Klub Gang Bang (III) – Czarna Msza
6 kwietnia 2021
Klub Gang Bang
Szacowany czas lektury: 15 min
Nadchodzi Halloween, a z nim w duszach bohaterów budzą się mroczne żądze.
O dziwo Tomkowi udało się zwerbować Kubę do pomocy w przygotowywaniu wystroju lokalu na specjalną okazję. Zazwyczaj docinający Bocianowi, tym razem okazał się sprawnym pomocnikiem w załatwianiu spraw, wieszaniu dekoracji na ścianach i wszystkich innych zadaniach jakie zlecał mu mózg całej operacji. Właśnie Kuba został wysłany na poszukiwania kartonu na tyle dużego, by można go było przerobić na trumnę. Zajęło mu to aż dwa dni, zanim znalazł odpowiedni i zdołał go przetransportować do siedziby Klubu. Kiedy go dostarczył, Tomek pozwolił mu wrócić do domu, zdecydowany samemu zakończyć prace w głównym pomieszczeniu.
O siódmej trzydzieści w sobotni wieczór wszyscy zebrali się przed budynkiem, w którym znajdował się ich lokal. Przeszli na podwórko w stronę tylnego wejście. Po szybkich powitaniach grupa rozbiła się na dwie części. Dziewczyny szeptały i chichotały razem, podczas gdy chłopaki żartowali nerwowo popalając papierosy.
W grupie pojawiło się dwoje rodzeństwa Kuby i Sylwii. Ich dziewiętnastoletni brat Henryk i siedemnastoletnia siostra Grażyna. Jeśli coś łączyło całe rodzeństwo, to zdecydowany brak fizycznego podobieństwa. Henryk był szczupły i wysoki – mierzył ponad metr osiemdziesiąt i miał twarz przypominającą gryzonia. Drobne wąsiki drgały mu nerwowo kiedy palił papierosa. Grażyna była dużo ładniejsza niż Sylwia. Nie tak wysoka, ale jej sylwetka była znacznie bardziej kobieca. Podczas gdy długie brązowe włosy Sylwii opadały jej na ramiona, Grażyna miała włosy w kolorze blond, znacznie krótsze i falujące. Kuba, Sylwia i Henryk mieli oczy ciemnobrązowe, a Grażyny lśniły błękitem.
Oprócz nich pojawiła się para zaproszona przez Krzyśka, koleżanka jego siostry Kaśki i kolejna, którą przyprowadziła kuzynka Edka. Ale największym zaskoczeniem dla wszystkich była obecność Małgośki Mydlarskiej. Musiała przyjść razem z Tomkiem, bo pojawiała się jako pierwsza i dawała im ostatnie instrukcje na temat właściwego zachowania. Czyli typowe zachowanie Gośki, za które wszyscy jej nie cierpieli. Na osiedlu często szydzili często z jej niskiego wzrostu i przysadzistej umięśnionej sylwetki przypominającej kulturystę. Krążyły plotki, że jest aktywną lesbą, ale nikt dotychczas tego nie potwierdził. Zresztą plotki krążyły wokół całej jej rodziny. Na matkę wołali Szalona Magda, ojciec był często określany jako najbrzydszy facet na ich osiedlu, a jej siostra włóczyła się całymi dniami po ulicach i parkach Lublina z opinią opóźnionej. Dlatego rodzina trzymała się razem i nawet jedenastoletnia różnica wieku między siostrami nie potrafiła osłabić więzi między nimi.
Gośka pilnowała, aby nikt nie wszedł do lokalu przed ósmą, a gdy ta godzina wybiła otworzyła tylne drzwi i kazała im wszystkim wejść. Dziesięć po ósmej, Edek dokładnie zamknął drzwi wejściowe.
- Dobra chłopaki – warknęła do wszystkich – wchodźcie do przebieralni i bez żadnych głupich żartów.
Mężczyźni weszli posłusznie do sąsiedniego pokoju i zamknęli za sobą drzwi. Dokładnie o ósmej dwadzieścia Gośka otworzyła drzwi i poprowadziła lekko zdenerwowane dziewczyny do pustej już przebieralni. Jej sokoli wzrok pilnował, aby wszystkie zdjęły z siebie całość ubrań. Sposób w jaki na nie patrzyła w połączeniu z krążącymi o niej plotkami powodował, że niektóre z nich zaczęły się zastanawiać, czy lustruje je tylko po to aby dopilnować przestrzegania zasad. Nawet te, które jej nie znały czuły się lekko speszone tym jak je taksowała wzrokiem.
Owinięte od szyi w dół czarnymi pelerynami zapinanymi na guzik pod szyją, przeszły do następnego pokoju gdzie czekali już na nie mężczyźni. Na widok bladych twarzy tonących w mroku i czerni peleryn w pokoju rozległy się lekkie chichoty rozładowujące część napięcia. Mimo to panowała atmosfera, którą znali dotychczas tylko z kościelnych uroczystości – lekka nerwowość, napięcie i powaga. Większość chłopaków popalała papierosy przezornie zabrane z przebieralni przez Edka.
Następne pięć minut spędzili stojąc w milczeniu, zerkając na siebie, często bijąc się z myślami czy przyjście tutaj było rzeczywiście takim fajnym pomysłem jak wydawało im się jeszcze przed chwilą. Wszyscy zastanawiali się jakie to atrakcje przygotował dla nich Bocian. Martwa cisza nie trwała zbyt długa – z dołu dobiegł huk rozbijanych kręgli, który rozładował napięcie. Znów było słychać chichoty i szepty, zapalono ostatnie papierosy.
O ósmej czterdzieści pięć usłyszeli dźwięk małego mosiężnego dzwonka – trzy razy po trzy uderzenia, a potem otworzyły się drzwi do głównej sali. Zajrzeli do pozornie czarnego i mrocznego pokoju.
- Wejdźcie – rozbrzmiał z ciemności poważny i dostojny głos, w którym jednak szybko rozpoznali Bociana.
Przez chwilę wahali się, ale Kuba udając pewnego siebie przełamał bezruch i ruszył w stronę drzwi. Sylwia szybko go dogoniła i weszła do pomieszczenia chroniąc się pod opieką brata. Pozostali weszli za nimi. Wszędzie unosił się zapach kadzidła, który szybko stłumił chichoty i szepty. Drażnił ich nozdrza i wprowadzał atmosferę powagi i doniosłości.
Ich oczy powoli przyzwyczajały się do ciemności i mogli już dostrzec długi nos Bociana, który wydawał się wisieć w powietrzu między dwoma płomieniami świec. Kiedy przyjrzeli się dokładniej zauważyli czarne świece, mównicę za którą stał Tomek i spory obiekt na podłodze przed mównicą. Ustawili się półkolem wokół tego przedmiotu, który ktoś zidentyfikował jako trumnę. Patrzyli w napięciu na Tomka.
- Witajcie moi bracia i siostry na czarnej mszy, którą odprawiamy dla chwały Szatana. Głos Tomka brzmiał normalnie, ale jego złowieszczy uśmiech i błyszczące w ciemności oczy sprawiły, że mimo iż wszyscy znali go dobrze, przeszedł ich dreszcz strachu. Wiedzieli, że potrafi wymyślać chore gierki, gdyż widywali go wcześniej w akcji, a ten uśmiech zawsze zwiastował coś takiego.
- Pochylmy wszyscy nasze głowy i módlmy się do Anioła Zła… naszego ukochanego Szatana…
Tonacja wydawał się znajoma, ale słowa brzmiały żartobliwie. Tylko Krzysiek rozpoznał, co zrobił Bocian. Odmawiał kościelną modlitwę ze zmienionymi słowami! Na koniec modlitwy Krzysiek zaskoczył siebie i innych, mówiąc głośno i jednocześnie z Tomkiem – Nema.
- Zebraliśmy się tu dziś wieczorem, aby oddać się Szatanowi. Złożymy nasze ofiary i dary, aby stać się jego wiernymi sługami.
Spod pulpitu mównicy wyjął przedmiot owinięty czarnym materiałem, po czym przystąpił do jego ceremonialnego odwijania i składania materiału. Odsłonięty kielich mocno przypominał jeden z pucharów, które widzieli w kręgielni na dole. Podniósł go wysoko i oznajmił:
- O Szatanie, oto jest krew ofiarowanej dziewicy. Każdy kto pije z tego kielicha, zostanie oczyszczony z wszelkiej czystości umysłu i duszy, stając się Twoim wiernym naśladowcą.
Uniósł kielich obiema rękami i napił się. Pojawił się przy tym lekki problem. Za każdym razem, kiedy wysuwał obie ręce spod peleryny, odsłaniał swoje ciało. Gdy stał za mównicą nie było tego widać, ale z pewnością nie chciał się narazić na drwiny i prawdopodobnie stracić kontrolę nad ceremonią kiedy z za niej wyjdzie. Zastanawiał się chwilę, udając że pije duży łyk z kielicha i zdecydował, że będzie musiał poprosić kogoś o pomoc w odprawieniu rytuału.
- Siostro Małgorzato … proszę podejdź do ołtarza. Kiedy stanęła obok niego uniósł jedną ręką kielich i jej go podał. Jego oczy rozszerzyły się, gdy ujęła go dwoma rękami, odsłaniając duże pełne piersi ze sterczącymi sutkami, fałdki brzucha i gęstwinę ciemnych włosów poniżej.
- Pij mój córko i dołącz do szeregów apostołów Szatana.
Gośka wypiła wino i chciał mu zwrócić kielich, kiedy wyszeptał do niej – Będziesz prowadzić ceremonię razem ze mną. Po prostu podawaj każdemu kielich, a ja będę szedł za Tobą ze świecą.
Wziął zapaloną świecę z ołtarza i oboje zbliżyli się do kręgu wiernych.
Koleżanka Anki była pierwszą która napiła się z kielicha. Kiedy piła, Tomek opuścił święcę lekko w dół oświetlając jej wygoloną pizdeczkę.
- Diabeł uśmiecha się do wszystkich którzy piją z kielicha zła – zaśpiewał.
Ciekawe czy dostrzegą jak mi stoi, przemknęło mu przez głowę. Jedno po drugim pili z kielicha, a Tomek i Gośka lubieżnie przyglądali się przez ten czas odsłoniętym fragmentom ich nagich ciał. Widać było, że większość kutasów jest już mocno pobudzona.
Kiedy wszyscy skończyli, Tomek wrócił do mównicy i uzupełnił kielich winem.
– Teraz, gdy wszyscy wypiliście krew dziewicy złożonej w ofierze, jesteśmy zjednoczeni przed obliczem Szatana i z jego woli nastąpi teraz zmartwychwstanie dziewicy.
Dwa punktowe reflektory umieszczone w przeciwnych końcach pomieszczenia – jeden niebieski, a drugi czerwony oświetliły trumnę ustawioną przed mównicą. Pokrywa zaczęła się unosić budząc lekkie zaniepokojenie. Wszyscy zaskoczeni cofnęli się o krok. Powoli trumna otworzyła się, ukazując wszystkim postać dziewczyny w czarnej pelerynie.
Gośka uśmiechnęła się dumnie na widok swojej siostry leżącej w trumnie, a Kaśka wreszcie uświadomiła sobie gdzie podziała się szesnasta uszyta przez nią peleryna. Siostra Gośki, Teresa odgrywała rolę trupa z pełną powagą. Jej szeroko otwarte oczy wpatrywały się martwo w sufit.
- Powstań teraz córko Szatana. Nie jesteś już nieskalana!
Teresa leżała w pudle przerobionym na trumnę, a Tomek podszedł aby pomóc jej wyjść. Wieko zostało już zdjęte, a Teresa uniosła się i stała teraz w centrum pomieszczenia, niczym aktorka na scenie. Na dany jej znak rozłożyła prosto ramiona i wszyscy utkwili oczy w jej nagim ciele. Małe, ledwo rozwinięte cycuszki, płaski brzuch i kępka olśniewająco jasnych blond włosów przyciągały wzrok. Dziewczyna miała mlecznobiałą skórę, która pięknie odcinała się w mrocznym pomieszczeniu.
Tomek przesunął otwartą dłonią po jej małych piersiach. Jej sutki zadrżały, a jego dłoń sunęła w dół brzucha i pomiędzy jej uda. Po chwili cofnął się i dał znak Gośce, aby podeszła do niego. – Dotknij dziecko Szatana – powiedział wskazując na jej siostrę.
Gośka miała trudności z powstrzymaniem uśmiechu, który pojawił się na jej twarzy kiedy przesuwała dłońmi po ciele siostry i wsuwała dłoń między nogi Teresy. Następny był Krzysiek, który drżał z podniecenia gdy wyciągał rękę by dotknąć skóry drobnej dziewczyny, która stałą przed nim dumnie wyprostowana. Jego dłoń przesunęła się delikatnie po sterczących twardych suteczkach i zsunęła się w dół jej jedwabistego brzuszka, zatrzymując się na moment, by po chwili wsunąć się między uda Teresy. Poczuł na palcach lekką wilgoć i zadrżała z podniecenia.
Teresa również czuła przyjemność związaną z wielką atencją i pieszczotami dłoni kolejnych wielbicieli. Najdłużej pieścił ją Kuba, który drażnił oba sutki, a wsuwając dłoń między uda palcami lekko zagłębił się w jej cipkę, by po chwili przesuwać je po rowku i badać jej tylne wejście. Soczki wzbierały w jej młodej cipce i mocno przycisnęła jego dłoń by złagodzić niepokojące swędzenie.
Kiedy cała kolejka uczestników mszy zaliczyła już swoją turę macania młodziutkiej dziewczyny, ponownie w ruch poszedł kielich i każde z nich wypiło następny łyk.
Tomek chwycił Teresę za ramię i pomógł jej wyjść z kartonowej trumny. Odwrócił się twarzą do grupy i stał bez ruchu, podczas gdy ona rozchyliła jego pelerynę i przesuwała drobnymi dłońmi po jego klatce piersiowej. Wszystkie oczy z uwagą obserwowały ich wędrówkę w dół, aż do momentu gdy zacisnęła jedną z nich na sterczącym kutasie i powoli zaczęła masować jego długi i pulsujący drąg. Po chwili przeszła do kolejnej osoby i powtórzyła erotyczny rytuał.
Gdy Teresa wędrowała od jednego do drugiego z uczestników, Bocian przystąpił do realizacji kolejnej fazy swego planu. Do tej pory wszystko dokładnie opracował i przeprowadził bez problemu. Już wcześniej doszedł do wniosku, że nie było nadziei na to, by któraś z dziewcząt sama zgłosiła się na ochotnika do roli pierwszej rozebranej, macanej czy pieprzonej w Klubie. Dopóki nie przełamie ich oporów, między ludźmi w grupie nie będzie żadnej nowej aktywności seksualnej. Nie było łatwo namówić Gośkę, aby pozwoliła Teresie uczestniczyć w wydarzeniu w takiej roli. Wiedział, że kiedy wszyscy już ją wymacali nie odmówią teraz jej dotyku. Ale zgodnie z tym co obiecał Gośce musi teraz usunąć Teresę z centrum uwagi i zastąpić ją jedną ze starszych dziewczyn.
- Siostro Katarzyno – powiedział, kiedy Teresa powoli kończyła rundę pieszczenia uczestników – Podejdź proszę. Kaśka stanęła na środku półokręgu między Bocianem, a Teresą z twarzą zwróconą do reszty grupy. – Jako jedna z ukochanych córek Szatana, czy uroczyście przysięgasz przestrzegać jego praw i przykazań?
- Tak – powiedziała dziewczyna nerwowo przełykając ślinę.
- Wejdź do trumny – rozkazał. Posłuchała, a on z oczami pełnymi pożądania stanął przed nią i rozpiął jej peleryną, która opadła w dół. Przesuwał palcami po jej nagim ciele, najpierw szybko potem wolniej, jakby badał ją na oczach zgromadzonej widowni.
- Pochyl się proszę – powiedział, pokazując że tyłek powinna wypiąć w stronę zgromadzonych. Odwróciła się i pochyliła. Bocian przełączył guzik na mównicy i Kaśkę oświetlił blask kolejnego reflektora. Tomek powoli rozchylił jej tłuste pośladki, ukazując wszystkim lekko rozwarty otworek. Kaśka zaczerwieniła się ze wstydu. Chłopak kazał się jej odwrócić i usiąść na krześle z rozchylonymi udami. Wszystkie oczy wpatrywały się w jej rozwarte różowe wargi, które Bocian rozchylił palcami. Dziewczyna chciała krzyczeć ze wstydu, ale nie mogła wydusić z siebie ani słowa. Tomek był niezwykle zadowolony z jej posłuszeństwa i reakcji na rytuał, który burzył w niej wszelkie opory i zahamowania wtłaczane jej dotychczas do głowy przez społeczeństwo. Wiedział, że dotychczas większość grupy swoje życie seksualne sprowadzało do jednego partnera lub masturbacji, często w ciemności i strachu przed przyłapaniem. Teraz nadchodził koniec i całkowite wyzwolenie!
- Zadowoliłaś Szatana swoim posłuszeństwem – powiedział do Kaśki, biorąc ją za rękę i prowadząc do Teresy stojącej z boku z małym słoiczkiem. Uroczystym gestem zanurzył palec w słoiku i nałożył purpurowy róż na jej sterczące sutki. Następnie namalował kropkę na pępku i okrąg na pośladkach w pobliżu jej czekoladowej dziurki.
Całą poświęcana jej uwaga rozpaliła ogień w ciele Kaśki, zwłaszcza gdy Teresa zaczęła pieścić jej olbrzymie cycki. Czuła jak palce dziewczyny błądzą po jej ciele. Tańczą na brzuchu, pośladkach i z powrotem na brzuchu, aż zsuwają się w dół przeczesując jej włosy aby pieścić różowe i wilgotne wargi. Nie miała odwagi aby wydusić z siebie chociaż słowa, ale jej umysł krzyczał WIĘCEJ!
Podczas gdy Teresa kontynuowała pieszczenie Kaśki, Tomek wprowadził na środek Kubę i zdjął z niego pelerynę odsłaniając dużego, grubego i prężącego się kutasa, którego główka lśniła już od pierwszych oznak podniecenia. Kuba wciągnął brzuch prezentując się publiczności i uśmiechnął się do swojej ofiary.
To jest to! Pomyślała Kaśka.
Bocian wniósł na środek niski, solidny stolik i kazał jej położyć się na nim. W tym czasie Teresa zaczęła swój taniec paluszków po ciele Kuby, pieszcząc go i masując. Dziewczyna złapała za jego kutasa i poprowadziła go między rozłożone nogi Kaśki.
W powietrzu dało się wyczuć podniecenie reszty ekipy oglądającej to przedstawienie z szeroko otwartymi oczami. Dziewczyny wpatrywały się w olbrzymiego, pulsującego fiuta gotującego się by zanurzyć się w Kaśce, a ich własne cipki robiły się mokre z pożądania i zazdrości.
Ciało Kuby lśniło od potu, zapach chłopaka mieszał się z dymem kadzidła. Kaśka również pokryła się ziemnym potem gdy nabrzmiała główka kutasa dotknęła jej mokrych warg. Wsunął się lekko i zatrzymał, a ona owinęła swoje pulchne nogi wokół niego przyciągając go do siebie i wsuwając głębiej. On pchał, a ona otwierała się przed nim i zasysała go do środka.
- Oooch… - westchnęła czując go w środku.
- Taaak… - wyjęczał czując jej gorąc i wilgoć.
Po krótkim oporze Kuba wsunął kutasa głębiej i zaczął mocno poruszać biodrami. Dziewczyna wrzasnęła czując jego rozmiar, ale już po chwili jęczała z rozkoszy jaką dawał jej penetrujący ją członek.
Zgromadzeni westchnęli gdy krzyknęła, sami coraz bardziej podnieceni. Obserwowali jak Kuba stojąc przy stoliku posuwa pulchną dziewczynę i masuje dłońmi jej wielkie cycki. Unosił się nad nią, tak aby wszyscy mieli dobry widok na jego fiuta, coraz szybciej poruszającego się w głąb i na zewnątrz. Kaśka ssała swojego kciuka i cicho pojękiwała z rozkoszy.
Tomek wysunął się z kręgu i postanowił zrobić coś z temperaturą i silnym zapachem kadzidła unoszącym się w pomieszczeniu. Wszyscy się pocili, ale podnieceni nie zauważali nawet dyskomfortu skupieni na akcji w środku pomieszczenia. Tomek uchylił okno w dachu wpuszczając trochę świeżego powietrza i pozwalając aby dymz kadzidła uniósł się na zewnątrz.
Stojąc w cieniu przez chwilę obserwował swoje arcydzieło. Najlepsza forma zabawy, pomyślał. Nie ma to jak pieprząca się para. Potem jego wzrok przesunął się po widowni i zauważył dziwne ruchy niektórych obserwatorów poczynań Kuby i Kaśki. Przyjrzał się dokładniej i był już pewien. Gośka, podobnie jak Henryk i Grażyna masturbowali się pod pelerynami. O co chodzi? Zabawiają się ze sobą podczas gdy mogliby się po prostu pieprzyć – pomyślał niezadowolony z takiej reakcji publiczności.
Bez słowa podszedł do Gośki i zsunął z niej pelerynę. Skinął palcem na Henryka i poprowadził ich do kanapy. Ułożył dziewczyną twarzą w dół, żeby nie wystraszyć chłopaka swoją wątpliwą urodą i wypiął jej tyłek prosto do penetracji. Henryk nie potrzebował zachęty. Jego kutas wsunął się w jej mokrą cipę tak szybko, że chłopak poleciał do przodu i leżąc na Gośce poruszał mocno biodrami. Już po chwili oboje jęczeli głośno, a Gośka krzyknęła na cały pokój, kiedy poczuła najlepszy orgazm jaki kiedykolwiek przeżyła. Henryk również zbliżał się do finiszu, a Tomek odwrócił się aby pokierować resztą towarzystwa.
Parka zaproszona przez Krzyśka leżała na środku podłogi pieprząc się na rozłożonych pelerynach. Wyglądają jakby bawili się świetnie, pomyślał Tomek i rozejrzał się, aby znaleźć jakąś partnerkę dla Krzyśka. Po chwili stwierdził, że jego pomoc nie będzie chyba potrzebna, bo na podłodze dostrzegł buty i pelerynę kumpla.
Edek wsadzał właśnie kutasa w tyłek Grażyny, która opierała się o szafkę w rogu. Tomek postanowił złapać Sylwię i samemu skorzystać z okazji. Kątem oka dostrzegł jak na kolejnej kanapie Anka splotła się w pozycji 69 z koleżanką, którą przyprowadziła na imprezę. Zwinne języczki jak szalone tańczyły po rozchylonych z pożądania cipkach, dodając do ogólnej kakofonii kolejne źródło jęków i westchnień.
Sylwia nie czekała, aż Bocian ją odnajdzie. Sama podbiegła do niego i pchnęła go na sofę. Zanim się zorientował miał na twarzy jej ociekając sokami cipkę, a usta dziewczyny obejmowały jego kutasa. Chłopak lizał i całował ją jak szalony przesuwając się między jej cipką, a słodką i kształtną dupką.
- O tak - jęknęła czując jego język wsuwający się w tyłek – liż moją dupcię, a zaraz dojdę….
- Po prostu zajmij się moim kutasem, a resztę zostaw mi – powiedział.
- Mmmmmm – mruknęła w odpowiedzi z ustami wypchanymi jego nabrzmiałym i pulsującym fiutem.
Tomek wsunął język głębiej, szybkimi ruchami penetrując wąski tunelik jej dupci. W tym momencie jego kutas eksplodował wypełniając usta Sylwii potężnym ładunkiem spermy. Soki kapały z jej cipki i spływały mu po szyi. Gdy poczuł ten odurzający zapach, przesunął język i wbił go w źródełko nektaru. Sylwia wciąż pracując nad jego kutasem poruszała się cała po jego twarzy, czując jak wwierca się w nią, a jego ruchy powodują impulsy rozkoszy, wędrujące z cipki wprost do mózgu. To było uczucie nie do opisania.
***
Na koniec wieczoru okazało się, że Krzysiek jednak nie zaruchał, ale dwa razy zaliczył obciąganie, od dwóch różnych dziewczyn i był pewien, że na kolejnej imprezie nie będzie miał już żadnego kłopotu z wsadzeniem w jakąś chętną i rozgrzaną cipkę.
Wracając do domu nocnym autobusem Tomasz zatopił się w myślach. Analizował co się udało, a co poszło nie tak. Amatorzy! Są zwykłymi amatorami, pomyślał. Za tydzień będzie zupełnie inaczej… wszyscy zobaczą na co go stać.