Komentarze

+1
0
Zaś jeszcze w kwestiach "technicznego przekazania mocy" to są następujące warianty i podwarianty, które posiadają określone "plusy i minusy".

Dwie główne opcje:
a) Strong jest gotów na jednorazowy homoseksualizm, Maciek też.
Wówczas Maciek dostaje moc "bezpośrednio" i albo zaczyna żyć w celibacie, albo ma nieograniczone zaufanie do swojej stałej partnerki. Kocha się z nią jak dotychczas i liczy na lojalność kobiety. Minusy są wiadome... Partnerka może zawieść jego zaufanie....

b) Maciek woli wersję z "trójkątem". Wtedy (poza sytuacją, w której partnerce odbija i po seksie ze Strongiem nie chce seksu z Maćkiem) wszystko pozornie gra. Maciek ma "moc" już tylko dla siebie, możliwości uprawiania seksu też nie traci i dopóki będzie wierny partnerce nic komplikującego posiadanie "mocy" się nie wydarzy. Ale... Maciek niekoniecznie może chcieć oddać kobietę innemu. Może go to dręczyć. Może też doprowadzić do rozpadu związku i pętla się zamyka.

Pisząc ten wątek, rozpatrywałem różne matematyczno-logiczne aspekty czegoś, co można nazwać "grą w gorący ziemniak" - tyle że opartej na "deczko" innych regułach.
Dla uproszczenia przyjmujemy, że żadne prezerwatywy, seks bez penetracji itd. nie powstrzymują inkarnacji. Stąd pojawia się wcześniej motyw kondomów. I w relacji Moniki z Robertem i oczywiście scena u prostytutki.

Uff... 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@MikeEcho
"Ej, jak? JANEK -> PARTNERKA MAĆKA -> MACIEK
Nigdzie nie byłoby tu powrotu do ciała nosiciela. Dokładnie tak było przecież z prostytutką.

Czy ja czegoś nie rozumiem???"

W wersji, w której Jan Strong przespałby się z partnerką Maćka, owszem - Maciek byłby "zabezpieczony przed utratą mocy".
Ale po pierwsze.... Co stałoby się, gdyby po takiej akcji partnerka Maćka zerwałaby z Maćkiem i to od razu? Nie dopuszczając go do siebie fizycznie zaraz po kopulacji z Janem? Kobiety nieprzewidywalne są 😉
Po drugie w tych przyczynowo-skutkowych kilku opcjach, które uczciwie poddał pod rozwagę Strong, są same pułapki, których uniknąć można (w dodatku uniknąć raczej pozornie, bez stuprocentowej pewności), albo stając się na moment kimś w rodzaju cwela, albo mając bezgraniczne zaufanie do partnerki. Przy czym sprzedanie swojej kobiety za MOC jest również dość wątpliwe moralnie. Przynajmniej dla Maćka, który podejmuje określoną decyzję.

Ogólnie chciałem w końcówce opowiadania postawić pewne kwestie, pewne dylematy... szerszej natury. Skierowane do Czytelników, oczywiście 🙂

No i pamiętajmy o symbolice. Moc Pazuzu to moc Pazuzu. Ale czy w naszej nieokultystycznej rzeczywistości aby nie ma realnych, zawodowych i innych pokus, aby się sprzedać? 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@MikeEcho To jest dokładnie tak, jak @Dario i @unstableimagination odebrali, a nawet zacytowali odpowiednie zdania z "Inkarnacji" 🙂

Co do nierozwiniętej fabularnie wzmianki (a wlaściwie wzmianEK) o masonerii...
W rzeczywistości (tej realnej, historycznej) Von Fahrenheidowie raczej masonami byli, choć nie zostało to udokumentowane źródłowo, ale ten temat, gdyby go pociągnąć, utuczyłby opowiadanie do "pełnowymiarowej książki", co zresztą w przyszłości nie jest wykluczone.

Niemniej w "Inkarnacji" masoni zostali przywołani tylko jako:
- element pewnej zagadki i budowania klimatu tajemniczości - w końcu to specyficzne opowiadanie 😉
- pewną ścisłość z uwagi na hipotezy historyczne (realne, tak jak całe to mauzoleum w Rapie)
- subtelna aluzja do systemu kastowego ("Nauczyciel wpił w niego przenikliwe spojrzenie.
– Opowiedziałem ci o dybukach i innych starożytnych wierzeniach, o żądnych władzy masonach, którzy zgłębiali skryte przed pospólstwem tajemnice").

Zauważmy, że kto posiada WIEDZĘ, ma WŁADZĘ. Zresztą uważny Czytelnik znajdzie tu powiązanie z władzą stricte polityczną, o której mowa w zakończeniu (barman i jego niespodziewana kariera). Nawiasem, starożytni kapłani też byli kastą panującą nad "pospólstwem"... BTW, w XXI wieku manipulacje socjotechniczne wcale nie ustały. Są inaczej dokonywane. Może i bez czystego okultyzmu, ale... 😉

Kwestia kruka. Kruk pojawia się dwa razy fizycznie i stanowi na początku raczej tylko "element niepokoju w scenerii" - ozdobnik, rekwizyt. Ale... Zauważmy, że bóstwo Thoth to człowiek z głową PTAKA. Podświadomie odbieramy nadzieję, że dobry i mądry Thoth czuwa gdzieś obok. W drugiej scenie z krukiem mamy parapet i podsłuchiwanie rozmowy Morawskiego z Jankiem wszak...

A, i jeszcze ten przelew bankowy... To nie barman go wysłał 😉 Zaś dlaczego "na trudne czasy"?
No... tu się otwiera szerokie pole do popisu dla wyobraźni. NIe chciałem tego rozwijać.
Może to oznaczać, że dorosły Janek (Strong) z jednej strony wynagradza honor Maćka, a z drugiej ma jakąś wiedzę na temat przyszlości świata.... Zresztą rozejrzyjmy się po ziemskim padole. Cóż mamy obecnie? 😉

Jako dodatek jeszcze napomknę, że Robert, podobnie jak prostytutka, nie zauważył inkarnacji (co może dziwić czytelnika). Ten klasowy "siłacz" jest postacią typu "niedźwiedź". Powolny, pozytywny, ale gruboskórny. To powinno wyjaśnić, dlaczego nie zdążył się zorientować przez jeden dzień, że ma w sobie Pazuzu.

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. No i za miłe słowa.

I koniecznie odwiedźcie kiedyś Północne Mazury i piramidę w Rapie...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Myślę, że fragment "Teoretycznie są dwie opcje ..." jest ogólny, nie odnosi się do tego konkretnego przypadku (Janek --> partnerka Maćka --> Maciek) , a raczej mówi o generalnym problemie kogoś z mocą Pazuzu.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@unstableimagination

Ej, jak? JANEK -> PARTNERKA MAĆKA -> MACIEK
Nigdzie nie byłoby tu powrotu do ciała nosiciela. Dokładnie tak było przecież z prostytutką.

Czy ja czegoś nie rozumiem???
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0

Gdy wyjdzie z ciała nosiciela, nigdy do niego nie wróci.


Więc moc zostaje u żony 🙂 Smakowite opowiadanie!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@Dario
No tak by było logicznie. Ale zdanie brzmi tak:

Ona ma moc, którą wykorzystuje dla was obojga…



To sugeruje, że nie ma mocy tylko przez chwilkę, tylko moc z jakiegoś powodu zostaje u niej na stałe. Jeżeli tak nie jest, to może @SENSEIH rozważysz uściślenie tego jakoś. No chyba że tylko ja się czepiam i dla wszystkich jest to zrozumiałe.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Odnośnie wiernej żony: przekazujesz demona jej. Teraz ona ma moc, może każe Ci wyskoczyć przez okno. Ewentualnie, jak ta prostytutka - nie wie, że ma moc, ale pomiędzy następnym seksem z Tobą idzie do kochanka. Stąd zaufanie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Właśnie jestem po lekturze ... przyznaję, opowieść różni się od poprzednich. Jest bardzo dobra, aczkolwiek inne są teraz oczekiwania Ali, mroczne i pełne sekretów ... Adam musi mieć niezły bałagan w głowie, po tym co zobaczył w pokoju z monitoringiem. Zastanawiam się czy wcześniej, za jego plecami, nie korzystała beztrosko z uciech w ramionach klientów 😉 Kłamstwo często rujnuje związki i pomimo niezwykłej otwartości ich układu małżeńskiego, spodziewam się u Adama pewnej irytacji zaistniałą sytuacją. Kto wie, czy taka spontaniczna postawa partnerki, pełna sekretów i niedomówień, nie zniechęci jej faceta i nie zmusi do zastanowienia nad przyszłością ich związku ...
@Koko ... cykl opowiadań Ali i Adama świetnie napisany, prawdziwy wulkan emocji. Przyznam że bardzo mnie korciło, aby przeczytać kolejną opowieść 😉 Jednak nowa seria "Iza i Tomek", bardziej przypadła mi do serca ... stworzyłeś kobietę doskonałą, damę. Piękną, delikatną i wyrafinowaną ... wspaniale się czyta o ich przygodach. Miłość spaja ich szaleństwa, nie ma niesmaku krzywdy, a zaufanie kreuje ciekawość i zachętę do eksperymentowania ...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Coś cicho tutaj, to odważę się zacząć 🙂

Tym razem drogi @SENSEIH zagrałeś na strunach, które nie rezonują u mnie tak mocno (okultyzm). Co nie znaczy, że nie doceniam klasy opowiadania, a szczególnie misternej, pełnej detali budowy całego tła tej historii. Masz absolutne (pozytywne) zboczenie na tym punkcie. Jedyne, czego bym się czepił, to wzmianek o masonerii - tego tematu nie ciągniesz dalej, więc może jest zbędny.

Tekst jest dopracowany po mistrzowsku i czyta się go świetnie. Ale dla mnie historia jest zbyt cyniczna, liczyłem, że jakąś większą i pozytywną rolę odegra Monika, a Janek też wykorzysta swoją moc jakoś inaczej, mniej egoistycznie, zwłaszcza, gdy profesor mu zdradził, że Pazuzu może być dobry. Nic nie poradzę na to, że lubię happy endy 🙂

Natomiast może jestem za głupi, ale nie rozumiem kilku wątków:

– Teoretycznie są dwie opcje. Albo kompletny celibat… Albo bezgraniczne zaufanie do partnerki. Jeżeli chce pan z nią nadal uprawiać seks, to musielibyście zawrzeć coś w rodzaju paktu. Ona ma moc, którą wykorzystuje dla was obojga… Jest pan pewien, że tak będzie? A co, gdy pana zdradzi? Wyobraża pan sobie skutki?



Coś mi tu nie gra. Przecież tu powinno to zadziałać dokładnie tak, jak z prostytutką: Janek przekazuje partnerce Maćka, a ona przy pierwszym numerku przekazuje Maćkowi i tak długo, aż pozostaje jej wierny, to on powinien mieć moc.

O co chodzi z tym krukiem? Tylko taki okultystyczny ozdobniczek, czy coś istotnego przeoczyłem?

A z przelewem, to rozumiem, że barman chciał się odwdzięczyć Maćkowi, że ten jednak nie skorzystał z propozycji Janka, co otwarło szansę dla niego. Ale dlaczego przelew był "na trudne czasy".
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Drogi @Życzliwy,

Wielkie dzięki za komentarz. Widzisz, o ile umiem dobrze czytać (odczytywać?) komentarze, to niektórzy Twoi przedmówcy skarżyli się na... nadmiar romantyczności, wręcz przelukrowanie. Uwierz mi, sito już było, opowiadanie było mocno zmieniane i to wielokrotnie, zarówno w czasie, gdy "dojrzewało" u mnie w szufladzie, jak już po publikacji. Problem w tym, że nie potrafię dobrać tak oczek, aby wszystkim pasowało. Zawiodę Cię: postanowiłem, że już dalej nie będę próbował. Ale też Cię ucieszę: mam jeszcze w tej szufladzie parę innych niedokończonych tekstów utrzymanych w podobnym (choć nie identycznym) klimacie i pewnie kiedyś do nich powrócę.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+4
-1
Poprzednia wersja (przed przeredagowaniem, na które nie miałem wpływu, bo moje propozycje dotyczyły tylko strony językowej, a nie treści) podobała mi się bardziej. Przedtem kobieta nakręcała atmosferę pod prysznicem podsuwając chłopcu kolejne erotyczne wizje, stymulowane mistrzowskimi nagabnięciami: : "Lizałbyś mi sutki?", "Ssałbyś mnie?", "Jakbyś dotykał?", "Mów dalej...". W obecnej wersji tego brakuje i nie wiem, dlaczego autor wyciął najlepsze fragmenty. W obecnej wersji końcowe "Byłeś świetny..." traci sens; wręcz mam problem ze zrozumieniem, skąd kobieta czerpie końcową przyjemność. Przedtem nakręcała się jego komentarzami, prowokowanymi umiejętnie podsuwanymi obrazami; wręcz czuło się napięcie seksualne.
Teraz jedynym źródłem jej przyjemności wydaje się zrobienie laski. Dla mnie to mało; po przeróbce to już nie to samo opowiadanie. Szkoda.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Cóż – nie przeczytałem wszystkich komentarzy, nie wiem na co przedmówcy zdążyli zwrócić uwagę, ja w każdym razie odniosłem wrażenie, że mamy tu opisaną bardzo romantyczną scenę… Bez oddania tej romantyczności. Chyba chodzi o nadmiar „wiórów”, o których pisała Rascal i opis Tompa wokół „Weź mnie na górę i wreszcie uczyń mnie kobietą!”. Za dużo klimatu (pozwolę sobie ukraść cytat, ale uzupełnić go o cudzysłów powątpiewający) „zdegradowanego do tego, że "się kochają"”.
Nie wiem czy autor planuje kolejne opowiadania w tym stylu. Mi podoba się ten kierunek i chętnie przeczytałbym następne, ale jeszcze chętniej – opowiadanie opisujące tę samą scenę, przepuszczone przez drobnoziarniste sito.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+5
-6
Tata zaprowadził swoją córeczkę do przedszkola. Pierwszy raz. Mała była zestresowana i oburącz trzymała się tacinej nogawki. Ojciec oprowadzał ją po wielkim pokoju zabaw, pokazywał kolorowe tablice ze zwierzątkami, balony zwieszające się ze ścian, zabawki – zarówno te w rękach dzieci, jak i te w pudłach bądź porozrzucane po podłodze. Córeczka nie zdradzała zainteresowania niczym; wodziła oczami wszędzie, ale nogawki nie puszczała. Aż tata zauważył, że w stercie lakierowanych aut, lalek w błyszczących sukniach i kolorowych piłek mała coś wypatrzyła. Zbliżyli się razem i kierowany wskazującym paluszkiem dziewczynki tata wyciągnął z kąta i z zapomnienia pluszowego misia. Ależ był brudny i pokiereszowany! Jednego uszka mu brakowało, patrzył na świat jednym oczkiem, a z rozprutego szwu wystawała gąbka.
Córeczka wzięła go z rąk taty, puściwszy się nogawki. Przytuliła go oburącz.
– Widzisz, córko, jaki to dzielny niedźwiedź? Na to, żeby być takim weteranem, trzeba sobie zasłużyć! Ileż dzieci go kochało!
Ale dziecko go nie słuchało. W ogóle przestało zwracać uwagę na tatę.
Do przedszkola przyprowadził je ojciec, ale zatrzymał w nim miś-weteran.

Ja jestem jak ten miś. Aby być takim poszarpanym przez hejterów i zbrukanym jedynkami i dwójkami trzeba sobie zasłużyć.
I ja to robię. Witam wartościowy narybek w pokatnowym przedszkolu. 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Zaś jako że obiecałem nowe opowiadanie w klimacie "okultystyczno-erotycznym", to dodatkowo zrobię coś, czego na ogół nie czynię. Mianowicie wkleję jego początek. Dla zachęty. Opublikuję za kilka dni w całości.
Przy okazji nadmieniając, że "Pokątne" to nie zbiór pornosów - takowe sobie można znaleźć piętro niżej. Rozległe internetowe piętro. A "erotyka" różni się od pornosów tym, że ma jakąś FABUŁĘ.
W "Inkarnacji" będzie i jedno i drugie. Seks też. Ino że nie w co drugim zdaniu.

//„Inkarnacja”


Brzydula. Foka. Kujon. Cnotka-niewydymka.

Każdego wieczoru zasypiała, odganiając słowa płynące ze świata warszawskiego liceum. Jej świata. Odganiała na ogół skutecznie. Wystarczało odpłynąć w strefę marzeń. Była w niej zupełnie kimś innym.
Monika przekręciła się na drugi bok i wreszcie zasnęła.


***********

Frajer. Marzyciel. Świr. Pojeb. Okularnik.

Znowu, jak co noc, westchnął. – Nie doceniacie mnie… – szepnął, odkładając wymiętoszone, zdobyte w antykwariacie stare wydanie „Świat mego ducha i wizje przyszłości” Stefana Ossowieckiego.
Zanim wsunął się pod cienką kołdrę, spojrzał w lustro. Zobaczył w nim lekko piegowatą twarz i wątłej budowy ciało nastolatka.
Po chwili zasnął w innym świecie. W takim, w którym nie będzie musiał kupować sympatii, dając odpisywać zadania domowe.

***********

– Mam dobrą nowinę!
Siwy nauczyciel historii położył dziennik klasowy na biurku i uśmiechnął się do dwudziestu pięciu rozbrykanych, beztroskich i rozkojarzonych żaków płci obojga.
Zapadła cisza. Przerwał ją klasowy dowcipniś, Marek.
– Profesor Nowicki zmienia zawód?
Historyk potarł siwą brodę. Zamyślił się.
– Przyznam, że wasz nauczyciel, który stara się wam przekazać z różnym skutkiem uroki języka ojczystego, budzi również i u mnie przemyślenia wszelakie… Ale… szanujcie go. Zawsze możecie mieć gorszego.
Klasa wybuchnęła śmiechem.
– Panie psorze, pan żartuje? On nas nie szanuje, on docenia tylko tę kujonkę, Monikę. Nie wnikamy, dlaczego.
Przez ławki przetoczył się szmer, a wspomniana dziewczyna poczerwieniała. Schowała twarz w dłoniach.
Pan Morawski żachnął się.
– Skończmy ten temat, dobrze? A dobra nowina jest taka, że za dwa tygodnie jedziemy na wycieczkę. Razem.
Przez salę przetoczyła się fala oklasków.
– Dokąd? – Marek wstał z ławki, a z jego roześmianych oczu bił blask radości.
– Na Mazury. Zwiedzimy bardzo ciekawe historycznie miejsce. Piramidę w Rapie. To niedaleko granicy z Rosją.
– A jest tam jakieś jezioro, żeby się wykąpać? – zapytała klasowa piękność, Natalka.
– Masz nowe bikini, którego jeszcze nie widzieliśmy? – zarżał Marek, a wraz z nim zarechotała reszta III A.
Historyk podniósł dłonie w obronnym geście.
– Kochani… Trzy lata temu umówiliśmy się, że traktujemy się poważnie. Jestem tolerancyjny. Chciałbym, abyście nie nadużywali mojej tolerancji. A dziś porozmawiamy o Prusach Wschodnich, ich historii… oraz o historii rodu von Fahrenheid, z którym jest związana nasza wycieczka. Temat bikini Natalii omówicie sobie po lekcji, dobrze?
Profesor Morawski cieszył się zasłużoną sympatią i autorytetem klasy. Wszyscy zamilkli w ciągu kliku sekund.
Pierwszy skupił się chudy chłopak w okularach. W niebieskich oczach pojawił się niezwykły błysk zainteresowania.


***********

– Panie profesorze!
Morawski odwrócił się. Do jego samochodu podszedł niepozorny okularnik. Dawno temu zwrócił uwagę na nieśmiałego chłopca, o którym wiedział z rozmów w pokoju nauczycielskim, że dał się poznać jako bardzo zdolny programista. Jednocześnie pasjonat historii.
– Janek? Zazwyczaj jesteś przygaszony i nieobecny. Teraz wyglądasz, jakbyś wygrał w Totalizatorze. Coś się stało?
Chłopak opuścił plecaczek na beton. Spojrzał stropionym wzrokiem na nauczyciela.
– Ja… W sprawie tej wycieczki… – wydukał.
– Jeśli chodzi o bikini panny Natalii, to ci nie pomogę – zaśmiał się historyk.
– Nie. Ja w zupełnie innej sprawie.
– Żartowałem, chłopcze. Przecież cię znam. Chcesz się dowiedzieć więcej o tej piramidzie?
– I nie tylko o niej – szepnął Janek. – Czy mógłby pan opowiedzieć więcej o masonach? I… o demonach?
Profesor zmarszczył brwi.
– Aż tak pobudziłem twoją ciekawość?
– Tak. Interesuję się tymi rzeczami od pewnego czasu.
– Czy to może poczekać? Czy to jest… jak wy to mówicie… na cito?
– Raczej na cito, panie profesorze.
Morawski spojrzał na zegarek.
– Miałem nieco inne plany, ale doceniam żądzę wiedzy. Wsiadaj. Zapraszam na sok pomarańczowy do Łazienek. Potraktujmy to jako indywidualne kółko historyczne, dobrze?
Twarz chłopca pojaśniała. Na rosnącej koło budynku szkoły sośnie przysiadł kruk. Zakrakał. Nikt go nie słuchał. Wiekowy samochód odjechał z parkingu, zostawiając po sobie chmurę z rury wydechowej kiepsko wyregulowanego dieslowskiego silnika. //
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@Rascal rzekła:
"Przy okazji chciałam również zachęcić do tego swoich kolegów i koleżanki z Loży, by również dołożyli swój (drugie śmigiełko), aby na to mu zezwolić".
I zachęciłaś.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
-3
To chyba nie ten portal?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Niedawno, pisząc o innym opowiadaniu, przytoczyłam przykład "Czy to ciasto?" i tego, jak autor przeprowadził odwrotny proces.
Obserwując perypetie pana hydraulika naprawiającego swój Prysznic miał za to vibe Nailed It – Wielkie wyzwanie. Program, gdzie przez 10 odcinków amatorzy rozwijali swoje zdolności, aby w finale przedstawić twory będące już czymś, co zwykle takowi próbują odtworzyć w zwykłych odcinkach.
Czy jest to takowy finałowy tort? Niekoniecznie. Jednak w półfinale kazano im jeszcze raz przygotować to samo ciasto co w pierwszym odcinku, gdy "totalnie nic nie umieli". Progres był widoczny gołym okiem. I tak też jest z @Dario.

Sądzę, że skoro umiał przyjąć pomoc, poświęcać wolny czas na przerobienie tego tekstu, czytanie prac innych autorów i zadawanie pytań wykonał on korzystną dla siebie robotę. I jeśli nie spocznie na laurach, jestem zdolna udzielić mu swojego kredytu zaufania, wykorzystać przywilej PLA i oddać pierwszy mu pierwsze śmigiełko do lotu nad ścianą Poczekalnia/Główna.
Z tego, co mi wiadomo, Dario planuje wykorzystać otwarte zakończenie tego tekstu, aby pociągnąć go dalej – stąd sądzę, że właśnie dzięki tej nauce będzie wiedział, jak zbudować coś większego i może nawet głębszego; na co oczywiście, bardzo liczę, oddając ten głos.


Przy okazji chciałam również zachęcić do tego swoich kolegów i koleżanki z Loży, by również dołożyli swój (drugie śmigiełko), aby na to mu zezwolić.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
Rycerz mnie pobudził do refleksji.... Otóż zacząłem się zastanawiać, czy "bezbarwny" to synonim "bezchujowy i bezwaginalny"... Bo zapewne są różne kryteria definicji. Nudy i walki z nią.
Tak czy inaczej - gratuluję Tompowi hejterów.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+4
-7
Słabe opowiadanie i nudne. Zero zainteresowania, temat przedstawiony w sposób bezbarwny. DNO
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.