Klub Gang Bang (I) – Teoria Piramidy
31 marca 2021
Klub Gang Bang
Szacowany czas lektury: 15 min
Szalona historia o tym do czego mogą posunąć się faceci aby tylko osiągnąć swój cel. No i oczywiście o Teorii Piramidy. Kolejne odcinki czekają na pozytywne reakcje.
Sylwia leżała w wannie z ciepłą wodą i jęczała z rozkoszy. Rozchyliła swoje pełne usta i pozwoliła, aby jej wilgotny języczek wsuwał się i wysuwał, podczas gdy pod wodą jej dłoń delikatnie pocierała namydloną cipkę. Rozgrzane paluszki powoli zataczały kręgi wewnątrz wilgotnych warg.
Jej brat Kuba na pewno był już gotowy na swoją tradycyjną gierkę – Sylwia cieszyła się na myśl, że ją podgląda.
To był ich prywatny rytuał. Sylwia paradowała po mieszkaniu bez stanika, jej sutki sterczały twardo z małych nastoletnich cycuszków, a jej napalony brat wodził oczami za jej równo przyciętym trójkącikiem, który znał już tak dobrze.
Wsunęła długi paluszek w głąb swojej wilgotnej cipki, a w lekko uchylonych drzwiach do łazienki Kuba czuł już coraz boleśniejszy wzwód.
Sylwia uśmiechnęła się, prawie słysząc coraz szybsze bicie jego serca i rozmarzyła się na myśl o bokserkach ciasno uciskających jego nabrzmiałego kutasa.
- Sylwia, skończ już z tymi gierkami – wysapał w końcu chłopak. – Masz dziś jeden z tych dni pełnych chcicy siostrzyczko?
- Jakbyś zgadł – westchnęła Sylwia. Uniosła się i oparła swoje cycuszki o krawędź wanny, prezentujące je wybałuszonym oczom Kuby.
- Wiedziałem – zaśmiał się chłopak. Lekko dysząc zsunął bokserki, jednocześnie zdejmując z siebie koszulkę. Zlustrował wzrokiem jej pięknie wyeksponowane ciałko i wszedł do wanny, powoli kładąc się na niej. Jego kutas pulsował zanurzając się w ciepłej wodzie.
- Czuję, że ty też masz ochotę braciszku – zaśmiała się Sylwia gdy jego sztywniak wynurzył się na powierzchnie i przejechał po jej nagim brzuchu. Opuściła głowę do tyłu opierając ją o brzeg wanny i rozrzucając swoje długie mokre włosy. Uniosła nogi do góry i oparła je na wannie, podczas gdy Kuba przygotowywał się do wsunięcia swojego kutasa w jej rozgrzaną cipkę.
Mocno chwyciła pulsującego fiuta i skierowała go między swoje namydlone wargi. Woda tryskała i wirowała wokół ich ciał, a Kuba wsunął dłonie pod powierzchnię, aby mocno uchwycić jej mięciutkie i jędrne pośladki. Jego ciało napięło się, po czym zadrżało, czując przyjemnie ciepłą wodę i jej poruszające się ciało, które pieściło go i podniecało przybliżając do krawędzi orgazmu. Twarz miał mokrą od potu i wody, a kutas przekazywał szalone wiadomości do mózgu. Jego kręgosłup poczuł mrowienie, gdy pierś ocierała się o jej sterczące sutki. Zacisnął powieki, walcząc z ładunkiem, który gotował się w jego jądrach.
Ponownie otworzył oczy i zerknął wystarczająco długo, by przejechać okiem po wijącym się pod nim ciele. Potem zaczął poruszać biodrami; pchanie, wsuwanie, obracanie, aż Sylwia jęknęła głośno, a jej duże brązowe oczy błysnęły dziko. Wbiła palce w jego plecy i zacisnęła pod wodą cipkę wokół jego kutasa. Oboje jęknęli i fala wody trysnęła z boku wanny, gdy Kuba ponownie się w nią wsunął.
- Mmmmm, czy to nie wspaniałe? - powiedziała Sylwia. – Kręci cię to? Nie żałujesz czasami, że nie możesz wiecznie pieprzyć się pod wodą? Mmmmm. Tak mi miło i cieplutko…!
Jej ramiona poruszyły się powoli, aby go objąć, kiedy zanurzał się coraz głębiej w jej cipkę. Twarde sutki uniosły się, ocierając się o niego i poczuł, że pędzi w stronę zbliżającego się orgazmu. Wyciągnął się nad nią, a ona rozpostarła się jeszcze szerzej pod nim i zaczęła odwzajemniać jego ruchy. Poczuł jak jej soki powoli wylewały się do ciepłej wody. Słyszał, jak jęczy i rozluźnia się pod nim. Czuł, jak jej dłoni drżą przesuwając się powoli po jego ramionach, jej ciało wyprężą się w wannie, a potem powoli osuwa się do wody.
- Och, jak mi dobrze … nie przestawaj - szepnęła, a jej śliskie ciało wciąż wiło się pod nim.
- Przestać? Nie ma szans - odpowiedział przez zaciśnięte zęby. - Nie przestanę, dopóki nie zerżnę cię do końca…
- Mmm… to brzmi cudnie… - wyszeptała poruszając się szybciej i mocniej ściskając cipką jego głęboko wepchniętego kutasa.
Jej piersi unosiły się przed jego twarzą, a on zanurkował by poczuć je w ustach ... a potem ponownie nabrał rytmu czując jak jego kutasa wchodzi w nią jeszcze głębiej.
Zbliżała się chwila, kiedy wystrzeli swój ładunek do jej norki. Powstrzymał się z całej siły, koncentrując się na odsuwaniu nadchodzącej eksplozji. Jego jajca płonęły, a ciepła woda lizała je małymi języczkami wilgoci. Teraz wszystko prowadziło do końca, ale ścisnął wnętrzności w supeł i czekał, starając się nie myśleć o cycku, który właśnie wyślizgnął się z jego ust i uderzył go w twarz podskakującym sutkiem. Ale nie mógł zignorować jęków Sylwii, która już w pełni oddawała się swojemu cieplutkiemu wodnemu orgazmowi.
- Zaraz dojdę…, kochanie, wypełnię cię… - wyjęczał, przygotowując się na nieunikniony wybuch, który zbliżał się coraz szybciej.
Sylwia z rozkoszą potrząsnęła głową i uśmiechnęła się, czując jak jego wytrysk wypełnia jej głębokie i ciepłe wnętrze, wlewając się w nią mocnymi, gęstymi strugami.
Sylwia nie była rozczarowana, że jego pulsująca pała wypełniła jej wnętrze kremową rozkoszą. To nie był koniec pomyślała, a dopiero początek ... i jej myśli pędziły naprzód, gdy jego wielki kutas wciąż nurkował i zanurzał się, wsuwał się w nią, mocno rozwierając mokry, puszysty tunel jej cipy, gdy jęczała i poruszała się pod nim. Wiedziała, że najlepsze zostawił na koniec i patrzyła na jego twarz, szukając charakterystycznego znaku, kiedy się z niej wycofywał. I dostrzegła ten znak ... słodki uśmiech, kiedy przesunął oczami po jej ciele i oblizał usta. Oznaczało to, że zaczyna w nim wzbierać prawdziwa żądza. Ta żądza, które za chwilę może doprowadzić ją do niesamowitej ekstazy!
Kuba zsunął się z niej i usiadł w wannie pomagając jej stanąć przed sobą. Jego oczy śledziły każdy centymetra ociekających wodą krągłości, podczas gdy jego dłonie zsunęły się z powrotem po jej biodrach i chwyciły dopasowane półkule jej jędrnego tyłka, ściskając i rozsuwając je lekko. Potem zatrzymał oczy na ociekającym wodą, sokami i nasieniem trójkącie włosów zaledwie kilka centymetrów od jego twarzy, a Sylwia z uwagą wpatrywała się w jego usta.
Krótka przerwa sprawiła, że przeszedł ją kolejny dreszcz. Nie mogła się opanować i przycisnęła mokrą kępkę włosów do jego twarzy, a potem potarła nią usta, nos i podbródek, aż Kuba zatrzymał ją swoim wężowym językiem, który zanurzył się w jej mokrej cipce. Fala gorąca przeszyła jej ciało i umysł wędrując w górę od penetrującego, liżącego i pieszczącego języka.
Kiedy płonący w niej ogień osiągał szczyt, Kuba zatrzymał się i odwrócił ją tyłem. Uklękła i wypięła się w stronę jego twarzy, spoglądając przez ramię na sterczącego kutasa, którego główka znajdowała się tuż pod powierzchnią wody.
Kuba czuł się absolutnie odświeżony i zrelaksowany po poprzednim wystrzale. Rozchylił gładkie pośladki i zatopił nos w głębokiej szczelinie, ślizgając się figlarnymi, mokrymi pocałunkami, ciesząc się smakiem tej gładkiej, śliskiej skóry, która nigdy nie widziała dziennego światła. Jego oczy delektowały się krągłością, jędrnością i elastycznością jej tyłka, a on jak zwykle był zaskoczony pożądaniem, które jej rowek wzbudził w jego nabrzmiałych jajach.
- Gdzie znalazłaś tak idealnie ukształtowany tyłek? - zapytał, podziwiając cudowny widok, jaki Sylwia prezentowała w tej pozycji.
- Mój starszy brat tak go ukształtował, ćwiczeniami – wyszeptała do niego. - Pocałuj go Kuba, tak jak tylko ty potrafisz całować moją dupcię…
Kuba nie wahał się, rozsunął szeroko pośladki, zwinął język w szpic i wbił go w jej dupę jak strzałkę, wijąc się, skręcając, wbijając go w górę i w górę ciasnego tunelu tak daleko, jak tylko mógł.
- Ohhhh… Kuuubaaaa… - jęknęła, po czym zanurzyła głowę w wodzie i wypełniła usta jego sterczącym kutasem. Ssała i połykała słodką pałkę, aż jej płuca zaczęły domagać się powietrza, po czym wynurzyła się zdyszana, ściskając jego język silnymi mięśniami, które go otaczały.
Kuba cofnął język i zaczął skubać jędrne półdupki, oblizując szczelinę, by wywołać dreszcze wzdłuż jej kręgosłupa, dmuchając w jej odbyt, całując, ssąc i strzelając w niego językiem. W międzyczasie Sylwia znów zanurzała głowę w wodzie i połykała jego nabrzmiałego penisa. Ale dopiero gdy Kuba zdał sobie sprawę, że wszystko, co musi zrobić, to przytrzymać jej głowę, naprawdę poczuł się rozgrzany akcją. A podczas następnego nurkowania Sylwii schylił się i przycisnął dłoń do tyłu jej głowy, wypełniając jej usta i gardło swoim kutasem, aż się zakrztusiła, a potem trzymał jej głowę pod wodą, żeby nie mogła zrobić przerwy i złapać oddechu. Poczuł swoją absolutną władzę nad nią. Jej życie było teraz w jego rękach, nie wspominając o cudownym uczuciu przenikającym jego kutasa w jej ustach, kiedy się krztusiła, dławiła i próbowała łapać powietrze. Jednak pozwolił jej wynurzyć się, zanim wpadła w panikę, dzięki czemu podtrzymał ogień w jej cipce ... a nawet trochę go rozpalił.
Sylwia przycisnęła jego głowę do obramowania wanny, siadając na jego twarzy - z nosem zanurzonym w jej cipce - podczas gdy ona wstrzymywała oddech. Przytapianie mocno ją podnieciło, ale nie chciała powtarzać tej zabawy, więc wyciągnęła korek z wanny. I kiedy czekała, aż woda wypłynie, przyciskała jędrne krągłości tyłka do jego twarzy z całą dostępną jej siłą i poruszała się, łapiąc oddech i ciesząc się, że jego podbródek i nos bawią się jej cipką i dupcią.
Kiedy woda opadła, jej oczom ukazał się sterczący kutas brata. Pochyliła się, chwytając go ponownie ustami i pozwalając mu poruszać się w tę i z powrotem w głąb jej gardła. Język Kuby był już zajęty rozwiercaniem ścian jej wilgotnej pizdy. Jej giętki język pokrywał śliną całą długość jego fiuta, łaskocząc czubek, a następnie jego jądra, połykając go, puszczając i chwytając ponownie. Pieściła go palcami, a także gładziła jego tyłek, podczas gdy jego rozgrzany język wbijał się mocno w jej cipkę.
Pierwszy smak sączącej się śmietanki sprawił, że sama osiągnęła drugi orgazm. Jej głowa kołysała się rytmicznie na jego drgającym kutasie. Jej gardło zrosił pierwszy strumień soku, potem następny i kolejny, gdy wygłodniała przełykała, próbując nadążyć za tryskającym gejzerem.
Kuba złożył swój język w mały świderek, który wsuwał w ciepło jej pizdeczki, sięgnął rękami i złapał ją za pośladki, przyciągając siostrę do swojej twarzy tak mocno jak tylko mógł. Pomyślał, że jego najlepszy wystrzał jest zawsze tym drugim. Trwało dłużej, odczuwał go mocniej i wysysało jego jaja z całego dostępnego ładunku.
Oba ciała wiły się i trzęsły z rozkoszy, aż zniknęła ostatnia kropla pasji. Ale Sylwia i tak nadal ssała jego kutasa, upewniając się, że wyciągnęła z niego wszystko. Potem rozdzielili się, uśmiechając się do siebie.
Kuba czuł się świetnie i chciał wyjść z domu, zanim zobaczy go którekolwiek z pozostałej siódemki rodzeństwa. Jego zabawy z Sylwią to jedno, ale niestety był facetem dosyć zamkniętym w sobie i nawet z rodziną miał dosyć ograniczone kontakty. Miał dwadzieścia jeden lat, ale jedyny seks jakiego zakosztował to ten z siostrą i desperacko pragnął rozlać swoje nasienie na szerszym polu.
***
O dziewiątej trzydzieści siedział w narożnej knajpce z trzema kumplami. Wszyscy byli kilka lat starsi od niego, ale z tymi samymi ogólnymi frustracjami... brak pieniędzy, brak celu w życiu, brak dziewczyn.
- Życie doprowadza mnie do szału - powiedział Edek, siedzący obok Kuby. Miał przeciętny wygląd, krótkie jasne włosy, średnią budowę ciała i nie najwyższy poziom inteligencji - W naszym wieku powinniśmy spędzać dni na jaraniu, piciu i pieprzeniu. A nie mamy nic poza nudą. Nie mam racji?
- No i na jedzeniu – dodał filozoficznie Kuba. Kanapka z szynką i serem, która była wszystkim, co jadł na kolację, nie zaspokoiła głodu wpływając na jego myśli. Wypite piwa tylko wzmogły apetyt i przypomniały, że do wypłaty zostały mu w kieszeni tylko dwie dychy. A wypłata dopiero pojutrze.
- Głupie gadanie! - rozległ się ostry głos Tomasza. Tomek siedział na krańcu stolika, naprzeciw Edka nie bez powodu, był przez to bliżej baru i zaczynał już powoli wykazywać pierwsze skutki tego faktu. Wysoki, bardzo chudy, z grubymi okularami i długim spiczastym nosem – nic dziwnego, że koledzy wołali go Bocianem. Nie miał złudzeń co do swojego wyglądu. - Nie wyrywamy żadnych dupeczek, ponieważ nie robimy tego w inteligentny sposób.
W rogu, obok Bociana, niska i gruba chłopięca postać skinęła głową z aprobatą dla opinii Tomka. Nie żeby Krzysiek wiedział, do czego zmierza Tomek, po prostu chciał usłyszeć coś więcej w temacie wyrywania dupeczek.
- Powiedziałem to już wcześniej i powiem to jeszcze raz - kontynuował Tomek, zadowolony ze swojej postawy, pokazując im jak głębokie są jego przemyślenia. - Nie mamy nic do zaoferowania ... ani kasy, ani samochodu, ani wyglądu ...
- Mów za siebie - wtrącił się Kuba.
- Proszę, nasz małpiszon uważa, że to reszta świata jest brzydka - warknął Bocian. - Jaki z was pożytek? Od lat próbuję nakłonić was do znalezienia jakiejś fajnej miejscówki i urządzenia tam naszej własnej mety, a wy po prostu siadacie na tłustych tyłkach i jęczycie, że nie możecie zakisić ogóra. Czekacie aż laska sama podejdzie do was i poprosi żeby ją przelecieć. Wstał z ławki po kolejne piwo i powiedział przez ramię - Nawet wtedy prawdopodobnie chcielibyście, żeby dała wam na stole w tej pieprzonej budzie.
Kuba i Edek siedzieli bez ruchu, ale Krzysiek wiercił się, nie mogąc doczekać się kiedy Tomek wróci z piwem. Zaczął mówić, zanim Bocian usiadł przy stoliku - Możemy skorzystać ze starego biura mojego wujka.
- Co? - zapytał Tomek.
- Mój wujek ma pusty lokal nad kręgielnią, którego nie może wynająć. Podobno jest tam za głośno. Powiedział, że mogę z niego skorzystać, kiedy tylko zechcę. A połączony jest nawet z trzypokojowym mieszkaniem.
- Gdzie jest to miejsce?
- Na Szerokim … przy Nałęczowskiej.
- Tak - wtrącił się Kuba - wszyscy możemy wypożyczyć rowery aby się tam dostać.
- Autobus jedzie tuż obok tego miejsca - odpowiedział Krzysiek. Ale Kuba zaczął się śmiać z własnego żartu i nie zwracał na niego uwagi.
- Pieprzyć go - powiedział Tomek, ignorując zachowanie Kuby. Znał kręgielnię, o której mówił Krzysiek, i autobusem nie było tak daleko. - Kiedy możemy zobaczyć to miejsce?
- Zawsze. Mam nawet komplet kluczy w domu.
- Spoko Bocian, teraz mamy miejscówkę na naszą własną imprezownie - powiedział sarkastycznie Edek. – A jak zamierzasz sprowadzić tam laski?
Cisza.
- To znaczy, spójrzmy prawdzie w oczy - powiedział Edek, tym razem już mniej sarkastycznie - jeśli nie możesz skłonić dziewczyny żeby się z Tobą umówiła, to jak możesz skłonić ją, żeby przyszła do naszej miejscówki?
Tomek patrzył na niego z pogardą. Nie był przygotowany na udzielenie odpowiedzi na żadne pytania ... w każdym razie jeszcze nie. Cały ten pomysł został wymyślony na miejscu, ale nie mógł dać im znać, że blefuje. Jeśli straciliby szacunek dla jego inteligencji, byłby zgubiony, ponieważ nie miał nic innego, czym mogłoby nakarmić swoje ego i pozycję w grupie. A poza tym, pomysł rozwijał się w interesującym kierunku. Więc instynktownie schował się za pozorami wyższości i pozwolił ciszy działać na swoją korzyść, posyłając Edkowi pobłażliwy uśmiech.
- Wszystko opiera się na mojej teorii reakcji piramidalnej…
- Będziemy budować piramidy? - Kuba nie mógł się oprzeć żartom. I wszyscy oprócz Bociana wybuchli śmiechem. Jednak poszukiwanie odpowiedzi dobiegło końca. Tomek wpadł na pomysł jak rozwinąć swoją „teorię” ku zadowoleniu swoich kolegów.
- … którą specjalnie dla was, matołki opiszę w prostych słowach. Wstał i szybko podszedł do baru, zabrał butelkę piwa od niskiego barmana, który doliczył je do jego rachunku.
Ponownie usiadł i zaczął mówić, nalewając sobie piwa. - Nas czterech założy Klub. Cztery szowinistyczne świnie, założą prawdziwy Klub dla gentelmanów. Wykonamy wszystkie podstawowe prace związane z przygotowaniem lokalu, a tym samym staniemy się Zarządem Klubu. Starannie wybierzemy kilku innych chłopaków na szeregowych członków. Jednak nalegam na to abym to ja miał ostatnie słowo w sprawie tego kogo przyjmiemy… A potem wszyscy przyprowadzamy jedną kobietę na naszą imprezę otwarcia…
- A więc, wróciliśmy do początku – Kuba powiedział to co pomyśleli wszyscy.
Tym razem Tomek uśmiechnął się i spojrzał na nich łagodniej. Skończył piwo w kuflu, nalał sobie z butelki i cicho oznajmił - Wiedziałem, że to powiesz, bo masz mózg wielkości orzeszka. Mój plan jest jednak tak prosty, że nawet taki przygłup jak ty poradzi sobie z przyprowadzaniem dziewczyny na spotkania.
Opróżnił kufel i wrócił do baru, zamówił następną butelkę i wrócił do reszty ekipy. Krzysiek poprosił go, aby zaczekał chwilę, podczas gdy on pobiegnie do baru i kupi trzy piwa dla reszty. Był podekscytowany prezentacją Bociana i był pewien, że jego idol ma starannie opracowany plan, który nie może zawieść.
Chłopaki uspokoili się i czekali z napięciem, aż Tomek wyjawi swój plan. Po tym jak mówi i jak się zachowuje widać było, że jest już mocno wstawiony, ale byli do tego przyzwyczajeni. Nie uznawali go za pijanego, dopóki nie stracił przytomności. Nawet wtedy mógł obudzić się za piętnaście minut i znów wrócić do życia.
Hałas w barze stawał się coraz głośniejszy, w miarę jak w piątkowy wieczory tłum osiągnął szczyt. Przeważali mężczyźni, faceci z sąsiedztwa, którzy nocami zatrzymywali się w drodze do domu z pracy na szybkie piwo. Jeden czy drugi był żonaty. Młodsi mężczyźni, poniżej trzydziestki, rozproszeni po barze, głownie słuchali opowieści starszych, stałych bywalców. Zapach dymu i piwa zmieszany w ciemnej chmurze nad pomieszczeniem tworzył ten typowy barowy odór z lekką nutką szczyn.
- Powiem to powoli i tak prosto jak tylko się da. Żadnych wielkich słów, których nie zrozumiecie, więc słuchajcie uważnie. Powiedziałem wam „Wszyscy przyprowadzamy jedną kobietę”. Ale nie określiłem niczego poza tym, że to musi być kobieta ... ”
Widział, że byli kompletnie zdziwieni i nic nie rozumieli. Wykorzystał to do zbudowania napięcia i podniesienia swojej pozycji.
- Spójrzcie na to w ten sposób … - przerwał aby nacieszyć się ich pełnym skupieniem, patrzył jak z napięciem wyczekują każdego kolejnego słowa - … sześciu facetów idzie na imprezę i przyprowadza sześć dziewczyn. Dziewczyna dla każdego faceta obecna, ale niekoniecznie to ta sama dziewczyna, którą przyprowadził. Tak długo jak pamiętamy, że kiedy dotrzemy na przyjęcie, nie będziemy spędzać nocy z dziewczyną, którą zaprosiliśmy ... to cholera, możemy przyprowadzić każdą.
Trzy głowy przytaknęły. Wiedzieli, że ma pomysł, ale wciąż nie zorientowali się, co to było.
- Więc… jeden facet przyprowadza swoją byłą dziewczynę, albo jakąkolwiek dziewczynę, którą zna i która będzie chciała wpaść na imprezkę. Inny przyprowadza swoją kuzynkę, a kolejny swoją siostrę… i tak dalej, i tak dalej.
- Kurwa! - Edek wyglądał na zdenerwowanego - Kto zabrałby swoją siostrę na orgię?
- Nie denerwuj się. Mówiłem Ci, że to impreza otwarcia. A może kilka imprez na otwarcie klubu. Potem moja teoria piramidy przejmuje kontrolę. Mówimy dziewczynom, którym spodobają się imprezy, żeby następnym razem przyprowadziły swoje przyjaciółki i wkrótce… mamy pełen harem.