W końcu weekend (II)

15 sierpnia 2022

Opowiadanie z serii:
W końcu weekend

Szacowany czas lektury: 25 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

To druga część z dłuższej serii. Traktuję to jako sposób na poprawę umiejętności pisania i przypomnienie języka. Prosze o komentarze.

Leżałam cichutko w zagajniku. Starałam się, żeby nic nie dało znać, że tam jestem, czuwam, obserwuję i zabawiam się swoim ciałem. Bałam się nawet poprawić bieliznę. 

Towarzystwo na plaży powoli się zbierało do powrotu. Kasia poszła opłukać chłodną wodą ciało. Myła swoje ładne piersi, dotykała cipki, a Marek ze Zbyszkiem siedzieli na kocu i przyglądali się koleżance. Gdy wyszła z wody jej skóra, podobnie jak moja wcześniej, była gładka i jędrna. Piersi stały się jeszcze zgrabniejsze, a sutki tak twarde, jak w czasie niedawnych orgazmów. Woda kapała z jej biustu, mieniła się w promieniach słońca i spływała po brzuchu aż do cipki i dalej po nogach w dół. 

– Ale mnie wymęczyliście – powtórzyła. – Teraz ciężko mi będzie wsiąść na siodełko. – Parsknęła śmiechem masując swoja cipkę. Ubierała się, a każdy jej ruch był uważnie śledzony przez jej partnerów i mnie. 

 

Zebrali się i ruszyli w swoim kierunku. Ich wesołe głosy powoli cichły. Odetchnęłam z ulgą, gdy znów znalazłam się sama. Moje ciało czuło efekty dwóch mocnych orgazmów. Majteczki były lepkie od efektów mojego podniecenia, więc zdjęłam je i nago poszłam do wody, żeby choć trochę ochłonąć. 

Pływałam żabką. Gdy rozkładałam nogi do kopnięcia woda przyjemnie ochładzała moje rozgrzane krocze. Jest coś magicznego w pływaniu nago, niegrzecznego i wyzwalającego za razem. 

Wyszłam z wody, ubrałam się w mokry kostium i założyłam sukienkę. Słońce schowało się za drzewami i zrobiło się chłodniej. Spakowałam resztę rzeczy i ruszyłam rowerem w drogę powrotną. 

Cały czas rozmyślałam o tym, co widziałam nad jeziorkiem. Obrazy rozpalonej dziewczyny zaspokajanej przez dwóch silnych ogierów nie dawały mi spokoju. W rozmowach z mężem czasem przewijał się temat trójkątów miłosnych, ale nigdy na serio, zawsze w żartach lub jako nieosiągalne, dalekie fantazje. A dziś byłam świadkiem, jak ktoś zrealizował swoje fantazje. I było to niesamowite. Żądza, która przyćmiła myślenie, zdominowała emocje i popchnęła uczestników orgii do realizacji swoich pragnień. Intrygowało mnie to i bardzo podniecało. 

Zorientowałam się, że jadę bardzo szybko, a niegasnące podniecenie i rozbudzona żądza powodowały, że jeszcze przyspieszałam. Wpadłam zdyszana do pensjonatu i popędziłam na górę do pokoju. Jak tylko zamknęłam drzwi do pokoju, ruszyłam w kierunku łazienki, jednocześnie rozbierając się pospiesznie. Naga weszłam do wanny, włączyłam wodę, ustawiłam odpowiednią temperaturę i zaczęłam polewać ciało. Silny strumień wody z prysznica trafił na ciągle spragnioną łechtaczkę. Zamknęłam oczy i zaczęłam marzyć.

 

Co by było, gdybym na tą polankę pojechała z mężem? Znam go, od razu by się zaczął do mnie dobierać i na pewno chciałby bym chodziła cała nago. Co by było, gdybyśmy to my zostali przyłapani na seksie oralnym w pozycji na przykład soixante–neuf? Gdyby to moją wypiętą piczkę oglądał ktoś z zagajnika i zabawiał się ze sobą, patrząc na nasze igraszki? 

Te myśli pchnęły mnie w nową dla mnie sferę fantazji bycia podglądaną. Zapragnęłam być wyzwoloną, wyuzdaną i zdecydowaną kochanką. Chciałam by mój mąż wziął mnie jak tanią dziwkę, na oczach podglądacza. Żeby wsadził mi swojego twardego kutasa w usta i zaczął je posuwać trzymając mocno i kontrolując moją głowę. Potem pchnęłabym go na plecy, kucnęłabym nad nim w szerokim rozkroku i wsadziłabym sobie jego penisa w cipkę. Niech patrzą, jak twardy kutas ją rozciąga, jak rozszerzone wargi odsłaniają pobudzoną łechtaczkę, a piersi podskakują w rytm galopu. Potem chciałabym, by mąż odwrócił mnie na czworaka i bez pardonu wszedł w moją rozgrzaną do czerwoności cipkę i rżnął do utraty tchu. Chciałam, żeby spuścił się na moje ciało, tam, gdzie by tylko miał na to ochotę. Może będzie chciał skończyć na cyckach? Albo w ustach? 

Czułam, że zbliżam się do orgazmu. Nowa fantazja połączona z silną stymulacją strumieniem wody rozpaliły mnie. Tym razem nie musiałam się kryć – krzyknęłam z rozkoszy nie zważając na to, że ktoś może usłyszeć w pokoju obok. Silne skurcze przeszyły cipkę, straciłam kontrolę nad ruchami i w pełni oddałam się szczytowaniu. 

Gdy orgazm minął poleżałam jeszcze w wodzie gładząc się delikatnie po biuście, delektując chwilą. Skończyłam kąpiel, wytarłam ciało i nałożyłam pięknie pachnący balsam po opalaniu. Weszłam do pokoju i bez ubierania się posprzątałam rozrzucone ubrania, po czym położyłam się do łóżka odpocząć. Zmorzył mnie głęboki sen, sen kobiety po 3 bardzo silnych orgazmach, odkrywającej swoją seksualność i przesuwającej granice „tego, co można”. 

Obudziłam się w porze kolacji. Ciągle byłam bardzo podniecona, a z rozpalonej i mokrej szparki biło gorąco. 

„Co się ze mną dzieje?” zastanawiałam się. 

Wstałam i niechętnie ubrałam się. Podobało mi się bycie nagim, nic mnie nie krępowało, nie ograniczało. 

Zeszłam na kolację. Rozglądałam się, ale nie zobaczyłam nigdzie moich „znajomych”. Usiadłam na tarasie w tym samym miejscu, co poprzedniego dnia, zamówiłam prosecco i kolację i znów wzięłam do ręki książkę, którą czytałam od początku weekendu. 

Nie mogłam się jednak skupić. Ciepło promieniujące z podbrzusza nie dawało mojej świadomości wytchnienia. Nagromadzenie emocji, nowych doznań, niesamowitego spełnienia cały czas miały nade mną górę. 

Szybko zjadłam kolację i poszłam na spacer po terenie pensjonatu, w poszukiwaniu uspokojenia. Ośrodek był pięknie położony w młodym lesie iglastym. Między drzewami znalazło się miejsce na staw, ławki, leżaki, a z drugiej strony budynku na duży zadbany trawnik razem z małym boiskiem do piłki nożnej. 

Ruszyłam spokojnie od wejścia z pensjonatu przez trawnik w kierunku stawu i drzew. Miarowe kroki, chłód wieczora i szum lasu miały za zadanie uspokoić chuć i odzyskać władzę nad emocjami. Chłonąc piękne otoczenie wszystkimi zmysłami, kontrolowałam to, o czym myślę. Skupiałam się na domu, pracy, dziecku i odłożonych obowiązkach. Myślałam o mężu, który, miałam nadzieję, spędził udany dzień na rowerze, o dalszych planach na wakacje, o tym, że muszę odezwać się do Moniki, by dowiedzieć się, co u niej. Czułam, że znów ja decyduję o sobie i mam wpływ na to, co czuję. Drzewa, wśród których spacerowałam, szumiały cicho, a w zapadającym zmroku pensjonat odcinał się ciemną bryłą na tle horyzontu. W kilku pokojach paliło się światło. 

 

– A Marek ze Zbyszkiem, dokąd pojechali? – słysząc znajomy głos zamarłam. Dobiegał z pokoju na parterze, wychodzącym na tą stronę pensjonatu, koło której przechodziłam. Był to narożny pokój, położony w najciemniejszym narożniku pensjonatu, z widokiem na las, z którego właśnie wychodziłam. 

– Pojechali na imprezę do Jarka – odpowiedział miękki kobiecy głos. – Ale ja pieprzę te imprezy u Jarka – kontynuowała – uchlają się i tyle. 

Podeszłam bliżej i zajrzałam, z ukrycia, przez uchylone okno. Tak, to była Kasia. Siedziała przy stoliku i popijała wino. Na stole stały dwie butelki taniego wina, w jednej był jeszcze trunek. Kasia rozmawiała z dziewczyną, która trzymając swój kieliszek wina, leżała na łóżku. Opierała plecy na poduszkach, zniesionych z całego apartamentu. Koło łóżka, na ścianie vis-a-vis okna było lustro, a nad stolikiem, przy którym siedziała Kasia, wisiał wyłączony telewizor. 

Dziewczyna była ładna. Miała długie czarne włosy, naturalne i delikatne rysy twarzy, duże ciemne oczy oprawione długimi rzęsami. Była smukła, zgrabna, ale nie za chuda. 

– A ty Aniu już się dobrze czujesz? – zapytała po chwili ciszy Kasia.

– Tak, już dobrze, dzięki. Coś mi musiało zaszkodzić, ale od południa już czuję się dobrze. Poszłam popływać – kontynuowała. – Potem na zakupy – wskazała głową na otwarte wino. – I tak tu sobie siedziałam resztę dnia, czekając aż wrócicie.

– Hmmm… – odpowiedziała z uśmiechem Kasia – żałuj, że cię z nami nie było. 

– Żałuję – przeciągnęła się na łóżku Ania. – opowiedz mi, co ci zrobili.

Wydarzenia dnia, które udało mi się już w głowie uporządkować i zaszufladkować wróciły jedną wielką, elektryzującą falą. Znów nogi ugięły mi się na wspomnienie orgii, której byłam świadkiem. Poczułam, jak moja piczka staje się znowu mokra. 

– Ja pierdolę – powiedziała Kasia. – Zerżnęli mnie za wszystkie czasy. Dawno nie miałam takich orgazmów. 

– Wzięli cię we dwóch na raz? – dopytywała Ania. 

– Tak…znaczy jeden w cipkę, jeden w usta – uściśliła Kasia. 

– A który ma fajniejszego?

– Marek – odpowiedziała bez wahania Kasia – kawał dobrego mięcha – obie dziewczyny parsknęły śmiechem. – Za to Zbyszek, może ma mniejszego, ale rucha jak szalony – Kasia roześmiała się jeszcze bardziej i polała kolejną porcję wina. 

„Co to są za ludzie? Gdzie ja się znalazłam?” zastanawiałam się przysłuchując się rozmowie.

W myślach zgodziłam się z Kaśką. Jakbym miała wybierać, to też wolałabym poczuć Marka między nogami. Jego penis był duży, gruby, żylasty i wiem, że sprawiłby mi sporo przyjemności. 

– A ja czekałam na ten wyjazd od tygodnia – powiedziała poirytowana Ania. – Cipka mnie już swędzi od kilku dni i jak na złość ominęło mnie takie dobre bara-bara – dodała zasmucona, głaszcząc się wymownie po kroczu. 

– Jak chcesz to mogę ci trochę pomóc – zaproponowała Kasia. 

– Nie obraź się, ale ty akurat nie masz tego, na czym mi najbardziej zależy – znów parsknęła śmiechem Ania, zerkając między nogi Kasi. 

– Nie martw się maleńka, na to też coś zaradzimy – powiedziała Kasia i położyła się koło Ani na łóżku. 

Zaczęły się delikatnie całować. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Kasia leżała do mnie tyłem, zwrócona do Ani. Całowała jej usta, szyję, uszy. Ania cicho wzdychała. Zdjęła koszulkę. Jej średniej wielkości piersi były bez stanika. Kasia od razu przyssała się do brodawek, a dłońmi pieściła całą ich objętość. Nie spieszyła się, a ja nie mogłam oderwać od całującej się pary wzroku. Stałam oparta o pobliskie drzewo i dotykałam ociekającej sokami cipki. 

– A kutasa jak nie było, tak nie ma – skwitowała Ania, przerywając pocałunek i głaszcząc Kasię po włosach. 

– Rozbieraj się i zaufaj mi – powiedziała jej kochanka i wstała z łóżka. – Zaraz wracam – rzuciła i zniknęła w łazience. 

Ania podniosła się z łóżka i podeszła do lustra. Złapała się za piersi, ścisnęła je do góry, obejrzała z dwóch stron w lustrze i zadowolona puściła wolno. Sięgnęła do krótkich spodenek i jednym zwinnym ruchem zsunęła je do kostek, po czym wyszła z nich. Stała w samych czerwonych stringach, których paseczek ukrywał się między zgrabnymi pośladkami. Znów podeszła do lustra i obejrzała się zadowolona. Schyliła się i zdjęła majtki. Moim oczom ukazał się tył jej kształtnej piczki. Podnosząc się dotknęła jej delikatnie. W lustrze widziałam długi, wąski i ładnie przystrzyżony pasek włosów łonowych.  Jeszcze moment krzątała się po pokoju zbierając rozrzucone ubrania, przygasiła światło, położyła się na łóżku i leniwie pieściła jedną ręką cipkę, w oczekiwaniu na Kasię. 

Patrzyłam na nią i też masowałam krocze przez materiał sukienki i majtek. Pragnienie przyjemności i ciekawość biegu wydarzeń nie dawały mi spokoju.

„Co tu się zaraz stanie?” zadawałam sobie pytanie.

Kasia wyszła z łazienki. Włosy upięła wysoko, usta pomalowała czerwoną szminką. Na górę założyła czarny skórzany stanik, składający się jedynie z pasków materiału, bez miseczek, z którego wylewały się jej duże piersi i falowały w rytm jej ruchów. Na dole miała również skórzaną uprząż w kształcie majtek. Pośladki były całe odsłonięte, a z przodu miała przyczepione duże czerwone dildo. 

Aż jęknęłam cicho z wrażenia. Tego się nie spodziewałam. Wciąż nie mogłam wyjść ze zdziwienia na kogo trafiłam na moich niewinnych weekendowych wakacjach. 

        – O kurde, Kasia! – Ania też zaniemówiła – ty to rzeczywiście umiesz zaskoczyć

    – To jest najbliżej chłopa, co ci mogę zaoferować – rzuciła Kasia, patrząc wymownie na sztucznego penisa kołyszącego się między jej nogami. Podeszła bliżej łóżka i zapytała. 

        – Chcesz go dotknąć? 

Ania przez chwilkę się zawahała, po czym na czworakach podeszła do koleżanki. Zatrzymała się przed nią i nieśmiało dotknęła fallusa. Przeciągnęła po nim ręką badając całą jego długość. 

        – Chyba dla mnie za duży… – stwierdziła. 

      – Nie martw się, porządnie cię nawilżymy – Kasia popchnęła partnerkę na plecy, klęknęła między jej nogami, a ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Jej dłoń powędrowała do piersi i zaczęła je pieścić gładząc, podszczypując, uciskając. Ręce Anny błądziły między biustem kochanki, a jej plecami. Poruszała również biodrami ocierając się o dildo, które znalazło się między jej nogami. 

Moja cipka płynęła z podniecenia. Cicho zdjęłam majtki, bo przesiąknięte wilgocią zaczynały mi przeszkadzać. Dotknęłam się między nogami. Z mojej szparki buchał żar. Wydawało mi się, że soki zaczynają płynąć po moim udzie. Przeniosłam palec w kierunku łechtaczki. Była twarda, piekielnie wrażliwa, aż prawie bolało, gdy jej dotknęłam. Prawie…Dotyk przyniósł cudowny dreszcz, który przebiegł po moich plecach. Oparłam się mocniej o drzewo, przy którym stałam. 

Z pomieszczenia dobiegały coraz wyraźniejsze westchnienia i pojękiwania. Kasia pieściła ustami twarde sutki Ani. Ta ściskała swoje piersi i podsuwała to jedną, to drugą pod usta kochanki. Kasia podążała w dół. Całowała jej brzuch, pępek, aż zeszła do wzgórka łonowego. 

      – Ale ty masz ładną cipkę – sprawiła koleżance komplement. – Ja nigdy nie umiem swojej tak ogolić – kontynuowała. 

– Całuj ją, a nie oglądaj – wydyszała Ania. 

Kasia złożyła pierwszy pocałunek na łechtaczce kochanki. Pomogła sobie palcami rozszerzyć wargi i znów pocałowała twardniejący guziczek. 

– Taaak – jęknęła pieszczona. 

Zazdrościłam Ani. Nie wiem, czy tego, że ma kogoś, kto zajmuje się jej cipką, czy tego, że minetka w wykonaniu kobiety byłaby dla mnie całkowitą nowością. W fantazjach o trójkącie, zawsze zadawałam sobie pytanie, jak to jest, gdy kobieta pieści kobietę. Czy rzeczywiście umie to robić lepiej niż mężczyzna? 

W tamtym momencie wiele bym dała, by ktoś zajął się moją piczką. Żebym, tak jak Anna, poczuła zwinny języczek na łechtaczce i jedyne co musiała zrobić, to odprężyć się i czekać na orgazm. Uwielbiam być pieszczona oralnie, mój mąż zawsze umie doprowadzić mnie do szaleństwa. Tamtego wieczoru chciałam, by nie tylko całował, a dołożył do pieszczot dwa palce w mojej pochwie, którymi drażniłby mój punkt g, przygotowując cipke na późniejsze ruchanie. 

Ania oddawała się w pełni swojej przyjemności. Trzymała głowę kochanki i mocno przyciskała ją do swojego łona. Wyginała plecy w łuk i głośno jęczała. Kasia przestała już eksplorować językiem całą szparkę i skupiła się na jednostajnych pieszczotach łechtaczki, by doprowadzić koleżankę do orgazmu. Ten nadszedł jak fala. Ania krzyknęła, jej krzyk przerodził się w długi, zanikający jęk. 

Ja też byłam bliska orgazmu. Wiedziałam, że jeżeli jeszcze moment będę się pieścić to dojdę. Energii miałam jednak tylko na jeszcze jeden orgazm, więc całą siłą woli odsunęłam palec od łechtaczki, zatrzymując się tuż przed orgazmem. Zamknęłam oczy i kontrolowałam oddech, by choć trochę poskromić podniecenie. 

Ewidentnie trwałam tak dłuższą chwilę, ponieważ gdy otworzyłam oczy scena w pokoju zdążyła się rozwinąć. Kasia leżała na łóżku nogami w kierunku lustra i celowała dildo w szparkę Ani, która siedziała na niej tyłem, okrakiem, pochylona do przodu. W lustrze widziałam grymas twarzy, gdy sztuczny penis powoli zagłębiał się w niej, rozciągając ją, wypełniając i naciskając silnie na tylną ścianę pochwy. W tej pozycji nie wszedł cały. Ania podniosła się nieznacznie, poprawiając układ ciała po czym odchyliła się do tyłu, oparła ręką o ramię Kasi i nadziała się do końca. Teraz w lustrze widziałam jak czerwony drąg znika między jej nogami, a jej usta układają się w niemym „ooo”. 

Kasia nie ruszała biodrami, dając kochance przyzwyczaić się do nowych doznań. Masowała rękami jej pośladki i plecy, czasami łapała falującą pierś. Gdy Ania zaczęła ujeżdżać ją szybciej, jedną ręką trzymała biodro galopującej, a drugą uciskała swój biust. Ania znów zmieniła pozycję. Nie wyjmując z siebie dildo położyła się plecami na biuście Kasi, nogi ugięła w kolanach, a usta odszukały pocałunku kochanki. 

Teraz byłam już pewna, że soki z mojej cipki płyną po mojej nodze. Była tak ukrwiona i rozgrzana, że najdelikatniejszy dotyk popchnąłby mnie w kierunku nieuchronnego orgazmu. To też było dla mnie nowym doznaniem – dotychczas zawsze skupiałam się na szczytowaniu, a teraz, mając orgazm na wyciągnięcie ręki, chciałam trwać w błogim zawieszeniu. By zając czymś dłonie, pieściłam swoje piersi szukając przez materiał sukienki i stanika twardych jak skała sutków. 

W prawej ręce Kasi pojawił się mały stymulator łechtaczki. Lewą ręką odnalazła guziczek Ani, po czym przystawiła do niego zabawkę. Dreszcz przeszedł ciało kochanki. Spazmy rozkoszy powodowały problemy ze złapaniem oddechu i wykrzywiały całe jej ciało. Nogi drżały, plecy wygięły się w łuk a cipka pulsowała na penetrującym ją penisie. 

Rozkosz Ani, jej jęki, krzyki i spazmy, połączone z silną stymulacją brodawek spowodowały, że delikatny balans podniecenia, który pozwolił mi trwać tuż przed orgazmem zawalił się. Czułam jak nieuchronnie zbliża się wielka fala rozkoszy. Dotknęłam palcem cipki i jakbym zapaliła krótki lont przy ładunku wybuchowym. Czułam jak ogień się zbliża, przyspiesza, jest coraz bliżej i eksploduje wyzwalając potężną dawkę rozkoszy. Myślałam, że krzyknę, ale gardło miałam ściśnięte. Moja szparka pulsowała tak, że czułam to na całym ciele, nogi nie mogły podtrzymać już mojego ciężaru, więc osunęłam się na ziemię podtrzymując o drzewo. Palcami drapałam korę, zębami ugryzłam kołnierzyk sukienki, który akurat znalazł się blisko mojej twarzy. 

Gdy pierwsza fala ustąpiła poruszyłam się, a ruch nóg spowodował, że jakiś kawałek skóry moich nóg dotknął łechtaczki, powodując drugie trzęsienie ziemi. Nie miałam już siły na kolejny orgazm, a on nadciągał. Tym razem był prawie bolesny. Gorąco rozlewało się po całym moim ciele, a ja walczyłam ze sobą by się więcej nie ruszać. Trwałam oparta o drzewo, ze szczelnie zamkniętymi oczami, sama w swojej krainie rozkoszy. 

Rzeczywistość zaczęła docierać do mojej błogiej samotni. Najpierw poczułam powiew powietrza, które schłodziło moje mokre od potu czoło. Potem było ukłucie kawałka kory, wbijającego się moje ramię, potem mokra trawa, na której siedziałam, następnie odgłosy wokół mnie.  

Uchyliłam oczy. Z okna apartamentu padało światło, a z wewnątrz dochodziły jęki i krzyki Kasi, która ewidentnie zamieniła się miejscami z Anią i nadała nowy ton igraszkom. 

– Taak, rżnij mnie mocno. Podoba ci się ta zmianaaaa? – odebrało jej dech. – Podoba ci się? – domagała się odpowiedzi. – Powiedz mi, że jestem twoja suka. 

– Jesteś moją suką – warknęła Ania dała się wciągnąć w realizację fantazji Kasi – wyrucham cię tak, jak… jak… jak jeszcze żaden chłop – plątała się w nowej roli. – Poproś o jeszcze! – rozkazała dając jej siarczystego klapsa. 

– Auu – zawyła Kasia– poproszę, mocniej, głębiej, taaak…

 

Nie chciałam już tego słuchać. To było dla mnie za dużo. Odkryłam dziś, że są rzeczy, o których nigdy nie myślałam, a które podniecają mnie do granic możliwości. Że jest obszar, który chciałabym eksplorować i rozszerzać swoje doznania erotyczne. Ale najważniejsze w tamtym momencie było, że potrzebowałam odpoczynku, snu. 

Odnalazłam rzucone na ziemię przesiąknięte moim podnieceniem stringi. Zwinęłam je i schowałam w dłoni. Z trudem podniosłam się i na chwiejnych nogach ruszyłam w kierunku pensjonatu. 

Gdy weszłam do recepcji napotkałam zatroskany wzrok recepcjonisty, który zapytał:

– Wszystko w porządku? Nic pani nie jest? 

– Dziękuję, wszystko dobrze – odpowiedziałam niepewnie i poszłam na gorę do pokoju. 

Dopiero tam zdałam sobie sprawę, dlaczego pytał. W lustrze ujrzałam rozczochraną kobietę, całą mokrą i brudną od potu, w pomiętej sukience, której oczy wydawały się nieobecne. Wzięłam szybki prysznic, który otrzeźwił mnie i położyłam się do łóżka. Sprawdziłam jeszcze w telefonie wiadomości. Były dwie, obie od mojego męża. Pierwsza to był opis dzisiejszej wycieczki rowerowej, z której był bardzo zadowolony. 

Druga, którą dostałam niedawno przedstawiała zdjęcie jego penisa w pełnym wzwodzie, z podpisem „czy mogłabyś się tym zająć?”. 

„Tak, i to nie wiesz nawet jak…, ale jutro” pomyślałam, po czym odpisałam:

„Dziś już nie, padam, ale jutro rano wynagrodzę Ci to z nawiązką. Dobranoc Kochanie”. 

 

Ten tekst odnotował 13,294 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.62/10 (24 głosy oddane)

Z tej samej serii

Komentarze (0)

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.