W końcu weekend (VI) – Przełamując granice

26 października 2022

Opowiadanie z serii:
W końcu weekend

Szacowany czas lektury: 15 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Kontynuacja serii. Proszę o komentarze, czy mam coś zmienić, by się bardziej podobało

Z okna sypialni wyjrzałam do ogródka. Był pięknie wysprzątany, a trawnik skoszony. Nawet umyli altankę i huśtającą się ławkę, z której nigdy nie korzystaliśmy. Poduszki suszyły się w ostatnich promieniach zachodzącego słońca. Zeszłam na dół dokończyć robotę, zaczętą przez panów przed południem. Suche poduszki ułożyłam na krzesłach w altanie i na huśtawce, zapaliłam lampiony. Na tarasie pojawił się Paweł, pomachał mi i od razu zabrał się za rozpalanie nowego grilla.

– Musi się dobrze rozgrzać i wypalić przed pierwszym grillowaniem – tłumaczył mi, niepytany – mogą być jakieś resztki oleju z produkcji i nie ma co tego jeść – dodał, gdy obfita ilość rozpałki buchnęła wysokim ogniem.

 W kuchni Ania wyjmowała z lodówki przygotowane wcześniej jedzenie. Włosy miała jeszcze mokre po niedawnym prysznicu, a w kuchni panowała przejmująca woń jej lekkich, kwiatowych perfum.  

– Wszystko gotowe? – zapytałam zdumiona. Na blacie kuchennym stały już dwa półmiski z różnymi mięsami i trzy sałatki.

– Coś musiałyśmy robić, jak chłopaki zasuwali w ogrodzie. Poza tym bardzo lubię gotować – dodała Ania, ustawiając wszystko na tacy i zabierając ze sobą na taras. Podążyłam za nią niosąc butelkę wina i tyle piw, ile udało mi się zabrać ze sobą.

– Napijesz się? – wskazałam Ani kieliszek.

– Bardzo chętnie.

Pogrążyłyśmy się w rozmowie. Opowiadała mi o swoim dzieciństwie spędzonym w górach, częstych wyjazdach narciarskich, o tym, za czym tęskni i dlaczego nie chce wrócić w rodzinne strony. Lubiłam ją coraz bardziej. Była naturalna, otwarta, nie budowała barier, nie stwarzała pozorów. Była sobą. Nawet nie zauważyłam, jak wszyscy skończyli wieczorną toaletę i przysiedli się do nas, częstując alkoholem. Zapadał zmrok.

Paweł zarządził, że „dosyć tego wypalania, oleju już na pewno nie ma” i położył na ruszt pierwszą porcję mięsa. Kolacja była pyszna, urozmaicona i lekka. Alkohol zaczynał krążyć w żyłach, rozmowy stawały się coraz głośniejsze i weselsze.

Po jedzeniu sprzątnęliśmy ze stołu i z nową porcją alkoholu przenieśliśmy się do mrocznej altanki. Usiadłam wtulona w Pawła, który objął mnie szczelnie ramieniem i przytulił.

– Wracając do Indii – zawiesiłam głos. Alkohol, luźna atmosfera kolacji i bliskość męża dodały mi odwagi – to czego się z tej tantry nauczyliście, co przydaje się no… w łóżku? – „czemu ja się waham, gdy mówię o seksie?” zastanowiłam się.

Chyba wszystkich zaskoczyłam, wracając otwarcie do tematu poruszanego w rzece. Wszyscy goście uważnie na mnie spojrzeli, a Paweł lekko drgnął.

– Kontroli i wyzwalania emocji, dotyku – wyliczał Zbyszek – masażu. Ale to specjalność Kasi i Marka – dodał.

– A jak jest z tymi emocjami? – zapytałam.

– To dużo by o tym opowiadać. Trzeba w to wierzyć i praktykować, wtedy teoretycznie można nad nimi zapanować i wyzwalać je, kiedy potrzebujesz – skwitował Zbyszek.

– Nie wiesz, a pierdolisz – przerwała mu Ania. – Nie słuchajcie go, bo on był akurat w tym najgorszy. Ale ma rację, że to ciężko tak w trzech słowach wyjaśnić.

– No dobra – zrozumiałam – a masaż?

– Masaż, to można każdemu – powiedziała Kasia. – Czy w to wierzysz, czy nie, masaż jest rewelacyjny. Tylko dla jednych będzie przeżyciem tylko cielesnym, a dla innych będzie też miał walory duchowe.

– A robicie to czasem? – zapytał zaciekawiony Paweł – znaczy, czy masujecie się – uściślił.

– Czasem – przyznała Kasia – ale to wymaga przygotowania.

– Jakiego? – dopytywałam.

– Rozluźnienia, odprężenia, oczyszczenia myśli. No i czasu, bo to nie jest piętnaście minut – klasnęła, podkreślając szybki upływ czasu – i następny.

– A są jakieś miejsca, gdzie można spróbować takiego masażu? – znam dobrze Pawła, już zaczynał układać w głowie plan na następny weekend.

– Są… – zawiesiła głos Kasia, przyglądając się nam uważnie – na przykład tu – wskazała na nasz dom. Czułam, dokąd to zmierza.

– Czyli ktoś przyjeżdża do domu i robi masaż? – ewidentnie Paweł nie umiał czytać między wierszami.

– Nie, kochanie – zatrzymałam go w dociekaniu – oni mogą nam to pokazać.

W jednej sekundzie, przez twarz mojego męża przewinęło się tysiąc emocji. Od zaskoczenia, przez niedowierzanie, po rozważanie, znów niedowierzanie, po czym zatrzymał się kompletnie niepewny, jak ma zareagować. Spojrzał na mnie i utkwił we mnie wzrok, jakby czekał na dalsze instrukcje. Zdawał się mówić mi „ty tu decydujesz, bo ja nie znam procedury na działanie w takiej sytuacji”. Pierwszy raz widziałam go tak zagubionego. Dotychczas wydawało mi się, że to tylko Paweł dawał mi siłę i wsparcie do działania. I dawał, ale potrzebował ode mnie, w zamian, duchowej stabilności i przywództwa. Uzupełnialiśmy się i dlatego tworzyliśmy tak udany związek.

Zapadła cisza. Ważyłam w głowie za i przeciw.

– A jak to wygląda? – Paweł spokój znalazł w ustaleniu kwestii technicznych. Kochałam go za to.

– Są masaże pojedyncze i dla par – tłumaczyła Kasia. – Ten dla par różni się od pojedynczego tym, że jesteście obok siebie, a nie w innych pokojach. Proste. Mężczyzn najczęściej masują kobiety, kobiety mogą sobie wybrać – mrugnęła do mnie okiem.

– I co się masuje? Wszystko? – pytał dalej, znów tracąc pewność siebie.

– Można wszystko, ale nie trzeba. Tobie ma być komfortowo.

– A co jak… – nie dokończył

– Co? Stanie? – pomogła mu. – To chyba dobrze, nie? Znaczy, że się podoba. Ale nie martw się, masujący może mieć ten sam problem.

– Jak to?

– Pewnie od tego powinnam była zacząć – uśmiechnęła się niewinnie – wszyscy są nadzy, masujący i masowani.

Paweł znów utkwił we mnie wzrok, jakby wykonał swoją pracę, zebrał dane i przyszedł czas na moją decyzję. Jego ciało było sztywniejsze niż dotychczas, pobudzone, czujne.

Już od pierwszych słów Kasi wiedziałam, że chciałam spróbować. Nawet jeżeli to z tantrą nie miało wiele wspólnego. Nie chodziło mi o przemianę duchową, a o nowe doświadczenia i zaspokojenie pożerającej mnie ciekawości. Chciałam też użyć tych doświadczeń, by ocenić gotowość mojego męża na eksperymenty. Chciałam spróbować…, ale jak się miałam do tego zabrać?

Z pomocą przyszła mi Ania. Podniosła się z krzesła i powiedziała do Zbyszka

– Chodź, muszę ci coś pokazać.

Zbyszek zrozumiał, co miała na myśli i posłusznie ruszył w kierunku domu. Ania, przechodząc koło mnie, zatrzymała się i szepnęła do ucha.

– Zaufaj im – zerknęła na Kasię i Marka – oni wiedzą co robią. Nie pożałujecie.

Zostaliśmy we czworo. Kasia zmierzyła nas uważnym wzrokiem. Widziała zakłopotanie Pawła. Na pewno nie uszło jej uwadze, że ja się nie odzywam. Intuicja musiała jednak podpowiadać jej, że gdybym nie była zainteresowana, to szybko zaczęłabym oponować. Moją postawę odebrała jako milczące przyzwolenie, na przejęcie kontroli nad rozwojem wydarzeń.

– Gotowi? – zapytała.

– Hmm… jeszcze chyba nie – odparł wciąż niezdecydowany Paweł.

– Bardziej niż teraz, już nie będziecie. Idziemy – zarządziła, ruszając w kierunku domu.

– Dokąd? – Paweł nie poddawał się łatwo.

– Myślałam o sypialni, ale możemy iść gdzie indziej – odparła, zatrzymując się w półkroku.

– W sypialni będzie dobrze – odezwałam się spokojnie, pierwszy raz, dając tym mężowi znać, że nie musi się już wysilać, decyzja podjęta. – Chodź – wzięłam Pawła pod rękę i poprowadziłam na górę. – Zobaczysz, spodoba nam się, a jak nie, to więcej nie spróbujemy. Kocham cię – dodałam, całując go w policzek.

Kasia prowadziła nas w górę po schodach. Obok niej szedł Marek, zerkając na nas z przyjacielskim uśmiechem. Czułam coraz większą ekscytację tym, co nas czekało. Oswoiłam się już trochę z nagością na plaży, a wypity alkohol i miło spędzony wieczór pomagały w usuwaniu kolejnych barier. Dodatkowo spojrzenia studentów, błądzące pożądliwie po moim ciele, powodowały lawinowy wzrost samooceny. I do tego poczucie bezpieczeństwa, które zapewniał mi Paweł.

Wiedziałam, że on sobie poradzi. Zagubienie, które towarzyszyło mu w czasie rozmowy, zniknęło i zastąpiło je oczekiwanie. Poza tym nie był wstydliwy, co pozwalało mu się szybko odprężyć i dać ponieść biegowi wydarzeń.

Kasia kazała nam iść do łazienki i rozebrać się w spokoju. Stanęłam naga i przeglądałam się w lustrze. Czułam rosnące podniecenie, a moja cipka zaczęła puszczać soki. Co z tego, że masaż tantryczny to nie to samo, co erotyczny…miał mnie masować przystojny, dobrze zbudowany młody chłopak, który ślinił się na widok każdego kawałka mojego ciała. Do tego miał być cały nagi. Ewidentnie Paweł myślał o tym samym. A raczej o nagiej Kasi, która będzie go dotykać po całym ciele. Widziałam, jak jego penis podnosił się, stawał coraz większy i coraz bardziej twardy.

W pokoju czekali na nas Kasia z Markiem. Przytłumione światło kilku świec rzucało na ściany skaczące cienie, a powietrze pachniało kwiatami. Gładko pościelone łóżko, przykryte dużymi ręcznikami sprawiało wrażenie porządku i spokoju.

Paweł nie mógł oderwać wzroku od Kasi. Duże piersi wydawały się jeszcze większe niż na plaży, krągłości podkreślone przez głębokie cienie i delikatne światło świeczek, a twarde brodawki przypominały wiśnie. Badał jej zgrabne nogi i podziwiał smukłe uda, które nie stykały się na górze, zostawiając mały trójkącik między nimi a kobiecym łonem. Jej cipka była gładko wygolona, a nieduże wargi odsłaniały kawałek łechtaczki. Stała spokojna, z półprzymkniętymi oczami, wprowadzając się w nastrój. Podobną pozycję przyjął Marek. Też spokojny, opanowany oddychał głęboko. Jego klatka unosiła się miarowo, a załamujące się światło podkreślało muskulaturę jego brzucha. Poniżej dumnie prezentował się jego duży kutas, lekko pobudzony, ale dużo brakowało mu do pełnego wzwodu, w którym widziałam go nad jeziorem.

– Podstawą wszystkiego, co robiliśmy w Indiach, był oddech – zaczęła miękkim głosem Kasia. – Oddychajcie głęboko i przeponą. Wdech – Jej piersi uniosły się w górę, gdy demonstrowała – i wydech – wypuściła z siebie powietrze długim monotonnym strumieniem. Przymknęłam oczy i skupiłam się na oddechu.

– Oddech pozwoli się wam zrelaksować i skoncentrować na sobie – kontynuowała – nie zapominajcie o nim. Obserwujcie go, powinien być jedyną rzeczą, o której myślicie. A teraz kładźcie się – wskazała na łóżko – zaczynamy od masowania pleców.

Położyłam się na prawej stronie łóżka. Poczułam dłonie Marka układające moje ręce wzdłuż ciała. Zamknęłam oczy i oddychałam. Położył jedną dłoń na moim karku, drugą na pośladkach i zastygł, wsłuchując się w rytm oddechu. Nałożył na ręce oliwkę, ogrzał ją i rozprowadził jednym długim ruchem od prawej stopy aż po prawe ramię. Powtórzył to z drugiej strony. Jego silne dłonie masowały moje plecy, zaczynając od karku, przez ramiona, aż po umowną linię, gdzie zaczynają się pośladki. Zmieniał siłę masażu, sposób poruszania się rąk i tempo. Czasem czułam, gdy nachylał się nade mną, jak jego penis ociera się o moją dłoń.

Wszedł na łóżko i klęknął nad moją głową. Ciepło promieniujące z jego ciała dotarło do mojej twarzy. Walczyłam ze sobą, żeby nie otworzyć oczu i nie przyjrzeć się z bliska kutasowi, który musiał być tuż obok moich ust. „Oddech” przypomniałam sobie w myślach. Zgrywałam głębokie wdechy z rytmem masażu. Czułam ciepło rozchodzące się po ciele, podążające za dotykiem Marka. Masował moje ramiona, zataczając kciukami kręgi na skórze lub uciskając je nasadą dłoni.

Zmienił pozycję, siadając przy moich nogach. Pozwoliłam mu rozszerzyć je tak, by uda się nie stykały. Byłam pewna, że patrzy na moją coraz bardziej ukrwioną szparkę, czułam, jak zbiera się w niej wilgoć i zaczyna płynąć po wargach. Marek zgiął moją prawą nogę w kolanie i oparł ją sobie na ramieniu i masował stopę, łydkę i udo. Posuwał się po udzie coraz wyżej, coraz bardziej zbliżając się do krocza. Powtórzył to samo na drugiej nodze. Usiadł bliżej mnie, między rozszerzonymi nogami. Teraz nie miałam już jak ich złączyć. Mimo pełnego skupienia na oddechu byłam bardzo świadoma pozycji, w której się znalazłam. Poczułam naoliwione dłonie na pośladkach. Gładził mnie po nich, przesuwał dotyk od ud po dolną część pleców. Z każdym moim wydechem jego dłonie coraz śmielej ugniatały tyłek. Kciukami zbliżał się do rowka między pośladkami. Najczęściej tutaj stawiałam granicę, dalej nie wolno było się poruszać. Poczuł, że się spinam

– Trzeba masować całe ciało, inaczej niektóre obszary będą zaniedbane w porównaniu z innymi – powiedział, zataczając pierwsze kółko wokół drugiej dziurki. Przełamał tym samym kolejną barierę tego dnia. Oto obcy mężczyzna masuje mnie tam, gdzie nie pozwalałam się dotykać nawet mojemu mężowi. Oddychałam głęboko, uspokajając się. Jego palce badały moje ciało, ale nie posuwały się dalej niż powierzchowny masaż. Czułam dumę z siebie, że wytrzymałam, że nie zabrałam tyłka spod jego dotyku, udowadniając sobie, że umiem się przełamać.

Marek dotykiem pokierował mnie, bym przewróciła się na plecy. Pierwszy raz otworzyłam oczy. Przez pełną koncentrację na sobie zapomniałam, że obok mnie, już na plecach, leży Paweł. Znalazłam jego dłoń i dotknęłam palcami. Uśmiechnął się nieznacznie, ale cały czas głęboko oddychał. Kasia siedziała tyłem do niego, okrakiem na jego biodrach i masowała nogi. Gdy pochylała się, sięgając do łydek, pokazywała mu dokładnie wypięte pośladki i rozwartą szparkę. Twardy penis męża spoczywał na jego brzuchu, tuż poniżej krocza masażystki.

Odwróciłam głowę w kierunku Marka, gdy poczułam, jak złapał moje lewe ramię. Oparł dłoń o umięśniony brzuch i jego mocny uścisk podążał od nadgarstka w kierunku pachy. Zamknęłam oczy i pogrążyłam się w oddechu. Dotyk palców Pawła sprawiał, że wydawało mi się, że łączyłam się z nim w jedno. Wewnętrzne ciepło promieniowało silnie w kierunku dotyku kochającego męża.

Wdech – wydech. Wdech – wydech. Obserwowałam, jak moje płuca wypełniają się powietrzem i unoszą piersi w górę. Czułam jak, wraz z wydechem, odchodzą troski i rozluźniają się mięśnie. Dłonie Marka masowały moje ramiona i schodziły w kierunku biustu, obejmując każdą z piersi z osobna. Zbierał skórę i naciągał ją w kierunku sutków. Potem pięcioma palcami łapał brodawki, ściskał je i puszczał, rozkładając palce na wszystkie strony piersi, jak szprychy u koła.

Przypomniałam sobie o oddychaniu przeponą, gdy ciepły dotyk schodził z dekoltu w kierunku podbrzusza. Walczyłam z uciskiem, gdy masował okolice pępka, opierając podstawę dłoni na miękkich mięśniach i kierując palce w okolice łona. Czas się dla mnie zatrzymał, gdy dotknął łechtaczki. Ułatwiłam mu zadanie, nieznacznie rozkładając nogi. Palce jednej ręki odsłoniły clitoris, a drugiej ślizgały się od niej, aż po wargi rozwierającej się szparki. Bawił się nimi i wracał do twardego jak kamień guziczka. Potem masował każdą z warg osobno, łapiąc delikatnie między kciukiem a środkowym palcem, podążał, kawałek po kawałku, po całej ich długości.

Całą dłonią przykrył rozpaloną cipkę i włożył powoli kciuk do środka. Masował okrężnymi ruchami wejście pochwy, zaczynając od górnej ścianki i zatrzymując się na każdej godzinie, jakby jego palec był wskazówką zegara. Nie umiałam już kontrolować oddechu. Gdy przesuwał się z godziny szóstej na siódmą czułam, jak ręcznik pod moimi pośladkami przesiąka sokami.

Oddech Pawła też był przyspieszony. Nie chciałam widzieć, co się dzieje. Chciałam, żeby te przeżycia były jego, tak jak ja oddawałam się swojej przyjemności. Byłam cała rozgrzana, krople potu pojawiły się na moim czole. Moje bezwładne ciało poddawało się zmysłowemu masażowi.

– Tu nie, proszę – szepnęłam, gdy poczułam dwa palce Marka wchodzące we mnie w poszukiwaniu punktu g. Już tego nie chciałam. Pragnęłam, by uczucie pustki we mnie wypełnił kutas mojego męża. Twardy, żylasty, rozpalony kutas.

Posłusznie wycofał palce z niezaspokojonego wnętrza. Znów wczuwał się w mój oddech, tym razem trzymając ręce na piersiach i łonie.

– Zostawiamy was samych – szepnęła Kasia, schodząc z łóżka. – Mam nadzieję, że się podobało – dodała, gdy wychodzili z pokoju.

Spojrzałam Pawłowi w rozanielone oczy. Położyłam się na nim i włożyłam pulsującego fiuta w cipkę. Przystawiłam ucho do jego piersi i słuchając szybkiego bicia serca i głębokich oddechów zaciskałam się miarowo na jego drągu. Gorąco bijące z jego ciała wymieniało się z moją energią. Obniżyłam się tak, żeby wypełnił mnie całą. To ja nadawałam tempo i głębokość penetracji. Jego podbrzusze, o które mocno ocierałam się łechtaczką, było całe mokre od efektów podniecenia. Wszystkie mięśnie napięły się, a oddech przyspieszył, a ja wiedziałam, że dochodzi. Czekałam tylko na pierwszy strumień nasienia uderzający głęboko we mnie, by dołączyć do niego w rozkoszy. Miałam zaskakującą kontrolę nad swoim ciałem i nad ciepłem w nim zgromadzonym. Wydawało się, że zbieram je całe w podbrzuszu i zaraz pozwolę mu rozpłynąć się po zakamarkach ciała. Jednak pierwsze tsunami spowodowało, że straciłam nad sobą kontrolę. Fala gorąca odbiła się, wróciła do łona i znów rozlała ze zwiększona siłą. Wilgoć lała się ze mnie strumieniem, dając upust nagromadzonej żądzy. Trwałam w najintensywniejszym i najdłuższym orgazmie swojego życia, targana emocjami, rozkoszą i poczuciem spełnienia. Nie chciałam nigdy kończyć.

Paweł pozwolił mi leżeć na sobie jeszcze długo po tym, jak ostatni skurcz przeszył moje ciało. Zeszłam z niego i spojrzałam mu w oczy.

– O ja pierdolę – powiedzieliśmy razem – co to było? – dodał Paweł z niedowierzaniem.

Nie wiedziałam, co to było. Wiedziałam tylko, że chcę jeszcze.

– Nie będę pytał, czy ci się podobało – uśmiechnął się Paweł, patrząc na wielką plamę na łóżku, na wysokości naszych bioder.

W błogości, która mnie wtedy objęła było coś innego niż dotychczas. Wcześniej mocne orgazmy powodowały zmęczenie, bosko wykańczały. Ten dał mi siłę. Czułam, że mogłam więcej, że chciałam więcej, że miałam nad sobą pełną kontrolę.

– Wstawaj – wyrwał mnie z rozmyślań mąż – trzeba tu ogarnąć przed snem.

Ubrałam się w ten sam szlafrok, co poprzedniej nocy, a Paweł w sportowe spodenki i koszulkę bez ramion. Zebraliśmy ręczniki, zdjęliśmy przemoczone kołdrę i prześcieradło, które Paweł zabrał na dół do prania, a ja w tym czasie wyjęłam spod łóżka świeżą pościel. Kończyłam naciągać poszewkę na kołdrę, gdy wrócił wyraźnie pobudzony.

– Chodź – rzucił mi.

– Dokąd – zapytałam zdziwiona.

– Chodź – powtórzył i ruszył na dół.

Pobiegłam za nim. „Pralki nie umie ustawić?” zastanawiałam się w myślach. W połowie schodów doszło do mnie, że to nie problemy z praniem kazały mu po mnie przyjść. Z pokoju gościnnego wyraźnie dobiegały głosy studentów. Tak jak poprzedniego wieczoru podeszliśmy pod drzwi. O ile wtedy moja wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach, by każdy dźwięk dochodzący zza drzwi przeistoczyć w wizję orgii, to dziś nie musiałam się wysilać.

– Taaak – dobiegł nas przeciągły męski jęk. Wtórował mu charakterystyczny, rytmiczny odgłos podbrzusza uderzającego o wypięte pośladki.  

– Aaaa – to było stłumione żeńskie westchnięcie.

Uśmiechnęłam się do Pawła i potarłam dłonią o rosnące wybrzuszenie w spodniach. Za drzwiami para chyba zmieniła układ

– O, teraz ssij maleńka – poznałam głos Marka.

Poczułam, jakby to było polecenie dla mnie. Nie zastanawiając się nawet chwilę, klęknęłam przed Pawłem, ściągnęłam do kostek jego spodenki i wręcz połknęłam prężącą się pałę. Złapał mnie za głowę i przytrzymał fiuta głęboko w gardle. Gdy puścił, zabrałam się z zapałem do pracy. Wkładałam go najgłębiej, jak umiałam i wyciągałam na tyle, że obejmowałam ustami tylko żołądź.

– Idę po wodę, chcecie coś? – głos pojawił się zbyt blisko nas. Drzwi się otworzyły i stanął w nich Zbyszek.

 

Ten tekst odnotował 10,079 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.99/10 (29 głosy oddane)

Z tej samej serii

Komentarze (6)

0
0

pokazywała mu dokładnie wypięte pośladki i rozwartą szparkę. Twardy penis męża spoczywał na jego brzuchu, tuż poniżej krocza masażystki.


poniżej? a nie powyżej?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
hmmm...siedziała na nim okrakiem, więc on cały był pod nią, jego penis również...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Super opowiadanie! Jak zwykle czytałem z zapartym tchem.
Świetnie budujesz napięcie i w odpowiednim tempie dozujesz akcję. Widać, że fabuła jest dobrze przemyślana.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Czy bedzie kolejna część?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Będzie kolejna część, tylko muszę znaleźć czas na dopracowanie jej...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Ładnie ukazane emocje, dobrze poprowadzona fabuła, styl nie porywa ale też nie przeszkadza. Bardzo zgrabne opowiadanie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.