RealDoll. Epizod (I) pilotażowy
2 stycznia 2024
RealDoll
Szacowany czas lektury: 25 min
Oto jedna z historyjek, które składają się na cykl RealDoll. Acz fabułą się zazębiają, każda może być traktowana jako oddzielna całość. Kolejność publikacji i oznaczenia w tytułach niekoniecznie odpowiadają chronologii wydarzeń.
Gdy tylko kliknął rygiel drzwi wejściowych odblokowany skanem mojej tęczówki, wpadłem do domu z takim impetem, jak oddział SWAT. Przyznaję, że szef dziś mnie wkurwił, ale żeby aż tak? To była pierwsza refleksja, która spowodowała, że para ze mnie zaczęła schodzić. Zaczęła – to właściwe słowo.
W holu powitała mnie moja Kate. Na klęczkach w głębokim skłonie. No dobrze… Ale że chciałem komuś przywalić (już trochę mniej, ale tylko trochę), zapytałem prowokacyjnie:
– Podłogi wylizane? Do czysta?
– Tak, Master.
Patrzcie ją, jaka pewna siebie. Tym razem jednak na pewno coś znajdę, za co będę miał pretekst, aby ją zerżnąć. Najpierw po dupie, potem w dupę, a potem się zobaczy. Ruszyłem w obchód.
Po minucie adrenalina przestała we mnie buzować na tyle, że patrząc pod światło w poszukiwaniu smug na posadzce, pomyślałem, że zachowuję się jak przysłowiowa teściowa wobec synowej. Sam tego nie widziałem; moja mama jak nas odwiedzała (nas, czyli mnie i TAMTĄ Kate), robiła to dyskretnie i potem tylko mi relacjonowała efekty kontroli. To wspomnienie przywołało ślad uśmiechu na moje wargi i to był już drugi etap uspokajania. W każdym razie skończyłem zachowywać się jak dupek. Przecież nie potrzebuję żadnego pretekstu, aby zerżnąć Kate dupę czy cokolwiek innego. Nie TEJ Kate! Tak, przez nią para ze mnie zeszła. No, prawie.
Aby do końca zapomnieć o szefowskiej reprymendzie, usiadłem na sofie i zażyczyłem sobie:
– Daj heinekena.
Nie ruszyła się. Nadal gięła się przede mną w domowym gorsecie zaczynającym się zaraz nad pępkiem, a kończącym podnoszącymi piersi rozmiaru 34E łukami (jakby coś musiało je podnosić – były wystarczająco sztywne!). Poza nim na szyi miała obrożę i była w szpilkach. I już w niczym więcej. W porównaniu z tamtą Kate, która na stroje przepuszczała połowę moich zarobków, duża oszczędność.
– Nie ma, Master.
Kurwa! Zapomniałem, że wczoraj wypiłem ostatniego.
– To wskakuj w miniówę, bezrękawnik i biegówki i szoruj do spożywczaka po karton – rozkazałem. Biegówki, jak je nazywałem, to były solidne sznurowane trzewiki na pięcioipółcalowym obcasie. I żeby wymusić piękne chodzenie – piękne, czyli przenoszące ciężar ciała na przednią część stopy – kazałem pod wyściółkę pięty wkleić małą kulkę łożyskową. Ale wnet przyszedł mi do głowy lepszy pomysł:
– Albo nie do spożywczaka. Pobiegniesz przy mnie do pubu Sama. Zrobimy trening. Zobaczę, jak sobie poradzisz.
– Tak, Master.
Bo, muszę się przyznać, przygotowuję moją Kate do występu w Palomar Bowl. Byłem tam kiedyś i wyścig dziewczyn w butach na wysokim obcasie (formuła 0.3+3, czyli 0,3 rozmiaru plus 3 cale to było minimum dopuszczające) bardzo mi się spodobał. Gdy zbiegały w dół, przypominały łanie. Stąd, gdy tylko odebrałem Kate, nakazałem jej chodzić wyłącznie w regulaminowych szpilkach i cały czas trenuję ją do biegów.
Jej oczy zaszkliły się łzami, jednak software nie pozwolił na aktywny protest. Nie cierpi biegania i ja o tym wiem. Nie wiem, jak RealDoll może coś lubić lub nie lubić. Technik przy pierwszym upgradzie ściemniał, że wynika to z działania móżdżku i praw Asimova. Przyznam się, że nadal tego nie rozumiem.
Dobra; jestem łaskawy:
– Możesz zdjąć gorset.
Biegnąc w gorsecie, padłaby po dwóch minutach.
Nie musiałem dodawać jak zwykłej dziewczynie: „Tylko się pośpiesz”. Wiedziałem, że żadna zwłoka nie wchodzi w rachubę. Nie z RealDoll.
Za dwie minuty stanęła przede mną.
– Długa smycz.
Podała. Przypiąłem ją do obroży i wyszliśmy.
Zaprogramowałem teslę i jechaliśmy w automacie, dzięki czemu mogłem trzymać koniec linki i delektować się oglądaniem mojej Kate, która kłusowała obok samochodu. Widok był piękny; zawsze rajcowały mnie dziewczyny biegające w szpilkach. Zwłaszcza seksowne, a Kate taka była. No i była moja. Całkowicie i bez ograniczeń.
Biegła nie jak klacz – jak gazela. Miękko i sprężyście. Nauczona (ach, jak lubię w niej to, że wystarczy jedna instrukcja, a nie jak z moją poprzednią!) pilnowała, by smycz była zawsze prostopadła do samochodu. Daleko wyrzucane nogi i pewne lądowanie na przedniej części stopy przypominały styl biegania Kenijczyków. Tak się na nią zapatrzyłem, że omalże straciłem z oczu cel: podium w Palomar Bowl. Jednak w połowie drogi mi się przypomniało i powoli podkręciłem tempo do 15 mil/h. Stwierdziłem, że ostrzejszy finisz dobrze jej zrobi, ale wciąż uważałem, by w razie upadku wypuścić linkę z ręki. Raty za Kate spłacać będę jeszcze dwa lata i w tym czasie trudno byłoby mi kupić nową.
Do celu dobiegła w 5 min 3 s, co uznałem za dobry czas jak na dystans 1⅛ mili pokonywany w szpilkach. Jednakowoż gdy w końcu znaleźliśmy się pod pubem Sama, zatoczyła się i oparła o ścianę przy wejściu. Nie mogłem na to pozwolić.
– Stój prosto!
Posłuchała oczywiście, acz nogi się pod nią chwiały. Jednak kilkusekundowe wytchnienie dało jej siły, by ustać.
– Tak, Master. – Była zdyszana i mokra od potu. No przecież! Nic dziwnego.
Wiodąc ją na skróconej do minimum uwięzi, wszedłem do Sama. Powitały mnie gwizdy bywalców. W tej okolicy, o ile wiem, są zaledwie trzy RealDoll i tylko dwie czasem bywają tu przyprowadzane. Widok dziewczyny z obrożą idącej na smyczy wciąż stanowi sensację. Zwłaszcza tak kształtnej. Tego dnia Kate miała jednak konkurencję.
– Cześć, Bruce! – powitał mnie Greg z kąta sali. Zauważyłem, że w narożniku stoi Yunru. To była ta druga. Greg ma słabość do małych i skośnookich i stąd Yunru wygląda jak Chinka. Albo Japonka, nie rozróżniam tych żółtków. Smycz zwisała luźno z jej obroży. – Chodź! – A do barmana rzucił: – Sam, dwie tequile!!!
Nie wiem, co Greg widzi w tym meksykańskim świństwie, że zawsze je pije.
Zanim dobiliśmy do nich, Layla zeskoczyła ze stołka i krzyknęła w naszym kierunku:
– Hej, miodku, pokaż nam cycki. Masz większe niż moje?
Widać, że miała już trochę w czubie, bo prowokowała. Wszyscy wiedzieli, że nikt nie ma takiej mleczarni jak ona. Zresztą zaraz to udowodniła, podciągnąwszy T-shirt. Piersi skrywał biustonosz. Przy rozmiarze I nie da się chodzić bez niego, a na pewno nie w jej wieku. Miała ponad czterdzieści lat i nie była modyfikowana.
Z miejsca wszystkie oczy skierowały się na Laylę i jej biust. W mężczyznach zabuzowały hormony, odezwały się okrzyki zachęty i żartobliwe zaczepki. Podniecona i podchmielona (pija tylko piwo, ale za to w niewyobrażalnych ilościach) zachwiała się nieco, ale ustała, wsparłszy się jedną ręką o kolano Jacka. Zrzuciła kamizelę i koszulkę.
– Rozepnij, nie bądź chujem – zwróciła się do tego od kolana, mając na myśli stanik.
Jack w moim pojęciu nie jest chujem, ale na pewno ten jego organ ma potężne rozmiary. Pod względem wielkości swoich atrybutów stanowią z Laylą wyróżniającą się parę. Choć parą tak dosłownie są tylko u Sama, bo w swoich domach mają legalne połówki. Znaczy, tak jakby, bo połówka Jacka po urodzeniu szóstego dzieciaka dała mu dożywotni szlaban, a stary Layli znalazł „dom” za pieniądze podatnika. Na dwanaście lat. Niedaleko, w Folsom.
O owych wymiarach wszyscy wiedzieli, więc sala gruchnęła śmiechem. Gdy zapinka puściła, żarciki się skończyły i przeszły w gwizdy podziwu.
Layla w toplesie to jeszcze nie było nic nadzwyczajnego. Wnet odezwały się nawoływania, by pokazała, co potrafi. A potrafiła dużo; kilka razy w roku zgarniała nagrody na nagich zlotach i piknikach w konkurencji wywijania cycami, gdzie jako jedna z kilku w Stanach prezentowała ruchy koliste w przeciwnych kierunkach. Równocześnie. Ósemki to był w każdym razie standard. Wyszła więc na środek i odstawiła spektakl jak się patrzy. Nawet Bella i Hazel, jedyne kobiety u Sama poza nią, biły brawo. Ben tak się zaślinił i podniecił, że omalże nie spadł ze stołka. No ale on ślini się na widok każdego damskiego cyca. Greg nazwał go kiedyś fetyszystą, ale nie powiem wam, co miał na myśli.
Gdy po dwóch minutach Layla uznała, że pokazała dosyć, przypomniała sobie o Kate:
– Dalej, miodku! Wymiękasz?
Kate patrzyła na mnie, by poznać moją wolę.
– Patrzcie do woli! Przecież wszystko widać! – odezwałem się. Jej T-shirt można było wyżymać i wszystko było widać jak na zawodach mokrego podkoszulka. To mi przypomniało, że powinienem uzupełnić zasób wody w mojej RealDoll.
– Phi! I to, co widać, to mają być cycki!? – prychnęła Layla z pogardą, zyskując aplauz kilku gości, w tym obu kobiet. Bella, która była najbliżej nas, złapała za brodawki sutkowe Kate i skręciła je, ścisnąwszy. Musiało to zaboleć, bo moja RealDoll się skrzywiła. W kącikach jej oczu znów pojawiły się łzy.
Usiadłem obok Grega. Nie wiem, czy jeszcze pamiętacie, że zamówił dla mnie tequilę. Barman, jak wszyscy zapatrzony na cycki Layli, też zapomniał.
– Sorry, stary, ale wiesz, że ja nie uznaję tego syfu – zwróciłem się do kumpla. – Ale jeśli stawiasz… – Dla mnie heineken, Sam – zmieniłem dyspozycję. – I dzban wody.
– Wody?… – zdziwiony głos Sama był odzwierciedleniem nastroju większości bywalców. W każdym razie tych, którzy – zapewne pierwszy raz w życiu – usłyszeli owo zamówienie. – Skąd, do kurwy nędzy, mam ci wziąć wodę?
– Z kranu, Sam. Myjesz chyba w czymś te nasze szklanki, co?
Odezwało się kilka prychnięć z sali. Paru wyraźnie zainteresowało się tą wymianą zdań, a jeden zapytał:
– A kto by chciał pić to świństwo?
– Kate.
– Kranówa jej nie szkodzi? – Spytał Greg, wzdrygnąwszy się z odrazą. – Poisz ją wodą? Często?
– Zgodnie z instrukcją. A wiesz, jak rozkosznie potem sika?
– Sika? – powtórzył z zainteresowaniem.
– No! Nie lubisz patrzeć, jak dziewczyna się odlewa? Na stojąco?
Twarze bliższej nam części obecnych zwróciły się w naszą stronę.
– Jeszcze nigdy nie widziałem baby sikającej jak facet – odezwał się ktoś spod baru. – Nie powiesz chyba, że nie posiura się do butów?
– Nie tylko nie zmoczy swoich, ale jeszcze może nasikać do twoich.
Sikania na stojąco nauczyłem moją RealDoll w pierwszym tygodniu. Odtąd nie robi tego inaczej, więc idzie jej świetnie.
Gość ruszył ku mnie, by zareagować na obrazę, co było słychać po pomrukach i widać po zakasywaniu rękawów. Chris złapał go za ramię i powstrzymał.
– Stój, Josh! Mam lepszy pomysł niż naparzanka. Zróbmy zawody. Zobaczmy, kto będzie sikał dalej. Oczywiście mam nadzieję, Bruce, że ta twoja weźmie udział?…
Pomyślałem kilka sekund, zanim wyraziłem zgodę:
– Dobra, ale dajcie nam czas. Powiedzmy… godzinę. W tym czasie my z Gregiem przesmarujemy nasze gardła, a Kate zatankuje.
Odezwały się chichoty.
– To co z tą wodą, Sam? – pogoniłem go. – Wiesz co, daj pół galona.
Sala odpowiedziała kilkugłosowym „Ooo!”.
– Daj cały – włączył się Greg. – Moja też wystartuje i mam nadzieję, że nie będzie ostatnia. Kto jeszcze stanie do konkurencji?
– Może ty, Layla – odezwał się jakiś głos.
– A żebyś, kurwa, wiedział! – odkrzyknęła zaczepiona. – Sam, corona, bo nie mam czym sikać!
Inni na razie się nie kwapili, ale posypały się zamówienia na piwo.
Kate wypiła duszkiem dwie szklanki, ale przy trzeciej już prędkość spadła. Nic to! Kazałem pić, ile wejdzie, więc piła. Po piątej szklance miała kryzys, ale i tak była lepsza od Yunru. Dwóch gości ze stolika obok zaczęło napuszczać w kwestii picia Kate na Yunru i odwrotnie. Nic sobie z tego nie robiłem, RealDoll słucha tylko właściciela.
Kate wypiła ponad pół galona wody i widziałem, że to kres jej możliwości. Minęło pół godziny, potem godzina. Widać ktoś spojrzał na zegar nad barem, bo krzyknął zniecierpliwiony:
– To co z tym konkursem?
Inny dodał:
– Dawaj, Sam! Zbierz zawodników!
– Sam ma robotę. Ja zbiorę – odezwała się Hazel. – Dalej, wacki! Mamy trzy kobiety, które rzucają wam wyzwanie! Umiecie tylko chlać i gadać? Boicie się konkurencji w sikaniu na odległość? Dalej, zgłaszać się! Na razie piszę… – W jej rękach pojawił się smartfon. – …Layla, Kate, Yunru… Jak tobie, inspiratorze?
– Chris.
– A ty? – zwróciła się do tego, który chciał mnie obić.
– Josh – odparł niechętnie. Wytrzeźwiał, czy upił się do reszty?
– Dobra. Kto jeszcze? No mężczyźni! Tylko dwóch odważnych? Boicie się, że w takiej czysto chujowej konkurencji kobiety okażą się lepsze?
– Nie kobiety, a jakieś sztuczne twory – odezwał się głos zza innych.
– O przepraszam, gnoju! Toś mnie ale obraził! – Layla zeskoczyła ze stołka i zygzakiem ruszyła ku niemu. Paru ją powstrzymało, ale przestała się rzucać, dopiero gdy tamten wyjaśnił:
– Sorry, Laylo, myślałem o tych sztucznych lalach. W żadnym razie o tobie, Bóg świadkiem!
– No! – skwitowała i wróciła na miejsce udobruchana.
Hazel dopięła tego, że lista zamknęła się na liczbie ośmiu uczestników. Wszyscy, łącznie z Samem, wyszliśmy na zewnątrz, a organizatorka zaznaczyła linię rozsypanym popcornem. Byłem pod wrażeniem; w babach tkwi duży potencjał w niektórych sprawach.
– Kto z zawodników nadepnie lub przekroczy, będzie zdyskwalifikowany.
– A kto oceni odległość? – podniósł się głos zainteresowanego widza.
– Sam sobie będziesz oceniał – odwarknęła Hazel. Po czym z rolki papieru toaletowego oderwała kilka dwujardowych kawałków i ułożyła je co stopę, począwszy od jakichś trzech jardów od linii. Częściowo poprzyciskała kamieniami.
– Nie za daleko? – odezwał się ktoś zaniepokojonym głosem.
– No wiesz, Paul! Uważam, że prawdziwy facet nie leje sobie do butów. Czyżbym się myliła?
Wywołało to kilka rechotów i jedne brawa. Biła je Layla.
– Kto pierwszy? Josh, to tyś zaczął. Startuj.
Josh z ociąganiem podszedł do linii, wyciągnął kutasa i siknął. Po chwili podniósł go w górę, by uzyskać najlepszy efekt. Z trudem zasikał najbliższy papier.
– Uuuuu! – zabrzęczała widownia. – Wstyd! – zawrzasnął z tyłu pojedynczy męski głos.
– Pokaż, co ty potrafisz – odszczeknął się pierwszy zawodnik, chowając członka w rozporku.
– Sikamy na przemian. Teraz kobieta – zarządziła Hazel.
Ponieważ ja z Kate chciałem poczekać, a Layla się nie kwapiła, Greg wypchnął Yunru. Zdjęła majtki…
– Greg, a po co jej majtki? – zapytałem go półgłosem.
– A wiesz… W zasadzie nie wiem. Dobra, od dzisiaj nie będzie ich nosić.
…stanęła w rozkroku przodem do linii, odchyliła plecy do tyłu i siknęła. Siła i ilość były duże, ale kąt nie pozwalał na wyrównanie osiągu Josha. Na dodatek końcówka ściekła jej po nogach na fikuśne sandały, co wywołało wesołość obserwatorów. Najgłośniej śmiał się Josh.
– A nie mówiłem? – powtarzał każdemu dookoła.
Obserwując efekty, przekazałem Kate instrukcje do ucha.
Przed biało-beżową linią stanęła jako czwarta. Zrobiła mostek, rękami i podniesieniem nogi wyregulowała kąt, w efekcie czego siknęła aż do piątego paska. Byłem z niej dumny. Myślę, że wykładowcy Amerykańskiej Szkoły Oficerów Artylerii też byliby.
Moja duma była usprawiedliwiona, bo najlepszy konkurent zasikał czwarty papier, ale Hazel wykazała spalony – nadepnął na popcorn. Layla dosięgła tylko drugiego. Walczyła, leżąc na łopatkach, więc nie mogła unieść dupy tak wysoko, jak moja Kate. Myślę, że na tym straciła ze dwie stopy, ale udało się jej nie zasikać butów.
W ramach nagrody sala zafundowała mi heinekena. Nie wysilili się, pomyślałem, ale okazało się, że zrzucili się na dwa kartony. No, to już coś!
– Trzeba to uczcić – rzucił Greg. – Chodźmy się przejść.
Wrzuciłem wygraną do tesli, wzięliśmy w ręce po puszce i ruszyliśmy, złapawszy za smycze. Przekroczyliśmy skrzyżowanie i weszliśmy w ścieżki wokół Pajaro River. Popijaliśmy piwo i rozmawialiśmy o sporcie, lokalnej polityce i naszych laleczkach.
Trafiła się ławka, więc usiedliśmy, a Greg kazał Yunru klęknąć przed jego rozporkiem. Wzięła mu członka do buzi i rozpoczęła swoją robotę. Nie przerywając rozmowy, nakazałem Kate to samo. Okolica była nieuczęszczana, więc nic nam nie groziło.
Kate szybko postawiła mi prącie do pionu. Prawdę mówiąc, od momentu powrotu do domu miałem w głowie, by zrobić taki właśnie użytek z mojej RealDoll. Albo i nie taki… Na razie jednak rozkoszowałem się tym, co każdy chyba mężczyzna kocha najbardziej: piwem, rozmową z przyjacielem i seksem na łonie przyrody. Tylko wybrańcy mogą mieć te trzy rzeczy naraz i ja do nich należałem.
– Twoja ma jeszcze te majtki na dupie? – zapytałem, obserwując filigranową lalkę robiącą laskę przyjacielowi. Jego kutas to znikał w jej buzi, to się wysuwał. Może i była mała, ale pojemna. Obserwowanie tego z boku i równocześnie odczuwanie podobnych zasysań i ślizgów na własnym wacku było podwójnie przyjemne.
– Nie wiem – odpowiedział. – Yunru, podciągnij kieckę!
Podciągnęła. Nie miała. Jej żółta dupa pasowała do poświaty nieodległej lampy. Nie zmieniła tempa pracy buzią.
– Niech się rozbiorą. Co ty na to?
Zależało mi na pełniejszych widokach, bo jak każdy mężczyzna jestem wzrokowcem. Buzia, dupcia i kutas to jedno, a cała naga dupa robiąca oral, to co innego.
– Pewnie. Zdejmij wszystko – rozkazał swojej Greg.
Ja mojej też. Aby wykonać polecenia, musiały na chwilę przerwać obciąganie.
– Buty bym jej zostawił – zaproponowałem.
– Rób, jak chcesz. Mi wszystko jedno.
– A bo Yunru nie nosi szpilek, tylko jakieś sandałki.
– Nie „jakieś”, tylko oryginalne zori.
– To co?
– To nic.
A mnie przyszła do głowy pewna myśl. Z Gregiem mogłem sobie pozwolić na szczerość.
– A próbowałeś 2+1?
– Dwa. Plus. Jeden – powtórzył powoli. – Matematykiem zostałeś, czy to jakaś promocja?
– Mówię o dwóch facetach pieprzących jedną babkę. Co byś powiedział, gdybym teraz się zadał za twoją od tyłu, gdy obrabia cię ustami? Potem możemy się wymienić lalkami. Nie masz ochoty porównać, czy są różnice między moją a twoją?
– A wiesz, że mam! To się zabieraj za jej tyły, bo przód zajęty. Szkoda czasu na pierdoły, bo niedługo dojdę.
– Każ jej stanąć na prostych nogach.
Wydał polecenie, a ja się zabrałem za jej pochwę.
Yunru jest niska, stąd nie miałem problemu, by ją nadziać na mój pal. Starałem się posuwać ją w rytmie, w którym obrabiała Grega, żeby nie miał żalu, że mu przeszkadzam. Pierwszy raz pieprzyłem dziewczynę (no dobra, nie była to dosłownie dziewczyna, ale kto dojrzy różnicę?), w tym samym czasie, w którym obrabiała innego. Jej drobna budowa powodowała, że kojarzyła mi się z dzieckiem. Pojąłem, dlaczego Greg wybrał żółtą wersję – dzięki temu mógł realizować swoją pedofilską perwersję, z której mi się kiedyś zwierzył. RealDoll o wysokości 50 cali była dostępna tylko w wersji azjatyckiej i teraz pojąłem powód wyboru przez Grega skośnookiej. Z drugiej strony i mnie to zaczęło rajcować; mój kutas znikał w drobnym ciele, by za sekundę pojawić się w całej okazałości (a nie należał do małych) przed naprawdę drobną, żółtą pupą… Duża rzecz! Tym większa przez kontrast. Czyżbym i ja był perwersem? Zacząłem chlastać dłonią jej dupę; żałowałem, że packa została w domu. Traktowałem dziewkę jak dżokej klacz na ostatniej prostej. Byle dobiec do mety! Byle osiągnąć sukces! Zapamiętałem się i przestałem zwracać uwagę na ich rytm; dbałem o własny. Drobne ciało Yunru pchane w przód moimi gwałtownymi ruchami i odskakujące w tył musiało i Gregowi dawać ustami i gardłem dużą przyjemność, co poznałem po tym, że odchylił głowę do tyłu. Niebawem złapał swoją lalkę za włosy i przytrzymał w pełnym wsadzie; ruchy jej ciała wymuszone przeze mnie były widać wystarczające do osiągnięcia przezeń orgazmu. Ryknął jak jaskiniowiec, który zabił tygrysa, i przez parę sekund pozostawał pozornie nieruchomy. Ja jeszcze przyśpieszyłem i też rychło odczułem efekt. Gdy zamarłem z członkiem zanurzonym aż po jaja w niemal dziecięcych wymiarów cipie, żółta lalka włączyła obściskiwanie mnie mięśniami pochwy. Była dobrze skalibrowana, więc i tempu, i sile jej działań nie można było niczego zarzucić. Mój orgazm należał do tych większych i to pomimo kilku (sam właściwie nie wiem, ilu) piw, które chlupotały mi w brzuchu. To, że pierwszy raz pieprzyłem obcą RealDoll i to równocześnie z jej właścicielem, było silnym doznaniem. Tak chyba może czuć się facet w trójkącie z zaprzyjaźnionym małżeństwem. Nie wiem, nie próbowałem, ale to skojarzenie zapadło mi w mózg. I ukazało nowe perspektywy.
Minęło kilka minut, nim Greg się odezwał:
– Fajnie było! To teraz od razu się zamieniamy, czy za chwilę?
– Jak chcesz – odpowiedziałem. Było mi to obojętne. Drugiego porównywalnie silnego orgazmu i tak nie będę dziś miał.
Kumpel zauważył, że jego puszka z piwem już jest pusta. Powiedział nostalgicznie:
– Powinni robić większe.
…po czym zgniótł ją i rzucił przed siebie. Chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Obie nasze RealDoll stały przy nas.
– Twoja Kate zawsze tak sika? – zapytał po minucie.
– Znaczy jak?
– No, na stojaka…
– Zawsze. Mnie to rajcuje, więc jej kazałem tak robić. I ma mnie wołać, bym popatrzył. Jeśli chcę.
– A jak ciebie nie ma?
– Jak mnie nie ma, to nie sika. Proste – odparłem. Pod wpływem tej rozmowy poczułem, że bardzo mi się chce lać. Widocznie Greg czuł to samo, bo powiedział:
– Opróżniłbym pęcherz. Ty nie?
– Też. Tylko nie chce mi się ruszać.
– A po co się ruszać? Mamy nasze laleczki.
– Że niby co? – spytałem tępo.
– Nigdy nie sikałeś do swojej Kate?
Niemal się zawstydziłem, że taki pomysł nie przyszedł mi do głowy. A to przecież bardzo praktyczne, jak człowiekowi nie chce się wstać.
– A ty w swoją gdzie sikasz? – spytałem ostrożnie. W ten sposób nie przyznam się, że jestem w tym zielony.
– Różnie – odrzekł. – Czasem w dupę; zwłaszcza jak bardziej mi się chce. To taka ekolewatywa. Zdrowe i bezpieczne. A w paszczę jak mam czas, bo trzeba dbać, by się nie zadławiła i nie wyciekło z niej na zewnątrz. Twoja umie zatkać tchawicę? Bo jak zalejesz jej płuca, to będzie chorować, a to koszty…
– One wszystkie umieją. To jest w standardzie, nie wiesz? Nawet nie trzeba upgrade’ów, a moja miała już dwa.
– Co ty powiesz! Nie wiedziałem!
– Bo nie czytasz instrukcji.
– Pieprzyć instrukcje! Korzystajmy z życia! Teraz kolej na twoją. Każ Kate mnie odessać albo niech się na mnie nadzieje; dupą rzecz jasna. Cipa będzie za mała, bo dużo wypiłem.
– To będziesz musiał ruszyć swoją rzyć, bo dotąd ja tańcowałem, gdy ty rozwalałeś się na ławce. Kate, napręż mi chuja, ale tylko na tyle, by wszedł ci w dupę, i siadaj na nim! Jak Greg będzie chciał zlać ci się w usta, to go weź.
Zrobiła, co kazałem. Gdy usiadła na mnie tyłem, Greg wstał. Nie musiał nawet rozpinać rozporka. Moja RealDoll po oralu układa członka wewnątrz spodni i zasuwa suwak. Yunru ma inny program czy co? W każdym razie kumpel teraz wsadził swojego kutasa do buzi mojej laleczki. Pomyślałem, że zrobię mu dowcip. Ciekawe, co się stanie.
– Kate, turbo ustami.
Zwykle ta komenda powodowała, że członek był tak pieszczony, że nawet po niedawnym użyciu stawał jak panu młodemu na weselu, a jak wiadomo, w dużym wzwodzie sikać się nie da. Czekałem na efekty, a tymczasem opróżniałem pęcherz. W dupę Kate. Że też sam na takie coś nie wpadłem! Warto mieć przyjaciela; podpowie, doradzi… To przecież takie praktyczne! Koniec z przerywaniem oglądania filmu, by wyjść do toalety…
– Kate, tylko nie popuść z tyłu. Nie chcę być oblany własnym moczem!
Nie mogła odpowiedzieć standardowo „Tak, Master”, bo miała zajętą buzię. Jednak obcisnęła mojego członka mocniej. Równocześnie mruknęła jakieś „Yhmmm” i potrząsnęła dupą.
– Przestań, cholero! – Greg z nagła wyszarpnął kutasa. – Możesz to robić potem, jak już się wysikam.
Zaśmiałem się! Mój dowcip zadziałał.
– Dobra, Kate. Po prostu odessij go i wszystko wypij. – Tego nie musiałem dodawać, Kate już w standardzie miała zakodowane, żeby wszystko, co w buzi, połykać.
Chuj Grega okazał się naprawdę duży. Kate się postarała, ale fakt faktem, że do dziś nie widziałem przyjaciela ze wzwodem. Z takim wzwodem! Ma większego niż ja. Nie wiem, czy Jack ma większego. Jack, którego wacek jest powszechnie podziwiany!
W tym czasie kontynuowałem swoje, a robiłem to z prawdziwą przyjemnością. Ulga czyniona pęcherzowi jest tylko o krok za tą czynioną jądrom i prostacie.
Kolega znów wsadził swojego członka do buzi Kate i po chwilce zauważyłem, że zaczął sobie folgować. Przełyk Kate pracował intensywnie i przenosiło się to na dupę, która w tym samym rytmie zaczęła się zaciskać i poluźniać, lekko przy tym podskakując. Będąc już wysikany, poczułem wzrost podniecenia.
– Turbo dupą – zadysponowałem. Rychło odczułem, że jej zwieracz zaczął mnie obściskiwać mocniej, a taniec rzyci nabrał rozpędu. Powiedziałbym, że robiła to w 4D.
Greg też skończył z jednym i widziałem, że zaczął drugie.
– Ty, jak to było? Turbo? Niech teraz zacznie – zwrócił się do mnie.
Nie zna standardowych komend z BioS-u?
Wydałem polecenie.
Miałem dobry widok. Przede mną tańcząca dupa Kate, plecy i odgięta szyja. Odgięta, by wchłonąć całego kutasa Grega. Głowa Kate suwająca się po chuju przyjaciela. Wiedziałem, po jak dużym, co w jakiś niedoświadczony dotąd sposób przyczyniało się do naprężania mojego. Czyżby pierwotna walka o prymat? „Kto większy”? Jego owłosiona klata współtańcząca z jasnowłosą głową poniżej. Grymas twarzy kumpla, świadczący o dużej przyjemności. Ruchy jego dupy… Wpychał kutasa w gardło Kate jak w cipę, a ona pracowała nad nami oboma równocześnie.
Greg doszedł i trysnął, co zobaczyłem w grymasie jego twarzy. Mnie jeszcze brakowało minuty, może pół… Naraz Kate zareagowała mocnymi skurczami (nie wiem, czego dokładnie, ale czułem je członkiem bardzo wyraźnie), uda jej zaczęły drżeć i rękami przytrzymała się ud kumpla. Dziwne…
Tym dziwniejsze, że się rozszczelniła, bo coś się z niej lało. Ale nie na mnie (na szczęście), tylko na ziemię między mnie a kumpla. On nawet tego nie zauważył.
Gdy moja przyjemność się skończyła (Grega wcześniej; opuścił jej usta i usiadł), spytałem moją RealDoll:
– Co to było Kate?
– Nie rozumiem, Master.
– Pytam o drgawki i rozszczelnienie.
– Nie wiem, Master. To się zrobiło samo poza moim jądrem programowym. Coś mi leciało znad cipy.
Jakbym nie widział!
– Patrz na mnie! Czy wiesz, co to jest „orgazm”?
Obróciła głowę, wciąż nabita na mojego wacka.
– Oczywiście, Master. To to, co mężczyźni mają, gdy się zlewają.
– A kobiety? One też mają orgazm.
– A tak, przepraszam. Kobiecy orgazm polega na niekontrolowanych skurczach pewnych mięśni, które dają dużą przyjemność i odprężenie.
Odpowiedź jak z ChatGPT.
– Czy ty przed chwilą miałaś orgazm? – zapytałem wprost.
– Nie mam danych, Master.
– A chciałabyś tego doznawać częściej?
– Zatrudniłeś się w L.A. Timesie? – zakpił Greg, wszedłszy mi w słowo. – Robisz wywiady na drugą, czy na czterdziestą podstronę? – Dziewięć lat temu ukazało się ostatnie wydanie papierowe. Teraz, o ile wiem, hierarchia podstron wydania sieciowego sięga sześciu stopni w dół. Na drugiej są wypowiedzi polityków i naocznych świadków wydarzeń. Na piątej plotki o celebrytach, niesprawdzone sensacje i dziwne doniesienia. Na trzeciej i szóstej reklamy i ogłoszenia.
Pominąłem to zjadliwe pytanie milczeniem i czekałem, aż Kate odpowie.
– Nie rozumiem, Master. – Oblizała usta. I chyba się uśmiechnęła.
Dało mi to dużo do myślenia. Jak mam to zinterpretować? Chyba wyślę e-mail z pytaniem do serwisu. Z drugiej strony – oglądanie kobiecych orgazmów (tylko w filmach porno, rzecz jasna, bo poprzednia Kate ich nie miewała) bardzo mnie kręciło. Może połączę kilka przyjemności naraz? Odczuwanie swojego z oglądaniem jej?
– Przeanalizuj i naucz się to powtarzać.
– Tak, Master. – A po paru sekundach dodała: – Teraz dziwnie się czuję. Coś w dupie mnie rozpiera.
No pewnie, że litr moczu ją rozpiera! RealDoll nie zna przeładowania stolcem, bo karmiona fabrycznymi mieszankami (zgodnie z instrukcją), w zasadzie nie sra.
– Odejdź na parę kroków, stań bokiem do mnie i wypróżnij się, to ci minie.
– Tak, Master.
Poleciało z niej samo rzadkie, ale tego właśnie należało się spodziewać. Przypominało to sikanie i patrzyłem z przyjemnością. Greg z zainteresowaniem. Wróciła. Czyżby się uśmiechała? W półmroku mogłem doznać złudzenia.
– Miło było, ale na mnie już czas. Chcę się trochę wyspać, a przedtem muszę Yunru odwieźć do biura. To prawie godzina drogi – zakomunikował przyjaciel i ziewnąwszy, wstał.
– Do biura!? – zdziwiłem się. – Po co ci RealDoll w biurze? Mało masz stażystek i asystentek? – Wiedziałem, że Greg jest jednym z dyrektorów w jakiejś rządowej instytucji w San Diego.
– W domu dzieci i żona, a stażystki to może w takiej firmie jak twoja. U nas są procedury itepe.
– Że nie można stażystki przelecieć? To od czego one są? Mój dyrektor co najmniej jedną dziennie wzywa do gabinetu i zamyka się z nią na pół godziny. Szkoli ją – mówi.
– Na moje piętro stażyści mają zakaz wstępu. Większość asystentów też. A jak omawiamy coś w pokoju bezpiecznym, to jesteśmy sami na piętrze i nawet kawę każdy robi sobie sam. Każdy ma certyfikat bezpieczeństwa II stopnia. Bez niego nikogo nie wpuszczą.
Zamilkłem, by rzecz przetrawić, i wyobraziłem sobie Yunru wychodzącą z szafki na kawę (jest wszak mała, nie?) podczas narady i obciągającą Gregowi fiuta pod stołem. Przy jej rozmiarze zmieści się bez problemów. Nawet na wyprostowanych nogach; wystarczy skłon.
– A ta twoja RealDoll nikomu w biurze nie przeszkadza?
– Słuchaj, Bruce! W Europie ministrowie trzymają w biurach koty, a psy przyprowadzają na posiedzenia parlamentu. U nas w biurach senatorów też bywają psy. Yunru zachowuje się lepiej od zwierząt; jest czysta, cicha, je i szcza tyle co kotka, nie śmierdzi. Ani ona, ani nawet jej odchody. Ameryka to wolny kraj. Koledzy przywykli, że zwiększa moją produktywność. Kawa z automatu daje kopa innym, a mnie daje go Yunru.
– Jak? – Może pokazywałem swoją tępotę, ale nie bardzo rozumiałem.
– Tak jak to dziś widziałeś.
Znów w wyobraźni zobaczyłem Yunru opuszczającą szafkę na kawę i… No tak, produktywność istotnie zwiększa, bo Greg nie musi chodzić do toalety! Sam nie wiedziałem, co jest żartem mojej wyobraźni, co obsesją, perwersją, a co prawdą. Próbowałem jakoś zaczepić się w realu.
– A certyfikat bezpieczeństwa?
– Nie wygłupiaj się! Czy masturbator potrzebuje certyfikatu bezpieczeństwa? Jeżeli, to tylko CPC. Oczywiście wszystko u nas przechodzi test na ukryte emisje. Ja, Yunru, automat do kawy i nawet każdy e-papieros.
– CPC jest dla zabawek. – Już gdy to wypowiedziałem, pomyślałem, że przecież RealDoll ma handlowy status zabawki, więc Greg ma rację. Zamilkłem skołowany, co dało przyjacielowi sposobność do uściśnięcia mi ręki. Odszedł nie oglądnąwszy się nawet za Yunru, która szła za nim, wlokąc smycz. Wygląda jak bezpański pies – pomyślałem i zaraz przeniosłem wzrok na swoją lalkę. Kate stała z jakimś dziwnym wyrazem twarzy, a cycki jej sterczały. Znaczy – równowaga somatyczna. Instrukcja do pierwszego upgrade’u mówiła, że brodawki sutkowe się kurczą, gdy jej coś dolega.
Nie chciało mi się psuć odzieżą widoku pięknego dziewczęcego ciała. Która godzina? Zbliża się dziesiąta; patrole policyjne robią zmianę, ruch znikomy, do domu niedaleko… Powinno się udać.
– Odepnij smycz i biegaj do chaty. Ja dobiję do ciebie samochodem za dwie, trzy minuty. Jak nie będzie lepiej niż 5 min 45 s, lanie masz jak w banku.
– Tak, Master.
Stanęła nago w wykroku.
– Czas start! – Włączyłem stoper, a ona skoczyła w kierunku skrzyżowania i pubu. Wziąłem smycz i jej łaszki i ruszyłem za nią szparkim krokiem; w końcu chcę sobie na nią popatrzeć, jak biegnie. Długonoga sprinterka w szpilkach. Zupełnie moja, całkowicie posłuszna, biegnąca nago jak dzika, biała blond Kenijka. Moja RealDoll. Najlepszy zakup życia.