Robert (VII)
13 lutego 2023
Robert
Szacowany czas lektury: 7 min
–– Rozdział 7 ––
Po trzech miesiącach treningów moja sylwetka zaczęła się zmieniać.
Oczywiście kupiłem dobre odżywki, ale i ustaliłem dietę, a że sam gotowałem, to nie było problemu i… powoli zacząłem, nabierać ciała.
Z 73 doszedłem do prawie 80 kilogramów, a widok budujących się mięśni napawał mnie radością.
Wiem, że to mało, ale dla mnie liczyła się każda zmiana.
A potem zacząłem brać udział w zawodach, biegach, duathlonach i przygotowywałem się do spełnienia mojego marzenia, czyli ukończenia najpierw ½, a potem całego Ironmana.
Tylko że nie przewidziałem skutków ubocznych treningów, czyli braku siły i ciągłego bólu mięśni.
Ale, jak to mówią, trening czyni mistrza, to nie tylko go polubiłem, ale i wytłumaczyłem sobie, że nikt inny za mnie, tego nie zrobi.
Bolało więc, ale rosłem w masie i w sile, oraz wytrzymałości.
Tylko że seks… samoczynnie spadł w moich potrzebach, więc czasami się uśmiechałem w nocy, że chociaż z tym mam spokój.
Oczywiście, moja matka cały czas nam pomagała i na szczęście, moja nadal niczego nie zauważała.
I gdy oni wyjeżdżali na weekend, to my z dziećmi lecieliśmy na zawody.
A ile było radości i dumy z medali, to tylko my wiedzieliśmy.
Potem w domu cały czas się nimi bawiły i zawsze wiedziały, który jest za jaki bieg?
Niestety… raz wpadłem, bo obudziło się w niej macierzyństwo i zachciało się jej pobawić z dziećmi.
No i chłopcy, jak zwykle… wyciągnęli medale.
– To tatusia – wołali z radością.
– A ty skąd je masz?
– Uzbierało się tu i tam…
– To znaczy?
– Zacząłem ćwiczyć i biorę udział w zawodach.
– A co z dziećmi?
– Moja matka mi pomaga.
– Ty masz się nimi opiekować, a nie ta stara baba.
– Moja mama nie jest stara i super sobie radzi, zresztą to ich babcia.
– Ale ja nie życzę sobie, abyś się nią wyręczał.
– Co ci odbiło?
Wzruszyła tylko ramionami, a mnie to wkurwiło.
– Gdy znikasz na całe weekendy, to nic cię nie interesuje, a teraz jesteś nagle kochającą matką?
– Zawsze musisz mi dowalić?
– Tylko rozmawiamy.
– Nieważne, ty się nigdy nie zmienisz i zawsze zostaniesz chłopcem.
Co?
Ja chłopcem?
Jak się zdenerwowałem… przecież od dawna sam utrzymywałem dom i dbałem o wszystko, a ona praktycznie tylko się bawiła.
I, zamiast powiedzieć dobre słowo, to mnie wyzwała.
Kurwa mać… już chciałem jej powiedzieć, ale… przypomniałem sobie, że obiecałem.
– Przepraszam, że się uniosłem i to się już więcej nie powtórzy.
Nawet się nie odezwała. Cholera… zero zainteresowania, tylko znowu nerwy.
Jakby w jej cudownym nowym życiu było za słodko i musiała to sobie na mnie odbić.
Aż zacisnąłem pięści, bo poczułem… walkę różnych uczuć, jakiejś… formy miłości, bo to przecież ciągle moja żona, ale i nienawiści… za złośliwość.
Ale również gdzieś w głębi… nadziei, że może kiedyś się opamięta?
***
W jakiś czwartek zapowiedziała na sobotę Sławka z Kasią i dostałem polecenie, żeby ich ugościć, najlepiej bagietkami.
Nie prośbę… tylko wręcz rozkaz, ale, co tam…
Kupiłem, więc pełno bułek paryskich, grzybów, cebuli i sera, a że w kuchni byłem mistrzem, to spoko.
I co prawda od rana jej nie było, ale zdążyłem ze wszystkim na czas.
Przyjechali razem o dwudziestej. Kasia weszła normalnie ubrana, za to moja miała tak krótką sukienkę, że aż mi serce skoczyło.
A do tego miała ufarbowane włosy na rudo i powiem, że… zrobiła na mnie oszałamiające wrażenie.
Za to Sławek, jak zwykle, wszedł z butelką whisky.
– Masz colę i lód…?
– Robi się, a co… od razu… drinki dla wszystkich?
– Oczywiście.
Można powiedzieć, że ich przyjazd wyglądał jak normalne odwiedziny znajomych, tylko że z normalnością, nie miało to nic wspólnego.
A że było to pierwsze spotkanie od wielu tygodni, to prawie wyczułem, jakby nie mieli się gdzie podziać.
Ale nie ważne…
Rozsiedli się, a ja biegałem między nimi, kuchnią, a pokojem dzieci, ale byłem spokojny, bo kamerki działały, a że dzień był intensywny w zabawach, więc maluchy szybko zasnęły.
Moja oczywiście nie pomagała mi w niczym, no, bo… ona miała Sławka.
Nie naszą rodzinę, tylko… kochanka.
Tylko że przy kolejnym nawrocie z bagietkami, wchodząc… prawie je upuściłem, bo moja żona klęczała nago, na środku pokoju.
– Nie przeszkadzaj sobie, a nawet siadaj – jakby rozkazał Sławek.
Dwa razy powtarzać mi nie trzeba było, więc chwyciłem najbliższy fotel i zacząłem oglądać show.
– Kasiu… majtki.
Ta szybko je ściągnęła…
– A ty Oleńko, zrób jej palcówkę.
O jakiegoś czasu zauważyłem, że jego dotychczasowa kultura zamieniła się w tryb rozkazujący. No cóż… moja się zmieniła, on się zmienił, więc szybko zadałem sobie pytanie, czy ja też się kiedyś zmienię?
Oby nie…
Sławek nalał oliwkę na jej cipkę, a moja rozsmarowała ją i włożyła dwa palce, a potem trzy.
– Włóż więcej.
Poszły cztery.
– Więcej…
Kasia wyraźnie się rozluźniła, bo zamknęła oczy i zaczęła głośno jęczeć, więc moja spróbowała piąty.
I, gdy w pewnym momencie weszła cała dłoń, to Kasia tak krzyknęła, że ucieszyłem się, iż nie mieszkamy w bloku.
A potem zaczęło się wariactwo.
Moja jeździła dłonią na lewo i prawo, a ta odpływała i oczywiście po chwili wyciem, ogłosiła swój orgazm.
A ja patrzyłem zauroczony i szarpały mną tak niesamowite odczucia, że ledwo mogłem się opanować. Bo, po pierwsze, nie zdawałem sobie sprawy, że coś takiego jest w ogóle możliwe, a po drugie, widok był oszałamiający.
Szczególnie że one szalały, a ponadto moja miała tak wypiętą dupkę i tak nią wierciła, że mocno musiałem się hamować, aby po staremu… nie wstać i nie zasadzić jej od tyłu.
Gdy Kasia dostała drugi orgazm i przestała się odzywać, to Sławek wstał, wyciągnął i włożył mojej do buzi.
– Teraz czas na ciebie suczko.
Ta oczywiście się zakrztusiła, bo wepchnął na siłę, ale nie protestowała, tylko robiła swoje.
A mnie aż dusiło, bo… wstydziłem się go nawet poprawić.
Tylko że w pewnym momencie Kasia zawyła z bólu i wyrwała jej rękę.
– Jesteś niedelikatna suko – krzyknęła.
– Przepraszam.
– Panie pozwolisz?
I Sławek kiwnął głową na… tak, a potem usiadł na sofę i pokazał palcem, aby moja wróciła do obciągania.
Więc znowu miałem cudowny widok, tylko że patrzyłem, co robi Kasia?
A ona ze spodni Sławka wyciągnęła pasek, zwinęła go na pół i bez słowa uderzyła moją w tyłek.
Jak ta wrzasnęła?!!!
Aż musiałem iść do dzieci zobaczyć, czy aby się nie obudziły?
Ale zdążyłem jeszcze usłyszeć…
– Ciągnij szmato…
I następny trzask, a potem mojej cichy jęk, ale… najlepsze było to, że gdy wróciłem, to Sławek właśnie uderzał ją w twarz.
– Niczego się nie uczysz, więc Kasiu… jeszcze trzy razy, a ty do roboty.
A ona… spojrzała na niego takim błagalnym wzrokiem, że autentycznie… zrobiło mi się jej żal.
I prawie chciałem się odezwać i… stanąć w jej obronie, ale… cóż…?
Tylko że wtedy… zerknęła na mnie i to ze wstydem w oczach, czy… patrzę?
A ja patrzyłem… jak się odwraca i jak mu bierze, a Kasia odlicza i bije… raz… dwa… trzy.
– Teraz jesteśmy kwita.
Nie powiem, ale widok… tak pięknego poniżenia, był mocnym widokiem.
Tylko że wtedy zaczął mnie uwierać, bo sumarycznie, nie robiłem tego od dłuższego czasu.
I stało się…
Gdy Sławek całował się z Kasią, a moja brała mu, ile mogła i gdy… on zaczął się naprężać, a potem lać, to… normalnie popuściłem w spodnie.
Pierwszy raz w życiu dostałem wytrysk bez dotykania i było to zajebiste uczucie.
Co prawda, zrobiło mi się wstyd, ale nikt tego nie zauważył, szczególnie że Kasia zaczęła jeszcze bardziej dociskać jej głowę.
– Tylko suko niczego nie zmarnuj.
Niestety, ale moja znowu zaczęła się krztusić i wtedy Kasia zaczęła się śmiać…
– Panie, ona jest do niczego…
Odepchnęła ją i sama zaczęła mu wylizywać, a moja patrzyła się smutno na nich, a potem… znowu odwróciła głowę w moją stronę.
Jak mnie ścisnęło za serce!!!
Moja Oleńka… moja ukochana…
Patrzyłem na jej zalaną twarz, na piersi, gdzie spływały resztki spermy i na jej smutek, ale i na piękno.
I mógłbym tak patrzeć na nią w nieskończoność, ale… po prostu wyszedłem.
A że zgrałem to idealnie, to wyszło prawie filmowo…
I nie interesowało mnie, czego ona w tamtym momencie oczekiwała?
Pomocy…?
A może mojego współczucia?
Bo to, że ja nigdy bym jej tego nie zrobił, to wiedziała na pewno.
Wyszedłem, a tak naprawdę, to poleciałem do łazienki się wytrzeć, ale już nie wróciłem, bo zobaczyłem wszystko i aż za dużo.
Zresztą u dzieci było mi dobrze, a ich śpiące twarzyczki były podobne do aniołów.
Po czasie Kasia zapukała z pytaniem, czy mógłbym ich odwieźć, bo trochę popili i nie powinni prowadzić.
Odwiozłem, a cisza, jaka była w czasie drogi powiedziała mi, że Sławek, co prawda, zaplanował rozrywkę dla siebie, ale chyba… nie do końca był zadowolony z tego, że wszystko widziałem.
Oczywiście, po powrocie, moja już nie wyszła z pokoju i też wiedziałem dlaczego?
Kasia zwyczajnie zeszmaciła ją dla samego faktu, przy Sławku i przy mnie.
Ale mnie to już nie obchodziło.
Choć… właśnie nagrał się drugi film do kolekcji i następny wspaniały.
Zapraszam do sklepu wiernscwniewiernoci.pl