Luna - Rajska wyspa (II)
21 listopada 2015
Luna - Rajska wyspa
Szacowany czas lektury: 17 min
Druga część wspomnień z wakacji na rajskiej, tropikalnej wyspie. Moja ukochana Lena i ja polecieliśmy na wymarzony urlop, a na miejscu poznaliśmy dwie sympatyczne sąsiadki, z którymi przeżyliśmy dwa wspaniałe tygodnie. W pierwszej części opowiadam o miłej wycieczce na plażę naturystów i zapoznawaniu się z naszymi nowymi koleżankami. Przez otwarte okno zobaczyliśmy również, jak mocno i namiętnie kochają się nasze sąsiadki. Zainteresowanych odsyłam do części pierwszej.
3. Lomi lomi
Obudziliśmy się po krótkiej drzemce. Musieliśmy odespać poprzednią noc i zmianę strefy czasowej. Ubraliśmy się i wyszliśmy na miasto, trzymając się za ręce. Znaleźliśmy miłą, przytulną knajpkę i wybraliśmy regionalne dania.
– A pamiętasz owoce, które jedliśmy na Dominikanie? – zapytała Lena.
– Pamiętam. – Rozmarzyłem się. – Leżeliśmy nago na łóżku, podziwiając błękitne niebo za oknem i zajadając się winogronami.
– Dominikana. Nasza pierwsza wycieczka po pół roku znajomości. To tam się docieraliśmy.
– I odkrywaliśmy siebie – dodałem wpatrzony w jej oczy.
– I ten biwak przy ognisku wieczorem. Grałeś mi na gitarze romantyczne piosenki, a ja śpiewałam o miłości. Motylki w brzuchu rozsadzały mnie od środka.
– A potem poszliśmy do lasu na spacer i kochaliśmy się na trawie w blasku księżyca.
– Ja o miłości, a ty o bzykaniu.
– A to się nie łączy?
Moje pytanie pozostało bez odpowiedzi. Zjedliśmy nasze dania i wyszliśmy na miasto. Zwiedziliśmy kawałek wyspy i pochodziliśmy po straganach. W południe dziewczyny umówiły się na wyjście do SPA, do sauny i na masaże, więc skierowaliśmy się w stronę naszego nowego celu. Na miejscu przebraliśmy się w stroje kąpielowe i wskoczyliśmy do jacuzzi z ziołami. Nie jestem fanem bąbelkowych kąpieli w gorącej wodzie, ale Lena uwielbia taki relaks, więc dotrzymywałem jej towarzystwa. Chwilę po nas przyszły dziewczyny i również wskoczyły do ziołowego kotła, siadając naprzeciwko nas.
– I jak wam się podoba wyspa? – Zaczęła rozmowę Nadin.
– Wygląda zachęcająco – odpowiedziałem. – Bardzo ładny widok z tarasu. – Uśmiechnąłem się do Leny porozumiewawczo, mając na myśli widok przez okno naszych sąsiadek. Wciąż miałem przed oczami obraz nagich dziewczyn i szczytowanie Nadin.
Lena zmierzyła mnie wzrokiem. Wolałaby, żebym powstrzymał się od takich aluzji, bo jeszcze domyślą się, że je podglądaliśmy.
– Coś zwiedziliście? – zapytała Ariana.
– Poszliśmy obejrzeć ruiny Starego Miasta.
– I jak zwykle mój ukochany musiał coś zmajstrować – wtrącił się Lena.
– Mówiłem ci. To ciekawość świata.
– Mhm. Wszędzie musi zajrzeć. Nawet tam, gdzie wyraźnie napisane: „Zakaz wstępu”.
– Było napisane: „Brak przejścia”, a nie „Zakaz wstępu”. Jak sama widziałaś, przejście było.
– Przejście tak, ale wyjście już nie.
– I co? Strażnicy skuli cię w kajdanki? – Zaciekawiła się Ariana.
– Na szczęście nie – wyjaśniła Lena. – Zszedł po schodach do podziemi, otworzył ciężkie, metalowe drzwi i przywołał mnie do siebie. Po co tam poszłam? Weszliśmy do środka i drzwi się same zamknęły tak, że nie mogliśmy ich otworzyć od środka. Żadnej klamki, żadnego uchwytu. Nic. Po prostu się zatrzasnęły i zostaliśmy uwięzieni w lochach.
– I co zrobiliście, że nie zamieniacie się w szkielety, tylko jesteście z nami w jacuzzi?
– Powiem ci, że naprawdę zaczęłam się bać, jak chodziliśmy po wąskich, ciemnych korytarzach, szukając wyjścia.
– Bać? – Zdziwiłem się. – Zdradzałaś już wszelkie oznaki paniki i histerii. Wciąż słyszę w uszach twoje krzyki.
– Wołałam o pomoc, bo jak zwykle bagatelizowałeś i próbowałeś żartować.
– Próbowałem. Ale moje starania nie zostały docenione.
– Błąkaliśmy się dobre piętnaście minut, zanim znaleźliśmy wyjście przez małą kratkę wentylacyjną, która wychodziła w lesie daleko od ruin.
– Byłem pewien, że coś znajdziemy.
– Podarłam sukienkę, kiedy przeciskałam się przez lufcik. – Spojrzała na mnie z takim wyrzutem, jakby to była sukienka od najlepszego projektanta.
– Poszliśmy więc do sklepu i kupiliśmy dwie inne sukienki. I znów nastała miłość między nami. – Zerknąłem na Lenę z przyjaznym uśmiechem, ale zauważyłem, że na nowo przeżywa naszą przygodę i nie jest w nastroju na odwzajemnianie uśmiechu.
– Chodź, odstresujesz się z nami na masażu. – Zaproponowała Ariana. – Przedstawię cię Mirandzie, najlepszej masażystce na wyspie.
Nadin wskazała na baner, na którym uśmiechnięta Miranda patrzyła na nas, masując rękoma plecy rozebranej dziewczyny.
– To ta od masaży całego ciała?
– Zrobi ci taki masaż lomi lomi, że długo będziesz wspominać.
Nie wiem, co to masaż lomi lomi, ale Lena chyba też nie wiedziała, bo zauważyłem, że się waha, czy iść, czy zostać. Ciekawość jednak zwyciężyła i dziewczyny poszły na masaże, a ja uwolniłem się od tego gorącego garnka i wskoczyłem do chłodnej wody w basenie. Przepłynąłem kilka długości, pozjeżdżałem rurą oraz dziką rzeką i położyłem się na leżaku. Wróciły po godzinie i poszliśmy do sauny. Rozebraliśmy się, owinęliśmy ręcznikami. Para wodna zrobiła się gęsta i niewiele widzieliśmy. Usiadłem z Leną po jednej stronie, a nasze sąsiadki zajęły miejsca po drugiej. Gdy para się zmniejszyła, dostrzegłem, że dziewczyny naprzeciwko leżą nago na ręcznikach i wdychają głęboko aromat ziół, który unosił się w parze wodnej. No tak, wolność i swoboda. Lena chyba też dostrzegła dziewczyny, bo rozchyliła ręcznik, położyła go na deskach i ułożyła się nago tak jak one. Głowę położyła na moich udach, które posłużyły jej za poduszkę. Moja Lenka nie chce odstawać od nowego towarzystwa i się taka wyzwolona zrobiła.
– Jak tam masaż? – zapytałem zaciekawiony.
– Przyjemny – odpowiedziała tajemniczo.
Czekałem na rozwinięcie opowieści, ale nic więcej nie mówiła.
– Ale przyjemny, bo wymasowała cię całą?
– Co?
– Wszystko wymasowała?
– Nie, zboczku. Nie masowała mojej łechtaczki.
– A co to lomi lomi?
– Taki hawajski masaż, w którym wykorzystuje się do masowania również łokcie i przedramiona.
– Aha. – Westchnąłem rozczarowany, że nie usłyszę o nowej przygodzie mojej dziewczyny, która przeżywa orgazm podczas masażu.
– Chociaż powiem ci, że jak masowała pośladki, a potem piersi, to wystarczyłoby kilka okrężnych ruchów palcami w odpowiednim miejscu i byłabym w niebie. – Westchnęła, jakby żałowała, że masaż skończył się tylko na pośladkach i piersiach.
– O, to muszę też się umówić na taki masaż.
– Ja cię wymasuję i zrobię takie lomi lomi, jakie nie robi żadna masażystka. – Zaśmiała się uroczo.
Po drugiej stronie Ariana wstała i usiadła na ręczniku z lekko rozchylonymi nogami. Lena spojrzała w jej stronę i zapatrzyła się. Ariana, czując na sobie wzrok Leny, rozchyliła szerzej nogi. Lena, zmieszana i zakłopotana, odwróciła szybko wzrok. Ariana spojrzała na mnie, uśmiechnęła się zalotnie i złączyła nogi. Po jakimś czasie wyszła z sauny i wróciła ociekająca wodą. Zakradła się do Leny, która odwrócona nie widziała wejścia Ariany i szybkim ruchem położyła się na niej. Lena krzyknęła starając się wyrwać spod ciała Ariany.
– Zimna jesteś. Zejdź ze mnie – krzyczała Lena, a ja zastanawiałem się, dlaczego podnieca mnie widok nagiej dziewczyny leżącej na mojej nagiej dziewczynie. Może powinienem być oburzony, albo zazdrosny.
Ariana odskoczyła od Leny śmiejąc się głośno zadowolona ze swojego żartu. Patrzyłem na jej twarde sutki. Byłem ciekaw, czy to skutek zimnego prysznica, czy kontaktu z piersiami Leny.
Zapowiadają się ciekawe wakacje. Trzy nagie, seksowne dziewczyny przez dwa tygodnie. Jestem w raju.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę, zmieniając saunę z parowej na suchą, a potem poszliśmy z Leną pod prysznic. Patrzyłem z zachwytem jak woda ocieka po jej nagim, seksownym ciele i nabrałem ochoty, aby się z nią kochać. Lena bała się, że ktoś nas usłyszy, więc zrobiła mi tylko szybki masaż lomi lomi, gdzie do masowania, zamiast łokci i przedramienia, użyła samych ust. Taka nasza nowa wersja masażu hawajskiego ze szczęśliwym zakończeniem.
4. Dym
Wyszliśmy ze SPA, zjedliśmy kolację i gdy nastała noc, poszliśmy do klubu, który polecała Nadin. Gdy weszliśmy do środka, dziewczyny były już na miejscu.
– Mamy dla was dobre miejsca blisko sceny – pochwaliła się Nadin.
– Dzięki za rezerwację. – Ucieszyliśmy się, że o nas pomyślały.
Usiedliśmy w czwórkę na długiej, przytulnej sofie.
– Skąd wiedziałyście, że przyjdziemy? – Zdziwiła się Lena.
– Nadin umie zachęcić do realizacji różnych szalonych pomysłów. – Ariana uśmiechnęła się szeroko, mając pewnie na myśli dzikie fantazje, które realizowała z ukochaną.
– I co to za występ? – zapytałem. – Walka gladiatorów czy tresowane tygrysy?
– Zaraz zobaczysz swoje tygryski. Co pijecie?
Zamówiliśmy drinki, a Nadin wyciągnęła skręta i zapaliła. Wciągnęła dym, potrzymała go w płucach i powoli wypuściła przed siebie. Podała skręta Arianie.
Ariana przyłożyła skręta do ust, zrobiła głęboki wdech i skierowała rękę ze skrętem w moją stronę.
– Ja nie palę – zaprotestowałem.
– Nie palić możesz w domu. Teraz jesteś na wakacjach, żeby przeżyć coś, czego nie robisz na co dzień w domu i coś, co będziesz wspominać z utęsknieniem przez cały rok, do kolejnych wakacji. Bierz. – Nie odpuszczała Ariana.
– A co to w ogóle jest?
– Zioło lecznicze na prostatę – wtrąciła Nadin z uśmiechem. – Nie umrzesz. W razie czego wiem, jak się przywraca krążenie metodą usta–usta.
Lena wyciągnęła rękę i zabrała skręta od Ariany. Włożyła do ust i ostrożnie pociągnęła. Spojrzałem na nią zdziwiony. Wypuściła dym i westchnęła głęboko.
– Niezłe. – Oceniła, podając mi skręta.
Oczy wciąż miałem szeroko otwarte. Jak to? Moja Lenka?
– Kiedyś w szkole średniej paliło się na imprezach. – Próbowała zaspokoić moją ciekawość.
– Ciekawe imprezy. A po skrętach seks grupowy?
– Nie. Seks najpierw, a potem skręty – odpowiedziała z uśmiechem, jakby chciała, żebym myślał, że to prawda, chociaż wiem, że nie miała przede mną dużego doświadczenia.
Wziąłem od niej skręta i też wciągnąłem do płuc trochę odstresowującego dymu.
– Imprezy. Wspaniałe czasy. – Zamyśliła się Nadin. – Człowiek był bez grosza i każdy alkohol, czy skręt był cenny. Żeby nie marnować dymu, brało się wdech – wzięła ode mnie skręta i zaciągnęła się głęboko – a potem całowało się kolejną osobę, przekazując jej cenny dym.
Odwróciła się w stronę Ariany i pocałowała ją z szeroko rozwartymi ustami. Ariana zrobiła wdech, a potem powoli wypuściła dym. Zrobiła kilka wdechów, po czym zaciągnęła się skrętem i odwróciła w stronę Leny. Lena zdziwiła się tak samo jak ja, bo myślała, że dziewczyny będą sobie tego skręta przekazywać nawzajem. Złapała mnie nerwowo za udo, jakby chciała, żebym ją uratował. Zachciało jej się wspomnień, to niech teraz sobie radzi. Ariana schyliła się w stronę Leny i ręką złapała ją za głowę od tyłu. No, to teraz nie ucieknie. Położyła swoje usta na zamkniętych ustach Leny i ruchem warg otworzyła jej usta, wprowadzając w nią powoli dym. Lena chciała odskoczyć, gdy poczuła dym, ale Ariana wiedziała, co robi. Trzymając rękę na głowie Leny, nie pozwalała jej uciec. Bardzo powoli wydychała powietrze i odniosłem wrażenie, że rozkoszuje się ustami Leny. Moja ukochana została obdarzona bardzo dużymi, pełnymi wargami, prawie jak Angelina Jolie. W końcu Ariana ją wypuściła i dała odetchnąć, bo bidulka zaczęła się już dusić. Wskazała głową na mnie, żeby Lena przekazała dym ze skręta.
– Ok. Rozumiem ideę, ale teraz na szczęście mamy więcej pieniędzy – zaczęła Lena wciąż w lekkim szoku. – Poza tym mój ukochany nigdy nie palił, więc nie chcę, żeby zemdlał – tłumaczyła, dlaczego nie chce ciągnąć zabawy.
Pewnie nie chciała, abym to ja przekazywał dalej, bo w kolejce była Nadin. Na szczęście na scenie zaczął grać zespół muzyczny i to odwróciło naszą uwagę. Natężenie dźwięków sprawiło, że zaczęła drżeć moja klatka piersiowa. A może to od mieszanki drinków i zioła. Nie dało się rozmawiać w hałasie, więc zaczęliśmy słuchać ostrych przygrywek. Przysunąłem się do ucha Leny, tak żeby tylko ona słyszała.
– To jest ta niespodzianka, której nigdy nie widzieliśmy i na którą tak czekaliśmy? – zapytałem zdziwiony.
Wzruszyła tylko ramionami.
Teraz ona zbliżyła się do mojego ucha i wyszeptała konspiracyjnie:
– Oblizała mi językiem całą górną wargę od środka.
W jej głosie nie mogłem wyczuć, czy się żali, czy chwali. Spojrzałem w jej oczy. Radosne i zamyślone. To nie są oczy kogoś, kto przeżywa traumę. Teraz rozumiem, dlaczego nie chciała, aby moje usta penetrowały nasze sąsiadki wariatki. Bała się, że spodobają mi się pocałunki tak jak jej.
– Jakbym miał tak blisko takie pełne wargi jak twoje, to też bym skorzystał z okazji, żeby się nimi nacieszyć. – Dolałem trochę oliwy do ognia.
– Miałam zamknięte usta, więc pewnie chciała je językiem rozsunąć.
– Na pewno. – Pokiwałem głową, ale moja twarz wyrażała myśl przeciwną.
Na scenę wskoczyły cztery nagie dziewczyny pomalowane na czerwono. Każdy kawałek ich ciał pokrywała czerwona farba. Zaczęły tańczyć w rytm dynamicznej muzyki. Podskakiwały synchronicznie, wiły się, obracały, wyginały swoje sprężyste i wysportowane ciała. Faktycznie, sąsiadki nie myliły się, że zobaczymy coś nowego. Nigdy jeszcze nie widziałem czterech par piersi, które by tak swobodnie wzlatywały do góry, potem na prawo, na lewo i znów do góry. Na scenę wbiegło również czterech nagich mężczyzn wymalowanych na biało. Lena zrobiła wielkie oczy, unosząc wysoko brwi. Nadin i Ariana śmiały się głośno, zadowolone z niespodzianki. Umięśnieni tancerze, z muskularną klatą, ale wymalowani na biało wyglądali groteskowo. Dziewczyny tańczyły z większą gracją i wolałem przyglądać się ich zgrabnym pośladkom. Tancerki zaczęły delikatnie ocierać się o tancerzy, zostawiając na nich czerwone ślady, a same przejmowały kolor biały. Cóż za symbolika. Kolory się mieszają jak cechy charakteru, które dopasowują się do partnera. Znika czerwony i biały, a w ich miejsce pojawia się zmieszany różowy. Ariana wyskoczyła na parkiet i zaczęła zmysłowo poruszać biodrami. Nadin miała rację, gdy mówiła, że to utalentowana tancerka. Nie dziwię się, że wpadła jej w oko na imprezie. Lena i ja też poszliśmy na parkiet. Przetańczyliśmy kilka godzin w różnych konfiguracjach, ale to Lena cieszyła się największym powodzeniem. Dziewczyny wciąż ją zachęcały do wspólnych tańców i ocierały o nią przy każdej możliwej okazji. Miałem wrażenie, że napięcie erotyczne przewyższało wszystkie sceny tańca z filmu „Wirujący seks”. Patrzyłem na dziewczyny jak w transie i chciałem więcej.
Wymęczeni, wytańczeni i zadymieni wróciliśmy w nocy do domu. Wzięliśmy szybki prysznic i położyliśmy się do łóżka. Lena wtuliła się we mnie, kładąc głowę na moim ramieniu i zasnęła. Pogłaskałem ją po włosach, wdzięczny losowi, że nas połączył, i też zasnąłem.
5. Życie
Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Wystraszyłem się i zeskoczyłem gwałtownie z łóżka. Wyszedłem ostrożnie do salonu.
– Kto tam?
– To ja, Ariana.
Otworzyłem drzwi i spojrzałem na Arianę zdziwionymi oczami.
– Idziemy – powiedziała radośnie.
– Gdzie?
– Na basen.
– W nocy?
– W nocy najlepiej. Nie ma ludzi.
– A nie jest zamknięte?
Zaśmiała się.
– Mam klucz, który otwiera wszystkie bramy. – Wskazała palcem na swój szeroki, uwodzicielski uśmiech.
W to mogłem uwierzyć. Miała uśmiech kokietki i zalotny błysk w oku.
Lena obudziła się i dołączyła do nas.
– Lena, zabieraj chłopaka. Idziemy razem na basen. – Ariana złapała Lenę za rękę i pociągnęła do wyjścia.
– Wezmę tylko kąpielówki – powiedziałem.
– Weź też ręcznik i olejek do opalania. – Ariana zaśmiała się ponownie, z czego wywnioskowałem, że kąpielówki nie będą potrzebne.
Niedaleko naszych domków, zaraz za plażą, stał kompleks kilku basenów. Po przejściu przez pomost i plażę stanęliśmy przed błękitnym lustrem wody. Wokół panowała ciemna noc, ale sam basen był pięknie podświetlony jasnym światłem od dołu pod lustrem wody. Rozejrzałem się dookoła. Nie było nikogo oprócz naszej czwórki. Schyliłem się, aby sprawdzić temperaturę wody. Gdy podniosłem głowę, Ariana i Nadin zrzucały właśnie ostatnią część garderoby i wskakiwały do wody z radosnym okrzykiem. Zrobiłem to samo i dołączyłem do dziewczyn, ale Lena wciąż stała jeszcze oszołomiona na brzegu basenu.
– Wskakuj – zawołała Ariana.
Lena powoli zdjęła koszulkę odrzucając ją za siebie, rozpięła guzik od spodenek i chwyciła suwak zamka. Spojrzała na Arianę i dostrzegła jej wzrok na sobie, jak wpatruje się w jej piersi rozświetlone błękitem wody. Wzrok Ariany obniżył się na suwak zamka i zatrzymał w oczekiwaniu na ruch. Lena pociągnęła suwak na dół i łapiąc za końce spodenek rozchyliła je na bok odsłaniając swoje łono. Poruszyła na boki biodrami, aby poluzować spodenki i ściągnęła je niżej na uda. Gdy je puściła, spodenki opadły na ziemię i stanęła przed nami naga. Ariana zmierzyła wzrokiem każdą cześć jej ciała. Było co podziwiać, bo natura obdarzyła Lenę wyjątkową figurą i urodą. Idealne proporcje i ten dziewczęcy, niewinny wygląd. Można się zakochać od pierwszego wejrzenia.
Lena wyczekała chwilę, jakby chciała sprawić Arianie przyjemność. Pozwoliła Arianie nacieszyć się widokiem swojego nagiego ciała. Wskoczyła do wody.
Podpłynąłem do Ariany.
– Myślałem, że dla ciebie nagość jest naturalna.
– Jest, ale nie przeszkadza mi to zachwycać się pięknem tej natury.
– Lena ucieszyłaby się z takiego komplementu.
– Ona wie, że ma piękne ciało, ale wyniosła z domu, że pokazywać je światu nie wypada.
– A świat płacze, że ukrywa przed nim boską doskonałość?
Uśmiechnęła się.
– Tak, świat płacze. – Roześmiała się. – Ale ja już nie płaczę, bo mam boską doskonałość przed sobą. – Wskazała głową w kierunku Leny.
– A ty, jakie wyniosłaś z domu wzorce?
– Mieszkaliśmy na wsi, w domku z dużym ogrodem, dużym basenem i wysokim żywopłotem. Mieliśmy prywatność i odkąd pamiętam rodzice opalali się na tarasie nago, kąpali w basenie nago, chodzili po ogrodzie nago. Dla mnie, jako małego dziecka, które też biegało wszędzie nago, to było naturalne. Wstawałam rano, zrzucałam piżamę, albo i nie zrzucałam, gdy spałam nago, wychodziłam do ogrodu i hop do basenu.
– Zazdroszczę ci takiego domu z basenem. Ja i Lena mieszkaliśmy z rodzicami w mieście, w bloku, i teraz też tak mieszkamy razem. Małe mieszkanie z małym balkonem i wścibską, starą sąsiadką za oknem.
– Przeprowadźcie się na Jamajkę. Zapraszam do mojego pięknego kraju z cudownymi ogrodami i wielkimi basenami.
– W Polsce też będę miał kiedyś taki dom. Moje marzenie.
– Przyślij zaproszenie, to przetestuję z Tobą basen.
Mrugnęła porozumiewawczo okiem. Nie byłem pewien jak zinterpretować ten gest.
– A jak byłaś już starszą dziewczynką, nastolatką, to nie miałaś etapu ukrywania swoich wdzięków przed rówieśnikami?
– Tak, był taki etap, że się trochę wstydziłam przed nowymi osobami, ale w gronie znajomych czułam się swobodnie, bo oni też mieli domy z basenem i spotykaliśmy się od dziecka raz u mnie, raz u nich. Wpadali do mnie, gadaliśmy, bawiliśmy się, a słońce cały czas grzało. Przecież nie będą lecieć do domu po stroje kąpielowe. Aby się schłodzić, zrzucaliśmy ubrania i wskakiwaliśmy do wody.
– Szkoda, że ja nie mam takich wspomnień z dzieciństwa.
– Przynajmniej teraz już będziesz miał.
Podskoczyła w wodzie unosząc ręce do góry, jakby chciała zaprezentować swoje ciało i nakarmić mój mózg obrazami dla późniejszych wspomnień. Położyła się na plecach i odpłynęła w stronę Nadin. Patrzyłem jak zgrabnie porusza nogami i kolejny raz zazdrościłem jej godzin spędzonych w basenie. Spojrzałem w gwiazdy i wciągnąłem do płuc rześkie, nocne powietrze. To jest życie – pomyślałem. Nie w mieście, nie w małym, ciasnym pokoju, nie przed komputerem, nie z telefonem przy uchu i klientem po drugiej stronie. Chwilo, trwaj.
Odwróciłem się w stronę Leny. Stała wpatrzona w dziewczyny, które w rogu basenu przytulały się i całowały namiętnie. Podpłynąłem do niej.
– Twoja fantazja na żywo? – zapytałem.
Zamyśliła się, nie odwracając wzorku od dziewczyn.
– W moich fantazjach jest więcej akcji. – Roześmiała się. – I w tych akcjach uczestniczę ja, a nie tylko przyglądam się. – Roześmiała się jeszcze głośniej, abym nie miał pewności, czy żartuje, czy mówi prawdę.
Ariana wyszła z basenu i zaczęła wspinać się po rusztowaniu na dach restauracji.
– Ariana, nie wygłupiaj się – krzyknęła Nadin. – Schodź.
Ariana wspinała się dalej.
– Jesteś mokra. Poślizgniesz się. Spadniesz. – Nie przestawała Nadin.
Ariana weszła na dach i stanęła na krawędzi przed basenem.
– Nie da rady – powiedziałem do Leny.
– Nie da? – Zaniepokoiła się Lena.
– Dach jest ze 3 metry od basenu.
– Nie skacz – krzyknęła Lena. – Proszę Cię.
– Lepiej zacznij wstukiwać w telefonie numer na pogotowie.
Lena spojrzała na mnie wystraszona.
– Ariana chce podnieść wartość swojego życia – wyjaśniłem.
– Ryzykując życiem?
– Gdy wiesz, że możesz coś stracić, staje się to cenniejsze.
Ariana podniosła ręce za głowę, unosząc piersi. Błękitne od wody światło mieniło się na jej nagim ciele. Pięknie, równo opalona wyglądała zachwycająco na tle czarnego nieba. Patrzyła w gwiazdy z promieniejącą radością i wydawała się być najszczęśliwszą osobą na świecie. Cofnęła się kilka kroków i ruszyła do przodu. Zrobiła kilka podskoków, wybiła się energicznie z krawędzi dachu i poleciała, z rękoma w górze, w stronę basenu. Lena zamknęła oczy, Nadin coś krzyknęła, a ja rzuciłem się w stronę Ariany, aby tamować krew, gdy o krawędź basenu rozbije głowę.
Na szczęście wpadła do wody kilka centymetrów od brzegu basenu i nie musieliśmy składać połamanego ciała.
– Niezłe wybicie. Trenuje koszykówkę? – zapytałem Nadin.
– Taniec – odpowiedziała.
– Silne nogi.
Gdy Ariana wynurzyła się, pokiwałem głową z dezaprobatą.
– Niewiele brakowało. – Skarciłem ją surowym wzrokiem.
– Ale teraz wiem, że życie jest cudowne i warto żyć.
– Wariatka.