Ilustracja: Yan Krukov

Iza i Tomek (IV)

6 czerwca 2022

Opowiadanie z serii:
Iza i Tomek

Szacowany czas lektury: 1 godz 30 min

Z radością oddaję wam kolejne opowiadanie z serii. Jak zauważyliście, nie nadużywałem w opisie tagowania, ale jest to zabieg zamierzony, aby nie zdradzać zbytnio szczegółów treści, co mam nadzieję, uczyni wasz kontakt z tekstem bardziej emocjonujący. Ci, którzy mnie już trochę znają, doskonale wiedzą, czego można się po mnie spodziewać i na pewno nie będą zawiedzeni. Uprzedzając ewentualne pytania odnośnie rozwoju wypadków, od razu informuję, że akcja opisana w tej części znajdzie swój prawdziwy finał dopiero w kolejnym epizodzie. Musiałem tak zrobić, ponieważ moje historie stają się coraz dłuższe i ciężko byłoby je strawić całe za jednym podejściem. Mam nadzieję, że emocji jednak nie zabraknie i miłośnikom szeroko rozumianej zdrady kontrolowanej spodobają się kolejne przygody moich bohaterów. Dajcie znać w komentarzach.

Kolejny rok przyniósł nam spore zmiany, ale były to zmiany głównie na płaszczyźnie zawodowej. Najbardziej odczuła je Iza, która dosyć nieoczekiwanie awansowała na zastępcę dyrektora szkoły, po tym jak jej poprzedniczka przeszła na emeryturę. Okazało się, że mimo krnąbrnego charakteru,  wcale nie zalazła Adamowi za skórę tak bardzo, jak by to się mogło wydawać. Początkowo byłem nastawiony do tej zmiany dosyć sceptycznie,  gdyż pensja zastępcy dyrektora nie różni się znacząco od zarobków „ szeregowego” nauczyciela, a zakres obowiązków jest nieporównywalnie większy. Iza jednak nie zastanawiała się długo, ponieważ lubiła wyzwania, a ponadto awans stanowił doskonałą okazję, aby zdobyć doświadczenie na stanowisku kierowniczym, co mogło jej się przydać w przyszłości.  
Przybyło jej zadań i jakby tego było mało, w czerwcu oznajmiła mi, że musi spędzić dwa tygodnie wakacji z pracownikami szkoły na wypoczynku grupowym. W wielu szkołach taka forma wakacji była ciągle normą, ponieważ nauczyciele korzystali z zakładowego funduszu socjalnego, co znacząco obniżało koszty. Do tej pory Iza nie brała udziału w wyjazdach organizowanych przez szkołę, ponieważ woleliśmy wypoczywać w bardziej komfortowych ośrodkach, więc miał to być jej debiut.

Nigdy nie mogłem też zrozumieć fenomenu wczasów pracowniczych i dziwiłem się, dlaczego po dziesięciu miesiącach obcowania ze sobą, ludzie nie wykorzystują szansy, aby od siebie odpocząć. 
- Załoga potrzebuje kapitana – wyjaśniła Iza, kiedy spytałem, czy ona również nie czuje potrzeby zmiany otoczenia. Okazało się, że Adam ma już w tym terminie zarezerwowane sanatorium i Iza musi przejąć jego obowiązki. Podczas takiego wyjazdu grupa potrzebowała kogoś, kto będzie integrował towarzystwo i rozwiązywał problemy, których w gronie nauczycielskim nigdy przecież nie brakowało. Tak czy inaczej, jej wyjazd skomplikował nasze własne plany urlopowe i zanosiło się, że będziemy mogli wyjechać razem dopiero w sierpniu. Przed samymi wakacjami udało mi się jednak wygospodarować trzy dni wolnego pomiędzy jednym szkoleniem, a drugim i ustaliliśmy, że ją odwiedzę w ośrodku. Z czasów dzieciństwa pozostał mi w pamięci beztroski obraz niekończących się imprez integracyjnych, wieczorków tanecznych i ognisk, będących nieodłącznymi elementami wczasów zakładowych. Tak było w poprzednim systemie, ale okazało się, że przez te wszystkie lata niewiele się zmieniło i turnusy nadal odbywały się według starego, sprawdzonego schematu, o czym miałem się wkrótce przekonać. Kiedy dotarłem na miejsce, ośrodek zaskoczył mnie na plus. Gołym okiem było widać, że przeszedł niedawno gruntowny remont, który z sukcesem zatarł jego PRLowską stylistykę. Większość wczasowiczów mieszkała w dwu, trzyosobowych pokojach w pawilonie, ale większe rodziny zostały zakwaterowane w osobnych domkach z widokiem na morze. Iza ze względu na swoje stanowisko również doznała przywileju zamieszkania w jednym z tych bungalowów, który składał się z sypialni, łazienki i salonu z aneksem kuchennym. Moja towarzyska żona wolałaby oczywiście zamieszkać bliżej swojego grona w pawilonie, ale ostatecznie skusiła się na domek, głównie ze względu na to, że miałem do niej dojechać. Poza tym i tak większość imprez dla zaufanego towarzystwa odbywała się właśnie u Izy, ponieważ w pawilonie podchodzono do ciszy nocnej w bardziej rygorystyczny sposób.

- Dobrze się składa, że przyjechałeś właśnie dzisiaj – powiedziała, kiedy już trochę nacieszyliśmy się sobą i zabrałem się za rozpakowywanie walizki. – Dziś mamy wieczorek taneczny z „żywą” muzyką – wyjaśniła, nie kryjąc podekscytowania. Cieszyła się, bo w końcu przestanie być słomianą wdową, co na wczasach rodzinnych bardzo rzucało się w oczy, a integracyjny grill był doskonałą okazją, żeby pochwalić się mężem. To właśnie z powodu nadchodzącej integracji nie mieliśmy sposobności, aby pobyć ze sobą w bardziej intymnej atmosferze. Iza była w wirze przygotowań i ciągle mnie poganiała.
- Hej! Nie próbuj mydlić mi oczu – zakpiłem z niej, ponieważ byłem przekonany, że właśnie jako singielka miała tu największe branie. – Samotna, atrakcyjna pośród facetów znudzonych żonami i rozwrzeszczanym dzieciakami? – podpuszczałem ją. – Przyznaj się, że namieszałaś w tym towarzystwie.
- Chciałabym, ale uwierz mi… nie ma na kim zawiesić oka. – Roześmiała się szczerze i wcale się nie przejęła tym, że ją podpuszczam. –  Wiesz, co myślę o facetach, którzy na plaży wciągają brzuchy do kręgosłupa, a potem wlewają w siebie hektolitry piwa. 
- Aż tak niedobrze? – udałem, że się przejmuję. Byliśmy w drodze do ogromnej altany obok głównego budynku, skąd dochodziły już radosne dźwięki jedynej słusznej muzyki dla mas.
- Bardziej boję się o ciebie. – Spojrzała z ukosa i wygięła wargi w rozbrajającym uśmiechu.
 – Te wiedźmy nie przepuszczą żadnej okazji. Będą na ciebie polować i nie powstrzyma ich nawet to, że jesteś mężem dyrektorki. Na wakacjach nie bierze się jeńców, tu życie rządzi się swoimi prawami.
- Nie bój się. Nie poddam się bez walki – próbowałem ją uspokoić, siląc się na poważny ton, chociaż wcale nie miałbym nic przeciwko temu, aby jej napalone koleżanki wzięły mnie do niewoli. Niektóre z nich były całkiem sobie. Naigrywałem się z mojej żony, bo mi również udzielił się już beztroski, wakacyjny nastrój.
- Tylko, jeśli ci pozwolę – odparła kąśliwie.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, jedno szybkie spojrzenie utwierdziło mnie w przekonaniu, że moje notowania będą wysokie, chociaż wcale mi na tym specjalnie nie zależało. Wyglądało na to, że niektóre panie zostawiły swoje połówki w domu i przyjechały tu tylko z dziećmi lub w ogóle bez nikogo. Kobiety były rozochocone, a mężczyźni w większości pasowali do opisu, który podała Iza. Na ich tle prezentowałem się całkiem światowo, co było też po części jej zasługą. Moja mała złośnica zamierzała się mną popisać i wzbudzić w koleżankach zazdrość, dlatego sama zdecydowała, co mam na siebie założyć. W końcu miałem być jedną z atrakcji wieczoru. W miękkich, skórzanych mokasynach bez skarpet, dopasowanych spodniach i lnianej koszuli byłem całkiem niezłym ciachem. Po naszych doświadczeniach z ubiegłorocznych wakacji wiedziałem, że Iza, nawet jeśli nie przyznawała tego otwarcie, lubi mężczyzn silnych i zdecydowanych, a przede wszystkim zadbanych. Nigdy nie miałem tendencji do tycia, jednak od jesieni postanowiłem wziąć się za siebie na serio. Wynająłem osobistego trenera, który na siłowni wyciskał ze mnie ostatnie poty, czego efekty były teraz widoczne. Czułem się pewniej, przestałem narzekać na bóle kręgosłupa, ale największą nagrodą było właśnie to, jak patrzyła na mnie Iza. Błysk w jej oczach wart był każdego wysiłku.

Zgodnie z przewidywaniami, jej koleżanki rzuciły się, aby nas powitać i przy okazji przyjrzeć mi się z bliska. Większość z nich znałem dobrze, niektóre tylko z widzenia, ale było też kilka nowych twarzy. W drodze na imprezę Iza poinformowała mnie, że w ośrodku wypoczywa również grupa nauczycieli z innej miejscowości, stąd potrzeba integracji. W tym nauczycielskim światku byłem zupełnie egzotycznym elementem i śmiało można było powiedzieć, że wniosłem do niego powiew świeżości. Ich dyskusje, nawet jeśli chcieli tego uniknąć i tak po pewnym czasie schodziły na tematy szkolne. Z tego powodu dość szybko padłem ofiarą rozochoconych kobiet, które widziały we mnie przedstawiciela „innego” świata. Iza odgrażała się wcześniej, że będzie mnie przed nimi strzec, ale już po kilku minutach o tym zapomniała i poszła pełnić obowiązki szefowej. Jak przystało na nowoczesnego dyrektora dbała, aby nikt z jej pracowników nie czuł się odsunięty, wznosiła toasty i starała się z każdym zamienić choćby słowo, a ponieważ była ogólnie lubiana, miała pełne ręce roboty. Świetnie sobie radziła, co napawało mnie dumą i nie mogłem jej mieć za złe, że porzuciła mnie na pastwę swoich rozwrzeszczanych koleżanek. Zresztą po kilku szybkich kieliszkach zacząłem się wyśmienicie bawić i zrozumiałem, że taki beztroski wypoczynek był mi potrzebny. Alkohol lał się strumieniami, a  towarzystwo z jednej i drugiej szkoły szybko się wymieszało i zintegrowało. Hucznie zapowiadana muzyka na żywo okazała się jednoosobowym zespołem, jednak nikomu to specjalnie nie przeszkadzało. Pan muzyk prawdopodobnie zaczynał karierę jeszcze w poprzednim systemie i można powiedzieć, że połamał na tej robocie zęby. Widział niejedno i nic nie mogło go już zdziwić. Mówić krótko: znał się na swojej robocie i wiedział, jak rozbawić i zintegrować każde, nawet najbardziej drętwe towarzystwo.   

- Tu jesteś! – krzyknęła za moimi plecami Iza. Odwróciłem się i zobaczyłem, że towarzyszy jej młoda kobieta o długich, czarnych włosach. Ale sztuka! – pomyślałem. Już wcześniej wyhaczyłem ją w grupie nauczycieli z drugiej szkoły. Dziewczyna nie miała wymiarów modelki i nie zachowywała się tak prowokacyjnie jak niektóre z jej starszych koleżanek, ale miała to „coś”, co od razu zwróciło moją uwagę. W porównaniu z Izą miała pełniejsze kształty, bardziej obfity biust i  mimo że moja żona wyglądała przy niej wyjątkowo szczupło, to ta czarnulka była, podobnie jak ona niesamowicie seksowna. Proporcjonalne i zmysłowe ciało, śliczna twarz, trochę okrągła, ale przez to bardzo ciepła i miła, duże ciemne oczy – nie sposób było opanować przy niej grzesznych myśli. 
- Co się tak gapisz? – wyrwała mnie z otępienia Iza. – To jest moja koleżanka Magda, a to mój mąż Tomek – przedstawiła nas sobie.
- O rany, mogę go dotknąć? – zachichotała dziewczyna i podała mi dłoń.
Obydwie były lekko wstawione i zachowywały się bardzo swobodnie. Porwały mnie ze sobą do stołu, gdzie siedziało towarzystwo z drugiej szkoły. Zresztą obydwie grupy wymieszały się już ze sobą i ciężko mi było odróżnić, kto gdzie pracuje. Moja wesoła Iza od razu znalazła się tu w centrum zainteresowania, gdyż tamtejsza dyrektorka była już w sile wieku i zaliczała się raczej do tej sztywnej kadry pedagogicznej, co to pamięta jeszcze stare dobre czasy.  Szczególnie towarzyscy i otwarci okazali się dwaj młodzi nauczyciele, których imiona od razu uciekły mi z pamięci. Jeden z nich był brunetem, a drugi blondynem i tak ich nazywałem w myślach. Jak się potem dowiedziałem od Magdy obydwaj byli dopiero dwa lata po studiach i uczyli wuefu.

 

- Pani dyrektor, może się pani przeniesie do naszej szkoły! – krzyczeli do Izy, pokazując wymownie wzrokiem ich dyrektorkę, która siedziała w oddali i surowym spojrzeniem obserwowała wygłupy młodszej części grona. Przy jej stonowanym zachowaniu Iza wyrosła do roli celebrytki, chociaż wcale nie miała podobnych intencji.
- Ale by nam było dobrze! – wtórował mu blondyn. – Pani dyrektor, zatańczymy!
- Ale ja … – Iza próbowała coś powiedzieć, jednak nie zdążyła dokończyć, bo jej protest został natychmiast zagłuszony przez okrzyki zadowolonej z pomysłu chłopaka grupy. Wyjął jej z dłoni kieliszek, a następnie przy głośnym dopingu koleżeństwa zaprowadził moją żonę na środek betonowego placyku przed altaną, który służył teraz za parkiet.

- Masz ochotę? – spytała Magda i nie czekając na odpowiedź, złapała mnie za rękę.
- Pewnie. – Zgodziłem się. Nie mógłbym sobie odmówić przyjemności bliższego kontaktu z atrakcyjną dziewczyną. Objąłem ją i zaczęliśmy się rytmicznie kołysać, ponieważ muzyka była dosyć skoczna. Magda miała na sobie dżinsowe szorty i top na ramiączkach z okrągłym dekoltem, który był na tyle wycięty, że góra jej obłędnych piersi i głęboki rowek pomiędzy nimi były odkryte i na widoku. Cwaniara – pomyślałem, ponieważ ona musiała być tego zupełnie świadoma i nie przeszkadzało jej, że faceci mogą zajrzeć jej w dekolt. Zresztą z takim biustem nie miała się czego wstydzić i byłoby nawet grzechem ukrywać go przed światem – pomyślałem zadowolony i skrzętnie wykorzystałem nadarzającą się okazję. Położyłem dłoń  na jej plecach tuż nad paskiem spodenek, delikatnie i z wyczuciem, ale po kilku taktach objąłem ją śmielej, do czego zresztą mnie sama zachęciła. Łał! Kiedy przycisnąłem dłoń mocniej i lekko wbiłem w nią palce, odezwały się we mnie męskie instynkty i było to cudowne uczucie! – Jej młode ciało było obłędne. Twarde mięśnie, prężyły się pod cieniutką warstwą tłuszczyku, która sprawiała, że Magda była tak nęcąco krągła i kształtna. Dla mnie była mega perfekcyjna. 

- Czego uczysz? – zagadnąłem, żeby uspokoić gonitwę myśli.
- Niczego – odpowiedziała rozbawiona. – Jestem sekretarką.
- Ooo! To jakaś odmiana w tej ekipie – zdziwiłem się.
- Ty też nie jesteś nauczycielem – stwierdziła i uśmiechnęła się do mnie zalotnie. – Musimy trzymać się razem – dodała konspiracyjnie, jakby ten fakt powodował, że coś nas ze sobą łączy. W co ona gra? – zastanawiałem się. Była bardzo atrakcyjna i coraz dotkliwiej podrażniła moje męskie receptory, ale przecież nie zamierzałem z nią flirtować, ani wysyłać jej żadnych dwuznacznych sygnałów. Przecież obok tańczyła moja żona i nigdy nie przeszłoby mi przez myśl, że mógłbym ją zdradzić. Niemniej jednak byłem bardzo pobudzony i nie było to spowodowane wyłącznie bliskością Magdy. Między mną a Izą przez cały czas toczyła się gra, którą spontanicznie zainicjowałem przed wyjściem, a ona mimo początkowego sprzeciwu przystała na nią. Nie wiem, czy Magda dostrzegła mój rozbiegany wzrok, ale gdy tylko na mnie nie patrzyła, spojrzeniem szukałem Izy. Chłopak, z którym tańczyła, prowadził ją z młodzieńczą energią, wzmocnioną spożytymi procentami. Kręcił nią kółka i piruety, ale też wcale nie krępował się jej przytulić, kiedy po karkołomnych figurach lądowała w jego silnych ramionach. Obróciłem swoją partnerkę tyłem, żeby bez przeszkód poobserwować Izę. Ona również zerkała na mnie i nie przestawała się uśmiechać, ale widziałem, że ten uśmiech jest wymuszony. Jej szare oczy przeszywały mnie mrożącym

spojrzeniem, ciskając gromy, na co ja odpowiadałem jej niewinnym, lekceważącym uśmieszkiem, co ją wkurzało bardziej. Odbierała mój uśmiech jako swojego rodzaju drwinę i miała rację. Miałem z niej ogromny ubaw, podpuszczałem ją i nikt wokół nie miał zielonego pojęcia, co się między nami dzieje. A działo się rzeczywiście dużo. W przeciwieństwie do młodziutkiej Magdy, Iza nie mogła sobie pozwolić na seksowne szorty i roznegliżowaną bluzkę, dlatego zmuszona była założyć sukienkę, która lepiej pasowała do roli, w jakiej się tu znalazła. Jednak ze względu na wysoką temperaturę i tak zdecydowała się na coś bardziej odkrytego. Sukienka była na cienkich ramiączkach, lekko rozkloszowana i przed kolano. Dół wykończony falbaną sprawiał, że mimo niewyszukanego kroju sukienka była efektowna i przyciągała uwagę.  Iza wyglądała w niej ślicznie i zniewalająco, działała na mnie, ale stan pobudzenia nie był spowodowany jedynie jej strojem, lecz przede wszystkim świadomością, że pod sukienką moja żona … jest bez majtek. Stąd jej spłoszona mina i opór, kiedy chłopak porwał ją do tańca. Obawiała się, całkiem słusznie, że jej rozochocony partner może się przypadkiem o tym dowiedzieć.

Kiedy dotarłem dziś do ośrodka, było już późno i nie mieliśmy dla siebie dużo czasu. Iza musiała jeszcze dopiąć ostatnie szczegóły związane z imprezą, ciągle ktoś dzwonił lub przychodził,  pytając o zupełne duperele. Dziwiłem się, że ludzie mają potrzebę obgadać tyle mało istotnych kwestii, ale wynikało to chyba z nadmiaru wolnego czasu. Szczerze mówiąc, byłem trochę rozczarowany, że Iza nie poświęca mi uwagi, bo po tygodniu rozłąki wyobrażałem sobie nasze powitanie zupełnie inaczej. Cholernie się za nią stęskniłem i liczyłem na coś więcej. Fakt, że musieliśmy odłożyć czułości na później, przyprawił mnie o frustrację i skurcz jąder. 
- Hej! Uspokój się, bo w takim stanie będziesz łatwym łupem dla tych niewyżytych bab – kpiła, paradując przede mną w samej bieliźnie, co raczej nie pomagało.
- No właśnie! Nie boisz się, że skorzystam? – próbowałem zasiać w niej ziarenko niepokoju, ale pozostała niewzruszona.
- Nie odważysz się! – była pewna swego. –  Popatrz sobie, co by cię ominęło. –  Właśnie nakładała przez głowę sukienkę i mówiąc te słowa, zatrzymała ją chwilę na ramionach i zakołysała powabnie biodrami. Zanim zdążyłem się do niej przysunąć, moja przebiegła pani zsunęła sukienkę w dół i zakończyła pokaz.
- Nie igraj ze mną! – wysapałem i zacząłem ją całować. Łasiłem się do niej, ale ona opędzała się jak od natrętnej muchy, więc w końcu padłem przed nią na kolana.
- Jeżeli mam się skutecznie opierać innym kobietom, to muszę mieć jakąś motywację — oświadczyłem hardo i zanim się zorientowała, co mam na myśli, wsadziłem ręce pod sukienkę i ściągnąłem z niej majtki do samych kostek.
- Aaaaaa! Zgłupiałeś! – krzyknęła zaskoczona i odruchowo przyłożyła dłonie do swojego łona, jakby chciała je zasłonić.
- Spokojnie! – roześmiałem się, bo rozbawiła mnie tym odruchem skromności. – Nie jesteś naga.
- Ale się tak czuję!– fuknęła z pretensją.
- Musisz być dla mnie silniejszą pokusą niż te wszystkie babki. – Złapałem ją za łydkę i uniosłem ją w górę, żeby do końca zsunąć z niej bieliznę. Opierała się, ale po chwili wysiłku udało mi się odrzucić majtki daleko za siebie.   

- Zwariowałeś?! Mam iść na imprezę z gołym tyłkiem? – Była w szoku, ale na pewno też pobudzona.
- I nie tylko z gołym tyłkiem – tym razem ja z niej zadrwiłem. Położyłem dłonie na jej pośladkach i pomasowałem je przez sukienkę. – Teraz o wiele lepiej  – westchnąłem z zadowoleniem. Były jędrne i nieprzyzwoicie seksowne, a miękki, bawełniany materiał nie maskował ich kształtu. Nie spodziewałem się, że brak majteczek będzie aż tak wyczuwalny.
– Wspaniale – dodałem, czując ogarniające mnie podniecenie, bo myśl, że nawet przez przypadek ktoś inny mógłby się o tym przekonać, była sama w sobie nęcąca.
- Nie, no nie wygłupiaj się! Co ci strzeliło do głowy? – Chyba wreszcie zrozumiała, że to nie zabawa.
- Mam nadzieję, że ich brak  będzie ci przypominał, jak bardzo się za tobą stęskniłem. – Spojrzałem jej prosto w oczy. –  Będę sobie wyobrażał różne sprośne rzeczy na twój temat i dzięki temu może pozostanę nieczuły na zaloty … Jak ich nazwałaś? … Tych wiedźm, tak? – tłumaczyłem się z bezczelnym uśmieszkiem i z trudem powstrzymywałem się od śmiechu. Moja zadziorna kobieta zacisnęła usta i najwyraźniej szukała w głowie ciętej riposty, ale się powstrzymała.
- O rany! Też się stęskniłam, bardzo cię pragnę … Ale jak ktoś zauważy? Tomeeek! – próbowała ponownie zaprotestować i nie wiem, czy dałaby się ostatecznie przekonać, ale na moje szczęście znowu ktoś zapukał do drzwi, co na chwilę odwróciło jej uwagę. Musiała zrobić dobrą minę do złej gry, ponieważ rodzina z sąsiedniego domku nie mogła się powstrzymać, aby grzecznościowo nie zapytać, czy Iza już się wybiera na imprezę.
- Tak, tak, właśnie wychodzimy – odpowiedziała im uprzejmie, a ja wykorzystałem sytuację i dosłownie wypchnąłem ją na zewnątrz.  Na oczach znajomych nie odważyła się już protestować.
- Nie wiem, czym się to zakończy, mój mężu, ale mam złe przeczucia – syknęła tylko, kiedy przekręcałem klucz. Była zrezygnowana i najchętniej przyłożyłaby mi pięścią w żebra.
- Mam nadzieję, że ten niewielki ubytek w twojej garderobie nie przeszkodzi ci w zabawie, kochanie. – Wyszczerzyłem się w uśmiechu, bo czułem się zwycięzcą.
- Nie przeginaj, łajdaku – fuknęła, mrużąc ze złości oczy. – Czuję się jak dziwka i już mnie nosi. Widać po mnie?
Teraz już nie mogłem powstrzymać się od śmiechu i nawet było mi jej trochę żal, chociaż wiedziałem, że gra.  – O to mi chodziło, kochanie – dodałem jej otuchy.

Podobało mi się to napięcie między nami, niewidoczna dla nikogo rozmowa i te porozumiewawcze spojrzenia. Mój plan działał doskonale, czułem dreszczyk emocji i działałem na podwyższonych obrotach. Lubiłem tę adrenalinę. Po pierwszej piosence do Izy uderzył drugi z młodzieńców, brunet. Blondyn wcale jednak nie kwapił się, żeby mu ją oddać i widać było, że najchętniej zatańczyliby z nią obydwaj na raz, zwłaszcza że kolejna piosenka była typową pościelówą.
Blondyn ostatecznie się poddał, licząc na to, że wynagrodzi sobie utratę Izy przytulasem z moją partnerką, jednak Magda dała mu wyraźnie do zrozumienia, że woli zatańczyć tę piosenkę ze mną. Nie miałem nic przeciwko, ponieważ dziewczyna zarzuciła mi obydwa ramiona na szyję i w rezultacie jej obłędne piersi znalazły się na mojej klatce, moje uda przy jej udach. Nawet przez spodnie poczułem ich przyjemny, gorący dotyk i teraz już nic by mnie

od niej nie oderwało.
W rewanżu położyłem dłonie na jej biodrach i tylko dzięki resztce przyzwoitości i sile woli powstrzymałem się przed zsunięciem ich po tych obłędnych krągłościach na pośladki. Podniosła na mnie wzrok, jakby czekała, czy odważę się posunąć o krok dalej. Przylgnęliśmy do siebie chyba zbyt odważnie, ale szybko przestałem się tym przejmować, wiedząc, że inne pary też się nie krępują – byliśmy przecież na wczasach, gdzie życie podlega innym regułom. Odniosłem wrażenie, że Magda darzy mnie dużą sympatią, chociaż poznaliśmy się zaledwie kilkanaście minut temu. A może nie krępowała się, bo po prostu za dużo wypiła? – próbowałem sobie jakoś racjonalnie wytłumaczyć zachowanie dziewczyny, a mimo to poczułem w brzuchu mrowienie. Mrówki szybko przemieściły się niżej, wzbudzając niebezpieczną reakcję moich genitaliów. Bawiłem się wyśmienicie, bo oprócz fizycznego kontaktu z atrakcyjną i najwyraźniej kokietującą mnie dziewczyną w mojej głowie rodziły się coraz bardziej zboczone myśli. Wyobrażałem sobie, że ściskam w dłoniach cycki Magduni, krągłe i sprężyste, a jednocześnie z napięciem  obserwowałem dłoń mężczyzny na plecach mojej żony. Cała ta sytuacja wydawała mi się wściekle erotyczna i natychmiast nabrałem ochoty na dziki, upojny seks.
- Iza nie może opędzić się od chłopaków – powiedziała Magda, widząc, że patrzę w ich stronę. – Szczęściara, bo tutaj wiele babeczek zabiega o ich uwagę.
-  Tak? To, czemu mu odmówiłaś?  – udałem zdziwienie, bo chwilę temu Magda dała blondynowi kosza. – Taka szansa …
Pokręciła głową z niesmakiem. – Za dobrze znam ich sztuczki. Chodziliśmy razem do liceum i szczerze mam już dosyć ich szczeniackich podrywów – wyjaśniła. – Chyba wolę dojrzałych mężczyzn – dodała bez skrepowania i bezczelnie popatrzyła mi w oczy. Zdębiałem i zaniemówiłem. Nie spodziewałem się podobnej deklaracji z ust atrakcyjnej, dużo młodszej dziewczyny, która na jedno skinienie mogła mieć każdego chłopaka. Czyżby próbowała mi coś powiedzieć? – zastanawiałem się, trzęsąc się z emocji. Uśmiechnąłem się do niej ciepło, ale nie podjąłem tematu. Mimo wszystko moją uwagę bardziej absorbowało to, co działo się z Izą. Zauważyłem, że jej nowy partner już się spoufalił, a jego ręka coraz swobodniej przesuwała się w górę i dół jej kręgosłupa. W pewnym momencie zsunął ją tam, gdzie plecy przechodzą łagodnym łukiem w pośladki, a ja poczułem się tak, jakbym sam ją tam dotykał. Zrobiło mi się gorąco, bo chłopak był naprawdę blisko. Już sobie wyobrażałem jego minę, gdyby odkrył, że pani dyrektor jest w gruncie rzeczy przewrotną uwodzicielką.  Nie wiem, czy młodzieniec zaszedł tak daleko, ponieważ Iza stała się nagle wyjątkowo rozmowna i wylewna, próbując z pewnością odwrócić jego uwagę. Tego nie wiedziałem, jednak poziom emocji był już stanowczo za wysoki i musiałem przejść do działania.
- Wybacz mi, ale muszę w końcu zatańczyć z żoną, bo inaczej nie wiem, czy będę miał gdzie spać – wytłumaczyłem się przed Magdą, kiedy nasz taniec dobiegł końca. Marzyłem, żeby objąć moją ukochaną kobietę i samemu poczuć się w roli jej młodych adoratorów.
- Mam wolne łóżko, jakby co… – zażartowała Magda i mrugnęła porozumiewawczo okiem. Byłem psychologiem, ale w tym momencie nie miałem bladego pojęcia czy żartuje, czy mówi poważnie. Kurde, ta smarkula ma na wszystko gotową odpowiedź. – Skorzystam, jakby co… – Odwdzięczyłem się jej podobnym żartem i zmieniliśmy się partnerami.
- Dobrze się bawisz? – Objąłem Izę dokładnie w taki sam sposób, w jaki przed chwilą obejmowałem Magdę, z tym że od razu zsunąłem dłonie w miejsce, gdzie wcześniej trzymał je brunet.
- A jak myślisz? – syknęła przez zaciśnięte wargi. – Bawi cię to?
- Nawet bardzo – odparłem namiętnym głosem, nie bacząc na jej groźną minę. Zbyt dobrze się znaliśmy, żebym nie wiedział, że udaje. To był jedynie kolejny element naszych gierek. Przycisnąłem palce mocniej i podrapałem ją przez miękką tkaninę. Brak bielizny pod sukienką był ewidentny, żadnej gumki, żadnej dodatkowej warstwy materiału – nic. Na miejscu chłopaka miałbym ochotę się upewnić, co też zaraz uczyniłem. Opuściłem dłonie po jej biodrach, a następnie przesunąłem je bezczelnie na pośladki i poczułem się, jakbym masował ją nagą.
- Przestań wariacie! – fuknęła na mnie, ale zdradził ją błysk w oczach. Rozchmurzyła się błyskawicznie i posłała mi zabójczy uśmiech. – I bez tego jestem mega pobudzona. Przyłożyła usta do mojego ucha. –  Wiesz, on chyba zauważył. Boże, co on sobie pomyślał? – Po jej ciele przeszedł dreszcz, a twarz zapłonęła rumieńcem. Rozejrzałem się i poczułem na sobie wzrok Magdy, która zupełnie ignorowała swojego partnera. Dostrzegła natomiast, gdzie położyłem dłonie i mogłem się założyć, że wolałaby być na miejscu Izy. 
- A czy to ważne? – Przycisnąłem ją do siebie i zakołysaliśmy się w rytm muzyki, tylko tym razem kontakt z ciałem żony wydał mi się szczególnie emocjonujący. Iza była rozpalona, a przez sukienkę promieniowało wilgotne ciepło rozgrzanej skóry. Zupełnie tak, jakbyśmy się kochali.
– Chodź, przejdziemy się – powiedziałem do jej ucha i pociągnąłem ją za rękę w stronę pobliskich drzew.  Ośrodek był położony w lesie, więc o znalezienie ustronnego miejsca, zatopionego w półmroku nie było trudno.
– Ej! Po co mnie tu przyprowadziłeś? – Była z lekka zdezorientowana, ale nie opierała się. Przestraszyła się tylko, że nasze zniknięcie będzie przez wszystkich odczytane jednoznacznie. Zamiast odpowiedzi, naparłem na nią impulsywnie, a ona odruchowo zrobiła krok w tył i natrafiła plecami na drzewo.
- Co robisz? – wyjęczała, kiedy się zorientowała, że jest w potrzasku.
- Wariuję przez ciebie. – Złapałem ją za nadgarstki i uniosłem jej ramiona do góry, po czym przycisnąłem je do szorstkiego pnia nad jej głową. Spróbowała się wyrwać, ale trzymałem mocno, była obezwładniona.
- Nie bój się – wyszeptałem prosto w jej rozwarte usta i nakryłem je swoimi. Zanim zdążyła zareagować, włożyłem drugą rękę pod sukienkę i natychmiast wsunąłem ją pomiędzy jej uda. Iza wyprężyła się i sycząc, odchyliła głowę do góry. Nakryłem ją tam na dole całą dłonią. Boże! Parzyła. Taką ją sobie wyobrażałem.  Gładka i wilgotna od potu skóra pozwoliła mojej dłoni ześliznąć się głębiej, gdzie znajdowało się źródło przesyconego wilgocią gorąca.  – Iza, jesteś cała mokra – jęknąłem.
- A co? Myślałeś, że możesz się mną bezkarnie bawić? – odpowiedziała, a ja potarłem palcem po nabrzmiałych fałdkach i wsunąłem go prosto w jej zaciśnięty korytarzyk.
- Przestań! Nie tutaj, jeszcze ktoś zobaczy!  – stękała, patrząc na mnie przerażonym wzrokiem.
 – Nie zobaczy – uspokoiłem ją. Byliśmy pośród drzew, z dala od altany i świateł, poza tym widziałbym, czy ktoś nadchodzi. Nic takiego się nie wydarzyło. Zacząłem poruszać w niej palcem, zaginając go do góry, aby potrzeć nim o ścianę pochwy. Tarłem coraz energiczniej, a ona się otwierała i była coraz bardziej śliska. Wsunąłem w nią drugi palec i z satysfakcją zlizałem z jej ust stłumiony pomruk rozkoszy.
- Jesteś cudowna, piękna, ubóstwiam cię pieścić – szeptałem i czułem jak jej ciało mięknie i wiotczeje, aż w końcu ugięły się pod nią kolana. Naparła całym ciężarem na moją dłoń i nabiła się na wetknięte w nią palce. 
- O taaak! Teraz jest dobrze! – sapałem i posuwałem ją coraz energiczniej.
- Matko, Tomek! Starczy! – krzyknęła i zaczęła się szarpać. Udało jej się wyswobodzić ręce, a wtedy złapała moją dłoń i powstrzymała mnie w ostatniej chwili.
- Starczy już! Nie chcę, żebyś mnie teraz zaspokoił. Nie chcę półśrodków – dyszała głośno. Jej głos był łagodny, lecz stanowczy. –  Chcę się pieprzyć. Chodź, zrobimy to jak należy w domu.
Słysząc taką deklarację, nie byłem w stanie się jej sprzeciwić i grzecznie pozwoliłem, aby wyprowadziła mnie z lasu.

- Gdzie się podziewaliście? – przywitał nas głos jednego z młodych wuefistów, kiedy przechodziliśmy obok altany. Impreza powoli wygasała. Większość wczasowiczów rozeszła się do pokojów i na miejscu pozostała tylko niewielka grupa najwytrwalszych gości, którzy przyjęli nasz powrót z entuzjazmem. Pan muzykant śpiewał jeszcze, ale jakoś bez przekonania i widać było, że zaraz zacznie się zwijać.
- Byliśmy na randce, a co? – wyjaśniła ironicznie Iza. – Gdzie Magda?
- Straciła humor i chyba poszła spać – wyjaśnił brunet i wykrzywił usta w lekceważącym  uśmiechu.  – Są wakacje czy nie?  – Widać było, że dla nich impreza kończyła się zbyt wcześnie, a ja przeczuwałem, co najprawdopodobniej zgasiło entuzjazm Magdy. Mimo wszystko zatęskniłem za widokiem jej obłędnego ciała.
-  Została wam jeszcze jakaś butelka? – wypaliła niespodziewanie Iza i posłała mi niewinny uśmieszek. Zamurowało mnie, bo myślałem już tylko o obiecanym seksie i byłem przekonany, że ona również nie może się doczekać ostrego rżnięcia. Przecież zaledwie minutę temu omal nie doprowadziłem ją do orgazmu, a Iza wyraźnie dała mi do zrozumienia, że chce to jak najszybciej dokończyć. Co ona odwala? – Ścisnąłem ją mocno za dłoń i obrzuciłem lodowatym spojrzeniem
– No co, macie ochotę? – upewniła się, ale pytanie było retoryczne, bo ich twarze wyszczerzyły się w łobuzerskim uśmiechu. Wszyscy jak na zawołanie zaczęli się przymilać Izie, a prym oczywiście wiedli wuefiści.
- Nie ośmielilibyśmy się odmówić pani dyrektor.
- Jeszcze raz któryś mnie tak nazwie, to nici z imprezy.  – Popatrzyła na nich groźnie i kazała sobie mówić po imieniu.
- Tak jest pani dyrektor … znaczy Iza –  zgrywali się.
Moja droga bawiła się w najlepsze, a ja rzucałem w nią gromy. Wiedziała, co się dzieje w mojej głowie, ale nic sobie z tego nie robiła. Uśmiechała tylko niewinnie, udając, że nic się nie stało.
Usiadła pomiędzy chłopakami, wzięła ich pod łokcie i z wdziękiem przyjmowała ich zaloty. Mnie przypadło miejsce pośród kilku rozochoconych babeczek. Wszystkie były ode mnie starsze i mocno pod wpływem, rozochocone i chętne do flirtów.

- Tomek, nalejesz? – Ponagliła mnie Iza. Zrobiłem duże oczy, bo dosłownie minutę temu wlała w siebie pełny kieliszek. – Pijesz alkohol jak wodę.
- Żebyś wiedział, co tu się działo, zanim przyjechałeś – wyjaśniła z uśmiechem i teatralnie przewróciła oczami. Jej słowa natychmiast wzbudziły w towarzystwie falę entuzjazmu.
- Przydałaby się nam taka dyrektorka.
- No właśnie.
- Kurde, a myśmy nic o tych imprezach nie wiedzieli – jęknął z żalem blondyn i spojrzał wymownie na Izę.
- Nie martw się, nadrobimy – odpowiedziała i bez mrugnięcia okiem pociągnęła głęboki łyk alkoholu.
- Zacieśniliśmy dzisiaj stosunki, prawda? – dodała rozochocona, dając im do zrozumienia, że podoba jej się ich towarzystwo.
- Lubimy ciasne stosunki – podchwycił jej słowa brunet i obydwaj zanieśli się rechotem.
- Jesteście słodcy. – Iza promieniała, ponieważ młodzieńcy bez przerwy mamili ją komplementami. Byli nieźle rozochoceni, więc po chwili blondyn objął Izę w talii i nachylił się nad jej dekoltem, udając, że chce jej coś powiedzieć do ucha. Moja kochana zerknęła na mnie ukradkiem i nie zareagowała. Ostentacyjnie dała młodzieńcowi do zrozumienia, że nie ma nic przeciwko takiemu spoufalaniu. Igrała ze mną, a ja się paliłem. Wiedziałem, że gra, ale nie miałem pojęcia, po co to robi.
Okazała się, ze chłopak chce z nią zatańczyć, a ona przyjęła jego propozycję z dziką radością. – Teraz się mogę wreszcie wyszaleć – stwierdziła rozradowana, ponieważ w naszym gronie nie było już nikogo z jej szkoły i mogła uniknąć złośliwych komentarzy. Drugi wuefista namówił grajka, żeby zgodził się zagrać jeszcze jedną piosenkę i jak gdyby nigdy nic dołączył do kołyszącej się pary.
Moje towarzyszki obsiadły mnie ze wszystkich stron i przekrzykiwały się, próbując zwrócić na siebie uwagę. Udawałem, że słucham ich żartów, lecz tak naprawdę nie odrywałem wzroku od mojej szalonej żony i jej partnerów. Kurwa, kurwa, kurwa – przekleństwa same cisnęły mi się na język, jednak teraz nie wynikały ze złości, lecz były odreagowaniem. Czułem niewyobrażalne napięcie, ponieważ wyobrażałem sobie, że młodzieńcy wykorzystają nadarzającą się sytuację, aby upewnić się, czy pani dyrektor rzeczywiście nie ma pod spodem bielizny. Ciekawe, co zrobią z tą wiedzą? – zastanawiałem się. Pragnąłem jej, a i im dłużej mnie ignorowała, prowokując jednocześnie chłopaków, tym bardziej mnie podniecała.

Moje panie były na tyle wstawione, że przestały zupełnie zwracać uwagę na to, co się dzieje poza stołem, a działo się naprawdę dużo.
Chłopcy dzielili się Izą, przekazując ją sobie w coraz ciaśniejszych figurach, a ona im na wszystko pozwalała, aż sami wyglądali na lekko zdziwionych.  Gładziła ich dłonie, przyciskając je do swoich bioder i nie pozwalała, gdy chcieli je zabrać. Robili przy tym słodkie oczy i coś tam sobie dogadywali. To wystarczyło, żeby panowie przeszli do kolejnego etapu, który z pewnością przećwiczyli i wytrenowali w wielu podobnych sytuacjach. Wzięli Izę w klasyczną „kanapkę”, blokując jej drogę swoimi wyprężonymi torsami. Iza przyjęła ich sztuczkę ze śmiechem i ponownie zerknęła na mnie, upewniając się, czy patrzę. Była pewna, że nie wstanę, aby ich pogonić. Kiedyś przecież sam ją do tego namawiałem.
- Dobrze się bawisz Tomeczku? – zawołała, nie przejmując się wcale partnerami, którzy próbowali jeszcze bardziej „zacieśnić stosunki”. – Świetnie – odpowiedziałem bezgłośnie i wymownie pokazałem wzrokiem wyeksponowane przede mną biusty. – A ty? – rzuciłem z przekąsem.
Nie odpowiedziała, lecz zamiast tego położyła dłonie na dłoniach mężczyzn, które przesuwali po jej talii i poprowadziła je niżej. Pozwoliła im nieco dokładniej zapoznać się z kształtem swoich rozkołysanych bioder, co od razu wzbudziło w nich dziki entuzjazm. Jakby tego było mało, uniosła ramiona i obróciła się między napierającymi na nią męskimi ciałami. 
- Czujecie? Tak! Nie mam nic pod spodem! – wołały jej oczy, a oni skwapliwie wykorzystali okazję, żeby zetknąć się z jej ciałkiem, chociaż pewnie do końca nie kojarzyli, co im tak naprawdę chciała podpowiedzieć. Nawet jeśli przeczuwali coś, to nie dała im już szansy, aby utwierdzili się w podejrzeniach. Słysząc, że piosenka dobiega końca, Iza wyrwała się swoim partnerom i ostentacyjnie popchnęła ich na ławkę obok mnie. Ostatnie takty piosenki były jej popisem solowym. Kręciła biodrami, wachlując odważnie dołem sukienki przed naszymi nosami. Była niesamowita, drażniła nas i podpuszczała, odsłaniając wysoko zgrabne uda. Mogłem się założyć, że chłopaki ledwo się hamowali, aby nie zadrzeć jej sukienki jeszcze wyżej. Czy zdawali sobie sprawę, co tam się kryje?

Jej krótki występ został nagrodzony brawami. Iza podeszła do mnie zziajana i wzięła za rękę, dając do zrozumienia, że ma dosyć i chce do domu. Po drodze nadal nie miałem szansy z nią porozmawiać, ponieważ cała podchmielona grupa zaoferowała się nas odprowadzić i nawet pod samym domkiem nie było nam łatwo się ich pozbyć.
- To my skoczymy do nocnego – zaproponowali wuefiści, ale Iza ich zagasiła:
- Starczy! Muszę przecież wynagrodzić mężowi rozłąkę – powiedziała takim tonem, że nikt nie miał najmniejszych wątpliwości, jak spędzimy tę noc.

- Wreszcie! – jęknąłem z pretensją i jednocześnie ogromną ulgą, kiedy zamknęła za nami drzwi.  – Puchną mi jądra, a ty się bawisz w najlepsze innymi! – mówiłem drżącym z podniecenia głosem. Nie odpowiedziała, tylko przylgnęła do mnie i objęła mocno za szyję. Jej usta napastliwie przywarły do moich warg, jakby chciała te wszystkie pretensje ze mnie wyssać. Oddychała głośno, z trudem łapiąc powietrze, a ja jej wtórowałem.
-  Iza! Nie widzisz, co się ze mną dzieje?
-  I bardzo dobrze. To kara za moje majtki – powiedziała bezdusznym głosem, czerpiąc satysfakcję z mojego cierpienia. Zrozumiałem, że jej przewrotne zachowanie miało być dla niej słodką zemstą. Iza uśmiechnęła się chytrze i przycisnęła swoje seksowne biodra do moich lędźwi.
-  Zrobiłam to dla ciebie, wariacie – zmieniła nagle ton. Jej głos stał się ciepły i namiętny.
 – Chciałam cię rozdrażnić, żebyś przypadkiem nie stracił ochoty na ostre rżnięcie, które mi obiecujesz przez cały dzień – mówiła powoli, rozpinając mój rozporek. –  Oooo! Widzę, że mi się udało  – szepnęła zadowolona i opuściła wzrok, żeby wyłuskać ze spodni napęczniałego penisa.
- Przeszła ochota … na ostry seks?  – powtarzałem za nią i ledwo się powstrzymałem, żeby jej od razu nie przelecieć.  – Skąd ci to przyszło do głowy?
- Tak na wszelki wypadek – pisnęła przebiegle.
- Boże! Co ty ze mną robisz? –  Kochałem w niej tę perwersję i pomysłowość. Nie miałem jej dosyć, nigdy. Kucnęła przede mną, ściągnęła mi buty, a potem zrobiła to samo ze spodniami i bielizną. W międzyczasie pozbyłem się koszuli i po chwili stałem nad nią kompletnie nagi. Poczułem się troszkę nieswojo, bo ona była ubrana, ale teraz byłem zajęty czymś innym i nie zamierzałem nic zmieniać. Nawet mi się ten układ spodobał.
- Ty podstępna intrygantko! – Wplatałem palce w jej włosy i zbliżyłem penisa do jej twarzy. Sterczał teraz sztywno, wycelowany prosto w jej rozkoszne usta. – Udał ci się podstęp z chłopakami. Zobacz, do jakiego stanu mnie doprowadziłaś, ty okrutna jędzo – syczałem przez zaciśnięte zęby. – Podobało mi się, jak ich podpuszczałaś.
– Byłeś zazdrosny, przyznaj się! – podniosła na mnie wzrok, w którym dostrzegłem błysk satysfakcji.
- Tym razem byłem – potwierdziłem.  – I nie tylko zazdrosny, byłem wściekły i niezaspokojony.
- I o to chodziło – dodała zadowolona, bo chyba o taki efekt jej chodziło. Ścisnęła dwoma paluszkami czubek wycelowanego w nią kutasa i pokręciła nimi w obydwie strony. Obciągnęła skórkę, okrywającą żołądź, a wtedy jej usta wykrzywiły się w grymasie rozkoszy, ponieważ odbezpieczona, głowica prezentowała się imponująco i groźnie. – Tęskniłam za nim – westchnęła głęboko, po czym po prostu nasunęła zaciśnięte wargi na wymierzony w nią czub, który w całości wypełnił jej gorące usta. Zassała go i potrzymała chwilę w sobie, po czym go wysunęła i oblizała lubieżnie wargi.
-  Bardzo chciałabym cię popieścić dłużej, ale te przyjemności odłożymy na potem. – Podniosła się z kolan i dodała: – Tomeczku, twoja żonka jest wyposzczona i chce się pieprzyć. – oznajmiła bez owijania w bawełnę, a ja się roześmiałem lubieżnie, patrząc jak podchodzi do stołu, pochyla się i wypina w moją stronę tyłek.
– Chodź! Dokończ, co zacząłeś, bo zaraz zwariuję.
- Tak chcesz się dziś bawić, ladacznico?
- A ty nie?  –  Odwróciła głowę i spojrzała na mnie przez ramię, kręcąc kusząco wypiętą pupą. – Jestem dziś bardzo niegrzeczna, wykorzystaj to – powiedziała powoli i przesunęła językiem po dolnej wardze, tłumiąc śmiech. Zgrywała się, ale była przy tym bardzo autentyczna.   Wiedziała, że w takiej pozie może ze mną zrobić wszystko. Uległa, nieprzyzwoita i kurewsko seksowna – taką odgrywała dziś rolę i taką ją lubiłem. Zrozumieliśmy się bez słów, a potrzeba ostrego, wyuzdanego seksu wzięła górę nad umizgami i czułościami, które musiały poczekać do jutra. Mieliśmy dziś wystarczająco dużo wrażeń i tylko porządne pieprzenie mogło nam pomóc rozładować napięcie i przywrócić rozsądne myślenie.
- Nie wiesz, o co prosisz –  powiedziałem groźnie i zarzuciłem sukienkę wysoko na jej plecy. Odsłoniłem wszystko to, o czym fantazjowałem przez cały wieczór. – Kocham twój piękny, dyrektorski tyłek – wysapałem, omiatając pożądliwym wzrokiem perfekcyjnie wyprofilowane krągłości i smukłe, zgrabne uda. Jedno i drugie kuszące i  spragnione dotyku.
- Myślisz, że dyrektorski jest lepszy od zwykłego? – Zmrużyła oczy i popatrzyła na mnie zalotnie, dając mi do zrozumienia, że ją to bardzo podnieca.
- Zdecydowanie! Taki działa na wyobraźnię bardziej – odpowiedziałem i położyłem dłonie na jej pośladkach. – Poza tym, nie każdy może dostąpić zaszczytu dotykania tego tyłka, prawda? – Przesunąłem opuszkami palców po gładkiej skórze, ale pożądanie sprawiło, że delikatny dotyk szybko zmienił się w nachalne ściskanie i ugniatanie.
- Nie każdy może – powtórzyła za mną namiętnym głosem — ale wielu by chciało, uwierz mi. – jej słowa zabrzmiały, jakby naprawdę każdy facet w tym ośrodku próbował się do niej dobrać. Było tak? – Prowokowanie mnie najwyraźniej sprawiało jej dzisiaj dużą przyjemność.
- Izaaa! – jęknąłem i dałem jej klapsa. Niezbyt mocnego, ale wystarczało, żeby na jej delikatnej skórze pojawiły się czerwone pręgi.
- Za co? – krzyknęła zachwycona, czym jeszcze bardziej podniosła mi ciśnienie. Kucnąłem za nią i przywarłem ustami do zaognionej pręgi po klapsie, próbując mokrym pocałunkiem przygasić żar, który bił od jej skóry.
- Za to, że byłaś nieposłuszna – odpowiedziałem ostro. – Za to, że pozwoliłaś się im obmacywać bez majtek.
- O rany! Mów tak do mnie, to mnie podnieca. – Iza już dawno wyzbyła się obawy o to, że na co dzień spełniona i kochająca żona może być posądzona o bycie puszczalską. Po tym co zrobiliśmy do tej pory, nie krępowała się w soczystych słowach wyrazić, na co ma ochotę, a z reguły jej pragnienia nie należały do tych przyzwoitych.
- Rozchyl nogi! – powiedziałem szorstko, a ona bez sprzeciwu wykonała polecenie. Przed moimi oczami wyłoniła się rozkoszna, różowa szczelina. Co za widok! – westchnąłem w myślach, ponieważ w tej pozycji jej cipka wyglądała inaczej. Mocno wyprężone wałeczki sromu pogrubiały i zacisnęły się, broniąc dostępu do środka. Przypominała do złudzenia podłużną, smakowitą bułeczkę i aż się prosiła, żeby jej skosztować. Była blisko, na wyciągnięcia języka, mokra i pachnąca. Jej intensywna woń podrażniła moje nozdrza, zaatakowała zmysły i odurzyła. Rozepchnąłem językiem zaciśnięte fałdki i polizałem ją pomiędzy pośladkami, zaborczo i łakomie.
 – Aaaaah! – wyrwało się z jej krtani. Rozchyliłem je bardziej, a wtedy pokazała mi wszystko, i to w najbardziej wyuzdanej formie. Ponownie ją polizałem, ale tym razem zrobiłem to wolniej i dokładniej, penetrując językiem każdy zakamarek jej krocza.
– Tomeeek! – Wyrzuciła biodra do tyłu, kiedy czubkiem języka obrysowałem najpierw większą, a potem mniejszą szparkę.
-  Smakujesz dziś wyjątkowo nieprzyzwoicie! – wyjęczałem, zlizując z warg słodko – kwaśną wilgoć jej rozgrzanego, lepkiego ciała. Podniecenie dosłownie wylewało się z jej cipki i kosztowałem je wszystkimi zmysłami.
- Bo jestem nieprzyzwoita.  – Nie mogła się powstrzymać od prowokowania mnie.
- Taaak? – jęknąłem zaskoczony.  – Założę się, że marzysz teraz o którymś z tych smarkaczy, co? Chciałabyś, żeby zerżnęli twoją ciasną cipkę? – warknąłem i wepchnąłem w nią dwa palce naraz. Skuliła się i przywarła biodrami do stołu, a ja zacząłem ją posuwać, ocierając nimi mocno o ściany pochwy.
 – Marzę o tym! – Popatrzyła na mnie przez ramię, uśmiechając się bezczelnie i hardo. Wiedziała, że mnie to podnieca. Zapraszała mnie do gry, bardzo brudnej gry. Jakby nie było jej dosyć, uniosła nogę, zgięła ją w kolanie i założyła na blat stołu.
 – Tak lepiej? – podpuszczała mnie.
- A co to ma być? – wymamrotałem z sercem w gardle. – Za coś takiego należy ci się mocne rżnięcie. – Była porażająco perwersyjna. Prowokowała, żeby wziąć ją od tyłu jak pospolitą zdzirę.
Wiedziałem, do czego jest zdolna, ale jej dzisiejsze popisy szokująco gryzły się z jej codziennym wizerunkiem. Gdyby jej pracownicy dowiedzieli się, jaka naprawdę jest ich pani dyrektor … – wyobraziłem sobie ich miny i zadrżałem z emocji. Była piękna i seksowna, ale w ten nieprzyzwoity sposób, który wprost uwielbiałem. Wszystkie intymne szczegóły jej anatomii były teraz widoczne w każdym detalu i niemal pornograficznym formacie. Cipka, w której nadal tkwiły moje palce, była mokra i rozwarta, ale do tego widoku zdążyłem już przywyknąć. Moją uwagę przykuł tym razem pomarszczony otworek odbytu, który na tle gładkiej i zaróżowionej skóry odznaczał się wyjątkowo wyraziście.  Zaciśnięta dziurka zdawała się pulsować w tym samym rytmie, w jakim posuwałem palcami jej większą szparkę, żyła i domagała się uwagi. Do tej pory jakoś nie eksplorowałem tego obszaru, wiedziony obawą, że mógłbym sprawić jej ból, jednak w tym momencie stanął mi przed oczami obraz z ostatnich wakacji, kiedy razem z Adamem posuwaliśmy Izę palcami w obydwie dziurki jednocześnie. Podobało się jej. Teraz coś we mnie wstąpiło i nie mogłem się powstrzymać, żeby choćby trochę nie spróbować.

- A może wolałabyś, żeby ruchali cię tutaj? – Wyjąłem palce z jej cipki i wykorzystując, że były mokre i śliskie włożyłem jednego w jej tyłek. Wszedł w nią gładko do samej nasady.
- Ałaaa! – zacharczała zaskoczona, bo wciskając się w ciasny korytarz odbytu, wypchnąłem z jej płuc całe powietrze.
- Chciałabyś, żeby posuwali cię w ten dyrektorski tyłek? – powtórzyłem, a ona bez słowa opadła tułowiem na blat i przez chwilę dyszała ciężko, próbując złapać oddech. 
- Myślę, że by mi się spodobało  – wysapała po chwili hardo. Uśmiechnąłem się chytrze i spróbowałem wyobrazić sobie moją delikatną żonkę z ogromnym, żylastym fiutem w tyłku. Miodzio.Poruszyłem palcem tam i z powrotem, a poczucie ciasnoty było bardzo pobudzające.
- Blondyn czy brunet? Którego byś chciała? – sapałem jak dziki zwierz.
- Nie wiem! – krzyknęła, nie kryjąc podniecenia – Może obydwaj, jeden po drugim, co?
– Obróciła z wysiłkiem głowę i ponownie spojrzała mi w twarz. Koniecznie chciała zobaczyć moją reakcję.
- A może w obydwie dziurki na raz? – Przyszło mi do głowy, skoro nie mogła się zdecydować. – Chciałabyś poczuć dwa kutasy jednocześnie? – spytałem i podniosłem się z kolan. Jedną dłonią odchyliłem jej pośladek, a drugą chwyciłem członka i potarłem nim o miękką skórę pomiędzy rozchylonymi fałdami sromu.
- A co? Chcesz spróbowa … – Nie dokończyła, ponieważ w tym samym momencie pchnąłem mocno i wdarłem się w nią całą długością sprężystego członka.
- Oooo, jak dobrze! – Jęknąłem, bo odniosłem wrażenie, że jej mokry i wyślizgany kanał wciąga mnie i pochłania, a ja nie mogłem tego opanować.
- Iza … czujesz? – zmiękłem i złagodniałem. Poczucie błogości odebrało mi ochotę na dalsze gierki. Chciałem jedynie dojść i spuścić się w rozpalonej cipce mojej żony i pragnąłem, żeby ona doszła razem ze mną. Uderzałem rytmicznie o jej biodra i kręciłem kciukiem kółka wokół odbytu, zsuwając go systematycznie coraz bliżej celu. W końcu włożyłem go do środka i nie czując większego oporu, wsunąłem całego do końca.
- Co ty ze mną robisz!? – krzyknęła. – Zaraz odlecę!
Posuwałem ją coraz gwałtowniej, uderzając biodrami o jej wypięte pośladki z impetem graniczącym z agresją, dyszałem i jęczałem. Czułem kciukiem swojego kutasa, który szorował o cienką przegrodę pomiędzy obydwoma kanałami i to było jedno z najbardziej intensywnych doznań w moim życiu. – Chcę, żebyś odleciała!
- Tak, kochany! – Iza zupełnie opadła na stół, przywierając tułowiem do blatu. Zagięła palce na krawędzi po przeciwnej stronie i z rozkosznym jękiem przyjmował na siebie moje ciosy.
– Dojdź we mnie!  Pragnę cię, bardzo! Czujesz? – krzyczała w amoku, a jej wyprężonym ciałem zaczęły targać skurcze. Chociaż nie był to czuły seks, jej lubieżne błaganie rozłożyło mnie zupełnie i zanim skończyła krzyczeć, zalałem jej pochwę gorącą spermą. Dawno nie czułem takiej satysfakcji i ulgi. Kiedy wyciągnąłem z niej kciuka, moim oczom ukazał się olśniewający widok: okrągłe napięte pośladki, pomiędzy nimi wymaltretowana dziurka, która nie zamknęła się do końca. Może da się w nią wcisnąć nie tylko palec – pomyślałem mimowolnie, ale w tym momencie chciałem jedynie wziąć ją w ramiona i poczuć bliskość mojej bogini seksu.
Po chwili leżeliśmy obok siebie, ona położyła głowę na mojej piersi, a ja objąłem ją ramieniem. Iza dopiero teraz zdjęła resztę ubrania i parzyła mnie swoim rozognionym, wymęczonym ciałem.

- Było bardzo dobrze … i ciekawie – mruknęła.
- Co masz na myśli?
- To jak się kochaliśmy. – Na jej wargi wypłynął chytry uśmieszek.  – Nie można o nas powiedzieć, że popadamy w rutynę, prawda?
Wplotłem palce w jej zmierzwione włosy i czule ją pogładziłem. – To wszystko przez twoje wygłupy na imprezie. – Puściłem do niej oko, ale mimo że wokół Izy kręcili się inni mężczyźni, tym razem nie miałem ochoty nic inicjować. Chciałem ją mieć tylko dla siebie.
- I przez to, że zdjąłeś mi majtki – dodała, wywracając oczami, jakby rzeczywiście miała mi za złe. Przynajmniej udawała.

- Tomeeek? – mruknęła po dłuższej chwili milczenia, przeciągając charakterystycznie moje imię.
Oho! – Znałem dobrze ten ton i wyczułem, że czai się w nim coś podejrzanego.
- Taaak? – odparłem, imitując jej styl i przygotowując się na pułapkę.
- Podobają ci się inne kobiety?
- Skąd to pytanie? Iza! – odparłem z pretensją, bo w dosłownie mnie zastrzeliła. – Mam ciebie i nie myślę o innych.
- Mam nadzieję – skwitowała krótko. – Wiesz, że urwałabym ci jaja, gdybyś miał kogoś na boku – powiedziała to słodkim, ciepłym głosem, ale odczytałem groźbę prawidłowo. Poczułem nawet na dole ból.  
- No właśnie, to po co pytasz?
- Tomeczku – uśmiechnęła się pobłażliwie. – Nie przekonasz mnie, że wy faceci potraficie patrzeć na kobiety bez angażowania w ten proces dodatkowego organu – dodała chytrym głosem i zacisnęła palce na moim członku.  – Przyznaj się, którą byś przeleciał? – naciskała.
- Żadnej! Mam silne hamulce – broniłem się, nie wiedząc dokąd ona zmierza. 
- No, ale gdybym ci pozwoliła? – nie odpuszczała.
- Masz na myśli, gdyby moje jądra  nie  były w niebezpieczeństwie, tak?
- Powiedzmy, że tak – uśmiechnęła się uroczo. – No powiedz!
- Może … Magda – przyznałem się nieśmiało, chociaż już po pierwszym pytaniu pobiegłem myślami właśnie do niej.
- Magdusia?! – upewniła się ożywionym głosem. – No, no. Tak szybko zawróciła ci w głowie?
- Wcale nie zawróciła. Jest po prostu zgrabna i niebrzydka.
- A może to ona próbuje cię poderwać, nie zauważyłeś? – Iza drążyła temat. – Widziałam, jak się do siebie przytulaliście tam na imprezie.
- Tańczyliśmy – wyjaśniłem, siląc się na obojętny ton, ale jeszcze do tej pory czułem na sobie ucisk jej gorących piersi, które najprawdopodobniej wcisnęła we mnie celowo.
- Podobają ci się pełne kobiety? – kusiła Iza. –  Nie mam takich jędrnych cycków jak ona.
- Izaaaa! – próbowałem ją powstrzymać. – Twoje cycki są idealne.
- Ale jej większe … Co byś z nimi robił?  – nakręcała się. –  Przyjemnie byłoby je dotykać, prawda?
- Przestań, wariatko! – broniłem się, ale jej igraszki były coraz bardziej śmiałe i pobudzające. Iza nie tylko drażniła mnie werbalnie. Zaczęła całować mój tors, ślizgała się gorącymi wargami wokół brodawek, drażniła je twardym czubeczkiem języka, co sprawiało mi dużo przyjemności. Jednocześnie ciągle mnie podpuszczała.
- Bierzesz je w dłonie,  liżesz jej sutki, a potem je ssiesz i gryziesz – szeptała namiętnie w przerwach między pocałunkami. –  Rosną w twoich ustach, twardnieją i rozpychają ci wargi. Tak sobie ją wyobrażasz? – świntuszyła niczym napalona nastolatka. Jej wargi pozostawiły na skórze wilgotną ścieżkę prowadzącą coraz niżej, co wzbudziło naturalną reakcję mojego twardziela. Czekał na dotyk jej gorących ust, sztywny i wyprężony. W końcu obiecała mi to już wcześniej.
- Iza, do czego ty zmierzasz?
- Podoba ci się, łobuzie! – warknęła z teatralną pretensją, kiedy jej twarz zawisła nad penisem. Jego stan i rozmiar nie pozostawiały złudzeń, że fantazje Izy zadziałały. – Myślisz o niej, przyznaj się!  – Przejechała po nim językiem, zaczynając od nasady, a kończąc na odsłoniętym czubie, który połyskiwał od śluzu. Złapała mnie za jądra i zaczęła je uciskać, intensywnie, lecz z wyczuciem.
- Wyobraź sobie, skarbie, że to Magda zaciska na nim swoje jędrne usta – dodała i przejechała czubkiem języka po główce, a następnie ciasno objęła ją wargami.
- Aaaa! – jęknąłem i odruchowo wypchnąłem biodra, wbijając penisa głębiej. Iza poruszyła kilka razy energicznie głową, ssała go jak profesjonalistka i wyglądała przy tym kurewsko pobudzająco. Odgarnąłem jej włosy, żeby widzieć lepiej te nieprzyzwoite usta i wtedy poniosła mnie wyobraźnia. Odleciałem zupełnie, wyobrażając sobie, że są to namiętne usta Magdy.
- I jak? Chciałbyś, żeby Magdusia zrobiła ci loda? – Iza zatrzymała się i popatrzyła na mnie roziskrzonymi oczami. Diablica czytała w moich myślach. Jej wargi błyszczały od śliny i ejakulatu, który obficie wypływał z czubka penisa. Oblizała je, co jeszcze bardziej dodało jej zachowaniu wulgarności, a mnie pobudziło.
- Jesteś zepsuta do szpiku kości, wiesz? – syknąłem.
- Wiem – odpowiedziała słodkim, niewinnym głosem. – Powiedz mi! Chciałbyś, żeby ci obciągnęła? – pastwiła się nade mną, przesuwając zaciśniętą dłonią po penisie.
- Nie powiem ci intrygantko.
- Powiesz, zmuszę cię – odparła, przekonana o sile swojej perswazji i roześmiała się łajdacko.
Zmrużyła oczy w porywie pożądania i ponownie nasunęła wargi na mojego kutasa. Myślałem, że dopadnie go z impetem i doprowadzi mnie szybko do erupcji, ale nic takiego się nie stało. Iza wysunęła cały język i polizała główkę powolnym, okrężnym ruchem. Potem zsunęła go niżej i objechała czubeczkiem krawędź żołędzi. Ponownie zrobiła to niespiesznie i z precyzją jakby chciała dopieścić każdą pojedynczą komóreczkę. Spojrzała na mnie, a w jej oczach pojawił się błysk satysfakcji. Znowu nasunęła na niego swoje usta, ale tylko do momentu, kiedy jej wargi zsunęły się z napęczniałej głowicy. Zacisnęła je, a ja zacząłem się trząść, ponieważ jej ostre zęby zahaczyły o krawędzie głowicy, która niczym kaptur nakrywała twardego penisa. Koniuszkiem języka naparła na podłużne rozcięcie na jego czubku i kiedy zaczęła go ssać, miałem wrażenie, że chce mi ten kaptur zerwać.  Mimo wszystko była bardzo delikatna i namiętna. Dotyk jej ust przynosił mi niewyobrażalną przyjemność i był zupełnie czymś nowym, czego jeszcze do tej pory nie zaznałem.  Zrozumiałem, że taktyka Izy polegała na powolnym pobudzaniu, które miało trwać w nieskończoność. – Podoba ci się? – spytała w chwili odpoczynku, ale nie musiałem jej odpowiadać. Wyczytała wszystko z mojej twarzy, usztywnionej grymasem rozkoszy i zdumienia. Ponownie wysunęła język, ale tym razem przyłożyła go do tej części żołędzi, gdzie było wędzidełko. Poderwałem bezwolnie biodra  i wbiłem palce w materac, dziwiąc się, skąd wzięła się ta reakcja. Moja pani nie robiła przecież nic wielkiego. Napierała językiem na wędzidełko, zaciskając delikatnie dłoń na trzonie kutasa. Wszystkie te z pozoru mało efektowne działania były ze sobą sprytnie zsynchronizowane i w rezultacie kurewsko skuteczne. Czułem narastające pulsowanie, które przenosiło się z wierzchołka na trzon i z powrotem,  w zależności, którą część stymulowała moja mistrzyni. – Izuniu, zamęczysz mnie – sapnąłem. Nigdy nie byłem taki wrażliwy i podatny na dotyk. Język Izy dosłownie parzył, a ucisk jej delikatnej dłoni rozsadzał mi penisa. – Zlituj się!
- Wytrzymasz – powiedziała uspokajająco i mocniej nacisnęła językiem na wrażliwy punkt.

Była perfidnie pomysłowa i wyrafinowana. Poruszała subtelnie głową w górę i w dół, szorując językiem tylko o ten jeden punkcik i przez cały czas nie odrywała wzroku od mojej twarzy. Kontrolowała mnie i wiedziała, kiedy zwolnić i opóźnić nieuchronny wytrysk.
- Odpowiedz na pytanie, a pozwolę ci dojść – kusiła drwiącym głosem. Była nieubłagana i gotowa trzymać mnie w zawieszeniu jeszcze przez długi czas. I nie miałbym nic przeciwko temu, gdyby nie okropny ból jąder, które miały już dosyć.
- Dobra, już dobra. Wygrałaś! – sapnąłem, gotowy spełnić jej żądania, byleby tylko poczuć ulgę. – Fantazjowałem o niej i miałem ochotę ją przelecieć – wyznałem jej wszystko i nie skłamałem.
- Grzeczny chłopczyk zasłużył na nagrodę – uśmiechnęła się triumfalnie i polizała mnie po napęczniałej sinej główce. Wróciła do swoich wyrafinowanych pieszczot, ale tym razem już bez żadnej przerwy.
– Izaaaa! – wyjęczałem głośno i wytrysnąłem, zalewając nasieniem jej czoło, a kolejne porcje wylądowały na jej wystawionym języku. Iza nawet się nie wzdrygnęła i nie uchyliła głowy. Nie przestała muskać wędzidełka, dzięki czemu mój wytrysk trwał i trwał. Sperma była wszędzie, zlewała się z języka na podbródek, spływała po zaciśniętej dłoni na jądra. To było cudowne przeżycie. Cholernie cudowne.
- Zadowolony? – spytała z poczuciem dobrze wykonanej roboty i wsadziła sobie do ust koniuszki palców, na których było moje nasienie. Nie wiem, co w nią dziś wstąpiło, ale była bardzo zepsuta. Wylizała każdy z nich dokładnie i na koniec głośno cmoknęła.  – Ty też smakujesz nieprzyzwoicie – powiedziała psotliwie i wzięła do ust wiotczejącego penisa, żeby wylizać resztę.
- Bo jestem nieprzyzwoity – odpowiedziałem jej w podobny sposób, w jaki zrobiła to kilkanaście minut wcześniej. 
- Jesteś kochany – powiedziała czule i położyła się na mnie, żeby wymasować swoim rozkosznym łonem wymęczonego członka.
- To ty jesteś kochana. Zrobiłaś to po mistrzowsku – przewróciłem oczami.
- Naprawdę? Chciałbyś mieć porównanie? 
- Dobra, dobra, cwaniaro – zakpiłem. – Tylko tak mówisz.
 

Następny dzień spędziliśmy na plaży, ale w kolejny i zarazem ostatni dzień mojego pobytu w ośrodku, pogoda się zepsuła i zrobiło się deszczowo. Z nudów pojeździliśmy samochodem po okolicy, a wieczorem pomyśleliśmy, że dobrze byłoby się z kimś spotkać i pogadać. Kiedy Iza zastanawiała się, do kogo moglibyśmy pójść, odezwała się jej komórka.
- Hej, co robicie, bo nosi mnie już?  – Usłyszałem w słuchawce radosny głos Magdy.
Iza popatrzyła na mnie wymownie i uniosła brwi. – Naprawdę chcesz wiedzieć? – jej głos wybrzmiał tak, jakby chciała dać Magdzie do zrozumienia, że właśnie przeszkodziła nam w upojnym seksie. W słuchawce rozległ się głośny chichot.
 – Chcesz dołączyć? – spytała Iza, szczerząc zęby w uśmiechu. Obydwie miały to samo poczucie humoru, były zepsute i chyba dlatego tak szybko znalazły ze sobą wspólny język.
- No pewnie – odparła bez wahania Magda. –  To wino czy coś mocniejszego?
- Zdecydowanie procenty – rzuciła do słuchawki Iza. Rozumiały się doskonale.
Nie minęło dziesięć minut, a dziewczyna stała już w naszych drzwiach z małym plecaczkiem na ramieniu, z którego wyjęła obiecaną butelkę. – W czasie deszczu dzieci się nudzą – zanuciła na powitanie refren piosenki i z triumfalną miną uniosła do góry Jacka Danielsa.
- Już się nie nudzą – odpowiedziała Iza i cmoknęła ją w policzek.
- Cześć przystojniaku – Magda wręczyła mi butelkę i nie odmówiła sobie przyjemności, żeby dać mi buziaka. Odniosłem nawet wrażenie, że jej usta wylądowały nieprzyzwoicie blisko moich. Łajdaczka – przeszło mi przez myśl, ale nie zaprzeczę, że dostałem gęsiej skórki. Kiedy zdjęła płaszczyk przeciwdeszczowy, nie miałem złudzeń, że będzie mi trudno zapanować nad rozbieganymi oczami, ponieważ Magda wyglądała obłędnie. Wystylizowała się na nastolatkę i dzięki temu miała możliwość pokazać wszystko to, co chciała, aby było na widoku. Miała na sobie tylko dresy, ale patrząc na nią, trudno było oprzeć się wrażeniu, że strój sportowy może być tak samo seksowny, co sukienka mini. Bufiaste spodnie, sięgające do połowy łydek podkreślały linie jej bioder i krągłości pośladków. Krótka bluza, zapinana na zamek, kończyła się nad pępkiem, eksponując jej opalony brzuch i perfekcyjne wcięcie w talii. Oczywiście Magdunia nie omieszkała odsunąć zamek prawie do połowy, bo przecież jej seksowny dekolt nie mógł się marnować. Dla mnie wyglądała bombowo. Dziewczyna od razu to dostrzegła i posłała mi zalotny uśmiech, zadowolona, bo pewnie chciała taki efekt osiągnąć. Czuła się u nas swobodnie, zrzuciła klapki ze stóp i usiadła po turecku na kanapie.
- Pijemy! – krzyknęła pobudzona, więc czym prędzej poszedłem do aneksu kuchennego, aby poszukać szklanek. Obecność Magdy okazała się miłym urozmaiceniem tego szarego, mokrego wieczoru. Bawiliśmy się wyśmienicie, rozmawiając o głupotach i widać

było, że ona też czuje się dobrze w naszym towarzystwie. Zresztą przed moim przyjazdem dziewczyny spędzały ze sobą dużo czasu. Obydwie atrakcyjne i samotne – pomyślałem z dreszczykiem niepokoju o tym, co się musiało tu dziać.
- Nie mogłam już wytrzymać w pawilonie – żaliła się Magda. – Wszyscy chodzą upici i nie da się z nikim po ludzku porozmawiać.
- No to, czemu nie przyszłaś wcześniej? – odezwała się Iza i czule objęła przyjaciółkę.
- I tak mi głupio, że się wprosiłam. – Zrobiła minę zbitego psiaka. – Nie przeszkodziłam wam w niczym? … – Popatrzyła wymownie na rozłożoną kanapę. Spojrzeliśmy z Izą na siebie i skwitowaliśmy jej uwagę uśmiechem. Myliła się, ponieważ dziś byliśmy grzeczni, a kanapa posłużyła nam jedynie do czytania książek
- Nie przejmuj się, Magdusiu. My lubimy trójkąty – wypaliła Iza. Jak zwykle była prostolinijna i szczera do bólu. Powiedziała to takim tonem, że trudno było wywnioskować czy mówi poważnie, czy żartuje, ale i Magda i ja wzięliśmy jej słowa za przejaw dobrego humoru. Dziewczyna nie wyglądała na spłoszoną, biorąc z pewnością odważną deklarację Izy za zaproszenie do niewinnego flirtu, jak to się często zdarza podczas wakacyjnych imprez.
- To się dobrze składa, bo ja też  lubię taki układ – zrewanżowała się, naśladując ton Izy i oddała mi pustą szklankę, kokieteryjnie wachlując grubymi czarnymi rzęsami.  Mówi serio? – zacząłem się przez chwilę zastanawiać, bo stać ją było na zwariowane pomysły. Korciło mnie nawet, żeby utrzeć jej nosa i spytać wprost. Byłem ciekawy jej reakcji, ponieważ podejrzewałem, że jest mocna jedynie w gadce. Poza tym zdradziła w rozmowie, że ma narzeczonego, co jeszcze bardziej  potwierdzało moje przypuszczenia.
- To zanosi się na upojny wieczór – nie mogłem się powstrzymać od dwuznacznej insynuacji.
- Jestem otwarta na propozycje. – Magda nie dała się zawstydzić. Tryskała humorem i była uwodzicielsko zadziorna, jak podczas imprezy w altanie. Intrygowała mnie ta dziewczyna, dlatego informacja o narzeczonym trochę mnie zmartwiła. Może narobiłem sobie  zbyt dużo nadziei, że jej się podobam. Rozlewając drugą kolejkę, dyskretnie ślizgałem się wzrokiem po dziewczynach, które zajęte plotkami, nie zwracały na mnie uwagi. Mogłem w miarę niezauważenie nasycić się widokiem ich zgrabnych, apetycznych ciał i poczułem się, jakby należały do mnie obydwie. Różniły się wiekiem, urodą i figurą, ale obydwie pociągały mnie w tym samym stopniu. 
- Co się tak przyglądasz, Tomeczku? – Drwiący głos Izy wyrwał mnie z zamyślenia. Ona pierwsza dostrzegła moje rozmarzone spojrzenie i mnie przejrzała, bo zaraz chytrze się uśmiechnęła i dodała: – Martwisz się, że masz w łóżku dwie kobiety?
- Gorące kobiety – zawtórowała jej Magda i ostentacyjnie rozchyliła górę bluzy, pod którą miała tylko sportowy biustonosz. Po drinku ich języki zrobiły się elastyczne, a komentarze dużo bardziej śmiałe. Szczebiotały i wygłupiały się jak zwariowane małolaty. 
- No właśnie … Tylko nie wiem, na którą się zdecydować – próbowałem wpasować się w ich styl, przenosząc wzrok z jednej na drugą.
- Szczęściarz z ciebie, bo nie musisz wybierać. – Magda nie dała się wybić z rytmu. Przytuliła się do Izy odważnie, po czym chichocząc, obydwie rozparły się wygodnie na poduchach, udowadniając mi, że są otwarte na propozycje. Obydwie były gorące, a w głowie zaświtał mi pomysł upojnego trójkącika.
- Wariatki! – skomentowałem ich wygłupy, ale podobało mi się ich szaleństwo. Dobrze, że nie musiałem wybierać.

- Chodź, zobaczysz Magdę w bikini – zawołała Iza, bo kiedy rozlewałem alkohol, one zaczęły przeglądać zdjęcia w swoich smartfonach.
- Pospiesz się, zanim się zarumienię – ponagliła mnie Magda i poklepała dłonią miejsce obok siebie, dając mi do zrozumienia, żebym usiadł przy niej. Bezczelna smarkula nie przejmowała  się, że Iza teoretycznie mogłaby być zazdrosna … ale nie była.
- Prędzej ja się zarumienię – udałem nieśmiałego. Podałem im szklanki i zaległem obok Magdy.
- Popatrz sobie – zachęciła mnie i przesuwając palcem po ekranie, opisywała poszczególne fotki. – To w Egipcie. Byliśmy tam w zeszłym roku – wyjaśniła. Na większości zdjęć pozowała w bikini, leżąc na rozgrzanym piasku, lub stojąc po kolana w błękitno – turkusowej wodzie.
- Niezła z ciebie modelka – cmoknąłem, chociaż na język cisnął mi się o wiele mocniejszy komplement. Egipskie krajobrazy były bajeczne, ale Magda przyćmiewała wszystko.
– Mogłabyś pozować do Playboya – ośmieliłem się na odważny komentarz, ponieważ w stroju kąpielowym wyglądała jak prawdziwa playmate z rozkładówki. Miała dosłownie wszystko: ciemne bujne włosy, troszkę zaokrągloną twarz, pełne usta i figurę klepsydry.
- Tak myślisz? – zwróciła się do mnie zalotnie i dodała szeptem, tak żeby Iza nie słyszała: 
- Słodki jesteś.
Boże! Flirtujemy ze sobą – uświadomiłem sobie i poczułem w gardle serce. To było nawet fajne i , ale do czego miało prowadzić? Nie miałem pomysłu.

 

Tak czy owak, na razie skorzystałem z jej wcześniejszej zachęty i gapiłem się, ale nie tylko na fotki z Egiptu, lecz przede wszystkim na jej odkryty, falujący dekolt. Zachowywałem się jak prostak, ale nie sposób było się skupić na czymś innym, kiedy piersi dziewczyny prowokująco unosiły się i opadały tuż przed moim nosem. Bez wysiłku zanurkowałem wzrokiem w intrygujący rowek pomiędzy ściśniętymi kulami, a resztę pozostawiłem wyobraźni. Boże! Ile bym dał, żeby rozsunąć do końca zamek i zobaczyć je całe. Była tak blisko, stykaliśmy się ramionami, a dotyk jej rozgrzanej skóry sprawiał, że płonąłem żywym ogniem. Kurwa, co się ze mną dzieje – próbowałem zapanować nad myślami, ale rezolutna dziewczyna  wcale mi tego nie ułatwiała.
- Podobają ci się? – Magda posłała mi łobuzerski uśmiech i zamrugała ciężkimi rzęsami. Odwzajemniłem jej spojrzenie i poczułem gorąco, bo wydawało mi się, że ona wcale nie ma na myśli fotek.  Byłem pewny, że czuje na sobie mój wzrok, którym pieściłem jej nabrzmiałe piersi. 
- Obłędne – odpowiedziałem dwuznacznie, ale chyba obydwoje wiedzieliśmy, o czym mówię, bo dziewczyna wzięła głęboki oddech, wypychając biust jeszcze bardziej. Masz! Napatrz się! – wydawały się wołać jej oczy. Podniosłem do ust szklankę z whisky, żeby jakoś zamaskować podekscytowanie, ale kątem oka dostrzegłem, ze się zorientowała.
- Nigdy nie byliśmy w Egipcie – wtrąciła się Iza i zaczęła wyjaśniać dlaczego. Oczywiście całą winę zrzuciła na mnie i mój strach przed lataniem.
- Naprawdę? – Magda nie mogła uwierzyć. – To takie słodkie.
Kolejny raz wzbudziła moją sympatię. Byłem jej wdzięczny za to, że mnie nie wyśmiała i powstrzymała się od ironicznych komentarzy, chociaż w dzisiejszych czasach fobia przed lataniem mogła się wydawać naprawdę niezrozumiała. Miałem ochotę ucałować za to jej śliczne usta. 
- Ale nie brakuje nam ciepłych krajów  – kontynuowała Iza i ustawiła na swoim tablecie galerię z ubiegłorocznych wakacji, które spędziliśmy w drogim ośrodku na Dolnym Śląsku. – Trzymaj – podała go Magdzie, a ona oparła go sobie na podkulonych udach.
- Oooo! Na bogato – przyznała, nie kryjąc zachwytu, bo kompleks wypoczynkowy był rzeczywiście luksusowy i co najważniejsze, nie był zatłoczony.  –  Lepiej niż w Egipcie.

Iza była mile połechtana komentarzem „światowej” koleżanki. – Tomeczku … jeszcze –  upomniała się o dolewkę alkoholu.
- Ja też, poproszę – przyłączyła się do jej prośby Magda.
- Nie przesadzacie?  –  zażartowałem, bo po dziewczynach widać już było efekty wypitej whisky.  – Spijecie się i dopiero będę miał z wami jazdę.
- Jak nam zaraz nie nalejesz, to dopiero będziesz miał jazdę! – zagroziła Iza, a Magda potwierdziła. – Prędzej ciebie spijemy, bo my jesteśmy już zaprawione – pochwaliła się i westchnęła teatralnie. Popatrzyły na siebie porozumiewawczo i zaniosły się śmiechem. Wiedziałem, że imprezowały w każdy wieczór i na pewno miały już podwyższony próg wytrzymałości.
- No dobra, ale to ostatni raz. – Ociągałem się, ponieważ przy Magdzie było mi dobrze i nie miałem ochoty porzucać tej strategicznej pozycji.  Kiedy podszedłem do ławy, gdzie stała butelka usłyszałem jej dziki pisk i o mało nie rozlałem alkoholu.
- Ja pierdzielę! Iza, to ty?
Domyśliłem się, że moja żonka podchwyciła wątek z pozowaniem i pokazała jej zdjęcia zrobione przez Adama. Nie myliłem się. Na pierwszy ogień poszła galeria przy basenie. Iza wyjaśniła koleżance, jak doszło do tej sesji i kim był fotograf, a potem odpaliła jej zdjęcia wykonane w starym młynie, te bardziej sensualne i artystyczne.
- Iza! Jestem w szoku. – Magda była pod wrażeniem i nie mogła się powstrzymać od  jęków i westchnień. – Ale one są piękne… Co ja pieprzę!? … Ty jesteś piękna.
- Mów tak, więcej – podjudzała ją Iza. Była pobudzona i promieniowała radością, gdyż od dawna marzyła, żeby się komuś nimi pochwalić. Wspomnienia tamtych wakacji zawsze nas nakręcały, ale dzielenie się nimi z kipiącą od seksu Magdą wprawiło moje serce w prawdziwy galop. Zresztą była pierwszą osobą, która widziała te zdjęcia i z tego powodu poczułem rosnące napięcie. Myślę, że Iza odnalazła w niej bratnią duszę i uznała, że Magda zasłużyła sobie, żeby wtajemniczyć ją w nasze sekrety. Atmosfera stała się elektryzująca i czułem, że coś naprawdę wisi w powietrzu. 
- Wyglądasz seksy. Kurcze, mogłabym się w tobie zakochać – zachichotała i obrzuciła nas badawczym spojrzeniem, sprawdzając, czy aby nie przesadziła. – Tomek, czy ty możesz je ze spokojem oglądać?
- Oczywiście, że nie – odpowiedziałem obojętnym tonem, udając że nie robi to na mnie żadnego wrażenia. Dokończyłem  nalewać alkohol do ostatniej szklanki i dodałem: – Żebyś wiedziała, jak się po tym zabawiamy, prawda kochanie? – Spojrzałem rozpustnie na Izę, która zrobiła zawstydzoną minę, ale jej fałszywe zagranie zostało od razu przez wszystkich rozszyfrowane. 
- Wariat! – fuknęła. –  Czy myślisz, że możemy pochwalić się naszą ostatnią galerią? – spytała kąśliwie, rewanżując się za moje sprośne żarty, a mi zrobiło się duszno. Ta ostatnia galeria zawierała najbardziej erotyczne obrazki.
 – Hmmm … nie wiem, czy możemy męczyć Magdę. Pewnie ma już dosyć – chciałem ją odwieść od tego pomysłu, ponieważ traktowałem te fotki bardzo osobiście. Podałem szklanki moim paniom, ale tym razem usiadłem obok żony, licząc na to, że uda mi się ją powstrzymać, gdyby rzeczywiście chciała posunąć się tak daleko. 
- Nie wiem, co tam ukrywacie, ale teraz to na pewno muszę je zobaczyć – pisnęła Magda i z niecierpliwością zatupała stopami o materac. – Narobiliście mi ochoty.
Iza totalnie zignorowała znaki, które jej dawałem. Obydwie z Magdą szczebiotały w najlepsze i coraz odważniej zahaczały o tematy damsko-męskie. Moja droga bez wahania wpisała hasło i otworzyła folder ze zdjęciami, na których byliśmy razem. Oddała koleżance tablet, ale wcześniej uprzedziła ją co do zawartości galerii.  – To dla osób o silnych nerwach – zażartowała. Potem oparła się o mnie, a ja objąłem ją ramionami i przytuliłem. Była rozpalona i chyba się zatrzęsła. 
- O Bożeeee! Czy ja dobrze widzę?! – krzyknęła Magda i momentalnie się wyprostowała. Autentycznie ją zatkało. Otworzyła szeroko swoje zmysłowe usta i zaczęła wachlować ręką, jakby zabrakło jej powietrza. Była przeurocza, spontaniczna i nieobliczalna. Te wszystkie teatralne zagrania bardzo na mnie działały. 
- Obłędne … zmysłowe … erotyczne … Jezu, chyba się za bardzo nakręciłam! – komentowała fotki jedna po drugiej i co jakiś czas spoglądała na nas z podziwem.
- Tomeczku, pamiętasz, co myśmy wtedy zrobili?  – Iza również nie kryła emocji. Pogłaskała mnie po policzku i przyłożyła swoje gorące usta do moich. Pocałowaliśmy się na oczach Magdy, o wiele za długo i za głęboko.
- Nie pytam, jak się to skończyło, ale podejrzewam, że był ciąg dalszy… – skomentowała, patrząc bez zażenowania na nasze zachowanie.
Chrząknąłem znacząco, z trudem powstrzymując śmiech, jednak z twarzy Izy można było wyczytać wszystko. Moja mała intrygantka przewróciła oczami i nie przejmując się niczym, zaczęła podpuszczać młodszą koleżankę: – Zgaduj! 
Magda chwilę się zawahała, lecz kiedy poczuła na sobie rozogniony wzrok Izy, otworzyła szeroko usta i o mało się nie zapowietrzyła. – Kochaliście się, tak? – strzeliła, chociaż łatwo można się było tego domyślić.
- Izaaaa! Proszę! – powiedziałem błagalnie, bo przeczuwałem, że napalona diablica zaraz opowie jej wszystko z najdrobniejszymi szczegółami. – Starczy! Zostaw jej coś dla wyobraźni.
Nie posłuchała mnie. – Kochaliśmy się i to jak… – zawiesiła głos, żeby jeszcze bardziej podkręcić atmosferę.
- No  mów! – nie wytrzymała Magda. Obydwie były już nakręcone do tego stopnia, że mogły bez skrepowania paplać o najbardziej intymnych momentach w ich życiu.   
Patrzyłem na nie zrezygnowany i ostatecznie pozbyłem się złudzeń, że je powstrzymam. Iza nie reagowała na moje błagania, a kiedy chciałem jej zakryć usta, zaczęła się wyrywać i wierzgać nogami, ku ogromnej uciesze Magdy. Po chwili było mi już wszystko jedno. Sam byłem podniecony jej szaleństwem, a jeszcze bardziej miną Magdy, kiedy się dowie o wszystkim. Z drugiej strony byłem zażenowany, ponieważ nie sądziłem, że kiedykolwiek wyjawimy komuś nasz sekret, a szczególnie dziewczynie, która wzbudzała we mnie tyle emocji.
-  Potem kochaliśmy się w trójkącie … z Adamem –  Iza cedziła słowa z napięciem, obserwując jednocześnie reakcję dziewczyny. Kiedy wyrzuciła to z siebie, odetchnęła z ulgą, jakby właśnie zrzuciła z piersi olbrzymi ciężar. Mimo wszystko nawet dla mojej zwariowanej żony takie wyznanie było dużym przeżyciem.
- Pierdolisz! Serioooo? – Magda nie przebierała w słowach, ale byliśmy już po trzeciej szklaneczce i dosadny język był ostatnią rzeczą, na którą mogliśmy zwrócić uwagę. Zaraz potem otworzyła z wrażenia usta i spojrzała podejrzliwie najpierw na mnie, a potem na Izę, czekając, że któreś z nas zaprzeczy. – Nieee, nie wierzę! Opowiadaj! – Magda gubiła się w życzeniach.
Iza opowiedziała jej wszystko, ale na szczęście bez zagłębiania się w szczegóły. Mimo tego poczułem skurcz w dole brzucha i dostałem olbrzymiej erekcji. Iza wyczuła, co się ze mną dzieje i specjalnie wcisnęła we mnie tyłek, informując mnie, że ją to podnieca. Przez cały czas obserwowałem reakcję Magdy i zastanawiałem się, co o nas pomyślała.  Bałem się, że weźmie nas za wykolejeńców i nie będzie chciała mieć z nami nic do czynienia. Na początku nie mogłem jej rozgryźć, ale w miarę jak słuchała zwierzeń Izy, jej twarz pokrywała się rumieńcem i coraz częściej czułem na sobie jej zalotne spojrzenie. To było tak, jakbyśmy sugerowali jej trójkącik z nami.
- O kurwa! To brzmi zajebiście niewyobrażalnie, ale … wierzę, że to zrobiliście – wyznała spiętym głosem, zastanawiając się pewnie, jak ma się teraz zachować.
- Magda, jesteś jedyną osobą, która o tym wie. – Iza poczuła, że powiedziała za dużo. – Myślisz, że jesteśmy nienormalni?
- Iza, ja was uwielbiam – odpowiedziała podekscytowana. – Popatrz, dostałam gęsiej skórki. – Mówiąc to, podsunęła jej przed oczy swoje przedramię.
- Jesteś kochana. – Moja prowodyrka odetchnęła z ulgą i znowu była cała w skowronkach.
- Ja pierniczę! Nie będę mogła spać – Magda nie mogła się pozbierać. – Tomek! Nalej nam! – zwróciła się do mnie przymilająco. – Jestem na to wszystko za trzeźwa.
- Teraz, to ja się muszę upić – odpowiedziałem jej z niepewną miną, bo czułem się obnażony. Magda odprowadziła mnie wzrokiem, a ja robiłem wszystko, żeby nie dostrzegła wzwodu.
- Kurcze, podziwiam cię, wiesz? – dodała po chwili.
- Taaak? Bo?
- Że się zgodziłeś – wyjaśniła. –  Pozwolić innemu gościowi przelecieć żonę … i to jeszcze z twoim udziałem… No, no. To wymaga odwagi.
- Ej, taka z ciebie koleżanka? – oburzyła się Iza. – A ja to co? Nie zasługuję na słowa podziwu?
-  Izuniu, to on pozwolił ci pieprzyć się z innym facetem, a nie ty jemu. – Magda spojrzała na nią ciepło, ale zaraz dodała bardziej drapieżnie:  – Ty byś się na pewno nie zgodziła, gdyby Tomek chciał się zabawić z inną kobietą,  mam rację?
- No właśnie! Pozwoliłabyś? – przyłączyłem się do Magdy, bo nadal pragnąłem zemsty za jej niewyparzony język. Moje słowa nie wybrzmiały jeszcze do końca, kiedy zrozumiałem, że Iza odbierze je jako namowę. W końcu to ona zmusiła mnie, żebym się przyznał, o kim fantazjuję i nie robiła mi z tego powodu wymówek. Bitwa toczyła się na słowa i zadawaliśmy sobie coraz celniejsze ciosy.
- Oooo! Widzę, że połączyliście siły, łotry – Obrzuciła nas podejrzliwym spojrzeniem, ale w tym samym momencie w jej oczach zapaliły się ogniki. Coś jej przyszło do głowy, a pode mną ugięły się kolana. – A skąd ta pewność, że bym nie pozwoliła? – spytała chytrze. 
– Mogę ci Magdeczko udowodnić, że wcale nie jestem zaborcza … – Zrobiła pauzę. –  Podoba ci się Tomek?
- Oczywiście, że mi się podoba – wypaliła bez namysłu, ale zaraz ugryzła się w język, bo dotarło do niej, co kombinuje Iza. – Zazdroszczę ci takiego męża – próbowała dyplomatycznie wybrnąć z kłopotliwej deklaracji, ale nie zabrzmiało to autentycznie. Napotkałem przerażony wzrok Magdy i parsknęliśmy śmiechem, ale zrobiliśmy to, aby ukryć zakłopotanie i niepokój.
- Bo ty również mu się podobasz – Iza brnęła dalej.
- O rany! Uduszę cię! – próbowałem ją powstrzymać, ale moja diablica była poza zasięgiem

rażenia i  uśmiechając się łobuzersko, dokończyła:  –  Chciałabyś się z nim kochać?
Zamarłem i na wszelki wypadek odstawiłem na bok butelkę, żeby nie wypuścić jej z rąk.
- Iza! Wariatko! – Magda poderwała się z poduszki. – Ja… ja nigdy bym ci nie zrobiła żadnego świństwa, wiesz…
- Ale ja chciałabym bardzo popatrzeć, jak pieprzysz się z moim mężem – dokończyła Iza i pocałowała ją w policzek. – Naprawdę mu się podobasz.
Magda wbiła w nią tępe spojrzenie, upewniając się, czy moja żona jest przy zdrowych zmysłach. Powinna być przerażona — pomyślałem, ale nie była. Skubana od samego początku  miała mnie na celowniku. Odjęło jej mowę, ale tylko dlatego, że nie przewidywała, że okazja nadarzy się w takich okolicznościach. Do tej pory cała rozmowa była jednym wielkim chichraniem się, lecz teraz sprawy zaszły za daleko. 
- Zaraz, zaraz! – powiedziała drżącym głosem. – Czyli mamy uprawiać z Tomkiem seks, tu i teraz, a ty nie będziesz miała nic przeciwko, tak? – upewniła się jeszcze, ale z jej twarzy można było wyczytać, że może to zrobić… nawet w obecności Izy. Ta dziewczyna jest nieźle pokręcona – przeszło mi przez myśl, ale mi to odpowiadało. Przecież my byliśmy tacy sami. 
- Dokładnie! – potwierdziła Iza. – Widzę, jak na niego patrzysz, Magduniu i nawet nie wiesz, jak mnie to pobudza. Zróbcie to. – Jej głos był spokojny i nie było najmniejszych wątpliwości, że mówi poważnie. –  Tomek przyznał mi się, że zawróciłaś mu w głowie i marzy o upojnym seksie z tobą, oczywiście, jeśli bym się na to zgodziła. – Teraz obróciła głowę w moją stronę i totalnie mnie zdemaskowała. – Prawda mój mężu?
- Tomek! Czy to prawda? – Magda spojrzała na mnie, nerwowo bawiąc się zamkiem od bluzy, a ja przytaknąłem.
 – Kurwa! – sapnęła Magda. –  Co ja mam powiedzieć? … Nie wiem … To mi nie przejdzie przez gardło – jąkała się i coraz częściej zerkała w moją stronę. Wstydziła się powiedzieć otwarcie, co myśli, a ja nie ułatwiłem jej zadania, bo tak samo jak ona byłem przetrącony. Nie mogłem znaleźć odpowiednich słów, które nie zabrzmiałyby banalnie lub zbyt wulgarnie. 
- Nie musisz nic mówić – uspokoiła ją Iza i pogłaskała wierzchem dłoni po policzku. Następnie patrząc jej prosto w oczy, zaczęła rozsuwać zamek przy jej bluzie. Magda wstrzymała oddech, ale nie zaprotestowała, więc Iza rozsunęła suwak do końca i po chwili dziewczyna została jedynie w sportowym biustonoszu.
Stałem trzy metry dalej, opierając się o stół. Nie musiałem już więcej ukrywać wybrzuszenia w szortach, bo i tak nie umknęło to jej uwadze. Podobało mi się, jak na mnie patrzyła i oczami powiedzieliśmy sobie wszystko, chociaż ani ja, ani Magda nie odezwaliśmy się do siebie jednym słowem.
Przez chwilę zapanowała cisza, którą pierwsza przerwała Iza. Podniosła się powoli z kanapy i wzięła koleżankę za rękę. – Chodź – powiedziała do niej łagodnie, jakby obawiała się, że ta może się wystraszyć. Pociągnęła ją za sobą i przyprowadziła do mnie. Magda, co prawda, ociągała się, udając onieśmieloną, ale tak naprawdę z trudem powstrzymywała wybuch radości. Prześliznąłem się pożądliwym wzrokiem po jej zgrabnych ramionach i piersiach, które napierały na elastyczny materiał biustonosza i bezgłośnie zakląłem. Nie mogłem uwierzyć, że zaraz będę mógł je dotknąć.
- O Boże. Tomek, powiedz coś, bo zwariuję! – odezwała się w końcu i spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.  – Mówiłam ci, że lubię dojrzałych mężczyzn.
- A ja lubię takie intrygujące dziewczyny jak ty – odpowiedziałem, starając się brzmieć naturalnie. — Tylko… tylko nie wiem, jak zacząć — wymamrotałem, zdając sobie sprawę, jak żałośnie musiało to zabrzmieć. Miałem ją tak po prostu rzucić na łóżko i nie przejmować się Izą?
- Możecie robić, co wam się tylko podoba – szepnęła Iza i pocałowała mnie w usta. Potem stanęła za mną i ściągnęła ze mnie koszulę. Rozpakowała mnie i oddała Magdzie, rozpalonego i zdecydowanego na wszystko. Poczułem jej dłoń na piersi. Muskała mnie opuszkami palców, ale po chwili jej dotyk stał się śmielszy. Masowała moje mięśnie i widziałem, że jej się podobam. Po raz kolejny doceniłem decyzję o zapisaniu się na siłownię.
- Może zaczniemy tam, gdzie przerwaliśmy… podczas tańca, pamiętasz? – Ona pierwsza się pozbierała i wzięła sprawy w swoje ręce. Mnie nie było tak łatwo, ponieważ obecność Izy nadal mnie tremowała, zawłaszcza, że cały czas czułem na plecach jej oddech.
- Dobry pomysł – odparłem z lekka zaskoczony, bo wyszło na to, że nie myliłem się co do jej zamiarów. Leciała na mnie od samego początku i to, co mówiła mi na imprezie, nie było wcale niewinnym flirtem. 
- Ustaw jakąś muzykę – zwróciła się do Izy, a sama przylgnęła do mnie i zarzuciła mi ramiona na szyję. Moja żona wyłączyła górne światło, pozostawiając tylko lampkę przy kanapie, po czym ustawiła w tablecie jakąś nastrojową piosenkę. 
- Odpręż się i zrób to, co chciałeś zrobić wtedy – powiedziała cichym, namiętnym głosem i zbliżyła usta do moich, jednak w ostatnim momencie powstrzymała się od pocałunku, drażniąc mnie tylko gorącym, wilgotnym oddechem. Uśmiechnęła się, bo westchnąłem, kiedy jej piersi naparły na mój tors.  Pęczniały i prężyły się w rytm naszych oddechów, a ja poczułem olbrzymi zastrzyk euforii. Nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego dotyk i ciepło tej dziewczyny tak na mnie działało. Ogłupiła mnie, zanim jeszcze naprawdę zaczęliśmy się kochać. Czy dlatego mężczyźni biorą sobie kochanki, mimo że ich żony w niczym nie są od nich gorsze? – zdążyło mi jeszcze przebiec przez głowę, kiedy usłyszałem jej kuszący głos:
- Zróbmy to  – jęknęła i jej pełne usta wycisnęły na moich ustach gorący pocałunek. Rozchyliła je potem śmiało, zapraszając mój język do siebie, co było kurewsko pobudzające. Natarczywymi pociągnięciami zlizałem wilgotną słodycz z jej warg i zębów, a następnie sięgnąłem w głąb, gdzie czekał na mnie jej przyczajony, ruchliwy język. O rany! Był niesamowity – sprężysty i zarazem miękki. Masował, drażnił, sięgał coraz odważniej, sprawiając, że przestałem się już przejmować obecnością Izy. Objąłem ją mocno w talii, lecz tym razem nie musiałem się powstrzymywać i udawać, że mnie nie kręci. Boże, to było dzikie i namiętne! Była jak powiew świeżości, ponowne odkrywanie nieznanego. Oddawała mi swoje apetyczne ciało i pozwalała na wszystko, jęcząc namiętnie w moje usta. Przesunąłem dłonie wzdłuż jej kręgosłupa, docierając do krawędzi biustonosza, a następnie zsunąłem je bokiem w dół, wyczuwając pod palcami jej żebra. Zadrżała i wstrzymała oddech. Jej gładka skóra była delikatnie lepka od potu i parzyła. Rozkołysane biodra prowokowały, żeby ześliznąć się po nich na tyłek, sprężysty i perfekcyjnie kształtny.
- O taaak! – zamruczała i uśmiechnęła się bardzo namiętnie. Nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę, ale ona była przy mnie, prawdziwa. Patrzyła na mnie swoimi dużymi, ciemnymi oczami, w których paliły się ogniki, miała mnie.  
– Wariuję przez ciebie – sapnąłem i kątem oka zerknąłem na Izę. Zrobiło mi się dziwnie nieswojo, ponieważ przez kilka sekund zupełnie o niej zapomniałem. Siedziała w kucki na łóżku i patrzyła na nas, sącząc drinka, ale jej spojrzenie i mrugnięcie powiekami uspokoiło mnie.  – Jest dobrze – powiedziała bezgłośnie.

- Chodźmy do łóżka – powiedziała Magda, co zabrzmiało kurewsko obiecująco. Chwyciła moją dłoń i poprowadziła na kanapę. – Będziesz nas miała na wyciągnięcie ręki – zwróciła z nerwowym uśmiechem się do Izy i padła na plecy, pociągając mnie za sobą. Zaległem obok, podpierając się na łokciu. Byłem cholernie napalony, ale jej młodzieńcza beztroska  sprawiła, że ogarnęła mnie szczeniacka trema.  Boże, co ona ze mną wyczyniała!? Jej oczy kipiały dziewczęcą energią, a łobuzerska mina była obietnicą niesamowitej zabawy. Pocałowałem ją zachłannie, a ona chętnie oddała mi swoje usta, cudowne i perwersyjne. To wystarczyło, żeby wprowadzić mój organizm w miłosny rytm. Zjechałem wilgotnymi wargami po jej podbródku na szyję i jeszcze niżej na obojczyk.
- Cudownie całujesz – jęknęła i wsunęła mi palce we włosy, popychając moją głowę na wypięty bezwstydnie biust. Nakręciłem się, kąsałem ją i szczypałem wargami. Wodziłem językiem po górnej krawędzi biustonosza, liżąc jędrne krągłości. Od samego początku chciałem te cudeńka masować, gnieść i lizać, a teraz wreszcie mogłem spełnić moje marzenia. Ścisnąłem jedną pierś przez biustonosz, zaraz potem zrobiłem to samo z drugą i poczułem w jądrach paraliżujący ból.  Pomimo sporego rozmiaru były sterczące i sprężyste, idealne, jakby stworzone do mojej dłoni. Magda zamruczała rozkosznie i położyły swoją dłoń na mojej, nasze palce splotły się i zaczęły razem trącać o ukrytego pod spodem sutka. Był twardy i napierał na materiał, więc ścisnąłem go delikatnie opuszkami kciuka i wskazującego palca. Magda swoimi zgrabnymi paluszkami dała mi do zrozumienia, że oczekuje bardziej intensywnych pieszczot. Uszczypnąłem go, a wtedy ona syknęła cicho, ale dźwięk, który wyszedł z jej zaciśniętych ust, wcale nie wyrażał bólu. Wygięła się zaraz i zdecydowanym ruchem podwinęła do góry biustonosz, rolując go sobie pod szyją.
– Magda! – wyjęczałem namiętnie i zastygłem nad nią, wlepiając tępy wzrok w prężące się cuda.
- Podobają ci się? – spytała kokieteryjnie i uniosła się na łokciach, żeby widzieć lepiej swoje cycki i moją minę podnieconego nastolatka. Ciemne, chropowate sutki, otoczone szerokimi aureolami, napęczniały i wyprężyły się. Zdawało mi się, że wołają: „Pomasuj mnie, pieść, proszę!”
Magda przechyliła lekko głowę i spojrzała na Izę. Miałem wrażenie, że w jej oczach był triumf i duma: „Popatrz! Wystarczy, że pokazałam mu cycki, a już jest mój, cały. Mogę z nim zrobić wszystko, chcesz tego?” A może mi się tylko wydawało.

Jej ciało było stworzone do seksu, do robienia z facetów zabawek. Polizałem chropowatą otoczkę wokół sterczącej brodawki, ale zaraz zacząłem ją trącać koniuszkiem języka. Bawiłem się nią, sprawdzając, jak się wygina, sprężynuje i powraca wyprostowana na swoje miejsce, rośnie. Magdzie spodobała się ta gra, bo zaraz dotknęła drugiej brodawki swoim kciukiem i zaczęła się nią zabawiać w ten sam sposób. Syknęła i przygryzła wargę. Była bardzo podniecona i piękna. Mój penis pulsował przy jej udzie, nadal uwięziony w spodenkach, ale dłoń Magdy zbliżała się do niego cal po calu, głaszcząc mnie mile po brzuchu. Przesunąłem, się nieco do góry, aby ułatwić jej dostęp i teraz jej natarczywe paluszki były już naprawdę niedaleko. Uśmiechnęła się lubieżnie, bo ta wędrówka i moment, kiedy wreszcie dosięgnie celu była dla niej bardzo podniecająca.  Objąłem dłonią jej lewą pierś i ścisnąłem ją mocno, może zbyt obcesowo, lecz trudno mi było nad sobą zapanować. Polizałem rozpłaszczonym językiem pomarszczony wierzchołek, objąłem go wargami i wessałem do wewnątrz ust. – Matko! – jęknęła impulsywnie, ale reakcja rozpalonej dziewczyny nie była spowodowana wyłącznie szorstką pieszczotą, bo w tym samym momencie dłoń Magdy wsunęła się w moje szorty i zacisnęła na członku. Jakie to było przyjemne. Byłem napęczniały, twardy, ale jednocześnie sprężysty. 
- Marzyłem o tym, bardzo – wyszeptałem jej prosto w usta, a ona poruszyła energicznie dłonią i wykrzywiła usta w szelmowskim uśmiechu.
 – Włóż go we mnie – powiedziała namiętnie.
- Nie tak prędko, skarbie – droczyłem się z nią. – Nie nacieszyłem się jeszcze tobą. Jesteś stworzona, żeby cię pieścić.
- To pieść! Ile tylko chcesz!
Ssałem i przygryzałem na zmianę to jeden, to drugi sutek, a moja ręka w tym czasie powędrowała po jej brzuchu do krawędzi spodni, które teraz zakrywały bardzo niewiele. Magda wiła się i ocierała o materac, przez co jej luźne dresy zsunęły się dużo poniżej pępka. Wsunąłem dłoń kilka centymetrów pod elastyczny ściągacz i nakryłem nią wzgórek łonowy, wypukły i gładko wydepilowany. Magda jęknęła głośno i uniosła biodra.
- Ty mała zbereźnico – wymamrotałem zdumiony i podniecony. – Nie założyłaś majtek?
Smarkula najwidoczniej wiedziała, po co tu przyszła. 
 

- Chyba ci to nie przeszkadza, prawda? – odpowiedziała zaczepnie.
- W ogóle. – Pokręciłem głową i posłałem jej rozpustny uśmieszek. – Lubię niegrzeczne dziewczynki.
- Dlatego ich nie założyłam – odwzajemniła mi się takim samym uśmiechem, po czym wysunęła język i przesunęła nim po moich ustach. Rozchyliłem je i wpuściłem ją do siebie, pozwalając rozpanoszyć się we wnętrzu. Wepchnąłem rękę głębiej i poczułem lepką maź, która oblepiła mi palce. Magda odruchowo rozsunęła uda, a wtedy środkowy palec od razu zagłębił się w szczelinę pomiędzy grubymi, nabrzmiałymi wargami. Pozostałe palce rozsunęły się na bok i skleiły z delikatną skórą jej pachwiny. – Matko, jak mi dobrze – jęknęła, a ja zacząłem pocierać palcem w górę i w dół wzdłuż jej szparki i za każdym razem wsuwałem go głębiej. Wreszcie wyłuskałem z niej tę grubszą fałdkę, która zaraz zmieniła się w twardy koralik. –  Aaaaała! – jęknęła i posłała mi pytające spojrzenie, dlaczego nadal nie ściągnąłem z niej ubrania?
Nie miałem na to najmniejszej ochoty. Dawkowałem sobie przyjemności, ale i tak nie byłem w stanie przyswoić wszystkiego. Ubrana jedynie w spodnie, które ledwo trzymały się krągłych bioder, wyglądała seksownie, a elastyczny materiał i rozwarte uda i tak pozwalały na swobodny dostęp do jej soczystej cipki. Nie musiałem jej oglądać, żeby wiedzieć, jak tam wygląda. Dotyk dostarczał mi wystarczająco dużo podpowiedzi, żeby rozpalić moją wyobraźnię. Posuwałem ją coraz gwałtowniej na dole, a ona posuwała mnie swoim rozedrganym językiem w usta. – Kurwa! Nawet nie wśliznąłem się do jej dziurki. Pocierałem jedynie palcem o łechtaczkę i to wystarczyło. Wyginała się i prężyła, jej biodra falowały, napierając mocno na zanurzone w nią palce, dochodziła. Uwolniłem się od jej zaborczych ust, żeby patrzeć na jej twarz, kiedy nadejdzie orgazm i będzie błagała mnie o więcej. Wtedy stało się coś niewyobrażalnego. Magda wyrzuciła w bok ramię i schwyciła dłoń Izy. Ich palce złączyły się i splotły. – Chodź do nas, proszę! – jęknęła, a Iza od razu przysunęła się do jej boku i odruchowo położyła dłoń na piersi Magdy. –  To było piekielnie erotyczne. Oczy Izy i moje spotkały się, była tak samo poruszona i zaskoczona jak ja. Jednak nie cofnęła dłoni, lecz zaczęła ją masować.
– O kurwa! – sapnąłem, ale nie byłem w stanie nic więcej powiedzieć. Widok mojej żony zabawiającej się cyckiem koleżanki odebrał mi zmysły.
- O kurwa! – powtórzyła jak echo Magda i wsunęła palce w jej włosy. Nakierowała twarz Izy na wyprężony do granic możliwości sutek. Nie wiem, czy zrobiła to świadomie, czy kierował nią odruch, ale obie wyglądały obłędnie erotycznie. Iza bez namysłu wzięła go w swoje usta i przyszczypnęła wargami. Possała go chwilę i wypuściła z głośnym plasknięciem. Ja pierdolę, tego się nie spodziewałem. Co działo się w jej głowie? Moja kochana zaczęła lizać pierś koleżanki niczym rasowa lesbijka.  Trącała językiem brodawkę, zataczała na niej okręgi i robiła to kurewsko namiętnie. Zanim to wszystko przetworzyłem swoim wydrenowanym mózgiem, oddech Magdy przyspieszył i wstrząsnął nią silny skurcz.

- O jak dobrze!  – westchnęła resztką sił. Jej twarz stężała, biodra zakołysały się po raz ostatni i opadły bezwolnie na materac. Oddychała głęboko, zarumieniona i szczęśliwa.
 – Nigdy nie miałam takiego orgazmu – powiedziała rozanielonym głosem, w którym słychać było niedosyt. – Iza! Jesteś bardziej zepsuta niż ja! – zaszczebiotała i zanim moja dziewczynka zdążyła odpowiedzieć, Magda przyciągnęła jej twarz do swojej i bezceremonialnie włożyła jej do ust język.
- Auć! Powoli! – Iza wyrwała się z objęć koleżanki i padła na plecy, chichocząc jak dziecko. Mimo wszystko nie spodziewała się aż takiej wylewności ze strony Magdy i teraz zakryła dłońmi twarz, żeby ukryć rumieńce i podekscytowanie.
- Co? Onieśmieliłam cię? – Magda odpuściła jej i wróciła do mnie. Odchyliła moje spodenki, a na jej twarzy pojawił się rozbrajający uśmiech. Nie miałem się czego wstydzić, bo wymasowany przez nią członek prężył się i był tak twardy, że aż bolało. – Zrobimy użytek z tego olbrzyma – powiedziała wabiąco i przejechała po nim dłonią od czubka po nabrzmiałe jądra.  Potem uniosła biodra i energicznie zsunęła spodnie na łydki i już bez pomocy rąk skopała jej z siebie do reszty.
- Mamy problem – krzyknąłem, bo skojarzyłem, że nie mam żadnych prezerwatyw. Nigdy nie były mi przecież potrzebne.
- Zabezpieczam się – mruknęła i z rozbawieniem obserwowała, jak przerażenie znika z mojej twarzy.
- Pozwolisz mi? – spytała kokieteryjnie i usiadła okrakiem na moim podbrzuszu. Chwyciłem ją w talii, a Magda uniosła się, nacelowała penisa  i opadła, nabijając się na niego do oporu.
 – Ułaaa!  – jęknęliśmy niemal jednocześnie.  – Rozerwiesz mnie! –  Wstrzymała oddech, lecz grymas rozkoszy na jej twarzy mówił, że dokładnie takiego efektu oczekiwała. Wbiłem w nią mocniej palce, a wtedy ona zaczęła się poruszać w górę i w dół, coraz szybciej i gwałtowniej. Jej zmysłowe piersi zakołysały się tuż przed moim nosem, a Magdusia, widząc, ile uwagi im poświęcam, nachyliła się nade mną i pozwoliła mi je possać.  Mrowienie w penisie było nie do wytrzymania, a zaciskająca się na nim pochwa sprawiła, że z jąder niemal od razu popłynął strumień spermy. Widziała, że dochodzę, przyspieszyła i opadła na mnie tułowiem sklejając swoje  usta z moimi. Moje dłonie bezwiednie zsunęły się z jej bioder na pośladki, a palce zagłębiły się w nich do samej kości. Oddała mi swój niesamowity tyłek i teraz to moje biodra i podbrzusze natarły na niego w szalonym tempie.
 – Cudownie, nie przerywaj! – krzyknęła mi w usta i wyprężyła się. Dyszała z podniecenia, wciskając mi gorące powietrze wprost do gardła. Boże! To było niesamowite. Kłuła mój tors sztywnymi sutkami, drapała mnie nimi.  – Dochodzę! – krzyknęła i poczułem, że zacisnęła mięśnie pochwy jeszcze mocniej, a ja miałem wrażenie, że sperma zaraz rozerwie mi penisa. Moment, kiedy w końcu znalazła sobie ujście i trysnęła w wilgotne wnętrze tej niezmordowanej dziewczyny, usztywnił mnie. Orgazm był mega intensywny, bolał jak cholera,  lecz po chwili czułem już tylko ulgę. Szarpnąłem ostatni raz i zamknąłem oczy. Moja dzika kochanka z ustami przy moich zlizywała ze mnie zmęczenie i westchnienia. Drżałem jeszcze w spazmach, kiedy opadła na mnie wiotka i bez siły. Przygniotła mnie, ale czując na sobie jej obłędne krągłości, nie mogłem spokojnie uleżeć. Przesunąłem dłonie po jej plecach wzdłuż wypukłych linii kręgosłupa i wplotłem palce w jej zmierzwione włosy. 
- Przyjemnie – mruknęła i wygięła kark niczym kotka.

Uśmiechnąłem się, a jej oczy rozbłysły figlarnie. Jezu! Była jak narkotyk, nie miałem jej dosyć. Nasze usta odnalazły się i zaczęliśmy się całować, świadomie i żarliwie. Oddawała mi z pasją swoje słodkie wargi, język, całe wnętrze i zrozumiałem, że nie całuję jej wiedziony wyłącznie zimnym pożądaniem, lecz sprawia mi to autentyczną przyjemność. To uczucie było niepokojące i wkrótce przerodziło się w strach i poczucie winy. Przecież Iza patrzyła na nas i wiedziała, że seks, który początkowo miał być tylko zabawą, a nawet czymś w rodzaju zakładu, stał się czymś więcej. Przesadziłem, ale nie umiałem się powstrzymać, tym bardziej że Magda zachowywała się jakbyśmy byli tu tylko we dwoje. Sprytnie mnie prowokowała i kusiła, a ja nie miałem ochoty, aby ją powstrzymać.
Po dłuższej chwili igraszek z Magdą udało mi się w końcu przekręcić głowę i spodziewając się najgorszego, odważyłem się spojrzeć na osamotnioną Izę. Okazało się, że byłem w błędzie. Iza leżała w drugim końcu kanapy, wsparta wygodnie na poduszkach i przyglądała się nam spod przymrużonych powiek, lecz nie wyglądała na zazdrosną czy urażoną. Niespokojny ruch dłoni, które wsunęła pomiędzy rozchylone nogi, dowodził, że było wręcz przeciwnie. Moja rozpustna żona bezwstydnie zabawiała się sobą, nie przejmując się, lub nie zauważając, że oboje z Magdą daliśmy się ponieść emocjom. Ześliznąłem wzrok po jej rękach i zrobiło mi się gorąco. To, co wyprawiała moja żonka, było rozkoszne i pobudzające. Poczułem mrowienie w dole brzucha. Iza jedną dłonią przytrzymywała odchylone na bok majteczki, a drugą  zawzięcie pieściła swoją cipkę. Zgrabne paluszki ocierały się o fałdki sromu, napierały na nie i co jakiś czas zataczały kółeczka wokół łechtaczki. Jej cipka błyszczała od śluzu, a rozchylone, pofałdowane języczki były już mocno zaczerwienione od długotrwałego pobudzania.  Nigdy nie widziałem jej w tak odważnej scenie i był to cholernie erotyczny widok. Iza była już na równi pochyłej i ogarnięta paraliżującą falą przyjemnych doznań nie zwracała na nas uwagi.
Magda pierwsza odnalazła się w tej sytuacji. Zsunęła się ze mnie i uklękła pomiędzy udami mojej rozpalonej żony. Iza podniosła na nią nieprzytomny wzrok, nie orientując się do końca w zamiarach koleżanki.
- Daj! – Magda zwróciła się do niej ciepłym głosem. Położyła dłonie na dłoniach Izy i odsunęła je na bok.
 – Muszę ci się odwdzięczyć za użyczenie męża – dodała psotliwie, po czym odgarnęła na plecy sklejone od potu włosy i zanurzyła głowę między udami mojej żony. W momencie, kiedy język dziewczyny posmakował jej pobudzonej cipki, oczy Izy zapłonęły, a ona sama poderwała rozedrgane biodra. Jej oddech stała się płytki i przyspieszył. Była kochana, niewinna i zaskoczona, jakby po raz pierwszy odkryła przyjemność z pobudzania własnej cipki.

Mogłem się tylko domyślać, w jaki sposób Magda wyrażała swoją wdzięczność, ponieważ widziałem jedynie jej uniesiony tyłek i zaczerwienioną szparkę, z której zaczęła sączyć się sperma. Była naprawdę niewyżyta, bo kiedy ją tam dotknąłem, ona przeniosła rękę na pośladek i bezwstydnie go rozchyliła. Rozsmarowałem lepką ciecz po wypiętym tyłeczku i pomyślałem, że chętnie wyruchałbym ją teraz od tyłu.
Ruchy jej głowy podpowiadały mojej wyobraźni, że liże ostro cipkę Izy na całej długości i co jakiś czas zasysa łechtaczkę, na co moja żonka reagowała niekontrolowanym jękiem. Jej piersi falowały w rytm płytkiego, zerwanego oddechu. Nakryła je dłońmi, których już nie

potrzebowała na dole i zaczęła je masować powolnymi okrężnymi ruchami. Wyglądała perwersyjnie, ale też bardzo zmysłowo.
- Magda, co ty robisz? – usłyszałem jej spięty głos i dostrzegłem, że jej nogi zaczęły drżeć. Dziewczyna nie odpowiedziała. W tym momencie jej usta doprowadziły Izę do piorunującego orgazmu.
- O Matko! O tak! Taaak! – krzyczała, rzucając się bezwiednie. Zaczęła potrząsać biodrami, szorując rozwartą waginą o język młodszej kochanki, podczas gdy Magda ssała ją zażarcie i bez litości. 
– Nie przestawaj! – krzyknęła, oszalała z podniecenia i odpłynęła do reszty.
Po chwili opadły bez siły na materac. Były zarumienione i oddychały szybko. Dostrzegłem, że Iza nieśmiało pogłaskała Magdę po głowie, a ta obsypała pocałunkami jej brzuch.

- No, no, moje panie – powiedziałem z teatralną fascynacją. – Tego się nie spodziewałem.
Spojrzały na siebie i zaczęły się chichrać jak głupie. Maskowały zakłopotanie? Na pewno opadło z nich podniecenie, ale ten lesbijski zryw nie mógł być czymś obojętnym i po ich minach widać było, że nadal buzują w nich emocje.
- To było takie sprośne — powiedziałem, kładąc się obok mojej żony.
- I? – Zawiesiła na mnie wzrok.
- Bardzo seksowne.
- Na coś wam się przydałam – wtrąciła się Magda, ale chyba nie przeżywała tego tak bardzo jak my.
- I co? Nie jestem taka zaborcza, prawda Magduniu? – Iza przypomniała jej słowa, od których wszystko się zaczęło i upomniała się o słowa pochwały.
- Żartowałam przecież! – odpowiedziała. – Też bym tak chciała jak wy.
 
- Nie wierzę, że to się stało – przyznała się Iza i spojrzała zalotnie na Magdę. – Nigdy w życiu nie kochałam się z kobietą, a ty?
- Ja? …Raz … na studiach, ale to było po pijaku i bardziej dla zabawy. Pamiętam, że miałyśmy niezły ubaw, ale dzisiaj … – zawiesiła głos. – Dzisiaj było na poważnie i mega odlotowo – dokończyła poważnym tonem i położyła dłoń na brzuchu Izy.
- Zajebiście. Co dalej? – Wyszczerzyłem zęby w szerokim uśmiechu i mrugnąłem okiem.
- Uspokójcie się obydwoje! – ucięła dyskusję Iza. – Jestem skołowaciała  – dodała i wlała w siebie duszkiem całą zawartość mojej szklanki, bo swoją opróżniła już dawno. Jednocześnie nakryła swoją dłonią dłoń Magdy, dając jej do zrozumienia, że te wszystkie doświadczenia były dla niej przyjemne.
 
Leżeliśmy bez słowa, wsłuchując się w muzykę sączącą się cicho z tabletu Izy oraz nieustający szum deszczu na zewnątrz. Magda bawiła się, nakręcając włosy na palec i co chwila spoglądała na mnie zalotnie. Podobało mi się to spojrzenie, jednak czułem w tyle głowy psychiczny rozgardiasz. Biłem się z myślami, czy seks z nią nie był zdradą Izy, bo teraz miałem na nią nawet większą ochotę niż zanim to zrobiliśmy. Przymknąłem powieki, żeby jej nie widzieć, ale i tak nie mogłem powstrzymać się od sprośnych fantazji z jej udziałem. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk wibracji i łagodne kołysanie materaca.
- Kto się do mnie dobija? – Magda wstała z łóżka i podeszła do stołu, gdzie leżał jej rozświetlony smartfon.  Musieliśmy zapaść w drzemkę, ponieważ  Iza leżała na boku, zwinięta w kłębek i nie zareagowała, kiedy Magda się podniosła.
– Zimno – westchnęła tylko przez sen, więc okryłem ją kocem i wstałem, żeby napić się wody. Ona wypiła z nas najwięcej alkoholu i dlatego spała już głęboko.
Znalazłem w lodówce butelkę schłodzonej mineralnej i spojrzałem pytająco na Magdę, która pisała coś na telefonie.
- Chcesz? – Zamachałem sugestywnie butelką. Kiwnęła potwierdzająco głową. Stała przy stole, a właściwie pochylała się nad nim, opierając łokcie o blat i z niesamowitą prędkością przebierała palcami po ekranie. Kiedy odwróciłem się, żeby do niej podejść, nadal była zwrócona do mnie tyłem, naga i ponętna, a ja zastygłem, nie mogąc się na nią napatrzeć. Zatrzymałem wzrok na jej tyłku, który wypięła tak ponętnie, że wystarczyło, aby na nowo rozbudzić we mnie pożądanie, na co również zareagował odpowiednio mój oręż. Z każdym krokiem sztywniał i unosił się bezwstydnie do góry. Był jak samonaprowadzająca się rakieta, zmierzająca nieuchronnie do wcześniej wyznaczonego celu, którym była zaciśnięta szczelina jej cipki. Kiedy do niej podszedłem głowica była już w pełni uzbrojona i gotowa do działania, ponieważ główka penisa nabrzmiała tak potężnie, że okrywająca ją skórka sama zsunęła się po sinej i oślizłej powierzchni. Byłem tam bardzo wrażliwy i nawet najmniejszy ruch powietrza powodował na czubku penisa przyjemne mrowienie. Ta dziewczyna była niesamowita i miała wszystko, czego potrzebują faceci. Postawiłem przed nią napełnioną szklankę i skorzystałem z okazji, żeby przylgnąć do jej tyłka.  Poczułem, że moja rakieta zagłębia się w szczelinę między wypiętymi pośladkami i ślizga się w niej w poszukiwaniu celu.
- Z kim tak piszesz? – spytałem, przykładając usta do jej ucha.
- Z narzeczonym – wypaliła bez skrepowania i spojrzała na mnie przez ramię, dając do zrozumienia, że podoba jej się to, co mój kutas wyprawia z jej pośladkami. – Ummm … – Nie masz mnie dosyć?
- Z narzeczonym!? – Nie mogłem powstrzymać się od komentarza. Pokręciłem głową z niedowierzaniem i posłałem jej podejrzliwy uśmiech.
- Serio. Jutro przyjeżdża – potwierdziła. Mówiła o nim tonem tak obojętnym i pozbawionym jakichkolwiek emocji, jakby chodziło o zwykłą błahostkę. W dodatku jak gdyby nigdy nic wsunęła rękę pomiędzy nogi i z bez zbędnych ceregieli nakierowała mojego kutasa na wejście do cipki. Była zepsuta do szpiku kości, ale jej przewrotność działa na mnie jak lep. Współczułem chłopakowi, ale to nie był mój problem. Pchnąłem i wszedłem w nią bez oporu, a właściwie wśliznąłem się, bo jej pochwa była mokra i rozciągnięta.
- O taak! – jęknęła i naparła na mnie, wpuszczając penisa jeszcze głębiej.
- I co? Cieszysz się, że przyjeżdża?  – spytałem, bo udzieliło mi się jej przewrotne poczucie humoru
- Szczerze? … – Ponownie zwróciła do mnie twarz, ale tym razem dała mi już wyraźnie do zrozumienia, że pieprzenie się ze mną daje jej więcej przyjemności niż przebywanie z przyszłym mężem. – Nieszczególnie.

- Jesteś pokręcona – powiedziałem i przejechałem dłońmi po jej plecach. Następnie położyłem je na wypukłych biodrach i zacząłem przesuwać w górę po żebrach, badając opuszkami palców każde zagłębienie i wypukłość na jej młodym, atrakcyjnym ciele. Poddała się tym pieszczotom i z rozkoszą wygięła plecy w łuk do tyłu, mrucząc przy tym  zalotnie. Jej piersi kołysały się swobodnie w rytm moich niespiesznych i pełnych wyczucia uderzeń. Pochyliłem się i objąłem je, a one wypełniły całe moje dłonie. 
- Ale lubisz mnie taką, prawda? – nie przestawała prowokować. – On nigdy mnie tak nie pieścił – dodała i pokręciła tyłkiem, podrażniając tkwiącego w niej penisa. Posuwałem ją bez pospiechu i z wyczuciem, aby cieszyć się nią jak najdłużej. Tym razem czerpałem radość z samej obecności w jej gorącym wnętrzu i dotyku sprężystych krągłości. Ona również nie odczuwała potrzeby żywiołowego seksu i gwałtownego orgazmu. Dawała mi siebie całą, wyginała się i prężyła, podsuwając mi najbardziej wrażliwe obszary na swoim ciele, a ja skrzętnie korzystałem z jej podpowiedzi. Rozumieliśmy się bez słów, jak dwie pasujące do siebie połówki. Była dla mnie perfekcyjna.
- Nikt jeszcze nie kochał mnie tak jak ty – zmieniła zdanie, cofając to, co powiedziała wcześniej.  – Czujesz, jak nam dobrze?
- Magdaaa! – jęknąłem do jej ucha. – Nie mów tak, proszę. – Przeczyłem samemu sobie, bo bardzo mi schlebiało, kiedy mówiła w ten sposób, lecz wewnętrzny głos nieśmiało przypominał mi, że posuwamy się za daleko. Incydentalny seks, który miał być jedynie urozmaiceniem związku mojego i Izy przerodził się w prawdziwy maraton, a teraz coraz nachalniej wdzierał się w sferę uczuć. – Kurwa, kurwa, kurwa – powtarzałem do siebie w myślach. Byłem świadomy wszystkiego, znałem cenę, ale za jasną cholerę nie mogłem się temu przeciwstawić. Ta dziewczyna trzymała mnie w garści, fascynowała mnie i mówiąc brzydko po męsku, stawał mi przy niej co kilka minut. Czy mogłem temu zaradzić?
- Dlaczego? – jęknęła i odwróciła głowę, żeby widzieć moje oczy. – Nie pragniesz mnie? Położyła dłonie na moich i wspólnie zaczęliśmy masować jej cudowne piersi. Wypchnęła je do przodu, a sztywne sutki wbiły się w moje dłonie, co było bardzo pobudzające. Nie wytrzymałem i pocałowałem ją, mimo że w tej pozycji nie było nam zbyt komfortowo. Wpiła się w moje usta tak łapczywie, że nie zdążyłem nabrać powietrza.
- Magda – jęknąłem ponownie, ale tym razem ciszej i o wiele mniej przekonująco.
- Mógłbyś to robić, kiedy tylko byś chciał … wiem, że cię podniecam … pozwoliłabym ci na wszystko, wiesz? – kusiła mnie namiętnym szeptem, przedzielając słowa pocałunkami. Nakręcałem się, posuwałem ją coraz mocniej i energiczniej. Każde pchnięcie przynosiło niesamowitą porcję euforii i wprawiało mnie w rytm.
- Taaak! Właśnie taaak! – jęczała, reagując płomiennie na moje starania. – Tomeeek! Jestem twoja.
Zamarłem. Czy ona właśnie namawiała mnie na regularny romans? Słuchałem jej podnieconego głosu i sam byłem podniecony. Jej słowa orały mój mózg i rozrywały płuca. To o czym mówiła, było niedopuszczalne i zakazane, a przez to diabelsko prowokujące. Nie mogłem słuchać jej ze spokojem, ponieważ wyobraźnia pracowała już na wyższych obrotach, a ona swoimi słowami rozgrzewała ją do czerwoności. Kiedy Magda poczuła, że palcami ocieram się o jej odbyt, nie protestowała. Nie powstrzymała mnie również, kiedy otwarcie dotknąłem kciukiem drugiego otworu i go tam wepchnąłem. Opadła na blat, podpierając się na łokciach i nie miała już nic do ukrycia. Tylny korytarz mojej gorącej dziewczyny okazał się dziwnie elastyczny i podatny na rozciąganie, co jeszcze bardziej mnie rozochociło. Odwróciła do mnie głowę i posłała mi lubieżny uśmiech. Była cudowna. Zamglone pożądaniem oczy krzyczały, dając mi do zrozumienia, że jest gotowa na moje perwersyjne zachcianki.
- Możesz wyruchać mnie tyłek. Możesz wszystko – wymamrotała i nie czekając na moją reakcję, złapała mnie za nasadę penisa. Zwinnie wyciągnęła go z cipki i uginając się na kolanach, naprowadziła go na drugi otwór. Poczułem, że błyszczący od śluzu czubek penisa z łatwością rozpycha zwieracze i toruje sobie przejście do wewnątrz.
- Chcesz? – upewniła się, ale widząc moją rozmiękczoną twarz, sama naparła na wycelowanego w nią członka.
- O kurcze! Jak dobrze… nie wytrzymam! – Mój błogi jęk uświadomił mi, że zachowywałem się kompletny prawiczek. W pewnym sensie byłem nadal prawiczkiem, a świadomość, że ta namiętna dziewczyna pozwoli mi skosztować uroków zakazanego seksu, sprawiała, że drżałem i trzęsłem się jak podczas swojego pierwszego razu z Izą.  Nieprzyzwoita fantazja, która od dłuższego czasu nie dawała mi spokoju, miała się wreszcie spełnić, tu i teraz. Co ja wyprawiam? – pomyślałem i westchnąłem głośno, bo widok kutasa wycelowanego w jej rozkoszny tyłek omal nie zwalił mnie z nóg. Wjeżdżałem w nią ostrożnie, bacznie obserwując reakcję Magdy, ale nic nie wskazywało na to, że sprawiam jej ból.
 – Dobrze ci? – To ona troszczyła się o mnie.
 – Magduniu … jesteś idealna – jęczałem, bo, w miarę jak napęczniały oręż znikał w wąskim korytarzu odbytu fala rozkoszy rosła i stawała się coraz bardziej paraliżująca. W pewnym momencie  miałem wrażenie, że zwali mnie z nóg. Kutas wbił się w nią do końca, wysunąłem go i wbiłem ponownie. W tej samej  chwili usłyszałem jej stłumiony krzyk.
Była tu o wiele ciaśniejsza, ale na to liczyłem. Uczucie ściskania było piekielnie przyjemne.
- Podoba mi się, co ze mną robisz – powiedziała i wsadziła rękę między nogi, żeby dotykać łechtaczki.
– Masz piękny tyłek! – odparłem i podkręciłem tempo. Umięśniony tunel zacisnął się na moim penisie, otulił go i poczułem, że orgazm przyjdzie szybko.
- O taaak! Spuść się tam, proszę! – wyjęczała i dopasowała się do mojego rytmu, domagając się, abym zagłębiał się w niej po same jądra, co zaraz nastąpiło. Pieprzyłem ją coraz brutalniej, zupełnie tak jakbym wchodził w jej cipkę, ale doznania były o wiele bardziej intensywne. Magda podpierała się jedną ręką, a drugą energicznie masowała sobie cipkę, pojękując cicho, aby nie obudzić Izy. Pragnąłem, żeby to trwało i trwało, ale narastające pulsowanie szybko zmieniło się w prawdziwą eksplozję, która zalała jej tyłek spermą. Magda poczuła mój orgazm wyraźnie, bo tryskający spermą penis napierał na zaciśnięte ściany i je   rozpychał, a miliony normalnie nieczynnych punkcików dało teraz o sobie znać serią silnych skurczy, co było chyba takim samym zaskoczeniem dla mnie, jak i dla niej. Magda złapała się kurczowo stołu i tłumiąc w sobie krzyk, przyjmowała na siebie kolejne pchnięcia, dochodziła razem ze mną. Nie wiem, jak długo trwała nasza erupcja, bo na jakiś czas świat po prostu przestał dla mnie istnieć. Kiedy oprzytomniałem Magda stała już przodem do mnie, trzymając w dłoniach całkiem sztywnego jeszcze penisa.
- Mogłabym się pieprzyć z tobą całą noc – wysapała zmęczonym głosem, w którym wyczułem nutkę żalu i tęsknoty. Zbliżyła twarz do mojej, a ja polizałem jej wilgotne wargi. Nie wiem, jak to robiła, ale ciągle nie miałem jej dosyć. Zaczęliśmy się całować. Ona przez cały czas masowała penisa, a ja ściskałem jej pośladki, czując podświadomie, że jest to ostatni moment, aby się nimi nacieszyć.
- Widzisz? To znak! – szepnęła namiętnie, bo penis w jej dłoniach zaczął rosnąć.
- Chyba mam na ciebie alergię – odpowiedziałem żartem i przewróciłem oczami, bo Magda bardzo się nakręciła, widząc, jak na nią reaguję. Jej zwinne paluszki zacisnęły się na sprężystym trzonie, drugą dłonią objęła moje jądra i kilkoma energicznymi posunięciami doprowadziła mnie do ponownego wytrysku. Wbiłem kurczowo palce w jej pośladki i zalałem spermą jej brzuch, co jej się bardzo spodobało.
- Kocham cię! – powiedziała czule i wtuliła się we mnie. Odruchowo objąłem ją ramieniem i zacząłem głaskać po plecach. Miałem przeczucie, że w końcu do tego dojdzie. To było popieprzone. Patrzyłem na Izę, która nieświadoma niczego spała obok, tuląc w tym samym czasie inną kobietę, która była gotowa zrobić wszystko, aby mnie mieć. To nie może sie dobrze skończyć – pomyślałem przerażony. Magda jakby czytała w moich myślach, ponieważ zaraz podniosła na mnie wzrok i oświadczyła ze szczerym żalem: – Wiem, że się już nie spotkamy, ale przynajmniej będziesz wiedział, co tracisz.
- Magda … – próbowałem coś powiedzieć, ale nic mądrego nie przyszło mi do głowy.
- Jestem dorosła – odpowiedziała zmienionym tonem. Starała się myśleć rozsądnie, chociaż widziałem, że zderzenie z rzeczywistością było brutalne. Była naprawdę fajną dziewczyną.
– Aaaa! – dodała jeszcze po chwili. – Chcę, żebyś wiedział, że nie jestem puszczalska. Nigdy wcześniej nie próbowałam rzeczy, które zrobiłam z wami i wcale nie miałam wielu partnerów. Ale nie żałuję, że was poznałam. – Uśmiechnęła się. – Przyda mi się to doświadczenie.
Iza przeciągnęła się, wyrzucając za siebie ramiona. Widocznie wybudziła ją nasza rozmowa.
- Zabawiacie się beze mnie, świntuchy? – odezwała się podejrzliwie.
- No co ty – odparłem. – Magda już wychodzi.
- Pa! Do jutra! – Przesłała Izie buziaka, omiotła mnie powłóczystym spojrzeniem i wyszła na zewnątrz.
 

Poprzedniego dnia po południu, zanim jeszcze wyniknęła sprawa z Magdą, planowaliśmy wstać wcześnie i zjeść śniadanie na plaży. Najpóźniej o jedenastej musiałem wyruszyć w drogę. Chociaż miałem być na ważnej konferencji w drugiej części Polski, to wydawało mi się, że mam wszystko pod kontrolą i zdążę. Zaspaliśmy, co było zresztą do przewidzenia, biorąc pod uwagę ciężar i ilość wrażeń. Długo odzyskiwałem przytomność i kiedy wreszcie udało mi się podnieść z łóżka, okazało się, że została mi tylko godzina, podczas której musiałem zdążyć wziąć prysznic i spakować walizki.
- Powinniśmy porozmawiać – powiedziała Iza, kiedy objąłem ją przed wyjściem.  – Mam ci tyle do powiedzenia.
- Ja też – Popatrzyłem na nią uważnie i poczułem ukłucie w sercu. Odezwały się we mnie wyrzuty sumienia. – Połączymy się na kamerce, jak tylko pozałatwiam moje sprawy, dobrze?
- Jasne – przytaknęła, ale w jej twarzy była jakaś nostalgia i niepokój. – Jedź ostrożnie.

Ten tekst odnotował 46,899 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.97/10 (91 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (26)

0
0
Sztos. Jak zwykle warto było czekać. Warsztatu technicznego nie oceniam, bo żaden ze mnie specjalista. Jednak tekst czyta się gładko, fajnie budowane napięcie.

Co do zakończenia, to albo Iza była już wcześniej niegrzeczna na tych wczasach 😜, albo ma zamiar być bardzo niegrzeczna na kamerce 😏. Ale to tylko takie zgadywanki, nie sugeruj się nimi koko.

Podsumowując świetna robota 💪
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Powiem ci, że jesteś blisko prawdy z tym zakończeniem. Dzięki.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Tym bardziej nie mogę się doczekać kolejnej części 😁
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Czekamy na wiecej!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Smakowite 🙂 Daję maksa.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dzięki bardzo.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Ten wyjazd to chyba był trochę za krótki. Mam niesmak po tym opowiadaniu. Przygody z kamerką to już nie to samo. Ale co kto tam lubi.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Martago. Dlaczego niesmak? Nie podobało ci się, czy rzeczywiście wyjazd za krótki? Zauważ, że opowiadanie jest na ponad dwie godziny czytania. W każdym razie wierzę, że kolejna część cię nie rozczaruje. Będzie się działo.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Niesmak, bo "dzień po" wyjeżdżają tylko alfonsy i szybkie numerki, a nie małżeństwo. Poza tym po takim numerku seks na odległość to mi zwyczajnie nie pasuje. Prędzej jakby to nakręciło jakieś dalsze akcje to może. Każdy ma inne gusta więc w sumie.
Ja lubię jak coś się dzieje na miejscu, a nie w wirtualnej rzeczywistości ;P
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Martago, ale pomijając kwestię szybkiego wyjazdu, to w sumie nie napisałaś, czy podobało ci się opowiadanie. Po drugie, kolejna część jest już gotowa i jest kontynuacją IV części. Ręczę ci, że wszystko połączy się w jedną spójną całość. Po trzecie, żyjemy w świecie wirtualnej rzeczywistości i nie da się już uniknąć kamerek. Po czwarte, nie wiesz jeszcze, co będzie w V części, ale teoretycznie wirtualny wątek byłby chyba ciekawą odmianą, zwłaszcza że nie wykorzystywałem go do tej pory, prawda?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Mnie najbardziej cieszy stwierdzenie koko, że "kolejna część jest już gotowa" 😎 tylko nie rozumiem po co czekać z publikacją 😈
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Arko_Blanko. Jak to, po co? Trzeba zbudować napięcie.😎
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Koko - napięcie to już jest 😁, bacz żeby nie przerodziło się w zniecierpliwienie jak przerwa będzie zbyt długa 😎 lepiej kuc żelazo póki gorące 😜
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Ta część mi się podobała, mogłaby być nawet dłuższa, generalnie bardzo spoko się to czytało. Ja lubię czytać takie rzeczy dla odmiany, gdzie akcja się rozwija i wszystko jest zaplanowane i jak w szwajcarskim zegarku. Także gdy nie wiesz co przyniesie rzeczywistość, gdy próbujesz pewne rzeczy po raz pierwszy. Czekam na publikację dalszej formy. Zobaczymy co wirtualny czas i kamerka przyniesie 😛
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Jak dla mnie to już nie jest małżeństwo i tag powinien być zmieniony na zdrada. Podejrzewam, że reszta historii będzie w tym samym klimacie. A pewnie na końcu się okaże jak dobrym są małżeństwem. Poza tym widzę, że cała historia zakrawa dodatkowo w tag cockold i uległość ze strony męża. To Żona narzuca mu co może robić a co nie, i z kim mają spać a z kim nie. BTW nie zdziwil bym się jak by Iza na złość Tomkowi za to co zrobił kazała oglądać jak obrabia dwóch nauczycieli wf-u. Chyba, że obie panie miały to zaplanowane, aby Iza mogła bezkarnie brać to czego chce bez zgody Tomka w przyszłości i znów jako kara dla Tomka będzie musiał patrzeć na popisy Izy, a że jest na tyle słabym człowiekiem będzie jeszcze do tego robił sobie dobrze i się z tego cieszył. Takie domysły. Czekam na resztę.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@Nienormalny. Dziękuję za komentarz, ale myślę, że kwestia kategorii czy tagu nie jest w tym momencie istotna. We wstępie do opowiadania wyjaśniłem, dlaczego podaję tylko ogólną kategorię - małżeństwo. Nie jest to moje pierwsze opowiadanie, więc wiadomo czego się można po mnie spodziewać i raczej nie powinno być zaskoczeniem, że akcja kręci się wokół, jak słusznie zauważyłeś, zdrady czy cuckoldu . Jednak bez podpowiedzi w postaci tagu czytelnik nie wie od początku, jak potoczy się akcja i chyba o ten dreszczyk emocji chodzi. Jesteś już drugą osobą, która snuje domysły odnośnie kolejnej części i muszę przyznać, że jesteś blisko. Ten następny rozdział jest już dawno napisany i niedługo wszystko stanie się jasne. Mam nadzieję, że opowiadanie się podobało, ponieważ ze wszystkich moich wypocin akurat to mi się pisało najfajniej i sam nie mogę się doczekać, aby zaprezentować wam ciąg dalszy. Pozdrawiam i zachęcam do dzielenia się spostrzeżeniami.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-1
Czytając te historie mam takie wrażenie, że to jest dobre preludium do budowania wizji Izy jako typowej suki, która kawałek po kawałku i z każdą kolejną fantazją budzi w sobie charakter osoby lubiącej rządzić. Za jakiś czas mogłaby wyjść z tego dominacja kobieca, ale nie wiem jak to widzisz koko.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@koko. Jak dla mnie opowiadanie spoko. Ja jednakowoż gustuję bardziej w temacie analizy psychologicznej. Bardziej mnie interesuje dlaczego, jak i skąd biorą się takie zachowania i konsekwencje ich niż sam akt. Początkowa seria opierała się na obopólnej zgodzie, lecz teraz już jest zupełnie inny poziom. Kierunek fabuły nie bardzo do mnie przemawia. Ale to tylko moje odczucia. Każdy jest inny.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@Marta90. Dodał bym jeszcze męża uległego. Rzekł bym mięczaka, ale to raczej na wyrost chyba.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Zamiar był taki, żeby bohaterka była coraz śmielsza i przejmowała inicjatywę, co jeszcze bardziej się niedługo uwidoczni, ale nie można powiedzieć, że mąż jest mięczakiem. Zwróćcie uwagę na kilka jego akcji w każdym opowiadaniu, w których nie zachowuje się jak mięczak, lecz ktoś, kto bierze swoje. Pozwala żonie na więcej, bo mu to sprawia przyjemność, a nie dlatego, że żona nim kręci i robi coś za jego plecami. Taki był mój zamiar. Może w jakiejś innej serii to ona będzie pozwalała mężowi na więcej, ale i tak pewnie znajdą się głosy, że to nie fair. Tak czy owak akcja się rozwinie i w szóstej części będzie naprawdę ostro.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Koko nie daj się prosić i wrzucaj kolejna część 😉. Mówiłeś o budowaniu napięcia, a sądząc po komentarzach jest napięcie 😎, że psychoanalizie bohaterów, zgadywankach fabuły czy mięczakach nie wspomnę 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
@koko. Zgodzę się z tobą, że wszystko wcześniej było za obopólną zgodą, lecz po zakończeniu tej części wydaje mi się, że to już nie będzie takie samo. Mogę tylko snuć domysły, że Tomek mając wyrzuty sumienia, lub z tyłu głowy myśl, że naskrobał, będzie się godził na więcej względem żony. Tylko pytanie, oczywiście teoretyzując, gdzie u Tomka jest granica? Snując dalsze domysły, Iza będzie wykorzystywała fakt "przewinienia" Tomka aby przesuwać coraz dalej granice, czy to się będzie Tomkowi podobać czy nie. Tylko domysły. Okaże się wszystko w kolejnej części.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
-2
To kiedy można się spodziewać dalszego ciągu tego kurestwa ? 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Koko, jak tam pracę nad kontynuacja? 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
(I) połowa.

No nie spodziewałem się, że Iza będzie chętna podzielić się mężem. To coś nowego w opowiadaniach, bo nie przypominam sobie innej zbliżonej historii. Piszesz o tej parze z taką pasją, jakby to były realne postacie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
(II) połowa

Wow! Oglądanie tego oczami wyobraźni, było na prawdę ciekawym przeżyciem 😉 Jedyna historia, godna twardej okładki!
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.