Ilustracja: Emliano Vittoriosi

Iza i Tomek (VI)

29 grudnia 2022

Opowiadanie z serii:
Iza i Tomek

Szacowany czas lektury: 2 godz 38 min

Oddaję wreszcie kolejną odsłonę przygód Izy i Tomka, która stanowi bezpośrednią kontynuację wydarzeń z części piątej. I chociaż znowu wyszedł mi długi tekst, to finał ich obfitujących w wydarzenia wakacji, znajdzie się dopiero w kolejnym opowiadaniu. Doceńcie to. A mówiąc poważnie, mogłem spokojnie podzielić ten tekst na trzy oddzielne opowiadania, jednak nie chciałem zaburzyć dramaturgii wydarzeń, ani zmuszać was do czekania na publikacje, jednak, żeby ułatwić wam czytanie, podzieliłem go na trzy rozdziały, które można potraktować oddzielnie. Co tu więcej pisać? Czytajcie i komentujcie, bo wasze opinie i reakcje są dla mnie najlepszą nagrodą, dają kopa do dalszej pracy, a dzięki waszej aktywności nasze opowiadania mogą tutaj żyć swoim własnym życiem. Miłej lektury.

Rozdział I

Wróciłem do domu przed Izą. W drodze poinformowała mnie, że dotrze na miejsce jakieś dwie godziny po mnie, więc miałem trochę czasu, aby dojść do siebie. Intensywny pobyt nad morzem, praca i długie przejazdy dały mi mocno w kość. W innych okolicznościach podróże przeplatane pracą nie byłyby aż takie straszne, ponieważ zdążyłem przywyknąć do życia na walizkach, jednak obfitujące w wydarzenia noce, kompletnie zaburzyły mój normalny rytm. Miałem poważne zaległości w spaniu, przez co mój organizm domagał się chociaż chwili wyciszenia. Z tego powodu po długim prysznicu, padłem na łóżko jak długi i momentalnie poczułem, że uchodzi ze mnie resztka energii, a ciało opanowuje paraliżujące zmęczenie. Byłem nagi i nie do końca wysuszony, jednak nie zaprzątało to mojej uwagi, gdyż popołudnie było upalne, a ja nie miałem siły, żeby się podnieść i narzucić na siebie chociażby szlafrok. Czułem, że coś jest nie tak. Dom był miejscem, gdzie odnajdywałem spokój i wytchnienie, ale kiedy tylko wyciągnąłem się na łóżku, poszybowałem myślami do Izy i ogarnął mnie niepokój. Włączyłem na laptopie nagranie z moją żoną w roli głównej i … nie poczułem żadnych pozytywnych emocji. Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że sprawy wymknęły się spod kontroli, a jej inicjatywa nie mieści się w granicach naszych ustaleń. Nabita na dwa ogromne kutasy, penetrująca językiem zachłanne usta obcych mężczyzn, dłonie zaborczo pieszczące jej drobne ciało. Ten widok burzył wszystko. Zacząłem się zastanawiać, czy tworzymy jeszcze zgraną parę, czy ona stała się niewyżytą suką i będzie się puszczać z kim tylko popadnie, szukając dla siebie coraz bardziej perwersyjnych rozrywek. Walnąłem się mocno w czoło, aby się choć trochę opamiętać. Jak mogłem myśleć w ten sposób o ukochanej kobiecie? Obawa nabierała jednak w mojej wyobraźni realnych kształtów. Ostatkiem sił sięgnąłem po szklaneczkę whisky, którą przygotowałem sobie wcześniej, po czym wlałem ją w siebie jednym haustem. Byłem rozstrojony i powoli docierało do mnie, że przyczyną takiego stanu jest przede wszystkim fakt, że moja ukochana pozwoliła innemu facetowi wsadzić sobie w tyłek, chociaż dobrze wiedziała, że od dawna mam ochotę na jej ciaśniejszą dziurkę. Oddała im swój sekret na moich oczach i to bolało najbardziej. Czułem się jak zbity pies, upokorzony i odsunięty. Leżałem jakiś czas zrezygnowany, ogarnięty bezładem, aż w końcu przestałem słyszeć własne myśli. Odleciałem.

- Hej. Obudź się. – Głos Izy był jak z zaświatów. Poczułem na twarzy zimny dotyk i otworzyłem oczy. Pochylała się nade mną, a z jej mokrych włosów skapywały na mnie krople wody.
- Spałeś jak zabity – odezwała się ciepłym głosem i zatopiła usta w moich. Odruchowo ją objąłem i momentalnie dotarło do mnie, jak bardzo jej pragnę. Była ciepła i troskliwa, tryskała humorem i dziewczęcą energią. Miała na sobie satynowy szlafrok i nic pod spodem. Najwidoczniej po powrocie do domu nie chciała mnie budzić, więc najpierw wzięła kąpiel. Zsunąłem z jej ramion śliski materiał i wszystkie moje obawy zniknęły. Była rozedrgana i rozpalona.  Jej krągłe piersi kołysały się przed moim nosem, drażniąc oczy różowymi sutkami. Pozbawione okrycia i owiane chłodniejszym powietrzem stwardniały i wyprężyły się. Miałem wrażenie, że proszą się, aby wziąć je w usta, ssać i gryźć.
 – Boże! Bardzo cię pragnę – wymruczała, a mi skoczyło ciśnienie. Poczuliśmy to samo, jednocześnie. Nagły przypływ dzikiego pożądania, które było silniejsze od wszystkich czarnych myśli, dewastujących jeszcze kilka minut wcześniej mój mózg. Przywarliśmy do siebie, pozwalając dłoniom nachalnie błądzić i nie miałem wątpliwości, że gdybyśmy mieli na sobie jakieś ubrania, to zostałoby porwane w drobne strzępy.  Ale ja byłem całkowicie nagi, a ona siedziała na mnie okrakiem i nachalnie napierała mokrą cipką na prężącego się pod nią penisa. 
- Co się dzieje? – wymamrotałem wpółprzytomnym, zachrypłym głosem. Gwałtowne przejście z głębokiego snu w stan najwyższej euforii, sprawiło, że mój mózg jeszcze nie nadążał. Sięgnąłem językiem do wnętrza jej ust, a ona otworzyła je dla mnie i pozwoliła na wszystko.
- Tak wygląda stęskniona żona – wyjaśniła z drapieżnym uśmieszkiem, a jej płonące spojrzenie utwierdziło mnie, że mówi poważnie. –  Nie mogłam się powstrzymać, kiedy zobaczyłam cię nagiego – wyjaśniła radośnie, wplątując palce w moje włosy. Wyprostowała tułów i przysunęła piersi do mojej twarzy. Były diabelsko seksowne, niezbyt obfite, ale przy jej drobnej figurze wydawały się większe niż w rzeczywistości. Nakryłem jedną z nich dłonią i zrobiło mi się jeszcze lepiej, bo była idealnie krągła i wpasowała się w moją dłoń perfekcyjnie. Drugą piersią Iza zwyczajnie zatkała mi usta. Schwyciłem wargami sutek i zassałem go, napierając jednocześnie językiem na jego twardy, chropowaty czubek. Był napięty do granic bólu i na pewno bardzo wrażliwy, bo z jej ust wydobył się przeciągły jęk. 
- Widzisz, jakie są spragnione? – syknęła zadowolona, bo przyjemność musiała być o wiele głębsza niż ból.
- To ja jestem spragniony – rzuciłem, nie odrywając wzroku od tych skarbów, które zacząłem na zmianę lizać i ugniatać. Miałem ochotę pożreć ją żywcem, wyładować na jej obłędnym, seksownym ciałku wszystkie frustracje, które jeszcze niedawno kazały mi wątpić w jej oddanie.
- Zerżnij mnie! Muszę cię poczuć, głęboko! – krzyknęła gardłowo, jakby czytała mi w myślach i sturlała się ze mnie na materac.
- O kurwa, lubię ten twój niewyparzony język – syknąłem w odpowiedzi i poczułem w sobie ogromną falę pożądania. Z powrotem była moją kochaną, przewrotną Izą.
-  Taką mam nadzieję – rzuciła prowokująco, a następnie opadła na czworaka, wypięła w moją stronę tyłek i rozsunęła szeroko nogi.  Zachowywała się tak samo wulgarnie jak wczoraj, kiedy wcieliła się w aktorkę porno i pozwoliła nakręcić sobie całkiem udany film, ale w ogóle mnie to nie raziło. Spojrzała na mnie lubieżnym wzrokiem i zakołysała kusząco pupą, wystawiając na widok obydwie szparki.
- Zerżnąć cię tak jak oni? – wyrwało mi się, bo ciągle nie mogłem wymazać w głowie widoku, kiedy pieprzyła się z dwoma facetami naraz.   – Dobrze ci było, kiedy ruchali cię w tyłek?
– sapnąłem i sam przeraziłem się swojego głosu. Było w nim coś złowieszczego. Gdzieś w zakamarkach mózgu tliły się zazdrość i gniew, których nie mogłem w sobie dłużej tłumić. Podsycone pożądaniem znalazły w końcu ujście, zmieniając mnie w szorstkiego, bezlitosnego brutala. Wszystko we mnie kipiało i paliło, a Iza to natychmiast wyczuła.
- Gniewasz się o to? – spytała zaskoczona i odwróciła głowę, żeby spojrzeć mi w twarz. Jej oczy płonęły pożądaniem, które natychmiast udzieliło się również mi. Byłem nim zaślepiony i dzięki temu gotowy wyrzucić z siebie wszystko, co leżało mi na duszy.
- Zorganizowałaś to, żeby się odegrać, tak? – warknąłem i złapałem ją za pośladki. W tym całym szaleństwie i huraganie myśli zacząłem podejrzewać, że Iza widziała, co zrobiliśmy z Magdą. Widziała, ile przyjemności przyniósł mi jej obłędny tyłek i ciasna dziurka. Może chciała odpłacić mi tym samym? Najpierw podpucha z wibratorem, że to niby chciała narobić mi ochoty, a potem ni z tego, ni z owego, na moich oczach pozwala włożyć sobie kutasa w tyłek. To wszystko składało się w spójną całość.  – Chodzi o Magdę, tak? – spróbowałem ją przycisnąć i dowiedzieć się prawdy.
- O Boże … nie! – zaprzeczyła zdezorientowana. – Zrobiłam to dla ciebie! Tylko dla ciebie! Mówiłeś, że mogłabym zagrać w takim filmie, pamiętasz? – Nie kryła rozgoryczenia, ale chyba nie przypuszczała, że mówię o tym wszystkim na poważnie i nadal traktowała pretensje z mojej strony jako element gry wstępnej.
- Tylko że do tej pory uczestniczyliśmy we wszystkim razem – odburknąłem.  – Jak myślisz, co czułem, kiedy ten młokos rozwiercał kutasem twój tyłek? – mamrotałem trochę spokojniejszym tonem, masując i rozchylając jej gładkie pośladki. Pożądanie wzięło górę nad wyrzutami i zazdrością, a to, co mówiłem, było teraz jedynie bełkotem napalonego faceta, który myślał już tylko o tym, jak zerżnąć swoją nieposłuszną żonę.  –  Sprawiłaś mi duży zawód – ciągnąłem, ignorując jej tłumaczenia. – Jak mogłaś pozbawić mnie tej przyjemności? – wyrzuciłem z siebie to, co od wczoraj nie dawało mi spokoju i poczułem ulgę. Wyartykułowałem wreszcie kłębiący się we mnie niepokój i gniew, zrozumiałem, z czego wynika moja frustracja.
- Tomek, to nie tak! – jęknęła rozpaczliwie. – Jeśli chcesz, możesz mnie ukarać, ale nie mów tak, proszę! Nie chciałam, żebyś tak to odebrał.
- Oczywiście, że poniesiesz karę! – podchwyciłem jej myśl. Nosiło mnie, kipiałem w środku i przeczuwałem, że nawet najgorętszy seks nie będzie w stanie rozładować kłębiącego się we mnie napięcia. Potrzebowałem naprawdę silnych wrażeń. – Wiem już, co zrobię, a ty nie ośmielisz się protestować – wycedziłem wolno, siląc się na złowrogi ton.
– Zerznij mnie, jak tylko chcesz, ale przestań mnie już obwiniać.  – Iza przezwyciężyła rozżalenie i zdobyła się nawet na nieśmiały, nerwowy chichot. Wiedziałem, że liczy na szybki, ostry seks, w którym najpierw wcieli się w rolę hardej, nieznośnej kochanki, jednak później potulnie zrobi wszystko, co jej rozkażę, ale tym razem nie miałem najmniejszej ochoty spełniać jej zachcianek. Kątem oka dostrzegłem porzucony niedbale szlafrok, a widok błyszczącego materiału podsunął mi gotowy scenariusz. Uśmiechnąłem się do siebie zadowolony z pomysłu, po czym położyłem dłonie na jej plecach i dałem do zrozumienia, że ma się położyć na brzuchu. Kiedy posłusznie opadła na pościel, usiadłem okrakiem na jej udach i unieruchomiłem ją swoim ciężarem.
- Aaaa! – zakwiliła, bo nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Sięgnąłem po szlafrok, wyciągnąłem z niego pasek, a następnie schwyciłem ją za nadgarstki i skrzyżowałem jej ręce na plecach.
- Skrepujesz mnie? – mruknęła ironicznie, myśląc, że żartuję.
- Żebyś wiedziała – odparłem szorstko i zanim odpowiedziała, kilkakrotnie okręciłem jej drobne nadgarstki, zawiązując na nich mocny węzeł.
- O rany! Ty tak na serio?! – dotarło do niej, że dziś przesuniemy kolejną granicę.
- A co myślałaś? Nieposłuszeństwo zasługuje na karę – syknąłem beznamiętnie i obróciłem ją z powrotem twarzą do mnie. Była bezwładna niczym lalka, bezradna i uległa. Jedyne co mogła zrobić to wierzgać nogami, ale na razie nie czuła takiej potrzeby.
- Łaaał! Podoba mi się – jęknęła, a w jej głosie dało się wyczuć oczekiwanie i napięcie. Była nieznośna. Groźba srogiej kary nie zrobiła na niej dużego wrażenia, poza tym, że odczytała ją jako obietnicę ekstremalnych doznań. Czułem, że drży z podniecenia. Złapałem ją za nogi i przyciągnąłem jej tyłek do krawędzi łóżka. Klęknąłem na podłodze i rozchyliłem szeroko jej uda.
- Hmmm… stęskniłem się za takim widokiem – mruknąłem, patrząc z satysfakcją, jak sklejone płatki  rozchylają się, odsłaniając wejście do jej szparki. Iza musiała się przed chwilą wydepilować, ponieważ skóra na jej łonie była idealnie gładka i miękka – tak jak lubiłem.
– Ty bezwstydna dziwko – nie mogłem powstrzymać jęku aprobaty. Depilowała się od wielu lat, ale widok odsłoniętej cipki zawsze stanowił dla mnie kwintesencję piękna i nic innego nie mogło mnie pobudzić bardziej. Bezwolnie zanurzyłem głowę pomiędzy jej uda i głęboko wciągnąłem nosem powietrze. Pachniała mydłem, ale z wnętrza rozpalonej jamki przebijał się wyraźnie słodko-kwaśny zapach kobiety – rozochoconej kobiety.
- Mów tak do mnie – westchnęła namiętnie. Obcesowe określenia, którymi ją obdarzyłem, prowokowały ją. Nie musiałem się obawiać, że poczuje się urażona, czy poniżona. Zaciągnąłem się jeszcze raz i z głośnym świstem wypuściłem powietrze, wdmuchując je w rozchylone wrota jej kobiecości.
- Pachniesz jak dziwka – dodałem i polizałem ją, przeciągając językiem po całej długości rozchylonej szczeliny. – O kurwa! – zakląłem bezgłośnie. Działała na mnie, zamroczyła i odurzyła, zanim jeszcze zacząłem ją pieprzyć.
- Jestem dziwką i traktuj mnie jak dziwkę – Iza dokładała do pieca, nie bacząc na moje zdrowie. Nagłe uderzenie gorąca sprawiło, że zakręciło mi się w głowie. Serce łupnęło z taką siłą, jakby chciało rozerwać mi klatkę i miałem słuszne podejrzenia, że dostałem arytmii. Jak ja ją kurwa pożądałem. Zatopiłem usta  w jej kroczu, nachalnie i łapczywie, jakbym chciał wyssać z niej całą słodycz.  
- Aaaał! – krzyknęła i wyprężyła się cała niczym struna. Nie była przygotowana na taką porcję doznań. Targnęła biodrami i spróbowała odruchowo zacisnąć uda, ale nie pozwoliłem jej na to. Miała być uległa i do bólu bezwstydna. Schwyciłem ją pod kolanami i rozłożyłem jej uda niemalże do oporu. Teraz było idealnie. Z zadartymi nogami i połyskującą od śliny szparą rzeczywiście przypominała panienkę z pornosa, niezaspokojoną sukę, gotową na ostre ruchanie przez kilku facetów, na zmianę lub razem. Nie wyglądała już na delikatnego i wrażliwego kocura, jakim była na co dzień, ale teraz wszystko mi w niej pasowało. Cały czas miałem przed oczami obraz, kiedy ci dwaj rżnęli ją jak płatną kurwę. Karmiłem się tym widokiem, nakręcałem i sam pragnąłem być jednym z nich. Sięgałem językiem głębiej. Wylizałem praktycznie każdy zakamarek jej soczystej szparki, nie zapominając o łechtaczce, którą potraktowałem w sposób szczególny. Kiedy zacisnąłem na niej wargi i omiotłem wokół czubkiem języka, Iza wykrzyknęła moje imię. 
- Dochodzę! Boże, jak dobrze! – usłyszałem gardłowy wrzask i poczułem, że jej miednica zaczyna się energicznie poruszać w górę i w dół. To było kurewsko satysfakcjonujące. Tańczyła, synchronizując się z ruchem języka, napierała i podsuwała mi siebie. Wtedy odkleiłem od niej usta, pozostawiając ją samą i niespełnioną.
- Tomeeek! – krzyknęła błagalnym głosem. – Dokończ, bo zwariuję! – Jej biodra uniosły się jeszcze z rozpędu, ale nie była w stanie zaspokoić się sama. Szarpnęła ramionami, zapominając, że są unieruchomione, a potem opadła zrezygnowana.
–  Dokończ, proszę – zakwiliła, licząc, że mnie skusi. Gdyby nie więzy, z pewnością dotknęłaby się tam i doszła w mgnieniu oka. Brakowało naprawdę niewiele, ale tym większa była moja satysfakcja.
Podniosłem się z kolan i nachyliłem nad nią twarz, opierając dłonie przy jej ramionach.
- Obliż – rozkazałem, a ona posłusznie wystawiła język i zlizała z moich warg lepki śluz, który przed momentem wyciekł z jej cipki. Chciała włożyć go głębiej, ale odsunąłem się i zaśmiałem szyderczo.
– Dzisiaj będziesz spełniać moje zachcianki, kochana – wyrecytowałem jej w usta – i dojdziesz dopiero wtedy, kiedy ja ci pozwolę. –  Dyszała jeszcze głęboko, ale napięcie opadało, a upragniony orgazm był już tylko fantazją.
- Chciałaś się zadowolić zwykłym lizaniem? – spytałem sarkastycznie. – Myślę, że zasługujesz na bardziej wyrafinowane pieszczoty. Wczoraj widziałem, co sprawia ci prawdziwą przyjemność – ciągnąłem, całując kąciki jej ust. Iza patrzyła na mnie wpółprzytomnym wzrokiem, jakby nadal nie mogła zrozumieć, dlaczego przestałem ją stymulować tuż przed finałem. Jej twarz wykrzywił grymas boleści, płatki nosa zadrżały, ale ostatecznie powstrzymała się od wybuchu.
 – Gdzie schowałaś swojego srebrnego przyjaciela? – spytałem, posyłając jej chytry uśmieszek.
- W torbie z kosmetykami – odpowiedziała, robiąc duże oczy, po czym skinęła na otwartą walizkę. Dotarło do niej, że nie będę się śpieszyć.  
– Nie ruszaj się – poleciłem szorstko i podniosłem się z kolan, żeby podejść do ogromnej walizy, której nie zdążyła jeszcze rozpakować. Wyjąłem z niej neseserek wypełniony kosmetykami i bez trudu odnalazłem wibrator, który srebrnym, metalicznym kolorem wyróżniał się pośród pokaźnego zestawu kolorowych fiolek i tub.
- A teraz pokażę ci, jak się traktuje nieposłuszną żonę – siliłem się na groźny ton, ale wyraz jej twarzy był tak żałosny, że litość ścisnęła mi serce. Nadal nie mogła odżałować orgazmu, który niespodziewanie przeszedł jej koło nosa. Odwróciłem ją na brzuch. 
- Delikatniej! – obruszyła się, kiedy jej kolana znalazły się na podłodze. Klęczała, opierając tułów na łóżku, całkowicie zdana na moją łaskę.
- Uwielbiam cię w tej pozycji – mruknąłem, nie kryjąc niezdrowej fascynacji, po czym przyłożyłem usta do jej pupy, a kształtne półkule natychmiast pokryły się gęsią skórką. – Taka podniecasz mnie najbardziej, wiesz?
- Mam nadzieję – odgryzła się, próbując skręcić głowę, co nie było wcale łatwe.
- Mógłbym cię tu dotykać bez końca –  dodałem, wzdychając tęsknie i zacząłem ją na zmianę gładzić i ugniatać. Była piękna i zarazem nieprzyzwoita, ogłupiła mnie zupełnie. Niewiele myśląc, wystawiłem język i łapczywie polizałem ją pomiędzy pośladkami.
- O rany! Zaraz dostanę drgawek! – zawołała spiętym głosem, kiedy mój język zaszorował po samym dnie. Uśmiechnąłem się w myślach, bo wcale nie zamierzałem na tym poprzestawać. Objechałem czubkiem języka wokół pokarbowanej obrączki odbytu, niespiesznie i delikatnie, a wtedy ona wzdrygnęła się i odruchowo poderwała biodra do góry.
- Tomeeek, zlituj się! – usłyszałem stłumione błaganie, bo twarz miała zatopioną w pościeli.
- Nie bój się. Jeśli będziesz posłuszna, obędzie się bez bólu – uspokoiłem ją i ponownie zrobiłem użytek z języka. Tym razem przyłożyłem go w sam środek, próbując delikatnie rozciągnąć zwieracze, które pod wpływem dotyku odruchowo się zacisnęły. To wszystko było nowe, nieznane i przez to diabelsko kuszące. Nic nie mogłoby mnie teraz zmusić, abym przestał. Eksperymentując z ciaśniejszą dziurką, nie zapomniałem wcale o drugiej szparce, którą od razu wypełniłem jej nową zabawką. Smukły nabój wszedł w nią głęboko, a kiedy go wysunąłem, cały błyszczał i mienił od lepkiej wilgoci.
- Ała – moja kochana zakwiliła słodko, ale nie dałem jej odetchnąć. Patrzyłem zafascynowany, jak  srebrny pocisk zagłębia się w gorącą czeluść, a następnie wysuwa się, żeby zaraz wejść w nią jeszcze głębiej. Kilka posunięć wystarczyło, aby doprowadzić ją do stanu, w jakim była kilka minut wcześniej, kiedy w kulminacyjnym punkcie przestałem lizać jej cipkę. Kręciła i napierała tyłkiem, domagając się więcej i więcej.
- Przyjemnie? – spytałem, przyspieszając.
- Taaak! Podoba mi się. Wszystko mi się podoba.
- To dobrze, bo mam ogromną ochotę zerżnąć twój piękny tyłek – wysapałem, a mój język ponownie zaczął dobijać się do jej tylnych wrót. Popchnąłem kciukiem końcówkę dilda i pozostawiłem je wetknięte głęboko w cipkę.
- Szukasz mocnych wrażeń, świntuchu? – warknęła przez zaciśnięte zęby. –  Nie wystarczy ci, że mnie związałeś?
- A co? Ty nie lubisz silnych wrażeń? – odpysknąłem i poruszyłem energicznie dildem, napierając na ściany pochwy. – Pozwoliłaś im wyruchać się jak dziwkę.
- To ja ich zerżnęłam – odpowiedziała hardo. – Jęczeli jak baranki, a ja wzięłam sobie wszystko, czego chciałam.
- Taka jesteś? – mruknąłem przeciągle – to teraz poczujesz, co znaczy napalony mąż.
W szafce przy łóżku trzymaliśmy żel, który czasami używaliśmy do masażu, lub bardziej wyrafinowanych pieszczot. Był w zasięgu ręki, więc nawet nie musiałem podnosić się z kolan. Sięgnąłem po tubę i wycisnąłem z niej obfitą ilość lubrykantu, który grubą strugą spłynął pomiędzy jej pośladki.
- Zimne! – wzdrygnęła się, kiedy chłodna maź pokryła wrażliwą skórę wokół ciaśniejszego otworu.
- Spokojnie, zaraz będzie ci gorąco – odparłem i uśmiechnąłem się do siebie, bo wyobraziłem sobie, co zaraz z nią zrobię. Dotknąłem kciukiem do środka jamki i rozprowadziłem żel po zaciśniętym wejściu do słodkiej tajemnicy. 
- Aaaah! – jęknęła cicho. – Jakie to intensywne. – Iza odwróciła głowę i wbiła wzrok w moją rozanieloną twarz. Miałem wrażenie, że to kuszące zagłębienie jest teraz najwrażliwszym miejscem na jej ciele, gdyż nawet najlżejsze muśnięcia przynosiły jej olbrzymią rozkosz. Szarpała biodrami, a wtedy jej pośladki spinały się, co było cholernie kuszące. Po kilku sekundach takich tortur Iza zaczęła ciężko dyszeć, a je nie byłem już w stanie dłużej opierać się pokusie. Pchnąłem mocniej, a nawilżony palec wszedł w nią gładko do samego końca.
- Tomeeek! – zawyła, ale nie wiedziałem, czy był to efekt bólu, czy rozkoszy.
- Lubisz tak, prawda? – syknąłem szyderczo i zacząłem kręcić palcem raz w jedną, raz w drugą stronę. Nie mogłem zapomnieć, z jaką ochotą oddawała się wczoraj podwójnej penetracji. 
– Patrz na mnie – poleciłem, bo wcisnęła twarz w prześcieradło.
- To mnie bardzo pobudza – zakwiliła, ale posłusznie odwróciła głowę.
- To świetnie, bo teraz rozciągnę cię bardziej – ostrzegłem ją i zacząłem gmerać w jej rozkosznej dupce śmielej. Spodobało się jej, bo sama naparła na mnie tyłkiem i po chwili czułem, że jej ciasny tunel rozluźnia się.
- O taaak. O to chodzi – mruczałem zadowolony, bo otworzyła się na tyle szeroko, że mogłem bez trudu posuwać ją dwoma palcami.  – Boisz się?
- A mam powody? – spytała zaczepnie i posłała mi płomienny, kuszący uśmiech.
– Włóż go.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo tego pragnę – powiedziałem, podnosząc się z kolan. 
–  Chociaż nie mogę ci wybaczyć, że oni mieli cię przede mną.
- Taaak? – mruknęła przeciągle, a w jej napiętym głosie słychać było nutę arogancji.
– Ale stanął ci, kiedy na nas patrzyłeś  – odgryzła się bezczelnie, a ja siarczyście zakląłem, bo nawet w takim stanie wiedziała, jak ugryźć. Poczułem się, jakbym dostał od niej w policzek. Piekło, ale pobudzało.
- Uwielbiam, kiedy tak mówisz, zdziro – sapnąłem i uginając nogi w kolanach, przyłożyłem napęczniały czub penisa do jedynej w tym momencie wolnej dziurki. Z moich ust wydobył się głośny jęk, nad którym zapewne w ogóle nie panowałem. Pierwszy raz otwarcie i świadomie celowałem penisem w odbyt swojej własnej żony,  na co jeszcze do niedawna nigdy by mi nie pozwoliła.
- Zaraz mi wybaczysz, Tomeczku – odpowiedziała z ironią i nadal próbowała zgrywać hardą. – Wystarczy, że go… – Nie dokończyła, bo zabrakło jej powietrza. Chciała powiedzieć: „włożysz”,  ale moja maczuga bardzo szybko odebrała jej ochotę do dalszej dyskusji. 
Poczułem, jak śliska głowica rozpycha powoli wąski tunel i przez chwilę nie mogłem oprzeć się wrażeniu, jak bardzo to rozkoszne uczucie jest mi znajome. Przed oczami zamajaczył mi obłędny tyłek Magdy i mógłbym przysiąc, że słyszę jej sprośne błagania. To wspomnienie trwało zaledwie ułamek sekundy, ale i tak niewiele brakowało, a dostałbym zawału. Rozkołatane serce omal nie rozerwało mi klatki, bo nareszcie mogłem zrobić to samo z Izą, a ze wszystkich nieprzyzwoitych fantazji zerżnięcie tyłka własnej żony było tą najbardziej wymarzoną. 
- O kurwa! – Usłyszałem najpierw przekleństwo, a zaraz potem  głośny świst powietrza, które gwałtownie zostało wypchnięte z jej płuc.
- O kurwa – zawtórowałem jej niemal równocześnie, bo przyjemność płynąca z penetracji tego ciasnego tunelu była po prostu niewyobrażalna. Wchodziłem w nią ostrożnie, na moment cofałem, a potem pchałem mocniej. Zrobiłem tak kilka razy, aż Iza zaczęła pojękiwać w tym samym rytmie, w jakim ją posuwałem. – O taaak! Doskonale – mruknąłem, bo poczułem, że docieram do samego dna.
- Jeszcze… Mocniej… –  wypięła się, a ja uderzyłem brzuchem o jej tyłek. Poczułem, jak jądra odbijają się od plastikowej końcówki dilda, które przez cały czas tkwiło w jej pochwie.
- Żałuj, że tego nie widzisz – jęknąłem, bo obraz kutasa w jej pięknym tyłku przynosił mi tyle samo przyjemności, co jego obecność w środku.
-  Nie widzę, ale … czuję – odpowiedziała z wysiłkiem. – Bardzo czuję …
Teraz zacząłem wbijać się w nią mocno i niecierpliwie. Opadła twarzą w pościel, a ja docisnąłem ją do materaca, waląc biodrami niczym automat. Znowu zaczęła dyszeć. Było mi cudownie ciasno, zwłaszcza że przez cienką przegrodę napierał na mnie sztuczny konkurent. Mógłbym tkwić w tej gorącej jaskini przyjemności bez końca, ale natura była nieubłagana. Pochyliłem się i przylgnąłem do jej pleców. Sięgnąłem ręką pod jej brzuch i przesunąłem ją w kierunku łechtaczki. Pod palcami poczułem nabrzmiały pączuszek i poklepałem go opuszkiem, pogłębiając jednocześnie siłę, z jaką wsuwałem się do jej wnętrza. 
- Tomeeek! – wywrzeszczała moje imię. – Rany! Wariuję! – jej łkanie było niczym balsam na moje uszy. Sapałem ciężko, jednak w przeciwieństwie do Izy nie byłem w stanie wyartykułować żadnego zrozumiałego dźwięku. Mięśnie odbytu kurczowo zacisnęły się na moim kutasie, a intensywne pulsowanie zaczęło wyciskać z niego nasienie.
- Taaak! Żałuję, że nie zrobiliśmy tego wcześniej! – mamrotałem, zalewając spermą tyłek mojej rozpustnej żonki. Obejmowała mnie mocno, a ja posuwałem ją teraz krótkimi, gwałtownymi pchnięciami i wlewałem w nią kolejne porcje gorącej cieczy. Nigdy wcześniej nie czułem wytrysku z taką intensywnością co teraz. Mój członek odpowiadał na jej pulsowanie swoim własnym rytmem i w pewnym momencie odniosłem wrażenie, że rozerwę albo ją, albo siebie.
- To jest takie nieprzyzwoite. Ty jesteś nieprzyzwoita. O kurwa, marzyłem o tym – jęczałem, bo rozkosz wydawała się nie kończyć.
 – Boże, jak cię pragnę! –  odpowiedziała Iza. Orgazm spiął najpierw jej łopatki, a potem popłynął w dół kręgosłupa aż do miednicy, która wpadła w szaleńczy rytm. Tłukła biodrami o krawędź materaca, regularnie i energicznie, podczas gdy ja dodatkowo pogłębiałem te uderzenia, obijając się o nią z taką samą dziką furią. Brzuch Izy zacisnął się, zadrżał, próbowała walczyć, rzucać się, ale ciężar mojego ciała i skrepowane ramiona sprawiły, że mogła się tylko bezsilnie wić, co tylko pogłębiało jej orgazm. Doszedłem do zenitu, a potem pojawił się ból i pustka. Wystrzeliłem w nią całą zawartość i mogłem tylko żałować, że to już. Opadłem teraz całym ciężarem na plecy Izy i przygniotłem ją, zniewalając do reszty. Dyszeliśmy razem energicznie i ciężko, ale paradoksalnie nigdy wcześniej nie czułem się tak lekko. Odgarnąłem włosy z jej karku i przyłożyłem usta do rozgrzanej, wilgotnej od potu skóry, ocierając się twarzą o jej szyję.
- Parzysz – jęknęła i wbiła paznokcie w moje podbrzusze. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że ma skrępowanie ręce. Nie mogła się poruszyć, była zesztywniała i obolała. Zsunąłem się z niej na podłogę i padłem na kolana, bo zdrętwiałe mięśnie odmówiły mi posłuszeństwa. W nagrodę moim oczom ukazał się niesamowity widok. Pośladki Izy rumieniły się, jakby przed chwilą spadło na nie kilka mocnych klapsów. Dotknąłem ich i poczułem bijący od nich ogień.
- Jeszcze ci mało? – spytała wymęczonym głosem.
- Mówiłem ci już … żałuj, że nie możesz tego zobaczyć – odpowiedziałem ciepło i rozchyliłem pośladki kciukami, aby napawać się swoim dziełem.  – Czujesz? – Z ciemnej czeluści wypłynęła gruba strużka nasienia i zaczęła spływać w kierunku cipki, w której nadal tkwiło dildo.
- Mokro – odpowiedziała i z trudem przekręciła głowę, żeby mnie widzieć. – Rozwiąż mnie, barbarzyńco. Cała zdrętwiałam. – Była wyczerpana, ale jej twarz rozjaśniła się uśmiechem.
- Myślisz, że mogę cię już uwolnić? – spytałem żartobliwie, ale nie zamierzałem się nad nią pastwić i posłusznie rozwiązałem pętlę. Iza rozmasowała sobie nadgarstki i posłała mi groźne spojrzenie. Nie wiem, czy chciała się na mnie rzucić z pięściami, ale przezornie wolałem uprzedzić jej reakcję. Objąłem ją mocno i razem padliśmy na dywan. Przestałem być brutalem, zmiękłem i zapragnąłem ją zwyczajnie przytulić. Położyłem ją na sobie, a dotyk twardych sutków na mojej piersi tylko dopełnił szczęścia. Leżeliśmy jakiś czas bez słowa. Gładziłem leniwie opuszkami palców jej plecy, a ona pomrukiwała i prężyła się niczym rozleniwiona kocica.
Nie miałem dosyć jej pośladków. Ścisnąłem je i zacząłem ugniatać, co na nowo postawiło mojego wyeksploatowanego kolegę w stan gotowości. Nie mogłem uwierzyć, że nastąpiło to tak szybko.
–  Masz najpiękniejszy tyłek na świecie, wiesz? – mruknąłem do jej ucha.
- Wiem – odparła niewzruszonym tonem, zupełnie tak, jakby miała na to jakiś certyfikat. – Zadowolony wreszcie? – dodała  i uniosła głowę, żeby spojrzeć mi w oczy. Odgarnąłem kosmyk włosów, który opadł jej na twarz. Była taka śliczna i kochana. Sprawiała wrażenie delikatnej i kruchej, a mi nie mieściło się w głowie, że dosłownie przed chwilą zerżnąłem ją, jakby była zwyczajną dziwką. 
- Zadowolony? – powtórzyła z uśmiechem, bo nie uszło jej uwadze, że odleciałem.
- I tak … i nie – odparłem z wahaniem i uświadomiłem sobie, że mój umysł najwyraźniej nie nadąża jeszcze za językiem. Spojrzała na mnie zaskoczona, a w jej oczach pojawiły się znaki zapytania.
- Chcę, żebyś kochała się z dwoma naraz, ale tym razem w mojej obecności
– wyjaśniłem beznamiętnym tonem, bo jakiś wewnętrzny głos podpowiadał mi, że tylko w ten sposób będzie można odwrócić to, co zrobiła bez mojej zgody. Nie odpowiedziała. Położyła głowę na mojej piersi i leżała tak przez chwilę, skubiąc moje włosy. Po chwili zaczęła mnie kąsać, a kiedy skręciłem jej głowę, aby ją podejrzeć, zwyczajnie zaniosła się chichotem.
- I czego się śmiejesz, wariatko? – spytałem zdezorientowany.
- Jeśli ma ci to przynieść spokój, zrobię to – wypaliła potulnie. – Zrobię wszystko. Bardzo mi się podobało dzisiaj, a tobie?
- Nie widziałaś? – odpowiedziałem, zaskoczony. – Szaleję na punkcie twojego tyłka.
Roześmiała się, a w jej oczach zapaliły się hultajskie ogniki.
- Co was tak kręci w tych ciasnych rewirach?  – spytała, świdrując mnie takim wzrokiem, jakby podejrzewała mnie, że ją zdradzam. – Co, masz już dosyć mojej gorącej cipki, która spływa sokami, kiedy ją dotykasz? Naprawdę?
- Przestań tak mówić, bo do samego słuchania mam ochotę cię jeszcze raz przelecieć. Cipka jest na co dzień, a tyłek zostawiam sobie na deser. Nie bolało cię? – spytałem troskliwie.
Podsunęła się wyżej i poczułem na wargach jej natarczywy język. Ocierała się nim, łaskocząc i drażniąc moje usta. Była coraz bardziej napastliwa, szczypała i ciągnęła, próbując wśliznąć się nim do środka. Jednak kiedy się dla niej otworzyłem, Iza odkleiła się i wbiła we mnie świdrujące spojrzenie.
- Wytrzymasz, kiedy dwóch facetów będzie mnie brało na twoich oczach? – spytała namiętnie i z zaskoczenia wsunęła język w moje rozdziawione usta.
Odmruknąłem coś niewyraźnie, bo specjalnie pocałowała mnie tak głęboko. Uwielbiałem ją za to. Była dzikuską, ale oswojoną i uległą. Odruchowo podciągnąłem zgięte w kolanach nogi, a wtedy jej uda rozjechały się na bok, szeroko i znowu ohydnie nieprzyzwoicie. Wyciągnąłem z jej pochwy wibrator i zastąpiłem go kutasem, który godnie wypełnił pustkę po swoim sztucznym konkurencie. Tym razem pozwoliłem jej dominować, co zresztą uczyniła z dziką pasją. 

Rozdział II

Wspólny wakacyjny wyjazd mogliśmy zorganizować dopiero w sierpniu, ale tym razem postanowiliśmy zrobić coś zupełnie, zupełnie innego.  Doszliśmy do wniosku, że na jakiś czas mamy dosyć hoteli, wylegiwania się na słońcu i tym podobnych rozrywek, ponieważ wszystkie miejsca, w których do tej pory byliśmy, w gruncie rzeczy wyglądały podobnie. Nawet na zdjęciach trudno nam było odróżnić, gdzie i kiedy były wykonane. Stąd wziął się nasz pomysł, aby resztę urlopu spędzić na rowerach, zabierając ze sobą jedynie to, co mogliśmy zmieścić w sakwach. Taka spontaniczna, pozbawiona wygód wyprawa miała być dla nas rodzajem oczyszczenia i powrotem do czasów młodości. Nie oczekiwałem jednak, że będzie związane z tym tak wiele zabawnych sytuacji. Pierwsza pojawiła się już przy pakowaniu. Dla mojej Izy, która lubiła się stroić, nawet tak proste zadanie okazało się nie lada wyzwaniem. Długo nie mogła się zdecydować, co wybrać z pokaźnej sterty letnich ciuchów, bo sakwy miały ograniczoną pojemność, a przecież najważniejsze były stroje rowerowe. Wyglądała naprawdę bezradnie i żałośnie i nawet zapewnienie, że w rowerowych lycrach jej seksapil nie ucierpi ani trochę, nie było dla niej wystarczającym pocieszeniem. Jak się później okazało, nie doceniłem jej determinacji, gdyż jakimś cudownym sposobem udało jej się upchać parę dodatkowych szmatek, dzięki którym wieczorami prezentowała się całkiem ekskluzywnie, biorą pod uwagę, że była rowerzystką.
Pojechaliśmy najpierw do Zielonej Góry, gdzie u znajomego zostawiliśmy auto, a następnie wyruszyliśmy rowerami w podróż po województwie lubuskim. To był zupełny spontan i sami się dziwiliśmy, że przy naszym wygodnym, poukładanym życiu odważyliśmy się na taką szaloną przygodę. Jakby tego było mało, zatrzymywaliśmy się na noc w podrzędnych pensjonatach lub w agroturystyce i nawet nie robiliśmy wcześniejszej rezerwacji, bo pogoda czy zmęczenie co rusz wpływały na zmianę planów. Pierwsze dwa dni wysiłku nauczyły nas, że nie ma sensu bić rekordów, więc kolejne odcinki były  lżejsze, a my znaleźliśmy czas, żeby pozwiedzać i zwyczajnie zacząć cieszyć się prostym życiem. Obydwoje byliśmy fizycznie aktywni, więc poza obolałymi tyłkami nie było na co narzekać.

W ten oto sposób piątego dnia podróży dotarliśmy do niewielkiej, sennej mieściny, położonej tuż przy granicy z Niemcami, gdzie zatrzymaliśmy się na noc w jedynym tutaj pensjonacie. A i tak mięliśmy szczęście, ponieważ ekonomiczny sens istnienia tego hoteliku tłumaczył jedynie fakt, że obok przebiegał ważny szlak rowerowy i ze wszystkich klientów największy odsetek stanowili właśnie rowerzyści. Już na pierwszy rzut oka pensjonat wyróżniał się pośród pozostałych zabudowań miejscowości, ponieważ był zadbany z zewnątrz i jak się później okazało, miał całkiem niezły standard.  Najprawdopodobniej było tak, bo bliskość granicy przyciągała głównie turystów z Niemiec. My trafiliśmy tu w środku tygodnia, dzięki czemu mieliśmy z czego wybierać, a miła właścicielka zaoferowała nam bardzo komfortowy pokój, który zajmował niemal całe poddasze. – Musicie porządnie wypocząć – odpowiedziała stanowczo, kiedy próbowaliśmy jej wyjaśnić, że na jedną noc nie trzeba nam aż takiej komnaty. Jako jedyny w pensjonacie posiadał on łoże małżeńskie i łazienkę z wanną, co szybko doceniliśmy, ponieważ po kilku dniach podróży długa kąpiel była bardzo wskazana. 
Wieczorem zjedliśmy razem obiadokolację w hotelowym barze, po czym Iza poszła na górę odpocząć, a ja zamówiłem jeszcze jedno piwo. Wyszedłem na rozległą werandę przy bocznym wejściu i postanowiłem popatrzyć przez chwilę na mecz siatkówki z udziałem naszej reprezentacji. Weranda pełniła latem funkcję lokalnej strefy kibica, gdyż na ścianie budynku wisiał ogromny telewizor, a przy jednym ze stolików siedziała już grupka kibiców, oczekując na transmisję. Zająłem miejsce z dobrym widokiem i wyjąłem telefon, żeby zadzwonić do Izy. Ona wolała jednak zostać w pokoju i poczytać książkę, ale nie miała nic przeciwko, żebym obejrzał mecz w „strefie kibica”. Zasugerowała jednak wyraźnie, abym za dużo nie pił. Całodzienna jazda rowerem była wyczerpująca, w rezultacie czego od początku wyprawy nasze życie erotyczne praktycznie zamarło. Wieczorami byliśmy zbyt zmęczeni i grzecznie zasypialiśmy przed dwudziestą drugą. Dzisiejszy etap był ze wszystkich najkrótszy, dodatkowo regeneracyjna kąpiel w wannie… Kto wie? – pomyślałem.
Lokalsi, którzy okupowali największy stolik, wyglądali mi na prawdziwych fanów siatkówki. W głośny i emocjonalny sposób dyskutowali o szansach naszej drużyny, a ich fachowe rozważania odnośnie składu i taktyki wzbudziły u mnie pełen szacunek. Zacząłem im nawet po cichu kibicować, bo sam byłem ciekawy, czy ich przewidywania się sprawdzą. Oprócz wymienionej grupy, moją uwagę przyciągnęło jeszcze dwóch młodych mężczyzn, którzy zajęli miejsca przy stoliku obok. Z zawodowej ciekawości przysłuchiwałem się ich rozmowie, próbując odgadnąć, kim są i czym się zajmują. Nie byłem przy tym wścibski, ponieważ oni mówili normalnym tonem i na pewno było im obojętne, czy ktoś ich słyszy, czy nie. Obydwaj  byli atletycznie zbudowani, wysocy, a sposób wypowiadania się i zasób słownictwa sugerowały, że są wykształceni i pracują w biznesie, co mnie niejako uspokoiło. Nie mogłem znieść, kiedy ludzie przeklinają w miejscach publicznych, a w gorącej atmosferze meczowej taki język było zjawiskiem dość powszechnym. Na szczęście, mimo że od początku pierwszego seta przegrywaliśmy, ci dwaj wyrażali emocje w całkiem poprawnej i nienachalnej polszczyźnie.
Mniej więcej w połowie meczu przed pensjonatem zatrzymało się czarne bmw, z którego wysiadła dziewczyna około  dwudziestki, a następnie, kołysząc biodrami, przemaszerowała środkiem tarasu i zniknęła w budynku.  Długie opalone nogi oraz zgrabny tyłeczek, podkreślony krótkimi szortami nie mogły umknąć uwadze moich sąsiadów, dla których to zdarzenie było chwilowo o wiele większą atrakcją niż nieudolny atak naszych reprezentantów.
- Ale dupa! – usłyszałem ściszony jęk zachwytu i kątem oka dostrzegłem, jak jeden trąca łokciem drugiego. Wybaczyłem im w duchu dosadne określenie, gdyż w tym przypadku było ono w pełni uzasadnione. Dziewczyna była rzeczywiście seksowna i na pewno nie dotarło do jej uszu to, co o niej myśleli.   
- Noooo – przyznał mu rację kolega. – Ale bym się z nią zabawił!
- Weeeź! Obaj mielibyśmy, co przy niej robić … Popatrz na te piersi! – wyszeptał i wymownym spojrzeniem wskazał na wejście, gdzie ponownie pojawiła się nasza piękność. Wracała, trzymając w ręku pudło z pizzą. Dziewczyna musiała mieć na sobie jakiś wyjątkowo perwersyjny push up, ponieważ szeroko wycięty dekolt pozwolił nam dostrzec, że jej piersi są ściśnięte i jakoś nienaturalnie kuliste. Mężczyźni odprowadzili ją dyskretnym spojrzeniem, aż wsiadła do auta, które natychmiast ruszyło, zagłuszając rykiem silnika komentatora w telewizji. Westchnęli głęboko i mógłbym się założyć, że obydwaj chcieliby się teraz znaleźć na miejscu kierowcy. Nie mogłem się powstrzymać od uśmiechu i wtedy nasze spojrzenia spotkały się. Nie trzeba było słów, aby zrozumieli, że podzielam ich rozterki i w pełni się z nimi solidaryzuję.
- Miejscowa piękność, prawda?  – zagadnąłem pierwszy  – ale bez bmw do takiej nie startuj. Roześmieli się przyjaźnie.
– Mam tylko Kawasaki, ale i tak byłaby z nią niezła jazda. – Ten, który siedział bliżej, westchnął tęsknie i wyciągnął rękę, żeby się przywitać.
- Grzesiek. Kamil – przedstawili się, więc nie pozostało mi nic innego jak przysiąść się do ich stolika.
- Kawasaki, tak? – nawiązałem do słów Grześka. – Czyli motocykliści?
- Dokładnie, a ty?
- Też na dwóch kółkach, tylko że cieńszych i bez silnika – wyjaśniłem obrazowo, a oni natychmiast załapali, z kim mają przyjemność. Nasze pasje były podobne, dlatego od razu znaleźliśmy wspólny język, a mecz zszedł na dalszy plan. Moje przypuszczenia okazały się słuszne, ponieważ okazało się, że panowie pracowali w korporacji i w dodatku obydwaj na stanowiskach menadżerskich. Motocykle były dla nich lekarstwem na stres i napięcie. W każdej wolnej chwili jeździli, pokonując tysiące kilometrów, a teraz wracali z kilkudniowej podróży po Niemczech i to był ich ostatni przystanek przed Warszawą.
- Szkoda, że w hotelu nie ma takich ładnych panienek – westchnął Kamil i rozejrzał się zrezygnowany po tarasie, ale tutaj królowało wyłącznie męskie towarzystwo.
- Cały tydzień jeździliśmy po Niemczech, a tam wiesz … nie ma na kim oka zawiesić
– wyjaśnił rozterki kolegi Grzesiek i przyjacielsko poklepał go po barach. W tym momencie zaświtała mi w głowie pewna myśl, a serce nagle przyspieszyło.
- Zamówię jeszcze po jednym, dobrze? – zaproponowałem,  bo poczułem, że muszę uspokoić gonitwę myśli. Oczywiście nie trzeba ich było namawiać na kolejne piwo, a szczery uśmiech na twarzach mówił jasno, że nie zamierzają jeszcze kończyć spotkania. Dali mi do zrozumienia, że jestem równy gość, a i tematów do rozmów też jeszcze nie wyczerpaliśmy. Zamawiając piwo, nie omieszkałem wypytać się właścicielki, kiedy zamyka bar. Kobieta spojrzała znacząco na zegarek, potem na ludzi przy stolikach i westchnęła ciężko:
- Najchętniej już bym rozgoniła tę imprezę. W każdym razie o dwudziestej drugiej muszę zamknąć kasę i nie będę przyjmować zamówień. – Rozumiałem ją doskonale. Przed nią jeszcze sprzątanie, a podchmielone towarzystwo mogło równie dobrze imprezować do rana.
- No to my za dziesięć minut się zwijamy – podziękowałem grzecznie, a ona się ucieszyła. Kobieta miała nadzieję, że kiedy będziemy się zbierać, inni zrobią to samo.
Wróciłem do chłopaków, zaraz potem nastąpiła ostateczna klęska naszej drużyny, co zostało przez wszystkich skwitowane gwizdami i mało wyszukanymi epitetami. Członkowie lokalnego fan klubu nie kryli rozczarowania, bo ostatecznie wszystkie ich przedmeczowe dywagacje okazały się nietrafione. Modliłem się w duchu, aby nie wymogli na sympatycznej pani z baru odłożenia momentu zamknięcia, ale na szczęście ta okazała się nieubłagana i nie bacząc na ich prośby, wsparte przez moich kolegów, ogłosiła, że za pięć minut definitywnie kończy pracę. Odetchnąłem, bo czułem, że los zsyła mi odpowiednich kandydatów. W mojej głowie zrodził się błyskawicznie plan działania i wszystko wskazywało na to, że ci dwaj dadzą się w niego wciągnąć. Atrakcyjni, na poziomie, a przede wszystkim spragnieni towarzystwa kobiet, idealnie nadawali się na partnerów dla Izy. Było mi trochę głupio, gdyż przez cały czas miałem świadomość tego, że wkręcam moich sympatycznych znajomych w układ, który może na zawsze zmienić ich życie. W pewien sposób byli moimi ofiarami, nie podejrzewali, że niedługo zostaną wystawieni na pokusę, której raczej nie będą w stanie się oprzeć. Wyobraziłem sobie ich miny, kiedy wszystko pójdzie zgodnie z planem i poczułem wyrzuty sumienia. Niedługo oddadzą się perwersji, o której do tej pory mogli co najwyżej pomarzyć, oglądając pornosy.  Z drugiej strony, oferowałem im niesamowitą erotyczną przygodę i szansę na rozładowanie napięcia, co ostatecznie stłumiło wszelkie moralne rozterki. Reakcja na młodą piękność utwierdziła mnie w przekonaniu, że tego potrzebują.  

- Słuchajcie, zaraz zaczyna się drugi mecz  – chrząknąłem, starając się mówić obojętnym tonem. – Jeśli macie ochotę na szklaneczkę whisky, to zapraszam do siebie na górę.
Panowie spojrzeli po sobie niepewnie, lecz propozycja degustacji bursztynowego trunku w miłym towarzystwie była kusząca. 
- Czemu nieee — mruknął przeciągle Grześ.
- I tak chciałem coś jeszcze obejrzeć — dodał Kamil, spoglądając na zegarek. – Może tym razem będzie na co popatrzeć.
- To świetnie – odparłem, z trudem maskując podekscytowanie, bo wszystko układało się po mojej myśli.  – Tylko uprzedzę żonę, dobrze? – dodałem i udając, że nie widzę ich głupich min, wyciągnąłem z kieszeni telefon.
- To ty jesteś z żoną? – Byli zaskoczeni i widziałem, że ich entuzjazm jakby opadł.
- No tak. A co? – spytałem z głupia frant.
- Wiesz … nie chcemy wam przeszkadzać, pewnie już śpi – zaczęli się taktownie wycofywać, co mnie bardzo rozbawiło, ale też pozytywnie zaskoczyło. Faceci byli kulturalni i nadal mieli wyczucie sytuacji, co dobrze wróżyło. Nie wyobrażałem sobie, żeby Izę dotykali jacyś nierozgarnięci prostacy.
- To ją obudzimy – zażartowałem i zaraz dodałem uspokajającym tonem:  – Bez obaw, Iza obiecała, że na mnie poczeka. Aaaa … i nie będzie się wściekać, lubi towarzystwo.
Nie czekając na ich reakcję, wstałem od stołu i odszedłem na bok, aby porozmawiać z nią bez świadków.
- Zwariowałeś?! – krzyknęła, kiedy poinformowałem ją, że będziemy mieć gości. – Nie mam ochoty na imprezę, jestem zmęczona i chcę się wyspać – mówiła wzburzonym głosem, ale nie przejmowałem się tym zbytnio, bo znałem jej temperament. Słyszałem w jej głosie wyraźną nutkę niezdrowej ciekawości i czułem, że wbrew temu co mówi, chętnie spędzi wieczór w nowym towarzystwie, zwłaszcza że ostatnio spędzaliśmy całe dnie wyłącznie we dwoje. Nie wspomniałem jej ani słowem o moim pomyśle, bo i tak nie mogłem do końca przewidzieć, jaki będzie rozwój wypadków.

- I co? Dostałeś obsuwę? – Panowie powitali mnie kąśliwym podśmiewaniem, kiedy wróciłem do stolika.
- Mówiłem wam, że nie będzie problemów. Załatwione – skwitowałem triumfalnie ich docinki. – Ale jest jeden warunek – dodałem i żeby nie trzymać ich dłużej w niepewności, od razu wyjaśniłem, o co chodzi:
- Musicie poprosić tę grzeczną panią przy barze, żeby odgrzała w mikrofali resztę pizzy, bo moja pani nie pije na pusty żołądek – zrelacjonowałem jednym tchem to, co obiecałem Izie.
– Przecież coś tam wypijemy, no nie? – mrugnąłem do chłopaków porozumiewawczo i zobaczyłem na ich twarzach ulgę. Czyżby tak szybko narobili sobie ochoty? 
- Żaden problem – odpowiedzieli zgodnie i poderwali się z krzeseł, żeby zanieść prawie nietkniętą pizzę do baru. Zamówili dla siebie trzy duże porcje, ale najwyraźniej przecenili swoje możliwości, bo z trzeciej zjedli tylko po plasterku. Barmanka była przeszczęśliwa, słysząc, że chcą jedynie podgrzać ciasto i zabrać je do pokoju, bo nasze wyjście było jednocześnie wyraźnym sygnałem dla pozostałych.

- Ty… Tomek, ale serio? … Nie będzie kwasu? – dopytywali jeszcze po drodze, ale zapewniłem ich, że Iza jest najłagodniejszą i najsłodszą istotą na świecie, co dało im trochę do myślenia.
Kiedy weszliśmy do pokoju, Iza pochylała się nad łóżkiem, wygładzając pościel. Słysząc, że wchodzimy, błyskawicznie się wyprostowała i obrzuciła zaintrygowanych chłopaków badawczym spojrzeniem. Po chwili odgarnęła włosy, które rozsypały jej się po twarzy i z niepewną miną podeszła, aby się przywitać.  Boże, jaka ona była urocza. Wyglądała na lekko spanikowaną, jakbyśmy przyłapali ją na gorącym uczynku, ale przez to sprawiała wrażenie łagodnej i nieśmiałej, czym od razu podbiła serca chłopaków.
- Tomek! Dlaczego trzymasz takie cudo w zamknięciu? – zażartował Kamil i uścisnął dłoń, którą do niego wyciągnęła. Grzesiek też się rozluźnił i zaczął się zgrywać. Obrzucił ją powłóczystym, od stóp do głów spojrzeniem, którego teatralność mówiła bardzo wiele. Nie miał na myśli nic zdrożnego, ale moja kochana bez mrugnięcia okiem dostosowała się do jego szczeniackiego stylu i sama najpierw dygnęła, a później zakołysała biodrami, dając mu do zrozumienia, że wie, co w niej zobaczył. Była niesamowita. Przyglądałem się im z rozbawieniem, przyjmując na siebie wdzięczne spojrzenia chłopaków, którzy bardzo szybko poczuli się swobodniej. Nawet jeśli mieli na początku tremę spowodowaną nocnym najściem, to szybko się przekonali, że Iza jest nie tylko ciepłą i dowcipną kobietą, lecz przede wszystkim atrakcyjna i seksowna. Miała to w sobie i już w pierwszej minucie pokazała im, że żaden mężczyzna nie może przejść obok niej obojętnie. Tryskała humorem i emanowała seksapilem, nie dając im chwili wytchnienia, czego najprawdopodobniej nawet nie była świadoma. Iza była z natury towarzyska i łatwo nawiązywała znajomości, więc uniknęliśmy niezręcznych momentów kłopotliwej ciszy, co od początku wykreowało przyjazną, luźną atmosferę. Chłopaki ślizgali się po niej wzrokiem, stwarzali jakieś pozory, jednak coraz trudniej było im oprzeć się niezdrowemu zainteresowaniu moją żoną. Nie przeszkadzałem im, udając, że nie dostrzegam, co robią, bo im bardziej poddawali się jej czarowi, tym większe były szanse na realizację moich niecnych zamierzeń. Szczerze mówiąc, wcale się im nie dziwiłem, ponieważ nie można było spojrzeć na nią bez narażenia się na uderzenie gorąca. Korzystając z udogodnień, jakie mieliśmy w naszym luksusowym pokoju, Iza  oddała się z dziką pasją wszystkim zabiegom, których brakowało jej przez kilka ostatnich dni, w rezultacie czego była zadbała aż do przesady. Zrelaksowana, pachnąca świeżością i balsamami, a przede wszystkim ubrana, żeby prowokować. Zmuszona koniecznością ograniczenia się do najlżejszej garderoby, która nie zajmowała zbyt wiele miejsca w sakwach, zabrała do spania tylko jeden zestaw. Nie miała więc wyboru i musiała pokazać się w luźny topie, który sięgał jej ledwo do bioder oraz krótkich, muślinowych spodenkach o szerokich nogawkach z ozdobnymi troczkami w pasie.  Biorąc pod uwagę towarzystwo dwóch nieznajomych mężczyzn, jej strój mógł sprawiać wrażenie zbyt swobodnego. Z drugiej jednak strony taki, a nie inny wybór garderoby był całkowicie usprawiedliwiony temperaturą, która panowała w pomieszczeniu. Oprócz wspomnianych wcześniej zalet pokój na poddaszu był niestety bardziej wyeksponowany na działanie słońca niż pomieszczenia zlokalizowane niżej i mimo uchylonych szeroko okien dachowych w środku było naprawdę gorąco. Byłem przyzwyczajony do jej stylu,  jednak widok atrakcyjnej „trzydziestki” w kusych ciuszkach musiał być dla zdrowych facetów, jakimi byli nasi goście, cholernie kuszący. Patrząc na jej bose, smukłe nogi, piersi kołyszące się pod koszulką, ciężko było utrzymać w ryzach wodze wyobraźni. A przecież Iza była mistrzynią w wystawianiu na próbę męskiej wrażliwości i nie miałem wątpliwości, że skorzysta z nadarzającej się okazji, aby na nich poćwiczyć.
- To dla ciebie. – Kamil wręczył jej talerz z pizzą. – Podobno o tej porze masz duży apetyt.
- Taaak? Kto wam naopowiadał takich rzeczy? – udała zdziwioną i spojrzała groźnie w moją stronę. Odpowiedziałem jej uśmiechem.
 – Ale miło, że o mnie pamiętaliście – dodała za sekundę i łapczywie porwała z talerza plasterek pizzy. – Trudno się nie skusić – tłumaczyła się, wciągając nosem zapach gorącego ciasta.
- Martwisz się, że stracisz figurę? – spytał prowokująco Kamil.
- Na pewno ci to nie grozi – dodał Grzegorz, przewracając oczami. Mówili jej komplementy, ale ich przesadzona kurtuazja była jedynie pretekstem, żeby otwarcie prześliznąć się wzrokiem po jej zgrabnym ciele, co zaraz skrzętnie wykorzystali. Iza skwitowała ich komentarze wdzięcznym uśmiechem i udała, że niczego nie dostrzega.
- Przegraliśmy – stwierdziła, wskazując wzrokiem włączony telewizor, gdzie zaproszeni do studia goście nadal pastwili się nad naszą reprezentacją.
- Tak, oglądaliśmy na dole. Tomek zaproponował, żeby poprawić sobie humor przy lepszych drużynach, ale jak chcesz iść spać, to nie będziemy przeszkadzać – tłumaczył się Grzesiek. Łajdak łgał jak z nut, bo wcale nie było po nim widać, że chce wyjść.
- To jutro nie musimy wstawać rano? – Iza spojrzała na mnie z nadzieją i oczekiwaniem, jakbym to ja kazał jej zrywać się codziennie o świcie.
- A to się jeszcze okaże – odparłem enigmatycznie i sięgnąłem do  szafki po szkło i napoczętą już butelkę. – Nie jest pełna, ale na poprawę nastroju powinno wystarczyć.
- Wystarczy – wtrącił się Kamil. – My jutro kierujemy.
- Mi nalej wina, będzie więcej dla was – zaproponowała Iza i zwinnie porwała z talerza drugi plaster pizzy.
- I kto tu nie jest wygłodniały – zakpili z niej, ale ona nic sobie nie robiła z ich żartów. Zajadała się tak, jakby ktoś miał jej zaraz wyrwać resztę z dłoni. Rany, była taka zalotna i kokieteryjna. Ciekawe, ile lat dawali jej panowie, bo przez ten swój strój i poczucie humoru wyglądała o wiele młodziej.  
- Starczy, była przepyszna. – Iza skończyła jeść, ale nie chciało się jej iść do łazienki, żeby obmyć dłonie, więc po prostu oblizała koniuszki palców. Nie wiem, czy oni zwrócili na to uwagę, ale dla mnie widok jej palców pomiędzy zaciśniętymi wargami był niesamowicie zmysłowy i kojarzył się jednoznacznie. Jak tak dalej pójdzie, to może być naprawdę upojnie – pomyślałem, czując mrowienie w dole brzucha. 
W międzyczasie zrobiliśmy w pokoju małe przemeblowania, urządzając w nim strefę kibica. Nie mogliśmy po prostu położyć się we czwórkę na łóżku, skąd był najlepszy widok na ekran, więc zrzuciliśmy poduszki z foteli na podłogę i usiedliśmy na nich, opierając plecy o przód łóżka.
- Całkiem zgrabna loża – skomentowała nasze dzieło Iza i znalazła sobie miejsce pomiędzy mną a chłopakami. Zaraz potem przytuliła się do mnie i wzięła za rękę. Czułem, że czeka na  odpowiedni moment, bo kiedy tylko oni zaczęli coś głośno komentować, Iza zbliżyła usta do mojego ucha i spytała szeptem:
 – Co ty kombinujesz?
Zrobiłem zagadkową minę i udając, że poprawiam jej włosy, odpowiedziałem cicho:
- Ja? … Nic – Bawiłem się doskonale, ale moja niewinna mina i zaskoczony ton podziałał na nią pobudzająco. Wbiła we mnie podejrzliwe spojrzenie i uśmiechnęła się pobłażliwie, dając mi do zrozumienia, że moje wyjaśnienia wcale jej nie przekonały. 
- A co? – dodałem po chwili, ale ona nie odpowiedziała. Udawała, że ogląda mecz, co nie było prawdą, ponieważ co chwila zagadywała chłopaków. Wiedziałem, że chciała być towarzyska i pełnić honory gospodyni, ale oni w żaden sposób nie mogli skupić się na grze. Była naprawdę nieznośna. Na początku w odruchu skromności podciągnęła kolana pod brodę, ale kiedy poczuła się pewniej, wyprostowała nogi i co chwila zakładała stopę na stopę, poruszając figlarnie palcami. Wypielęgnowane, krwisto czerwone paznokcie przykuwały uwagę mężczyzn bardziej niż akcje w meczu.  Zastanawiałem się, co dzieje się w ich głowach, bo zgrabne nogi Izy po prostu prosiły się, żeby je dotknąć i rozmasować. 
A co tam – pomyślałem, kładąc dłoń na jej kolanie. – Przecież mi wolno. Iza również się nie krępowała, bo zaraz nakryła moją dłoń swoją i zaczęła ją delikatnie popychać w górę i w dół, zachęcając mnie do kontaktu z jej gorącym ciałem. Obiektywnie rzecz biorąc, zachowywaliśmy się zupełnie naturalnie. Okazywaliśmy sobie zwykłą małżeńską czułość, ale dla nich nasze zachowanie musiało być katorgą.
- Iza, ty się nudzisz? – nie wytrzymałem i spytałem wprost, ponieważ minęła już połowa pierwszego seta, a my jeszcze nie weszliśmy w mecz, rozpraszani jej paplaniną i wierceniem się.
- A którzy to nasi? – odgryzła się, chociaż wiedziała, że nie ma tu żadnych naszych.
- Na szczęście nie muszę się angażować i jest mi obojętne, kto wygra. Cieszmy się grą, prawda chłopaki?
Przytaknęli, ale jakoś bez entuzjazmu. Bali się jej podpaść.
- Bo ja nie mogę tak oglądać.  – Iza była nieprzekonana.
- Jak? – odezwał się Kamil.
- Tak bezuczuciowo.
- Może sobie wybierzesz którąś z drużyn i będziesz im kibicować, jakby byli naszą reprezentacją – zaproponował. – USA czy Brazylia?
- Świetny pomysł — Iza zerknęła na wynik, ale nie opowiedziała się za żadnym zespołem, chociaż Stany przegrywały siedmioma punktami. – A wy którym byście kibicowali?
- Oczywiście USA – odparłem.
- USA – potwierdzili Kamil z Grześkiem. Znaliśmy ranking i wiedzieliśmy, że Brazylia ostatnio nie jest w formie i raczej trudno było liczyć na jakąś niespodziankę, chociaż w pierwszym secie mieli już dużą przewagę.
- To ja wybieram Brazylię – postawiła się Iza. – Wygrywają, a poza tym są przystojniejsi od Amerykanów.
Wybuchliśmy śmiechem, bo jej argumentacja była naznaczona typowo kobiecą wrażliwością.
 – Iza, postawiłaś na złego konia – Grzesiek próbował wytłumaczyć jej, że pierwszy set wcale nie musi odzwierciedlać prawdziwej formy drużyny. – To jest podpucha. Stany i tak im dokopią, zobaczysz.
- A zakładamy się, że Brazylia wygra? – Iza nie dawała za wygraną. Kamera pokazywała właśnie w zbliżeniu jednego ze śniadoskórych brazylijskich siatkarzy, szykującego się do zagrywki, a jego uroda ostatecznie przekonała ją, co do słuszności swojego wyboru.
- Nie ma sprawy. A o co jest zakład? – Panowie wyraźnie się ożywili. Obaj zwrócili się w jej stronę i w napięciu czekali na odpowiedź.
 – Nie będziemy grać o pieniądze, bo jutro musimy za coś kupić paliwo
– zażartował Grzesiek i puścił do Izy oko, podsycając napięcie.
- Oooo, to bardzo zawęża wybór – odpowiedziała z żalem w głosie. – Jeśli chcecie się założyć, to coś wymyślcie, bo czuję, że mi się poszczęści. – Zatarła dłonie i była coraz bardziej pewna swego, ponieważ Brazylia znowu zdobyła punkt i tylko cud mógł odmienić sytuację w pierwszej partii spotkania. Z początku nie zwracałem uwagi na ich utarczki, ale wyobraźnia podpowiadała mi, że warto byłoby wykorzystać ich gotowość do hazardu. I wtedy przyszedł mi do głowy kolejny szalony pomysł.
- Może zagramy w rozbieranego – zaproponowałem, zanim jeszcze zdążyłem się dobrze zastanowić.  – Jeden ciuch za każdy przegrany set, może być? – dokończyłem i poczułem, że serce chce mi wyskoczyć z piersi.
- Zgłupiałeś! – oburzyła się Iza. – Nie jesteśmy za starzy na takie szczeniackie zabawy?
Kamilowi i jego koledze na moment odjęło mowę. Co prawda strój Izy i nasze wzajemne docinki sprawiały, że w powietrzu unosił się delikatny nastrój erotyzmu, ale chyba nie sądzili, że zapędzimy się aż tak daleko. Jaki facet proponuje żonie rozbierane zabawy w obecności innych mężczyzn? Tego się po mnie nie spodziewali, ale byli przecież stuprocentowymi przedstawicielami płci męskiej – młodzi, zrelaksowani, a przede wszystkim podatni na sygnały, które nieświadomie wysyłała Iza.
- Dobry pomysł – pierwszy odezwał się Kamil.
- Tomek, to jest bardzo dobry pomysł – zawtórował odważniej Grzesiek. – Wreszcie będziemy mieli jakieś emocje.
- Trzech na jednego! – żachnęła się Iza. – Nie wstyd wam? 
- Iza, po co te pretensje?  –  nabijał się z niej Grzesiek. – Przecież Brazylia wygra, a ty będziesz miała na co popatrzeć, prawda chłopaki? – Był już mocno nakręcony, ale kiedy zerknął na mnie, trochę zmiękł, bo dotarło do niego, że mówi przecież o mojej żonie.
- Ja się tam nie wstydzę — zarechotałem jak prostak, bo nie chciałem, żeby ich zapał opadł. – I tak widziałaś mnie dzisiaj nagiego – zwróciłem się do Izy, a ona poczerwieniała. 
- Wariat! – fuknęła na mnie i przewróciła karcąco oczami.
- To jak? Zakład stoi? – chłopaki nie odpuszczali i wcale się im nie dziwiłem. Przyszli tylko obejrzeć  mecz, a tymczasem niespodziewanie spadły na nich prawdziwe emocje i to nie tylko te sportowe.
- No zgódź się, kochanie – zwróciłem się do niej jako ostatni, chociaż byłem głównym pomysłodawcą. –  Przecież to tylko zabawa.
- Zabawa?! – żachnęła się. – A co ja zrobię z trzema nagimi facetami?
- A co zrobi trzech facetów z jedną nagą kobietą – odpowiedziałem pytaniem i mrugnąłem porozumiewawczo do chłopaków. Widziałem, że obaj zaczęli się prawie ślinić. Nadal nie brali mojego pomysłu na poważnie, jednak już sama rozmowa była dla nich mocno pobudzająca. Mężatka rozbierająca się przed nimi w obecności męża?
- O patrz! – wykrzyknął Kamil i pokazał palcem na ekran telewizora. Brazylia właśnie wygrała seta i to w dodatku z dużą przewagą punktową. – Jeden zero dla ciebie!
Iza westchnęła zrezygnowana i zakryła dłońmi twarz, żeby w spokoju zebrać myśli.
– Banda dzieciuchów! – podsumowała nasze wybryki. – Jeden ciuch za jeden set, tak?
- Tak będzie sprawiedliwie – przytaknąłem zadowolony, bo moja ukochana właśnie się poddała i przyjęła zakład.
- Ale będą emocje!  – wszedł mi w słowo Grzesiek.
- Tak myślisz? – wbiła w niego wzrok i uśmiechnęła się chytrze. –  Póki co, wygrałam! Wyskakiwać z ubrań! – zawołała głośno i wskazała nam środek pokoju.
- Co wybierasz? – spytał, bo wszyscy trzej mieliśmy jedynie szorty i koszulki. Klapki zrzuciliśmy już dawno, a Iza zastrzegła, że liczy się tylko to, co mamy na sobie. 
Stanęliśmy przed nią i zerkając jeden na drugiego, czekaliśmy na decyzję. Tymczasem Iza rozparła się wygodnie na swojej poduszce, wyciągnęła nogi, zakładając je jedna na drugą i zaczęła sobie używać, delektując się naszą klęską. – Niech sobie was pooglądam, koguty – chichotała, ślizgając się po nas wzrokiem to w górę, to w dół. Nastąpiła długa chwila napięcia. Miałem wrażenie, że jakaś nieczysta moc pomogła jej zajrzeć pod nasze ubranie, bo kiedy opuściła wzrok, mógłbym przysiąc, że poczułem w jądrach przyjemne mrowienie. Ciekawe, czy moi kompani też to poczuli. 
- Koszulki – zakomenderowała tonem sędziego i uniosła znacząco brwi, na wypadek gdybyśmy się chcieli opierać. Nie musiała nam powtarzać, strzeliliśmy głupie miny i po sekundzie zostaliśmy wszyscy w samych szortach.
- Ale klaty! Aż miło popatrzeć! – jęknęła z przesadną emfazą, ale rzeczywiście było na czym zawiesić oko. Ja mogłem pochwalić się już całkiem wyraźną rzeźbą, ale oni byli młodsi i wyglądali perfekcyjnie. Obydwaj nie mieli na sobie ani grama zbędnego tłuszczu, przez co ich muskulatura była idealnie zarysowana i robiła duże wrażenie. Zauważyłem, że Iza skupiła uwagę głównie na chłopakach, posyłając mi ukradkiem porozumiewawcze spojrzenia. Była nimi zachwycona i wcale tego nie kryła. W jej oczach pojawiły się ogniki, a usta wygięły się w zadziornym uśmieszku. 
- Możesz nawet dotknąć – Grzesiek spróbował odgadnąć jej myśli. Przejechał dłonią po napiętym torsie i brzuchu, mając nadzieję, że się skusi.
- Chciałbyś! – zgasiła go natychmiast, ale w zamian posłała mu jeden ze swoich super uwodzicielskich uśmiechów i jeszcze raz popieściła oczami jego muskulaturę.

- Siadajcie! – przerwałem im to flirtowanie. Wolałem, żeby mieli niedosyt, co powinno jeszcze bardziej rozbudzić wyobraźnię zarówno chłopaków jak i Izy.  – Napijemy się za zwycięstwo
– dodałem i nalałem do szklanek drugą porcję whisky.
- Czyje zwycięstwo? Nasze czy Izy? – spytał Grześ i znowu obdarzył ją rozpalonym spojrzeniem. Jasna cholera – przekląłem w myślach. Zauważyłem, że między nimi robi się zbyt gorąco. Iza przyjmowała z zadowoleniem coraz odważniejsze zaloty Grześka, a jej prowokacje dodawały mu śmiałości. Kurwa,   żeby do czegoś między nimi nie doszło – pomyślałem i chyba poczułem ukłucie zazdrości. 
- A czy to ważne? – dołączył się Kamil, a jego usta wykrzywiły się w podstępnym uśmiechu. W sumie miał rację, bo każdy rezultat gwarantował nam finał pełen emocji. 
Kolejny set rozpoczął się dwoma punktami dla Stanów, ale potem Brazylia objęła prowadzenie i nie oddała go już do końca. Moja sprytna żonka triumfowała ponownie. Tym razem wyskoczyliśmy przed nią z szortów. Tak się złożyło, że każdy z nas miał pod spodem obcisłe slipy, przez co nasze członki nawet bez zwodu, były mocno uwidocznione. Miałem wrażenie, że temperatura w pokoju wzrosła jeszcze bardziej i nie miało to nic wspólnego z aurą na zewnątrz. Nikt  z nas nie ośmielił się jeszcze otwarcie wspomnieć, co stanie się po następnym secie, ale wszyscy mieliśmy świadomość, że wcześniej, czy później znajdziemy się w kłopotliwej sytuacji.  

W trzeciej części meczu sytuacja zmieniła się diametralnie, co przyniosło mi prawdziwą ulgę. Każdy set do rozegrania więcej przedłużał zabawę i dawał nadzieję na to, że ktoś naprawdę zostanie bez ubrania. 
- Bingo! Super chłopaki! Wreszcie! – zawrzeszczeliśmy jak szaleni, kiedy piłka z setbola wylądowała daleko poza linią końcową. Iza z oczywistych względów nie podzielała naszego wybuchu wariactwa i ze skwaszoną miną obserwowała, jak przybijamy sobie piątki.
- No kochanie! Kolej na ciebie – zwróciłem się do niej, kiedy daliśmy już upust dzikiej radości.
- To nie tak miało być. Jak oni mogli to przegrać – Iza nadal nie mogła przetrawić porażki i grała na czas. Zastanawiała się, jak wybrnąć z tarapatów, a pożądliwe, pełne oczekiwania spojrzenia chłopaków nie ułatwiały jej zadania.
- Zapraszamy na środek – nabijali się z niej, bo pół godziny wcześniej ona mówiła w ten sam sposób do nas.
- Ej, ale wy tak na poważnie? – próbowała mydlić im oczy.
- Myślisz, że ci odpuścimy?
- Ale kochanie, nie możesz tak po prostu zawieść naszych gości – poparłem chłopaków, z trudem powstrzymując się od śmiechu. Byliśmy bezlitośni. Widząc, że nie może liczyć na żadne fory, podniosła się z poduszki i ociągając się wyszła na środek pokoju.
- Ja pierdzielę… ja pierdzielę – Iza powtarzała pod nosem delikatne przekleństwa. Podeszła niepewnie do stołu, nalała sobie porządną dawkę whisky i błyskawicznie wypiła wszystko, przechylając mocno do tyłu głowę, co zostało przez nas powitane dzikim rechotem.
- Brawo! Zuch dziewczyna! Po takim drinku będziesz odważniejsza.
- Chłopaki, wybieramy! – podkręcałem emocje. – Góra czy dół?
Iza posłała mi zabójcze spojrzenie, a gromy lecące z jej oczu miały rażącą siłę.
- Żadna góra! – zaznaczyła od razu, rumieniąc się na twarzy. – Nie mam nic pod spodem, poza tym nie zamierzam spełniać waszych zachcianek. Nie liczcie na żaden striptiz! – syknęła i powolutku rozwiązała troczki przy spodenkach.
- O tak! Już mi jest dobrze – ryknął Grzegorz, zapominając zupełnie o dobrych manierach. Iza zignorowała jego uwagę. Włożyła kciuki za gumkę spodenek i miała je ściągnąć, ale kiedy poczuła na sobie nasze łajdackie spojrzenie, pokazała nam język i odwróciła się. Wypięła tyłek i zaczęła powoli zsuwać szorty. Moja panienka znała się na rzeczy i wiedziała doskonale  jak zdejmować ubranie, żeby rozbudzić wyobraźnię, więc teraz była w swoim żywiole. Perfidnie  ich nabrała, udając na początku przerażone niewiniątko. Spodziewali się, że zrzuci szybko szorty i ucieknie w popłochu, a ona tymczasem zaprezentowała im zmysłowy pokaz. Odsłaniała pośladki centymetr po centymetrze, dawkując nam emocje i żeby bardziej wzmocnić efekt zaczęła kołysać tyłkiem. Boże, jaka była seksowna.
- No i co? Zadowoleni? – fuknęła uradowana, kiedy spodenki opadły na podłogę. Panowie wydali pełen aprobaty odgłos i odlecieli. Zaraz rozległy się pogwizdywania, ahy i ohy, a kiedy Iza, przestępując nogami, wyszła ze spodenek, Kamil z Grześkiem zaczęli klaskać.
- Łał! Iza! Warto było się założyć! Dla tego widoku … – przekrzykiwali się w euforii, a zachwyt nad jej seksownym tyłkiem sprawił, że zapomnieli o mojej obecności. Dopiero kiedy krzyknąłem, aby się odwróciła, panowie się zmiarkowali i przypomnieli sobie, że ta kobieta ma przecież męża. Zerkali na mnie kątem oka, ale tak naprawdę nie mogli oderwać wzroku od Izy, bo kiedy wracała na swoje miejsce, pozwoliła im przez długą sekundę na siebie popatrzeć. Miała na sobie śnieżno-białe figi, które otulały jej ciało niczym druga skóra, co nie pozostawiało zbyt wiele dla wyobraźni. Były cienkie, mocno wykrojone i  eksponowały bezwstydnie to, na co każdy mężczyzna zwróciłby od razu uwagę. Miny chłopaków mówiły wszystko, byli zauroczeni, a ich obcesowe spojrzenia, którymi omiatali moją niepozorną uwodzicielkę, sprawiły, że odezwała się we mnie męska duma.
- Nie gapcie się tak! – fuknęła ostro, ale zdradził ją śmiech, którego w żaden sposób nie zdołała opanować.
- O Boże! Dziewczyno, zabijesz nas! – teraz i oni wykrzywili lubieżnie gęby i nie krępując się już w ogóle, odprowadzili ją wygłodniałym wzrokiem na miejsce. Bez spodenek, jej top wydawał się jeszcze krótszy, sięgając ledwo za pępek, przez co wszystko poniżej dosłownie wołało o uwagę i zainteresowanie. 
- Przeklęta Brazylia – mruknęła, siadając obok. Oddychała głęboko, a na jej twarzy pojawił się rumieniec.
- To jeszcze nie koniec – mruknąłem i objąłem ją czule. – Jeśli przegrywa się seta, prowadząc dwa do zera, to przegrywa się całe spotkanie.
Iza zmierzyła mnie kłującym spojrzeniem, ale było to tylko jedno z wielu jej aktorskich zagrywek.
– Tak mówią – dodałem, udając, że się wystraszyłem.
- Nooo – potwierdził Kamil. – W najgorszym wypadku masz jeszcze dwa występy
– dokończył i mimowolnie wskazał wzrokiem na pozostałe części garderoby. Nie miałem złudzeń, że wyobrażał ją sobie bez niczego.
- Chyba w najlepszym wypadku – poprawił go Grześ i wszyscy zarechotaliśmy, podczas gdy Iza z zaciśniętymi ustami musiała znosić nasze docinki.

Rozpoczął się czwarty set i kolejna odsłona zakładu, ale tym razem stawka była naprawdę wysoka i wcale nie chodziło o emocje sportowe. Mieliśmy na sobie tylko tyle, że niezależnie od wygranej ktoś musiał odsłonić resztę. Podenerwowanie udzieliło się wszystkim i tylko dzięki wypitej whisky udawało nam się zachowywać pozory. Pogoniłem Kamila, aby nalał nam jeszcze jedną kolejkę. Na szczęście butelka wydawała się nie mieć dna, a delikatny szumek w głowie przed zakończeniem seta był bardzo wskazany. Iza upiła łyk wina, włożyła mi rękę pod ramię i przylgnęła do mnie swoim gorącym ciałem, jakby obawiała się, że któryś z nich może ją dotknąć. Może w ten sposób udało jej się uniknąć fizycznego kontaktu z Kamilem, który miał szczęście siedzieć obok, jednak nie uniknęła ich zuchwałych spojrzeń. Panowie pod najmniejszym pretekstem nachylali się nad nią, starając się przy okazji sięgnąć wzrokiem tam, gdzie łączyły się jej uda. 
 – Ej, nie gapcie się tak! – nie wytrzymała, próbując przyprowadzić ich do porządku, ale efekt był odwrotny od zamierzonego. Mógłbym się założyć, że zrobiła to, aby zwrócić na siebie uwagę. Dała im do zrozumienia, że wszystko widzi, a jej łagodny głos wybrzmiał raczej jak zaproszenie.
- Oj Iza … nie bądź taka sztywna – jęczeli błagalnie i zachęceni brakiem wyraźnego sprzeciwu, przysunęli się nawet bliżej.
Brazylia po początkowej przewadze ponownie osłabła i od połowy seta szala zwycięstwa coraz bardziej przechylała się na korzyść USA.
 – Izunia, chyba jednak dobra passa cię opuściła.  Tak mi przykro – zadrwiłem z niej bezlitośnie.
 – Łajdak z ciebie – odparła ze złością, bo bez trudu wyczuła w moim głosie ironię. Nie zamierzała się jednak obrażać. W końcu i ona i my wyskakiwaliśmy z ubrań, jakbyśmy cofnęli się do czasów licealnych imprez.  Wszystko toczyło się spontanicznie, a rozwój wypadków nie zależał od wcześniejszych ustaleń. Nie pytałem jej, czy ma ochotę na towarzystwo, jednak gdzieś w środku czułem, że pomysł z chłopakami jest świetny i oczami wyobraźni widziałem ją w ich objęciach.
- Pani Izo, waży się pani los – oznajmił teatralnie Kamil. Chciał tym samym podkreślić powagę sytuacji, ponieważ  USA miały setbola. Nastąpił moment niepewności, Iza zakryła dłońmi oczy i zaraz potem poderwaliśmy się jak na komendę z miejsc, aby z uniesionymi ramionami odtańczyć taniec zwycięstwa. Kolejny set dla nas. Biedaczka  patrzyła na nas z politowaniem, a my wydurnialiśmy się jak rozochocone małolaty.  Kiedy ochłonęliśmy, zwróciliśmy się w jej stronę z bezczelnymi minami, a wtedy politowanie w jej oczach zmieniło się w przerażenie.
- O nie! Nie zdejmę nic więcej! – zaprotestowała i skuliła się  na materacu, przyjmując pozycję obronną.
- Zakład to zakład – stwierdził Kamil.
- Ej, to nie fair – zgodził się z nim Grzegorz, a ja mu przytaknąłem. – My byśmy się nie krępowali – dodałem. – Prawda chłopaki?
- Ale was jest trzech, a ja jedna! – próbowała przemówić do naszego sumienia. – Mam wam po prostu pokazać cycki?  – broniła się, ale takim pytaniem nieopatrznie podkręciła i tak napiętą już atmosferę. Widziałem po ich minach, że popuścili wodze fantazji, a oczami wyobraźni prawdopodobnie widzieli ją już bez koszulki, lub, co bardziej intrygujące, bez majtek. Każda opcja przyprawiała mnie o gęsią skórkę.
- Jeśli uważasz, że widok twoich cycków nas zawstydzi, to się grubo mylisz – dowaliłem jej jeszcze bardziej, czym zyskałem głośny poklask chłopaków. Tego nie dało się tak po prostu wyciszyć.
- Wymyślcie coś – powtórzyła błagalnym głosem i posłała nam słodki uśmieszek. Łajdaczka próbowała wszystkich sposobów, aby nas zmiękczyć. Znałem jej sztuczki, ale chłopaki dali się chyba nabrać.
- Dobra, zrobimy naradę – powiedział Kamil, który przejął chwilowe przywództwo nad naszą bandą. Popchnął mnie i Grzegorza w drugi koniec pokoju, gdzie mogliśmy dyskretnie porozmawiać.  Okazało się, że znalazł pewne rozwiązanie sytuacji i kiedy je nam wyjaśnił, musiałem przyznać, że było ono dla nas całkiem korzystne, a jej dawało okazję wyjścia z twarzą.
Iza obserwowała nas podejrzliwie i nie ruszała się z miejsca. Od momentu utraty spodenek w ogóle nie wstawała z poduchy. Przykucnęliśmy wokół niej, instynktownie szukając lepszej pozycji, żeby przy okazji spojrzeć na jej cienkie majtki, a Kamil, jako pomysłodawca planu wytłumaczył, co ustaliliśmy.
- Dajemy ci szansę zachowania ciuszków, ale w zamian musisz dla nas zatańczyć …
– Zawiesił głos, nie wyjawiając jeszcze wszystkich szczegółów. 
- Tylko tyle? – spytała z wyraźną ulgą, lecz kiedy zmierzyła każdego z nas badawczym spojrzeniem, uśmiech zniknął z jej twarzy. – No dobra, coś jeszcze knujecie – dodała z rezygnacją i głęboko westchnęła.
- W zasadzie to wszystko – kontynuował Kamil – ale musisz zatańczyć w taki sposób, abyśmy nie żałowali, że nie zdjęłaś koszulki lub … tych seksownych majteczek
– skończył objaśniać deal i czując się teraz całkowicie usprawiedliwiony, bezceremonialnie opuścił wzrok pomiędzy jej podkulone uda.
- O matko! Dajcie mi się zastanowić – jęknęła, ale ciężar naszych spojrzeń był zbyt przytłaczający, żeby mogła się skupić.
- Przecież to tylko zabawa – spróbował ją przekonać Grześ
- Dobra, już dobra – odparła zrezygnowana. –  Ile czasu mam tańczyć?
- Do momentu rozpoczęcia ostatniego seta — zaproponowałem, widząc, że w telewizorze zaczyna się właśnie blok reklamowy, co dawało nam dobre trzy minuty.  W sam raz.
Iza podniosła się nadzwyczaj zwinnie i szybko wybiegła na środek pokoju, jakby obawiała się, że któryś z nas będzie chciał ją złapać za pośladek. Na razie wystarczył nam ich widok, bo majteczki i tak nie zakrywały zbyt wiele. Usadowiliśmy się na materacu i przyjmując wygodną,  półleżącą pozycję i zameldowaliśmy  gotowość.
- O Boże! Co ja mam robić? – zachichotała, bo sytuacja była trochę komiczna.  Miała wykonać erotyczny pokaz dla trzech napalonych samców, z których dwóch praktycznie nie znała.
- Bądź niegrzeczna, kochanie – powiedziałem z przeciągłym „mmm”.
- A nie jestem niegrzeczna? – odpowiedziała z pretensją. W gruncie rzeczy miała rację, bo paradowanie w majtkach w obecności obcych facetów trudno było zakwalifikować do przejawów przyzwoitości.
- Najlepiej pomyśl sobie, że jesteś striptizerką – Grzesiek nawet nie próbował kamuflować, jakiego pokazu oczekuje. W międzyczasie przyciszyłem pilotem reklamy, a Kamil ustawił na swoim smartfonie jakąś wolną, namiętną muzę. Iza wzięła głęboki oddech i zmrużyła zalotnie oczy. Najwyraźniej pogodziła się z sytuacją, ale znając jej temperament, przeczuwałem, że jeszcze pokaże pazurki. Do tej pory zgrywała nieśmiałą i wstydliwą, czym tylko rozpaliła ich wyobraźnię i oczekiwania, co by się zgadzało z teorią, że łatwa zdobycz nie cieszy. Byłem przekonany, że chłopaków nawet bardziej kręci przełamywanie jej oporu, niż gdyby na zawołanie rozebrała się przed nimi do naga. Tak czy inaczej, panowie zagotowali się, dotarli  do punktu, z którego ciężko było się wycofać, bo pożądanie  było niedookiełznania.  Jednak najbardziej w tym wszystkim intrygowało mnie zachowanie mojej żony. Czy jej metamorfoza wynikała z czystego wyrachowania, czy ona także uległa pokusie i w międzyczasie sama nabrała ochoty na odważniejsze zabawy?
Uśmiechnąłem się, kiedy zakołysała biodrami i przesunęła dłońmi po swoim ciele. Nadal wyglądała na zagubioną, jednak ja nie dałem się nabrać na jej sztuczki. Zbyt dobrze ją znałem i widziałem, że gra, ale na chłopaków jej słodka i niewinna minka podziałała. Iza trzymała ich za jaja, przejęła ich przytępione chucią umysły i sama decydowała, czy poziom emocji wzrośnie, czy opadnie.
- Wstydzę się – pisnęła i odwróciła się tyłem, opierając dłonie o oparcie krzesła, które przesunęła wcześniej bliżej środka pokoju.  Pochyliła się i wypięła tyłek, a następnie nieśmiało nim zakołysała, co od razu nagrodziliśmy wybuchem dzikiej radości, wyliśmy i gwizdaliśmy. Kompletnie nas olała, nie reagując na głupie zaczepki.  Początkowo jej ruchy były nieskoordynowane, ale już po kilkunastu sekundach wczuła się w rytm muzyki i zaczął się prawdziwy show. Zachęcona naszym prostackim dopingiem odważyła się rozstawić szerzej stopy, a wtedy dosłownie zawyliśmy. Kamil z Grześkiem byli porażeni i zachowywali się jak zahipnotyzowani. Nie wyobrażali sobie, że spotka ich dzisiaj taka przygoda, dlatego poderwali się na kolana i kiwając tułowiami, wyciągnęli szyje, aby być jak najbliżej rozbujanej w zmysłowym rytmie pupy. Liczyli może na dreszczyk emocji, ale takiej śmiałości na pewno się nie spodziewali, a moja dzikuska wiedziała, jak się ogłupia facetów. Wyglądali przekomicznie, ponieważ obydwaj wybałuszali ślepia, obserwując wąski paseczek materiału, który przesuwał się po jej kroczu. Łotry mieli nadzieję, że nieopatrznie zsunie się na bok, odsłaniając jej różową muszelkę. Byłem przyzwyczajony do jej wybryków, ale taka śmiała poza w obecności dwóch obcych facetów nadała sytuacji nowego wymiaru. To był chyba najszybszy blok reklamowy w historii telewizji, bo wszystkim wydawało się, że trwał zaledwie kilka sekund. Kiedy Iza zobaczyła, że dobiegają końca, odwróciła się do nas przodem, a następnie złapała za krawędzie koszulki i z chytrą miną, zadarła ją do góry. Nie pokazała piersi, ale naprawdę mało brakowało. Musieliśmy się nacieszyć widokiem brzucha, ale i to wystarczyło, żeby z naszych gardeł wydobył się ryk zachwytu. Poderwaliśmy się we trzech na równe nogi i nagrodziliśmy jej występ gromkimi brawami.
 – I co koguty? – teraz ona z nas kpiła. – Dobrze wam?  – Zakończyła pokaz i z wyuzdanym uśmieszkiem spojrzała na nasze slipy, sugerując, że doskonale zdaje sobie sprawę, co się pod nimi dzieje.  Pogrywała sobie, bo w drodze do łóżka, zamiast nas wyminąć, specjalnie spróbowała się przecisnąć pomiędzy mną a chłopakami, co pozwoliło jej otrzeć się o nasze slipy. Przechodząc, wyjęła z dłoni Kamila szklankę i jednym haustem wychyliła jego whisky, zanim biedaczyna zorientował się, o co chodzi.
- Nie mogę się doczekać, kiedy przegrasz kolejny set – wymamrotał chłopak i obdarzył ją powłóczystym spojrzeniem.
- Nie mogę się doczekać, kiedy wy dostaniecie baty – odpłaciła mu tym samym.
- To co? Ostatnia kolejka? – spytałem, unosząc butelkę, w której pozostało alkoholu już tylko na jedno rozlanie.
- Lej! – zawołali i ochoczo wyciągnęli ręce z pustymi szklankami. – Jutro rano i tak nie zwleczemy się z łóżek.
– Na pewno nie – powiedziałem do siebie w myślach i poczułem mrowienie w podbrzuszu.
Iza podeszła ze swoim kieliszkiem i napełniła go winem. Jej butelka również była już opróżniona do końca. Przestała się przejmować faktem, że panowie bez skrepowania pieszczą wzrokiem jej ciało. Zapomniała, że stoi przed nimi na wpół naga, czy zrobiła to celowo, aby jeszcze bardziej mogli się podjarać?  Nieważne, dla mnie była cudowna. Nie zwracając uwagi na ich obecność, pochyliłem głowę i pocałowałem ją w usta. Miałem wrażenie, że bardzo tego potrzebowała, bo odwzajemniła pocałunek i sama go przedłużała. Poczułem nieodpartą potrzebę wykrzyczenia moich pragnień i wysłuchania, co ona ma do powiedzenia, bo odkąd zjawiłem się tu z gośćmi, porozumiewaliśmy się jedynie przy pomocy spojrzeń i sobie tylko znanych gestów, ale tak naprawdę nie miałem pojęcia, czego ona oczekuje. Niechętnie oderwałem wargi, ale znaczące chrząknięcia chłopaków przypomniały nam, że nie jesteśmy sami. Spojrzałem na nich przepraszająco, ale to była gra, bo w głębi duszy napawałem się ich zazdrosnym spojrzeniem.
- Mieszasz dziewczyno, mieszasz! – naskoczyłem na Izę protekcjonalnie, żeby zamaskować podniecenie. Przypomniałem jej, że sącząc swoje wino, wypiła jednocześnie dwie porcje whisky, które zresztą perfidnie wyrwała z naszych rąk.
– Będzie ci szumieć, zobaczysz.
- Za późno, już szumi – odparła z niewinną miną i posłała mi jeden ze swoich bałamutnych uśmiechów, skomponowanych, aby uczynić z mężczyzny mięczaka.
- Ej, Tomek. Żona urwała się ze smyczy – dopiekł mi Kamil i obrzucił Izę zaintrygowanym wzrokiem.
- Często nie słuchasz się męża? – dorzucił swoje Grzegorz. Obydwaj byli pod wrażeniem, robili do niej maślane oczy i na pewno nie zdawali sobie sprawy, że to ona okręcała ich wokół palca.
- Jestem dorosła – syknęła, udając urażoną i wolnym, kołyszącym krokiem ruszyła w stronę łóżka. Wiedziała, że wodzą za nią wzrokiem, więc wcale się nie spieszyła, co skrzętnie wykorzystali.
- Iza, stajesz się niegrzeczna! – pochwalił jej bunt Grzesiek, po czym głośno cmoknął, zadowolony takim rozwojem wypadków. Najwyraźniej obraz rozpuszczonej, nieposłusznej żonki przypadł im do gustu. Liczyli, że oni również coś na tym skorzystają. Iza położyła się na łóżku i podpierając się na łokciu, skinęła na mnie palcem, żebym do niej dołączył.
– My też możemy? – spytali zawiedzeni, że nie będą mogli gapić się na jej nogi i majtki, lecz Iza zbyła ich drwiącym uśmieszkiem. Zajęli miejsca na swoich poduchach, a ja z miną zwycięzcy położyłem się obok żony i zadowoleniem wcisnąłem podbrzusze w jej tyłek.
- Mmmm … Dobrze mi – szepnęła.
- Tylko tam grzecznie – oglądali się na nas raz po raz, robiąc przy tym głupie miny. 

Tie- brak okazał się najbardziej zaciętą partią, a emocje sportowe były tak wielkie, że na moment zapomnieliśmy o zakładzie i jego konsekwencjach.  Żadna ze stron nie była w stanie uzyskać jakiejś znaczącej przewagi i walka toczyła się praktycznie punkt za punkt. Alkohol sprawił, że reagowaliśmy żywiołowo, oni przewracali się po podłodze, a my z Izą wystawiliśmy na poważny test sprężystość materaca. Kiedy prowadziła Brazylia, Iza triumfowała i odgrażała się, że rozkaże nam tańczyć nago na korytarzu. Nasza męska ekipa brała na niej odwet, kiedy pałeczkę przejmowały Stany. Było zabawnie, a moi kompani poczuli się już na tyle swobodnie, że kilka razy zagalopowali się, głośno i otwarcie snując wizje z Izą w roli głównej.  
Kulminacyjny moment nadszedł szybciej, niż moglibyśmy się spodziewać. Stany zdobyły punkt i miały piłkę meczową, pierwszą w tym spotkaniu. Chłopaki zacisnęli kciuki, a Iza odwróciła się plecami do ekranu i wcisnęła twarz w moją pierś. – O Boże! Co teraz będzie? – wyszeptała i skuliła się bardziej. Dotarło do niej, że znalazła się w sytuacji patowej i będzie miała z nami ciężką przeprawę.
– Zrobisz coś, prawda? Wymyślisz coś, tak? – powtarzała, chichrając się coraz głośniej. Wyglądała rozkosznie i szczerze wątpiłem, czy jest aż tak przerażona. Kokietka, zamierzała prawdopodobnie obarczyć odpowiedzialnością mnie, a sama miała się stać ofiarą moich perwersji.
- Jeeest! – Ogłuszający krzyk chłopaków przypieczętował los mojej żony. Byłem tak zaabsorbowany jej kwileniem, że przegapiłem najważniejszy moment spotkania, ale to już nie miało znaczenia.
- Iza, jesteś tam? Zakład, pamiętasz? – odwrócili się do nas i skomleli, robiąc przy tym znaczące miny. Klęknąłem na łóżku, a ona chichotała, aż jej się trząsł cały brzuch. W pewnym momencie zerwała się i usiadła okrakiem na moich kolanach, wciskając czoło w mój tors.
- No, malutka. Najpierw koszulka – naigrywali się, zniecierpliwieni. Siedząc na podłodze przodem do nas, mieli ją jak na scenie.
- Zrobisz coś? – spytała i podniosła na mnie błagalny wzrok.
- Panowie, darujemy jej? – zwróciłem się do nich, tonem sędziego.
- Nieee! – zaprzeczyli zgodnie, kręcąc głowami. – Widzieli swoją ofiarę, czuli ją, pragnęli oglądać  nagą.
- Próbowałem – powiedziałem do niej zrezygnowanym głosem, co oczywiście było grą.
Iza odlepiła się ode mnie i złapała za dół koszulki, ale nadal grała na zwłokę. Obserwowałem jej poczynania w bezlitosnym milczeniu, tymczasem pokrzykiwania chłopaków stały się coraz bardziej zadziorne.
 – Dobrze, popatrzcie sobie! – nie wytrzymała i zaczęła powoli podciągać koszulkę do góry. Przez cały czas się chichrała, z płonną nadzieją, że uda jej się ich wykiwać. W przeciwieństwie do mnie nasi panowie widzieli tylko jej plecy, ale kiedy zorientowali się, że Iza coś kręci zaczęli protestować.
- Iza, pokaż nam te cuda, wstydzisz się?
- Na pewno są boskie. Zlituj się!
Iza zadarła koszulkę na tyle wysoko, że jej odkryte piersi kołysały się już swobodnie przed moją klatką. Trzymając ciągle za brzegi koszulki, spojrzała z konsternacją prosto w moje oczy. Przygryzła dolną wargę i zawahała się. Dobrze znałem ten wyraz jej twarzy i momentalnie oblała mnie fala gorąca. Iza była lekko wstawiona. Nie pijana, ale w stanie, w którym mogła zaszaleć. Wykorzystałem ten fakt oraz chwilę jej nieuwagi i zdecydowanym ruchem zerwałem z niej koszulkę, po czym z miną zwycięzcy odrzuciłem ją chłopakom.  
- Aaaa! Krzyknęła zaskoczona i natychmiast skleiła się z moim torsem, napierając na mnie nagimi piersiami. – Ty zdrajco! Łajdaku!
- O to chodziło! Wreszcie! Dzięki Tomek, jesteś super! – krzyczeli jeden przez drugiego. – Pokaż ją.
Spróbowałem podnieść się z kolan, ale Iza objęła mnie mocniej i wyglądało na to, że łatwo nie odda im swojej cnoty. Pomimo tego, że wierzgała nogami, udało mi się w końcu wstać i trzymając ją w ramionach, zszedłem z łóżka, a następnie postawiłem ją na podłodze przed chłopakami, którzy z wrażenia podnieśli się z poduszek i przysiedli na skraju łóżka. Oczy im się świeciły, a ich twarze promieniowały podnieceniem. Iza nadal nie miała zamiaru się odwrócić, ale nikt nie miał już wątpliwości, że wcześniej czy później będzie musiała pokazać im piersi. 
- Nieee, nieee i jeszcze raz nieee! – zapierała się, przekrzykując ich jęki.
- Może w zamian chcecie dotknąć te jędrne pośladki? – rzuciłem rozśmieszony jej uporem i pogładziłem dłonią jej tyłeczek.
 – O nie! Co to, to nie! – Zaprotestowała zdecydowanie i odwróciła się przodem.
- Zadowoleni? – prychnęła hardo i oparła dłonie na biodrach, pozwalając się im do woli nacieszyć wygraną.  Jej piersi były jędrne i perfekcyjnie obłe. Sutki uniesione nieco ku górze, podrażnione dotykiem mojej skóry, napęczniały i zaokrągliły się niczym dojrzałe owocki. Dekonspirowały bezwstydnie jej podniecenie.
- Łał! Wreszcie! – jęknął Kamil i odruchowo potarł dłonią wzniesienie, które powstało w jego slipach.
- Boże, ale jesteś seksowna – wymamrotał Grzesiek, który chyba jeszcze nie dowierzał, że to się dzieje naprawdę. Obydwaj krztusili się, próbując wyrazić swój zachwyt i zadowolenie i nie zdradzić jak bardzo są na nią napaleni.
Przez chwilę myślałem, że się zapowietrzą, bo obydwaj wstrzymali oddechy, zerkając to na Izę, to na mnie. Zajęło im chwilę, zanim zajarzyli, że ta seksowna, figlarna blondynka przestała się droczyć i naprawdę się przed nimi rozebrała. 
- Widzisz, ile sprawiłaś im radości? – spytałem przekornie i pocałowałem ją w szyję. Cały czas stałem za Izą, mogłem ją swobodnie dotykać i jednocześnie obserwować reakcję chłopaków.
- Ej, świntuchu! Co robisz? – fuknęła na mnie, bo opuściłem dłonie na jej biodra i naparłem sztywnym jak skała penisem na jej tyłek.
Zerknąłem na ich zdezorientowane twarze i o mało nie parsknąłem śmiechem. Elastyczny materiał spodenek nie radził sobie z ich fiutami, więc sterczały niczym drągi.
- Czy wy? – zamilkła w pół słowa, zakrywając usta dłonią. Perfekcyjnie udawała nieświadomą, co w żadnym stopniu nie przeszkodziło jej wykorzystać sytuacji, aby nasycić oczy dowodem ich podniecenia.
- To przez ciebie, głuptasie. Nie wiesz? – wyjaśniłem, przykładając usta do jej ucha. Powiedziałem to, aby oszczędzić chłopakom niezręcznych wyjaśnień, którymi przez przypadek mogliby za bardzo namieszać.
- O cholera … sorry – jąkała się, powstrzymując śmiech, bo wiedziała przecież, z jakiego powodu mężczyznom stają fiuty. Gapiła się na nie, cmokając z zadowolenia, a jej oczy wołały wprost: „Pokażcie je”.
- To by oznaczało – kontynuowała, nie spuszczając wzroku z powiększających się wypukłości w ich slipach – że podoba się wam wygrana, tak?  – I zanim odpowiedzieli, zaskoczeni jej bezpośrednim podejściem do tematu, Iza wyprostowała się i wypchnęła do przodu piersi.  – Tak sobie je wyobrażaliście?
- Iza, każdemu by stanął na twój widok – postawiłem sprawę jasno, a oni skwapliwie przytaknęli i rozluźnili się nieco, bo najwyraźniej dotarło do nich, że zakład nie skończy się na podziwianiu nagich cycków Izy. 
- Kurcze … ale nie masz nam za złe? – Kamil zaczął się krztusić i plątać, próbując, nie wiadomo po co tłumaczyć się ze swoich męskich słabości.
- No co ty! Miałabym ci za złe, gdyby nie zareagował – odparła z bałamutnym uśmieszkiem. Była zepsuta do szpiku kości, czym wzbudziła u panów wybuch radości. Próbowali w ten sposób ukryć, jak bardzo są pobudzeni.
- Dobra, panowie! Myślicie, że należy nam się jeszcze bonus za zwycięstwo w całym meczu? – rzuciłem ożywiony tym, że sprawy zmierzają w dobra stronę. 
- Zdecydowanie. Tak byłoby sprawiedliwie!  – podchwycili ochoczo mój pomysł, ale widziałem, że się wahają.  Mimo wszystko byli amatorami i podniecenie nadal toczyło w nich walkę z obezwładniającym zdenerwowaniem. Nadrabiali minami, bo raczej nie mogli sobie wyobrazić, że Iza ściągnie dla nich majtki. 
- Też tak uważam. Zwycięzca bierze wszystko – stwierdziłem autorytatywnie, po czym zaczepiłem kciukami o gumkę jej majtek.
– Ej! Czy ja mam tu jeszcze coś do powiedzenia? – fuknęła, ale w tym samym momencie moja maczuga naparła na jej miękkie pośladki, co skutecznie odebrało jej ochotę na dalsze droczenie się. Rozciągnąłem gumkę na jej biodrach i zaraz potem majtki Izy rozpoczęły powolną wędrówkę w dół. Milimetr po milimetrze odsłaniałem więcej, najpierw podbrzusze, a potem niemal cały wzgórek łonowy. Pastwiłem się nad nimi. Widok jasnej, pozbawionej włosków skóry bardzo ich nakręcił, a wizja zobaczenia odkrytej cipki była tak nęcąca, że obydwaj wyciągnęli odruchowo szyje, jakby miało im to pomóc zajrzeć pod materiał. Nie wiem, czy zdawali sobie sprawę, że ich dłonie przez cały czas ocierały się o wybrzuszenia w slipach, ale z mojej perspektywy wyglądało to, jakby nie mogli się doczekać, żeby wreszcie wyjąć  swoje fiuty na zewnątrz. 
Kiedy myśleli, że skończę, wysunąłem palce z jej majtek i pozostawiłem je kilka milimetrów powyżej miejsca, gdzie gorąca szczelina rozcinała jej gładkie łono. Majtki dosłownie zawisły na jej zgrabnych biodrach i wydawało się, że nawet najmniejszy ruch spowoduje, że opadną całkowicie. Iza odchyliła głowę i podniosła na mnie wzrok. To, co zrobiłem podnieciło ją tak samo jak i chłopaków. Przesunąłem językiem po jej dolnej wardze, a moja kochana lubieżnie rozchyliła usta i pozwoliła, żebym wsunął go głęboko. Była chętna i uległa, gotowa pozwolić mi na wszystko, bylebym tylko nie przestawał. Złapała zębami za moją wargę i nie puściła, dopóki nie brakło nam oddechu. A wszystko to na oczach osłupiałych mężczyzn.
– Nie ciasno wam? – zachichotała jak rozpuszczona nastolatka, kiedy oswobodziła usta, aby zaczerpnąć powietrza. Widziała przecież, że obydwaj tarmoszą wzwiedzione penisy, które o mały włos nie rozerwały im slipek.
-  Chcecie więcej? – dodała, przenosząc wzrok na swoje majtki – to wyskakiwać z ubrania, szybko. Panowie szturchnęli się łokciami, popatrzyli na siebie niepewnie, ale nie trzeba było im dwa razy powtarzać. Zerwali się z łóżka i prawie jednocześnie spuścili slipy na podłogę.
- No i co? – pierwszy odezwał się Grzegorz, domagając się komentarza.
- O rany, ale potwory!  – jęknęła cicho i uśmiechnęła się z satysfakcją, bo wycelowane w nią penisy robiły wrażenie. O ile członek Kamila mieścił się w ogólnie przyjętych standardach, to na pewno nie można było tego samego powiedzieć o dorodnym przyrodzeniu Grzegorza. Jego konar był gruby i mięsisty, zwieńczony na końcu szeroką główką w kolorze dojrzałej czereśni. Niebezpieczny drań – przeszło mi przez myśl, bo moja pani zerknęła na mnie z przerażeniem w oczach. Jej reakcja wywołała u Grzegorza ironiczny uśmieszek, ale chyba zdążył już przywyknąć do takich zachowań. Iza nie była zapewne pierwszą kobietą, która na widok jego męskości dostała gęsiej skórki. Chłopak uśmiechnął się do niej z bezczelną pewnością siebie, a ona przygryzła dolną wargę, dając mu do zrozumienia, że jest gotowa wypróbować możliwości jego potężnego prącia.
- Teraz twoja kolej – usłyszałem podniecony głos Grzegorza.
Tym razem moja żona nie dała się prosić. Wystarczyło jedynie, że trąciła krawędzie majtek, a one zsunęły się z jej bioder same, po czym opadły do kostek. Nie odrywając wzroku od wpatrzonych w nią chłopaków, przestąpiła z nogi na nogę i pozbyła się ich na dobre.  – Jak wszyscy, to wszyscy – zwróciła się do mnie i  jednym szarpnięciem pozbawiła mnie ostatniej bariery, która oddzielała mój sztywny organ od jej miękkich pośladków. 
- I co teraz? – spytał niepewnie Kamil. – Zamęczysz nas, dziewczyno. – Obydwaj pieścili wzrokiem jej odkrytą cipkę i widać było, że ledwo trzymają się na nogach.
– Nie wiecie, co teraz? – Iza przysunęła się bliżej i bezceremonialnie przesunęła wewnętrzną stroną dłoni po ich drgających z napięcia penisach, co sprawiło im dużą przyjemność. Potem najzwyczajniej w świecie zacisnęła dłonie, sprawiając, że pod panami ugięły się kolana. – Skoro nie mamy już nic do ukrycia, to może zrobicie z nich użytek – dodała kusząco i nie spuszczając wzroku z ich rozpalonych twarzy, zaczęła poruszać rękami w górę i w dół.
- O taaak – mamrotali, dysząc ciężko. Ich twarze wykrzywiły się w  grymasie błogości i napięcia, jednak ostatnim odruchem przyzwoitości spojrzeli na mnie, szukając ostatecznego przyzwolenia. W końcu chodziło tu o moją żonę.
- Robiliście to kiedyś w trójkącie? – spytałem z przekąsem, ponieważ przeczuwałem, że mogli co najwyżej o czymś takim pofantazjować.
- A może w czworokącie? –  dodała prowokacyjnie Iza i rzuciła mi porozumiewawcze spojrzenie.
- Kto wie? – odparłem enigmatycznie, chwytając ją za nadgarstki. Uniosłem jej ramiona i założyłem je sobie na kark. Stałem za nią, dlatego kiedy oplotła mnie ramionami, jej tułów naprężył się i wygiął, dając chłopakom swobodny dostęp. Była diabelsko kusząca i ponętna, a jej wyprężone ciało wołało do nich, domagając się pieszczot.
- O kurcze, jesteś pewna? – bąknął Kamil. Obydwaj nie mogli jeszcze zajarzyć, że taka słodka, obdarzona delikatną urodą kobieta, odnajduje przyjemność w rozpasanym seksie z kilkoma partnerami naraz.
– Jestem waszą wygraną – odpowiedziała, na co Kamil położył obydwie dłonie na jej piersiach i delikatnie je ścisnął. Westchnął głęboko i widać było, że w tym momencie opuściły go wszystkie wątpliwości. Zaczął je namiętnie masować i zabawiać się naprężonymi do bólu sutkami.
- Mmmm, przyjemnie – jęknęła cicho i kokieteryjnie przygryzła dolną wargę, co odebrał jako zachętę. Ruchy jego dłoni stały się bardziej zdecydowane, obejmował je całe, ściskał i unosił, a rysy jego twarzy miękły, bo chłopak rozpływał się w ekstazie.
Grzegorz przez chwilę gapił się na nas oszołomiony, szukając dla siebie miejsca. Nie chciał wchodzić koledze w paradę, dlatego tylko go szturchnął, aby ten się przesunął, po czym kucnął przed Izą i objął ją za biodra.
- Boże, jaka piękna! – usłyszałem jęk zachwytu i poczułem, że Iza się spina, a jej brzuch faluje. Grzegorz zaczął ją lizać. Na początku niespiesznie i z wyczuciem, jakby jedynie chciał jej posmakować, ale po chwili wcisnął głowę w jej łono i zaczął nią energicznie poruszać w górę i w dół.
- Aaaaa! – Iza głośno jęknęła i gwałtownie naparła na niego biodrami. Jej reakcja była spontaniczna i niekontrolowana, bo zaraz gwałtownie obróciła w moją stronę twarz, a w jej oczach dostrzegłem odrobinę wstydu, że może zbyt szybko pozwoliła się ponieść. Uśmiechnąłem się do niej ciepło i dotknąłem językiem rozedrganych warg, które mi chętnie nadstawiła. – Jest dobrze, kochana – wyszeptałem proso w jej usta, po czym wsadziłem język głębiej i wylizałem ją wewnątrz. Zrobiłem  mniej więcej to samo, co Grzegorz robił w tym samym czasie z jej cipką. Nie mogłem widzieć, co się dzieje na dole, ale nie miałem wątpliwości, że jego jęzor rozpycha się w jej soczystej szparce, sięgając za każdym razem coraz głębiej. Pieprzyliśmy ją językami z obydwu stron jednocześnie.
Twarz Kamila znajdowała się tuż przy twarzy Izy. Widział dokładnie, jak się całujemy, słyszał nasze oddechy i mlaskanie języków. Przełknął głośno ślinę, a jego oczy rozszerzyły się jak dwa spodki. Chłopak się rozochocił i widać było, że ciężko mu jest nad sobą zapanować, czego zresztą trudno mu się było dziwić. Zawieszona na moim karku Iza wiła się i wyginała, reagując rozkosznie na każdy ruch jego dłoni, a przede wszystkim na to, co robiły z nią nasze języki.
- Daj, teraz moja kolej – mruknął zniecierpliwionym tonem do Grzegorza i po chwili panowie zamienili się rolami. Kiedy Grzegorz podniósł się z kolan, wyglądał diabolicznie. Jego twarz była rozpalona, a wargi i broda ociekały śliną i śluzem, który wyciekł z jej gorącego wnętrza. Od razu pochylił głowę i z głośnym mlaśnięciem wziął w usta jeden sutek. Z ruchu policzków odczytałem, że solidnie omiótł go od środka językiem. Druga pierś zniknęła całkowicie, przykryta jego dużym, silnym łapskiem, jakby się bał, że ktoś mu ją zabierze. Był pobudzony i nie bardzo wiedział, w jaki sposób może się rozładować, bo chciał dużo i szybko. Biedaczysko nawdychał się  zapachu rozpalonej podnieceniem cipki i teraz po prostu nad sobą nie panował.
- Ooooh! Jak dobrze! – z piersi mojej ukochanej wydobył się lubieżny krzyk. Kamil złapał ją mocno za uda i przysunął do siebie, na co Iza odruchowo rozsunęła szerzej nogi. Otworzyła się, a zadowolony mężczyzna przyssał się do jej krocza i zaczął chlastać językiem nabrzmiały pączek rozkoszy.
 – Taaak! Taaak! – powtarzała, a jej głos stawał się coraz bardziej piskliwy. Zaciśnięta krtań utrudniała oddychanie. W pewnym momencie moja ukochana wzdrygnęła się. Chciała machinalnie opuścić ramiona, które były splatane na moim karku, ale postanowiłem, że lepiej będzie, jeśli nie odzyska pełnej swobody. – Oddaj się im
– szepnąłem do jej ucha, próbując przebić się przez coraz głośniejsze pojękiwania. Wtedy jej ciałem targnął skurcz, zaraz potem następny i w coraz krótszych odstępach kolejny i kolejny.
– Matkooooo! – krzyknęła przeciągle i doszła, wijąc się w naszych objęciach. Dyszała spazmatycznie, jęczała i wyrywała się, ale trzymałem ją mocno, inaczej już dawno osunęłaby się na podłogę. Jej dłonie błądziły po moim karku, targały i szarpały mnie za włosy, ale zamiast bólu czułem jedynie przyjemność. Chłopcy dogadzali jej z niesłabnącym zapałem, ponieważ rozhuśtane  biodra Izy mimowolnie napierały na język Kamila. Grzegorz ściskał i podszczypywał jej sutki, które teraz przybrały purpurową barwę, patrzył w jej umęczoną twarz i śmiał się ze szczęścia. Spazmy Izy zmieniły się stopniowo w kwilenie, jej ciało zwiotczało, nogi zrobiły się miękkie niczym z waty.
- O Boże! Co to było? – spytała chrapliwym głosem i uśmiechnęła się do Grzegorza, którego twarz znajdowała się tuż przy jej twarzy. Wszyscy odetchnęliśmy głęboko i zaczęliśmy się śmiać,  bo chociaż z całej naszej czwórki jedynie Iza przeżyła orgazm, to my byliśmy jego sprawcami i bezpośrednimi świadkami jej przeżyć. Można powiedzieć, że przeżyliśmy wszystko razem z nią, ale nadal byliśmy niezaspokojeni.

Chodź, tam będzie nam wygodniej. –  Ścisnąłem jej dłoń i pociągnąłem w stronę łóżka. Położyłem się w poprzek materaca pierwszy i pokazałem jej, żeby zrobiła sobie z mojego brzucha poduszkę.  Panowie poszli w nasze ślady i zanim jeszcze Iza zdążyła się wygodnie ułożyć, oni klęczeli już po jej bokach. Byli napaleni, niezaspokojeni i wiedzieli, że teraz przyszła kolej na nich. Odruchowo podkuliła nogi, robiąc dla nich miejsce, ale oni bez chwili zwłoki położyli dłonie na jej kolanach, zmuszając ją, aby się dla nich otworzyła. Złączone stopami nogi rozchyliły się niczym okładki książki, szeroko i bezwstydnie, dając im pełny wgląd w jej mokrą szparkę.
- O kurwa, ale to jest piękne  – jęknął któryś. Ich dłonie zsunęły się na wewnętrzną stronę ud, po czym gładząc i delikatnie drapiąc jej miękką skórę, rozpoczęły powolną wędrówkę ku bezwstydnie  rozchylonej szczelinie. Moja kochana posłała im zadziorny uśmiech, sygnalizując, że bardzo podoba jej się ich inicjatywa. Zakołysała prowokująco biodrami, ale ten odruch był już od niej niezależny, ponieważ niezmordowane ciało reagowało samo, zdradzając mężczyznom, jak bardzo pragnie ich pieszczot. Byłem ciekawy, jak się nią podzielą, bo chyba nie zamierzali wpakować w nią palców jednocześnie. Okazało się, że byli dobrymi kumplami i nawet w takiej chwili potrafili się porozumieć. Tym razem zrobili to bez słów. Grzegorz położył dłoń na jej wypukłym wzgórku, a Kamil zanurzył czubek palca w szparce i zaczął nim poruszać, zataczając okręgi. Pieścił delikatne aksamitne ściany pochwy, napierał na nie, rozciągał i powoli wchodził głębiej. Grzegorzowi przypadł w udziale wyższy obszar szczeliny, gdzie bez trudu odnalazł napuchniętą łechtaczkę i nakrył ją opuszkiem kciuka.
- O matko! Jak dobrze! – Iza krzyknęła i poderwała do góry biodra. Po chwili rozkołysała je, reagując na dotyk ich palców. Kołysała miednicą w górę i w dół, wierciła nią na boki, wzmacniała i tak już obłędnie intensywne pieszczoty. Panowie zmienili się miejscami i teraz to Grzegorz wsuwał w nią palce, najpierw dwa, a później trzy naraz. Czyżby przyzwyczajał jej pochwę na przyjęcie swojego olbrzyma? Rany, jak mi było dobrze. Iza drżała i wiła się oparta o mój brzuch, ale tym razem wszystko przebiegało jakby w zwolnionym tempie. Panowie nie dotykali jej wiedzeni jedynie samczym instynktem. Tym razem ich pieszczoty były niespieszne i metodyczne, czerpali przyjemność z każdej sekundy obcowania z moją żoną i na pewno chcieli, aby to trwało w nieskończoność. Przysuwali się systematycznie bliżej, aż w końcu Iza mogła sięgnąć dłońmi do ich wyprężonych członków. Potarła je wewnętrzną stroną dłoni, od góry do nasady i z powrotem, obydwa naraz. Ona również była delikatna, miała świadomość, że wymęczone długim wzwodem fujary są bardzo wrażliwe i nie zniosą energicznego potrząsania. Muskała je i gładziła opuszkami palców, drapała ostrymi paznokciami, ale na razie była kotką, a nie kocurem, łagodna i czuła.
- Jeśli uważasz, że to wytrzymam, to jesteś w błędzie, skarbie – zażartował Kamil i otworzył szeroko usta, pokazując jej, że jest na granicy.
Iza bawiła się nimi, ale sama nie pozostawała obojętna na ich dotyk. Rozlewająca się po niej fala rozkoszy spłyciła jej oddech i poderwała do góry nabrzmiałe piersi. Jej zajebiste sutki sterczały sztywno, domagając się specjalnego traktowania. Wziąłem jednego pomiędzy kciuk i wskazujący palec, ścisnąłem, a ona zareagował głośnym westchnieniem. Potrząsnęła głową i zaczęła nią rzucać i kręcić. W pewnym momencie mój wyprężony kutas znalazł się przy jej ustach. 
– O rany! – jęknęła na widok nabrzmiałej, zaczerwienionej czapy, wieńczącej jego wierzchołek. Z tej odległości musiała się jej wydać olbrzymia i smakowita. Teraz wszystko potoczyło się samorzutnie. Poderwałem odruchowo lędźwie, a ona wysunęła język i zlizała sączący się z czubka preejakulat.
- O tak, malutka! Doskonale – wyrwało mi się z ust. Byłem mokry, podrażniony i cholernie czuły. Dotyk aksamitnego języka na odsłoniętej, wrażliwej głowicy spowodował, że w jądrach zabulgotał  mi płynny  ogień.  Iza mruknęła coś niezrozumiale i złapała mnie za włosy. Być może nie spodobało jej się, jak ją nazwałem, ale miałem to gdzieś. Znowu się spiąłem, ale tym razem Iza rozchyliła wargi i cały czub znalazł się w jej ustach.  – Grzeczna dziewczynka – mruknąłem rozochocony i zacząłem ją rytmicznie posuwać. Szedłem na całość i chociaż wsuwałem w nią tylko żołądź, miałem wrażenie, że wypełniam nią całe jej usta. Boże, jakie to było stymulujące. Iza zacisnęła wargi i uruchomiła język, napierając nim na podłużne rozcięcie znajdujące się na odsłoniętym czubie.
- Ja pierdolę – usłyszałem podniecony jęk chłopaków. Zerknąłem na nich spod przymrożonych powiek i usta same wygięły mi się w uśmiechu. Domyślałem się, co przeżywali, bo jej ładna, niewinna buzia, nasuwająca się raz po raz na twardego, żylastego penisa musiała stanowić kurewsko kontrastujący widok. To, co mogli zobaczyć w pornosie, działo się teraz na żywo, kilkanaście centymetrów od ich twarzy. Iza wyczuła, że drżę i spinam się, wiedziała, co to oznacza. Złapała mnie ręką za jądra i sama przejęła kontrolę nad rytmem i głębokością pchnięć, pozostawiając przestrzeń dla języka, którym zapamiętale omiatała wokół śliskiej, wrażliwej głowicy.
- Gdzie ty się tego nauczyłaś – sapnął z uznaniem Grzesiek i zacisnął dłoń na swoim olbrzymie. Po sekundzie obydwaj masturbowali się, nie spuszczając z nas wzroku.
- Ale jesteś gorąca … Tak! Kurwa tak! – bredziłem otumaniony.  – Zaraz będziesz mnie miała.
Słysząc jak jęczę, Iza puściła moje jądra i zacisnęła dłoń na drgającym trzonie. Byłem tak napęczniały, że jej delikatne palce z ledwością zdołały go objąć, ale to było słodkie. Potrząsnęła dłonią i jeszcze  szczelniej otuliła ustami śliską, napęczniałą żołądź. Jej język zagłębił się w malutkiej szparce na wierzchołku, co dla obolałych jąder było ostatecznym sygnałem do ataku.
- Ahhhh! – moje skomlenie zbiegło się z głośnym mlaśnięciem Izy, bo ogromna porcja nasienia wystrzeliła prosto w jej podniebienie. Nie zdążyła go przełknąć i kiedy odruchowo rozchyliła wargi, z jej ust wypłynęła strużka zmieszanej ze śliną spermy.
- Nie przestawaj! – jęknąłem przeciągle, a ona w mgnieniu oka przyłożyła usta do tryskającej głowicy i sprawnie połknęła resztę ładunku. Oralne umiejętności Izy musiały być dla chłopaków nie lada popisem. Oglądać na żywo prawdziwe obciągano? W porównaniu z aktorskim udawaniem w pornolach, musieliśmy wypaść niezwykle realistycznie i przekonująco, bo obydwaj zapamiętale trzepali swoje kutasy, pewnie nie zdając sobie nawet z tego sprawy.
- Podobało się? – Iza odwróciła się w ich stronę, dysząc ze zmęczenia. Przejechała opuszkami palców po mokrych wargach i lubieżnie zlizała resztki nasienia. Znowu należała do nich. Panowie odpuścili swoim penisom i ponownie wsunęli dłonie pomiędzy jej uda.
- Dosyć – zaoponowała, kiedy któryś z nich chciał wpakować palec do jej cipki. Spojrzeli na nią niepocieszeni, ale ona uspokoiła ich zalotnym uśmiechem i dodała:
- Teraz kolej na wasze kutasy.
Na twarzach chłopaków pojawił się wyraz błogości i zadowolenia, ale zaraz spojrzeli po sobie i początkowe zadowolenie zmieniło się w konsternację. Ja i Iza wiedzieliśmy, co spowodowało tę nagłą zmianę nastroju. Wyglądali pociesznie, ale nie chcąc obniżać napięcia, Iza natychmiast przyszła im z pomocą.
- Chcę was obydwu, po kolei – wyjaśniła bardzo lubieżnym głosem i podniosła się na kolana. – Kamil, kładź się tutaj – wzięła sprawy w soje ręce i zaczęła wydawać komendy. Panowie nie mieli zielonego pojęcia o seksie grupowym, a ona chciała im oszczędzić gaf i niezdarnych przymiarek, co mogłoby osłabić ich zapał. Kiedy mężczyzna wykonał polecenie, Iza uklękła pomiędzy jego nogami, po czym nadzwyczajnej w świecie przyjęła pozycję na pieska. Pochyliła twarz nad jego sterczącym kutasem i wypięła się w kierunku Grzegorza, oddając mu do dyspozycji swój seksowny tyłek.
- Tak będzie idealnie – mruknęła zadowolona.
- Jesteś kurwa obłędna – sapnął Grzegorz, przysuwając się do niej na kolanach. Przez cały czas tarmosił dłonią penisa, utrzymując go gotowości, jakby obawiał się, że w najważniejszym momencie go zawiedzie. Sięgnąłem do torby i wyjąłem z niej paczkę prezerwatyw. W oczach Grześka dostrzegłem zdziwienie, ale nie zamierzałem mu wyjaśniać, że przygotowałem się na taką ewentualność.  Sięgnął po prezerwatywę, rozerwał zębami złotko i sprawnie ją założył.  Tymczasem Iza zajęła się Kamilem, aby nie poczuł się pominięty.  Zanim zdążył przybrać wygodną pozycję po prostu zanurkowała głową pomiędzy jego rozsunięte uda i polizała go po jądrach.
- Podoba mi się – jęknął z zachwytu, ale nie mógł opanować dreszczy. Wzdrygnął się, bo język Izy rozpłaszczył się na rozedrganym fiucie i ruszył w powolną, namiętną wędrówkę ku szczytowi. Patrzyła na niego z wyzywającym błyskiem w swoich pięknych oczach, a chłopak reagował dokładnie tak, jak ona chciała.
Była niesamowicie zepsuta. Już sama jej mina mogła go doprowadzić do wytrysku. Widziałem, że napiął mięśnie, żyły stały się bardziej widoczne, poruszył niespokojnie biodrami.
- Zajebiście – wyjęczał, kiedy koniuszek języka zahaczył o wędzidełko, a następnie  naparł na nie i zaczął je intensywnie drażnić. Chłopak odchylił do tyłu głowę i wypuścił głośno powietrze, sycząc, jakby go bolało.
– Uważaj diablico, bo zaraz będzie o jednego mniej – mruknął zadowolony i z lubością obserwował, jak Iza zapamiętale chlasta językiem błyszczącą żołądź.  Chciała mu coś odpowiedzieć, ale w momencie kiedy rozchyliła wargi, jej ciałem targnął nagły wstrząs, w rezultacie czego członek Kamila wsunął się głęboko w jej usta. Z  gardła Izy wydobył się przygłuszony, chrapliwy jęk. W jednej chwili nabiła się na dwa penisy jednocześnie.
- Boże, jesteś taka ciasna. – Usłyszałem przejęty głos Grzegorza, który jednym pchnięciem zagłębił swój mięsisty, napęczniały organ w jej gorącym wnętrzu i znieruchomiał. Nie wiem, czy chciał, aby rozciągnęła się i przywykła do jego rozmiarów, czy zamarł porażony siłą rozkoszy.
- Dobrze ci? – wydusił z troską, bo nagle zdał sobie sprawę z imponujących rozmiarów swojego oręża. Była ciasna, a on zbyt duży. Wyobrażałem sobie, jak bardzo musiał rozciągnąć delikatne ścianki jej pochwy, jak porażające było to uczucie wypełnienia dla Izy, która bardzo szybko uwolniła usta od drugiego członka i spojrzała przez ramię na Grzegorza. W jej oczach był dziki błysk euforii, z czego natychmiast wywnioskowałem, że jego obawy były zupełnie nieuzasadnione.
- Tego mi trzeba – wysapała, z trudem łapiąc oddech, co nie przeszkodziło jej w podkręceniu atmosfery pikantnym komentarzem. – Po tym waszym myzianiu muszę poczuć prawdziwego, twardego kutasa – dodała i posłała mu wyjątkowo wyuzdany uśmiech. – Chyba wiesz, jak się go używa?
Jej słowa uczyniły z Grzegorza niezaspokojoną bestię. –  Lubię takie napalone panienki. –  Wysunął się z niej, pozostawiając w środku jedynie czub i z całej siły pchnął, wyduszając z jej krtani zduszony krzyk. Gdyby nie jego żelazny uścisk, na pewno osunęłaby się na Kamila, ale on wbił palce w jej miękkie biodra i ustawił ją sobie nieruchomo. Znów zaczął się cofać i ponownie uderzył, jeszcze mocniej i jeszcze energiczniej. Powtarzał tę zabawę raz po raz, z coraz większą częstotliwością. 
- O taaak! Tak mi się podoba! – jęczała po każdym pchnięciu. Zaparła się mocno na przedramionach i dzielnie przyjmowała kolejne ciosy na swój tyłek. Na początku starała się jeszcze zadowolić Kamila i nawet udało jej się utrzymać jego obciągniętą żołądź w ustach. Jednak wstrząsy, które targały jej drobnym ciałem, były zbyt potężne. Albo zakrztusiłaby się jego penisem w gardle, albo nieopatrznie pobudziłaby go zbyt intensywnie i Kamil skończyłby w jej gorących ustach, a przecież jemu także obiecała miejsce w swojej niewyżytej cipce. Z trudem oparła czoło o jego podbrzusze i kiedy było to możliwe, omiatała go językiem. Grzegorz przyspieszył.
 – O taaak! Teraz czuję mężczyznę! Czujesz, jak pulsuję, ogierze? – jęczała, głaszcząc jego ego i dodając mu wigoru. Sama nie mogła już powstrzymać spazmów.
- Bardzo, kurwa, czuję! – odrzucił  głowę  w  tył i ryknął niczym dziki zwierz, złapany w sidła. Pokój wypełnił się teraz głośnymi jękami trojga kochanków, przerywanymi jedynie regularnymi plaśnięciami, kiedy biodra mężczyzny uderzały o jej tyłek. Grzegorz brał ją z dużą siłą, spinając mocno mięśnie pośladków, na których tworzyły się charakterystyczne dołki. To był dziki, agresywny seks, dający mu wreszcie sposobność rozładowania napięcia.
Spojrzał na mnie pijanym wzrokiem i zobaczyłem w jego twarzy niewyobrażalne zadowolenie, może obłęd. Posuwał moją żonę, na moich oczach. Siedziałem na brzegu łóżka, mogłem ją dotknąć, poczuć zapach ich rozgrzanych ciał, usłyszeć świst ich oddechów i to było wreszcie tak, jak chciałem. Iza przekręciła głowę, abym mógł widzieć jej twarz. Mówiła do mnie, chociaż usta miała zaciśnięte.
- Czujesz?! – wycharczał niewyraźnie i w tym momencie jego twarz wykrzywiła się w grymasie najwyższej błogości. Spuszczał się w jej wnętrzu, a Iza patrzyła na niego przez ramię i rozkosznie kwiliła, jakby rzeczywiście czuła gorąco jego spermy rozlewające się w jej pochwie. Jej naprężona skóra zaczęła błyszczeć od potu, twarz pokrył jej bordowy rumieniec, a tyłek niemalże zsiniał. Jakie to było podniecające! Za chwilą było po wszystkim. Napięte do granic możliwości mięśnie Grzegorza zwiotczały, a on sam przysiadł na pietach, wysuwając z niej penisa, który nadal utrzymywał odpowiedni kształt i nic nie stracił ze swoich słusznych rozmiarów. Jedynie kaptur prezerwatywy, szczelnie wypełniony białym płynem świadczył, że chłopak wykonał już swoje zadanie. Spojrzał na dowód swojej męskości, uśmiechnął się, nie kryjąc dumy,  a następnie runął ledwo żywy na materac. W przeciwieństwie do niego moja Iza była nie do zajeżdżenia. Kiedy poczuła swobodę, wyprostowała się i przeciągnęła, patrząc napastliwie na drugiego kochanka, który czekał na swoją kolej.
- Załóż, szybko! – rozkazała, rzucając mu listek prezerwatywy. Kamil w mgnieniu oka rozerwał złotko, jednak kiedy naciągał gumę na kutasa, syknął głośno, a ruchy jego palców stały się nagle ostrożne. Chłopina był na granicy wytrzymałości, ale i tak patrzyłem na niego z podziwem, bo z nas wszystkich, on musiał dzielnie znosić stymulację i pokusy najdłużej.
- Wytrzymaj! Jeszcze chwilę! – Iza odezwała się do niego ciepłym, serdecznym głosem, po czym uniosła się i nabiła na jego kutasa. Obydwoje syknęli, jakby coś ich poparzyło, ale zaraz zanieśli się śmiechem. Iza zastygła na chwilę w bezruchu i z zamkniętymi oczami rozkoszowała się chwilą, po czym poruszyła biodrami na boki i na widok miny Kamila przygryzła zadziornie dolną wargę. Od wytrysku dzieliło go już tylko kilka pchnięć. Wiedząc o tym, Iza odchyliła się do tyłu i zaczęła go ujeżdżać. Nie czuła już pewnie dreszczy i napięcia, ale chciała mu wynagrodzić długie chwile wyczekiwania i tortur, zasłużył sobie. Widziałem, że wkłada dużo serca i energii, przeżywając zbliżający się orgazm razem z nim, była kurewsko zaangażowana i autentyczna. Unosiła się i opadała gwałtownie, dociskając z całej siły krocze do jego bioder. Kamil patrzył na jej podskakujące piersi, na cipkę zaciskającą się ściśle na jego wymęczonym członku, wyciągnął nawet dłonie, aby ich dotknąć, ale Iza nakryła je swoimi dłońmi i dała do zrozumienia, żeby trzymał ją mocno za biodra. Kiedy to zrobił, wygięła się jeszcze mocniej do tyłu, opierając dłonie na jego udach i wreszcie pozwoliła mu dojść.
- Izaaa! Co ty ze mną robisz? – krzyknął chrapliwie i poderwał tułów w niekontrolowanym skurczu mięśni brzucha, a ona jeździła po nim, dopóki sflaczały penis sam nie wysunął się z jej cipki. Leżeli we troje obok siebie, dysząc ciężko, rozgrzani, zlani potem, ale spełnieni.
- Boże, Iza. Ciężko cię zadowolić, wiesz? – mruknął Grzegorz i obrzucił ją pełnym podziwu spojrzeniem.
- Zwykle nie jestem aż taka swobodna, ale w towarzystwie takich mężczyzn …
– zawiesiła głos i odwdzięczyła się im lubieżnym błyskiem w oczach. – Przytulcie mnie
– dodała, mrucząc jak kotka, a ja zamarłem. W co ona grała? Znowu chciała się wyrwać spod kontroli i wzbudzić we mnie niepokój?
- Tomek nas zabije – mruknął Grzegorz i spojrzał na mnie z nieudawaną obawą.
- Nie bój się. On lubi patrzeć, prawda mężu? – wyraźnie ze mną pogrywała. Założyła zgiętą nogę na brzuch Kamila, a wtedy Grzegorz przysunął się bliżej i przywarł swoim twardym torsem do jej pleców. Ściśnięta pomiędzy dwoma silnym mężczyznami, którzy dopiero co wyjęli z niej penisy, wydawała się znowu delikatna i bezbronna. Nie spuszczając ze mnie oczu, objęła Kamila, a Grzegorz wsunął dłoń pod jej ramię i nakrył jej pierś. Jeżeli chciała poznęcać się nade mną i wzbudzić zazdrość to jej się udało. Poczułem drżenie mięśni i ukłucie w sercu. Trzęsło mną jak w febrze, a nagły zastrzyk adrenaliny sprawił, że miałem ochotę wychłostać jej tyłek, albo po prostu zerżnąć ją w objęciach tych mężczyzn. – Boże, znowu mi staje
– mruknął Grzegorz, chwytając wargami za płatek jej ucha.
Odwróciła się do niego i sprawdzając, czy widzę, polizała go dolnej wardze.
- A tobie już stanął? – spytała z lubieżnym „hmmm” i sięgnęła stopą, żeby sprawdzić gotowość mojego fiuta. Panowie chrząknęli z przekąsem, bo jej obcesowość była szokująca. Iza była zmysłową grzesznicą, wyuzdaną uwodzicielką i zwykłą ladacznicą – wszystkim, czego mogli zapragnąć od niej mężczyźni. – Hmmm, mówiłam, że lubi patrzeć – ciągnęła swój sprośny monolog, bo jej drobna stopa natrafiła na kamienny pal.
- Chcecie zostać sami? – usłyszałem nieśmiały głos któregoś z nich.
- Jeśli nie musicie iść, to my was wcale nie wyganiamy, prawda mężu? – odparła Iza i docisnęła mocniej stopę, przyprawiając mnie o skurcz jąder.
- Masz ochotę na coś więcej? – spytałem, łaskocząc ją po pięcie, a ona z chichotem zerwała się na równe nogi. 
- Pójdę tylko wypłukać usta – wyjaśniła, mrugając do mnie znacząco. 
- Nie mów, że ci nie smakowało – rzuciłem za nią, a ona zdążyła się jeszcze obejrzeć i posłać mi całusa.
Panowie wybuchli śmiechem i odprowadzili ją wzrokiem do samych drzwi.

Rozdział III

- Ona jest niesamowita – westchnął Grzesiek i ułożył się wygodniej, opierając plecy na poduszce.
- No i co, panowie? – zagadnąłem, podchodząc do stołu, żeby nalać nam wody.
– Spodziewaliście się takiego finału?
- Tomek, przyznaj się! Zaplanowałeś wszystko – rzucił Kamil i zmierzył mnie badawczym spojrzeniem. Spodziewałem się, że będą mnie o to podejrzewać, ale odpowiedziałem szczerze:
- Czasami szukamy z Izą urozmaicenia, ale nie planujemy takich rzeczy. Jeśli sytuacja jest sprzyjająca, najwyżej pomagamy trochę popchnąć sprawy we właściwym kierunku. Mrugnąłem do nich okiem i znowu zanieśliśmy się rechotem.
- Nie macie mi za złe, że was „wykorzystaliśmy”? – spytałem, akcentując ostatnie słowo.
- Daj spokój! … Ja się nie czuję wykorzystany – tłumaczyli się na zmianę. – A może to my was wykorzystaliśmy? – ciągnął Grzesiek – w końcu to posuwaliśmy twoją żonę, nie uważasz?
- Uwierz mi, gdyby tego nie chciała mógłbyś co najwyżej po powrocie do pokoju zrobić sobie dobrze – odparłem bez cienia sarkazmu. Polubiłem ich i w sumie nie miałem już wyrzutów sumienia, że wciągnąłem ich w mroczną stronę naszego związku. Spisali  się i tak jak przeczuwałem, nie zeszli  poniżej akceptowalnego dla nas poziomu.
- Stary, gdyby moja dziewczyna była tak otwarta jak Iza …  – Kamil rozmarzył się i przez moment widać było, że poszybował myślami do swojej ukochanej. Zrobiłem duże oczy i zacząłem się brechtać. 
- No co?
- Jak to co? Gdyby twoja dziewczyna wiedziała, jaki z ciebie ogier, obcięłaby ci jaja
– wyjaśniłem powód mojego rozbawienia, a Grzegorz mi przytaknął.
Kamil miał nietęgą minę i przykładając palec do ust, dał nam znać, że nie wyobraża sobie, co by mu zrobiła.
W międzyczasie z łazienki dobiegł nas szum odkręconej wody, ale kąpiel była błyskawiczna i po chwili Iza wróciła do pokoju, okręcona dużym, białym ręcznikiem. Obrzuciła nas zaintrygowanym spojrzeniem i uśmiechnęła się, unosząc lekko kąciki ust, bo w przeciwieństwie do niej my byliśmy całkowicie nadzy. Sytuacja była kuriozalna, ponieważ czekaliśmy z niecierpliwością na powrót naszej piękności i nikt z nas nie okrył się, jakby nagość była dla nas czymś normalnym. Zaszedłem ją od tyłu, podając jej szklankę wody, po czym splotłem dłonie na jej brzuchu i przyciągnąłem ją do siebie. Iza z typowym dla siebie wdziękiem posłała chłopakom zalotny uśmiech i poddała się moim napastliwym dłoniom. Nie ukrywam, że zachowywałem się nieco demonstracyjnie, ale duma rozrywała mi piersi i chciałem im nieco dokuczyć. Oni nie mieli takich żon.

- Ej! Kochanie! Pozwól im nacieszyć oczy twoim seksownym ciałkiem – mruknąłem przeciągle, przykładając wargi do jej ucha. Następnie złapałem za górę ręcznika i zacząłem go powoli zsuwać w dół. Iza fuknęła na mnie z fałszywej przekory, ale i tak udało mi się ją bez większego wysiłku rozebrać. Staliśmy dokładnie na wprost wyciągniętych na łóżku mężczyzn. Mieli ją na widoku i czerpali z tej sytuacji pełną garścią. Wlepili w nią wzrok i bezczelnie ześlizgiwali się nim w dół, w miarę jak opadający ręcznik odsłaniał coraz więcej. 
- I jak, podoba się wam? – spytałem, unosząc nieco jej piersi i trącając kciukami podrażnione kąpielą sutki.
- Chodź do nas – mruknął Grzegorz i wskazał oczami na członka, który zdążył powrócić  już do swoich monstrualnych rozmiarów.
- Nie tak prędko, kochani – uspokoiła ich zapędy Iza i oparła głowę na mojej piersi.
– Mąż ma pierwszeństwo – dodała namiętnym, rozwlekłym głosem, bo moje palce zakradały się od tyłu do jej cipki. Kiedy przesunąłem je wzdłuż mokrych jeszcze od kąpieli płatków sromu, omal nie straciła równowagi. Odruchowo uniosła nogę i postawiła stopę na materacu łóżka. Odsłoniła się bardziej. Panowie mogli teraz bez przeszkód zobaczyć czubek mojego środkowego palca, którym zacząłem w niej gmerać, sprawiając, że ciałem mojej kochanej targnęły dreszcze.
- Kochanie, jesteś jakaś nadwrażliwa, nie uważasz? – zakpiłem i przesunąłem palec na łechtaczkę. Pomasowałem brzegi nabrzmiałego pączka, nakryłem go opuszkiem i poruszyłem mocniej.
- Tomeeek! – jęknęła. – Co ty ze mną robisz? Jej brzuch zafalował. Napięła i rozluźniła mięśnie, po czym bezwiednie zaczęła ocierać cipką o moją dłoń.
- Spokojnie, kochana. Spokojnie – próbowałem ostudzić jej zapał, bo nie chciałem, aby zabawa skończyła za szybko. – Mamy przed sobą całą noc, a nasi goście zapewne chcieliby jeszcze skosztować tych przyjemności – dodałem i wolną ręką pomasowałem nabrzmiałe piersi Izy. Jednocześnie puściłem do chłopaków oczko, na co oni ochoczo przytaknęli. Ich zadowolone gęby w oczywisty sposób mówiły, że liczą na dużo więcej.  
- To przestań mnie tak dotykać – fuknęła, siląc się na rezolutny ton, ale i tak słychać było, że nie może powstrzymać drżenia głosu.
- Chciałbym, ale nie mogę – przekomarzałem się z nią, ponieważ dłoń, którą trzymałem w jej kroczu, pokryła się właśnie lepką wilgocią.
 – Hmmm. Moja niegrzeczna dziewczynka jest znowu mokra – mruknąłem przeciągle i przekręciłem dłoń, tak aby znalazła się w pozycji na sztorc. Jej górna krawędź wcisnęła się ostro pomiędzy śliskie, napęczniałe fałdy, co jednocześnie umożliwiło mi dotykanie czubkiem kciuka jej drugiej szparki.  – Ty mała bezwstydnico, czyżby nasi panowie tak na ciebie działali?
- Może – syknęła hardo, lecz nie była w stanie powiedzieć nic więcej. Zabujała biodrami do przodu i do tyłu. Prześliznęła się po mojej dłoni w tą i z powrotem, co w zupełności wystarczyło, aby całe jej krocze pokryło się śliską mazią.
Uśmiechnąłem się do siebie i rozprowadziłem ten naturalny lubrykant pomiędzy jej pośladkami, a niegrzeczna dziewczynka domyśliła się, co zamierzam zrobić. Pochyliła się do przodu, przenosząc ciężar ciała na nogę, którą opierała na łóżku i dała mi swobodny dostęp do zakazanej, upragnionej rozkoszy. Wsunąłem czubek kciuka w pomarszczony otwór i z satysfakcją stwierdziłem, że ciaśniutki tunel otwiera się, jakby tylko na to czekał.
- Jaka ciasna – mruknąłem zadowolony i po chwili cały palec zawitał w jej wnętrzu. Pchnąłem mocniej i potarłem o sprężyste ściany zakazanej jamki. Iza zakwiliła i złapała gwałtownie powietrze, co natychmiast wywołało u panów sprośne komentarze, chociaż nie mieli jeszcze pojęcia, dlaczego zareagowała tak emocjonalnie. 
 – Wiesz, jak bardzo lubię ciasne szparki – mruknąłem jej do ucha i zrobiłem to na tyle głośno, żeby i oni usłyszeli, wszystko i wyraźnie.

- O kuuuurwa! – Kamil pierwszy zajarzył i z wrażenia usiadł na łóżku.
- Wepchnąłeś  jej w tyłek!? – zawtórował mu Grzegorz, a oczy rozszerzyły mu się niczym dwa spodki.
Ich komentarze rozłożyły mnie na łopatki, ale tak naprawdę o to mi chodziło. Przez moment ja sam również straciłem kontakt z rzeczywistością, bo kiedy delikatne ścianki odbytu otuliły mój palec, skurcz w jądrach niemal ugiął mi kolana. Poczułem nieodpartą ochotę, żeby zerżnąć ten śliczny tyłeczek od razu, jednak w ostatniej chwili rozsądek zwyciężył. Musiałem jeszcze trochę poczekać, przyzwyczaić ją, aby nie sprawić mojej ukochanej bólu.
- A co, nie próbowaliście? – odpowiedziałem pytaniem, nie kryjąc się z tym, że miałem nad nimi przewagę.
- Kurwa … nigdy – przyznali się bez mydlenia oczu i dopiero teraz zwrócili uwagę na to, jak zachowuje się Iza. Była nie do opanowania, zaczepna i prowokująca.
- Hmmm … Nie wiecie, co was ominęło – dorzuciła od siebie, lecz zaraz westchnęła głęboko. Przewróciła oczami, ponieważ  zacząłem kręcić palcem raz w jedną, raz w drugą stronę i z satysfakcją czułem, że napór mięśni słabnie, a moja kochana rozluźnia się.
- O tak. Jesteś niesamowita – mruknąłem i wcisnąłem w nią drugi palec
- Aaaa! – krzyknęła gardłowo, bo znowu zrobiło się ciasno. Powstrzymałem się, lecz za moment Iza uspokoiła oddech i  zakołysała biodrami. – Rób tak, nie przerywaj
– mruknęła, więc zacząłem z powrotem kręcić palcami w jej tyłku.
 – Powiedz naszym gościom, o czym marzysz – prowokowałem ją, na co Iza odchyliła do tyłu głowę i mimo że wcale nie było jej wygodnie, polizała moje wargi i jęknęła mi w usta:
- Chcę, poczuć w tyłku twojego twardego kutasa, mężu.
- Łał! Ale jazda! – Panowie prześcigali się w zachwytach.
- Jesteś kochana – odpowiedziałem rozanielony i naparłem wolną ręką na jej plecy. Pochyliła się i weszła obydwoma kolanami na materac, po czym oparła się na łokciach, wypinając swój obłędny tyłek w moją stronę.
- Doskonale – mruknąłem i nie wyciągając palców z odbytu Izy, sięgnąłem drugą ręką do sakwy rowerowej, która szczęśliwym trafem leżała nieopodal i wyjąłem z niej tubę z żelem. Panowie śledzili uważnie każdy mój gest, widać było, że są cholernie przejęci. Chyba nadal nie mogli przetrawić, jakim sposobem taka urocza i delikatna kobieta odnajduje przyjemność w seksie analnym, nieprzyzwoitym i nieokrzesanym. Wycisnąłem obfitą ilość lubrykantu bezpośrednio na penisa, który czekał niecierpliwie, prężąc się i drgając z podniecenia. Poradziłem sobie jedną dłonią, ponieważ wyciągnąłem z niej palce, dopiero kiedy mój drągal pokrył się cały przyjemnie chłodną, lepką mazią. Następnie, nie zwlekając już dłużej, rozdzieliłem śliską żołędzią jej pośladki i wsunąłem go w gorące zagłębienie prowadzące do upragnionego tunelu. Iza zakołysała pupą, a ja poczułem ogromną falę rozkoszy, która przetoczyła się po całym podbrzuszu, ścinając mi mięśnie. Nabrzmiała główka penisa była teraz jednym wielkim kłębowiskiem odkrytych nerwów, wrażliwa i czuła. – O kurde! Ale jest zajebiście – westchnąłem i naparłem na nią biodrami. Najpierw delikatnie i z wyczuciem, ale kiedy zorientowałem się, nawilżony obficie grot gładko przebija się przez kolejne obręcze mięśni, wbiłem się w jej obłędny tyłek do oporu. Syknąłem z rozkoszy, bo jej gorące wnętrze otuliło mnie z każdej strony. Z gardła Izy wydobył się przeszywający krzyk, jednak nie był to okrzyk bólu. Zamarłem. Zatrzymałem się, musiałem odczekać, żeby nie spuścić się w niej od razu. Ciało mojej ukochanej wygięło się, palce zgięły się i zagarnęły pościel. Położyłem dłonie na jej pośladkach, po czym zsunąłem je na biodra i ścisnąłem mocno. Poruszyłem się w tył i przód z dzikim westchnieniem, delektując się tym, że każdy z jej mięśni dopasowuje się do kształtu mojej nabrzmiałej męskości.
– Izaaa! – jęknąłem przeciągle, odchylając do tyłu głowę.  – Skarbie, co ty ze mną robisz?
- Co ty robisz ze mną? – odpowiedziała pytaniem, ale dobrze wiedziała, co przeżywam. Była niesamowita, napierała i kręciła tyłkiem, zachęcając mnie do działania.
- A wy co się gapicie? – zwróciła się do chłopaków, którzy pieścili wzrokiem jej nagie, prężące się ciało. – Nie wiecie, co robić? – dodała i ponaglającym spojrzeniem dała im do zrozumienia, że oni również mogą się przyłączyć do zabawy, do czego zresztą nie trzeba ich było dwa razy namawiać. Przysunęli się bliżej. Kamil włoży rękę pod jej brzuch i sądząc po głośnym, niekontrolowanym syknięciu Izy najprawdopodobniej od razu pogmerał palcami w jej cipce.  Grzegorz usadowił się na wprost, złożył dłonie w miseczki i objął nimi, bujające się od moich pchnięć piersi Izy. – Rany, ale jesteś seksowna – wymamrotał, unosząc i ściskając obydwie na raz.
- O taaak, teraz jest znakomicie! – mamrotała zachęcająco. – Cudownie mnie pobudzacie, wszyscy. 
Szybko staliśmy się zgraną ekipą, doskonałym czworokątem, w którym każdy miał do spełnienia określoną rolę. Uzupełnialiśmy się perfekcyjnie, a Iza kwiliła coraz głośniej, poruszając się rytmicznie w przód i tył, odpowiadając zadziornie na moje pchnięcia. Patrzyłem,  jak  drży,  jak  pręży się i czułem, że uginają się pode mną kolana. Widok jej małego tyłeczka nabitego na gruby, żylasty organ, był tak kurewsko sprośny, że można było ogłupieć od samego patrzenia. Brała go w siebie całego, napierała i bujała tyłkiem, doprowadzając mnie do kresu. Wbijałem się w nią raz za razem, natarczywie i coraz brutalniej, pieściłem ją w środku, a ona odwdzięczała się, zwierając mięśnie. Jej pulsująca norka zaciskała się, przylegając szczelnie do penisa, jakby chciała wycisnąć z niego to, co jej się i tak należało.
- O matko! Aaaa! – Iza nie mogła zapanować nad emocjami. Gardłowy krzyk powtarzał się i narastał z każdą  pieszczotą. Rozpychający się w jej ciasnej dziurce drągal oraz nachalny dotyk chłopaków zmieniły moją dziewczynkę w dzikiego kocura.
- Uwielbiam was! – zakwiliła przez zaciśniętą krtań i wygięła plecy w łuk, całe jej ciało stężało. Resztką sił uniosła głowę i oparła ją na ramieniu Grzegorza, który nie przestawał masować jej piersi. Chłopak poczuł się doceniony i kompletnie ogłupiał. Pod wpływem emocji zanurzył palce w jej włosach, przeczesał je, a potem najzwyczajniej w świecie nakierował jej usta na swoje. Zanim Iza zdążyła zareagować, przytkał je swoim językiem, tamując jej oddech i zdolność wyartykułowania jakiegokolwiek słowa. I nie był to czuły, namiętny pocałunek, bo język Grzegorza od razu sięgnął głęboko, naparł na język Izy i skleił się z nim w szorstkiej pieszczocie. Głuchy jęk dochodzący z gardła Izy dobitnie świadczył o  tym, że chłopak wziął ją sobie całą, nie przejmując się, czy jej się to podoba, czy nie. W tym samym czasie Kamil potrząsał energicznie ramieniem, buszując palcami w cipce mojej rozpustnej żony, ale drugą rękę przesuwał coraz śmielej po jej wyprężonych łopatkach, gładząc je i drapiąc. Widząc, na co odważył się jego kompan, Kamilowi również puściły hamulce. Przywarł ustami do jej ramienia i niczym dziki zwierz zaczął ją kąsać i szczypać rozpalonymi z pożądania wargami. Jego oddech gwałtownie przyspieszył, a rozszerzone nozdrza chłonęły zapach gorącej, wilgotnej skóry, upajał się nią. 
Obydwaj dali się ponieść pożądaniu, bo inaczej nie ośmieliliby się w mojej obecności jej całować. Nie była ich kochanką i nie łączyło ich żadne głębsze uczucie. Wykorzystali skrzętnie brak sprzeciwu, ale uległość Izy była oczywista i wynikała z faktu, że ona była już na krawędzi orgazmu. Brali ją całą, nic sobie  nie  robiąc  z  mojej obecności, ale nie miałem im tego za złe. Dobrze wiedziałem, co nimi kieruje, a widok mojej żony wykorzystywanej przez nich nie tylko w czysto fizycznym sensie był nie do opisania. To było zbyt silne. Nasze ciała poruszały się w jednym rytmie, emocje wyrwały się spod kontroli, pędziły na ostatniej prostej do spełnienia. Poczułem w dole bolesny skurcz, który natychmiast uwolnił długo wstrzymywany orgazm. Zacisnąłem oczy i bezwolnie odrzuciłem głowę do tyłu. Trysnąłem w tyłek Izy silnym strumieniem spermy, żywym żarem, który w mgnieniu oka wypełnił ją całą i wyciekł na zewnątrz, pieniąc się na trzonie penisa, który wbijał się w jej wymaltretowany tunel niczym tłok maszyny. Potem wszystko się rozmyło i gdyby nie dygotanie ogarniętego paraliżującym orgazmem jej ciała, z pewnością utraciłbym zdolność myślenia. Spod przymrużonych powiek patrzyłem na zadowolone gęby chłopaków, widziałem ich pożądliwy wzrok, wbity w moją żonę w najbardziej intymnym momencie.
- Taaak! Taaaaaak! –  zawyła dziko ochrypłym głosem, ale jęk utknął w jej zaciśniętej krtani. Słysząc jej reakcję, moje serce przepełniła samcza duma. Nadal pompowałem  jej zaczerwieniony tyłek, ale robiłem to nieświadomie, z rozpędu i jedynie rozkoszne kwilenie Izy przypominało mi, że przez jej organizm przetoczyło się właśnie nieujarzmione tornado szalonego orgazmu. Kiedy się ocknąłem. dotarło do mnie, że nadal stoję z fiutem w jej tyłku, na uginających się kolanach, spocony i zdyszany. Było mi kurewsko dobrze, a widok kusząco zaokrąglonych pośladków, przechodzących wyżej w idealną linię pleców napawał mnie zadowoleniem i dumą. 
- Matko, co to było? – westchnęła zmęczonym głosem i odwróciła głowę, żeby na mnie spojrzeć. Rozczochrana i zarumieniona ciągle wyglądała uroczo i nie przestawała prowokować. Popatrzyłem na nią zimno, bez emocji, ale miałem w tym cel.
- I co panowie? – spytałem, wyciągając penisa z jej tyłka. – Chcecie spróbować?
- Boże! Marzę o tym – jęknął któryś.
Iza przysiadła na łydkach, po czym przeciągnęła się, prostując plecy. Położyła dłonie  na torsie jednego i drugiego, po czym mocno ich pchnęła. Zaskoczeni panowie padli na plecy i zanim zorientowali się, co się stało, moja dzikuska zacisnęła swoje delikatne dłonie na ich wzwiedzionych penisach. – Hmmm … jakie sprężyste – zamruczała lubieżnie i  pochyliła się, jakby zamierzała się im przyjrzeć z bliska. Fiuty chłopaków sterczały dziarsko, drgając z napięcia, a nagie, purpurowe głowice szkliły się od preejakulatu.
- Rany, ale one są mokre – wyszeptała.
- To przez ciebie, malutka – odmruknął któryś.
- Zobaczymy, jak smakują – dodała z przeciągłym westchnięciem i bez ostrzeżenia nasunęła wargi na wyjątkowo groźnie prezentującą się żołądź Grzegorza. Monstrualna głowica ledwo zmieściła się w jej ustach, mimo tego moja figlara opuściła głowę jeszcze niżej, biorąc go chyba do samego gardła.
- O kuuur … – Z ust Grześka wyrwało się siarczyste przeklęcie, a zaraz potem gwałtowne uczucie rozkoszy odebrało mu mowę. Głośny syk wydostający się spomiędzy zaciśniętych zębów był jednak wystarczającym świadectwem, że Iza wykonuje dobrą robotę. Poruszyła kilka razy głową w górę i w dół, po czym z głośnym mlaśnięciem wyswobodziła usta i nasunęła je na penisa Kamila. Nie wiem, czy mi się wydawało, ale Iza posłała Grzegorzowi zaczepny uśmieszek, co chłopak odebrał z ogromnym zadowoleniem. – Będą sobie kurwa flirtować? – pomyślałem z niepokojem, ale zadziorność mojej żony nie przestawała mnie bawić. Obszedłem z boku łóżko i usiadłem z brzegu, opierając się o poduszkę. Musiałem widzieć jej twarz, musiałem przezywać wszystko razem z nią.  Iza obsłużyła Kamila w podobny sposób, co jego kolegę, ale standardowy rozmiar jego penisa pozwolił jej zatoczyć językiem kręgi wokół główki, tam, gdzie był wyjątkowo wrażliwy.
- Jak ja cię kocham  – syknął wniebowzięty Kamil i odgarnął włosy, które zasłaniały jej twarz. Chciał się dodatkowo nacieszyć widokiem jej ust na swoim penisie, ale ona tylko ich podrażniła. Kiedy wyprostowała się, żeby złapać oddech, rozochoceni panowie nie potrafili ukryć zawodu, pomrukując i poruszając natarczywie biodrami.
- Zabawimy się teraz we troje, dobrze? – rzuciła jak gdyby nigdy nic i uprzedzając ich ewentualne pytania, dodała:
- Chcę was obu … na raz – nie mogła dobitniej dać im do zrozumienia, że chce się pieprzyć na dwa fiuty.  Wypowiadając te słowa, spojrzała na mnie, szukając w moich oczach potwierdzenia. Wiedziała, że od początku chciałem, żeby to zrobiła. Skinąłem głową i poczułem w dole brzucha przyjemne ciepło, chociaż zaczerwieniony penis piekł i szczypał.
- Chyba jej nie odmówicie, prawda? – spytałem ironicznie i posłałem im zachęcające spojrzenie.
- Żartujesz? – odparł Grzegorz i poderwał się, żeby zająć pozycję od tyłu.
- O nie! Nawet o tym nie myśl! – Iza powstrzymała go stanowczo, chociaż lekki ton jej głosu zdradzał, że bardzo żałuje. Kładąc dłoń na jego torsie, zmusiła go, aby z powrotem zaległ na plecach.  – Nie myślisz chyba, że ten potwór zmieści się w moim tyłku – uśmiechnęła się do niego zalotnie, po czym opuściła znacząco wzrok na przeoranego nabrzmiałymi żyłami  fiuta. Pewnie niejedna kobieta zawyła dziko nabita na ten pal, jednak w przypadku seksu analnego rozmiary organu Grześka były dalekie od kompatybilnych. Biedaczek musiał się pogodzić z faktem, że dzisiaj raczej nie zazna zakazanej przyjemności. Zrezygnowany opadł na materac i z zawiścią spojrzał na Kamila, który z szelmowskim uśmiechem używał sobie na jego nieszczęściu.
– I co? Nie zawsze liczy się rozmiar, kolego – zadrwił okrutnie ze swojego kompana i ochoczo poderwał się na kolana, podczas gdy Iza powoli przełożyła nogę przez biodro Grzegorza. Okraczyła go i sama nakierowała sterczący pal na wejście do cipki.
- Pieprzyć prezerwatywę – mruknęła nonszalancko, co wzbudziło u mężczyzny dziki zachwyt. – Chcę go poczuć w naturze – wyjaśniła, a następnie opuściła powoli biodra i dosłownie nadziała się.  Przełknąłem głośno ślinę i poczułem, że moje tętno przyspiesza. Widok był diabelsko rozbrajający, lepkie wargi rozsunęły się szeroko, wpuszczając go do środka i chociaż był w niej już po raz drugi, trudno było mi pojąć, jakim sposobem jego wielki chuj zmieścił się w tak delikatnej szparce.
- Ałaaał! – jęknęła kokieteryjnie, żeby sprawić mu przyjemność, ale zaraz teatralny uśmiech zniknął z jej twarzy. Przestała się zgrywać, bo penis Grzegorza wypełnił ją całą, naciągnął ściany pochwy do granicy przyjemności i z pewnością podrażnił nawet te najmniej dostępne zakamarki. Zachłysnęła się, próbując zaczerpnąć powietrze, ale olbrzym, który rozpychał się coraz odważniej w jej cipce, sprawił, że jej oddech stał się płytki i urywany. Reakcja jej organizmu była dla mojej małej zaskoczeniem, cholernie przyjemnym zaskoczeniem.
- O matko! – jęknęła cała spięta, jednak po sekundzie pierwszego szoku uniosła miednicę do góry, po czym gwałtownie ją opuściła, nabijając się na Grześka po same jaja.
- Wspaniale! – odparł. – Jesteś naprawdę niegrzeczna, wiesz? – Był niesamowicie pobudzony, ponieważ Iza kołysała biodrami w przód i w tył, trąc zapamiętale rozpalonym wnętrzem o jego wrażliwy trzon. Teraz ona wbiła w niego pożądliwe spojrzenie, a chłopak stękał i sapał, oddając się całkowicie w jej ręce, a dokładnie mówiąc, w objęcia jej ud i tyłka, ponieważ Iza pracowała intensywnie tyłeczkiem, zaciskając bezwstydnie mięśnie pośladków. Zajęło mu dłuższą chwilę, zanim zdobył się na wysiłek i w końcu zacisnął dłonie na jej biodrach, a następnie sam zaczął się w nią wbijać. Dogadzał jej szorstko i gwałtownie, lecz był przy tym niezwykle skuteczny. Iza drżała z rozkoszy, chciała się szarpać i wyginać, ale on trzymał mocno, co jeszcze bardziej ją podniecało.
W międzyczasie Kamil przezornie założył prezerwatywę i mając w pamięci moje wcześniejsze przygotowania, złapał za tubę z żelem, żeby nawilżyć penisa.
- Nie żałuj – rzuciłem, pokazując mu wzrokiem, żeby wycisnął więcej żelu. Trzęsły mu się dłonie, ale po dłuższych zmaganiach jego penis pokrył się wreszcie grubą warstwą lubrykantu, a chłopak usadowił się za Izą. Przymierzył czubkiem penisa pomiędzy pośladki mojej żony, ale widać było, że nie ma pojęcia jak się do niej dobrać, żeby nie spieprzyć sprawy.
- Ej, pozwólcie przyłączyć się Kamilowi – wkroczyłem do akcji, ponieważ Iza i Grzegorz pieprzyli się tak zapamiętale, jakby byli tu tylko we dwoje. – Grzesiu, zrób mu miejsce, rozchyl nogi!
– wydawałem komendy niczym instruktor. Czułem, że bez mojej pomocy chłopaki wyjdą na niezdary.
Iza odwróciła głowę, aby upewnić się, że Kamil wie, na co się pisze, ale kiedy zobaczyła jego rozanielone oczy, posłała mu uspokajające spojrzenie.
- Kamil, będzie obłędnie – dodała mu otuchy, uśmiechając się ciepło do chłopaka, który cały trząsł się z emocji. Była gotowa. Pochyliła się nad swoim pierwszym partnerem, opierając płasko dłonie po jego bokach. Wyglądała diabelsko nieprzyzwoicie, ale dla mnie była najpiękniejszą i najseksowniejszą kobietą na świecie. Wypięte i bezwstydnie rozchylone pośladki pozwalały ocenić uroki jej ciasnej tajemnicy. Nic dziwnego, że Kamil chciał się najpierw tym widokiem nacieszyć. Złapał jedną ręką za pośladek, a potem kilka razy objechał czubkiem penisa wokół ciemnego otworu, dziubiąc go tylko delikatnie.
- Chodź do mnie – jęknęła zniecierpliwiona i wtedy on wsunął się w ciasny kanał, pewnie i głęboko. Iza wypuściła głośno powietrze i rozluźniła się. 
- O kurwa! Jestem w tobie – oznajmił ochrypłym głosem, równie triumfalnym, co zdziwionym.
– Ale jesteś ciasna. – Przeżywał swój pierwszy raz, ale trudno mu się było dziwić, robił to od razu w podwójnej penetracji.
- Nie rozpychaj się tak! – odezwał się nagle Grzegorz. – Czuję twojego kutasa na swoim.
Roześmiałem się mimowolnie, ale ich komentarze podkręcały atmosferę, panowie byli bardzo naturalni i spontaniczni, nie udawali.
- Zamknijcie się obaj i zacznijcie mnie pieprzyć, dobrze? – Iza przywołała ich do porządku i pierwsza zakołysała biodrami, napierając na tkwiące w niej penisy. Oczy chłopaków rozbłysły, mięśnie pracujące pod napiętą skórą wypchnęły na wierzch sine żyły. Początkowo ich ruchy były niezdarne, jednak po paru próbach zrozumieli, na czym polega współpraca.
- O tak! O taak! O taaak! – Krzyk Izy dodał im animuszu. Kolejne pchnięcia były bardziej nachalne i każde z nich przynosiło jej niewyobrażalną dawkę przyjemności. Zadarła głowę do góry, łkała i wychodziła im naprzeciw, co tylko wzmocniło obopólne doznania. Patrzyła na mnie, ale nie byłem pewny czy mnie widzi. Jej oczy były zamglone, nieobecne. Byłem wypompowany, ale ból w dole brzucha przypomniał mi, że znowu sztywnieję. Tak szybko? – pomyślałem zaskoczony.
Kamil był zachwycony. Widok własnego fiuta, który znikał w ciasnym otworze między pośladkami, napawał go satysfakcją i dodawał energii. Śmiał się do siebie, uderzał, napierał, dociskał. Zauważyłem, że żyły na jego szyi i bicepsach pogrubiały i zsiniały, jakby miały za moment pęknąć. Chłopak był u kresu wytrzymałości, a wytrysk był jedynie kwestią sekund. Jego palce zacisnęły się kurczowo na pośladkach Izy, a twarz wykrzywił mu jakiś przeraźliwy skurcz.  Suchy, ogłuszający trzask obijających się o siebie ciał oznajmił mi, że to już. Chłopak wcisnął się w moją delikatną kobietę z taką energią, że na moment zadrżałem z obawy. Było całkiem prawdopodobne,  że salwa jego nasienia rozerwała prezerwatywę w strzępy.
Pokój wypełnił się mokrymi odgłosami miłości i jękami chłopaków. Ich ciała podrywały się i trzęsły jakby w konwulsjach, to wszystko było niekontrolowane, prawdziwe i szczere. 
- Boże, jak dobrze! – jęknęła głośno Iza, a wtedy ich ogromne kutasy zaszorowały w jej dziurkach z brutalną mocą. Ostatni raz wypchnęła biodra i opadła czołem na tors Grzegorza, a oni dobijali się do niej na zmianę, wyciskając ze swoich jąder kolejne porcje spermy.  Była dziką wyuzdaną suką, dla której liczyło się tylko zaspokojenie własnego pożądania. Zajeździła swoich młodych kochanków, ale oni również otrzymali dzisiaj porządną lekcję seksu. Nie miałem wątpliwości, że ich życie zmieniło się na zawsze i myślami poszybowałem do ich partnerek, chociaż pół metra ode mnie rozgrywał się ostatni akt upojnej orgii.
Kamil odrzucił do tyłu głowę, zastygł przyciśnięty do jej tyłka, a następnie nakrył jej ciało swoim. Jego nogi drżały, dyszał, ale nie przeszkadzało mu to przywrzeć wargami do jej spoconej skóry i scałować kropelki potu. Grzegorz uniósł głowę Izy i najpierw polizał jej wargi, a potem wsunął w nią język. Ciało mojej żony zwiotczało, ale ona nadal rozpływała się w rozkoszy i bez sprzeciwu oddawała się ich czułościom.  Byli przekonani, że zapracowali na te nagrodę, że potrzebowali bliskości swojej kochanki, aby uspokoić myśli i dać wytchnienie zbolałym penisom i jądrom.
- Słodki Boże! Ale odleciałam – jęknęła, odzyskując świadomość i uchylając się od ich napastliwych pocałunków.  – Pomóżcie mi wstać.
Kamil sturlał się z niej na łóżko, a ja wyciągnąłem dłoń i pomogłem się jej podnieść. Grzesiek odetchnął z uśmiechem, uwolniony od ciężaru jej rozkosznego ciała, ale zaraz powiódł za nią tęsknym wzrokiem. Dostrzegłem ten błysk w jego oczach i znowu poczułem ukłucie. Objąłem ją w talii, była wiotka i słaniała się na nogach, ale dzięki tej słabości poczułem, że wreszcie do mnie wróciła.
 
- Panowie – zwróciłem się do wyczerpanych kolegów – mam nadzieję, że nie żałujecie spotkania z nami. Wyraz ich twarzy był bezcenny. Próbowali coś dodać, tłumaczyć się, dziękować, ale na dzisiaj miałem już wszystkiego dosyć.
- Wykapię cię, dobrze? – powiedziałem do niej z czułością, a Iza skinęła głową i zarzuciła mi ramiona na szyję. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łazienki. W międzyczasie panowie ubrali się i nie mówiąc już nic, wyszli z pokoju.
Namydliłem jej ciało, poświęcając więcej uwagi wrażliwym miejscom, a gdy już była cała w pianie, odkręciłem wodę w słuchawce i dokładnie ją spłukałem.
- Lubię, kiedy się mną opiekujesz – powiedziała pewniejszym głosem.
- Lubię się tobą opiekować – odpowiedziałem, a następnie usiadłem w wannie i posadziłem ją sobie tyłem na kolanach. – Boli?
Roześmiała się lekko i oparła głowę na mojej piersi, wyciągając przed siebie nogi. – Nie czuję, ale pewnie trochę przecierpię. Warto było… Miałam cztery orgazmy.
Po jej słowach zaniosłem się śmiechem, szczerym i niepohamowanym. Iza spojrzała na mnie z politowaniem, co mnie jeszcze bardziej ubawiło. – Liczyłaś? – spytałem, próbując opanować chichot.
- Pogubiłam się – odgryzła się, zawstydzona moim wybuchem. –  Czy teraz jesteś zadowolony?
- Czy jestem zadowolony? – powtórzyłem jak echo. – Kochanie, dałaś mi dzisiaj wszystko, o czym marzyłem.
- Będziesz mnie jeszcze kochał? – mruknęła kokieteryjnie, a ja spojrzałem na nią ze zdziwieniem, próbując rozgryźć, czy mówi poważnie. – Zachowywałam się jak prostytutka – dodała. –  Czy tak postępuje żona?
- Izuniu, jestem twoim mężem. Równie dobrze możesz za to wszystko obwiniać mnie. Czy powinienem namawiać cię do seksu z innym mężczyznami?… I to jeszcze do takiego seksu?
- Nie musiałeś mnie wcale namawiać – zaprzeczyła. – Wiem, na czym polega nasz układ.
- No właśnie – westchnąłem głucho, bo przed oczami stanął mi obraz bardziej gorących relacji, szczególnie między nią a Grzegorzem.
- Co? – zaintrygowała ją przedłużająca się chwila ciszy.
- Nic, tylko zastanawiam się, co czułaś, kiedy oni cię całowali – zdobyłem się na wyznanie. – Chyba było w tym trochę twojej inicjatywy – postanowiłem nie ukrywać przed nią niczego, co budziło mój niepokój i kazało mi wątpić.
- To nie tak, jak myślisz – odpowiedziała natychmiast, ale widać było, że dotknęło ją to, co usłyszała. Odwróciła się przodem i z grymasem bólu na twarzy okraczyła mnie, przyciskając swoje piersi do mojego torsu. Kontynuowała, patrząc mi prosto w oczy:
– Nawet nie wiem, w którym momencie pozwoliłam im się całować, nie mam pojęcia, kiedy sama ich całowałam. Jeśli tak było, to wszystko zdarzyło się niezależnie ode mnie. Wiesz przecież…
- Wiem, ale byłem o ciebie kurewsko zazdrosny – wyżaliłem się i pogłaskałem ją po policzku. Miała rację, a ja nie miałem prawa czynić jej wyrzutów. Sam ją do tego namówiłem.
- To dlaczego mi na to wszystko pozwalasz? Wiesz, że nie potrzebujemy nikogo innego, żeby było nam dobrze. Lubię się z tobą kochać – zaczęła przewracać oczami, jakby sobie coś wyobrażała. – Ostatnio jesteś bardzo kreatywny, a to mi się podoba i wystarcza mi za cały tabun innych facetów.
 Zrobiło mi się gorąco. Znowu doprowadziła mnie do wybuchu radości.
- Nie wiem, jak ci to wytłumaczyć, ale chyba jestem uzależniony. Wiesz, ta zazdrość działa inaczej … Nie  budzi we mnie zabójczych instynktów, więc nie musisz się bać o siebie, czy twoich partnerów.
- Ciekawe, ciekawe – podpuszczała mnie i słuchała z coraz większym zaintrygowaniem.
- Kiedy patrzę, jak się kochasz z innymi mężczyznami, a szczególnie kiedy okazujecie sobie czułość, to wszystko we mnie zaczyna kipieć. Żołądek wywraca mi się do góry nogami, serce podchodzi do gardła i ogarnia mnie jakiś szalony niepokój. Ale to wszystko razem działa jak narkotyk, pobudza mnie i doprowadza do takiej euforii, że nie przestaję cię pragnąć. Kurcze, nigdy się tobą nie znudzę – plotłem jak potłuczony, ale czułem, że muszę jej wszystko powiedzieć, chociaż nie była to nasza pierwsza rozmowa na ten temat. Byłem jej to winny, ponieważ Iza była w stanie spełnić wszystkie moje fantazje, a o niektórych aż bałem się nawet myśleć.
- I tak radzisz sobie dzielnie – odpowiedziała całkiem poważnym głosem. – Ja bym ci nigdy nie pozwoliła na seks z dwiema kobietami.
- A z jedną? – spytałem żartobliwie, aby ją podrażnić.
- Z jedną może tak – odparła tajemniczo i wydało mi się, że odpłynęła gdzieś myślami. Wiedziałem, że pomyślała o Magdzie, ale nie chciałem już wracać do tamtej nocy i rozdrapywać ran. Czułem, że wtedy nawaliłem i nie zaplanowałem wszystkiego dobrze. Nic nie zaplanowałem. Iza poczuła się wtedy odsunięta i zaniedbana. To się nie mogło nigdy powtórzyć.  

Nie wiem ile czasu spędziliśmy w wannie, ale kiedy kładliśmy się do łóżka było już widno. Powiedzieliśmy sobie bardzo dużo fajnych rzeczy, o których do tej pory nie mieliśmy okazji, lub może śmiałości porozmawiać. Doszliśmy również do wielu przemyśleń, które na pewno będą mieć wpływ na nasze życie. (czytelnik dowie się o nich w kolejnej części).  Tamtego dnia nie ruszyliśmy w dalszą podróż, wybierając miłe leniuchowanie w łóżku we dwoje. Koło południa wyrwał nas ze snu  warkot motocykli, ale tylko spojrzeliśmy na siebie i ponownie zasnęliśmy.  

Ten tekst odnotował 41,594 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.97/10 (73 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (26)

+4
0
Tak jak przypuszczałem z fabułą. Dobrze że jest to fikcja literacka. Czekam na zakończenie. Troszkę literówek, generalnie dobrze napisane.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+4
0
Ekstraklasa, czekam na kolejną część.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+4
0
Bardzo dobra lektura. Wczoraj do poduszki, a dziś do śniadania 😉 Może dodałbym minimalnie więcej niepokoju i emocji, jakby to nazwać, "negatywnych", które muszą również towarzyszyć takim zajściom. Co nie mienia faktu, że opowiadanie czytało się świetnie, a rozbudowane opisy "akcji" pozwalają pracować wyobraźni. No i podziwiam, że Ci się chciało. I to takie długie. Powodzenia!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
Dzięki wam za komentarze. Muszę przyznać, że w poprzednich opowiadaniach ktoś czuł niedosyt "akcji", to teraz się postarałem. Tekst długi, ale w trakcie pisania zawsze coś nowego przychodzi mi do głowy. Będą kolejne.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Jest tu na pewno przekroczenie pewnego tabu i wstęp do lekkiej pikanterii w związku. Opowiadanie ma dużo akcji. Przyczepiłabym się, że temat jest w tym cyklu ciągle ten sam i osobiście wolałabym przeczytać o innych fantazjach ze strony tych dwojga. Jest to w każdym bądź razie dobra erotyka.

P.S.
Nie wiem jak psychicznie można się pozbierać po tego typu przygodzie. Albo trzeba nie mieć kręgosłupa moralnego lub zakończyć definitywnie pewien etap w związku, gdzie się już nie wraca. Lub pójść w całkiem inne rejony fantazji i je na stałe wprowadzić do areału życia intymnego.. Co myślisz koko?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Martago, trzeba pamiętać, że moje opowiadanie jest tylko fikcją literacką i gdyby nasi bohaterowie nie mogli poradzić sobie z psychiką, co w prawdziwym życiu byłoby naturalne, to musiałbym już zakończyć całą serię. Jednak dobrze mnie rozpracowujesz, ponieważ ten epizod był dla nich punktem zwrotnym i w kolejnej części zobaczycie w nich pewną przemianę.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
@Koko, to był lekki niedosyt akcji 😉 Bardzo lubię Twoje pisanie. Nawet dziś zacząłem wymiatać pajęczyny z mojej szuflady 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
@Diabełwgłowie. Miło słyszeć, że wracasz do pisania. Wszyscy lubimy twoje opowiadania i ucieszę się, jeśli miałem chociaż niewielki wkład, aby wyrwać Cię z twórczego letargu.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-3
Ta wiem czym to się zakończy. Nie było jeszcze gangbanga. Idealne zakończenie serii, gdzie mąż mięczak patrzy jak 10-20 chłopa z klubu motocyklowego posuwa jego żonę.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+4
0
@Nienormalny, A tu się akurat mylisz. Napisałem wyżej, że to był punkt zwrotny. Nie będzie tak, jak przewidujesz, ale na pewno będzie równie miło i nie mniej ekscytująco.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
To zdradzisz rąbka tajemnicy czego można się spodziewać w kolejnej części? Jaka tematyka i czego będzie dotyczył punkt zwrotny? Dedukuję, że żonka pokaże swoje dominujące oblicze i użyje gadżetów i garderoby by pokazać, kto tu rządzi. Brakuje mi trochę psychologii w przejściu do punktu zwrotnego. Wiele dzieje się w głowie. Czy te kwestie są dla ciebie ważne?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
No i kiedy publikacja 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Oczywiście nie zdradzę, co szykuję w kolejnej odsłonie. Nie wiem też, kiedy ją opublikuję, ponieważ pracuję równocześnie nad nową wersją jednego z moich wcześniejszych opowiadań. Mam nadzieję, że zdobyte doświadczenie pozwoli mi opisać tę przygodę w ciekawszy sposób. Ciekawe, czy zgadniecie, które opowiadanie mam na myśli.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Koko opowiadanie na 10. Nie mam uwag, bardzo zgrabnie napisane, czuć emocje 💪. Czekam już z niecierpliwością na ostatnią część ich przygód. A co do zgadywanek które opowiadanie zamierzasz przerobić, stawiam na Mazurskie lato, albo na którąś część Czterdziestolatka 😏
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@koko , Czy będzie to Weekend z Alą, ale kilka lat po z innej beczki i perspektywy.? 😉 Sama chętnie bym zobaczyła rozwój zawodowy i odkrycie nowego etapu związku tych samych bohaterów...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
Nie zdradzę jeszcze, które z opowiadań jest na warsztacie, ale będzie to nowa wersja starego, a nie dalsze losy bohaterów. Jeśli chodzi o Izę i Tomka, to będę powoli wygaszał tę serię i mam w planach zrobić to w dwóch kolejnych częściach.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Jak zwykle piękne opowiadanie trzymające w napięciu. Ciekawi mnie sytuacja Tomka jego rozterki gdy zda sobie sprawę że sytuacja z Izą go przerasta wymyka mu się z pod kontroli. Fajnie byłoby poznać Tomka z drugiej strony kiedy pojawi się u niego element zazdrości, zmęczenia tą sytuacja Zacznie pokazywać Izie że się za mocno zatraciła i to mu przeszkadza okaże niezadowolenie wyjdzie z pomieszczenia w trakcie kolejnego seksu Izy. Co ona wtedy zrobi jak to odbierze.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@koko ja jak zwykle pierwszy marudzący i męczący bułę o kolejna część, zapytuję jak tam prace? Nad kolejna odsłona przygód naszych ulubieńców? 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+7
0
Witam po dłuższej nieobecności i zdaję raport z postępu prac. Otóż na razie pracuję nad nową wersją jednego z moich starych opowiadań i naprawdę widać już jego finał. Zgadywaliście , które to opowiadanie, ale nie zdradzę tytułu, do momentu publikacji, a to powinno odbyć się już niedługo. Może jeszcze jakieś przypuszczenia?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Obstawiam weekend z Alą 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
I jak tam @koko? 🙂 kiedy publikacja tego "odświeżonego" opowiadania ☺️?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
Dzień dobry! Twoje opowiadania zawsze dobrze nakręcają, zwłaszcza ta seria. Powiem Ci szczerze że po przeczytaniu pierwszych z serii zacząłem mieć fantazje w podobnym stylu i pokazałem Twoją twórczość narzeczonej. Nie spodziewałem się że ja to również podobnie najręci 🙂 Dlatego razem czekamy na kontynuację i nieśmiało pytamy kiedy można się spodziewać?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+5
-1
@Eryk. Miło czytać takie opinie, naprawdę. Gratuluję odwagi i otwartości w relacjach z narzeczoną. Mam nadzieję, że moje opowiadania dostarczyły wam obojgu "niezapomnianych" przeżyć i spieszę z dobrą informacją, że kolejna część jest już w połowie napisana. Co myślicie o moim ostatnim tekście?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
-1
@koko Remake starego opowiadania świetny. Całkowicie inny warsztat, dojrzalszy i historia też nabrała jakby mocniejszych "rumiencow". Cieszę się że kolejna odsłona Izy i Tomka jest w trakcie tworzenia - już nie mogę się doczekać publikacji 😎
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+5
0
@koko jako że te klimaty na nas działają to przeczytaliśmy je wspólnie. Bardzo działa na zmysły, również przez to że w "wizycie" wywiązała się inna akcja. Musze powiedzieć że zaskoczony byłem obrotem spraw, ponieważ głowa spodziewała się ze bohater będzie tylko patrzył 😉 Ten motyw mojej kobiecie też się spodobał, zwłaszcza to że w Twoich opowiadaniach nie jest ona tylko "lalką" do zabawy a pełnoprawnym, świadomym gry i czerpiącym z niej przyjemność bohaterem!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Świetna seria @koko ... czyta się Twoją twórczość jednym tchem. Przyznam, będzie mi brakowało tej parki, zbudowałeś coś wyjątkowego i w dodatku jest to podane ze smakiem ... fikcja mocno zatraca się z realizmem w tym opowiadaniu. Bije z niego niesamowity magnetyzm, nie rezygnuj z tego opowiadania ... niech kolejne części spontanicznie się przelewają, niech są wisienką na torcie pośród innych opowiadań, zaskakuj nas nadal kolejnymi częściami. Nie przejmuj się powtarzalnością ... masz bowiem talent do przedstawiania sytuacji bohaterów w sposób niezwykle barwny i uwodzicielski. Pozostaw otwartą furtkę i nie kończ nigdy tej opowieści ...
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.