Iza i Tomek (II)
14 sierpnia 2021
Iza i Tomek
Szacowany czas lektury: 1 godz 11 min
Z radością prezentuję wam drugą odsłonę przygód Izy i Tomka, przedstawiającą ich pobyt we Wrocławiu. Czytając kolejną część opowiadania, macie możliwość spojrzeć na losy bohaterów z szerszej perspektywy i sugeruję, aby oceniać je przez pryzmat obydwu części. Zawsze staram się rozwijać historię stopniowo i uważam, że nie da się jej dobrze poznać, czytając tylko drugą partię tekstu. Na pewno, po przeczytaniu tego opowiadania, spojrzycie też inaczej na to, co się wydarzyło w części pierwszej. Jeśli chodzi o tematykę, to będzie ostrzej, będzie więcej wulgaryzmów i znajdziecie tu typowy cuckold i zdradę kontrolowaną. Pod pierwszym opowiadaniem wywiązała nam się mała dyskusja na temat cuckoldu, zakompleksionych mężów i tym podobnym. Nie ukrywam, że moje pisanie przeznaczone jest dla osób, które akurat lubią takie klimaty i znajdują dużo przyjemności, czytając teksty o tej tematyce. Uważam, że dyskusja o samym zjawisku zdrady kontrolowanej powinna odbywać się na innych forach, a tu mamy szansę bardziej skupić się na stylu, formie, pomysłach, dawkowaniu emocji i wielu innych rzeczach związanych z literaturą (choć wiem, że w moim przypadku jest to literatura przez małe l). Pozdrawiam was wszystkich, niezależnie od skłonności i upodobań, i mam nadzieję, że spodobają wam się dalsze przygody moich nowych bohaterów.
- Kotku, zmiana planów, bo mam tu sytuację kryzysową. – Głos Izy brzmiał co najmniej tajemniczo.
- Co się stało?
- Wiesz, Ula nie może się pozbierać po rozstaniu z facetem i musi się wygadać. Idziemy do knajpy się upić – wyrzuciła z siebie jednym tchem. – Nie masz nic przeciwko?
- Nie wierzę! Andrzej ją rzucił? – Pamiętałem, że byli w sobie zakochani po uszy i nawet przebąkiwali coś o ślubie.
- Andrzej to już zamierzchłe czasy – wyjaśniła cierpliwie, rozbawiona faktem, że nie nadążam za sercowymi podbojami jej koleżanki. – Ostatnio był Kamil, ale to też już tylko historia. Rozumiesz, że nie potrzebujemy teraz do towarzystwa mężczyzny, prawda?
- Jasne, tylko nie pij za dużo. – Uśmiechnąłem się do słuchawki, ponieważ dobrze wiedziałem, że po kilku kolejkach moja żonka potrafi zaszaleć. Biorąc pod uwagę jej żywe usposobienie, alkohol stanowił dla niej wyjątkowo niebezpieczny katalizator.
- No gdzież! Znasz mnie przecież. – Roześmiała się. – Ale przyjedziesz po nas, tak?
- O której? – Popatrzyłem na zegarek. – Padam z nóg.
- Dopiero się rozkręcamy – jej głos stał się czuły i słodki. – Pa. Kocham cię. – W słuchawce zapanowała głucha cisza. Iza się rozłączyła.
No to wiem wszystko – mruknąłem pod nosem. Ustaliliśmy, że po skończonym szkoleniu dołączę do niej i spędzimy to popołudnie gdzieś w restauracji i na spacerze. Wcześniej Iza miała spotkać się z koleżanką ze studiów, której nie widziała już ponad rok, ale teraz wcześniejsze ustalenia wzięły w łeb. Ula była całkowitym przeciwieństwem mojej Izy. Zdeterminowana, aby osiągnąć sukces, realizowała z powodzeniem swoje ambicje w biznesie i konsekwentnie wspinała się po kolejnych szczeblach korporacyjnej kariery. Jednak w miłości nie miała już tylu sukcesów, zmieniając facetów jak rękawiczki. Chociaż się do tego nie przyznawała, to podskórnie wiedziałem, że jest singielką z wyboru, kobietą wyzwoloną i bez konwenansów. Myślę, że świadomie nie chciała się z nikim wiązać na dłużej, gdyż stały partner czy rodzina byłaby dla niej tylko kulą u nogi. Iza miała trochę inne zdanie na ten temat i było jej przykro, że dobra przyjaciółka nie może sobie znaleźć drugiej połówki. Tak czy inaczej, nadal nie miałem pojęcia, o której godzinie Iza będzie wolna. Wiedziałem za to, że muszą się wygadać i przeczuwałem, że nieprędko po mnie zadzwoni. Westchnąłem głęboko, zrezygnowany i zaciągnąłem zasłony. Postanowiłem odpocząć i zdrzemnąć się, ponieważ kilka godzin wykładu i warsztatów z kursantami dało mi mocno w kość. Przyłożyłem głowę do poduszki z nadzieją, że zbawienna drzemka zaraz nadejdzie, ale było coś, co skutecznie wybijało mnie ze snu. Na drugiej poduszce leżał nowiutki tablet Izy, a natrętne migotanie diody rozpraszało przyjemny półmrok, który panował w pokoju. Pewnie w pośpiechu nie zdążyła go całkowicie wyłączyć – pomyślałem. Sięgnąłem po niego, ale pod wpływem dotyku tablet się wybudził na dobre, oślepiając mnie jaskrawą łuną białego światła.
- Cholera jasna – zakląłem, ale skusiła mnie jego cienka i miła w dotyku obudowa. Iza dostała go kilka dni temu w związku z jakimś projektem edukacyjnym, którego była koordynatorką i zabrała go na wyjazd w miejsce mniej poręcznego laptopa. Pobawiłem się przez chwilę zainstalowanymi aplikacjami, ale kiedy od niechcenia otworzyłem przeglądarkę, dokonałem odkrycia, które na dobre odebrało mi ochotę na sen. Poderwałem się na łóżku, bo z początku nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem. Moją uwagę przykuł nagłówek, widniejący na jednej z otwartych kart. Iza przeglądała forum dla kobiet, na którym czytelniczki wypowiadały się o obsesji mężów na punkcie seksu żony z innym mężczyzną. Było tam mnóstwo wpisów i już po przeczytaniu kilku z nich można się było zorientować, że kobiety mają w tym temacie dużo do powiedzenia.
- Ja pierdolę – zakląłem soczyście jak jakiś menel, ale nadal nie mogłem uwierzyć, że Iza zaciekawiła się zagadnieniem, które pojawiło się w naszej rozmowie nieśmiało i zaledwie dwa dni temu. W dodatku wydawało się, że nawet niewinne żarty dotyczące urozmaicenia naszego seksu były dla niej nie do zaakceptowania, bo natychmiast ucięła dyskusję. O co tu chodzi? – zastanawiałem się. Chciała tylko zaspokoić ciekawość, czy na serio rozważała taką przygodę? Przejrzałem historię przeglądania i zrobiło mi się gorąco. Wyglądało na to, że moja pani próbowała jednak przeanalizować temat dogłębnie. Z historii przeglądania wynikało, że Iza weszła na kilka różnych forów i zobaczyła nawet jeden filmik. Kiedy kliknąłem link, żeby przekonać się o tym na własne oczy, zostałem przekierowany na stronę z erotyką dla kobiet. Izę zainteresowała scena typowego trójkąta dwóch panów z panią i, mimo że było to porno w wersji soft, to i tak cała akacja była przedstawiona z drobnymi szczegółami. Spróbowałem wyobrazić sobie jej minę, kiedy zobaczyła urodziwą aktorkę, uprawiającą ochoczo seks z dwoma dobrze obdarzonymi przez naturę facetami. Zarumieniła się i zamknęła stronę, czy obejrzała go z wypiekami na twarzy do końca? Film był nakręcony w profesjonalny sposób, aktorka wyglądała całkiem naturalnie – nie miała sztucznie powiększonych piersi, a jej partnerzy obchodzili się z nią bardzo delikatnie. Filmik ociekał erotyzmem, namiętnością, napięciem i patrząc na nich, rzeczywiście można było samemu nabrać ochoty na podobny eksperyment. Byłem rozemocjonowany jej inicjatywą. Serce podeszło mi do gardła, jednak uczucie dławienia nie było nieprzyjemne, lecz raczej — powiedziałbym — pobudzające. Otarłem z czoła pot, co ze względu na drżenie rąk, nie było łatwym zadaniem i spróbowałem pozbierać myśli. Uspokój się facet! – powtarzałem sobie, ale tak naprawdę, co może sobie pomyśleć mąż, który dowiaduje się o takich, a nie innych zainteresowaniach własnej żony? Nie byłem w stanie utrzymać na wodzy rozbujanej fantazji, której efektem był obraz Izy, kochającej się z innym mężczyzną. Wyobrażałem ją sobie w przeróżnych konfiguracjach, aż w końcu straciłem rachubę czasu i kiedy ponownie otworzyłem oczy, było już ciemno. Pogubiłem się i sam już nie byłem pewien czy śniłem, czy marzyłem. Spokojnie, spokojnie – wmawiałem sobie. Iza nigdy nie pozwoliłaby sobie na odważny flirt z innym facetem, nie mówiąc już, że mogłaby się z nim kochać – przywołałem się do porządku. Mimo frywolnego, a czasami wręcz awanturniczego temperamentu, była we mnie ślepo zapatrzona i niczym lwica broniła swojej kobiecości przed zakusami obcych mężczyzn. Za dużo sobie wyobrażam – pocieszyłem się w myślach, ponieważ ja również nie byłbym pewny własnej reakcji, gdyby rzeczywiście do czegokolwiek miało dojść.
Było już po dziesiątej, kiedy odezwał się telefon.
- Hej, przyjedziesz? – spytała potulnie.
- Pewnie. Późno już – westchnąłem z udawanym wyrzutem. – Mam nadzieję, że chociaż wy się dobrze bawicie.
- Nawet za dobrze, bo Ula znalazła sobie nowego pocieszyciela – wyjaśniła rozemocjonowana, nie przejmując się nutką zawodu w moim głosie. – Ale ja zostałam bez towarzystwa, więc jeśli nie chcesz, żebym padła łupem kilku napalonych facetów, to przyjedź. – Roześmiała się do słuchawki, a jej głosik był tak rozbrajający, że nie byłem w stanie czynić jej dalszych wyrzutów.
Knajpka była zlokalizowana w dzielnicy uniwersyteckiej. Znałem to miejsce doskonale, ponieważ w czasach studenckich często tu z Izą bywaliśmy. Zaparkowałem niedaleko wejścia, a kiedy opuściłem samochód, zrobiło mi się dziwnie swojsko i przyjemnie. Powróciły wspomnienia. Co prawda, nazwa lokalu pozostała ta sama, ale kiedy zajrzałem przez szybę do środka, przekonałem się, że z dawnego wystroju i klimatu studenckiego klubu nie pozostał już żaden ślad. Wnętrze było teraz bardziej ekskluzywne i raczej niewielu studentów mogło sobie pozwolić na spędzenie tutaj wieczoru. Duże, niczym nieprzesłonięte okna pozwalały bez przeszkód zajrzeć i zorientować się, co się dzieje wewnątrz. Nie mogłem oprzeć się pokusie, żeby nie sprawdzić najpierw, jak bawią się moje dziewczyny. Pomimo nastrojowego półmroku, panującego w środku szybko je odnalazłem, siedzące przy barze. Sączyły drinki w towarzystwie młodego mężczyzny, który wydawał się nie widzieć świata poza Ulą. Zresztą obydwoje zachowywali się dość swobodnie, nie przejmując się wcale obecnością Izy. Dotarli już chyba do etapu, w którym mogli bez skrępowania oddać się bardziej fizycznym uciechom, ponieważ po chwili pożegnali się z Izą i ruszyli objęci w kierunku wyjścia. Cofnąłem się za samochód. Nie miałem ochoty na rozmowę o niczym, a oni i tak zachowywali się, jakby chcieli czym prędzej wylądować w łóżku. Iza spojrzała na komórkę, ale nie dane jej było zaznać spokoju. Przyczepił się do niej jakiś podtatusiały gość, który, zamawiając drinka, liczył na to, że samotna ślicznotka będzie łatwą zdobyczą. Zamienili parę słów, po których dostrzegłem, że Iza pokręciła przecząco głową, ale facet się nie odczepił. Postanowiłem zostać jeszcze na zewnątrz, zaciekawiony, jak poradzi sobie z natrętem. Rzeczywiście facet zachowywał się namolnie, ale wtedy niespodziewanie do akcji wkroczył mężczyzna, stojący za barem, który wspomagany silną posturą, szybko i skutecznie mu wyperswadował, aby zajął się swoimi sprawami. Żałowałem , że pomoc nadeszła tak szybko, ponieważ byłem przekonany, że sama również poradziłaby sobie z takim typem. Znając jej temperament, to wylałaby mu drinka na spodnie i facet byłby załatwiony.
Dostrzegłem uśmiech wdzięczności na twarzy żony i domyśliłem się, że z dwojga złego, wolała jednak znaleźć się w towarzystwie młodszego mężczyzny niż jakiegoś ramola, mimo że tamten wyglądał na nadzianego biznesmena. Chłopak nalał sobie i jej drinka, po czym usiadł naprzeciwko Izy, żeby jeszcze dobitniej pokazać natrętowi, pod czyją opieką jest ta pani. Mógł sobie pozwolić na rozmowę z gościem, ponieważ nieliczni o tej porze klienci powoli opuszczali lokal i nikt już nie składał nowych zamówień. Pozostali pracownicy zaczęli porządkować salę, szykując lokal do zamknięcia.
Moja mała bestyjka nie mogła narzekać na brak powodzenia. Ledwo uwolniła się od jednego napaleńca, a już znalazła sobie drugiego adoratora – pomyślałem i poczuł ukłucie w piersi. Zazdrość? Nie, było mi głupio, że czaję się w ukryciu i zamiast wejść do środka i zabrać ją do domu, podglądam własną żonę, jakbym chciał ją nakryć na niewierności. W brzuchu pojawiło się dziwne mrowienie i po raz drugi dzisiaj poczułem ten dziwny niepokój, powodowany zachowaniem żony. Zrozumiałem, że działa w ten sposób na mnie, kiedy obserwuję ją z boku, w towarzystwie innego mężczyzny. Było to dziwne uczucie, ponieważ nie niosło za sobą zazdrości, a raczej przyjemne podekscytowanie. Doświadczyłem już tego, kiedy zobaczyłem ją tańczącą z Adamem, tak samo było również teraz, tak jakby Iza swoim zachowaniem prowokowała ich do inicjatywy. Skarciłem się natychmiast w myślach, bo czego oczekiwałem? Przecież nic nadzwyczajnego się nie działo, jednak jakaś wewnętrzna siła podpowiadała mi, żeby zostać na zewnątrz jeszcze chwilę poczekać na dalszy rozwój wypadków.
Moja cierpliwość została wynagrodzona, ponieważ wkrótce mężczyzna wziął ją za rękę i poprowadził na środek sali, najwidoczniej proponując jej wspólny taniec. Widziałem, że Iza się nie opierała. Co więcej, wyraz jej twarzy mówił, że przystała na jego propozycję z ochotą. Lubiła tańczyć. Mogłem się im teraz dokładnie przyjrzeć, ponieważ byli naprzeciwko okna, przy którym stałem. Barman był dużo od niej młodszy, wysoki i przystojny. Obcisła koszula uwydatniała solidnie umięśnione ramiona i szeroką, zwartą klatkę piersiową. Iza wyglądała cudnie. Miała na sobie rozkloszowaną, falbaniastą miniówkę i obcisły sweterek z krótkimi rękawkami, który kupiłem jej niedawno w prezencie. Uśmiechnąłem się, ponieważ pamiętam doskonale, jak się zarzekała, że nigdy nie odważy się go założyć z powodu głęboko wyciętego dekoltu. Jednak dzisiaj zupełnie jej to nie przeszkadzało, a w dodatku, jakby było jej mało, rozpięła na samej górze guzik. Czyżby sweterek był zbyt opięty? Kochanie, nie tak się umawialiśmy – zawołałem w myślach. – Prosiłem, żebyś założyła jakieś sexy ciuszki, ale miałaś je włożyć dla mnie, a nie dla tego przystojniaka. Z podekscytowania przełknąłem głośno ślinę, a oni zaczęli się poruszać. Najpierw wolno i delikatnie, poznając swoje możliwości, ale zaraz mężczyzna przejął inicjatywę i taniec stał się bardziej energiczny. Jego ruchy były niesamowite: niby spowolnione, ale jednocześnie płynne i bardzo sexy. Iza szybko się dopasowała, była lekka i gibka, dając mu przyzwolenie na śmielsze figury. Zwiewna spódniczka coraz częściej wirowała w szalonych obrotach, raz po raz odsłaniając wyższe partie jej zgrabnych ud. Widać było, że jej partner jest tancerzem z dużą praktyką. Obserwowałem ze szczerym podziwem, jak bez taniego efekciarstwa wydobywa z Izy całą głębię jej wdzięku i kobiecej delikatności. Ich taniec, nasycony dwuznacznymi gestami i spojrzeniami, przypominał teraz gorącą, intymną rozmowę ciał. Rany, ta śliczna i seksowna istota jest moją żoną – pomyślałem z nieskromną, samczą satysfakcją. Który to już raz w ciągu ostatnich dni dotarło do mnie, że jestem szczęściarzem. Ponownie poczułem mrowienie w brzuchu i ponownie zrozumiałem, że kiedy dotyka ją inny mężczyzna Iza wydaje się mi zupełnie inną kobietą. To tak, jakby obcy faceci wydobywali z niej zupełnie nowy wizerunek: zuchwały, zalotny i kusicielski. A może w ich towarzystwie to ona odkrywała w sobie coś, czego na co dzień nie było widać? Nie znalazłem żadnego racjonalnego wyjaśnienia, ale wiedziałem jedno – nie przeszkadzało mi to i taką ją pragnąłem.
Przedstawienie skończyło się po jednej piosence, ale minęło jeszcze trochę czasu zanim ochłonąłem. Wybrałem jej numer i z lubością patrzyłem przez szybę, jak przerzuca zawartość torebki w poszukiwaniu telefonu.
- Jesteś? – spytała zdyszana.
- Właśnie zaparkowałem. Nie będę już wchodził, dobrze?
- Już idę.
- Ok, czekam na zewnątrz – potwierdziłem. Dopiła drinka, pomachała na pożegnanie swojemu towarzyszowi i wyszła.
- Tęskniłam. – Słodki i niewinny głos Izy był niczym balsam na moje rozkołatane serce. Zapragnąłem ją przytulić. Była rozgrzana, a jej gorące usta smakowały alkoholem.
- Cudownie wyglądasz, podniecająco – wyszeptałem jej do ucha i wymownie spojrzałem na głęboki dekolt z odpiętym guzikiem. Jej biust unosił się wysoko, rozchylając to wycięcie jeszcze mocniej.
- Naprawdę? Nie za odważnie? – prowokowała mnie.
- Nie. Tak jest idealnie.
Uśmiechnęła się zadowolona. I bez tego wiedziała, co w niej lubię.
- To jedziemy, tak? – spytałem i w szarmancki sposób otworzyłem przed nią drzwi samochodu. Wtedy również zaskrzypiały drzwi lokalu i pokazał się w nich niedawny towarzysz Izy. Wzrok miał wlepiony w rozświetlony ekran smartfonu i dopiero po chwili dostrzegł naszą obecność.
– To mój wybawca – Iza powiedziała na tyle głośno, żeby ją usłyszał i wskazała wzrokiem na barmana. – Dosłownie wyrwał mnie z rąk napalonego gościa, który myślał, że tylko czekam na propozycję. Obleśny typ! – Skrzywiła się na wspomnienie tego, co zdarzyło się przy barze, po czym uśmiechnęła się serdecznie do młodzieńca, a ja posłałem mu przyjazne spojrzenie. Iza domyśliła się, że chłopak próbuje zadzwonić po taksówkę.
- Wsiadaj, podwieziemy cię – zaoferowała, kiedy okazało się, że mieszka niedaleko naszego apartamentowca.
- Nie masz nic przeciwko? – zwróciła się do mnie.
- No skąd? Wypada się przecież odwdzięczyć za to, że cię tak dzielnie bronił. Wsiadaj! – zwróciłem się do niego i uścisnęliśmy sobie dłonie. Przedstawił się, ale jak to bywa w takich sytuacjach i tak nie zapamiętałem jego imienia.
Obydwoje byli już po kilku kolejkach, co szczególnie odbiło się na Izie i trudno ją było przegadać. Buzia się jej nie zamykała i zanim pokonaliśmy połowę drogi, wyciągnęła z naszego pasażera mnóstwo informacji. Jak słusznie przypuszczałem, był studentem politechniki, a praca w knajpie stanowiła dla niego tylko dodatkowe zajęcie. Chłopak okazał się równie rozmowny, co sympatyczny i, mimo że dopiero co się poznaliśmy, atmosfera w samochodzie była całkiem swobodna. Jako jedyny, całkowicie trzeźwy w tym towarzystwie starałem się im dorównać humorem, ale jego obecność wprawiała mnie w niezrozumiałe podekscytowanie. Może była to świadomość, że młodszy o dziesięć lat mężczyzna dosyć odważnie zabawiał się z moją żoną? Mimo różnicy wieku Iza musiała mu się przecież podobać. W kusych, seksownych ciuszkach, rozgadana i figlarna, wyglądała na dużo młodszą. Starałem się skupić na drodze, ale przed oczami miałem ciągle obraz jego dłoni, śmiało przesuwających się po jej zgrabnym ciele. Nie, coś takiego nie mogło być mu obojętne – pomyślałem i spojrzałem w tylne lusterko. Chłopak flirtował z nią w najlepsze, nie przejmując się, że siedzę obok, a Iza kokietowała go swoimi docinkami. Alkohol rozwiązał jej język, dodał śmiałości. Nie miałem szansy za nimi nadążyć, przez co skupiłem się bardziej na przysłuchiwaniu się ich rozmowie, czasami tylko włączając się do dyskusji. Mało kto zdaje sobie sprawę, ile się można dowiedzieć o człowieku, analizując jego gesty czy modulację głosu. Odczytywanie mowy ciała nie było dla mnie żadną tajemnicą, ponieważ na tym, między innymi, polegała moja praca. Może było to zboczenie zawodowe, ale obserwując ich, rozkładałem chłopaka na części. W jego przypadku wystarczyło mi kilka minut i kilka usłyszanych zdań, żeby przekonać się, że mam do czynienia z drapieżnikiem, który chytrze upatruje sobie ofiarę i najczęściej dostaje to, co chce. Emanowała z niego niezwykła pewność siebie i wysoka samoocena, typowa dla młodych ludzi, którzy są świadomi swoich atutów. Szkoda, że taki nie byłem w jego wieku – pomyślałem z nutką zazdrości, gdyż dopiero niedawno nauczyłem się wreszcie, jak radzić sobie z kompleksami i podejmować decyzje bez rozdzielania włosa na czworo. Tylko że ja musiałem tę umiejętność wypracować, a tacy jak on mieli ją wrodzoną. Rozpracowując chłopaka, przypadkiem zwróciłem również uwagę na zachowanie Izy i ze zdumieniem odkryłem, że potrafi mnie jeszcze czymś zaskoczyć. Czyżbym nie znał jej tak dobrze, jak mi się wydawało? Przysłuchiwałem się jej rozmowie z coraz większą uwagą i coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że Iza nie odkryła przede mną wszystkich kart. A może to była moja wina, ponieważ to ja nie potrafiłem przez tyle lat dostrzec w niej awanturniczej natury, która w ostatnich dniach uwidoczniła się aż nadto. Jej fantazja z Adamem w tle, odkrycie, którego dokonałem w tablecie, a przede wszystkim wyjątkowo prowokacyjna rozmowa z tym chłopakiem, dały mi dużo do myślenia. Jednak najzabawniejsze w moim odkryciu było to, że nie miałem jej tego za złe. Przeciwnie, taka, jaką była przez ostatnie dni, pociągała mnie bardziej, pobudzała i sprawiała, że ciągle czułem niedosyt. Stąd, w miarę jak zbliżaliśmy się do celu, rosło we mnie napięcie, którego nie byłem w stanie racjonalnie sobie wytłumaczyć, aż nagle poczułem nieodpartą potrzebę działania.
- A może wpadniesz do nas na drinka? – wypaliłem bez zastanowienia.
Iza zamilkła i rzuciła mi takie spojrzenie, jakby chciała mnie udusić gołymi rękami. Jej oczy miotały błyskawice i zdawały się krzyczeć: „Co ty odwalasz!?”
- No co? Mam ochotę się napić. Chyba nie masz nic przeciwko? – wyjaśniłem niewinnie, naśladując jej słowa i styl, kiedy prosiła mnie, abyśmy go podrzucili do domu. Nie wiem, dlaczego wyszedłem z taką propozycją, ale pod skórą czułem, że moja oferta nie wynikała jedynie z chęci napicia się w towarzystwie. Jakiś wewnętrzny głos podpowiadał mi, żeby nie kończyć jeszcze tej znajomości.
- To jak? – zwróciłem się do studenta.
- Jesteście pewni? Nie za późno? – Był tak samo zaskoczony zaproszeniem jak i Iza, ale szybko się opanował, a sposób, w jaki się odezwał, świadczył, że on również nie ma ochoty się z nami żegnać.
- Nie wygłupiaj się! – Iza szybko odzyskała dawną swobodę i przyłączyła się do mojej prośby. Nie musiała go dwa razy namawiać.
- Tomek, jesteś niepoprawny, wiesz? – podsumowała sytuację zrezygnowanym głosem i ścisnęła mnie za udo. Nie wiem, co miała na myśli, ale cieszyło mnie, że odzyskała dobry humor.
– Super mieszkanko! – skwitował nasz gość, kiedy znaleźliśmy się w apartamencie. Salon, oddzielna kuchnia z jadalnią i łazienka – dla nas dwojga wystarczało. Mieszkanie nie było największe, ale wysokiej jakości materiały i nieszablonowe meble nadawały naszemu lokum ekskluzywnego charakteru.
– Czego się napijesz? – spytałem, otwierając przed nim barek, w którym trzymałem kilka naprawdę dobrych butelek.
- Niezły zestaw. – Pokiwał z uznaniem głową, ponieważ niektóre alkohole były dość drogie. – Może zrobię z tego jakieś fajne drinki? – zaproponował.
- Świetnie. W końcu znasz się na tym lepiej niż ja. – Chłopak zabrał się do roboty, a Iza w międzyczasie powyciągała z szafek przekąski i poszła poprawić pościel, którą wychodząc zostawiłem w nieładzie. Siłą rzeczy salon był jednocześnie sypialnią, gdzie poza łóżkiem stała też duża, wygodna kanapa.
- Jemu zrób podwójnego! – krzyknęła z drugiego pomieszczenia do chłopaka. – Niech nie myśli, że tylko my jesteśmy wstawieni.
Rzeczywiście student dolał do mojej szklanki o wiele więcej mocnego alkoholu niż do pozostałych. Liczy, że mnie upije? – przeszło mi przez głowę i postanowiłem sobie, żeby ostrożnie dawkować trunki.
- Gotowe! – powiedział po chwili i wręczył mi szkło wypełnione miksturą, o trudnym do zdefiniowania kolorze.
- Zdrowie młodego pokolenia. – Wzniosłem toast i już po pierwszym łyku przekonałem się, że chłopak zna się na swoim fachu. Zapobiegawczo zarezerwowałem sobie od razu drugą porcję, zapominając o mocnym postanowieniu, aby nie przesadzić z piciem.
- Jesteś w tym niezły – powiedziałem z uznaniem. – Możesz sobie dorobić, no nie?
- Dzięki – powiedział z tą swoją pewnością siebie. – Z kasą raczej nie mam problemów. Mam dużo innych okazji, żeby zarobić – przechwalał się bez cienia skromności.
- Tak? To co jeszcze robisz? – Iza wróciła właśnie do kuchni i zaciekawiła ją nasza rozmowa.
Chłopak zawahał się i nie odpowiedział od razu, jakby się nad czymś zastanawiał, ale po chwili wyjaśnił:
- Czasami tańczę na wieczorach panieńskich. – Spojrzał na nas z ironicznym uśmieszkiem, sondując naszą reakcję. Spodziewał się, że opadną nam szczęki i był na taki efekt przygotowany. Iza spojrzała wymownie najpierw na mnie, potem na niego, aż w końcu rozpromieniła się w uśmiechu.
- Jaja sobie robisz, tak? – była przekonana, że chłopak żartuje.
- Mówię serio, nie wierzysz? – odpowiedział zupełnie poważnie.
Teraz skojarzyłem, skąd wzięły się jego taneczne ruchy i to doskonałe poczucie rytmu. Podejrzewałem, że nie wyćwiczył ich wyłącznie na dyskotekach, a sposób, w jaki bawił się z Izą doskonale pasował do stylu męskich striptizerów.
- To pokaż nam coś! – wypaliła bez namysłu.
- Iza! Nie męcz go! – Skarciłem ją odruchowo, ale ona nie dawała za wygraną.
- No co? Ja nie miałam wieczoru panieńskiego z męskim tancerzem! – odparła z pretensją.
Zwariowała – pomyślałem zaniepokojony, ponieważ zachowywała się jak rozkapryszona nastolatka.
– To jak? – zwróciła się do studenta, którego rozbawiła dociekliwość mojej pani, bo wcale nie wyglądał na skonfundowanego jej prośbą.
- Nie ma sprawy – zgodził się. – Ale jesteście tego pewni? – Uśmiechnął się enigmatycznie. – Ludzie różnie reagują … Wiecie, o co mi chodzi? – Omiótł Izę bezczelnym spojrzeniem, dając do zrozumienia, że może być gorąco.
- Co? Zrobisz dla nas striptiz? – zrewanżowała się mu równie bezczelnym pytaniem. Nie poznawałem jej. Potyczki słowne były jej specjalnością, ale ich rozmowa nabrała już wyraźnie podtekstu erotycznego. Gdzie się podziała moja przykładna żoneczka, która od razu kasowała przystawiających się do niej facetów? Wymiana zdań z bezczelnym młodzieńcem nakręcała ją, bo z każdą chwilą stawała się bardziej rezolutna.
- To zależy od rozwoju sytuacji… A miałabyś ochotę? – podjął wyzwanie.
- Dobra, dobra. Nie gadaj tyle, tylko bierz się do roboty – dobitnie dała mu do zrozumienia, że chce się przekonać o jego zdolnościach na własne oczy.
- Tomek? – Chłopak spojrzał na mnie, szukając potwierdzenia. Byłem tak oszołomiony, że przez chwilę zabrakło mi języka w gębie.
- A co tam – wydukałem. – Jak się bawić, to się bawić.
- Okej. Zróbcie nastrój i dajcie jakąś wolna muzę, a ja się w tym czasie przygotuję – wydał instrukcje i poszedł do łazienki.
- Iza, ty wariatko! – złapałem ją za dłoń i przyciągnąłem do siebie. Pocałowałem ją czule w czoło, ale zaraz mnie poniosło i obsypałem pocałunkami oczy, uszy, szyję i wreszcie dotarłem do jej ust.
- Miło, jak mnie całujesz w ten sposób. – Chichotała podekscytowana. – Nie boisz się, że nas zobaczy?
Sama była jednak spragniona pieszczot, bo kiedy odchyliłem kciukiem jej dolną wargę, ona go polizała, po czym rozchyliła językiem moje usta, wdzierając się głębiej i głębiej, dopóki nasze języki się nie złączyły. Jej oddech był podniecająco ciepły i pachniał alkoholem. Jak na zawołanie nasze dłonie znalazły się pod ubraniem i gdyby nie świadomość, że mamy tylko chwilę, zerwalibyśmy je z siebie i kochali się tu, gdzie staliśmy.
- Co ty wyprawiasz? Taniec erotyczny? – wyszeptałem do jej ucha, kiedy uwolniłem się od jej zaborczych ust.
- A co? Nie masz ochoty na figle? – dyszała mi do ucha. Obłapiłem jej jędrne pośladki, a ona bezceremonialnie złapała mnie przez spodnie za penisa.
- I kto tu jest wariatem? – jęknęła, bo mój kutas momentalnie się wyprężył, a moje kochanie nie mogło się powstrzymać, żeby go nie wytarmosić. Chociaż dotykała mnie przez materiał spodni, to i tak opanowała nas gwałtowna fala pożądania. Iza była wewnętrznie rozdarta, bo chciała się ze mną kochać, ale rozsądek podpowiadał jej, że w każdej sekundzie mogliśmy zostać nakryci. Już sobie wyobraziłem jego minę
– Starczy. Później dokończymy – wyjęczała z żalem i rezygnacją. – Zamęczę cię w łóżku, zobaczysz.
- To ja cię zamęczę. – Oparłem czoło o jej głowę, wsłuchując się w jej gwałtowny oddech, który mógł oznaczać tylko jedno. Beztroski weekend, odrobina alkoholu i intrygujące towarzystwo sprawiało, że druga natura mojej pani dała o sobie znać aż za bardzo. Już nie raz pokazała mi, że w takich chwilach może się zapomnieć.
- Podobasz mu się – zmieniłem nagle temat, ale jakiś wewnętrzny głos kazał mi to z siebie wyrzucić. Nakręciłem się, widząc, jak działa na innych facetów, a ona i tak pewnie zdawała sobie sprawę, że chłopak nie przyszedł z nami wyłącznie po to, aby się napić.
- Głupi jesteś! Za stara jestem dla niego – zgasiła mnie śmiechem. – A w ogóle, o czym ty mówisz? Co mnie to obchodzi, czy mu się podobam, czy nie – fuknęła, ale dostrzegłem, że się zarumieniła. Nie była już taka stanowcza i nie przerwała od razu dyskusji. Kusiła ją ta sytuacja, przesiąknięta erotyzmem, pełna podtekstów i niedomówień.
- A nawet jeśli, to co? – Iza odzyskała równowagę i dowcip. – Coś sugerujesz? – spojrzała na mnie zaczepnie.
- Myślę, że on liczy na coś więcej – kontynuowałem, ponieważ sama rozmowa o nich razem dawała mi dużo przyjemności. – Inaczej nie spełniałby twoich zachcianek.
- Zgłupiałeś? – zachichotała, ale widziałem, że śmiechem maskuje napięcie. Spróbowała się odsunąć, ale trzymałem ją mocno.
– Poczekaj – krzyknąłem. – Pamiętasz wczorajszą noc? Mówiłaś o Adamie w taki sposób, jakbyś kochała się z nim naprawdę. Pamiętasz, jak było nam fantastycznie? – rozkręciłem się na dobre, chociaż łomot serca zagłuszał to, co mówiłem. Kiedy wypowiadałem ostatnie słowa poczułem na sobie jej przenikliwy wzrok, jakby upewniała się, czy mówię na serio, po czym zamknęła mi usta pocałunkiem. Nie wiem, co chciała przez to powiedzieć, ale jej wargi drżały i parzyły.
- Cicho, cicho już – wyszeptała, bo do naszych uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi.
Chłopak wszedł do salonu i obrzucił nas podejrzliwym spojrzeniem. Pewnie dostrzegł, że coś się miedzy nami wydarzyło.
– Co macie takie miny? Stało się coś?
- Nic, nic. Nastrajamy się – odpowiedziałem wymijająco i pociągnąłem żonę na kanapę.
- O rany! – Iza aż pisnęła na jego widok. Chłopak był boso i miał wypuszczoną koszulę, zapiętą tylko na kilka środkowych guzików. Zwilżone wodą włosy stały nastroszone, dodając mu zadziorności. Iza spojrzała na jego odsłonięty, umięśniony tors, a jej źrenice momentalnie się rozszerzyły, zdradzając, że nie bardzo panuje nad emocjami. – Muszę się napić – wymamrotała chichocząc, po czym wlała w siebie całą zawartość szklanki. Usiadła wygodnie, krzyżując po turecku nogi i zaraz nakryła je spódniczką. – Czekam na przedstawienie! – oznajmiła podekscytowana. Była rozradowana jak nastolatka, seksowna i urocza.
Szczeniackie zachowanie Izy było rozbrajające, ale chłopak zachował kamienną twarz, z czego wywnioskowałem, że w swojej karierze miał już do czynienia z wieloma, przedziwnymi sytuacjami. Teraz był profesjonalistą, wykonującym swoją robotę. Obrócił się do nas tyłem i stojąc bez ruchu, wczuwał się w muzykę. Rozpoczął od powolnych ruchów biodrami, wypinając do nas pośladki i, mimo że jestem facetem, to muszę przyznać, że wcale nie wyglądało to obscenicznie. Wręcz przeciwnie – starannie dopracowane figury musiały w trakcie pokazów przyprawiać kobiety o gęsią skórę. Zerknąłem na moją panią. Iza dopingowała go śmiechem, ale kiedy odwrócił się przodem i przesunął ręką po włosach, torsie, a na finał kroczu, jęknęła głośno i zaklaskała. Jego ciało dosłownie zafalowało. Pomimo coraz bardziej żywiołowego dopingu twarz chłopaka pozostała niewzruszona. Z oczywistej przyczyny jego uwaga skupiła się głownie na mojej kobiecie. To dla niej był ten taniec. Wbił w nią łobuzerski wzrok i powoli rozpiął guziki koszuli, odsłaniając resztę torsu i ładnie wyrzeźbiony brzuch. Kiedy skończył, zsunął nieznacznie koszulę z ramion, ale zaraz ponownie ją naciągnął, czym doprowadził ją do ekstazy. Zaczęła tupać nogami i klaskać, a wtedy wyciągnął do niej rękę i poprosił do siebie. Iza spojrzała na mnie z przerażeniem,
- Tomek, ja nie chcę! – krzyknęła zrozpaczona.
- Odmówisz przystojniakowi? – zadrwiłem i popchnąłem ją, żeby mu pomóc ściągnąć ją z kanapy. Schwycił jej dłoń i przyciągnął do siebie, a następnie przesunął ją za swoje plecy, dając do zrozumienia, żeby ściągnęła z niego koszulę. Moja kochana dusiła się od śmiechu, ale nieśmiało położyła dłoń na jego ramieniu i spojrzała na mnie, w nadziei, że przerwę zabawę, że nie pozwolę jej umizgiwać się i tulić do rozebranego faceta. Ale nie znalazła u mnie pomocy.
– Iza! Poczuj się jak na wieczorze panieńskim! – zakpiłem z niej, bo miała naprawdę nietęgą minę. Wtedy poczuła się usprawiedliwiona. Chyba nie spodziewała się tak obojętnej reakcji z mojej strony i zaczęła go powoli rozbierać. Nie było to jednak prostym zadaniem, ponieważ młodzieniec wił się i wyginał, prowokując moją onieśmieloną dziewczynkę, żeby dotykała go coraz odważniej. Po chwili koszula jednak opadła na podłogę, ale on nie zamierzał jej odpuścić. Położył sobie jej dłonie na torsie, w taki sposób, że Iza obejmowała go od tyłu, a on je przyciskał do siebie i prowokował, żeby masowała jego twardą klatę.
- Tomek! To nie moja wina! – krzyknęła przerażona i zbladła, lecz emocje, które nią targały miały zupełnie inne podłoże. Domyśliłem się, co musiało się dziać w jej głowie, ponieważ poza mną Iza nigdy nie dotykała innego mężczyzny, nie wspominając już, w jaki sposób robiła to z tym młodzieńcem. Jeśli liczyła, że przerwę im tą zabawę, to się zawiodła. Jej zachowanie mnie nakręcało, bo niby się opierała, lecz jednocześnie pozwalała sobie na co raz więcej. To działało na wyobraźnię. Lubiłem takie klimaty, pełne domysłów i niedomówień.
- Nie bój się! On cię nie ugryzie! – Ponownie ją podpuściłem.
- Świnia! – odwdzięczyła mi się niewybrednym epitetem, który w jej zaciśniętych ustach oznaczał: „Kocham cię, wariacie!”. Strzeliła focha, lecz pozbyła się wcześniejszych zahamowań, a jej dłonie rozpoczęły o wiele śmielszą wędrówkę po nagim torsie mężczyzny. Najbardziej zajebiste było to, że przez cały czas nie spuszczała ze mnie wzroku, ciskając we mnie błyskawice. Nieokrzesana, upojona emocjami, była teraz chytrą sztuką i robiła wszystko, żeby się na mnie odegrać. Nie odrywaliśmy od siebie wzroku, porozumiewając się bez słów.
- Taki jesteś? Nie przeszkadza ci, że go dotykam? – Czytałem w jej oczach. – To Patrz!
Brak jakiejkolwiek reakcji z mojej strony sprawił, że przeniosła dłonie niżej. Jej drobne paluszki przebierały po wyrzeźbionym „kaloryferze” niczym po klawiaturze fortepianu. Student zorientował się, że nie musi już jej do niczego przymuszać, opuścił więc ramiona i objął ją w talii, a następnie przycisnął jej biodra do swoich rozbujanych pośladków. Iza zachichotała, ale nie uwolniła się z uścisku.
- Ale masz zgrabny tyłeczek – powiedziała namiętnie, patrząc mi prosto w oczy, po czym przytuliła twarz do jego pleców. Nie wiem, do kogo bardziej adresowała te słowa: do mnie czy do niego, ale miałem wrażenie, ze ruchy jej dłoni stały się mniej nerwowe. Przesuwała je po całym brzuchu, torsie i ramionach, wolno i namiętnie. Z mojej strony wyglądało to w każdym razie tak, jakby się do niego przytulała na serio, a styczność z twardym, ale jednocześnie gładkim męskim ciałem przynosiła jej autentyczną przyjemność. Skóra chłopaka pozbawiona była jakiegokolwiek owłosienia. Pewnie usuwał je, żeby nie maskowało szczegółów jego pięknej rzeźby. Iza była zadowolona. Wymagała takiej gładkości również ode mnie, z tym, że jej tancerz mógł się pochwalić zdecydowanie lepszą muskulaturą niż ja. No cóż, on tym ciałem zarabia na życie – pomyślałem z przekąsem. Ponowne spojrzenie Izy, ponowna zachęta z mojej strony i przeniosła dłonie tuż nad krawędź jego spodni. Nie miałem pojęcia, w jaki sposób powstrzymał się od erekcji, bo moja dziewczynka zmieniła się teraz w dziką kocicę. Drapała go tam zadziornie pazurkami, to znów masowała całymi dłońmi, wsuwając je kusząco za pasek, ale przez cały czas patrzyła mi w oczy. Widziałem, że jest coraz bardziej zaniepokojona, bo brak sprzeciwu z mojej strony oznaczał, że będzie musiała posunąć się jeszcze dalej, a to wiązało się z wkroczeniem w naprawdę niebezpieczne rewiry. Doskonale wiedziałem, co oznaczają jej zaciśnięte usta i błysk w oczach. Szukała na mnie zemsty i rezygnując w tym momencie, naraziłaby się z mojej strony na kpiny. Byłem ciekaw, jak daleko się jeszcze posunie, ale w duchu wcale nie chciałem, żeby przerywała. Studentowi spodobała się jej inicjatywa, więc postanowił sprawdzić, na ile może sobie pozwolić. Złapał ją za dłonie i położył je sobie na kroczu.
- Auuu! – Iza pisnęła zaskoczona i wyrwał dłonie, jakby dotknęła czegoś gorącego. Wszyscy troje wybuchliśmy śmiechem, ale zabawa trwała w najlepsze. Chłopak ponowił próbę, z tą różnicą, że teraz skierował jej paluszki na rozporek i wspólnym wysiłkiem odpięli pierwszy, a za chwilę, drugi guzik. Wtedy zakołysał biodrami o wiele mocniej, przez co palce Izy wsunęły się niechcący do środka, w czym jej osobiście trochę dopomógł. Oczywiście do niczego strasznego nie doszło, ale widok był zmysłowy. Iza z przeraźliwym piskiem wyrwała się z jego objąć i wskoczyła mi na kolana.
- Nie masz slipek! – zawrzeszczała. Udawała wielce oburzoną, a przecież przed momentem obmacała go prawie całego. Otoczyłem ją ramieniem i pocałowałem, ignorując obecność naszego młodego gościa. Była rozpalona i drżała na całym ciele. Wiedziałem, że nasze figle bardzo na nią podziałały, ponieważ jej sprężysty języczek znowu rozpanoszył się w moich ustach.
- Macie minutę dla siebie – powiedział ze zrozumieniem i zrobił sobie krótką przerwę, żeby dopić drinka i ustawić nowy utwór. Wykorzystaliśmy tą chwilę, żeby wymienić się wrażeniami. Kiedy pochylił się nad odtwarzaczem, Iza wyszeptała:
- Dlaczego mi na to pozwalasz? Przeginamy! – dyszała, sklejona ustami z moim uchem.
- Czego się boisz?
- Przecież on się zaraz rozbierze – jej szept był przepełniony obawą, ale czułem również, że jest skłonna zaryzykować i przeciągnąć zabawę, pozostawiając jej dalszy ciąg losowi.
- Może tak, a może nie.
- A jeśli zdejmie spodnie, to co będzie dalej? – spytała, chichocząc.
- Będzie to samo, o czym mi wczoraj opowiedziałaś, tylko że naprawdę.
- Jesteś zdrowo pokręcony, wiesz? – powiedziała to powoli i wyraźnie, patrząc mi głęboko w oczy. Jednocześnie bez ostrzeżenia położyła dłoń na moim kroczu i zacisnęła palce na podłużnym zgrubieniu w nogawce. Przymknęła oczy, a na jej twarzy pojawił się wyraz rozkoszy. Uśmiechnęła się psotnie i dodała:
- Nie mam pojęcia, co się jeszcze wydarzy, ale żebyś wiedział, że to wszystko przez ciebie – zdążyła wycedzić, zanim usłyszeliśmy chrząknięcie studenta, przypominające nam o swojej obecności.
- Ej, kochani! To jeszcze nie koniec! – wyszczerzył zęby w uśmiechu. Bez wątpienia domyślił się, co się z nami działo. – Ostrzegałem was – dodał drwiąco.
Zakołysał biodrami, przesuwając dłonie po torsie i brzuchu, imitując i odtwarzając to, jak dotykała go niedawno Iza. Był tak blisko, że słychać było jego oddech. Zarumieniona od wysiłku twarz, miała jeszcze delikatne, młodzieńcze rysy, ale muskulatura i tatuaże na obydwu ramionach dodawały mu bardziej surowego, męskiego wyglądu.
- Ratuj mnie przed nim! – zachichotała, ale wiedziała, że ciąg dalszy nastąpi. Skuliła się na moich kolanach i czekała na kolejny etap przedstawienia. Chłopak rozpiął powoli resztę guzików i drażnił się z nią, odchylając klapy rozporka centymetr po centymetrze, raz jedną, raz drugą. Uchylał rąbka tajemnicy, ale doskonale wiedział, jak bawić się wyobraźnią, ponieważ jego klejnot pozostawał poza zasięgiem wzroku. Świadomość, że chłopak w każdej chwili mógłby się całkowicie obnażyć, była cholernie nęcąca, zarówno dla Izy, jak i dla mnie, chociaż z zupełnie innych powodów. Bawił się z nią, kusił i prowokował, a ponieważ był na wyciągnięcie ręki atmosfera stawała się z sekundy na sekundę gorętsza. Naprawdę nie wiedziałem, jaki ma plan, ale nie byłem w stanie przewidzieć, jak by się wszystko potoczyło, gdyby rzeczywiście dokończył striptiz. Iza by na pewno zemdlała. Wzdrygnąłem się, ale zaraz się uspokoiłem. Był przecież zawodowcem i wiedział, że wyobraźnia odgrywa tutaj większą rolę. I tak też się stało. Obrócił się tyłem i zakręcił przed nią tyłkiem, wypinając go w taki sposób, aby prężył się zaledwie kilkanaście centymetrów od nas. Iza nie wytrzymała i dała mu porządnego klapsa, żeby się odsunął.
- Robisz się niegrzeczna! Podobasz mi się taka – skwitował jej gest pociągającym, namiętnym tonem i posunął się jeszcze dalej. Włożył sobie kciuki za pasek spodni, po czym zsunął je niżej i za chwilę zobaczyliśmy kawałek gołego pośladka.
- Aaaaał! – wyrwało się z ust mojej żonki, która nie kryła rozdarcia. Świadomość, że naginamy granice przyzwoitości była szokująca, ale pokusa jeszcze większa.
Chłopak odkrywał po trochu raz jeden pośladek, raz drugi, podchodząc coraz bliżej, aż w końcu złapał Izę za rękę i zanim zdążyła zaprotestować, położył ją sobie na odkrytym pośladku.
- O matko! Nie wierzę! – krzyknęła i natychmiast wyrwała dłoń.
- Co kochanie? Oparzyłaś się? – zakpiłem z niej i pocałowałem ją w szyję. Byłem tym wszystkim podniecony jak jasna cholera. Skąd mogłem przypuszczać, że moja kochana, która do tej pory przestrzegała konwenansów, odnajdzie tyle radości w czysto erotycznej zabawie. Widok obnażonych męskich pośladków budził we mnie lekki niesmak, ale Iza patrzyła na nie z wypiekami, chociaż robiła wszystko, żeby nie było to aż tak oczywiste.
- Chodź do mnie, maleńka – zwrócił się do niej, jak do dobrej znajomej. Nawet nie wiem, w którym momencie zaczęliśmy mówić sobie na ty, ale w sumie było to naturalne.
- Jestem od ciebie dużo starsza, chłopczyku – oburzyła się na żarty.
- Ale kręcą cię młodsi. – Nie dał się wyprowadzić w pole.
Był celowo bezczelny i hardy. Przekroczyliśmy już tyle barier, że różnica wieku, czy stopień zażyłości nie odgrywały teraz żadnej roli. Wyciągnął do niej dłoń, a wtedy Iza zaczęła piszczeć i wierzgać nogami, udając, że jest strasznie onieśmielona. Nie przewidziała jednak, że wiercąc się na moich kolanach, odsłoni przed nim więcej, niż pozwalała na to jej wrodzona skromność. Krótka spódnica podjechała bezwstydnie jeszcze wyżej, a kiedy Iza gwałtownie przebierała nogami, stojący na wprost niej chłopak bez przeszkód zobaczył jej białe majteczki. I wcale się z tym nie krył. Ostentacyjnie opuścił niżej wzrok i wyszczerzając zęby w rozbrajającym uśmiechem, podziwiał wdzięki mojej żony, zanim ta się zmiarkowała i ze wstydem obciągnęła spódniczkę. Pewny swego, cmoknął do niej w zapraszającym geście. Co by nie mówić, uwodził ją zawodowy playboy, przyzwyczajony do tego, że dostaje to, co chce. Był łowcą, a ona jego ofiarą. Iza zapierała się całym ciałem, lecz kiedy chwycił jej dłoń i przyciągnął do siebie, zmiękła w mgnieniu oka i przestała się opierać.
- Kochanie, nie zrób mu krzywdy! – pozwoliłem sobie na jeszcze jeden sarkazm, ponieważ w pierwszym odruchu zaskoczenia, Iza była po prostu sparaliżowana. Mówiąc to omal się nie udusiłem. Czułem, jak serce podchodzi mi do krtani. Iza niczym lwica strzegła swojej kobiecości przed zakusami mężczyzn, a w tym momencie zaprzeczyła zasadzie, której się wiernie trzymała, odkąd zostaliśmy małżeństwem. Pozwoliła dotykać się mężczyźnie, który nie ściemniał, że ten dotyk będzie miał czysto erotyczny charakter. Tylko, czy naładowana emocjami mogła się oprzeć zawodowemu uwodzicielowi, który wdzięczył się do niej w rozpiętych spodniach, ledwo trzymających się bioder? Rozpalił ją i skusił, bo obcisłe dżinsy sprawiały wrażenie, jakby miały lada moment opaść. Zakrywały naprawdę niewiele i naprawdę nie wiedziałem, jakim cudem jego penis nie wyskoczył jeszcze z rozpiętego rozporka. Facet budował napięcie po mistrzowsku. Teraz warunki dyktował wyłącznie on. Objął ją mocno w talii i patrząc prosto w jej oczy, przyciągnął ją do siebie, rozsuwając udem jej nogi. Zrobił to w sposób nie dopuszczający sprzeciwu, ale w jego ruchach oprócz szorstkiej pewności siebie, było również dużo tanecznej elegancji. Musiał opanować te triki do perfekcji, ponieważ jego śmiały gest nie wzbudził żadnego protestu partnerki. Iza była zupełnie bezwładna, miękka i uległa. Do tej pory podchodziła do zabawy z pewną rezerwą, ponieważ chciała się tylko odegrać za moje śmiałe insynuacje, ale teraz jęknęła głośno, a na jej twarzy pojawił się wyraz niepewności. Zaskoczyło ją samą, że pozwoliła mu na tak wiele i to w dodatku w mojej obecności. Tymczasem on robił swoje. Tańczyli, a ich rozkołysane i złączone ze sobą biodra do złudzenia przypominały ruchy wykonywane w trakcie seksu. Trzeba było bardzo dużo dobrej woli, aby nazwać to, co robili tańcem. Łał! – Nie miałem pojęcia, że się tak nakręcę, patrząc, jak obcy facet obmacuje moją żonę. Ktoś inny na moim miejscu od razu przyrżnąłby mu w mordę, ale dla mnie to, co z nią robił, było spełnieniem najskrytszych fantazji. Tak! To była najbardziej zmysłowa i erotyczna sytuacja, w jakiej kiedykolwiek brałem udział. Patrzyłem na nich i przeżywałem wszystko nie mniej intensywnie niż moja żoneczka. Mężczyzna napierał na nią biodrami i kiedy odwrócił się do mnie tyłem, wyglądało to tak, jakby rzeczywiście wsuwał w nią penisa. Jego półnagie pośladki wypinały się i spinały, kiedy powolnym, ale zdecydowanym ruchem wbijał się w moją ukochaną kobietę. Gapiłem się na nich z otwartą gębą i pulsującym penisem, lecz nie było we mnie najmniejszych oznak zazdrości. Zrozumiałem natomiast, że bardzo ją kocham, a jeszcze bardziej pożądam. Nigdy wcześniej to uczucie nie było tak intensywne, ale w objęciach tego dużo młodszego od niej mężczyzny, Iza była cholernie apetyczna i wzbudzała we mnie niesamowite pożądanie. W nim pewnie też. Była zjawiskowa i tak zajebiście seksowna, że poczułem nieodpartą potrzebę, aby podzielić się nią z tym pewnym siebie młodzieńcem. Kibicowałem im. Chciałem tego jak nigdy i odniosłem wrażenie, że z nimi również dzieje się coś szczególnego. Nagle zdałem sobie sprawę, że poza muzyką wszystkie inne odgłosy umilkły. Nikt się już nie śmiał, nikt nie żartował – był tylko ich taniec, który z każdą sekundą stawał się bardziej zmysłowy. Nawet nie zauważyłem, w którym momencie dłonie chłopaka zsunęły się niżej i zatrzymały się niebezpiecznie blisko jej pośladków. Iza niby odpychała się od niego dłońmi, które przycisnęła do torsu mężczyzny, ale w rzeczywistości masowała go i drażniła pazurkami. Jej zachowanie było dla niego zaproszeniem, oczywistym sygnałem, że może posunąć się dalej. Co działo się teraz w jej głowie? Czy moja pani wyznaczyła sobie jakąś granicę, bo ja na pewno nie chciałem ingerować w to, na co mu pozwalała. Teraz wszystko zależało już od niej samej. Ruchy mężczyzny stawały się coraz bardziej gwałtowne. Nie widziałem, co robił ze swoimi dłońmi, ponieważ stał do mnie tyłem, ale w pewnym momencie usłyszałem stłumiony jęk mojej żony. Położyła mu głowę na ramieniu i popatrzyła na mnie zamglonymi oczami, w których czaiło się pewnego rodzaju zmieszanie, jakby się zlękła, że zdradziła się tym jękiem. Wiotczała i słabła, ale jej twarz zdradzała napięcie. Przygryzła nerwowo dolną wargę, a w oczach był już tylko ogromny strach. Zrobiło mi się gorąco. Zerwałem z siebie koszulę, a wtedy Iza się ocknęła i odzyskała siły.
- Tomek! – wymamrotała zachrypniętym głosem, dając mi do zrozumienia, że chce być ze mną. Natychmiast podniosłem się z kanapy, a ona rzuciła mi się w ramiona i przywarła do mnie całym ciałem. Objąłem ją i poczułem, że jest bardzo poruszona. Była taka drobna i wylękniona, drżała każdą komórką. Jej gwałtowny, przyspieszony oddech zdradzał, że taniec przyniósł jej za dużo emocji i teraz nie jest w stanie ich opanować. Nie uszło mojej uwadze, że kiedy oswabadzała się z objęć tancerza, rzuciła mu powłóczyste spojrzenie, a on zagmerał dyskretnie w spodniach i dopiero potem się odwrócił.
- Kocham cię! – powiedziałem cicho, tuląc głowę do jej rozpalonej twarzy.
- Tomek, ja nie… – Zaczęła szeptać, przyciskając usta do mojego ucha.
- Iza, kochajmy się, tu i teraz! – przerwałem jej. – Pragnę cię, skarbie – wyrzuciłem z siebie jednym tchem, nie dając jej szansy na zebranie myśli.
- Tomeczku, co ty…- Dyszała.
- Chcesz tego! Dotykał cię przecież! – Znowu nie pozwoliłem jej dojść do słowa, ale to, co mówiłem, było spontaniczne i szalone. – Chcesz się z nim kochać? Powiedz mi!
- Hmm. – Usłyszeliśmy chrząknięcie. – Przeszkadzam? Mam sobie pójść? – Student gapił się na nas bez skrępowania, a jego pytanie wybrzmiało dla mnie raczej jako: „Czy mogę się do was przyłączyć”?
Iza podniosła głowę, żeby zajrzeć mi w oczy. Może łudziła się, że nie mówiłem poważnie o wspólnym seksie, a może chciała tylko znaleźć w nich potwierdzenie słów, które wywracały nasze życie do góry nogami. W każdym razie wiedziała, że niewinna zabawa dobiegła już końca i nadszedł czas, aby podjąć decyzję. Chyba obydwoje zdawaliśmy sobie sprawę, że to, co się dziś zdarzyło było zupełnie nieplanowane i mogło się już nigdy nie powtórzyć. Pokusa była ogromna. Ja już podjąłem decyzję, ale ona nadal była rozdarta.
- To jak? – przyparłem ja do muru. – Wczoraj już to właściwie zrobiłaś.
Popatrzyła z niedowierzaniem, ale po chwili głęboko odetchnęła, a jej twarz się wypogodziła, jakby opadła z niej niewidzialna zasłona. Objąłem ją mocniej, po czym zsunąłem dłonie na jej tyłek i zacząłem go masować. Rany! Jej pośladki były perfekcyjne i on też to wiedział. Przecież niedawno sam zaciskał na nich palce. Pozwoliłem mu. Ona też mu pozwoliła.
- Co ty wyprawiasz? – spytała bezgłośnie, a w jej oczach pojawiły się znaki zapytania. Jednak w tym szepcie słychać było już tylko popłoch i onieśmielenie tym, co było przecież nieuniknione. Teraz już wiedziałem, że uległa. Uśmiechnąłem się łobuzersko, przeczuwając sukces i zadarłem powoli jej spódniczkę. W oczach Izy nie zobaczyłem oporu.
– O rany! Tomek! Nie wytrzymam tego! – jęknęła cicho.
Na widok jej pośladków chłopak złapał się za krocze i wyszczerzył zęby w porozumiewawczym uśmiechu. Do Izy dotarło, że nasz gość zobaczył już wystarczająco dużo, żeby udawać, że nic się nie wydarzyło. Odwróciła głowę i otaksowała go jeszcze raz uważnym spojrzeniem. Młodzieniec wyglądał jak młody napalony byczek i całym sobą pokazywał, że nie może się doczekać, żeby wsadzić w nią kutasa. Ściskał go, trzymając rękę w rozporku.
- Zostań! Dopiero się rozkręcamy – powiedziała do niego zupełnie odmienionym głosem, przytomnym i stanowczym, po czym zalotnie cmoknęła, przesyłając mu buziaka. Zaraz jednak przycisnęła usta do mojego ucha i walcząc z zaciśniętym gardłem, wykrzyczała tak, żebym tylko ja to usłyszał:
- Kurwa! Nie wierzę, że to powiedziałam! – Zachichotała, łapiąc z wysiłkiem powietrze, ale wiedziałem, że to jej przyniosło ulgę i przestała się wreszcie bić z myślami.
- Iza, jak ja cię kocham! Ubóstwiam cię moja mała.– Dałem się ponieść szczęściu. Poddała się, pozostawiając przebieg dalszych wydarzeń losowi.
- Ja pierdolę! Jesteście zdrowo pokręceni, ale mi to pasuje – wysapał student. – Mam się do was przyłączyć, czy jak?
Nie doczekał się odpowiedzi. Iza popchnęła mnie na łóżko, a następnie zadarła spódniczkę i usiadła okrakiem na moich kolanach. – Tego chciałeś? – spytała drapieżnie. Była znowu pełna energii, napalona i gorąca. Zadziorność żonki w połączeniu z jej niepozornym, delikatnym ciałem zajebiście mnie prowokowała. Była małą diablicą. W takich momentach nikt nie mógłby się jej oprzeć.
- Izaaaa – westchnąłem.
Objęła mnie za szyję, a moje dłonie wślizgnęły się pod spódnice. Była gorąca i delikatnie lepka od potu. Przyciągnąłem ją bliżej i posadziłem ją na twardym wybrzuszeniu w moich spodniach. – Czujesz? – uśmiechnąłem się.
- Czuję. – Pieściła mnie sobą i nawet przez podwójną warstwę materiału wyczułem bijące od niej ciepło. Nasze wargi zetknęły się, a ja wpiłem się w jej rozedrgane usta. Całowaliśmy się bez opamiętania, ignorując naszego gościa, który taktownie się nie odzywał, czekając na swoją kolej. Paradoksalnie, jego obecność w naszej sypialni była tak pobudzająca, że zupełnie o nim zapomnieliśmy. Przypomniałem sobie o jego istnieniu, dopiero kiedy brakło nam tchu i przestaliśmy się całować,
- Masz prezerwatywy? – spytałem go, nie odrywając wzroku od Izy. Pytanie o prezerwatywy ją oszołomiło i dobitnie uzmysłowiło, że to, co robimy nie jest jedynie fantazją. Jej źrenice się rozszerzyły, upodabniając ją do drapieżnika, który zaraz rzuci się na swoją ofiarę. Jej ofiarą byłem ja.
- Jasne! – odpowiedział hardo i sięgnął do kieszeni dżinsów.
Iza kątem oka dostrzegła, jak w triumfalnym geście podniósł do góry błyszczące sreberko opakowania i lubieżnie się uśmiechnął. I wtedy zaatakowała. Przyszczypnęła zębami moją dolną wargę i zaraz poczułem jej ruchliwy języczek, błądzący po moich zębach i podniebieniu. Próbowała mnie uciszyć, zawłaszczając moje zmysły, ale było już za późno. Zerwałem z niej sweter, a ona odchyliła głowę i wypięła piersi. Dopadłem językiem jej szyi i nie przestając całować, zjechałem ustami po gładkiej skórze, aż do piersi, które prężyły się w mocno wyciętym biustonoszu. Odchyliłem go, a Iza wygięła się w łuk i przycisnęła do siebie moją głowę. Jej palce błądziły nerwowo w mojej czuprynie, a ja kąsałem łapczywie sutki, które twardniały i pęczniały w moich ustach. Iza nie wytrzymała i zerwała z siebie niepotrzebną już garderobę, a niedbale wyrzucony biustonosz wylądował na podłodze obok studenta.
- Ssij mnie! – syknęła głośno, żeby i on usłyszał.
Jej słowa były zbędne. Uwolnione od biustonosza piersi zakołysały się tak apetycznie, że od razu wziąłem do ust najpierw jedną, a za chwilę drugą brodawkę, przygryzając je i ssąc na zmianę.
- Oooo tak! – jęknęła. – Nie pieść się z nimi, chcę je czuć!
Zrzuciłem ją gwałtownie z siebie, a kiedy padła w pościel jej ramiona bezwolnie wyprostowały się za głową. Rzuciłem się na nią, jakbym był jakimś gwałcicielem. Złapałem ją za nadgarstki i ścisnąłem, żeby nie mogła poruszać rękami. Całowałem jej twarz i szyję, robiąc uniki, kiedy niczym rozwścieczony zwierz, próbowała mnie kąsać. Nie musiała dostać wszystkiego od razu – pomyślałem. Wiła się i skręcała, kiedy wkładałem sobie do ust jej sutki i ssałem brutalnie, napierając na nie z drugiej strony językiem.
- Jak dobrze! Tomeeeek! – jęczała.
Nie przerywając, zadarłem spódnicę na jej brzuch i wsadziłem dłoń między uda, które posłusznie rozsunęła. Zastanowiło mnie tylko, dlaczego otworzyła się tak szybko, bo zwykle musiałem się bardziej postarać. Chłopak przyglądał się nam w napięciu, trzymając zaciśniętą dłoń na penisie. Stał dokładnie naprzeciwko i mógł się na własne oczy przekonać, jaka jest tam gorąca. Potarłem ją dłonią i ze zdziwieniem odkryłem, że jej majtki były wilgotne. Przyjemne ciepło bijące z tego miejsca zmieniło się w gorąco, a biały materiał zrobił się wyraźnie ciemniejszy. Gdzieś w duszy wiedziałem, że podczas ich gorącego tańca musiało dojść do czegoś więcej. Możliwe, że już wtedy jego nagi penis, staranował dzielące ich warstwy ubrania i jakimś cudem znalazł się pomiędzy udami Izy. Może jęk, którego się tak zawstydziła, nie był tylko zwykłym w odreagowaniem nadmiaru wrażeń? Szalałem, a domysły, które kłębiły się w mojej głowie, sprawiły, że żona przestała być w moich oczach niewiniątkiem, co tylko bardziej podkręciło we mnie ochotę, żeby ją porządnie wyruchać. Jeszcze trochę. Wytrzymaj – powtarzałem sobie w myślach. Złapałem za krawędź jej majtek, ale zamiast je ściągnąć, zrobiłem coś zupełnie przeciwnego. Podciągnąłem je wyżej, a cienka, elastyczna tkanina opięła ją ściśle, uwypuklając każdy szczegół jej intymnej anatomii. Iza krzyknęła i instynktownie wyrzuciła do góry biodra, jakby ćwiczyła mięśnie brzucha.
- Kurwa, ale widok! – sapnął chłopak i zaczął gwałtownie potrząsać tą dłonią, którą trzymał w spodniach.
Oderwałem twarz od jej piersi i podążyłem za jego wzrokiem. Rzeczywiście było na co popatrzeć. Rozciągnięty do granic wytrzymałości materiał majtek zwinął się w wąski pasek, wrzynając się głęboko pomiędzy napuchnięte fałdy jej cipki. Ale jazda! Trzymałem ją za te rozciągnięte majteczki, podczas gdy moja kochana unosiła bezwolnie biodra, ocierając łechtaczką o naprężoną tkaninę i słodko pojękiwała.
- Tomek, zrób coś! Ja tego nie wytrzymam!
- Chcesz prawdziwego kutasa, czy zadowolisz się sama? – nabijałem się z niej, ponieważ moja rozpalona żonka wachlowała bioderkami coraz energiczniej. Masturbowała się na naszych oczach.
- Nie drażnij się ze mną! – warknęła. – Będziecie się na mnie gapić? Do cholery, od czego tu jesteście? – wyjęczała z wysiłkiem i złapała zębami moją wargę.
- Taką cię chcę! Właśnie taką jak teraz! – wykrzyczałem do mojej ukochanej i omal się nie roześmiałem ze szczęścia. Poczułem się lekki i pełen wigoru. Przestałem się zastanawiać czy to, co robimy, jest normalne, czy nie. Nie miałem oporów, żeby się z nią kochać w towarzystwie drugiego mężczyzny, chciałem mu ją pokazać i pragnąłem, żeby i on jej skosztował. Moja Iza była zbyt piękna i seksowna, żebym miał ją tylko dla siebie. O rany, jak było mi z tą myślą dobrze. Znowu ją całowałem po szyi i twarzy, zawadzając co jakiś czas ustami o jej usta.
- Chcesz go? Chcesz się z nim kochać?
- Nie dręcz mnie! – fuknęła.
- Powiedz to! Muszę to usłyszeć! – dręczyłem ją.
- Nie mogę się doczekać! – wykrzyczała wreszcie. – Nie gniewaj się na mnie, proszę!
- Iza, jesteś kochana, wspaniała, najsłodsza – wyrzucałem z siebie słowa jak w transie, przedzielając je ognistymi pocałunkami. – Ale musisz sobie na niego zasłużyć. – Zmieniłem ton głosu. – Pokaż mu najpierw, co potrafisz. Pokaż mu, jaka jesteś napalona, a dostaniesz to ciacho na deser. – Spojrzałem na chłopaka i porozumiewawczo pokazałem mu wzrokiem, co ma zrobić. Zrozumieliśmy się bez słów. Rzucił się na kolana i wykorzystując to, że Iza ciągle nie mogła uspokoić rozkołysanych bioder, ściągnął z niej spódnicę i zaraz potem majtki.
- Ja pierniczę! – westchnął głęboko, wbijając wzrok w wydepilowaną cipkę mojej żony. – Już się nie mogę doczekać.
Pomogłem się jej podnieść i zaraz sam padłem obok niej na plecy, zsuwając w międzyczasie spodnie do kolan.
- Jak chcesz? – spytała i usiadła w pościeli.
- Chcę patrzyć na twój tyłek – odpowiedziałem zachrypłym głosem. Nie potrzebowała dodatkowych instrukcji. Wiedziała, co mnie kręci.
- Zajeżdżę cię. – odgrażała się. Okraczyła moje uda, po czym nabiła ociekającą wilgocią szparkę na wycelowanego w nią penisa.
- Ała! Jaki duży! – wymamrotała i osunęła się do końca. Cholera, co za uczucie. Jej pochwa była tak rozkosznie ciasna i gorąca. Kiedy zacisnęła się na moim nabrzmiałym penisie, a jej spięte pośladki skleiły się z podbrzuszem, miałem wrażenie, że nie potrzebuję nic więcej. Myliłem się. Zaczęła się rytmicznie unosić i opadać. Najpierw jakby w zwolnionym tempie, przyzwyczajając cipkę do rozpierającego ją kutasa, ale już po chwili była prawdziwym jeźdźcem w galopie. Gapiłem się na nią od tyłu i miękłem jak nastolatek, podczas pierwszego stosunku z dziewczyną. Była niesamowita, boska. Wszystko było w niej najlepsze – seksowne pośladki, które na przemian spinały się i falowały, kiedy uderzała nimi o moje twarde podbrzusze i te dwa cudowne dołeczki w miejscu gdzie plecy przechodziły w tyłek. Położyłem tam dłonie i pomogłem się jej poruszać.
- O tak! Zamęcz mnie, dzikusko – zdążyłem jeszcze wykrztusić i zdrętwiałem, zaatakowany milionem impulsów przeszywających zesztywniałe ciało. Moja napalona amazonka dosłownie podskakiwała, ślizgając się na sterczącym kutasie. Wybrałem tę pozycję z premedytacją i zimnym wyrachowaniem, zmuszając ją, żeby się zaprezentowała przed swoim następnym kochankiem. Chciałem zobaczyć, jak zareaguje na jego zimny, pożądliwy wzrok, omiatający lubieżnie jej najskrytsze miejsca i odzierający ją z ostatnich skrawków intymności. Pokazałem mu ją rozpaloną pożądaniem, namiętną i cudownie piękną. Mogłem się tylko domyślać, co działo się teraz w jej głowie, o ile była jeszcze w stanie zebrać jakieś myśli. Chłopak zobaczył nie tylko jej nagość, lecz był również aktywnym świadkiem jej najskrytszych emocji, wywołanych zbliżającym się orgazmem. Ale Iza była już w innym świecie, innym wymiarze, gorąca i uwodzicielska – taka, jaką sobie wymarzyłem. Fizycznie kochała się tylko ze mną, ale na poziomie emocji pieprzyła się z nami dwoma naraz.
- Popatrz sobie – wyjęczała do niego ochrypłym głosem i wyprostowała się, zakładając ręce za głowę.
Kurde! To co zrobiła, odebrało mi oddech. Iza bez skrępowania wypięła dla niego piersi, rozczochrując sobie włosy, a następnie opuściła powoli ramiona, żeby się bawić sterczącymi sutkami. Wyglądało to tak, jakby chciała mu tym odpłacić za jego show, który doprowadził ją to takiego stanu. Odniosłem wrażenie, że dla niego tańczy, ponieważ co chwila zmieniała rytm i kierunek. Przestała się unosić, a jej krągłe bioderka przesuwały się teraz powłóczyście w przód i tył, albo zataczały na mnie gwałtowne okręgi. Gdybym tylko mógł zobaczyć ich twarze – pomyślałem z niedosytem, ale coś za coś – nie można mieć wszystkiego.
- Jesteś naprawdę gorąca – powiedział powoli, nie kryjąc zachwytu i podniecenia. – Przyjrzyj mu się, bo zaraz go w ciebie wetknę, malutka. – odpowiedział hardo na jej wcześniejszą zaczepkę. Zrozumiałem, że pokazał się jej w całej okazałości i Iza przekonała się już na własne oczy, jakim orężem dysponuje chłopak.
- Nie mogę się doczekać – warknęła w ostatnim momencie przytomności, bo sekundę potem jej ciałem wstrząsnął gwałtowny skurcz. Odchyliła się do tyłu i wygięła w łuk, zapierając się dłońmi o moją klatkę piersiową. O rany! To było silne, kiedy swoimi rozbujanym bioderkami wcisnęła mnie w materac. Wyszedłem naprzeciw jej ruchom i znalazłem z nią wspólny rytm, a zaraz potem obydwoje jęknęliśmy. Każde kolejne pchnięcie przynosiło już tylko coraz większą ulgę.
Położyłem ją na plecach, piękną i rozpaloną. Oddychała głęboko, unosząc wysoko piersi. – Chyba nie masz jeszcze dosyć, kochana? – spytałem ją czule i odgarnąłem włosy, które rozsypały się jej na oczy. Miała przymknięte powieki, a jej usta wygięły się w figlarnym grymasie, który tak bardzo lubiłem. Pocałowałem ją. Kiedy ponownie otworzyła, zobaczyłem w nich głód i niedosyt.
- Jak mi dobrze – jęknęła cicho, a jej piersi gwałtownie zafalowały. Zmęczona twarz rozjaśniła się w nieśmiałym, porozumiewawczym uśmiechu, który oznaczał, że nadal ma ochotę na seks. To, co się ostatnio z nią działo było dla mnie niezrozumiałe, ale jednocześnie fajne i pobudzające. Moja żoneczka miała o wiele większe potrzeby niż kiedyś i coraz trudniej było mi ją zaspokoić, a już na pewno nie wystarczał nam do tego jeden zwykły stosunek. To tak, jakbym rozpalał w niej ogień i nie mógł go potem ugasić bez czyjejś pomocy.
– Bądź przy mnie – jęknęła.
Zaraz potem się spięła i wyprężyła. Katem oka dostrzegłem, że chłopak rozchylił jej uda i klęknął pomiędzy nimi. Dopiero wtedy oświeciło mnie, że znalazłem się w całkowicie popieprzonej sytuacji. I to wcale nie z powodu faktu, że moja żona będzie się z nim kochać i to jeszcze w mojej obecności i za moją namową. To było zupełnie coś innego. Nie brałem wcześniej pod uwagę, że znajdę się w jednym łóżku z nagim facetem i będę patrzył z bliska na jego fiuta. Nie miałem skłonności biseksualnych, dlatego zrobiło mi się trochę nieswojo. Kręciły mnie kochające się lesbijki, ale widok nagich, złączonych seksem mężczyzn powodował we mnie, delikatnie mówiąc, niesmak. Odruchowo zerknąłem na jego przyrodzenie, ale nic się nie wydarzyło. Nie odrzuciło mnie, a nawet odetchnąłem z ulgą, ponieważ rozmiarem nie różnił się zbytnio od mojego. Był tylko haczykowato wygięty do góry, co na pewno musiało się podobać jego partnerkom. Może trafiał nim prosto w ten osławiony punkt G – uśmiechnąłem się i pomyślałem o Izie, która wbiła we mnie wzrok, jakby chciała się jeszcze upewnić czy wiem, co się zaraz stanie. Była rozpalona pożądaniem, a świadomość, że za moment nasz małżeński porządek legnie w gruzach, tylko to pożądanie podsycała. Jednak była w niej jeszcze jakaś resztka tremy, a może i obawy: co będzie potem?
Nachyliłem się nad nią, żeby ją uspokoić i usłyszałem bezgłośne: – Tomeczku, drżę, czujesz..? – Urwała w połowie zdania. Rozchyliła szeroko usta i złapała gwałtownie powietrze. Nie patrzyłem na niego, ale wiedziałem, że dotknął ją kutasem. Odsunąłem się na bok, oddając mu najukochańszą kobietę, rozpaloną i spragnioną mężczyzny.
Chłopak przyjął wygodniejszą pozycję między jej nogami. Klęczał nad nią, podpierając się na dłoniach tuż przy jej ramionach.
-Hmmmmm, podniecasz mnie – wymruczał.
- A ty mnie – opowiedziała do niego zaczepnie. Byłem zszokowany, z jaką łatwością te słowa przeszły jej przez gardło. Jeszcze przed chwilą biła się z myślami i chciała mojej czułości, a teraz wlepiła wzrok w swojego nowego kochanka i kokieteryjnie oblizała dolną wargę. Odniosłem wrażenie, ze przestałem się dla niej liczyć.
- Będzie nam dobrze, kochana – powiedział łagodnie, co zupełnie do niego nie pasowało.
- Aaaała! – jęknęła i momentalnie się wyprężyła, czując wsuwającego się w nią kutasa. Chłopak nie chciał jej od razu sobą przygnieść i wystraszyć. Wchodził w nią powoli i z wyczuciem, za każdym razem pogłębiając pchnięcia. Przyzwyczajał ją do siebie i rozgrzewał, a ona cichymi, nieśmiałymi westchnieniami potwierdzała, że tego oczekuje.
Dziwne, ale nie raził mnie już widok nagiego faceta. Mimo że ta cholernie seksowna kobieta, wijąca się pod nim z rozkoszy była moją żoną, poczułem się, jakbym oglądał jakieś amatorskie, realistyczne porno. Zażenowanie z powodu obnażonych męskich genitaliów ustąpiło podnieceniu, które żelaznym uściskiem schwyciło mnie za jądra.
- O tak, maleńka! Jesteś bardzo mokra i gorąca – wysapał. – Uwielbiam niegrzeczne mężatki, wiesz? – Mówił do niej jak do gówniary, ale to ją kręciło, bo dotknęła dłońmi jego ramion. Masując je namiętnie, zaczęła wychodzić biodrami naprzeciw jego silnym lędźwiom, co odczytał jako zachętę. Nakrył ją swoim ciałem i wszedł w nią do oporu. Iza jęknęła głośno i zacisnęła palce na jego grzbiecie. Kilka energicznych pchnięć wystarczyło, żeby z jej szeroko otwartych ust wyrwał się głośny niekontrolowany jęk.
- Oooooh! Rozerwiesz mnie!
- Lubisz ostre rżnięcie, tak? – spytał bez ogródek, ciągle się do niej uśmiechając.
- Może lubię, może nie – wysapała. To była cała Iza. Dyszała z podniecenia, ale jeszcze wykrzesała z siebie odrobinę energii, żeby się z nim przekomarzać. Prowokowała go, co wynagrodził jej jeszcze bardziej intensywną serią pchnięć, po której bezwolnie wygięła się w łuk i wbiła paznokcie w naprężony grzbiet kochanka. Przyjął ból, jaki mu zadała z triumfalnym uśmieszkiem. Poczuł się zwycięzcą, chociaż i tak był pewny wygranej. Chciał tylko głośnego potwierdzenia, że jest świetnym kochankiem. I był. Z zimnym profesjonalizmem kontrolował jej emocje, doprowadzając doświadczoną przecież mężatkę, do szału, podczas gdy sam pozostał zimny i niewzruszony. Przeciągał jej orgazm w nieskończoność, bo każde pchnięcie penisem, który docierał chyba do samego dna jej pochwy, przenosił ją na wyższy poziom rozkoszy. Potem jednak celowo wycofywał się i pozostawiał w niej niedosyt, co doprowadzało ją do obłędu. Słuchał z zachwytem, jak pod nim jęczy i błaga, żeby wreszcie zakończył te słodkie tortury.
- Daj mi go, nie przerywaj!
- Powiedz to głośno, maleńka! – drażnił się z nią, obojętny na jej błagania. Iza próbowała odpowiedzieć, ale jej ciałem wstrząsnął dreszcz i słowa utknęły jej w gardle.
- Głośniej! Pokaż mi, jaka jesteś niegrzeczna!– rozkazał.
- Ruchaj mnie! Wyruchaj mnie z całej siły! – Dała się ponieść emocjom.
Tym razem nie dał jej wytchnienia. Wchodził w nią jak automat, przyspieszając z każdym pchnięciem, a pokój wypełnił się teraz soczystymi klaśnięciami uderzających o siebie ciał i głośnym pojękiwaniem zadowolonej Izy.
- Mocno! Mocniej błagam!
Wysuwał z niej prawie całego penisa, żeby zaraz wbić go ponownie z impetem, spinając umięśnione pośladki. Był niczym gladiator podczas rzymskiej orgii, spełniający pokusy swojej pani i władczyni. Z napiętymi ramionami oraz grzbietem połyskującym od potu wyglądał dziko i surowo. Ich ciała zlepiły się w miłosnym akcie. Iza podkuliła nogi i zaplotła je na kochanku powyżej pośladków, a ramionami zawiesiła się na jego karku. Chłopak wsunął pod nią dłonie i wbijał się brutalnie w jej delikatną szparkę, obijając się o nią lędźwiami.
– Mocniej! Dochodzę! – krzyknęła.
- Dobrze, maleńka – powiedział jej do ucha i pomimo że nakrył ją sobą, biodra Izy uniosły się kurczowo, a krzyk uwiązł jej w gardle. Pieprzył ją teraz bez kontroli, dopóki ich twarzy nie wykrzywił grymas błogości i spełnienia. Cholera, to niesamowite – pomyślałem. Patrzeć, jak inny facet rozpycha swoim kutasem soczystą cipkę żony, a ona wije się pod nim w orgazmie. Czy to się działo naprawdę? Co z tego, że to nie mój penis pulsuje teraz w jej pochwie? Co z tego, że to nie mnie ściska kurczowo za kark? To wszystko nie miało teraz żadnego znaczenia, bo było mi tak dobrze, jakbym to ja się z nią kochał, a nie on. Czerpałem jakąś niezdrową satysfakcję z tego, że moja żona jest atrakcyjną kobietą i że inny mężczyzna może się o tym przekonać na własnej skórze. A co tam – nie musiałem się nawet bić z myślami, patrząc na wniebowziętą Izę. Niech wie, ile radości może przynieść mała odmiana. Zastanawiało mnie tylko, co dzieje się w jej głowie. Czy myśli o tym, że jest to pierwszy obcy kutas w jej pochwie, bo kiedy się poznaliśmy, Iza była jeszcze dziewicą i to mnie przypadł ten zaszczyt?
- Kurwa! To było mocne! – wysapał student i popatrzył z uznaniem na wymęczoną, ale zaspokojoną kobietę, której temperament najwyraźniej przerósł jego wyobrażenia. Wyszedł z niej od razu, jak tylko omdlałe ramiona Izy zsunęły się bezwładnie z jego karku. Nie obchodziło go, że jego kochanka jest nadal rozpalona, a dotyk twardego męskiego ciała przyniósłby jej poczucie bliskości i bezpieczeństwa. Sfera uczuć go nie obchodziła, nie była jego działką. I bardzo dobrze – stwierdziłem w duchu, bo nie wiem, jak bym zareagował, gdyby po tym wszystkim zaczął się do niej umizgiwać. Nie wyobrażam sobie, żeby Iza mogła się z nim całować, albo pozwoliła mu się pieścić. Tego by tylko brakowało – wzdrygnąłem się i pierwszy raz odezwała się we mnie zazdrość – zakłuła w piersi i było to bardzo bolesne ukłucie.
– Tomek, masz zajebistą żonę – zwrócił się do mnie. Sapał głośno, ale był zadowolony z dobrze wykonanego obowiązku. Ściągnął prezerwatywę i owinął ją w chusteczkę higieniczną, którą wyjął z kieszeni spodni.
- Co ty nie powiesz? – Zakpiłem. Wiedziałem to lepiej od niego, jednak jego słowa miło połechtały moją próżność. Czy nie chodziło mi o to, żeby jakiś inny facet też mógł się o tym przekonać?
- A mnie nikt o zdanie nie pyta? – Iza leżała z głową na moim torsie. Potrzebowała czułości i znalazła ją w moich ramionach. Teraz kiedy już trochę ochłonęła i odzyskała dawny animusz, znów była zadziorna, urocza, kochana. – Mężu, masz szczęście, że ja nie miałam prawdziwego wieczoru panieńskiego. – Zachichotała. – Wiesz teraz, co mam na myśli?
- No przyznaj się, że było zajebiście. – Student chciał usłyszeć od niej jakiś komplement, dumny z dobrze wypełnionego zadania.
- Ale jesteś w sobie zadufany! – naskoczyła na niego, udając, że ją wkurza. – Nie wiesz, że kobietom nie zadaje się takich pytań?
Chłopak popatrzył na nią najeżony, ale mina mu zrzedła. Rozbawił ją szczeniackim zachowaniem, bo wyraz jego twarzy wskazywał, że nie ma zielonego pojęcia, dlaczego ona się go czepia. Spodziewał się raczej usłyszeć szeregu kwiecistych komplementów, wyrazów uznania na temat jego męskości i umiejętność dawania kobiecie przyjemności.
- Nikt cię tego nie nauczył? – Iza nie spuszczała z tonu. – No tak… – Posłała mu złośliwy uśmieszek – Skąd masz to wiedzieć, skoro do dzisiaj nie kochałeś się jeszcze z kobietą. – Zakpiła z niego szpetnie, akcentując słowo „kobietą”.
- Kurde, a ty tak wszystko na poważnie – odpowiedział z wyrzutem, aż mi się go zrobiło żal. Nie chciał się z nią spierać, bo zrozumiał, że ma do czynienia z twardą sztuką, a nie jedną ze swoich łatwych panienek. W przepychankach słownych Iza nie miała sobie równych i teraz brutalnie się nad nim pastwiła, pozostając nieczuła na jego tanie chwyty.
- To dla twojego dobra – odpowiedziała pojednawczo. – Zobaczysz, że nie wszystkie dziewczyny padną przed tobą na kolana. Seks to nie wszystko.
- I kto to mówi – popatrzył na nią lubieżnie i przesunął dłonią po jej gładkiej łydce. – Prowokujesz mnie tylko, tak? Masz ochotę na więcej? – spytał niezrażony i znowu był sobą.
– Akurat! – fuknęła i podkurczyła nogi, nakrywając je prześcieradłem.
- Dobra, dobra – odburknął. – Muszę się napić. Zrobić wam szoty?
- Jasne. Teraz już możemy się upić – odpowiedziałem za siebie i za Izę, która mrugnęła potakująco powiekami i odprowadziła chłopaka rozanielonym wzrokiem, bo ten przeparadował przez pokój, świecąc białymi pośladkami. Celowo pozwolił, żeby Iza napatrzyła się na jego nagie, umięśnione ciało. Może rzeczywiście liczył na powtórkę.
Przywarła do mnie i objęła mnie mocno ramieniem i nogą, którą nakryła sterczącego kutasa. O rany! Była rozgrzana i parzyła, a jej twarde sutki przyjemnie drapały mój tors. Łaskotała mnie delikatnymi pocałunkami, którymi obsypywała moje ramiona i piersi.
- Nie jesteś zazdrosny? – spytała poważnym tonem, w którym usłyszałem nawet nutkę obawy. Teraz kiedy zostaliśmy wreszcie we dwoje, mogliśmy zerwać z naszych twarzy maski i szczerze spojrzeć sobie w oczy. Spróbowałem sobie przypomnieć szczegóły ostatnich minut i dopiero teraz dotarło do mnie, że Iza zachowywała się w stosunku do niego zbyt otwarcie.
- A powinienem? – odpowiedziałem jej pytaniem. To było dziwne, ale naprawdę nie brałem pod uwagę ewentualnych konsekwencji pojawienia się konkurencji. Pytanie, które mi zadała, wyrwało mnie z błogiego stanu beztroski i momentalnie sprowadziło na ziemię. Czy Iza wróciła do mnie cała i nienaruszona, czy jakaś jej cząstka została przy nim?
- Jest słodki, ale z tobą mi najlepiej, wiesz? – powiedziała czule. Z początku myślałem, że pragnie mnie jedynie uspokoić i podnieść na duchu, gdybym przypadkiem poczuł zagrożenie ze strony młodszego kochanka. Ale jej piękna twarz promieniowała szczerym, ciepłym uczuciem. To nie były puste słowa, mające na celu podnieść mnie na duchu, czy podbudować moje nadszarpnięte ego. Czułem, że jest mi wdzięczna za to, że jej tak bardzo zaufałem.
– Kochana jesteś – wyszeptałem, na co ona pociesznie zamruczała.
- A co tu się stało? – spytała zaraz pieszczotliwie, kierując rozmowę na inny, lżejszy temat. Poruszyła posuwiście udem, jakby chciała mnie wymasować. – Czemu jesteś taki twardy?
- Nie wiesz? – Byłem sztywny i cholernie wrażliwy, bo przecież nie pozostałem obojętny na to, co przed chwilą robili razem. Zabawiałem się sam ze sobą, co było dołujące, ale jakie miałem wyjście? Dziwię się tylko, że jakimś cudem udało mi się nie wytrysnąć, bo wtedy wyglądałbym jeszcze żałośniej.
- Masturbowałeś się, kiedy się z nim pieprzyłam? – Iza cofnęła głowę i spojrzała oszołomiona w moje oczy. – Ty wykolejeńcu! – zachichotała.
- Wygląda na to, że jestem zboczony – przytaknąłem. – Ale to przez ciebie.
- Obydwoje jesteśmy zboczeni – zgodziła się ze mną i zabawnie przewróciła oczami, dając do zrozumienia, że przygoda, która się nam przytrafiła, nie mieści się w ramach „normalnego” zachowaniem małżonków. Po chwili obydwoje śmialiśmy się jak świrusy. Byliśmy na nowo wyluzowani i beztroscy, jak gdyby nic się nie wydarzyło.
- Tylko nie licz na to, że co noc będziesz się pieprzyć z innym facetem – dodałem żartem.
– Nie? Jaka szkoda. – W jej głosie było słychać szczery żal – przekomarzała się, a mnie rozpierała duma i radość. Posunęliśmy o wiele za daleko, bez uzgadniania, bez planowania i teraz spodziewałem się jakichś głębszych przemyśleń. Tymczasem nic takiego nie nastąpiło, przynajmniej na razie. Zachowywaliśmy się, jakby to wszystko się nie wydarzyło, a nawet byliśmy jeszcze bliżej siebie.
Wrócił po kilku minutach, trzymając w dłoniach oszronione szklanki. Iza odkleiła się ode mnie i uniosła się na łokciu, spoglądając zmieszana na chłopaka, który zatrzymał się zaledwie kilka centymetrów od niej, nagi i wyzywający. Podał jej szklankę.
- Co się tak zarumieniłaś? – wyszczerzył się w bezczelnym uśmiechu i ostentacyjnie popatrzył na swojego kutasa, który kołysał się tuż przed jej twarzą. Usiadł obok niej, specjalnie dotykając udem do jej nogi. Nie odsunęła się.
- Smakuje? – spytał i nie czekając na odpowiedź, dodał:
- Ale liczę, że mi się jakoś zrewanżujesz.
- Czyli? – spojrzała na niego skonfundowana. – Też mam ci zrobić szota?
- Szota…? Nie!– Roześmiał się rozbrajająco i puścił do niej filuternie oko.
- Słucham? – Iza nie nadążała.
- Wiesz...ja też mam duże potrzeby. – Objął dłonią penisa i poruszył nią znacząco w górę i w dół, nie pozostawiając wątpliwości, czego oczekuje. – Mogłabyś mi pomóc rozładować to napięcie.
- Mówisz serio? – Omal nie zachłysnęła się drinkiem. – Mam ci obciągnąć? Tomek, słyszałeś? Nie wierzę! – Spoglądała to na mnie, to na niego i w pierwszym momencie po prostu ją zatkało. Arogancka prośba chłopaka była tak niespodziewana i szokująca, że Iza tylko się roześmiała, nie wiedząc, co ma mu odpowiedzieć.
– Skąd ty znasz takie słownictwo? – skarciłem ją i również ze śmiechem udałem, że oburza mnie język, rodem z filmów porno. „Obciągnąć” w jej ustach zabrzmiało wyjątkowo nieczysto, ale nie powiem, pasowało do sytuacji.
- Nie zapominaj, że pracuję z młodzieżą – wyjaśniła, usprawiedliwiającym tonem.
- Zazdroszczę ci – zadrwiłem i zwróciłem się ironicznie do chłopaka:
- Widzę, że kolega się rozkręca.
- Skoro jest tak miło i przyjaźnie… – wyjaśnił, po czym prześliznął się wzrokiem po jej zaciśniętych ustach, bezczelnie dając do zrozumienia, że najchętniej od razu wsadziłby penisa pomiędzy jej różowe, rozedrgane wargi. – Nie masz z tym chyba problemu? – dodał po chwili.
- A skąd ta pewność? – spytała zaczepnie, a jej piersi naładowane energią uniosły się gwałtownie. – Mam…mam go tak po prostu wziąć do ust, bo ty masz duże potrzeby? – zająknęła się z przejęcia i rzuciła mu niedowierzające spojrzenie. – Nie zapędziłeś się przypadkiem?
Prawdę mówiąc, byłem bardzo ciekaw jej reakcji, bo kiedy chłopak wrócił z drinkami, wyparowały z niej już emocje i nie rządziło nią paraliżujące podniecenie. Potrafiła ocenić sytuację w sposób bardziej racjonalny, a czym innym jest uprawianie seksu z obcym facetem pod wpływem chwili i pożądania, a czym innym obciąganie mu ustami dla jego przyjemności. No nie wiem, czy była gotowa wcielić się w rolę małolaty, zaspokajającej chłopaka w klubowym kiblu, bo dla Izy ten rodzaj seksu był wyjątkowo nieczysty i wyuzdany. Jednak moja żona na nowo tryskała dobrym humorem i entuzjazmem, i jak zwykle, była skłonna do figli. Obecność obcego mężczyzny ciągle ją nakręcała i jak zwykle nie mogła się powstrzymać, żeby się z nim przekomarzać.
- Co… Chcesz powiedzieć, że kobiety nie potrafią zrobić dobrego lodzika? – spytał z ironią, kładąc nacisk na słowo „kobiety”. Złośliwiec zrewanżował się jej za reprymendę, jakiej mu przed chwilą udzieliła.
- Tomku, nie masz nic przeciwko, prawda? – zwrócił się do mnie i z góry założył, że się zgodzę. Paraliżowała mnie jego bezczelność, ale trzeba mu było przyznać, że wiedział, jak dopiąć swego. Czułem, że żołądek skręca mi się ze zdenerwowania, a w gardle pęcznieje ogromna buła. Jego nieoczekiwana „prośba” i cała rozmowa na ten temat ponownie zmieniła mnie w napalonego samca, a wizja żonki z jego kutasem w ustach była tak niewyobrażalna, że aż bolało. Rany! Marzyłem o tym, żeby zrobiła mu dobrze swoim uroczym pyszczkiem.
- Mogę cię zapewnić, że Iza potrafi zadowolić mężczyznę na różne sposoby – stanąłem w jej obronie. – Prawda kochanie? – Puściłem do niej oczko. – Ale nie wiem, czy aż tak bardzo ją pociągasz, żeby chciała lizać twojego fiuta – dodałem z przekąsem.
Wychwalanie łóżkowych zdolności żony przed innym facetem było z mojej strony żałosne, ale świadomie chciałem podrażnić jej przekorną naturę. Wiedziałem, do czego jest zdolna, aby udowodnić mi, że może sama decydować, na co ma ochotę, a na co nie. Podpuszczałem ją. Teraz będzie mi chciała pokazać, jaka jest przewrotna i nieprzewidywalna i na taką właśnie reakcję w skrytości liczyłem.
- A może mnie ktoś spyta o zdanie, co? – wtrąciła się do rozmowy, rozbrojona szczerością, z jaką chełpiłem się nią przed chłopakiem. Przysłuchiwała się nam z rozczulającym uśmieszkiem, a teraz miarka się przebrała. Iza zmarszczyła nosek, źrenice zwęziły się jej pod wpływem emocji i w końcu nie widziała, w jaki sposób może jeszcze wyrazić, co o mnie myśli, więc pokazał mi język i cwaniacko się uśmiechnęła. – Myślicie obaj, że jestem mocna tylko w gębie? – powiedziała i zaraz się zmiarkowała, ponieważ dotarło do niej przewrotne znaczenie użytych przez nią słów. Zakryła usta dłonią i wszyscy troje zarechotaliśmy.
- Pokaż, jaka jesteś mocna w gębie. – Nie mogłem się powstrzymać od prymitywnych skojarzeń, a chłopak mi w tym wtórował.
- Myślisz mężusiu, że tego nie zrobię? – spytała hardo. – A właśnie, że tak. Popatrz sobie tylko. – Wyładowywała się na mnie, ale zbyt dobrze ją znałem, żeby się przejmować tym teatralnym wybuchem. Kochałem ją za jej przewrotność. Wzorowo odegrała scenę oburzonej małżonki, wyłącznie po to, aby jeszcze bardziej mnie nakręcić, a sobie dodać animuszu. Słusznie założyła, że zrobienie chłopakowi loda w ramach zemsty na mężu, doda tej sytuacji nieco więcej pikanterii.
- A mówiłem ci, że masz zajebistą żonę? – odezwał się z triumfalnym uśmiechem.
- Powtarzasz się.
- Muszę cię chyba bardzo kochać, wiesz? – fuknęła na mnie i duszkiem wlała w siebie całą zawartość szklanki. – Na trzeźwo się nie odważę.
- Spokojnie. Potraktujmy to jako o przyjemność, a nie obowiązek – Chłopak powiedział to z rozbrajającym uśmiechem i wyciągnął się wygodnie na plecach, podkładając sobie dłonie pod głowę. Następnie rozsunął nogi, robiąc tam miejsce dla Izy. Nagi, umięśniony i niezwykle pewny siebie do złudzenia przypominał ogiera z filmów porno, dla którego takie obciąganko to codzienny biznes, a nie coś, czym trzeba byłoby się jakoś szczególnie przejmować.
- Dobra, dobra. – Uciszała go Iza. W przeciwieństwie do niego nie miała tak bogatego doświadczenia. Nie mogłem powiedzieć o naszym małżeńskim seksie, że był nudny, jednak w naszym łożu nie czerpaliśmy wzorców z pornosów. Jeżeli moja żoneczka była w nastroju, wziąć go w usta, to tylko po to, aby mnie pobudzić. Natomiast nigdy nie posunęliśmy się do samego końca. Nic dziwnego, że z wypiekami na twarzy przewracała oczami, bo facet na pewno oczekiwał od niej pełnej wersji.
- Chodź do mnie – powiedział zniecierpliwionym głosem i ściągnął z niej prześcieradło.
- Łaał! – Iza rzuciła mi wylęknione spojrzenie, lecz to nie lęk czaił się w jej oczach, lecz trema W końcu jeszcze kilka dni temu nie odważyłaby się nawet pomyśleć, że znajdzie się w podobnej sytuacji. Kucnęła wygodnie pomiędzy jego nogami i zachichotała po szczeniacku. Zerkała to na mnie, to na jego penisa, który sztywniał dosłownie na jej oczach. W końcu zdobyła się na odwagę, musnęła go i nakryła wewnętrzną częścią dłoni.
- Ale sprężysty – wymruczała. – Masz szczęście mój mężu, że ja nie miałam go na wieczorze panieńskim. Nie wiem, jak by się to skończyło. – Żartem zabijała nieśmiałość.
- Masz okazję nadrobić – mruknąłem. Cholera jasna, teraz zrobiło się naprawdę gorąco. Czy moja królewna będzie do końca taka harda? – zastanawiałem się. – Bo chłopak aż się pali, żeby skończyć w jej ustach.
Iza nachyliła się i pomasowała go odważniej, ale nadal nie zacisnęła dłoni na wyprężonym w pełnej krasie penisie. Chłopak westchnął i poruszył biodrami, zachęcając ją do działania.
- Masz cudowne paluszki – powiedział.
- Zamknij się już! – fuknęła na niego i ścisnęła członka u nasady, po czym przesunęła dłonią w górę i dół. Na jej twarzy pojawił się nieśmiały uśmiech, ponieważ młodzieniec zareagował na pierwszą pieszczotę zbyt impulsywnie. Spiął się tak bardzo, że na brzuchu wyrosły mu głębokie muldy wyprężonych mięśni, wytrzeszczył oczy i łapał oddech z coraz większym wysiłkiem. Tymczasem Iza położyła sobie penisa na otwartej dłoni, a drugą ścisnęła go za jądra. Chłopak westchnął, a w jej oczach pojawił się błysk satysfakcji – znalazła czuły punkt. Po wpływem delikatnego myziania jego klejnotów, młodzieniec miękł i pokorniał, stając się w jej rękach potulną maskotką. Bezczelny uśmiech momentalnie zniknął z jego twarzy, zmieniając się w grymas błogości. Patrzyłem na nich z rosnącym napięciem, ponieważ Iza zbliżyła twarz do jego pulsującej pały i w końcu przejechała po niej językiem od nasady, po sam czubek. Świntucha! Jak ona to zrobiła? Była nieprzyzwoita i wyuzdana. Nie mogłem się spodziewać, że widok żonki z jęzorem na czyimś kutasie, okaże się aż tak …pornograficzny. To, co teraz z nim robiła, tak bardzo kłóciło się z naszym normalnym życiem, że przez moment zwątpiłem, czy ta bezwstydna sucz jest naprawdę moją żoną, czy może ekskluzywną kurwą. Dla mnie mogła być i kurwą, bo jako żona nigdy to tego stopnia by mnie nie podnieciła.
Przełknąłem nerwowo ślinę i zacisnąłem dłoń na swoim członku. Powinienem nad tym zapanować, nie mogłem, nie chciałem. Iza zerknęła na mnie kątem oka, upewniając się, czy dokładnie widzę, jak sobie z nim radzi. Jej mokry, rozpłaszczony jęzorek ślizgał się powoli i z wyczuciem po sztywnej pale, omiatając dokładnie wypukłości i zagłębienia, wyrzeźbione przez nabrzmiałe do granic możliwości żyły. Lizała go tak namiętnie, jakby robiła to na pokaz. Coraz odważniej ocierała się językiem o jego żołądź, aż w końcu rozchyliła usta i wsunęła ją całą do środka.
- O kurwa! – wykrztusił z wysiłkiem. – Jak dobrze.
Iza zaraz wyjęła go z ust i otaksowała mnie rozanielonym wzrokiem.
- Popatrz sobie. Widzisz, jaka jestem w tym dobra. A kurwa nie wierzyłeś, że się odważę – czytałem w jej oczach. O rany! Tak bardzo ją kochałem. Byłem pewien, że dogadza mu z taką pasją wyłącznie po to, żeby zadowolić przede wszystkim mnie.
- Nie przestawaj – jęknął zniecierpliwiony. – Weź go całego.
- Spokojnie napaleńcu. Nie jestem już małolatą – przyhamowała zapędy chłopaka i dwoma palcami delikatnie obciągnęła skórką, okrywającą napęczniały czub. Widok błyszczącej, różowej żołędzi zaparł jej dech i rozszerzył zmęczone oczy.
- Lał! – nie mogła się powstrzymać od jęku. Wysunęła język i dotknęła ją nieśmiało, lecz zaraz zaczęła śmielej zataczać kółka, ślizgając się językiem po całej głowicy. Lędźwie chłopaka uniosły się i gwałtownie opadły, a z samego czubeczka penisa spłynęły pierwsze krople śluzu. Iza zlizała je, mlaskając z apetytem. Nie dopuściła to tego, żeby ten smaczny nektar się zmarnował.
Ja pierdolę – zakląłem w myślach. – To nie może być ona. Ktoś mi ją podmienił.
- Skarbie, co ty ze mną robisz? – mamrotał bez przytomności, co musiało ją mile połaskotać. Nie przerywając lizania, wbiła w niego wzrok i delektowała się efektem swoich słodkich tortur. Ponownie nasunęła rozchylone wargi na pulsującą żołądź i zaczęła go niespiesznie ssać. Robiła to z takim pietyzmem i precyzją, jakby podpatrzyła to u najlepszych ekspertek z branży porno. Cholera! Gdzie ona się tego wszystkiego nauczyła? – zastanawiałem się i skojarzyłem, że na filmie, który obejrzałem po niej w tablecie, pani robiła to w podobny sposób. Iza najwidoczniej czytała mi w myślach, ponieważ przekręciła lekko głowę i założyła sobie za ucho kosmyk włosów, który opadł i zasłonił jej twarz. Podoba ci się, prawda? – mówiła do mnie telepatycznie. Nasuwał usta na główkę penisa, raz za razem głębiej, a następnie z głośnym mlasknięciem zsuwała z niej zaciśnięte wargi. Nie wiem, jak chłopak to wytrzymywał. Jego biodra gwałtownie podrywały się do góry, domagając się, aby wzięła go głębiej. Nic z tych rzeczy. Teraz rządziła tu moja pani. Pastwiła się z nim, nękała i pobudzała, doprowadzając biednego chłopca do obłędu.
- Proszę, zlituj się! – wyjęczał, wijąc się w konwulsjach. Wyjął dłonie spod głowy i wsunął je w jej włosy, tarmosząc je bezradnie.
- A mówiłeś, że kobiety nie potrafią obciągać – powiedziała z satysfakcją,
- Żartowałem – wyjęczał, a wtedy pozwoliła mu w końcu kontrolować rytm i głębokość pchnięć. Przytrzymał jej głowę i przypuścił atak na jej lubieżne usta, a ona dała mu jeszcze dodatkowe wsparcie, przesuwając zaciśniętą dłoń po nasadzie. Namiętne lizanko zmieniło się teraz w zwykłe, ostre pieprzenie. Patrzyłem na to wszystko i sam dyszałem ciężko, podniecony do nieprzytomności. Resztką świadomości zdałem sobie sprawę, jak bardzo przekłamane są filmy porno, w których aktorki biorą członki prawie do gardła, a panowie, zanim spuszczą się im do ust, wytrzymują takie pieszczoty przez pół godziny lub dłużej. Chłopak wsuwał w nią zaledwie rozbrojoną głowicę, tymczasem usta mojej Izy wypełniły się nią całkowicie. I wyglądało, że biedaczysko wytrzyma zaledwie kilka minut tych wyrafinowanych pieszczot, jakie zaserwowała mu moja amatorka. Jego oddech przyspieszył i stał się świszczący, penis wsuwał się w jej zaciśnięte usteczka coraz energiczniej, wypychając od czasu do czasu policzek. O kurwa! To idzie, to nadchodzi, to się zaraz stanie – pomyślałem porażony nieuniknionym finałem tych igraszek. Wyraz skupienia i napięcia na twarzy Izy, szeroko otwarte oczy i coraz szybsze pompowanie kutasa – wiedziałem już, że moja pani pójdzie na całość. O kuuurwa! – Zdążyłem tylko pomyśleć, a głośny i przeciągły jęk chłopaka zasygnalizował wytrysk. Pulsujący członek zatrzymał się na dłużej w jej ustach, a ona odruchowo zacisnęła na nim palce z taką siłą, że żyły na jego powierzchni zrobiły się sine i napęczniały, jakby się miały zaraz rozerwać. Iza przestała go pompować, żeby poczuć w ustach jego pulsowanie. Pierwsza salwa była czymś nowym i zaskakującym, ponieważ odruchowo wypuściła tryskającego członka z ust, a kolejna porcja nasienia wylądowała na jej wargach. Szybko się jednak zmiarkowała i ponownie wpuściła go do siebie, starając się połykać spermę na bieżąco. Kiedy wyjęła go, żeby złapać oddech, okazało się, że resztki białej, gęstej cieczy spływają wciąż po oślizłej żołędzi. Iza wysunęła język i wylizała wszystko leniwymi, posuwistymi pociągnięciami, nie roniąc ani jednej kropli. Była jak kocica, a to, co robiła mu teraz swoim napastliwym językiem, wydawało mi się tak nieprzyzwoite, że długo powstrzymywany wytrysk był już tuż-tuż. Żoneczka wypinała się tak rozkosznie, że poczułem nieodpartą ochotę wetknąć w nią penisa od tyłu i skończyć w jej cudownym rozgrzebanym gniazdku. Powstrzymałem się jednak, bo nie chciałem jej rozproszyć i koniec końców zabawiałem się sam. W ostatniej chwili Iza dostrzegła moje męczarnie. Otarła wargi wierzchem dłoni i uśmiechnęła się do mnie czule.
- Daj, ja to zrobię – powiedziała w samą porę, bo kiedy tylko zacisnęła palce na moim wymęczonym penisie, od razu wystrzeliłem silnym strumieniem, a gorąca sperma wylądowała na moim brzuchu.
– Ooooo…jak dobrze! – wyjęczałem. Odetchnąłem głęboko i poczułem w jądrach wspaniałe uczucie pustki.
- Już dobrze, kochany. Już dobrze … – mówiła do mnie uspokajająco, a najbardziej pokręcone było to, że kiedy mój penis pulsował w jej dłoni, drugą dłonią ściskała jego członka, pozwalając mu opaść i zwiotczeć.
- Mam nadzieję, że macie dosyć – stwierdziła tonem zwycięzcy, usatysfakcjonowana swoim dziełem. Klęczała pomiędzy dwoma, wykończonymi facetami i patrzyła na nasze oklapłe fiuty, co było wyłącznie jej zasługą. Chłopak nabrał w płuca powietrza, ale uprzedziłem go, zanim w ogóle otworzył usta.
- Proszę, tylko nic nie mów. – Miałem już dosyć tej jego paplaniny i marzyłem, żeby zostać z żoną sam na sam.
- Zbieraj się, na dziś wystarczy – poparła mnie Iza i zamlaskała zabawnie językiem.
- Kurwa! Muszę umyć zęby – Roześmiała się. Wytarła dłonią usta i pomaszerowała chwiejnym krokiem do łazienki.
- No to do zobaczonka – powiedział student, zbierając z podłogi porozrzucaną garderobę. Zanim się ubrał, Iza wyszła z łazienki, ze szczoteczką w ustach i pomachała mu na pożegnanie, poruszając leniwie palcami.
Chłopak odwdzięczył się szerokim uśmiechem i wychodząc, rzucił jeszcze na pożegnanie:
- A nic nie zapowiadało takiego miłego wieczoru. Gdybyście jeszcze kiedyś mieli ochotę, to wiecie, gdzie mnie znaleźć.
- Tak. Wiemy. – Przytaknąłem.
- Przytul mnie – powiedziała, kiedy wyszedł i położyła się obok, otaczając mnie nogą. Patrzyła mi prosto w oczy, próbując przewidzieć, co powiem. Wyraz jej twarzy był zagadkowy.
- Będziesz mnie nadal kochał? – spytała po chwili.
- Iza, To wszystko stało się tak nagle. Nie planowałem tego…
Położyła mi palec na ustach, dając znak, żebym przestał. – Ej, bohaterze! Nie za późno na wyrzuty sumienia? – powiedziała zdecydowanym głosem, czując, że się tłumaczę. – Jesteśmy przecież dorośli.
- Chciałeś tego? – spytała. – Ja też tego chciałam – dodała, kiedy przytaknąłem. – Inaczej nic by się nie wydarzyło, tak? Nie będziemy już teraz nic rozpamiętywać, ok?
Musiałem mieć bardzo idiotyczną minę, bo uśmiechnęła się do mnie rezolutnie i dodała:
- Nie psujmy tego, co się dziś stało, dobrze?
- O kurde! Iza! Naprawdę? – A jednak ktoś mi ją podmienił – pomyślałem, bo dwa ni wcześniej wzdrygała się na myśl o tym, że miałaby się przytulić do obcego mężczyzny.
- Nie zrozum mnie źle – kontynuowała. – Do tej pory myślałam, że niczego mi więcej w seksie nie brakuje. Ale kiedy pieprzyłeś mnie na kuchennym blacie i sprośnie opowiadałeś, że ktoś mnie może pożądać, to tak, jakbym po raz drugi straciła dziewictwo.
- Wariatka! – wyszeptałem uszczęśliwiony, bo nic innego nie przychodziło mi do głowy.
- No co? – Roześmiała się słodko. – Dzięki temu zrozumiałam, że chyba lubię seks bardziej, niż myślałam.
– Powtórzymy to kiedyś?
- Jasne, że tak!