Ilustracja: Vidar Nordli-Mathisen

Iza i Tomek (III)

6 lutego 2022

Opowiadanie z serii:
Iza i Tomek

Szacowany czas lektury: 2 godz 8 min

Witam. Przed wami kolejne przygody Izy i Tomka. Zauważyłem, że pisze mi się coraz lżej i kolejny tekst jest dłuższy od poprzedniego. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale staram się dokładnie opisywać zdarzenia, przemyślenia bohaterów i cały kontekst sytuacji. Ograniczałem się jak mogłem, ale i tak przeczytanie całego opowiadania zajmie wam dużo czasu, co nie wszystkim przypadnie do gustu, ponieważ zdaję sobie sprawę, że niektórzy wolą krótsze formy. W związku z tym, podzieliłem opowiadanie na dwa rozdziały, pomiędzy którymi możecie sobie zrobić przerwę. Taka opcja wydaje mi się lepsza niż podzielenie tekstu na dwa osobne opowiadania i publikowanie ich w odstępach czasowych, co mogłoby wystawić waszą cierpliwość na próbę. Mam ogromną nadzieję, że spodoba się wam mój nowy tekst, ponieważ zamierzam jeszcze dopisać do tej serii kolejne dwie części. Dajcie znać w komentarzach i „łapkach w górę”. Miłej lektury.

CZĘŚĆ I. SĄSIAD

- Starczy! Starczy już wariacie! – jęknęła i z całej siły zacisnęła uda na mojej głowie. Zakleszczyła je na mnie niczym drapieżny owad, który obezwładnia ofiarę przed pożarciem. Właściwie zrobiła to machinalnie, ponieważ jej rozedrgane i wymęczone podwójnym orgazmem ciało, nie było jej jeszcze posłuszne. O ile kilka chwil wcześniej wiła się i wrzeszczała, żebym nie przerywał, to teraz orgazm pozostał już tylko miłym wspomnieniem, a ona pragnęła, żeby tego wspomnienia nie zaburzało nic innego. Zwolniła uścisk, a ja podniosłem się z klęczek i zaległem obok. Dyszałem z wyczerpania, ale to był ten rodzaj zmęczenia, który przynosił satysfakcję i błogość.

- Skąd ty bierzesz siły? – powiedziała czule i pogłaskała mnie po rozpalonym policzku. Przysunęła bliżej twarz i uśmiechnęła się, a jej szare oczy rozbłysły figlarnie.
- Co znowu, głuptasie? – spytałem zmęczonym głosem, ponieważ jej wzrok wydał mi się podejrzany.
- Pachniesz mną – powiedziała ciepło i koniuszkiem języka dotknęła mojej wargi. Dotarło do mnie, że słonawa wilgoć na moich ustach, to soki, które zaledwie chwilę temu wyssałem z jej cipki.
- Smakuje ci?
Uśmiechnęła się po łajdacku, a zamiast odpowiedzi poczułem na brodzie jej śliski, gładki języczek. Iza zlizała strużkę lepkiej cieczy, która nadal mi się tam sączyła i zupełnie bez ostrzeżenia wepchnęła we mnie język, abyśmy mogli posmakować tego nektaru razem. Rany, to było niesamowite! Jej zachowanie było tak nieobliczalne, że zastanawiałem się, co myśmy robili przez te dziesięć lat małżeństwa, skoro nadal zaskakiwała mnie czymś tak perwersyjnym.
- Ty mały zboczeńcu! – fuknąłem na nią, otumaniony smakiem cipki, wymieszanym z naszą śliną.
- Bo taką mnie kochasz najbardziej, prawda? – wymruczała pewna swego i położyła głowę na mojej piersi.

 Obydwoje byliśmy padnięci, ponieważ obudziłem ją wcześnie rano, a właściwie ocknęła się sama, w momencie, kiedy twardy jak stal penis wsuwał się w jej rozespaną, zaciśniętą szparkę. To, co wcześniej wydawało się jej erotycznym snem, było w rzeczywistości pieszczotami napalonego męża. Długo przed tym, zanim otworzyła oczy i oprzytomniała moje gorące dłonie błądziły po jej brzuchu i piersiach, a penis ocierał się o wypięte pośladki. Iza lubiła, kiedy ją brałem na śpiocha – wybudzała się niechętnie, myśląc, że jej się to wszystko śni, a kiedy zdawała sobie sprawę, że się do niej dobieram, błyskawicznie przytomniała. W takim stanie pozwalała mi na wiele. Dziś było podobnie. Kochaliśmy się, leżąc na boku. Iza podkuliła pod siebie nogi, a ja wbijałem się w nią od tyłu, kąsając jej szyję i szepcząc do ucha sprośne komplementy. Doszła błyskawicznie, ale jak zwykle było jej mało. Dla mnie też było o wiele za szybko i ciągle miałem niedosyt jej rozpalonego ciała, zapachu zlanej potem skóry, pieszczot i jęków. Nie opierała się, kiedy rozchyliłem jej nogi i klęknąłem na podłodze, żeby wylizać rozdrażnioną i nabrzmiałą jeszcze łechtaczkę. Nie spytałem, czy tego chce, ale ta szorstkość i stanowczość dodatkowo ją nakręciła. Ufała mi, a ja pieściłem tak, żeby kolejny orgazm nie nadszedł zbyt szybko i gwałtownie. Doszedłem w tym do wielkiej wprawy i wiedziałem, jak ją zadowolić – kiedy lizać, a w którym momencie ssać. Uwielbiałem ją smakować, bo po stosunku jej szparka dosłownie płonęła. Zapach mokrej i gorącej cipki wymieszany z wonią sączącej się z niej spermy był dzisiaj tak upojny, że się nieco zagalopowałem i nie przestałem lizać tego cudownego gniazdka, nawet wtedy, kiedy biodra mojej pani opadły bez siły na kołdrę.

- Nie dałem ci się wyspać. Nie jesteś zła? – spytałem po chwili błogiego relaksu, kiedy nasze oddechy się uspokoiły.
- Jak możesz pytać? – odpowiedziała łagodnie, rozczulona moją nadmierną troskliwością.
 – Wiesz, co się ze mną dzieje, kiedy mnie sobie bierzesz, tak bez pytania. Budzę się napalona, mokra w środku i zupełnie nad sobą nie panuję. Wiesz, że mógłbyś zrobić ze mną, co tylko byś chciał – wymruczała mi do ucha, drażniąc je dotykiem spierzchniętych warg.
- Serio? – Uśmiechnąłem się, bo już nie jeden raz wykorzystałem jej uległość.
- Wstyd mi, bo jestem wtedy taka … – Przerwała, szukając odpowiedniego słowa – łatwa.
 – Roześmiała się słodko, rozbawiona tym, że znalazła na siebie proste i niewyszukane określenie. 

– Zachowuję się jak jakaś pieprzona nimfomanka, niewyżyta i nieprzyzwoita – dodała jeszcze i skuliła się, jakby się sama przestraszyła tego odkrycia. Patrzyła na mnie, zawstydzona i spięta, oczekując, co powiem.

- Mów tak. Więcej – wyszeptałem wprost do jej gorących ust.
- Nie przeszkadza ci, że taka jestem?
- Żartujesz? – Jej słowa spływały na moje serce niczym miód. – Tylko szkoda, że za drugim razem tak szybko mi nie staje. – Roześmiałem się smutno, bo męskiej natury nie dało się oszukać.

- To nic. I tak wiesz, jak mnie zaspokoić – pocieszyła mnie rozkosznym uśmieszkiem. – I robisz to mega-kurewsko niesamowicie.

- Ale język, to nie to samo co prawdziwy, twardy kutas, no nie? –  Podobały mi się te gierki. Były same w sobie podniecające i bardzo nas do siebie zbliżały. Świntuszyliśmy obydwoje bez zahamowań, chociaż na co dzień dbaliśmy o kulturę języka.

- Językiem też jest zajebiście – westchnęła, przewracając teatralnie oczami, co miało jeszcze dobitniej utwierdzić mnie w przekonaniu, że nie muszę się martwić o kwestie związane z ponownym wzwodem. Podzielałem jej pogląd, ponieważ lizanie jej szparki dawało mi tyle samo frajdy co jej. Do niedawna moje fantazje w ogóle nie mieściły się w ramach małżeńskiego repertuaru, ale ostatnio przestałem śnić o kochance, czy jakiejś ekskluzywnej dziewczynie do towarzystwa, bo Iza zupełnie nieświadomie wcielała się w jedną i w drugą. Kiedy się kochaliśmy, nie poprzestawaliśmy na jednej udanej akcji, lecz obydwoje dążyliśmy do powtórki. Iza stała się wymagająca i czasami miałem wrażenie, że potrzebuje w łóżku drugiego faceta, który pomógłby zaspokoić jej niepohamowany apetyt na seks. Tak jak zrobiła to z tym młodym barmanem we Wrocławiu. Od pewnego czasu była nadwrażliwa – seksualnie nadwrażliwa, na czym korzystałem również ja.

- Nie chciałabyś za drugim razem z kimś innym?  – spytałem w przypływie emocji.

- Ty łajdaku! To dlatego nie mogłeś spać, tak? – Naskoczyła na mnie z chichotem.

- Dobry był ten student, przyznaj! – Podpuszczałem ją, bo wiedziałem, że udaje.

- Był i co? Mało ci jeszcze?

- Oj mało, mało – rozmarzyłem się. Rozmawialiśmy już na ten temat wcześniej, poważnie i szczerze. Nie była to łatwa rozmowa, ponieważ to, co stało się we Wrocławiu, mogło wywrócić do góry nogami każdy związek. Na szczęście nie nasz. Z początku miałem wyrzuty sumienia, że zmusiłem ją do czegoś, na co naprawdę nie miała ochoty. Że kochała się z nim tylko po to, aby mnie zadowolić, żeby pokazać mi, jak bardzo jej na mnie zależy. Okazało się jednak, że moja żonka nie jest wcale taka grzeczna, jak mi się wydawało. Przyznała się, że seks na kuchennym blacie i całe to gadanie o tym, że lubię, kiedy podoba się obcym mężczyznom, sprawiło, że sypialnia stała się dla niej za ciasna i za nudna. To tak, jakby wyłączyły się w niej jakieś systemy ograniczające, przez co ciągle było jej mało. Miała ogromny apetyt na seks i polubiła eksperymenty. Przyznała, że tamtej nocy do samego końca nie dopuszczała do siebie myśli o seksie z chłopakiem, chociaż podniecało ją, że on bardzo chce ją przelecieć. Chciała się tylko zabawić, pobudzić siebie i mnie. Do końca liczyła na to, że blefuję i że się tylko zgrywam, ale sygnały, które ciągle wysyłałem i atmosfera, podkręcana przez chłopaka z moim przyzwoleniem, sprawiły, że sytuacja wymknęła się spod kontroli. Po wszystkim Iza potraktowała ten incydent bardzo dojrzale i sprowadziła mnie na właściwe tory, ponieważ byłem zbyt naiwny i krótkowzroczny, żeby pomyśleć o konsekwencjach.

- Tak! Było przyjemnie i nadal mam gęsią skórkę, gdy o tym myślę. Sama nie wiem, jak to się stało – mówiła potem na spokojnie. – Ale tym bardziej czuję się w jakiś sposób winna. Potraktujmy to jako epizod, dobrze? Nie mogę się ot tak pieprzyć z innymi, mimo że ciebie to kręci.
Miała rację. Nie mieliśmy jakiegoś szczególnego kaca, bo uczucie, które nas łączy jest głębokie, a całe zdarzenie pozostawiło nam jedynie miłe wspomnienia. Wracaliśmy do nich chętnie, podgrzewając nasz seks, ale doszliśmy do wniosku, że gdybyśmy pozwalali sobie na tego typu rozrywki częściej, nie byłoby już tak dobrze, jak za pierwszym razem.

Iza poruszyła się niespokojnie, jej piersi uniosły się w głębokim, urywanym westchnieniu, jakby zabrakło jej powietrza. Mogłem się założyć, że myślała teraz o tamtej szalonej nocy we Wrocławiu. Zaczęła się wiercić i stękać. Przeczuwałem, że coś jest na rzeczy, bo zazwyczaj zachowywała się w ten sposób, kiedy chciała sprowokować mnie do rozmowy na trudne tematy. 

- Co się dzieje? – Spojrzałem na nią pytająco.
- Chcę ci coś pokazać – wyrzuciła z siebie i widać było, że nie przyszło jej to z łatwością.
- Co takiego?
- Zobaczysz. Tylko masz się nie śmiać. Obiecujesz? – spytała, patrząc na mnie podejrzliwie, bo z wrażenia usiadłem.
- Ale jesteś tajemnicza – skomentowałem jej zachowanie, siląc się na obojętny ton, ale rozsadzała mnie ciekawość.

Nie spuszczając ze mnie wzroku, sięgnęła po tablet, który leżał na nocnej szafce. Patrzyłem z niecierpliwością, jak go odpala, a jej palec zwinnie przesuwa się po ekranie w poszukiwaniu odpowiedniej zakładki. W końcu znalazła to coś i uśmiechnęła się łajdacko.
- Popatrz. – Usiadła obok mnie, kładąc sobie tablet na kolanach.
Kiedy spojrzałem na ekran, omal się nie udusiłem, ponieważ Iza włączyła film porno. 
- No, no … – Cmoknąłem z przekąsem. – Od kiedy to bawi cię pornografia? – Byłem pobudzony i dziwnie niespokojny, bo żyłem w przekonaniu, że niewiele kobiet wyraża zainteresowanie tego typu rozrywkami, a już na pewno nie podejrzewałbym o takie skłonności mojej Izy. Po prostu nie pasowało to do niej, a sposób, w jaki pokazuje się tam kobiety, raczej by ją odrzucał.  

 – Tylko ten jeden –  usprawiedliwiła się głosem niewiniątka.

Nie dałem nic po sobie poznać, ale już po kilku sekundach zorientowałem się, że to jest film, który sam znalazłem na jej tablecie, kiedy byliśmy we Wrocławiu. Nie podejrzewałem, że go zachowa i będzie do niego wracać. Znałem fabułę, ale i tak z wypiekami na twarzy i sztywniejącym członkiem patrzyłem na śliczną czterdziestolatkę, która namiętnie kocha się z dwoma atrakcyjnymi i hojnie obdarzonymi przez naturę partnerami. Zrobiło mi się gorąco. Co by nie mówić, pierwszy raz oglądałem porno razem z żoną i jej obecność działała na mnie bardziej pobudzająco niż sam film.

- Podoba ci się? – spytała nieśmiało.

- Trzeba przyznać, że kobieta nie może narzekać na brak wrażeń – podsumowałem prostą, lecz przyjemną dla oka fabułę. Było ich dwóch, więc żadne z gorących miejsc na jej ciele nie pozostało zaniedbane. – A co? – Spojrzałem na nią, w oczekiwaniu na jakieś wyjaśnienia.

- Bo mi też się podoba. – Zachichotała nerwowo i pociągnęła mnie za ramię. Mój skarb się zarumienił i trudno jej było ukryć, jak dużo wysiłku ją kosztowało, aby się do tego przyznać. Upadliśmy w  rozgrzebaną pościel i nie mogłem już dalej ukrywać przed nią wzwodu.

- Też bym tak chciała – odezwała się nieśmiało, biegając na zmianę wzrokiem po moim sterczącym kutasie i tablecie, który oparła o podkulone uda. Była bardzo speszona i odniosłem wrażenie, że jej głos drżał.

- Że, co? – wypaliłem i przekręciłem się na bok, żeby lepiej widzieć jej twarz. – Tylko mnie sprawdzasz, tak?
- Mówię poważnie, Tomeczku. – Dopiero teraz spojrzała mi odważnie w oczy i zobaczyłem w nich absolutne skupienie i pewność. – Odkąd zobaczyłam ten film, ciągle wyobrażam sobie nas w podobnej sytuacji.
Słuchałem jej z otwartymi ustami i nie wierzyłem własnym uszom. Nie byłem w stanie zebrać myśli ani wydobyć z siebie słowa. Po prostu mnie zatkało.

- No powiedz coś, bo zwariuję – wyrzuciła z siebie, zdezorientowana moim milczeniem

Otworzyłem usta, ale nie wiedziałem, co mam jej powiedzieć.  Nigdy nie sądziłem, że Iza będzie chciała aż tak bardzo urozmaicić nasz seks. Wszystko to, na co odważyliśmy się do tej pory, odbyło się z mojej inicjatywy. Tymczasem ona poszła jeszcze dalej. Miłość  w trójkącie? Z dwoma facetami jednocześnie?  

- O kurwa! – zakląłem szpetnie, bo tylko na tyle było mnie stać. – Ktoś mi cię podmienił.

- Nikt mnie nie podmienił – roześmiała się ciepło, ponieważ ostatnio dosyć często tak o niej mówiłem. – To nadal ja, tylko taka, jaką chciałeś, żebym była. Przecież namawiałeś mnie, żebym była bardziej … wyuzdana, pamiętasz?  Myślałeś, że to, co już zrobiliśmy, nie pozostawi we mnie żadnego śladu?

- Iza, kochanie! Ale którym z tych facetów miałbym być ja? – wskazałem  sugestywnie na ekran – bo ona pozwala na wszystko i jednemu, i drugiemu.

- Wybierz sobie! – Roześmiała się, ale nie zrozumiała, co miałem na myśli.

- Nie o to mi chodzi. – Przybrałem poważną minę. – Czy mogłabyś tulić się do innego faceta i całować się z nim tak,  jak robisz to ze mną? – Nie dopuszczałem do siebie podobnych myśli.

- Też o tym myślałam i … zrobiła małą pauzę. –  Tak, mogłabym – przyznała się zdecydowanym głosem, który nie budził żadnych wątpliwości, że na serio myślała o seksie w trójkącie. –  Chcę tego.  Chcę się kochać jednocześnie z tobą i innym mężczyzną dokładnie w taki sam sposób.

 Potrząsnąłem głową z niedowierzaniem. – To chyba nie wypali.
- Dlaczego? Przecież już raz pozwoliłeś mi pieprzyć się z obcym facetem i …
- No właśnie! – wszedłem jej w słowo. – Wtedy to było zwykłe pieprzenie, bez angażowania w to uczuć i konsekwencji. To był wyłącznie seks. Było fajnie i koniec. Sama tak mówiłaś. Epizod, pamiętasz?

- Pamiętam – żachnęła się. – Mówiłam tak, bo nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli tak po prostu zapraszać kogoś do naszego łóżka. Tego nie da się powtórzyć, bo efekt zaskoczenia mamy już za sobą. – Ale nigdy nie mówiłam — dodała po chwili — że nie chciałabym spróbować czegoś innego. Nie podoba ci się taki układ? Dlaczego? 
- Bo dla mnie pocałunek — pokazałem wzrokiem na liżących się namiętnie kochanków — jest czymś bardzo intymnym, wyrazem miłości, zaufania i powinien być przeznaczony tylko dla osoby, którą się kocha. Nie uważasz? – Spojrzałem na nią wymownie. – Nie zniósłbym tego, że całujesz się i przytulasz w ten sposób do kogoś innego. 

- Tomeczku, jestem twoją żoną, a nie jakąś szmatą, która na zawołanie pozwoli się komuś przelecieć – opowiedziała z wyrzutem, ale bez złości. To nie był czas na sprzeczkę, a Iza, pomimo mojej dezaprobaty, cierpliwie próbowała przedstawić swoją motywację.
 – Najpierw powiedz mi, czy chciałbyś, żebyśmy w ogóle spróbowali jeszcze z kimś innym? Oczywiście w sprzyjającej sytuacji  – spytała, patrząc mi prosto w oczy.
- Przecież wiesz, że tak.
- To proszę, wysłuchaj mnie i nie przerywaj, dobrze?

Odniosłem wrażenie, że bardzo jej zależy na tym, żeby mnie przekonać, więc przytaknąłem bez słowa.
 – Wiesz, jeśli do czegoś by jeszcze doszło, to musiałabym się czuć wyjątkowo i bezpiecznie – tłumaczyła miękkim, łagodnym głosem. – Podnieca mnie taki trójkąt, ale tylko z troskliwymi, delikatnymi kochankami, którzy kochaliby się ze mną na serio, a nie wyładowywaliby jedynie swoje pożądanie. Z takimi partnerami nie obawiałabym się otworzyć i kochać z pełną świadomością tego, co robię. Wtedy nic by mnie nie ominęło, a tak na pewno by się stało, gdybym zrobiła to wyłącznie pod wpływem ślepego podniecenia, jak we Wrocławiu. Rozumiesz teraz? – spytała, całując jednocześnie moje usta.
Koniuszek jej języka delikatnie zwilżył moje wargi i wśliznął się głębiej, gdzie skleił się z moim, w długim namiętnym pocałunku. Rany! To było niesamowite i przewrotne. Jeszcze sekundę wcześniej byłem gotowy wstać z łóżka i zakończyć rozmowę, a jednak całowałem ją z pasją, wiedząc, że moja żona pragnie całować w ten sam sposób innego faceta. Objąłem ją i pogłaskałem po włosach, które spływały na mój tors i przyjemnie mnie łaskotały.

- Gniewasz się na mnie? – wymruczała.
- Nie mógłbym się na ciebie gniewać – zaprzeczyłem. – Iza, kochanie, ja po prostu nie mogę uwierzyć, że chcesz tak ryzykować. Dla mnie to chyba za dużo. Byłbym o ciebie zazdrosny…
- Chcę, żebyś był o mnie zazdrosny – weszła mi w słowo. – Chcę, żebyś kipiał z niepokoju i niepewności, bo wtedy będziesz mnie pożądał, nawet kiedy będę przytulać się tak samo do niego, jak i do ciebie. Pomyśl, jak będzie nam później dobrze. Będziesz chciał się ze mną kochać na samo wspomnienie tego, co zrobimy, a ja ci będę na wszystko pozwalać, zobaczysz.

- A nie boisz się, że pójdziemy zupełnie w odwrotnym kierunku? Że cię znienawidzę i nie będę w stanie cię już nigdy dotknąć?
- Nie, tego się nie boję – odpowiedziała z dziwną pewnością. – A wiesz dlaczego?
- No?
- Bo już raz spróbowaliśmy. Wzięłam do ust jego kutasa, połknęłam nawet jego spermę i po tym wszystkim nie przestałeś mnie kochać. 

Znowu mnie zatkało, bo przywaliła mi z grubej amunicji. Biłem się z myślami, ponieważ perspektywa baraszkowania w trójkącie, o którym fantazjowała, była dla mnie równie niewyobrażalna co kusząca. Bałem się do tego przyznać, bo zaskoczyła mnie swoim beztroskim podejściem. Do tej pory to ona powstrzymywała moje zapędy i to jej rozsądek nie pozwolił mi zwariować.

- Zastanowisz się? – kusiła.
- Izaaaa!  –  wyjęczałem bezradny. Chciałem odłożyć tę rozmowę na później, ale mnie osaczyła.
- Obiecaj, że o tym pomyślisz – nalegała.
- Tak bardzo ci zależy?
Przytaknęła.
 – Kiedy zacząłeś cokolwiek sugerować… Wiesz o Adamie i innych, to coś się we mnie przełamało. Zaczęłam się zastanawiać, jak by to było, czytałam o innych ludziach, o zdradach kontrolowanych i przypadkiem zobaczyłam ten film.
- Przypadkiem?
- Powiedzmy, że przypadkiem – zbyła mnie śmiechem. – Wyobraziłam sobie wtedy nas, że kochamy się w takim ciepłym, przyjacielskim układzie i ta myśl prześladuje mnie od tej pory. Śni mi się po nocach, a w głowie układają mi się scenariusze, jak moglibyśmy się kochać.
- Serio? Opowiedz.
- A przemyślisz to? – Diablica nie odpuszczała.
- Przemyślę, ale nic nie obiecuję. Poza tym, z kim mielibyśmy to zrobić, zamierzasz dać ogłoszenie?
- Nie wygłupiaj się – zaprzeczyła. – To dla mnie najbardziej podniecająca fantazja i jeśli kiedykolwiek miałaby się spełnić, to tylko na moich warunkach. W odpowiednim miejscu, we właściwym momencie i z mężczyzną bardzo podobnym do ciebie.
-  Do mnie? – zdziwiłem się. – To znaczy?
- Zadbanym, kulturalnym i z poczuciem humoru, a przede wszystkim dojrzałym. Takim, który nie będzie myślał wyłącznie o sobie, lecz przede wszystkim będzie umiał odczytać moje potrzeby i będzie znał swoją rolę. Żebyś i ty poczuł się komfortowo — wyrzuciła z siebie jednym tchem i zachichotała. – Łał! Ale mam wymagania, co?
- No właśnie… – westchnąłem. – Są tacy?
- Wierzę, że są, bo mam ciebie – powiedziała z pełną powagą. –  A jeśli nie, to moja fantazja pozostanie niespełniona.  Nic na siłę – westchnęła. – Będziemy sobie wyobrażać, jak by to było.
- No właśnie. Lubimy fantazjować – przyznałem jej rację, bo nie mogłem zapomnieć, czym się skończyło jej opowiadanie podczas pierwszej nocy we Wrocławiu.

- Wyobraź sobie tylko — zaczęła mówić rozmarzonym głosem — że rozbieracie mnie obydwaj. Leżę pomiędzy wami zupełnie naga, wasze dłonie są gorące i czuję je w tylu miejscach naraz. – Głos Izy, początkowo spięty, z każdym słowem stawał się coraz bardziej namiętny.  – Jęczę i prężę się, bo wspaniali i seksowni mężczyźni pieszczą językami każdy centymetr mojego ciała: cipkę, sutki, wszystko. Pożądają mnie obaj, a ja muszę ich zadowolić po równo. Tomek, to trwa całą noc, dostaję orgazmu po orgazmie, a kolejny jest bardziej intensywny od poprzedniego – westchnęła głęboko i zamilkła.

- I co dalej?
- Dowiesz się kiedy to naprawdę zrobimy. – Uśmiechnęła się cwaniacko i zsunęła rozpalone usta po moim torsie, brzuchu, niżej i niżej. – Przekonasz się – powtórzyła namiętnie i nasunęła wargi na mojego kutasa, który od samego początku rozmowy domagał się właśnie takiego zainteresowania.

Wstaliśmy z łóżka dopiero w południe, bez wyrzutów sumienia, ponieważ nigdzie nam się nie spieszyło. Był początek wakacji, a my już od kilku dni przebywaliśmy w fajnym kurorcie. W moim biznesie wakacje to praktycznie martwy okres, ale nazbierało mi się trochę innych zleceń. Miałem do napisania serię artykułów do branżowych portali, a także przeprowadzić przez Internet kilka sesji coachingowych  z menedżerami wysokiego szczebla. Iza wpadła na pomysł, że skoro nie muszę być fizycznie obecny na żadnych spotkaniach, to równie dobrze  mogę tę pracę wykonać w hotelu i połączyć ją z wypoczynkiem. Głupi byłem, że sam na to nie wpadłem. Wylegiwać się na słońcu z drinkiem w dłoni i jednocześnie zainkasować poważną sumę pieniędzy – czego chcieć więcej? Wyjechaliśmy więc od razu, jak tylko skończył się rok szkolny. Z powodu mojego  wrodzonego strachu przed lataniem nie braliśmy pod uwagę wakacji w ciepłych krajach, ale w zamian znaleźliśmy się w luksusowym i klimatycznym kompleksie wypoczynkowym gdzieś na Dolnym Śląsku. Ośrodek powstał na terenie pałacowo – folwarcznym, pośród starego parku. Główny hotel z wszystkimi udogodnieniami znajdował się w odremontowanym pałacyku, ale my zamieszkaliśmy w jednym z kilku budynków dawnego folwarku, które zostały zamienione na eleganckie apartamenty. Otaczały one z trzech stron duży odkryty basen, lecz jednocześnie znajdowały się w pewnej odległości od głównego budynku, co gwarantowało ciszę i spokój. Warunki idealne dla naszych potrzeb.

- Kawa na zewnątrz – oświadczyła Iza, włączając ekspres. Było ciepło i słonecznie, dlatego zamierzałem jeszcze przepłynąć kilka długości basenu. Nie byłem przekonany, że kofeina wystarczy, aby postawić mnie na nogi.  Kiedy wyszedłem z wody, rozejrzałem się po okolicy i z zadowoleniem stwierdziłem, że wokół basenu było nadal pusto. Nie było jeszcze lipca, więc tak naprawdę sezon urlopowy miał się dopiero rozpocząć.  Nie mogliśmy wybrać lepszego miejsca i terminu – pomyślałem z satysfakcją. Jedyną osobą, którą dostrzegłem, był mężczyzna, zajmujący apartament po przeciwnej stronie basenu. Wyciągnięty na leżaku sprawiał wrażenie, jakby drzemał. Z naszych obserwacji wynikało, że mieszkał tu sam, ale widywaliśmy go rzadko. Zazwyczaj znikał gdzieś na cały dzień i wracał dopiero po południu lub wieczorem. Jednak dla odmiany, wczoraj zjawiła się u niego grupka gości, a odgłosy imprezy niosły się po wodzie jeszcze długo po północy. Wszystko to wydawało się nam jakieś dziwne i nawet bawiliśmy się z Izą w zgadywankę, kim jest, gdyż głosy dochodzące z jego apartamentu należały głównie do młodych kobiet.

Przyjrzałem mu się dokładniej i pokiwałem ze zrozumieniem głową, a twarz mimowolnie wykrzywiła mi się w uśmiechu, ponieważ facet przedstawiał sobą naprawdę żałosny widok. Byłem pewny, że toczy nierówną walkę z kacem – oczy miał zasłonięte ciemnymi okularami, a w dłoni trzymał puszkę z piwem. Musiał dostrzec moje współczucie, gdyż uniósł z wysiłkiem dłoń i pokiwał mi, uśmiechając się porozumiewawczo.  

- Kawy?! – krzyknąłem do niego.
- Chętnie! – odpowiedział zachrypłym głosem i z wysiłkiem podniósł się z leżanki.
- Iza, zrób jedną filiżankę więcej! – powiedziałem do niej przez otwarte drzwi. – Nasz sąsiad jest na cholernym kacu i chyba trzeba go reanimować.

Kiedy zobaczyła przez okno człapiącego w naszym kierunku mężczyznę, uśmiechnęła się tylko z politowaniem i bez słowa wyjęła z szafki dodatkową filiżankę.

- Ciężka noc? – spytałem w miejsce grzecznościowego „cześć”.
- O tak – przytaknął, podnosząc na czoło okulary. – Przepraszam sąsiadów za ten hałas wczoraj, ale jakoś nam się tak przeciągnęło do późna.  Jego przekrwione i zamglone oczy były wyraźnym dowodem tego, że impreza wymknęła się spod kontroli.

- Skończyliście raczej bardzo wcześnie… rano – zakpiła Iza, która właśnie pojawiła się w drzwiach. – Też mieliśmy ochotę się zabawić – zażartowała, stawiając przed nim filiżankę wypełnioną czarną jak smoła cieczą. – Rozumiem, że dla ciebie mocna, bez mleka i cukru, tak?
- Dokładnie — potwierdził z wdzięcznością w głosie i zaciągnął się parą unoszącą się znad naczynia. – Cudownie pachnie.
- I połknij jeszcze to. – Podała mu jakąś pastylkę. – Dobrze robi na ból głowy.

Duma rozpierała mi piersi. Mogła przecież drwić i nabijać się, bo mężczyzna na kacu jest zawsze wdzięcznym obiektem do kpin. Jednak, zamiast się nad nim znęcać, moja żona wykazała się rozsądkiem i troską. Facet również docenił jej dobre serce i mimo że sprawiło mu to dużo trudności i bólu, natychmiast się podniósł i wyciągnął na powitanie dłoń – najpierw do Izy, a potem do mnie.

- Przepraszam, że się nie przedstawiłem, ale jestem jeszcze trochę… otępiały – tłumaczył się zmieszany. – Adam… Jestem Adam – powtórzył na wypadek, gdybyśmy nie zapamiętali. Jak na zawołanie wymieniliśmy z Izą porozumiewawcze spojrzenie. Miałem nadzieję, że tego nie zauważył, jednak to imię pozostało już z nami i przywodziło jednoznaczne skojarzenia. 

Jedna kawa przeciągnęła się do dwóch, a na dokładkę  poszło jeszcze zimne piwo. W międzyczasie wyjaśniło się, kim jest nasz tajemniczy sąsiad. Okazało się, że jest fotografem i to wcale nie byle jakim. Był profesjonalistą z ogromnym portfolio i robił tutaj sesję modową dla znanej marki, co tłumaczyło jego nieobecność w ciągu dnia. Facet był zwyczajnie zapracowany. Na terenie kompleksu znajdowało się wiele zabudowań starego folwarku, w tym również stary, ceglany młyn, którego surowe, loftowe wnętrza doskonale pasowały do prezentacji nowej kolekcji ubrań i to głównie tam odbywały się sesje. Modelki i modele zakwaterowali się w pałacyku, bo jak podsumował Adam, tam jest o wiele łatwiej lansować się na Instagramie, robiąc fotki w stylowych wnętrzach, spa, czy siłowni. On, podobnie jak my, wolał apartament na uboczu, gdyż oprócz pracy na planie, potrzebował jeszcze odpowiednich warunków i spokoju, aby sortować i obrabiać zdjęcia.

Po godzinie Adam poczuł się lepiej i mógł wrócić do pracy. Odchodząc, zaprosił nas wieczorem do siebie w ramach wdzięczności i przeprosin za wczorajszą imprezę. Od razu jednak zastrzegł, że się nie upijemy – nie mógł sobie pozwolić na kolejny dzień opóźnienia. Przyjęliśmy jego zaproszenie z radością, ponieważ lubiliśmy towarzystwo, a nie zapowiadało się, żebyśmy w najbliższym czasie jeszcze tu kogoś poznali. Dlatego, żeby nadrobić zaległości, spędziłem popołudnie z laptopem przy basenie, próbując napisać coś mądrego. Jedynie Iza nie miała żadnych obowiązków i kiedy ja pracowałem, ona wylegiwała się na dmuchanym fotelu, pływając leniwie po basenie. Prawdę mówiąc, nie mogłem się skupić, bo przez cały czas mnie zagadywała, wdzięcząc się w skąpym bikini. Była nieznośna i robiła to celowo, ale nie miałem serca jej nic powiedzieć, bo wyglądała przeuroczo i ponętnie.

- Co o nim sądzisz? – spytała.
- A co mam sądzić? – odpowiedziałem lekceważąco, nie odrywając wzroku od ekranu. – Ma ciekawe zajęcie. Też bym tak chciał.
- Co byś chciał?
- No wiesz… ładne dziewczyny, rozebrane do bielizny albo jeszcze bardziej – Podniosłem na nią wzrok i roześmiałem się łajdacko.  – Zazdroszczę mu.
- Hultaj z ciebie! – prychnęła i pokazała mi język. – Mam się jakoś ubrać, czy na luzaka?
- spytała, zmieniając temat.
- Chcesz się stroić w taki upał? Przecież nie idziemy do restauracji tylko na drugą stronę basenu.
- No, ale muszę coś przecież założyć.
- Jak dla mnie możesz zostać w tym bikini – prześliznąłem się wzrokiem po jej zgrabnym, odsłoniętym ciałku i pomyślałem, że miło byłoby iść z nią teraz pod prysznic.
- Czyli na luzaka – stwierdziła, ignorując moją ostatnią uwagę. Byłem pewien, że myśli miała już całkowicie zaprzątnięte wyborem garderoby.  
- Idę się przebrać, a ty się powoli zbieraj – ponagliła mnie, spoglądając na zegarek.

Kilkanaście minut później zamknąłem laptopa i wszedłem do sypialni. Zobaczyłem, że Iza stoi przed lustrem, siłując się z opornym zapięciem kolczyków. Kiedy zdjąłem okulary przeciwsłoneczne, zobaczyłem, że wybrała duże, podłużne blaszki z elementami etnicznymi, ponieważ doskonale pasowały do reszty stroju.
- Fiu, fiu – zagwizdałem zaskoczony. – Czyli dzisiaj w stylu bocho, tak? – Chciałem jej zaimponować znajomością modowych trendów, ponieważ miała na sobie, szydełkowe szorty, obszyte na dole koronką i krótki top, w takim samym stylu. Właściwie był to bardziej biustonosz niż top, tylko że zakrywał nieco więcej ciała. 

- Daj, pomogę ci. – Stanąłem za nią i wspólnymi siłami uporaliśmy się z kolczykami.
- Ładnie? – spytała kokieteryjnie, patrząc na nasze odbicie w lustrze.
- Obłędnie – odpowiedziałem, omiatając ją wzrokiem.  Miękki, wydziergany na szydełku materiał opinał i uwydatniał jej piersi, a przez rozciągnięte oczka można było z bliska dostrzec, odznaczające się pod białą tkaniną ciemniejsze aureole brodawek.  – Hmmm. Czy to na pewno dobry wybór na wizytę u samotnego faceta? – wymruczałem i położyłem dłonie na jej biuście, delikatnie go uciskając.  Napastowałem ją w ten sposób tysiąc razy, ale dziś było inaczej. Miękki i rozciągliwy materiał nie podtrzymywał jej ciężkich piersi, przez co bez przeszkód wyczułem ich podniecający, naturalny kształt. Przytuliłem twarz do jej głowy i uszczypnąłem wargami ucho.

 – Wiesz co? – powiedziałem namiętnym głosem, nie odrywając od niej ust. –  Jesteś bardzo seksowna i chyba mam na ciebie ochotę. 
- Ciekawe, ciekawe – łasiła się, przyciskając głowę do mojego torsu. – Mów dalej.
- Ok. To dodam, że nie masz litości dla naszego sąsiada, bo ja cię potem zerżnę i to bez zdejmowania tych ciuszków, a co on ma zrobić? Czy chcesz, żeby się masturbował, myśląc o tobie? – dodałem po chwili.
- Ale ty jesteś zdemoralizowany! – prychnęła, speszona moim świntuszeniem, co zresztą zrobiłem z pełną premedytacją. Jak się zaraz okazało, moje słowa podziały na nią dokładnie tak, jak chciałem, bo na jej twarzy pojawił się charakterystyczny, figlarny uśmieszek.
- Ciekawa jestem, jak sobie poradzisz bez zdejmowania ubrania.
- Przekonasz się.
- Nie mogę się doczekać – zadrwiła i zrobiła cwaną minę.  –  I mam nadzieję, że w tym samym czasie on będzie marzył o tym, żeby być na twoim miejscu. Można was ogłupić byle ciuchem, prawda? – Nie pozostała mi dłużna. Wiedziałem, że potrafi być bezpośrednia, ale i tak poczułem dumę. W pracy zasadnicza, może nawet zbyt nieprzystępna, a teraz nieokrzesana i bezwstydna świntucha. Coraz częściej nie mieliśmy oporów przed mówieniem sobie sprośności i nazywaniu rzeczy w dosadny sposób, bo taki prymitywny język działał na nas błyskawicznie.

- Jesteś bardzo, ale to bardzo nieprzyzwoita, wiesz? – zażartowałem.
- To chyba dobrze, co nie? Nie masz przecież nic przeciwko, żebym przyciągała uwagę facetów. To przecież twoje słowa – wypomniała mi z drwiącym uśmiechem. Wzięła sobie do serca to, co jej powiedziałem po naszej gorącej akcji na kuchennym blacie. Od tamtej rozmowy jej nastawienie do mężczyzn zmieniło się diametralnie.

- Zmieniłem zdanie – wysapałem, ponieważ jej słowa cholernie na mnie działały. Na samą myśl o tym, co chciałem jej zrobić, krew zagotowała mi się w żyłach.
- Co? Już nie chcesz, żebym taka była?
- Zmieniłem zdanie – powtórzyłem głośniej. – Zerżnę cię teraz.
Iza zachichotała słodko i odwróciła się twarzą do mnie. –  Nic z tego, kochany. Musimy iść.

Ostudziła mój zapał, chociaż od początku wiedziałem, że ze spontanicznego seksu nici. Od pewnego czasu rzeczywiście słyszeliśmy już krzątaninę Adama przed swoim apartamentem. Brzęk szkła i szuranie krzesłami świadczyły o tym, że na nas czeka.  Z wielkim żalem musiałem odłożyć perwersyjne obietnice na później.

- Wpław, czy na pieszo? – zawołał do nas, kiedy wyszliśmy na zewnątrz.
- Dowcipniś – podsumowała go Iza i oczywiście wybraliśmy drogę wokół basenu, chociaż było dalej.

Idąc na to spotkanie, miałem dziwne podejrzenie, że Iza widzi w naszym sąsiedzie potencjalnego kandydata, z którym chciałaby zrealizować swoją fantazję. Zresztą stałem się na tym punkcie wyczulony, chociaż minęło zaledwie kilka godzin, odkąd mi zdradziła swoje fantazje. Podczas obiadu w restauracji, jak jakiś psychopata prześwietlałem siedzących przy sąsiednich stolikach mężczyzn, zastanawiając się, czy odpowiadaliby jej wyobrażeniom. Czy miałem już obsesję?
Adam był na oko starszy od nas o kilka dobrych lat i wyglądał …nowocześnie. Miał wygoloną na gładko głowę, ale nie przypominał agresywnego mięśniaka bez szyi. Owszem, dobrze zbudowany, umięśniony, jednak ciepłe spojrzenie sprawiało, że wzbudzał sympatię już od pierwszego spotkania. Mimo że obracał się w show-biznesie, to wcale się tym nie chełpił, a o pracy opowiadał rzeczowo i bez upiększeń. Nic dziwnego, że czas upływał nam w luźnej i sympatycznej atmosferze i zanim się zorientowaliśmy butelka była już opróżniona. Teraz musieliśmy się już pilnować, ponieważ następnego dnia i ja i on mieliśmy dużo pracy. Nasze spotkanie wyglądało trochę dziwacznie, ponieważ Adam często chwytał za aparat, który cały czas leżał w zasięgu ręki i pstrykał zdjęcia, głównie Izie.

- Przepraszam was, ale to takie zboczenie zawodowe. Trudno mi się powstrzymać – tłumaczył się. – W naszym żargonie powiedziałbym, że jesteś bardzo wdzięcznym obiektem

do fotografowania – zwrócił się do Izy. – Ale w twoim przypadku takie określenia są…
 – zrobił przerwę w poszukiwaniu lepszego słowa – koślawe i bezuczuciowe.
- A ty? Jakbyś mnie określił? – spytała go z rozbrajającym wdziękiem. Ostatnie zdarzenia sprawiły, że Iza stała się odważniejsza i nie krepowała się kokietować innych facetów.

Adam spojrzał na nią uważniej, ale miał już przygotowaną odpowiedź. – Powiedziałbym raczej, że kocha cię obiektyw. Lepiej?– Roześmialiśmy się głośno.
- Jesteś miły, ale daleko mi do twoich modelek – odpowiedziała mu skromnie. Czyżby moja zadziorna pani chciała sprowokować go do komplementów?

- Nie ruszaj się przez chwilę – powiedział, ignorując jej ostatnią uwagę. Sam uklęknął z aparatem dwa metry dalej i po kilku przymiarkach nacisnął spust migawki.
- Na moich modelkach światło nie załamuje się tak pięknie jak na tobie, skarbie – dopiero teraz odniósł się do jej słów, a ja nie miałem wątpliwości, że ma na myśli wyeksponowany biust mojej żony.

- Taaak? – spytała zaskoczona. – A jak to wygląda?
- Przekonasz się sama, kiedy pokażę ci zdjęcia – wyjaśnił rzeczowo i nie pozwolił jej wplątać się w gierki słowne. –  Usiądź teraz przy basenie – poprosił. – Zanurz stopy w wodzie.

 Iza posłusznie wykonała polecenia, a on położył się na brzuchu niedaleko niej i z tej pozycji wykonał serię zdjęć, zmieniając często ustawienia obiektywu. 
- O tej porze światło jest najlepsze i szkoda zmarnować taką okazję – tłumaczył, podnosząc się na kolana. – Iza, ja przez obiektyw widzę jakby inną rzeczywistość. Widzę promienie słońca, które cię otulają, pieszczą i bawią się tobą. Widzę cienie, które wydobywają z ciebie głębię i piękno, które normalnie nam umyka – wyjaśniał tajniki dobrych ujęć, nie odrywając oczu od celownika. Mową i zachowaniem przypominał teraz prawdziwego artystę.

- Mów tak! Jeszcze! Proszę – podpuszczała go. Próbowała usidlić go spojrzeniem szarych oczu i kształtem ust, które układała w rozbrajający, kuszący uśmiech. Schlebiał jej kwiecisty styl, w jakim się wypowiadał o jej urodzie. Chyba każda kobieta byłaby zadowolona, słysząc na swój temat tyle epickich określeń. Była przy tym nieznośna. Patrzyła prosto w obiektyw z uwodzicielskim uśmiechem, teatralnym gestem poprawiała włosy, a nawet odważyła się zsunąć ramiączko biustonosza, odsłaniając obojczyk i ramię.

- Nie wierzysz, w to co mówię? – spytał pewny swego. – Zresztą sami zaraz zobaczycie, co w takich warunkach można osiągnąć.

Iza była w swoim żywiole, Była w centrum uwagi i świetnie się przy tym bawiła. Co jakiś czas zerkała na mnie, kusiła mnie dwuznacznymi uśmieszkami i minami. Rozumieliśmy się bez słowa. Obydwoje pamiętaliśmy słowa, które padły zaraz przed wyjściem.
- Kochanie, nie ułatwiasz mu pracy – przyprowadziłem ją do porządku.
- Wcale nie! – zaprzeczył natychmiast. – Więcej frajdy sprawia mi właśnie spontaniczne fotografowanie kobiet. Profesjonalne modelki rzadko kiedy potrafią mnie jeszcze zaskoczyć. Dla nich to tylko praca, a Iza jest naturalna i przez to nieobliczalna.

Zastanawiałem się, czy ten nieco przesycony epitetami komentarz Adama nie jest zwykłą  zasłoną, skrywającą jego podniecenie.  Przed chwilą Iza pochyliła się nad basenem, a wtedy jej spodenki zadarły się, odsłaniając skrawek seksownego pośladka. Szczerze wątpiłem, że pozostał obojętny na takie widoki. Poza tym Iza wyglądała dziś bardzo kobieco. Zgrabne, długie nogi, odkryty brzuch, co prawda nie taki płaski jak u modelek, ale na pewno przez to bardziej seksowny. Włosy figlarnie spięte w kucyk. Na mnie to wszystko niesamowicie działało i nie wierzę, że na niego nie.

- Starczy! – Jego głos wyrwał mnie z zadumy. Pomógł podnieść się Izie i nie wypuszczając jej dłoni ze swojej, przyprowadził ją do stolika. Zauważyłem, że zdjęcia automatycznie przerzuciły się na laptopa. Adam popatrzył na ekran, coś tam przez chwilę poklikał i stwierdził z zadowoleniem:

- No chyba kilka wybiorę.
- Kilka? Przecież zrobiłeś chyba ze sto – zdziwiłem się.
- Dokładnie – przytaknął. – I z tych stu może dziesięć nadaje się do publikacji. Reszta do skasowania. Popatrzcie na to — powiedział zadowolony z efektu i odwrócił laptopa ekranem do nas.

- Łał! – wyrwało się Izie. – To naprawdę ja?
- To naprawdę ty – potwierdził. Urocza, tajemnicza i… nieznośna – dokończył, lustrując ją uważnie, jakby obawiał się, czy nie przesadził. Na kilku ujęciach rzeczywiście było widać, że go prowokuje.

- Tak mnie widzisz? – spytała z kokieterią i przeszyła go przenikliwym spojrzeniem.
- Zdjęcia nie kłamią – bronił się, ale szybko się zorientował, że sobie z nim pogrywa.
- Jeżeli te zdjęcia nie kłamią, to znaczy, że ktoś mi ją podmienił – stwierdziłem i obydwoje z Izą wybuchliśmy śmiechem. Po raz kolejny powiedziałem o niej w ten sposób. Biedny Adam zrobił głupią minę, a w oczach pojawiły mu się znaki zapytania.

- Kiedyś ci to wyjaśnimy – wytłumaczyła się Iza, tłumiąc w sobie rozbawienie.
- Te są tylko tak na szybko. – Adam wrócił do zdjęć. – Musiałbym trochę jeszcze nad nimi posiedzieć, żeby je dopracować i dopieścić.
- Dopieścić? – upewniłem się. – Przecież one są doskonałe. – Nie mogłem powstrzymać się od pochwał, ponieważ,  mimo że przeszły jedynie wstępną obróbkę Iza wyglądała na nich zjawiskowo. – Do wszystkich epitetów, których użyłeś Adamie, ja dorzuciłbym jeszcze: seksowna, ponętna i zmysłowa.

- No, no. Czy zdałam właśnie licencjat na modelkę? – Iza była miło połechtana naszymi komentarzami. Teatralnym gestem poprawiła włosy i posłała mi buziaka.

- Wszystkie do ciebie pasują – podsumował Adam.

Poczułem dreszczyk, ponieważ rozmowa całkowicie zeszła na jej temat. Chwaliliśmy urodę Izy, ale to była jedynie przykrywka. Nie miałem wątpliwości, że wszystko, o czym mówił Adam dotyczyło jej seksownego ciała. Zastanawiałem się tylko, czy stało się tak przypadkiem, czy może była to sprawka mojej przebiegłej żonki, która dobrze wiedziała, jak nas podpuścić.

Adam chciał jeszcze wyciągnąć drugą butelkę, ale Iza się sprzeciwiła. – Starczy! – powiedziała stanowczo. – Tylko ja tu jestem na urlopie. Nie zapominajcie, że jutro obydwaj pracujecie –  przywołała nas do porządku z cynicznym uśmiechem. Ona była na wakacjach.
- To było wredne. Musiałaś mi przypominać? – odpowiedziałem z udawanym wyrzutem, ale byłem jej wdzięczny, bo po kilku kieliszkach moja silna wola, nie była już taka silna, a jutro wcześnie rano miałem sesję online z poważnym menedżerem.

- Poza tym, chyba mi coś jeszcze dzisiaj obiecałeś. Zapomniałeś? – Mrugnęła do mnie porozumiewawczo okiem, ale wcale się z tym nie kryła. Niech się teraz biedaczek domyśla, co chciała przez to powiedzieć. – Taki pewnie był jej zamiar.

- Podajcie mi maila, to wam zaraz prześlę fotki – zaproponował, nie spuszczając wzroku z Izy –  obciągała spodenki, które znowu figlarnie się jej zadarły, kiedy wstawała z krzesła.

 – Aaaa! – przypomniał sobie o czymś jeszcze. – Nie martwcie się. Niewykorzystane zdjęcia kasuję, a nawet jeśli jakieś zostawiam, to są bezpieczne i nikt inny ich nie zobaczy. Grożą za to surowe kary i każdy szanujący się fotograf strzeże prywatności klientów – wyjaśnił na odchodne.

W drodze do domu myślałem tylko o tym, co obiecaliśmy sobie przed wyjściem. Za chwilę będę wreszcie mógł dać upust pożądaniu, które od kilku godzin we mnie kipiało, ściskając do bólu jądra. Objąłem ją i przytuliłem, obsypując twarz i usta mojej rozpalonej kobiety pocałunkami. W takich chwilach się nie hamowałem. Podniecała mnie swoim strojem, zachowaniem, całą sobą.
- Poczekaj napaleńcu – ostudziła mój zapał i zwinnie wysunęła się z moich ramion. Odpaliła tablet i sprawdziła pocztę.
- Są! – krzyknęła podniecona i ustawiła przeglądarkę na pokaz slajdów. – Zaskoczył mnie tymi fotkami, ale to miłe z jego strony – powiedziała. – Taka sesja nie jest na pewno tania.
- Odbije sobie, oglądając za darmo twoje zdjęcia – odparłem ironicznie. – Boję się myśleć, co będzie robił, przeglądając je.

Iza przeszyła mnie surowym wzrokiem, ale zaraz się rozpromieniła. Doskonale zdawała sobie sprawę, co zaraz będziemy robić.

- Są naprawdę ładne. Ty jesteś ładna, kusząca – wymamrotałem i pocałowałem bok jej szyi. Iza postawiła urządzenie na stole, w taki sposób, abyśmy widzieli zmieniające się fotografie, a sama zarzuciła mi ramiona na kark.
- Naprawdę uważasz, że jestem taka? – spytała podnieconym głosem.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo mnie pociągasz. Szaleję za tobą, nie mogę oderwać od ciebie wzroku, myślę o tobie bardzo, ale to bardzo nieprzyzwoicie. – Objąłem ją w talii, ale dłonie od razu zsunęły się na jej małe, jędrne pośladki. Poczułem, że penis rozrywa mi rozporek.
- Ktoś tu jest niegrzeczny – wyszeptała mi prosto w usta. Żar, który bił z jej słodkiego pyszczka, porażał i ogłupiał. Zacisnąłem z całej siły palce na jej tyłku i przycisnąłem ją do siebie.
- To ty jesteś niegrzeczną rozpustnicą – odpowiedziałem, całując ją głęboko w usta.
 – Czarowałaś Adama cały wieczór. Te uśmieszki, pozy, omal nie zdjęłaś przed nim biustonosza – sapałem. – Podoba ci się ten facet?
Iza pisnęła głośno i odchyliła do tyłu głowę. Podniecały ją takie insynuacje. Zjechałem ustami na jej wygiętą szyję i kąsałem łapczywie wargami, wyrzucając z siebie coraz bardziej nieprzyzwoite słowa.  
- A nawet jeśli, to co? Co mi zrobisz? – spytała hardo i delikatnie złapała mnie zębami za dolną wargę. Drażniła się ze mną, była zadziorna i prowokująca, bo wiedziała, że taką ją kocham.
– Wiesz, co zrobię – powiedziałem, odsuwając od niej twarz, żeby widziała moje usta i oczy. – Zerżnę cię tu i teraz, na stojąco.

Jej źrenice rozszerzyły się w nagłym pożądaniu i już otwierała usta, żeby wessać się nimi w moje, kiedy złapałem ją w pasie i obróciłem tyłem. Zanim się zorientowała, przycisnąłem jej drobny tułów do siebie, a wybrzuszeniem w spodenkach naparłem na jej pośladki. Były tak rozkosznie miękkie, że wcisnąłem się w nie całkiem głęboko.

- Aaaah! – zawyła zaskoczona i spróbowała się wyrwać, ale w moich uścisku była bezsilna.
- Lubisz to, prawda? – wydyszałem jej do ucha. Odsunąłem jej włosy z karku i pocałowałem w szyję.
- Tomek! Dobrze mi! – Urywany oddech Izy przyspieszał, czym doprowadziła mnie do obłędu. Położyłem dłonie na piersiach, a ona wypięła je, odważnie i bezwstydnie. 
– Są takie jędrne i ciężkie… Iza, pragnę cię, czujesz? – mamrotałem, głaskając i ściskając je coraz bardziej natarczywie. Poczułem, jak twardniejące sutki drapią wnętrze moich dłoni. Wymacałem je pod miękką bawełną i trącałem ich końce kciukami. Iza łasiła się i słabła, oddając swoje chętne ciało w moje ręce.
- Weź mnie, bardzo cię pragnę. – Odrzuciła głowę do tyłu, próbując dosięgnąć mnie ustami, ale nie pozwoliłem jej na takie czułości. Musiała poczuć niedosyt, głód. Popchnąłem ją na stół. Zrobiłem to machinalnie, niemal brutalnie i żeby nie stracić równowagi, oparła się o niego dłońmi. Pochyliła się do przodu i mocno wypięła tyłek w moją stronę. Złapałem pośladki obiema dłońmi, głaszcząc je i ściskając przez szorty.
- Powiedz to wyraźniej! – rozkazałem. Byłem nieczuły na jej podniecenie, bo jej niecierpliwość bardzo mnie pobudzała.

- Zerznij mnie, mocno, proszę!
- Teraz było lepiej – pochwaliłem ją. – Uwielbiam kiedy tak do mnie mówisz.
- Chcesz więcej? – jęczała, łapiąc powietrze z głośnym świstem. Działo się z nią coś niesamowitego. Pożądanie dosłownie owładnęło cały jej organizm, zachowywała się jak w amoku.
- Mów.
- Moja gorąca cipa nie może się już doczekać na twojego chuja. – Odwróciła głowę i uśmiechając się lubieżnie, pokręciła wypiętą pupą, jak rasowa panienka z pornola.

- Rany! Iza, zwariuję przez ciebie. – Miała mnie całego. Ogłupiła mnie i wcale nie próbowała naśladować panienek z pornosów. Ona po prostu taka była — nieobliczalna i pełna zwariowanych pomysłów. Miałem ochotę ją zgwałcić, ale w ostatniej chwili się powstrzymałem, bo zabawa była zbyt przyjemna, żeby tak szybko ją zakończyć.
Położyłem dłonie na jej udach poniżej nogawek i poczułem, że puls mi przyspieszył. Była niesamowicie zgrabna i ponętna. Pomasowałem ją nachalnie i wsunąłem dłonie w luźne nogawki, nie przestając głaskać i ugniatać jędrnego tyłka.

- Jak zaraz nie przestaniesz, to odlecę – wyjęczała, ale w tym samym momencie zakołysała biodrami tak wyzywająco, że tym bardziej nie byłem w stanie oderwać od niej dłoni, zaczarowała mnie. Przesunąłem kciukami po tej ponętnej linii, gdzie nogi przechodzą w pośladki i poczułem pod opuszkami, że dostała gęsiej skórki. Zadzierałem spodenki coraz wyżej i napawałem się golizną, którą sobie odpowiednio dawkowałem. W końcu zaskoczyłem, że Iza nie miała pod spodem majtek. Opadła mi szczęka, a ciśnienie omal nie rozerwało moich napuchniętych jąder. Czyżby moja ladacznica odważyła się nałożyć do tych frywolnych spodenek stringi? – pomyślałem z niedowierzaniem i wsunąłem dłonie głębiej.

 – O kurwa! – Wyrwało mi się, kiedy czubki palców zagłębiły się w niczym nieosłoniętą szczelinę pomiędzy pośladkami.
- Co się stało?  – jęknęła zaczepnie. Doskonale wiedziała, skąd wzięła się moja reakcja.
- Nie masz na sobie bielizny! – krzyknąłem oszołomiony. Zaraz potem huragan sprośnych myśli zdewastował doszczętnie mój mózg. Świadomość, że kiedy pozowała Adamowi, on mógł ją przez te krótkie i zwiewne nogawki zobaczyć całą, była porażająca. 

- Dla niego się tak ubrałaś, czy dla mnie? – wysapałem, z trudem łapiąc oddech.
- Zgadnij – odgryzła się.
Poczułem, że dłużej nie wytrzymam tej zabawy. Jedną ręką odchyliłem na bok jej spodenki, a drugą uwolniłem swojego twardziela, który ochoczo wyskoczył na zewnątrz.
Naprowadziłem główkę penisa pomiędzy miękkie, napęczniałe fałdy i pochyliłem się nad Izą. Pocałowałem ją w ramię i wysapałem wprost do jej ucha:

- Potem będę zgadywał. Najpierw cię wyrucham.
- Zrób to.
Rozsunąłem jej pośladki. Iza wypięła się bardziej, wtedy pchnąłem, a ona naparła mocno. Wszedłem w nią po same jaja.

- Oooo, tak! – krzyknęliśmy jednocześnie przez zaciśnięte krtanie. Potem zupełnie się zatraciłem, pieprząc ją szybko i mocno tak, jak o to błagała. Dawaliśmy sobie dziką, nieujarzmioną rozkosz, ale Iza podarowała mi coś więcej. Urzeczywistniła moje fantazje o czułej kochance i rozpustnej kurwie, była jedną i drugą. Trzymałem ją za biodra i uderzałem z impetem o jej seksowne pośladki, wycofywałem go z niej prawie całego i znowu pchałem z jeszcze większą siłą.

- Mocniej, jeszcze mocniej! – błagała. Natężenie jej głosu rosło, aż w końcu zabrakło jej powietrza i pisk Izy przerodził się w stłumione pojękiwanie. Poczułem to wreszcie: ból w jadrach, pochwa zaciskająca się na kutasie, fala gorąca i … eksplozja.

- Izaaa! – jęczałem, pulsując w jej wnętrzu.
- Taaak! Dochodzę! – Odchyliła gwałtownie głowę do tyłu i wstrzymała oddech.

Pompowałem ją do ostatniej kropli nasienia, błądząc dłońmi po jej napiętym brzuchu, szczypiąc sutki i liżąc to cudowne zagłębienie na jej plecach pomiędzy łopatkami. W końcu opadłem zwiędnięty jak liść, przyciskając ją sobą do blatu, na którym przez cały czas leżał włączony tablet, z przesuwającymi się na ekranie zdjęciami.

- Jesteś piękna, wiesz? – powiedziałem zmęczonym, ale łagodnym głosem i odgarnąłem włosy, które przylepiły jej się do rozpalonego policzka. Z brutalnego barbarzyńcy zmieniłem się z powrotem w czułego męża.
- Więc po seksie, też ci się podobam? – wymruczała leniwie. – To miłe.
 Patrzyliśmy na te śliczne fotografie, rozemocjonowani orgazmem, który zaskoczył nas intensywnością. Był perfekcyjny. Jego siła sponiewierała i rozwiała moje obawy. W tym momencie byłem gotowy zaakceptować jej każdą seksualną zachciankę.

- Iza? – mruknąłem.
- Tak?
- Muszę ci o czymś opowiedzieć.
- Jeśli to coś poważnego, to niech poczeka, dobrze? Zamęczyłeś mnie.
- Chcesz to usłyszeć, uwierz mi – nalegałem. Podniosłem się i pomogłem jej wstać. Nie mogłem czekać, bo czułem, że teraz jest najlepszy moment, żeby jej się przyznać. Iza patrzyła na mnie z wielkimi znakami zapytania w oczach. – Dajesz mi cudowny seks, kochanie – zacząłem. – Ufam ci i chcę się z tobą kochać w trójkącie, tak jak to sobie wymarzyłaś.

Nie spodziewała się tego.  Zaniemówiła, ale jej oczy rozbłysły energią i świeżością. Położyła dłonie na moim torsie i pomasowała mnie delikatnie. – Kocham cię. Kurcze, ale jestem podekscytowana – powiedziała radosnym głosem, po czym stanęła na palcach i przykładając usta do mojego ucha, powiedziała rozbrajająco:

- Jeśli masz jeszcze siłę, żeby zanieść mnie na łóżko, to dostaniesz ode mnie taką nagrodę, że nigdy nie pożałujesz swojej decyzji.

Położyłem ją w pościeli, ale ona zaraz usiadła i ściągnęła mi szorty razem ze slipami. To było niesamowicie pobudzające, ponieważ stałem przed nią zupełnie nagi, podczas gdy ona pozostała w ubraniu.  Zgodnie z wcześniejszą obietnicą wyruchałem ją, tak jak stała i nadal nie miałem zamiaru ściągać z niej ubrania, bo wyglądała w nim bardzo seksownie. Nie miałem jej dosyć, chciałem się nią cieszyć, nakarmić wyobraźnię na dłużej. Popchnęła mnie na materac, a sama uklękła między moimi nogami.

- Czy jesteś gotowy na mega-obłędne obciąganie, mężu?                                                         
- Nie mogę się doczekać.

 

CZĘŚĆ II. PREZENT

Kolejne dwa dni upłynęły mi na pracy. Wieczorem spotykaliśmy się z Adamem i wspólnie rozładowywaliśmy stres przy butelce alkoholu. Iza nie miała ze mnie większego pożytku, dlatego w ciągu dnia znikała gdzieś na kilka godzin, spędzając czas na siłowni lub zakupach. Trzeciego dnia po obiedzie nigdzie już nie wyszła. Podczas gdy ja prowadziłem wideokonferencję, ona siedziała z nosem w tablecie. Później zaczęła się kręcić po domu, robiąc przy tym dużo zamieszania. – Czy nie możesz poczytać sobie książki?! Przeszkadzasz! – krzyknąłem do niej z kuchni, gdzie pracowałem, bo tam był najlepszy zasięg. Nosiło mnie, bo miałem akurat poważną rozmowę.

- To kończ już! – usłyszałem jej głos z sypialni. W ogóle nie przejęła się, tym co do niej mówiłem. Na szczęście uspokoiła się, a ja po kilku minutach byłem już wolny. Kiedy wyszedłem z kuchni, zdziwiłem się, ponieważ Iza stała na środku salonu ubrana w sukienkę, umalowana i gotowa do wyjścia.

- Ładnie?- spytała jak gdyby nigdy nic i zakręciła się wokół, żebym ją sobie obejrzał.
- O czymś nie wiem? – spytałem zaskoczony, a ona roześmiała się wesoło z mojej głupiej miny.
- Świętujemy! Nie wiesz, jaki mamy dziś dzień? – spytała podchwytliwie i zaraz wyjaśniła, nie dając mi nawet minuty na zastanowienie. – Twoje urodziny! – krzyknęła triumfalnie.
- Aaaa… no tak. – Skojarzyłem. – Ale to nie są czterdzieste urodziny, tylko trzydzieste szóste, prawda? – Byłem skonfundowany, ponieważ obchodziliśmy huczniej tylko te wypadające co dziesięć lat.
- A czy to ważne? Jest okazja, żeby się zabawić – wyjaśniła niezrażona brakiem entuzjazmu z mojej strony. – Przebieraj się, bo zabierasz mnie dziś na kolację.
- A prezent? – spytałem bezczelnie. – Skoro biorę cię na kolację i mam urodziny, to oczekuję, chociaż jakiegoś symbolicznego podarunku?
- Taki z ciebie materialista? – fuknęła na mnie, ale jej twarz jaśniała radością. – Uwierz mi, nie będziesz na tym stratny, ale dowiesz się dopiero przy kolacji  – dodała tajemniczym tonem, podtrzymując niepięcie.

Okazało się, że Iza wszystko zaplanowała wcześniej. Stolik na tarasie lokalu z dala od restauracyjnego gwaru, pyszny posiłek, a przede wszystkim klimat, wykreowany wspaniałym widokiem na park i nastrojowym oświetleniem.  Zgotowała mi naprawdę miłą niespodziankę. Nie mogłem oderwać od niej oczu, ponieważ na wakacjach ubierała się na luzaka,  dlatego teraz, w krótkiej falbaniastej sukience z dużym dekoltem wyglądała wyjątkowo uroczo.

- Smakowało? – spytała, odkładając sztućce na talerz. –  Podasz mi torebkę? Czas na niespodziankę.
- Ciężka – stwierdziłem, podnosząc ją z krzesełka. – Co tam schowałaś?
- Cierpliwości. – Iza wyjęła z niej swój tablet i odpalając go, zaczęła wyjaśniać, na czym polega podarunek.
- Oszukałam cię – rozpoczęła od wyznania, nie zwracając uwagi na moją minę. – Kiedy mówiłam, że byłam na zakupach, tak naprawdę byłam u Adama w studio. Zaprosił mnie, żebym zobaczyła, jak wygląda praca z modelkami i pooglądała sobie nową kolekcję ubrań, a nawet podejrzała profesjonalne wizażystki. – Mówiąc to, wskazała dłonią na subtelnie pomalowane usta i oczy.

 – Tylko tyle? – spytałem retorycznie, bo i tak podejrzewałem, że kryje się za tym jakaś bardziej perwersyjna historia.
- No nie. Daj mi skończyć – kontynuowała. – Kiedy Adam ukończył projekt z modelkami, zaproponował mi sesję… Taką profesjonalną sesję, więc pomyślałam, że to będzie dla ciebie najlepszy prezent i się zgodziłam.
- Rozbieraną sesję? – wypaliłem bez zastanowienia.
- Idiota – docięła mi i popatrzyła na mnie z politowaniem, podsuwając mi pod nos tablet.
 – Zobacz sam.

Zdjęcia nie były rozbierane, a wręcz przeciwnie — Iza miała na sobie ubrania z kolekcji, które dopiero miały pojawić się w sklepach. Fotografie były dopracowane i niezwykle artystyczne. Tym razem Adam miał czas, żeby je dopieścić, więc bawił się głębią ostrości, rozmyciem, oświetleniem. Wszystkie były zrobione w klimatycznych, loftowych wnętrzach, na tle ceglanych murów i ogromnych okien, ale były też takie, gdzie Iza pozowała na kanapie czy łóżku. Była piękna, elegancka i zmysłowa.

- Wszystkiego najlepszego, mężu. Podoba ci się prezent? – Powiedziała z ulgą, kiedy upewniła się, że niespodzianka wywarła na mnie oszałamiające wrażenie
- Bardzo mnie zaskoczyłaś. – Przysunąłem się do niej i pocałowałem ją w usta. – Są cudowne tak jak i ty jesteś cudowna i kochana – wdzięczyłem się do niej, ale coś było nie tak. Iza byłt tajemnicza i dziwnie podekscytowana, jakby chciała mi jeszcze o czymś powiedzieć, ale nie miała na to wystarczająco śmiałości. Czyżby to nie był koniec niespodzianek? – pomyślałem i zaraz okazało się, że miałem rację. W katalogu znajdował się dodatkowy folder zatytułowany: „exlusively for my husband”. Kliknąłem, ale pokazał się monit o konieczności wpisania hasła.
- Co to? – Spojrzałem na nią pytająco.
- To na deser, ale może obejrzymy je w domu?
- O nie! – zaprotestowałem. – Narobiłaś mi ochoty. Mam się bać? – Wyobrażałem sobie różne rzeczy i korciło mnie, żeby od razu otworzyć ten folder.
- Jesteś pewny? – upewniła się, zanim wzięła ode mnie urządzenie i wpisała hasło.
- Nie dręcz mnie, proszę – Omal nie wyrwałem tabletu z jej rąk. Zastrzeliła mnie już pierwszą fotką. – Czy ja dobrze widzę?
Iza siedziała na podłodze z podkulonymi nogami, obejmując ramionami kolana. Była naga.

- Rozebrałaś się przed nim? – Spojrzałem na nią w osłupieniu i nie wybuchłem tylko dlatego, że nadal nie mogłem uwierzyć, że mogłaby pozować nago.
- A jak ci się wydaje? – spytała tajemniczym głosem, który dawał do myślenia. Bawiła się mną, trzymając mnie w napięciu i niepewności.  
- Błagam cię, nie znęcaj się nade mną – wyjęczałem.  Dopiero wtedy przysunęła się bliżej, żeby objaśnić mi wszystkie sztuczki. Oczywiście Iza miała na sobie bieliznę, lecz Adam zrobił ujęcie w taki sposób, że podkulone nogi i kolana zakrywały majtki i biustonosz, dlatego wydawała się zupełnie naga. Mistrz – przyznałem w duchu. Podekscytowany przerzuciłem zdjęcia jedno za drugim, po czym obejrzałem je wszystkie jeszcze raz i jeszcze kolejny. Wszystkie fotografie były czarno-białe, przesycone erotyzmem i mogłyby pobudzić nawet najbardziej nieczułego faceta. Iza  nie musiała się rozbierać, żeby wyglądać namiętnie i seksownie. Pozowała głównie w bieliźnie i białej męskiej koszuli. Kusiła i prowokowała, ale nie była wyzywająca. Czarowała zmysłową delikatnością i elegancją. Adam uchwycił jej spojrzenia, gesty i pozy w taki sposób, że chciało się ją samemu rozebrać do naga. Na innym zdjęciu siedziała na wysokim krześle barowym typu hoker, ubrana w koszulę. Zwrócona twarzą do olbrzymiego okna rozsunęła maksymalnie nogi, jakby chciała pokazać światu najgorętsze miejsce. Adam sfotografował ją od tyłu, co prowokowało wyobraźnię i kazało podejrzewać, co tak naprawdę pokazała.

 – Podoba ci się? – spytała, widząc, że zapatrzyłem się na kolejne zdjęcie, przedstawiające ją na łóżku. Głos miała nieco spięty. Nie była pewna, czy przypadkiem nie przesadziła.
Leżała na plecach, w samej bieliźnie. Odchylona do tyłu głowa opadała nisko poza krawędź łóżka, a włosy sięgały podłogi. Wygięta w łuk włożyła jedną dłoń we włosy, a drugą położyła sobie na piersi. Wyglądała bosko. Wzrok miała skierowany prosto w obiektyw, zadziorny i jednocześnie uwodzicielski.
- Ta sesja jest z drugiego dnia. Rozkręciłam się — wyjaśniła.
- Te oczy – westchnąłem. – Patrzysz, jakbyś chciała kogoś zaprosić do tego łóżka.

Iza przytuliła się do mnie i połaskotała ustami moje ucho. – Bo zapraszam – powiedziała namiętnie, łaskocząc mnie gorącym oddechem.
- Kogo?
- Nie domyślasz się? – odpowiedziała enigmatycznie, angażując mnie w swoją grę. Obróciłem głowę i wpuściłem jej gorący język do swoich ust. Pozwoliłem, aby wsunęła go głębiej i pieściła mnie od wewnątrz. Całowała mnie tak, jakby chciała, żebym ją wziął – tu na tarasie, gdzie w każdej chwili mógł się pojawić kelner.

- Iza – krzyknąłem bezgłośnie w jej usta. Drżałem, ponieważ poczułem, że nadszedł ten moment.  – Czy chcesz, się kochać w trójkącie z Adamem?
- Chcę i to bardzo! – odpowiedziała bez zastanowienia i objęła mnie za szyję. – Zgadzasz się? – W tym samym momencie poczułem na rozporku jej dłoń. Nachalne palce sprawnie wymacały penisa i zacisnęły się na nim z całej siły. Rozejrzałem się wokół, czy przypadkiem nikt tego nie zobaczył. Boże! Jaka była podniecona. – Dziś mamy ostatnią szansę, bo on jutro wyjeżdża. Chcesz? – wyrzucała z siebie słowa, dysząc, ponieważ przez cały czas całowałem jej, gorące rozedrgane wargi.

- Chcę, nie czujesz? – pokazałem wzrokiem na  rozporek. Zesztywniałem w jej zaciśniętych, natarczywych paluszkach momentalnie. Kutas w jej dłoni niemal pulsował. – Przytrzymałem jej głowę i popatrzyłem prosto w oczy. – Już dobrze, zróbmy to.

- Łał! Nie wierzę, że to się dzieje – powiedziała podekscytowanym tonem. – Chodźmy! Wiem, jak możemy to zorganizować.  – Przejęła inicjatywę i poprowadziła mnie w stronę młyna.  – Adam jeszcze demontuje i pakuje swoje studio – powiedziała, wskazując rozświetlone okna.
- I co? Tak po prostu zaprosimy go do łóżka? – spytałem wprost, ponieważ czułem coraz większą tremę.
- O to się nie martw, Tomeczku – uspokoiła mnie miękkim głosem. – Mówiłam ci przecież, że scenariusze same rodzą mi się w głowie. Zostaw to mnie i bądź naturalny. 

Jeszcze zanim weszliśmy do środka, usłyszałem ostre gitarowe riffy i charakterystyczny głos Micka Jaggera. Spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo. – Ma dobry gust – pomyślałem, bo sam uwielbiałem Stonesów. Kiedy Adam zobaczył nas w drzwiach, ściszył muzykę i kiwnął zapraszająco. Był zaskoczony, ale nie ukrywał, że naszym najściem zrobiliśmy mu miłą niespodziankę. – Zwijam powoli graty. Napijecie się? – Wskazał wzrokiem na napoczętą butelkę Jacka Danielsa. Nie czekając na odpowiedź, napełnił szklanki bursztynowym płynem i podał je nam z szerokim uśmiechem na twarzy. – Lubię, jak się coś dzieje, a dziś dopadła mnie jakaś nostalgia. – dodał i usiadł zadowolony na oparciu fotela. Boso, w podartych dżinsach i białym podkoszulku nie wyglądał wcale na spokojnego faceta w średnim wieku, jakim mógł się z początku wydawać. Było w nim dużo pewności siebie i obycia, które zdobył obracając się pośród celebrytów i to musiało przyciągać uwagę kobiet.

- Zobaczyliśmy, że się świeci, a Tomek był ciekawy, jak wygląda ten budynek w środku
 – bajerowała go Iza.
- Fajny lofcik, prawda? Tu na dole mieliśmy główny plan zdjęciowy, na górze były przebieralnie i pracownia wizażystek  – wyjaśnił, widząc, że klimatyczne wnętrze zrobiło na mnie wrażenie. Rozejrzałem się. Pomieszczenie było ogromne, bez ścian działowych, z luźno wydzielonymi strefami: kuchenną, wypoczynkową i sypialną. Przy drzwiach stały długie rzędy wieszaków z ubraniami, przygotowanymi do transportu, ale zabawki Adama były nadal rozłożone. Podłoga zasłana była kablami, a w rogach pomieszczenia stały lampy, osłonięte charakterystycznymi parasolami.

- Świętujemy urodziny Tomka –  wyjaśniła Iza, bo Adam zwrócił uwagę na nasze ubrania.
- Domyślam się. Podobał się prezent? – spytał niedyskretnie i zaraz ugryzł się w język, bo zorientował się, że mógł spalić niespodziankę. Nie miałem wątpliwości, że uknuli to razem i on był we wszystko wtajemniczony.
– I co? Jak wrażenia? – zwrócił się do mnie i mrugnął okiem. Był przekonany, że wykonali z Izą kawał dobrej roboty.

- Zadowolony i pobudzony – odparłem, siląc się na spokój, ponieważ Iza obejmowała mnie w pasie, a dotyk jej palców na plecach przyprawił mnie o gęsią skórkę.

- Mówiłem, że kocha ją obiektyw — prześliznął się po niej powłóczystym wzrokiem. — Ale na akty nie dała się namówić — dodał z żalem i wszyscy się roześmialiśmy. 
- Może nie namawiałeś mnie wystarczająco przekonująco — odgryzła się mu natychmiast.
- Taka jesteś harda przy mężu? – zapytał zaczepnie.
Z Adamem spędziliśmy już kilka wieczorów i rozpiliśmy kilka butelek, dlatego jego obecność wcale nas nie krępowała. Zgrywaliśmy się i pozwalaliśmy sobie na śmiałe żarty, nawet te sprośne.
 – Może ja będę bardziej przekonujący – sekundowałem Adamowi, bo Iza masowała mnie po plecach coraz namiętniej.
- Akurat! Nie jestem taka łatwa! – Iza obróciła moje słowa w żart i ponownie zanieśliśmy się śmiechem.

- Nie ruszajcie się przez chwilę, dobrze? –  Adam sięgnął po aparat i przyłożył oko do wizjera. Staliśmy obok stalowej, zdobionej kolumny podpierającej strop. – Ładnie wyglądacie na tym tle – wyjaśnił i zaraz usłyszeliśmy charakterystyczny szelest migawki.
- Będziecie mieć jeszcze w bonusie sesję małżeńską, tylko musicie się trochę bardziej postarać – dodał z szerokim uśmiechem. – Iza, ty wiesz, co mam na myśli.
- Skąd ta pewność?! – Przeszyła go surowym wzrokiem, ale odstawiła szklankę i delikatnie popchnęła mnie do ściany.
- No to zabawimy się ostrzej, mężu – powiedziała na głos i zmrużyła z zadowolenia oczy.

Wszystko szło zgodnie z jej planem. Położyła na mnie dłonie, gorące i natrętne. Masowała mój tors, rozpinając jeden za drugim guziki koszuli. W tym samym czasie Adam krążył wokół nas, strzelając fotki.

- Co ty ze mną robisz? – Udałem osłupienie. – Zawstydzimy Adama.
Parsknął śmiechem, ale nie oderwał aparatu od twarzy. – Na mnie nie musicie zwracać uwagi. Tomek, ja już w swojej karierze widziałem wszystko – dodał pobłażliwym tonem znawcy tematu.
- Naprawdę wszystko? – wtrąciła się Iza z ujmującym, zawadiackim uśmiechem. Położyła moją dłoń na swoim udzie, po czym uniosła je, ocierając się zgiętym kolanem o moje biodro. Mała diablica przejęła inicjatywę, ale i ja przystąpiłem do działania. Nie byłem jedynie jej maskotką, lecz napalonym mężem, wrażliwym na prowokacje. Przesunąłem dłoń po jej uniesionym udzie w tą i z powrotem, pozwalając sukience zadrzeć się niedbale i odsłonić więcej zgrabnej nogi. Zrobiłem to demonstracyjnie i z wyrafinowaniem, żeby Adam mógł na spokojnie przymierzyć się z aparatem, a może nie tylko po to. Zaraz po tym, objąłem ją w pasie i obróciłem, dociskając plecami do ściany. Jęknęła zaskoczona, ale jej oczy zapłonęły dziko, spodobało jej się. Potarła zalotnie wewnętrzną stroną uda o moje i oplotła mnie z tyłu łydką. Dłoń, którą trzymałem ją za kolanem, ześliznęła się pod sukienkę i zatrzymała dopiero na jej pośladku. Nie namyślając się wiele, ścisnąłem go, odsłaniając przy okazji udo prawie na całej jego długości. – Auuu! Niegrzeczny! – pogroziła mi i spojrzała znacząco na Adama.
 – Tak jest dobrze?
- Może być, ale kochani…  Stać was na więcej! – On również prowokował. – Pokażcie mi coś, o czym nie wiem. Więcej żaru, energii, pasji! – krzyczał. – Nie będę was przecież ustawiał jak amatorów, sami wiecie, co robić.

Iza uporała się akurat z guzikami mojej koszuli i szarpnęła za poły, ściągając ją ze mnie do połowy ramion. Uśmiechnęła się zawadiacko, zbliżyła usta do mojego ramienia i zaczęła mnie tam całować, niespiesznie i namiętnie. Nie pozostałem jej dłużny, bo dotyk jej gorących i mokrych wargi intensywnie podrażniał moją skórę. Włożyłem palce w jej włosy i pocałowałem ją za uchem. Ześliznąłem się wilgotnymi ustami aż do obojczyka, gdzie była szczególnie wrażliwa. – Auuu! – krzyknęła i odchyliła do tyłu głowę, chichocząc jak podlotek. Nie miałem pojęcia, czy chciała w ten sposób ukryć podniecenie, czy rozśmieszyły ją erotyczne igraszki w towarzystwie innego mężczyzny.

- Podobałam ci się na zdjęciach w koszuli? Chcesz, żebym się tak teraz ubrała? – spytała kokieteryjnie, drapiąc mnie zalotnie po odkrytych ramionach.
- Jak cholera – przytaknąłem. – Zrobisz to dla mnie? – Byłem w szoku, bo cały czas miałem przed oczami te fotki, na których była na wpół naga. Odwróciła się tyłem, żebym rozsunął jej sukienkę. Skryła się potem z moją koszulą za wieszakami z ubraniami, żeby się przebrać, a ja zostałem jedynie w spodniach. Usiadłem na łóżku, biorąc od Adama szklankę z kolejną porcją whisky.
– Ala jazda, co nie? – Pokręcił głową z entuzjazmem. Tylko nie mogłem rozgryźć czy udzieliły mu się nasze emocje, czy ekscytował się tą sesją jedynie ze względów zawodowych. 

- Tadam! – zawołała radośnie Iza, wychylając się z zaimprowizowanej przebieralni. W przydużej koszuli, z podwiniętymi rękawami i na boso, wyglądała bardzo seksownie.
 – Co wam tak szczęki opadły? – zadrwiła i żeby jeszcze bardziej podrażnić się z nami, rozchyliła u góry koszulę, uwydatniając dekolt. 
- Prosisz się o gwałt, kochana – zażartowałem, bo w tym momencie zmieniliśmy się z Adamem w napalonych samców i nawet nie staraliśmy się stwarzać pozorów, że jej pokaz mody nas nie rusza. Siedzieliśmy z drinkami w dłoniach i solidarnie ślizgaliśmy się pożądliwym wzrokiem po jej smukłych, zgrabnych nogach, marząc o tym, żeby zadarła koszulę odrobinę wyżej. Ciekawe, czy chce ją przelecieć? – pomyślałem o Adamie.

- Jestem otwarta na propozycje – nie dała się spłoszyć. Podbiegła na palcach do drzwi, żeby je zamknąć na klucz.  – Tak będzie bezpieczniej – wyjaśniła z konspiracyjną miną i ruszyła w naszą stronę niespiesznym, tanecznym krokiem. Z głośników zabrzmiały akurat pierwsze takty dyskotekowego „Miss you” Stonesów i to ją rozzuchwaliło do reszty. Pokazała pazurki. Prowokowała nas zadziornymi, kocimi ruchami, czarowała zniewalającym uśmiechem, ale była jednocześnie autentyczna, jakby uwodzenie było jej drugą naturą.  Moja koszula sięgała jej za pośladki, ale w dyskotekowym uniesieniu Iza spełniła nasze marzenia, podciągając ją wyżej. Chciała nas rozdrażnić zmysłowym widokiem rozkołysanych bioder, ale w bonusie odsłoniła też mocno wykrojone koronkowe majteczki i pozwoliła się taką sfotografować. Adam pierwszy ochłonął i chwycił ponownie za aparat. Wdzięczyła się do niego, wyginała seksownie ciało i rozpięła jeszcze jeden guzik, odsłaniając ramię. Kurde, była naprawdę niesamowita. Wyjęła mi szklankę z dłoni i sama wypiła z niej resztę alkoholu, tak jakby chciała przypieczętować w ten sposób ostateczną decyzję. – Teraz zabawimy się na poważnie, mój mężu – powiedziała groźnie i położyła dłonie na moim torsie. Pchnęła mnie mocno i sama padła na łóżku obok mnie.

- Okracz go! – krzyknął Adam, zadowolony z takiego rozwoju akcji, a sam stanął u wezgłowia, żeby mieć lepszy ogląd sytuacji.
- Co? Co mam zrobić? – Chichotała, zerkając na niego płochliwie. Ja jednak wiedziałem, że nawet tak perwersyjnie brzmiące polecenia nie są w stanie speszyć mojej dzikuski.
- Mam ci pokazać? Sama najlepiej wiesz, jak się okracza mężczyznę – tłumaczył jej ze śmiechem. – O tak! Dobrze! – komentował poczynania Izy, kiedy ta w końcu usadowiła się na dole mojego brzucha, przysiadając na stopach. Położyłem dłonie na jej kolanach, a ona zaczęła powoli rozpinać pozostałe guziki koszuli, nie odrywając swoich oczu od moich.
– Łaaał!  Podoba mi się – jęknąłem, bo działo się dużo, o wiele za dużo. Wygięła tułów w łuk, a cienki biustonosz rozciągnął się na jej  piersiach i pomyślałem, że materiał może nie wytrzymać.
 – A to ci się podoba? – spytała szelmowsko i uniosła ramiona ponad głowę. Wsunęła palce we włosy i potarmosiła je delikatnie. Była naprawdę gorąca i nieprzyzwoita.  Jakby tego było mało, zaczęła poruszać biodrami w przód i tył, powoli i powabnie.
- Świetnie, o to właśnie chodzi! – chwalił ją i nie przestawał pstrykać. – Bądź namiętna, zachowuj się, jakbyś prosiła go … no wiesz, jakbyś chciała się kochać.
- Adam, nie widzisz, że ona chce się kochać? – wypaliłem bez namysłu, podjarany jego trafną wskazówką.
- Nie śmiej się, Tomek! – natychmiast mnie skarcił. – Pokaż żonie, że cię kręci.
- A żebyś wiedział, że mnie kręci – nie mogłem powstrzymać się od komentarzy.
- Nie gadaj, tylko pokaż, że tak jest! – Adam był reżyserem, choreografem, scenarzystą i fotografem w jednej osobie. Robił wszystko, żeby atmosfera na planie był zmysłowa i uzyskał zamierzony efekt, tylko nie zdawał sobie sprawy, że my również przewidzieliśmy dla niego pewną rolę. Bardzo ważną. Jego uwagi i wskazówki przestały nas krępować, a ja nie wiedziałem sam, czy zaczęliśmy się już z Izą kochać na serio, czy tylko udawaliśmy, pozując do zdjęć. Złapałem ją za poły koszuli i odchyliłem je na bok, odsłaniając ją sobie całą. Jej brzuch falował, a wyprężone i nabrzmiałe piersi prosiły się o więcej uwagi. Nakryłem je dłońmi i ścisnąłem. Kątem oka dostrzegłem, że Adam fotografuje nas z boku, chcąc jednak zostawić coś dla wyobraźni. Mistrzostwo – przemknęło mi przez myśl. Tymczasem Iza, jak to ona, nie wytrzymała i zaczęła się wydurniać. Prowokowała mnie, robiąc miny żywcem zaczerpnięte z jakiegoś taniego pornola. Rozchyliła usta i oblizała je, powoli i namiętnie, pozostawiając na wargach błyszczącą smużkę śliny. Adam skręcił obiektyw i zrobił kilka zbliżeń.

- I co ty na to? – drażniła się ze mną, więc przesunąłem kciukami po powierzchni biustonosza i namacałem kryjące się pod koronkowym materiałem sutki. Obrysowałem opuszkami ich zarys. Sztywniały i rosły, a po chwili wystrzeliły do przodu, odznaczając się bezwstydnie pod delikatną koronką. Z ust Izy wydobył się cichy, niekontrolowany jęk. Speszyło ją to, że nie opanowała emocji i żeby odwrócić uwagę Adama,  natychmiast pochyliła się nade mną i zaczęła całować po klatce.

- O to chodzi! – krzyczał zadowolony z naszej inicjatywy. Był bardzo podekscytowany, jakby robił sesję swojego życia. Ciekawe, czy podejrzewał, że my nie udajemy. W każdym razie teraz mógł się skupić wyłącznie na swojej robocie, zajmowaniu dogodnych pozycji i polowaniu na najlepsze ujęcia. – Wolniej, nie spiesz się, Iza! – powtarzał tylko co jakiś czas, żeby nadążyć z przemieszczaniem się wokół łóżka.

- Jesteś obłędna, skarbie — wyszeptałem cicho, żeby tylko ona słyszała. Iza uniosła się na czworaka i zaczęła mnie odważnie całować po całym torsie i brzuchu. Okrążyła językiem moje brodawki, zeszła niżej, aż do pępka i wróciła do piersi. Odchyliłem włosy z jej twarzy i zawinąłem je sobie wokół dłoni. Wydawało się, że ją zmuszam i kieruję, gdzie ma mnie całować, ale chciałem tylko patrzeć na nią i jej cudowny język. Chciałem, żeby również widział ją Adam, swobodną i namiętną. Wskoczył na łóżko i stanął za Izą, nie przestając fotografować.

- Iza, wariatko! Nie wytrzymam i zerżnę cię w jego obecności – wyszeptałem do jej ucha, wykorzystując fakt, że jej twarz znalazła się blisko mojej.
- To na co czekasz? – spytała i bez zażenowania wsadziła mi w usta swój ruchliwy język. Obłapiłem ją za tyłek i zrobiło mi się duszno. Zrozumiałem, że przez cały czas, kiedy pochylała się nade mną, jej pośladki były odsłonięte. Adam klęczał tuż za nią i mógł się napatrzeć, ile dusza zapragnęła, ponieważ koronkowe majtki zakrywały naprawdę niewiele.

- Zajefajnie! Będziecie się jeszcze kochać przy tych fotkach – krzyczał zadowolony z ostatniego wyczynu Izy.

Nie mogłem na spokojnie znosić jej figlów, wiedząc, że Adam jest wszystkiego świadkiem i zobaczył już o wiele za dużo. Spróbowałem ją z siebie zrzucić, żeby choć na chwilę uspokoić sytuację, ale ona przylgnęła do mnie z taką pasją, że w rezultacie przeturlaliśmy się na łóżku, chichocząc jak para nastolatków. Koszula, którą wcześnie rozpięła, zawinęła się gdzieś pod plecy i kiedy padliśmy na wznak, Iza znalazła się wprost przed klęczącym na łóżku Adamem, prezentując mu swoją śliczną koronkową bieliznę w pełnej krasie. Nie wyglądał na zawstydzonego.

- Stary, jak ty sobie z tym radzisz? – spytałem go wprost.
- Z czym? – Udał, że nie rozumie, ale nie potrafił oderwać wzroku od Izy. Zresztą, kto by mógł? Leżała przed nim w nieprzyzwoitej pozie i nic sobie z tego nie robiła.
- No jak, z czym? Nie rusza cię, kiedy fotografujesz nagie modelki albo takie popieprzone pary jak my? – wyjaśniłem, patrząc mu uważnie w oczy.
- Nie masz czasami ochoty się przyłączyć? – wtórowała mi Iza.

Adam chrząknął i odłożył aparat na bok. Dotarło do niego, w jakim kierunku zmierza rozmowa. –  Wiecie … Czasami między fotografem a pozującymi wytwarza się taka więź, że z pozoru zwyczajna sesja może się zakończyć dość nieoczekiwanie.  – Patrzył na nas z intrygującym uśmieszkiem. – I nie mam na myśli wyłącznie zdjęć.
- A dzisiaj? Czujesz taką więź z nami? – Iza była coraz bardziej bezpośrednia.
- Myślę, że wszyscy się dobrze bawimy. Dlaczego pytasz?
- Pytam, bo mamy ochotę się kochać. Dołączysz do nas?  – odkryła przed nim wszystkie karty. Obdarzyła go powłóczystym spojrzeniem i trąciła w brzuch wyprężoną do przodu stopą.

- Nie wkręcacie mnie? – Jeszcze się upewniał.
Pokręciliśmy przecząco głowami i żeby go utwierdzić w naszych zamiarach, Iza zsunęła stopę w dół i nacisnęła nią na rozporek Adama.
- Czy tobie oparł się kiedyś jakiś facet? – spytał zrezygnowany i pomasował jej zgrabną łydkę.  – Tomek, zgadzasz się? – spytał jeszcze dla formalności.
- Właściwie to potrzebuję wsparcia, bo moja pani jest wymagająca i ma duże potrzeby – odpowiedziałem, siląc się na żarty, ale w środku czułem, że właśnie zamknąłem ostatnią furtkę, przez którą mogliśmy się jeszcze wycofać. Adam się tylko uśmiechnął i zerwał z siebie koszulkę, odsłaniając całkiem dobrze wyrzeźbiony, gładki tors i ramiona. Patrząc na jego dokładnie wygoloną głowę i klatkę, mimowolnie porównałem go do facetów z branży porno.  Wyglądał dokładnie tak samo jak oni. Potężny i przypakowany mógłby zaspokoić Izę na sto różnych sposobów. Jednak w odróżnieniu od nich Adam miał łagodny wyraz twarzy i był delikatny. – Idealnie trafiła – pomyślałem o mojej żonie, bo chyba właśnie o takim partnerze do trójkąta fantazjowała.

– Tylko przypadkiem nie dotknij Tomka. Mój mąż boi się mężczyzn.  – Roześmiała się figlarnie i mrugnęła do mnie porozumiewawczo.
- Bez obaw. Mam wprawę – Sprawiał wrażenie takiego, co wie, o co chodzi.

Masował przez chwilę jej stopę, przyglądając się zadbanym, polakierowanym paznokciom, potem uniósł ją i pocałował w kostkę. Jego palce rozpoczęły powolną wędrówkę w górę łydki, głaszcząc i miziając jej skórę. Iza westchnęła głęboko i położyła głowę na  mojej piersi, a ja objąłem ją ramieniem. Obserwowaliśmy bez słowa, jak dłonie Adama niespiesznie, lecz systematycznie przesuwają się po łydkach i wyżej, zsuwają się na wewnętrzną stronę ud, po to, by zaraz wrócić na wierzch. Pocałowałem ją za uchem i w obojczyk. Iza cudownie zareagowała na nasze pieszczoty. Drżała na całym ciele, a dotyk jego dłoni przyprawił ją o gęsią skórkę.  Poczułem jej palce na rozporku – uciskała mnie tam coraz natrętniej. Pogładziłem ją po policzku, a ona obróciła twarz w moją stronę i obdarzyła mnie zadziornym pocałunkiem. Miał w sobie tyle żaru, jakby zamierzała mnie nim obezwładnić i pozbawić reszty wątpliwości. To było niesamowite. Jej język wśliznął się do moich ust, natarczywie i głęboko. Rozdrażnił mnie i zaraz się wycofał. Gwałtownymi liźnięciami zapraszała mnie do siebie, była dzika i pobudzona. Odwdzięczyłem się jej tym samym i przez moment nasze języki mierzyły się ze sobą w namiętnej szermierce.

- Cudownie mi – westchnęła i podążyła wzrokiem za dłońmi Adama.

Dotknąłem ponownie ustami skóry za jej uchem. Pieściłem ją, zahaczając nosem o płatek ucha, ssałem i drażniłem go czubkiem języka. Lubiła tak. Odchyliła głowę, podsuwając mi swoją szyję. W pewnym momencie jęknęła głośniej, a jej piersi uniosły się w zerwanym oddechu. Spojrzałem w dół. Adam dotarł dłonią do celu. Zsunął palce z miękkiej skóry ud na wzgórek łonowy i niżej. Teraz wodził nimi w górę i w dół, żłobiąc w jej majtkach coraz wyraźniejszą bruzdę. Biodra Izy uniosły się, wzmacniając jego dotyk.

– Oooh! – wyjęczała. – Jak dobrze, Adam.

- Będzie ci cudownie, skarbie – powiedział ciepłym głosem i przesunął dłonie na jej biodra. Wsunął palce za gumkę majtek i zaczął je ściągać, powoli i bez pośpiechu, jakby chciał się dokładnie nacieszyć każdym odsłoniętym skrawkiem jej intymności. 

- Auuuł! – ponownie jęknęła, ale tym razem zrobiła to bezwolnie, ponieważ Adam rozsunął szeroko jej kolana. Iza leżała przed nim w bardzo perwersyjnej pozie i bardzo ją to pobudzało.
- Jesteś piękna – westchnął. – Niesamowicie piękna. – Znieruchomiał i z zapartym tchem gapił się na różowe, wydepilowane fałdki, które się dla niego same rozchyliły. Rozłożył się na brzuchu pomiędzy udami Izy, lecz zamiast zanurzyć w niej język, wodził koniuszkiem po delikatnej skórze krocza. Był milimetry od błyszczącej wilgocią cipki, ale celowo ją omijał, czym doprowadzał ją do obłędu. Nie przeszkadzaliśmy sobie i nie wchodziliśmy sobie w drogę. Ściągnąłem tasiemki biustonosza z jej ramion, a potem wspólnymi silami z Izą  odchyliliśmy miseczki, odsłaniając nabrzmiałe piersi, które zaczęły falować w rytm jej podnieconego oddechu. Całowałem  jej smukłą szyję, niżej i niżej, aż zatoczyłem językiem wokół sutka i polizałem jego koniuszek. Zesztywniał. Wciągnąłem go do ust i zacząłem napierać na niego językiem od wewnątrz. Puchł w moich ustach, a ja go na zmianę ssałem i ugniatałem.

- Taaak! Jak dobrze! – szeptała mi wprost do ucha, zatapiając palce w moich włosach. Drugą dłonią spróbowała rozpiąć mi spodnie, co w ścisku sklejonych ze sobą ciał i nadmiarze bodźców nie było wcale łatwym zadaniem. Pomogłem jej i kiedy uporaliśmy się z zapięciem, wyjąłem z rozporka ściśniętego penisa i praktycznie wcisnąłem go w jej dłoń. – O Boże! – krzyknęła głośniej, bo w momencie, gdy zacisnęła palce na moim kutasie, Adam polizał jej cipkę. Najpierw tylko ją musnął, ale po chwili zaczął się po niej regularnie ślizgać,  rozchylając językiem napęczniałe fałdy, żeby zahaczyć o łechtaczkę. To było niesamowite. Dogadzaliśmy jej bez zbędnych słów. W ciszy słychać było jedynie mlaskanie naszych zachłannych języków i głośny urywany oddech mojej kobiety, która oddawała się nam cała. Nie wypuszczając sutka z ust, zdjąłem jej dłoń z mojej głowy i położyłem ją na drugiej piersi. Nakryłem ją swoją dłonią. Nie oponowała, kiedy nasze splątane palce odnalazły sterczącą brodawkę i wspólnie zaczęliśmy ją ugniatać. Byłem zajebiście podniecony. Pieściło ją dwóch facetów, ale ona dodatkowo zabawiała się jeszcze sama ze sobą. Czuła nas w tylu miejscach na raz, tak jak to sobie wymarzyła

- Oooo, tak! Taaak! – krzyknęła głośno, ale zaraz głos uwiązł jej w gardle. Zadygotała z emocji, uniosła w górę biodra, a oddech jeszcze przyspieszył.

- Aaaaaah! – Eksplodowała. Nie pamiętam, kiedy moja pani przeżywała orgazm tak intensywnie. Rzucała się i wiła pod nami, zaciskając uda na głowie Adama i ściskając z całej siły mojego penisa. Przestraszyłem się, że zabraknie jej powietrza. Pieściliśmy ją bez przerwy, aż do momentu, w którym przestała się miotać, a wygięte w łuk ciało zwiotczało  i opadło bezwładnie na pościel, jakby uszło z niej powietrze. Pogłaskałem ją po policzku. Była rozpalona. Adam wygramolił się spomiędzy jej nóg, sprawnie zrzucił z siebie resztę garderoby, potem zaległ po drugiej stronie. Zanim to się stało, spotkaliśmy z Izą wzrokiem, przez ułamek sekundy byliśmy tylko my, we dwoje. Jej zmęczone oczy rozbłysły na nowo.

- Tego chciałam – wyszeptała.

To była dziwna sytuacja. Była rozpalona i świadoma, że najlepsze jeszcze nadejdzie, że to jest dopiero początek. Nie ustalaliśmy wcześniej żadnych reguł i sekwencji zdarzeń, nie przerabialiśmy scenariusza, ale obydwaj z Adamem wiedzieliśmy, że jesteśmy tu dla niej. Mieliśmy własne potrzeby, ale to ona była najważniejsza. Wciśnięta pomiędzy twarde, męskie ciała, które mierzyły w nią groźnymi, sztywnymi kutasami wydała się drobna i bezbronna. Była naszym skarbem i chyba o to chodziło w jej fantazji.  Oddech Izy wreszcie się wyrównał, ale dobrze wiedziałem,  że moja wymagająca kochanka jest co najwyżej podrażniona, ale na pewno nie jest zaspokojona.

Adam wsparł się na łokciu i otaksował nas wzrokiem. Z jego twarzy biła łagodność i spokój. Dobry jest – pomyślałem. – Podniecenie na pewno rozrywa mu jądra, ale on cierpliwie czeka na odpowiedni moment.
-  Nie spodziewałem się tego po tobie, Iza. Wyglądałaś tak niewinnie – wymruczał. 
- Pozory mylą – odpowiedziała cwaniacko. – Ale to jest nasz debiut – przyznała się zaraz potem.
- I?
- I jest obłędnie, tak jak chciałam – odpowiedziała i popatrzyła na mnie z wdzięcznością.
 – Obydwaj jesteście kochani.

Uniosła się, rozpięła z tyłu biustonosz i odrzuciła go za siebie.  – Teraz macie mnie całą – powiedziała zadowolona i przytuliła nas. Cholera, byliśmy naprawdę blisko. Czułem na sobie jego oddech i zrobiło mi się nieswojo. Zaakceptowałem wcześniej fakt, że obcy mężczyzna  wkroczy w strefę naszej intymności, tam, gdzie nikt obcy nie powinien nigdy dotrzeć. Inaczej bym się na to nie zgodził, ale ciągle czułem obawę i stres, że dotykając Izę przypadkiem dotknę i jego. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że jest to wysoce prawdopodobne. Obaj głaskaliśmy ją po brzuchu i piersiach. Nasze dłonie schodziły niżej i kurwa, nie wiem, co by się stało, gdybyśmy chcieli jednocześnie włożyć palce do jej szparki.

Iza głaskała go po wygolonej głowie i wodziła wzrokiem za długimi palcami, którym niespiesznie obrysowywał jej pierś. Zabawiał się sutkiem, który ponownie z małej poziomki zmienił się w dojrzewający pąk.
- Dobrze mi – powiedziała odprężona i odwróciła do mnie twarz. Poczułem jej ciepłą dłoń na policzku. Dotknęła kciukiem moich warg, a ja go polizałem. Przysunęła się bliżej, a kiedy nasze usta się złączyły, zadrżałem i poczułem w jądrach nieznośny ból. Penis pulsował, jakby miał zaraz eksplodować. Iza podrażniła w moich ustach chyba wszystkie komórki i nagle odsunęła głowę. Wpatrywała się we mnie szeroko otwartymi oczami, upewniając się, czy jestem gotowany na to, czego obawiałem się najbardziej. Skinąłem głową i posłałem jej nieśmiały uśmiech. Adam sunął już koniuszkiem języka po jej wyprężonej szyi. Odwróciła się do niego i wtedy ich policzki skleiły się ze sobą, a usta znalazły się niebezpiecznie blisko siebie. Pocałowali się. I to jak! To nie był nieśmiały, przypadkowy pocałunek. Iza odważnie rozchyliła językiem jego wargi i zaczęła zmysłowo błądzić po wnętrzu jego ust. Po chwili jego język rozpanoszył się w niej, wypełnił je, pozbawił ją oddechu. Mimo że było w nich dzikie pożądanie, to całowali się długo i łakomie, jakby byli od dawna kochankami. Zamarłem i zagotowałem się w środku. Nie potrafię określić, co czułem: zazdrość, gniew, a może podniecenie? Najprawdopodobniej wszystko naraz. Zabolało mnie w środku i zatęskniłem za nią, mimo że była tuż obok. Przywarłem wargami do jej delikatnej skóry tuż za uchem i chyba nigdy w życiu nie pocałowałem jej tak pożądliwie. Próbowałem chyba wynagrodzić sobie to, co ona robiła z innym facetem. Zsunąłem rękę po jej brzuchu między rozchylone uda i wsunąłem palec prosto do jej szparki. Była mokra jak cholera. Jęknęła i odruchowo zacisnęła uda na mojej dłoni. Odwróciła się do mnie. Jej wargi szkliły się nieprzyzwoicie od śliny kochanka, ale nie byłem w stanie dokładnie tego analizować. Przyssałem się do nich i poczułem, że drżą. – Kochany jesteś – wyszeptała i rozchyliła usta w zapraszającym geście. Zanurzyłem się w niej łapczywie. Smakowała inaczej, obłędnie niepokojąco. Chciałem ją jak nigdy dotąd, chociaż wiedziałem, że teraz muszę się nią podzielić. Wiedziałem  o tym i poczułem, że zaczynamy być zespołem. Kiedy ja ją całowałem, Adam objął dłonią jej pierś i wsadził sobie w usta jej sutek. Iza oddychała coraz szybciej, pojękiwała i posykiwała, całowała się z nami na zmianę i robiła to coraz namiętniej. Wymienialiśmy się nią. Puściły nam hamulce, nasze dłonie masowały ją w tylu miejscach naraz, a ja wreszcie stałem się spokojniejszy. Pragnęliśmy ją i pożądali, a Iza chciała należeć tak samo do mnie, jak i do niego. Emocje były zbyt intensywne, żeby nad nimi zapanować.
 –  Rozluźnij się Tomek – usłyszałem wyluzowany głos Adama. – Nie ugryzę cię. Kręci mnie wyłącznie twoja Iza – dodał, rozbawiony tym, ile wysiłku wkładałem, żeby mnie przypadkiem nie dotknął. Teraz zrozumiałem, że jest to nieuniknione, ponieważ nasza gorąca kochanka wysyłała wyraźne sygnały, że chce nas mieć przy sobie i czuć nasze silne, twarde ciała.
- Nie mam z tym problemu – wymamrotałem, z trudem opanowując drżenie głosu. Jednocześnie poczułem ulgę i dziwny spokój, jakby w moim mózgu pękła z łomotem ostatnia blokada. Zrozumiałem, że z moimi uprzedzeniami w tym nieparzystym układzie nigdy nie dam jej całego siebie, ani też nie zaczerpnę z niego w pełni. To, co wcześniej wydało mi się niemożliwe, a nawet wprost odrażające, stało się czymś zupełnie naturalnym. Nasze dłonie i usta rywalizowały ze sobą o najgorętsze miejsca tej cudownej kobiety, ale ta rywalizacja nie była nieczysta. Dając jej rozkosz, uzupełnialiśmy się, a kiedy całowaliśmy jej twarz, szyję i piersi głowa Adama dotykała mojej. 

- Kochani jesteście – zamruczała Iza, zadowolona z tego, że się dotarliśmy i rozgryźliśmy, na czym polega seks w trójkącie. Teraz to ona wzięła sprawy w swoje ręce — i to dosłownie. Odnalazła swoimi dłońmi nasze i zaczęła przesuwać je po swoim ciele. Kierowała je na te szczególnie wrażliwe obszary i pokazywała nam, jak je rozmasować. – O taaak! – westchnęła. – Czujecie to?
Jak cholera!  – pomyślałem, ale nie byłem w stanie się odezwać.  Wszyscy byliśmy pobudzeni jej perwersyjną zabawą, która zbliżyła nas do siebie na dobre, ale jej ciągle było mało. Moja nienasycona żonka podkurczyła nogi i rozłożyła je szeroko, stawiając stopy po jednej stronie na moim udzie, a po drugiej na Adama. Zanim zdążyłem przetrawić ten niesamowicie nieprzyzwoity widok, Iza położyła sobie nasze dłonie na wewnętrznej stronie ud. Chwyciła nas teraz za nadgarstki w taki sposób, żebyśmy miziali jej miękką i gładką skórę czubkami palców, łaskotali ją paznokciami. Bawiła się nami i sobą. Domagała się, żebyśmy dopieścili każdy centymetr jej ślicznych nóg od kolan aż do samego spodu. Jednak, gdy już prawie czułem pod palcami ciepło jej cipki, ona kierowała nas z powrotem pod górę. Miła z początku zabawa przerodziła się w torturę. Nie wiem, co czuł Adam, ale ja nie mogłem się już doczekać, kiedy pozwoli mi się tam dotknąć. Na szczęście nasze pieszczoty pobudziły również ją, i to do tego stopnia, że kiedy nasze dłonie ześlizgiwały się w pobliże szparki, jej biodra zaczęły się podrywać do góry i w końcu pokierowała nas do upragnionego celu. Dotknęliśmy ją jednocześnie, a Iza przycisnęła nasze dłonie i zaraz zwolniła uścisk, pozwalając nam dokończyć dzieła. Nasze palce splątały się ze sobą, buszując pomiędzy płatkami jej soczystej cipki. 

- Izaaa – jęknąłem i poczułem, że cały dygoczę. To, co z nami zrobiła, było szalone.

Zerknąłem na Adama. Był tak samo nieprzytomny z podniecenia jak ja. Jak na zawołanie zakręciliśmy językami wokół jej nabrzmiałych sutków, które po chwili całkowicie wessaliśmy do ust i w końcu podzieliliśmy się jej najgorętszym miejscem. Wsunąłem w nią dwa palce, a w tym samym czasie palce Adama pieściły jej łechtaczkę.

- O Boże! Nie wytrzymam tego! – krzyknęła i wyprężyła się. – Chcę was w sobie. Natychmiast – wyjęczała i odwróciła się na bok, wciskając tyłek w krocze Adama.
- Poczekasz Tomku, dobrze? – wymamrotała z troską i obawą, że poczuję się odstawiony na boczny tor.
- Mam w spodniach prezerwatywy – powiedział zdyszanym głosem.
- Nie potrzebujemy ich – wysapała. – Chcę cię zapamiętać prawdziwego.

Wtedy Adam uniósł jej nogę i przyłożył czubek penisa do jej cipki. Nie mogłem sobie odmówić tego widoku. Jęknąłem kiedy ogromna, zaczerwieniona głowica rozchyliła napęczniałe wargi i wsunęła się do środka, a za moment cały penis zniknął w jej wnętrzu. Adam podsunął biodra, przyklejając je do pośladków Izy, a kiedy zagłębił się w nią całkowicie, zobaczyłem jedynie jego jądra.

-  Jaki olbrzym – jęknęła i przygryzła dolną wargę.

- Zapamiętasz mnie na długo – powiedział z dumą. Jednak nie rzucił się na nią pożądliwie i nie wsuwał się w nią ani intensywnie, ani gwałtownie. Jedną ręką ujął pod kolanem jej nogę i uniósł do góry, robiąc sobie lepszy dostęp, drugą wsunął pod jej szyję. Iza położyła mu głowę na ramieniu, a on objął ją czule i nakrył dłonią piersi. – Boże, jak niesamowicie — wyszeptała i uniosła ramię za głowę, żeby objąć jego kark.  Oddała mu się, ich ciała złączyły się ze sobą, splotły się, zagarnął ją całą i kochał z wyczuciem, łagodnie, odgadując jej potrzeby. Jego ruchy były głębokie i precyzyjne. Wchodził w nią do samego dna i sklejał się z jej pośladkami, masując je swoim twardym męskim podbrzuszem. Kiedy zarzuciła mu ramię na kark, ciało Izy się wyprężyło, a ich usta znalazły się obok siebie. Pocałował ją i polizał wnętrze rozedrganych warg, lecz zaraz odsunął głowę, pozostawiając w niej niedosyt. Iza odruchowo podążyła za jego ustami, była ciągle głodna obcego smaku i zapachu. Wykorzystał to i spenetrował nadstawione przez nią usta z zaskakującą intensywnością, pozbawiając ją oddechu.

- Hmmm – wyrwało się z jej gardła. Otworzyła szeroko oczy i wypchnęła go swoim językiem, żeby zaczerpnąć powietrza, ale kiedy otworzyła szerzej usta, ponownie wsunął w nie swój władczy język. To ją pokonało, zmiękła i oddała mu się bez sprzeciwu. Miał ją całą dla siebie i robił z nią, co chciał. Całował ją lubieżnie i napastliwie, ale robił to z takim wyczuciem, że ich pocałunki ociekały zmysłowością. Teraz ich usta zsynchronizowały się z rytmem jego kutasa i wyglądało na to, że Adam rucha moją Izę z dosłownie z dwóch stron. Słyszałem jej zduszone pojękiwanie, które stawało się coraz głośniejsze. Jego biodra uderzały coraz szybciej i mocniej. 

- Tomeczku, chodź tu! – krzyknęła zachrypłym głosem, uwalniając resztką woli usta od jego zaborczych pocałunków. Zdjęła z niego ramię i przyciągnęła mnie do siebie. – Dotknij mnie tam! – wyjęczała i poczułem, że chwyta moją dłoń, zsuwa ją po swoim brzuchu i kładzie ją sobie na łechtaczce. Kurwa, ale jazda! – przemknęła mi przez głowę, bo zaledwie kilka milimetrów niżej w jej szparce rozpychał się fiut innego faceta. Nie cofnąłem dłoni, mino że w każdej chwili mogłem złapać go niechcący za jaja. Ja pierdolę, je pierdolę – powtarzałem bezgłośnie, bo kiedy moje palce masowały jej cudowną perełkę, czułem, jak kutas Adama rozpycha się w środku, napiera i rozciąga jej fałdy.

- O tak! O taaaak! – krzyczała coraz głośniej, a jej twarz oblała się purpurowym rumieńcem i wykrzywiła w przepięknym grymasie błogości. Poczułem, że jakaś siła dociska mnie do rozpalonego ciała Izy i dopiero po chwili uświadomiłem sobie, że to Adam objął nas obydwoje ramieniem, a jego dłoń spoczywała teraz na moich łopatkach. W pierwszej chwili chciałem zakląć, ale dotarło do mnie, że zrobiłem dokładnie to samo ze swoim ramieniem. Uwięziona pomiędzy nami wiła się i drżała, parzyła. Temperatura naszych ciał

zwiększyła się chyba dwukrotnie. – Cudowna jesteś! Wspaniała! Dochodzę! – sapał Adam, a jego oddech gwałtownie przyspieszył.

- Czuję! O rany, ale dobrze – mamrotała podekscytowana, a ja przeżywałem ten orgazm z nimi. Byliśmy ze sobą splątani i nierozłączni. Nie czułem, dyskomfortu związanego z takim układem. Z Adamem zachowywaliśmy się teraz jak najlepsi kumple, którzy razem dobierają się do tej samej kobiety.

- Tomek, ja chyba świruję – jęknęła, po tym jak Adam przestał się w niej poruszać. Założyła udo na moje biodro i wbiła mi piętę w pośladek, żebym od razu trafił kutasem tam, gdzie jeszcze przed sekundą był on. Była niezmordowana i nienasycona, a ja nadal gotowy, ponieważ jakimś cudem udało mi się wytrzymać i nie wytrysnąć. Pchnąłem, ona nasunęła się na mojego penisa i poczułem, że odlatuję w kosmos. Poraziła mnie gorącem i zalała wilgocią. Jej pochwa była rozciągnięta jak nigdy dotąd, ale miałem wrażenie, że nadal się kurczy i rozluźnia, jakby jej orgazm się jeszcze nie skończył. Pamiętam tylko, że obłapiłem jej pośladek i zaatakowałem serią gwałtownych, niekontrolowanych pchnięć. Penis pulsował w niej niczym pompa, a moja sperma mieszała się z nasieniem Adama. Czułem w niej obecność innego mężczyzny, ale to było fantastyczne i niewyobrażalne, ogłupiałem. Złączone i splątane ciała falowały w jednym rytmie, ponieważ Adam napierał na nią od tyłu biodrami, napychając ją na mojego kutasa. O rany! Ruchaliśmy ją obydwaj, jak zgrany zespół. Zabrakło mi oddechu. – Izaaa! Kochana – wyjęczałem i zaczerpnąłem ogromny haust powietrza, przywracając ostrość zmysłom.

- Już dobrze, dobrze – mówiła łagodnym głosem i głaskała mnie po policzku. Uśmiechnęła się ciepło i pozwoliła opaść ciężkim powiekom. Znieruchomieliśmy w letargu, wyczerpani, zwiotczali i szczęśliwi. Kiedy się ocknąłem, na jej czole perliły się kropelki potu. Otarłem je i pocałowałem spierzchłe usta. Uśmiechnęła się leciutko, ponieważ Adam muskał koniuszkiem języka jej ramię. Obróciła się na plecy i pocałowała w czoło najpierw jego, a potem mnie. Zapanowała długa cisza, w której słychać było jedynie nasze oddechy.

Adam pierwszy odreagował i przerwał milczenie. Seks z nami przyniósł mu dużo frajdy, ale dla niego był on tylko kolejną przygodą, może lepszą, a może słabszą, kto wie? Dla nas było to ogromnie emocjonalne doświadczenie i długo nie mogliśmy odzyskać równowagi.
 – Chcecie whisky? – odezwał się i sięgnął po butelkę, która stała przy łóżku. Podał ją Izie, a ona pociągnęła duży łyk i podała dalej. Piliśmy po kolei, prosto z butelki, zalewając się przy tym niemiłosiernie, ponieważ ciągle leżeliśmy. Whisky skapywała nam po brodach, a my zaśmiewaliśmy się do łez. Zlizaliśmy z  Izy bursztynową ciecz, a ona zrobiła to samo z nami.

- Opowiedz coś o sobie – poprosiła, kiedy spoważnieliśmy.
- Co chcesz wiedzieć?  – westchnął.
- Masz kogoś?
- Miałem … kiedyś, ale to już historia  – wyjaśnił zwięźle.
Iza spojrzała na niego wyczekująco, więc się otworzył bardziej.
- Na początku wszystko się układało, ale z czasem zaczęło jej przeszkadzać to, czym się zajmuję.
- To znaczy?
- Wiesz … widziała zdjęcia, wiedziała, z kim pracuję i to ją przerosło. Nie potrafiła zrozumieć, że moja praca polega na fotografowaniu, w tym również atrakcyjnych kobiet.
- Rozebranych kobiet – dodałem.
- Tak, czasami rozebranych kobiet, ale zawsze w sesjach artystycznych – przyznał. –  Zaczęła mnie podejrzewać o to, że sypiam z modelkami, że wyjeżdżam na plener tylko po to, żeby ją zdradzać.
- A zdradzałeś?
- Nigdy – zaprzeczył zdecydowanie. — Może trudno wam uwierzyć — uśmiechnął ze zrozumieniem — ale, mimo że pracuję głównie z modelkami, to byłem jej wierny, choć — wyszczerzył się w uśmiechu — okazji do zdrady miałem bez liku.
- A teraz? Dobrze ci?
- Nie wiem, przyzwyczaiłem się już do innego życia, nie brakuje mi ani zajęcia, ani rozrywek i nie muszę się przed nikim tłumaczyć. – A wy? – zmienił temat. – Szukacie nowych wrażeń, tak? – Obrzucił nas spojrzeniem człowieka, który dużo już w swoim życiu zobaczył i jest w stanie zrozumieć, co nas do tego popchnęło. –  Zadowoleni, czy spodziewaliście się czegoś innego?
- Musisz pytać? Nie widziałeś? – roześmiała się Iza. – Mam rację, Tomku?
- Na początku byłem trochę wytracony z równowagi, ale niepotrzebnie, bo było zajebiście.
- No widzisz, kochany mężu. – Uśmiechnęła się ciepło i pocałowała mnie w usta. – Dziękuję ci. Bardzo chciałam spróbować.
- Ja chyba też – przyznałem się. Teraz już mogłem to zrobić.
- O kurcze! Muszę do łazienki – zmieniła temat. – Ale nabałaganiliście – dodała i nakryła dłonią cipkę, z której zaczęła się sączyć sperma. Spojrzeliśmy z Adamem na siebie, a na naszych twarzach wymalował się wyraz męskiej dumy.

- Jak dzieci – podsumowała, zrezygnowana naszą solidarnością i pobiegła na palcach do łazienki.

- Uwielbiam takie kobiety – westchnął Adam, kiedy zostaliśmy sami. Siedzieliśmy nadal na łóżku, pociągając whisky i mimo że byliśmy kompletnie nadzy, żaden z nas nie był skrępowany. Kurwa, przecież żołnierze czy sportowcy biorą prysznic, nie przejmując się takimi pierdołami. Chyba jestem przewrażliwiony – doszedłem do wniosku.

- Niesamowita z niej laska – dodał.
- Wiem, a jeszcze niedawno była zupełnie inna.
- Skoro dojrzeliście do takich rzeczy, to znaczy, że się między wami wyjątkowo  układa. Jesteś stary szczęściarzem.
- Nie muszę być o nią zazdrosny?
- Na tym poziomie nie ma zdrad – mówił do mnie, jakby był moim dobrym kumplem.
 – Uwierz mi, trochę już w życiu widziałem. 

Z łazienki rozległ się szum i chlapanie wody, co oznaczało, że Iza postanowiła wziąć kąpiel.
- Myślisz, że powinniśmy jej pomóc namydlić plecy? – wystąpiłem z propozycją, bo rozmowa z nim dała mi niezłego kopa.
- Pomyślałem o tym samym – odpowiedział. – O ile mi pozwolisz.
- Dziś, masz to jeszcze w pakiecie.

Łazienka była przestronna, wyłożona białymi kafelkami w stylu retro.  Prysznic zajmował prawie połowę pomieszczenia. Właściwie była to tylko ogromna szyba, która chroniła  resztę łazienki  przed zalaniem, ponieważ woda odpływała kratką umieszczoną bezpośrednio w podłodze. Nasz fortel, żeby ją zaskoczyć, nie wypalił, bo kiedy się zakradliśmy, Iza mydliła się, stojąc przodem do szyby. Widok dwóch nagich facetów, którzy z pożądaniem w oczach przyglądali się, jak rozprowadza po sobie pianę, sprawił, że jej twarz rozjaśniła się w uśmiechu.  Wiedziała przecież, w jakim celu przyszliśmy i wyglądało na to, że ona również nie ma jeszcze ochoty kończyć tego naładowanego emocjami  wieczoru. Natychmiast opuściła wzrok na nasze obwisłe fiuty, a w jej oczach rozbłysły figlarne iskierki. Kiedy podeszliśmy bliżej, uśmiechnęła się do nas słodko, a ruchy dłoni, którymi rozprowadzała po sobie mydło, stały się wyraźnie wolniejsze i bardziej zmysłowe. Wymieniliśmy z Adamem porozumiewawcze spojrzenie, bo Iza najzwyczajniej w świecie zaczęła nas prowokować. Nadal byliśmy po drugiej stronie szyby, a ona postanowiła odegrać przed nami przedstawienie.  Zaczęła głaskać swoje piersi. Po chwili opuściła jedną rękę i zatoczyła palcem kółko wokół pępka, zsunęła ją niżej i pogładziła wzgórek pomiędzy nogami. Uśmiechnęła się do nas zalotnie i wsunęła palce głębiej, ślizgała się nimi tam i z powrotem, napierając na nie biodrami. Była wyuzdana i jednocześnie bardzo zmysłowa, ponieważ miejsca, które dotykała, były zasłonięte puszystą pianą, co kurewsko działało na wyobraźnię. Poczułem przyjemne mrowienie w dole brzucha i mimowolnie wziąłem w dłoń pęczniejącego penisa. Rozpaliła nas swoim pokazem do tego stopnia, że  już po chwili obydwaj z Adamem dziarsko wspomagaliśmy nasze przyrodzenia, przesuwając po nich zaciśniętymi dłońmi.  Przewróciła na ten widok oczami i delikatnym skinieniem głowy zaprosiła nas do siebie.

- Pomóc wam? – spytała z rozbrajającym uśmieszkiem.

Iza stała pomiędzy nami, ocierając się nagim ciałem o nasze ciała. Dotyk jej mokrej, pokrytej mydłem skóry był tak zniewalający, że od razu przeszliśmy z Adamem do rzeczy. Położył dłoń na jednej, a ja na drugiej piersi. Były ciężkie i nabrzmiałe. – Cudowne – westchnąłem, a ona odwdzięczyła mi się płomiennym uśmiechem. Zaczęliśmy je masować, unosić i ściskać, nie bacząc na to, że nie byliśmy zbytnio delikatni. Jej również wcale to nie przeszkadzało, a co więcej, chyba tego oczekiwała. Sprężysty koreczek na jej piersi był wyjątkowo twardy i sterczący. Ścisnąłem go opuszkami palców, a Iza syknęła i wyprężyła się. – Ooch! Jak mi was brakowało – powiedziała drżącym głosem i pocałowała mnie, namiętnie i zaborczo. Wtedy Adam przyłożył usta do jej szyi i zaczął ją ssać. Iza z trudem uwolniła się od mojego pocałunku, żeby oddać się Adamowi. Rzucił się na jej usta, wygłodniały i zaborczy. Jego język wkręcał się głęboko, masując jej wnętrze, ale Iza nie pozwoliła mu się długo sobą nacieszyć.  Z powrotem odwróciła do mnie twarz i rozchyliła językiem moje wargi. Na początku jej usta były słodkie i pachniały whisky — teraz smakowały pożądaniem i obcym mężczyzną. – Rany! To było nieprzyzwoite. Dawkowała nam siebie, starając się zadowolić każdego po równo. Co kilka sekund zmieniała moje usta na usta Adama, a my konkurowaliśmy o nią coraz bardziej natarczywie i zaborczo, aż nie miała czym oddychać. Uwolniła się, odchylając gwałtownie do tyłu głowę i zaczerpnęła powietrza. Jej piersi uniosły się wysoko i zaraz gwałtownie opadły.

- Czy moi rycerze mogą już władać mieczami? – spytała rozbrajającym tonem i dotknęła jedną dłonią penisa Adama, a drugą mojego.  
- Taka niecierpliwa? – spytałem.
- Igrasz z ogniem, malutka – syknął Adam i zjechał ręką po jej namydlonym brzuchu do wzgórka łonowego. Potem wsunął dłoń pomiędzy jej nogi i zaczął nią zdecydowanie pocierać o jej cipkę, wślizgując się głębiej, aż w końcu włożył w nią palec, drażniąc jednocześnie kciukiem łechtaczkę. Pozwalała nam na wszystko. Kiedy Adam dobierał się do niej od przodu, ja skupiłem się na jej tyłeczku. Pomasowałem go i ścisnąłem mocno, ale w zapale wdarłem się palcami pomiędzy jej pośladki. Była tam rozkosznie śliska i gładka, jakby zachęcała mnie do bardziej pikantnych pieszczot. Zacząłem otwarcie krążyć czubkiem palca wokół wilgotnego, pomarszczonego wejścia do jej wnętrza, aż w końcu, wykorzystując fakt, że sama wypięła pupę, odruchowo zagłębiłem palec w jej odbycie. Wepchnąłem go tak głęboko jak tylko się dało, ponieważ nie napotkałem tam żadnego oporu.

Wstrzymała oddech i zadrżały jej kolana — O kurcze, co wy ze mną robicie! — jęknęła i zaczęła poruszać biodrami, wzmagając jeszcze bardziej to, co wyczynialiśmy w jej rozkosznych norkach. – Podoba mi się tak. Oh, teraz jest zajebiście! – wyjęczała przez zaciśnięte gardło.  Opuściła nieco głowę i zobaczyłem, że zaskoczona rozchyliła usta w grymasie rozkoszy.  Na jej twarzy malowało się zdziwienie i szok, jakby sama nie mogła uwierzyć, że pozwoliła nam na to wszystko.  Sekundy mijały bardzo szybko, a my zataczaliśmy palcami w jej wnętrzu coraz większe kręgi. Byłem kurewsko pobudzony, ponieważ czułem w środku Adama, a on z pewnością wyczuwał wszystko to, co robiłem w jej tyłku.

- Aaaaa! – zaczęła jęczeć.  – Nie wytrzymam już! Na co czekacie?! –  Zacisnęła z całej siły dłonie na naszych wyprężonych członkach i zaczęła nimi poruszać, zapamiętale i bez wyczucia. Ugięły się pod nami kolana, bo to, co z nami robiła, było fantastyczne. Pompowała nas z taką zawziętością, jakby nasze kutasy były niewrażliwe.

Złapałem ją za podbródek i lekko odwróciłem jej twarz w moją stronę. – Mamy cię zanieść do łóżka, czy wolisz się pieprzyć w łazience? – spytałem bez ogródek, bo nabrałem ochoty na ostrzejszą zabawę.
- Zerżnijcie mnie tutaj, na stojąco, jeden po drugim! – krzyknęła w amoku i odwróciła się przodem do mnie.
- Wspaniale — cedziłem powoli słowa, celowo przeciągając moment, w którym się do niej dobiorę — bo kręcą nas takie niezaspokojone panienki, prawda Adam? — zwróciłem się do niego. Dręczyłem ją, chociaż i tak byłem pewny, że pozwoli nam na dużo. 
- Zdecydowanie – potwierdził. A jeszcze bardziej kręci mnie, kiedy grzeczna pani nauczycielka zmienia się w niewyżytą dziwkę, prawda Izo? – dodał, zdejmując z uchwytu słuchawkę. – Odsłonimy to przepiękne, seksowne ciałko – mruczał, spłukując z niej pianę. Iza dygotała już, nabita na mojego twardego kutasa i nie byłem pewny, czy wszystko do niej dotarło. Kiedy Adam wypowiadał ostatnie słowa, ona uniosła zgiętą w kolanie nogę i oparła ją na moim biodrze. Objąłem ją mocno w talii, a drugą ręką obłapiłem jej pośladek. Ugiąłem się na nogach, a wtedy ona nakierowała penisa na właściwe miejsce. Wśliznąłem się w nią, a Iza opuściła biodra, nabijając się na mnie do oporu. Rany! Byliśmy do siebie dopasowani w każdym calu – westchnąłem. Mimo że pozycja, w której się kochaliśmy, mogła wydawać się karkołomna, to w gruncie rzeczy było całkiem wygodnie, a przede wszystkim kurewsko intensywnie. – Ała! Jak dobrze! – wyjęczała i zaplotła ramiona na mojej szyi. – Iza! Zaraz mi rozerwie jądra, czujesz? –  Rozpychałem się w jej soczystej cipce bez opamiętania, a ona sapała ciężko, ledwo łapiąc oddech. – Taaaak! Dojdź we mnie! – krzyczała mi prosto do ucha. Poczułem, że Adam złapał ją z tyłu za pośladki, a wtedy Iza wygięła plecy w łuk i wyrzuciła za siebie ramiona. Zawiesiła się na jego karku i spod przymrużonych powiek obserwowała, jak grymas orgazmu usztywnia mi twarz. – Jesteś taki silny! Cudownie! – dopingowała mnie, a ja pieprzyłem ją, machinalnie i bez zahamowań. Tryskałem spermą w jej rozpalone wnętrze.  Adam tylko na to czekał, był bardzo niecierpliwy. Ledwo oparłem się wyczerpany o szybę, a już przyciągnął ją do siebie, ignorując to, że chciałem się jeszcze w niej porozpychać.

- Pochyl się – nakazał. – Będę cię pieprzył od tyłu, bo widzę, że jesteś bardzo niewyżyta. Lubisz tak? – mówił władczym tonem. Nie był już tym delikatnym czułym kochankiem, który jeszcze kilkanaście minut temu był na jej skinienie. Był szorstkim, nieznoszącym sprzeciwu brutalem, bo doświadczenie mówiło mu, że ta drobna, urocza kobietka nie ma nic przeciwko ostremu ruchaniu. Iza ani nie zaprzeczyła, ani mu się nie opierała. Zachowanie Adama i sposób, w jaki ją potraktował był w tym momencie najsłodszą pieszczotą, pobudzał ją. W jej żyłach buzowała nieujarzmiona energia, a ciało dosłownie wołało, domagając się silnych partnerów.

Złapał ją za biodra i ustawił tak, by się do niego wypięła. Ugiął nogi w kolanach i wszedł w nią jednym pchnięciem, naciskając dłonią na jej plecy. – Aaach! – zdusiła okrzyk i posłusznie naparła na niego tyłkiem. Oparła dłonie o moją klatkę i opuściła głowę. Nie miała siły na mnie patrzeć, ponieważ Adam z impetem obijał się o jej pośladki, a ona wychodziła mu naprzeciw. Odnaleźli wspólny rytm i harmonię, która zabrała moją żonę w dalszą podróż ku upojnemu finałowi.

- Lubisz się ostro pieprzyć, prawda? – sapał. – Powiedz!
- Uwielbiam! – krzyknęła przez zaciśnięte gardło i podniosła wzrok. To było niesamowicie podniecające. Pieprzyła się z innym facetem, potulna jak owieczka i patrzyła na mnie zadziornie: Zobacz jak mi dobrze? – zdawała się mówić.

W jego silnych ramionach była zabawką — krucha i uległa. Chwycił ją za udo, uniósł je i odchylił w bok. Żeby nie upaść, Iza zaplotła odruchowo jedno ramię na moim karku, a drugie na karku Adama. – Taki z ciebie brutal? – wyjęczała zaskoczona, ale nie opierała się. Dyszała ciężko tuż przy mojej twarzy. Adam przypominał teraz rasowego rębacza z filmów porno. Jego muskularne ramiona napęczniały jeszcze bardziej, a na czoło i szyję wyszły mu grube, sine żyły. Miał idealne predyspozycje, aby zaspokoić nawet najbardziej wymagającą partnerkę i nie miałem wątpliwości, że Iza doświadcza tego na sobie. Dogadzał jej z ogromną wprawą i wyczuciem, kontrolując rytm i siłę, z jaką wsuwał w nią twardą pałę. Był na tyle bezwzględny i szorstki, aby doprowadzić ją do obłędu, ale wiedział, na ile może sobie pozwolić, żeby jej nie skrzywdzić i przestraszyć.  Na plecy lała mu się woda z deszczownicy, ale on nie zwracał na to uwagi. Brał ją od tyłu z dziką namiętnością, niemal zwierzęco. Zadarł wysoko jej nogę, przez co zupełnie się dla niego otworzyła. Była bezwstydna i odważna, a ja bez żadnych przeszkód mogłem patrzeć na jego ogromnego chuja, którym posuwał delikatną, zaczerwienioną od tarcia cipkę. Robił to z coraz większą siłą, przyspieszał, a twarz wykrzywiała mu się z napięcia i błogości. – Aaaa! Jaki jesteś silny! – jęczała  głośno i drżała. Odchodziła od zmysłów, oddawała się orgazmowi, który  obejmował ją całą, gwałtownie i bezwzględnie.  – O taaak! – Zdążyła jeszcze wykrzyknąć, a zaraz potem zacisnęła usta, bo Adam naparł na nią z ogromna siłą i całkowicie wcisnął ją w moje ramiona. Na szczęście opierałem się o szybę i tylko dlatego nie runęliśmy wszyscy na posadzkę. Teraz to ja  ją podtrzymałem, a on chwycił ją za dół brzucha, wplątując palce drugiej dłoni w jej włosy. Była zakleszczona pomiędzy nami,  unieruchomiona żelaznym uściskiem Adama i kompletnie bezradna wobec jego zamiarów. Gdyby nie to, że szaleńczo domagała się takiego traktowania, można by pomyśleć, że ją wykorzystujemy i poniżamy.  – O Boże! Ooooh! – krzyk uwiązł w jej gardle. Dochodziła z twarzą dociśniętą do mojej twarzy, sycząc i sapiąc mi do ucha. To było cudowne.

 – O malutka! – mamrotał. – Czujesz? Zalewam cię.
- Mega we mnie pulsujesz! –  krzyknęła.  Opuściła nogę i zaparła się mocno na obydwu stopach, oplatając ramionami moją szyję. Wiła się i dygotała wciśnięta między nasze twarde ciała, napierała na mnie piersiami i drapała sztywnymi brodawkami. Adam ugiął nogi w kolanach i zaczął finiszować, wykonując głębokie pchnięcia z taką siłą, że Iza musiała stawać na palcach, bo inaczej uniósłby ją do góry. Gwałtowny krzyk, który wyrwał się niespodziewanie z ich gardeł, oznajmił, że dotarli już do ostatniego aktu tej dzikiej, niemal bezlitosnej sceny. Nagle wszystko ucichło i słychać było tylko szum wody, lejącej się leniwym strumieniem ze słuchawki.  Oddychaliśmy ciężko jeszcze przez chwilę, odpoczywając i zbierając myśli. Ja oparty o szybę, Iza wciśnięta pomiędzy nas, ponieważ Adam nie kwapił się, aby wyciągnąć z niej kutasa. Widocznie było mu nadal dobrze w jej gorącej cipce. Nagle zaczęliśmy się śmiać, wszyscy, jak na zawołanie i dopiero wtedy wysunął się z niej, wiotki i zblazowany.

- O Boże! Co to było? – wyrwało jej się, kiedy spoważnieliśmy

- Nie wiem, ale jestem w głębokim szoku, skarbie – powiedział nasz towarzysz i pogłaskał ją po mokrych włosach. W jego zmęczonym głosie słychać było uznanie. Czyżby zaskoczył go temperament mojej dzikuski? –  Nie podejrzewałem, że lubisz w ten sposób. Nie byłem dla ciebie za szorstki? –  dodał z uśmiechem i znacząco prześliznął się wzrokiem po jej wymęczonym ciałku, zatrzymując się dłużej na spuchniętych zaczerwienionych fałdkach, spomiędzy których zaczęło kapać sperma.

- Sama się o to prosiłam – przyznała i przesunęła dłonią po naszych silnych, muskularnych ramionach. Adam był potężnie zbudowany, ale ja również nie wyglądałem na słabeusza.

- To był odlot! – przyznałem im rację. Seks w trójkącie skumulował w nas dużo emocji. Kłębiły się w nas nawet po intensywnym orgazmie na łóżku i dopiero ostry, fizyczny seks pozwolił nam je rozładować do końca.

- Teraz możemy wziąć prysznic, macie ochotę? – spytała, wchodząc pod strumień wody.
- Jasne. Umyjemy ci plecy – zaoferowałem się z pomocą.
- O nie, nie! Nic z tego! – zaoponowała z radosnym śmiechem. – Nie możecie mnie dotykać, bo znowu nabiorę ochoty – dodała i mrugnęła porozumiewawczo okiem.

Kiedy opuściliśmy młyn, dochodziła już prawie trzecia nad ranem i robiło się jasno. Iza zaciągnęła mnie do parku i przysiedliśmy na ławce. – Nie chce mi się wcale spać – powiedziała.
- Czuły, romantyczny trójkącik, tak? – podsumowałem uszczypliwie to, co się zdarzyło. Oczywiście nie byłem złośliwy, ale nadal pod wrażeniem tego, że romantyczna kolacja skończyła się  nie tylko seksem w trójkącie, ale też ostrą jazdą pod prysznicem, która zdecydowanie wykroczyła poza granice jej fantazji.
- Kto by się mógł spodziewać – przyznała, udając niewiniątko. Objąłem ją, a ona popatrzyła na mnie ciepło i pocałowała w policzek. – Wiesz, obydwaj mieliście rację jeśli chodzi o mnie. – To znaczy?
- Chyba nie wyglądam na zdzirę, co lubi się ostro pieprzyć z dwoma partnerami, prawda?
 – wyjaśniła w dosadnym stylu. Pozwalała sobie na taki język tylko, kiedy była w dobrym nastroju lub w chwili podniecenia. Teraz chyba zadziałały obydwa czynniki.  – Wiesz… sama siebie o to nie podejrzewałam i muszę przyznać, że było bosko.
- Nie jesteś żadną zdzirą – zaprzeczyłem. – Byłabyś nią, gdybyś robiła coś poza mną. Ja cię lubię w tym nowym wydaniu.
- Czyli? – Spojrzała na mnie uważniej.
- Nie wiesz? – zdziwiłem się. – Może mężowie wolą mieć spokojne i poukładane żony, ale mi się podoba ten twój niewyczerpany apetyt na seks. Kręci mnie, kiedy nie masz dosyć i w jednej sekundzie potrafisz się zmienić w niewyżytą … – nie dokończyłem, bo zabrakło mi odpowiedniego określenia. Zapędziłem się, bo w trakcie seksu świntuszenie brzmi naturalnie, my tymczasem rozmawialiśmy już na spokojnie.

- Niewyżytą… sukę? – weszła mi w słowo. – No nie bądź taki sztywny – dodała zaraz, widząc, że się wystraszyłem. Bałem się, że się obrazi za takie słowa.  – Przecież wiem, o co ci chodzi. – O rany! Jak mi dobrze – westchnęła zaraz potem z uczuciem ulgi. – Dziękuję, że dałeś się namówić. Czuję się teraz taka naładowana i spełniona, a ty?
- Ja też – odpowiedziałem zupełnie szczerze. – Wiesz, na początku się bałem. Bałem się, że będę zazdrosny i stchórzę.
- Dlatego, że się z nim całowałam? Że traktowałam go na równi z tobą? – Uśmiechnęła się do mnie ciepło. – Zupełnie niepotrzebnie. Chciałam spróbować i już wiem. Było fantastycznie, ale to nie znaczy, że mogłabym tak robić częściej. A ty się spisałeś dzielnie. –– Roześmiała się na głos. – Widzisz? Nie ugryzł cię.
- Nie ugryzł – przytaknąłem. – Łał! Tyle się dziś wydarzyło. Jestem przez to… silniejszy? – dodałem po zastanowieniu. – Tak, zdecydowanie silniejszy, bez uprzedzeń i gotowy na więcej!
- Hej! Nie nakręcaj się. Nie będzie żadnego więcej! – zgasiła mnie, ale bardzo ją rozbawiły moje przemyślenia.
- Co? Nie masz ochoty, żeby jeszcze zaszaleć?
- Zdziwisz się, ale po tym, co zrobiliśmy dzisiaj… nie chcę – odpowiedziała bez namysłu
 – Przynajmniej nie w najbliższym czasie – dodała, widząc znaki zapytania w moich oczach. – Jestem zaspokojona i nasycona, i zdecydowanie wystarczy mi tych niezdrowych emocji na długo.
- Przecież tego chciałaś, prawda?
- Tak. I było warto. Tylko, że ta przyjemność kosztowała mnie naprawdę dużo energii i emocjonalnie jestem zaspokojona – mówiła patrząc przed siebie. – Nie chcę, żeby taki seks stał się normą, bo na co dzień mamy siebie i to jest dla mnie najważniejsze, rozumiesz mnie?
- To co? Będziemy sobie pozwalać na więcej tylko od święta?  – zażartowałem, bo przecież Iza podarowała mi to niesamowite przeżycie w dniu moich urodzin.
- Doskonały pomysł. I tylko w sprzyjających warunkach, nic na siłę – podchwyciła moją sugestię i potraktowała ją całkiem poważnie, a ja zdębiałem.
- Żartowałem tylko…
- Ale ja nie. Uwielbiam się kochać z tobą i wszystko, co ze mną robisz jest niesamowite. Do niedawna nawet nie wiedziałam, że można uprawiać seks w taki sposób – uśmiechnęła się, jakby rzeczywiście zawstydziło ją to, na co mi pozwala.  – Jeśli będziemy jeszcze chcieli urozmaicenia, to tylko od święta. Inaczej się nam znudzi. – Podniosła na mnie wzrok. W tym co mówiła było dużo rozsądku i dobrze się stało, że się przede mną otworzyła. Ja byłem facetem, który do myślenia oprócz mózgu używa również innego organu. – Zgadzasz się?

- Myślisz, że nam się uda? – Objąłem ją mocniej i pocałowałem w czoło. Było mi dobrze i uświadomiłem sobie, że Iza jest mi najbliższą osobą i nie mógłbym sobie wyobrazić życia bez niej.

Adam nie przyszedł się z nami pożegnać. Może to i lepiej. Był już nowy dzień, a my bogatsi o ostatnie przeżycia i po szczerej rozmowie, patrzyliśmy na życie inaczej. Wieczorem dostaliśmy na skrzynkę porcję zdjęć z ostatniej nocy. Adam wybrał tylko dwadzieścia fotografii, którymi mogliśmy się nawet pochwalić przed znajomymi. Pokazywały nas w intymnych chwilach, ale wszystkie były bardzo artystyczne i nie przekraczały granicy dobrego smaku. Tylko my wiedzieliśmy, co tak naprawdę kryje się za tymi zmysłowymi ujęciami.  
 

Ten tekst odnotował 49,934 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.96/10 (84 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (18)

0
0
Bardzo dobrze się czytało. Spora dawka emocji, które spowodowały, że musiałem zaniedbać pracę żeby przeczytać do końca. Dla mnie ekstra. Dzięki za możliwość przyjemnej lektury @koko 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Świetna kontynuacja…jest świeżo, mocno i w mojej opinii jest jeszcze miejsce na kontynuacje…tu nie padło jeszcze ostatnie słowo. Dzięki za emocje i również zawaliłem swoje obowiązki tą wciągającą lekturą😀
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Chłopaki, co to za czytanie erotyki w trakcie pracy? Nieładnie! A tak na poważnie, to dzięki z pozytywne komentarze. To dla mnie w pewnym sensie wynagrodzenie za włożony wysiłek. Kolejna część będzie nawet bardziej pikantna.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Znakomite. Spodobało mi się, że obaj mężczyźni byli tu równorzędnymi partnerami, a nie zdradzany mąż i kochanek. To rzadkie w ZK obecnych na Pokątnych. Jak na razie, dla mnie, lepsze od Ali.
2-3 literówki na początku, jak znajdę, to dam znać. Mam nadzieję na kontynuację.
Pełne 10.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
SugoEre@ Dzięki. Celowo w tym opowiadaniu przedstawiłem dwóch równorzędnych partnerów, chociaż w innej konfiguracji tez może być miło. Jeżeli są jakieś błędy, to daj znać. Ja przeglądałem tekst chyba z dziesięć razy, ale i tak się coś przeoczy. Pozdrawiam.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Ciekawi mnie co będzie dalej. Kolejny trójkąt w damskim gronie czy coś bardziej pikantniejszego? Jaki masz plan koko, skoro ma być pikantniej...?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Marta90@. Mam bardzo dużo pomysłów i jeszcze nie zdecydowałem, co będzie w kolejnej części. Nie zdradzę, bo chcę was zaskoczyć, ale napisz, co Ty byś chciała. Kto wie, może myślimy o tym samym?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Ja bym chciała jakąś odmianę w formie zaskoczenia Tomka i pójścia w stronę dominacji, ale to Iza przejęłaby kontrolę. Potem może jakiś trójkąt, ale z kobietą. Skoro granica została przekroczona i trójkąt z facetem to zakończony etap... Co o tym myślisz?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Marta90@ Ciekawe, ciekawe. Wszystko to kłębi mi się w głowie, tylko że musiałbym dopisać jeszcze ze cztery części. Generalnie zmierzamy w podobnym kierunku jeśli chodzi o to opowiadanie. Zobaczymy.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Jestem bardzo ciekawa co będzie dalej. Zdradzisz chociaż rąbka tajemnicy w jakich obszarach opowiadanie będzie się rozwijać? Kiedy zamierzasz kolejną część opublikować?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Ale kusisz. Granica została przekroczona, trójkąt, ale to nie koniec. Może być ostrzej. Ta para się dopiero rozkręca.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Świetny tekst. Czyta się jednym tchem, również miałem tyły z pracą przez lekturę 😉. Czekam z niecierpliwością na więcej. Wiem, że nikt z nas na nadmiar czasu nie cierpi, ale oby nie tak długo jak na trzecią część 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Skoro obiecałem, to proszę:

Otworzyłem usta, ale nie wiedziałem, co mam jej powiedzieć. Nigdy nie sądziłem, że Iza będzie chciała aż tak bardzo urozmaicić nas seks. – nasz.

Podnieca mnie taki trójkąt, ale tylko z troskliwymi, delikatnymi kochankami, którzy kochaliby się ze mną na serio, a nie wyładowywaliby jedynie swojego pożądania. – swoje pożądanie.

Modelki i modele zakwaterowali się w pałacyku, bo jak podsumował Adam, tam jest o wiele łatwiej lansować się na Instagramie, robiąc fotki w stylowych wnętrzach, Spa, czy siłowni. – spa, chyba, że są w Belgii w miasteczku Spa 😉

- Ok. To dodam, że nie masz litości dla naszego sąsiada, bo ja cię potem zerżnę i to bez zdejmowania tych ciuszków, a co ona ma zrobić? – on ma zrobić?

Było w nim dużo pewności siebie i obycia, które zdobył obracając się pośród cele brytów i to musiało przyciągać uwagę kobiet. – celebrytów

- Ta dam! – zawołała radośnie Iza, - Tadam!

Pragnęliśmy ją i pożądali, - nie powinno być: Pragnęliśmy jej i pożądaliśmy, (???)

- Poczekasz Tomku, dobrze? – wymamrotała z troską i obawą, że poczuje się odstawiony na boczny tor. – poczuję się

i wyglądało na to, że Adam rucha moją Izę z dosłownie z dwóch stron. - Adam rucha moją Izę dosłownie z dwóch stron.

Byliśmy ze sobą splatani i nierozłączni. - splątani

- Jak dzieci – podsumowała, zrezygnowana naszą solidarność i pobiegła na palcach do łazienki. – solidarnością

Była wyuzdana i jednocześni bardzo zmysłowa, - jednocześnie

Objąłem ja mocno w talii, – Objąłem ją

Nie będę tu dyskutował o różnicy spieszyć czy śpieszyć. Mimo stanowiska Rady Języka Polskiego, formę spieszyć w znaczeniu szybko uważam za nieprawidłowe, ale ja znam prawdziwe znaczenie tego słowa... cóż, ułanów wśród nas coraz mniej. Język ewoluuje, nie zawsze prawidłowo.
Przecinki. Duży problem, dla większości. Zasadniczo są tam, gdzie być powinny, ale są również tam, gdzie ich być nie powinno. Pamiętam, co dawno temu mawiała moja polonistka: przeczytaj tekst na głos, bo każdy tekst powinien mieć swój rytm.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Arko_Blanko@ Arko mam już zaczęte dwa inne teksty, które leżą w komputerze od kilku lat i chciałbym też dopisać kolejną część Izy. Nie wiem, w jakiej kolejności to wszystko zrobię.

SugoEre@ Poprawiłem. Dziękuję za wnikliwą analizę mojego tekstu. Na swoją obronę powiem tylko, że dużo psikusów robi komputer, sam przestawiając litery. Zauważyłem, że kiedy piszę, to na siłę stara się podstawić swoje sugestie i nie zawsze działa kombinacja klawiszy przy polskich znakach. Najdziwniejsze jest to, że naprawdę dokładnie przeglądałem opowiadanie przed publikacją, bo to trochę obciach puścić je z takimi niedoróbkami i wydawało się, ze wszystko poprawiłem. Jednak inne spojrzenie jest w tym przypadku bezcenne. Dzięki jeszcze raz.
Czy ty przypadkiem nie jesteś polonistą?😊
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Polonistą? Nie, zdecydowanie techniczny. Ale moja polonistka usiłowała nam zaszczepić swoją miłość do języka ojczystego. Ta franca jak mówiła, to było słychać różnicę w "h" i "ch", a nawet "rz" i "ż". Trochę mi zostało w głowie 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Komentarz do części (I).

Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że napisałeś całość tak, żeby mieć w zasadzie, nie ograniczone możliwości. To jest fajne, bo nie mam w ogóle pojęcia, co się wydarzy w dalszych rozdziałach. Nie jestem w stanie przewidzieć, twoich następnych kroków. Wiem tylko, że będzie ostre pieprzenie, ale z kim? Nie mam bladego pojęcia! W innych opowiadaniach, coś takiego to rzadkość.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
(II) Moją uwagę zwróciło brak takich określeń jak: broszka, muszelka, brzoskwinka i innych synonimów, które trącą już myszką 😉 Widać, że etap zwykłych pornosów, mamy już za sobą. Wow! Jak to się wszystko zmieniło, na przestrzeni ostatnich lat!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@Palmer. Widzę, że dawno tu nie zaglądałeś i masz dużo do nadrobienia. Czytaj, czytaj...😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.