Mój mąż i ja (VI)
26 marca 2012
Mój mąż i ja
Szacowany czas lektury: 12 min
Ostatnie opowiadanie z tej serii... z powodu braku czasu niestety niezbyt zadowalającej mnie formie... ale to treść jest ważna wiec zapraszam do czytania i komentowania.
Ciekawi pewnie jesteście jak udało się nam wszystkie warunki ugody połączyć. Czy przetrzymaliśmy i czy coś się poprawiło, zmieniło między mną a mężem...
Już opowiadam...
Jak zwykle bywa najtrudniejszy był początek. Tamtego dnia zjedliśmy obiad a resztę dnia spędziliśmy na oglądaniu TV. Właściwie nie odzywaliśmy się do siebie. Igor próbował coś zagadać, rozśmieszyć mnie, ale ja jakoś nie umiałam tak po prostu z nim pogadać jakby nic się nie stało. Ciągle w głowie tworzył mi się obraz jak to grają chłopaki w pokera a stawką jestem ja. Poszłam wieczorem spać bez słowa. Zamknęłam się w sypialni. Nie chciałam i nie umiałam sobie wyobrazić w tym momencie dzielić łóżko z Igorem. Musiał spać w dziennym na kanapie.
Pamiętam do dziś sen z tamtej nocy. Wszystko w nim było jakby za mgłą. Ledwo widoczne. I strasznie śmierdziało. Później okazało się, że to był dym z papierosów. Weszłam do pokoju dziennego w naszym mieszkanku i zobaczyłam męża i wszystkich jego kolegów przy stole grających w pokera. Kiedy weszłam zrobili miejsce na środku stołu i kazali mi tam usiąść, po czym beztrosko wrócili do gry. W końcu jeden za drugim pasowali i w grze pozostał tylko Łukasz i Marcin - za którym zbytnio nie przepadam. Mój mąż powiedział, że nie chce tego widzieć i wyszedł a chłopaki odkryli karty. Łukasz przegrał. Marcin wstał uradowany i rozpiął spodnie. Nie wiedziałam co się dzieje. Nagle chwycił mnie za włosy, ściągnął ze stołu i kazał lizać jego fiuta. Pozostali siedzieli i patrzyli. Bardzo nie chciałam tego zrobić. Zawołałam męża, ale on wystawił tylko głowę z kuchni i powiedział że przegrał i nic nie może zrobić, po czym schował się z powrotem.
Dobrze, że w tym momencie się obudziłam. Było mi strasznie gorąco. Wstałam z łóżka i otworzyłam okno. Bałam się znów zasnąć. Siedziałam na łóżku i patrzyłam przed siebie w okno aż do rana.
Później już jakoś poszło. Mąż skakał koło mnie jak koło prawdziwej królowej. Przyjeżdżał szybciej z pracy i od razu brał się za gotowanie. Codziennie obiad składał się z co najmniej 2 dań. Codziennie innych. Po obiedzie sprzątał w kuchni a co drugi dzień ogarniał całe mieszkanie. W piątki zamiast z kolegami gdzieś na piwo brał się za pranie i prasowanie. I w dodatku był moim i moich psiapsiółek osobistym kierowcą.
Dziewczyny mnie strofowały, że przesadzam z tą karą. Twierdziły, że jednak on się zmęczy i zostanę sama. Ja im zawsze odpowiadałam, że mam jeszcze Łukasza, a Igor sam sobie zapracował na takie traktowanie.
Słyszałam też strzępki rozmów męża z kolegami przez telefon. Też doradzali mu zostawienie mnie i poszukanie sobie jakiejś innej. Skoro tego nie zrobił widać chyba naprawdę mnie kochał.
Mimo umowy największy problem miałam z Łukaszem. Strasznie chciałam się z nim umówić. Seks z nim był boski. Chciałam żeby moje ciało znów przeszedł dreszcz orgazmu. Bałam się jednak zadzwonić. Po pierwsze jakoś głupio mi było prosić o seks. Jak już się wyzbyłam wstydu nie dzwoniłam, bo bałam się, że mi nie odbierze, albo co gorsza powie, że nie zrobi tego z powodu mojego męża. Z Igorem seks też nie wchodził w grę. Jakoś nie umiałam się przełamać. I w efekcie znalazłam się w punkcie wyjścia. Kolejny post.
Po miesiącu jednak Łukasz sam zadzwonił. Kiedy odebrałam gadaliśmy najpierw ogólnie o sobie, co słychać, co w pracy. Później spytał o mojego męża, czy już wszystko po staremu. Powiedziałam mu co i jak, że bardzo się stara, ale ja nie umiem się przełamać. Po pół godzinie rozmowy przez telefon zaproponował spotkanie. Umówiliśmy się u niego. Nie powiedziałam mężowi gdzie idę, ale chyba się domyślił. Minę miał nie za szczęśliwą.
Kiedy przyszłam do niego czekała kawa na stole. Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać. Opowiadałam mu jak się czuję z tym wszystkim i powiedziałam, że chyba jednak nie będę umiała zaufać mężowi i żyć z nim normalnie. Łukasz przybliżył się do mnie bardzo i powiedział, że powinnam dać mu jeszcze jedną szanse. Że mąż strasznie mnie kocha i nie powinnam go po tych wszystkich katuszach odrzucać. Po tym mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek, ale mimo głodu na jakim byłam nie potrafiłam, nawet z nim, nic więcej. Pożegnałam się i poszłam do domu.
Tam czekał na mnie Igor. Nic nie powiedział jak przyszłam tylko na mnie patrzył.
- Nie zrobiłam tego - szepnęłam będąc jeszcze w przedpokoju. Było widać, że odetchnął z ulgą. - Nie wiem jak to wszystko na nowo poukładać. - Dodałam cicho i usiadłam kolo niego. Patrzeliśmy chwilę oboje przed siebie bez słowa. Po chwili Igor spojrzał na mnie.
- Chcesz się rozstać? Chcesz żebym się wyprowadził? - spytał cicho.
- Nie. Chyba nie... Po prostu... Po prostu potrzebuje jeszcze więcej czasu niż sądziłam. - powiedziałam sucho.
- Może gdybyś mnie dopuściła do siebie byłoby Ci łatwiej uwierzyć, że naprawdę Cię kocham... - zasugerował nieśmiało - Nie mówię od razu o seksie. Ale powiedzmy wspólne spanie chyba by nie zaszkodziło. Potrzebuje Cię kotku - powiedział już na wpół łamiącym się głosem, uklęknął przede mną i położył głowę na moich kolanach.
Chyba miał rację. Przez to, że go odizolowałam wszystko było takie nie normalne. Tego wieczoru poszliśmy spać razem, w jednym łóżku. Igor przytulał mnie i zapewniał o swojej miłości aż zasnęłam.
Mijały kolejne dni. Zaczęliśmy z mężem rozmawiać coraz bardziej normalnie. Ale w sumie było to bardziej jak obcy sobie ludzie. Gadaliśmy o pracy, o dniu codziennym, o jedzeniu, kuchni, planach na weekend. W końcu zgodziłam się przywrócić umowę piątkową, pod warunkiem spędzania tego dnia z znajomymi i tylko na nich się skupiać a nie myśleć o mnie i jaki jeszcze mi numer wyciąć. Igor jednak nie chciał wyjść. Czasem przychodzili do niego kumple, ale nie co tydzień jak dawniej. Ja wychodziłam do dziewczyn regularnie.
Pewnego piątku byłyśmy z dziewczynami w barze. U Igora miały być chłopaki. Kiedy skończyłyśmy nasze spotkanie poszłam do domu. Tam z całej męskiej ekipy został tylko Igor i Łukasz. Ja byłam nieźle wlana i oczywiście rozochocona. Post mi nie służył. Wypity alkohol również. Kiedy weszłam do domu Igor od razu poszedł do kuchni przygotować mi coś do jedzenia i drinka. Usiadłam na kanapie obok Łukasza. On też był wstawiony. Zaczęliśmy gadać o byle czym. Aż doszło do pocałunku. Delikatnego. Wyrafinowanego. Ledwo zauważalnego.
Właściwie nie wiem które z nas zaczęło. Ale po tym jednym był następny i następny. Łukasz zaczął rozpinać i ściągać moje ubrania kiedy do pokoju wszedł Igor z tacą z trzema drinkami. Łuki oderwał się ode mnie, ale ja nie chciałam przerywać. Zaczęłam całować jego szyje i włożyłam rękę pod koszule jak by męża w ogóle nie było z nami. Ten postawił tacę na stoliku przed nami i już miał wychodzić kiedy Łukasz chwycił go za ubranie.
- Zostań stary - powiedział. Wtedy oderwałam się od Łukasza i spojrzałam mu w oczy. Byłam trochę zła, że zdecydował za nas obu. Kiedy jednak zobaczyłam jego zdecydowanie i prośbę w oczach równocześnie postanowiłam odpuścić. Wróciłam do całowania Łukasza czekając na ruch Igora. Łuki zajął się mną już na poważnie kiedy Igor ściągnął koszulkę i usiadł przed nami. Patrzył chwilę na nas po czym wziął swojego drinka i wypił na jeden łyk. Później zbliżył się do nas bardziej. Łukasz pozbawił mnie już górnej części ubrania. Został tylko stanik. Poczułam na swoich plecach dłonie Igora. Były zimne i drżały. Czułam jakby się bał mnie dotknąć. Jakby dotykał mnie pierwszy raz. Starałam się rozluźnić i nie zwracać uwagi na jego nieporadność. Po chwili Igor przestał mnie dotykać a wypił kolejnego drinka. Znów na jeden łyk. Na jego twarzy było widać zażenowanie, zdenerwowanie i niezdecydowanie. My z Łukaszem nie przejmowaliśmy się nim jednak.
Ja zdjęłam już z niego koszulę i zabierałam się za jego spodnie. Strasznie chciałam poczuć znowu męskie ciało dotykające mojego. Chciałam poczuć mocne, męskie ręce dotykające moich piersi, język na mojej pipie i penisa w środku. Sama byłam już tylko w samej bieliźnie. Po krótkiej chwili poczułam, że i majtki zostają ze mnie ściągane. Miałam zamknięte oczy. Nie chciałam nic tracić i się rozpraszać przez rozglądanie się.
Na ciepły oddech na mojej myszce długo czekać nie musiałam. Krótkie pocałunki na udach po chwili przemieniły się w delikatne lizanie i ssanie. Po chwili poczułam i język. Delikatnie rozchylał moje płatki by powolutku znaleźć guziczek rozkoszy.
Kiedy poczułam języczek na najczulszym punkcie swojego ciała piersiami zajął się inny język. Niby wszystko było by ok, ale ten język na piersiach był zbyt zdecydowany i pewny siebie jak na Igora. Otworzyłam jednak oczy. To co zobaczyłam strasznie mnie zdziwiło. Przy piersiach był Łukasz, a nie jak myślałam Igor. Na dole lizał mnie mąż. Robił to jak nigdy dotąd. Było mi strasznie przyjemnie. Zamknęłam z powrotem oczy i poddałam się im zupełnie.
Te pieszczoty trwały całą wieczność. Czułam się jakby świat i czas się zatrzymał. Co chwilę przez moje ciało przechodził mały dreszcz. Każdy skutkował sekundowym znieruchomieniem obu moich kochanków. Łukasz lizał na zmianę raz jedną a raz drugą pierś. Szczypał, gryzł, ssał. Nie miał żadnych zahamowań. Żadnych skrupułów przed przyjacielem.
Mąż stał się trochę bardziej zdecydowany ale nadal bardzo delikatny. Lizał i całował mnie bez końca. Ciekawa byłam czy długo wytrzyma. Nie był zbyt skory do takich pieszczot. Wiedziałam, że nie jest mu to na rękę. On jednak chciał się zrehabilitować i lizał bez marudzenia.
Trwało to jakiś czas aż w końcu stwierdziłam, że taki seks jest za słaby żeby dojść. Po alkoholu ma się większą ochotę, ale o orgazm trudniej. Zamruczałam "mocniej", ale chyba zbyt cicho żeby ktokolwiek zareagował. Zaczęłam się wiercić, ale i to uszło uwadze i Łukaszowi i Igorowi. Dostałam w końcu ręką do krocza Łukasza i mocno go tam ścisnęłam. Było już co dotykać. On pisnął jak baba i podał mi po sekundzie swojego kolegę. Zaczęłam go lizać od nasady aż po sam koniec i z powrotem. Na dole nadal Igor mnie lizał. Kiedy wzięłam penisa Łukasza do ust poczułam, że na dole Igor do akcji włączył palec. Poruszał nim delikatnie na boki a czasem do przodu i tyłu. Był w tym wszystkim bardzo nieśmiały. Jakby kochał się pierwszy raz. Po kilku takich posunięciach rozochociłam się na coś więcej. Nie wiedziałam jak mam to jednak zrobić. Mąż zachowywał się jak uczniak, ale i mnie nie było obojętne i normalne co się dzieję. W końcu jednak nie wytrzymałam. Wyjęłam penisa Łukasza z ust i przewróciłam go na plecy. Usiadłam i sięgnęłam po ostatniego drinka. Chłopaki patrzyli zdezorientowani.
- Weźcie się do porządnej pracy, co? - powiedziałam pomiędzy łykami drinka. Łukasz się uśmiechnął a Igor spuścił wzrok. Sprawiał wrażenie jakby chciał wyjść. Żaden jednak się nie ruszył.
Resztkę drinka chciałam wypić na jeden raz ale łyk okazał się za duży. Kilka kropel spłynęło mi po piersiach. To zachęciło ich do działania. Obaj jak na komendę dorwali się do moich piersi i zaczęli zlizywać napój. Pozwoliłam im na to a zaraz po tym pchnęłam Łukasza żeby się położył i usadowiłam się na nim w pozycji na jeźdźca. Ręce Igora przytrzymałam na swoich piersiach. Byłby w stanie wyjść a nie o kolejną wojnę chodziło tylko o pojednanie.
Mąż zesztywniał cały. Naprowadziłam więc penisa Łukasza na swoją pipkę, wprowadziłam go do środka a później chwyciłam ręce Igora i zaczęłam sama masować się nimi. Kiedy troszkę się rozluźnił pocałowałam go. Całowałam go aż rozluźnił się całkiem a później poprosiłam żeby wszedł od tyłu. Popatrzył na mnie zdziwiony. Zrobił krok w tył i popatrzył na mnie przeciągle, po czym wyszedł do kuchni. Zajęliśmy się więc z Łukaszem sobą. Łukasz chwycił mnie za tyłek i pomagał mi poruszać się na nim.
Po chwili wrócił Igor z butelką wódki pod ręką i Coca colą w drugiej. Stanął przed nami i zrobił potężny łyk z tej pierwszej butelki. Aż się skrzywił kiedy to połykał i mocno zaciągnął powietrzem jak połknął. Poszedł do sypialni. My z Łukaszem ciągle go obserwowaliśmy, ale nie przerywaliśmy tego co już zaczęliśmy. Po sekundce może dwóch wrócił z naszym żelem intymnym, podszedł do mnie i spojrzał mi prosto w oczy.
- Jesteś tego pewna? - zapytał. Ciężko było mi cokolwiek powiedzieć równocześnie pieprząc się z Łukaszem. Nachyliłam się tylko do przyjaciela wystawiając tyłek mężowi. Zrozumiał. Otworzył żel i nalał sobie trochę na rękę. Roztarł go trochę żeby nie był taki zimny a później delikatnie dotknął mojej kakaowej dziurki. Rozsmarował go i przystawił penisa, zatrzymując się na wejściu. Chwilę odczekał jakby chciał mi dać czas na zmianę zdania, na wycofanie się. Ja jednak pragnęłam tego jak rzadko kiedy. Nie pierwszy raz miałam okazję poczuć dwóch mężczyzn na raz, ale pierwszy raz jednym z nich był mąż. Właściwie to miałam obu mężczyzn, których naprawdę pragnęłam.
Po kilku sekundach poczułam jak powolutku wchodzi do mnie Igor. Łukasz też się chyba zorientował więc się zatrzymał. Czekał aż mąż wejdzie cały. Trochę to trwało. Był bardzo ostrożny i delikatny. Dopiero jak włożył go do samego końca poczułam jak bardzo jestem wypełniona. I jak bardzo jest mi z tym dobrze. Mój oddech nabierał tempa mimo ich wolnych ruchów. Dopiero po kilku pchnięciach się porządnie zsynchronizowali. Kiedy Łukasz wkładał Igor wyciągał i odwrotnie. Pchali mnie tak aż coraz bardziej zaczęło brakować mi powietrza. Sapałam jakbym biegła w maratonie a tak naprawdę nie robiłam nic. Łukasz się zatrzymał. Poczekał aż Igor też wyjdzie i weszli razem jakby się umówili.
Nic więcej nie było mi trzeba. Przez ciało przeszła ogromna fala gorąca. Wszystkie moje mięśnie drżały, ale nie mogłam się nawet poruszyć bo trzymały mnie cztery silne męskie ramiona. Krzykom nie było końca. Dopiero teraz doznałam co to jest prawdziwy, ostry seks. W parze nie jesteś w stanie tego doznać.
Kiedy ochłonęłam chłopaki delikatnie położyli mnie na łóżku a sami wyszli. Nie wiem co robili. Wykończona nie miałam siły wstać. Rozmyślałam tylko o tym co się wydarzyło. Po kilku minutach zasnęłam.
Od tego dnia wszystko wróciło do normy. No może z tą jedną różnicą, że naprawdę mogłam liczyć na męża w każdej sytuacji. Przede wszystkim w seksie. Stał się bardziej otwarty na nowości i urozmaicenia.
Z Łukaszem już nigdy więcej nie uprawiałam seksu. Jest fajnie. Czasem się pieścimy, ale nic poza tym. Zawsze któreś z nas przerywa. Zazwyczaj to bardziej trzeźwe.
W ostatecznym bilansie warto było! Warto było przeżyć te chwile wątpliwości w męża. Chwile upokorzenia kiedy dowiedziałam się o ich durny planie i zakładzie o mnie. Warto było chociaż do samego seksu z Łukaszem.