Najnowsze komentarze w poczekalni

+1
-2

a "Tak Pani" ?


Może być, ale z przecinkiem po "tak". Duże "Tak" tylko po kropce.

> Do Autora: "lekki szantaż", powiadasz? Poczytaj o przyczynach samobójstw wśród młodzieży szkolnej. To są właśnie te "lekkie szantaże". Bo "lekkie" są tylko zdaniem sprawców.

Tak podchodząc to naprawdę mało co można by pisać, bo młodzież o której piszesz jest wrażliwa na wszystko teraz. Jednak jeśli dobrze pamiętam portal na którym jesteśmy jest adresowany do osób dorosłych, +18 lat.


Zapewne nie zrozumiałeś mnie. Do ujęcia tematu, w którym apoteozowane są szantaż i gwałt, mam wstręt JA, jako człowiek bardzo dojrzały (w tym wiekiem). Propagowanie takich treści uważam za obrzydliwe i szkodliwe, bo idiotów, którzy pójdą w ślad za Twoją fikcją (?) może być wielu. I co z tego, że mają ponad 18 lat? Tak jak wielu spośród naszych czytelników brzydzi się pedofilią w fikcyjnych przecież opowiadaniach (wielokrotnie dawali temu wyraz), tak ja brzydzę się ukazywaniem przestępstw jako podniety seksualnej.

@Tomp powiem Ci trochę z innej strony, potrafisz człowieka zniechęcić, brawo! Tylko czy to tak powinno wyglądać?


Tak, uważam że tak to powinno wyglądać. Za swoją powinność uważam zniechęcanie autorów do prezentowania przestępstw i chamstwa jako podniety seksualnej.
Jeśli chodzi o zachęcanie, to powiem nieskromnie, że na tym portalu jestem jedynym, który angażuje się w promowanie (zachęcanie) obiecujących autorów. Podaję im pomocną dłoń w tym, na czym się znam: w posługiwaniu się językiem. Jako jedyny oferuję im gratisową redakcję opowiadań, w których widzę potencjał. Jako jedyny komentuję każde opowiadanie w poczekalni. Ale nie będę przykładał ręki do promocji przestępstw polukrowanej seksem.
O moich zasadach pracy jako CLA możesz przeczytać w zakładce forum/pomysły i inspiracje/DEKLARACJA JAKOŚCI...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
-4
Daj spokój Tomp. Chłopak ma duży potencjał. Brakuje mu tylko doszlifowania, więc będzie dobrze. Dla mnie taka fabuła jest ok. Jeśli pojawi się wątek haremowy, to będzie super 🙂.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Ja akurat lubię takie klimaty i jeśli Autor wprowadzi jeszcze jakieś ciekawe postaci z grona pedagogicznego i rozkręci fabułę to chętnie przeczytam cd..
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
> Do Autora: "lekki szantaż", powiadasz? Poczytaj o przyczynach samobójstw wśród młodzieży szkolnej. To są właśnie te "lekkie szantaże". Bo "lekkie" są tylko zdaniem sprawców.

Tak podchodząc to naprawdę mało co można by pisać, bo młodzież o której piszesz jest wrażliwa na wszystko teraz. Jednak jeśli dobrze pamiętam portal na którym jesteśmy jest adresowany do osób dorosłych, +18 lat.

> "Ty, Pani", Ty, o Panie", "Ciebie, Panie", "Tobie, Master" – zawsze z tytułem po zaimku. Twój szczawik będzie się zapewne zwracał per "Pani Profesor", chyba że domina nakaże mu inną formę adresatywną.

a "Tak Pani" ?

@Tomp powiem Ci trochę z innej strony, potrafisz człowieka zniechęcić, brawo! Tylko czy to tak powinno wyglądać? Chyba nie. Być może jesteś w tym lepszy, może uważasz się za "eksperta" super dla Ciebie. Wiesz może ja też jestem w czymś dobry i w tej dziedzinie staram się pomóc nowicjuszom. Bo jak to się mówi chce być takim seniorem dla kogoś, jakiego seniora chciałem mieć będąc juniorem. A w Tobie można wręcz podziwiać zapał z jakim robisz bardzo złą robotę. Żałuję że administracja toleruje tutaj bardzo niekonstruktywną krytykę.

Nie wychodzę, nie kasuję (pewnie ku rozczarowaniu niektórych) ale narazie zostałem na tyle zniechęcony tym miejscem, że tekst raczej poczeka na korektę. Dziękuję za ciepłe przyjęcie 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-2
Polska ortografia precyzuje stawianie dużych liter. O wszystkim przeczytasz w dowolnej gramatyce języka polskiego, a także w porządnym słowniku ortograficznym. W szczególności w formach adresatywnych stosuje się wielką literę dla zaimków odnoszących się do adresata wypowiedzi (pisemnej). Jeśli wielka litera wynika z szacunku do osoby, DO KTÓREJ SIĘ ZWRACAMY i rzadziej O KTÓREJ SIĘ WYPOWIADAMY, to w mowie musi ją być słychać. Inaczej nie ma sensu. Ergo – jeśli mówiąca osoba nie wypowiada się o kimś z wyraźnie akcentowanym szacunkiem, to żadnego zaimka bądź określenia (Pan Profesor) nie zapiszemy od dużej litery. Pisanie zaimków od dużych liter w mowie myśli dotyczy tylko Boga.
"Ona" może być usprawiedliwione tylko w wypowiedziach o jakiejś kobiecie, która przejmuje aż takim strachem, że owa "Ona" stała się zastępnikiem honorowego imienia (stała się równa bogini).
Zatem pisanie "Ty" w innych przypadkach jest niepoprawne.
Zaimkami "on, ona" nie określamy osób szanowanych, tylko nazywamy je tytułem (zawodowym, honorowym, naukowym) bądź polskim tytułem uniwersalnym "pan, pani".
W BDSM samodzielne zaimki pisane od dużych liter nie mają sensu, bo... tak się do mastera ani dominy nie zwracamy. Najczęściej będzie to:
"Ty, Pani", Ty, o Panie", "Ciebie, Panie", "Tobie, Master" – zawsze z tytułem po zaimku. Twój szczawik będzie się zapewne zwracał per "Pani Profesor", chyba że domina nakaże mu inną formę adresatywną.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-2
@Vee Nie zostałem zgorszony, tylko pałam oburzeniem. Wiem, co takie "lekkie szantaże" powodują. Zdaję sobie sprawę, jak łatwo złamać wątłą psychikę młodego człowieka, zwłaszcza tego współczesnego, na którego rodzice chuchają i dmuchają, setkami kupowanych zabawek kompensując brak rozmów, czasu i ogólnie wychowania. Niezahartowanego. Takiego, który nie znajduje oparcia w grupie rówieśniczej, która dziś częściej przypomina młodociany gang. Do tego pierwsza fascynacja, która często okazuje się drogą ku degradacji osobowości (Jak w piekle).
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-2
@Tompie, jestem w stanie Ci przyznać sporo racji. Chociażby dlatego, że uczestniczyłem osobiście i dobrowolnie w różnych zabawach o wiadomym podłożu, ale żadna z nich nie otarła się o BDSM. Zatem zaufam Ci w tej kwestii 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-3
Szanownym dyskutującym CLA i PLA nie trzeba (mam nadzieję) wyjaśniać, że omawiany tekst został zaopatrzony w tag "bdsm" nieprawidłowo. Klasyczna sesja nazywana BDSM nie jest gwałtem następującym w wyniku szantażu. W BDSM istnieje wymóg absolutnej dobrowolności ubezpieczonej słowem (czasem dodatkowo gestem) bezpieczeństwa (safe word). Podobnie dominacja a gwałt to nie to samo. Użycie tych tagów przez autora potwierdza mój pogląd o zachęcaniu do czynów karalnych. Epatowanie gwałtem i szantażem jako podnietami seksualnymi to jest właśnie to, z czym walczę. Jeśli samotnie – trudno.
Do Autora: "lekki szantaż", powiadasz? Poczytaj o przyczynach samobójstw wśród młodzieży szkolnej. To są właśnie te "lekkie szantaże". Bo "lekkie" są tylko zdaniem sprawców.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@chanti_LK rzekł:
"Jeszcze jedna rzecz, która nie zostanie poprawiona użycie w tekście odniesienia do Niej z dużej litery, jest odniesieniem do Dominy, ma wprowadzać tak jakby klimat i powagę Jej pozycji w FemDom".

Nie chciałem o tym pisać, bo - jak wcześniej nadmieniłem - nie wchodzę w "korektę techniczną". Niemniej zauważyłem to, o czym piszesz. Jest tylko jeden szkopuł. Otóż używasz tych pisanych w ten sposób zaimków NIE TYLKO w odniesieniu do Dominy... Być może z rozpędu... Ale... 😉
Przejrzyj tekst 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@Tompie z całym moim szacunkiem i sympatią wobec ciebie, a także moją głęboką niechęcią do robienia prywat muszę stwierdzić, że niestety, zrobiłeś przeraźliwą nadinterpretację moich słów.

Przeczytałam twój komentarz i następnie pozwoliłam sobie na wtórną (bardziej skrupulatną) lekturę tekstu, która miała mi pozwolić na wreszcie ocenienie go w skali punktowej, mając z tyłu głowy wszelkie twoje zarzuty – czyli pewnej gloryfikacji szantażu, gwałtu i a nawet znienawidzonego przeze mnie groomingu. I owszem, znalazłam je – nawet nie są specjalnie ukrywane a przeciwnie, stanowią clou całości. Tylko stosując twoją symetrię, że "gdyby to była bohaterka u podstarzałego nauczyciela, to byś taka nie była zadowolona" i dorzucając ten magiczny składnik, jaki nazywam "porno sosikiem", czyli "bohaterka zdejmuje majtki przez głowę, bo nie może istnieć bez penisa i jej istnienie jest ograniczone do jej genitaliów" miałabym przed oczami gros przewijających się takowych przez poczekalnie lub czasem nawet trafiających na główną (lub się na niej od dawna znajdujących). Czy teraz powinnam wyjąć moją Purpurową Mackę PLA i rozpędzić na cztery wiatry i najlepiej z wilczym biletem wydalić z Pokątnych, a następnie zacząć jakiś manifest, aby oczyścić Główny Zbiór z takich treści, czy wyciągnąć ją do niego i pomóc mu się jakoś poprawić?

Stąd:

Zwykle przy takich tekstach zastanawiam się, czy znów do czynienia mam z ignorantem, który postanowił podzielić się swoimi fantazjami seksualnymi za wszelką cenę czy po prostu kogoś, komu zabrakło pewnych zdolności, świadomości i kilku innych rzeczy – za to miał entuzjazm do tworzenia.



Oraz:

I lubię przede wszystkim, że ten tekst nie próbuje udawać lub dobudowywać fabułę do porno – stanowi wprost erotyczną historyjkę niższej półki, za jakie wyłącznie odrobinę lepsze od autora jednostki żądają pieniędzy, ale nie scenopis filmu pornograficznego.



Erotyka niższej półki. Opowiadania, w których zmutowany antromorficzny COVID-19 rżnie się z laborantką. Kobieta, po imprezie, budzi się w dziwnym ośrodku naukowym, gdzie będzie poddawana eksperymentom seksualnym. Mężczyzna wprowadza się do mieszkania nawiedzonego przez ducha-geja. Takie dzieła, sprzedawane za kilka dolarów, mogą być wymieniane bez końca.
I ponownie, muszę oddać autorowi fakt, że zamiast nieumiejętnego zbudowania fabuły w stylu "idę do sąsiadki pożyczyć cukier, a ona daje mi dupy, dostając od razu orgazmu" i długich, wielokrotnych opisów stosunków seksualnych na zasadzie opisu niewidomemu filmu pornograficznego zbudował opowiadanie, które od A do Z ma działać na czymś. Nierealistycznym, skandalicznym i nie najprzyjemniejszym z punktu widzenia etyki – jeśli jednak to ma być jedyny wyznacznik procesu tworzenia, to właściwie moglibyśmy już dawno zakazać wszystko.

Niemniej, czy to dobra treść, za którą tak jak @Senseih się zapowiedział, oddałabym głos? Absolutnie nie.
Czy jeśli autor, opierając się o przesyłane wskazówki (które załączam każdemu, kto widzę, że ma z tym problem i czasem żywię nadzieję, że czytają je również inni autorzy chcący w najbliższym czasie zadebiutować w Poczekalni), aby naprawić błędy, jakie popełnił i wykorzystał przedstawione mi tutaj umiejętności (czy też nabrał świadomości, jak można pisać o takich rzeczach w sposób bardziej przystępny, a nie balansujący na czymś, co może zostać podpięte pod Ostrzeżenie) do tworzenia kolejnych obrazów kobiet-domin oraz uległych im mężczyzn, aby pisać mogącymi być czymś świeższym niż kolejna "super napalona samica niemogąca żyć bez penisa swojego kochanka"? Ponownie, jeśli nie ma skłonności narcystycznych, tylko ambicję, by się rozwijać (czego z całego serca mu życzę) – ja z chęcią mogę mu pomóc i będę go czytała.

Bo czasem odnoszę wrażenie, że w pisarstwie erotycznym (niekoniecznie pornograficznym, bo to też inna para kaloszy rządząca się swoimi prawami) zapanował syndrom "przesolonej zupy" – tak przywykliśmy do tego, że zupa musi być cholernie słona i dlatego trzeba dosypywać do niej chore ilości chlorku sodu. I o tym, jak bardzo jest to przerażające, widzę, jak zaglądam w zakładkę komentarzy.

Jeśli, @Tompie masz jeszcze wątpliwości do mojego stanowiska wobec tekstu Korepetytorki to wolę je dalej omawiać już na gruncie prywatnym.

@chanti_LK – na spokojności, nie ma tutaj 'archiwum", do którego ten tekst trafi, jak nie wyjdzie w ciągu pierwszego X czasu. Są takie, które w poczekalni przeleżały tygodnie miesiące lub nawet lata i na główna weszły w mocno zmienionej formie – a czasem z debiutanckimi opowiadaniami jest jak z naleśnikami. Pierwszy nie zawsze wychodzi.
Ważne, tak jak pisałam powyżej, aby umieć wyciągnąć wnioski "czemu to akurat było niewypałem", zamiast ukazywać postawę obrażonej primadonny. Może być wówczas tak, że później wrócisz do tego tekstu i złapiesz się za głowę (znam to z autopsji, naprawdę).
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Może powinienem doprecyzować, a wyjdzie to napewno w dalszych częściach. Bohater jest pełnoletni, jest maturzystą.

Jeśli chodzi o szantaż, to nie podlega tutaj zagrożeniu jego życie itd. więc uznałbym szantaż za lekki. Sprawy mają przybrać zupełnie inny obrót jednak nie chce nic za wcześniej zdradzić.

Jeszcze jedna rzecz, która nie zostanie poprawiona użycie w tekście odniesienia do Niej z dużej litery, jest odniesieniem do Dominy, ma wprowadzać tak jakby klimat i powagę Jej pozycji w FemDom.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@Vee Z tego co wiem, tag "kontrowersyjne" dodaje @Marc. I wiem również, że czyni to w sytuacjach, w których występuje na przykład kazirodztwo lub zoofilia.
W "Korepetytorce" tego nie ma. Tam jest "femdom" w odniesieniu do nastolatka, który (co ważne) nigdzie nie jest wymieniony w sensie wieku jako żyjący na świecie mniej niż piętnaście lat, co czyniłoby z niego przedmiot rozważań pod kątem artykułu 200 k.k.
Ergo, sądzę, że Marc nie umieści takiego tagu. I będzie miał rację.

A gdyby ktoś pomyślał, że w mojej "Sprawie Laury K." nastąpiło "współżycie z nieletnim poniżej piętnastego roku życia", to zapewniam, że nie nastąpiło. Pozory bywają mylące, choć często ekscytujące. Właśnie na tym oparłem motyw "kryminalny" i takoż opowiadanie otagowałem...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-1
Tekstu nie znam, ale żeby uniknąć zgorszenia u czytelników należałoby pod takimi opowiadaniami dawać ostrzeżenie o kontrowersyjnych treściach. Autorzy raczej na tych tagach nic nie tracą. Ba, odnoszę wrażenie, że zwiększa to ilość wyświetleń.

Pytanie więc, czy tag ten autor może sobie wrzucić sam, czy to inicjatywa Administratora? Jeśli to drugie, to może warto, @Marc, żeby taką możliwość mieli sami autorzy?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@chanti_LK
I żeby nie być gołosłownym, zacytuję sam siebie na dowód, że można bawić się "śliskimi" tematami. Markiza. Byle nie wpaść w poślizg na zakrętach 😉

// – Skoro nie możemy na narty, to może wyskoczymy do Chamonix? Zapasy byśmy uzupełnili przy okazji – włączył się do rozmowy łysiejący, czyniąc to taktownie po angielsku.
– Ja wykorzystam przerwę w sportach zimowych na lekturę – odmówiłem grzecznie udziału w eskapadzie.
– Co pan aktualnie czyta? – zainteresował się Karol.
– „Sto dwadzieścia dni Sodomy” Markiza de Sade – odparłem szczerze.
– O, lubi pan libertyńskie fantazje? – zachichotał mój rozmówca, a dwie panie spojrzały na mnie z zaskakującym zainteresowaniem.
– Lubię wszystko, co wykracza poza sztywne ramy – odpowiedziałem przyjaźnie. – Ale widzę, że zna pan twórczość Markiza?
– Coś mi się obiło o uszy – zaczerwienił się leciutko, a jego żona wbiła w niego podejrzliwy wzrok.
– Pojedziecie z nami do Chamonix? – Wojtek zwrócił się po polsku do kobiet.
– Nie chce nam się, prawda Ewa? – odpowiedziała Beata. – Zostaniemy i będziemy plotkować. Dawno nie miałyśmy okazji – dodała, znacząco spoglądając na blondynkę, jednocześnie potrząsając kasztanową grzywą jak wypuszczona na łąkę klacz.

– To ja rozpalę w kominku – odezwała się milcząca dotąd Marianna i wstała od stołu.

Gdy towarzystwo rozeszło się do pokojów, spojrzała na mnie figlarnie.
– I jak pierwsze wrażenia? Będzie pan skłonny napić się z nimi tej waszej vodka?
– Jeszcze nie wiem, pani Marianno. Zresztą brakuje jednej pary, nieprawdaż?

(...)

Za plecami usłyszałem kroki. Ewa podeszła z zapalonym papierosem w dłoni.
– Paweł, chcę cię przeprosić za tamtą rozmowę z Beatą – powiedziała cicho.
– Żartujesz, prawda? – spojrzałem na nią ze zdziwieniem.
– Nie. Jest mi głupio. I za nią i za siebie.
– To ja powinienem czuć wyrzuty sumienia. Gdyby nie moja mistyfikacja, nie rozmawiałybyście szczerze przy obcym facecie.
– A jednak przepraszam. I chciałabym, żebyś o czymś wiedział – spojrzała mi w oczy. – Nie oceniaj żadnej z nas po pozorach. Ani ona nie jest aż tak zboczona, ani ja nie jestem aż tak pruderyjna. A „Sto dwadzieścia dni Sodomy” czytałam dawno temu.
– I podobało ci się? – zapytałem prowokacyjnie.
– Zdziwisz się, ale tak.
Zaciągnęła się dymem.
– W świecie literatury fantazja nie powinna być ograniczana – dodała.
– A w realnym życiu?
Spuściła wzrok.
– To trudne pytanie.
Nie naciskałem. Czułem, że Ewa jeszcze nie dojrzała do zwierzeń.
– Co robi reszta towarzystwa? – zmieniłem temat.
– Otworzyli twoją whisky i sączą ją przy kominku. Chodź do środka, jeśli chcesz dołączyć.
Zgasiła papierosa w pryzmie śniegu i oddaliła się powoli. //

Niczego nie sugeruję. Ot tak... zapalam świeczkę panu Bogu, a diabłu ogarek. Czasem.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@chanti_LK rzekł:
"Jednak rozumiem chcąc opuścić poczekalnie dokonam niezbędnych zmian".
W sumie nie do końca bym odbierał wyjście z Poczekalni jako kij i marchewkę 🙂 Zakładam, że Autor ma chęć kontynuacji pisania opowiadań, a zatem czemu by nie podwyższać swoich umiejętności?
Tym bardziej że niezupełnie zgadzam się z Tompem - uważam, jak i Rascal, że to opowiadanie jest lepsze niż cała masa innych z pewnej półki. Może nie jest to różnica ogromna, raczej subtelna, ale w moim odczuciu daje pewną nadzieję. Stąd pozwoliłem sobie na złożenie takiej propozycji...
Na ogół komentuję w ten sposób wyłącznie teksty, które cokolwiek rokują. Opowiadań poniżej pewnego poziomu nie komentuję w ogóle, bo życie mam tylko jedno, a doba trwa dwadzieścia cztery godziny. Szczerze mówiąc, wolę pisać niż recenzować i bawić się w korektora. Od tego mamy tu kilku innych pasjonatów (chwała im za to). Tym bardziej że pisanie powieści to przyjemność a bywa że i kasa 😉

Co do "passive aggressive", o które podejrzewasz Sajmona, myślę, że być może mógł sobie darować tę "panią od polskiego", niemniej prawdopodobieństwo, że nie chciał Autora obrazić oceniam jako bardzo wysokie...
Zaś Tomp jest znany z "walenia prosto z mostu", zwłaszcza gdy trafi na niestety widoczne niedoróbki warsztatowe.
Żywię nadzieję, że po posprzątaniu tego "warsztatu", Czytelnicy zobaczą pewną oryginalność "Korepetytorki", a w każdym razie coś, co ją odróżnia od... tu nie podam przykładów, bo każdy wie, o co chodzi.

Zatem - wiatr w żagle i stopy wody pod kilem, Autorze.

P.S. Zarzut Tompa, w którym porusza kwestie prawne związane z k.k. jest moim skromnym zdaniem przesadzony. Albowiem, czego przykładem choćby Markiz de Sade i wielu innych autorów, największe i niezgodne z obyczajnością oraz kodeksami "obrzydliwości" w literaturze (każdej - nawet tej malutkiej) są jakby z definicji opartej na "licentia poetica" dopuszczalne.
Fakt, deSade przesiedział sporo czasu w kiciu, ale już reżyser "Salo, czyli 12 dni Sodomy" - nie. A w każdym razie nie za to samo, bo za obrazę uczuć religijnych w innym filmie, a to niezupełnie to samo. Chociaż dodajmy, że marnie skończył.
I Boże broń, żebym tego człeka tłumaczył lub usprawiedliwiał.

Natomiast nasuwa mi się refleksja, że gdy zawrzemy kontrowersyjne treści i sceny w czymś, co jest "kryminałem", to wiele zostanie nam wybaczone. Sam tak uczyniłem w "Sprawie Laury K." albo w "Nietypowym zleceniu".
Być może rzecz polega na zjawisku psychologicznym, polegającym na tym, że w odbiorze czytelnika autor "ostrzega" a nie PROPAGUJE. A że sporo ludzi ma głęboko skrywane ciągoty do perwersji, to już odrębna kwestia.
Byle pozostały skrywane i ograniczane do fantazji i czytania - zwłaszcza w kontekście kodeksu karnego 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
@Rascal @SENSEIH rozumiem, w miarę możliwości czasowych postaram się to poprawić, jak również rzeczy z komentarza @sajmon, chociaż tu osobiście odczuwam "passive aggressive" a nie tylko konstruktywność. Jednak rozumiem chcąc opuścić poczekalnie dokonam niezbędnych zmian.

Natomiast komentarz @Tomp jest wprost agresywny i zgłosiłem go do moderacji. Niczego nie promuje, może nie rozumiem pojęcia fikcji literackiej. Natomiast całość poddaje ocenie administracji i bardziej doświadczonym autorom.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-2
Dajcie spokój z tymi błędami! to nie jest matura! Jak tacy mądrzy jesteście to sami coś napiszcie. Opowiadanie super, brawo dla autora
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+6
-10
Całość przygotowana niezgodnie z zakładką"Jak przygotować tekst?". Literówki i inne błędy, w tym ogrom interpunkcyjnych.
Okazjonalne wcięcia robione ręcznie dopełniają obrazu niechlujstwa formalnego.
Autor przeskakuje z narracją z jednej postaci do drugiej, co wzmaga dezorientację czytelnika.
Treść do bólu nieciekawa. Brak emocji; monotonia męczy. Filmowy pornos opowiedziany "własnymi słowami", ale co na pornhubie jest standardem, w prozie jest nudą.
Dodam to, co napisałem pod pierwszym opowiadaniem serii:
Szantaż mnie oburza, a chamstwo jest antyerotyczne. Jak czytałem, otwierał mi się nóż w kieszeni, a nie rozporek.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-4
Tekst przygotowany niezgodnie z zakładką „Jak przygotować tekst?”. Błędów wszelakiego rodzaju takie zagęszczenie, że nawet wśród debiutantów na tym portalu autor może starać się o podium. Całości obrazu dopełnia niechlujstwo objawiające się mnóstwem literówek, niekonsekwencji ortograficznych i cudeńkami, które uczniom klas czwartych szkoły podstawowej nie przyszłyby do głowy.
Narracja obarczona licznymi usterkami, jak np. reakcja chłopaka na mało realistyczny szantaż. Doprawdy przed nauczycielką uklęknął?
Sama idea opowiadania mało realistyczna; tak mało, że całość zakrawa na parodię. Ba, nie brakuje i „Rascalowego standardu”:

Był wysokim dobrze zbudowanym nastolatkiem, nie był typem kena jednakże jego naturalne uwarunkowania sprawiły, że wzbudzał duże zainteresowanie wśród koleżanek jak również innych przedstawicielek płci przeciwnej. nie był typem samotnika, jednak jeśli chodzi o kontakty z dziewczynami był jeszcze bardzo nieśmiały. Pomimo tego, że można by go typować na jednego z bardziej aktywnych we flirtowaniu, tak naprawdę było to poza jego zasięgiem, krótko mówiąc przy jego predyspozycjach nie miał jeszcze dziewczyny i był prawiczkiem.


[Wszystkie cytaty dosłowne].

I już za to należałaby się ocena „nieporozumienie”, ale tu mamy coś ohydnego: szantaż i gwałt. Oba te czyny są przestępstwami ściganymi przez KK i zachęcanie do nich poprzez umieszczenie ich w jądrze podniecającej (?) seksualnie fabuły zakrawa na promocję zbrodni.
Jeśli poprzedni recenzenci nie chcą eliminować promocji przestępstw z pokatne, to trudno. Ja chcę. A jeśli w tym opowiadaniu nie dostrzegli faktu, że szantaż i gwałt są ohydą niegodną promocji, to… nie rozumiem.
Zróbmy lustro opisanej w Korepetytorce historyjki:

Trzydziestopięcioletni nauczyciel podnieca uczennice swoim zachowaniem i ubiorem. Upatruje sobie ofiarę w postaci dziewczyny atrakcyjnej i niedoświadczonej (dziewicy). Daje jej

propozycję nie do odrzucenia, płatnych korepetycji dwa razy w tygodniu

. Oczywiście w domu nauczyciela. Tu za pierwszym razem nagrywa uczennicę w sytuacji intymnej bez jej zgody, szantażem zmusza do uległości i spełniania swoich zachcianek. Na koniec odziewa ją w pas cnoty z jakimiś superzabezpieczeniami, zniewalając ją dodatkowo.

Ale klawo, co nie, Rascal? Ubaw i można patroszyć śledzia.

Nie dopatrywalibyście się ohydy ani w metodzie, ani w zależności między osobami? Całe #Metoo niczego nie ukazało?
A może nam, mężczyznom nie wolno, ale jak kobieta molestuje (ha, raczej szantażuje i gwałci) chłopaka, to już jest fajnie?
Mentalność Kalego.
Bez względu na renomę uprzednich komentatorów ode mnie jedynka. Gdybym mógł, dałbym jeszcze niżej.
Wasze nadzieje, że autor dokona jakichś korekt językowych, są (w tym przypadku na szczęście) płonne. Tacy TEGO nie rozumieją; skupiają się na własnej chorej wyobraźni.
A jeżeli w trzynastym odcinku sprawiedliwość dosięgnie przestępcę i jakoś cudownie odbuduje zrujnowaną psychikę chłopaka, to będzie o trzynaście odcinków za późno.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-3
@Rascal rzekła:
"I lubię przedewszystkim, że ten tekst nie próbuje udawać lub dobudowywać fabułę do porno – stanowi wprost erotyczną historyjkę niższej półki, za jakie wyłącznie odrobinę lepsze od autora jednostki żądają pieniędzy, ale nie scenopis filmu pornograficznego. Tak jak pisałam przy kapturku, że z tak cukierkowego stylu można zbudować sobie rozpoznawalność, tak sądzę, że z przedstawienia (rzadkiego na Pokątnych) femdomu wobec mężczyzny również".

I ja Rascal popieram w tej opinii. To opowiadanie odbiega na plus od wielu "scenopisów porno".
Jeżeli Autor przemyśli i zastosuje uwagi warsztatowe - również te zasugerowane przez @Sajmon, to będę skłonny zagłosować za wypuszczeniem z Poczekalni.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.