Marta

3 listopada 2024

Szacowany czas lektury: 7 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Ja i Marta znamy się dosłownie od najmłodszych lat. Nasze mamy przyjaźnią się od lat. Oboje z Martą jesteśmy rocznik 2006, czyli mamy dzisiaj po 18 lat. Kiedy ja i ona byliśmy dziećmi (mieliśmy 3-4 lata) byliśmy „dziecięcą parą”. Było dużo przytuleń a czasem zdarzały się buziaki w policzek z mojej strony. Zaznaczę, że Marta mieszka w Gdańsku, więc widywaliśmy się bardzo rzadko, jakieś 2-3 razy w roku. 

 

Kiedy zaczynaliśmy być nastolatkami nasz kontakt, mimo że widywaliśmy się nieczęsto, był całkiem dobry. Dużo pisaliśmy, śmialiśmy się. Byliśmy przyjaciółmi, którzy znali się jak łyse konie. W grudniu 2020 roku zacząłem czuć coś do Marty, tak jak to było ładne dziesięć lat temu. Marta niestety nie odwzajemniła tego uczucia. Jakieś pół roku starałem się o nią. Pisałem długie wiadomość od serca, po prostu to co czułem. Niestety bez odzewu. Podłamało mnie to ale po wspomnianych sześciu miesiącach odpuściłem sprawę Marty. Niestety, nasza relacja już nigdy nie wyglądała tak samo. Na każdym spotkaniu ledwo mówiliśmy sobie „hej”. 

 

Marta odkąd zaczęła dorastać bardzo się zmieniła, zrobiła się trochę typem samotnika. Niby miała przyjaciółki ze szkoły, ale po pójściu do liceum kontakt im się urwał, potem przeszła na edukację domową, więc i kontakt z koleżankami z liceum zanikł. Nigdy nie miała też chłopaka (albo miała tylko o tym nie wiedziałem, tak czy siak, jeśli miała, to nie było to nic długiego). Wychodzę z założenia, że chyba go nie chciała. Bo na brak urody narzekać nie mogła. Była i jest (bo jej wygląd na przestrzeni lat niewiele się zmienił) dość wysoka jak na dziewczynę, bo miała metr sześćdziesiąt osiem wzrostu. Długie, ciemneblond włosy i jej duże, niebieskie oczy sprawiały, że Marta w moich oczach była istnym ideałem. Do tego szczupłe ciało z dużym, jędrnym biustem. Im była starsza, tym mocniej mnie pociągała, mimo że dała mi kosza. 

 

Parę miesięcy temu, w lipcu 2024 roku, Marta i jej mama przyjechały do mnie do domu na dwa dni. Nasze mamy chciały się spotkać, pogadać jak to kobiety. Marta była w Warszawie na jakieś wystawie książek. Jako, że nasze mamy wypiły już po kieliszku wina, to ja pojechałem po Martę na stację kolejową. Byłem podekscytowany, że ją zobaczę, ale z drugiej strony wiedziałem, że to będzie dziwne piętnaście minut drogi. Przecież nie rozmawialiśmy ze sobą. Kiedy Marta przyjechała pociągiem, już na nią czekałem. Była ubrana w biały top, który odsłaniał jej piękny brzuszek. No i ten dekolt, był nieziemski. Miała też krótkie, dresowe spodenki, które pięknie odsłaniały jej długie, zgrabne nogi. Powiedzieliśmy sobie tylko „hej” i pojechaliśmy do domu. Cała droga przebiegła w ciszy, niestety. Nie miałem odwagi ani pomysłu, co do niej powiedzieć. Po przyjeździe do domu wpadłem na pomysł. Martę zawsze chciałem zobaczyć nago, ale przecież nie rozbierze się ona przede mną. Wpadłem więc na pomysł, aby nagrać Martę podczas jej kąpieli. Było to ryzykowne, ale bardzo tego chciałem. Znalazłem dobre miejsce na schowanie telefonu. Był to mały koszyk, który był wyłożony jakimiś pierdołami. Miał on małe dziurki, przez które wszystko mogło być widoczne. 

 

Wszyscy siedzieliśmy na dole, kiedy Marta oznajmiła, że idzie się myć, szybko poszedłem do łazienki i ustawiłem telefon z nagrywaniem. Zgasiłem światło i gdyby nigdy nic wyszedłem z łazienki. Było to bardzo nerwowe piętnaście minut. Marta wyszła z łazienki i poszła na dół. Pobiegłem do łazienki i wyciągnąłem telefon. Wszystko się udało pomyślałem. Położyłem się na łóżku i zacząłem oglądać. Nagranie było bardzo wyraźne, widziałem wszystko, co chciałem. Najpierw rozebrała się do bielizny i najpewniej zmyła makijaż. Podniecił mnie jej widok, ale najlepsze dopiero miało nadejść. Chwilę potem zdjęła całą resztę. Stała naga a ja widziałem bardzo dokładnie jej ciało. Te obłędne piersi, duże, jędrne ze sterczącymi różowymi sutkami. No i jej wygolona cipka z różowymi wargami. Była lepsza, niż mogłem sobie wyobrazić. Nie mogłem się doczekać, aż zacznie się myć. Odwróciła się i zaczęła wchodzić pod prysznic. Zobaczyłem wtedy jej pośladki. Nie mogłem się na nie napatrzeć. Zaczęła się myć, dotykała całe swoje ciało alby je namydlić. Widok Marty, która delikatnie masuje swoje piersi, brzuch i cipkę sprawił, że nie wytrzymałem i moja ręka zawędrowała do moich majtek. Mój penis był już maksymalnie nabrzmiały. Po dłuższej chwili Marta wyszła spod prysznica i znów dokładnie ujrzałem jej ciało, zaczęła się wycierać. Najpierw piersi, potem brzuch i to co mnie najbardziej podniecało. Usiadła na wannie, rozszerzyła nogi i dokładnie wytarła swoje kroczę. Zobaczyłem wtedy jeszcze dokładniej jej łono. Gdy skończyła, założyła swoje białe koronkowe stringi, krótkie spodenki i bluzkę, co ważne bez stanika. Skończyłem oglądać filmik, doszedłem jednocześnie. Wtedy usłyszałem, że ktoś idzie na górę, więc leżałem udając, że nic nie zaszło. To była Marta. Byłem zaskoczony, że do mnie przyszła. Zapytała się, czy może wejść bo chce pogadać. Odpowiedziałem twierdząco. Zaczęliśmy rozmawiać jak za starych dobrych czasów. Nie mogłem się napatrzeć na jej piękne oczy. Gadaliśmy tak niemal godzinę śmiejąc się i wspominając dawne czasy. W pewnym momencie zapytała się mnie, jak u mnie ze sprawami miłosnymi. Wstyd było się przyznać, ale nie miałem nigdy dziewczyny. Nie zamierzałem jednak kłamać. Powiedziałem, że „no wiesz jest jak jest, jeszcze nikt odpowiedni mi się nie trafił”. Uśmiechnęła się lekko i spojrzała w ziemię. Po paru chwilach nasz wzrok znów się spotkał, uśmiechnęliśmy się delikatnie i pocałowaliśmy się. Nie był mój to pierwszy pocałunek, jednak wiem, że zapamiętam go na bardzo długo. Całowaliśmy się coraz intensywniej. Złapałem Martę w talii, nie prostestowała, dodało mi to pewności. Na moment przestaliśmy, stykaliśmy się czołem i nosem. Wtedy Marta wypowiedziała zdanie, którego nigdy bym się nie spodziewał. Zapytała się, czy mam prezerwatywy. Kiwnąłem głową twierdząco i sięgnąłem do szafki nocnej wyciągając z niej gumkę. Jakoś czas temu kupiłem je z ciekawości oraz żeby się nauczyć je zakładać.

Chcesz to ze mną zrobić? – zapytała wstydliwie Marta. 

Nie wiesz jak bardzo – odpowiedziałem i pocałowałem ją.

Zaczęliśmy się rozbierać, mój penis był rozgrzany do granic możliwości. Zostaliśmy w samej bieliźnie. Marta kucnęła przede mną i ściągnęła moje bokserki. Była zaskoczona rozmiarem mojego przyrodzenia. Po chwili zawahania wzięła go do buzi. To było niesamowite uczucie. 

Zaraz dojdę – wyszeptałem. 

Marta jak gdyby nic sobie z tego nie zrobiła i przyjęła mój wytrysk do buzi, połykając go. Wstała i zdjęła bieliznę. Ujrzałem na żywo, nagą dziewczynę, której zawsze pragnąłem. Chciałem jej się odwdzięczyć. Powiedziałem jej, żeby położyła się na łóżku. Tak też zrobiła. Pocałowałem ją w usta, potem coraz niżej. Szyja, ucho i obojczyk. Chciałem ją rozgrzać. Później skupiłem się na piersiach, jedną trzymałem w dłoni, a drugą całowałem włącznie z sutkiem. Jej piersi były tak duże, że ledwo mieściły mi się w dłoni. W końcu dotarłem do jej cipki, przejechałem po niej od góry do dołu kciukiem. Jęknęła cicho ale bardzo wyraźnie. Była niesamowicie mokra, kciukiem dotykałem jej łechtaczki, natomiast językiem lizałem wejście do pochwy. Drugą ręką trzymałem Martę za dłoń, chciałem dodać jej otuchy, ponieważ domyślałem się, że to jej pierwszy raz. Zajęło jej około trzy minuty aby dojść. Gdy to zrobiła, poczułem skurcze przechodzące przez jej całe ciało. Chwyciłem za prezerwatywę i założyłem ją na penisa. Przed wejściem w Martę, zapytałem jeszcze, czy jest pewna. Nakierowała mnie tylko w kierunku swojej pochwy, co dało mi do zrozumienia aby kontynuować. Wszedłem w nią powoli, była bardzo ciasna. Marta jęczała cicho, tak by nikt nie usłyszał. Masz seks trwał około dziesięciu minut i zakończył się orgazmem w tym samym momencie. Po wszystkim, jeszcze chwilę się całowaliśmy ale potem trzeba było wracać na dół. Ubraliśmy się szybko poszliśmy na dół. Potem jeszcze rozmawialiśmy o tym, co miało miejsce. Marta powiedziała, że chciała stracić dziewictwo, a ja byłem najlepszą osobą do tego. Znaliśmy się w końcu całe życie. Teraz mamy ze sobą normalny przyjacielski kontakt, nie gadamy ze sobą o seksie, choć wiem, że oboje wracamy czasami pamięcią do tego. Nie mogę się doczekać następnego spotkania. Kto wie, może na nim też coś się wydarzy, bo w sumie czemu nie?

Ten tekst odnotował 7,931 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 5.69/10 (37 głosy oddane)

Komentarze (35)

+4
0
@6577kacpee
Pod pierwszym opowiadaniem napisałeś:
„Muszę jednak dodać, że tekst był pisany szybko, trochę na kolanie. Następne postaram się napisać lepiej”.
Chyba jednak zabrakło już Ci kolan, bo tekst wygląda gorzej niż poprzednie. Zapomniałeś nawet, jak zapisuje się dialogi! Całość nie dość, że skrótowa, to jeszcze jest mocno niedopracowana, na czym cierpi wiarygodność opowiadania. Do tego stopnia, że trudno się jej dopatrzyć. Wygląda, jakbyś pisał w pośpiechu, a pośpiech jest złym doradcą. W dodatku imię „Marta” jest tak mocno eksploatowane przez różnych autorów, że aż chce się zakrzyknąć: Więcej wyobraźni!”.

Była zaskoczona rozmiarem mojego przyrodzenia.


Potwierdza się moja teoria: Im większy penis, tym gorsze opowiadanie.

Drogi Autorze, bez włożenia w tekst pracy i wysiłku, niczego nie osiągniesz. Tak już jest.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
Od dłuższego czasu nurtuje mnie następujące zagadnienie: Skoro jedynki pod poprawnymi językowo i erotycznymi opowiadaniami są hejtem i niektóre z nich admin usuwa w trybie administracyjnym (zwłaszcza jak się zrobi awanturę), jak nazwać dziesiątki nagminnie zdobiące badziewia w poczekalni (i nie tylko!), które nie spełniają standardów? Dlaczego nie są usuwane jako nieuprawniona reklama? Przecież tak samo zniekształcają ogólną ocenę i psują portal...?
W zakresie recenzji tego opowiadania mógłbym powielić tę spod poprzedniego dzieła tego autora.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
-7
Super opowiadanie! Nie przejmuj się hejtem tych pseudoartystów od kółka wzajemnej adoracji!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Nie jestem członkiem kółka wzajemnej adoracji i wystawiam 3 na zachętę. Możesz Wiktorku podać jakieś argumenty czemu to dzieło zasługuje na więcej?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-3
@WiktoreKozak Tak też robię! Dziękuję Ci bardzo!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+4
0
@Sierpniu, ja ci odpowiem.
Dużo prościej napisać "hejter", niż zauważyć, że to już trzeci tekst autora pisany na "odwal się" i z każdym się coraz bardziej pogrąża.
Jeśli w szkole nauczyciel da tróję i napisze jak poprawić, ale uczeń kolejną pracę napisze na dwóję i wreszcie zacznie dostawać same oceny niedostateczne, by wreszcie padło: "Kacper, masz zagrożenie i prawdopodobnie będziesz musiał powtarzać klasę, bo w ogóle nie przykładasz się do nauki" to też powinien być uznany za hejtera.
Niech ktoś sprowadzi z powrotem @Rascal, bo nawet na głównej powstaje jakiś zaklęty krąg. Bynajmniej, nie wzajemnej adoracji – marności.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
-1
Co to w ogóle za wygłupy z zarzutami o hejt? W porównaniu z innymi debiutantami, którzy piszą po wielokroć lepiej, autor tego opowiadania został przyjęty bardzo życzliwie, żeby nie powiedzieć – ciepło. Niestety ma w głębokim poważaniu zarówno uwagi dot. warsztatu, jak i komentarze w ogóle. Piszący tutaj jako goście zdają się orientować w pokątnych sprawach, więc powiedzmy sobie uczciwie, że aby adekwatnie ocenić "Martę" i poprzednie dzieła, należy zawołać Senseiha 😉

Kółko wzajemnej adoracji regularnie krytykuje swoje prace. W ostatnich tygodniach spotkało to Indragora i Sajmona. Zgaduję, że w tym całym kółku są wszyscy komentujący, więc zainteresowani mogą zajrzeć także do mnie czy Tompa, znajdą tam nieprzychylne uwagi na miarę naszych talentów. Większość z nas jest chyba dorosła i się o to nie obraża.

@NNN, absolutnie nie zamierzam piać z zachwytu nad stroną główną, ale nie wierzę, że nie znajdziesz na niej choć paru dobrych tekstów. To o "choć parę" więcej niż w poczekalni, a i chyba więcej niż na podobnych portalach. Jak na mój gust. Jeśli najbardziej lubisz teksty Rascalki, to zostaw jej jakiś miły komentarz. Któregoś dnia się zjawi i przeczyta :-)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
Przeczytałem pierwsze trzy zdania (albo dwa, albo cztery) i resztę sobie odpuszczam. Nie chcąc być uznanym za nienawistnika napiszę tylko, że to coś przeszłoby może jako zapis wypowiedzi mówionej (i to w pośpiechu, np. przy piwie, kiedy opowiada się o dupach), ale na pewno nie jako opowiadanie. Jeśli zaś komuś przypada do gustu taka forma, to równie dobrze może się onanizować w brudnym tojtoju na imprezie masowej.
PoZdrawiam Kółko WZajemnej Adoracji. Nie PoZdrawiam miłośników badziewia.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
-1
@Vee, Nie chodzi mi o jej teksty, lecz o komentarze – odkąd zacząłem je czytać, zaczynam dostrzegać teksty w nowym świetle, zwracając uwagę na ich różne elementy. Obok @Tomp, jest jedną z ciekawszych osób w tej kwestii, która często stara się zachęcać autorów do doskonalenia się, wyjaśniając istotne pułapki i trudności.
W komentarzach przeważają jedynie krytyka, puste pochwały lub dyskusje niezwiązane z samym tekstem. Przykładem jest obecna dyskusja, która dotyczy rzekomego „hejtowania” oraz „kółka wzajemnej adoracji, które nie istnieje”.
Niestety, obserwując sytuację, na przykład pod skasowanym tekstem „Pod Kamieniem”, muszę przyznać, że jeśli @Rascal w jakiś sposób śledziła rozwój wydarzeń, to naprawdę jej współczuję.

Autorowi "Marty" wystawiam czwartą z rzędu dwójkę (bo jedynek nie można, jeśli nie chce się być członkiem) i w imieniu niezachwyconych czytelników "hejterów" apeluje, by zamiast "tak właśnie robię" rozważył przed kolejną publikacją sięgniecie po jakiekolwiek słowo pisane i przyrównał z własnym.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Szerksznas... A mnie nie pozdrowisz? Smutno mi...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
@Szerksznas Nie chciałbyś się logować? I tak używasz stałego nicka, a Twoje komentarze (te, które kojarzę, bo przy niezalogowanym komentatorze nie mam dostępu do ich wykazu ni historii i tylko na zawodnej pamięci mogę się opierać), są wartościowe. Może zaangażowałbyś się szerzej w komentowanie, skoro (najwidoczniej) do pisania własnych opowiadań nie czujesz powołania?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Sprawa do rozważenia, ale czas, który ponoć nie istnieje, nie jest z gumy. 🙂 Co do pisania, to tak, jak pisać bym chciał, to nie umiem, a tak, jak umiem, to nie chcę. 🙂 O ile jeszcze umiem, bo od bardzo, bardzo dawna niczego nie pisałem. Poza tym, to do pisania, jak i do miłości trzeba mieć dobry wzrok (w każdym sensie), a nie opierać się wyłącznie na informacjach zdobytych z innych źródeł. I czy tylko ja mam tak, że w środku nocy bierze mnie na smęcenie? 🙂
PoZdrawiam.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@Szerksznas rozumiem, że obawiasz się porażki, niezrozumienia i krzywdzących komentarzy, ale coś mógłbyś napisać. Nawet pod pseudonimem, tak na odwagę. 🙂)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-1
Nie rozumiem, co jest z jedynkami? Jeśli nie powinno się ich dawać, to czemu są dostepne? Jaki hejt???
Czy wszystko z czasem musi tracić wartość?
Opowiadanie jest żenująco słabo wykonane. Doceniam pomysł, i na pewno dałoby się z niego coś wykrzesać, lecz nie tak. A w gruncie rzeczy, tu nawet wyobraźnia autora zdaje się nie dawać podstaw do optymistycznego spojrzenia na warsztat niestety.
Jedynka znaczy, że jeśli chce się być autorem, to należy nastawic się na masę pracy, bo inaczej nikt tego nie przeczyta. Masy ocen wystawionych od 5 wzwyż są jedynie smutnym świadectwem degradacji portalu, który nie potrafi się zdecydować, czym chce być. 😀
I nie mówię tu o autorach czy komentujących.
Nie da się jechać na populiźmie i oferować jakości - nie tedy droga. 🙂)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@NNN Dziękuję w imieniu @Rascal, bo jesteś jak dotąd drugim (po mnie) który widzi w niej wrażliwą kobietę. Inni wprawdzie tęsknią, cenią, chwalą, ale to to nie to samo, co zobaczyć w nicku żywego człowieka. A są też tacy, którzy z jej stresu i odejścia się cieszą, różnie to motywując. Nawet "jej dobrem".
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@Szerksznas Stały login jest OSZCZĘDNOŚCIĄ CZASU. Jak wstawisz opcję "zapamiętaj mnie", Twój nick pojawi się przed komentarzem automatycznie. Niby to zaledwie 10 literek, ale jak przemnożysz to przez (np.) 20 komentarzy, już jesteś na plusie. 🙂
No i bonus: Twoje komentarze będą widoczne bez opóźnienia, a czasem bywa to istotne.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Nie wiem @Tomp, skąd wniosek, że wśród tych innych, co tylko tęsknią, cenią i chwalą, nikt nie widzi w @Rascal wrażliwej kobiety? Zapewniam Cię, że się mylisz. 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@unstableimagination 🙂 🙂 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@Sierpniu! Ja Cię pozdrawiam. Na pewno nikt zdrowy na umyśle i czytający komentarze do żadnego kółka mnie nie zaliczy, więc chyba mogę? 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
A może @WiktoreKozak to niezalogowany autor? I wtedy kółko się zamyka 😀
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Szkoda, że akurat pod tak złym opowiadaniem, którego autor równie źle reaguje na krytykę, ale fajny wątek integracyjny się tu zrobił. 🙂 Również wszystkich pozdrawiam i dodam, że człowieka widzę pod każdym z pokątnych nicków.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@KawaiiKiwi 🙂 🙂 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
To ja już nie ogarniam: większość autorów się ostatnio obraża, ma epizod depresyjny, strzela focha itp. i znika z portalu. To dlaczego wszyscy tu narzekamy na istnienie pornogniotów, skoro inni, lepiej operujący słowem już sobie odpuścili pisanie?
Nie jestem na bieżąco i dopiero kilka dni temu się zorientowałem, że np. wielce czcigodny Indragor usunął swoje opowiadania, Agnessa już sto lat temu trzasnęła drzwiami, Rascal ma doła. Kolega Tomp czci statystykę, więc raczej nie grozi mu odejście.
Ale, skoro wszyscy macie dosyć obniżonego poziomu portalu (który na tle innych tego typu ma akurat poziom wysoki), to o co biega?
PoZdrawiam.
P.S. Sierpnia nie poZdrawiam z zasady, bo jest zbyt słoneczny. PoZdrawiam październik i listopad. 😀
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Szerksznasie, myślę, że Twoja diagnoza jest błędna. To nie większość autorów odeszła, a zaledwie Rascal, bo Indragor zrobił to tak dawno temu, że zdążył obejść Internet i wrócić na stare śmieci. Trudno też powiedzieć, by Agnessa trzasnęła drzwiami. Swoje wycofanie się przeprowadziła z godnością, wciąż się zresztą tu pojawia. Nic, tylko przyklasnąć.

A czy mamy dosyć niskiego poziomu? Wszyscy chcielibyśmy czytać tylko dobre teksty, ale jest jak jest i chyba nikt nie liczy na zmiany. Słusznie zauważyłeś, że Pokątne mają najwyższy poziom treści. Opowiadania takie jak to trafiają do poczekalni i to jest w porządku.

Część najlepszych autorów odchodzi z braku czasu lub motywacji, inni mają słabe głowy (nie mylić z wrażliwością), bo ciężka jest ich dola. Podejrzewam, że żaden z twórców uważanych za czołówkę nie napisał opowiadania w tak krótkim czasie, w jaki powstała „Marta”. Mają oni swoją historię do przedstawienia, starają się i z refleksją dobierają słowa. Jeśli jednak choć raz obniżą poziom lub pozwolą sobie na więcej kreatywności, zbierają baty, a komentarze poświęcone są w 100% błędom. I tyle z ich wielogodzinnego wysiłku pro bono. Oczywiście nie trzeba, nie należy wręcz się tym przejmować, ale właśnie – nie każdy potrafi.

Dla jasności, wcale nie narzekam na tę sytuację. Każdy, nawet wrzucający komentarz musi się w Internecie liczyć z krytyką. Jeśli więc tutaj zaglądasz, to jak najbardziej zachęcam do spróbowania swoich sił jako autor i opiniotwórca 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
@Szerksznas, mogę mówić tylko za siebie.
Otóż wchodzę na Pokątne dla przyjemności, a nie po to, aby się wkurzać impertynenckimi komentarzami hejterów i trolli. Wtedy nie jest przyjemnie. Problemem jest, jak sądzę, że tutejsza administracja w imię źle pojętej wolności słowa toleruje hejterów i trolli. Dlatego musiałem usunąć opowiadanie „Pod kamieniem”. Mimo dwukrotnego raportowania postów, będących de facto trollingiem, i dodatkowo wysłania mejla w tej sprawie, nie było żadnego odzewu ze strony moderatora. Jedyne, co mogłem w takiej sytuacji zrobić, to usunąć opowiadanie.
Pisałem już o tym. Każdy może wypowiadać się na temat moich opowiadań, jak uważa za stosowne, to jego prawo. Byle zgodnie z ogólnie przyjętymi normami wypowiedzi. Jednak ataki personalne na autora lub komentujących opowiadanie, często nawet bez znajomości treści opowiadania, pojawiające się tylko po to, aby komuś dowalić, to już hejt, a czasami trolling. I takie komentarze powinny być usuwane.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
@Vee:

zaledwie Rascal


Dla mnie to "AŻ".

jest jak jest i chyba nikt nie liczy na zmian


Ja jestem idealistą i zawsze liczę na zmiany na lepsze. Spodziewam najgorszego (jako przewidujący pesymista, jakim okrzyknięto mnie w IV klasie SP), a nadzieję mam na lepsze jako utajony optymista 🙂
Przyczajony tygrys, ukryty smok 😉 .

żaden z twórców uważanych za czołówkę nie napisał opowiadania w tak krótkim czasie, w jaki powstała „Marta”


Zaprzeczam! Nie wiem, jak długo autor pisał Martę, bo znamy tylko daty publikacji, ale napisana mogła być lata temu. Mi się zdarza popełniać opowiadania w kilka dni, co nie znaczy, że wrzucam je w pokatne.pl z szybkością karabinu maszynowego. Zapewniam, że spośród tu opublikowanych, rekord to dwa dni, Tyle że potem je czytam, sprawdzam i koryguję (bo to lubię!), acz w rekordowym przypadku ten proces też trwał dwa dni.

komentarze poświęcone są w 100% błędom.


Czasem trudno nie dać ujścia zawodowi spowodowanemu obniżką formy zawodnika, któremu kibicujemy. Medalistę olimpijskiego też ganimy za zajęcie zaledwie trzeciego miejsca na krajowych zawodach, mimo że nadal jest w czołówce, tylko miał gorszy dzień. Po prostu nie sprostał oczekiwaniom.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0

Dla mnie to "AŻ".


Kłuje mnie ta uwaga. Wiem, że nie tylko dla Ciebie jest ona „aż”, ale choćby była i życiem całym, w kontekście Pokątnych nie stanowi ona większości (tego dotyczyła wypowiedź), ponieważ z portalu korzysta X osób, a ona jest jedna. Chyba tylko Chuck Norris w dowcipach potrafił w pojedynkę otoczyć armię wroga. Czy ktoś pamięta jeszcze ten sążnisty manifest pożegnalny, po którym wspomniana Agnessa zostałaby pewnie persona non grata? 😉 Ja tak, bo padają w nim JAWNIE KŁAMLIWE zarzuty, które w moim systemie wartości są znacznie gorsze od chlaśnięcia słowem godnym wygwiazdkowania.

Ja jestem idealistą i zawsze liczę na zmiany na lepsze.


Zmiany w poziomie strony głównej (a także oczekiwań!) są faktem i ostatnio sobie o nich nawet rozmawialiśmy. Chodziło mi raczej o rewolucję, która objęłaby także poczekalnię. Moim zdaniem to niemożliwe, bo zawsze znajdą się osoby mniej utalentowane (posiadające mniej czasu), których motywacją będzie szybkie podzielenie się własnymi fantazjami.

Zaprzeczam!


Zastanawiam się, czy Twój dwudniowy rekord na pewno ma zaprzeczyć mojej tezie? 😀 Co do samego liczenia czasu procesu twórczego, to osobiście jeśli skończę opowiadanie w 6 dni, pisząc po 2 godziny dziennie, a następnego dnia przez 2 godziny będę poprawiać usterki, to powiem, że pisanie zajęło mi tydzień. Gdyby jednak opowiadanie było pisane przez 3 dni, a potem porzucone na 5 lat, by wrócić po nich do tekstu i dokończyć w kolejne 2 dni, to raczej nie powiem, że prace trwały 5 lat 😛

Medalistę olimpijskiego też ganimy za zajęcie zaledwie trzeciego miejsca na krajowych zawodach, mimo że nadal jest w czołówce, tylko miał gorszy dzień. Po prostu nie sprostał oczekiwaniom.


Oczywiście, ale sportowców nie gani się słowami: „nie poszło ci, ale i tak jesteś dobry”. Obrywają oni tak jak autorzy na Pokątnych (tylko na nieporównywalnie większą skalę) i choć przeciętny zawodowy sportowiec ma pewnie lepsze predyspozycje do radzenia sobie z krytyką od przeciętnego autora w Internecie, a do tego wsparcie profesjonalistów, czasami kończy się to mniejszymi lub większymi problemami. Nie wiem, dziwnie się czuję w ogóle zestawiając te dwie sfery, ale przy zachowaniu proporcji mechanizm wydaje mi się bardzo podobny.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@Vee Na razie nie sięgam do "Manifestu pożegnalnego Agnessy" i odnoszę się tylko do jego opisu w Twoich postach. W jednym miejscu piszesz:

Trudno też powiedzieć, by Agnessa trzasnęła drzwiami. Swoje wycofanie się przeprowadziła z godnością, wciąż się zresztą tu pojawia. Nic, tylko przyklasnąć.


...a w innym:

sążnisty manifest pożegnalny, po którym wspomniana Agnessa zostałaby pewnie persona non grata? 😉 Ja tak, bo padają w nim JAWNIE KŁAMLIWE zarzuty, które w moim systemie wartości są znacznie gorsze od chlaśnięcia słowem godnym wygwiazdkowania


Dostrzegam w tym jawną niekonsekwencję: odeszła z godnością rzucając kłamliwe zarzuty gorsze od senseihów? Jak to pogodzić?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-2
Tomp, ja w tym poście stawiam tezę, że gdyby Agnessa ze swoim wybuchowym temperamentem pożegnała się w tak godny politowania sposób, jak zrobiła to Rascal, to nikt by tego Agnessie nie zapomniał po miesiącach całych, podczas gdy odejście Rascalki zostało wymazane z publicznej pamięci po kilku tygodniach. Pewnym potwierdzeniem tego jest fakt, że nie wyłapałeś moich intencji mimo tylko trochę niezdarnego zdania 😀

I ja wiem, że to teraz niepotrzebne. W końcu każdy stara się napisać coś miłego. Sprawić, by czytając kolejne wpisy zechciała się ponownie zalogować. Ale cóż poradzę, że miewam niekiedy dziecinną potrzebę wyrażenia prawdy ponad wszystko? Każdy ma wady, a Twoje "AŻ" moją ewidentnie obudziło. Bo to wcale nie tak, że mi na Rascalce nie zależało :-)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
-2
@Vee Kolejna "myślicielka", która "myśli", że to foch. A tymczasem Rascal jest poza siecią i NIC nie czyta. Zatem zarówno Twoja "prawda" jak i miłe wpisy do niej nie docierają. Możesz Twoją "prawdę" pisać bezpiecznie dalej. Zranisz najwyżej mnie i parudziesięciu jej fanów.
Jak Ty niewiele o ludziach wiesz... Dorośnij!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
-2
Pierwsze i najważniejsze – ja nie myślę, że to foch, tylko że inni chcą ją pocieszyć. I miło. A osobiście nie myślę nic, bo dlaczego mam myśleć? Powtórzę raz jeszcze: Rascal pożegnała się słabiutko. To krytyczna, wyrażona w kulturalny sposób opinia, której nie będę się wstydzić, gdy Rascal tu zajrzy, a także taka, która nie wpływa na moją ocenę jej jako człowieka. Przejmuję się nią bardziej, niż powinno się martwić o obcą osobę, która na odchodne natworzyła cuda niewidy na mój temat. Może to być dla co niektórych zaskoczeniem, ale ja też mam uczucia.

Uczucia mają nawet autorzy słabych tekstów i ich czytelnicy. Ciekawe co bardziej rani? Przeczytanie, że pisze się/czyta gnioty i teksty dla koniobijców (być może padały inne słowa), czy przeczytanie, że ktoś inny pożegnał się w sposób nieelegancki?
Być może Twoja prawda jest prawdziwsza, więc nie boli, a moja, zapisywana pogardliwie w cudzysłowie, już tak. A może zwyczajnie „Twój ból jest ważniejszy niż mój”.

Idę dorosnąć.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
-2
@Vee stwierdziła:

Idę dorosnąć.


I tak trzymać.
Proponuję na tym omawianie wad bliźnich zakończyć. Skupmy się na zaletach i tekstach.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-5
Ja bym Tompie, specjalnie dla Ciebie, zacytował Michnika Adama, który rzekł był kiedyś (akurat idiotycznie w jego przypadku): "odpieprzcie się od generała". Z sugestią, abyś to samo uczynił z Vee, która/y prawdę mówi i rację ma, co każdy nieleming mający chęć SPRAWDZIĆ u źródeł fakty i swoje fantasmagorie - zweryfikować może bez wysiłku. W odróżnieniu od Michnika, rzecz jasna.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Temat także uważam za zamknięty, bo, co się rzekło, informacje podane w dyskusji można zweryfikować za pomocą dwóch kliknięć myszką (strona główna->"Randki Marty..." Historyczki). Widząc jednak ilość minusów pod Twoim głosem rozsądku w sprawie sprawdzania u źródeł, chcę Ci, Szechter, podziękować za wpis. Żeby nikt nawet przez chwilę nie pomyślał, że zamierzam wbijać tu jakieś szpile, zacznę od moich egoistycznych pobudek:

"Panie Łukaszu...", moje ostatnie opowiadanie, na ten moment zebrało tu 18k wyświetleń, co przełożyło się na komentarze od 4 osób. W miejscu X tyle samo użytkowników skomentowało opowiadanie przy niespełna 5k wyświetleń, a w Y także 4 osoby, przy liczbie wyświetleń nieprzekraczającej tysiąca. Tekst ten przez tydzień wisiał tylko na Pokątnych i, co wiem, część użytkowników tamtych portali najpierw widziała moje opowiadanie tutaj. Dysproporcje nie zawsze są tak skrajne, ale jest to widoczna tendencja.

Problem w tym, że tylko w tym miesiącu dwie osoby napisały mi na PW, że chętnie podzielą się swoją opinią, ale dopiero kiedy tekst pojawi się gdzie indziej, ponieważ na pokątnych pisać nie lubią. Sporadyczne głosy tego typu otrzymuję przy większości moich publikacji, czyli z grubsza raz na 1-2 miesiące ktoś jawnie daje mi do zrozumienia, że "w tym żmijowisku to się nie odezwie".

Wyznaję happiness sparing, na ograniczonej interakcji z czytelnikami cierpi mój fun. Nie podoba mi się to :-) Obwiniam za to fakt, że za wszystko można dostać tu po głowie. Nawet teraz mamy do czynienia z klasyką gatunku: minusy za to, że ktoś się pyta kiedy kolejna część opowiadania, które mu się spodobało. System +/- w dyskusjach zabija wartość argumentów, bo te można pominąć i bez wysiłku wydać osąd. To przekonanie chyba przelewa się ostatnimi także na treści, bo czasem odnoszę wrażenie, że coraz częściej ludzie nie odnajdują się w dyskusji o realnych sprawach i wypisują fikcję. W innym miejscu, gdzie również bywa nerwowo, trolling jest jawnym trollingiem. Tutaj ataki przepuszcza się pod komicznym płaszczykiem wielkich idei. W przeszłości dotykało to najczęściej Tompa. Jedynego chłopa, który cokolwiek robił nie tylko krytykowano, ale wyzywano w imię "troski o portal". Kto czytał komentarze od jesieni ten może wysnuć wniosek, że moda ta powraca.

@Marc, nie będę Cię zanudzać argumentami, ale rozważ proszę eksperymentalne wyłączenie funkcji +/-. Pomóż nam znormalnieć 😉
0
-1
@Vee chcesz, to masz. Wywołałaś ducha. Problem polega na tym, że duch nie za bardzo ma cokolwiek do powiedzenia w temacie Marty, Poza tym, że miałem w liceum dziewczynę o tym imieniu i ona nosiła fioletowy stanik. I była z Katowic. Poza tym głosiła, że jest "zboczona", ale wtedy nie wiedziałem jeszcze, co ma na myśli. Dziś żałuję braku intuicji.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.