Najnowsze komentarze w poczekalni
'Macocha padła na łóżku zmęczona i zasnęła, a Adam śpiewał jej do ucha:
“Luli laj, lilu laj,
Moja piękna, dziś masz raj,
Lili laj, lali lej,
Jutro wstaje nowy dzień”'
Jeśli to celowa parodia to za tę jedną surrealistyczną scenę zasługujesz na 10. W przeciwnym razie na zero. Ale naprawdę podejrzewam że ktoś biegły w pisaniu zrobił sobie yaya.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
Wrażenia:
- fabuła początkowo śmierdzi tanim pornosem, jakich mamy tutaj dziesiątki. Na szczęście starałeś się (zakładam, że jesteś mężczyzną, Autorze) zwizualizować myśli bohaterów, ich obawy przed wykonaniem kolejnego kroku i odczucia. To duży plus historii - mimo jasnego niemal od początku scenariusza i historii w sumie dla jednorękich nie czułem, że to opowiadanie opiera się na schemacie: "Cześć. Cześć,. Jestem Asia. A ja Zenon. Chodź się poruchamy. Spoko.". To pornos, ale nieco bardziej zaawansowany.
- Nawiązując do punktu powyżej, w tagach dopisałbym "porno", a we wstępie info, że to fan-fiction (lub dodał taki tag) i uzupełnił info, że historia nie odnosi się do rzeczywistych zdarzeń/wojny (chyba, że się odnosi, ale nie wyłapałem takiej informacji). Czytelnicy mogliby odnosić historię do rzeczywistych wydarzeń wojennych, co nie zawsze jest podniecające.
- Fajny twist z Grzegorzem. Może nie odkrywczy, ale wprowadza nieco urozmaicenia.
- Język bohaterki dostosowany do osoby, dobra robota.
- Sceny seksu dobre. Nie są wybitne, ale widać, że nieco doświadczenia w ars amandi masz, a wiedzy nie opierasz na filmach instruktażowych rodem z Pornhuba. Nie wszedłem tutaj po to, żeby zrobić sobie dobrze, ale zakładam, że dla tego typu Czytelników historia spełni właściwe kryterium.
- Nie podoba mi się urwane zakończenie, można było bardziej się wysilić i dopisać coś nie-pornograficznego.
Do poprawy błędy stylistyczne:
- zaimki osobowe (Ciebie, Tobie) piszemy małą literą (wyjątki, np. wiadomości w komunikatorach między bohaterami i generalnie pisane dialogi, listy, wiadomości).
- liczebniki powinny być pisane słownie, a nie cyframi.
- powtarzasz często zaimki osobowe (jej, jego) - to wada młodych autorów, popracuj nad tym. Często da się ich uniknąć poprzez zmianę konstrukcji zdania.
- poszukaj w sieci (łatwo jest znaleźć tę informację, wystarczy wygooglować), jak budować dialogi. Zapis jest niestety zły, popełniasz sporo błędów i musisz nad tym popracować. To nie jest strona z profesjonalnymi historiami, ale trzyma określony standard, a u Ciebie ten element jest grubo poniżej wymagań.
- przecinkowy i interpunkcyjny horror - poszukaj darmowych narzędzi do korekty interpunkcyjnej. Dawno temu, kiedy jeszcze pisałem, korzystałem z Sentence Checkera (sprawdziłem, strona dalej działa i jest za free, sentencechecker.com). Poprawisz bez większego wysiłku interpunkcję, czyli coś, co jest najnudniejszym i najbardziej żmudnym elementem pisarskiego rzemiosła.
- spróbuj urozmaicić nieco budowę zdań, stosować równoważniki, zdania wielokrotnie złożone, czasem za zdanie wystarczy jedno słowo. Tekst będzie czytać się łatwiej i bardziej płynnie.
Podsumowując:
- kluczowe jest poprawienie błędów stylistycznych, interpunkcyjnych. Bez tego historię czyta się po prostu źle. I nie mówię tu o pastwieniu się nad tekstem, niestety nie zrobiłeś korekty lub nie potrafisz jej robić z powodu braku wiedzy - doedukuj się i popraw błędy.
- przydałoby się urozmaicenie historii i nieco dłuższy wstęp, zanim dojdzie do scen seksu.
- styl jest trochę toporny, ale w miarę kolejnych historii powinieneś osiągnąć postęp, wydaje mi się, że masz potencjał.
- skrajnie krytycznymi opiniami nie przejmuj się, tak samo pochwałami - nigdy nie jest aż tak źle, a z drugiej strony aż tak dobrze, jak inni piszą (pamiętaj, że oceniający mają tendencję do skrajnych opinii, niekoniecznie zgodnych z rzeczywistością).
Najważniejsze - popraw babole i spróbuj napisać coś nowego, niekoniecznie w stylistyce wojennej. Trenuj pisząc inne treści, w różnych osobach (najłatwiej na początek jest pisać w pierwszej osobie) i czasach (tu do wyboru, kto co woli, przeszły czy teraźniejszy).
Jako takie wskazówki masz, co z tym zrobisz - Twoja decyzja.
Powodzenia.
Edit: daję ocenę 6 na zachętę (powinna być 5), a jak poprawisz błędy, to kliknę w wyciągnięcie historii z Poczekalni.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
Nie tak się debiutuje na Pokątnych, szanowny Wunszu.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
Metoda edytowania wypowiedzi w formie autocytatów może się sprawdzać w narracji pierwszoosobowej, ale nie w trzecio-.
Był już autor, który poszedł w ilość (kilkadziesiąt orgazmów bohaterki na godzinę). Ty poszedłeś w długość: facet, który nie może dojść w 30 minut podczas intensywnych ruchów frykcyjnych (nawet w jelicie grubym, które nie sprzyja pobudzeniu członka), powinien iść do seksuologa albo odstawić leki, które przedawkował.
Całość jest nieciekawym rozszerzeniem Wyznania 175. To jak, Autorze? To wyznanie, czy opowiadanie? Prawda, czy fikcja?
Ogólnie nie spełnia warunków opowiadania. To co najwyżej impresja, której miejsce w Wyznaniach.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
Już tytuł zawiera błąd, a potem jest tylko gorzej. Swego czasu postulowałem utworzenie oceny „zero absolutne”. Jakże brakuje tu tej oceny!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
"Mam bardzo mieszane uczucia. Uważam, że autor o nicku Lobo nie jest pojedynczy, tylko jest to zespół".
Nie zauważyłeś chyba pewnych zabiegów Autora, dla literackiego Sherlocka Holmesa raczej oczywistych. Mam wrażenie, że ktoś zakpił z recenzentów. I w moim odczuciu, udało mu się to na maksa.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
"Panie Łukaszu...", moje ostatnie opowiadanie, na ten moment zebrało tu 18k wyświetleń, co przełożyło się na komentarze od 4 osób. W miejscu X tyle samo użytkowników skomentowało opowiadanie przy niespełna 5k wyświetleń, a w Y także 4 osoby, przy liczbie wyświetleń nieprzekraczającej tysiąca. Tekst ten przez tydzień wisiał tylko na Pokątnych i, co wiem, część użytkowników tamtych portali najpierw widziała moje opowiadanie tutaj. Dysproporcje nie zawsze są tak skrajne, ale jest to widoczna tendencja.
Problem w tym, że tylko w tym miesiącu dwie osoby napisały mi na PW, że chętnie podzielą się swoją opinią, ale dopiero kiedy tekst pojawi się gdzie indziej, ponieważ na pokątnych pisać nie lubią. Sporadyczne głosy tego typu otrzymuję przy większości moich publikacji, czyli z grubsza raz na 1-2 miesiące ktoś jawnie daje mi do zrozumienia, że "w tym żmijowisku to się nie odezwie".
Wyznaję happiness sparing, na ograniczonej interakcji z czytelnikami cierpi mój fun. Nie podoba mi się to :-) Obwiniam za to fakt, że za wszystko można dostać tu po głowie. Nawet teraz mamy do czynienia z klasyką gatunku: minusy za to, że ktoś się pyta kiedy kolejna część opowiadania, które mu się spodobało. System +/- w dyskusjach zabija wartość argumentów, bo te można pominąć i bez wysiłku wydać osąd. To przekonanie chyba przelewa się ostatnimi także na treści, bo czasem odnoszę wrażenie, że coraz częściej ludzie nie odnajdują się w dyskusji o realnych sprawach i wypisują fikcję. W innym miejscu, gdzie również bywa nerwowo, trolling jest jawnym trollingiem. Tutaj ataki przepuszcza się pod komicznym płaszczykiem wielkich idei. W przeszłości dotykało to najczęściej Tompa. Jedynego chłopa, który cokolwiek robił nie tylko krytykowano, ale wyzywano w imię "troski o portal". Kto czytał komentarze od jesieni ten może wysnuć wniosek, że moda ta powraca.
@Marc, nie będę Cię zanudzać argumentami, ale rozważ proszę eksperymentalne wyłączenie funkcji +/-. Pomóż nam znormalnieć 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
Idę dorosnąć.
I tak trzymać.
Proponuję na tym omawianie wad bliźnich zakończyć. Skupmy się na zaletach i tekstach.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
Uczucia mają nawet autorzy słabych tekstów i ich czytelnicy. Ciekawe co bardziej rani? Przeczytanie, że pisze się/czyta gnioty i teksty dla koniobijców (być może padały inne słowa), czy przeczytanie, że ktoś inny pożegnał się w sposób nieelegancki?
Być może Twoja prawda jest prawdziwsza, więc nie boli, a moja, zapisywana pogardliwie w cudzysłowie, już tak. A może zwyczajnie „Twój ból jest ważniejszy niż mój”.
Idę dorosnąć.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
Jak Ty niewiele o ludziach wiesz... Dorośnij!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
I ja wiem, że to teraz niepotrzebne. W końcu każdy stara się napisać coś miłego. Sprawić, by czytając kolejne wpisy zechciała się ponownie zalogować. Ale cóż poradzę, że miewam niekiedy dziecinną potrzebę wyrażenia prawdy ponad wszystko? Każdy ma wady, a Twoje "AŻ" moją ewidentnie obudziło. Bo to wcale nie tak, że mi na Rascalce nie zależało :-)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
Trudno też powiedzieć, by Agnessa trzasnęła drzwiami. Swoje wycofanie się przeprowadziła z godnością, wciąż się zresztą tu pojawia. Nic, tylko przyklasnąć.
...a w innym:
sążnisty manifest pożegnalny, po którym wspomniana Agnessa zostałaby pewnie persona non grata? 😉 Ja tak, bo padają w nim JAWNIE KŁAMLIWE zarzuty, które w moim systemie wartości są znacznie gorsze od chlaśnięcia słowem godnym wygwiazdkowania
Dostrzegam w tym jawną niekonsekwencję: odeszła z godnością rzucając kłamliwe zarzuty gorsze od senseihów? Jak to pogodzić?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
Dla mnie to "AŻ".
Kłuje mnie ta uwaga. Wiem, że nie tylko dla Ciebie jest ona „aż”, ale choćby była i życiem całym, w kontekście Pokątnych nie stanowi ona większości (tego dotyczyła wypowiedź), ponieważ z portalu korzysta X osób, a ona jest jedna. Chyba tylko Chuck Norris w dowcipach potrafił w pojedynkę otoczyć armię wroga. Czy ktoś pamięta jeszcze ten sążnisty manifest pożegnalny, po którym wspomniana Agnessa zostałaby pewnie persona non grata? 😉 Ja tak, bo padają w nim JAWNIE KŁAMLIWE zarzuty, które w moim systemie wartości są znacznie gorsze od chlaśnięcia słowem godnym wygwiazdkowania.
Ja jestem idealistą i zawsze liczę na zmiany na lepsze.
Zmiany w poziomie strony głównej (a także oczekiwań!) są faktem i ostatnio sobie o nich nawet rozmawialiśmy. Chodziło mi raczej o rewolucję, która objęłaby także poczekalnię. Moim zdaniem to niemożliwe, bo zawsze znajdą się osoby mniej utalentowane (posiadające mniej czasu), których motywacją będzie szybkie podzielenie się własnymi fantazjami.
Zaprzeczam!
Zastanawiam się, czy Twój dwudniowy rekord na pewno ma zaprzeczyć mojej tezie? 😀 Co do samego liczenia czasu procesu twórczego, to osobiście jeśli skończę opowiadanie w 6 dni, pisząc po 2 godziny dziennie, a następnego dnia przez 2 godziny będę poprawiać usterki, to powiem, że pisanie zajęło mi tydzień. Gdyby jednak opowiadanie było pisane przez 3 dni, a potem porzucone na 5 lat, by wrócić po nich do tekstu i dokończyć w kolejne 2 dni, to raczej nie powiem, że prace trwały 5 lat 😛
Medalistę olimpijskiego też ganimy za zajęcie zaledwie trzeciego miejsca na krajowych zawodach, mimo że nadal jest w czołówce, tylko miał gorszy dzień. Po prostu nie sprostał oczekiwaniom.
Oczywiście, ale sportowców nie gani się słowami: „nie poszło ci, ale i tak jesteś dobry”. Obrywają oni tak jak autorzy na Pokątnych (tylko na nieporównywalnie większą skalę) i choć przeciętny zawodowy sportowiec ma pewnie lepsze predyspozycje do radzenia sobie z krytyką od przeciętnego autora w Internecie, a do tego wsparcie profesjonalistów, czasami kończy się to mniejszymi lub większymi problemami. Nie wiem, dziwnie się czuję w ogóle zestawiając te dwie sfery, ale przy zachowaniu proporcji mechanizm wydaje mi się bardzo podobny.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
zaledwie Rascal
Dla mnie to "AŻ".
jest jak jest i chyba nikt nie liczy na zmian
Ja jestem idealistą i zawsze liczę na zmiany na lepsze. Spodziewam najgorszego (jako przewidujący pesymista, jakim okrzyknięto mnie w IV klasie SP), a nadzieję mam na lepsze jako utajony optymista 🙂
Przyczajony tygrys, ukryty smok 😉 .
żaden z twórców uważanych za czołówkę nie napisał opowiadania w tak krótkim czasie, w jaki powstała „Marta”
Zaprzeczam! Nie wiem, jak długo autor pisał Martę, bo znamy tylko daty publikacji, ale napisana mogła być lata temu. Mi się zdarza popełniać opowiadania w kilka dni, co nie znaczy, że wrzucam je w pokatne.pl z szybkością karabinu maszynowego. Zapewniam, że spośród tu opublikowanych, rekord to dwa dni, Tyle że potem je czytam, sprawdzam i koryguję (bo to lubię!), acz w rekordowym przypadku ten proces też trwał dwa dni.
komentarze poświęcone są w 100% błędom.
Czasem trudno nie dać ujścia zawodowi spowodowanemu obniżką formy zawodnika, któremu kibicujemy. Medalistę olimpijskiego też ganimy za zajęcie zaledwie trzeciego miejsca na krajowych zawodach, mimo że nadal jest w czołówce, tylko miał gorszy dzień. Po prostu nie sprostał oczekiwaniom.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
Otóż wchodzę na Pokątne dla przyjemności, a nie po to, aby się wkurzać impertynenckimi komentarzami hejterów i trolli. Wtedy nie jest przyjemnie. Problemem jest, jak sądzę, że tutejsza administracja w imię źle pojętej wolności słowa toleruje hejterów i trolli. Dlatego musiałem usunąć opowiadanie „Pod kamieniem”. Mimo dwukrotnego raportowania postów, będących de facto trollingiem, i dodatkowo wysłania mejla w tej sprawie, nie było żadnego odzewu ze strony moderatora. Jedyne, co mogłem w takiej sytuacji zrobić, to usunąć opowiadanie.
Pisałem już o tym. Każdy może wypowiadać się na temat moich opowiadań, jak uważa za stosowne, to jego prawo. Byle zgodnie z ogólnie przyjętymi normami wypowiedzi. Jednak ataki personalne na autora lub komentujących opowiadanie, często nawet bez znajomości treści opowiadania, pojawiające się tylko po to, aby komuś dowalić, to już hejt, a czasami trolling. I takie komentarze powinny być usuwane.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
A czy mamy dosyć niskiego poziomu? Wszyscy chcielibyśmy czytać tylko dobre teksty, ale jest jak jest i chyba nikt nie liczy na zmiany. Słusznie zauważyłeś, że Pokątne mają najwyższy poziom treści. Opowiadania takie jak to trafiają do poczekalni i to jest w porządku.
Część najlepszych autorów odchodzi z braku czasu lub motywacji, inni mają słabe głowy (nie mylić z wrażliwością), bo ciężka jest ich dola. Podejrzewam, że żaden z twórców uważanych za czołówkę nie napisał opowiadania w tak krótkim czasie, w jaki powstała „Marta”. Mają oni swoją historię do przedstawienia, starają się i z refleksją dobierają słowa. Jeśli jednak choć raz obniżą poziom lub pozwolą sobie na więcej kreatywności, zbierają baty, a komentarze poświęcone są w 100% błędom. I tyle z ich wielogodzinnego wysiłku pro bono. Oczywiście nie trzeba, nie należy wręcz się tym przejmować, ale właśnie – nie każdy potrafi.
Dla jasności, wcale nie narzekam na tę sytuację. Każdy, nawet wrzucający komentarz musi się w Internecie liczyć z krytyką. Jeśli więc tutaj zaglądasz, to jak najbardziej zachęcam do spróbowania swoich sił jako autor i opiniotwórca 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
Nie jestem na bieżąco i dopiero kilka dni temu się zorientowałem, że np. wielce czcigodny Indragor usunął swoje opowiadania, Agnessa już sto lat temu trzasnęła drzwiami, Rascal ma doła. Kolega Tomp czci statystykę, więc raczej nie grozi mu odejście.
Ale, skoro wszyscy macie dosyć obniżonego poziomu portalu (który na tle innych tego typu ma akurat poziom wysoki), to o co biega?
PoZdrawiam.
P.S. Sierpnia nie poZdrawiam z zasady, bo jest zbyt słoneczny. PoZdrawiam październik i listopad. 😀