Wakacje (II)
14 marca 2017
Wakacje
Szacowany czas lektury: 14 min
4.
Po południu planowali wypad na miasto. Chcieli zrobić drobne zakupy i może zjeść coś dobrego. Taksówka była już zamówiona i miała nadjechać za kilkanaście minut. Tom wszedł do łazienki i zawoła Jenny.
– Chyba nie chcesz się golić? – Powiedziała, gdy zobaczyła go z kremem i maszynką do golenia.
– Ja nie, ale ty.
– Głuptasie mam wydepilowane nogi laserowo i jeszcze parę miesięcy nie będę potrzebowała... zawiesiła głos, gdy doszło do niej, o co chodzi Tomowi – aaaa tam?
– Tak, tam! – Powiedział – Pomóc ci? Czy sama sobie poradzisz?
Czerwień znowu wkroczyła na jej twarz.
– Daj, ja sama. Ale nie posądzałam cię o pedofilię. Dorosłe kobiety mają tam włosy!
– Zostaw mały pasek takie brazylijskie bikini. Reszta ma być gładziutka, aby mnie nie kłuło, gdy będę cię lizał.
Bez słowa, czerwona na twarzy wycisnęła sobie odrobinę żelu na dłoń i rozprowadziła pianę na włoskach, po czym zaczęła golić zarost.
– A taksówkarz?
– Poczeka.
Gdy zostawiła już tylko wąski paseczek. Tom powiedział:
– Lepiej pomogę ci z tyłu. Nie chcę abyś się zacięła.
Jenny bez słowa wypięła w jego kierunku swój krągły tyłeczek, aby mąż mógł ostrożnie usunąć resztki owłosienia okalające cipkę i jej mniejszy otworek. Podczas golenia oparł na nim swój palec. To miejsce było ich tematem tabu. Nie mówiło się o nim, nie myślało i już broń boże nie dotykało. Tym większy był jej szok. Tom trzymając końcówkę palca na samym środeczku jej kakaowego oka kończył golenie.
Fale podniecenia i odrazy przemykały po ciele Jenny. Chyba on nie.... Nie tam... Nie chce...
– Ubieraj się, kochanie. Taksówkarz czeka – powiedział Tom kończąc smarować balsamem jej cipkę.
Kiedy on wyciągnął balsam? I dlaczego drugą tubkę ma schowaną w spodniach – pomyślała z ironią, patrząc na maszt, który wypychał mu rozporek.
Do miasta jechało się dosłownie parę minut. Centrum było małe, można je było całkiem obejść pieszo w godzinę, góra półtorej. Było tam oczywiście mnóstwo restauracji, pubów kilka banków i sklepów z typowo wakacyjnymi ubraniami.
– Zanim pójdziemy na kolację, ruszamy na zakupy – oświadczył Tom – potrzebujesz przewietrzenia garderoby.
Jenny się ucieszyła. Zakupy to to, co niedźwiedzie lubią najbardziej – pomyślała. Weszli do najbliższego butiku gdzie przez chwile lustrowali towar.
– Chodźmy stąd – szepnęła – tu nie ma nic dla mnie, to sklep dla małolatów.
– Nie, nie, nie... właśnie, że widziałem kilka rzeczy, które są idealne dla ciebie i powinnaś je przymierzyć – odpowiedział – po czym zawołał obsługę i zaczął zgarniać z półek różnego rodzaju spódnice, sukienki i bluzki.
Po chwili wszędzie piętrzyły się stosy ubrań. Jenny początkowo ubierała i ściągała je z niechęcią, ale po chwili dała się porwać zabawie. Podobała się jej czasem ta dziewczyna w lustrze, jedynym problemem było to, że to nie była ONA. I nigdy nie będzie – dodała w myślach – spaliłabym się ze wstydu gdybym tak miała wyjść gdzieś ubrana. Ubrania były cóż... ciekawe, ale nie w jej stylu. Tu za krótko, tam za obciśle, a tam gdzie wszystko było w zasadzie dobrze, to pojawiał się jakiś zbyt wyzywający dekolt. Doceniała oko męża, który zawsze potrafił dobrze jej poradzić w kwestii stroju, jednak tym razem ubrania w ocenie Jenny były nieprzyzwoite. Dobrze – pomyślała – niech kupi. Potem sam w tym wszystkim będzie chodził. No, ewentualnie zrobię mu jakiś striptease – pomyślała, patrząc na swoje odbicie przeciągające się w lustrze. Tom wybierał ze stosu ubrań rzeczy do kupienia. Po zapłaceniu rachunku poprosił o dostarczenie nowej garderoby na ich hotelowy adres.
– Teraz pozostało tylko dobranie do tego kilku par odpowiednich butów i jakaś bielizna.
– Hej, nie mów, że nie mam seksownej bielizny. Co, jak co, ale tu mam kilka fatałaszków godnych uwagi.
– Tak – przyznał Tom – ale może coś dokupimy.
Ze sklepu z bielizną Jenny także wyszła zaczerwieniona. Wprawdzie miała sporo seksownej i ładnej bielizny jednak to, co kupili było znacznie bardziej wyzywające. Bielizna cienka jak mgiełka, stringi składające się z samych paseczków no i trzy gorsety, z czego jeden nic nie zakrywał, a raczej unosił piersi do świata. Ubiór luksusowej kurtyzany – pomyślała.
Nieco lepiej było w sklepie obuwniczym. Kupili kilka par butów na niebotycznie wysokim obcasie. Jenny lubiła wprawdzie kiedyś tego typu buty, ale ostatnio przegrywały one w jej garderobie z jej ukochanymi baletkami. Tych kilka nowych par na pewno mi się przyda – pomyślała.
Z naręczami pudełek i papierowych toreb wrócili do hotelu gdzie w recepcji czekała już na nich sterta zamówiona podczas pobytu w butiku.
W hotelowym pokoju Tom powiedział:
– Chyba należą mi się jakieś podziękowania za te zakupy?
– Dziękuję, misiu
– Podziękuj na kolanach kochanie – powiedział Tom – wskazując wymownie na swój rozporek.
Chyba będę naprawdę musiała polubić ten smak – pomyślała Jenny – dobrze, że tak naprawdę nie będę musiała walczyć z sobą, bo te trzy miesiące długo by mi się ciągnęły – pomyślała jeszcze, połykając tryskające nasienie Toma.
5.
Następny dzień podobnie jak ostatnio spędzili na swoim starym miejscu do opalania. Ponownie sprawdziwszy czy nikogo dookoła nie widać.
Opalali się długo. Tym razem Jenny od razu, nie czekając na polecenie męża zrzuciła z siebie górę stroju kąpielowego. Została tylko ubrana w malutki stringi, związane po bokach sznureczkami. Będę przynajmniej opalona równomiernie – pomyślała.
Gdy późnym południem ręce Toma zaczęły błądzić po ciele Jenny, przypomniała sobie o uciekających nastolatkach z poprzedniego dnia, o czym szybko mu opowiedziała.
– Wiesz – powiedział Tom ze śmiechem – na lekcji biologii tego się nie nauczą.
– W zasadzie mnie to kręci – przyznała Jenny – nigdy ci nie wspominałam, ale... to dodaje mi dodatkowego pieprzyku, gdy wyobrażam sobie, że ktoś na nas patrzy.
Ponownie Tom został zaskoczony przez żonę. Ona ma podobne marzenia do moich. Popatrzał na nią z czułością. Jednak nie różnili się od siebie tak bardzo jak mu się wydawało. Kwestia tylko wydobycia jej ukrytych pragnień i pozbycia się naszych zahamowań, a wtedy nasze życie erotyczne znów będzie jak dawniej – pomyślał – a może nawet będzie lepsze. Tylko, do czego to nas zaprowadzi? Sam nie wiem... może lepiej pozwolić temu płynąć, zobaczymy, do jakiego brzegu dotrzemy.
– Jenny mam tylko jedną prośbę odnośnie naszej gry. Mówmy sobie absolutnie wszystko, co jej dotyczy. Nasze marzenia, fantazje, ale przede wszystkim odczucia. Abyśmy wiedzieli, że podążamy w dobrym kierunku. Zgoda?
– Zgoda!
Tom rozejrzał się uważnie, wydawało mu się, że na wydmie zlokalizowanej nieopodal majaczy coś kolorowego. Może to tylko śmieci, ale może ktoś się tam ukrywa i podgląda nas. Show czas zaczynać – pomyślał zrzucając slipki. Jenny tylko się uśmiechnęła i od razu przypadła ustami do jego genitaliów.
– Tym razem – powiedział – nie koncentruj się tylko na mym generale, poniżej ma dwóch adiutantów, oni też zasługują na twoją uwagę.
Jenny przerwała na chwilę. A co mi tam – pomyślała – zobaczymy jak to jest.
Tom nie był wydepilowany. Wprawdzie regularnie podgalał włosy łonowe maszynką elektryczną, jednak to nie było nic porównywalnego do obecnej gładkości jej myszki. Króciutkie ciemne owłosienie wiło się wokół trzonu kutasa i porastało jądra.
Zaczęła od lizania żołędzi by po chwili zejść języczkiem na zagłębienie pomiędzy penisem, a udem. Poczuła na języku jakiś samotny włos, ale szybko pozbyła się go palcem. Do jej nozdrzy doszedł też silny zapach Toma, który spędził na upalnej plaży pół dnia. Nie było to zupełnie niemiłe, ten słodko–piżmowy zapach trochę ją odrzucał, ale też trochę przyciągał. Najbardziej bała się właśnie zapachu i smaku niemytego ciała. Dzisiaj jednak jej podniecenie przemogło opór.
Następnie zdecydowanie rozszerzyła nogi Toma i ręką zaczęła bawić się jego jądrami. Przesuwały się delikatnie pod palcami. Chwytała je razem jedną ręką, ssąc penisa. Delikatnie masowała, ciesząc się z lekkości, z jaką poruszają się ocierając się o siebie. Pod palcami wyczuła też twarde kable nasieniowodów towarzyszące kulom męża. Moszna ze względu na jego podniecenie wyglądała inaczej niż zwykle, była zwarta i pomarszczona, trzymając jajka obok siebie. Zwykle, gdy jest rozluźniony skóra otaczająca je zwisała swobodnie. Zauważyła, że wtedy jedno jego jądro leży nieco wyżej niż drugie, teraz oba były ściśnięte obok siebie.
Po chwili pochyliła się niżej i spróbowała wziąć jedną kulę do ust. Nie było to łatwe, trzeba było pomóc sobie zasysając je gwałtownie. Tom jęknął.
– Dobrze ci?
– Wspaniale kochanie, rób tak dalej.
Jedno weszło, czas na dwa jądra – i jak pomyślała tak zrobiła. Lizała zapamiętale jajka Toma jednocześnie ręką masując jego nabrzmiałą maczugę. Po chwili czas zaczął płynąć inaczej. Czuła olbrzymie pulsowanie między swoimi udami. Nie myślała już, co robi, ssała, lizała i podgryzała Toma. Jego członek, jądra, uda – po chwili przesunęła językiem od nasady jąder w stronę odbytu Toma. Tam nie! – Pomyślała – by po chwili lizać zapamiętale malutki otworek Toma.
Co się ze mną dzieje? – To wstrętne, upokarzające i niehigieniczne – myślała. Tom tylko jęczał. Zadarł do góry nogi i chwycił ją mocno za głowę przytrzymując unieruchomioną w tym miejscu. Jenny raz za razem delikatnie muskała mu odbyt językiem, jednocześnie ręką rytmicznie masując penisa.
Jeszcze minutka i dojdzie – pomyślała – a co mi tam. Wbiła zdecydowanym ruchem język w Toma. Tylko zakwilił i zwiększył siłę uchwytu. Jenny była całkowicie zdominowana. Sama masowała się już od dobrej chwili i w tym momencie dopadł ją pierwszy spazm. Nie wiedziała już, co robić, ssała pałę Toma, lizała mu jajka i wbijała język w jego odbyt naprzemiennie. Tuż przed wytryskiem wessała mu główkę do ust by jak zwykle połknąć cały spust.
Nie jest już tak obfity jak za pierwszym razem – pomyślała z żalem – a zaczęło mi to naprawdę smakować.
Leżeli jeszcze chwilę nago na kocu dysząc ciężko. Pot perlił się na ich skórze.
– Kochanie – powiedział Tom – to było wspaniałe, jeszcze nigdy się tak..., Jeszcze nigdy mi... Dziękuję.
– Ja też... i mi też – powiedziała Jenny
Gdy wracali do hotelu. Tom dyskretnie obserwował przez ciemne okulary miejsce na wydmach, które zwróciło jego uwagę. Gdy podeszli bliżej zauważył charakterystyczne kolory: żółć i jasnoniebieski. Może to czyjeś ubranie? Jeszcze cię poznam mały podglądaczu – pomyślał.
6.
Po powrocie do pokoju oboje wzięli prysznic. Jenny długo myła całe ciało nie zapominając o ustach. Co ja robię najlepszego – pomyślała – to obrzydliwe, zachowuję się jak największa dziwka i... podoba mi się to. Czuła mieszaninę odrazy i fascynacji. Jeszcze teraz, gdy myślami wróciła do ich wspólnego seksu na plaży delikatne mrowienie przeszyło jej uda, brodawki same uniosły się do góry.
Może to i obrzydliwe – skonstatowała, – ale sprawia mi to przyjemność. Jesteśmy dorośli i nie krzywdzimy nikogo. Poza tym dawno nie czułam się taka wyzwolona i swobodna. Nareszcie zmyłam z siebie te warstwy pruderii nałożone na mnie przez moją rodzinę i wychowanie. Jest mi dobrze, a poza tym to tylko gra – uśmiechnęła się – niewinna gra.
Wyszła z łazienki i nie wysuszywszy nawet włosów udała się z mężem szybko do hotelowej restauracji. Obiad był wydawany zgodnie z informacją hotelową jeszcze przez pół godziny.
Znaleźli wolne miejsce, o co nie trudno było w na pół pustym hotelu. Tuż obok siedziało małżeństwo z trójką chłopców w wieku 15–18 lat. Podobieństwo chłopców było uderzające. Tom zauważył, że jeden z trójki ubrany był w charakterystyczną koszulkę o żółtym kolorze, a drugi miał na sobie spodenki w odcieniu jasnego błękitu. Tu was mam podglądacze – pomyślał.
– Dzień dobry – powiedziała kobieta ze stolika obok – mam na imię Adel, a to mój mąż Ian. Może się przysiądziecie? Wprawdzie jest nas dużo, ale miejsce dla dwojga się znajdzie.
– Oczywiście, dziękuję.
Okazało się, że z nowo poznanym małżeństwem byli w zasadzie sąsiadami, ponieważ ich rodzinne domy dzieliło zaledwie kilka kilometrów.
Adel i Ian przyjechali na konferencję medyczną, która odbywała się w tym mieście. Nie mieli, z kim zostawić dzieci, więc musieli wziąć je z sobą. Wprawdzie chłopcy podobni byli do siebie jak dwie krople wody jednak tylko dwóch z nich było bliźniętami. Mathew i Danny mieli po 16 lat. Trzeci najstarszy ubrany w żółtą koszulkę Michael był o rok starszy.
– Może wybierzecie się z nami dzisiaj do miasta wieczorem? – Spytała Adel – chcemy się trochę rozerwać, może pójdziemy do jakiegoś klubu?
– Chętnie – odpowiedział Tom – lubimy tańczyć, a w czwórkę zawsze raźniej.
Jenny przed wyjściem stoczyła długi bój z mężem o ubiór, jaki przygotował dla niej na wyjście do miasta.
– Nie będę ubierała się jak małoletnia lafirynda.
– Kochanie wyglądasz zjawiskowo i przy twojej figurze możesz sobie pozwolić na jeszcze większe szaleństwa.
– Nie! A jeśli spotkamy przez przypadek kogoś z naszego miasta, albo z pracy, albo jakiegoś klienta...
– Nie chciałbym tego robić – powiedział Tom – ale jeśli chcesz użyć bezpiecznego słowa, to proszę...
Niedoczekanie twoje – pomyślała Jenny mściwie – po tym całym obciąganiu i lizaniu dupy nie poddam się na byle fatałaszkach. Bez słowa ubrała delikatną koronkową bieliznę, po chwili wciągnęła z pewną trudnością obcisłą czerwoną sukienkę. Sukienka była w krwistoczerwonym kolorze i pewnie z domieszką Lycry, bo opinała ją jak druga skóra. Była dość krótka, sięgała do pół uda, dodatkowo miała spory dekolt w formie kwadratu. Na ramionach trzymała się tylko na dwu cieniutkich paseczkach. Do sukienki Jenny już bez słowa sama dobrała delikatne sandałki na wysokim obcasie i koturnie. Dzięki nim Jenny była wyższa o prawie dziesięć centymetrów i miała figurę wiotkiej supermodelki. Sandałki były w zbliżonym kolorze do sukienki. Z tyłu trzeba było je związać, aby nie spadały ze stóp. Jenny zawiązała skórzane paseczki w kokardki, na końcach których zwisały miedziane skuwki postukując o siebie cichutko podczas każdego jej kroku.
– I jak, podoba Ci się?
– W zasadzie wkradł się tu mały błąd. Oddaj majtki! Dziś jest ciepło, nie będą ci potrzebne.
Jenny już nie powiedziała nawet słowa. Z wściekłym błyskiem w oku, powoli podciągnęła sukienkę do góry, by po chwili zahaczyć kciukami o stringi i lekko kołysząc biodrami na boki, zsunąć je na tyle, aby mogły same opaść na ziemię. Po czym schyliła się po nie i wsunęła je mężowi w kieszeń na piersi marynarki.
– Brakowało ci chusteczki do kompletu, kochanie. A to będzie pasowało ci do koszuli – i bez słowa wyszła z pokoju.
Przed wyjazdem spotkali się w hotelowym lobby. Ian wybałuszył oczy widząc wchodzącą Jenny. Jego żona też wyszykowała się na wyjście, jednak mimo to Jenny przyćmiła ją całkowicie.
Przed wyjściem wszyscy wypili dla kurażu po kilka drinków i wsiedli do zamówionych taksówek.
Po kilku minutach jazdy dotarli do centrum miasteczka. Najpierw udali się na szybki rekonesans, po centrum. Było dość wcześnie, więc zaczęli od drinka w miło wyglądającym barze ze wspaniałym widokiem na morze.
Atmosfera wraz z upływającym czasem i wypitym alkoholem się rozluźniała. Towarzystwo szybko stwierdziło, że czas na zmianę lokalu, na jakiś, w którym można potańczyć.
Po chwili poszukiwań wylądowali w klubie nocnym, w którym od drzwi słychać było głośną muzykę. Mimo początku sezonu klub był pełen ludzi w różnym wieku.
– Skąd się wzięli ci wszyscy ludzie? Rano plaże są puste. – Zapytał Tom.
– Pewnie część z naszej konferencji, reszta nie korzysta z dzikiej plaży i okupuje miejsca obok plażowych barów. Nikomu nie chce się chodzić po piwo. – Odpowiedział Ian – Szkoda mi tylko naszych chłopców, pewnie nudzą się jak mopsy – dodał. Znikają na całe dni z hotelu, a gdy się pytamy, co robili to odpowiadają, że tu nie ma co robić.
Byś się zdziwił – pomyślał Tom – na pewno nie są tak znudzenie jak o tym opowiadają. Na twarzy Jenny wykwitł rumieniec, bo Tom zdążył w pokoju podzielić się z nią swymi podejrzeniami wobec tożsamości ich podglądaczy.
Po wypiciu jeszcze jednego drinka ruszyli na parkiet. Trzeba przyznać, że razem bawili się wspaniale. Muzyka była wprawdzie nieco za głośna, ale za to alkohol był w rozsądnej cenie. Co najważniejsze obydwa małżeństwa potrafiły dobrze tańczyć. Zmieniali się kilka razy partnerami, aż wreszcie koło drugiej w nocy byli na tyle zmęczeni, aby wrócić do hotelu. Zwłaszcza, że Ian i Adel następnego ranka powinni udać się na kolejny dzień konferencji.
Pod klubem na parkingu stało mnóstwo aut, którymi przyjechali goście i tylko jedna taksówka.
– Jedźmy w czwórkę. Jakoś się pomieścimy – powiedziała Adel.
Trochę chwiejnym krokiem udali się do auta, by po chwili z pewnymi problemami usadowić się w środku. Towarzyszyły temu pijackie śmiechy i przekomarzania. Po chwili wesoła taksówka udała się w drogę powrotną. Na miejscu pożegnali się przy hotelowej recepcji i rozeszli do swoich pokoi.
Podczas wieczornej kąpieli Jenny powiedziała mężowi:
– Muszę ci o czymś opowiedzieć.
– Tak?
– Gdy jechaliśmy taksówką, Adel była już dość pijana i przysypiała trochę na fotelu. I Ian, korzystając z sytuacji niby to przypadkiem mnie obłapiał. Wiesz takie końskie zaloty. Pomagając wsiąść do auta łapał za biust, tyłek. A w trakcie jazdy próbował wsadzić swoją rękę pod moją sukienkę.
Tom na chwilę zamarł. W jego głowie walczyło rosnące podniecenie z gniewem. Jak on mógł dotykać mojej żony – pomyślał – choć jednocześnie, kutas powoli zaczął twardnieć mu w spodenkach. Myśl o tym, że Jenny była dotykana przez innego mężczyznę, gdy on siedział tak blisko była naprawdę podniecająca. To było jak sen – czuł zarówno wielkie podniecenie jak i złość. Jednak podniecenie zaczęło stopniowo zwyciężać.
– I co ty na to? – Zapytał niby obojętnie.
Jenny dyskretnie wpatrywała się w rosnący w kroku męża wzwód.
– Wiesz na początku byłam trochę zła. Ale potem zaczęło mi się podobać. Choć nie pozwoliłam mu na zbyt wiele, jednak mógł chyba zorientować się, że nie nosze majtek.
Tom nie czekał dłużej, chwycił Jenny za rękę i udali się do sypialni.