To COŚ co nas podnieca

31 maja 2016

Opowiadanie z serii:
Z archiwum XXX

Szacowany czas lektury: 31 min

Opowiadanie jest luźną kontynuacją "Coś ze mną chodzi" oraz "Między piekłem a ziemią". Jednak zrozumienie jego treści nie wymaga znajomości tych opowiadań.

Środek tygodnia. Deszczowy, letni wieczór.

Moje ciało płonęło pożądaniem. Odkąd zostałem opętany przez demony, cierpiałem na coś co można, by określić zespołem permanentnego wzwodu. Przyjemność z nabrzmiałego organu promieniowała na cały mój organizm. Najgorsze było to, że ponad wszystko na świecie pragnąłem uprawiać seks, a jednocześnie wiedziałem, że tym aktem cielesnym skazuję swoją partnerkę na opętanie przez złowrogie demony. Walczyłem więc z chucią, starając się żyć w czystości. Jednak uległem.

Miałem gorączkę, drżałem na całym ciele. Siedziałem w domu publicznym, popijając drinka wartego tyle, ile do niedawna zarabiałem w przeciągu jednego dnia pracy. Zaciągnąłem się papierosem, szukając chwilowego uspokojenia nerwów, nim stanie się, to co się stać musiało...

Zdobyłem się na chwilę refleksji. Moje obecne życie to walka z podnieceniem. Odkąd parę miesięcy temu zostałem opętany, zacząłem robić rzeczy, o których wcześniej bym nawet nie pomyślał. Zdradziłem ukochaną Igę, z którą chciałem spędzić resztę życia, gotów byłem zaryzykować życie niewinnej dziewczyny dla własnej żądzy. I wkroczywszy na tę ścieżkę hańby, kroczyłem nią nadal.

Gdzie mnie to zaprowadzi?

Poczułem napięcie mięśni na nabrzmiałym penisie, jakby demon który zamieszkał w tym organie udzielał mi odpowiedzi. Gdzie mnie to zaprowadzi?

A jakie to niby miało znaczenie! Liczyło się tu i teraz. A tu i teraz musiałem sobie poużywać. Za wszelką cenę.

Zrób swoje człowieku i oddal się z miejsca zdarzenia. Masz prawo do chwili słabości. Nie jesteś Konradem Wallenrodem, by cierpieć za miliony. Daj upust swoim instynktom... Jakieś obce myśli przewijały się przez moją głowę, przecież ja taki nie byłem!?

Refleksja? Była gorzka...

Stoczyłem się na samo dno moralności człowieczeństwa.

A światełka nadziei widać nie było...

Byłem zdenerwowany. Pragnąłem mieć to już za sobą. Czekałem aż burdelmama przedstawi mi swój towar, a ja spośród tych upadłych istot dokonam wyboru jednej, jedynej nieszczęśnicy. A wtedy pokażę jej ścieżkę po której stąpam ja. Ścieżkę zguby i zatracenia.

Ocknąłem się z tych przygnębiających rozmyślań, gdy stanęła przede mną burdelmama. Podstarzała kobieta, nieco przy kości, w obcisłej sukience podkreślającej bujny biust.

Ekskurwa. Tylko gdzie są dziewczynki?

- Dziewczynki już schodzą - oznajmiła natychmiast, zupełnie jakby czytała mi w myślach.

- Doskonale - rzekłem drżącym głosem.

Nastała niezręczna cisza. Pierwszy raz odwiedzałem burdel i nie wiedziałem jak się mam zachować ani czego mam się tu spodziewać.

- Jednak czy jest pan już gotowy? - kobieta miała poważny wyraz twarzy. Nie wiedziałem do czego zmierza.

- Gotowy? Do czego? Do seksu? Oczywiście...

Usłyszałem chichot starej kurwy.

- Zamoczyć to każdy głupi potrafi. Ja się pytam czy jesteś gotowy poznać prawdę o sobie?

- Prawdę? O sobie? - powtórzyłem, nie rozumiałem do czego zmierzała burdelmama.

- Przecież po to tutaj przyszedłeś! - Głos kobiety przybrał poważnego tonu - Posłuchaj starej madame, koneserki mężczyzn. Zobaczyłam to w twoich oczach, gdy tylko cię ujrzałam.

- A jaka to prawda... Madame?

- Odpowiedź na pytanie kim jesteś - burdelmama rzuciła mi wyzwanie wpatrując mi się w oczy. Ze wstydem uciekłem wzrokiem. Zobaczyłem jeszcze jak kąciki jej ust wykrzywiają się w ironicznym uśmieszku - Dziś dowiesz się kim tak naprawdę jesteś. Czy jesteś myśliwym, chodzącym własnymi ścieżkami i biorącym to na co ma ochotę... Czy może rolnikiem dbającym przede wszystkim, by ciepło domowego ogniska nigdy nie zgasło?

Kobieta wpatrywała się we mnie, a ja milczałem nie potrafiąc jej odpowiedzieć. Czyżby ona mnie przejrzała? Wiedziała kim jestem? Czy ja sam wiedziałem kim jestem? Miałem mętlik w głowie. Ponownie nastała cisza.

- Tak jak mówiłam - burdelmama uśmiechnęła się. Zupełnie jakby ta krótka i dziwna wymiana zdań między nami nie miała miejsca - dziewczynki już schodzą... Gotowe spełnić każde twoje życzenie... Możesz wybrać tylko jedną z nich... Wybierz więc mądrze.

Rozgorączkowany na całym ciele musiałem wyglądać na chorego. I faktycznie byłem chory, chory z pożądania. Jednym z jego objawów były wyczulone zmysły. Wyczulone na obecność płci pięknej.

I nagle poczułem ten zapach. Zapach kobiety. Najpierw jednej, potem drugiej, a na końcu trzeciej. Cóż za wspaniała woń! Potem je zobaczyłem, młode, chętne, zapewne szeroko rozwarte.

Kropelki potu zaczęły spływać mi z czoła. Nabrzmiały członek dał znać o sobie. Z trudem powstrzymałem się przed natychmiastowym obnażeniem. Zacisnąłem pięści, usiłując ostudzić gorejącą krew.

Trzy córy Koryntu stanęły przede mną, ofiarując swoje wdzięki na sprzedaż. Nie wiedziały, że nie tylko ciało sprzedają, ale także duszę... Przyjrzałem im się uważnie starając wmówić sobie, iż są podrzędnymi istotami. Głupimi, pustymi dziwkami bez celów i marzeń, lecącymi tylko na kasę. Gotowymi wypełnić każde, nawet najbardziej wyuzdane życzenie za parę banknotów. Gdybym sam w to uwierzył, byłoby mi łatwiej zrobić to co zrobić musiałem.

Stojąca obok mnie burdelmama zaczęła zachwalać swój towar.

- Pierwsza z moich dziewczyn, Sabrina - wolałem nie znać ich imienia, łatwiej dla mnie byłoby nazwać ją po prostu flądrą - jest jak widzisz młodziutka, ale już bardzo doświadczona...Współpracuje ze mną już od czterech lat... - Przez głowę przemknęła mi myśl, że musiała zaczynać swoją "karierę" naprawdę wcześnie...

- Druga z moich pań, Karina - dla mnie była po prostu nieco przygrubawą lafiryndą - jest tu od niedawna, ale ma już stałe grono wielbicieli ... Odwiedzających nasz lokal tylko i wyłącznie dla jej towarzystwa ! - Przyjrzałem się bliżej tej lafiryndzie, miała przyjemną twarz o zaokrąglonym kształcie. Cholera, wyglądała na miłą dziewczynę. Postanowiłem nie brać jej pod uwagę przy wyborze.

- A oto Elza - burdelmama wskazała na zgrabną, młodą dziewczynę z długimi, brązowymi włosami. W myślach nadałem jej przydomek kurwiszcze - jest tutaj najkrócej, ale wykazuje niebywały wręcz entuzjazm i troskę w zadowoleniu życzeń naszych przyjaciół - Co za eufemizmy ! "niebywały entuzjazm", "przyjaciół"... Czyli tłumacząc to na chłopski rozum, kurwiszcze jest urodzoną puszczalską dającą dupy za parę judaszowych srebrników. Z miejsca stała się moją faworytką do wydymania...

- A więc ma pan już swój typ ? - Burdelmama uśmiechała się do mnie zalotnie, a gdybym to jej zaproponował dupczenie? Była trochę za stara dla mnie... Ale gdyby tak wziąć ją od tyłu? Wyrzuty sumienia gdybym spowodował zatracenie się tej starej szmaty byłyby z pewnością mniejsze...

Przełknąłem ślinę. Czułem jak kutas wyrywa mi się do boju. Musiałem zaruchać, ale jak tu podjąć decyzję? Przypomniałem sobie jak zdradziłem ukochaną i karę jaka mnie spotkała za ten pożałowania godny czyn. COŚ wtedy zawładnęło moim członkiem. Odtworzyłem w pamięci seks z moją Igą i jej przemianę tuż po nim. Zaraziłem ją tym CZYMŚ, czymś co przejęło władzę nad nią. Omotana przez to COŚ Iga wyruszyła w świat... A ja za nią w poszukiwaniu ratunku dla jej duszy. Więcej czasu niż na poszukiwaniach, spędziłem jednak na walce z nieustającym podnieceniem, rozrywającym moje ciało dniem i nocą. I gnębiącym mnie, sterczącym kutasem.

Unikałem kobiet jak ognia, pilnując aby żadnej już nie skrzywdzić. Raz jednak uległem pokusie, skuszony przez młodą nimfetkę. Łaziła po galerii i nagabywała samotnych, zamożnie wyglądających mężczyzn. Zaprosiłem ją do samochodu i pojechaliśmy do lasu. Tam doładowałem jej konto w telefonie, a jej samej załadowałem korzeń aż po cipki kres.

Było cudownie... To uczucie zdobywania, gdy raz za razem pchałem ją swoim kutasem... A potem orgazm, niezapomniane spazmy rozkoszy... I poczucie ulgi oraz pełni relaksu, gdy wreszcie po paru tygodniach nieustannego wzwodu penis opadł... Osiągnąłem wtedy błogostan.

Na koniec przyszedł jednak zimny prysznic. Znowu stało się to czego obawiałem się najbardziej. Nimfetka przemieniła się w kogoś innego, zupełnie obcego. Opętany organ przemieniał każdą niewiastę w której się znalazł.

Musiałem wtedy przyznać przed samym sobą, że jestem posiadaczem nawiedzonego kutasa... Jakkolwiek tragikomicznie, by to nie zabrzmiało była to prawda. Sterczał nieustannie, domagając się nowych ofiar. Gdzie bym nie zamoczył, tam bym duszę partnerki zatracił.

Moja klątwa. Kara za grzech cudzołóstwa.

I pomimo wszystkich rozterek, świadom konsekwencji swoich czynów, znalazłem się w burdelu. Ponieważ znów uległem pokusie, musiałem skazać kutasem kolejną niewinną dziewczynę. Byłem za słaby, aby doświadczając stanu permanentnego wzwodu zacząć żyć w ascezie... Z poczucia tej bezsilności uderzyłem pięściami o kanapę.

Z retrospekcji wyrwał mnie głos burdelmamy.

- Dobrze się pan czuje? Jest pan cały czerwony... - Kobieta pochyliła się nade mną z czułością wymalowaną na twarzy.

- Wyśmienicie - oznajmiłem, kutas wręcz rwał mi spodnie, musiałem dokonać wyboru... - Jednak muszę paniom wyznać - tutaj na chwilę zawiesiłem głos, wstydziłem się wypowiedzieć te słowa... - Mam pewne nietypowe preferencje... Skrywam wstydliwe upodobania...

Burdelmama usiadła obok mnie i złapała mnie delikatnie za rękę. Niechcący poczułem sympatię dla tej podstarzałem kobiety, która życie swoje poświęciła nierządowi.

- Ależ proszę się nie krępować! - Przybliżyła się jeszcze bardziej do mnie, obejmując w pasie. Była jak moja... Mama... - Mam na imię Weronika. Możemy przejść na ty ? Tak? Radek jesteś wśród przyjaciół... Przyjaciółkom możesz wyjawić wszystko na co masz ochotę!

Nie wiedziałem jak się zachować. Siedziałem na kanapie przytulony przez Weronikę - burdelmamę, a po chwili dołączyły do nas pozostałe prostytutki.

- Jesteś wśród swoich - oznajmiła kurwiszcze i usiadła po mojej lewej stronie. Podobnie jak Weronika także objęła mnie w pasie. Lafirynda postanowiła usiąść mi na kolanach, a flądra stanęła przede mną w szerokim rozkroku. Miała szczupłe, długie nogi. Wyglądała wspaniale.

Zmuszałem się, by dostrzec w nich sprzedajne kurewki, ale jak bumerang wciąż powracała mi myśl, że stoją przede mną czyjeś córki, siostry, może już matki?

Że mają swoje uczucia? Marzenia? Aspiracje?

Nagle lafirynda znów stała się Kariną, kurwiszcze Elzą, a flądra Sabriną.

- Uwielbiam wrażliwych mężczyzn! - obwieszczała wszem i wobec siedząca na moich kolanach Karina - I czułych... - Dodała zaraz po tym, gdy wyczuła na swoich pośladkach wybijającego się kutasa...

- Zdradzisz nam czego pragniesz ? - stojąca przede mną jasnowłosa Sabrina ujęła mnie za podbródek i podniosła go tak, że patrzyliśmy teraz sobie w oczy - Znasz naszą tajemnicę ... Wszyscy nasi goście są naszymi przyjaciółmi... A przyjaciołom się ufa i mówi im o swoich sekretach... A czy ty nam ufasz Radek?

- Zaintrygowałeś nas - dodała Elza - teraz musisz nam zdradzić swoje najgłębiej skrywane pragnienia...

Poczułem do dziewczyn autentyczną sympatię. Miałem zamiar tutaj przyjść, przelecieć jakąś zupełnie obcą mi dziwkę i wyjść, wypychając to zdarzenie z pamięci. Tak byłoby znacznie łatwiej...

Tymczasem odnalazłem w tym burdelu ciepłą atmosferę i przyjazne dziewczyny. Jakże mógłbym zaryzykować opętanie przez COŚ jednej z nich?

Jednocześnie wciąż nabrzmiały penis wypychał mi spodnie, pragnąc cipki siedzącej mi na kolanach Kariny. Byłem zdezorientowany i rozemocjonowany. Nie wytrzymałem napięcie i się rozkleiłem.

- Przepraszam was za swoje... Zachowanie - wydusiłem z siebie - po prostu nigdy nie byłem w miejscu takim jak to...

- Jesteś słodziutki - uśmiechnęła się do mnie Sabrina.

- Nie przejmuj się kochany - dodała Karina i przytuliła moją twarz swoimi wydekoltowanymi piersiami...

Nie byłem wstanie wydusić z siebie słowa. Niczym biblijny wąż przypełznąłem do tego domu publicznego, by zniszczyć jedną z jego pracownic. A one tymczasem jako jedyne osoby od wielu miesięcy wykazały mi szczere zainteresowanie i serdeczność. Kimże się stałem?

Potworem? Istotą niegodną miana człowieka?

Zebrałem w sobie wszystkie siły. Dosyć tego! Musiałem z stamtąd wyjść zanim komukolwiek uczynię nieodwracalną krzywdę.

- Dziękuję dziewczyny - powiedziałem drżącym głosem - jesteście wspaniałe. Dzięki wam zrozumiałem coś bardzo ważnego. Przyszedłem do was szukając chwili zapomnienia, a odnalazłem prawdę o sobie... Chciałbym teraz wrócić do siebie...

Ku mojemu zdziwieniu rozległ się niewieści pisk i słowa sprzeciwu.

- Nie pozwolę ci teraz odejść... Zresztą doskonale czuję, że wolałbyś skoczyć na pięterko... - powiedziała Karina, wciąż siedząca mi na kolanach. Gdyby tylko znała prawdę...

- Nie martw się o pieniądze ... - Sabrina sprawiała wrażenie najbardziej praktycznej z dziewczyn... Gdyby tylko wiedziała co kryje się w moich spodniach...

- To twój wieczór! Zasługujesz na wszystko co sobie wymarzysz! - Nęciła mnie Elza - Zostaw wszystkie rozterki za sobą i się po prostu rozerwij... - Gdyby tylko wiedziała czym grozi obcowanie ze mną...

Chciałem się wymigać. Podziękować i odejść. A teraz otoczony przez te wszystkie dziewczęta nie mogłem się ruszyć.

A może robią cię w chuja? Usłyszałem w głowie jakiś obcy głos. Przecież to zwykłe kurwy... Dla pieniędzy powiedzą i zrobią wszystko czego sobie zażyczysz... Myślisz, że jesteś wyjątkowy? Myślisz, że jesteś ich przyjacielem? Mówią to każdemu frajerowi... To dziwki bracie! Rozumiesz? Dziwki!

Zostałem.

Burdelmama starając się nieco rozluźnić atmosferę zaproponowała pewną zabawę.

- Zagrajmy w grę - oznajmiła Weronika - Radek wyjawi mi na ucho swoje upodobania, które tak dzielnie skrywa, a wy moje aniołeczki będziecie zgadywać co to jest. Ta która zgadnie, będzie towarzyszyła naszemu przyjacielowi w alkowie... Zgadzamy się?

Pokiwałem głową.

Penis ciągle mi stał, krew wrzała w żyłach, moje ciało konało z podniecenia. W umyśle miałem mętlik... Dziewczyny podeszły jednak entuzjastycznie do zagadnienia. Karina zeszła z moich kolan i wraz z koleżankami stanęła dwa metry ode mnie i Weroniki. Ta nachyliła się ku mnie.

- Możesz mi wierzyć Radek, lub nie. Wiedzą o tym tylko wyjątkowe i bardzo mi bliskie osoby... - Burdelmama szeptała mi do ucha swój sekret - I zaraz ty zostaniesz jedną z nich... Ponieważ czuję, że jesteś inny... Naprawdę wyjątkowy... Moim najbardziej skrywanym sekretem jest... Pissing... Czerpanie przyjemności z siusiania drugiej osoby...Jeżeli któryś mężczyzna staje mi się naprawdę bliski, zakradam się pewnego razu do kabiny, gdy bierze prysznic i na kolanach proszę go, aby zrosił mnie złotym strumieniem... Zamykam wtedy oczy i kontempluję ciepło którym obdarza mnie mój partner, a które rozchodzi się po całym mym ciele... Wtedy liczę się tylko ja i mój kochanek obdarzający mnie swoim darem... W takich wyjątkowych momentach, przywodzących na myśl chrzest czuję magiczną więź z mężczyzną ...

Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Odwróciłem głowę i spojrzałem na Weronikę. Miała zamknięte oczy i rozmarzony wyraz twarzy. Takie rzeczy zawsze wydawały mi się sporym odchyleniem od normy, ale w tamtym momencie poczułem magię tego aktu. Jeszcze raz spojrzałem na Weronikę. Pomimo swego wieku wydała mi się piękna.

- A ty Radek ... - Weronika wyszeptała mi do ucha - Podzielisz się ze mną swoimi pragnieniami?

Czułem, że nawiązałem z Weroniką intymną nic porozumienia. Mógłbym jej powiedzieć o wszystkim, nawet o swoim nawiedzonym kutasem...

- Zawsze moją uwagę przyciągały kobiecie pośladki... - zacząłem szepcząc Weronice do ucha swoje pragnienie - Ich delikatna skóra... Jędrność... Ponętnie zarysowane linie... Tajemnice które skrywają w sobie... Ukryte wnętrze... Sekretne ujście... Nigdy nikomu nie ośmieliłem się wyjawić tej fantazji, nawet swojej ukochanej... Marzę o tym, aby spenetrować ten drugi otwór, ciasną i ciemną szczelinę ukrytą pomiędzy jędrnymi wzgórzami kobiecej pupy... Wtargnąć tam swoją męskością...

Zdobywszy się na całkowitą szczerość poczułem dar całkowitego rozluźnienia. Napięcie wynikłe z całej tej groteskowej sytuacji z moim nawiedzonym kutasem i życzliwymi prostytutkami opadło wraz z moim wyznaniem. Po raz pierwszy od dawna poczułem się zrelaksowany i pogodzony z tym co miało nastąpić.

Niech się stanie, co ma się stać!

- Doskonale - Weronika wypowiedziała słowa na głos - A teraz kolej na was dziewczyny... Ta która odgadnie pragnienie naszego przyjaciela, tej przypadnie zaszczyt jego wypełnienia. Sabrina?

Wywołana do tablicy Sabrina podzieliła się swoimi przypuszczeniami...

- Myślę, że to oczywiste - dziewczyna była pewna siebie. Tak samo jak mój demoniczny kutas odchylający się ku jej cipce niczym wskazówka w kompasie - Najbardziej skrywanym pragnieniem Radka jest... Pejcz, kajdanki, chusta na oczach... Ukaranie krnąbrnej kochanki chłostą, na którą jak najbardziej sobie zasłużyła... Zakucie rąk kajdankami i ostre rżnięcie jej bezwolnego ciała... Zawiązanie oczu kochance i naprzemienne to zaspokajanie jej potrzeb, to surowe karanie...

Wizja Sabriny była zachęcająca. Jednak to nie ona miała się dzisiaj ziścić. Złowieszczy kutas zrozumiał, że tej dziury dziś nie zdobędzie i zwrócił się ku następnej rozmówczyni.

- A ja uważam - zaczęła Elza, ma ładną pupę, pomyślałem. Może to w nią się dzisiaj wbiję? - Że, tak wrażliwy mężczyzna pragnie całkowitego zjednoczenia dwóch ciał... Zespolenia pierwiastka męskiego z pierwiastkiem żeńskim w miłosnym akcie... Tak! Jestem pewna, że nasz przyjaciel marzy o seksie tantrycznym!

Mój kutas na krótką chwilę jakby zwątpił, ustąpił i nieco oklapł. Doskonale jednak wyczuwałem jego mroczną naturę, za chwilę znów uderzy we mnie nową falą podniecenia, a ja stoczę kolejną walkę o zachowanie godności.

- A ty Karina? - Burdelmama zwróciła się do ostatniej z dziewcząt - Jak sądzisz? O czym marzy Radek?

Poczułem jak diabelski wąż znów zaczyna się prężyć, tym razem w stronę uroczej Kariny. Ciepło, niczym lawa z wulkanu rozlało się po moim ciele aż zadrżałem cały. Uczepiłem się myśli, że jak odbędę stosunek analny to złe moce nie przejmą władzy nad ciałem mojej partnerki. Grzech byłby wtedy mniejszy... Łudziłem się, że tylko pochwa jest bramą do kobiecej duszy.

Z tych rozmyślań wyrwał mnie głos dziewczyny.

- Według mnie upodobania naszego Radzia są dużo bardziej prozaiczne - zaczęła Karina głosem pewnym siebie - po prostu chciałby włożyć do dupki... Tylko wstydzi się o tym powiedzieć - w tym momencie mój penis napiął się masymalnie ukazując moim przyjaciółkom okazały namiot rozłożony na kroczu - Marzy o tym, by poczuć tę ciasnotę zmieszaną z surowym ciepłem jakim obdarzyć go może tylko kakaowy otworek...

- Ja pierdolę - zaklęła Sabrina z wzrokiem utkwionym w wypukłość na moim kroczu - Wygląda na to, że wygrałaś!

- Nie... - Elza pokiwała przecząco głową - To Radek będzie pierdolił i jak wszystkie doskonale widzimy ma CZYM to robić!

- Brawo Karinka - Weronika klasnęła dłońmi - odgadłaś najbardziej skrywane marzenie naszego przyjaciela. Tobie przypadnie zaszczyt jego spełnienia...

Miałem już dosyć gadania i tych swoich filozoficzno- moralnych rozważań. Uległem nastrojowi kutasa i pragnąłem tylko jak najszybciej udać się z dziewczyną na górę...

- Dziękuję piękne panie za towarzystwo - zdobyłem się na parę słów - Ale jak same widzicie wielka potrzeba wzywa - wyzbyłem się wrodzonego wstydu i z wypchanym kroczem podniosłem się z kanapy - Kochanie czas na nas... - Zwróciłem się do Kariny.

Dziewczyna stała w miejscu z rozdziawionymi ustami. Wzrok jej utkwił poniżej mojego pasa. A wyraz twarzy zdradzał szeroki sceptycyzm w kwestii podarowania mi swojego analusa... Szybko jednak otrząsnęła się po chwilowej konsternacji. Złapała mnie za rękę i przy akompaniamencie pisków koleżanek zaprowadziła mnie na pięterko. Ująłem ją za biodra, pozwalając się prowadzić drogą wytyczoną w kierunku ukojenia...

Pokój mojej upragnionej nierządnicy znajdował się na końcu korytarza. Umeblowany był w nowoczesnym stylu, a dominującym kolorem była seksowna czerwień. Pomieszczenie połączone było z łazienką, pozwalającą nacieszyć się parze intymnością.

Pragnąłem rzucić swoją towarzyszkę na łóżko, zadrzeć z niej spódnicę i jak najszybciej załadować w dupsko swój organ. I tym sposobem osiągnąć wreszcie upragniony błogostan orgazmu. Chwilę ukojenia. Zamiast tego jednak pozwoliłem jej mówić...

Wiedziałem, że nie powinienem do tego dopuścić. Chciałem widzieć w Karinie zwykłą dziwkę, lafiryndę jak ją nazwałem na początku, którą mógłbym poświęcić w imię własnego zaspokojenia. Nie wiedziałem jak się skończy stosunek analny i czy może przypadkiem także i ją opęta demon z kutasa... Rozmowa mogła wywołać wzrost sympatii dla dziewczyny i wielkie poczucie winy. Lepiej było do tego nie dopuścić...Przyszedłem tutaj w konkretnym celu...

- Pewnie zastanawiasz się dlaczego sprzedaję się za pieniądze? - cholera! Przeklinałem w myślach, obawiając się, że zaraz wypali z jakąś tragiczną historią chwytającą za serca!

- Robię to dla mojej córeczki... - No i zaczęło się ... - Pochodzę z dobrego domu, rodzice dbali o moje wykształcenia i miałam świetlane perspektywy. Cóż, miałam też jednak chwilę słabości na imprezie no i wpadłam. Rodzice jak się dowiedzieli dali mi wybór, aborcja albo wypad z domu. Nie mogłam zabić własnego dziecka... To najlepsze co mnie spotkało w życiu, mój sens i powód dla którego codziennie wstaję z łóżka i walczę z przeciwnościami losu...Więc w wieku szesnastu lat znalazłam się na ulicy. Błąkałam się to tu, to tam aż wreszcie poznałam Weronikę, która wyciągnęła do mnie pomocną dłoń - Drżałem z podniecenia, a jednocześnie moja dusza cierpiała. Miałem zaryzykować życie matki i jej dziecka? - Teraz zarabiam duże pieniądze, mogę zapewnić mojej córce dobre życie, a sama sobie perspektywę na wyrwanie się z tego kurestwa... Studiuję i wiem, że w niedługiej przyszłości zacznę wraz z córką nowe życie... - Jak tylko przetrwasz moje chędożenie, gorzko podsumowałem w myślach plany dziewczyny.

- Trzymam za was kciuki - niechętnie skomentowałem... Karina pocałowała mnie w policzek i zaproponowała, że pokaże mi zdjęcie swojej córeczki. Nie miałem zamiaru jej oglądać, ale zanim to powiedziałem, prostytutka już grzebała w szufladzie w poszukiwaniu zdjęć. Po chwili na rękach miałem fotki, ślicznej, roześmianej dziewczynki. Wyglądała jak aniołek...

- Ma na imię Ewelinka...- Dodała wbijając mi nóż w serce.

- Ewelinka... - Mimowolnie powtórzyłem...

Za chwilę miałem ryzykować życiem jej matki. Jedynej istoty, dla której mała Ewelina jest wszystkim...

Co się stanie z dziewczynką, jeżeli przez moje chore żądze jej matka zostanie omotana przez demoniczne plugastwo ?

Byłem w szoku. Penis wciąż prężył się domagając dupczenia, a ja tkwiłem jak sparaliżowany nie wiedząc co począć ze sobą.

- Ach, przepraszam ze zawracam ci głowę swoimi problemami - ton głosu Kariny się zmienił. Znowu stała się profesjonalistką dającą każdemu kto zapłaci... - To twój wieczór... Dam ci to czegoś pragniesz najbardziej...- Zaczęła mnie całować, najpierw w okolicach ucha, potem po policzku i dalej po szyi...Jej ciemne, gęste włosy drażniły moją rozgorączkowaną skórę... Czułem zapach jej subtelnych perfum...Dłonie dziewczyny powędrowały w dół, wzdłuż mojego torsu, wprost do majtek skrywających nabrzmiałą tajemnicę.

Poczułem pulsowanie penisa i dłonie Kariny badające mój organ.

- Jest taki długi ... I bardzo gruby ...- wyszeptała ze zdenerwowaniem. Za chwilę miała go poczuć w swoim tyłku... Oderwała się od pocałunków i oburącz uporała się z rozporkiem. Mój obnażony kutas wyfrunął z ukrycia, szczycąc się swoją mroczną aurą...

- O mój boże! - Wyrwało się z ust dziewczyny.

- Nie bój się go... Będę delikatny - wydukałem płonąc przy tym z pożądania.

- Niewiem czy to pomoże... Może zadowolisz się jednak cipką? - Karina cała aż pobladła...

- Nie, to musi być twoja dupa...- Mój głos brzmiał obco, jakby wypowiadał się ktoś inny - Tylko jej pożądam...

- Będziemy potrzebowali jakiś lubrykant... - po chwili dodała ściszonym głosem - cholernie dużo lubrykantu...

- I mocnej prezerwatywy - dodałem, licząc na to, że uchroni prostytutkę przed najgorszym...

Teraz Karina drżała. Niewiem czy z podniecenia czy ze strachu. Wstała i tuż obok mnie zaczęła się rozbierać. Po chwili stała cała naga, a ja mogłem podziwiać jej ciało. Miała lekką nadwagę, ale tych kilka zbędnych kilogramów ładnie współgrało z budową jej ciała. Piersi miała duże i ciężkie, w pasie także miała naddatek paru centymetrów. Z uwagą przyjrzałem się jej pośladkom i z ulgą zauważyłem, że także są przesadnie rozbudowane. Może u kobiety o nieco rubensowskich kształtach seks analny w wykonaniu moim i mojego groteskowego chuja pójdzie łatwiej?

Karina otworzyła szafkę wyjmując z niej zestaw lubrykantów i prezerwatyw. Rzuciła mi jedną z gumek wraz z lubrykantem. Sama odkręciła drugą tubkę i po wyciśnięciu obfitej ilości nawilżającego środka zaczęła się smarować. Uniosła jedną nogę na łóżko, ułatwiając swoim palcom dostęp do odbytu. Wyglądała kurewsko podniecająco, gdy z desperacją implikowała na siebie kolejne porcje lubrykantu...

Sam tymczasem przyjrzałem się swojemu członkowi. Zauważyłem, że zmieniał się po każdym seksie. Inaczej wyglądał po stosunku z Igą, a inaczej po kopulacji z nimfetką. W ten ciepły, deszczowy dzień demoniczny kutas był długi jak nigdy dotąd. Miał dziwny kształt, wyginający się czubkiem główki ku górze. Odsłonięty napletek ukazywał żołądź z wyraźnie uwypuklonymi dwiema stronami. Mięsiste obszary żołędzi nadawały kutasowi wyglądu baranich rogów. Ciarki przeszły mi po plecach.

Powinienem się wycofać, a tymczasem brnąłem dalej w to szaleństwo. Z trudem naciągnąłem gumkę na to nabrzmiałe monstrum i wysmarowałem go lubrykantem.

- Jestem gotowy - oznajmiłem zimnym głosem - odwróć się... Chcę cię brać od tyłu...

Karina nic nie mówiąc, wypełniła posłusznie mój rozkaz. Stanęła do mnie tyłem, pochylając się nad szafką i opierając się o nią rękoma. Miałem teraz piękny, panoramiczny widok na krajobraz dwóch potężnych gór przedzielonych ciasną linią głębokiego wąwozu. Kutas zadrżał ponownie, upominając się o swoje...

Cóż, nie przyszedłem tu pisać romantyczne sonety...

Mój organ wręcz sam rwał się do boju. Pchany jego potrzebą stanąłem tuż za wypinającą się Kariną. Z całej siły chlasnąłem ją w tyłek, zostawiając czerwony ślad. Dziewczyna milczała czekając na mojego kutasa jak na ścięcie... Ująłem ją obiema rękami za biodra i pchnąłem swoje lędźwie do przodu. Diabelski organ przetoczył się po śliskim od lubrykantów rowie dziwki. Po chwili zacząłem dźgać kutasem Karinę po pośladkach, jednak bez efektu wejścia do ponurego wnętrza.

- Tak go nie wprowadzisz - wyszeptała dziewczyna - musisz chwycić go oburącz i naprowadzić na dziurkę...

- Rozluźnij się - poleciłem w odpowiedzi - podobno to pomaga... Obojgu będzie nam łatwiej...

Złapałem za trzonek swojego topora i przysposobiłem się do ostatecznego ścięcia. Docisnąłem jego ostrze do malutkiej dziurki i zacząłem pchać. W odpowiedzi na moje agresywne poczynania Karina zaparła się z całej siły o szafkę, pragnąc utrzymać swoją pupę wypiętą na wysokości mojego kutasa. Pchałem z całej siły walcząc z oporującymi zwieraczami prostytutki. Uczucie natarcia na wrogie okopy wywołało u mnie autentyczną falę rozkoszy. Im bardziej dupa broniła swojego wejścia, tym większą odczuwałem przyjemność. Wiedziałem, że dysponując nawiedzonym kutasem niechybnie zwyciężę. Napierałem coraz bardziej, pośladki Kariny rozpychały się po bokach będąc na skraju kapitulacji. To była pierdolona wojna. A mój triumf coraz bliżej. Zaparłem się z całej siły biodrami i poczułem jak zwieracze dziwki ustępują. Czubek mojego topora wtargnął wreszcie do upragnionego wnętrza dziewczyny.

- AAAAAAAAAAA - usłyszałem krzyk Kariny - To boli!

Zląkłem się. Uciekłem wzrokiem od pochylonej kobiety. Moje spojrzenie powędrowało w stronę krzesełka na którym leżały zdjęcia Ewelinki, uroczej córeczki Kariny. Coś we mnie pękło.

- Kurwa, nie mogę - Oznajmiłem. I wyciągnąłem nacierający czubek penisa z tyłka dziewczyny. Kutas przegrał z kretesem, a moje sumienie zwyciężyło. Usiadłem zgarbiony i zawstydzony na łóżku. Karina opadła wycieńczona na podłogę, głośno sapiąc.

- Radek, dziękuję... - wysapała dziewczyna - Nie dałabym rady... Jest za duży dla mnie!

- Przepraszam za to co zrobiłem - wyszeptałem z poczuciem winy...

- Nic nie zrobiłeś, ani niczemu nie jesteś winny - Karina sapała jakby przebiegła maraton - nie twoja wina, że masz tak duże przyrodzenie... To raczej ja powinnam czuć się winna że nie sprostałam twoim oczekiwaniom...

Chciałem podejść do Kariny, przytulić ją i pocałować. Powiedzieć, że jest wartościową osobę, ale nie mogłem... Opętany penis wciąż sterczał i zbytnie zbliżenie się do cipy mogło wywołać kolejną furię mojej chuci... Zacząłem się pośpiesznie ubierać pośród niezręcznej ciszy.

- Chcesz spróbować jeszcze raz ? - Dziewczyna była nadzwyczaj sumienna - Może pokochamy się klasycznie? A może chcesz abym zrobiła ci lodzika? Zobaczysz jak napięcie opadnie...

- Dziękuję... Dziękuję za wszystko - wyjąkałem i jak najszybciej wyszedłem z pokoju. Wciąż byłem niezaspokojony, ale przynajmniej miałem czyste sumienie.

Chciałem jak najszybciej opuścić ten przybytek rozkoszy. Pokusa była zbyt silna, ryzyko skrzywdzenia kogoś zbyt wielkie... Cichutko przemieściłem się przez korytarz na piętrze i schodami udałem się do wyjścia. Niezauważony przeszedłem przez salon. Byłem już przy wyjściu i zacząłem ubierać przeciwdeszczową kurtkę.

- Radek, co się stało? - Usłyszałem głos burdelmamy.

- Nie mogę tego zrobić... - Chciałem zbyć ją ogólnikowymi stwierdzeniami i wyjść czym prędzej - To nie dla mnie...

- Dlaczego? Czy Karina nie stanęła na wysokości zadania?

- Jest wspaniałą dziewczyną - znowu zacząłem się tłumaczyć, miast po prostu opuścić ten burdel... - wina leży we mnie...

- Dlaczego? Wiesz, że mnie możesz wszystko powiedzieć... Zdradziłam tobie swoją tajemnicę...

- Mam ... - ...Nawiedzonego kutasa? Co miałem jej powiedzieć? Dlaczego się tłumaczyłem? - Mam za dużego penisa. Mógłbym skrzywdzić Karinę...

- Bzdury - Weronika machnęła z pobłażaniem ręką - nie ma za dużych penisów... Ani za małych dziurek... Są tylko nieprzygotowane osoby.

Wtedy przypomniałem sobie wcześniejszą rozmowę z burdelmamą. Uświadomiłem też sobie prawdę. Była bolesna.

- Gdy przyszedłem tutaj, spytałaś się mnie kim jestem? - Mój głos był chwiejny i drżący, taki sam jak ja - Teraz już wiem... Weronika... Jestem rolnikiem.

To wyznanie kosztowało mnie sporo sił. Każdy mężczyzna marzy przecież, by być myśliwym, rolnikami wszyscy gardzą. Są przegrani...tak samo jak ja...

Burdelmama przymrużyła oczy i uśmiechnęła się tajemniczo.

- Nadal nic o sobie nie wiesz... Jednak obiecuję ci, że nim się skończy dzisiejszy wieczór, poznasz prawdę o tym kim tak naprawdę jesteś... I do czego jesteś zdolny...

Nim się spostrzegłem Weronika już stała przy mnie i zdejmowała moją kurtkę.

- Zaufaj mi - oznajmiła, po czym złapała mnie za rękę i ku mojemu przerażeniu pociągnęła w drogę powrotną, wprost na pięterko. Diabeł w spodniach znów się cieszył, a ja ponownie rozpaczałem w duszy...

Tym razem znalazłem się wraz z burdelmamą w pokoju Elzy. Dziewczyna leżała roznegliżowana na łóżku i słuchała muzyki przez mp3. Na nasz widok uśmiechnęła się szeroko i zdjęła słuchawki.

- A kogo my tutaj mamy... - Elza zakryła obnażone piersi, swoimi długimi, gęstymi włosami w kolorze orzechowego brązu.

- Radek - Weronika ignorując pracownicę, zwróciła się bezpośrednio do mnie - Elza jest naszą największą specjalistką od przyjemności analnej... Żałuję, że od początku cię do niej nie skierowałam... Uniknąłbyś wszelkich nieprzyjemności... - Chciałem zaprzeczyć, ale burdelmama nie pozwoliła mi dojść do głosu - Osobiście dopilnuję abyś tym razem zaznał najwyższej satysfakcji ! - Po czym zwróciła się do dziewczyny - wiesz co masz robić... Przygotuj się dla naszego przyjaciela...

Elza żwawo zeskoczyła z łóżka i po chwili zniknęła w łazience. Weronika tymczasem dotrzymała mi i kutasowi towarzystwa...

- A więc pokaż co tam masz - Kobieta rozsiadła się wygodnie w fotelu oczekując widowiska - No dalej... Śmiało - Widząc, że stoję jak ciołek postanowiła zagrać mi na męskiej dumie - Jesteś mężczyzną, więc pokaż swój męski atrybut... Wyciągnij TO co tam masz...

Nawiedzony Kutas znów przejmował władzę nad moim rozumem. Co więcej Weronika miała nadzwyczajny wpływ na mój nastrój. Chciała mężczyzny ?

Będzie miała mężczyznę!

Chce zobaczyć prawdziwego kutasa?

To zobaczy kutasa!

Rozpiąłem spodnie, kolejny raz obnażając symbol swojej męskości. Chociaż już nie należał do mnie, poczułem wielką dumę widząc jak sterczy dumny wycelowany wprost w burdelmamę. W sumie może jednak tworzyliśmy nie zgorszy duet?

- Doprawdy imponujące - pokiwała z uznaniem Weronika - Jeden z lepszych okazów jakie dane mi było zobaczyć w życiu... - Opętany organ pulsował złowrogo, z lekkim zakrzywieniem ku górze musiał naprawdę budzić szacunek - Zaiste Radek, takiej sztuki nie godzi się ukrywać w spodniach! Zaimponowałeś mi!

Gorączka podniecenia kolejny raz pogrążyła moje ciało. Świadomość nabrzmiałego bytu wystającego na zacną odległość z ciała doprowadzała mnie do orgiastycznej ekstazy. Pragnąłem dupczyć... Dupczyć za wszelka cenę i ponad wszystko...

- Będziesz patrzyła jak dupczę twoją przyjaciółkę ? - Nabrałem pewności siebie. Byłem w końcu mężczyzną...

- Nie Radek, nie będę patrzyła - głos Weroniki przybrał poważnego tonu. Patrzyła mi prosto w oczy - Będę pomagała... Pomagała Elzie przyjąć w tyłek prawdziwego mężczyznę. Z prawdziwie wielkim kutasem...

Irracjonalna duma mnie rozpierała. Stałem nagi przed burdelmamą i im bardziej rwał się mój kutas, tym bardziej byłem dumny. Ogarnął mnie dziki szał, jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyłem w życiu...

Drzwi łazienki otwarły się szeroko, a moim oczom ukazała się Elza. Wysoka, zgrabna szatynka. Istna seks maszyna.

- Jestem gotowa - oznajmiła i zaczęła iść powolnymi krokami w moim kierunku - zrób ze mną co tylko zech... - Zamilkła, gdy tylko odwróciłem się w jej kierunku, celując w nią swym potężnym korzeniem. Po chwili wydusiła z siebie soczyste przekleństwo - O kurwa!

- Bierz ją Radek! - Krzyknęła Weronika - Weź ją i wydupcz jak na mężczyznę przystało!

Więcej mi nie było trzeba. Na rozkaz mojej pani doskoczyłem do dziewczyny i błyskawicznie wykręciłem jej ręce do tyłu. Z całą siłą popchnąłem ją na łóżko, tak, że upadła na brzuch. Jej zgrabne, jędrne pośladki świeciły mi po oczach.

- Pokaż jej kim jesteś - Weronika krzyczała w szaleńczej ekstazie - pokaż jej kim jesteś naprawdę!

Rzuciłem się na nią, przygniatając ją swoim ciężkim ciałem. Byłem w seksualnym amoku. Musiałem jej pokazać kim byłem naprawdę. Owładniętym jedną myślą maniakiem.

Jedną rękę wepchałem pod ciało Elzy, brutalnie chwytając jej jędrną, młodą pierś, a drugą chwyciłem kutasa celując nim do odbytniczego otworu.

- Dalej Radek -burdelmama dopingowała mnie jakby chodziło o jej ukochany zespół grający w finale mistrzostw europy - Dalej ! Wejdź tej kurwie do dupy!

Naparłem z całej siły. Kutas ponownie okazał się zbyt duży. Tylna dziurka znów okazała się za mała. Weronika widząc moje nieudane próby wtargnięcia do srogiego wnętrza dziewczyny, doskoczyła do nas i rękoma zaczęła rozpychać pośladki Elzy.

- W porządku? - Wyszeptałem do ucha dziwki - nie chcę tego robić...Ale muszę!

- Ok... - Wycharczała prostytutka - dam radę...

- Przestańcie pierdolić - zganiła nas Weronika - a zacznijcie się pieprzyć! Jeszcze raz Radek! Pchaj kurwa, pchaj!

No i pchałem. Z pomocą Weroniki i z moją skromną troską Elza rozluźniła się. Mięśnie ustąpiły, a moja wielka pała wbiła się do środka. Najpierw wszedł tylko jej czubek...

- Głębiej! Kurwa Radek, niech cię poczuje głębiej! - Darła się Weronika.

- Oooooooooohhhhhhhhh - odpowiedziała Elza - Aaaaaaaaaaaaaahhhhhhhhh

Naparłem nabrzmiałą pałą z podwójnym zawzięciem. W tym momencie wyrzekłem się swojego człowieczeństwa na rzecz pierwotnego, zwierzęcego instynktu. Fala rozkoszy rozlewała mi się po całym organizmie. Zdobywałem kolejne centymetry ciasnej dupki prostytutki. Szarpnąłem biodrami i kolejna cząstka mojego kutasa znalazła się w odbycie kurwy. Szedłem za ciosem niczym taran, wpychając się coraz głębiej i głębiej. Nigdy w życiu nie sądziłem, że tyłek może być aż tak pojemny... I tak przyjemny... Jego ciepło... Ciasnota... Potęgowały moją orgiastyczną żądzę. Gdy wepchałem prawie całego chuja zacząłem pchać go w przód i w tył krocząc ku nieuniknionemu orgazmowi. Elza niewiarygodnie jęczała, ni to z bólu, ni z rozkoszy.

- W porządku ? - Spytałem w ponownie.

- Ok... - Wyjęczała moja ofiara - wytrzymam...

Jechałem więc dalej. Wchodziłem niemal po same jaja, rytmicznie chędożąc Elzę i robiąc to w coraz szybszym tempie.

- Jaaaaaaaaaa, ooooooooo, taaaaaaaaaaaaa- niezrozumiałe jęki dziwki były muzyką dla moich uszu, zagrzewającą mnie do boju. Pierdoliłem ja zawzięcie jakby od tego zależały losy świata.

- Pięknie ją jebiesz - łagodnym głosem podsumowała Weronika - tak jak jest tego warta. Tak jak na mężczyznę przystało...

Mój demoniczny kutas zaczął pulsować. Kres moich starań zbliżał się wielkimi krokami. Wbiłem kutasa w dupę i wyciągnąłem do połowy. Potem ponownie włożyłem go ile dałem rady i wysunąłem z powrotem, by ponownie wrócić do jej jednocześnie srogiego i przyjemnego wnętrza. Zacząłem dochodzić. Poczułem, że coś jest nie tak.

- O kurwa! - Krzyknąłem na głos, ale zaraz potem dodałem w myślach - zapomniałem gumki założyć!

Miałem orgazm. Demoniczny penis pulsował doprawdy jak opętany. Miast spermy wyrzucał obcą istotę mogącą przejąć ciało Elzy. Powinienem wyciągnąć swój tryskający nowym życiem organ, ale rozkosz była tak wielka, tak dogłębna że nie uczyniłem nic.

Oddałem Elzę na łup niecnym mocom.

Ta chyba wyczuła, że coś jest nie tak, bo ostatkiem sił zdążyła wysapać...

- Coś tu nie gra... - Po czym padła nie przytomna.

Przycisnąłem się jeszcze maksymalnie do jej tyłka pragnąc pozbyć się tego Czegoś ze swojego ciało. Obca istota opuściła mój organ wraz z ostatnim spazmem ekstazy. Uczucie wszechogarniającego odprężenia rozeszło się po moim ciele.

Udało się! Napięcie które gnębiło mnie od tygodni spadło magicznym sposobem do zera. Sterczący nieustannie kutas wreszcie zwiotczał. Poczułem niewyobrażalną ulgę. Opadłem na nieprzytomną Elzę i zacząłem głęboko oddychać. Powinienem czuć wyrzuty sumienia, jednak czułem jedynie ulgę. Wielką, nieprzejednaną ulgę. Musiałem to zrobić... Nawet kosztem poświęcenia jednej dziewczyny...

- Wspaniale się spisałeś Radek - Weronika czule zaczęła pieścić mnie po plecach. Wciąż leżałem goły na Elzie i wciąż miałem zwiotczałego penisa w jej tyłku. Było mi tam cholernie dobrze... Burdelmama głaskała mnie tak przez kilka, kilkanaście minut pozwalając kontemplować chwilę w której zaznałem wzniosłej ulgi.

Po dłuższej chwili wytchnienia oznajmiła mi łagodnym tonem głosu ...

- Już czas na ciebie ... Już czas na nas...

Oderwałem się od ciała Elzy. Wiedziałem, że niedługo odzyska przytomność i będzie kimś innym. Będzie nawiedzona. Nie dbałem jednak oto...

Poszedłem pod prysznic. Po raz pierwszy od dawien dawna nic mi nie odstawało od ciała...Ciepła woda spływała mi po skórze...

Niczym w bajce rozwarły się drzwi do łazienki, a zaraz potem pojawiła się Weronika... Była naga... Wiedziałem po co przyszła i wiedziałem, że muszę się jej odwdzięczyć za uzyskaną pomoc. Otworzyłem drzwi do kabiny zapraszając burdelmamę do środka... Powoli weszła i uklękła tuż przede mną... Złapałem za swój członek i wymierzyłem w swoją nową przyjaciółkę... Odciągnąłem napletek ukazując nagą żołądź, byłem gotowy... Popuściłem pęcherz, strumień złotego płynu wystrzelił niczym z fontanny wprost na nagie ciało Weroniki... Krople mojego daru mieszały się z kroplami wody... Spływały po krótkich, ale gęstych włosach kobiety... Po jej zmrużonych oczach, jasnych policzkach, czerwonych ustach... Wzdłuż szyi, po plecach i po jej bujnych, nieco obwisłych piersiach... Spływały po brzuchu i między pośladkami.... Docierając wreszcie do esencji jej kobiecości... Świętego łona... Pochłaniającego mój dar zachłannymi skurczami... Weronika wiła się u moich nóg przeszywana niezwykle silnymi spazmami ekstazy...

Z każdą oddaną kroplą czułem się coraz bardziej zrelaksowanym. I pogodzony z własnym losem. Czy chcę tego czy nie, jestem mężczyzną z nawiedzonym kutasem. Wybranym przez demoniczne siły do uwolnienia ich mocy na Ziemi.

Postanowiłem zapomnieć o Idze, sumieniu i moralności. Poddałem się swojemu powołaniu... Zaliczeniu tylu kobiet ilu tylko będę wstanie...

Opuściłem kabinę, pozostawiając tam spełnioną Weronikę. Wytarłem się ręcznikiem i następnie ubrałem. Wychodząc zauważyłem Elzę leżącą nago na łóżku z lekko przymrużonymi oczami.

- Teraz już wiesz kim jesteś !? - mówiła spokojnym głosem, wiedziałem jednak, że jest już opętana - Jesteś myśliwym! I zapamiętaj na zawsze, myśliwy nigdy nie zmieni swojej natury! Zawsze będzie myśliwym!

Wyszedłem nie odpowiadając. Wszelkie słabości zostawiłem za zamykającymi się drzwiami. Odrzuciłem przeszłość, gotowy zmierzyć się ze swoją przyszłością.

Byłem przecież myśliwym...

Ten tekst odnotował 42,383 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.36/10 (41 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (15)

0
0
Nazca, zanim dam ocenę to muszę zapytac: to jest napisane na poważnie?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dana

Jak niemal każde moje opowiadanie ociera się o groteskę, czyli deformuje rzeczywistość, wyolbrzymia pewne elementy, łączy tragizm z komizmem, konfrontuje ze sobą różne przeciwieństwa.

Tutaj mamy absurdalną sytuację w której bohater posiada organ opętany przez demony. I z tego powodu doświadcza rozterek na temat tego jak daleko może się posunąć. Toczy przy tym wewnętrzną walkę między cielesnym pożądaniem, a własnym sumieniem. W tle są prostytutki, które oczywiście w zupełnie inny sposób odbierają bohatera - jako zwykłego,niezdecydowanego klienta, którego trzeba zachęcić...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Przeczytałam tekst i też chciałam zadać to pytanie, ale ktoś mnie ubiegł ; )
Odpowiedź jest satysfakcjonująca, bo to znaczy, że jednak nie jestem spaczona i moje reakcje są prawidłowe. Bawiłam się przednio, przy flądrze (kto dzisiaj tak mówi?! : D ) "śmiechłam" jak mawiają gimnazjaliści, ale to ZŁOWIESZCZY KUTAS ostatecznie położył mnie na łopatki. You made my day 🙂

Złowieszczy kutas... dacie wiarę? 😀
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Podoba mi się Twoje poczucie humoru. Pomimo dużej ilości groteski jest też sporo fajnych wstawek, jak choćby ta krótka historia o powodach, dla których bohaterka została dziwką. Lubię jak w opowiadaniach pojawia się coś oprócz cipy i nawiedzonego 🙂 kutasa.

Jedno zdanie mnie trochę zabolało w oko:

Po chwili zacząłem dźgać kutasem Karinę po pośladkach, jednak bez efektu wejścia do ponurego wnętrza.



To wnętrze chyba nie jest aż takie ponure? 🙂

Pozdrawiam i życzę weny 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dzięki.

Z tym ponurym wnętrzem jest tak, że chciałem je opisać jako przeciwieństwo tego drugiego, bardziej tradycyjnego wnętrza. No i wyszło mi, że jest m.in. nieco ponure...
Być może jednak nie jest to najszczęśliwiej użyte słowo, bo sam na nie zwróciłem uwagę, gdy nanosiłem końcowe poprawki. Ostatecznie jednak je zostawiłem i niezmienione poszło w świat...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Konrad Wallenrod nie cierpiał za miliony, mylisz kontekst. Chodziło Ci o Konrada z Dziadów cz. III 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
H1N2

Dobra uwaga, byłem ciekaw czy ktoś zwróci mi uwagę.
Celowo pomyliłem postacie z dwóch powodów - tak jak wyzej, byłem ciekaw czy ktoś to zauważy, a poza tym bohater tego opowiadania mógł tego nie wiedzieć.

Dla mnie osobiscie taka pomyłka ma też pewien element humorystyczny, gdyż przypomina mi pomyłkę kolegi z czasów szkolnych...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Poziom absurdalnego humoru i groteski był ponad moje siły i chcąc nie chcąc zacząłem śmiać się w głos czytając opowiadanie w trakcie jazdy komunikacją miejską 🙂
Nie mogę postawić oceny innej niż 10, bawiłem się świetnie od początku do końca. Duża ilość wulgaryzmów (co niekoniecznie wszystkim pasuje) kompletnie nie razi, a wręcz wzbogaca opowiadanie.
No i teksty, których nie będę cytował, żeby nie psuć zabawy tym, którzy zaczynają od opinii- poświęćcie kilkadziesiąt minut na przeczytanie, nie będziecie żałować.

Pozdrawiam
Lord
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
XXX_Lord ale mi laurkę wystawiłeś 🙂
Aż zastanawiam się czy... Nie umieścić twojego komentarza w zajawce przed opowiadaniem 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Jak coś jest dobre to trzeba chwalić, z takiego założenia wychodzę :-)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Widać, że autor podchodzi do swojej twórczości z dystansem i nie boi się nietypowych motywów 🙂 Muszę przyznać, że nieźle się uśmiałam 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Świetny język, styl i w ogóle całość. Czyta się jak Batille'a, którego Autor z pewnością zna.
Zajmuję się perwersją w literaturze, trochę przeczytałam na ten temat...
Proponuję to wydać drukiem!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Perwersja dzięki wielkie za komentarz i dobre słowo.
Nie powiem, to że uznałaś mój tekst za wystarczający dobry, aby ukazał się drukiem niezwykle mi pochlebia. Osobiście dosyć krytycznie podchodzę do swojego pisania, zresztą robię to od niedawna, a im więcej piszę tym więcej dostrzegam niedostatków w swoich opowiadaniach. A moim sposobem na wszelkie niedociągnięcia jest... Więcej pisać, eksperymentując przy tym i ucząc się nowych rzeczy.

Niestety muszę cię też rozczarować, nie znam (jeszcze) twórczości Bataille'a.
To co piszę nie ma nic wspólnego z tym co czytam. Nie wzoruję się na żadnym autorze. Język, styl ze wszystkimi jego zaletami, wadami jest pewnie sumą wypadkową wszystkich moich doświadczeń. Pomysły, inspirację cierpię z rozmaitych źródeł, często nawet nie związanych z literaturą.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Polecam zatem książkę Bataille'a "Martwy" - i wszystko inne tego autora, choćby "Historię oka". Nie chodziło mi absolutnie o to, że się wzorujesz na kimś - jak zajrzysz do tych książek, zrozumiesz, że to był mój szczery zachwyt i komplement! Ciężko o opowiadania, które są jednocześnie perwersyjne, ale nie wulgarne. Twoje takie są. Rzecz jasna redakcji i dopracowania wymagają, ale o druku kiedyś pomyśl! Twórczych wakacji życzę.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Perwersja jeszcze raz dziękuję za opinię.
Strasznie mnie rozpieszczasz, jeszcze chwila, a zacznę chodzić po księżycu 😉

A jak już wrócę z powrotem to ... Zaległości czytelnicze obiecuję nadrobić.

Pozdrawiam
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.