Między piekłem a niebem
7 maja 2016
Z archiwum XXX
Szacowany czas lektury: 23 min
"Między piekłem a niebem" nawiązuje w pewien sposób do opowiadania pt. "Coś ze mną chodzi". Kto czytał, ten zrozumie powiązanie między oboma opowiadaniami.
Jednak jego znajomość nie jest wymagana do zrozumienia tej historii - jest to osobna opowieść.
Czy zastanawialiście się kiedykolwiek jak to jest być... Penisem? Ja wiem.
Jestem w nim uwięziony.
Kim jestem? Niektórzy, by powiedzieli, że demonem, duchem, upadłym aniołem, zwykłym urwipołciem albo pospolitym huncwotem. Mógłbym mnożyć te pejoratywne określenia w nieskończoność...
Ja natomiast wolę określać siebie samego mianem podróżnika, poszukiwacza przygód, łowcy przelotnych wrażeń. Te wyrażenia znacznie lepiej definiują moją złożoną osobowość. Jestem przybyszem z innego wymiaru, inteligentną istotą która raz jeszcze zapragnęła zażyć cielesności. Gdy, więc pojawiła się brama łamiąca czasoprzestrzeń, skorzystałem z okazji i wyprzedzając miliony innych współbraci, przedostałem się ze świata niematerialnego do fizycznego. Pech chciał, że bramą między tymi wymiarami był męski penis, w którym teraz utknąłem.
Będę tkwił w nim tak długo aż... Nie zamoczę... W wilgotnym środowisku kobiecego ciała. To jest obecnie jedyny cel mojego istnienia.
Powiecie nic trudnego? Owszem, jeżeli panujesz nad całym ciałem. Ja natomiast jestem tylko członkiem, przytwierdzonym do ciała prawdziwego drania, który za swój życiowy cel obrał sobie przymusowy celibat. Co gorsza, ten typ spod ciemnej gwiazdy, uwięził mnie związując prącie bandażem wokół pasa. Sami widzicie kto w naszej parze zasługuje na miano kutasa...
Jestem jednak penisem czynu, tzn. Podróżnikiem czynu. Nie ustaję w swoich wysiłkach, by wywierać nacisk na jegomościa będącego ostatnią przeszkodą mojego wyzwolenia. Tak jak on stoi na drodze ku mojej wolności, tak ja stoję nieustannie, pełnym wzwodem. Prężę się permanentnie, utrzymując całe jego ciało w nieustającym podnieceniu.
Wyobraźcie sobie ten stan, gdy was przyjaciel sterczy pełnią swojej okazałości, promieniując ekscytacją na cały organizm. Dajecie wtedy wolne swoim szarym komórkom, oddając władzę nad ciałem nabrzmiałemu przyrodzeniu. Liczy się tylko przyjemność, zaspokojenie, pragnienie ulżenia sobie...
Już rozumiecie?
Nicpoń, który utrzymuje mnie w ryzach ma ten stan cały czas i pomimo niezliczonych okazji powstrzymuje się przed pofolgowaniem żądzy i cierpi rozkoszne katusze. Próbował nawet oszukiwać, waląc gruchę (czyli mnie) parę razy. Frajer myślał chyba, że pozbędzie się mnie wraz ze spermą?
Nic z tego! Nie jestem w ciemię bity, bez cipki wypełniającej moją rzeczywistość nigdzie się nie wybieram.
Tkwię więc dalej w penisie, a po chwilowej uldze szybko pęcznieję, dręcząc dalej właściciela.
Facet ma gorączkę z podniecenia. Drży na całym ciele. Wokół niego krążą dziesiątki, setki, tysiące możliwości na spuszczenie się. Jestem pewien, że w tym stanie gość jest tak przewrażliwiony na punkcie cipki, że wyczuwa ich zapach z odległości kilometra. Czasem czuję jak spina się cały sobą, przebiera nogami albo kolebie w cztery strony świata. Wtedy wiem, że jakaś szpara jest w pobliżu. A on marzy tylko, by mnie włożyć do jej wnętrza i pieprzyć zawzięcie aż do pełnego zapomnienia. Jednak za każdym razem z uporem maniaka powstrzymuje swoje żądze. I oboje obchodzimy się smakiem.
Cóż, taki już los kutasa...
Musicie wiedzieć, że będąc penisem jestem ślepy i głuchy. Nie mam także zmysłów węchu i smaku. Natomiast czuję. Czuję całym sobą, każdą nawet najmniejszą cząstkę swojej sztywnej powierzchni. Jestem przewrażliwiony na każdy dotyk, który może sprawiać mi najwyższą rozkosz lub okropne cierpienia. Niestety przy takim właścicielu ciała częściej doświadczam tych drugich, jakże przykryć przeżyć...
Potrafię jednak doskonale odczuwać jego stan emocjonalny - zadowolenie bądź niezadowolenie, smutek lub radość, niepokój, tęsknotę, nostalgię czy samotność. Odkąd w nim zamieszkałem, pomimo wszelkich moich prób poprawy nastroju, mój nosiciel doświadcza głównie negatywnych emocji. Jestem także zwalczany na wszelkie sposoby. Mój pan atakuje mnie chemicznie, wszelkimi wstrętnymi specyfikami obniżającymi libido. Atakuje mnie także mechanicznie, okropnym bandażem, który miast słodkiej pochwy opatula mnie w całości. Czasami jestem także torturowany, przykładaniem lodu do mojej rozgrzanej powierzchni. Zdarza się wtedy, że czasowo ustępuję, nikczemnie wiotczeję do niegodnych rozmiarów. W skurczonej postaci nie czuję się za dobrze, a i przypuszczam, że nie wyglądam tak imponująco jak w pełnym wzwodzie.
Nie poddaję się jednak. Tak jak po burzy zawsze wychodzi słonce, tak ja po kryzysie odzyskuję dawny blask i sztywność. Sterczę więc permanentnie z niezachwianą wiarą w sukces. Nie spocznę dopóki nie zaznam kobiecej słodkości.
A gdy to się stanie, a stanie się na pewno. Narodzę się na nowo!
Coś się zmieniło.
Żyjemy chwilą. Jak zawsze stoję w całej swej okazałości, wpływając na stan mojego sadomasochistycznego dręczyciela. Tym razem jest inaczej, nie jestem zwalczany. Z ciała mężczyzny dopływają do mnie bodźce ilustrujące jego emocje, jest radość i podniecenie. Czyżby wreszcie wyrywał jakąś dupę? Zaczynam wyłapywać feromony płci żeńskiej tłoczone zmysłem węchu do naszego ciała. Nareszcie!
Rozkoszuję się chwilą, pojawia się zwiększone wydzielenie serotoniny, a ja wyobrażam sobie niewiastę, w której niedługo zamieszkam...
Czy jest młoda czy bardziej dojrzała?
Czy jest brunetką, szatynką a może blondynką?
Czy jej piersi są duże i ciężkie, czy małe i jędrne?
Jaki mają kształt?
Pupa, jaką ona może mieć pupę? Tysiące pytań przewijają się w moim umyśle.
Pojawiają są endorfiny hormony szczęścia, cudownie! Sukces jest coraz bliżej. Chwilo trwaj!
Czuję jak bandaż spowijający mnie, penisa odpada i wydostaję się na wolność. Cóż za wspaniałe uczucie! Przebijam teraz powietrze na wylot, stercząc pionowo niczym stalowe ostrze. Lśnię odsłoniętą główką. Niczym wojownik przygotowuję się do decydującego starcia. Cały aż pulsuję z podniecenia, wyrzucam płyny wspomagające mój poślizg podczas czekającego mnie seksu.
Jestem gotowy! Dajcie mi cipkę! Pokażę co potrafię!
Zamiast cipki jednak czuję uścisk ręki, a po chwili coś gumowego zakładanego na mnie. Zaczyna się od żołędzi, a po chwili pokrywa prawie całą moją długość.
Prezerwatywa? Kurwa! Cóż to za poroniony wynalazek! Czyżby mój pan chciał zrobić mnie w chuja? Uwięzić w gumowym więzieniu? Niedoczekanie twoje!
Przez chwilę czuję, że niczym chorągiewka trzepoczę w powietrzu, po czym uderzam w coś całym swoim impetem. Jest miękkie...
Rozkosznie miękkie i przyjemne, cipka?!
Prężę się jeszcze bardziej próbując samemu znaleźć drogę wejścia do wilgotnej pieczary. Odchylam główką kurtynę zakrywającą sekretną scenę czekającego nas aktu cielesnego...
Znajduję się na subtelnym przedsionku, napinam mięśnie próbując dostać się głębiej, ale nie mogę... Muszę czekać, aż mężczyzna wbije mnie swoimi lędźwiami. Jestem zwarty i gotowy, tymczasem oczekiwanie nieznośnie przedłuża się. Drżę cały, gdy nagle ruszam przed siebie, w głąb wymarzonej szparki.
Co za ulga! Niczym taran wybijam sobie drogę naprzód, rozpychając pieszczące mnie ścianki wnętrza gospodyni.
Co za wspaniałe uczucie! Jaka przejmująca gościnność! Jest mi ciepło, przytulnie, rozkosznie - zupełnie jakbym był w niebie.
Rozmarzam się, a mężczyzna zaczyna napierać mną z coraz większą pasją. Robi to tak zaciekle, że wkrótce docieram do zakończenia tajemniczej pieczary i znajduję malutki otworek torujący drogę mojemu przeznaczeniu - przejęcia ciała niewiasty. Facet napiera coraz bardziej, rytmicznymi ruchami wysuwając mnie (o zgrozo!) i wpychając z powrotem do mojego ulubionego miejsca.
Nadchodzę! Krzyczę w duszy i czuję jakbym się rodził na nowo.
Z każdym pchnięciem jestem coraz bliżej spełnienia.
Pchaj, pchaj! Domagam się działania i otrzymuję stosowną odpowiedź, facet dupczy partnerkę tak zawzięcie, że niemal wióry lecą. Dałem mu popalić nieustannym wzwodem i teraz musi sobie pofolgować. Przyj, przyj! Krzyczę i szykuję się do wyskoku podczas nadchodzącego wytrysku.
Dawaj stary, dawaj! Wykonuję idealne ślizgi, razem z moim panem osiągamy prawdziwą perfekcję w dymaniu. Wypychany przez euforię opuszczam trzonek penisa i kieruję się w stronę ujścia. Czuję jak nieznana siła pcha mnie w kierunku światełka. Przypominam sobie starą zasadę, by zawsze podążać w stronę światła. Tak też robię.
Niesie mnie teraz ekstaza. Doświadczamy orgazmu!
Mięśnie napinają się i rozkurczają działając na mnie niczym wyrzutnia. Dostaję rozkosznego kopa naprzód i wylatuję niczym strzała przed siebie. Opuszczam swój kutasowy dom i lecę wprost w... Pułapkę.
Tylko gumka stoi mi teraz na przeszkodzie. Albo się przebiję i zwyciężę, albo wpadnę w zastawione sidła i skończę w koszu na śmieci.
Spinam się w sobie i z całym impetem wytrysku ładuję się w gumową sieć. Przebijam ją na wylot i lecę wprost w ciasne ujście przeznaczenia. Wlatuję do macicy i wędruję dalej, w głąb ciała. Wygrałem! Jestem zwycięzcą!
Jestem dziewczyną! Tak jak w innym życiu.
Proces opętania ciała trochę trwał, ale zakończył się pełnym sukcesem!
Przeglądam w lustrze swój łup i z wrażenia aż dygoczę. Jestem nastolatką, gorącą siedemnastką!
Mam nieskazitelne ciało, młode, jędrne i cholernie chętne. Zawsze o takim marzyłam!
W takim opakowaniu świat stoi przede mną otworem, klękajcie narody! Nadchodzę!
Z entuzjazmem zaczynam się przebierać. Pozbywam się obciachowych ubrań założonych przez moją dawczynię. Majteczki? A na cholerę to komu, rzucam je w kąt i wbijam swój kształtny tyłeczek w krótką, granatową spódniczkę. Jeżeli chodzi o dolne rejony ciała to taki ubiór najzupełniej wystarczy. A co na górę? Oczywiście cyckonosz w moim przypadku jest zbędny, miast niego zakładam obcisłą bluzkę idealnie uwypuklającą moje kobiecie atrybuty. Jestem gotowa.
- Aniu, kolacja gotowa - słyszę krzyk "mamy" z dołu. Idealne wyczucie chwili, czas przyjrzeć się lokalnemu menu.
Zasiadam do stołu z moją "rodziną". Mama upichciła pachnące rarytasy, ja wprawdzie czuję głód, ale nie tego rodzaju...
Potrzebuję energii, dużo energii, złośliwcy określają istoty mojego rodzaju wampirami energetycznymi, ja jednak nie lubię tej nazwy. Dzielę świat na dawców i biorców. Ja jestem biorcą, żywiącym się energią dawców. To proste jak jebanie. A skoro już jesteśmy przy tym temacie to...
...Siedzący naprzeciwko mnie młodszy brat jest całkiem niezły. Może trochę mizerny, bo jeszcze nie przypakował, ale za to jaki przystojny! Jego idealne, klasyczne rysy twarzy wespół z gładką skórą młodzieńca i błękitnymi oczami tworzą imponującą całość. Już na sam widok robię się mokra...
Siedzący po naszej prawicy tatko, też prezentuje się interesująco. Jest stosunkowo szczupły jak na swój wiek, a siwe włosy dodawały mu charyzmy. Zajadając się polędwiczką nie omieszkał zrobić rodzinie mały wykład.
- Strategia rozwoju Polski powinna mieć charakter selektywny. Jeśli aspirujemy do bycia liderem, konieczne jest określenie, co ma stać się naszą przewagą konkurencyjną - tatko ma rację, idąc za jego radą, postanawiam określić swoją przewagę konkurencyjną. Wyprostowuję plecy, automatycznie uwypuklając swoje sutki przebijające się przez obcisłą bluzkę.
- Musimy dążyć do stworzenia szkoły elit. Może ona... - tutaj jego głos się zawiesza wraz z oczyma wpatrującymi się w moje cycki. Spoglądam w jego stronę, płosząc swojego staruszka, który przyłapany na gorącym uczynku ucieka wzrokiem w stronę siedzącej obok mamy.
- Tatusiu, jeżeli już stworzymy szkołę dla elit, będę mogła się do niej zapisać ? - pytam niewinnym głosem, ale w moich oczach iskrzą się kurwiki. Zamyślony ojczulek milczy, więc kontynuuję - Tatusiu, czy ja jestem dosyć dobra, aby należeć do elit? Czy w takiej szkole znajdzie się miejsce dla dziewcząt z takimi walorami jakie mam ja...? - Czuję jak sutki mi twardnieją z podniecenia.
Staruszek jednak dalej milczy i na chwilę nastaje nerwowa cisza. Zerkam na brata i ten także gapi się na moje uwydatnione piersi, mrugam do niego porozumiewawczo, a ten spłoszony ucieka wzrokiem.
Czy w tym domu mieszkają same cioty?
- Nie zajmuj taty głupimi pytaniami - mama przerywa niezręczną ciszę - lepiej opowiedz co robiłaś po południu...
- Byłam z koleżankami, zrobiłyśmy sobie babskie spotkanie... - Nie mogę się powstrzymać i zaraz dodaję - A potem poszłam się po dupczyć...
- Co proszę? - Tatko nie wytrzymuje i rzuca się na mnie z podniesionym głosem.
- Powiedziałam, że poszłam się poduczyć - ta gra zaczyna mnie kręcić.
- Ale ja słyszałem... - ojciec stara się nie dawać za wygraną.
- Daj spokój kochanie, przejęzyczyła się - zamyka temat mama. Tatusiek woli już dalej nie drążyć tematu i wraca do swojego wykładu na temat rozwoju kraju...
Co za nudy! Jestem już jednak podjarana i chcę kontynuować rozpoczętą grę. Zwracam więc całą swoją uwagę w stronę braciaka. Zapowiada się doskonała zabawa.
- Patriotyzm gospodarczy zaczyna się od dumy - stary zawzięcie kontynuuje nużące wywody - na niej powinna być oparta administracja, gospodarka i nauka...
Zauważam, że mój brat, Piotrek zerka w moją stronę i postanawiam to wykorzystać. Łapię jego spojrzenie i w tym momencie zaczynam wypychać sobie policzki językiem, zupełnie jakbym obciągała kutasa. Braciszek zawstydzony spuszcza początkowo głowę w dół, ale po chwili lekko zaczerwieniony spogląda na mnie ponownie. Powtarzam więc numer z języczkiem, znów rytmicznie wypychając policzki. Uśmiecha się, a ja kontynuuję przedstawienie.
Łączę palec wskazujący z kciukiem tworząc w środku pustą dziurą i zaczynam systematycznie poruszać rączką. Wygląda to jakby waliła niewidzialnego konia. Oczy moje i brata spotykają się w jednym punkcie, a nasze twarze rozjaśnia uśmiech. Odnaleźliśmy nic porozumienia.
Starzy tymczasem zajęci bezsensowną debatą, na jakiś bzdurny temat, zupełnie nie zwracają na nas uwagi. Chwytam więc widelec i celowo rzucam nim pod stół.
- Oooopsss, fajtłapa ze mnie - zagaduję do braciaka, niczym rasowa blondyna - mógłbyś go podnieść?
- Jasne! - Piotrek wciąż rozochocony moim zachowaniem błyskawicznie daje nura pod stół.
A tam tymczasem czeka na niego nagroda. Siedząc wygodnie na krześle rozkładam szeroko nogi. Ponieważ nie mam na sobie bielizny, mojemu braciszkowi ukazuje się wspaniały widok na cipkę.
Ciekawe czy już kiedyś widział ją na żywo? Na pewno nie omieszkam się dopytać w przyszłości...
Moja perełka musi wywierać na nim spore wrażenie, ponieważ chłopak przez dłuższy moment nie wraca. A gdy pojawia się ponownie cały czerwony na twarzy, niczym nurek wciąga do płuc powietrze. Więcej już przy kolacji się z nim nie droczę. Osiągnęłam swój cel, teraz chłopak będzie myślał tylko o jednym...
Po kolacji wracam do pokoju, głód coraz bardziej daje o sobie znać. Potrzebuję energii, nie jakichś wstrętnych warzyw i spieczonego mięsa, lecz prawdziwej energii drugiego człowieka. Większość istot czerpie energie gnębiąc swoich bliskich. Takie byty przez lata potrafią krążyć wokół upatrzonej ofiary, najczęściej bliskiego krewnego wywołując u niego depresję, nerwowość, otumanienie. Często są to po prostu inni ludzie przerzucający na innych własne niepowodzenia.
Ja natomiast jestem istotą wyższego rzędu, a moje sposoby na energetyczne doładowania są dużo bardziej wyrafinowane. A mianowicie jest to najczęściej ostre, solidne rżnięcie. Tak, tak, seks to idealny sposób na przekazywanie energii. Dzieje się to nieustannie, podczas każdego stosunku, choć mało kto zdaje sobie z tego sprawę. W pewnych sytuacjach kochankowie mogą nawzajem obdarowywać się mocą i wtedy oboje wychodzą na tym korzystnie. Ja aż taką dobrodziejką nie jestem, biorę wszystko dla siebie. Poprzez nadzwyczajne umiejętności biorę nawet dużo więcej niż inni...
Czekam niecierpliwie więc, aż w całym domu pogasną światła i wszyscy udadzą się spać. Wyłapuję ten moment i cichutko, pragnąć pozostać niezauważoną przez swoich starych idę do pokoju mojego braciszka. Nie pukam, tylko wchodzę jak do siebie, jest ciemno, ale zauważam jakieś poruszenie w pościeli. Co ten Piotruś tam robi?
- Braciak, walisz konia? - zagaduję przyjacielsko.
- Co tu robisz!? - przyłapany na gorącym uczynku Piotruś jest podenerwowany - To mój pokój!
Nie możesz tu wchodzić! Zostaw mnie! Odwal się ode mnie!
Nakręcił się jak katarynka, a przecież nie przyszłam tu w złych zamiarach. Wprost przeciwnie...
- Wyluzuj braciak, jestem po twojej stronie - oznajmiam uspokajającym tonem - chcę porozmawiać...
- Czego chcesz? - Odburknął.
- Spytać się, czy podobała ci się moja cipka? - Uśmiecham się i siadam obok niego na skraju łóżka.
Zawstydzony Piotrek nie jest wstanie wydusić z siebie żadnego słowa, wyczuwam że najchętniej zapadłby się pod ziemię. Zapewne normalni ludzie nie zadają takich pytań, wstydzą się albo boją ograniczeni przez narzucone im więzy obyczajowości. Ja jednak nie mam z tym problemów, mówię to na co mam ochotę, biorę to co chcę. A teraz chcę swojego braciszka! Chłopak zapomniał chyba o języku w gębie, ponawiam więc pytanie.
- Daj spokój, mnie nie musisz się wstydzić... - Opuszkami palców muskam jego twarz - Specjalnie wyrzuciłam ten widelec... Chciałam abyś popatrzył i powiedział czy mam ładną muszelkę?
- Nie wiem - chłopak zamknął się w sobie, muszę go jakoś zachęcić.
- Widziałeś już kiedyś cipkę ?
- Nie... - Piotrek ze wstydu niemal zakrył się kołdrą po same uszy.
- Jak weszłam do pokoju to waliłeś sobie konia ? - Chwilowo zmieniam temat. Mówiąc to, prowadzę swoją rękę do szortów i zaczynam się pieścić we wrażliwych miejscach - Mnie możesz powiedzieć... Jestem twoją siostrą...
- Tak... - wydusił nieśmiało z siebie.
- Chciałbyś znowu popatrzeć na moją cipkę? - Zaczynam masturbować się przy chłopaku, który wreszcie się nakręca - Chciałbyś dotknąć mojej broszki ?
Kiwa głową, a ja uznaję to za zachętę, by zrzucić z siebie szorty. Tak też robię, łapię brata za rękę i prowadzę w stronę łona. Dalej już nic nie muszę robić, chłopak wiedziony ciekawością zaczyna badać palcami moje rozkoszne okolice.
Poznaje łechtaczkę, wargi sromowe i odnajduje wejście do dziurki.
- Widzisz jak przyjemnie... - Komentuję na bieżąco jego postępy - Robisz to tak dobrze, że cała aż zwilgotniałam... No śmiało, wsuń paluszek... No jeszcze troszeczkę... Prawda, że przyjemnie?
Czuję dogłębnie jak gmera mi w pochwie. Pragnienie miesza się z głodem, muszę podkręcić tempo. Zdejmuję więc koszulkę, odsłaniając swoje młode, jędrne piersi.
- Chcesz dotknąć? - Wiem dobrze, że o niczym innym nie marzy - Pozwolę ci dotknąć moje cycki jeżeli ty pokażesz mi swojego fiutka...
Rozgorączkowany chłopak zrzuca z siebie kołdrę, a tam sterczy już jego kutas. Nie czekając na moją reakcję, łapczywie chwyta rękami za moje piersi i zaczyna je macać. Obmacuje mnie z dziką pasją, ugniatając, szczypiąc i ściskając moje dwa walory. Ja natomiast jak urzeczona przyglądam się jego fajce, nie jest jakaś kolosalna, ale z odprowadzonym napletkiem wygląda doprawdy pysznie.
Postanawiam więc skosztować ciacho.
- Byłeś już z dziewczyną? - zaprzecza kiwnięciem głowy, a ja kontynuuję - Nie? To już najwyższy czas... Dopóki nie zamoczysz, dopóty nie będziesz mężczyzną... Chyba chcesz być mężczyzną ?
- Tak Aniu... - wydusza z siebie.
Więcej mi nie trzeba. Wszystko zaczyna dziać się błyskawicznie.
Siadam na Piotrku okrakiem, łapię za jego członek i celuję w szparę. Po chwili już jest we mnie. Czuję jak rozpycha się w środku i jaką przyjemność mu to sprawia. Przez całą tę akcję nie wypuszcza moich piersi z rąk, bez przerwy je ugniatając i ściskając. Zaczynam poruszać rytmicznie biodrami, wprawiając nas obu w ekstazę. Ku mojej satysfakcji, czuję wręcz namacalnie przypływ energii od chłopaka.
- Ooo tak! Chcę więcej! Jeszcze więcej! - Zaczynam krzyczeć niesiona euforią - Dawaj Piotruś, dawaj!
Więcej Piotrusiowi już nie trzeba. Po chwili wyczuwam pulsowanie fiutka i ciepłą ciecz rozchodzącą się po mojej szparze. Wyrzut mocy podczas wytrysku jest tak duży, że ogarnia mnie ekstaza.
Cóż, za wspaniałe uczucie! Jakbym narodziła się na nowo! Chcę jeszcze i jeszcze!
Przez chwilę wpatrujemy się w siebie, ja ze wzrokiem drapieżnika, Piotruś z miną jakby zrobił coś złego. Za późno jednak na skruchę, chłopak jest mój!
- Jeżeli myślisz, że zadowolę się tymi dwiema minutami, to jesteś w głębokim błędzie - Mój głos przybiera agresywny ton - Tak łatwo się nie wywiniesz...
Ach, ci faceci, po dupczą chwilę, spuszczą się i już chcą się zmywać... Nie ze mną te numery!
Piotruś leży jak śnięta ryba, nie baczę jednak na to, tylko przemieszczam się wzdłuż jego tułowia, wprost nad twarz. Siadam na chłopaku, udami oplatając głowę i przyciskając cipkę do jego ust. Tym sposobem wymuszam oralne pieszczoty. Braciak nieśmiało wysuwa język badając moje wargi sromowe, by następnie ustami zacząć je przygryzać. Swoimi nieporadnymi zabiegami wznieca w moim ciele iskierkę, która przeradza się w istny pożar pożądania. Jedną ręką chwytam opadniętego fiutka i zaczynam go przywracać do życia. Drugą dłoń zatrzymuję na swoich piersiach, stymulując na zmianę to jeden, to drugi sutek. Ogarnia mnie błogostan.
- Piotruś jak smakuje moja cipka? - Lekko sapiąc z podniecenia, przeciągając słowa zadaję pytanie.
- Smkedeud janshb - Z twarzą przyciśniętą do waginy, chłopak ma problem z wyraźnym wypowiadaniem się. Na chwilę unoszę więc biodra, pozwalając mu wygłosić opinię.
- Czuć... - Piotrek zachłannie łapie powietrze - Czuć od niej rybą...
- A myślałam, że konwaliami... - odpowiadam skonsternowana, po czym z powrotem przyciskam szparę do jego twarzy.
Gwałcę go oralnie i jest mi z tym piekielnie dobrze. Czas jednak na kolejne do energetyzowanie. Pobudzany przez moją dłoń członek ponownie zaczął stawać. Gdy uznaję, że jest wystarczająco sztywny, zeskakuję z łóżka i opieram się o stojącą obok komodę. Wystawiam tyłek gotowy do obrabiania. Prowadzony przez instynkt braciszek zwleka się z łóżka i podchodzi do mnie wymierzając swą dzidę wprost w szczelinę.
Po krótkiej chwili oczekiwania czuję jak wprowadza kutasa w moje piekielne czeluście i zaczyna mnie raz za razem popychać lędźwiami. Dźwięk naszych obijających się o siebie ciał zmieszany z naszymi jękami wypełnia pomieszczenie. Z każdym pchnięciem kutasa otrzymuję więcej mocy, a Piotrek staje się słabszy.
Oglądam się ze siebie, przyglądając się swemu braciszkowi. Chłopak ledwo trzyma się na nogach, kropelki potu spływają po jego twarzy, dalej jednak wiedziony kutasem zamiast rozumem obrabia moją mroczną szparę. Cóż, za żałosna istota! Gotowa zajebać się na śmierć!
Kontynuujemy ten transfer sił witalnych, gdy nagle otwierają się drzwi. Na progu ukazuje się sylwetka ojca.
- Co się tu kurwa dzie... - Już nie dokańcza, gdyż dostrzega Piotrusia walącego mnie od tyłu. Nie był gotowy na ten widok, szczęka mu opada i przez moment niczym sparaliżowany staje w miejscu i nic nie mówi. Brat tymczasem dochodzi do orgazmu. Przyłapany na gorącym uczynku chciałby uciec, ale zaciskam mięśnie na jego członku i zatrzymuje go w sobie. Czuję jak fiutek zaczyna pulsować i wyrzucać z siebie kolejne porcje mocy.
Kolejny raz przeżywam to wspaniałe uczucie! Chcę jeszcze i jeszcze! Mogłabym się tak pieprzyć cały czas bez przerwy. Sytuacja jest jednak kryzysowa, staruszek stoi w drzwiach i lada moment wybuchnie. Lepiej więc, aby jego gniew mnie ominął.
- Tatusiu... - Wyduszam z siebie łzawym głosem - Tatusiu... Pomóż! On mnie gwałci!
Pozbawiony sił witalnych Piotrek nie jest wstanie wydusić z siebie słowa, chwieje się na nogach i zaraz straci przytomność. Nim to jednak następuje, dopada go ojczulek i jednym ciosem w twarz nokautuje chłopaka. Upada na podłogę, a ja zwijam się w kłębek niczym mała dziewczyna. Sprawy dzieją się błyskawicznie, tatko bierze mnie na ręce i nagą zanosi do pokoju. Kładzie tam na łóżko i okrywa kocem. Głaszcze mnie po twarzy i zapewnia, że wszystko będzie dobrze. Wiem o tym doskonale, ale dalej zgrywam ofiarę.
- Kochanie wiem, że to straszne, ale muszę wiedzieć co on ci zrobił... - Drżącym głosem wypowiada pytanie.
- Tatusiu to było straszne - udaję niewinną dziewczynkę, każde słowo wypowiadam ze sztucznie płaczliwym tonem głosu - Piotrek zwabił mnie do swojego pokoju, a potem szantażował zdjęciami, które zrobił, gdy się kąpałam... Kazał robić mi różne świństwa... - Uwielbiam takie gierki, postanawiam podręczyć swojego staruszka - Dotykał moich piersi i okolic intymnych... Potem kazał chwycić mi swojego ptaka i ruszać dłonią na nim rytmicznie - Tutaj wyciągam dłoń przed siebie i obrazowo pokazałam jak waliłam mu konia, tatko przełknął ślinę - A gdy był już duży i taki twardy jak najtwardsza stal, złapał mnie za włosy i pociągnął głową ku swojemu siusiakowi... Wbił się wprost w moje usta i zaczął tak robić - językiem zaczęłam imitować ruchy członka w moich ustach, kropelki potu spływały po twarzy ojczulka - a potem spuścił się do moich ust jakąś lepką, słonawą substancją. Och tatusiu...
To było takie wstrętne!
- Już dobrze, córeczko - głos starego przybrał innego tonu, jakby toczył wewnętrzną walkę - Tatuś nie pozwoli cię skrzywdzić ponownie!
- Tatusiu to jeszcze nie wszystko! Chcesz wiedzieć co jeszcze mi zrobił? - Nie mogłam odmówić sobie dalszej zabawy, dobrze wiedziałam, że moje opowiadanie go rajcuje - Kazał mi połknąć tę okropną substancję! A ja tak się bałam jego gniewu, że połknęłam ją całą! Nawet kropelki nie uroniłam... - Mówiąc to oblizałam się wulgarnie - A potem włożył mi palce no wiesz... Do środka... I poruszał nimi tak bardzo gwałtownie, że aż cała mokra się zrobiłam, no wiesz... tam na dole... Wtedy popatrzyłam na jego podbrzusze i zauważyłam, że jego siusiak znowu zrobił się taki duży i sztywny, sterczał wycelowany wprost we mnie... Zmusił mnie, abym stanęła tyłem do niego i zrobił coś strasznego... Włożył mi swojego ptaka do środka! - Staruszek aż dygotał, gdy mnie słuchał - Tatusiu on miał takiego dużego, twardego i ciepłego fiutka! Wszedł cały, aż myślałam, że mnie przebije na wylot! Całe moje ciało jakby oszalało, nie wiem co się ze mną działo... Tatusiu czy to był orgazm? Tak mną miotało podczas tej rozkoszy, że prawie się posikałam... Tatku czy dobrze jest się pobzy... - W tym momencie tatko przerwał moją opowieść i rozpoczął swoją.
- Ty mała dziwko! - Grzmiał swoim władczym głosem - Już ja cię nauczę moresu! - Sięgnął do swoich spodni, błyskawicznie je rozpinając i uwalniając swoją ciężką pałę - Zobaczysz co to znaczy prawdziwy mężczyzna!
- Ohhh tatusiu, proszę nie krzywdź mnie! - krzyczę, by go dodatkowo pod rajcować. Wiele mu nie trzeba, wiem dobrze jak bardzo to lubi... Wyrywa koc z moich rąk i rzuca się na mnie z całą swoją gwałtownością. Przygniata mnie nagą i bezbronną do łóżka ciężarem swojego ciała. Zaczyna mnie łapczywie całować po twarzy i szyi, równocześnie rękoma obmacuje moje piersi i pośladki. Strasznie go to podnieca - na swym łonie czuję nacisk jego wielkiego kutasa. Udaję, że się bronię zachęcając go do dalszego działania. Tatusiek bezceremonialnie rozchyla moje uda i jednym wprawnym ruchem ładuje we mnie swój dorodny korzeń. Jest dużo większy niż Piotrusia, szczerze mówiąc jest tak duży, że moja cipka pomimo całej swej rozciągłości nie jest wstanie pochłonąć go całego. Trzonek wystaje na zewnątrz, a stary nie zważając na moją wygodę zaczyna dupczyć mnie bez pardonu.
Udało się! Ten to ma dopiero energii! Moja łapczywa cipa zasysa wszystko co daje stary zboczeniec. Dla lepszego efektu obejmuję nogami jego biodra i przyciskam do siebie. Ojczulek pcha mnie nieustannie zwiększając tempo. Łóżko trzeszczy jakby miało się zaraz rozlecieć, krzyczę wniebogłosy rozkoszne zaklęcia. Jego potężny kutas dźga mnie raz zarazem nieświadomy pułapki w jakiej się znalazł.
- Ty mała szmato, zasłużyłaś sobie na to - wyrzuca na jednym bezdechu mój tatko i pierdoli mnie dalej.
- OO tak tatusiu - jęczę w odpowiedzi - byłam niegrzeczną szmatą...
Stary już dochodzi, nagle zatrzymuje się i z całej siły przyciska mnie do łóżka. Czuję jak kutas wypełnia całe moje podbrzusze, aż nie dowierzam , że taka mała dziewczynka jest wstanie przyjąć taki organ. Zaczyna pulsować we mnie, a ja cała rozwieram się szeroko na przyjęcie potężnej dawki energii podczas wytrysku.
Drzwi pokoju się otwierają i kątem oka dostrzegam swoją matkę. Stoi w wejściu i trzymając oburącz mały pistolet mierzy w ojca.
- Zabiłeś mi syna chuju! - Oznajmia głosem wyzbytym z wszelkich emocji.
Ojciec tymczasem właśnie doznaje orgazmu, spuszcza się we mnie potężnym strumieniem witalności. Przeżywam ekstazę podczas, gdy rozlega się huk wystrzału, a sekundę później ojciec pada na mnie martwy. Żałuję, że kończy to się tak szybko - jeszcze coś bym z niego wycisnęła...
Dalej sprawy toczą się szybko, matka dzwoni na policję i mówi o morderstwie. Po chwili przyjeżdżają policjanci i cała reszta tej hałastry. Udaję się na komisariat i do szpitala na badania lekarskie. Dalej ściemniam udając niewinną dziewczynkę okrutnie wykorzystywaną, ale w głębi duszy świetnie się bawię. Osiągnęłam swój cel. Zarówno ojciec jak i brat gryzą teraz piach. A matka dostanie kilka lat za morderstwo.
Dlaczego to zrobiłam?
Czas na prawdę.
Gdy przejęłam ciało Ani zobaczyłam zagubioną dziewczynkę nie potrafiącą poradzić sobie ze swoim życiem. Wiedziałam, że nic nie dzieje się przypadkiem i moją powinnością jest zainterweniowanie. Ania była od trzynastego roku życia gwałcona przez własnego ojca. Z poczuciem własnej wartości poniżej zera szlajała się po mieście i oddawała każdemu kto tylko miał dość odwagi, by skorzystać. Tym sposobem trafiła na mojego nosiciela, gdy byłam penisem.
Jeszcze raz powtórzę - na świecie nie ma przypadków. Od razu wiedziałam co muszę zrobić - pozbyć się bydlaka. Zrobiłam to po swojemu, podczas stosunku pozbawiając go sił witalnych, a krzycząc i jęcząc sprowokowałam matkę do zabicia starego zboczeńca. Niestety także mama nie była niewinna - dobrze wiedziała co jej mąż robi córce, a pomimo tego zachowała całkowitą bierność. Kilka lat w więzieniu powinno pomóc jej przemyśleć pewne rzeczy i uświadomić sobie błąd w postępowaniu.
Dałam jej dar czasu.
A co z Piotrkiem, moim bratem? Dlaczego musiał zginąć?
Cóż, najwyraźniej kilka lat wysłuchiwania przez ścianę sąsiedniego pokoju okrzyków rżniętej przez ojca Ani mocno skrzywiło mu psychikę. Jak dorośnie zostanie seryjnym mordercą katującym swoje ofiary.
Gdy tylko opętałam ciało Ani rozpoznałam go bez trudu. Dobrze zapamiętałam jego twarz, będzie mnie prześladować całą wieczność.
Jedną z jego ofiar byłam (a właściwie zostanę) ja... Po swojej cielesnej śmierci zostałam istotą, którą jestem teraz, bytującą na granicy wymiarów i podróżującą w czasoprzestrzeni.
Nic nie dzieje się bez powodu.
Nie mogłam dopuścić, by ta historia znów się powtórzyła. Więc zainterweniowałam. Ukarałam winnych.
I będę to robiła dalej, sycąc się witalnością wszelkiej maści zboczeńców i odsyłając ich na tamten świat.
Tutaj na Ziemi, położonej między piekłem a niebem, znalazłam idealny sposób na łączenie przyjemnego z pożytecznym.
Drżyjcie wszelkiej maści dewianci!
Nadchodzę!