Ilustracja: Vladimir Fedotov

Moje początki (IV)

25 maja 2021

Opowiadanie z serii:
Moje początki

Szacowany czas lektury: 46 min

Jak zwykle w okresie wakacji, na dworcu było tłoczno. Na szczęście, Warszawa nie jest takim obleganym kierunkiem jak Kołobrzeg czy Gdańsk, więc bez większego problemu znaleźliśmy dwa wolne miejsca, i to przy oknie, naprzeciwko siebie. Wrzuciliśmy nasze torby na górę i przez chwilę rozmawialiśmy, ale napływające kolejne fale podróżnych, skutecznie nam to uniemożliwiły. Przedział zrobił się pełny, ale bez rozwrzeszczanych bachorów czy pytlujących starych bab. Wyciągnęliśmy książki i zabraliśmy się do czytania. Gdzieś w okolicach Kalisza zauważyłem, że Aga odłożyła książkę, oparła głowę o zagłówek i zamknęła oczy. Przez chwilę patrzyłem na jej słodką, niewinną twarz. Założone na piersiach ręce, podkreślały jej dziewczęcy, ukryty pod koszulką i stanikiem biust. Widok ten lekko wzbudził mojego śpiocha. Zamknąłem książkę i położyłem ją tak, aby pozostali pasażerowie nie zauważyli mojego podniecenia. Oderwałem wzrok od mojej kuzynki i zamyślony spojrzałem przez okno.

Niewątpliwie ostatnie dni były najbardziej intensywne w moim dotychczasowym życiu. W ciągu zaledwie niecałych dwóch tygodni, od poziomu całkowitego dyletanta, doszedłem do bycia niezłym specjalistą od kobiecego ciała. No może na razie tylko dwóch ciał – Agi i Grażyny. Niemniej jednak byłem prawie pewien, że żaden z moich kumpli nie miał podobnego doświadczenia. Był to niewątpliwie powód do zadowolenia i samczej dumy. Fakt był jednak taki, że nie bardzo miałem, jak się tym chwalić. Mimo wszystko, Aga to moja rodzina i to co zrobiliśmy, nie byłoby akceptowalne, nawet wśród napalonych nastolatków. A z drugiej strony, czy zrobiliśmy coś złego? Czy poznawanie swoich ciał i swoich reakcji jest czymś złym? To, że środowisko, które nas otacza, ma inne spojrzenie na takie sprawy, jeszcze nie oznacza, że odmienne podejście do seksu jest złe. Tak, przyznaję się, uprawiałem seks z moją kuzynką. Niemniej jednak, nie jesteśmy w sobie zakochani, nie łączy nas tajemnicza więź, zwana miłością. Tylko i wyłącznie czysty, niezobowiązujący i pouczający seks.

Dźwięk otwieranych drzwi do przedziału wyrwał mnie z tych myśli.

- Bilety do kontroli – powiedział konduktor znudzonym głosem.

Aga się obudziła i spytała:

- Daleko jeszcze?

- A panienka dokąd jedzie? -  konduktor chyba stwierdził, że warto powiedzieć coś więcej niż tylko zażądać okazania biletów.

- Do Warszawy.

- No to jeszcze jakieś trzy i pół godziny.

- Dziękuję.

Ja w tym czasie wyszukałem nasze bilety i podałem do sprawdzenia. Po chwili kontroler ładnie pożyczył miłej podróży, wszyscy pochowali swoje bilety i zamieszanie minęło. Agnieszka z powrotem opadła na siedzenie i przymierzyła się do dalszej drzemki.

- Mogę nogi położyć koło ciebie?

- Jasne.

Zdjęła sandały i położyła stopy obok mnie. Czule pogładziłem jej łydkę, przesuwając się tak, aby nam obojgu było jak najwygodniej. Uśmiechnęła się i puściła do mnie oko.

- Obudź mnie, jak dojedziemy – i zamknęła oczy.

Wróciłem do swoich rozmyślań. Seks. No tak, minetka i lody to na pewno seks. Nie miałem żadnych wątpliwości. Przypomniałem sobie swoje obietnice, zapewnienia, że będzie tylko wzajemne poznawanie się, bez dotykania… I nagle doznałem olśnienia. Przecież to ona pierwsza zaczęła coś mówić o tym, że chce ze mną porozmawiać. Coś o chłopakach i tak dalej. Przypomniałem sobie to jej spojrzenie w stronę mojego krocza. Spojrzałem na śpiącą buzię moje siostry ciotecznej. Czy ta niewinna osóbka byłaby zdolna przygotować szatański plan, w którym ona otrzymałaby wszystko co chciała, a to ja czułbym się winny jej deprawacji? Byłem pewien, że tak. Szczególnie po tym, jak rozegrała sprawę ze mną i Grażyną. Uśmiechnąłem się do siebie i spojrzałem na nią z nieukrywanym podziwem. Wszystko zorganizowała perfekcyjnie, a najlepsze było w tym to, że mi to kompletnie nie przeszkadzało. Idealna sytuacja win-win. Wszyscy wygrali!

Jeszcze przez dłuższą chwilę analizowałem, czy w moim myśleniu nie ma jakiegoś błędu, jakiegoś wadliwego toku rozumowania. Zdawałem sobie sprawę, że moja znajomość psychiki dziewczyn jest bliska zeru i tu może być haczyk. Jednak fakty zdawały się potwierdzać moją teorię. Jej zaangażowanie w naszych zabawach na pewno nie było udawane. Mogła udawać, że ma jakieś wątpliwości, ale na bank nie udawała, gdy już dochodziło do naszych eksperymentów. Co lepsze, tylko za pierwszym razem, gdy stałem przed nią nagi, widziałem w jej oczach wahanie. Wtedy, w ten pamiętny poranek, faktycznie sprawiała wrażenie lekko przestraszonej. Jakby zdawała sobie sprawę, że jeśli zrobi kolejny krok, to już nie będzie odwrotu. Pamiętałem, że trwało to krótką chwilę, tylko do momentu, gdy zdjęła z siebie koszulę nocną. Później już nigdy nie widziałem u niej niczego podobnego. Zawsze, wyłącznie wesołe błyski w oczach oraz ciągłą chęć do zabawy.

Zacząłem sobie wyobrażać, że jednak namówię ją na ostateczny finał. Wprawdzie wielokrotnie powtarzała, że tego nie zrobi, ale pamiętałem też jak mówiła, że nie będziemy się dotykać. Wiedziałem, że nie będzie szans na jakiś romantyczny wieczór, ale to raczej nie tędy droga w tym przypadku. Tu w grę wchodzi jej ciekawość. Między nami nie było miłosnej chemii, która pomogłaby przełamać ostatnią przeszkodę. Jedyne, co może zadziałać, to tylko konsekwentne parcie do celu. W tym momencie zaśmiałem się sam do siebie, na jednoznaczne skojarzenie ze słowem „parcie”. Miałem jednak pewność, że nie zrobię nic, czego ona sobie nie zażyczy. Nawet jeśli bardzo tego pragnę. Natomiast nie widziałem żadnych przeszkód w tym, żeby ją próbować namawiać do tego kroku.

 Obudziło mnie jakieś poruszenie w przedziale. Najwyraźniej jednostajny stukot kół, nużąca podróż oraz błogie myśli spowodowały, że przysnąłem. Agnieszka też się obudziła.

- Gdzie jesteśmy? – spytała zaspanym głosem, rozglądając się wokół.

- Na Zachodnim – odpowiedział jakiś starszy pan przy drzwiach.

- Dziękuję – odpowiedziała – to prawie jesteśmy. W końcu.

Zaczęliśmy się powoli zbierać i po paru minutach pociąg wjechał na Dworzec Centralny. Było już dobrze po 22-ej, więc nie szukaliśmy przystanku, ale od razu skierowaliśmy się do domu. Na szczęście Agnieszka mieszka dość blisko Centralnego, więc czekało nas zaledwie kilkanaście minut spaceru. Jako, że już wcześniej postanowiłem na razie nie poruszać kwestii moich domysłów, to zaczepiłem inny, równie ciekawy temat.

- Co miałaś na myśli mówiąc, że nie będę się nudził z twoimi koleżankami?

- Troszkę się zabawisz. Ja oczywiście też.

- Z tobą to mam nadzieję, że się zabawimy. Nawet jestem pewien. Ale o co chodzi z koleżankami?

- Pamiętasz Asię i Monikę?

- Raczej tak. Choć jak ostatnio je widziałem, to chyba nie zwracałem na nie uwagi.

- No to teraz na pewno zwrócisz. Niezłe laski się z nich zrobiły. W każdym razie, ostatnimi miesiącami dużo ze sobą gadałyśmy o seksie, facetach i tak dalej. Wszystkie jesteśmy nieźle napalone i chyba trochę szurnięte, jakby to powiedziała Grażyna. Pamiętasz, jak ci pokazywałam swoją błonkę?

- No jasne. Trudno tego nie pamiętać – uśmiechnąłem się z nostalgią.

- Kiedyś Monika wpadła na pomysł, jak ją zobaczyć. No bo samodzielnie to trochę karkołomny pomysł.

- No chyba tak – nie bardzo wiedziałem, jak mam to skomentować.

- No w każdym razie, to wyszło jakoś tak spontanicznie. Wiesz, czasami nocujemy u siebie nawzajem, to znaczy raczej ja u nich niż one u mnie. I jak się zbiorą trzy szurnięte laski, to różne wygłupy im przychodzą do głowy. Wtedy, to nawet jakaś butelka wina nam pomogła. W każdym razie, zaczęło się od porównywania swoich myszek.

- O rany! Szkoda, że mnie tam nie było!

- No, na pewno, hihihi. No więc, zaczęło się od pokręconych gadek. Wiesz, jak to jest, faceci, laski i takie tam. W końcu zeszło na onanizm i jak to właściwie jest. Jakoś tak, od słowa do słowa, no i w którymś momencie Monika zaproponowała, aby się nawzajem obejrzeć. No wiesz, porównać je ze sobą.

- O jezu – szepnąłem z podnieceniem. Sama rozmowy mnie nakręcała i czułem, że mojego małego też.

- Wyszło nam, że każda ma trochę inaczej. No wiesz, niby takie same, a jednak różne. No pamiętasz? Jak ja i Grażyna.

- No jasne – dobrze, że wokół było ciemno, bo na pewno miałem niezłe wypieki na twarzy. Zresztą w głosie Agi też słyszałem nutki podniecenia.

- Zeszło też na nasze dziewictwo, błonki w cipkach. No wiesz, niby są w każdej, ale co to dokładnie jest i jak wygląda, no to już gorzej. No i się zaczęło oglądanie. A tej, której cipkę oglądałyśmy, to starałyśmy się jej pokazać w lusterku. Zabawy było uszy, hihihihi.

- No nie wiem czy po uszy, hahaha. Ale powiem ci, że takie rzeczy u chłopaków są niemożliwe. Od razu padłoby hasło o pedalstwie.

- Dziewczyny są inne pod tym względem. Poszedłbyś do kibelka z kumplem i sikałbyś przy nim?

- Zwariowałaś?! – odpowiedziałem szczerze oburzony.

- No właśnie. A dla nas to nie problem, wręcz odwrotnie, często dwie dziewczyny wchodzą razem do toalety. Jedna leje i jednocześnie gada z drugą. No w każdym razie, pooglądałyśmy swoje cipki, błonki, cycki. Dotykałyśmy się wzajemnie, gadałyśmy też o facetach i ich fiutach. I jakoś jestem pewna, że przez te kilka dni nic się u nich nie zmieniło i jestem jedyną, która miała kontakt z penisem. Myślę, że jakby to sprytnie zorganizować, to obie bardzo by się zainteresowały tobą i twoim ptaszkiem.

- Brzmi super! Ale co myślisz, że tak jak my, czyli pokazanie, rączka, lodzik itd.?

- No coś w tym stylu, ale chyba trochę inaczej niż z Grażynką. One są dwie, więc może być trudniej.

- Hmm. Myślisz, że jak są dwie, to będzie gorzej?

- Nie, nie gorzej. Trudniej. Jeśli jedna z nich stanowczo zaprotestuje, to druga nie będzie chciała się wychylić. No wiesz, żeby się nie ośmieszyć albo nie wypaść na jakąś ździrę.

- No, ale ty już jesteś na… poziomie zaawansowanym, więc możesz im pokazać co i jak …

- Hihihihi, No niby tak, ale…

- Przynajmniej będą widziały, że je nie wkręcasz.

- No tak. Tylko to musi być jakoś tak naturalnie.

- Coś wymyślimy. Może wyjdzie jakoś samo?

- Może. Zobaczymy. Poza tym łączy nas pewien sekret.

- Jaki sekret?

- No, ale to nie może wyjść, że ci powiedziałam, ok?

- No jasne. Jaki sekret?

- Wtedy, gdy oglądałyśmy siebie, to ogarnęło nas takie podjaranie, że zaczęła się zbiorowa masturbacja.

- Chciałbym to zobaczyć.

- Nie wątpię. W każdym razie, samo dotykanie siebie nam nie wystarczyło. W sumie to nie wiem, która zaczęła, ale zaczęłyśmy się pieścić nawzajem. I to na całego! Łącznie z … lizaniem. Mówię ci, normalny, regularny trójkąt lesbijski!

- Łał! To dlatego bez wahania dotknęłaś cipki Grażyny.

- No chyba tak. I co najgorsze, to podobało mi się. Nie wiem jak im, bo mi zrobiło się później głupio i nie wracałyśmy do sprawy. Choć w sumie, to nie było kiedy, bo niedługo później pojechałam do Wrocławia. W każdym razie, dało mi to do myślenia i zaczęłam się zastanawiać czy faktycznie nie jestem lesbijką.

- Jeśli dobrze pamiętam, to wczoraj nie byłaś lesbą – uśmiechnąłem się do niej.

- Hahahaha. W każdym razie myślę, że dziewczyny też się nad zastanawiają. Więc jakby się udało je dobrze nakręcić, to i one będą zadowolone, i ty.

- No brzmi nieźle.

Utwierdziłem się w przekonaniu, że to wszystko, co się wydarzyło we Wrocławiu, było uknute przez Agnieszkę. No, może prawie wszystko. Tym bardziej postawiłem na razie nie poruszać tego tematu i zostawić na koniec, gdy będę wyjeżdżał.

Tak rozmawiając, doszliśmy do jej domu. Na miejscu oczywiście przywitanie, co słychać, jak wyrosłem i te wszystkie ble, ble rodzinne. Na szczęście było późno, więc wszyscy poszliśmy spać. Ja do pokoju Agnieszki, bo innego wolnego u wujostwa nie ma. Oczywiście, nie narzekałem z tego powodu. Kładąc się spać, Aga cichutko szepnęła:

- Nawet nie myśl o wieczorkach. Tu strasznie wszystko słychać.

- No dobra – odpowiedziałem ze smutkiem.

Poszliśmy grzecznie spać. Zmęczenie podróżą zrobiło swoje i nawet niespecjalnie miałem ochotę. Poza tym wiedziałem, że jutro się pobawimy. Ledwie o tym pomyślałem, a spodenki zaczęły puchnąć. Jedną z ostatnich świadomych myśli przed snem, było stwierdzenie, że jeszcze nie tak dawno, ze sztywnym fiutem bym nie zasnął. Musiałbym się odprężyć przed snem i zrzucić z jajek trochę płynu. Przez ostatnie parę dni, nauczyłem się przyjemniejszego sposobu rozładowania i miałem pewność, że nie będzie z tym żadnego problemu. Teraz po prostu obróciłem się na brzuch i zasnąłem.

Rano obudziłem się wcześniej niż Aga. Przez chwilę leżałem i się wyciągałem. Obróciłem głowę w bok i spojrzałem na Agnieszkę. Spała jeszcze, a jej wystająca spod kołdry noga, przypomniała mi, że jej właścicielka ma więcej ciekawych stref. Wstałem i poszedłem do łazienki. Przed powrotem do pokoju, sprawdziłem czy przypadkiem wujek lub ciocia nie zostali w domu. Byłby niezły przypał, gdy nas nakryli. Sama myśl, w jakim celu to robię, spowodowała niezłe pobudzenie i do pokoju wróciłem z namiotem w spodenkach. Zrzuciłem z siebie pidżamę i podszedłem cicho do jej łóżka. Delikatnie odsunąłem kołdrę, odkrywając najbardziej interesującą mnie strefę. Bardzo ostrożnie, aby w miarę możliwości nie obudzić Agi, rozsunąłem jej nogi i odrobinę podciągnąłem do góry koszulę nocną. Klęknąłem pomiędzy jej nogami i spojrzałem w dół. Miałem teraz przed sobą jej idealne łono - drobne, ale gęste, czarne kędziorki, które z dwóch stron jej ud zbiegały się do biegnącej w poprzek wyraźnej szczeliny. Oblizałem usta z podniecania i nie czekając na nic, pochyliłem się i bardzo powoli zacząłem ją lizać. Po chwili usłyszałem jej delikatne westchnie, a je uda rozsunęły się szerzej, umożliwiając mi lepszy dostęp do jej szparki. Najwyraźniej moje zabiegi zostały zauważone i przychylnie przyjęte. Cały czas, mój język smyrał jej szparkę. Nie zagłębiałem się do środka, tylko cały czas jej zewnętrzne części.

- Hmmm. Takie pobudki, to mogą codziennie – powiedziała lekko zaspanym głosem. Odkryła się całkiem i głaskała moja głowę. Zachęcony tym, objąłem rękoma jej pupę, przysunąłem się bliżej i zanurzyłem mocniej usta w jej słodycz. Językiem na przemian wgłębiałem się w nią i zaczepiałem malutką perełkę. Czułem jej pierwsze soki. Mruczała coraz wyraźniej. Palcami sobie pomogłem i rozsunąłem jej wargi zewnętrzne, aby wejść jeszcze głębiej. Jej biodra zaczęły rytmicznie poruszać się do góry, a pomrukiwanie zamieniło się w zmysłowe jęczenie. Miętoliłem językiem coraz szybciej. W końcu Aga wydała z siebie głośniejszy krzyk i ściskając udami moją głowę, zamarła. Po dłuższej chwili rozluźniła się, przestałem ją lizać i podniosłem głowę

- Dzień dobry pani. Piękny dzień dzisiaj, proszę wstawać.

Wyciągnęła się rozkosznie

- Hmmm. Piękny dzień, pięknie się zaczyna – podparła się na łokciach i spojrzała na moją sterczącą maczugę – hmmmm, dawaj go.

Szybko podniosłem się i klęknąłem przy jej ramionach. Pochyliłem się tak, żeby wjechać w jej otwarte usta. Jej usta zamknęły się wokół mojego nabrzmiałego członka. Oparłem dłonie na łóżku nad nią i zacząłem ją powoli posuwać. Poczułem jej dłonie na swoich pośladkach. Zaczęła naciskać, dając mi znać, że mogę głębiej i mocniej. Bez wahania poddałem się jej wskazówkom. Zamknąłem oczy i skupiłem się tylko na sobie. Czułem, jak jej usta mocno się zacisnęły. Zbliżający się wybuch rozkoszy spowodował, że odruchowo przyspieszyłem i jeszcze mocniej w nią wchodziłem. Nieuchronne w końcu nadeszło. Poczułem charakterystyczny dreszcz i kosmiczną ulgę, która uwalniała się razem z moimi nektarem. Dopiero teraz otworzyłem oczy i spojrzałem w dół. Miała zamknięte oczy i tak zaciśnięte usta na moim członku, że nawet kropla się wydostała na zewnątrz. Jej policzki lekko falowały, gdy przełykała moje nasienie. Powoli zacząłem się wycofywać tak, aż delikatnie usiadłem na jej biodrach. Uśmiechnęła się do mnie, oblizała usta i powiedziała

- No, to można powiedzieć, że dzień się rozpoczął. Choć nie wiem czy na czczo to dobry pomysł, hihihi.

- Ja uważam, że to świetny pomysł. To na pewno są zdrowe kalorie.

Siedziałem na niej i bawiłem się jej sutkami. W końcu chwyciła moje dłonie zdjęła je ze swoich piersi

- Wystarczy na razie. Złaź ze mnie, bo taki lekki, to nie jesteś.

Zszedłem i stanąłem obok łóżka. Również się podniosła. Chwyciła mnie za zmęczonego i oklapłego fiutka

- Ja tu jeszcze wrócę. – i skierowała się do drzwi - Zrób nam jakieś śniadanie, a ja się umyję w tym czasie.

- Ok. Na co masz ochotę?

- Teraz to mi już obojętne – cmoknęła do mnie i wyszła.

Przez moment zastanawiałem się czy chce mi się ubierać, ale stwierdziłem, że jednak nie jestem u siebie i lepiej być ubranym. Poszedłem do kuchni. Zrobiłem śniadanie, a Aga jeszcze była w łazience.

- Żyjesz tam?

- Tak, tak. Zaraz wychodzę.

Chwilę później, już ubrana, dołączyła do mnie na śniadanie.

- To jakie plany na dzisiaj? – spytałem.

- Idziemy na Skrę, na basen, ale najpierw po drodze pójdziemy po Monikę i Asię. Może też się z nami wybiorą.

- No ok.

- Wczoraj przed snem pomyślałam, że to może być dobra okazja, aby zacząć nad nimi pracować.

- Yhmm? – spytałem z pełnymi ustami

- No wiesz, basen to miejsce, gdzie każdy jest prawie goły. Poza tym, tam są okropne przebieralnie, więc i tak zawsze przebieram się w domu lub u którejś z dziewczyn.

- Nyyooee – znowu przytaknąłem niezwykle inteligentnie.

- Zjedz, a potem mów, dobra?

- Yhm

- No! Więc tym razem przebierzemy się u jednej z nich, ale przy nich. Wiesz, dla mnie to już żadna nowość. Ale myślę, że mogą być lekko zszokowane, jeśli ty się przy nich przebierzesz – była wyraźnie rozbawiona swoim pomysłem

- Czyli mam się po prostu przy nich rozebrać. No, brzmi nieźle. – teraz już mogłem normalnie mówić – A co, jak narobią jakiegoś pisku, wrzasku i tak dalej?

- Nie narobią. Co najwyżej nakrzyczą na ciebie, ale co będą miały dojrzeć, to zobaczą i to zostanie w ich głowach.

Patrzyłem z podziwem na nią. Ona naprawdę była niesamowita.

- Jesteś genialna! Mówiłem ci to już?

- Jeszcze nie, ale dziękuję. Mam nadzieję, że się uda i wszystko pójdzie gładko. Tylko pamiętaj, żebyś to zrobił jak najbardziej naturalnie!

- No jasne!

- No to do dzieła. Pakujemy się i idziemy najpierw po Asię. Później razem pójdziemy do Moniki, bo ona mieszka najbliżej basenu.

- Ok.

Spakowaliśmy ręczniki, stroje kąpielowe i poszliśmy. Po drodze jeszcze szlifowaliśmy nasz plan.

- Najlepiej jakbyś rozbierając się, zachował jakieś pozory.

- Co na przykład?

- Zrób tak, abyś im tylko mignął swoją pałką, a oglądać mają twój goły tyłek.

- Myślisz, że tak będzie lepiej?

- Tak mi się wydaje. Wiesz, coś tam zobaczą, ale nie będą miały czasu, aby się dokładnie przyjrzeć.

Sama myśl o takim ekshibicjonizmie, spowodowała u mnie niezłe podniecenie. Trochę głupio się z tym czułem - iść ulicą, pełną ludzi, z prawie sztywnym kutasem. Odruchowo spojrzałem w dół, czy jest to mocno widoczne i Aga to zauważyła.

- Stanął ci? – spytała cicho

- No

Spojrzała mało dyskretnie na właściwe miejsce. Poczułem się jeszcze gorzej.

- Przestań się gapić! – syknąłem do niej

- Spoko. Nic specjalnie nie widać. Nie masz się czym przejmować.

- Dobra, ale nie gap się na mój rozporek.

- Dobra, dobra, – uśmiechnęła się – czyli wiemy co i jak, tak?

- Tak. Myślisz, że będą w domu? – postanowiłem nieco zmienić temat, aby dać sobie czas na ochłonięcie.

- Nie mam pojęcia. Nie planowały żadnych wyjazdów, więc o ile nie poszły gdzieś na miasto, to powinny być. Najwyżej po prostu pójdziemy na basen i też będzie fajnie.

Chwilę później spotkaliśmy Asię. Akurat wracała ze sklepu. Faktycznie, Agnieszka miała rację, że gdybym ją zobaczył na ulicy, to na pewno zwróciłbym na nią uwagę. Miała blond, długie włosy i wzrost niewiele mniejszy niż ja. Nie była gruba, ale niektórzy mogliby powiedzieć, że jest „przy kości”. Zdecydowanie nie była małą osobą i wyglądała na znacznie starszą, niż ja, czy Agnieszka. No i ten biust! Pod koszulką piętrzyły się dwie, sporej wielkości kule. Przez głowę przeleciały mi od razy marzenia o ich wzięciu w dłonie i wymacaniu. 

- Aga!

- Cześć Aśka!

Uściskały się tak, jakby nie widziały się co najmniej rok. Stałem z boku i czekałem, aż skończą się witać.

- Marek! Jak ja cię dawno nie widziałam! Cześć! Fajnie, że jesteś. Idziecie może do mnie?

- Po ciebie. Idziemy na basen. Idziesz z nami?

- Jasne! Chodźcie ze mną na górę. Zostawię tylko zakupy i wezmę rzeczy. A później po Monikę.

- Dokładnie.

- Asiu, daj torbę, pomogę ci – powiedziałem

- Dziękuję ci. – podała mi zakupy – To miło z twojej strony.

Zapewne odruchowo, ale obcięła mnie z góry na dół tak, że chyba się lekko zarumieniłem.

- Super, że już jesteś! W końcu jesteście! Kiedy przyjechaliście?

- Wczoraj. Późnym wieczorem.

Puściłem dziewczyny przed siebie, a sam, z zakupami szedłem za nimi. Pytlowały, jakby miały miesiące do nadrobienia. Miałem teraz okazję dokładniejszego przyjrzenia się Asi. Zdecydowanie nie była gruba, tylko po prostu dość duża. Miała bardzo zgrabne nogi i ślicznie zaokrągloną pupę. Wchodziliśmy po schodach i przed moimi oczami miałem jej kształtny tyłeczek. Opięty krótkimi spodenkami, cudowanie się ruszał przy pokonywaniu każdego stopnia. Z takim widok przed oczami, mógłbym wchodzić na szczyt Pałacu Kultury. Machinalnie porównałem z Agnieszki. Oba były bardzo apetyczne, choć Asi był większy. Na półpiętrze, Aga lekko odwróciła głowę. Zauważyła na co patrzę, uśmiechnęła się i mrugnęła do mnie porozumiewawczo. W mieszkaniu nie rozsiadaliśmy się, tylko czekaliśmy w przedpokoju. Podczas, gdy Asia szybko biegała po domu, chowając zakupy i szukając rzeczy na basen, Agnieszka szepnęła do mnie:

- I jak?

Nie odpowiedziałem, tylko uniosłem kciuk do góry w geście aprobaty. Odpowiedziała mi uśmiechem i dalej nie mogliśmy już komentować, bo Asia wróciła do nas.

- Uff, znalazłam. – Triumfalnie pokazała nam w ręku zwinięty błękitny strój kąpielowy i schowała go do torby. Mignęła mi ogromna miseczka biustonosza, której wielkość była naprawdę imponująca – Możemy iść.

Zauważyłem, że Asi usta się nie zamykały. Była niesamowitą gadułą, ale nie budziło to mojego niesmaku. Jej szczebiotanie, w połączeniu z resztą jej osoby, było przesympatyczne. Starałem się nadążyć za przebiegiem ich rozmowy, ponieważ od czasu do czasu, Asia zwracała się też do mnie. Raczej nie miałem szans, aby zbyt dużo opowiadać, ale nie chciałem sprawiać wrażenia, że ich wcale nie słucham.

Po kilku minutach doszliśmy do kamienicy, w której mieszka Monika. Drzwi otworzyła nam urocza brunetka.

- Czeeeść! – zawołała od razu i rzuciła się na szyję najpierw Agnieszce, a po chwili Asi. Wyciągnęła do mnie rękę

- Cześć Marek! Kopa lat. Nie poznałabym cię.

- Cześć Monia! – uścisnąłem jej dłoń, choć nie miałbym nic przeciwko takim uściskom, jakie zafundowała dziewczynom.

- Wchodźcie – otworzyła szerzej drzwi, zapraszając nas do środka. – Napijecie się czegoś?

- Nie. Albo trochę wody, – powiedziała Aga – na dworze jest strasznie gorąco.

- Ok. A wam?

- Nie, dzięki, – odparła Asia, a ja też pokiwałem przecząco głową – idziemy na basen. Idziesz z nami?

- Pewnie, że tak. Tylko dajcie mi chwilę. Idźcie do pokoju, a ja zaraz przyjdę. Muszę skończyć coś w kuchni. Minutka i będę.

Poszedłem za dziewczynami, które doskonale znały rozkład tego mieszkania. Pokój Moniki był zdecydowanie większy niż mój czy Agnieszki. Kamienica była stara i mieszkania w niej były bardziej przestronne. U Moniki w pokoju było nie tylko łóżko, ale też duża kanapa, dwa fotele, stół, szafy, ale moją uwagę zwróciłem na sprzęt hifi i stojące w rogach głośniki.

- Łał! – nie mogłem się powstrzymać – Diora! I to z amplitunerem!

- No! Moniki starzy mają kasę. A, że często ich nie ma, to tu zawsze imprezy są najfajniejsze. Zarąbiste mieszkanie!

Agnieszka stojąca nieco za Asią, mrugnęła do porozumiewawczo. Domyśliłem się, że to tutaj miał miejsce ten ich słynny trójkącik. Odwróciłem się z powrotem w kierunku sprzętu stereo, aby nie widać było mojego uśmiechu.

- Super! Może też jakąś imprezę zrobimy? – spytałem, jak gdyby nic. Oczywiście w głowie już miałem obrazy trzech gołych lasek ze mną i błyskawiczny wzwód w spodniach. Na wszelki wypadek szybko usiadłem na najbliższym fotelu i założyłem na nogę na nogę. Jakoś jeszcze nie byłem na tyle oswojony z takimi sytuacjami, aby spokojnie stać i nie przejmować się odstającymi spodenkami.

- Czemu nie! Pogadamy z Monią czy jej starzy gdzieś wybywają. Może akurat się uda.

W tym momencie wróciła do nas Monika i Asia od razu spytała

- Mońka, jest pomysł, aby zrobić tu jakąś imprę. Co ty na to? Jak twoi starzy?

- No spoko, ale dopiero w przyszłym tygodniu. Wydaje mi się, że mają gdzieś wyjechać. Sprawdzę to.  

- Super! – Asia wyraźnie była tą osobą, o której zwykle się mówi, że wszędzie jej pełno. Cały czas miałem w głowie nasz plan i byłem coraz bardziej przekonany, że to właśnie ona może być tą, która najszybciej zgodzi się pomysły Agnieszki i moje. – Dobra. Słuchajcie, szkoda czasu. Trzeba się przebierać, bo nam słońce zajdzie.

Odwróciła się w kierunku swojej torby, szukając stroju. Teraz szybko zareagowała Agnieszka. Sięgnęła i wyciągnęła moje slipki.

- To twoje – i rzuciła we mnie. Sama podniosła się ściągnęła z siebie koszulkę.

– Może będzie miejsce przy wieży? – i jak gdyby to była najnormalniejsza rzecz na świecie, sięgnęła do tyłu, rozpinając stanik. Po chwili zdjęła też spodenki razem z majtkami, pochyliła się i całkowicie naga, zaczęła szukać swojego stroju.

- Przy wieży jest zawsze najlepiej, bo tam jest jedyny działający prysznic – dalej mówiła, jakby nie zrobiła nic dziwnego. Ja, nie czekając na to, co się wydarzy, również szybko się wstałem i zsunąłem z siebie spodenki razem z majtkami. Nie patrzyłem na dziewczyny, które stały jak zamurowane. W pokoju słychać było tylko głos Agi. Dałem im przez moment dojrzeć mój lekko podniesiony sprzęt i odwróciłem się tyłem do nich. Kątem oka zauważyłem, że Asia ściąga z siebie koszulkę i zaczyna się przebierać.

- Eeee… - usłyszałem głos Moniki – idę po ręcznik.

Wyszła z pokoju. Dokończyłem się przebierać, w trakcie czego wypiąłem swój tyłek w kierunku Asi i Agnieszki. Po chwili miałem już na sobie slipki i odwróciłem się szukając spodenek. Nie mogłem się powstrzymać, aby nie spojrzeć w kierunki Asi. Była lekko pąsowa na twarzy. Gdy zauważyła moje spojrzenie, to spuściła spojrzenie w dół. Zdążyłem dostrzec jej duże, nad wyraz ciemne obwódki wokół sutków, ale już po chwili zostały przykryte biustonoszem kąpielowym. Sięgnąłem po spodenki i gdy je podniosłem, Asia siedziała na kanapie i zdejmowała z siebie spodnie. Nie patrzyła w moją stronę, więc przez chwilę mogłem popatrzeć na jej uda przechodzące w zarys pięknej pupy. Dokończyłem się ubierać i z powrotem usiadłem, bo sytuacja była bez wątpienia podniecająca. Agnieszka spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Widziałem w jej oczach zadowolenie. Ja również byłem rad, że wszystko poszło sprawnie i naturalnie. Jedynie reakcja Moniki trochę mnie niepokoiła, ale nie było żadnej możliwości, aby teraz to z Agą omówić.

- No dobra, ja już – głos odzyskała Asia – A gdzie Monika? Uciekła?

- Nie. Poszła po ręcznik. – powiedziała Aga.

- Aha. No dobra. Monika! – zawołała – Idziemy?!

- No już idę. – Monika wróciła do pokoju. Spod koszulki prześwitywał jej czerwony kostium, więc najwyraźniej przebrała się. Szkoda, pomyślałem. Ale jednak połowa planu została wykonana. Nie patrzyła w moją stronę i miała lekkie wypieki na twarzy. „Więc jednak coś zobaczyła! Bardzo dobrze” – pomyślałem. Gdy szliśmy na basen, Asia zachowywała się jakby nic się nie wydarzyło. W dalszym ciągu gadała, jak najęta. Ja szedłem obok niej i jedynie od czasu do czasu wtrącałem jakieś zdanie lub dwa.

Miejsce, o którym wspomniała Agnieszka było wolne, więc rozłożyliśmy ręczniki i zaczęliśmy się rozbierać.

- Jezu! Ale gorąco, – powiedziałem – idę zaraz do wody.

- Czekaj! Trzeba się nakremować, bo się spalimy w tym słońcu – powiedziała Aga i położyła się brzuchu – posmaruj mi plecy, a później ja ciebie.

Mimowolnie spojrzałem na pozostałe dziewczyny. Obie siedziały na ręcznikach i smarowały swoje ręce i nogi.

- Ja mam zbyt jasną skórę. – powiedziała Asia – Kiedyś zapomniałam kremu i byłam jak rak. Matka jakieś mazidło skombinowała, ale i tak piekło jak cholera.

Uklęknąłem obok Agi i wziąłem tubkę w ręce. Miałem przed sobą zarówno ją, jak i pozostałe dziewczyny. Zdawałem sobie sprawę, że moje szybko powiększające się krocze jest doskonale widoczne, ale po pierwsze nie miałem jak inaczej kucnąć, a po drugie, wydawało mi się, że to może być niezły, kolejny krok w kierunku ich stymulowania. Wiedziałem też, że slipki są na tyle obcisłe, że mój członek będzie wyraźnie widoczny, ale nie wyskoczy mi na wierzch. To już miałem okazję sprawdzić na wrocławskich basenach.

Wycisnąłem z tubki trochę kremu prosto na plecy Agnieszki

- Aaauuu! Zimne!

- Spokojnie – powiedziałem i pochyliłem się, rozsmarowując białą maść obiema dłońmi po całych plecach – lepiej?

- No. – i wtuliła twarz w ramiona, bokiem w moją stroną. Miała otwarte oczy i patrzyła na moje majtki. Na ustach miała błogi uśmiech i nie miałem wątpliwości, na co ma ochotę. Było to jednak niemożliwe w tym miejscu, czego niezmiernie żałowałem.

Skupiłem się na tym co robię. Delikatnie masowałem jej plecy i powoli zjeżdżałem w dół, w kierunku jej majtek. Kątem oka widziałem, że dziewczyny nie położyły się, więc z pewnością obserwowały co robię. Rzuciłem okiem na moje slipy, rozpychanie w obcisłej tkaninie stawało się mało przyjemne. Namiot był bardzo zauważalny, ale na szczęście mój konik nie wyskoczył na zewnątrz. Wróciłem do smarowania. Przejechałem dłońmi wzdłuż krawędzi jej majtek, minimalnie wkładając palce pod nie i przeszedłem na Agnieszki nogi. Nabrałem kremu na dłoń i jednym ruchem rozsmarowałem wzdłuż, od uda aż po pięty. To samo zrobiłem z drugą nogą, po czym zabrałem się za dokładne wcieranie balsamu w każdy kawałek skóry. Aga lekko rozsunęła nogi, sugerując, że wewnętrzne strony ud też mają być zaopiekowane. Wsuwałem dłonie tak głęboko, że czułem jej cipkę. Jeśli patrzyły, a byłem pewny, że tak jest, to musiały widzieć jak głęboko sięgam. Jestem pewien, że obraz całości musiał być mocno erotyczny i każdy z boku widziałby parę, a nie kuzynostwo. Skończyłem i zabrałem się smarowanie swoich rąk, klatki i reszty ciała.

- Jak chcesz to też cię nakremuję – powiedziała Aga

- No chętnie, tylko przód skończę.

Podniosłem lekko głowę i spojrzałem na dziewczyny. Gdy to zauważyły, od razu odwróciły wzrok i udając, że nic widziały, położyły się na plecach. Widząc, że teatr się skończył, podałem Adze tubkę i odwróciłem się do niej plecami. Szybko mnie nakremowała, a ja nie czekając na nic, pobiegłem do basenu. Mimo wszystko spacer z mocnym wzwodem był krępujący. Od razu wskoczyłem do chłodnej wody i zacząłem pływać. Gdy płynąłem z powrotem, spojrzałem na nasze miejsce i zobaczyłem, że dziewczyny leżąc, nachyliły się do siebie i z ożywieniem rozmawiałem. Wiedziałem, że teraz Agnieszka musi im wytłumaczyć nasze zachowanie. Nie miałem żadnych wątpliwości, że zrobi to dobrze. Postanowiłem dać im trochę czasu na tę rozmowę. Po jakimś czasie wróciłem do nich, ochlapałem je trochę wodą i wesoło zawołałem:

- Hej! Do wody!

- Auu! Nie chlap! – oburzyły się wszystkie trzy

- No co? Usmażycie się tutaj, a woda jest naprawdę super.

- Dobra. Idziemy. – Asia zaczęła się podnosić.

- W sumie, po to przyszłyśmy - Aga też się ruszyła i po chwili wszystkie ruszyły do basenu. Wziąłem ręcznik i wycierając się, patrzyłem, jak idą. Pomyślałem, że każda z nich jest świetna. Jeśli faktycznie zechciałyby się z nami pobawić, to byłbym w siódmym niebie. I co najlepsze, to tą historią, już mógłbym się nieco chwalić w razie potrzeby. Położyłem się, a promienie słońca wprawiły mnie w doskonały nastrój.

Reszta dnia na basenie minęła grzecznie i wesoło. Ani ja, ani Agnieszka, nie robiliśmy więcej prowokacji wobec dziewczyn. Jedynie czasami, gdy spojrzałem na ich ciała, przypominało mi się na co czekam, co chciałbym uzyskać, to mój penis się podnosił i uciekałem do wody. Zauważyłem, dziewczyny kilka razy zatrzymały wzrok na moich majtkach, ale nic nie mówiły. Późnym popołudniem zebraliśmy się i poszliśmy do domu. Po drodze głośno się zastanawialiśmy, co zrobić jutro. Jedynie Asia stwierdziła, że co najmniej do południa będzie zajęta, bo idzie gdzieś ze swoją mamą, ale popołudniu może do nas dojść.

- Monika, to przyjdź ty do nas i razem pójdziemy gdzieś na miasto, a później przyjdziemy do Aśki, tak powiedzmy koło trzeciej. Co wy na to? – zaproponowała Agnieszka.

- No jest to pomysł. Może na starówkę? Co ty na to? – Monika zwróciła się do mnie

- Może być.

- No to klepnięte. Aśka, to jesteśmy u ciebie tak koło trzeciej.

Akurat doszliśmy po dom Asi. Dziewczyny się uściskały na pożegnanie, a do mnie Asia pomachała i szliśmy dalej w trójkę. Monika była dziwnie milcząca, więc Agnieszka wzięła na siebie prowadzenie rozmowy.

- Pomysł z basenem był chyba idealny na taki dzień. Tak ciepło już dawno nie było.

- No – przytaknęła Monika, co nawet dla mnie było dziwne

- Co jest Monia? Co się dzieje?

- Nie, no nic. – przez chwilę milczała i jakby się zastanawiała, co ma dalej powiedzieć. W końcu podniosła głowę i zwróciła się do mnie.

- Aga nam powiedziała co robicie – było to raczej stwierdzenie niż jakakolwiek forma pytania, więc nie odpowiedziałem. Agnieszka też nic nie mówiła.

- Jestem co najmniej mocno zaskoczona, ale w sumie, to was rozumiem. Natomiast nie wiem… yhmm … No nie ważne.

W tym momencie Aga mocno chwyciła mnie za dłoń, jakby chciała, abym się nie odzywał, a sama powiedziała

- O kurcze! Zapomniałam o jednej rzeczy!

- Co? – Monika i ja spytaliśmy jednocześnie

- Wczoraj matka mówiła mi, żebym wracając z basenu wstąpiła do pani Gieni, bo ma dla niej nową Burdę. Kurde, musimy się cofnąć. Monia, idziesz z nami?

- Nie. Sorki, zmęczona jednak jestem

- Szkoda. To co widzimy się jutro rano u nas, tak?

- Tak. Będę, gdzieś koło w pół do dziesiątej.

- To super! To do jutra!

Uściskały się i już po chwili szliśmy z powrotem. Przez chwilę milczeliśmy.

- Ty, ale myśmy nie mówili twoim rodzicom, że pójdziemy na basen?

- Wiem. Ale musiałam przerwać Monice, bo to szło w złą stronę.

- Hmm?

- Znam ją dobrze. W takim nastroju mogłaby powiedzieć, że się z nami nie zgadza, nie akceptuje takiego zachowania i byłoby po zabawie, bo jest uparta.

- A myślisz, że jutro nam tego nie powie. Wydawała się mocno skonfundowana.

- Jezu! Marek! Skąd ty znasz takie słowa? – zaśmiała się

- W szkole się nauczyłem, hahaha. No ale, do rzeczy. Myślisz, że do jutra jej przejdzie?

- Tak mi się wydaje. Gdy ty się kąpałeś, my długo na ten temat rozmawiałyśmy.

- To opowiadaj.

- Za pierwszym razem, gdy tylko pobiegłeś do wody, to myślałam, że mnie zlinczują. Rzuciły się obie na raz. No wiesz, że nie mam wstydu, aby się całkiem rozbierać przy tobie. I że ty też jesteś jakimś perwersem, który się obnaża.

- Nie jestem żadnym perwersem! – zaprotestowałem odruchowo

- No przecież wiem. Daj mi skończyć, dobra? Gdy już trochę nakrzyczały na mnie, to spokojnie zaczęłam się tłumaczyć. Przypomniałam im nasze rozmowy i opowiedziałam im o naszych początkach. To je trochę uspokoiło. Powiedziałam, co robiliśmy i jak to jest.

Na chwilę przerwała, patrząc na drugą stronę ulicy.

- Co jest? – spytałem

- Tam jest apteka. – kiwnęła głową, wskazując kierunek - Idź kup gumki, a ja tu zaczekam.

Spojrzałem na nią ze zdziwieniem.

- Czyżbyś się zdecydowała? – zapytałem z uśmiechem.

- Nie. Z tym się nic nie zmieniło. Ale kto wie, jak daleko posuną się dziewczyny? – uśmiechnęła się tajemniczo – Nie rób sobie na razie wielkich nadziei, to chyba jeszcze daleka droga, ale lepiej, żebyś był przygotowany.

Poszedłem do apteki i kupiłem 6 gumek. Nie wiem czy nie za dużo, ale kto wie, może się wszystkie przydadzą. „Może będę musiał dokupić” – pomyślałem rozmarzony. Wróciłem do Agnieszki.

- Kupione. Mów, co dalej gadały?

- Na czym skończyłam? Aha, no więc, opowiedziałam im ze szczegółami, co robimy. Zapewniłam, że to nie jest tak, jak mogłoby wyglądać z zewnętrz. Nie ma tu chemii, a chodzi tylko o seks. Powiedziałam im, że jesteś kuzynem, a to tylko na plus, bo zostanie to między nami. Z dużymi oporami, ale w końcu przyznały mi rację. Klimat się ocieplił. Nawet Aśka się zaczęła tłumaczyć, dlaczego uciekła z pokoju, hihihi

- Dlaczego?

- Powiedziała, że jak zdjąłeś gacie i zobaczyła wielkiego kutasa, to się po prostu wystraszyła, hihihi. Mówiła, że najgorętszych snach nie myślała, że faceci mają takie wielkie pały, hihihi

Z dumy chyba urosłem z dziesięć centymetrów.

- Ale ja nie byłem całkiem… no ten… sztywny – odparłem z dumą

- Hihihi. – Aga nie mogła przestać się śmiać, a i mnie zaczęło się udzielać – To samo jej powiedziałam, to patrzyła z oczami jak spodki filżanek.

- Powiedziałam im, że faceci tak mają. Że wasze fiutki bardzo rosną. Naprawdę bardzo mocno rosną. Wtedy rozmowa stała się bardziej merytoryczna. Powiedziałam im, że jakby chciały, to ja mogę się ciebie zapytać i może coś by z tego wyszło.

- No i?

- Obie stanowczo zaprzeczyły, ale tego się spodziewałam, więc nie drążyłam. Przy którejś kolejnej twojej kąpieli, wróciłam do tematu i powiedziałam, że to jest dobra okazja. Wyjaśniłam, że nie jesteś stąd i oprócz nas, nie znasz nikogo. Wszystko, co się wydarzy, zostanie w naszym gronie. Poza tym, w każdej chwili, każda może się wycofać, a ty na pewno nie zrobisz nic na siłę. To chyba do nich dotarło i skończyło się na tym, że obie się zastanowią.

- No, to teraz pytanie, czy Monika już się nie zastanowiła?

- Dlatego musiałam to przerwać. Wydawało mi się, że jeśli któraś miałaby powiedzieć „nie”, to raczej Asia niż Monika. Jej zachowanie zaskoczyło mnie, ale może do jutra zmieni zdanie. Trzeba będzie nad nią trochę popracować. Może jak będziemy w trójkę, to będzie łatwiej. Zobaczymy.

- Zobaczymy. Chyba dobrze, że przyjdzie sama do nas. Może jak będziemy tylko w trójkę w domu, to coś się uda – miałem przed oczami wielki biust Moniki.

- Pomyślimy. A tobie jak się dzisiaj podobało?

- Bardzo! Masz super koleżanki.

- Ja myślę! A która ci się najbardziej podobała?

Takie pytania zawsze są podchwytliwe, więc przez chwilę milczałem, nie wiedząc co odpowiedzieć.

- Hmm? Sam nie wiem. Obie są super

- No przyznaj się! Facetom zawsze się podobają duże cycki, nie?

- Nooo, niby tak.

- Wiedziałam! – odparła triumfalnie

- Są zauważalne – usiłowałem jakoś wycofać z tego tematu – ale czy podobają, to nie wiem.

- Wszyscy tacy sami. Tylko duże cyce.

- Nieprawda! Nawet nie wiem, jak to jest z dużymi.

- Wiesz. Grażyna też ma większe ode mnie

Wpadłem po uszy. Pozostało jedynie szybko zmienić temat.

- Myślisz, że twoi rodzice są już w domu? – desperacko spytałem

- A co?

- No wiesz. Dużo się dzisiaj działo, a my…

- Czujesz się zaniedbany, hihihi.

- No jakby tu nie kłamać, to trochę tak – zrobiłem smutną minę i spojrzałem na nią.

- Hmm, jak powiedziałeś, to też poczułam pewien niedosyt. Nie wiem. Zwykle są już o tej porze.

- I co?

- No raczej nic. Będziemy musieli poczekać do jutra. Dasz radę? – uśmiechnęła się do mnie.

- No raczej tak. Niestety. – też się uśmiechnąłem.

Wróciliśmy do domu, gdzie faktycznie moje wujostwo już było, więc nie było możliwości na żadne zabawy. Niemniej jednak wieczór minął szybko. W łóżku myślałem, że to są najlepsze wakacje w moim życiu. Starałem się zasnąć, ale nie mogłem przestać myśleć o jutrzejszym dniu.

Ten tekst odnotował 40,116 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.76/10 (75 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (6)

+3
0
Kiedy kolejna część?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+6
0
Kolejna, ostatnia część - za miesiąc, może dwa.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Po przeczytaniu wszystkich czterech części (jedna po drugiej) muszę przyznać, że widać duży progres biorąc pod uwagę techniczne mankamenty. A co do treści, to tematyka bardzo oklepana, fabuła nie zaskakuje zbyt mocno. Jednak bohaterowie bardzo ciekawi, można ich polubić po przeczytaniu kilku pierwszych akapitów. Idealnie ukazałeś interakcje między nastolatkami, to jak rozumują, zachowują się i jakiego używają języka. Do tego wszystko napisane takim lekkim stylem, co mocno ułatwia czytanie.
Pomimo braku oryginalności bardzo chętnie przeczytam ciąg dalszy. Za całość ode mnie 9/10 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Czekam z niecierpliwością na kolejną część.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
I seria umarła szkoda 🙁
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+4
-1
Seria nie umarła. Będzie kolejna część.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.