Głębokie westchnienie (I) - przyjazd
22 czerwca 2016
Głębokie westchnienie
Szacowany czas lektury: 21 min
Witam po długiej przerwie. Mokra włoszka doczeka się kontynuacji, ale teraz coś z innej beczki.
Niby temat oklepany, ale chciałem go ugryźć nieco inaczej. Udało się?
Gdy o tym pomyślę, serce przyspiesza rytmu, a przez ciało przebiega ten wyjątkowy impuls, który skutecznie rozpala je od wewnątrz. Lubię wracać do tego myślami. Wydarzenia sprzed dwóch lat w ostatnim czasie przypominam sobie coraz częściej, choć sam nie wiem dlaczego. Był przecież okres, że o nich zapomniałem. Od tygodnia wspomnienia nawiedzają mnie jednak we śnie i na jawie. To był zakazany epizod w moim życiu. Moja słodka tajemnica. Nie, nie tylko moja. Nasza. To stało się tylko raz. To się nie powtórzy. Dlaczego w takim układzie wracam do tego myślami? No tak, bo jest mi wówczas dobrze. Bo na ustach moich pojawia się uśmiech, a ciało ogarnia żar. Bo dłoń wędruje wówczas w dół w poszukiwaniu spełnienia. Tylko raz i nigdy więcej? Jeszcze raz. Chcę to przeżyć raz jeszcze. Za tydzień będzie ku temu doskonała okazja...
Dwa lata temu postanowiłem część okresu wakacyjnego spędzić z rodziną. A co, przerwa w nauce jest wystarczająco długa, by rozrzutnie gospodarować czasem. Wujostwo mieszka w dziurze zabitej dechami nad Bałtykiem. Tak zwykłem to nazywać z czystej przekory, jest to jednak bardzo miła odmiana - ten spokój i czyste powietrze jest czymś, za czym często tęsknię. Wraz z ciotką i wujkiem, w domku z którego słychać szum fal i jazgot mew, mieszkają również dwie córki, wówczas panienki, choć Magda - młodsza od siostry o 3 lata - była jeszcze roztrzepaną nastolatką. Kasia emanowała już dojrzałością i cechami kobiety. Nic w tym dziwnego, w końcu dwa lata wcześniej na liczniku wskoczyła jej dwójka z przodu. Dziewczyny wiodły sobie spokojne życie, konsumując je w sposób typowy dla młodzieży - nauka, dorywcza praca i poznawanie świata. Z kuzynkami jestem bardzo zżyty, co być może nie jest tak oczywiste. Będąc smarkaczem spędzałem z nimi wakacje z dużą regularnością, z czasem wizyty skróciły się jednak i zyskały bardziej losowy charakter. Mimo wszystko zawsze miło i aktywnie spędzaliśmy czas. Bliskość mało uczęszczanej plaży oraz przepastnych lasów bardzo temu sprzyjała, nawet jeśli pogoda nie była łaskawa. Tym razem nie powinno być inaczej. Prognozy zapowiadały aurę wymarzoną na spędzenie każdej możliwej minuty poza murami domu. Tym lepiej, bo chata była pełna. Wraz ze mną przyjechali bowiem rodzice, a także znajomi wujka. Podczas wstępnych uścisków i pocałunków powitalnych w korytarzu zrobiło się tłoczno i głośno. Z tego zamieszania wyciągnęła mnie delikatna dłoń, która poprowadziła mnie w stronę schodów.
- Choć, będziesz spał u nas - poinformowała Kasia wesołym głosem.
- Nie masz torby? - rozbawiona spojrzała wymownie na moją pustą dłoń.
- Nie, będę chodził w Twoich ciuchach - parsknąłem śmiechem i wyłowiłem walizkę spomiędzy przybyłych gości.
- Pokój Magdy jest remontowany, więc śpimy we dwie u mnie. Na czas pobytu znajomych taty musisz się z nami przemęczyć w jednym łóżku - stwierdziła jakby była to najzwyklejsza w świecie rzecz. I być może była, być może Kasia tak to właśnie traktowała. Tym bardziej, że dostrzegała we mnie kuzyna, a nie dojrzewającego samca, który w wieku 24 lat dawno już wkroczył w fazę niebezpieczną dla młodych i ślicznych dziewczyn, jak ona sama.
- W porządku - skwitowałem krótko, choć w głowie pojawił się kosmaty znak zapytania. Pokonując kolejne stopnie schodów przyglądałem się kobiecie, która prowadziła mnie na drugie piętro. Wzrokiem omiotłem zgrabne nogi, wysportowaną pupę odzianą w krótkie spodenki oraz smukłą talię. Moje oczy pożerały gładką skórę jej szyi, całkowicie zapominając do kogo należy. Dlaczego wcześniej tego nie zauważałem? Jeszcze rok temu, podczas mojej ostatniej wizyty Kasia była po prostu moją kuzynką. Dzisiaj patrzę na nią jak na samicę, cel mojego nabuzowanego hormonami umysłu. Pogrążony w transie słyszałem jej stłumiony głos, zdawał się dobiegać zza ściany.
- ... długo? - zapytanie na końcu zdania wyrwało mnie z zamyślenia.
- Słucham? - wpadłem w zakłopotanie.
- Pytałam czy długo jechaliście. Duży był ruch na drodze? - podejrzliwie na mnie spojrzała.
- Ahhh nie było tak źle, jeszcze się pełen sezon nie zaczął, niecałe sześć godzin mnie jednak sfatygowało - rzuciłem, unikając jej wzroku. Weszliśmy na drugie piętro.
- No dobra, rozgość się, a ja zaraz przyjdę - Kasia zniknęła w pokoju obok.
W sypialni kuzynki krzątała się Magda, która na mój widok zapiszczała, podbiegła i rzucając się na szyję złożyła całusa na policzku. Ciemne włosy upięte w koński ogon musnęły mnie po ramieniu. Z racji drobnej budowy ciała Magda niemal uwiesiła się na mnie.
- Cześć Michał - rzuciła krótko z nieukrywaną radością w głosie.
- Cześć Ptysiu - tak ją pieszczotliwie nazywam, bo ma słabość do tego ciastka.
- Lecę się przywitać z gośćmi, rozpakuj się i rozgość. Kasia wspomniała, że będziesz spał z nami? - w jej głosie wyczułem nutkę kokieterii. Do diabła, ale te dziewczyny szybko dorastają. To już nie są moje małe kuzynki, to cholernie atrakcyjne laski.
- Tak, jakoś się przemęczymy - oboje zaśmialiśmy się w głos. Magda obróciła się na pięcie i zbiegła ze schodów. Zdążyłem tylko na moment spojrzeć na jej filigranowe, ale bardzo wysportowane kształty. Blisko dziesięć lat aerobiku ukształtowało to wspaniałe ciało - pomyślałem i natychmiast skarciłem się za takie postrzeganie własnej kuzynki. Westchnąłem głęboko i wycofałem się w głąb pokoju, gdzie na spokojnie rozpocząłem przerzucanie ciuchów i gratów z walizki do szafki i szuflady. Porządkując swoje rzeczy, mojej uwadze nie umknął przerzucony przez krzesło, dwuczęściowy strój kąpielowy. Sądząc po rozmiarze była to własność Kasi. Starsza kuzynka jest nie tylko wyższa o głowę od siostry ale ma też wyraźnie bardziej kobiece kształty. Biust większy o przynajmniej dwa rozmiary jest różnicą, którą nie sposób przeoczyć. Kontynuowałem wypakowywanie, choć miałem coraz większe trudności z segregacją swoich ubrań. W końcu opróżniłem walizkę i usiadłem bokiem na krześle, aby chwilkę odsapnąć. Z parteru dochodziły mnie dźwięki rozbawionych gości oraz witającej się właśnie najmłodszej kuzynki. W pokoju byłem sam, a na oparciu krzesła, kilkanaście centymetrów ode mnie wisiały figi i stanik w pastelowym błękicie. Umysł człowieka czasem reaguje pod wpływem impulsu. Tak być musi, bo nie potrafię inaczej wytłumaczyć tego, że teraz cała moja uwaga skupiła się na aksamitnym materiale majteczek, które właśnie dotykałem. Wypuściłem go z palców w momencie, gdy mój wzrok skupił się na subtelnie ciemniejszym obszarze na kroczu dolnej części stroju. Przełknąłem głośno ślinę, zrobiło mi się gorąco, w uszach mi piszczało, w moim ciele pojawiło się palące pożądanie. Właśnie do mnie dotarło, że Kasia dopiero co zdjęła z siebie ten strój. Czułem się jak kukiełka prowadzona przy użyciu sznurków, sterował mną instynkt i samcze hormony. Upewniłem się, że nikt się na piętrze nie krząta i dotknąłem opuszką palca ciemniejszego miejsca. Było wyraźnie chłodniejsze i emanowało wilgocią. Ująłem materiał w palce, natrafiając na śliski obszar po wewnętrznej stronie materiału. Mrowienie w podbrzuszu zaczęło narastać, a serce rozpoczęło galop. Lewą dłoń wsunąłem sobie w bokserki poprawiając ułożenie rosnącej właśnie męskości. Przez spodnie ścisnąłem kilka razy żołądź, co tylko podsyciło szybko kiełkujący żar. Ostrożnym ruchem przysunąłem materiał do nosa - zapach świeżości pierwszy do mnie dotarł, w tle pojawił się narastający zapach kobiety, którego nie sposób opisać. Kto nie zaznał, niech żałuje. Woń taka potrafi obudzić w samcu pierwotne instynkty. Smak samicy działa ze wzmożoną siłą, o czym przekonywałem się każdego razu, gdy mój język rozchylał wilgotne płatki cipki mojej dziewczyny. Oszałamiający zapach kobiecości, ta charakterystyczna gorąca wilgoć bijąca z wnętrza wyczekującej kobiety jest niepowtarzalna, inna w każdym przypadku. Nie sądziłem jednak, że bielizna wprawi mnie w amok, w który wpadłem w momencie zetknięcia ust z wilgotnym materiałem chwilę później. Byłem jak w transie. Odwróciłem majteczki i przeciągnąłem językiem po wewnętrznej stronie, gdzie nektar z cipki Kasi był namacalny. To nie sama wilgoć, a fakt że należy ona do mojej kuzynki sprawiał, że moje ciało krzyczało z pożądania. Serce waliło mi niczym podczas wysiłku fizycznego, w głowie huczało, zmysł smaku i zapachu był właśnie zaspakajany, jedynie wyprężony penis nie mógł liczyć na uwagę, której tak bardzo się domagał. Jedyne co mogłem mu w tym momencie zaoferować to miarowe pocieranie poprzez materiał spodenek.
- Skończyłeś? - z transu wyrwał mnie głos Kasi, która pytając wchodziła właśnie do sypialni. W panice nieudolnie odrzuciłem jej figi na oparcie, z którego zsunęły się chwilę później na podłogę. Na twarz wystąpił mi palący rumieniec. Spanikowany, szeroko rozwartymi ślepiami gapiłem się na zbliżającą się do mnie, szczupłą blondynkę, na której twarzy malowało się rozbawienie.
- Pytam czy skończyłeś już rozpakowywanie, ale widzę że tak - ciągnęła tę torturę, pogłębiając tylko moje zakłopotanie. Kasia mimowolnie pochyliła się, żeby podnieść swoje majteczki z podłogi. Wystarczyła tylko chwila, abym zanotował brak stanika pod bawełnianą bluzeczką. Duże i jędrne piersi kołysały się swobodnie w rytm ruchu ich właścicielki. Co jest ze mną nie tak do kurwy nędzy!? Zbeształem się w myślach próbując przy tym zapaść pod ziemię ze wstydu. Powiększona plama wilgoci na materiale majteczek nie uszła uwadze Kasi, choć nie skomentowała tego. Odwiesiła dół stroju kąpielowego na oparcie krzesła jakby celowo mnie nim szczując. Jeszcze bardziej wprawiła mnie w zakłopotanie, gdy poprawiając stanik musnęła ramiączkiem moją szyję. Do dzisiaj nie wiem czy było to działanie przypadkowe czy celowo wymierzone w resztki mojej godności. Wyprostowała się naprzeciwko mnie. Jej kołyszące się pod cienkim materiałem bluzeczki cycki były na wysokości moich oczu.
- Fajne? - zapytała znienacka.
- Tak, śliczne cycki. Chcę je pieścić, lizać, wsadzić w nie kutasa i spuścić się na nie - pomyślałem sarkastycznie.
- Co takiego? - spytałem, paląc przy tym głupa.
- No... meble. Tydzień temu kupiłam. Dopiero co skończyłam urządzać ten pokój. Magda papugowała ode mnie i też chce wszystko nowe - wyjaśniła i na koniec rzuciła.
- Zejdźmy do jadalni, niedługo mama poda obiad - szybkim ruchem skierowała się ku drzwi. Już miałem się poderwać i podążyć za nią, gdy w ostatniej chwili uświadomiłem sobie o niesłabnącym wzwodzie i nie ukrywających tego faktu bawełnianych szortach.
- Za chwilę dołączę, tylko odświeżę się szybko i przebiorę - odpowiedziałem skrępowany, usiłując w sposób nie budzący podejrzeń przegonić Kasię z pokoju.
- Te kilka godzin w upalnym nagrzanym samochodzie dały mi się we znaki - próbowałem uzasadniać.
- Jasne - znowu to spojrzenie i ten wyraz twarzy, którego nie potrafiłem wówczas rozszyfrować. Kasia nie jest przecież głupią blondynką - pomyślałem. Potrafi połączyć kropki, wie co się dzieje. Na pewno zauważyła co robiłem. Nie daje jednak po sobie poznać w sposób bezpośredni - dlaczego? - próbowałem rozszyfrować kuzynkę. Z jakiegoś powodu nie była na mnie zła, ani zmieszana, ani też zawstydzona - kontynuowałem. Ja natomiast płonąłem wewnątrz i na zewnątrz. Słysząc kroki zmierzające po schodach w dół, poderwałem się i chwytając czysty komplet ciuchów skierowałem się do łazienki ucieszony, że Kasia dała mi chwilę swobody. Szorty nadal nie skrywały solidnego wzwodu, wybrzuszenie w kroczu było dobitne. Przechodząc między pomieszczeniami rzuciłem spojrzenie w stronę schodów, na półpiętrze których Kasia przygotowała na mnie zasadzkę. Pod pretekstem przypomnienia sobie czegoś, zawróciła wołając mnie i zatrzymując tuż przed drzwiami łazienki. W ostatniej chwili udało mi się zakryć ciuchami nareszcie powoli topniejący wzwód. Kasia stanęła naprzeciwko mnie.
- Wejdę z Tobą - ściszonym głosem oznajmiła, w jej oczach zobaczyłem coś, czego wówczas nie zrozumiałem. Stałem jak wryty, zaskoczony i sparaliżowany zaistniałą sytuacją. Jak dotąd kobiety nie powodowały mojego osłupienia, w ich towarzystwie czułem się dobrze, swobodnie. W tym jednak momencie balansowałem na krawędzi. Kasia przysunęła się bliżej. Pomimo letniego, gorącego popołudnia poczułem żar od niej bijący. Subtelny zapach kosmetyków i ciała kwitnącej kobiety dopełniał obrazu. Sięgnęła ręką za moje plecy. Do cholery, piętro niżej kłębi się od ludzi. Do diabła, to moja kuzynka. Co się dzieje do kurwy nędzy?! Nie potrafiłem racjonalnie analizować sytuacji. Pod naszymi stopami toczyły się głośne dyskusje, do których dołączył brzęk sztućców i talerzy. Poczułem jak Kasia naciska na coś za moimi plecami, po chwili otworzyły się drzwi.
- Wskakuj - jednym słowem wyrwała mnie z wojny toczonej z własnymi myślami. Ocknąłem się, wykonałem półobrót i otworzyłem drzwi szerzej. Kuzynka wślizgnęła się pierwsza. Podeszła do lustra i kilkoma zwinnymi ruchami rozczesała długie włosy, po chwili zamieniając je w zgrabny koczek przeszyty szpilką. Nie spuszczając oczu z Kasi, wszedłem do przepastnej łazienki, w której oprócz podwójnej umywalki była również duża kabina prysznicowa oraz wanna.
- Tutaj są szampony i żel do mycia - poinstruowała, wskazując na zamykaną szafkę wiszącą na ścianie.
- Twój ręcznik jest błękitny, wiem lubisz ten kolor - puściła oczko. Znowu ten wyraz twarzy. Znowu to spojrzenie. Teraz byłem pewien, że ona wie. Widziała wszystko i teraz się ze mną droczy. Szydzi ze mnie. Kpi prosto w twarz. Przyznaję, zasłużyłem sobie.
- Dobrze, dziękuję - odpowiedziałem grzecznie nadal zagubiony i zażenowany.
- Tylko szybciutko, bo za chwilę jemy - rzuciła kierując się do drzwi.
- Aha Michał - obróciła się i w jednej chwili znalazła się tuż przy mnie.
- Tak? - zdębiałem.
- Cieszę się, że przyjechałeś - przylgnęła całym ciałem, co całkowicie mnie zaskoczyło. Ją natomiast zaskoczył mój wzwód, o którym na moment zapomniałem, a który w tamtym momencie dzielnie napierał na jej brzuch. Ciało Kasi drgnęło jakby spłoszone w pierwszym kontakcie, westchnęła głębiej, jej biodra wykonały delikatny i powolny ruch ku moim. Do podbrzusza spłynęła mi fala gorąca. Kuzynka cmoknęła mnie krótko w policzek i chwilę później drzwi za nią zamknęły się.
Rozszarpywany przez skrajne uczucia, bezwiednie wrzuciłem ciuchy na półkę. Zerwałem koszulkę i zsunąłem szorty. Na bokserkach uwidaczniała się plama wilgoci za którą odpowiedzialny był wyprężony penis. Wypuszczony z więzienia tekstyliów twardy korzeń radośnie zakołysał się i skierował swój czerwony łeb ku górze. Na jego czubku zbierała się kolejna kropla przeźroczystego płynu. Miałem ogromną ochotę spuścić ciążący mi ładunek, podsycający nieczyste myśli skierowane w moją kuzynkę. W tamtym momencie byłem tak bardzo podniecony, że kilka chwil i szybkich ruchów zakończyłyby temat upragnionym orgazmem. Nie lubię jednak robić tego w pośpiechu. Skierowałem się zatem pod prysznic licząc, że chłodna woda ostudzi moje rozpalone ciało. Nic bardziej mylnego, choć początkowo spływające po mnie krople zdawały się odnosić zamierzony skutek. Zakręciłem kran i szybko rozprowadziłem pieniący się żel zaczynając od szyi i ramion wędrując sukcesywnie w dół. Kontakt namydlonych dłoni z okolicą krocza nie był dobrym pomysłem. Powróciło to, z czym tak bardzo starałem się walczyć. Pożądanie nadeszło w postaci prężącej się męskości i przyjemnego mrowienia w lędźwiach. Śliska dłoń przesunęła się od żołędzi ku nasadzie obejmując ogolone jądra. Stopień wyprężonej twardości zaskoczył mnie samego. Mimowolnie wydałem z siebie cichy jęk, a prawa dłoń powędrowała na sutek, uszczypnęła go delikatnie i przekręciła. Drugi jęk. Głębszy. Bardziej spragniony. Spojrzałem w dół. Penis pulsował w rytm uderzeń serca, miarowo ale zdecydowanie. Pękata główka odsłonięta w połowie, a na całej długości wyczekującej erekcji widoczne były liczne żyły. Byłem gotów, czy mi się to podobało czy nie. Na szczycie pojawiła się przeźroczysta kropla śluzu, tak doskonale widoczna w białej pianie mydlin. Kolejna porcja żelu powędrowała na dłonie, które machinalnie zajęły się nogami. W drodze powrotnej zabłądziłem na pośladki. Palce wślizgnęły się pomiędzy twarde półkule i rozpoczęły spacer ku mosznie zahaczając o wrażliwą dziurkę. Fala gorąca ponownie przetoczyła się przez moje ciało, a z twardej żołędzi spadła przeźroczysta kropla prosto na moją stopę. Druga porcja zwisała już tylko na cienkiej nitce śluzu po czym solidarnie powędrowała w dół za tą pierwszą.
- Nie wyjdę przecież z takim wzwodem w ludzi, nie ma takich spodni, które to zamaskują - pomyślałem w momencie, w którym lewa dłoń delikatnie objęła twardą główkę i ściągnęła z niej skórę, mocno ją naprężając. Ponowny ruch, tym razem mocno zacisnąłem palce i ściągnąłem napletek jeszcze bardziej, aż do granicy bólu. W głowie mi zawirowało. Nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam masturbację, ale nie był to najlepszy czas ani miejsce na podarowanie sobie rozkoszy. Resztkami sił broniłem się przed przyspieszeniem ruchów i dokończeniem tego co w tak głupi sposób zacząłem. Jeszcze tylko jeden niewinny ruch i wychodzę - wmawiałem sobie. Śliskie od śluzu palce przesunęły się do nasady, otuliły twarde jądra i w drodze powrotnej badały każdą nierówność pulsującej erekcji. Powoli zbliżając się do czerwonej główki, jeden opuszek zahaczył o wrażliwe wędzidełko. Otulił mnie dreszcz ekscytacji. Głęboki wdech. Kolejny palec nawilżony mydłem i sokiem obficie wyciekającym z gorącego kutasa natrafił na ten czuły punkt. Miałem ochotę krzyczeć z rozkoszy. Podniecenie wzięło górę.
- Kogo ja oszukuję - pomyślałem. Chcę tego, zrobię to, chcę się spuścić. Tu i teraz.
W tej sytuacji nie widziałem innego wyjścia. Rozpocząłem więc niespieszną wspinaczkę ku upragnionemu szczytowi. Lewa dłoń wykonywała miarowy ruch bawiąc się całą długością wyprężonego penisa, rozprowadzając wyciekający z otworka naturalny lubrykant. Druga ręka natomiast masowała namydlone jądra, obejmując je czule i pieszcząc. Oddech przyspieszył tempa, policzki zalane gorącym rumieńcem, usta rozchylone w rozkoszy, oczy przymknięte. Dzielnie walczyłem z samym sobą, aby nie przyspieszać ruchów, nie było to konieczne. Byłem pewien, że to będzie nie tylko szybki ale i bardzo intensywny orgazm. Prawa dłoń przeniosła się teraz na tors, skupiając się po chwili na sutkach. Z penisa obficie wydobywał się śluz, który skutecznie oczyścił okolice żołędzi z mydlin. Nabrałem trochę własnego soku na palce i wsunąłem je go ust. Uwielbiam ten smak, jest neutralny ale bardzo podniecający. Mimo, że nie potrzebowałem dodatkowych bodźców to chciałem się trochę zabawić. Mieć trochę dodatkowej rozkoszy w tym szaleństwie. Oceniłem, że miałem dla siebie jeszcze kilka minut. Mokry od prejakulatu i śliny palec wsunąłem pomiędzy namydlone pośladki, wślizgnął się bez najmniejszego oporu pokonując ciasną dziurkę. Ponowne westchnienie i nasilające się mrowienie w podbrzuszu. Już niedaleko. Przez przymknięte powieki poszukałem odpowiedniego miejsca dla nadciągającego wytrysku i skierowałem się w stronę szyby. Łatwiej będzie po sobie posprzątać. Spowolniłem ruchy jeszcze bardziej, chciałem oddalić nadchodzącą rozkosz, chciałem się delektować tym momentem krótko przed szczytem. Te ostatnie metry przed finiszem dają mi niezwykle wielką satysfakcję. Napletek zsuwał się i naciągał, powoli, miarowo, niczym w rytm sekundnika nieubłaganie odliczającego czas. Z żołędzi wydobywały się kolejne porcje śluzu, który stanowił doskonałe nawilżenie dla pieszczącej mnie dłoni, sprawne palce błądzące po penisie zdawały się robić to niemal bez oporu, z aksamitną delikatnością. Napletek przesuwał się po maksymalnie wyprężonym i pulsującym penisie, cicho przy tym pomlaskując. Po plecach przechodził mi dreszcz rozkoszy. Już prawie. Oczy zamknięte. Głowa odchylona do tyłu. Głębokie wdechy przez rozchylone usta. Doświadczony palec penetrujący miarowo ciasną szczelinę potęgował ektazę, wywołując fale rozkoszy przeszywające moje wnętrze. Jeszcze kilka powolnych ruchów wzdłuż penisa, a później przyspieszę. Wystarczy, że będę go muskał opuszkami palców. Delikatnie. Oh! Chcę się spuścić. Zaraz prysnę. Kolejny ruch, kolejna fala rozkoszy. Palec pchnął głębiej, z kutasa wylały się duże krople śluzu, które niesione na palcach zawędrowały do ust. Delektowałem się chwilę swoim smakiem, zebrałem dużą porcję śliny i splunąłem celnie w dół. Ciepła ciecz trafiła prosto na drżącą żołądź otulając ją czule. Dłoń jednym ruchem zwinnie rozprowadziła ślinę wzdłuż rozpalonej męskości. Kolejny ruch, mlaśnięcie napletka. Ohh! Anus zacisnął się na palcu. Pragnę tego. Palce badały nierówności korzenia, napletek nasunął się na główkę i powrócił mocno naprężony. Jest mi cudownie! Uwielbiam to! Kutas zaczął reagować w tak doskonale znany mi sposób. Okrężne ruchy śliskiego palca po wrażliwym otworku. Płonę z pożądania. Cztery powolne ruchy. Nie przyspieszaj - opanowywałem się w myślach. Spokojnie. Zaraz będzie. Serce mi łomocze. Kocham to. Trzy. Tak! Dochodzę! Już prawie! Ahhh!
Puk! Puk!
- Michał, wszystko w porządku? - to był głos Magdy.
- Kurwa! - zakląłem pod nosem. Penis wyślizgnął się i z plaskiem uderzył w podbrzusze. Znieruchomiałem sparaliżowany przez strach. Czar prysnął. Orgazm zawieszony w próżni nie nadchodził. Wystarczy jeden zdecydowany ruch i trysnę. Teraz albo nigdy! Za późno. Oddala się. Ja pieprzę, co za strata.
- Tak, zaraz wychodzę - odpowiedziałem zdyszanym głosem, którego w tamtym momencie nie poznawałem.
- Obiad za pięć minut, będę na dole - poinformowała niewinnie.
- Dzięki, zaraz zejdę - dokończyłem.
Sfrustrowany, wściekły na cały świat puściłem na siebie zimną wodę pełnym ciśnieniem. Niemal krzyknąłem od szoku termicznego, ciało zareagowało konwulsjami próbując uniknąć klującego chłodu. W głowie mi huczało, ledwie łapałem oddech, oparłem się dłońmi o ścianę próbując utrzymać równowagę. Pulsujący wzwód zaczął tracić na sile, orgazm poszedł w siną dal. Po spłukaniu całej piany zakręciłem wodę i wsłuchiwałem się w wodę ściekającą do odpływu. Ciężko dysząc spojrzałem w dół. Z wiotczejącego penisa odrywały się duże krople połączone cienką nitką śluzu. Naciągnąłem napletek na czerwoną główkę i wyszedłem z kabiny. Pospiesznie osuszyłem ciało, spryskałem ciało dezodorantem i nasunąłem czyste ciuchy.
Zmieszany, całkowicie rozbity skierowałem się piętro niżej, gdzie do stołu zasiadali już goście. Obok Kasi było wolne krzesło, ale teraz chciałem zachować dystans i ochłonąć. Kolejne wolne miejsce było po przeciwnej stronie stołu, gdzie pacnąłem zmarnowany i chwyciłem za szklankę wody z miętą. Sącząc niespiesznie orzeźwiający płyn poczułem na sobie spojrzenie. Z boku, oparta o balustradę schodów podejrzliwie przyglądała mi się Magda. Próbując zachowywać się tak jakby żadna z moich kuzynek niczego nie podejrzewały, zagaiłem radośnie, próbując tym samym ukryć swoje przygasające zażenowanie. Magda rozpogodzona przysiadła się z prawej strony. Pozostali goście niespiesznie rozsiedli się w oczekiwaniu na posiłek, którego zapach kusząco rozchodził się po pomieszczeniu. Podczas jedzenia zaangażowałem się luźne rozmowy o pierdołach. Kuzynki również wesoło wymieniały się opiniami na tematy małe i duże. Pyszne potrawy i wyborna atmosfera pozwoliły mi zapomnieć o gorących wydarzeniach sprzed kilkunastu minut. Wszystko zdawało się wracać do normy.
- Podaj mi proszę sałatkę - zwróciłem się do wujka.
- Ja podam - Kasia zerwała się z miejsca, chwyciła za miskę i pochyliła się nad stołem wyciągając przy tym jak struna. Dopiero teraz zwróciłem uwagę, że kuzynka, która dzisiaj przysporzyła mi tak wiele kłopotu przebrała się. Gdy odbierałem naczynie od Kasi przed moimi oczami rozpostarł się widok na doskonale wyeksponowanych piersi z twardymi brodawkami. Tym razem dane mi było napawać się widokiem nieco dłużej niż w sypialni. Upewniając się, że w tym momencie nikt inny na nią nie patrzy, kuzynka wykonała delikatny ruch ramionami kołysząc jędrnym biustem na boki.
- Kurwa - krótka myśl rozpętała burzę w mojej głowie.
No to mam dobitne potwierdzenie. Kasia nie tylko doskonale wie co się dzieje ale też świadomie podsyca atmosferę. Moją kuzynkę wyraźnie to bawiło.
- Smaczne? - siadając na miejsce, zapytała kokieteryjnie, puszczając oczko i seksownie przygryzając dolną wargę.
- Pyszne - kiedy wpadniesz między wrony ... postanowiłem zabawić w tę niebezpieczną grę.
- A jak brzoskwinka? - wroga trzeba zwalczyć tę samą bronią, kontynuowałem więc wskazując na kosz z owocami.
- Słodka i soczysta. Musisz spróbować - nie dała się wyprowadzić z równowagi.
- Jedna teraz, druga na później - skwitowałem, biorąc do ręki dwa dojrzałe owoce.
Siedząca obok Magda zdawała się nadstawiać ucha, ale nie włączyła się do dyskusji. Nie chcąc przesadzić, a tym bardziej dać się przyłapać na tej głupiej zabawie zmieniłem temat. Rozmowa przeszła na oklepane tematy szkolne i plany wakacyjne. Magda wyraźnie domagała się większej uwagi, chcąc na tym polu konkurować ze starszą siostrą. Przechwyciła moją uwagę pokazując zestaw zdjęć z jej ostatniej wyprawy w góry. Album zawierał dziesiątki widoków i ujęć przyrody, a także kilka ładnych portretów. Magda komentowała każde z ujęć opowiadając jak spędziła tydzień z czterema koleżankami. Wśród fotek znalazło się trochę ujęć z hotelu oraz basenu na którym Magda paradowała w skąpym stroju kąpielowym. Nawet na małym wyświetlaczu telefonu komórkowego widać było ciemne brodawki prześwitujące przez mokry materiał staniczka. Na kolejnym ujęciu rozbawiona kuzynka pozowała z koleżanką. Tym razem moją uwagę przykuł subtelnie prześwitujący przez mokry materiał przystrzyżony pasek czarnych włosków na jej wzgórku łonowym. Inne zdjęcia potwierdziły, że koleżanki Magdy również z dużą śmiałością obnażały swoje młodzieńcze wdzięki. Jedna z jej koleżanek zdawała się nie zdawać sprawy z tego, że biały materiał stroju przestał być już jakąkolwiek przeszkodą dla wzroku. Mokry materiał dobitnie pokazywał, że dziewczyna dbała o swoją cipkę, starannie ją goląc. Bawełna szczelnie przylegała do kształtów kobiecości, z pewnością powodując ślinotok u każdego samca na basenie.
- To jest Asia, niedawno dołączyła do naszego zespołu fitness - wyjaśniła widząc moje zainteresowanie.
- Wygląda na starszą - oceniłem.
- Tylko o rok. Ale wszyscy dają jej więcej - odpowiedziała z nieukrywaną zazdrością.
Magda przedstawiła również inne swoje koleżanki i opowiedziała o sukcesach osiąganych w fitness. Kasia wrzuciła kąśliwą uwagę na ten temat, na co Magda tylko czekała. Dziewczyny dokuczały sobie żartobliwie jak to tylko siostry potrafią, śmiejąc się przy tym do rozpuku. Niestety dorośli nie podzielali naszego nastroju, bo rozmowy zeszły na tematy polityczne. Dyskusja nabierała więc rumieńców, natomiast młodzież straciła zainteresowanie i chęć uczestniczenia w tych bezsensownych przepychankach słownych.
- To może urwiemy jeszcze trochę z popołudniowej pogody na plaży? - zaproponowałem pierwszy, widząc jeszcze ostre promienie słoneczne padające na parkiet.
- Świetny pomysł - młodsza kuzynka poderwała się. Pójdę się tylko przebrać - rzuciła wbiegając po schodach.
- Też wezmę jakieś kąpielówki. Może popływam - zażartowałem, wiedząc jak zimny potrafi być Bałtyk nawet latem. Wstałem od stołu i skierowałem się ku schodom.
- No to idziemy, nie będziemy ze starymi prykami siedzieć - Kasia zażartowała głośno, choć nikt zdawał się jej nie słyszeć.
Puściłem ją pierwszą w drodze na drugie piętro. Natychmiast wiedziałem, że popełniłem błąd. Kasia zmieniła nie tylko bluzeczkę ale i dolną część garderoby. Szorty, tak zgrabnie opinające jej pupę po moim przyjeździe, zastąpione zostały zwiewną i krótką spódniczką. Fantastycznie zgrabne i gładkie nogi zdawały się nie mieć końca. Gołe, zadbane stopy cicho stukały o drewniane stopnie. Każdy ruch kuzynki powodował kuszące falowanie materiału, za którym unosiła się świeża woń środków do prania i młodego ciała kobiety. U szczytu schodów Kasia przyspieszyła i wskoczyła dwa stopnie na raz, w wyniku czego falbanki odsłoniły połowę oszałamiająco pięknych pośladów, będących wówczas na wysokości mojej twarzy. Ułamek sekundy wystarczył, abym zaobserwował brak dolnej partii bielizny.
- Bardzo się cieszę, że przyjechałeś Michał. - kuzynka spojrzała na mnie z góry, w jej oczach zobaczyłem samicę w rui.
- Ja też - potwierdziłem z rosnącym przekonaniem oraz uczuciem ciepła ponownie rozlewającego się w lędźwiach.
- Spodoba Ci się.
- Już mi się podoba.