Korporacyjne Intrygi (VII). Finał

18 października 2015

Opowiadanie z serii:
Korporacyjne intrygi

Szacowany czas lektury: 9 min

Po dłuuuugiej przerwie wracam, by dostarczyć wam upragniony (z tego co czytałem :D) finał Korporacyjnych Intryg. Enjoy :D

Gdy wróciłem do domu, nadal byłem napalony. Potraktowanie Sophie w ten sposób niesamowicie mnie podnieciło. Jej zdrada sprawiła iż nie żałowałem jej losu, pomimo tego iż zdawałem sobie sprawę tego, że Dymitr lubi przeprowadzać przesłuchania w "Starym Radzieckim Stylu".

Zamknąwszy za sobą drzwi, ruszyłem po schodach w górę, w kierunku gabinetu. Wiedziałem co trzeba zrobić. Trzeba namieszać. Przechodząc obok drzwi do pokoju syna, usłyszałem stłumione jęki. No tak, Iga miała dziś u niego nocować. Widocznie usłyszeli moje kroki, ponieważ nagle jęki ustały. Przyspieszyłem kroku. Nie miałem zamiaru im przeszkadzać. Przez ułamek sekundy jednakże, w mej głowie ukazał się obraz Igi, nagiej, leżącej na łóżku z rozłożonymi nogami, przyjmującej rytmiczne pchnięcia w swą młodą cipkę. Odsunąłem od siebie tę wizję. Pomimo całego swego seksapilu, była dziewczyną mojego syna, nie mogłem tego zrobić. Wszedłem do gabinetu. Podszedłem do biurka i rozsiadłem się w głębokim fotelu. Tego mi było trzeba. Chwili relaksu przed przystąpieniem do działania. Przede wszystkim trzeba było pozbyć się FRANQ-TRANS'U.

Bułka z masłem. Wyciągnąłem z kieszeni płaszcza dysk twardy, zabrany z hotelu. Podłączyłem go do komputera i sprawdziłem pliki. Wszystko jest. Wystarczy jedno kliknięcie i FRANQ-TRANS będzie mój. Po tym przejęciu stałbym się niekwestionowanym panem rynku. Nie ma na co czekać.

Udostępniłem dane dowodzące współpracy Francuzów z Rosjanami na każdym możliwym forum i rozsiadłem się wygodnie w fotelu.

Nagle zauważyłem ruch na korytarzu. Zapomniałem zamknąć drzwi, i błogosławiłem teraz w myślach to zapominalstwo. Na przeciw mojego gabinetu, po drugiej stronie korytarza, znajdowała się toaleta, do której właśnie zmierzała Iga. Była naga. Jej piękny tyłek poruszał się w rytm jej kroków, gdy ukradkiem przemierzała korytarz.

Po chwili zniknęła za drzwiami toalety. Odetchnąłem głęboko. Była naprawdę seksowna. Mimowolnie zacząłem masować przez spodnie rosnącego kutasa. Odchyliłem głowę do tyłu i puściłem wodze fantazji. Wyobrażałem sobie, jakby to było, rżnąć tak piękną, młodą cipkę. Jak dobrze byłoby ściskać w dłoniach te dwie półkule. Spędziłem tak kilka minut, gdy nagle usłyszałem trzask zamykanych drzwi. Drzwi mojego gabinetu. Otworzyłem oczy.

- O czym pan tak intensywnie myśli? - spytała Iga niewinnie, choć w jej zachowaniu nie było nic niewinnego. Stała teraz przed mym biurkiem w rozkroku, z rękoma założonymi na talii, wpatrując się we mnie intensywnie. Jej długie, jasne włosy iskrzyły się w świetle rzucanym przez światło biurowej lampy. Wpatrywałem się w nią z szeroko otwartymi ustami, bo nic innego zrobić nie byłem w stanie.

- Ładnie to tak? - zadała kolejne pytanie z nutka sarkazmu w głosie. - Żona w delegacji, pański syn w pokoju obok, a pan masturbuje się na widok jego dziewczyny, bardzo nieładnie, panie Karolu. - mówiąc to opadła na kolana i zaczęła zbliżać się do mnie wokół biurka.

Nie było sensu udawać Greka. Nie byłem jedyną osobą w tym pokoju która miała ochotę na coś więcej.

- No proszę, tego się nie spodziewałem. - wyszeptałem, patrząc jak Iga zbliża się do mnie, cały czas na kolanach. - Kto by pomyślał że mój syn spotyka się z taką małą kurewką.

- Cii, niech to będzie nasza mała tajemnica, Panie Prezesie - wyszeptała ze zniewalającym uśmiechem, kładąc dłonie na mym kroczu. Wiedziałem że to, co za chwilę się stanie będzie złe, ale nie potrafiłem się powstrzymać. Patrzałem oniemiały, jak swymi smukłymi dłońmi rozpięła rozporek pękających wręcz spodni, uwalniając mojego członka. Nie czekając na moją reakcję, wzięła go w dłoń i zaczęła mnie masturbować. Odleciałem.

Po chwili ujęła sterczącą główkę w usta. Westchnąłem cicho, po czym chwyciłem jej złociste włosy, popychając głowę w dół. Mój kutas powoli znikał w jej ustach. Słyszałem jak stara się oddychać przez nos, jednocześnie kręcąc kółka językiem, celem sprawienia mi jak największej przyjemności. Uśmiechnąłem się na myśl, że to najprawdopodobniej mój syn tak ją wytrenował. I znów poczułem do siebie wstręt.

Odpychając od siebie te myśli, pchnąłem mocniej w usta dziewczyny, co sprawiło że główką kutasa uderzyłem w tył jej gardła. Usłyszałem jak się krztusi, lecz nie przejąłem się tym zbytnio. Zacząłem miarowo ruchać jej usta. Raz po raz pchałem z całej siły, czując jak me jądra obijają się o jej brodę, jak nos muska podbrzusze. Charczała głośno, nie mogąc zaczerpnąć tchu. Próbowała odepchnąć się rękoma, lecz nie miała tyle siły. W końcu zlitowałem się, i pozwoliłem jej odetchnąć.

Łapała powietrze łapczywie, a ja obserwowałem jak potoki śliny spływają po jej brodzie na piersi i niżej, w kierunku wzgórka łonowego. Nie wyglądała jakby chciała zrobić z tym porządek. Rozsmarowała tylko ślinę po swych piersiach i wtarła ją w swą i tak już wilgotną cipkę.

Spojrzałem jej w twarz. Po policzkach spływały łzy, zmieszane z resztkami makijażu. Wyglądała niesamowicie. W jej oczach widziałem niepowstrzymane pożądanie. Chciała więcej. Raz jeszcze chwyciła w usta mego członka, z tą różnicą że teraz to Ona miała władzę. Obciągała go z dziką rządzą malującą się w oczach. Poddałem się jej działaniom, odchylając głowę do tyłu. Ssała bardzo mocno, nieomal doprowadzając mnie do końca. Nie takie jednak miałem plany.

- Wstań. – rzuciłem w jej kierunku. Wstała powoli, nieprzerwanie patrząc mi w oczy. Była niesamowicie seksowna i wiedziała o tym. Obróciłem ją plecami w swoim kierunku, i powoli nakierowałem jej cipkę na mego sterczącego członka. Już miałem pchnąć, zagłębić się w niej, gdy poczułem że chwyta go mocno i obraca się w moją stronę.

- Nie, nie, nie kochany - wyszeptała. - Ta dziurka nie jest dla Ciebie. Pewnie zabrzmi to absurdalnie, ale tą dziurkę trzymam do ślubu. Mam jednak inne. - powiedziała z szerokim uśmiechem na ustach, po czym nakierowała mojego kutasa na swój tyłeczek.

Nie mogłem w to uwierzyć. Dziewczyna mojego... nie. Nie mogę o tym myśleć w ten sposób. Muszę cieszyć się chwilą. Przystawiła swój tyłeczek do mego kutasa. Poczułem jak jej odbyt powoli rozluźnia się, wpuszczając mojego członka do środka. Jęknęliśmy równocześnie z rozkoszy gdy główka mojego kutasa wślizgnęła się do wewnątrz. Usłyszałem jak moja kochanka wciąga głośno powietrze, czując jak coraz głębiej zapuszczam się w jej ciasną dupcię. Byłem w niebie. Czułem jej mięśnie, raz po raz zaciskające się z ogromną mocą na mym członku.

Postanowiłem poddać się jej działaniom. Sprawdzić, jak daleko sięga wyuzdanie tej małej lisicy. Po zaczerpnięciu powietrza, zaczęła powoli poruszać się w górę i w dół. Widać było, że nie jest to pierwszy raz, kiedy uprawia seks analny. Wpuszczała mnie do środka powoli, miarowo, za każdym razem coraz głębiej, aż w końcu usiadła na mych biodrach. Odchyliła głowę w bok, całując namiętnie me usta. Zaczęła kręcić tyłeczkiem ósemki, doprowadzając mnie tym do niebywałej rozkoszy. Ale teraz nadeszła moja kolej.

Chwyciłem jej biodra, wbijając palce w jędrne ciało. Jęknęła z bólu, zapierając się dłońmi o moją klatkę piersiową. Uniosłem nieco jej ciało, po czym rozpocząłem swój galop. Pchając z całych sił, słyszałem dźwięk jąder, obijających się o jej łono. Wypełniał całe pomieszczenie, mieszał się z naszymi jękami. Wbijałem się z pasją w ciasny tyłek Igi, sprawiając nam obojgu nieziemską przyjemność. Widziałem jak łzy spływają po jej twarzy, gdy mój prężący się członek raz po raz wbijał się w nią bez litości. Płakała i wyła z rozkoszy, przyjmując me pchnięcia. W końcu poczułem że zbliża się mój orgazm. Ugryzłem dziewczynę w obojczyk, zostawiając na nim ślad mych zębów, po czym zdjąłem ją ze swego kutasa.

- Grzeczna z Ciebie dziewczynka, Igo – wyszeptałem, patrząc z satysfakcją na jej pokrytą śliną, łzami i resztkami makijażu twarz. - Otwórz usta, a dostaniesz nagrodę.

Iga spełniła polecenie, oddychając głęboko i ciężko, jak po przebiegnięciu maratonu.

Umieściłem swego pulsującego już członka w jej szeroko otwartych ustach, po czym zacząłem rżnąć je bez opamiętania.

Wbijałem się głęboko w gardło dziewczyny, gdy nagle doszedłem, pompując w nie spermę. Słyszałem jak się krztusi, czułem że próbuje się wyrwać, jednak nie pozwoliłem na to. Gdy już opróżniłem jądra, pchnąłem raz jeszcze, patrząc jej głęboko w oczy. Widziałem jak sperma, której nie zdążyła połknąć, wypływa z kącików jej ust na brodę i policzki. Dojrzałem łzy wdzięczności w jej oczach i wiedziałem jedno – jest moja.

Nikt nigdy jej tak nie potraktował tak, jak chciała być potraktowana. Każdy kogo miała robił z niej księżniczkę, sprawiając że szybko się nudziła. Nie chciała być księżniczką. Chciała być niewolnicą.

- Dziękuję Ci, kochana - wyszeptałem po wyjściu z jej ust. Usłyszałem jak głośno wciąga powietrze. Wypiłem łyk Whisky, stojącej na biurku. - Doprowadź się do porządku. Jeśli będziesz kiedykolwiek czegoś potrzebowała – zawiesiłem głos, spoglądając na dziewczynę – wiesz gdzie mnie szukać.

Iga kiwnęła głową i uśmiechnęła się promiennie. Wstała powoli, podpierając się o biurko, po czym chwiejnym krokiem ruszyła w stronę drzwi. Nawet teraz, ze sklejonymi śliną i spermą włosami, rozmazanym makijażem i sokami, dosłownie kapiącymi z jej dziurek – wyglądała zjawiskowo.

Gdy wyszła usiadłem w fotelu i odpaliłem uśpionego laptopa. Na forach wrzało. Wiadomości z całego świata donosiły o załamaniu się światowego giganta. Pięknie. Pora na mój ruch. Wszedłem na stronę giełdy, po czym zleciłem zautomatyzowany zakup wszystkich akcji FRANQ-TRANS'U których cena spadnie poniżej 10 Euro. Po dwudziestu minutach byłem już właścicielem 75% akcji FRANQ-TRANS'U, co oznaczało że Pierre żegnał się właśnie z posadą. Zadanie zakończone.

***

Następnego ranka ujrzałem to, czego się spodziewałem. Zakupione przeze mnie akcje powoli zyskiwały na wartości. Giełda, nadal oszołomiona, huczała od plotek. Dzięki

"anonimowo" ujawnionym dokumentom na jaw wyszedł plan fuzji z Gaz Promem.

Le Monde rozpisywał się o samobójczej śmieci Prezesa FRANQ-TRANS'U, zdyskredytowanego i doszczętnie zniszczonego. Wszyscy partnerzy handlowi odwrócili się od niego. Nie miał wyjścia.

Czytając o tym zobaczyłem jak Iga przemyka się do łazienki. Spojrzała w kierunku otwartych drzwi gabinetu, po czym z uśmiechem rozszerzyła pośladki, ukazując zaczerwieniony po wczorajszych zabawach odbyt. Uśmiechnąłem się pod nosem. Wszystko układało się po mej myśli.

Nagle zadzwonił telefon.

- Tak? - odebrałem natychmiast.

- Tu Krysia – usłyszałem znajomy głos. - Co się wczoraj stało? Rynek szaleje a my nagle staliśmy się największym holdingiem zachodniej półkuli!

- Wiem kochana - odparłem radośnie. - Zwolnij wszystkich.

- Słucham? - odparła. Usłyszałem zdumienie w jej głosie.

Spokojnie skarbie, mówię o zarządzie - wyjaśniłem. - Wypierdol wszystkich - dodałem, po czym odłożyłem słuchawkę.

Po 10 minutach miałem już 6 nieodebranych połączeń od członków Zarządu. Pierdolone, nadęte sukinsyny. Mają za swoje. Teraz to Ja jestem panem...

EPILOG

FRANQ-TRANS w końcu znalazł się w moich rękach. Droga była ciężka i usłana trupami, ale było warto. Członkowie zarządu otrzymali swoje śmieszne odprawy, po czym zniknęli.

Daria, wiedząc że Iwiński nie będzie już w stanie jej utrzymać, odeszła. Znalazła posadę na stanowisku asystentki wiceprezesa, którym była moja żona. Codziennie dziękowała nam za przyjęcie jej w szeregi korporacji, z czego nie omieszkaliśmy korzystać.

Nie dowiedziałem się niczego o losie Sophie. W sumie, nie obchodziła mnie ani trochę. Podejrzewałem że usługuje ludziom Petrova w którymś z podmoskiewskich burdeli. Oczywiście pod warunkiem że nie gnije teraz z kulą w głowie, na poboczu jednej z tysięcy dróg, ciągnących się przez rozległą ojczyznę Petrova.

Z przeklętym Rosjaninem i jego ludźmi nie miałem już więcej do czynienia. Może to i dobrze.

Bez przeszkód, jakimi były FRANQ-TRANS i ludzie Petrova, POL-CORP rozwinął skrzydła, stając się jedną z czołowych firm globu w swej branży. Jednakże czy tak silna pozycja wystarczy ambitnemu Prezesowi? Czy może Korporacyjne Intrygi nie będą miały końca?

Przekonamy się... Być może.

Ten tekst odnotował 34,087 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.82/10 (56 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (2)

0
0
Mnóstwo powtórzeń, nadużywasz zaimków, ale ogólnie fajne opowiadanie, chociaż nie przeczytałem poprzednich.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Wreszcie doczekaliśmy się dalszego ciągu 🙂 Szkoda, że to już finał. Bardzo dobrze się czyta 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.