Rosyjska ruletka (IV)
29 lutego 2016
Rosyjska ruletka
Szacowany czas lektury: 19 min
Iga rozmyślała nad swym położeniem. Po jej oblepionych spermą i śliną sokami płynęły łzy. Jak mogła dać się tak oszukać? Była całkowicie odrętwiała, po części z bólu, po części z rozkoszy a po części z wszechogarniającej ją rozpaczy.
Dwaj mężczyźni chwycili ją pod pachy i wywlekli z pomieszczenia jak kukłę. Jej bezwładne nogi szurały po wyłożonym dywanem korytarzu. Poczuła że teren się podnosi, jej stopy obijały się o stopnie prowadzących w górę schodów.
Po chwili jeden z mężczyzn, chyba ten po prawej, otwiera drzwi, i jej nagie ciało owiewa lodowate, styczniowe powietrze. Jej umysł wysyłał do kończyn sygnały celem pobudzenia drżenia, lecz ciało Igi nie reagowało. Rosjanie skierowali się w stronę dużego minivana stojącego na parkingu pod czymś, co okazało się jakimś zapyziałym magazynem. Gęsto padający śnieg skutecznie uniemożliwiał rozpoznanie szczegółów otoczenia.
Gdy zbliżyli się do samochodu, osiłek po prawej otworzył bagażnik, po czym bezceremonialnie wrzucił ją do środka, na złożone siedzenia. Zwinęła się w kłębek, pocierając posiniaczone od mocnych uchwytów ramiona. Spodziewała się usłyszeć ryk silnika, lecz zamiast tego drzwi bagażnika ponownie się otworzyły. Ujrzała w nich jednego z mężczyzn, był wyższy od kolegi, lecz nieco mniej umięśniony. Odwzajemniła jego spojrzenie, lecz zaraz zerknęła w dół, na uwolnione ze spodni przyrodzenie. A więc mają zamiar wykorzystać ją nawet tutaj?
Mężczyzna chwyta za jej kostkę, przyciągając Igę do siebie. Jego brutalność jest całkowicie zbędna, gdyż nawet gdyby chciała, blondynka nie była w stanie zaprotestować. Obrócił ją na brzuch i złączył jej ręce na plecach. Poczuła jak krępuje jej ręce w niewygodnej pozycji, po czym przysuwa bliżej krawędzi bagażnika.
Stopy blondynki utonęły w śniegu. Trzęsła się z zimna i strachu. Ostatni orgazm wciąż szumiał w jej głowie, jednak nie na tyle, aby nie wiedziała, z czym wiąże się długie trzymanie stóp w śniegu. Podniosła nogi w kolanach, akurat w momencie, w którym Rosjanin wbił się brutalnie w jej wymęczona dupę. Oboje głośno jęknęli z rozkoszy, Iga po części z bólu.
Widać mróz przeszkadzał również mężczyźnie, ponieważ posuwał ją szybko i brutalnie, głębokimi pchnięciami wyrywając jęki z zachrypniętego gardła blondynki. Iga czuła żylastego kutasa, poruszającego się w niej szybko. Przyjemne tarcie w tyłku sprawiło że zrobiło jej się cieplej. Z ust popłynęła jej strużka śliny, spoglądała zamglonym wzrokiem na gwałciciela. Podnieciło go to tak bardzo, że z głośnym stęknięciem zalał jej tyłek swą gorącą spermą. Wyszedł z niej bez słowa, zostawiwszy na jej tyłku czerwony ślad swej dłoni.
Chwilę po nim przybył jego kolega. Był niższy i bardziej krępy, ale jego przyrodzenie nie dorównywało rozmiarami poprzednikowi. Wbił się w jej rozepchaną dupcię bez najmniejszych problemów. Ruchał ją szybko, najwyraźniej spieszyło im się do pozbycia się blondyny.
Iga, zamykając się całą siłą woli na napływającą falami, zdradliwą rozkosz, w myślach żegnała się z życiem. Wiedziała co się z nią stanie. Zatrzymają się pewnie na jakimś zadupiu, strzelą jej w głowę, po czym wyrzucą ciało w jakiejś hałdzie śniegu na wysypisku, lub do rzeki. Albo po prostu wyrzucą ja gdzieś w lesie, zostawiając na pewna śmierć. Zastanawiała się nad tym, gdy poczuła gorący płyn, wypełniający jej tyłek. A więc to już. Mężczyzna wyszedł z niej, wrzucił z powrotem do bagażnika, po czym zatrzasnął drzwi. Po chwili poczuła żwir osuwający się spod kół podczas ruszania. Odliczanie rozpoczęte.
***
Iga nie potrafiła określić jak długo obijała się o ściany bagażnika. Kierowca jechał bezdrożami, dla zachowania podróży w tajemnicy, albo, co bardziej prawdopodobne, aby przysporzyć blondynce dodatkowych cierpień. Jej obolałe ciało cierpiało przy każdym zetknięciu z szorstką wykładziną bagażnika i elementami nadwozia. W końcu, po nieokreślonym czasie samochód zatrzymał się.
Po chwili Iga usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, zaraz potem zbliżające się kroki.
Gdy drzwi bagażnika otworzyły się, oślepił ją blask latarki. Mężczyzna chwycił Igę za kostki, pociągnął do siebie, po czym, odkładając na bok latarkę, zasłonił jej oczy kawałkiem materiału. Dziewczyna zaczęła wyrywać się osiłkowi, lecz jej wysiłki spełzły na niczym. Poczuła tylko potężny cios, zadany otwartą dłonią, w nagi pośladek. Ból natychmiast zaczął promieniować na plecy dziewczyny, skutecznie uniemożliwiając jej jakikolwiek opór.
Mężczyzna wyciągnął ją z bagażnika i zarzucił sobie na ramię, jak szmacianą lalkę. Iga szlochała na jego ramieniu, żegnając się z życiem. Usłyszała skrzypienie otwieranej furtki. Znajome skrzypienie. Przestała szlochać. Bardziej poczuła niż zobaczyła że przeszli przez furtę.
Po kilku kolejnych krokach niosący ją mężczyzna zatrzymał się. Poczuła że zdejmuję ją ze swego ramienia po czym kładzie na lodowatym chodniku. Prawie krzyknęła z bólu.
Jeden z mężczyzn zadzwonił do drzwi, po czym usłyszała jak obaj wybiegają przez furtkę.
Czekała.
Po kilkudziesięciu sekundach usłyszała dźwięk otwieranych drzwi.
- Iga! - usłyszała głos Mariusza. Dziewczyna rozpłakała się na dźwięk jego głosu. Wiedziała jak wygląda. Cuchnąca potem i spermą, naga, z zakrwawionymi udami. O dziwo, nie myślała o tym, co Marcin zrobiłby z ludźmi którzy jej to zrobili, bała się że będzie na nią zły. Poczuła jego dłonie, zrywające opaskę z jej oczu. W końcu, po przeżytym koszmarze, mogła ujrzeć znajomą twarz.
Silne dłonie Mariusza zaniosły ją od razu do łazienki. Delikatnie ułożył ją w wannie. Po chwili poczuła strumienie gorącej wody na swym obolałym ciele.
Z początku gorąca woda raniła jej zmarzniętą skórę jak rozgrzane do białości igły, lecz w końcu ból minął, zastąpiony przez rozkoszne ciepło. W międzyczasie jakby z oddali słyszała Mariusza, dzwoniącego do swego ojca. Powiadamiał go właśnie że się "odnalazła". Po chwili rozłączył się.
- Ojciec już jedzie, kochanie - powiedział Mariusz, obmywając gąbką jej ciało. Widziała cierpienie, wymalowane na jego twarzy, gdy delikatnie obmywał jej posiniaczone ciało. Kolejny grymas dostrzegła gdy obmywał jej zakrwawione uda. Nie musiała nic mówić – wiedział co jej zrobili. Zniósł to dobrze, przynajmniej pozornie.
- Co się działo kiedy mnie nie było? Ile czasu minęło? - to były pierwsze słowa Igi od kiedy wyśpiewała wszystko Mishy.
- Ojciec właśnie wraca z Bieszczad. Jest 17:30. Zniknęłaś wczoraj.
- Myślałam że minęło więcej czasu. Czy moi rodzice wiedzą?
- Nie, wybacz, nawet nie wpadło mi to do...
- Nie, spokojnie. To nawet lepiej. I tak by się nie przejęli. - Mariusz niewiele wiedział na temat relacji Igi z rodzicami, oprócz tego, że jedyną rzeczą jaka ich interesowała, był pobierany co miesiąc zasiłek i alkohol na który go wydawali. Na szczęście nie udało im się stłamsić młodej dziewczyny.
- Co jeszcze mogę dla Ciebie zrobić?
- Zostań ze mną.
***
Karol właśnie pędził autostradą w swym Audi A8, gdy jego telefon zadzwonił. Widząc imię syna na wyświetlaczu natychmiast odebrał, nie zwracając uwagi na szybkość z jaką jechał. Jego serce, które od kilku godzin pracowało niczym werble marszowe, uspokoiło się gdy tylko usłyszał że Iga wróciła. Jednakże krew w jego żyłach zamarzła gdy dowiedział się w jakim jest stanie. Pieprzone bydlaki. Podziękował synowi za wieści i zakończył połączenie.
Zastanawiał się nad dalszym postępowaniem. Zostawiłem kobiety w domku, kazałem im się nie martwić i zostawić mi rozwiązanie problemu. Skoro Iga wróciła, może powinienem wrócić? Cholera wie jakie informacje na jego temat mógł posiadać Petrov. Nie miał cienia wątpliwości że to on za tym stoi. Szukał okazji do ataku od miesiąca.
Po chwili namysłu zdecydował że wróci do domu. Mariusz go potrzebował. I potrzebowała go Iga.
***
Maria właśnie wyglądała przez okno, patrząc jak Karol wsiada do samochodu i odjeżdża z piskiem opon. Powiedział jej tylko że Mariusz odchodzi od zmysłów bo Iga zniknęła i nie odbiera telefonu.
Gdy samochód zniknął za zakrętem, oderwała się od okna i włączyła ekspres. Już po chwili jej nozdrza uderzył przyjemny zapach parzonej kawy, tak odmienny od silnej woni nasienia i soków własnych oraz reszty dziewczyn. Po zabawie w saunie wszyscy byli wykończeni. Gdy pierwszy szok po otrzymanej wiadomości minął, Karol ubrał się i wyjechał, nakazując nam zostanie w środku i zamknięcie drzwi od środka, bo, jak stwierdził "nie wiem co oni o mnie wiedzą". Zrobiła jak kazał.
Dziewczyny odpoczywały właśnie na puszystym dywanie przed kominkiem. Daria, jako najbardziej wykończona, zasnęła już po chwili, tuląc się do nie mniej wymęczonej Marleny. Krystyna za to nie wydawała się zmęczona. Wręcz przeciwnie. Właśnie wyszła spod prysznica, kiedy zobaczyła Marię w kuchni, nagą i ociekającą wodą. Sama również nie zaprzątała sobie głowy ręcznikiem. Woda kapała z jej świeżo umytego ciała na dębowe panele. Maria najwyraźniej usłyszała to, oraz delikatnie stawiane kroki Krysi. Obróciła głowę, uśmiechając się lubieżnie.
Krysia podeszła do wypiętej, rudowłosej żony swego przełożonego, sprzedając jej głośnego klapsa. Ekspres właśnie skończył przygotowywać kawę, przyjemny zapach nieco otrzeźwił obie kobiety. Długonoga wtuliła się w Marię, nieomylnie odnajdując dłonią jej wygoloną cipkę. Delikatny dotyk jej smukłej dłoni wyrwał cichy jęk z ust Marii. Jej rude loki opadły na ramię Krysi gdy odchyliła głowę do tyłu, przyjmując na szyję jej pocałunek długonogiej. Pomruk rozkoszy stawał się głośniejszy z każdą chwilą.
Maria wypięła się mocniej w stronę pieszczącej ją Krysi, opierając się łokciami o blat.
Długonoga składała teraz pocałunki na jej łopatkach, powoli schodząc w dół. Czuła pod palcami gęsią skórkę, jaka pojawiała się na ciele pieszczonej przez nią kobiety. Na jej palcach, pieszczących smukłą cipkę pojawiły się pierwsze ślady wilgoci. Przyspieszyła okrężne ruchy dłoni, jednocześnie klękając za Marią. Delikatnie rozsunęła jej nogi wolną ręką, po czym przyssała się do ociekającej już sokami, kobiecości rudowłosej.
Głośny jęk przeszył powietrze gdy zwinny język Krysi zaczął pieścić żonę prezesa, wślizgując się do jej rozgrzanej norki. Maria złożyła głowę na zimnym blacie. Czuła język Krysi, rozkosznie wiercący się w jej rozochoconej cipce. Czuła doskonale jej kciuk, wciskający się powoli do jej obślinionego tyłeczka. Kolejny jęk wyrwał się z jej ust. Trzeba przyznać że Krystyna potrafi zadbać zarówno o mężczyznę jak i o kobietę. Maria czuła jak jej soki spływają do spragnionych ust brunetki. Krysia lizała i penetrowała palcami na zmianę jej mokrą cipkę oraz spragniony pieszczot tyłek.
Kciuk w tyłeczku rudowłosej został zastąpiony przez dwa smukłe palce pieszczącej ją dziewczyny.
Jednocześnie Maria poczuła delikatne ugryzienia, składane przez Krysię na jej tyłku i udach. Doskonale skoordynowane ruchy dziewczyny doprowadzały ją prawie do omdlenia.
W chwili gdy do tyłka pieszczonej kobiety wdarł się trzeci palec, głośniejszy niż inne jęk rozległ się w pomieszczeniu. Maria doszła właśnie, brocząc sokami wprost do ust zadowalającej ją dziewczyny. Palce w jej tyłeczku poruszały się coraz szybciej, odbierając jej dech. Przeżyty przed chwilą orgazm wyostrzył jej zmysły. Była świadoma tego, że jej soki spływają obficie po jej nogach, słyszała jak skapują na drewnianą podłogę. Jej twarz, spoczywająca na kuchennym blacie, pokrywała się z każdą chwilą coraz większą ilością cieknącej w niekontrolowanym tempie śliny.
Głośne jęki przebudziły Marlenę. Podniosła się powoli z puszystego dywanu, wspierając się na łokciach. Podniecające dźwięki przebijały ostatnie warstwy błogiej przyjemności, jaka pozwoliła Marlenie zasnąć w błyskawicznym tempie po ostatniej orgii. Spojrzała ponad oparciem kanapy w kierunku otwartej kuchni i zobaczyła Krysię, z zapałem pracującą nad przyjemnością rudowłosej żony Karola.
Uśmiechając się pod nosem, Marlena najciszej jak mogła ruszyła w kierunku stojącej w rogu pomieszczenia komody, kryjącej w sobie ulubione seks-zabawki Karola i Marii. Wyjęła z niej doczepianego, sztucznego członka, po czym szybko przytwierdziła go do swych bioder.
Odwróciła się w kierunku dwóch kobiet w idealnym momencie, by zobaczyć jak smukła dłoń Krysi, zagłębia się aż po nadgarstek w tyłeczku Marysi. Głośny okrzyk rozkoszy wybudził ze snu wymęczoną Darię. Spojrzała zamglonym wzrokiem na stojącą nieopodal koleżankę. Wzrok dziewczyny spoczął na sztucznym członku, przytwierdzonym do lędźwi Marleny. Ta podeszła do niej powoli, po czym pomogła stanąć Darii na drżących jeszcze nogach. Marlena podprowadziła koleżankę do kuchni, po czym, chwytając za włosy, zmusiła do wypięcia się w jej stronę, tuż obok jęczącej z rozkoszy Marii.
Gdy sztuczny penis znalazł się przy twarzy Krysi, ta przerwała na chwilę oralne pieszczoty serwowane rudowłosej kobiecie, aby odpowiednio nawilżyć narzędzie rozkoszy. Wzięła sztucznego członka głęboko w usta, jednocześnie nie przestając zadowalać Marii umieszczoną w jej nawilżonym tyłeczku dłoni. Daria całowała namiętnie żonę prezesa, pochłaniając łapczywie jej język. Ich ślina mieszała się, cieknąc z ust na kuchenny blat.
Krystyna, która właśnie skończyła nawilżać narzędzie Marleny, wróciła do pieszczenia wymęczonej Marysi. Z ust rudowłosej dobył się kolejny, głośny okrzyk rozkoszy, gdy ponownie poczuła język dziewczyny drążący jej rozpaloną cipkę. Daria odkleiła się od szefowej gdy poczuła wilgotny, gumowy członek przystawiony do swej wymęczonej dupci. Już chciała powstrzymać przyjaciółkę, wiedząc że wraz z rozkoszą zazna również bólu, lecz nie zdążyła. Pękaty, gumowy fiut wbił się w jej obolały tyłek aż po lędźwie Marleny. Tym razem powietrze przeszył krzyk Darii. Łzy pociekły mimowolnie z kącików oczu, gdy wypełniający ją tłok zaczął się poruszać. Obok posuwającej Darię w szybkim tempie Marleny, Maria właśnie doszła po raz kolejny, ześlizgując się z blatu na kolana. Mięśnie nóg odmówiły jej posłuszeństwa. Krystyna przytrzymała upadającą kobietę prawą ręką, nie przerywając analnych pieszczot serwowanych kobiecie z pomocą lewej.
Maria poczuła że osuwa się na podłogę. Jej oczy potoczyły się wgłąb czaszki, ciało drżało nieprzerwanie w spazmach niewypowiedzianej rozkoszy. Krysia robiła z nią rzeczy jakich nigdy jeszcze nie uświadczyła. Karol nigdy nie odważyłby się wsadzić w jej tyłek całej pięści, zwyczajnie dlatego, iż była za duża. Lecz smukłe dłonie długonogiej pozwalały jej na takie zabawy. To niewiarygodne – pomyślała w seksualnym amoku kobieta – jak doskonale czuję każdy z jej palców, poruszających się w zmiennym tempie w moim rozepchanym tyłku. Zobaczyła tuż przed swoją twarzą palce stóp Darii. A może były to stopy Marleny? Maria nie potrafiła skupić się wystarczająco, aby odróżnić dwie kobiety. Wiedziała tylko że musi zająć czymś usta. Czymkolwiek.
Zaczęła więc lizać delikatnie opierającą się na podłodze stopę.
Daria zagryzała właśnie swoje kłykcie aby nie wyć z bólu. Oraz niesamowitej rozkoszy. Nie wiedziała jakie uczucie ogarnia ją bardziej. Ogromny, sztuczny kutas Marleny, o wiele grubszy od przyrodzenia jej Szefa, penetrował właśnie bez litości obolałą dupcię. Wiedziała że gdyby nie wcześniejsza zabawa z Krystyną, kutas nie zmieściłby się w jej tyłku.
Przy kolejnym mocniejszym pchnięciu jęknęła głośno, zagryzając kłykcie jeszcze mocniej, po czym doszła z głośnym, gardłowym okrzykiem. Gumowy fiut doskonale wypełniał każdy cal jej ciasnej dupci. Poczuła w ustach metaliczny posmak, i spojrzała zamglonym wzrokiem na lewą dłoń. Głębokie ślady jej własnych zębów krwawiły lekko, plamiąc jej twarz oraz blat na którym spoczywała.
Ból odczuwany w zranionej dłoni pomógł jej skupić się tylko na przyjemności płynącej z brutalnego rżnięcia serwowanego jej przez Marlenę. Jak przez mgłę widziała osuwającą się z blatu Marysię, uśmiech na twarzy Krystyny, spowodowany zapewne satysfakcją z obdarowania rudowłosej tak nieziemską przyjemnością. Widok dłoni, penetrującej tyłek Marii sprawiła, że fala gorąca wybuchła w kroczu Darii. Wysuwała się naprzeciw pchnięciom Marleny. Żałowała że nie może jednocześnie zacisnąć warg na soczystym kutasie Karola. Nie wiedziała czy uczucie którym go darzy można nazwać miłością, lecz z pewnością było to dzikie, zwierzęce pożądanie.
Ich spotkania w biurze lub w domu Prezesa, gdy jeszcze była "własnością" Iwińskiego, były najwspanialszym przeżyciem jakiego doznała. Karol brał ją na milion sposobów. Od tyłu, na blacie biurka, na fotelu, na podłodze oraz parapecie. Uwielbiała gdy zapierał ją brutalnie o ścianę, penetrując bez litości wylizany wcześniej tyłek. Kochała to uczucie wolności, gdy na kilka godzin przestawała być zabawką tego starego ramola, i mogła oddać się w całości Karolowi, który adorował jej młode, jędrne ciało spełniając wszystkie jej zachcianki. Tylko wtedy czuła się naprawdę kochana.
Wróciła myślami do teraźniejszej chwili. Ogromny, gumowy fiut właśnie wyrywał z niej kolejny orgazm. Nogi ugięły się pod rudowłosą, lecz nie upadła, przytrzymywana przez Marlenę. Spojrzała w lewo. Maria opierała się plecami o kuchenną szafkę, siedząc w rozkroku na podłodze i krztusząc się na sztucznym fiucie Marleny... zaraz. Kto w takim razie...
Daria spojrzała w tył i ujrzała tryumfalny uśmiech Krysi. Ta śliczna sadystka znów zabrała się za jej dupcię. Daria, pochłonięta myślami, nie zauważyła nawet gdy dziewczyny zamieniły się rolami. Rzężenie dobiegające z ust krztuszącej się Marii zlało się w jedno z dźwiękami wydawanymi przez mokry, penetrowany bez litości tyłek Darii.
Nie wiedziała jak długo wytrzyma te pieszczoty. Nogi drżały pod nią w coraz szybszym tempie. Ślina lądowała obficie na kuchennym blacie, mieszając się z krwią. Czerwień niesamowicie podniecała Darię. Kojarzyła się jej z namiętnością, z jaką Karol całował całe jej ciało.
Krysia tymczasem traktowała ją jak zabawkę, używała sobie na jej obolałym tyłku, co podniecało rudowłosą do granic możliwości. Czuła się doskonale zarówno w roli kobiety ubóstwianej, jak i niewolnicy. Teraz pragnęła tylko jednego – poddania się rozkoszy. Zamknęła więc oczy, złożyła głowę na obślinionym blacie, i pozwoliła Krysi kontynuować pracę.
Kolejne orgazmy wstrząsały ciałem Darii, gdy długonoga masakrowała jej rozepchaną dupę. Jęki rudowłosej wypełniały gęste od seksu powietrze. Jednego dźwięku jednakże brakowało od dłuższej chwili. To Maria, uwolniona w końcu przez Marlenę, omdlała na podłodze. Jej piersi podnosiły się w miarowym tempie, sugerując że omdlała z wyczerpania. Cóż, trudno się temu dziwić.
Gdzie jednak podziała się Marlena?
Daria rozglądała się powoli w obie strony, próbując dojrzeć cokolwiek spod przymkniętych z rozkoszy powiek. Nie dostrzegła jednak uroczej blondynki z wielkim, czarnym dildo przymocowanym do pasa. Po chwili przekonała się dlaczego. Krystyna nagle przestała poruszać dłonią w jej tyłku, a po chwili wysunęła ją z jej jej obolałej dziurki, czemu towarzyszyło głośne, wilgotne mlaśnięcie. Jej dłoń została natychmiast zastąpiona przez jej usta. Długie włosy brunetki, okalające w bezładzie twarz, przyjemnie łaskotały pośladki Darii.
Zanim zaczęła odczuwać nużącą pustkę, w jej tyłek wsunął się język Krysi. Jej nos uderzał w regularnym tempie o zagłębienie między pośladkami rudowłosej, dowodząc że Marlena zmieniła obiekt zainteresowań.
Blond-włosa Marlena zobaczyła że ciało Marii, oparte o kuchenną szafkę, wiotczeje. Omdlała z rozkoszy lub niedoboru tlenu. Oddychała jednak, co dowodziło że chodziło raczej o pierwsze przypuszczenie.
Obróciła się więc, przytrzymując huśtający się we wszystkie strony, sztuczny członek, i skierowała się w kierunku wypiętej Krysi. Po jej udach spływały obficie soki – widać było że niesamowicie podniecają ją pieszczoty jakie zapewniała Darii. Widać było też że dobrze odgrywa swoją rolę. Daria chwytała łapczywie powietrze, opierając twarz na zranionej wcześniej dłoni.
Dochodziła właśnie, trzęsąc się jak w febrze. Ten właśnie moment wybrała blondynka, na wtargnięcie do wilgotnej, ciasnej norki Krysi.
Była właśnie w trakcie szybkiego penetrowania dłonią tyłka Darii, gdy poczuła wypełniający jej cipkę, gumowy tłok. Stęknęła głośno, wysuwając dłoń z tyłka rudowłosej, aby oprzeć się o blat. Pochyliła się do przodu, wbijając język w rozszerzony tyłeczek dziewczyny. Chwyciła blat mocniej w momencie, w którym sztuczny fiut zagłębił się głęboko w jej cipce. Marlena nie patyczkowała się z nią zbytnio. Natychmiast przystąpiła do brutalnego, szybkiego rżnięcia. Aromat zwierzęcego seksu wypełnił pomieszczenie, gdy kobiecość Krystyny puściła obfite soki, obejmując gumowego członka. Wielki, sztuczny fiut wbijał się głęboko w jej ciasną norkę, całkowicie wybijając Krysię z rytmu w jakim wylizywała tyłek Darii.
Krysia czuła się jakby jej cipkę szturmował taran. Marlena raz po raz zagłębiała się w niej, brutalnie wydzierając z jej ust kolejne jęki. Długonoga czuła nadchodzący jak fale przypływu orgazm. Brakowało jej tego, w końcu przez cały czas to Ona serwowała innym przyjemność. W końcu nadeszło upragnione Tsunami.
Drżenie jakie ogarnęło ciało Krysi podczas orgazmu udzieliło się również Darii. Resztki sił opuściły jej ciało. Zsunęła się na kolana, dochodząc w potężnym orgazmie. Łapała spazmatycznie powietrze, trzęsąc się jak osika.
Marlena tymczasem chwyciła Krysię za biodra po czym przyspieszyła tempo. Długonoga przysunęła się bliżej blatu aby oprzeć na nim głowę. Spojrzała w dół, na masturbującą się Darię. Jej półprzymknięte oczy wskazywały na ogrom doznanej rozkoszy. Z jej tyłeczka wypływała leniwie ślina Krysi, umieszczona tam podczas oralnych pieszczot. W pewnym momencie uśmiechnęła się do branej na ostro koleżanki. Marlena nie oszczędzała swej zabawki.
Wpychała sztucznego penisa tak głęboko jak tylko miała odwagę. Wielki, gumowy fiut rozpychał ciasną cipkę Krysi do granic wytrzymałości. Skomlała z przyjemności jak rżnięta suka. Nie panowała nad swoim ciałem. Soki spływały obficie po jej nogach, przy każdym pchnięciu mlaskanie rozchodziło się po całym pomieszczeniu. Długonoga raz za razem trzęsła się w spazmach kolejnych orgazmów. Nigdy nie myślała że kobieta może sprawić jej tak obezwładniającą przyjemność. Spojrzała w lewo przez łzy rozkoszy. Ujrzała Marię, podchodzącą na czworakach do tyłeczka Marleny.
Kobieta włożyła do środka obśliniony palec, sprawiając że miarowe rżnięcie na chwilę ustało. Po chwili zastąpiła palec językiem. Lizała łapczywie tyłek i cipkę młodej blondynki, wyrywając z jej ust głębokie westchnięcia. Mokry od soków Krysi, sztuczny fiut wysunął się z głośnym mlaśnięciem z jej obolałej cipki. Krysia opadła na kolana, dołączając do leżącej w rozkroku i masturbującej się Darii. Przyssała się do jej ociekającej sokami norki. Marlena tymczasem zdjęła sztucznego penisa i rzuciła go na podłogę.
Zajmująca się jej dziurkami Maria podniosła narzędzie, po czym bez ceregieli wpakowała je w nawilżony tyłek blondynki. Marlena zawyła z bólu – jej dziurka nie była na to przygotowana. Już miała sięgnąć dłońmi do tyłu aby wyjąć sztucznego fiuta ze swojego tyłka, lecz coś ją powstrzymało. A mianowicie ktoś.
Krysia stała przed nią wyprostowana. Jej twarz pokrywała mieszanina soków i śliny. Jej małe, sterczące piersi znajdowały się na wysokości twarzy Marleny. Przytrzymywała dłońmi jej nadgarstki. Próbowała się wyrwać, lecz po chwili zaprzestała wysiłków, czując czyjś język na swej cipce. Spojrzała w dół. To Daria, wymęczona poprzedniego dnia, łapczywie zlizywała soki ściekające po jej udach. Po dokładnym ich wyczyszczeniu przyssała się do mokrej cipki Marleny. Nie mogła wyrwać się z uścisku całującej ją właśnie Krysi, wpuściła więc do ust jeden z jej sterczących sutków.
Marysia uśmiechnęła się, widząc jak Krystyna z Darią pomagają jej ujarzmić rozpuszczoną blondyneczkę. Krysia przytrzymywała mocno jej dłonie, pozwalając Marii na poszerzanie kakaowego oczka Marleny bez przeszkód.
Opanowana przez niewyobrażalną rozkosz, rozchodzącą się falami po ciele za sprawą zwinnego języka Darii, Marlena rozluźniła swój ciasny tyłeczek, wpuszczając głębiej ogromną zabawkę. Krzyknęła głośno z rozkoszy, gdy poczuła na pośladkach palce Marii, zaciskające się na końcówce sztucznego członka – wszedł cały. Żona Prezesa zaczęła poruszać zabawką w szalonym tempie. Sztuczny fiut wbijał się i wychodził z ciasnego tyłka Marleny w szalonym tempie, przyprawiając ją o zawroty głowy. Dochodziła raz za razem, brocząc sokami wprost do spragnionych ust Darii. Dziewczyna spijała je łapczywie, z zamglonym wzrokiem wpatrując się w jej gładko wygoloną cipkę.
Marlena oddychała spazmatycznie, starając się chwytać jak najwięcej powietrza – topiła się w rozkoszy fundowanej jej przez trzy kobiety. Rudowłosa Daria do języka dołączyła palce, drażniące bezbłędnie jej punkt G. Seria następujących po sobie orgazmów sprawiła że blondynka słaniała się na nogach – upadłaby gdyby nie dłonie przytrzymującej ją Krysi oraz wielki sztuczny kutas w jej tyłku, wymuszający na niej wyprostowane plecy.
Mimo wszystko kolejny orgazm przepełnił kielich rozkoszy. Drgawki ogarniające ciało Marleny sprawiły że sztuczny penis penetrujący z pomocą Marii jej tyłek, wyślizgnął się z jej tyłka, upadając z hukiem na podłogę. Kolana ugięły się pod blondynką, i uderzyłaby o podłogę, gdyby nie przytrzymująca ją Krysia. Wszystkie cztery położyły się obok siebie, wzajemnie pieszcząc swoje ciała. W końcu, po upływie kilku minut, gdy bicie ich serc nieco się uspokoiło, zasnęły głębokim snem.
***
Telefon obudził je późnym wieczorem. Krystyna podbiegła do stolika i podniosła słuchawkę. Słuchała rozmówcy przez chwilę, potakując kilkukrotnie, po czym odłożyła słuchawkę.
- To Karol – zwróciła się z uśmiechem do wpatrujących się w nią kobiet. - Mają Igę.