Kamila niewolnica (IV). Zwykły dzień Kamili

2 marca 2012

Opowiadanie z serii:
Kamila niewolnica

Szacowany czas lektury: 37 min

Kamila z niechęcią wstała z łóżka. Był koniec sierpnia, siódma rano, w czasie wakacji odzwyczaiła się od tak wczesnej pobudki, ale dziś nie było wyjścia. Ma na głowie wiele spraw do załatwienia. Szkoła, urząd, parę sklepów na mieście a krótko po południu wyjazd do wioski oddalonej kilka kilometrów od miasta a konkretnie do mieszkającej tam ciotki.

Daniela nie było w domu, miał wrócić w okolicach północy, może nawet później. Kamila wiedząc, że spędzi poza domem kilka godzin na słońcu wzięła porządny prysznic i postanowiła ubrać się dość lekko. Termometr wskazywał 26 stopni, co o tej porze gwarantowało dobicie do trzydziestu w południe. Postanowiła włożyć nie za długą, lekką, zwiewną spódniczkę w zielonym kolorze kończącą się kilkanaście centymetrów nad kolanami. Górę potraktowała równie lekko przykrywając ją koszulką także w kolorze zielonym. Spojrzała dość krytycznie w lustro, zastanawiając się czy to odpowiedni strój, bo nie miała specjalnie ochoty na żadne męskie spojrzenia oraz idące za nimi głupie teksty i zawahała się. "Trochę zbyt odważnie", pomyślała, ale czas naglił i nie chciało się jej już kombinować na nowo. Trudno, może nie będzie tak źle. I z tą myślą opuściła mieszkanie kwadrans po ósmej.

Dobry nastrój straciła wsiadając do autobusu. Mimo wczesnych godzin i wakacyjnej pory, wypchany był ludźmi jadącymi nie wiadomo dokąd. Już na wejściu Kamila wyłapała kilka przeszywających spojrzeń. Stremowana zaczęła przeciskać się w tłoku do kasownika. Z trudem dotarła na miejsce, bo pomijając ścisk, chłopacy stojący na drodze, jakoś nie kwapili się z przesunięciem się choć kilka centymetrów w bok i poczuła jak jej ciało ociera się o spuszczone w dół męskie dłonie. Po skasowaniu biletu, nie była w stanie znaleźć luźniejszego miejsca i musiała tkwić w niezbyt wygodnej pozycji zakleszczona miedzy kilkoma chłopakami w jej wieku. Nie podobało jej się to, ale za bardzo nie miała innego wyjścia. Czuła ich zapach i co gorsze dotyk różnych części ciała, w różnych miejscach. W pewnym momencie poczuła, jak stojący za nią chłopak nie ma zamiaru odsuwać swojej wiszącej luźno ręki, która teraz znajdowała się na wysokości jej pośladków i delikatnie je muskała. Kamila zdeprymowała się, ale zawstydzona nie zwróciła uwagi nachalnemu pasażerowi. Gdy jednak wyczuła, że chłopak usiłuje odwrócić dłoń, tak by dotykać ją ich wewnętrzną stronę uznała, że nie może na to pozwolić. Zebrała siły i przeciskając się, między próbującymi otrzeć się o nią młodzieńcami przeszła do części, w której panował względny luz a większość pasażerów stanowiły kobiety.

Wreszcie po przejechaniu sześciu przystanków mogła wyjść z autobusu i spokojnie udać się do szkoły licealnej, w której pracowała jej matka. Kamila miała wziąć od niej jakieś papiery i zanieść do urzędu. Szkoła była pusta, jak to w wakacje, Wchodząc do sekretariatu Kamilę przywitał tylko dyrektor placówki, pewnie równolatek jej matki. Popatrzył uważnie na Kamilę i po zapoznaniu się z czym przychodzi, poinformował, że Alicja będzie za kilka minut. Kamila usiadła na krzesełku, skromnie łącząc nogi i czekała rozglądając się po pomieszczeniu, choć nie było w nim nic specjalnie godnego uwagi. Nie zauważyła, że dyrektor rzuca jej ukradkowe spojrzenia.

- Pani Kamilo - odezwał się w końcu po chwili - Widzi pani, mam taki problem, otóż chciałbym przestawić te doniczki z kwiatami na szafę, na górę, bo za dużo tu tego jest. Nie chce mi się wchodzić ciągle od parapetu do szafy i wdrapywać się po drabince, tym bardziej, że przedwczoraj stłukłem sobie nieco kolano na stoku... Nie, nie na stoku, tylko na boisku, kopaliśmy sobie piłkę z kolegami - poplątał się nieco i lekko zmieszał, ale zaraz wrócił do sedna sprawy - Czy może mi pani pomóc, wejść na drabinkę i ustawiać kwiaty na szafie a ja będę podawał je pani z dołu? Bo nie ma za bardzo komu pomóc... - bezradnie rozłożył ręce.

Kamila ochoczo wstała z miejsca, niegrzecznie byłoby przecież odmówić szefowi własnej matki. Nie pomyślała jakoś, ze tą pracę mogłaby wykonać matka, praktycznie w każdej porze dnia, poświęcając na to raptem pięć minut. Posłusznie weszła na kilkustopniową drabinkę, widząc jak jej kolana znajdują się na wysokości twarz podającego jej pierwszą doniczkę dyrektora. Trochę nerwowo złączyła nogi i wykonała zadanie. Zauważyła, że dyrektor stał przy niej do samego końca, zamiast wrócić pod okno, aby przeprowadzić całą operację szybciej. Przy drugiej doniczce sytuacja się powtórzyła, przy trzeciej i czwartej również. Skrępowana Kamila z ulgą zobaczyła, że piąta jest ostatnią. Niestety była również największą jak i najcięższą i Kamila musiała się mocno wychylić w górę, by poradzić sobie z ciężarem. Czuła jak jej spódniczka podciąga się lekko w górę, odchyla do tyłu a mięśnie jej nóg napinają się. Również koszulka poszła nieco do góry odsłaniając fragment brzucha i pleców Kamili. Zatroskany dyrektor przesunął się nieco do tyłu, stając za nią i wydając kilka fachowych porad. Na koniec poprosił jeszcze o poprzesuwanie ich, jedną centymetr w prawo, drugą centymetr w lewo i w końcu uznał, że za bardzo nie ma już czego poprawiać.

- Uff, ale się spociłem - westchnął, tak jakby to on wykonał najcięższą pracę - Ciekawe, czy można by jeszcze coś wstawić na górę, hm, może... O - odwrócił się raptownie słysząc odgłos otwieranych drzwi - A oto i pani Alicja, więc nie przeszkadzam już i wracam do swojej pracy - ukłonił się niezgrabnie i czmychnął za biurko.

Po otrzymaniu instrukcji od matki, Kamila mogła udać się do urzędu. Tam na szczęście panował spokój i mogła odetchnąć trochę po stresujących przeżyciach w autobusie i szkole. Kilka niechętnych i zawistnych spojrzeń w wykonaniu starszych kobiet zbyła wzruszeniem ramion. Niestety zanim załatwiła wszystko, co przykazała jej rodzicielka, minęła prawie godzina.

Następnym punktem docelowym był empik. Daniel za kilka dni obchodził urodziny i postanowiła kupić mu z tej okazji, jakąś książkę historyczną. Z oczywistych powodów wiedziała, że Daniel ma sporą kolekcję tych książek i postanowiła ja nieco wzbogacić. Wiedziała czego szukać mniej więcej i po wejściu do lokalu bez wahania udała się pod dział z pozycjami historycznymi. Tutaj pewność siebie ją opuściła. Trzy regały wypchane kilkoma setkami książek zniechęcały do poważniejszych oględzin. Z rezygnacją pomyślała, że spędzi tu kolejną godzinę. Rzuciła na poły rozpaczliwe spojrzenie w jeden bok i drugi. Szczęście jej dopisało, natychmiast przy niej znalazł się młody, wysoki brunet w koszulce firmowej.

- W czym mogę pomóc? - zapytał dość pewnym tonem

- Szukam czegoś o wojnie secesyjnej

- Hm... A konkretnie? - przeszukiwał gorączkowo wzrokiem półki

- No nie wiem... Aha, nowe wydanie "Gettysburga" Swobody - przypomniała sobie tytuł pozycji, na której Danielowi zależało szczególnie.

- Jest na pewno jest ... O proszę, tutaj na samym dole, proszę się pochylić - wskazał książkę.

Kamila nieświadomie dostosowała się do jego sugestii i robiąc krok w bok pochyliła głowę, równie nieświadomie wypinając tyłek. Usłużny pracownik natychmiast zrobił miejsce dla dziewczyny i chowając się za jej plecami, obserwował z jakim zainteresowaniem dziewczyna bierze z półki książkę. Przy okazji, jego uwadze nie uszły wypięte pośladki schowane pod zieloną spódniczką i sprężyste uda, nie schowane pod niczym, wręcz przeciwnie odsłaniające całkiem sporo. Szybko zrobił jeszcze jeden krok do tyłu, aby zaobserwować więcej, ale niestety Kamila zreflektowała się nieco i przyklęknęła obok regału Tak więc pracownik mógł liczyć co najwyżej na widok gładkiej skóry jej pięknych, choć jasnych nóg. Niestety, również ta sytuacja nie potrwała długo, bo Kamila nie zastanawiała się długo i postanowiła dokonać zakupu.

Dziewczyna zaliczyła jeszcze kilkunastominutową wizytę w punkcie Rossmana i mogła wracać do domu. Pomna porannych przygód, zdecydowała się poświęcić kilkanaście złotych i skorzystać z taksówki. Na postoju wsiadła do pierwszej z brzegu podając adres. Trzymając na nogach reklamówkę z Rossmana, nie zauważyła, że przy siadaniu, spódniczka podwinęła się jej nieco do tyłu i odsłoniła nieco fragment jej lewego uda.

- Zakupy zrobione, teraz można jechać do chłopaka. Albo kochanka - zaczął rubasznie tłusty kierowca, nie wiedząc, czy patrzeć na piękną twarz pasażerki, czy na jej dość nagie udo. Na to co dzieje się na drodze zwracał uwagę najmniej.

- Do chłopaka - odparła krótko Kamila

- No to będzie miał radochę, będzie miał... - rozmarzył się taksówkarz, jakby to on był tym chłopakiem - A to już poważny chłopak? Narzeczony? - kontynuował po chwili

- Dość poważny - stropiła się lekko Kamila

- No, taki to pewnie używa życia, jak ma takie nogi w domu - rozpędzał się kierowca

- Może zajął by się pan swoimi? - roztropnie zwróciła mu uwagę Kamila

- Haha... Nogi mojej baby, eee... - zająknął się i wrócił do poprzedniego tematu - Ale takie nogi, to są nogi... A pani też lubi popatrzeć na męskie nogi? - zapytał patrząc długo na uda Kamili

- Czerwone jest - powiedziała sucho dziewczyna

- Co? Czer...? Aaa, czerwone - nacisnął hamulec gwałtownie - No tak, ale tu nic nie jedzie - zmieszany lekko się usprawiedliwił, po trwożliwym rozejrzeniu się wokół i już do końca drogi nie powiedział ani słowa.

Kamila z ulgą dotarła do mieszkania, rozpakowała się i postanowiła wziąć jeszcze jeden prysznic. Było naprawdę gorąco a czekał ją jeszcze wyjazd PKS-em. Ledwo minęła dwunasta a ona już po raz drugi tego dnia wyskoczyła w samych majtkach z łazienki. Przez chwilę przeciągnęła się leniwie stojąc na środku pokoju i przyglądając krytycznie swoim piersiom. Uważała, że ma całkiem przyzwoite ciało, ale swojego biustu się wstydziła. Chociaż Daniel niemal każdego dnia upewniał ją, że jej piersi nie są małe, tylko niezbyt wielkie i jako takie bardzo mu się podobają, to ona żałowała, że natura nie sprezentowała jej większego rozmiaru. Trudno, nie można mieć wszystkiego.

Zastanowiła się co włożyć na siebie i uznała, ze postawi raz jeszcze na ten sam zielony strój. Odwróciła się w stronę okna i chwyciła leżący na podłodze stanik. Unosząc głowę spojrzała w okno i spostrzegła w stojącym naprzeciwko mieszkaniu patrzącego przez szybę młodego chłopaka sąsiadów w wieku gimnazjalnym. Zlękła się i natychmiast przykryła swoje nagie piersi stanikiem. Na szczęście w oknach wisiały firany, więc chłopak nie mógł zobaczyć zbyt wiele, jeżeli w ogóle coś zobaczył. Tym bardziej, że patrząc na niego, dostrzegła, że jego wzrok dość spokojnie błądził z lewa na prawo i z powrotem, tak jakby nie działo się nic szczególnego i tylko sporadycznie zerkał na mieszkanie Daniela. Albo niczego nie zauważył, albo dobrze to maskował. Nieważne, Kamila uznała, że trzeba się w końcu ubrać.

Krótko przed czternastą dotarła do mieszkania ciotki. Podróż PKS-em tym razem minęła spokojnie z uwagi na ledwie kilku pasażerów w środku. Tylko po drodze z przystanku wzbudziła małą sensację, wśród ekipy budowlańców, którzy podczas jej przejścia urządzili sobie akurat minutę przerwy od mieszania w betoniarce i murowania ścian. U celu podroży powitała ją ciotka w asyście jej syna a więc kuzyna Kamili, Bartka, piętnastoletniego drobnego blondynka z nieodłącznym, łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy. Po załatwieniu swoich spraw, została na obiedzie a potem, na długiej, babskiej rozmowie o wszystkim i o niczym. Kamila wiedziała, że ciotka nie puści jej zbyt szybko do domu, zresztą jej samej też się nie spieszyło. Lubiła wiejski klimat, lasy, łąki a do tego, tuż obok, kilkaset metrów stąd znajdowało się niewielkie jeziorko, nad którym można się wykąpać. Wprawdzie nie wzięła ze sobą stroju kąpielowego, ale zawsze można popluskać się trochę i poopalać na piasku. Tym bardziej, że wiedziała, iż o tej porze nad wodą nie będzie zbyt wielu ludzi. W stosownej więc chwili poinformowała więc ciotkę, że chce się przejść nad jeziorko.

- Idź, Bartek też pewnie pójdzie z Tobą - odparła ciotka, więc oboje nie czekając za długo, wyruszyli nad wodę.

Bartkowi oczywiście nie trzeba było dwa razy mówić. Piękna kuzynka w niezwykle ponętnym ubraniu bardzo mu się podobała a przecież za chwile mógł zobaczyć ją w stroju jeszcze bardziej skąpym. Oboje w dobrych nastrojach udali się nad wodę. W czasie spaceru przez lasek żartowali, dogadując sobie, Kamila lubiła spędzać dużo czasu z kuzynem, gdy był on młodszy, teraz widywała go dużo rzadziej, więc nadrabiała stracony czas. Gdy dotarli na miejsce, rozłożyli kocyk obok krzaczków, kilkanaście metrów nad taflą jeziora. Kamila z zadowoleniem stwierdziła, że dookoła wody jest niewiele, być może dziesięć osób. Mieli więc spokój.

Bartkowi zabiło mocniej serce, gdy zobaczył kuzynkę zdejmującą koszulkę. Jeszcze bardziej spoważniał mu wzrok, gdy Kamila odwróciła się do niego tyłem i zaczęła powoli ściągać spódniczkę. Jego oczom ukazał się śliczny tyłeczek zakryty granatowymi majtkami. Poczuł jak rośnie w nim chęć zobaczenia tych pośladków nago. Nie mógł jednak gapić się za długo, bo głupio mu było przed Kamilą, więc odwrócił wzrok i opanował emocje. Doszedł do wniosku, że spędzą tu przecież jakieś dwie godzinki na pewno, więc będzie mógł sporo zobaczyć. Odszedł dwa kroki w bok i opornie zdjął bokserki, wstydząc się swojego lekko sterczącego penisa. Nie czekając, aż kuzynka zobaczy co dzieje się w jego kąpielówkach, kilkoma susami wskoczył do wody, by krążenie krwi wróciło do normalnego stanu.

Po kilku minutach wyszedł z wody widząc, że Kamila rozłożyła się na kocyku wystawiając twarz do słońca. Bartek zbliżył się powoli, kombinując, co by tu zrobić fajnego i śmiesznego.

- Niefajnie tak opalać się na sucho - odezwał się w końcu

- Nie mam odpowiedniego stroju do wody - odparła Kamila

- I będziesz tak leżeć, nie wchodząc do wody? - zapytał z niedowierzaniem

- Hm, może wejdę tak trochę - zawahała się dziewczyna

- To chodź, chyba nie będziesz czekać do wieczora

Kamila wstała i ruszyła w stronę jeziorka. Zanurzyła kostki i sięgnęła dłońmi w dół, popryskując lekko brzuch i uda. Potem zrobiła kolejne dwa kroki, woda sięgała jej do kolan. Postanowiła przejść jeszcze kawałek dalej, aby jej uda też poznały to rześkie uczucie. Bartek przypatrywał się jej ukradkiem. Uznał, że Kamila głębiej już nie wejdzie, więc postanowił przystąpić do dzieła.

- Fajna woda, cudownie - rozmarzyła się Kamila - Dobrze, że tu przyjechałam, ejjj!!! - pisnęła nagle czując na swoim ciele potężną bryzę wody. To Bartek zachlapał ją całą i kontynuował dzieło śmiejąc się złośliwie - Przestań! - krzyknęła Kamila czując jak bielizna staje się wilgotna, ale Bartek bawił się zbyt dobrze. Kamila w końcu zdenerwowana pochyliła się i w taki sam sposób zaatakowała wodą kuzyna, ale nie wywarło to na nim wrażenia a ona poczuła, że nieświadomie zanurzyła się w wodzie i jej majtki są naprawdę mokre. - Dość! - krzyknęła stanowczo i uciekła z wody - Jak ja teraz wrócę do domu? - Zapytała ze złością winowajcę

- Daj spokój, masz dużo czasu, zdążą wyschnąć, co tam takie cienkie majtki - cieszył się rozradowany chłopak

- Przecież to nie wyschnie - jęknęła kuzynka i udała się w stronę kocyka a Bartek tuż za nią. Jego wzrok padł znów na tyłek Kamili. Zmoczone majtki przykleiły się do ciała dziewczyny i chociaż ku jemu rozczarowaniu, nic nie prześwitywało, to jednak kształt tyłka był nad nadto widoczny. Dodatkowo majtki wstąpiły się nieco i odsłoniły mały fragment dolnej części pośladków. "Uch, co za widok!" pomyślał z entuzjazmem, "było warto!".

Naburmuszona Kamila stanęła nad kocykiem, czując jak mokre majtki wpijają się w jej ciało. Dyskretnie starała się poprawić ich ułożenie tak, aby nie drażniły jej lekkim podszczypywaniem. Ale jak tu liczyć na dyskrecję, kiedy za nią stoi uchachany kuzyn? Ech, co za łobuz. Trudno, położy się na kocyku, wystawi się do słońca i może trochę przeschną. Z tą myślą ponownie wystawiła się przodem do słońca, smarując się wcześniej olejkiem, który wzięła od ciotki.

Bartek położył się tuż obok. Przez chwilę leżał, tak jak Kamila patrząc przed siebie, po chwili jednak coraz częściej zaczynał kierować wzrok ku dziewczynie. Widział, że ta zamknęła oczy, więc po jakimś czasie przestał się krępować i wodził oczami po kolejnych punktach jej ciała. Najczęściej kierował swój wzrok ku piersiom kuzynki, niestety tutaj oblewanie nic nie dało i nic nie prześwitywało, chociaż gdy wpatrywał się intensywnie mógł dostrzec minimalny zarys sutków. Ten obrazek, jak widoczne fragmenty biustu znów go podnieciły. Patrzył także często na nogi dziewczyny, robiły na nim bardzo mocne wrażenie. Ładnie zarysowane łydki, ładnie zbudowane uda podniecały go coraz bardziej. Chciałby ich dotknąć, ale nie bardzo wiedział jak się do tego zabrać.

Z pomocą nieświadomie przyszła mu Kamila. Po kwadransie leżenia frontem, przyszedł czas na odwrócenie się plecami do słońca. Przewróciła się na drugą stronę, znów starając się dyskretnie poprawić uwierające ją majtki. Bartek wiedział, ze ma jedyną okazję, by dotknąć jej ciała.

- Z przodu wysmarowałaś się olejkiem a tył wystawiasz na sucho? - zaczął, starając się nadać swojemu głosowi lekki ton

- Nie sięgnę, nie wysmaruję się

- No... Ty nie sięgniesz, ale mogę ci pomóc - rzucił jakby od niechcenia

- Nie przesadzasz? - Kamila zastanawiała się co odpowiedzieć na tą propozycję

- A niby dlaczego?

- Hm, no dobrze - ustąpiła dziewczyna - Tylko nie przesadź z olejkiem

Bartek ostatkiem sił woli powstrzymał się, by nie zerwać się na równe nogi i wskoczyć na kuzynkę. Odczekał kilka sekund i powoli wstał, przyklękając tuż nad stopami dziewczyny. Miał przed sobą widok, który przyprawiał go o szybsze bicie serca. Piękna kuzynka praktycznie naga, z cienkim paseczkiem na plecach i majtkami, które zresztą przyklejone do ciała wciąż ukazywały tak zarys pośladków, jak i lekko odsłaniały malutki fragmencik ich dolnej części. Malutki, ale młodemu, niedoświadczonemu chłopakowi w tej chwili to wystarczało niemal w zupełności.

Nalał sobie trochę olejku na rękę, potem przelał z niej w drugą i położył ostrożnie swe dłonie na jej łydkach. Ciężko było tu cokolwiek rozsmarować, ale Bartek chciał dotknąć tej części ciała. Pomasował lekko łydki i czując coraz szybsze bicie serca przesunął dłonie dalej, powyżej kolan. Czuł pod sobą wspaniałe ciało dziewczyny. Początkowo dotykał ud opuszkami palców, ale po chwili odważył się położyć całe dłonie, w końcu zgodziła się na smarowanie, no nie? Rozgorączkowany zaczął przesuwać się coraz wyżej, zataczając dłońmi coraz większą powierzchnię. Widział, jak zbliża się do jej tyłka. Już porządnie podniecony zaczął się zastanawiać jak odsłonić jego większą powierzchnię. Nie, to za chwilę, teraz może spróbować tej nieodkrytej części. Ale przyszło mu do głowy jeszcze co innego. Przesunął swoje kolana nieco wyżej, tak, że teraz dotykał swoim tyłkiem jej ud i miał jej pośladki prawie pod sobą, o kilka centymetrów przed swoim sztywnym penisem. Kamila lekko poruszyła się, ale nie zareagowała. Blisko miał zatem do jej pleców. Nie namyślając się za wiele położył dłonie na jej plecy i oswajając się z ich dotykiem, szybkim ruchem rozpiął stanik. Kamila tym razem poruszyła się gwałtownie i uniosła.

- Co robisz? - zapytała głośno

- Przecież nie chcesz mieć chyba białego paska na plecach? - zapytał odważnie, mając nadzieję, że Kamila nie zaprzeczy

- Hm, no tak... - niepewnie odparła dziewczyna i wróciła do swojej pozycji

Bartek odetchnął z ulgą i kontynuował wcieranie olejku. Świadomość, że Kamila leży pod nim z rozpiętym stanikiem podniecała go niesamowicie. Wcierał olejek bardzo długo, napawając się każdą sekundą dotyku jej ciała. Ale nie mógł tak w nieskończoność, bo Kamila w końcu go zrzuci z siebie a on jeszcze musiał spróbować, czy uda się coś zrobić z tym co go podniecało najmocniej, z jej pośladkami. Na majtkach dostrzegł kilka ziarenek piasku. Przyszło mu do głowy coś szalonego.

- Masz majtki lekko ubrudzone piaskiem - poinformował lekko ochrypłym głosem kuzynkę - Strzepnę go z nich.

Kamila milczała, więc z bijącym sercem wziął się do pracy. Ostrożnie machnął dłonią, by lekko opuszkami palców zahaczyć o majtki. Serce podskoczyło mu, gdy poczuł dotyk jej tyłeczka. Natychmiast ponowił próbę i jeszcze raz. Widząc mierny efekt swoich starań, za czwartym razem nacisnął nieco mocniej a za piątym i szóstym niemalże przejechał otwartą dłonią po tyłku.

- Bartek - zwróciła się do niego z pretensją w głosie Kamila

- Już, już prawie nic nie masz - to mówiąc wykonał jeszcze ostatnie dwa machnięcia upajając się tym dotykiem. Czuł jak jego penis rozrywa niemal kąpielówki i bardzo uważał, by nie dotknąć nim swojej kuzynki.

Przełożył swoje dłonie pod pośladki dziewczyny i nacisnął na nie. Poczuł, że Kamila lekko się wzdrygnęła, ale znów nie zareagowała. Ośmielony zaczął smarować olejek na jej udach, aczkolwiek żadne z nich nie zdawało sobie sprawy, że tego olejku już nie ma i Bartek raczej masował ciało Kamili, niż wcierał cokolwiek. Serce biło mu coraz szybciej, bo coraz bardziej zbliżał się do zakazanego miejsca. Wreszcie dotarł dłońmi tam gdzie nogi łączyły się z pośladkami. Ostrożnie milimetr po milimetrze przesuwał dłoń wyżej, aż opuszkami palców dotykał już najniższych partii tyłka. Podniecało go to szalenie. Jeszcze kroczek w górę i już dotykał go większą częścią palca, już czuł ten tyłek tak naprawdę, uciskając go lekko. Spróbować jeszcze wyżej? Bartek był urwisem, kawalarzem, gdyby pod nim leżała jakaś koleżanka zrobiłby to bez wahania, ale kuzynka? Starsza, w zasadzie już praktycznie kobieta?

Kamila tylko w pierwszych chwilach wcierania olejku czuła się spokojnie. Gdy Bartek przekroczył kolana, zaczęła czuć się nieswojo. To uczucie pogłębiło się, gdy dotarł pod same pośladki. Zastanawiała się, czy mu nie przerwać, ale on przeniósł się na plecy i odetchnęła, choć tylko na sekundę. Gdy rozpiął jej stanik, znów się zmieszała. Ale dobra, jej niewielkie piersi nie miały prawa wysunąć się na widok publiczny. Kolejną próbą jej nerwów, było strzepywanie ziarenek piasku z jej majtek. Początkowo niemal nie czuła jego dotyku, ale potem przejechał po majtkach dłonią trochę za mocno, wręcz poczuła się jakby dawał jej lekkiego klapsa. Gdy cofnął dłonie i zaczął zbliżać się do pośladków nie protestowała, ale gdy poczuła, że zaczyna wjeżdżać na nie swoimi palcami, wiedziała, że musi to przerwać. Na swój sposób było to przyjemne, ale przecież nie mogła pozwolić, by jej małoletni kuzyn macał ją po tyłku a do tego wszystko zmierzało.. Poczuła, jak jego palce zahaczają o majtki, próbując się pod nie wślizgnąć. Nie! Koniec tego dobrego.

- Wystarczy już, zejdź ze mnie - powiedziała próbując się odwrócić

Bartek rozpaczliwie przemyśliwał warianty, ale wszystko było spóźnione. Kamila nie doczekawszy reakcji odwróciła się nieco energiczniej, spychając z siebie kuzyna. Ten nie odważył się przycisnąć jej do koca i zrobić czegoś jeszcze bardziej szalonego. Zrezygnowany opadł na bok a Kamila powróciła do swojej pozycji, wypinając tylne części ciała do słońca. Trudno, może i skończyło się dotykanie, ale Bartek z bijącym mocno sercem nadal mógł obserwować bez skrepowania ciało kuzynki, bo tak oparła głowę na rękach i zamknęła oczy. Dobrze, że nie patrzyła, bo nie byłby w stanie ukryć wypiętości w kąpielówkach. Krew w tej części ciała krążyła jak szalona, czuł, że nie wytrzyma i będzie musiał sobie ulżyć. A może teraz? Sztywny penis domagał się natychmiastowego rozładowania, ale Bartek zwątpił. Co, jeśli Kamila zauważy? Albo usłyszy jakieś dziwne ruchy? "Nie wytrzymam", jęknął w duchu Bartek. "Nie ma nikogo, dopiero tam są ludzie, może...?" Wstał i usadowił się niemal jak przed chwilą, za stopami Kamili. Usiadł do niej bokiem, tak aby móc zareagować, gdy dziewczyna niespodziewanie powstanie. Zsunął nieco gumkę a potem sięgnął w głąb kąpielówek. Na szczęście nie były zbyt ciasne i powoli, cicho wyjął z nich swojego penisa. Rzucił po raz dziesiąty wzrokiem dookoła i zaczął go masować. Na początku ostrożnie, potem coraz odważniej. Czuł się coraz bezpieczniej, niemal non stop patrzył przy tym na ciało Kamili, szczególnie na jej pośladki. Po chwili, nabierając pewności odwrócił się bardziej w jej stronę, by nie wyginać karku i wtedy ruszał penisem jak szalony, aż w końcu poczuł jak zbliża się ukojenie i trysnął spermą, która trafiła na piasek a część na jego nogi. Był tak podniecony, że jeszcze kilkadziesiąt sekund po orgazmie masował swojego członka przedłużając przyjemność. Czuł się niesamowicie, po raz pierwszy w życiu spuścił się przy dziewczynie i to jeszcze jakiej! Czuł jakby niemal naprawdę przeleciał swoja piękną kuzynkę. W końcu rozluźniony schował malejącego członka w kąpielówki i pobiegł do wody aby zmyć z siebie wydzielinę i uspokoić do reszty bijące jeszcze serce.

Zatopiona w myślach Kamila nie zdawała sobie sprawy z akcji dziejącej się obok. Usłyszała tylko, w którymś momencie jakiś ruch i odwróciwszy się lekko zobaczyła, że Bartek wskoczył do wody. Z ulgą mogła sobie bez przeszkód poprawić wciąż wilgotne majtki. Nie no, nie wytrzyma tak długo, coś z tym musi zrobić. Ale co? Poleżała jeszcze w słońcu dobre kilka minut. Potem zerknęła na zegarek, jeszcze trochę i mogłaby wracać do domu, autobusy po południu nie jeżdżą już tak często i musiałaby zostać dłużej a to jej się nie uśmiechało. Uwierały ją i majtki i stanik. Cóż, to drugie może ostatecznie zdjąć i wrócić do domu w samej koszulce, trudno, w oczy nie będzie się specjalnie rzucać, ale bez majtek?

Zawahała się, uniosła nad kocykiem, przytrzymując ręką rozpięty stanik i rozejrzała wokół. W pobliżu nie było nikogo, Bartek popłynął gdzieś dalej a najbliżsi ludzie leżeli na kocach dobre kilkadziesiąt metrów dalej. Nikt nie patrzył w jej stronę. Szybko sięgnęła po koszulkę, drugą ręką opuściła stanik na koc i błyskawicznie włożyła na siebie górną część ubrania. Uff, chyba nikt tego nie widział, w każdym razie nie miał prawa widzieć. Teraz majtki. Nie wytrzyma w nich dłużej. Szybko włożyła spódniczkę. Jest bezwietrznie, więc nie powinno być przykrych niespodzianek z podwiewającym lekkie spódniczki wiatrem. Usiadła, ale w ten sposób nie była w stanie niepostrzeżenie zdjąć majtek. Musiała wstać, raz jeszcze rozejrzała się wokół. Trudno, w najgorszym wypadku ktoś zobaczy zdejmowane majtki, nagiego tyłka, albo innych skarbów i tak nie zobaczy. Tak się pocieszyła i szybko zrzuciła bieliznę. Zmieszana zaczęła chodzić wokół koca, wiedząc, że lepiej nie siadać. Gdzie ten Bartek/ Niech przypłynie i mogą się stąd zabierać.

Bartek pojawił się dopiero po dobrych kilku minutach. Z rozczarowaniem zobaczył, że Kamila jest już ubrana. Trudno, co dziś zobaczył i co wypieścił to jego, nic nie trwa wiecznie. Z lekkim zawodem udał się do domu w towarzystwie kuzynki. Dochodziła siedemnasta, do autobusu została niecała godzina. Kamila musiała jeszcze posiedzieć w towarzystwie ciotki, wybrała miejsce za kuchennym stołem z boku, tam była bezpieczna siedząc z ze skrzyżowanymi nogami i nie bojąc się, że ktoś zauważy brak bielizny.

Tuż przed wyjściem udała się do toalety. W tym czasie mama Bartka poleciła synowi, by włożył do reklamówki Kamili drobny upominek do Alicji. Bartek zrobił co mu nakazała i otwierając reklamówkę nieoczekiwanie spostrzegł leżącą w niej bieliznę Kamili. A więc jego kuzynka nie ma na sobie ani stanika, ani majtek! Znów zrobiło mu się gorąco. Wziął majtki ostrożnie w dłoń i rozwinął je a potem przysunął bliżej twarzy. Nie no, będzie musiał ją odprowadzić na przystanek, może wydarzy się coś ciekawego?

Niestety, nie pojawił się żaden drobny wiaterek i Bartek musiał obejść się smakiem a zestresowana Kamila mogła odetchnąć z ulgą. Chłopak na wszelki wypadek przez większą część drogi trzymał się lekko z tyłu podziwiając tylną część ciała kuzynki i gorączkując się brakiem bielizny. Kombinował, jakby tu zajrzeć pod spódniczkę, albo powiedzieć coś głupiego, żeby zawstydzić dziewczynę. Dotarli już do przystanku, na którym nie było żywej duszy.

- Kamila - Bartek postawił się odważyć - A nie jesteś już dziewicą? - zapytał z pozornie niedbałym, łobuzerskim uśmieszkiem.

- A czemu cię to interesuje? - odparła zaskoczona odważnym pytaniem kuzynka

- No tak, bo tylko nie-dziewice chodzą bez majtek - zaśmiał się, uważnie patrząc jej w oczy

- Co...? - zmieszała się Kamila, czując jak się lekko czerwieni

- No... - przedrzeźniał ją - Tutaj z tyłu dużo widać - ściemniał, czekając na reakcję

- Co widać? - zlękła się poważnie dziewczyna - Przecież ta spódniczka nie prześwituje

- Hah, czyli nie masz majtek i się boisz - zatriumfował, chcąc usłyszeć to z ust kuzynki

- Nie możesz się czymś innym zainteresować?

- Nie. Powiedz tylko, że nie masz majtek to dam ci spokój - zaszantażował napalony - Albo poczekam aż będziesz wchodzić do PKS-u i wtedy sam sprawdzę - prawił dalej odważnie

- Niczego nie będziesz podglądał!

- Będę. Jak mi zabronisz? - uśmiechał się zawadiacko - Nie bądź taka, wiem, że nie masz majtek i stanika. Dlaczego je zdjęłaś? - zmienił nieco ton na normalniejszy

- Mokre były, sam wiesz - zrezygnowała z oporu Kamila, widząc zresztą nadjeżdżający autobus

- I fajniej tak chodzić po świecie bez majtek? - spróbował skłonić ją jeszcze do jakichś wynurzeń jakimś głupim pytaniem

- Nie jesteś za młody na takie rzeczy? - ofuknęła go

- Nie. Szkoda, że nie ma wiatru - westchnął w przypływie bezgranicznej szczerości - ani jakiś urwis nie wpadł na pomysł, rozerwania jej lekko - uśmiechnął się na pożegnanie, widząc, że autobus zaczyna już hamować wjeżdżając na przystanek

- Ja ci dam szkoda - odpowiedziała poważnym tonem - Do następnego razu łobuzie, cześć - machnęła dłonią, wchodząc ostrożnie po stopniach pojazdu. Bartek odmachał i za sekundę zniknął z jej pola widzenia.

Kamila stwierdziła, że szczęście zaczyna jej dopisywać, bo autobus był pusty, nie licząc dwóch pasażerów. Znalazła sobie wolne miejsce z dala od nich i ucieszyła się na myśl, że to jeszcze tylko 20 minut jazdy a potem niecałe pół kilometra pieszo do domu.

Po wysiadce zorientowała się, że pogoda uległa lekkiej zmianie i pojawił się lekki wiatr. Trudno, te niespełna dziesięć minut piechotą jakoś wytrzyma. Stremowana zauważyła, że na podwórkach kręci się sporo ludzi, ciepła pogoda zachęcała do przebywania na dworze i pokonując kolejne metry Kamila czuła na sobie przeszywający wzrok wielu starszych mężczyzn jak i młodych chłopaków. Doznawała uczucia, że wszyscy wiedzą, iż nie ma na sobie majtek. Odruchowo trzymała ręce spuszczone nisko, tak, że przylegały do boku ciała, gotowe w każdej chwili przytrzymać wyrywającą się w górę spódniczkę. Nieco gwałtowniejsze podmuchy letniego wiatru powodowały, że serce podskakiwało jej mocniej. Wiatr poczynał sobie śmielej, ale jeszcze tylko dwieście metrów, jeszcze tylko sto. Przy wyjściu na swoją ulicę dostrzegła grupkę trzech młodzieńców stojących w bramie swojego domostwa, wszyscy wbili w nią ostry i lubieżny wzrok przeszywający ją na wskroś. Czuła jak rozbierają ją wzrokiem. Serce zabiło jej mocniej, dłońmi niemal chwyciła spódniczkę i tak przeszła obok nich, nie bacząc, czy wygląda śmiesznie, czy nie. Wreszcie dom. Uff, odetchnęła z ulgą, czując jak z piersi spada jej kamień, gdy włożyła klucz w zamek i starała się przekręcić. Niepotrzebnie, były otwarte. Zaniepokoiła się lekko, zapomniała zamknąć przed wyjściem, czy...? Weszła, kierując się w stronę kuchni i usłyszała drobny hałas.

- Jesteś! - ucieszyła się szczerze na widok Daniela - Miałeś wrócić później

- A, wyrobiliśmy się szybko

- Jestem wykończona tym wszystkim - odparła kierując się ku stołowi i rzucając na niego reklamówkę

- A cóż takiego cię wymęczyło? - Daniel stanął za nią i lekko podkręcony widokiem pięknie jak zwykle ubranej Kamili, uniósł jej spódniczkę w górę. To co zobaczył zaszokowało go tak, że zaniemówił, stojąc przed chwilą z otwartymi ustami i wytrzeszczonym wzrokiem

- Głupolu - roześmiała się Kamila, odwracając się i przytulając, położywszy ręce na jego ramiona - Nie masz mądrzejszych rzeczy do roboty, niż zaglądać swoim niewolnicom w tyłek?

- No... To już wiem co cię wymęczyło - odparł lekko zdeprymowany

- Przestań - skarciła go dziewczyna - Opalaliśmy się nad jeziorkiem a ten dzieciak zmoczył mi całe majtki i jeszcze stanik dodatkowo. Niewygodnie mi było, to jak już się ubrałam, postanowiłam zdjąć bieliznę i jakoś dotrzeć do domu.

- I nikt nie wykorzystał okazji?

- Wyobraź sobie, że nie. Takich mamy facetów w tym województwie - rozłożyła ręce z przejęciem i odwróciła się - A teraz jeśli pozwolisz rozpakuję się - podeszła do stołu

- Pomogę ci się rozpakować, choć mam na myśli chyba co innego - to mówiąc popchnął ją lekko w kierunku blatu. Kamila oparła dłonie o stół aby nie upaść

- Daniel, nie przesadzasz?

- I jak długo chodzisz tak bez majtek? - Daniel ponownie uniósł w górę jej spódniczkę

- Nie wiem, z dwie godziny na pewno

- To długo, nie zrobiło ci się tam za zimno? - zapytał z troską - Może jednak sprawię, że będzie ci cieplej?

Kamili faktycznie zrobiło się cieplej w podbrzuszu. Wciąż opierała się o stół ze świadomością, że jej spódniczka znajduje się na plecach a ona świeci gołymi pośladkami. Posłusznie wystawiła się na dotyk rąk swojego chłopaka. Ta nagła sytuacja sprawiła, że w głowie zaczęło jej się kręcić. Uprawiali seks od trzech miesięcy i w zasadzie nigdy do tej pory nie zdarzyło się, by doszło do niego tak spontanicznie, tak szybko. Daniel zawsze wolał zaczynać spokojniej, rozbierać ją powoli, pieścić kolejne części ciała, by wejść w nią dopiero dużo później, gdy była już mocno rozgrzana. I lubiła to, bo z natury potrzebowała większej ilości czasu, by mocno się podniecić.

A teraz ją zaskoczył. Nie minęły dwie minuty od momentu gdy weszła do mieszkania a już stała oparta o stół z zadartą do góry spódniczką i wypiętymi pośladkami czekającymi posłusznie na to aż wypełni się przeznaczenie. Czuła jak powoli zalewa ją fala rozkoszy, gdy Daniel położył swoje dłonie na wewnętrznej stronie jej uda i rozsunął je lekko.

- Mam ochotę porządnie cię ukarać za taki strój, zasłużyłaś na to, prawda? - zapytał.

- Tak... - Kamila z sekundy na sekundę czuła coraz szybsze bicie serca. To było coś nowego, coś czego nigdy sobie specjalnie nie wyobrażała a tymczasem wywołało to mocny efekt. Uwielbiała, gdy mówił do niej podczas pieszczot, stosunku, ale zawsze mówił miłe, ciepłe rzeczy a tymczasem dziś...

- Zerżnę cię tak ostro, że zapamiętasz to długo - po tych słowach Kamila poczuła jak bardzo jest mokra. Nie będzie żadnej gry wstępnej, po prostu od razu załaduje w nią swojego, gorącego penisa! Tego jeszcze nie przeżywała, nie poznawała samej siebie.

- Zerżnij... - jęknęła, czując coraz szybciej bijące serce. Silny, niespodziewany klaps, który spadł na jej pośladek sprawił, ze jakikolwiek opór zniknął. Wypięła tyłek jeszcze bardziej, dopraszając się w ten sposób o penisa. Nie czekała długo. Szybko poczuła jak Daniel na sekundę wsunął palec w jej wilgoć a potem wyjął, by za moment wprowadzić coś dużo większego. Jeśli sądziła, że wejdzie powoli, jak zawsze to się myliła. Daniel wjechał w nią z furią, błyskawicznie do samego końca, aż jęknęła czując ból, który jednak był niczym w porównaniu z falą dzikiej rozkoszy zalewającą jej ciało. Daniel nie patyczkował się, ponowił atak i potem jeszcze raz. Za każdym razem wydawała z siebie krótki jęk.

- Wiesz, kto jest twoim panem, prawda? Powiedz to - rzucił chrapliwym głosem Daniel

- Jesteś moim władcą, rżnij mnie jak tylko chcesz - wydyszała i czuła jak jej słowa doprowadzają Daniela do furii. Trzymał ją mocno za biodra i posuwał ostro jak nigdy. Wbijał się w nią do samego końca. Kamila czuła jego dominację i swoją bezradną uległość. Wszystkie opory i zasady nagle uleciały w kąt. Czuła jak rżnie ją zwierzęco, z furią wyczuwalną w ruchach a pewnie i oczach, które tak bardzo chciałaby teraz zobaczyć. I czuła jak jej się to podoba, jak wielką rozkosz daje jej to poniżenie i przedmiotowe rżnięcie. Czuła się jak dziwka grzmocona przez swojego pana i to myślenie doprowadzało ją do obłędu. Leżąc już niemal na stole, zaciskała pieści i wydawała z siebie urywane jęki. Nie, przy tym tempie i przy tym ładunku emocji, to rżnięcie nie potrwa długo. W zasadzie już zbliża się do końca. Czuła jak Daniel jeszcze bardziej przyspiesza swoje ruchy, choć nie wydawało się jej to możliwe. Nic nie miało już znaczenia, liczyło się tylko to, że za sekundę oboje eksplodują. I tak się stało, Kamila poczuła jak zaciskają się jej mięśnie, jak jej ciało wyrywa się z rąk Daniela a jednocześnie on wypełnia ją białym nasieniem, na koniec częstując kolejnym klapsem podkreślającym jego władzę, jego dominację. Czuła jak wyjmuje swojego penisa, oddycha głośno i doprowadza się do porządku. A ona wciąż leżała na stole, jakby w odrętwieniu, nie mając ani sił, ani ochoty by wstać i wrócić do świadomości. Ciągle rozpamiętywała ostatnie minuty i chciała czegoś więcej. Daniel jakby wyczuł to, podszedł raz jeszcze, objął ją w talii, chwycił za biodra, tym razem delikatniej. W końcu chwycił mocniej i przytulił ją, niemal bezwładną, tyłem do siebie. Pocałował gorąco w szyję i trzymał dalej a ona wiedziała, że to dopiero początek wieczoru.

Ten tekst odnotował 38,349 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.81/10 (35 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (5)

0
0
Kamila jest super babka, chetnie bym taka poznal w realu 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
taaaa.... Kamila... Kobieta nieistniejąca, przy której każdy mężczyzna myśli o seksie... Trochę to przerysowane. I zawiodłam się tym razem. Zbyt rozwleczona historia, początek nic nie wnosi. I po wcześniejszych częściach byłam przygotowana na większe emocje.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-1
Kamila istnieje. I jej fizyczność zgodna jest z tym o czym piszę w opowiadaniach, pewna cześć osobowości zgadza się również😉.
Ten rozdział przygód Kamili jest nieco luźniejszy, stąd rozumiem rozczarowanie tych, którzy liczyli na coś więcej.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
A czy Daniel tez istnieje?🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Tak, Daniel też istnieje🙂 Skąd to zainteresowanie?😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.