Kamila niewolnica (V). Urodziny Daniela
19 marca 2012
Kamila niewolnica
Szacowany czas lektury: 45 min
Kamila nerwowym krokiem poruszała się po kuchni, czekając aż zagotuje się woda w czajniku. Z reguły lubiła kameralne imprezy, jak ta dzisiejsza, urodzinowa Daniela, ale tym razem skład uczestników jej nie odpowiadał.
Niepokoiła ją obecność dwojga gości. Tylko dwojga, ale za to jakich! Jednym była Wiktoria, policjantka, jak się okazało, koleżanka Daniela z czasów szkolnych, ta sama, która dość ostro molestowała ją podczas któregoś czerwcowego weekendu. Kamila dopiero niedawno dowiedziała się czegoś więcej o Wiki. Najpierw zaskoczyło ją, gdy zapędzony w kozi róg Daniel powiedział, że w pokoju nie ma kamer, bo zdjął je po pamiętnym spotkaniu z policją. Krok po kroku, naciskająca Kamila dowiadywała się o tym, że ustawienie kamer było zaplanowane akurat na ten konkretny dzień. Dojście do tego kim byli Michał i Wiktoria, nie zajęło jej zbyt wiele czasu. Po przemyśleniu sprawy, nie miała jednak pretensji do Daniela, wręcz przeciwnie, jej podziw do niego wzrósł jeszcze bardziej. Drugim gościem imprezy był kolega Daniela z drużyny, Mateusz. Ten sam, z którym podczas pewnej wiosennej imprezy zapomniała się o wiele za bardzo, niż by chciała. Był początek września, od obu wydarzeń minęło kilkanaście tygodni, ale Kamila pamiętała je, ku własnemu utrapieniu całkiem dobrze. Przywitanie z nimi wypadło dość chłodno, zawstydzona Kamila starała się uniknąć kontaktu wzrokowego z gośćmi i o ile Wiktoria szybko udała się do pokoju i nie wychodziła z niego, o tyle Mateusz niby dyskretnie krążył po mieszkaniu, wychodząc a to do ubikacji a to na balkon a to do kuchni. I teraz siedział tutaj czekając cierpliwie na herbatę, ale czuć było na odległość, że chciałby coś powiedzieć, tylko Kamila nie bardzo wiedziała co i dodatkowo pogłębiało to jej stres. Nie mówiąc o tym, że chociaż nie umiał znaleźć słów, to jego oczy błądzące za dziewczyną mówiły wszystko. Tym bardziej, że było na co popatrzeć, bo Kamila zgodnie z zaleceniami Daniela ubrała się jak zwykle ponętnie, chociaż prosto - krótkie, zielone spodenki i piłkarska koszulka Lecha Poznań. Włosy tym razem miała rozpuszczone i wszystko w połączeniu z jej urodą jak i pięknym ciałem robiło jak zwykle kosmiczne wrażenie.
Ubrany również w krótkie spodenki sięgające kolan, zaczynający właśnie edukację w liceum Mateusz czuł nie mniejsze nerwy niż Kamila. Chciał z nią jakoś swobodniej porozmawiać, ale speszony nie umiał zacząć. Zbyt często o niej myślał w ciągu wakacji, by nie wykorzystać takiej okazji a tu nagle suchość w gardle.
- Skąd masz taką koszulkę? - odważył się w końcu zainicjować jakąś rozmowę - Kibicujesz Lechowi?
- Nie znam się na piłce, Daniel mi ją dał - odparła sucho, starając się ukryć zdenerwowanie
- A uprawiasz jakiś sport?
- Nie, tylko trochę biegam.
"Oj, już ja bym z tobą pobiegał..." pomyślał chłopak, ale zamiast tego zapytał:
- Gdzie? Tutaj po okolicy, czy w lesie?
- Dlaczego pytasz? - westchnęła w duchu Kamila
- Tak tylko... Widzę, ze czytasz poważne książki - wziął w rękę leżący na stole "Gettysburg" Swobody
- To Daniela. On się tym interesuje - z ulgą usłyszała, że czajnik za chwilę zagwiżdże
- No tak, myślałem, że ty też - wstał, czując swoje miękki nogi i poczuł przypływ pewnej determinacji - Powiedz mi, jak wspominasz tamten wieczór?
Kamila drgnęła i poczuła jak czerwieni się na twarzy. Najchętniej kazałaby mu wynosić się w diabły, ale przecież nie mogła.
- A ty go jeszcze pamiętasz? - rzuciła na pozór lekkim tonem
- Tak, to był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu - Kamila wyczuła poważny ton w jego głosie i poczuła się niezręcznie, chociaż to uczucie wkradła się także odrobina satysfakcji, do której nigdy by się nie przyznała - Nie było dnia, bym o tym nie myślał. O tym i o tobie - perorował coraz odważniej
- Przestań już - rzuciła nerwowo dziewczyna zalewając wrzątek a dobiegający z pokoju śmiech Wiki jeszcze pogorszył jej nastrój - Po co kontynuować ten wątek, który się nie powtórzy? - dodała niepewnie, bo skład uczestników imprezy wzbudzał właśnie niepewność do jej przebiegu.
- A dla ciebie to nie było nic ważnego, godnego uwagi? - zapytał lekko niedowierzając - Po prostu chcę wiedzieć co czułaś, gdy my... - zaciął się, ale kontynuował zachęcony kolejnym nerwowym ruchem Kamili - gdy hm... Pieściłem cię a ty mnie...
- Po co drążysz ten temat? - zebrała w sobie odwagę, by pierwszy raz spojrzeć mu w oczy i niewiele myśląc zdenerwowana dodała dalej - Przyszedłeś tu dziś aby mnie przelecieć? - i natychmiast pożałowała tych słów, widząc jego ostry, palący wzrok.
- Przyszedłem dla Daniela - odparł Mateusz i wykorzystując okazję spowodowaną pytaniem Kamili dodał szybko - Ale dużo bym dał, żeby raz jeszcze zobaczyć cię bez ubrania i dotykać tak jak wtedy - urwał, bo Kamila raptownie odwróciła się i wybiegła niemal z kuchni w kierunku łazienki. Z ciężkim sercem udał się do pokoju.
Kamila opanowała zmieszanie i słysząc kroki udającego się do pokoju Mateusza, po minucie wyszła z łazienki. Ledwie zdążyła przygotować herbatę a już wpadł Daniel.
- No, kochanie, jak tam idzie? - klepnął ją po raz kolejny tego dnia w tyłek
- Za sekundę będę - odparła
- Fajnie, posiedzisz oczywiście z nami, nie może być inaczej, no nie? - zapytał beztroskim tonem
- Nie chciałabym cię zostawiać samego z tą blondynką - odparła sucho
- Hehe... Chyba nie jesteś zazdrosna? - przytulił się do niej mocno - Wiesz, że to tylko koleżanka... A tak w ogóle - zniżył nieco głos - powiedz, komu wolałabyś się dać przelecieć? Mateuszowi, czy Wiki? - zapytał śmiało z chytrym uśmieszkiem na twarzy
- Chyba żartujesz - drgnęła wystraszona Kamila i dodała bardziej oficjalnym tonem - Jeżeli chodzi o moje fantazje, to ani on, ani ona.
- Aha, fantazje, no tak... Przychodź zaraz z herbatą - dodał i odwrócił się, wracając do gości.
Kamila znów poczuła szybsze bicie serca. Co miała znaczyć ta uwaga? Czyżby jej chłopak znów planował coś dziwnego? Oby nie! Najchętniej wyszłaby zaraz z domu, aby uspokoić rozkołatane nerwy, ale nie mogła. Zebrała się w sobie i ruszyła do rozweselonego pokoju.
Siedząca na jednym z dwóch znajdujących się w pomieszczeniu foteli Wiki, wiodła prym w rozmowie, starając się zakasować Daniela, który przecież często miał wiele do powiedzenia. W trakcie blisko dwugodzinnej posiadówki błyskotliwość Wiki i jej cięty język, sprawiły na Kamili tak pewne przygnębienie jak i jakąś formę respektu do policjantki. Jej pewność siebie, siła charakteru i żywa , czasem dwuznaczna rozmowa z Danielem wpędzały Kamile w kompleksy, aż po dwóch drinkach postanowiła sobie ulżyć poważniej i wypiła czystą pięćdziesiątkę, mimo, iż rozsądek nakazywał jej trzymać się z dala od większych ilości alkoholu, którego nigdy wcześniej w takiej formie i ilości nie spożywała. Niemal od razu poczuła jak przyjemnie zaszumiało jej w głowie.
Ubrana w krótką spódniczkę Wiktoria dobrze bawiła się widocznym gołym okiem stresem Kamili. Z jednej strony podobała się jej ta niewątpliwie piękna dziewczyna, z drugiej zazdrościła jej, że to ją upatrzył sobie Daniel, czyli jeden z tych naprawdę nielicznych facetów, którzy nigdy nie padali przed nią na kolana. Wprawdzie Wiki nigdy nie uważała Daniela za mężczyznę numer jeden na tej planecie, ale praktycznie od momentu kiedy się poznali w szkole, robił na niej wrażenie swoim charakterem. Wiktorii nigdy nie udało się go jakoś sprowokować do tego, by chociaż wyraził nią większe zainteresowanie, przeciwnie, to on często w dość ironiczny sposób, w swoim stylu puentował jej kuszące próby. Wiki nie pozostawała mu dłużna swoim ciętym językiem, ale to wszystko na co było ją stać. Tak płynęła ta dość luźna znajomość nie pozbawiona pewnych, drobnych złośliwości, ale oparta mimo wszystko na obustronnym respekcie.
Mateusz sporadycznie rzucał spojrzenie na Wiktorię. Uznał, że starsza od niego o dziesięć lat kobieta jest zdecydowanie poza jego zasięgiem, poza tym, chociaż uważał ją za atrakcyjną, to jednak nie robiła na nim aż tak silnego wrażenia, jak spokojna, niezwykle kobieca i po prostu piękna Kamila. Była esencją kobiecości i Mateusz wiedział, że nie zamieniłby jednej nocy z nią na sto z Wiktorią. Siedział na łóżku naprzeciw niej i korzystał z okazji patrząc na jej nogi bez skrępowania. Nieraz spotkały się ich spojrzenia i Kamila zawsze spuszczała wzork pierwsza, co bardzo kręciło chłopaka, bo czuł w tym wszystkim w jakiś sposób swoją przewagę. Patrząc na jej uda przypominał sobie jak pieścił rękoma jej nagie ciało, patrząc na jej usta przypominał sobie ich smak na swoim penisie. Robiło mu się coraz bardziej gorąco i w miarę jak upływały kolejne minuty coraz mocniej się niecierpliwił. Chciałby chociaż w jakiejś części powtórki z imprezy wiosennej i podświadomie czuł, że Daniel ma w zanadrzu jakieś ciekawe zagranie w swoim stylu, ale jakie? I kiedy ono nastąpi? I czy w ogóle nastąpi, bo przecież mógł się mylić?
Daniel jak zwykle bezbłędnie odgadywał myśli uczestników imprezy. Wiedział, że Mateusz chciałby znów znaleźć się w mniej, lub bardziej intymnej sytuacji z Kamilą i czuł, że Wiki także chętnie spróbowałaby zdominować jego dziewczynę. Tyle, że Wiki była dość bystrym a co za tym idzie trudnym i nieobliczalnym przeciwnikiem i przy odrobinie szczęścia rozegrać coś po swojemu. Nie... On tu rządził, on o wszystkim decydował i on rozdawał karty. Sceny, które miały się rozegrać w najbliższym czasie w tym pokoju miał już dawno rozpisane. On był scenarzystą, teraz tylko trzeba było wszystko zrobić tak, by aktorzy grali naturalnie, do samego końca nie wiedząc, że są tylko częścią gry. No cóż, czas ją zacząć...
- Pamiętasz Wiki, jak kiedyś nad morzem zrobiliśmy tego Krzycha w bambuko? - zwrócił się do blondynki
- O, to była dobra akcja, jedna z naszych lepszych - rozpromieniła się Wiktoria
- W sumie jedna z niewielu wspólnych - z lekką ironią skwitował Daniel
- Co to za akcja? - dopytywała się z ciekawością Kamila. Daniel tylko na to czekał.
- Na koniec trzeciej klasy w liceum pojechaliśmy nad morze, na wycieczkę trzydniową. W tym samym czasie zjechała grupa maturzystów ze Szczecina. Już po maturach, bo to początek czerwca był. I tam był taki pener, Krzychu, dość przystojny chyba, tak przynajmniej nasze laski z klasy o nim mówiły...
- No, nie najgorszy, chociaż bez koszulki wyglądał tylko trochę lepiej niż Oleksy - wtrąciła Wiktoria
- No i spotkały się nasze grupy na jakiejś tamtejszej dyskotece pierwszego dnia wieczorem. Były ostre bajery, uderzali do Wiki, ale się nie dała. No to ten śledź na pocieszenie puknął Martę...
- A nie Agniechę? - wtrąciła znów Wiki
- Nie, Agniechę puknął drugiego dnia, jak znów nie udało mu się ciebie - sprecyzował Daniel
- Tylu było tych amantów i tyle pustych lasek, że już wszystkiego nie pamiętam - rozłożyła Wiki ręce w uroczym geście przeprosin.
- No i trzeciego dnia Krzychu napalił się na Wiki bardzo ostro. To mu postanowiliśmy utrzeć nosa. Siedzieliśmy znów wieczorem przy jednym stoliku w pięć, sześć osób, ja, Wiki, on i jeszcze ktoś tam. Wiki miała udawać nieco wstawioną i łatwiejszą a on miał się napalać. Fakt, Wiki była trochę pod wpływem, ale kontrolowała się...
- Tak, tak, są wyższe idee, niż butelka Finlandii...
- Oj, gdybym tam nie siedział, to ta Finlandia poszłaby szybciej niż Usain Bolt na olimpiadzie
- Nie doceniasz mnie Danielku, nie doceniasz - uśmiechnęła się słodko policjantka a i nawet Mateusz musiał w tym momencie przyznać, że uśmiech Wiki był iście zabójczy i Kamila akurat w tym temacie nie miała do niej specjalnie polotu.
- No i co dalej? - niecierpliwie przerwała ten flircik Kamila
- Dalej... Rozbełkotana Wiki postanowiła dać mu szanse i zagrać z nim w quizie, takim wymyślonym na poczekaniu. Każdy wymyślał po pięć pytań na poziomie liceum, na które oponent musiał odpowiedzieć. A jak nie dał rady, to zdejmował jedną część garderoby. Ponieważ każde z nich miało na sobie po cztery części ubrania, ostatnie pytanie pozwalało zwycięzcy wydać polecenie pokonanemu.
- I się chłopak ostro zdziwił... - westchnęła Wiktoria
- I to już na początku. Bo Wiki odpowiadając na pierwsze i drugie pytanie, nie tylko pozbawiła go złudzeń co do seksu, ale też co do tego, że zobaczy ją nagą. Nadzieję wlała mu tylko trzecia seria, gdzie Wiki dała dupy z Zygmuntami...
- Lepiej dać dupy z kimś niż komuś. Nie moja wina, że August pomylił mi się ze Starym.
- A czyja? Moja? - zripostował Daniel - Ale tak czy siak, to było jedyne pytanie, na które nie odpowiedziała. Z resztą poradziła sobie bezbłędnie. Powiedzieć, że chłopaczyna był wściekły, to nic. Chciał przelecieć Wiki a nie zobaczył nawet jej cycków.
- Haha... Liczyłam się z tym, że zostanę w bieliźnie a tu masz, nawet spodni nie zdjęłam - cieszyła się Wiktoria.
- No a on nie dał rady z niczym. Nie znał ani daty Bitwy Warszawskiej, ani nie potrafił podnieść szóstki do sześcianu w trzy sekundy.
- Tuman-maturzysta-kartofel - podsumowała Wiktoria
- No i typ musiał nago przejść od stolika do kibla. Ale zrobił to, był wkurzony i zrobił.
- No, prawie, pod kiblem zwinęła go ochrona - zaśmiała się Wiki
- No tak, zawinęła i wyrzuciła z lokalu.
- Tak oto nawalona blondi wykiwała gościa, co myślał o sobie, że jest wielki - skwitowała wspomnienia policjantka i zwróciła się do Kamili- Jak myślisz ślicznotko, ilu pytań potrzebowałabym, by rozebrać ciebie?
- To nierealna fantazja, bo stanęłabyś naga szybciej niż myślisz - zripostowała Kamila
- Naprawdę tak uważasz? A może ty wiesz, który Zygmunt nosił numer dwa, Stary, czy August? W końcu masz w domu historyka hobbystę, który pewnie ostro cię szkoli. No to dawaj. Spróbuj pogrążyć blondynkę.
- Mogłabym wymyślić dużo prostsze pytania. Na przykład, kto jest autorem "Balladyny" - uniosła się nieco, niezupełnie trzeźwa Kamila.
- Aha. No pomyślmy... Czyżby Julek Słowacki? Zgadłam? No to proszę bardzo, masz dziesięć sekund na podanie pierwszego prawa dynamiki. Nie znasz? No ładnie ślicznotko, ściągaj majtki.
- Dobra, spokojnie - przerwał ten burzliwy dialog Daniel, ciesząc się w duchu, że sprowokował Wiktorię, by ta z kolei podniosła ciśnienie Kamili - Tutaj trzeba by sędziów i innych takich. Nie ma większych szans na taką zabawę. Ale możemy zagrać w coś podobnego.
- W co? - zapytały jednocześnie dziewczyny
- No na przykład... - udał, że się zastanawia - Zagrajmy w coś takiego... Osoba, która wygra, zadaje jakieś dowolne intymne pytanie wskazanej przez siebie osobie i jeżeli pokonany zawaha się z odpowiedzią, lub nie udzieli jej w ogóle, to zdejmuje ciuch. Ostatecznie może go także zdjąć, gdy wszyscy zgodnie uznamy, że odpowiedź jest niezgodna z prawdą. Może być?
- O, to jest fajne - ożywił się natychmiast, milczący od dłuższego czasu Mateusz
- Ja tam nie mam nic do ukrycia - Wiki po raz kolejny pokazała swój zabójczo uroczy uśmieszek
- A co to za pytania? - zawahała się Kamila - Dobra, mogę zagrać - dodała po szybkim przemyśleniu. Z jednej strony, zapaliła się jej lampka ostrzegawcza, z drugiej, honor nie pozwoliłby odejść z pola dopiero co rozpoczętej bitwy z Wiktorią. Dodatkowo wychodząc zostawiłaby swojego chłopaka samego z Wiki a to było dość niebezpieczne. Jedyną szansą byłoby odwiedzenie uczestników od gry a przynajmniej Daniela. Wiedziała jednak, że nie ma na to szans i odpuściła ten pomysł.
- No to fajnie - Daniel nie przypuszczał, że pójdzie mu tak łatwo - Tylko jak będziemy wyznaczać pytającego? Gramy w karty, w butelkę, czy jak? - To akurat była już drugorzędna kwestia, ale i tak trzeba było ją rozstrzygnąć.
- Może porzucamy kostki, jak małe dzieci? - zapytała pobłażliwie Wiktoria
- To jest akurat dobry pomysł - uznał Daniel - Dwie kostki do kubka i jedziemy z imprezą - uśmiechnął się szczerze do dziewczyn
- Niech będzie - poparła tą decyzje Wiki
Napięcie w pokoju trochę wzrosło. Każdy miał ochotę kogoś rozebrać, choćby w minimalnym stopniu. Mateusz Kamilę, Wiktoria Kamilę a i Daniela z pewnością też, Kamila Wiktorię jak i Mateusza, na którym mogła wziąć rewanż za poprzednie wydarzenia a Daniel? Tego akurat nikt się nie domyślał.
- Do jakiego momentu gramy? - zapytała ostrożnie Kamila
- Nie bój się, jak już zdejmiesz majteczki, to skończymy - uśmiechnęła się pięknie policjantka
- Nie wiem... - Daniel znów udał, że się waha i dodał po chwili - Może zrobimy tak, że każdy kto przegra za pierwszym razem musi zrzucić ciuch a od drugiego przysługuje mu możliwość zamiany? To znaczy wykonanie jakiejś czynności, o ile oczywiście zwycięzca się na to zgodzi?
- Jestem za - szybko odparł Mateusz
- Ty jak wymyślisz... To jest dobra rzecz - pochwaliła Wiktoria
- Aha i ustalmy, że mamy taką samą liczbę ciuchów do zdjęcia. Trzy, czy cztery? Jak wolicie?
- Ja mam cztery na sobie - przytomnie zauważyła Wiki - butów nie liczę.
- No właśnie o to chodzi, że my, faceci, nie będziemy sobie liczyć skarpetek, czy butów jako części ubioru. Wychodzi na to, że mamy po trzy. Więc musicie się dostosować - uśmiechnął się Daniel
- Czyli mamy coś zdjąć już na starcie? Coś szybko pójdzie nam ta gra...
- Wcale nie tak szybko, bo jak się zaczną kombinacje, to czasu nam braknie. Zdejmijcie staniki. Zostawcie sobie majtki, koszulki i spódniczki, czy spodenki, co tam na sobie macie - zawyrokował twardo organizator
- Dobra, przyjmuję. Wyjdę do łazienki i pozbędę się balastu - Wiki odważnie spojrzała w twarz Danielowi a potem Kamili. - Ty też ślicznotko nie oszukuj i chodź ze mną.
- Mam w tym mieszkaniu kilka innych miejsc, gdzie mogę zrzucić stanik - twardo odparła Kamila, ale czuła, jak serce zaczyna jej chodzić szybciej. Jej odwaga mieszała się z obawami. Ostry początek, nie ma co.
- No to znikajcie gdzie tam chcecie. Za trzy minuty startujemy - powiedział Daniel i dziewczyny posłusznie wyszły. Zdążyły wrócić przed upływem czasu.
- To tak, żebym nie zapomniała - Wiki rzuciła czarny stanik na swoją torebkę i Mateuszowi zabiło mocniej serce na jego widok. Lekko pożałował, że Daniel zaczął imprezę z tak wysokiego pułapu. No, ale z drugiej strony może zobaczy również blondynkę ściągającą koszulkę, pod którą nic nie ma? Nic, oczywiście poza jej niemałymi piersiami? No, no, co za impreza się kroi...
- Gotowi? No to startujemy - Daniel nie robił większych ceregieli - Panie pierwsze. Kamila zaczyna, kręcimy w lewo. Ale przedtem - dodał szybko z zawadiackim uśmieszkiem - jeszcze jeden toast za moje zdrowie.
Panowie wypili po pięćdziesiątce, panie upiły sporą część drinków i się zaczęło.
Kamila wykulała sześć, Wiktoria tyle samo. Daniel pięć. Szeroki uśmiech rozjaśnił twarz najmłodszego imprezowicza, gdy po odkryciu kubka ukazały się dwie czwórki. Adrenalina wskoczyła na odpowiedni poziom. Jego triumfalne spojrzenie spotkało się z pełnym obawy wzrokiem Kamili. Ta wiedziała dobrze, kto padnie pierwszą ofiarą gry. Spróbowała wytężyć umysł, by pytanie Mateusza nie zbiło jej z tropu. Cóż, pewnie będzie bardzo zboczone, oby nie takie, na które nie mogłaby odpowiedzieć.
Mateusz miał w zanadrzu ostre pytanie, ale postanowił zostawić je sobie na drugą, albo może i trzecią okazję. Teraz szybko przyszło mu do głowy nowe.
- No więc, Kamilo... - zawiesił głos na chwilę i po chwili strzelił szybciej - Czy będąc w związku z Danielem, miałaś mocne fantazje erotyczne na temat innego chłopaka?
- Ładne pytanie na dzień dobry - uśmiechnęła się Wiki. A Kamila zaczerwieniła się i nie wiedziała co powiedzieć. Owszem, często wspominała sytuację z Tomkiem i Mateuszem, ale czy to aby n a pewno fantazje? A może jednak tak i oszukiwała samą siebie? Przyznać się? A co powie Daniel?
- Nie - wydusiła w końcu z siebie, ale oczekiwanie na odpowiedź trwało zbyt długo.
- Za późno, ślicznotko, poza tym twoja odpowiedź zabrzmiała mało wiarygodnie - z kpiącym uśmieszkiem skwitowała to Wiki
- To nie tak łatwo odpowiedzieć tak szybko - broniła się Kamila
- Nie tak łatwo? No to opowiedz nam o swoich fantazjach, Daniel chętnie posłucha - pastwiła się dalej rozbawiona Wiktoria
- Daniel może posłuchać - odparła zmieszana Kamila - ale wy nie musicie.
- Kochanie, Wiki ma chyba rację, odpowiedzi udzieliłaś za późno - zawyrokował Daniel
- Uważam podobnie - stwierdził Mateusz - I poproszę o zdjęcie spodenek - dodał nad wyraz śmiało, nabierając coraz więcej pewności
Kamila nie miała szans na obronę, więc odpuściła. Bolały ją kpiące teksty Wiktorii, defensywne gesty Daniela i coraz pewniejszy wzrok Mateusza, który, jak wyczuwała, chciałby rozegrać własną grę i zrobić sobie z niej wyłącznie własną niewolnicę. Więc nie mając zamiaru niczego specjalnego pokazywać, stanęła na środku wolnej przestrzeni, wsunęła dłonie pod koszulkę i zsunęła spodenki, bacząc, by wpatrzone w nią towarzystwo niczego specjalnego nie zauważyło. Niech mają za swoje. Dość długa koszulka klubu piłkarskiego pomogła jej w osiągnięciu celu i zasłoniła bieliznę. Po sekundzie usiadła, łącząc razem nogi i obciągając w dół koszulkę uważając, by nie pokazać publiczności majtek.
Kości zostały rzucone, teraz przyszedł czas na walkę numer dwa. Tą wygrała Wiki. Odpuściła już częściowo rozebraną Kamilę i postanowiła ostro przyatakować Daniela:
- Powiedz mi skarbie, czy kiedykolwiek miałeś ochotę porządnie mnie przelecieć?
- Tak, miałem, dawno temu - odparł błyskawicznie przygotowany na tego typu pytanie Daniel - Rozczarowałaś mnie, myślałem, że stać cię na większa niespodziankę - dodał z uśmiechem.
- No cóż, nie zależało mi na Twoich spodniach, tylko na twojej odpowiedzi i minie twojej panny - popisała się złośliwa ripostą Wiki kierując swój wzrok na popadającą w coraz gorszy humor Kamilę
Trzecia partia należała znów do Wiktorii. Tym razem za cel upatrzyła sobie Kamilę.
- Ślicznotko, szybko cię rozbiorę - zwróciła się z uroczym uśmiechem do Kamili - Ale jaką torturę ci zadać...? Niech pomyślę... No już mam. Czy lubisz, gdy Daniel traktuje cię ostro jak dziwkę do wyruchania? Jak przedmiot do zerżnięcia? Jak worek na spermę? - rozpędzała się patrząc w oczy rywalki
- Jesteś chorą, zboczoną suką - wyrwało się Kamili - I niech cię to nie obchodzi - zagalopowała się i zreflektowała odrobinę za późno
- Dziękuję. To nie jest odpowiedź na moje pytanie. Przegrywasz koszulkę - zatriumfowała Wiki - No chyba, że wybierasz coś innego...
- A co takiego? - sposępniała nagle Kamila rozumiejąc, że przegięła.
- No na przykład hm... Dziesięciominutowy taniec ze mną do jakiejś fajnej pościelówki.. Taniec - przytulaniec - policjantka kusząco spojrzała na przegraną.
Kamili ta opcja przypomniała poprzednie imprezy, gdy stojąc na środku pokoju była zdana na dłonie i rozkazy chłopaków, dodatkowo Wiki wkurzała ją. Ale i tak wyglądało to przyjemniej od świecenia gołymi cyckami przed tym towarzystwem, które ją upokarzało.
- Teraz? - zapytała niepewnie siląc się jednak na beztroski ton.
- Nie, takie nagrody będą odbierane na koniec imprezy - wtrącił Daniel - I jak wygrasz jakieś starcie po drodze, to będziesz mogła to odkupić.
- Dobrze, niech będzie ten taniec - zdecydowała Kamila, licząc na to, że szczęście się odwróci.
Nie odwróciło się. Wciąż trzymało się tej piekielnej blondynki, która wygrała trzecią walkę z rzędu. Ucieszona ponownie zwróciła się do Daniela.
- No cóż, teraz mam ochotę zdjąć ci spodnie a jak wiesz, lubię dopinać swego - uważnie spojrzała mu w oczy. Jako bystra obserwatorka coraz lepiej orientowała się w sytuacji dotyczącej imprezowiczów, więc uznała, że ma naprawdę fajne pytanie, którym może wpędzić Daniela w kłopot i wypaliła znienacka - Czy chciałbyś, aby twoja pani pobawiła się dzisiaj instrumentem Mateusza?
Daniel faktycznie został zaskoczony. Wprawdzie oczekiwał czegoś ciężkiego, ale nie myślał, że Wiki zastrzeli go w taki sposób. A to sprytna bestia! Jak rzadko kiedy stracił głowę i milczał przez kilka sekund. O kilka sekund za długo. Wiki triumfowała a Daniel wolał uniknąć spojrzenia Kamili.
- No ślicznotko - zwróciła się Wiktoria do Kamili - to teraz popatrzymy sobie, jak twój mężczyzna robi dla nas striptiz, piękne prawda? - wypuściła w świat kolejny zabójczy uśmiech a Daniel przygryzł lekko wargi i wstał. Postanowił nie dawać Wiktorii satysfakcji i szybko ściągnął spodnie nadrabiając nieco miną. Rzucił je na łóżko i wrócił w to miejsce siadając.
- Ale szybko się zmyłeś, nieładnie tak. Piękne uda, śliczne, umięśnione, owłosione akurat tak jak trzeba, oj, aż chciałabym być mnie nimi objął - prowokowała, czując doskonale jak Kamila kipi w środku.
Akurat w tym temacie Daniel faktycznie miał się czym pochwalić, więc nie robił ze striptizu tragedii. Bardziej uderzył go szeroki, zwycięski uśmiech Wiki. Nic to, jeszcze się odegra, pomyślał tak samo jak Kamila.
Szczęście jednak tego dnia nie trzymało się gospodarzy. Piątą walkę wygrał Mateusz, co Kamila skwitowała spuszczeniem głowy. Chłopak nie zastanawiał się długo, wprawdzie przez głowę przemknęło mu, że może ponowić pytanie Wiktorii skierowane do Daniela, ale uznał, że Kamila będzie miała przygotowaną odpowiedź i to negatywną. Postanowił zatem wykorzystać swój strzał. Ten, który padł już dużo wcześniej, podczas rozmowy we dwoje. Spojrzał uważnie na Kamilę, ich poważny wzrok spotkał się, co przyprawiło Mateusza o lekki dreszcz. Opanował się i zaatakował:
- Powiedz, co czułaś kiedy trzy miesiące temu miałaś mojego penisa w ustach?
- Ależ ten turniej to prawdziwa kopalnia tajemnic - powiedziała zaskoczona Wiki korzystajac z tego, że Kamili po raz drugi głos utkwił w gardle. W geście bezradności wzruszyła tylko ramionami i spuściła wzrok. Nikt nie miał wątpliwości co do wyniku.
- No dobrze, nie przeciągajmy, chyba wygrałem - stwierdził Mateusz i nikt nie zaprotestował - To teraz mogę Cię rozebrać z koszulki, nie? - zwrócił się do Kamili - Albo może coś innego... Co byś zaproponowała? Albo już wiem - nie czekał na odpowiedź - Poproszę o to samo co Wiki, dziesięć minut tańca, w którym nie uciekniesz od mojej bliskości. Fizycznej i słownej - dodał z uśmiechem.
- Możesz to wyjaśnić szerzej? - zapytała Kamila
- No co tu wyjaśniać? Poprzytulamy się w tańcu i porozmawiamy szczerze - wypalił chłopak. Kamila trochę obawiała się takiej bliskości. Ale było to lepsze niż zdejmowanie koszulki. Spojrzała raz jeszcze na Mateusza. Tym razem wytrzymała dłużej. Jego oczy płonęły, ale nie jak chorego, napalonego zboka, który dorwał swą ofiarę, tylko tak jakoś sympatyczniej. Ładne ma te oczy... Otrząsnęła się.
- Dobrze, wybieram taniec - odwróciła wzrok.
Bitwę numer sześć wygrał wreszcie Daniel. Wiedział do kogo uderzyć, bo rozbieranie Kamili, jak i Mateusza go nie interesowało. Wiki też wiedziała dobrze do kogo zaadresuje pytanie. Daniel uderzył bez zbędnego czekania.
- Powiedz Wiki, komu bardziej zazdrościsz w naszym związku, tego, że ja rozbieram kogoś takiego jak Kamila, czy tego, że ona pieści kogoś takiego jak ja?
Wiktoria wpadła. Pytanie zostało skonstruowane dość chytrze i minęły trzy, cztery sekundy zanim otwarła usta. Nie wydobyła z nich jednak nic sensowniejszego oprócz monosylab.
- Dobra, to mi wystarczy, chcemy zobaczyć twoje długie nogi bez żadnej osłony - zatriumfował Daniel.
- Pytanie było dziwnie skonstruowane - wytoczyła protest policjantka - Mogłam odpowiedzieć, że nie zazdroszczę nikomu - przyszło jej to do głowy trochę za późno.
- Pretensje możesz mieć do siebie. Nie przyjmuję tego protestu, chyba, że któryś z uczestników cię poprze.
- Daniel ma racje - odezwał się krótko Mateusz.
- Nade mną nikt się nie litował, ja jestem w majtkach, ty też będziesz - usiłowała dopiec rywalce Kamila.
- Ja jestem cały czas w majtkach a jak słyszę, ty podczas poprzedniej imprezy je zgubiłaś - zrewanżowała się Wiktoria. Kamile zamurowało na chwilę, aż zacisnęła pięści.
- Spokojnie to tylko zabawa - wtrącił się Daniel czując narastającą w powietrzu burzę - Wiki, zrób co do ciebie należy. A skoro tak krytykowałaś mnie, to pokaż jak się zdejmuje ubranie - dodał szybko z uśmiechem.
- Prawda, dam lekcję striptizu twojej pannie - Wiki podjęła wyzwanie i już przy powstaniu uniosła lekko spódniczkę do góry ukazując rąbek majtek. Opuściła i wyszła na środek pokoju. W radiu leciała jakaś muzyka, niespecjalnie pasująca do striptizu, ale Wiktoria nie dbała o to. Zaczęła lekko kołysać się kładąc dłonie na swoich biodrach unosząc wolno swoją spódniczkę w górę. Wolno, gdyż była krótka a Wiki chciała by przedstawienie trwało dłużej. Przez minutę mruczała sobie w takt piosenki, śmiało patrząc przy tym imprezowiczom w oczy. W końcu uniosła ją tak, że wszyscy mogli zobaczyć niezbyt obszerne białe majtki w całej okazałości. Następnie raptownie opuściła spódniczkę, sięgając rękoma do tyłu i rozpinając guziczki. Potem zaczęła zsuwać ją równie powoli, aż ta w końcu opadła na podłogę. Jej czerwona koszulka była dużo krótsza niż ta Kamili, więc cała gromadka mogła podziwiać jej bieliznę bez żadnych przeszkód. Wiki w końcu zrobiła krok do przodu i gdy wszyscy myśleli, że to koniec pokazu, odwróciła się niezwykle podniecającym krokiem i schyliła by podnieść leżącą spódniczkę. Wprawdzie bielizna nie kwalifikowała się do definicji stringów, to jednak odsłaniała całkiem dużo i chłopacy a nawet Kamila wlepili wzrok w wiadome miejsce. Wiki zbierała się dość długo, ale w końcu wyprostowała się i udała dumnym krokiem w kierunku swojego fotela.
Kamila obserwowała ten pokaz z niechęcią widząc żywe zainteresowanie Daniela, pozbawione na szczęście objawów jakiegoś niezdrowego napalenia, ale także z zazdrością. Zazdrościła jej pięknego ciała, chociaż Daniel codziennie mówił jej, że to ona ma ciało idealne. Zazdrościła także swobody ruchów i śmiałości. Tak bardzo chciałaby zrobić kiedyś coś podobnego dla Daniela, ale krępowała się, czując, że nie potrafi. Z niechęcią musiała przyznać w duchu, że Wiki jest w tym po prostu świetna.
Negatywne emocje ostatnich minut poszły niemal w zapomnienie. Wiki podniosła temperaturę w pokoju o kilka stopni.
- Jak długo jeszcze pogramy? - zapytał lekko zniecierpliwiony Mateusz. Nie bardzo wierząc w swoje szczęście, palił się już do tego by odebrać swoją nagrodę, choć z drugiej strony czuł lekki niedosyt.
- Niech będzie tak, że każdy miał okazję wygrać po dwa razy. W sumie osiem pojedynków, czyli jeszcze dwa zagramy - zdecydował Daniel, nie czekając na zdanie innych. Nikt się nie sprzeciwił.
Siódma partia rozgrywki okazała się po raz kolejny szczęśliwa dla Wiktorii. Danielowi było to trochę nie w smak. Czuł, że wybierze jego zamiast Kamili. I nie mylił się.
- To będziemy mieli rewanż - wyluzowana Wiktoria spojrzała w stronę gospodarza - Nie dam ci większego czasu do namysłu. Powiedz mi i swojej pani przy okazji też, czy wolałbyś by przeleciał ją Mateusz, czy ja?
Daniel znów lekko się zmieszał. Wolałby, aby zrobili to oboje, aczkolwiek trudno mówić by wydał zgodę na faktyczne przelecenie. Już miał tak odpowiedzieć, gdy przypomniał sobie o obecności Kamili. Nie, ona tego nie powinna wiedzieć. Więc jedyną opcją była niezbyt zgodna z prawdą odpowiedź "nikt".
- Yyy, nie no... Nikt - wypalił, ale zajęło mu to kilka sekund i Wiki zaśmiała się złośliwie.
- Skarbie, po pierwsze za późno, po drugie nieszczerze, tak mi się coś wydaje. Przegrywasz.
- Nie tak późno i prawdziwie - bronił się nieprzekonująco Daniel.
- Nie ściemniaj, przegrałeś i zdejmujesz koszulkę. Albo spełniasz moje życzenie, jak tam wolisz.
- A jakie masz życzenie? - pogodził się z porażką Daniel
- Takie samo jak w przypadku twojej pani. Dziesięć minut romantycznego tańca ze mną - odparła szeroko uśmiechnięta Wiki.
- Hm... Dobra, wybieram ten taniec - Daniel nie wstydził się oczywiście zdejmowania górnej części garderoby, zwyczajnie uznał, że ta kara za przegraną jest dość sympatyczna karą. Oczywiście mina Kamili mówiła co innego.
- Ostatnia bitwa i jedziemy z wymierzaniem kar - niecierpliwił się Mateusz.
I tak się złożyło, że wygrał tę bitwę, po raz trzeci dziś. Zrezygnowana Kamila spuściła wzrok w dół, czując, że zaraz zostanie zmuszona do zdjęcia koszulki, bądź do spełnienia jeszcze bardziej wyrafinowanego pytania. Ich spojrzenia znów się spotkały. Mateusz nie patrzył jednak na Kamilę z takim iskrzeniem, lecz bardziej ze współczuciem. Nagle zawahał się, czy powinien wykorzystywać tą najbardziej przegraną dziś dziewczynę i pomyślał o seksownej Wiki. Hm, może fajnie byłoby pojedynkować się z nią? I zdjąć z niej koszulkę, albo... Tylko jakie podstępne pytanie jej zadać?
- Dobra, zmieniam swój cel, podpytam Wiktorię - utkwił wzrok w policjantce, wcześniej wyłapując pełne ulgi spojrzenie Kamili - Nie przedłużajmy, podaj choć jeden powód dla którego chciałabyś by Daniel cię przeleciał.
- Zaskoczyłeś mnie - podobnie jak Kamila, Wiki była niezbyt trzeźwa i walka trochę ją wyczerpała, więc próbowała zyskać na czasie, nie wiedząc co ma odpowiedzieć. A czas leciał, upłynęło kilka sekund i rozkojarzona Wiki tylko wierciła się na fotelu, nim wypaliła - Dobra, poddaję się. Chcesz zobaczyć moje cycki, mały zboku?
- Tak się zastanawiam, czy cycki, czy może wziąć od ciebie twoje dziesięć minut z Kamilą, czy też może chciałbym abyś possała mojego penisa, gdy będę przytulał się do Kamili - świadomość, że to być może jego jedyna szansa by poświntuszyć ze starszą kobietą i to jak bardzo atrakcyjną, dodawała mu odwagi.
- Nie rozbrykałeś się za bardzo chłopcze? Nie było mowy o tak ostrych rzeczach.
- Ale nie było mowy o granicach, przynajmniej ja czegoś takiego nie słyszałem.
- Co nie zmienia faktu, że są jakieś zasady... - ostrożnie zaczęła Wiki, ale Mateusz jej nie słuchał i przerwał
- W zasadzie to wolałbym kolejne dziesięć minut z Kamilą, zwłaszcza, gdyby uradowana wyrwaniem jej z twoich rąk obiecała, że po przytula się do mnie trochę mocniej i będzie ze mną szczera do bólu - urwał, spuszczając lekko wzrok i oczekując reakcji Kamili. Doczekał się jej dość szybko.
- Obiecuję ci, że możesz na to liczyć - odparła szybko tonem, w którym pobrzmiewała ulga i sympatia do Mateusza. Temu zmiękły nieco nogi. Czekał na odpowiedź Wiki.
- Nie, nie... Mogę ją ci oddać, ale ustalmy, że mogę dołączyć do was w jakimś bardziej gorącym momencie na kilka minut - twardo zaoponowała Wiktoria - Stoi?
- Mi stoi, jak najbardziej - Mateusz także potrafił uśmiechnąć się uroczo i łobuzersko.
- No to gra gitara, teraz policja wyznaczy kogoś do pozmywania a my się pobawimy - Wiki wracała do formy.
Mateusz czuł jak adrenalina wskakuje mu na najwyższy poziom. Za chwilę znów, po trzech miesiącach przerwy poczuje dotyk ciała Niezdobytej Królewny, jak ją wtedy nazywali z Tomkiem. Wprawdzie wtedy była najpierw prawie naga a potem już kompletnie, gdy dziś ciągle ma na sobie bieliznę i koszulkę, ale nie o nagość tu chodziło, tylko o sam dotyk, kontakt. A poza tym może uda się doprowadzić ją do stanu bierności, lub nawet posłuszeństwa i odsłoni co nieco? Tym bardziej, że odniósł wrażenie, iż podczas ostatniego wyboru Kamila spojrzała na Mateusza z wdzięcznością i pewną sympatią. Może to złudzenie a może nie, zaraz się okaże.
Mateusz nie wiedział jak blisko był prawdy. Kamila wstając z fotela rzuciła na patrzącego w inną stronę chłopaka przelotne spojrzenie, z którego dałoby się wyczytać pewien respekt za jego postawę w ostatnich minutach, uległość spowodowaną wynikiem całej rozgrywki i sympatię, sama nie wiedziała dlaczego. Za całokształt, za ładne oczy, za pewne opanowanie, czyli pożądanie bijące z jego wzroku, ale zupełnie odległe od jakiegoś dzikiego napalenia. Czyżby ten chłopiec stawał się mężczyzną? Przez chwilę zastanowiła się, czy kiedykolwiek dotykał inna kobietę tak jak ją wtedy. Może ona jest jego pierwszą? Ta myśl sprawiła jej pewną przyjemność. W dalszym ciągu dawały jednak znać o sobie jej wrodzone opory. Bliski taniec - tak. Ale coś więcej, intymna rozmowa, jego dłonie na jej pośladkach? Lekko wzdragała się przed tym.
Daniel czuł się zwycięzcą, jak zwykle. Po raz kolejny impreza toczyła się po jego myśli a przynajmniej sam wstęp do tego co miało się wydarzyć za chwilę spełnił jego oczekiwania niemal w stu procentach. Przygasił światła w pokoju, teraz było bardziej intymnie, ale oczywiście, biorąc się za Wiktorię i tak mógł zobaczyć wszystko co Mateusz mógł robić z Kamilą. I o to mu chodziło. Nastawił wieżę na znakomicie pasujący jego zdaniem do sytuacji, niedawno znaleziony w sieci utwór Jeffo's Dream "Twilight", zapętlił go cztery razy i zaczęło się.
Pewność siebie chwilowo opuściła Mateusza. Podszedł do Kamili wolnym krokiem unikając jej głębokiego spojrzenia. Dopiero, gdy położył ręce na jej biodrach odważył się na dłuższy kontakt wzrokowy, pozostając jednak w lekkim dystansie fizycznym. Musiało upłynąć kolejne kilkanaście sekund, by przyciągnął stojąca biernie Kamilę do siebie. Ta nie mając większego wyjścia przytuliła się lekko do chłopaka kładąc dłonie na jego barkach. To nie ośmieliło Mateusza na tyle by zapytać o kilka rzeczy, ale o dziwo Kamila poczuła się nagle względnie dojrzałą nauczycielką.
- Znów jesteśmy tak blisko siebie. Jeden raz ci nie wystarczył?
- Jeden raz z tobą? Dużo za mało - odparł nieco stremowany
- Mogłeś wybrać Wiki.
- Wiki jest ładna. Ty jesteś piękna - nabierał odwagi.
- No patrz... - takie zwycięstwo nad Wiktorią dało jej pewną satysfakcję - To dlaczego wybrałeś ją przy ostatnim razie?
- Wiedziałem, że chcesz się jakoś zemścić na niej, ale nie miałaś jak. To zrobiłem to za ciebie - napiął się lekko z dumą.
- Aha. Jesteś w takim razie moim bohaterem.
- Nie przesadzaj - Mateusz domyślił się lekkiej ironii - Wolałabyś być zdana na niełaskę Wiki? Czy na dodatkowe dziesięć minut ze mną? - ostrożnie drążył temat
- Ciężko by mi było z nią - westchnęła lekko.
- Rozebrałaby cię do naga i... No wiesz.
- Myślisz, że bym się tak dała?
- A myślisz, że miałabyś coś do powiedzenia?
- I chciałbyś abym była ci bardzo wdzięczna za twój uczynek?
- Hm - zawahał się na chwilę - Chciałbym abyś była bliżej mnie.
- Jestem już blisko.
- Ale nie aż tak - to mówiąc, w przypływie odwagi przyciągnął ją do siebie, tak, że stykali się już wszystkimi częściami swoich ciał. Kamila wzdrygnęła się lekko niepewnie, ale nie odsunęła. Nigdy nie była w tak bliskim kontakcie z innym chłopakiem, niż Daniel. Nie mówiąc o kontaktach na poprzedniej imprezie, ale one wynikły nie do końca z jej woli a w zasadzie raczej mimo jej braku.
Mateusz poczuł już bez żadnych przeszkód obezwładniający zapach dziewczyny, dotyk jej piersi, jej bioder. Jego szyję owionął ciepły oddech Kamili. Nie czekał ze zdobywaniem dalszego terenu. Bujając się lekko w rytm muzyki opuścił dłonie wzdłuż jej ciała, by sięgnąć pod koszulkę i delikatnie dotknął pleców dziewczyny tuż nad jej bielizną. Poczuł kolejne wzdrygnięcie Kamili. Odczekał sekundę i zaczął ostrożnie przesuwać swoje palce wzdłuż jej pleców, w górę, w dół i z powrotem.
Kamila nie odsunęła się. Szumiący w głowie alkohol, sympatia dla chłopaka i przyjemny dotyk jego dłoni przyprawiający ją o gęsią skórkę, sprawiły, że zrobiło się jej gorąco. Czuła dotyk ciała chłopaka, jego twardniejącego penisa. Zaczęła tracić panowanie nad sobą. Było jej dobrze, ale wiedziała, że nie może przeholować. Przecież tuż obok był jej chłopak. Wprawdzie wiedziała już, że w określonych sytuacjach Daniel lubi pozwalać lubianym przez siebie kolegom na takie pieszczoty, ale jest różnica między dotykaniem pleców, czy ud a samowolnym prowokowaniem do czegoś więcej. Westchnęła po raz kolejny czując nieco głośniejszy oddech Mateusza i objęła go swoimi dłońmi przytulając swoją twarz do jego twarzy. Dobrze czuła się w objęciach tego młodzieńca.
Ten gest rozpalił Mateusza jeszcze bardziej i zsunął swoje dłonie niżej, dotykając lekko górnej części majtek Kamili. Po sekundzie przesunął je niżej jeżdżąc po bieliźnie dziewczyny opuszkami palców, tak by jej nie wystraszyć. Ale wciąż nie reagowała, więc z upływem kolejnych sekund zwiększył nieco nacisk swoich palców.
Kamila zaczęła się poważnie zastanawiać, czy coś z nią nie tak, skoro pozwala na takie pieszczoty temu chłopakowi. Podobały się jej i to uczucie wygrywało z jej zasadami. Może cała sytuacja rozgrywki, jak i jej półnagość przy normalnie ubranym Mateuszu powodowały jej uległość?
Niesamowicie podniecony bliskim kontaktem, jak i brakiem oporu Mateusz wrócił palcami nad majtki i zaczął je wsuwać pod nie. Przy wcześniejszym rozpoznaniu domyślił się, że dziewczyna coś na wzór bokserek. Nie czekając długo lewą ręką odsunął gumkę od jej ciała a prawą wsunął pod bieliznę. Poczuł się bosko. Poczekał jeszcze chwilkę i zjechał dłonią niżej, czując miękkość tych pośladków, które przez ostatnie trzy miesiące wspominał dzień w dzień.
- Mateusz, proszę... - szepnęła Kamila - przesadzasz...
- Nie przesadzam, długo na to czekałem i za bardzo tego chcę - odparł nieco chrapliwie.
- A czy liczy się to czego ja chcę?
- Tak i myślę, że podoba ci się to co robię i chcesz tego samego - strzelał na oślep, mając nadzieję, że jest tak jak mówi - Poza tym, bardziej liczy się, że ja tego chcę.
- Naprawdę? A moja krzywda nie rusza cię? - zapytała się, opierając głowę na jego ramieniu i patrząc w jego oczy jak zagubione dziecko. Ujął go ten wzrok niemożebnie.
- Kamilo - odparł obejmując ją lewą dłonią, podczas, gdy prawą wciąż trzymał w jej majtkach - Nigdy bym cię nie skrzywdził, jesteś dla mnie zbyt ważna i zbyt piękna. Chciałbym mieć taki skarb dla siebie...
- I co jeszcze chcesz zrobić? - zamknęła oczy, nie mogąc wytrzymać jego wzroku dobijającego ją niemal kompletnie
- Chcę poczuć twoje ciało.
- Przecież czujesz je.
- Ale nie tak. Chcę, żebyś ściągnęła koszulkę - modlił się w duchu żarliwie, by się zgodziła.
- Nie - odparła ostatkiem sił - Za dużo... Nie...
- Ściągnij, chce poczuć twoje gorące ciało, chcę żebyśmy dotykali się bez przeszkód, żebyśmy czuli swoją nagość - napierał coraz odważniej.
- A ty... - przełknęła ślinę - też ściągniesz swoją?
- Tak, jeżeli chcesz, to ściągnę.
Kamili porządnie zaszumiało w głowie. Wyprostowała się i wbiła swoje zamglone oczy w Mateusza, choć jemu zdawało się, że wzrok Kamili jest głęboki i przebija go na wylot rozpalając chłopaka jeszcze bardziej. Przez jej głowę przebiegł tysiąc myśli. W końcu zebrała się w sobie, chwyciła za rąbki koszuli i podciągnęła je w górę a potem przełożyła przez głowę, zdejmując ją i rzucając na łóżko. Dopiero wtedy uświadomiła sobie, co zrobiła i wykonała nerwowy gest, jakby chciała zasłonić nagie piersi, ale Mateusz nie pozwolił jej na to.
Widząc Kamilę zdejmującą koszulkę, sam błyskawicznym ruchem ściągnął swoją koszulkę i również rzucił na łóżko. Stał przez chwilę przed dziewczyną, po czym objął ją mocno lewą ręka jak poprzednio, prawą położył na jej bokserkach ściskając pośladki. Włożył lewą dłoń w jej pachnące, ciemne włosy i ścisnął lekko. Cichy jęk Kamili zbiegł się z momentem kiedy szeroko otwarł usta i przylgnął nimi do jej odsłoniętej szyi. Przejechał po niej językiem a potem zaczął mokro całować szyję w innych miejscach. Kamila nie protestowała. Zdążyła jeszcze rzucić spojrzeniem na średnio opalone, szczupłe ale z widocznie zarysowanymi mięśniami ciało chłopaka i wywarło to na niej przyjemne wrażenie. Mateusz znów wsunął prawą dłoń w bokserki dziewczyny tym razem już nie czając się, jeżdżąc otwartą dłonią po jej pośladkach i momentami ściskając je. Krew pulsowała jak szalona, wyczuł, że dziewczyna jest uległa i pozwala mu praktycznie na wszystko. Upewniały go w tym jej cichutkie jęki i westchnienia. Co jeszcze może się stać?
Daniel i Wiktoria poruszali się lekko, niby zajęci sobą, ale dyskretnie obserwujący to co dzieje się obok nich.
- Twoja panna nie jest taka grzeczna, jak mogłoby się wydawać - stwierdziła policjantka, widząc zdejmującą koszulkę Kamilę.
- Jest, tylko jak się ją dobrze zaczaruje, to można wyczarować różne cuda - odparł Daniel dość wyraźnie zaskoczony tym co widział.
- Kiedy chcesz, bym i ja ją poczarowała?
- Poczekaj jeszcze trochę, będzie lepszy moment.
Coraz pewniejszy siebie Mateusz odważnie masował pośladki Kamili. Miał olbrzymią ochotę zdjąć jej bieliznę, albo przynajmniej obsunąć ją na tyle w dół, by nie krępowała w żaden sposób jego ruchów, ale trochę się wahał. Zbyt dużo miał do stracenia, zrobi to, gdy czas zbliży się do końca. Teraz musi się zadowolić tym co ma a ma przecież tak dużo. Dotyk Kamili, jej włosy na jego ramionach i klatce, jej zapach w jego nozdrzach, jej nagie piersi na swoim ciele, jej gorący oddech na swojej szyi i jej tyłeczek w jego dłoni. No i ta bierność a może i uległość. Skąd ona się brała? Może by to wykorzystać dalej? Tak, czas na słowną perswazję.
Kamila też nie miała pojęcia skąd bierze się jej perwersyjna uległość, ale było jej z tym chłopakiem dobrze i nie miała żadnej ochoty na przerwę. Przynajmniej na tym etapie, gdzie ma na sobie jeszcze bokserki, pod którymi czuje zresztą nieproszoną dłoń Mateusza. Wstydziła się tej przyjemności jaką czuła, krępowało ją to, ale sparaliżowana klimatem i szumiącą głową nie była w stanie powiedzieć "nie".
- Dobrze ci ze mną? - ostrożnie zapytał chłopak. Kamila milczała, czując, że niezręcznie byłoby udzielić szczerej odpowiedzi.
- Chciałbym wiedzieć co czułaś wtedy, gdy dotykałaś mojego penisa - zaatakował ostrzej
- Dlaczego do tego wracasz? - odparła lekko zniecierpliwiona
- Bo było mi dobrze. Nawet cudownie. I chciałbym aby dziś było tak samo.
- Nie przesadzasz? Masz mnie za zwykłą lodziarę? Nie zrobię tego dzisiaj - spróbowała obruszyć się Kamila, faktycznie lekko urażona tą propozycją, ale z drugiej strony, znów poczuła miękkość w podbrzuszu.
- Nie jesteś żadną lodziarą i nie to miałem na myśli - zaoponował szybko chłopak - Chciałem byś pocałowała mnie w szyję. Potem w ramiona, potem w klatę... - przerwał czując jej wzrok na sobie. Nie wiedziała co odpowiedzieć, więc kontynuował dalej, próbując trafić do niej ciepłym, ale i lekko chrapliwym głosem - W sumie to nie chcę tego, tylko pragnę. I to bardzo. Mam olbrzymią ochotę by poczuć Twoje usta na sobie. Zrób to proszę dla mnie a nie będę zadawał takich pytań - próbował na różne sposoby.
Kamila bała się przyznać a już na pewno na głos, ale też tego chciała. Na razie wróciła do poprzedniej pozycji, dając sobie kilkadziesiąt sekund przyzwoitości. Jego ciało podobało się jej. Ładnie pachniało, było fajne w dotyku. Jego oczy zniewalały ją, biło z nich coś co sprawiało, że dziewczyna czuła zaufanie do młodzieńca. Może to śmieszne, ale mimo młodego wieku, chłopak roztaczał aurę bezpieczeństwa a to na Kamilę działało mocno. Czuła jak w jej sercu rozlewa się fala uległości, nie pozwalająca na stawianie jakiegokolwiek oporu. Traciła kontrolę niemal całkowicie.
Oderwała głowę od jego ramion i delikatnie, nieśmiało pocałowała go tam. Potem powtórzyła. A potem zrobiła to jeszcze raz, już dużo bardziej namiętnie. Zsunęła usta na jego młodzieńczą, nieowłosioną jeszcze, klatkę piersiową. Przywarła ustami do tej najbardziej umięśnionej części przedłużając kontakt z nią i zostawiając mokry ślad za śladem. Serce zaczęło bić jej coraz mocniej, jej własna uległość krępowała ja mniej a coraz wyraźniej podniecała. Czuła jak zapomina o bożym świecie zsuwając lewą dłoń z jego ramion i przesuwając na brzuch.
Mateusz zamknął oczy, odpływając i czując na swoim ciele delikatny, namiętny, gorący oraz mokry dotyk ust Niezdobytej Królewny. Poddał się temu boskiemu uczuciu zaprzestając na chwilę pieszczot jej pośladków. Tym bardziej, że schylała się nieco niżej, nie tylko dłonią, którą zatrzymała na nieco poniżej pępka, ale także ustami. Po kilku sekundach poczuł te usta tuż nad swoimi spodenkami. Otwarł oczy i zobaczył, że Kamila przyklęknęła, kładąc swoje obie dłonie jakby z wahaniem na brzegach jego spodenek. Boże, dokąd ona zmierza i co chce zrobić?
Rozpalona Kamila traciła jakiekolwiek hamulce. Widok półnagiego chłopaka, delikatnie zmuszającego ją do wykonywania jego poleceń obezwładniał ja kompletnie. Czując jak czerwienieje na twarzy i oddycha coraz głośniej chwyciła brzegi jego spodenek i nieśmiało zaczęła opuszczać je w dół. Czuła resztki wstydu i zażenowania, ale chęć zobaczenia jego penisa była silniejsza. Pociągnęła w dół silniej. Spodenki zsunęły się razem z bielizną, wypuszczając na wolność, jak to określiła Wiktoria, instrument Mateusza, jeszcze nie stojący na baczność, ale w takim stanie podobał się jej jeszcze bardziej. Przypatrywała się mu dokładnie niemal jak młody chłopak po raz pierwszy oglądający film porno. Nie wiedziała co zrobić, resztki przyzwoitości hamowały ją przed dotknięciem go, chciała by Mateusz wykonał jakiś ruch zachęcający. I doczekała się. Poczuła jego dłonie wplatające się w jej włosy, obejmujące jej głowę i delikatnie acz stanowczo przysuwające ją w kierunku jego rosnącego penisa. Nabrała odwagi. Ujęła członka lewą dłonią przesuwając powoli skórę. Przybliżała swoje usta coraz bardziej, w końcu otwarła je szeroko i wsunęła go w nie szybciej niż wtedy. Zamknęła oczy i znów poczuła tą błogość. Znów poczuła młodego, naprężonego, penisa w swoich ustach. Czuła się niesamowicie, wiedziała, że chce tego. Zaczęła ruszać się do przodu i w tył powoli, przesuwając swoje usta po członku Mateusza. Czuła jego silne, zdecydowane dłonie na swojej głowie, wydające jej w ten sposób konkretne polecenia, którym podporządkowała się bez próby oporu. Czuła pewnego rodzaju dziwną miłość, może uwielbienie? Otwarła oczy aby upewnić się, czy Mateusz czuje to samo. Jego wzrok powiedział jej wszystko i rozpalił ją jeszcze bardziej. Czuła swego rodzaju poniżenie, to, że jest niewolnicą swojego nowego pana i to ją podniecało jeszcze mocniej. Wiedziała, że będzie posłusznie pieścić jego członka tak długo, aż on dojdzie do finału. Czuła się zawstydzona swoim zniewoleniem i jednocześnie podniecona władzą młodego nastolatka.
Mateusz czuł dokładnie to samo, co trzy miesiące wcześniej. Kilka sekund kontaktu z dłonią a potem ustami Kamili wystarczyło, by jego penis stał twardo jak nigdy wcześniej. Rozkosz jaką czuł, był nie do opisania. Dodatkowo potęgował ją fakt, że Kamila robiła wszystko niemal dobrowolnie z lekkim tylko nakłanianiem. To nie była przegrana gra jak wtedy. Czy to oznaczało, że może pójść jeszcze dalej? Szalona myśl przemknęła mu przez głowę a serce nieomal wyskoczyło z piersi. Jego penis czuł się bosko w gorących ustach tej piękności, ale on ostatkiem sił wykonał ruch nakazujący jej wstać.
- Chodź, teraz ja chcę zrobić coś dla ciebie - wyszeptał drżącym głosem do wyprostowanej Kamili. To mówiąc popchnął ją nieco w kierunku stolika.
- Co chcesz zrobić? - zapytała równie drżącym, ale też lekko nieufnym tonem dziewczyna.
- Chcę wypieścić twoje ciało, tak jak ty moje. Zasłużyłaś na to. - nie bacząc na obecność dwóch innych osób w pokoju i na to, że może nieporadnie wygląda z opuszczonymi do kolan spodenkami, przesuwał ją powoli, ale stanowczo w kierunku stołu.
Kamila nie była pewna zamiarów chłopaka, lecz obietnica jego pieszczot sprawiła, że uległa i dała się posłusznie doprowadzić do wskazanego nieopodal miejsca. Tam oparła się o brzeg, lecz Mateusz od razu popchnął ją jeszcze dalej, tak, że usiadła. Mateusz położył swoje dłonie na jej ramionach i tym gestem nakazał położyć się jej na stole. Wykonała to polecenie z niepewnością, co zdarzy się dalej. Jej serce znów biło mocno a oddech stał się szybszy, gdy uświadomiła sobie, że leży z lekko rozłożonymi nogami a między nimi stoi Mateusz z obnażonym penisem. Wrócił moment zawahania i wstyd. Mateusz jednak jakby uspokoił ją unosząc jej nogi do góry i całując je. Kamila poczuła cudowny smak jego ust. Jej ciało przeszyły dreszcze i zamknęła oczy, oddając się pieszczotom, czując jego usta na łydkach a dłonie na udach. W końcu Mateusz chwycił za jej bokserki. Obojgu serce waliło jak młotem. Chłopak po sekundzie zawahania silnym ruchem ściągnął je w dół ciała dziewczyny a potem przeciągnął przez łydki, odrzucając je całkowicie. Cichy jęk był jedyną formą protestu, na który mogła zdobyć się bezsilna Kamila. Mateusz oddychał ciężko. Oto Niezdobyta Królewna leżała przed nim kompletnie naga, z rozłożonymi nogami, usiłując wstydliwie dłonią zakryć swoje krocze. Mateusz widział je po raz pierwszy w całej okazałości i ten widok doprowadzał go do szaleństwa. Chwycił Kamilę za kolana i gwałtownym ruchem przyciągnął jej uda do siebie. Z ust dziewczyny wydarł się dużo głośniejszy jęk, spróbowała się podnieść.
- Co robisz? - zapytała jękliwym szeptem gorączkowo i niepewnie, czując jak stojący penis ociera się wręcz o jej wilgotną cipeczkę.
- Połóż się, tak jak byłaś - rozkazał zdecydowanie, chociaż głos drżał. Kamila nie była w stanie opierać się, choć przez głowę przebiegła jej myśl, że za chwilę dojdzie do czegoś, co nie powinno mieć miejsca. Zadrżała i znowu jęknęła. Nie, nie może na to pozwolić, znów się uniosła. Chciała zaprotestować, lecz poczuła na swojej szyi obezwładniający smak gorących ust nachylającego się nad nią Mateusza. Znów stała się niezdolna do stawienia oporu. Serce biło jej jak szalone, bo wiedziała, że jeśli ktoś tego nie przerwie, to ona nie będzie miała siły przeciwstawić się temu. Czuła jak odpływa, tracąc świadomość.
Mateusz stwierdził, że nogi Kamili nie stawiają żadnego oporu. Rozłożył je szeroko i jego oczom ukazała się wilgotna cipeczka pięknej Kamili, stykająca się z jego penisem. Jej łono wyglądało tak jak je zapamiętał, przez jego środek biegł niezbyt szeroki pas delikatnego owłosienia. Pociemniało mu w oczach i zachwiał się lekko na nogach. Bliski zawału chwycił swojego penisa i zaczął naprowadzać w odpowiednim kierunku. Gdy jego żołądź zetknęła się miękkością Kamili, poczuł jak zadrżała i cicho jęknęła. Oszalały z podniecenia ruszył dalej, forsując powoli kolejne centymetry zdobytego terenu, delektując się każdym ułamkiem sekundy i docierając swoim penisem aż do samego kresu. W końcu! Poczuł zwycięstwo i upewnił go w tym przeciągły jęk zdominowanej dziewczyny. Czy to się dzieje naprawdę? Wszedł do wnętrza pięknej, Niezdobytej Królewny, nie stawiającej żadnego oporu. Czuł niewyobrażalną rozkosz, na którą wpływ miało to wszystko, jego pierwsza penetracja, cały klimat i Kamila w roli zdobytej, upolowanej piękności. Napawał się tym przez chwilę i trzymając ją mocno za biodra zaczął poruszać się w niej. Ciągle nie wierząc temu wszystkiemu posuwał ją powoli napawając się samym faktem rżnięcia tej dziewczyny i nie chcąc za szybko skończyć. Choć jego hormony szalały, poruszał się spokojnie w jej ciasnej pochwie, delektując się każdym ruchem, każdą sekundą spędzoną w niej. Ale jego nieziemskie podniecenie, jęki dziewczyny, widok jej ciała poruszającego się na stole w rytm jego ruchów, jego dłonie błądzące po jej boskim ciele, jej uda starające się go opleść, jego niezdolne do racjonalnego myślenia zmysły i natura dopominająca się o swoje prawa sprawiły, że zaczął poruszać się coraz szybciej. Przyspieszał tempo, aż w miarę zbliżającego się orgazmu oraz coraz głośniejszych i coraz bardziej przeciągłych jęków dziewczyny grzmocił ją gwałtownie, silnie, z furią, jak władca swoją niewolnicę. Szeroko rozwartym wzrokiem obserwował jak dziewczyna gwałtownie jeździ po stole w rytm jego władczych ruchów. Swoimi dłońmi ściskał jej uda, trzymał za biodra, czasami kładł je na łonie, brzuszku a momentami na piersiach, próbując je ścisnąć. Podniecenie osiągnęło apogeum. Orgazm dla obojga stał się kwestią kilku sekund. "Ja pierdole, przeleciałem Kamilę!", z tą myślą eksplodował w jej wnętrzu i po kilkudziesięciu kolejnych sekundach wykonywania posuwistych ruchów opadł twarzą na jej piersi, czując drżenie jej ciała i bicie jej serca, zanurzając się raz jeszcze w afrykańskiej temperaturze ciała dziewczyny i w jej zniewalającym zapachu.
Mimo wciąż sączącego się w tle z głośników kawałka, w pokoju panowała niemal głucha cisza, jakby czas się zatrzymał. Mateusz wciąż leżał na Kamili. Oboje wyczerpani niesamowitą dawką emocji dopiero powoli dochodzili do siebie. Zwykle opanowany Daniel, teraz stał z lekko otwartymi ustami, nie wiedząc co powiedzieć i czy w ogóle jest sens mówić cokolwiek. Z bijącym sercem obserwował całą scenę od początku do końca czując zazdrość, ale i kosmiczne podniecenie, gdy widział jak młody, sympatyczny kolega z drużyny ujeżdża jego własną dziewczynę, uległą i bezwolną. Także Wiki dała się zaczarować sceną i postanowiła odpuścić swoje własne żądze na rzecz oglądania czegoś tak niezwykłego. Nie mając pewności co do reakcji Daniela, wciąż jednak miała nadzieję, że będzie jej dane zająć się Kamilą z taką namiętnością, jak przed chwilą Mateusz, bo choć za oknem świecił księżyc, to do północy byłe jeszcze dość daleko.