Delegacja (I)
19 marca 2022
Delegacja
Szacowany czas lektury: 12 min
To było dla mnie wielkie zaskoczenie… Wyjazd służbowy do stolicy… A właściwie do ośrodka położonego niedaleko Warszawy… Przyznam się, że nie bardzo chciałem jechać… Nie lubię takich imprez… Mało znam ludzi z innych miejscowości, a moja wrodzona nieśmiałość, nie ułatwia mi nawiązywania nowych znajomości… Ale cóż, mówi się trudno… Na szczęście to tylko wyjazd dwudniowy…
Dwa dni przed wyjazdem na szkolenie, z mozołu codziennej i nudnej pracy, wyrwał mnie telefon.
- Słucham.
- Cześć, tu Beata… Podobno jedziesz na szkolenie do Warszawy…
Trochę mnie to pytanie zaskoczyło. Ba, sam telefon mnie zaskoczył! Co za Beata? I skąd wiedziała, że gdzieś jadę… Ale nie dałaś mi czasu na myślenie… Chyba zorientowałaś się, że jestem zaskoczony.
- W kadrach powiedzieli mi, że jedziesz do Warszawy na szkolenie… Właściwie, że jedziemy razem. We dwoje… Szkolenie ma obejmować nasze obowiązki. Pewnie dołożą nam pracy.
Mówiłaś trochę chaotycznie, a ja myślami szukałem Twoje osoby. Przyznam się, że nie bardzo wiedziałem z kim rozmawiam… No, ale uznałem, że to niezbyt ładnie przyznawać się do tego.
- Tak, jadę… – odpowiedziałem.
- A czym się wybierasz?
- Myślałem jechać swoim samochodem. Przecież to nie daleko…
- A czy mogłabym się przyłączyć? Nie chcę jechać sama pociągiem. Oczywiście oddam Ci za paliwo…
- Nie ma sprawy! We dwoje zawsze raźniej! A o paliwo się nie martw, jakoś się rozliczymy… – zażartowałem.
- To świetnie! Jutro się umówimy, ok.?!
- Ok! Cześć!
W dniu wyjazdu podjechałem pod Twój dom i dałem Ci sygnał na komórkę. Po chwili ujrzałem Cię dźwigająca torbę podróżną… Wyskoczyłem z samochodu by Ci pomóc.. Teraz Cię poznałem… Mijaliśmy się czasami na korytarzu… Trzeba przyznać, że byłem mile zaskoczony Twoim widokiem… Byłaś ubrana w dopasowane spodnie, które podkreślały Twoje zgrabne nogi i biodra oraz rozpinaną, lekko dopasowaną bluzeczkę ze sporym dekoltem… Spodnie były tak dopasowane, że podkreślały krągłości Twoich pośladków.. Były wspaniałe! Trwało to tylko chwilkę, ale w spodniach poczułem dziwne drgnienie… O dziwo, ta chwila kiedy szłaś do samochodu, spowodowała, że mój ptaszek trochę zesztywniał… I kiedy siadałem za kółkiem, musiałem go lekko poprawić… Nie wiem, czy to zobaczyłaś, czy nie, ale uśmiechnęłaś się leciutko…
Podróż mijała nam właściwie bez żadnych przygód… Rozmawialiśmy o wszystkim… O firmie, szkoleniu, pogodzie… Dyskretnie spoglądałem na Ciebie z boku delektując się widokiem pięknych Twoich ud… Zauważyłem też, że pod bluzeczką masz ładny, koronkowy staniczek… Między guzikami Twojej bluzki było go widać całkiem spory kawałek… No i oczywiście Twoją pierś… Przez ten widok cały czas mój członek był w stanie lekkiego wzwodu… Pomyślałem, że mogłabyś mi tu, w drodze, zapłacić za benzynę… Ale odstraszała mnie obrączka na Twoim palcu oraz moja nieśmiałość… Zawsze podziwiałem facetów, którzy mieli „gadane” i łatwo zaciągali dziewczyny do łóżka…
- Czy możemy się zatrzymać? Ja muszę na chwilę do lasu… – wyrwał mnie z zamyślenia Twój głos.
- Tak, zaraz coś znajdę…
Zatrzymałem się specjalnie nie na parkingu, tylko wjechałem w las.
- A może coś się uda… – pomyślałem.
No ale za chwilę otrzymałem zimny prysznic…
- Tylko mnie nie podglądaj! – powiedziałaś i ruszyłaś w las.. I to tak daleko, że nawet nie miałem szans nic dojrzeć… Trudno pomyślałem… Odczekałem chwilkę, aż mój rumak zupełnie opadnie i ruszyłem w drugą stronę pod drzewko, żeby też opróżnić pęcherz… I gdy tak stałem tyłem do samochodu i oddawałem się uczuciu ulgi usłyszałem…
- Ja już!
Zaskoczyło mnie to strasznie! Szybko skończyłem, powiedziałem „przepraszam” i ruszyłem do samochodu.
- Nic się nie stało! – odpowiedziałaś i wsiadłaś do auta.
Zobaczyłem, że zaczerwieniłaś się… Czyżbyś tak długo za mną stała? No, ale dlaczego się czerwieni, przecież jest mężatką… Takie widoki nie powinny być jej obce… Czyżby była aż tak nieśmiała? Ciekaw jestem czy wielu facetów miała… A może jej mąż był jej pierwszym? Stąd ta nieśmiałość do starszego mężczyzny w jednoznacznej sytuacji… Wiele pytań kołatało mi się w głowie…
Dalsza droga do ośrodka upłynęła spokojnie i bez emocji… Tak samo pozostała część dnia… Zakwaterowanie… Szkolenie… Obiad… Szkolenie… Kolacja…
Na wieczór organizatorzy przygotowali zaś spotkanie integracyjne… Niby nie lubię takich imprez, ale co robić samemu w pokoju…
Impreza zaczęła się od krótkiego przemówienia no i najważniejsze od otwarcia barku… Gratisowego barku jak się okazało! Co prawda ja musiałem na drugi dzień jechać samochodem, ale co niektórzy nie musieli się oszczędzać…
W związku z tym, że nie znałem wielu ludzi, a dobrze wręcz nikogo, zacząłem wzrokiem szukać Beaty… Ale ku mojej rozpaczy nie było jej… Coś trzeba zacząć robić… Postanowiłem, zadzwonić.
- Gdzie jesteś? – zapytałem, gdy usłyszałem Twój głos w słuchawce.
- W pokoju. Nie mam chęci na imprezę…
- Choć przynajmniej na chwilę… Ja tu nie znam nikogo… Zawsze miło pogadać z kimś… Co będziesz sama robiła w pokoju…
- Ok – zgodziła się przyjść na chwilę…
Nie minęło pół godziny i pojawiłaś się… Zaskoczyłaś mnie swoim wyglądem! Wyglądałaś oszałamiająco w swojej sukience mini podkreślającej Twoją piękną sylwetkę… Czarna miniówka uwydatniała Twoje biodra, talię i wspaniały biust… Myślę, że nie jedne męskie oczy zwróciły się w Twoim kierunku…
Ten wieczór spędziliśmy na wspólnej rozmowie. Co jakiś czas donosiłem Ci drinki, a Ty nieśpiesznie je sączyłaś… Impreza niespecjalnie interesowała zarówno Ciebie jak i mnie… Na parkiecie nieśmiało pojawiło się ledwie parę par… A impreza jakoś się nie kleiła…
- Żeby nie to, że słabo tańczę i się wstydzę, zatańczyłbym z Tobą… – zażartowałem.
- Też bym zatańczyła, ale coś za luźno na parkiecie… Może będzie jeszcze okazja…
Było już dobrze po godz. 23. Widać było, że powoli dopada Cię zmęczenie. Przynajmniej tak mi się wydawało… Chciałaś iść już do pokoju, a więc nie pozostało mi nic innego jak odprowadzić Cię.
- A może pogadamy jeszcze… Może jeszcze napijesz się przed snem? – spytałem.
- Chyba już dość wódki w siebie wlałam…
- To wezmę szampana by uczcić nasze poznanie... Zaraz wracam…
Po chwili stanąłem przed Tobą z butelką szampana, dopiłaś szybko prawie całego drinka i udaliśmy się w kierunku części hotelowej… Na pierwszych stopniach schodów, lekko się zatoczyłaś… Na szczęście mocno złapałem Cię za rękę… Objąłem Cię mocno i tak dotarliśmy do mojego pokoju… Ku mojemu zaskoczeniu alkohol zaczął działać dość nagle i to skutecznie… Włączyłem telewizor na jakąś stację muzyczną. Odkorkowałem szampana i rozlałem do kieliszków. Podchodząc do mnie znów się lekko zachwiałaś…
- Upsss! – zaśmiałaś się.
- To za nasze spotkanie! – powiedziałem podając Ci kieliszek. – A może tak brudzia? Przecież tak naprawdę powinniśmy sobie mówić na „pan, pani”…
Zbliżyłem się do Ciebie, nasze ręce skrzyżowały się… Upiliśmy trochę „bąbelków” i cmok-cmok w policzek… Ale moje usta zwróciły się ku Twoim… Gdy je delikatnie dotknęły, uciekłaś z nimi… Pocałowałem Cię leciutko w szyję…
- Ślicznie pachniesz – Wyszeptałem ci wprost do ucha…
Zadrżałaś… Czułem to wyraźnie… Odwróciłaś się ode mnie i w tym momencie nogi lekko Ci się ugięły… Znów Cię złapałem… Tym razem przytuliłem mocno do siebie… Moje usta dotykały Twoich włosów, musiałaś czuć mój oddech na swojej szyi… Odsunęłaś się ode mnie… Wypiłaś do końca zawartość kieliszka… Nie czekając na nic, dolałem Ci do pełna…
- Chcesz mnie upić?!
- A skąd?! – odpowiedziałem. - Ale obiecałaś mi taniec. Tu nikt nas nie widzi… Możemy swobodnie zatańczyć…
- Nie obiecałam, tylko mówiłam, że może kiedyś będzie okazja…
- Właśnie jest…
Podszedłem do Ciebie, stuknąłem swoim kieliszkiem o Twój… Pociągnęłaś spory łyk… Odebrałem z Ci kieliszek i oba postawiłem na nocnej szafce przy łóżku. Delikatnie pocałowałem Twoją dłoń, a drugą objąłem Cię do tańca… Pierwsze kroki były udane, ale za chwilę zatoczyłaś się ponownie… Objęłaś mnie za szyję, a ja mocno w pasie… Twoja głowa opierała się o moje czoło patrząc mi prosto w oczy… Pocałowałem Cię! Najpierw nieśmiało, potem mocniej… Nasze usta złączyły się w gorącym pocałunku… Lekko przycisnąłem Twoje ciało do siebie… Poczułem cudowny dotyk Twoich piersi na swoim torsie.. Moja ręka powędrowała na Twój pośladek… Nasze ciała przylgnęły do siebie… Musiałaś już dokładnie czuć moją naprężoną męskość! Kutas stał mi już niesamowicie…
- Nie, nie chcę! – powiedziałaś…
Wyzwoliłaś się z objęcia i usiadłaś na łóżku… Podałem Ci kieliszek i usiadłem obok… Kolejny łyk wylądował w Twoim gardle… Dolałem Ci…
- Wiesz, ja nigdy nie zdradziłam męża… Ja nigdy nie spałam z innym facetem oprócz męża…
To wyznanie mnie zaskoczyło zupełnie! Jak tak laska uchowała się! Przecież musiałaś mieć sporo adoratorów…
- Wiesz, że czasami żałuję, że nie wiem jak to jest z innymi… – Twoje słowa wyrwały mnie z zadumy…
- Ale nie chcę… Tak sobie obiecałam… Że, że nigdy go nie zdradzę… – pociągnęłaś kolejny łyk z kieliszka.
- Gdzie jest łazienka? – wstałaś gwałtownie, przewróciłaś się na łóżko i zaczęłaś histerycznie śmiać się…
- Chyba się nawaliłam, a muszę do łazienki…
- Zaprowadzę Cię…
- Ok., ale później wyjdziesz!
- Dobra, dobra! A zresztą, myślisz, że ja nigdy nie widziałem nagiej kobiety? – zażartowałem, a Ty znowu zaczęłaś się śmiać…
Nasza droga do łazienki nie była łatwa… Praktycznie już nie stałaś sama na nogach… Musiałem Cię doprowadzić… W łazience nie było lepiej… Nie mogłaś podciągnąć sukienki żeby usiąść na sedes…
- Daj, pomogę Ci… – i nie czekając podciągnąłem sukienkę do góry zdejmując ją przez głowę. Na ten widok czekałem od samego rana! Odkąd Cię dziś rano ujrzałem! Byłaś w samej koronkowej bieliźnie… Ale nie dane było mi delektować się tym widokiem… Całym ciężarem usiadłaś na sedes…
- Poczekaj, jeszcze majtki!
Znowu się zaśmiałaś i lekko uniosłaś… Opuściłem Ci koronkowe majteczki, a Ty nadal zanosiłaś się ze śmiechu… Opadłaś na deskę i usłyszałem jak z Twojej cipki poleciał strumień moczu…
Sytuacja wyglądała komicznie, ale nie dla mojego kutasa. Czułem jak sterczy mi w majtkach! Poprawiłem go sobie… Chwyciłaś mnie za nogawkę i przyciągnęłaś do siebie… Ku mojemu zaskoczeniu zaczęłaś dobierać się do suwaka rozporka… Po chwili moje spodnie opadły na dół, a Ty już wyjmowałaś go ze slipek…
- O! Jaki on duży! I jaki gruby! Nie widziałam jeszcze takiego grubego!
Wciąż śmiejąc się dotykałaś go ręką, zciągałaś skórkę, brałaś moje jajeczka w dłonie… Położyłem ręce na Twojej głowie i przyciągnąłem Ci ją do niego… Poczułem lekki Twój opór…
- Weź go! Weź go do buzi! – powiedziałem.
- Nie! Ja nigdy… Ja nigdy tego nie robiłam! Nie chcę! Nie wiem jak… On się nie zmieści…
- Nauczę Cię! Nie bój się… Poliż go trochę – przyciągnąłem Cię do siebie. – Jak loda… O tak… – poczułem jej wilgotny język na główce mojego członka… – Dobrze! A teraz weź go! Obejmij go ustami! Spróbuj… Szybko!
Poczułem jak obejmujesz go ustami… Jak delikatnie Twój język liże moją główkę… Pchnąłem mocniej! Chciałaś uciec z głową, ale moja ręka przytrzymała ją… Czułem jak zaczęłaś poruszać nią do przodu i do tyłu… Poddałem się tym ruchom… Co prawda były to trochę niezdarne, ale moje podniecenie było ogromne… Wiedziałem, że byłem na Ciebie tak napalony, że długo nie wytrzymam takich pieszczot… A więc wyjąłem go… Teraz sterczał wprost przed Twoimi oczami… Przyglądałaś się mu z wielką ciekawością… Takiej czerwonej, błyszczącej od Twojej śliny, sterczącej sztywno pałce… Nachyliłem się by odpiąć Ci stanik. Kiedy rozpinałem go, lubieżnie podniosłaś do góry ręce bym go mógł zdjąć… Jednocześnie znowu go polizałaś…
- Podoba Ci się?! Prawda, że fajnie jest pieścić ustami takiego chuja? Chcesz go?
Skinęłaś tylko głową wpatrując się w niego… Schyliłem się i zdjąłem majtki z Twoich kostek… Od razu rozchyliłaś szeroko nogi… Moje palce przejechały po Twojej gładziutkiej szparce i wzgórku łonowym… Moje usta pieściły Twojego sutka… Moja ręka czuła gorąco bijące z Twojej cipki… Była cała wilgotna… Nie wiem czy od moczu czy z podniecenia… Mój palec wszedł do środka… Była wilgotna i gorąca! I ślizga od śluzu! Czułem że jednak jesteś podniecona…
- Mmmm! – zamruczałaś…
Podniosłem się, jednocześnie moja ręka ugniatała Twoją pierś. Drugą ręką złapałem Cię za włosy i wepchnąłem Ci swojego kutasa do ust! Głęboko, aż się lekko zakrztusiłaś… Zwolniłem ucisk i pozwoliłem Ci abyś go sama pieściła… Poruszałaś rytmicznie swoimi ustami… Do przodu i do tyłu… A z każdą chwilą moje podniecenie rosło… Już nie chciałem czekać! Mocno Cię przytrzymałem i zacząłem posuwać Cię w usta! To ja dyktowałem warunki! Podniosłaś przerażony wzrok do góry!
- Nie bój się maleńka! Będzie dobrze! Przeżyjesz zaraz coś niesamowitego!
Złapałaś mnie za pośladki! Czułem jak Twoje paznokcie wpijają się w nie… Moje ruchy były co raz szybsze! Twój przerażony wzrok jeszcze bardziej podniecał mnie! Mój oddech stawał się szybszy i urywany… Jak najszybciej chciałem zalać Ci te śliczne usteczka…
- Aaaa! Jeszcze! Jeeeeszcze! Aaaaa…
Trysnąłem! Próbowałaś się wyrwać, ale moje ręce mocno Cię trzymały… Zaczęłaś się krztusić, a więc puściłem Cię… Moja sperma wypływała Ci z ust… Oparłaś twarz na moim brzuchu… A mój jeszcze sterczący kutas był przy Twoim policzku i wyrzucał z siebie resztki nasienia… Poczułem jak z ust wyplułaś moją spermę…
- O nie! To wszystko musisz połknąć!
- Nie, ja nigdy…
- Cicho! Masz to wszystko zlizać! Wylizać to co wyplułaś i jego, by był czyściutki…
- Nie, nie chcę!
- Milcz! Masz… to… wszystko… zlizać! Już! – powiedziałem dobitnie i podciągnąłem koszulę do góry. Szarpnąłem Cię za włosy w kierunku na wpół sterczącego kutasa. Zaskowytałaś… Twój język nieśmiało zaczął poruszać się na nim… Najpierw delikatnie i nieśmiało, później coraz śmielej i odważniej…
- O, tak! Dalej.. Dobrze…. – Twoje ruchy zaczynały nabierać wprawy. Lizałaś go centymetr po centymetrze. W końcu zajęłaś się jego główką. Robiłaś to bardzo delikatnie, jakbyś wiedziała, że mocniejsze pieszczoty sprawiłyby mi ból. Wzięłaś go do ust. Moja cała szeroka główka znalazła się w środku, a Twój język tańczył na niej dookoła. To było zajebiste… Wyjęłaś go gdy poczułaś jak pęcznieje Ci w ustach. Spojrzałaś mi w oczy. Twój wzrok był cholernie lubieżny. Bardzo chciałem Cię znów zerżnąć! Ale musisz przecież najpierw mnie wylizać… Skierowałem Twoją głowę w kierunku brzucha, tam znajdowała się jeszcze spora część mojej spermy. Twój język zaczął lizać i pieścić moją skórę… Fajne to było uczucie…
Nie wiem czy na moich jajkach też była sperma, ale na pewno były na nich Twoje usta. Pieściły je, lizały… Brałaś je do ust i leciutko obracałaś je językiem. Mój kutas sterczał już naprężony! Patrzyłem na Ciebie z góry, na to co robisz… Znów spojrzałaś do góry! W Twoich oczach widać było cholerne podniecenie… Palcami zebrałaś spermę ze swojej twarzy i oblizałaś je… Zasmakowałaś w niej! Po chwili Twoja ręka złapała mnie za pośladek i przycisnęła mojego sterczącego kutasa do swoich ust… Druga ręka była między Twoimi zaciśniętymi udami. Tylko mogłem sobie wyobrazić co tam robi…
- Poczekaj… – powiedziałem i odsunąłem się od Ciebie. W tej chwili uświadomiłem sobie, że jestem jeszcze spętany w kostkach swoimi spodniami. Szybko się ich pozbyłem.
- Wstań! Idziemy…
CDN...