Rock and Roll (II)

5 marca 2013

Opowiadanie z serii:
Rock and Roll

Szacowany czas lektury: 11 min

Druga część mojego opowiadania. Mam nadzieję, że wam się spodoba :)

Obudził mnie zapach smażonej jajecznicy, który wdzierał się do pokoju przez niedomknięte drzwi. Przez przymknięte oczy przyglądałam się muszce, która beztrosko latała obok lampy. Obróciłam głowę w bok i wtuliłam się w poduszkę, wtedy poczułam jego zapach. Wróciły wspomnienia wczorajszej nocy, nieprzewidziane zakończenie koncertu i namiętna noc. Przejechałam dłonią po poduszce i wzdłuż prześcieradła, w niczym nie przypominało to dotyku jego rozgrzanej skóry, którą jeszcze kilka godzin temu czułam pod palcami. To wszystko było takie wspaniałe, nierealne. Uśmiech sam automatycznie zagościł na mojej twarzy, zakryłam twarz dłońmi, gdy poczułam dziwny skurcz w żołądku, powoli dochodziło do mnie, że była to przygoda na jedną noc, wpływ alkoholu i pożądania, a on jak to facet, po prostu to wykorzystał. Wstałam z łóżka, wzięłam gorący prysznic aby zmyć z siebie resztki wczorajszego dnia. Nie pomogło. Zeszłam na dół po schodach podążając za zapachem unoszącym się w powietrzu. Na progu kuchni, uśmiechem powitał mnie mój starszy brat.

- Cześć młoda, jesteś głodna? - zerknął na mnie, nakładając jajecznicę na dwa talerze.

Tak, dzięki wielkie - odpowiedziałam siadając przy stole.

- Późno wróciłaś. Ktoś Cie odprowadził? - patrzył na mnie z zaciekawieniem. – Słyszałem jak ktoś wychodził nad ranem.

- Tak... to Kuba - odpowiedziałam wkładając pierwszy kęs do buzi.

Nie zapytał o nic więcej. W mojej głowie ciągle gościł obraz Pawła, nucącego swój kawałek pod nosem. Zastanawiałam się co robi, dlaczego wyszedł tak wcześnie rano. Zawrócił mi w głowie, cholernie, chciałam widzieć go po przebudzeniu, czuć ciepło jego ramion, a nie zimne i puste prześcieradło. Cholera, rzuciłam widelcem w talerz i wyszłam z kuchni. Musiałam się uspokoić, zarzuciłam na siebie sweter i wyszłam na zewnątrz, skierowałam się w stronę parku, gdzie usiadłam na ławce czekając nie wiadomo na co, ani na kogo. Siedziałam chwilę w bezruchu. Rozpamiętywałam smak jego ust, strukturę dłoni, ton jego głosu.

Mała marzycielka siedząca w parku na ławce i łudząca się nadzieją, że dla niego to nie była zwykła noc. Jasne, może jeszcze się w Tobie zakochał? Zaśmiałam się w duchu z samej siebie. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do Kuby.

- Błagam, znajdź mi zajęcie na dzisiejszy wieczór bo zwariuje - powiedziałam do słuchawki gdy tylko odebrał.

- Stało się coś? - usłyszałam rozbawiony głos w telefonie. - Do której wczoraj balowałaś, co?

- Opowiem Ci wieczorem, weź Kasię i Gabrysię... Nie chcę być dzisiaj sama. - Czułam, że muszę gdzieś wyjść.

- Dobra, to umówmy się wieczorem około 18 w pubie - powiedział teraz już poważniej

- No to do wieczora - rozłączyłam się.

Wróciłam do domu, wtuliłam się w koc próbując oddalić od siebie myśli o cudownym wokaliście.

Za oknem zrobiło się ciemno, kiedy ubrałam się w granatową sukienkę, skromną ale podkreślającą kobiecość, na twarz nałożyłam lekki makijaż podkreślając oczy i uwydatniając usta czerwoną szminką. Chciałam dzisiaj wyglądać ładnie, dla samej siebie, nie dla facetów, nie dla niego. Przecież na pewno o mnie zapomniał, pewnie dzisiaj zaliczy inną pannę lecącą na te jego brązowe oczy.

W pubie już czekali na mnie przyjaciele, chciałam przy nich zapomnieć o wszystkim, pić i dobrze się bawić. Zamówiliśmy po piwie, opowiedziałam im o wczorajszej historii, jednak pominęłam jeden bardzo ważny szczegół, nie powiedziałam kim był ten tajemniczy mężczyzna, który nie chce za żadne skarby świata opuścić moich myśli.

Czułam, że alkohol powoli rozchodzi się po moim ciele, jednak zamiast ukoić ból wykorzystania coraz bardziej go potęgował. Oparłam głowę o ramię Kuby.

- Jestem idiotką wiesz? - powiedziałam załamującym się głosem – nie mogę przestać o nim myśleć.

- Nie jesteś idiotką - potarł moje ramie i przytulił do siebie. - Po prostu... chyba Cię zauroczył.

Nie powiedziałam nic, dopiłam swoje piwo. Podeszłam do baru zamawiając kolejne. Chciałam się upić. Wyrzucić z siebie tą cholerną marzycielkę.

- Chyba coś Pani wypadło – usłyszałam za sobą męski głos. - Proszę.

Odwróciłam się powoli, mój wzrok przyciągnęła serwetka poskładana w kostkę, którą podawał mi on...

Znieruchomiałam na chwilę, wpatrując się w jego twarz. Chciałam rzucić się mu w ramiona, przytulić pocałować. Nie zrobiłam jednak nic.

- Co tu robisz? - powiedziałam nie odrywając od niego spojrzenia.

- Proszę - włożył mi zawiniątko w dłoń, ściskając ją mocniej.

Po czym odwrócił się i oddalił w stronę stolika przy, którym siedziała piękna kobieta, gdy usiadł objęła go ramieniem i pocałowała.

***

Siedziałem w kuchni wpatrując się w talerz z kanapkami, byłem głodny, ale żaden kęs nie mógł mi przejść przez gardło. Cholera. Co ja zrobiłem? Zdradziłem swoją dziewczynę... w dodatku z dziewczyną, której kompletnie nie znam. Magda... Była taka drobna, piękna, jej ciało pasowało idealnie do mojego. Potrząsłem głową by wyrzucić z niej wspomnienia wczorajszej nocy, jej usta szepczące z rozkoszy moje imię...

- Kochanie, dlaczego nic nie zjadłeś? - z rozmyślań wyrwał mnie głos Juli wchodzącej do kuchni, miała na sobie szlafrok, spod którego ukazywały się zgrabne nogi. - Wróciłeś nad ranem, na pewno jesteś strasznie głodny. - Podeszła do mnie i usiadła mi na kolanach.

- Przepraszam, nie jestem głodny, jakoś źle się czuję. - Zsunąłem ją delikatnie z moich kolan, wstałem i wyszedłem z kuchni, nie patrząc w jej stronę.

Skierowałem się do pokoju gdzie siedząc na łóżku wygrywałem na gitarze nową melodię, była troszkę melancholijna, jednak łagodziła moje sumienie. Wplotłem w nią wczorajszą melodię, tą którą nuciłem idąc z Magdą.

- Tworzysz coś nowego? - Julia usiadła obok mnie, zaraz za nią na materac wskoczył jej kot.

- Tak, jeszcze nie wiem co to będzie - starałem się uśmiechać. Jednak nie mogłem spojrzeć jej w oczy.

Siedziała obok mnie bez słowa, słuchając jak gram, pewnie wiedziała, że coś jest nie tak. Oparła głowę na moje ramię, czułem jej zapach, ciepło. Jednak nie odnajdywałem w tym tego czego potrzebowałem. Przestałem grać, odłożyłem gitarę, spojrzałem na Julię, uśmiechnęła się do mnie.

- Kochanie... chciałbym Ci coś powiedzieć. - Spojrzałem jej w oczy - Ja... - w tym momencie zadzwonił telefon.

Spojrzałem na wyświetlacz - "Marcin", odebrałem. Okazało się, że odwołali nasz dzisiejszy koncert, ponieważ do klubu, którym mieliśmy grać ktoś się włamał.

- Co chciałeś mi powiedzieć? - wtuliła się we mnie, tak ufnie, że nie mogłem jej zranić.

- Może... chciałabyś wyjść gdzieś dzisiaj? - Chciałem zapomnieć o Magdzie, musiałem się napić. - Chodźmy wieczorem do pubu. Ma być wieczór muzyki na żywo, może będzie grał jakiś fajny zespół

- Czemu nie, chętnie – uśmiechnęła się, wstała i skierowała w stronę łazienki.

Zakryłem twarz dłońmi, gnębiony przez wyrzuty sumienia, jednak nie żałowałem tego co się stało, poczułem coś do tej małej, chciałem znowu ją zobaczyć, dotknąć. Czułem na sobie czyjeś spojrzenie, to kot wpatrywał się we mnie tymi swoimi wielkimi zielonymi oczami, jakby wiedział, machał ogonem uderzając nim o pościel.

- Nie chciałem przecież – powiedziałem do niego, usprawiedliwiając się.

Przecież on nic nie rozumie, zaśmiałem się w duchu z własnej głupoty, rzuciłem do futrzaka poduszką. Uciekł, zostałem sam.

Chwile później siedziałem za kierownicą samochodu i jechałem przed siebie, skręciłem w uliczkę i zatrzymałem się pod jej domem. Wpatrywałem się w drzwi, nie chciałem tam wchodzić, chciałem ją tylko zobaczyć. Czas mijał, drzwi się nie otwierały, nikt nie wychodził. Poczułem jak żołądek burczy mi z głodu, spojrzałem na zegarek było już późno. Zawróciłem.

W domu czekała na mnie Julka, ubrana w dopasowaną sukienkę z dekoltem, moje spojrzenie automatycznie powędrowało na jej jędrne piersi. Włosy rozpuszczone, lekko opadały na ramiona, na twarzy miała zbyt dużą ilość pudru. Gdy tylko zamknąłem za sobą drzwi, ujęła moją twarz w dłonie i namiętnie pocałowała przyciskając mnie do ściany. Zaskoczony oddałem pocałunek, przyciągając ją lekko do siebie.

- Kocham Cię – wyszeptała odrywając się ode mnie.

Zakryłem jej usta pocałunkiem, nie wiedząc co mam jej powiedzieć.

- Daj mi chwilkę, zaraz będę gotowy do wyjścia. - Szybkim krokiem skierowałem się do łazienki. Założyłem na siebie dżinsową koszulę, czarne spodnie i przejechałem dłonią po włosach.

- Możemy iść – ująłem Julkę za rękę.

- A gdzie Twoja skórzana kurtka? - zapytała nagle gdy wsiadaliśmy do samochodu.

- Wczoraj, gdzieś się zapodziała – odpowiedziałem zapalając silnik i ruszyłem w stronę pubu.

Gdy przyjechaliśmy nie było jeszcze dużo ludzi, kilka stolików pozostało pustych, zamówiłem dla nas po piwie. Siedziałem w milczeniu, to Julka opowiadała mi o tym co dzieje się u niej w pracy. Obejmowałem ją ramieniem, jednak myślami nie byłem przy niej. Zastanawiałem się co robi Magda, gdzie jest, z kim jest, czy kogoś ma. Rozglądałem się w około, bezmyślnie przejeżdżając wzrokiem po twarzach zgromadzonych w lokalu osób. Niedaleko nas siedziała grupka ludzi, trzy dziewczyny i jeden chłopak. Pili piwo i śmiali się, zwróciłem na nich uwagę ponieważ byli tacy beztroscy, zazdrościłem im tego. Dwie dziewczyny siedziały twarzami do mnie, były całkiem ładne, trzecia i chłopak byli zwróceni do mnie tyłem.

Przy barze siedział facet, miał ok 40 lat, zwierza się barmanowi, który udaję, że go słucha. Zauważyłem również kątem oka, parę, która obściskiwała się w kącie sali, przypomniał mi się wczorajszy wieczór, nie tego tutaj szukałem. Podszedłem do baru zamówić kolejne piwo, Julka miała coraz lepszy humor, więc nie chciałem tego zmieniać. Stojąc w kolejce przy barze odwróciłem się w stronę, z której dochodziły głośne śmiechy, mogłem teraz zobaczyć twarze chłopaka oraz dziewczyny w granatowej sukience. Znieruchomiałem, to była Magda, siedziała tutaj w barze cały czas, pijąc i dobrze się bawiąc. Wyglądała cudownie. Zabrałem piwo i wróciłem do stolika, Julia zaczęła się do mnie kleić, w tej chwili chciałem żeby zniknęła. Chciałem podejść do Magdy, wziąć ją w ramiona i całować. Ale kim był chłopak, który obok niej siedział? Nie mogła mieć nikogo, przecież wczoraj mnie uwiodła, nie chciałem aby łączyło ją z nim jakieś uczucie, czyżbym był zazdrosny? Zaśmiałem się na samą myśl o tym, przecież żyję w związku i to dość poważnym, nie mogę tak myśleć. Tylko, że ja byłem cholernie zazdrosny!

- Paweł? Czy Ty mnie słuchasz? - Julia patrzyła na mnie ze zdziwieniem

- Tak, tak kochanie, przepraszam – Uśmiechnąłem się do niej. – Muszę skorzystać z toalety.

Nie mówiąc nic więcej przemknąłem obok stolika, przy którym siedziała Magda, nie zauważyła mnie.

Oparłem się dłońmi o umywalkę, spojrzałem w lustro. Co teraz? Zauważyłem w odbiciu, że na parapecie leży kilka serwetek, wyciągnąłem z kieszeni spodni długopis, który zawsze mam przy sobie, napisałem na serwetce numer telefonu. Raz się żyje. Tylko jak jej to przekazać? Poskładaną serwetkę schowałem dłoni i wyszedłem z łazienki, zauważyłem Magdę przy barze, wziąłem głęboki oddech i podszedłem do niej.

- Chyba coś Pani wypadło. - Widziałem jak się obraca, i jak jej wzrok zatrzymuje się na mojej twarzy, podałem jej serwetkę. - Proszę.

- Co tu robisz? - powiedziała drżącym głosem, mrugając kilka razy powiekami. Miałem ochotę się zaśmiać, byłą taka słodka i niewinna. Zachowałem jednak poważny wyraz twarzy. Ująłem jej dłoń, zamykając w niej skrawek serwetki. Przytrzymałem ją przez chwilę, dłużej niż wypadało. Jej skóra była tak ciepła. Zatopiłem się w jej oczach, w tej chwili byłem szczęśliwy.

- Proszę. - Spojrzałem na nią ostatni raz, po czym odwróciłem się i odszedłem. Julia uśmiechała się do mnie z daleka, odwzajemniłem uśmiech.

Kiedy usiadłem obok niej objęła mnie i pocałowała, nie oddałem pocałunku, nie miałem również odwagi spojrzeć w stronę Magdy.

Spojrzałem na Julię, oblizywała właśnie pianę, która została na jej ustach po wypiciu piwa. Wyglądała bardzo kusząco, wiedziała o tym, gdyby nie wydarzenia wczorajszej nocy pewnie, sam bym ją zlizał.

Odsunąłem od siebie swój kufel, nie miałem już ochoty na alkohol. Po paru minutach odważyłem się spojrzeć w stronę stolika Magdy, czy odczytała karteczkę? Czy też wyrzuciła ją do kosza. Nie było już nikogo, tylko kilka opróżnionych kufli. Szukałem jej spojrzeniem, nie znalazłem.

Było późno gdy wróciliśmy do domu, nie miałem ochoty na nic, chciałem położyć się i zasnąć, zerkałem co chwilę na telefon, na co ja w ogóle liczyłem, na to że zadzwoni? Właśnie nalewałem sobie zimnej wody do szklanki, kiedy do kuchni weszła Julka, była pijana, przesadziła z piwem dzisiejszego wieczoru. Zarzuciła mi ramiona na szyję i pocałowała, stałem przez chwilę w bezruchu, całowała mnie namiętnie rozpinając moją koszulę, po chwili czułem jej zimne dłonie na ramionach, karku. Chwyciłem ją za pośladki i przyciągnąłem mocno do siebie. Moje dłonie powędrowały pod jej sukienkę, podciągnąłem ją do góry, włożyłem palce pod cienki materiał majtek, drugą dłonią przejechałem wzdłuż jej uda. Nie chciałem się z nią kochać, chciałem ją po prostu przelecieć, odreagować. Poczułem jak mój przyjaciel twardnieje, przyciągnąłem jej biodra bliżej do siebie i zacząłem się o nią ocierać. Rozszerzyłem palcami płatki między jej nogami, pocierałem jej czułe, coraz bardziej wilgotne miejsce palcem, czułem na szyi coraz szybszy, gorący oddech. Położyła dłoń na moim kroczy i ścisnęła, rozpinając rozporek moich spodni, po chwili poczułem jej ciepły i mokry język na moim członku, było mi dobrze, sztywniał coraz bardziej. Kilka ruchów językiem i był gotowy, podciągnąłem Julkę do góry, obróciłem ją do siebie tyłem przyciskając do ściany. Zsunąłem z niej skąpe majteczki i podciągnąłem sukienkę do góry, rozszerzyłem nogi. Jednym mocnym ruchem zanurzyłem się w niej do końca. Poruszałem szybko biodrami dociskając ją mocniej do ściany. Skrzyżowałem jej dłonie nad głową, przytrzymywałem je jedną ręką, drugą trzymając ją za biodro. Wchodziłem w nią mocno, szybko, dając sobie tyle przyjemności ile tylko mogłem z tego czerpać. Słyszałem jej coraz głośniejsze jęki, nie zastanawiałem się czy sprawia jej to przyjemność, nie liczyło się to dla mnie. Chciałem sobie ulżyć. Po paru chwilach doszedłem z głośnym jękiem, zalewając spermą jej seksowny tyłeczek. Oparłem się o nią, wyrównując oddech, pocałowałem jej szyję. Wyszedłem z niej, ubrałem spodnie, spojrzałem na nią kątem oka. Julka stała oparta o ścianę, spojrzała w moją stronę, poprawiając sukienkę. Widziałem w tym spojrzeniu żal, i smutek, wiedziała, że coś jest nie tak.

- Przepraszam – zapiąłem swoją koszulę, czułem się okropnie. Nie chciałem jej tak potraktować.

Nie odpowiedziała nic, wyszła z kuchni. Uderzyłem dłonią o ścinę, zabolało. Musiałem coś ze sobą zrobić. Parę chwil później szedłem ulicą, nie wiem gdzie, oby jak najdalej od niej aby nie skrzywdzić jej ponownie.

Ten tekst odnotował 17,437 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.79/10 (34 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (3)

0
0
Podoba mi się.
Znalazłam kilka błędów, ale zakładam, że ich nie zauważyłaś/łeś. (Wybacz, nie jestem pewna, co do Twojej płci). Sama niedawno dodałam opowiadanie i dziś się pojawiło, i mimo, że sprawdzałam je dziesięć razy, to dopiero teraz znalazłam kilka błędów, okropne uczucie. No, ale wracając do Twojego opowiadania to dałam 10. Nie warto zaniżać oceny opowiadania przez kilka drobnych błędów. Mam nadzieję, że niedługo dodasz kolejną część.
Pozdrawiam,
Incroy.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Opowiadanie czyta sie nad wyraz miło, ale coś czuję, że zrobisz, Drogi Autorze, niesamowicie długą telenowele, która będzie się ciągnęła i ciągnęła. Opowiadanie samo w sobie naprawdę dobre, oklaski.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Bardzo dobre 🙂 W sam raz na dzisiejszy wieczór 🙂
Niecierpliwie wypatruję kolejnej części.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.