Cichy pokój (III)
23 kwietnia 2020
Cichy pokój
Szacowany czas lektury: 17 min
Budząc się rano miałem wciąż żywe wspomnienia. Rozkoszny dreszcz mrowił mi skórę na samą myśl o następnej nocy. Biorąc poranny prysznic, obmyślałem szczegóły planu, w którym to za wszelką cenę musiałem doprowadzić do pełnego stosunku. Byłem pewny, że uda mi się to osiągnąć i nawet nie zastanawiałem się, by być nadal ostrożny. Wiedziałem, że sąsiadka przyjmie mnie bez żadnego sprzeciwu, domyślałem się, iż moje wizyty były dla niej rozkoszne i nie muszę się obawiać z jej strony żadnej nieprzyjemnej niespodzianki.
Lecz, gdy spotkałem ją na korytarzu i przywitałem z konspiracyjnym uśmiechem porozumienia, ona zbyła mnie spojrzeniem co najmniej zaskoczonym, a nawet oburzonym i nie odpowiadając ani słowem, minęła, wychodząc z domu. To mnie nie zbiło z tropu. Nie wiedziałem co o tym myśleć, przez krótką chwilę zastanawiałem się, czy na pewno jest świadoma moich wizyt. Później, po głębszym przemyśleniu stwierdziłem z całą pewnością, że to jest nie możliwe, i zapewne zagrała tę scenę specjalnie, dając mi tym znać, że che kontynuować grę na dotychczasowych zasadach i utrzymując nasze nocne gry w tajemnicy przed domownikami. Wcale mi to nie przeszkadzało.
Dzień cały myślałem tylko o tym, co będę robił w nocy. Wyobrażenie nagiej Marioli nie opuszczało mnie w trakcie zajęć lekcyjnych ani krótkich przerw. Nie mogłem pozbyć się wspomnień ani fantazji nawet wezwany do tablicy przez matematyczkę. Oczywiście dostałem „pałę”, ale, i to nie zdołało zmącić moich kosmatych wizji i wróciłem do domu z niepokojącym bólem podbrzusza. Ulżyłem sobie dopiero pod prysznicem, musiałem, gdyż w przeciwnym razie nocna wizyta mogła się skończyć katastrofą, a w najlepszym przypadku mocno ograniczyć moje możliwości. Potem położyłem się na chłodnej pościeli i spróbowałem wyciszyć myśli do zera.
Prawie mi się to udawało i nawet przymknąłem na chwilę oczy w krótkim półśnie, lecz moje starania poszły w pył, gdy usłyszałem Mariole wchodzącą do swego pokoju. Serce od razu zaczęło szybciej bić i na powrót stałem się pobudzony. Mój stan trochę przypominał niedawny egzamin w pokoju nauczycielskim, gdzie zaliczałem zaległy materiał przed piękną panią od geografii. Wówczas podnieciłem się na samą myśl, że będę z nią sam na sam w jednym pomieszczeniu, a strach, że wcale nie byłem do tego przygotowany, odbierał mi całą odwagę. Czułem to samo, gdy uświadomiłem sobie, że za kilkadziesiąt minut zrobię to pierwszy raz i od tego, jak to zrobię, będzie zależała moja przyszłość. Podenerwowany, nasłuchiwałem dobiegających dźwięków zza drzwi. Po paru minutach wyszła do łazienki, potem dłuższy czas spędziła w kuchni, zapewne jedząc kolacje. Zjawili się Tomek z żoną i po paru minutach, przyłączyli się do Marioli. Rozmawiali – trochę o pogodzie, trochę o polityce. Nie skupiałem się na słowach, bardziej interesowało mnie, kiedy skończą i kto wyjdzie pierwszy, a kto ostatni. Nie chciałem zgubić się w domysłach, zależało mi na dokładnym poznaniu zwyczajów moich sąsiadów. Coś podpowiadało mi, że ta wiedza przyda mi się w przyszłości.
Pierwsza wyszła Monika. Chudziutka, płaska, dobiegająca trzydziestki, żona sąsiada zza ściany. Choć była wysoka, miała piękną twarz i długie blond włosy sięgające pupy, nie patrzyłem na nią z zachwytem. Była ładna, jak modelka, ale nic poza tym nie było w niej. Uwielbiałem przysłuchiwać się jak podczas stosunku z mężem, wzdycha i jęczy, ale nigdy nie wyobraziłem sobie, że robię to z nią.
Zamknęła się w łazience na długi czas, usłyszałem, jak napuszcza wody do wanny. W tym czasie pozostawieni sami sobie Tomasz i Mariola przestali rozmawiać, jakby nagle zabrakło im tematów i przez chwilę wydawało mi się, że milczą, gdy nagle dobiegł mnie cichy, niezrozumiały, męski szept. Podszedłem do drzwi i przytknąłem ucho do dziurki od klucza. Rozmawiali półszeptem, kłócili się o coś, Tomasz coś jej perswadował, ona odpowiadała krótkimi zwrotami, kilka razy usłyszałem pojedyncze wyrazy, w których to powtarzały się słowa: „zapłaciłem”, „absolutnie” i „kategorycznie”.
Przerwali gwałtownie, gdy w łazience zapadła cisza. Tomasz wstał, odsuwając ze zgrzytem taboret i poszedł do swego pokoju. Mariola pozmywała naczynia, posprzątała po kolacji i zamknęła się u siebie. Zdałem sobie sprawę, że ci dwoje mają jakieś wspólne interesy, o których najwyraźniej nie wie żona Tomasza. Chodziło o pieniądze, to było dla mnie oczywiste i trochę zdziwiło mnie, że ukrywają to przed Moniką. Coś kombinowali za jej plecami, ale uznałem, że nie jest to ważne i przestałem o tym myśleć.
Monika zwolniła łazienkę po dobrej godzinie, co zdarzało się jej zaledwie dwa razy w tygodniu i zazwyczaj zwiastowało jej seks z mężem. Uśmiechnąłem się, mimowolnie wyobrażając, że w tym czasie i ja będę współżył. Poczułem się męski i nie wiedzieć czemu, doświadczony w tych sprawach, tak jakbym stał w jednym szeregu z trzydziestoletnim Tomaszem.
Dom powoli szykował się do snu, na korytarzu coraz rzadziej ktoś zapalał światło, zaglądał do kuchni, korzystał z łazienki. Nasłuchiwałem w ciszy i ciemności, myśląc o czekającej mnie nocy, powtarzałem w głowie krok po kroku cały wymyślony scenariusz, gdy nagle uświadomiłem sobie, że nie pomyślałem o zabezpieczeniu.
Co, jeśli nie pozwoli mi na seks bez gumki? A może pomyślała i ma je u siebie? Może zabezpiecza się w inny sposób lub nie jest to dla ważne? A jak tak, to co jeśli za szybko skończę, lub nie zdążę wyskoczyć? – zadawałem sobie pytania, które wcale mnie nie uspokajały, a wręcz potęgowały we mnie niepokój. Za dużo było niewiadomych, za mało wiedziałem o kobiecych oczekiwaniach i w końcu zdecydowałem się nie ryzykować. Wyszedłem w ciemną noc, ubrany ciut za lekko jak na zimową porę, i podążyłem szybkim krokiem do oddalonej o dwa kilometry stacji CPN.
Przeklinając na czym świat stoi, zmarznięty i zdyszany, dotarłem na miejsce. Od razu udałem się do regału z artykułami pierwszej pomocy. Wśród plastrów i tabletek na ból głowy znalazłem prezerwatywy, a że był wybór, to poświęciłem chwilę na zastanowienie. Zrezygnowałem z tych o smaku truskawek, nie byłem pewny czy wziąć karbowane, które niby miały zwiększać doznania partnerki aż na koniec zdecydowałem się nie eksperymentować za pierwszym razem i chwyciłem tradycyjne. Śpieszno mi było, więc ruszyłem w stronę kasy, nie zwracając uwagi na mężczyznę stojącego za ladą, a zwłaszcza na wysoką blondynę w grubym futrze, którą ten obsługiwał. Wybierała alkohol, mówiąc szeptem i wskazując palcem.
Zachowywała się jak arystokratka, i tak też wyglądała, kojarzyła mi się z damą śpieszącą na wykwintne spotkanie. Stojąc za nią, pochwyciłem zapach drogich perfum. Mimowolnie zamarzyłem o niej sprośnie i rozebrałem ją z długiego ciężkiego futra, wydała mi się piękna, choć wcale nie widziałem jej twarzy a jedynie finezyjnie ułożone w wysoki kok, piękne, słomianego koloru włosy. Sprzedawca wreszcie odnalazł interesującą ją butelkę, zjawił się też dobrze ubrany mężczyzna, który bez słowa zapłacił za paliwo i alkohol i nie zwróciłbym na nich więcej uwagi, gdyby kobieta nie odezwała się głośniej. Podziękowała i pożegnała się, zmieniając barwę głosu na wyniosły, ale i tak ją rozpoznałem. Zaskoczony, nie wydobyłem z siebie słowa i dobrze, że tak się stało, gdyż sprawy skomplikowałyby się ponad miarę, gdyby i ona mnie rozpoznała. Odeszła, stukając wysokimi obcasami, z uniesioną głową niczym księżna, a ja oszołomiony śledziłem ją wzrokiem, aż zniknęła w drzwiach czarnego, nowiutkiego Audi.
– Piękna, prawda – kasjer tęsknym głosem skwitował niedawne przedstawienie.
Stałem jak skamieniały.
– Tylko prezerwatywy? – spytał z lekką kpiną, wyrywając mnie z odrętwienia.
Poczułem się jak żebrak, który został przyłapany na zerkaniu przez okno do cudzej sypialni, a jednak wiedziałem, że to oszustwo. Nie było prawdy ani w kobiecie, ani w towarzyszącym jej mężczyźnie. Być może spotkali się pierwszy raz i tylko na tę noc i nikt nie miał się o tym dowiedzieć. Wracając do domu, już nie myślałem o Marioli i tym, co mógłbym z nią robić, ale o Tomaszu i jej wiarołomnej żonie. Zastanawiałem się, jakim cudem znalazła się poza domem, jak go opuściła, nie wzbudzając podejrzeń męża, a jeśli zrobiła to za jego zgodą, to dlaczego nie usłyszałem, jak wychodzi z domu? Nigdy nie widziałem jej w tak pięknym i drogim stroju, podejrzewałem, że ukrywała go poza domem i ubierała tylko na specjalne okazje. Kim był towarzyszący jej mężczyzna, nie budziło żadnych wątpliwości, choć nie byłem pewny, czy była to schadzka sponsorowana, czy może przyłapałem Monikę na romansie.
Do domu zakradłem się jak złodziej: po cichu i bez zapalania świateł. Przemknąłem się do swojego pokoju, po ciemku zdjąłem kurtkę i wciąż myśląc o żonie sąsiada, zgadując, gdzie może być i co właśnie robi, usiadłem na łóżku. Wyobrażałem sobie, jak jadą samochodem, ona siedzi na siedzeniu pasażera, leniwie wyciągnięta z rozsuniętymi połami futra ukazując kierowcy odziane w czarne pończochy długie smukłe nogi. Widać gołe uda i skrawek majteczek, górną cześć też rozpięła, udając, że jest jej za gorąco, i odsłoniła dekolt w satynowej sukni. Małe piersi kuszą i sprawiają, że chcę je zobaczyć.
Wyobrażam sobie, że jadą do willi na obrzeżach miasta, do jego mieszkania. Parkują samochód w podziemnym garażu, a potem idą na górę, do salonu. Zdejmuje futro, niedbale kładzie je na oparciu wielkiej skórzanej sofy i wolnym krokiem przechadza się po obszernym pomieszczeniu, w milczeniu podziwiając bogaty wystrój. Mężczyzna zjawia się z drinkami, zamieniają kilka słów, jeśli to ich pierwszy raz, a chcę tak myśleć, to są trochę spięci i wypijają alkohol w pośpiechu. Obejmują się ramionami, usta zbliżają się, oczy błądzą po twarzach, całują się krótko i nieśmiało, jakby smakowali nieznany deser. Uśmiecha się do niego, a on odwzajemnia uśmiech i przywierają do siebie w długim pocałunku. Ciało przywiera do ciała, Monika unosi prawe kolano i lekko obejmuje mężczyznę. Mocne, twarde udo przywiera do jej krocza, ociera czułe miejsce, sprawia jej przyjemność. Mężczyzna kładzie dłonie na jej pośladkach i przyciąga do siebie. Nie przerywa pieścić ustami, całuje szyję, obojczyk, próbuje sięgnąć do skrytej w staniku piersi.
Podnieciłem się tą wizją, penis stwardniał i począł rozpychać się w spodniach. Więc zdjąłem je wraz z bluzą, koszulką i slipkami. Miałem ochotę na seks i ku mojemu zaskoczeniu, wciąż myślałem o Monice. Widziałem oczami wyobraźni, jak siedzę na skórzanej sofie, nagi, z ramionami założonymi wysoko na oparciu, ze sterczącym członkiem, i patrzę, jak wolno rozbiera się przede mną, jak odpina guziczki na plecach, prężąc przy tym pierś, jak wolno odkrywa wpierw prawe ramie, potem lewe, suknia spływa powoli i zatrzymuje się na staniku. Pomaga sobie palcem i suknia spada do kostek, odsłaniając smukłe ciało. Ma płaski brzuch, trochę zapadnięty, czarny stanik i czarne majtki skrywają tajemnicę. Stoi w lekkim rozkroku, na wysokich szpilkach i w czarnych pończochach. Długie, zgrabne nogi wyglądają obłędnie, chcę je dotykać, sunąć dłonią po szorstkim materiale lycry i przekonać się jak delikatną mą skórę między udami.
Zaczynam masturbować się, tam na sofie i w swoim pokoju, a ona patrzy i uśmiecha się uwodzicielsko, zaciska dłoń na piersi, ugniata ją tak, jakbym to ja robił. Pragnę ją posiąść, chcę posmakować jej ust, possać pierś, złączyć się z nią w uścisku ciał i dać ukołysać między jej udami. Z łatwością wyobrażam sobie, jak wzdycha pod moim ciałem, jak jęczy przy każdym pchnięciu w jej wnętrze, jak obejmuje mnie ramionami, przyciąga do siebie, szepcze mi do ucha słowa, ponagla do szybszej pracy, prosi, bym był w niej do końca, a potem, czując, że zbliżam się do finału, przytrzymuje mnie nogami. Strzelam w próżnie, na dywan pod moimi stopami. Orgazm szybko spływa ze mnie, pozostawiając niedosyt. Wciąż pragnę żony sąsiada, ale wiem, że to jest niemożliwe i nigdy się nie zdarzy. Kładę się do łóżka i próbuję uspokoić myśli, wyprzeć z głowy obraz roznegliżowanej Moniki, zapomnieć dźwięki, jakie wydaje w trakcie stosunku, ale na próżno.
Ponowny wzwód wcale mnie nie zaskakuje, od razu staram się zaspokoić, gdy nagle przypominam sobie o Marioli. Już nie pragnę jej jak wcześniej, wciąż chcę ciała Moniki, lecz wydaje mi się, że nie mam wyjścia. Wyskakuje z łóżka, odnajduje paczkę prezerwatyw, rozrywam pudełko i odrywam jedną sztukę. Przez chwilę zastanawiam się, jak ją przetransportować na nagim ciele i decyduję się założyć ją na członka. Uzbrojony i gotowy na seks otworzyłem drzwi do pokoju Marioli. Zasłony były tym razem odsunięte z okna i światło pobliskiej latarni oświetlało część pokoju, ale nie łóżko. Nachyliłem się nad nim i dłonią wymacałem materac. Pomieszczenie przesycone było zapachem drogich perfum, wydawało mi się, że czuję kobiece ciepło, ale moja dłoń nie odnalazła jej. Łóżko było puste, kołdra odsunięta, prześcieradło chłodne. Zaskoczony, cofnąłem się do przedpokoju i spojrzałem w stronę łazienki. Spodziewałem się zobaczyć światło w mlecznym okienku lub usłyszeć jakiś dźwięk świadczący o tym, że właśnie z niej korzysta, lecz drzwi były uchylone, a w środku ciemno i głucho.
Nic z tego nie rozumiałem. Gdzie podziała się moja sąsiadka? Przyszło mi do głowy, że mogła wyjść z domu w czasie moje nieobecności, ale to byłoby dziwne, zważywszy na fakt, że mieszkaliśmy na peryferiach i zwyczajnie nie było niczego w pobliżu, gdzie można by spędzić noc. Mogła zamówić taksówkę i pojechać do miasta, to było możliwe, ale nie zamknęła pokoju na klucz, co podpowiadało mi, że jest gdzieś w pobliżu. Tylko gdzie? Nie miałem bladego pojęcia. W domu panowała cisza i spokój, tak jakby wszyscy spali w swych łóżkach, ale tak nie było. Nie licząc gospodarzy zajmujących parter, brakowało dwóch osób i dziwnym trafem były to jedyne mieszkające na pietrze kobiety. Wiedziałem, gdzie może być Monika, byłem też pewny, że jej mąż śpi snem błogim i zupełnie nieświadom tego, co robi jego druga połówka. Gdzie była Mariola, wciąż było dla mnie zagadką, więc otworzyłem drzwi na klatkę schodową i sprawdziłem, czy przypadkiem nie brakuje tam jej wysokich kozaczków. Ich zniknięcie dużo by mi wyjaśniło, ale ku mojemu zaskoczeniu, stały na swoim miejscu, oparte cholewami o ścianę. Dla pewności zajrzałem do kuchni, a potem pełen niejasnych podejrzeń, spojrzałem na drzwi do pokoju Moniki i Tomasza. Podszedłem bliżej, kucnąłem i spojrzałem przez dziurkę od klucza. W pokoju było ciemno, nic tam się nie poruszało i nie usłyszałem nic podejrzanego. Tomasz spał i z całą pewnością nie było u niego Marioli. Odetchnąłem z ulgą i wycofałem się do swojego pokoju.
Seksualne podniecenie opuściło mnie całkowicie, więc zdjęłam prezerwatywę z oklapniętego członka i położyłem się na łóżko. Próbowałem zrozumieć, co się dzieje, odgadnąć gdzie podziała się Mariola, czym naprawdę zajmuje się Monika i jaką rolę w tym wszystkim odgrywał Tomasz. Z podsłuchanej rozmowy jasno wynikało, że coś łączy go z Mariolą, ukrywał to przed żoną lub… nagle przyszło mi do głowy, że mogli szeptać z mojego powodu. W takim razie nieobecność Marioli i Moniki mogła nie być przypadkowa. Rozpatrywałem różne możliwe warianty, nie wykluczając nawet takiego, w którym to Tomasza był stręczycielem, a moje sąsiadki dziewczynami na telefon. Pracował w dużej międzynarodowej firmie, miał kontakty z wieloma bogatymi biznesmenami. Takimi jak facet, z którym widziałem jego żonę. Mariola i Monika wyszły z domu razem i po cichu, tak by żaden z domowników tego nie zauważył. Wyszły do pracy, zapewne tylko na kilka godzin i zanim dom obudzi się, powinny wrócić do domu. Postanowiłem sprawdzić swoją teorię.
Uchyliłem drzwi, pośrodku pokoju ustawiłem krzesło tak, bym widział z niego wyjście na klatkę schodową i skryty w ciemnościach, czekałem aż panie powrócą z nocnej eskapady. Czas wykorzystałem na przemyślenia i próbę znalezienia w tym korzyści dla mnie. Oczywiście nie chodziło mi o pieniądze, ale gdyby udało się znaleźć sposób na drobne wymuszenie, zadowoliłbym się krótkimi wizytami pań w moim pokoju. Co prawda trudno było mi sobie wyobrazić spotkanie z Moniką, gdy za ścianą czeka jej mąż, ale seks z Mariolą wydawał mi się całkiem realny. Przy okazji zastanawiałem się, dlaczego tak łatwo poszło mi z nią, i to dwukrotnie. Dotąd myślałem, że trafiłem na kobietę, która potrzebuje seksu tak samo, jak ja, bez żadnych gier, zobowiązań, tylko przyjemność i nic poza tym. Teraz gdy byłem prawie pewny, że robi to dla pieniędzy, jej przyzwolenie na moje nocne wizyty były dla mnie mocno podejrzane.
Drzwi otworzyły się bez żadnego ostrzeżenia, nie wydały z siebie żadnego dźwięku, jakby umieszczone były w próżni, uchyliły się tylko na trochę, na tyle by mogła przejść osoba. Długie futro z rudego lisa zafalowało, dziewczyna szybko i bezszelestnie, jak zjawa, przemknęła w kierunku łazienki, znikając mi z oczu. Postanowiłem nie zwlekać i wykorzystać okazję iż była noc i nikt nie powinien nas usłyszeć. Złapałem ją, jak po ciemku zamykała drzwi łazienki, zobaczyła mnie, nasze spojrzenia skrzyżowały się, pomimo mroku widziałem jej zaskoczenie, które szybko przemieniło się w gniew. Nie odezwałem się słowem, ale wzrokiem wskazałem kuchnie. Zniknęła w łazience, a ja usiadłem na taborecie, spodziewając się, że zjawi się na moje wezwanie.
Mimo wszystko liczyłem na to, że oszukuje męża, a facet, z którym ją widziałem, jest jej kochankiem. Taki stan rzeczy bardzo by mi ułatwił przekonanie jej, że jedno spotkanie w moim pokoju, to niska cena za spokój w małżeństwie. Jednak jeśli Tomasz brał w tym udział, a dużo na to wskazywało, to sprawa mogła mieć inny obrót. Jednak nie lękałem się, nie przewidywałem w takim przypadku większej afery, co najwyżej zostanę wyśmiany, a seks z Moniką pozostanie w sferze marzeń.
Przyszła po przeszło dziesięciu minutach, stanęła w progu, opierając się biodrem o futrynę. Była w błyszczącej koszuli nocnej sięgającej kolan, włosy spływały na ramiona i częściowo zakrywały głęboki dekolt. Patrzyła na mnie z wyrzutem, jakbym zrobił jej krzywdę, przez co jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że mogę pozwolić sobie na dużo.
– Widziałem cię na stacji CPN – szepnąłem, patrząc jej w oczy.
Zamrugała powiekami i spuściła wzrok.
– Widziałem cie z facetem, jak wsiadałaś do jego samochodu – dodałem, by nie miała żadnych wątpliwości, że wiem wystarczająco dużo.
Nie drgnęła, wydawało mi się, że przestała oddychać. Postanowiłem dać jej czas, chciałem, by dobrze przemyślała moje słowa i zastanowiła się, dlaczego nie poczekałem z tym do rana.
Przyjrzałem się jej. Była szczupła i przez to wydawała się wysoka, ale tak naprawdę była mi równa. Opierając się, skrzyżowała nogi, co jeszcze bardziej podkreśliło jej zgrabną figurę. Lekki materiał przylgnął do jej ciała, ukazując krągłość bioder, wcięcie talii i małe wzgórki, pod którymi skrywały się drobne piersi. Podniecała mnie, mimo iż nie była w moim stylu, chciałem pieprzyć się z nią, choć prawie nie miała biustu, a kości biodrowe mocno odznaczały się pod materiałem. Nie byłem pewny, skąd u mnie taka odmiana. Jak ze zwykłej, niepociągającej żony sąsiada, nagle przemieniła się w super laskę, i to w jedną noc.
– Po co mi to powiedziałeś? – spytała, przerywając moje myśli, które nieuchronnie pchały mnie w kierunku niekontrolowanego wzwodu.
– Powinnaś wiedzieć – odparłem, pewny swego.
Uniosła oczy i spojrzała na mnie świdrującym wzrokiem.
– Nie, nie wiem – rzekła zniecierpliwiona, kręcąc przy tym głową, po czym odbiła się biodrem od futryny i dodała – Nie zrób niczego głupiego.
Odwróciła się na pięcie i weszła do swojego pokoju, zostawiając mnie w zupełnym oszołomieniu.
Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy, byłem pewny, że mam ją w garści, już czułem smak jej ciała, widziałem w wyobraźni, jak rozbiera się w moim pokoju, a ona wymknęła mi się z rąk w całkiem łatwy sposób. Domyśliła się, że nie krzyknę, budząc dom i jej męża, a jeśli to zrobię, to stracę jedyny atut. Wiedziała, że coś kombinuję, może odkryła moje zamiary i wykombinowała, że nie odważę się zdradzić jej tajemnicy, przed konsekwencjami własnej niemoralnej propozycji. Zdałem sobie sprawę, że nie będzie mi łatwo nakłonić ją do czegokolwiek, a tym bardziej, do spędzenia ze mną nocy. Zrezygnowany, z poczuciem przegranej poszedłem do swego pokoju, zamknąłem drzwi i ległem na łóżku. Upragniony seks z piękną żoną sąsiada, czekający tuż za progiem, jak piękny okręt odpłynął w siną dal i nic nie wskazywało na to, że kiedykolwiek zawita do mego pokoju. Pocieszałem się, że wciąż mam szanse u Marioli, że przyjdą kolejne noce i w końcu zrobię to z dziewczyną i pozbędę się uporczywego wyczekiwania na ten pierwszy raz. Zasnąłem, nie usłyszawszy, jak wchodzi do domu i swego pokoju. Spotkałem ją za to w kuchni, tuż po przebudzeniu. W przeciwieństwie do mnie była radosna i energiczna niczym koliber. Przywitała mnie uśmiechem, z troską spytała o stan mojego zdrowia. Musiałem wyglądać okropnie, co bardzo pasowało do mojego samopoczucia. Małżeństwa nie było w domu, więc pomyślałem, że mogę spróbować porozmawiać z nią o moich nocnych u niej wizytach. Jednak zbierałem się do tego zbyt długi i gdy wreszcie nabrałem odwagi, jej już nie było w mieszkaniu. Nie poszedłem do szkoły, zwyczajnie nie miałem do tego ani siły, ani ochoty i przespałem cały dzień. Nie wyszedłem z pokoju na obiad, a kolacje zamówiłem z dostawą do domu z osiedlowej pizzerii. Ostatnie zdarzenia, a zwłaszcza całodzienna erekcja zakończona podwójnym samogwałtem, wyczerpały moje libido i nie zaprzątałem sobie głowy erotycznymi fantazjami. Seks tego dnia przestał dla mnie istnieć, zawczasu też zrezygnowałem z nocnej wizyty u Marioli. Korzystając z wolnej łazienki, wziąłem szybki prysznic, potem dojadłem pizze i mimo braku potrzeby snu, całkowicie wypoczęty, położyłem się do łóżka. Noc zapowiadała się bezsenna, tego byłem pewny, lecz nie spodziewałem się, że wcale nie będzie nudna.