Chcę więcej, kochanie (X)
10 marca 2023
Chcę więcej, kochanie
Szacowany czas lektury: 33 min
Cześć. Zapraszam do dziesiątego rozdziału mojej powieści.
Przepraszam, ale ze względów technicznych i redaktorskich, które pojawiły się przy wydaniu książki, musiałem dokonać kosmetycznych korekt.
Życzę miłej lektury.
Jeżeli nie chcesz czekać na rozdział jedenasty, możesz sprezentować sobie pełną wersję powieści w postaci e-booka.
https://ridero.eu/pl/books/chce_wiecej_kochanie/
Nie była gotowa, by przeczytać wiadomości od razu. Poczekała do chwili aż ubrana, na miękkich nogach i żarem pomiędzy nimi, wyjdzie na korytarz.
Dopiero wtedy sięgnęła po komórkę.
Rafał.
„Nasza zabawa właśnie się zaczyna. Wejdź do apartamentu i zapoznaj się z instrukcjami, które czekają na Ciebie na łóżku. Cokolwiek się stanie, pamiętaj, że Cię kocham.”
Ta tajemnicza wiadomość zastanowiła ją. Zabawa, przynajmniej dla niej, zaczęła się już jakiś czas temu. W zasadzie jeszcze w domu, gdy stojąc oparta o futrynę łazienki zdobyła się na odwagę, by wypowiedzieć to magiczne „chcę więcej, kochanie”.
No i ta deklaracja. To wyznanie miłości. Przeczuwała, że tym razem zaszyta jest w nim inna, niż zwykle intencja.
Wjechała na górę z motylkami w brzuchu. Podekscytowanie uskrzydlało. Ciekawość tego, cóż jej mąż mógł wymyślić, wywoływała fale gorąca w jej piersi. Nie mogła się doczekać. Skoro dopiero się zaczyna, to cóż takiego się wydarzy?
Oby to było szalone. A najlepiej szalenie perwersyjne, pomyślała. Po takim dniu chcę iść na całość.
Wpadła do pokoju i od razu pobiegła do sypialni. Na łóżku faktycznie coś na nią czekało.
Na samym środku materaca ktoś umieścił czarne pudło wielkości dużego pojemnika na buty. Było przewiązane czerwoną kokardą. Na wierzchu leżała czarna koperta.
Z łomoczącym sercem podeszła bliżej. Przeczytała to, co było na niej napisane.
Instrukcje dla Dziwki
Ręka zadrżała, a wyciągnięte w kierunku koperty palce zesztywniały nagle.
Instrukcje dla dziwki? Czyli, jeżeli wezmę kopertę, jasno się zadeklaruję, pomyślała. Oświadczę autorowi, kim jestem i na jaką rolę się zgadzam.
Na rolę dziwki?
A co takiego jest złego w roli kurtyzany? Ta myśl zastanowiła ją. Po chwili musiała się poprawić. Nie kurtyzany. Kurtyzana to kurwa. A nie każda kurwa jest dziwką.
Koperta paliła i wołała, niczym syreni śpiew. Wzywała. Walka, w tej z góry skazanej na porażkę bitwie, rozpalała ją. Wypalała na ekranie wyobraźni kolorowe, świetliste wzory i kształty, pobudzając już i tak napięte zmysły. Czy, podobnie, jak niezliczone rzesze żeglarzy wsłuchanych w śpiew Syren, ona również rzuci się w głębię, by zatonąć?
Koperta.
Patrzyła na nią sparaliżowana. Nagle otrząsnęła się z letargu.
– Walić to – powiedziała i sięgnęła po instrukcje.
Dla dziwki.
Po instrukcje dla mnie, pomyślała.
Z rozpalonymi policzkami i kołaczącym w piersiach sercem otworzyła ją i wyjęła dwie kartki papieru.
Wzięła głęboki oddech i czując coraz silniejszy ścisk w podbrzuszu, zaczęła czytać pierwszą z nich, studiując widniejące na niej instrukcje.
List do Dziwki
Od tej chwili aż do godziny dwudziestej pierwszej zmienia się Twój status. Właśnie dokonuje się Twoja transformacja. Zostaje Ci zabrane wszystko, co przyporządkowałaś sobie, jako zestaw odczuwania swojej indywidualności. Znikają Twoje zasady moralne. Zapominasz o zakazach społecznych i ograniczeniach małżeńskich. Odebrane zostaje ci to, co identyfikujesz ze sobą w roli matki, żony, przyjaciółki. Stajesz się wyłącznie i tylko przedmiotem. Zabrane zostaje nawet Twoje imię.
Otrzymujesz status Dziwki. Uświadom sobie i zaakceptuj, że od tej pory jesteś Suką do rżnięcia. Stałaś się seks zabawką. Masz się natychmiast podporządkować wszystkim instrukcjom, wytycznym i rozkazom. Stałaś się posłuszną, uległą Suką. Dziwką do zalewania dowolnej dziury spermą. Twoje posłuszeństwo i uległość zostaną poddane próbie. Każde przewinienie będzie karane z całą surowością. Masz być uległa i posłuszna!
Moja Dziwko.
Przeczytała list jeszcze raz, czując, że zaraz dosłownie włoży sobie rękę pomiędzy nogi i nie spocznie, dopóki nie zachlapie całej pościeli. Ale przecież była druga kartka.
Instrukcje dla Dziwki
W pudełku znajdują się akcesoria potrzebne do tego zadania.
Oto instrukcje dla ciebie, Dziwko:
– Masz przebrać się w strój, który jest w środku.
– Zapnij na nadgarstkach i kostkach nóg pasy z klamrami.
– Załóż opaskę na oczy.
– Wypnij się w kierunku drzwi do salonu. Tak mocno, jak potrafisz. Twoja dupa ma być wysoko, a głowa nisko. Taki jest status dziwki. Widok który zobaczy mężczyzna, który wejdzie do sypialni ma sprawić, żeby od razu chciał Cię zerżnąć.
– Czekaj na to, co się wydarzy. Oczekuj cierpliwie na swojego Pana i miej nadzieję, że się pojawi, by zająć się Tobą tak, jak na to zasługujesz, Dziwko.
Masz absolutny ZAKAZ podglądania, odzywania się lub marudzenia. Gdy pojawi się niewidzialny kochanek masz przyjąć go w całości i oddać się bez reszty.
Możesz jęczeć, krzyczeć, przeklinać, stękać. Czyli to, co potrafi dziwka.
W pudełku są akcesoria, które Twój Pan być może łaskawie zechce na Tobie użyć. Możesz wybrać dwa z nich i wyjąć na zewnątrz. Jeżeli będziesz posłuszna, być może zostaniesz obdarowana ich użyciem.
Najważniejsza zasada: Nigdy z nikim nie poruszysz tego, co się tu będzie działo! O ile nie zostaniesz zapytana o to wprost i bez domysłów. Masz kategoryczny zakaz rozmawiania o tym, jakim procedurom zostaniesz poddana. Nawet z Twoim mężem! O dwudziestej pierwszej przestaniesz być dziwką. A przeżycia dziwki zostaną z nią i zamienią się w tajemnicę.
Nie prowokuj rozmowy z twoim mężem na ten temat! To będzie sekret. Mężczyzny, który cię zdominuje i Ciebie, dziwko.
A teraz rusz dupę i szykuj się!
Przez minutę siedziała, jakby wniknęła do zupełnie innego wymiaru. Świat, który znała został wchłonięty przez ogromną poczwarę absurdu i totalnej perwersji.
Miała się pozbyć wszystkiego, co determinowało jej odczuwanie siebie. Jej, jako kobiety o określonych rolach społecznych, zawodowych i rodzinnych. Miała odrzucić wszystko. A ona wiedziała, że gdy to uczyni, pozostanie wyłącznie niemierzalna perwersja, chuć i żądza. Dzika, zwierzęca chęć spółkowania. Rozkosz uległości i satysfakcja z jak najlepszego zaspokajania swojego Pana.
Zeskoczyła z łóżka i zaczęła się rozbierać, jak szalona. Po upływie minuty była całkowicie naga. Ciuchy pieprznęła gdzieś w kąt. Nieważne. Skoczyła na materac i zerwała wieko pudełka. Zajrzała do środka. Jej pochwa zacisnęła się samoistnie, w pulsującym rytmie, jakby szykowała się na coś naprawdę spektakularnego.
Wewnątrz były rzeczy, które podniecały, rozpalały wyobraźnię i działały pobudzająco. Niektóre z tych akcesoriów nawet przerażały, i miała cichą nadzieję, że nie zostaną na niej użyte.
Ale co ona ma do powiedzenia? Co dziwka może?
Może dać dupy.
Ulec i zostać zdominowaną.
Dać się zachlapać mężczyźnie.
Zastanowiło ją to, że nie pomyślała: dać się zachlapać swojemu mężczyźnie.
Ale odpowiedź była oczywista. Dziwki nie mają mężczyzny. One bywają ich własnością. Dyspozycją. Rekwizytem.
Trzęsącymi z podekscytowania dłońmi chwyciła pudełko i wysypała zawartość na materac. Lustrowała po kolei to, co było schowane w środku. Już miała pewność, że to będzie ekscytująca przygoda. Strój odłożyła na bok i po krótkim namyśle wybrała dwa przedmioty, które, miała nadzieję, zostaną na niej użyte.
Dziwka z wielkim zaangażowaniem zabrała się do przygotowań. Nie minęło pięć minut, a już lista wszystkich poleceń została odhaczona.
Z zasłoniętymi szczelną opaską oczami, skórzanymi klamrami na nadgarstkach i kostkach nóg – czekała. Z wypiętym tyłkiem. Czekała.
Minuty mijały, a w jej wnętrzu nieubłaganie rósł żar. Cisza oczekiwania gotowała jej zmysły. Musiała czekać. Była dziwką.
Poczuła jak powoli ulega chuci. Jak resztki jej indywidualności rozpuszczają się w żarze zrodzonym w jej kroczu. Zapominała, że jest matką, żoną, nauczycielką. Odchodziły obiekcje, zasady, moralność i wierność, by ustąpić miejsca gorącej, wszechogarniającej tęsknocie.
Za seksem. Za penisem. Za rżnięciem. Wszystko w niej domagało się wyuzdanej perwersji. Wiedziała, że gdy Pan się pojawi, będzie najszczęśliwszą kobietą na ziemi.
I zrobi dla niego wszystko.
Minuty mijały.
A jej żądza rosła i rosła.
Mężczyzna nacisnął klamkę drzwi i wszedł do apartamentu. Panowała kompletna cisza. Ale dało się wyraźnie wyczuć zawieszone w tej ciszy napięcie. Elektryzująca wręcz atmosfera zwiastowała wyładowanie potężnej energii.
I mężczyzna o tym wiedział.
Wkroczył do salonu i zwrócił się w kierunku mlecznych drzwi do sypialni. Przez lekko matowe szkło widział zarys sylwetki. Kształt ciała kobiety. Czuł, jak żądza rośnie w nim do niebezpiecznego poziomu. Chwycił za klamkę i odczekał, delektując się tą chwilą. Po czym zdecydowanym ruchem rozsunął drzwi.
Dziwka zadrżała słysząc jak ktoś rozsuwa wejście do sypialni. Przepełniało ją wyłącznie pożądanie i wdzięczność, że On się pojawił. Oczekiwanie zostało nagrodzone. Wiedziała, że tam jest.
Mężczyzna.
Słyszała jego oddech. Czuła jego spojrzenie na wypiętych pośladkach. I tym, co pomiędzy nimi. Wypięła się mocniej, jeszcze silniej eksponując kobiecość. Poczuła, jak po jej udzie spływa cienki strumyczek, mający źródło w sercu rozpalonej do białości cipki.
Była dziwką.
Mężczyzna zatrzymał się oszołomiony widokiem. Zaczął szybko oddychać, gdyż to, co zaprezentowała mu kobieta zatrzęsło nim.
Pożerając wzrokiem wypiętą na środku materaca dziewczynę czuł coraz silniejsze uwieranie w kroku. Zauważył, że rozszerzyła uda tak, aby maksymalnie wypiąć pośladki, rysując jednocześnie seksowny łuk pleców. Z jej postawy i niemego oczekiwania promieniowała uległość, tęsknota i nadzieja. Mężczyzna wiedział, czego ona chce. Czego w tej chwili najbardziej na świecie pragnie. Zdradzała to jej postawa, która krzyczała, że to, co eksponuje jest najważniejszym centrum wszechświata. I wokół tego kręci się istota rzeczy. Płynnie poruszała swoim kroczem, jakby zapraszała do pieszczoty. Opięte koronkowymi podwiązkami nogi dekorowała czerwona kokardka, jakby je zdjęto ze spinek grzecznej uczennicy. Na prawej kostce złocił się łańcuszek. Mężczyzna nie spieszył się. Wiedział, że ma czas. Wiedział też, że czas pomoże mu w jego planie. Potwierdzały to jej ruchy, szarpany oddech, drgania rąk i ud.
I spływająca wilgoć sącząca się z jej wnętrza.
Podszedł bliżej.
Kobieta poczuła, że się zbliżył. Jej napięcie rejestrowało każdy dźwięk i każde drgnięcie powietrza. Stał teraz z boku. Wyczuwała go, jakby posiadała zdolność tajemniczego odczytywania obecności. Czuła jego zapach. Mogła sobie tylko wyobrażać, jak działa na niego strój kurwy, który opinał jej smukłe ciało. Co myśli, patrząc na spinki i haftki ściskającego ją gorsetu odsłaniającego piersi. Jak reaguje na piętnastocentymetrowe szpilki i koronkowe pończochy. I na łańcuszek hotwife, który opięła na materiale wokół kostki.
I jak reaguje na to, że ona płonie.
W pokoju panowała cisza przepełniona urywanymi oddechami i pełnym napięcia pożądaniem.
Prezentowała się wprost olśniewająco. Mężczyzna musiał otwarcie przyznać, że jeszcze nigdy w życiu nie widział takiej ilości seksu w tak kuszącym opakowaniu. Opakowaniu, które chciał natychmiast z niej zerwać. O mało nie rzucił się na nią, by natychmiast kopulować. Powstrzymał się tytanicznym wysiłkiem woli.
Ma czas. Czas mu pomoże.
A teraz pora na tresurę tej dziwki.
Ignorując leżące obok niej gadżety, wyjął z pudełka to, co w tej sytuacji będzie doskonałym preludium do dalszego treningu.
Usłyszała, jak zdejmuje wieczko z pudełka i wyjmuje jakiś przedmiot. Zapachniało lateksem i sztuczną skórą. I czymś jeszcze. Jaki przedmiot wyjął? Co teraz zrobi? Ciekawość wrzeszczała rozkazy, by natychmiast zdjęła opaskę i zerknęła. Serce łomotało jej w piersiach. Napięcie i oczekiwanie o mało nie doprowadziło jej na skraj orgazmu.
Nagle poczuła silne szarpnięcie za ręce.
Mężczyzna zdecydowanym ruchem chwycił przeguby i pociągnął jej ręce ponad jej głowę. Naprężył. Przycisnął do materaca. Przez stalowe kółko, przymocowane do opaski lewej ręki przeciągnął sznur i zawiązał na supeł. Drugi koniec liny zarzucił za wezgłowie łóżka i przeprowadził od prawej strony. Przeplótł końcówkę przez oczko prawej opaski i pociągnął mocno. Ręce rozjechały się na boki, naprężając sznur. Dziewczyna krzyknęła i zaczęła dyszeć. Napięcie liny rozciągnęło ją całkowicie, znacznie ograniczając ruch barków i rąk. Była zniewolona.
Dziewczyna poczuła na czym polega uległość. I całkowicie się jej poddała. Gdy gwałtownie rozciągnął jej ramiona, krzyknęła z ekscytacji. Niepewność i odcięcie od zmysłu wzroku potęgowały doznania. Dyszała z podniecenia i pragnienia rozkoszy. Już nie pragnęła się oddać w całości. Nie chciała zatracić się w uległości. To miała za sobą. Była dziwką. Teraz jedyne co pragnęła to zaspokojenie. Zaspokojenie swojego Pana na tyle, by on raczył zaspokoić ją.
Mężczyzna wyjął z pudełka zestaw trzech pasów z wpiętymi stalowymi kółkami. Jeden z nich, dłuższy, przełożył przez jej plecy, które pod wpływem tego dotyku wygięły się. Dziwka westchnęła i wstrzymała oddech. Uda zadrżały w krótkim spazmie. Nie zwracał na to uwagi. Przełożył końcówkę pod brzuchem i włożył w klamrę. Pociągnął. Zacisnął. Metodycznie, całkowicie beznamiętnie, jakby przygotowywał przedmiot do obróbki, zawinął krótszy pas wokół uda. Przełożył przez klamrę. Pociągnął. Zacisnął. Teraz drugie udo. Dziewczyna wiła się, chcąc jak najbardziej poddać temu procesowi. Jakby prócz tego niczego w życiu nie pragnęła.
Następnie wziął dwa krótkie fragmenty łańcucha i przepiął ich zatrzaski za pasem wokół ud. Ustawił się za jej pośladkami i chłonąc widok jej kobiecości, pociągnął. Pod wpływem siły jej uda zbliżyły się do brzucha na tyle by mógł zapiąć łańcuchy na stalowym kółku pasa opiętego wokół jej talii. Podczas tej operacji delektował się widokiem maksymalnie wypinającej się cipki i anusa. Jej krocze sterczało w powietrzu za sprawą siły krępującej jej nogi. Nie mogła nic zrobić. Pozostanie wypięta dopóki jej nie uwolni.
Kobieta poczuła uderzenie gorąca, gdy jej Pan krępował jej kolejne części ciała. Pasy na udach i brzuchu były mocno zaciśnięte, ale nie uciskały. Gdy zdecydowaną siłą zmusił ją do zbliżenia ud do brzucha, poczuła, jak jej krocze napina się i wędruje w górę. A świadomość tego, że on wszystko widzi doprowadzała ją do szaleństwa. To, jak eksponuje, wypina, otwiera się przed nim tak, jak jeszcze przed nikim. Wiedziała, że jest za nią. Słyszała, jak zadrżał w zachwycie, gdy jego oddech otulił jej wargi sromowe, rozlewając się po pośladkach. Czuła, jak mężczyzna osacza ją. Byłą oddana i dumna, że ma możliwość oddać się całkowicie.
Rób ze mną co chcesz, podpowiadała jej żądza. Zgadzam się na wszystko. Jestem twoja. Mężczyzno.
Znowu zapadła cisza. A ona całkowicie unieruchomiona prosiła o to, by zrobił z nią cokolwiek.
Nagle krzyknęła zaskoczona.
Mężczyzna o mało nie wpił się zębami w jej krocze, gdy otworzyła się przed nim. Wiedział, że teraz zgodziłaby się na wszystko. Nie miał jednak zamiaru o nic jej pytać. I tak zrobi, co tylko on zechce. Tylko jego wola się liczyła.
Dyszała ciężko, szukając jego zapachu, nasłuchując oddechu i czekając. Czekając na dalszy ciąg.
Pochylił się i zbliżył do jej wypiętej kobiecości. Nie oddychał. Przysunął niezauważalnie usta do jej cipki i lekko dmuchnął. Dziewczyna krzyknęła i zaszarpała się w więzach. Trzymały mocno. Jej pośladki zatańczyły i zaczęły chować się i wypinać pulsująco. Biodra opanowało drżenie, które przeniosło się na jej wargi sromowe. Zafascynowany obserwował, co jedno lekkie dmuchnięcie jest w stanie zrobić. Czekał, aż ciężkie dyszenie i przejawiające się jęki trochę się uspokoją.
Ale to nie koniec. Tym razem przysunął się na odległość trzech centymetrów i lekko dmuchnął jej w kakaowe oczko.
– Aaaaaauuuaaa – zawyła dziewczyna, szarpiąc się w więzach i ciągnąc za sznur przymocowany do przegubów. Zaczęła się wić, niczym uwięziona w sieci syrena i jeszcze mocniej eksponowała drugą dziurkę, jakby jedyne o czym w życiu marzyła, to ta lekka pieszczota jego oddechu.
Oddalił się od niej i sięgnął po leżący na łóżku przedmiot.
Odleciała w niebyt. Rzucona w wir szaleństwa, wiła się chcąc zerwać krępujące ją więzy. A jednocześnie chcąc, by zacisnęły się jeszcze silniej. Podbrzusze paliło ją żywym żarem pożądania.
Niespodziewane uderzenie pieszczoty odebrało jej dech w piersiach. Coś musnęło jej pośladek. Lekko, ale wydawało się, że z siłą zdolną przesunąć kontynent. Bodziec, obudzony czymś gładkim rozszedł się po jaźni, niczym pożar suchego lasu. Po chwili, w zupełnie innym miejscu poczuła to samo. Łaskotanie. W udo. Wędrujące, odbierające zmysły szaleństwo. Ledwo wyczuwalny dotyk, muśnięcie. Łaskoczące pobudzenie wędrowało wyżej. Było tuż pod wargami, które zaczęły drżeć, szykując się na pieszczotę.
Nagle mężczyzna przestał.
– Jezuuuu – zajęczała – proszę. Proszęęęę.
Nic.
Sutek!
– Aaaaaa – zawyła gdy jej jaźń odpowiedzialna za doznania przeskoczyła z cipki na piersi. – Bożeee.
Łaskoczące eksplozje zmysłów tańczyły raz na dekolcie, raz na sutku. Czasem znikały na dłuższą chwilę, a ona już zaczynała się obawiać, że nie wróci.
Cipka!
Gwałtowne łaskotki targnęły jej ciałem, aż poruszyło się wielkie łoże. Nagle, pod wpływem tej niezapowiedzianej pieszczoty ścisnęła jak tylko mogła uda i kolana. Jeszcze sekunda i upragniony orgazm ukoi chociaż część jej żaru.
Mężczyzna bawił się swoją dziwką. Dominacja nad jej ciałem i umysłem działała, jak najdoskonalsza nagroda. Podczas zabawy miotełką z piór wyraźnie odczuł, że kobieta jest na granicy orgazmu. Że wystarczy mały bodziec, a jej pochwa zapulsuje w rozkosznym spełnieniu.
Zamierzał doprowadzić ją w to miejsce. Prawie na sam szczyt.
Lekko musnął piórkiem jej wargi sromowe. Po jej reakcji od razu rozpoznał ten moment. Za sekundę, dwie zacznie szczytować.
Nie mógł do tego dopuścić.
Zamierzył się trzymanym od pewnego czasu pejczem utkanym z kilkunastu pasów sztucznej skóry i mocno uderzył.
– Aaaaa! – wrzasnęła dziewczyna porwana wprost spod bram raju. Spełnienie, które rodziło się już w pulsowaniu jej wnętrza przerwał potężny impuls bólu rozpalający jej pośladki.
Wiedziała, że nie może marudzić. Nie może się odzywać. Była dziwką i jej Pan mógł zrobić z nią, co tylko zechciała.
Zawyła z bólu, który rozlewając się dołączył do spazmu rozkoszy. I wymieszał się z nim. Rozkoszny ból spotęgował doznanie. Teraz była pewna, że oszalała.
Chciała jeszcze raz. Tylko mocniej.
Doczekała się.
Świst powierza i ostry trzask uderzenia eksplodował rozkosznym impulsem. Odleciała.
Po kilku sekundach, lub po wielu godzinach zdecydowanie wypięła dupę najmocniej, jak potrafiła w krępujących ją pasach.
Panie, pomyślała, bij swoja sukę. Rób, co chcesz. Tylko, proszę, nie przestawaj.
Mężczyzna widząc, że jest gotowa przyjąć potężną dawkę chłosty uśmiechnął się do siebie. Osiągnął to. Jej zdominowanie było totalne. Zaszumiało mu w głowie, gdy uświadomił sobie, jak potężną mocą dysponuje. A ponieważ ona tego chciała, to nie miał zamiaru jej tego dać.
Sięgnął po butelkę z lubrykantem jednocześnie chwytając po wydłużony, profilowany owalny przedmiot zakończony małym przyciskiem. Natarł przedmiot śliską mazią i przyłożył jej do odbytu. Nie miał żadnych skrupułów. Odczuła, co chce zrobić, ale nie miała prawa protestować.
– Au! – usłyszał i widząc, jak odsuwa pośladki zagotowała się w nim furia.
Ta dziwka protestuje?
Zatoczył szeroki łuk ręką i z całej siły trzasnął ją w dupę. Odbijający się po ścianach plask uderzenia wymieszany z wyciem dziewczyny rozległ się po sali tortur.
Dlaczego przestał chłostać i odłożył bicz? Chciała bólu. Pragnęła rozkoszy rodzącej się w palącej dominacji. Oddychała ciężko, czekając w nadziei, aż ponownie uderzy, gdy nagle usłyszała dźwięk otwieranego zatrzasku jakiejś butelki. Wyczuła owocowy zapach. Po chwili na jej odbycie poczuła śliski, zimny i mokry przedmiot. Zupełnie łamiąc zasady, zaprotestowała łagodnie.
I została ukarana. Jej ciałem targnęło uderzenie. Pośladek rozpalił się żywym ogniem. Wrzasnęła, gdy ból rozpływał się falami po całym ciele i duszy. A zresztą, jakie to miało znaczenie? Jej już nie było. Istniała tylko kurwa do rżnięcia. Do najbardziej perwersyjnych eksperymentów. Ból, rozkosz, oczekiwanie. To wszystko zlewało się w jedno.
Teraz jednak zdecydowanie zaczęła odczuwać ból. I nie zamierzała więcej protestować. Mężczyzna, jej Pan, wpychał w jej odbyt jakiś przedmiot, który rozpychał pierścień mięśni.
– Aaaaaaa – zawyła z bólu ale nie odsunęła bioder.
Z oczu natychmiast popłynęły łzy.
Zanim doszła do siebie, było już po wszystkim. Sekunda, dwie, powoli. Mijał ból. Nadchodziła akceptacja i przyzwyczajenie.
W tym momencie przedmiot zaczął intensywnie wibrować.
Mężczyzna nacisnął guzik i analny wibrator zamruczał. Był tak skonstruowany, że nie mógł samoczynnie wypaść. Z ekscytacją obserwował, jak jej uda drżą, biodra kręcą się w uwięzionym tańcu. Czasami jej krocze podskakiwało w drgawkach, jakby tuż za rogiem miał ją przywitać upragniony orgazm.
Lekko, ledwo wyczuwalnie musnął jej łechtaczkę.
– Aaaaaa – krzyknęła przeciągle dziewczyna. Z jej ust popłynęła strużka śliny, mocząc materac łóżka. Dyszała krótkimi, urywanymi świstami. Właśnie odczuła lekki dotyk. Ledwo odczuwalny, niczym muśnięcie wiatru na policzku. Ale tak silny, jakby ktoś naznaczył ją czerwonym żelazem.
– Taaaak – krzyknęła, gdy kolejny impuls dotyku musnął jej sutek.
Zatraciła się.
Kark.
Przegub ramienia.
Znowu cipka.
Wnętrze uda.
Nie miała pojęcia gdzie i kiedy następne muśnięcie rozpali jej ciało. Te delikatne, chaotyczne i ledwo wyczuwalne pieszczoty działały bardziej na jej zmysły, niż brutalna i głęboka penetracja.
Mężczyzna widział wyraźnie, że doprowadził dziwkę na sam skraj szaleństwa. Do miejsca, które rozlało w jej wnętrzu fale czystej żądzy. Była gotowa na wszystko. Wiedział, że mógłby z nią zrobić teraz absolutnie wszystko. A jej postawa i reakcje świadczyły wyłącznie o jednym: jej uległość stała się bramą do klarownej, czystej, perwersyjnej przyjemności. Im bardziej zdominowana była, tym większe odczuwała szczęście, satysfakcję i rozkosz.
Pora na konkrety, pomyślał mężczyzna, wyjmując penisa z rozporka i wchodząc na łóżko. Zajął pozycję pomiędzy rozkrzyżowanymi ramionami i chwycił dziwkę za szyję, podnosząc ją do góry.
Rozkosz płynąca z doznań rzucała nią po krainie rozkoszy. Wiła się, obijając o zakręty żądzy i fale przyjemności, niczym płynący górskim strumieniem liść klonu. Wibrowanie w odbycie pulsowało napełniając ją szczęściem. Zalewało ją tsunami rozkoszy tak głębokiej, że czuła w sercu skurcze ciepła i błogości. Nagle łóżkiem zakołysało a na materacu pojawił się On. Poczuła jego obecność i zapach tuż przed sobą. Nie czekała długo, gdy mocny chwyt za gardło podniósł ją do góry i uniósł głowę. Sekundę później w ustach poczuła gorącego, twardego, jak skała kutasa.
– Khhh – odpowiedziała w podziękowaniu. Tylko tyle mogła z siebie wykrztusić.
A penis jej Pana wchodził głębiej i głębiej.
To nie było zwykłe fellatio. Mężczyzna już postanowił, że nie będzie się patyczkował z tą dziwką. Chciał poczuć ciasnotę jej gardła. Odebrać jej dech. Zmusić do uległości totalnej. Prawie do utraty przytomności. Wpychał powoli twardego, obwiązanego żyłami penisa coraz głębiej. Już po chwili poczuł, że dotarł do granicy, której ta dziwka nigdy nie przekroczyła. Tak, był pewien, że nigdy nie brała głębiej, ponieważ jej ciałem zatrząsł odruch. A nie wszedł nawet do połowy. Postanowił jednak popuścić. Wyszedł z niej, na co zareagowała głośnym kaszlem i łapczywym chwytaniem oddechu. Po sekundzie na jej twarzy zagościł uśmiech. Uśmiech kurwy. Chciała więcej.
Chwycił drugą ręką jej włosy i szarpnął. W rezultacie jej głowa odchyliła się jeszcze bardziej a usta otworzyły tak szeroko, że nie mógł dłużej czekać. Z siłą niezaspokojonego, nabuzowanego samca, wpakował kutasa w jej usta i rozpoczął gwałt.
– Olk, olk, olk, olk… – Cudowny zaśpiew gwałconej w gardło dziwki rozlewał się po pomieszczeniu. Kutas raz za razem wchodził coraz głębiej, zbliżając się do drugiej granicy. Za chwilę wciśnie się w jej przełyk, odbierając oddech i gasząc wolę do reszty. Po brodzie wpływały śluz i łzy wylewające się spod opaski na oczy. Dziewczyna charczała głośno, przygotowując się na ostateczny akt.
Kochała to. Nawet nie przypuszczała, jak kocha tak brutalne traktowanie. Tak całkowitą dominację nad nią i ostateczną jej uległość. Krztusząc się, z każdym gwałtownym ruchem atakującym jej usta, dziękowała swemu Panu za to, co dla niej robi. Chciała jednak więcej. Żądza wypaliła w jej wyobraźni bardzo jasny obraz. Obraz na którym jej trzyma ją za głowę obiema rękami i zatyka jej przełyk. Obraz, na którym jego jądra lądują na jej brodzie, a cały, calusieńki kutas znika w jej ustach. Ona z kolei wyciąga język i z czcią liże rozgniecione na jej brodzie jądra swego Pana. Ostatecznym aktem oddania będzie przyjęcie jego daru, jego nasienia wprost na dno jej gardła. Musi to zrobić. Niczego w tej chwili nie pragnęła bardziej.
Ta dziwka cudownie ciągnie, pomyślał mężczyzna, pełen uznania dla jej starań. Z drugiej strony nie dał jej absolutnie żadnych szans na to, by sprzeciwiła się jego woli. Jednak to, z jaką determinacją i pasją obrabiała jego pałę, wywoływał w nim szczery podziw. Jej postawa błagała o więcej. Postanowił jej to dać. W nagrodę. Puścił jej włosy i gardło, chwytając oburącz za głowę, naparł mocniej. Dziwka zakrztusiła się. Wyszedł z niej, wyciągając na penisie pasma śluzu i śliny. Naparł mocniej. Odruch wymiotny targnął jej ciałem, ale opanowała go szybko. Podniecenie było za mocne. Naparł znowu. Mocno. Zdecydowanie. Brutalnie. Raz. I znowu. Ponownie.
Uda dziewczyny zadrżały, jakby w niemym orgazmie, gdy kutas mężczyzny zniknął w jej ustach. Sekundę później na jądrach poczuł wilgotną pieszczotę spragnionego języka dziwki.
Najlepszej dziwki na świecie.
Zaczynało brakować jej tchu. Ale byłą tak szczęśliwa, że bynajmniej w tej chwili nie potrzebowała powietrza. Czuła, jak twardy korzeń jej mężczyzny wypełnia ją tak, jak jeszcze nigdy w życiu. Czuła go aż na samym dnie gardła. Pragnęła wyłącznie jednego. Poczuć, jak ten cudowny kutas pulsuje, zalewając jej gardło gorącą spermą. Myśl ta rozjarzyła się w jej głowie taką potężną eksplozją, że natychmiast poczuła fale orgazmu zalewające jej ciało. To było czyste szaleństwo. Nie chciała szczytować przed wytryskiem jej kochanka. Ale było za późno. Ciało zareagowało samoczynnie. Jak na autopilocie. Wiła się w spazmach orgazmu, nadziana na kutasa swojego Pana, który serwował jej pierwsze w życiu głębokie gardło.
Nagle w przełyku poczuła pustkę, gdy penis szybko wyszedł z niej. Zaskoczona, zaczęła łapczywie łapać oddech, dziwiąc się, że nie pomyślała o tym, by oddychać, gdy była zaczopowana. Ręce puściły jej głowę, która opadła na materac. W kałużę śliny, śluzu i łez. W następnej sekundzie usłyszała pukanie do drzwi apartamentu.
Mężczyzna przerwał zabawę i zszedł z łóżka. Widział, że zostawia dziewczynę w stanie maksymalnego pobudzenia. Jej ciało wiło się i falowało na uwięzi. Ta dziwka przemieniła się w promieniującą rozkoszą ladacznicę, żądającą tylko jednego: zaspokojenia. Jej cipka, zaczerwieniona i mokra, otwarła się, zapraszając do środka. Czekając na niego. Ta kobieta nigdy w życiu nie była tak gotowa. Ani tak chętna.
Ale to go nie obchodziło.
Była dziwką. A dziwki nie mają nic do powiedzenia.
Musi czekać.
Zamarła z zaskoczenia. Pukanie do drzwi rozlegające się w absolutnej ciszy brzmiało, niczym wystrzał. Energiczny i zdecydowany.
Z jeszcze większym rozczarowaniem przyjęła fakt, że mężczyzna, zamiast kontynuować, wstał i zostawił ją płonącą żarem. Usłyszała najpierw dźwięk zapinanego rozporka, następnie ciche rozsuwanie drzwi do salonu a po kilku sekundach otwieranie drzwi do apartamentu.
Cholerni ludzie, wynocha, wszystko w niej krzyczało. Łapała oddech modląc się o to, by jej mężczyzna natychmiast wrócił do niej i zajął się nią tak, jak na to zasługuje. Tak, jak tylko on zechce się nią zająć. Była gotowa na absolutnie wszystko.
Usłyszała głosy. Nie mogła zrozumieć słów, ale należały do trzech osób. Mężczyzn. Dialog przeplatany krótkimi fragmentami ciszy. Po chwili usłyszała ich bliżej. Jednakże, z powodu zasuniętych drzwi do sypialni, nadal nie mogła zrozumieć, o czym rozmawiali. Wnioskując z podniesionych rejestrów założyła, że było to coś ważnego.
Nieważne, co. Nic nie było ważniejsze od tego, by jej Pan wrócił do niej. I to natychmiast! Jak najszybciej. Bo oszaleje.
Nagły dreszcz przeszył jej wnętrze, gdy zorientowała się, że trójka mężczyzn przeniosła się do salonu.
Drzwi do sypialni!
Przez mleczne szkło każdy z nich mógł zobaczyć jej sylwetkę. Jej pozę. Jej uległość. A gdyby tylko lekko i dyskretnie rozsunąć drzwi choćby na centymetr, oczom podglądacza ukazałby się zaiste gotujący krew w żyłach widok.
Dotknięta ukłuciem strachu zamarła. A jak ją zobaczą? Jak odgadną jej rolę? I to, co robi? Kim jest? A kim jestem, zadała sobie to pytanie. Szukała odpowiedzi długo, ale nie mogła odnaleźć swojego imienia. W jej jaźń świdrowało jedno słowo, które ją określało: dziwka. Zresztą, nie była w stanie odczuwać przerażenia. Jej podniecenie było zbyt wielkie, Jej żądza za bardzo rozpalona. Odpuściła.
Z drugiej strony, pomyślała, to może być ciekawe.
Ta myśl przepełniła ją ekscytacją. To, że jej Pan zdecydował sprowokować sytuację, w której ona jest główną aktorką i eksponatem, rozpaliła jej żar jeszcze mocniej. Oto tam, za drzwiami, parę metrów od jej wypiętej cipki, stoi trzech mężczyzn. I każdy z nich może w tej chwili ją podziwiać. A ona nawet nie jest tego świadoma. Może nie mieć pojęcia, że właśnie teraz, w tej chwili, wszyscy patrzą na nią i masują swoje krocza. Obraz wykreowany w jej wyobraźni sprawił, że zatańczyła biodrami. Wibracje w jej drugiej dziurce potęgowały doznania.
Ledwo łapała oddech. Jako żywy eksponat erotycznego przedstawienia, wystawiona na pokaz, związana, skrępowana, zdominowana. Z wibratorem w dupie i wijącym się w spazmach ciałem była, niczym gwiazda perwersyjnego widowiska. Oni od razu zauważą jej ruch. Jej wijący się, poskręcany spazmem taniec.
Co mogli sobie pomyśleć? Jakie odczucia zakotłowały się w ich głowach? Czy wzbudzi podniecenie?
Wiedziała, że jej widok na każdego musiał podziałać, niczym petarda wrzucona do wiadra konfetti. Ale to ona wręcz odchodziła od zmysłów, świadoma tego, że jest wystawiona na widok.
Co oni myślą? Jak o niej myślą?
Jak o niewolnicy? Dziwce?
Czy widzą, kim jest?
Ale przecież teraz nie miała imienia. Była dziwką. Kurwą do rżnięcia.
Westchnęła żałośnie, z utęsknieniem wyczekując oznak zainteresowania. Od kogokolwiek.
Już od jakiegoś czasu odkryła, że podnosząc z wysiłkiem głowę może pobudzać swoje sutki, tańcząc kółka piersiami na materacu. Ale to wcale nie pomagało.
Podniecenie jeszcze bardziej rosło, a jej żądza domagała się spełnienia. Chciała się pieprzyć.
Boże, pomyślała, chcę kutasa. Proszę, wróć już. Weź mnie i wypierdol. Proszę.
Piersi przyjmowały pieszczotę materaca. Ciało wiło się i skręcało, ale nie zależało jej na dyskrecji. Liczyło się wyłącznie spełnienie.
Nagle, to usłyszała. Pośród urywanego oddechu, który rozpalał jej płuca. Cichy, powolny dźwięk odsuwania drzwi. Krótki. Ale wystarczający. Ktoś odsunął skrzydło.
Jej krocze zapulsowało żarem, a ciało szarpnęło się w więzach.
Wiedziała.
Wyczuła, że ktoś patrzy. Że ma widownię. Mężczyzna. Jeden z trzech. A może więcej? Słyszała sapanie i dźwięk wypuszczanego przez zaciśnięte usta powietrza. Do odgłosów podnieconego mężczyzny dołączyło pobrzękiwanie klamry paska od spodni.
Tak, pomyślała z wdzięcznością. Zdejmij je. Podejdź tu i weź mnie. Choćby przy tamtych. Nieważne. Niech patrzą. Niech się nacieszą, jak będziesz pieprzył swoją dziwkę.
Wiła się i jęczała, jakby eksponowała wyjątkowy prospekt. Jakby oddawała do użytku najlepszej jakości towar, z wypisanymi na bileciku życzeniami jak najlepszych wrażeń. Chciała rżnięcia. Chciała go zaspokoić.
Podejdź, błagała w myślach wypinając się jeszcze bardziej. Ile tylko mogła.
Ale mężczyzna nie podszedł.
Stał i patrzył.
Oddychał coraz szybciej. Teraz słyszała go wyraźnie. Ale nie mogła go zawołać. Tego zabraniały zasady. Nie mogła się odezwać. Pozostawało tylko kusić. Ciałem. Ruchem. Cipką.
Mężczyzna odchrząknął.
– Mmmmm – zachęciła go cicho. Usłyszał. Odchrząknął ponownie i wypuścił szybko powietrze nosem. Jakby był na granicy wytrzymałości.
– Mmmmm, uuuuu – kusiła. Czekała na atak. Na akcję. Na seks.
Dlaczego nie podchodzi?
Wyczekiwała rozpalona, niczym piec, ale obecność mężczyzny zanikła.
Po chwili głosy przeniosły się do przedpokoju i jeszcze dalej.
Zamknęła ją cisza zatrzaskiwanych drzwi od apartamentu.
Została sama.
Sama! W takim stanie! Gdzie oni poszli? Gdzie mój kochanek?
Gdzie mój Pan? Poprawiła się w myślach.
Pozostał jedynie zawieszony w powietrzu nikły zapach mężczyzny.
W jej wnętrzu gotowało się od emocji i żądzy. I rozczarowania. Pragnęła tylko jednego. Czy to tak wiele? Miała żal, że na te kilka miliardów kutasów los poskąpił jej jednego, którego w tej chwili potrzebowała bardziej, niż powietrza.
Cholerny pech.
Nagle wrzasnęła, jak oparzona.
Poczuła dotyk. Gorący.
Ktoś właśnie polizał jej cipkę. Zadrżała, jak osika i westchnęła przeciągle. Nareszcie mogło przyjść upragnione zaspokojenie. Ten wędrujący coraz śmielej po jej kobiecości język wywoływał w jej jaźni wykwity szczęścia.
Język zataczał kręgi, trącając co i rusz guzik łechtaczki. Ale nigdy nie zostawał tam długo, wędrując w mniej, lub bardziej oddalone zakamarki od epicentrum przyjemności. Wibracje w jej drugiej dziurce dodatkowo potęgowały doznania.
Zaczęła jęczeć z rozkoszy. Nie przejmowała się akustyką. Przecież pomieszczenia są podobno wytłumione. A choćby nawet nie były – jebać to. Odbierała nagrodę za bycie posłuszną i uległą. Język wdarł się głębiej, torując sobie drogę do jej wnętrza pomiędzy śliskimi wargami. Ssał, całował i uderzał w łechtaczkę, niczym wytrawny wirtuoz szkolony do gry na kobiecym instrumencie. Czuła teraz jego policzki i brodę. Język przemienił się w twarz. Po chwili dołączyły dłonie, którymi zdecydowanym ruchem rozchylił jej kobiecość ukazując całe mokre i różowe wnętrze. Język zatopił się w środku i odnalazł wejście do pochwy. A ona jęczała wpadając w otchłań rozkoszy.
Nie potrafiła stwierdzić, ile trwała ta zabawa. Odczuwanie czasu odpłynęło gdzieś w niebyt. W pewnym momencie jednak język i twarz mężczyzny oderwały się od jej krocza, pozostawiając cipkę ociekającą sokami i śliną. Poczuła chłód, ale w jej wnętrzu temperatura nie stygła.
Nagle jęknęła z radości, ponieważ dotarło do niej znajome uczucie. Przy wejściu do jej wnętrza poruszał się gorący, sprężysty penis. Czyli upragniona chwila nadeszła. Zaraz pustka, która pali jej podbrzusze zostanie wypełniona.
Mężczyzna jednak nie wchodził. Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego. Poruszyła biodrami, próbując nakierować końcówkę prącia w odpowiednie miejsce. Żałowała, że nie może pomóc sobie rękami. Z rozpaczą zabarwioną tęsknotą zajęczała prosząco. Liczyła na to, że ten niewerbalny komunikat przełamie lody.
Zrozumiał.
Po sekundzie poczuła jak napiera na jej pochwę i po pierwszym oporze na wejściu, zaczęła wchłaniać jego męskość. Powoli. Metodycznie. Rozkosznie. Cal po calu. Penis zanurzał się w jej gorącym wnętrzu. Im dłużej to trwało, tym silniej czuła się wypełniona. Jej pustka odchodziła w niepamięć, ustępując pola czystej rozkoszy.
– Aaaaaaa – zawyła i opadłą głową na materac. – Taaaak.
Nagle wysunął się z niej prawie do końca i brutalnie pchnął. Z całą siłą uderzyła piersiami w materac i głośno zapiszczała. Jej Pan wdarł się do końca. Czuła, jak rozpychający penis toruje sobie drogę w jej wnętrzu. Czuła go bardziej, niż zwykle. Ale okoliczności również nie były normalne. A on tymczasem wysunął się i pchnął ponownie, uderzając biodrami jej pośladki. I znowu. Czuła go bardziej. Do granicy bólu. Jego kutas był większy. Pewnie to odczucie potęgował wibrator analny, pomyślała. Przemyślenia przerwała moszna kochanka, która ponownie uderzyła jej łechtaczkę, a po pomieszczeniu rozległy się rytmiczne odgłosy seksu. Pieprzenia i spółkowania. Odgłosy pomieszane z jej wyciem, jęczącymi odgłosami i dyszeniem jej Pana. Mężczyzna pracował, niczym maszyna. Pieprzył coraz szybciej.
Jęczała i wiła się. Całkowicie zdominowana, nie mogąca wykonać żadnego ruchu poza reagowaniem na jego działanie. Z jej ust sączyła się ślina, a z oczu spływały łzy mocząc opaskę. Przepełniało ją uczucie absolutnego, totalnego szczęścia skąpanego w nieziemskiej rozkoszy.
Jeszcze dziesięć, dwadzieścia pchnięć i nagle poczuła ścisk mięśni pochwy. Orgazm. Potężny. Otaczające penisa mięśnie wypchnęły członka na zewnątrz. Jej Pan zareagował natychmiast, ponieważ pchnął znacznie mocniej, chcąc poczuć jej orgazm na swojej męskości. Prawie by mu się to nie udało, ponieważ pochwa zacisnęła się w pulsujących spazmach, niczym kleszcze. Nie odpuścił. Naparł mocniej, aż poczuła ból. Pchnął i wdarł się w ciasne zakamarki jej wnętrza, by delektować się pulsującą ciasnością i gorącem. Dziewczyna wyła i wrzeszczała z rozkoszy, gdy jej uda drżały. Ciało wiło się i skręcało w spazmach. Mężczyzna nie wysuwał prącia. Czekał. Gdy tylko potężne siły orgazmu zaczęły odpuszczać, wysunął się.
I rozpoczął potężne rżnięcie.
Czegoś takiego nie przeżyła jeszcze nigdy. Odleciała rzucana, jak marionetka przez siły, nad którymi nie miała kontroli. To już nie było nawet rżnięcie. To była czysta, zwierzęca kopulacja. Napędzana chucią.
Posuwał ją szybko, coraz szybciej. Wchodził z mocą tarana, by po chwili wycofać się i znów uderzyć. Bez końca.
Kolejny orgazm wykrzywił jej ciało tak, że była pewna, iż zerwie łańcuchy krępujące jej uda. Potężne fale, którego epicentrum ulokowane było w jej pochwie targało nią raz za razem. Zawyła i zamroczona upadła na materac, gniotąc całą sobą piersi. Z jej cipki trysnęły soki rozkoszy.
Mężczyzna chwycił ją za pośladki i rozszerzył, ile tylko się dało. Miał doskonały widok na miejsce, w którym znika jego penis. Delektował się doznaniem, ale nie zamierzał zwalniać. Przeciwnie – przyspieszył swe ruchy, a widząc, że dziewczyna leży prawie bez zmysłów, niczym narkoman po działce, trzasnął ją w tyłek.
– Auuuuaaaa – zawyła odsuwając pośladek od karcącej ją ręki. To podziałało, jak sole trzeźwiące, ale i tak nadchodziło spełnienie.
Rytm uderzeń przyspieszył. Dziewczyna rzucała głową, jakby dostała ataku epilepsji. Pomimo tego, że wyła w niebogłosy i szarpała więzy, pieprzący ją mężczyzna wiedział, że te nie popuszczą. Czas uciekał, a on wiedział, że nie może bawić się z nią bez końca. Dlatego postanowił kończyć.
Wędrowała przeróżnymi krainami rozkoszy. Odpływała i falowała, niczym rzucona do oceanu butelka. Wszystkie doznania utworzyły okrąg, który odcinał ją od całego świata. Jakiego świata? Nie było niczego poza nią i jej cudowną rozkoszą. Po drugim orgazmie nie wiedziała, ile była nieobecna. Na szczęście uderzenie z pośladek przywołało jej jaźń, która wróciła do ciała. Dzięki temu mogła oddawać się cudownemu Panu w całości. Oddawać? To raczej on brał, co chciał. Za kurtynę cudowności wkradła się mała obawa, że do dwudziestej pierwszej zostało niewiele czasu. A ona nie będzie mogła z Rafałem porozmawiać o tym, co tu zaszło. Chyba, że sam do tego nawiąże.
Zmuszona sytuacją odepchnęła te rozważania, ponieważ poczuła, że z tyłu coś się szykuje. Jej pochwa wychwyciła nagły wzrost twardości i objętości goszczącego w niej penisa. I wiedziała, co to znaczy. Za chwilę zakosztuje jego spermy. Soku z mężczyzny. Ślina wyciekła jej z ust, a ona uśmiechnęła się lubieżnie.
Dawaj, pomyślała, spuszczaj się. Co do kropelki.
Penis zadrżał nierównomiernie i zaczął pulsować w jej wnętrzu. Mężczyzna krzyknął i wyskoczył nagle na zewnątrz. Zawył, niczym dzikie zwierze, a ona poczuła, jak po jej pośladkach rozlewa się gęste gorąco. Jej Pan szczytował. Zaszczycił ją swoim sokiem. Swoją spermą. Ubogacił jej ciało swoim nasieniem. Odczuwała dumę i wdzięczność. I postanowiła, że gdy tylko się wyswobodzi z więzów, następną dawkę połknie w całości.
Mężczyzna skończył. Wstał, jakby właśnie skończył obiad i odszedł od łóżka. Wrócił po chwili i, co ją zdziwiło, wytarł spermę z jej pośladków. Następnie odpiął łańcuszek z jej kostki. Łańcuszek hotwife. Emblemat wyuzdanych żon. Odpiął go.
A po chwili już go nie było.
W unoszącej się w pomieszczeniu woni seksu, wydzielin, spermy i potu pozostał po nim ulatniający się zapach. Mężczyzny. Jej Pana.
Mijały minuty.
Zaczęła coraz silniej odczuwać drętwiejące ręce i uda. Na szczęście wkrótce usłyszała, jak do apartamentu ktoś wchodzi.
Drzwi do sypialni rozsunęły się. Wszedł Rafał. Odezwał się, czyli dwudziesta pierwsza minęła.
– Kochanie, wybacz – powiedział czule, luzując sznur krępujący jej ramiona – musiałem na chwilę wyjść.
Gra doskonale, pomyślała pełna uznania. Zadziwił ją.
– Już jestem – powiedział, odpinając łańcuchy – jest po dziewiątej, więc zapytam, czy wszystko w porządku?
Klaudia czuła, jak krew zaczyna napływać do zdrętwiałych członków. Wracało gorąco, odchodził ból.
– Tak – odpowiedziała zdejmując opaskę z oczu. Światło oślepiło ją, ale to nie było ważne. Teraz musiała rozgonić ból z ramion i kolan.
– Ała! – krzyknęła boleśnie.
– Co się stało? – Rafał wstał chcąc natychmiast coś zrobić. Gdyby tylko wiedział co?
– Nic – uspokoiła go – krew mi napływa do rąk i nóg i oblazły mnie mrówki – typowy objaw przywracanego krążenia. – Kurwa, zwariuję! Ale boli.
– Wymasować?
– Już żeś mnie dziś masował, gdy – urwała, widząc jego spojrzenie.
Żadnych rozmów! Rozkaz był jasny.
– Już lepiej, dziękuję – uśmiechnęła się do niego i nachyliła, by go pocałować.
Dziesięć minut później rozkosz znowu otuliła jej ciało. Tym razem gorącą wodą, którą lała na siebie pełnym strumieniem. Była pod wrażeniem. Była pod naprawdę ogromnym wrażeniem pomysłowości i inwencji jej faceta. A teraz, gdy tylko wyskoczy spod prysznica, bezceremonialnie obciągnie mu z połykiem. Tak, jak sobie obiecała.
Rafał miał inne plany. Zresztą, odniosła niejasne wrażenie, że jest jakiś taki markotny. Jakby przygoda, którą właśnie przeżyli, nie zadowoliła go do końca. Albo jakby ona nie spełniła jego oczekiwań. Ale przecież tak się starała.
– Skoro już doszłaś do siebie, szykuj się. Wychodzimy.
– Dokąd? – zapytała zaskoczona idąc w jego stronę z wiadomym zamiarem dobrania się do jego rozporka.
– Schodzimy do klubu hotelowego – wyjaśnił – potańczymy, napijemy się drinka. Poznasz ciekawych ludzi.
Racja, przypomniała sobie, że jest umówiona z Maksem. A może spotka też Krzyśka? Albo dziewczyny?
Lodzik może poczekać. Skoro się nie dopomina. A zresztą, przed chwilą tryskał, więc nie pęka od spermy.
– Jasne – dopowiedziała uradowana. Jak mam się ubrać?
– Co masz na myśli? – Rafał wiedział, że takie pytania to bardzo często pułapki.
– Na stateczną nauczycielkę – zaczęła wyliczać – stonowaną bibliotekarkę, której pomiędzy nogami pali się żądza, czy może na – spojrzała mu w oczy – dziwkę?
Rafał nie złapał zarzutki.
– Kochanie – rozłożył ręce poddając się jeszcze przed wkroczeniem na pole bitwy – we wszystkim wyglądasz pięknie.
– Asekurant – skarciła go – w takim razie ubiorę się tak, jak nie mogłam w naszym mieście. Kurewsko wyzywająco, ale nie wyzywająco kurewsko.
– Doskonale – odparł ucieszony Rafał, rad, że będzie mógł się nią pochwalić przed znajomymi. A miał się czym chwalić. Klaudia była zjawiskowa. I nie myślał tak, ponieważ był zobowiązany do takiej opinii obrączką. Teraz jego kobieta wyjdzie na scenę. I to on, jej samiec, zaprezentuje ją audytorium. Żeby ślinili się na jej widok.
Zwłaszcza, gdy zatraci się w tańcu. Poziom testosteronu w sali zacznie kipieć. A to jest elementem jego planu.
O wydarzeniach, które właśnie minęły wolał na razie nie wspominać. Nie wszystko potoczył o się tak, jak to sobie zaplanował, nie wszystko zdążył spełnić. Ale noc jest jeszcze młoda. I jest jeszcze jutro. I jutrzejsza noc. Poczuł, jak penis pulsuje w jego nogawce.
Cholera, pomyślał, nie będzie chyba czasu się wyspać.