Chcę więcej, kochanie (VI)
30 września 2021
Chcę więcej, kochanie
Szacowany czas lektury: 18 min
Zapraszam do rozdziału szóstego.
Życzę miłych wrażeń.
Konstruktywna krytyka mile widziana.
Update
Po wielu miesiącach nareszcie kompletna powieść jest dostępna tutaj:
https://ridero.eu/pl/books/chce_wiecej_kochanie/
Proszę Was również o polubienie mojego profilu autorskiego:
https://www.facebook.com/Paul-J-Simmons-strona-autorska-100733725566401/
Dziękuję
P.S. Zostałem zmuszony dokonać jednej korekty w zamieszczonych tekstach. Chodzi o zmianę imienia głównej bohaterki na takie, jakie jest w książce. Poza tym, wszystko jest po staremu ;)
Czuła przymus, by jak najszybciej wyjść na zewnątrz. I wcale nie chodziło o prysznic. Ani tym bardziej o to, że musi się schłodzić. Owszem, czuła potrzebę, ale by ochłonąć. To, czego się właśnie dowiedziała przygniotło ją. Poczuła się, jak pacynka kierowana przez mistrza ceremonii. Jakby jakiś reżyser, a konkretnie Rafał, rzucił ją w sam środek jakiejś pokręconej, perwersyjnej gry.
Chwyciła suchy ręcznik z wieszaka obok wejścia do sauny i udała się w kierunku pryszniców. Nie przejmowała się, że maszeruje raźnym krokiem całkowicie nago. Bransoletka ciążyła jej mocno. Musiała to wszystko przemyśleć. Czy tak ma wyglądać jej przygoda? Czy naprawdę nie może nad niczym zapanować? Jest tylko eksponatem w erotycznym przedstawieniu, ku uciesze jej pana?
Tego już za wiele, pomyślała.
Zrobiła tył zwrot i weszła do szatni. Otworzyła szafkę i chwyciła za telefon. Jedna wiadomość. Od Rafała.
Nie czytała jej. Włączyła Messenger i wstukała do niego.
„Aleś mnie załatwił z tą bransoletką, zboku. Teraz inni mają mnie za puszczalską hotwife. Mało ze wstydu nie spłonęłam. Jaką grę prowadzisz ze mną? Jaką przypisałeś mi rolę w tej grze?”
Wysłała.
Komunikator potwierdził odczyt. Po chwili zauważyła, że Rafał coś odpisuje. Cóż takiego miał jej do powiedzenia? Pocieszenie? Wyjaśnienia? A może chciał się wytłumaczyć? Przeczuwała, że nawet może się mu zrobić przykro, że wystawił ją na takie poniżenie. Poniżenie? To słowo jakoś jej nie pasowało do tego, co czuła. Oczekiwała skruchy, przeprosin i żalu, że ten eksperyment wstawił ją w ramy tak niekomfortowej gry. Tak. Zdecydowanie na pewno przeprosi i zrobi wszystko, żeby załagodzić ten szok.
Pełne napięcia sekundy mijały, aż komunikator wydał dźwięk przychodzącej wiadomości. Spojrzała na ekran.
„Chciałaś przygody. Chciałaś więcej. Przypominam ustalenia: twoje sumienie i obiekcje są u mnie, pod moją kuratelą. Jeżeli złamiesz postanowienia, lub definitywnie chcesz zakończyć tę przygodę, już nigdy do tego nie wrócimy. To ty wkładałaś własne palce do cipki deklarując chęć przygody. To ty powiedziałaś do mnie, że chcesz więcej. Ciągniemy dalej lub kończymy. Więcej o to nie zapytam. Decyduj. Jeżeli chcesz kończyć, to zdejmij prezent z kostki.”
Przeczytała. Przez chwilę stała całkowicie oszołomiona. Nie takiej wiadomości się spodziewała.
Nie przypominała sobie, żeby Rafał kiedykolwiek stawiał sprawę tak ostro. To nie było do niego podobne. Jej wiadomość musiała wytrącić go z równowagi.
Ale czy dała mu jakiekolwiek powody, by czuł się zdenerwowany? Zastanowiła się przez chwilę. Zrobiła szybki skan całego wątku tej przygody. Tej samej, która rozpoczęła się w momencie, gdy podjęła decyzję, przełamała się i wypowiedziała do niego: chcę więcej, kochanie. To był początek. Za jej sprawą. A Rafał? Robił, co mógł, by spełnić jej chęć przekroczenia nowych granic i ekscytujących rejonów jej jaźni. I chociaż w zaciszu ich salonu zgrywała wyzwoloną siebie, chętną na przeżycie erotycznych przygód kobietę, to teraz zderzyła się rzeczywistością. I to za sprawą jej faceta ta rzeczywistość trwa. Dzieje się. I bezlitośnie weryfikuje jej determinację, pragnienia, słowność i prawdę, która tkwi głęboko w niej samej.
Od wejścia do lobby i spotkania z Agatą, ciągle mieszała mu swoją zazdrością. Cholera, pomyślała, musiałam go mocno skołować. Pewnie nawet nie wie na czym stoi.
Przeczytała jeszcze raz.
Wiadomość była, niczym wymierzony policzek prosto w jej wyeksponowaną hipokryzję. Kurde, pomyślała, przecież on miał rację. Przecież zrobił to tylko dlatego, że ja chciałam doświadczyć czegoś nowego. I, jak się teraz okazuje, tylko się oszukiwała. Łudziła sama siebie, że zdobędzie się na odwagę, by sięgnąć po przygodę. Rafał wiedział. Cholera, on wiedział, że wyjdzie z niej cykor. Bo w gębie jest mocna, ale gdy przychodzi co do czego, to już sprawy wyglądają inaczej. Przypomniała sobie również ich rozmowę. Oraz układ, który zawarli podczas podróży. Układ, który zdejmował z niej cały ciężar odpowiedzialności związanej z jej pobytem. I wszystkim, co się z tym wiąże. Tylko gdzie leżała granica tego, co może zrobić, a tego co jest jednak zakazane? Małżeństwo, związek, zaufanie. Kochała Rafała i nie chciała go ani skrzywdzić, ani oszukać. Zwłaszcza, że wyszły z niej te pieprzone emocje zawiści odnośnie innych kobiet.
Bransoletka.
No właśnie. Nagle ją olśniło. To nikt inny, jak właśnie Rafał założył na jej nogę emblemat gorącej żoneczki. To on ją wystawił światu. Wiedział, że gdyby znała znaczenie tego złotego łańcuszka na jej kostce, gdyby jej zdradził znaczenie, nigdy nie odważyła by się wejść między ludzi. A rozebrać przed obcymi? W życiu! Przekroczyła granicę. Weszła w rolę, nawet o tym nie wiedząc. Zrobiła to, do czego nigdy by się nie odważyła. I zrobiła to dlatego, że to jej własny mąż ją podpuścił.
Wychodzi na to, że ten cwaniak wie, co robi. Więc, skoro ona jest trochę zagubiona, to może po prostu mu zaufa? Zapomni o sumieniu, które oddała do jego dyspozycji i popłynie na fali przygody. Chciała kontynuować.
Był jeszcze jeden powód.
Jak teraz się wycofa, on nie wróci do tematu. W perspektywie czekają ich lata marazmu, normalności, zwyczajności, której podłożem będzie jej tchórzostwo i obiekcje. Zostanie nudny seks, obiekcje przy wyznaniach swoich pragnień, milczenie. Będzie musiała siedzieć cicho, gdy tak naprawdę namiętność, wyobraźnia i chęć przeżycia czegoś wspaniałego będą chciały krzyczeć z niej na cały świat.
Pieprzyć to, pomyślała. Chwyciła za telefon. Wstukała odpowiedź.
„Działamy dalej. Bransoletki nie zdejmę. Jestem na drodze do przygody. Będę najgorętszą hotwife, jaka wędrowała po zakamarkach twojej wyobraźni.”
Wysłała.
Uff, pomyślała, ciesząc się, że zrobiła ten kolejny krok. I nie zamierzała oglądać się za siebie.
Uświadomiła sobie, jak bardzo kocha męża. Tak wiele zrobił dla niej. Aby poczuła, że żyje. Że świat jest ekscytujący i pełen przygód. I ona, obiecała sobie, odwdzięczy się.
Nagle przypomniała sobie. Nieprzeczytana wiadomość, której nie otworzyła. Chwyciła za telefon.
„Pod prysznicem musisz zrobić sobie dobrze. Aż do orgazmu.”
Kolejne zadanie? On się chyba rozkręca, pomyślała. Aż strach wyobrażać sobie, jakie będzie kolejne? Ale sumienie i skrupuły zabrał Rafał. Ona zamierzała pójść na żywioł. Życie jest za krótkie.
„Załatwione. Zrobię to, myśląc o Tobie, mój kochany. I o tym, jak rżniesz moją cipkę”. Odpisała i po chwili postanowiła dopisać jeszcze jedno zdanie: „A ty pokaż mi jak bardzo cię kręci to, że twoja żonka będzie się masturbować pod prysznicem myśląc o twoim kutasie”. Wysłała wiadomość i schowała telefon do szafki.
Te transformujące kilka minut przemieniło jej wnętrze bardziej, niż całe lata karuzeli domowych obowiązków i wypełniania swojej roli, jako żony, matki, synowej. Motylki w brzuchu znowu zatańczyły. Skierowała krok w stronę pryszniców. I to nie bynajmniej po to, aby się ochłodzić.
W stanie dość mocnego emocjonalnego wzburzenia weszła do kabiny. Prysznice, tak jak sauny, były koedukacyjne. Każda z nich zapewniała pozory dyskrecji, ponieważ cienkie przepierzenia pomiędzy kabinami kończyły się tuż na wysokości łydek. Zajęła ostatnią z sześciu. Zależało jej, aby nikt nie przyłapał jej na wykonywaniu misji, którą zlecił jej małżonek. Miała do wypełnienia obowiązek. Zobligowała się, by zrobić sobie dobrze. Doprowadzić się do orgazmu. Ale, czy podoła? Sama chęć swoje, ale klimat i nastrój to co innego. Nie wystarczyło wsadzić sobie w pochwę dwóch palców, by odlecieć. Klaudia potrzebowała stymulacji wyobraźni. Czegoś, co samo z siebie powodowało by, że robi się mokra i rodziła się w niej żądza. Pusta kabina, obce miejsce i ryzyko, że ktoś podsłucha działały studząco.
Cholera, pomyślała, to nie będzie łatwe.
Odkręciła wodę i weszła pod pełen strumień deszczownicy.
Gorąca woda rozleniwiała jej ciało, ale nie podwyższyła erotycznej ekscytacji. Poziom podniecenia nie chciał wzrastać. I to ją niepokoiło. Im dłużej martwiła się, że nie wchodzi w nastrój, tym bardziej stygła.
Zakręciła wodę i zamyśliła się. Przecież to nie projekt budowy rakiety kosmicznej. Na pewno coś wymyśli.
Nagle w otaczającej ją ciszy usłyszała odgłosy. Stąpanie nóg po kafelkach. Szepty. Pośpiech. Ktoś nadchodził. I zajął sąsiednią kabinę. W wilgotnej od gorącej pary atmosferze Klaudia od razu wyczuła zapach perfum. Kobieta.
Ale coś było nie tak.
Przytłumiła oddech, nie chcąc, by ktoś ją usłyszał, jednocześnie wytężając słuch. Teraz do jej świadomości dobiegły odgłosy, które dopiero po chwili udało się jej skategoryzować. Bez żadnych wątpliwości słyszała dwoje ludzi, który się całowali. I to dość intensywnie. Ponieważ jej kabina była najdalej od źródła światła, nie obawiała się, że zobaczą jej cień na posadzce. Jednocześnie, sądząc po coraz większej intensywności odgłosów, czuła, że tej napalonej parki nic by nie zniechęciło. Widziała na podłodze rozmyte cienie czterech nóg. Odgłosy pocałunków ustały, ustępując jękom i westchnieniom.
– Och – dobiegło do jej uszu zza przepierzenia – tak. Tutaj. Dobrze. Och. Taaak.
Co oni tam wyprawiają? Ta myśl zaprzątnęła całą jej uwagę. Ciekawość paliła myśli, niczym żar samego Wezuwiusza. Czyżby oni naprawdę zamierzali kochać się tuż obok?
Klaudia podeszła do przeciwległego przepierzenia i starając się być całkowicie cicho, przykucnęła. W trzydziestocentymetrowej przerwie pomiędzy podłogą a ścianką kabiny zobaczyła dwie pary nóg. Dziewczyna stała w lekkim rozkroku zwrócona przodem do mężczyzny. Jej ciałem targały wstrząsy, jakby właśnie jej partner serwował jej solidną palcówkę. Sądząc po odgłosach, oraz po tym, że wspinała się coraz wyżej na palce, była to niezwykle intensywna penetracja.
– O Jezu – piszczała rozkosznie zaspokajana kobieta – mocniej. Mocniej!
Jakby w odpowiedzi mężczyzna szarpnął nią tak mocno, że jej stopy oderwały się do podłogi, a z jej ust wydobył się krzyk rozkoszy pomieszanej z bólem. Klaudia przypuszczała, że kochanek nadział ją na swoje palce, jak na hak włożony w jej kobiecość. Po chwili stopy ponownie wylądowały na posadzce a mężczyzna zaczął intensywnie pracować. Z sąsiedniej kabiny wydobył się stłumiony jęk.
– Taaak, Boże, jak cudownie pieprzysz moją cipkę. – Nakręcała go coraz mocniej. – Wsadź mi trzeci palec. Proszę – po chwili jej życzenie chyba zostało spełnione połowicznie, bo krzyknęła ostro i urywanie.
– Ała! W cipkę włóż! – Jak zauważyła Klaudia, sprawca tych doznań niczego nie robił sobie z jej narzekań, bo zintensyfikował działania. I wsadził palca nie w tę dziurkę, w którą się spodziewała. Opłaciło się, bo już po chwili ciałem dziewczyny zatrzęsło. Klaudia widziała, jak mięśnie łydek kochanki drżą, a nogi rozjeżdżają się w niekontrolowanych drgawkach.
Orgazm się zbliża, pomyślała i całkowicie nieświadomie pogłaskała się po swoim kroczu. Wyczuła wilgoć i budzący się żar.
Spektakl ją zafascynował. Do tego stopnia, że nie zważała na to, że zaczynają cierpnąć jej nogi. Rozszerzyła uda i przyklękła tak, by mieć łatwy dostęp do swojego krocza. Obserwowała przedstawienie skryte za cienką kurtyną niesiona na fali doznań dźwiękowych i wyobrażeń.
Akcja posuwała się szybko, ponieważ tajemniczy kochanek przestał ją pieścić, co ta skwitowała jękiem zawodu. Bose stopy tajemniczej kobiety zatańczyły na posadzce. Nagle Klaudia zauważyła dwa kolana, które dotknęły posadzki w dość brutalnym przyklęku. Podejrzewała, w jakim celu. Nie minęła dłuższa chwila, gdy jej uszy poczęstował cały zestaw odgłosów fellatio.
– Khh – dziewczyna zaczęła się krztusić – ale pała. Boska – komplementowała kochanka. Te komentarze najwidoczniej nie zrobiły na nim wrażenia, ponieważ postanowił dosłownie nadziać dziewczynę na swoją szpicę. Klaudia w tym czasie już intensywnie pracowała palcami. Jej oddech przyspieszał. Prawa ręka tańczyła pomiędzy jej nogami. Nie spuszczała wzroku przedstawienia. Mocne odgłosy krztuszenia i dławienia ustały na sekundę a na podłogę opadły całe nitki śluzu i śliny. Mężczyzna ponownie zaatakował. Tym razem musiał chyba zdecydowanie chwycić dziewczynę za głowę, ponieważ przez dłuższą chwilę dało się słyszeć wyłącznie mocne odgłosy pakowanego na siłę w gardło dziewczyny kutasa.
– Olk, olk, olk, olk, olk… – To jedyne, co mogła z siebie wydobyć.
Biedna szczęściara, pomyślała Klaudia. Tylko jak długo wytrzyma? Ta myśl nie dawała jej spokoju. Z drugiej jednak strony, trochę zazdrościła tej zdominowanej kochance. Dawno nie miała okazji być zmuszona do zrobienia tak intensywnego loda. Gdzieś tam, w środku jej perwersyjnej natury, marzyła o tym, by być tak kurewsko zdominowaną. By stać się wyłącznie marionetką zmuszoną silną ręką brutala do gwałcenia w samo dno gardła. Mocny chwyt za włosy. Zdecydowana męska siła. I bezceremonialne pchanie kutasa tak głęboko, jak tylko jej warunki na to pozwolą. Lub nawet dalej. Poziom jej ekscytacji stale wzrastał, osiągając niebezpiecznie wysokie rejestry. Czułą, że nie wytrzyma i zacznie po prostu jęczeć z rozkoszy.
Musiała się powstrzymać. Dopóki tamci nie skończą. Rzuciła ponownie spojrzenie na to, co dzieje się w boksie obok.
Palce stóp dziewczyny oderwały się od podłoża, by po chwili zwinąć się w rozkosznym spazmie.
Podłogę znaczyły ślady śluzu, który spływał już nawet po udach dziewczyny. W końcu ta rozkoszna męczarnia dobiegła końca, ponieważ kochanek poderwał dziewczynę i zdecydowanie obrócił ją tyłem do siebie.
Zaraz się zacznie pieprzenie, pomyślała pełna ekscytacji. Nie mogła się już doczekać. Jako niemy świadek tego aktu miała w niego bezpośredni wgląd. Uczestniczyła w nim, jako tajemnicza, trzecia osoba.
Pochwa Klaudii pulsowała rozkoszą, gdy palce coraz szybciej wnikały do jej wnętrza. Wiedziała, że w tych okolicznościach i pośród takich doznań dojdzie bez trudu. Chciała jednak zakończyć razem z nimi.
Dziewczyna wspięła się na palce i po naprężeniu łydek widać było, że wypięła się w stronę kochanka. Ten jednak czekał.
– Proszę – usłyszała – wsadź mi go. Tak pięknie stoi. Jest taki wielki.
Najwidoczniej to nie podziałało, ponieważ nic nie wskazywało na to, by akt seksualny przeszedł do dalszej fazy. Łydki zakołysały się, a Klaudia aż zadrżała na myśl, jak ta kobieta musiała rozkosznie kręcić tyłkiem i kusić kochanka, by w nią wszedł. Wyobraziła sobie, jak chwyta pośladki rękami i rozszerza tak mocno, jak tylko może, ukazując najskrytsze zakamarki swojej kobiecości. To musiało działać piorunująco. Gdy te gesty zachęty zdawały się jednak w ogóle nie działać, a jego penis najwidoczniej jeszcze nie zaczął się rozgaszczać w chętnej cipce kochanki, ta wypaliła nagle.
– Na co czekasz? Dawaj go! Wsadzaj, ale już! – ponaglała go głośno, a Klaudia nagle odniosła wrażenie, że ten głos już gdzieś słyszała. – Wiem, co by sprawiło, żebyś natychmiast wsadził swojego kutasa aż po same jaja. Gdyby zamiast mnie stała tutaj inna. I nawet wiem, która. – Głośny trzask uderzanego pośladka przerwał jej myśl, a jej łydkami zatrząsł silny dreszcz.
Nie poddawała się jednak. Twarda musiała być z niej suka. Klaudia była na granicy orgazmu. Całość rejestrowała, jakby w amoku. Gdyby nie perwersyjne zamroczenie już od dłuższej chwili wiedziała by to, co dopiero dochodziło do jej świadomości.
– Spodobała ci się, co? – usłyszała zza przepierzenia. – Widziałam, jak ci stanął na jej widok.
O czym ona mówi? Klaudia pytała samą siebie balansując na krawędzie orgazmu. Po chwili otrzymała odpowiedź, która ją zelektryzowała.
– Spodobała ci się Klaudia, co nie? – O cholera! Teraz skojarzyła ten głos. – Wiem, że w nią wszedłbyś od razu. Wsadziłbyś jej chuja, aż by podskoczyła radośnie piszcząc, co nie?
– Zamknij się! – Kochanek uderzył dziewczynę w pośladek, a po boksach rozległ się mokry dźwięk uderzenia.
– Auu! – wrzasnęła. – Wiedziałam. Normalnie, kurwa, byłam pewna! Klaudię nadział byś na swoją dzidę bez namysłu. Mam rację? Widziałyśmy, jak ci stał, gdy polewała się wodą. Mało brakowało, a sama rzuciłabym się na ciebie, niczym wygłodniała nimfomanka.
To Dorota! Jej nowo poznana koleżanka z sauny. Ten szok tylko zelektryzował napięcie, które gromadziło się falami i pulsowało w dole jej brzucha. Więc tym mężczyzną musiał być…
– Błagam, Kornel – prosiła Dorota, ewidentnie kręcąc pośladkami i zapraszając go do wejścia. – Wyobraź sobie, że to nie ja, tylko ona.
– Jezu – westchnął, czego rezultatem był chyba wyraźny impuls, który jego partnerka odczytała za dobry znak.
– O taaaak – kusiła nadal, tworząc w głowie jej kochanka perwersyjny obraz innej kobiety. – Jestem nią. Jestem Klaudią. Gorącą hotwife. Moja głodna wrażeń cipka pragnie wchłonąć twojego penisa. Chcę poczuć kutasa innego, od tego, którego mam na co dzień.
– Aaaaa! – wycharczał Kornel, najwidoczniej podniecony tą wizją do granic obłędu. Klaudia masturbowała się, jak szalona, wijąc się na podłodze. Lewą dłoń zamknęła na ustach, z których chciała wykrzyczeć na cały świat swoją rozkosz.
Sytuacja doprowadziła ją na skraj szaleństwa.
– Wyobraź sobie, jak podchodzę do ciebie tak, jak weszłam do sauny. Kusząco kołyszę biodrami. Z gładką cipką i małym, wąskim paseczkiem zdobiącym moje łono.
– O tak… Klaudio – krzyknął Kornel, a Dorota aż zawyła nadziana na jego męskość. – Będziesz moja! – Wrzasnął, a utajona adresatka tych słów, ukryta w cieniu sąsiedniej kabiny wiła się z rozkoszy, wyobrażając sobie, że to ona jest teraz razem z Kornelem. Widziała w saunie jego pałę. Piękną, wielką, opasaną sznurami żył. Teraz wyobrażała sobie, że zamiast jej palców, to właśnie on wpycha do jej ciasnej norki swój drąg, a ona tryska z rozkoszy i wyje w niebogłosy.
O tak, Kornelu, ta myśl zaległa w jej głowie. A Klaudia wiedziała, że pozostanie jeszcze jakiś czas.
– Pieprz mnie, Kornel – krzyczała Dorota – nadziej mnie na siebie. Jestem nią, Jestem tą drugą. Widziałeś moje cycki? Au! A jak pochyliłam się, żeby błysnąć ci przed oczami swoją cipką i kakaowym oczkiem, pamiętasz? O Jezuuuu! Podobało ci się, co nie? Jestem nią! Jestem tą kuszącą suką. Dalej! Rżnij! Pieprz. Głębiej! Mocniej!
Dorota wpadła w totalny amok. Jej dzikość przekroczyła wszelkie granice i liczył się wyłącznie seks. Chuć. Pożądanie.
– Tak, Klaudia – jęknął kochanek i zaczął szybki galop – jesteś moja. Wypieprzę cię, jak nikt wcześniej. Poczujesz mojego kutasa nawet w środku brzucha. Już nigdy żaden inny nie da ci takich wrażeń, co ja!
Imienniczka, która odpływała z rozkoszy tuż obok, widziała to dokładnie oczami wyobraźni. Czuła penisa Kornela, zanurzającego się w jej wnętrzu. Tam i z powrotem. W przód i w tył. Raz za razem. Mocno. Mocniej.
Wyjęła palce, i spojrzała na nie, jakby ze zdziwieniem, że to nie przyrodzenie mężczyzny stojącego zaledwie dwa metry od niej.
– Zaraz zaleję cię moją spermą, Klaudio. Wypełnię cię po brzegi – obiecywał przez zaciśnięte zęby kochanek. W tej deklaracji dało się słyszeć determinację i absolutną dominację. – Chcesz?
– Tak – odkrzyknęła świszczącym głosem Dorota – tak! Zalej mnie. Chcę poczuć, jak po moich udach spływa twój sok. Dalej. Dawaj! – zachęcała go do szybkiego galopu.
Podziałało.
Po pomieszczeniu rozległ się szybki klask uderzanych ciał i jęki doprowadzanej na skraj szaleństwa dziewczyny. Dorocie najwidoczniej nie przeszkadzało, że odgrywa rolę innej kobiety. Chciała po prostu seksu i dostała go. Już nie było warunków i ochoty na rozmowy. Liczyło się wyłącznie zaspokojenie. Ich oddechy zaczęły przyspieszać. Kornel dyszał, jakby przebiegł pół maratonu. Dorota nagle krzyknęła, wydając z siebie nieartykułowany jęk rozkoszy. Jej przeciągłe wycie oznajmiło orgazm, który zatrzepotał nią, jakby chwyciła kabel elektryczny. Jej szczytowanie było niezwykle intensywne. Nogi dziewczyny skrzyżowały się, a na podłogę spadł deszcz z tryskającej w orgazmie cipki.
W tym samym czasie Klaudia poczuła potężne skurcze pochwy i zaczęły nią trząść drgawki. Z kolei jej orgazm rozlał się po ciele i przeniósł ją w inne miejsce i czas. Westchnęła głośno, nieświadoma tego, że mogą ją usłyszeć. Fale rozkoszy zalały ją, gasząc świadomość. Skurcze przeniosły się na całe ciało. Zaczęła dyszeć, całkowicie nieświadoma faktu, że ją słychać. Po, zdawać by się mogło, wieczności w krainie rozkoszy, fale zaczęły zanikać. Świadomość Klaudii powróciła. Ze zdumieniem zanotowała, gdzie się znajduje i co właśnie zaszło. Oddychała ciężko. To był niezwykle silny orgazm.
Po chwili ciszy zza przepierzenia znów usłyszała głos. Jak się okazało, tym razem adresatką wypowiedzianych słów była właśnie ona.
– To dla ciebie, Klaudia – usłyszała z bardzo daleka. Ta bezpośredniość sparaliżowała jej jaźń. Jakby wiedzieli, że siedzi tuż obok.
Tym razem przyszedł czas na finisz kochanka. Kornel westchnął głośno i mocnymi pchnięciami zaczął wbijać się w cipkę Doroty, pompując do jej środka swoje nasienie. Raz za razem.
Po chwili wszystko zamarło. W ciszy dało się słyszeć dyszenie całej trójki. Klaudia nie miała siły wstrzymywać przyspieszonego oddechu.
Niespodziewanie odezwała się Dorota.
– Jak zwykle, byłeś wspaniały, chłopaczku – dało się wyczuć, że to nie były ich pierwsze igraszki. – Dzięki za zajebiste rżnięcie. Było bosko. Odleciałam na orbitę.
Kornel klepnął ją w pośladek i wyjął penisa. Na podłogę kapnęło kilka dużych kropli białawego, gęstego nasienia.
– Ups – zachichotała Dorota – ulało mi się. Miałeś tego sporo.
Kornel odzyskiwał oddech.
– Byłaś boska, dupeczko – pochwalił swoją kochankę.
I powiedział coś, co zmroziło Klaudię przerażeniem.
– Myślisz, że się jej podobało?
O kim on mówi? Ta idea świdrowała jej myśli. Oto ona leżała całkiem naga, po potężnym orgazmie. Widok dla postronnych musiałby być wręcz imponująco ekscytujący. Zdawała sobie z tego sprawę, ale zanim postanowiła się podnieść i doprowadzić do ładu, musiała poczekać, aż ta dwójka wyjdzie. Musiała być tylko cicho.
O kim więc mówi Kornel?
Niespodziewanie to właśnie Dorota postanowiła kontynuować wątek.
– Sprawdzę – odpowiedziała, a przerażona Klaudia dostrzegła pod przepierzeniem, jak kolana jej koleżanki dotykają posadzki, klękając w plamę nasienia. Jak jej dwie ręce lądują na płytkach, a w przerwie pomiędzy boksami tuż nad podłogą pojawia się jej rozmazana twarz. Roześmiana i szczęśliwa.
– Cześć Klaudio – zwróciła się bezpośrednio do niej – podobało ci się?
Fala szoku zatkała ją całkowicie. Przerażenie sparaliżowało, niczym uderzenie pałką w tył głowy.
– Kornel, zobacz – Dorota podniosła głowę, ale ten już klękał by spojrzeć na sponiewierane rozkoszą ciało Klaudii. A ona, zdjęta szokiem nie mogła ani wydobyć słowa, ani się ruszyć. Zdawała sobie sprawę, że ta dwójka widzi jej krocze. Że obserwują to, co wystrzeliła z siebie podczas orgazmu. Dostrzegają jej lubieżność w całej okazałości.
– Podobało się jej – stwierdził zadowolony – miałaś świetny pomysł, Dorotko. Ale ty masz łeb, dziewczyno.
– Hej – zwróciła się do Klaudii, ignorując pochwały kochanka – żyjesz?
Klaudia lekko kiwnęła głową. Machinalnie. Dorota uśmiechnęła się i puściła jej oczko.
– To do zobaczenia później, kochana – rzuciła do niej na odchodne i podniosła się z kolan.
– Do później – Kornel postanowił również się pożegnać. – Na pewno jeszcze się spotkamy.
Również wstał i po chwili Klaudia została sama, siedząc na płytkach w kabinie prysznicowej. Czuła się, jakby weszła w surrealistyczny świat, w którym nic nie jest pewne, ale wszystko jest możliwe.
To było tak niesamowite doświadczenie, że nawet nie wiedziała od czego zacząć swoje przemyślenia. Ale w sumie, to nad czym się tu zastanawiać?
Podniosła się powoli. Ręce jej drżały. W zasadzie trzęsła się cała. To, co przeżyła zmieni ją, Czuła to w głębi serca. Na najbardziej pierwotnym poziomie wiedziała, czuła, że transformacja właśnie zaczęła się w niej dokonywać. I że absolutnie nikt nie może tego powstrzymać. Nikt poza nią samą.
A ona?
Nie miała zamiaru przerywać tej przemiany.
Jest hotwife.
I taką rolę zamierza odegrać.
Do niedzielnego wieczora.