Życie lubi zaskakiwać - Noworoczne szaleństwa

20 kwietnia 2020

Opowiadanie z serii:
Życie lubi zaskakiwać

Szacowany czas lektury: 38 min

Dalsze losy Włodiego i ... No właśnie, kogo? Przeczytacie, będziecie wiedzieć :) Mam nadzieję, że się jeszcze nie znudziło. Miłej lektury.

CZĘŚĆ III.

Włodi z Majką szykowali się na nockę w klubie ze znajomymi. Władek już kilka dni temu wciągnął kuzynkę na listę uczestników zabawy w pubie z kumplami z liceum. Nie chciał siedzieć w domu w taką noc. W tym samym czasie, biegający w panice rodzice przygotowywali się do balu sylwestrowego. Miała to być impreza w mieście na ponad sto osób, i dorośli chcieli się godnie prezentować, szczególnie damska część. W domu panował rozgardiasz i nerwowa atmosfera, zapachy różnych kosmetyków przenikały się wzajemnie, ale ten gwar i ruch był dość przyjemny i taki...rodzinny. Włodiemu zdawało się, że gra w filmie "Kevin sam w domu", w scenie, gdzie wszyscy o poranku, po tym jak zaspali, szykują się do wyjazdu na święta. Młodzi szybko wybyli z domu, nikt nawet ich nie pytał, o której zamierzają wrócić, przecież byli już prawie pełnoletni.

Klub był nieduży i kameralny. Włodi, czując obowiązek opiekowania się Mają, stronił od alkoholu, w tym względzie był bardzo rycerski. Pomimo namów i stawiania mu wyzwań, on bardzo asertywnie potrafił wyjść z tego typu sytuacji. Doceniał też zachowanie się kuzynki, która wspierała go w tym działaniu i sama wytrzymała kilka godzin zabawy, sącząc dwa, najwyżej trzy drinki. W dodatku wyglądała bosko. Obcisła sukienka opinała szczupłe ciało, a dekolt zdradzał dokładnie tyle ile trzeba, by pobudzić wyobraźnie, ale nie odsłonić zbyt wiele ciekawskim spojrzeniom. Szałowa kreacja współgrała ze śmiałym imprezowym makijażem, Włodiemu szczególnie podobała się mocna czerwona, lekko połyskująca pomadka na zmysłowych ustach kuzynki, zresztą chyba nie tylko jemu. Chyba wszystkim jego kumplom oczy świrowały, jak w zepsutych elektronicznych lalkach, gdzie gałki obracały się niczym puszczony w ruch globus. Ślinka wręcz im kapała na widok seksownej małolaty. Ale to on był jej rycerzem, opiekunem i powiernikiem czułych gestów. Czasem opierała się o jego ramię, prowadząc z kimś rozmowę, a niekiedy zbliżała głowę w jego stronę, by powiedzieć mu coś na ucho, on pozwalał sobie na podobne zachowania. Dla postronnych osób wyglądali jak dopasowana do siebie para. Chłopak czuł rozpierającą go dumę.

Przywitali nowy rok, złożyli sobie życzenia i po ponad godzinie parkietowych szaleństw, zebrali się do domu. Głównym powodem opuszczenia imprezy, było to, że kilku znajomych się upiło i spotkanie zaczęło przypominać barową popijawę, a nie wesołe, choć kameralne spotkanie. Ogólnie noc należała do udanych, a do domu wrócili przyjemnie zmęczeni zabawą, a nie znużeni.

Spojrzeli po sobie, kiedy odgłosy uprawiania seksu zza ściany, docierały już wyraźnie. Najwyżej kwadrans temu, rodzice wpadli do korytarza, głośno rozmawiając i chichocząc. Dopiero od kilku minut wesołe dyskusje ustały, bo po bardzo głośnych stąpaniach po schodach, rozeszli się do swoich sypialni. Przed chwilą było cicho, ale nie minęło pięć minut, a charakterystyczne dla seksu odgłosy stały się ledwo słyszalne. Ale wystarczył moment, a ochy, achy stały się już regularne i niczym nie kontrolowane, a przy tym głośne. Momentami brzmiały jak wydawane przez zwierzęta, jakby pozbawione kontroli, dzikie. Białka oczu zaspanych znikały i pojawiały się od nerwowych ruchów powiek. Spojrzeli po sobie z wymownym uśmiechem, oboje dziwnie się czuli w takiej niecodziennej sytuacji. Tym bardziej, że para za ścianą nie hamowała swoich zachowań, zdawała się szaleć, jakby była sama na Ziemi. Może byli przekonani, że dzieci już twardo śpią, może myśleli, że jeszcze nie wróciły, albo byli po prostu pijani? To ostatnie zdawało się być wytłumaczeniem bliższym prawdy. Nie, bez wątpienia byli pijani. Ciągłe chichoty kopulujących zdawały się to potwierdzać. Młodzi już na początku usłyszeli wzajemne tłumaczenia pochłoniętych zabawą, że o tej porze młodzieży na pewno jeszcze nie ma w domu. Trzymali się tej wersji, nikomu nie chciało się tego nawet sprawdzić, musieli być nieźle wstawieni.

Maja czuła się okropnie, bo od samego początku w odgłosach imprezowiczów, rozpoznała swoich rodziców. To oni wprost pieprzyli się za ścianą, a wypowiadane w czasie stosunku świństwa, powodowały w niej bezgraniczny wstyd, przecież Włodi też nie spał i wszystko słyszał. Szczególnie zniesmaczyły ją określenia dotyczące seksu analnego, zdawały się być nierealne, nie była sobie w stanie wyobrazić takich zachowań.To był szok, poznać od tej strony swoich staruszków. Początkowo się nawet przeraziła, że tata robi mamie takie rzeczy. Nie wierzyła, że ona się na to zgadza. "Teraz w tyłeczek! Nie daj się prosić" - te słowa pierwsze odkryły poczynania rodziców Mai. "Lubię jak się tam wciskasz" - kilka razy rozbrzmiały śmiałe pochwały zadowolonej kobiety, okraszone erotycznymi pomrukami. Zdawało się, że ktoś puścił film porno z bardzo głośną ścieżką dźwiękową. Maja była pewna, że pierwsze jęki to oznaki bólu, walki z mężczyzną, a nie werbalne oznaki rozkoszy. Najbardziej wstyd było jej jednak za to, że z przebiegu zasłyszanej rozmowy wynikało, że to mama namawia męża do odwiedzenia tej drugiej dziurki, a nie inaczej, to ona tego chciała. Dziewczyna rozumiała przypływ pożądania rodziców, szczególnie po sylwestrowym szaleństwie i wypiciu wielu drinków. Ot taki imprezowy spontaniczny seks, nie była przecież z innej planety. Ale takich rzeczy, które miały teraz miejsce za ścianą, nie była w stanie pojąć. Wszyscy inni, ale nie moi starzy. To okropne! - nie dowierzała, że tata wali mamę w tyłek, a ta jeszcze ma z tego radochę. Dosłownie tak to ujęła w myślach.

- Włodi? - przerwała krępującą ciszę, kiedy wyuzdana para skończyła szaleństwa. Nie odpowiedział. - Włodi, śpisz? - powtórzyła.

- Nie - odszepnął zabierając dłoń z twardego członka, tylko go gładził.

- To... chcesz? - spytała zagadkowo.

- Hym? - wydał cichy dźwięk, oznaczający prośbę o doprecyzowanie intencji.

- Przyjdź, nie będę krzyczeć.

Chłopak, z nadmuchiwanego materaca, wspiął się na łóżko i położył się obok kuzynki. Wciąż było ciemno, ale przyzwyczajone do mroku oczy, dostrzegały u Mai oznaki zdenerwowania i niepewności. Nie wiedział, że jeszcze przed chwilą walczyła jak lwica z wyrzutami sumienia, a przede wszystkim ze swoimi moralnymi zasadami i krępującą ją od lat, dość uciążliwą przyzwoitością i poprawnością. Zdawało jej się, że wręcz świat od niej wymaga, by taka była - wrażliwa, etyczna, nieskazitelnie czysta. Teraz poczuła potrzebę zmiany.

- No, co jest? - wrócił do tematu, który go tu sprowadził.

- Chcesz...ją dotknąć? - wyrzuciła to wreszcie z siebie, wypuszczając nagromadzone powietrze, jakby głęboki wdech zaczerpnięty chwilę wcześniej, miał jej dodać śmiałości. Długo żałowała, że w czasie jego ostatnich odwiedzin, stchórzyła. Teraz była przekonana, że nastała właściwa pora.

- Żartujesz? - powiedział zdziwiony, nie wierzył w to co usłyszał.

Poważne, ledwo słyszalne "nie", zaopatrzone głębokim, zdradzającym przerażenie, ale również podniecenie, spojrzeniem upewniły go o szczerym wyznaniu kuzynki. Tyle czasu na to czekał. W głowie radował się, krzycząc "Yes! Yes! Yes!" Ale nie wiedział, jak zacząć? Teraz poczuł konsternację, stracił pewność siebie i zapał. Właśnie miało spełnić się jego marzenie, a jego zamurowało.

- Nie, nie żartuję - zaprzeczyła. - To chcesz, czy nie? - domagała się jego reakcji, jakiegoś ruchu.

Było to dziwne. Sunął dłonią po gładkim udzie kuzynki, a wyidealizowane nieustannymi fantazjami ciało dziewczyny, zdawało się być niczym jakieś sacrum. Bał się postąpić nietaktownie. Maja doceniła delikatność kuzyna. Syknęła cichutko, kiedy dotarł do jej skarbu. Ale co to? Minął go prawie tam nie goszcząc, tylko się tam otarł palcem. Przeciągnął dłoń po płaskim brzuszku i wjechał pomiędzy dwa niewysokie wzniesienia na klatce piersiowej. Objął dłonią jedną, po chwili drugą pierś. Czuła jak jego dłonie drżą, a o jej twarz uderza ciepły podmuch wydychanego przez kuzyna powietrza. Przeciągnęła się, by rozproszyć krążącą w jej ciele erotyczną energię.

Włodi zawsze był spokojny i delikatny. W codziennym życiu uchodził za dobrze wychowanego i kulturalnego, wiedzieli o tym wszyscy. Nawet teraz poruszał się po delikatnym ciałku kuzynki z szacunkiem i spokojem. Nie atakował chaotycznie, mocno, nie spieszył się. Dłoń pobawiła się chwilę dwoma stożkami zakończonymi brodawkami o małej średnicy. Pozwoliła mu podsunąć koszulkę i nacieszyć wzrok niedużymi cycuszkami. Zaskoczył ją, nagle pochylając głowę i składając na ich czubeczkach delikatne pocałunki, czasem je zasysając. W tym czasie jego dłoń powoli sunęła ku dolinie rozkoszy. Już napotkała gumkę majteczek i właśnie przebiła się pod jej delikatnym uciskiem. Czucie na opuszkach palców delikatnego zarostu łonowego rozdmuchało w chłopaku żądzę, a drżenie palców stało się wyczuwalne jeszcze mocniej. Nagle oboje westchnęli. To dłoń spotkała się z lekko już wilgotnym sromem. To było jak mistyczne doświadczenie czegoś niewyobrażalnie wspaniałego. W ich ciałach buzowała energia, zdolna zasilić sporych rozmiarów miasto, co całkowicie ograniczało możliwości racjonalnego myślenia. Oddali się przyjemności, a pocierająca młodą cipeczkę dłoń, powodowała nieustanny napływ soczków. Pieszczoty stały się teraz łatwiejsze i przyjemniejsze dla obojga. Włodiego znowu pochłonęły oralne pieszczoty niedużych piersi, przy czym paluszki wciąż pilnowały niedostępnego do tej pory miejsca. Wciąż pocierał sprężyste wargi sromowe, czasem robiąc nimi delikatne okręgi w tym wrażliwym zakątku.

- Fajnie? - szepnął do ucha Mai.

- Yhym - potwierdziła, kilka razy nerwowo potakując głową.

- Chcesz fajniej? - próbował ją zaintrygować szerszym wachlarzem możliwości.

- A masz gumki? - spytała, pogodzona z tym co może się wydarzyć. Włodiego zamurowało.

- Nie o tym mówię - zaśmiał się w duchu z nagłej zmiany frontu kuzynki. Zdawała się być chętna do uprawiania seksu, gdzie on raczej nie wierzył w to, by było to możliwe. Liczył właśnie na zabawy ręczne, no może oralne, a tu taka niespodzianka. Sam się trochę przestraszył tempa, jakie narzuciła.

- A o czym? - dopytała zdziwiona faktem, że obnażyła się tak szybko ze swoimi pragnieniami, chociaż powinna wciąż odgrywać rolę przyzwoitej nastolatki.

- Zobaczysz - zaśmiał się sympatycznie i nakrył ją ciałem, opierając nogi na kolanach, by jej nie przygnieść zbyt mocno.

Usta lizały i całowały cycuszki, zakończone na szczytach sterczącymi kamyczkami. Kiedy zjechał wargami w okolice pępka, Maja zrozumiała do czego zmierza. Widziała podobne sceny w wielu filmach, tyle że w najciekawszym momencie, głowa mężczyzny znikała. Przestraszyła się. Kilka razy wąchała swoją wydzielinkę, raz nawet ją spróbowała, nie było to niczym przyjemnym. Panikowała, bo usta Włodka witały już jej pachwiny, najpierw lewą, po chwili prawą, a później na zmianę. Bała się, że usłyszy przykry komentarz, co do zapachu i smaku jej szczelinki, z której wypływało już dość obfite źródełko soczków. Kilka razy zaprotestowała, cicho, dla zasady, ale chłopak nawet jej nie słuchał, a ona nie chciała być stanowcza i konsekwentna w egzekwowaniu tych słów. Z drugiej strony, ciekawość i krążące w powietrzu podniecenie powodowały, że chciała doświadczyć tego, co oferował jej kuzyn. Odchylił krawędzie jej bielizny i przejechał palcem wskazującym wzdłuż linii warg sromowych, patrząc między uda, jak dziecko w ulubioną bajkę. Badał reakcje delikatnych fałdek na jego dotyk. Widział podekscytowaną minę kuzynki, która jakby nadal czekała na to, co stanie się dalej. Zmysłowo przygryzała przy tym dolną wargę, wyglądała niewinnie, a zarazem była podekscytowana przełamywaniem okowów pętających ją zasad. Ten obraz był niezapomniany.

- Z tym...no wiesz - spojrzał na nią, poczekał chwilę na to, aż załapie o co mu chodzi. Po chwili był pewny, że zrozumiała do czego nawiązuje, kiwnęła głową na znak, że się domyśla. - To o czym mi niedawno mówiłaś...to prawda, nie ściemniałaś?

Wymownie kiwnęła głową, a emanujące z jej ślicznej twarzy zawstydzenie i szczerość, nie pozwalały mu w nic wątpić w żadne słowo jej niedawnego wyznania. Do tej pory kwestionował w swoich osądach prawdziwość jej zwierzenia, ale teraz wątpliwości odleciały gdzieś w myślowy niebyt. Jej twarzyczka nie nosiła cienia fałszu. Niemożliwym było, by go oszukała. Ślizgał się palcem wzdłuż muszelki, często zatrzymując się przy przedsionku pochwy. Kreślił na nim koła, a w pewnym momencie, bez jakiejkolwiek zapowiedzi, wsunął w nią dwa złączone palce. Zdecydował się na to tylko dzięki temu, że wiedział, że nie jest już dziewicą, a produkcja śluzu szła pełną parą. Dobrze, że zdradziła mu swój sekret. Wszedł w nią łatwo, chociaż czuł ciasnotę rozkosznego tunelu. Ścianki napierały na obcy obiekt, a on wciąż delikatnie świdrował jej wnętrze. Nie było słychać jęków, pomruków i innych odgłosów ekstazy, to nie był film porno. Oboje dziwnie się czuli, bo panującą ciszę, przerywały czasem rytmiczne odgłosy poruszanych w pełnej śluzu norce palców. Chlupot, tak można było to nazwać. Oboje czuli się zawstydzeni tym, co robią, ale podnieceni byli o wiele bardziej. To zdecydowało o całej reszcie nocy.

Dopiero po kilkudziesięciu wetknięciach palców, przywarł ustami do świeżej cipki kuzynki. Czuł nie tylko kwaśnawo - słony smak lepkiego śluzu, ale również płyn do higieny intymnej. Upewniło go to, że jest czyściutka. Teraz bezgranicznie skupił się na oralnym koncercie. Czuł wyginające się w różne strony ciało, ale cipka nie uciekała od jego ust. Wręcz przeciwnie, szukała ich ciepła i tego kłapiącego o wrażliwe płateczki języka. Buszował w jej szczelince, niczym niezłomny eksplorator jaskiń, aby było mu łatwiej, rozchylił uda Majki i przytrzymywał je, by mieć komfortowy wgląd w krocze.

- Wiem, że byś chciał... - miała na myśli robienie loda - ale ja...nigdy tego nie robiłam - zwierzyła się, kolejny raz oblewając się rumieńcem wstydu.

- Spoko - próbował ją uspokoić - to łatwe.

- To...daj, spróbuję - zawstydziła się słodko, bo ich oczy się spotkały, kiedy ośmieliła się zaproponować Włodiemu mały rewanż.

- Na pewno?

- Tak. Chyba już pora trochę dorosnąć, nie? - udawała przekonaną, że postępuje właściwie.

Po chwili na zmianę miejsca, młodzian klęczał przy głowie Mai, a ta mając lekko uniesioną głowę, poznawała smak i kształt penisa. Bardzo szybko załapała, o co chodzi. Chłopak ledwo się powstrzymał, już przepełniony rozkoszną obojętnością, miał szczytować gdzie popadnie, nawet w ustach kuzynki, ale jakiś ostatni podszept szacunku do partnerki, nakazał mu zebrać cały ejakulat w dłoń. Nastolatka przyglądała się finałowi, szczególnie zaintrygowały ją wciąż, i wciąż pojawiające się drgawki na ciele wciąż klęczącego kuzyna.

- Sporo tego - skomentowała zdziwiona ilością lepkiego płynu, zgromadzonego w niecce lewej dłoni.

Włodi tylko się sympatycznie zaśmiał.

 


 

W Nowy Rok dorośli wybrali się do centrum SPA. To był pomysł taty Władka, by po męczącej sylwestrowej nocy, wypocząć w taki sposób. A że miał znajomości w jednym z tego typu centrów, zamówił zabiegi dla całej czwórki balowiczów. Pewnie nie wybraliby się tam, gdyby wiedzieli, co będzie się dziać w domu, kiedy oni będą oddawać się zabiegom pielęgnacyjnym i relaksacji. Po wyjątkowo ekscytującej nocy, Włodi i Maja przeistoczyli się w swawolne byty, które nie znały ograniczeń, działali jakby ponad rzeczywistością. Ilość pieszczot i ich różnorodność zadziwiłyby niejednego guru erotyki. Robili to, kiedy tylko jedno, lub drugie, czasem oboje naraz, mieli tylko ochotę. Byli w tym wszystkim zgrani, kompatybilni, nadawali na podobnych falach. Wczorajszej nocy przekroczyli granicę, a dzisiaj będąc już daleko poza nią, czuli się swobodnie i pewnie, niczym obeznana z różnymi praktykami seksualnymi, zgrana od lat parka. Kiedy zdawało się, że już mają dość, wystarczył jeden uśmiech, jeden najmniejszy gest, grymas, spojrzenie, cokolwiek, a oni już pieścili się, wciąż powtarzając w myślach, że to nie możliwe, że jeszcze mają na to ochotę. Kolejny raz zarzekali się, że to będzie już ten ostatni. Nie byli konsekwentni.

- Nie, nie rób tego, proszę - śmiała się z jego uporu, kiedy on zdejmował z niej majteczki, cała reszta odzienia leżała już na podłodze przy sofie. Co lepsze, bardziej pomagała mu je przesuwać w kierunku kostek, niż oporować. Opór był tylko pozorny, tylko udawała, że z nim walczy, wesoła mina zdradzała prawdziwe myśli Majki. Po chwili siedziała wygodnie z rozłożonymi udami, a Włodi lizał jej cudowną cipkę zawzięcie. Chociaż, czy tak można było to nazwać, skoro robił to już kolejny raz tego dnia. A mieli tylko obejrzeć film w salonie, na siedemdziesięciocalowym ekranie, miało być jak w kinie. Nie mógł się opanować, a dziewczyna nie miała powodu mu tego zabraniać. Przestały ją już dręczyć wyrzuty, teraz czuła się wolna, swobodna, dorosła. Zakazany owoc smakował znakomicie. Zaśmiała się na tą analogię, bo patrzyła na pochłoniętego pieszczeniem jej brzoskwinki kuzyna, właśnie tak w myślach nazwała cipkę - brzoskwinka. Teraz cipka trochę ją przypominała, szczególnie obfitość soczków, jak wtedy kiedy po przekrojeniu owocu sok spływał po palcach. W sumie wygląd też był zbliżony. Zaśmiała się do siebie, Włodi pomyślał, że nabija się z niego, ale miał to gdzieś. Przeciągał językiem po symetrycznych, nabrzmiałych strzępkach fałdek sromu i nie mógł się tym nasycić. Czucie otaczających jego głowę ciepłych ud kuzynki przenosił go w stratosferę erotycznych lotów. Kłapał językiem, a usta zasysały wilgotne skrawki muszelki, patrzył prosto w oczy Mai pomiędzy piersiami. Przetrzymywał jej przenikliwe spojrzenia.

Minęło kilka minut i teraz Władek siedział oparty o sofę, a Maja połykała prężącą się pałę. Regularnie wsuwała ją w usta i pomagała sobie dłonią, miała już w tym wprawę. Nabierała co chwilę głębszy wdech, by następnie dość długo mogła skupić się na prąciu kuzyna. To całe robienie loda nawet jej się spodobało, nie miała żadnych oporów, no może tylko na samym początku. Teraz już poznała smak i kształt członka, czuła się dość pewnie. Zrobiła sobie przerwę i tylko jej poruszające się ramię, zdradzało czynność, którą się teraz zajmowała. Waliła gruchę kuzynowi, kiedy den miętosił jej piersi. Patrzyli sobie frywolnie w oczy, czasem dla zabawy się rozśmiewając. Czasem zdawało im się, że ich zabawa wygląda bardzo komicznie. Oni sami w domu, w pokoju dziennym, nadzy, bawią się intymnymi narządami, a co lepsze, śmieją się i cieszą z tego, jak małe dzieci.

- Pokażesz...jak to robisz? - nieśmiało zaproponowała.

- Ale co? - nie zrozumiał jej słów.

- No...jak jesteś sam i...

- Jak walę ko... - urwał, bo załapał, że to nie najlepsze określenie - Jak się onanizuję? - upewnił się, chociaż dobrze już wszystko wiedział, domyślił się.

Relacja jaka teraz się między nimi zawiązała, była tak wyjątkowa, swobodna i sympatyczna, że chłopak bez najmniejszego problemu przejął członka w dłoń i patrząc się w oczy Majki, rozpoczął pokaz. Po kilkunastu ruchach zapytał:

- I jak, fajne?

- Często tak robisz? - zapytała, szczerze zainteresowana sekretnym życiem Włodiego.

- Zależy - unikała odpowiedzi. Wiedział, że skala jego chłopięcych zabaw, mogłaby ją przerazić. Co miał jej powiedzieć, że robi to prawie codziennie?

Masował prącie powoli i szybciej, i tak na zmianę, a głodna wrażeń Maja wciąż patrzyła, na poruszającą się dłoń i skórkę napletka. Widok był wyjątkowy.

- Teraz twoja kolej - zaśmiał się miło, kiedy przerwał zabawę.

- Ale...Nie, ja tego nie robię... Nie mam zwyczaju... - panikowała.

- Przestań, to proste. No dawaj, zaszalej trochę. Przecież dziewczyny też to robią - mobilizował ją do podjęcia wyzwania. - Ja ci pokazałem, jak to robią chłopcy.

Maję targały teraz różne emocje. Pozytywne, negatywne, trudno stwierdzić, ale zawstydzenie, opór, walczyły z chęcią zrobienia czegoś zwariowanego, no i faktycznie, powinna odwdzięczyć się Włodiemu za pokaz. Podświadomie nawet czekała na tego typu prośbę. Dostrzeżony przez młodziana na ślicznej dziewczęcej twarzy przelotny uśmieszek i wesołe spojrzenie, upewniły go, że kuzynka nie stchórzy. Rozłożyła nieśmiało uda, odsłaniając widowni skarb i położyła dłoń na kroczu. Dziwnie się czuła, podobnych emocji jeszcze nigdy nie przeżywała. Siedziała naga, z cipką na widoku, a palce powoli zagłębiały się w mięsistych fałdkach sromu, a cały ten widok pochłaniały oczy kuzyna, powolutku obciągającego sterczący penis.

- Nieee! To głupie - parsknęła śmiechem.

- Nie, no… Maja... - przywracał ją do porządku, by nie rezygnowała. Posłuchała go.

Po chwili nieśmiałych dotyków, dłoń dziewczyny poczynała już sobie pewniej i śmielej. Odkryła już kilka obszarów, gdzie jej ciało reaguje na muśnięcia, nacisk lub trącenia palcami. Zaangażowała się i teraz już tylko czasem zerkała na Władka, sprawdzając, co on na to. Widziała w jego oczach czyste pożądanie, żadnego śmiechu, oceniania, krytyki, szybko wracała do przyjemnego zajęcia.

Nastolatek podziwiał ją za całokształt jej działania. Nie tylko za to, że widział, jak się sama pieści. Widok cipki tarmoszonej palcami był fascynujący, ale dodając do tego rytmiczne kołysanie się piersi, które zdawało się, że drżą, widok długich, smukłych i gładkich ud, oraz kompozycji jej całego ciała, jako całości, wszystkie te czynniki składały się na niebiańskie doznania chłopięcych zmysłów. Grymasy rysujące się na prześlicznej twarzy dopełniały wszystko. Dziewczyna już dłuższą chwilę nie zwracała uwagi na towarzysza, spodobało jej się to co robiła, masturbowała się z przyjemnością. Zrobiła tylko krótką przerwę na spektakl pod tytułem "wytrysk kuzyna", który obejrzała już nie pierwszy raz, ale tym razem, kiedy ją o tym uprzedził, obejrzała wszystko z bliska. Kiedy Włodi się wycierał, jej paluszki trącały wrażliwą łechtaczkę i teraz skupiały się głównie na tym obszarze. Wciąż wyrzuty sumienia mieszały się z poczuciem całkowitego wyzwolenia, te przyjemniejsze emocje wzięły jednak górę. Kątem oka zauważyła, że Władek wrócił do oglądania sesji z nią w roli głównej. Była właśnie na tym etapie podniecenia, gdzie nic nie mogło oderwać jej od sprawiania sobie rozkoszy. Wyglądała przy tym jak niegrzeczna dziewczynka, bo zapał z jakim wkładała w siebie palca, był równy rywalizującym o medal światowej klasy zawodników. Nawet niespodziewane zachowanie kuzyna, nie wytrąciło ją z rytmu. Chłopak stanął na siedzisku sofy i przysunął się do niej, by po lekkim ugięciu nóg, wsunąć jej luźną pałę w usta. Poczuła różnicę między dotychczas twardym, nabrzmiałym krwią, a teraz gumowatym i wyginającym się kutasem. Ale pieściła go, jakby go żuła, trącając go przy tym językiem. Czuła, że od tego znowu rośnie i twardnieje. A Włodi tylko powoli poruszał swoim ciałem, pilnując by go nie wypuszczała z rozkosznych usteczek. Robił to dla zabawy, w sumie nie czuł pożądania, ale miał taką, a nie inną zachciankę, i czuł, że może ją wcielić w życie. Zdawało mu się, że gra w śmiałym filmie, gdzie różne udziwnienia, pozycje, są na porządku dziennym. Maja patrząc w oczy kuzyna, nie wierzyła, że zachowuje się jak najgorsza zdzira. Ale przecież Władek jest spoko - uspokajała się myślami, że może mu ufać. Przekonywała siebie samą, że w jego towarzystwie może czuć się tak swobodnie, pozwalać mu na dużo, na wiele więcej niż powinna. Chłopak też niczym nie ryzykował. Partnerka nie była jego przyszłą, niedoszłą, obecną dziewczyną, przy której musiałby się pilnować z tego typu zachowaniami, nie musiał być przesadnie poprawny i mógł pozwolić sobie na małe szaleństwa. Jego pała szybko wróciła do siebie, usta kuzynki zajęły się nią naprawdę sprawnie, kiedy on tylko regularnie lekko przykucał nad jej głową, by narząd wciąż wypełniał jej gardło. Była to jednak uciążliwa pozycja, nie czuł potrzeby znoszenia niewygód, więc po chwili usiadł obok Mai i wetknął dłoń między jej uda. Przywitała go z przyjemnością, wyraźnie je rozchylając, kiedy tylko poczuła palce na cipce i usłyszała kilka razy, że jej pomoże. Dziewczyna jednak była tak nakręcona, że jej usta nie odpuszczały i nawet kiedy Włodi zasiadał w wygodnej pozycji na sofie, ona nie dała sobie wyrwać gorącego prącia z ust, wciąż robiła mu soczystą laskę. Młodzian też nie wytrzymywał podniecenia i po kilku wymagających sprawności ruchach, umieścił głowę między udami nastolatki, a jego język szybko odnalazł interesujący go wilgotny obszar. Zupełnym przypadkiem tak ustawili swoje ciała, że po chwili robili klasyczne 69. On leżał na plecach, a ona siedziała okrakiem kroczem nad jego głową, wciąż zasysając prącie. Zaśmiali się głośno, uświadamiając sobie, jak teraz wyglądają, ale to trwało tylko moment, szybko wrócili do sprawiania sobie przyjemności. To było pierwsze 69 w życiu Mai, Włodi doświadczył już tego z jej mamą, teraz miał porównanie, chociaż zrobił to dopiero po wszystkim. Teraz oddali się ekstazie. Po kilku minutach zmagań, zrobili sobie przerwę, w sumie trochę zostali do tego zmuszeni. Nagle usłyszeli odgłosy zajeżdżającego przed dom samochodu. Przestraszyli się, że to rodzice wrócili wcześniej niż zapowiadali. Spanikowali, przecież byli nadzy, w salonie na kanapie, i to w biały dzień. Włodi szybko podbiegł do okna wyglądającego na podjazd, ale zdążył już tylko dostrzec tył odjeżdżającego samochodu. Uff, ktoś tylko nawracał na ich podwórzu, czasem się to zdarzało. Odwrócenie uwagi od cielesnych uciech, wymusiło na nich przerwę, żadne z nich nie protestowało. W tym czasie chłopak poszedł zamknąć bramę, by sytuacja się nie powtórzyła, a gdyby naszła ich ochota na kontynuowanie, alarm docierający do uszu od otwieranej bramy, pozwoliłby im zareagować na czas. W sumie to nawet dobrze wyszło z tym nieproszonym gościem. Dobrze, że nie było tu wtedy jego taty, pomyślał Włodi, bo ojciec nienawidził tego typu zachowań sąsiadów, czy innych przypadkowych kierowców, cenił sobie nienaruszalność prywatnej własności.

- Włodi, ile ty możesz? Może już wystarczy?- narzekała Maja, kiedy chłopak wcisnął dłoń w jej majtki. Zdawała się mówić poważnie. I tak było. Czuła już zmęczenie częstymi zabawami. Było fajnie, co tam fajnie, było cudownie, ale co za dużo to niezdrowo. Czuła już znużenie, a pieszczotami nasyciła się już wystarczająco, w sumie teraz godziła się na wszystko, by on był zadowolony, robiła to dla kuzyna. Dała mu do zrozumienia, że ma już dość, ale nie zabroniła mu ją dotykać. Dziwnie się czuła stojąc w kuchni z dłonią w kroczu, ale po chwili znowu zawitała w jej umysł pogoda ducha i to ciepło rozchodzące się w podbrzuszu. Kolejne minuty spędzili na sofie, a koniec nastąpił, gdy uznali, że są znużeni, Włodi nie liczył już na kolejny wytrysk. Gdyby tak było, dziewczyna musiałby robić mu loda chyba z pół godziny. Sam czuł zmęczenie, podniety stały się mniej intensywne, a ciało Mai chwilowo mu spowszedniało. Zrobili sobie przerwę na dokończenie kolejnego filmu. Jakie tam dokończenie, po prostu próbowali zająć myśli czymś innym niż cielesne szaleństwa.

- Jak tam młodzieży? Wyspaliście się, odpoczęliście? - rzucił na przywitanie tata Mai.

Nastolatki spojrzeli po sobie, przypominając sobie słyszane nocne ekscesy. Oboje pomyśleli to samo, nie wierzyli, że rodzice Majki mogli robić takie rzeczy, w ogóle się nie kontrolując. Robiąc znudzoną minę, skinęli głowami, odpowiedzieli twierdząco i wrócili wzrokiem na ekran telewizora, bo wciągnęła ich akcja filmu. Spojrzeli na siebie porozumiewawczo, jakby sprawdzali, czy nie zdradzają się z tym, że pół dnia robili nieprzyzwoite rzeczy, ale ocenili, że wszystko jest ok. Kolejne pół godziny rozmawiali z rodzicami o sylwestrowej nocy, nie powiedzieli prawdy, o której wrócili z pubu. Nikt nie drążył tematu, kiedy stwierdzili, że nie pamiętają. Dorośli byli przekonani, że dzieci wróciły nad ranem, kiedy oni już twardo spali, stąd ich nie słyszeli. Podejrzewali też, że wróciły w stanie wątpliwej trzeźwości, ale nie to było dla nich ważne. Uważali Włodiego i Maję za odpowiedzialnych, wręcz przykładnych nastolatków. Jeśli chodzi o kwestię alkoholu i ryzykownych zachowań, mieli całkowitą rację. Nie przypuszczali jednak, że na innej płaszczyźnie dorosłego życia, ich dzieci były na wskroś nieprzyzwoite.

 


 

- Ja pierdolę, Maja, ale ty jesteś cudowna - szeptał jej do ucha, dysząc i wzdychając z podniecenia. Niespełna kilka minut temu wsunął się pod kołdrę, a już poruszał się między udami kuzynki, nawet nie stwarzała pozorów, wszystko wyszło naturalnie. To była ich druga i już ostatnia wspólna noc.

Odpowiedziała mu pełnym emocji spojrzeniem, które zdawało się cicho błagać, by wciąż się w niej poruszał w taki sposób, jak robi to w tym momencie - powoli i właśnie w takim rytmie. Czuła, jak wagina dopasowuje się do obiektu, który z takim uporem ją odwiedzał.

- Tak. Wiem. - Jej słowa zabrzmiały, jakby rzuciła je tylko po to, by mu odpowiedzieć. Tak naprawdę nie chciała nic mówić. Szczególnie teraz, kiedy ruchy Włodiego stały się dla niej czystą przyjemnością. Tak wyrobił jej ciasną pochwę, że teraz, chociaż wciąż ciasno go opinały wrażliwe ścianki i przesyłały rozkoszne impulsy do ośrodka mózgu odpowiedzialnego za przyjemność. Endorfiny rozbijały się po jej ciele niczym wolne elektrony, a jej nerwowo wijące się ciało prosiło o więcej, i więcej. Bez opamiętania oddała usta we władanie kuzyna, czasem odchylając głowę, by uciec przed naporem młodego kochanka, musiała wziąć czasem głębszy wdech. Otwierała przy tym usta, ale on i tak napadał ją wargami, często obejmując nimi jej górne śnieżnobiałe zęby. Czasem jęknęła mu w usta, a echo tych dźwięków ekscytacji, rozbrzmiewało w jej głowie, jakby wzmocnione jego kolejnym szarpanym oddechem. Czuła się teraz potrzebna, podziwiana i taka szczęśliwa, była zauroczona tym co się teraz działo, szczególnie czułością Władka, który mimo ogarniającej go chuci, wciąż dbał o jej komfort z największą ostrożnością i czułością.

Rozchyliła uda jeszcze szerzej, chociaż zdawało jej się, że mocniej już się nie da. Chwilę wcześniej też odnosiła takie wrażenie, ale biodra kuzyna, jakby znalazły jeszcze trochę przestrzeni w jej kroku. Sama dociągała jego pośladki do siebie, mocno zaciskając na nich dłoń. Boże! Jakie to jest fajne! - krzyczała w myślach, czując kolejne przenikające ciało fale erotycznych bodźców. Mówiła już tak dziesiątki razy. Włodi, odnosząc się do mistycznych sił, mówił do siebie nieco inaczej - Boże! Jaka ona jest cudowna! Wpatrzony w penisa, rozsuwającego ciasną kurtynę warg sromowych, wznosił się na wyżyny ekstazy. To była uczta. Czuł, że biesiaduje z bogami i mitycznymi herosami, a Maja jest jego boginią. Nawet nie zauważył, że dziewczyna gładzi jego ciało w poszukiwaniu kolejnych doznań, a delikatne drobne palce zaciskała na jego szyi, ramionach, biodrach z siłą godną amazonki. Ich ciała splecione w erotycznym pląsie, zdawały się być jednym tworem, wzajemnie się przenikającym. Rozkosz wręcz z nich emanowała, tworząc wokół niewidoczną aurę ekstatycznych, przyciągających się pól siłowych. Zapach seksu przenikał ich nozdrza, a ciche westchnięcia wciąż rozchodziły się w ich umysłach. To był ten moment! Włodi oderwał usta od warg kuzynki, oparł pewnie dłonie o materac i przyspieszył ruch bioder. Oboje wiedzieli, do czego to zmierza. Namiętność przeistoczyła się w seks w najczystszej formie. Maja patrzyła na twarz kochanka, skupionego na spoglądaniu między ich ciała. Patrzył zafascynowany widokiem członka, rytmicznie szorującego wilgotny ciasny tunel i czuł, że z każdym ruchem jest mu przyjemniej. Chwila nieuwagi i zapomnienia spowodowała, że po pokoju rozeszły się charakterystyczne plaski, Maja szybko zareagowała, oplatając uda kuzyna swoimi. Zaśmiał się ze zrozumieniem i kontynuował. Nagle wyskoczył z szybkością ruchów kobry i patrząc na wypełniający się nasieniem zbiorniczek prezerwatywy, powodowany drgawkami, patrzył podekscytowany wprost w oczy Mai. Zdawało mu się, że ją kocha. Jej zdawało się, że on właśnie to miał na myśli, wżerając się w jej duszę tym trudnym do zdefiniowania spojrzeniem.

Leżąc tak i patrząc na szczytowanie kuzyna, dziwiła, że z taką łatwością mu ulega, rozkłada przed nim uda, jakby to było zachowanie najnormalniejsze w relacji kuzyn - kuzynka. Nie wstydziła się, no może trochę, ale i tak nie miało to znaczenia. Zanim w nią wszedł pierwszy raz, nawet nie pytał, czy może, a ona się nie wzbraniała. Czuli, że robią dobrze. Poszło łatwiej, bo chłopak wiedział, że kuzynka nie jest już dziewicą.

- Masz jeszcze jedną? - spytała nieśmiało, kiedy on jeszcze przeżywał cudowny stan spełnienia.

- Mam, a co? - próbował dojść celu jej zainteresowania się tym tematem. W dłoni wciąż trzymał sporych rozmiarów członka, poruszał nim, chociaż stał się już nieco luźniejszy i giętki.

- Aaa...nic, tak tylko... - uznała pytanie za niebyłe, jakby nie miała wyraźnego powodu na jego zadanie.

Powód jednak był jeden. Pragnęła by jej cipkę znowu wypełnił ten ciepły obły obiekt. Po zachowaniu Włodiego widziała jednak, że to nie będzie takie proste, jak myślała. Skąd miała wiedzieć, że mężczyźni potrzebują odpoczynku, że tuż po, ich poziom pożądania spada prawie do zera. Chłopak położył się obok Majki i wlepił wzrok w sufit, nawet nie okrył kołdrą leżącego na podbrzuszu członka.

- Fajnie było? - rzucił cicho w przestrzeń pokoju.

- Tak - odpowiedziała bardzo szybko. Nie wiedziała, jak opisać swoje wrażenia. To wymowne błyskawiczne "tak" załatwiło całą sprawę. Więcej mówił jej wewnętrzny stan, krzyczała o jeszcze. Nawet sama się tego przestraszyła, bo od wielu koleżanek, tych bardziej doświadczonych słyszała, że na seks godzą się z umiarkowaną chęcią, czasem nawet są przymuszane. A ona pragnęła teraz tego, jak niczego innego. Wciąż spoglądała na Włodka, jakby tym miała zmusić go do powrotu do jej głodnej cipki. I ten jego dotyk, czucie ciała, pocałunki... Nie wytrzymała i pierwsza zrobiła śmiały krok.

- Stanie, jak wezmę go do ust? - odegrała rolę niczego nieświadomej małolaty.

- Co, teraz? - zaśmiał się rubasznie, zdziwiony pytaniem. - Nie wiem, sprawdź - zażartował wskazując oczami odpoczywającego penisa. Nie wierzył, że się na to zdecyduje.

Nie posiadał się ze zdziwienia, kiedy Maja przesuwała ciało po prześcieradle, zjeżdżając głową do jego bioder. Nagle poczuł ciepło ust, otaczające jego miękki wałek. Nie trwało to długo, a kutas Władka stał gotowy do dalszej akcji. Dziewczynie nie przeszkadzał nawet posmak prezerwatywy. Pracowała głową szybko i powoli, robiła wszystko, by kutas kuzyna znowu przybrał odpowiedni rozmiar.

- Pokaż...jak zakładasz - podzieliła się zachcianką.

Nie odpowiedział, odsłonił tylko dłonie i teraz wykonywał pokaz, jakby prowadził poradnię dla chłopców i robił to już enty raz. Rozwijając przezroczysty materiał wzdłuż korpusu, dotarł do samej nasady i dopiero wtedy spojrzał na Maję, uśmiechnął się figlarnie. Ukrywał przed nią, że jeszcze nie ma ochoty na seks, ale nie chciał ją zawieść. Jak by to wyglądało?

- Może teraz ty...trochę na górze? - puścił jej luźny uśmieszek.

- Dobra, tylko mi trochę podpowiadaj - przystała na ofertę, i ledwie wypowiedziała słowa, już podnosiła się z łóżka, by zasiąść na odpowiednim miejscu.

- Tu nic nie trzeba podpowiadać - złapał za szczupłe biodra i wyczuł sprężyste nieduże mięśnie. Nawet trudno było na tym obszarze utworzyć fałdę skórną, by ją ścisnąć, więc objął tylko smukłą talię, utrzymując ciało dziewczyny na właściwym miejscu. - To teraz go włóż - powiedział i w momencie, kiedy poczuł obejmującą kutasa drobną dłoń, podniecenia i ochota na seks powróciły. Może nie czuł pożądania, ale ochotą już można było zdziałać wiele.

Tej nocy wyobracał kuzynkę na wiele sposobów. To było coś wspaniałego, tym bardziej, że dziewczyna pozwalała mu na wszystko, sama inicjując wiele szaleństw. Już nawet nie chodziło im o zdobycie orgazmów, czy takich tam. Uprawiali seks dla czystej zabawy, dla fanu.

Wczesnym rankiem Włodi wszedł do łóżka Mai. Przygotowywał się sam, co kuzynka komentowała uśmiechem, przecierając zaspane oczy i przeciągając się. Wiedziała, co było grane, bo dobrze pamiętała szelest rozrywania opakowania prezerwatywy minionej nocy. Kiedy szukał miejsca między jej udami, nawet nie udawała zaskoczonej, czy przyzwoitej. Wszystko przebiegło bardzo gładko, bo nawet nie musiała zdejmować bielizny, po prostu jej nie miała. Cały akt potrwał najwyżej kilka minut, szybka akcja. Po tak upojnej nocy, można to było poczytać za sukces. Po rozładowaniu emocji, Włodi prawie bez słowa wrócił na swój dmuchany materac. Odprowadzał go cichy śmiech kuzynki, która wciąż nie wierzyła w to, co się stało. Udało mu się jeszcze zasnąć.

Włodi przebudził się bez powodu chwilę wcześniej, zanim zawędrował na łóżko, gdzie później dobrał się do kuzynki. Rozejrzał się po pokoju i podniósł głowę, by przekonać się, że Maja śpi, spała. Pomimo widniejącej na wyświetlaczu godziny siódmej dziesięć, wciąż było ciemno jak w nocy. Nie przepadał za tą porą roku, szczególnie porannego wstawania do szkoły. Przez chwilę zdawało mu się, że właśnie ma do niej iść. Znów mycie zębów, śniadanie, tramwaj itd. Ta rutyna , szczególnie zimą, nastrajała go nie najlepiej. Tylko obecność śpiącej dziewczyny, przekonywała go, że jeszcze ma wolne dni od szkoły, przynajmniej jeszcze ten jeden. Niespodziewanie napadły go wspomnienia z minionej nocy, z ostatniego łóżkowego wybryku. Teraz nocne wariacje zdawały się być nierealne i wręcz niemożliwe do wcielenia w życie. Dobrze wiedział, że było inaczej. Sam nie był pewny, czy czuł dumę, czy wstyd. Wspominał dalej.

W nocy, któryś już raz, posuwał Majkę już trochę znużony monotonią ruchów. Po długiej obecności dziewczyny, dosiadającej go i skaczącej na jego korzeniu na wiele różnych sposobów, dość dużo czasu spędzili w klasycznej pozycji, no jeszcze był krótki przerywnik na pozycję na pieska. Dziewczyna narzekała na otarcia kolan, nie była przyzwyczajona do takich akcji, szybko wrócili do klasyka. Oboje zdawali się być już znudzeni, ale wciąż liczyli na to, że chłopak sobie dojdzie, to miał być ostatni punkt ich spotkania. A Włodi potrzebował mocniejszych bodźców, bo te standardowe już na niego nie działały, przynajmniej nie tak, jak tego potrzebował jego układ nerwowy. Co z tego, że żołądź rozpychał szczelinę Mai, a reszta korpusu członka sunęła za nim, skoro robił tak już setki razy. Przestało go to podniecać. Kuzynka niby wciąż była pozytywnie nastawiona, ale nawet ich pocałunki stały się dużo krótsze i beznamiętne, tylko zapełniały im czas. Kiedy przyspieszał i mocniej wpychał biodra pomiędzy uda kochanki, ta szybko go hamowała, bo plaski wydawane przez zderzające się ciała, mogły zaalarmować śpiących za ścianą, przecież dobrze znali tego typu odgłosy. Włodi myślał i myślał, a kiedy poczuł, że jego kutas nie wytrzyma już zbyt długo i wreszcie wyrzuci z siebie resztki rezerw ejakulatu zgromadzonego w jądrach, zdobył się na śmiałość i zagaił rozmowę na temat, który już od dawna go nurtował.

- To głupie, ale może... - urwał.

- No co? - westchnęła, czując kolejne mocne pchnięcie. Uprawiali seks i prowadzili zdawkowy dialog.

- Może chciałabyś czegoś spróbować?

- Uściślij - uśmiechnęła się.

- Nieee, to głupie - udał, że pozostawi temat bez rozwinięcia i trochę przyspieszył pchnięcia bioder.

- No dawaj, jak już zacząłeś to...pozwól, że sama to ocenię - domagała się konkretów. Zaintrygował ją. Była pewna, że chce zrobić coś niecnego, czego jeszcze nie próbowali.

Zgodziła się, chociaż miała mieszane odczucia, dziwiła się, że Włodi to proponował, nie pasowało to do niego. Ale nastolatki myśleli inaczej, to była spontaniczna decyzja, może nawet nieprzemyślana. W głębi duszy miała ochotę na to doświadczenie. Jak nie z Władkiem to z kim? - usprawiedliwiał swoją decyzję.

Minęły może trzy minuty od zakończenia delikatnej rozmowy, a chłopak stał na łóżku i wylewał nieduże strumyki nasienia na anielska twarzyczkę, klęczącej przed nim Mai. Ta chociaż udawała wesołą i ochotną, zdradzała symptomy niezadowolenia z faktu, że jej drobny nos, gładkie policzki i zmysłowe usta pokrywała teraz lepka, niesmaczna substancja. Kuzyn stał nad nią i wciąż trzepał penisem nad jej głową, czuła się teraz poniżona, nie było to przyjemne doświadczenie. Już widząc pierwsze nitki nasienia, zamknęła oczy i usta, po czym czekała, aż sprawa dobiegnie do końca. Przełknęła kilka kropel spermy, nie było to przyjemne, nie tak to sobie wyobrażała.

Włodi strącając ostatnie krople nasienia na prześliczną i niewinnie wyglądającą twarz Majeczki, nie mógł uciec od porównania tego z podobną sytuacją, ale z udziałem cioci Ani. Mama i córka, dwie kochanki, a jakże różne ich zachowania i jego doznania.

Ciocia Anna, kiedy niedawno spuszczał się na jej twarz, zdawała się być pobudzona i zachwycona lejącymi się strumieniami spermy, a kutasa wylizała mu po tym wszystkim do czysta, na prąciu nie pozostał nawet ślad nasienia. Zdawała się nie przejmować spływająca po policzkach spermą, choć nawet dla Władka był to zbyt perwersyjny widok. Czasem się nawet dziwił, że kobieta chwytała białą żelową zawiesinę w palce i wkładała w usta, mrucząc w pochwale za jej smak. Po chwili nie było tam po niej śladu.

Maja przyjęła cały ładunek z pokorą i spokojem, przez chwilę się nawet uśmiechała, ale on wyczuwał od niej dystans, niepokój, nie czuła się z tym dobrze, a przez to on teraz też. Patrząc na jej gładką skórę, skalaną spermą, a także widząc spojrzenie bezgłośnie proszące o zakończenie tej perwersji, żałował swojej śmiałej propozycji. Jeszcze chwilę temu jego męski popęd pragnął tego, a teraz czuł przeciwne emocje. Przecież to była jego cudowna Majka - Majeczka, nie byle zdzira. Te wspomnienia z nocy, popchnęły go do przywitania kuzynki seksem o poranku, tym razem nie wydziwiał, był czuły i delikatny.

Po wszystkim wrócił jeszcze do rozmyślań, były one przelotne i zdawkowe, w tej sytuacji nie mogły być inne, ale wnioski były trafne. Porównanie chłodnych, mechanicznych pocałunków cioci, z gorącymi i namiętnymi jej córki, przekonało chłopaka, że Maja jest dla niego najcenniejszym dobrem. Podsumował to dość łatwo i prosto - Ciotkę pieprzyłem, ale z Mają uprawiałem namiętny seks. Dostrzegł to właśnie teraz, kiedy zrobiło mu się żal dziewczyny, która spełniała jego chore zachcianki. Nagle uderzyło go coś jak młotem. Strach, obawa, poczucie szczęścia, a zarazem nieokreślonej straty naraz. Bał się jak cholera nazwać to uczucie. Kocham ją. Ja ją kocham! - rozchodził się niesłyszalny krzyk w jego piersi. Szczęście, które poczuł, zmieszało się z goryczą rzeczywistych przeszkód, które uniemożliwiały wzrastanie tego uczucia. Zrobił to z trudem, ale zasnął jeszcze na kilka godzin.

 


 

Włodiego przebudziła czyjaś obecność w pokoju. Pamiętał, że Maja już jakiś czas temu wychodziła z pomieszczenia, starając się zrobić jak najmniej hałasu. Może wróciła? Poczekam, co się stanie, może... - Tu ułożył w myślach kilka scenariuszy realizujących młodzieńcze marzenia. Słyszał odległe rozmowy domowników spędzających czas na parterze, a stukot naczyń informował go o tym, że pewnie jedzą śniadanie. Uśmiechnął się, kiedy poczuł dłoń wędrującą pod kołdrą, Majka jest zajebista - pomyślał. Wymęczony penis momentalnie wyprężyła się jak wojak na porannym apelu. Podobała mu się ta zabawa, nie spodziewał się tego po kuzynce, zresztą jak wszystkich dotychczasowych szaleństw.

- Ma-jaaa? - sympatycznie zaakcentował i przeciągnął jej imię, tak dla zabawy skarcił ją, kiedy poczuł chłód pokoju, kołdra właśnie powędrowała do góry, odsłaniając wzwód.

Nagle poczuł wilgoć i przyjemne ciepło ust. Otworzył oczy i się przeraził. Oczy cioci Anny już czekały na jego spojrzenie, a czubek kutasa ślizgał się po jej języku. Uśmiechnęła się uwodzicielsko, jak dla niego zbyt przesadnie.

- A więc jednak... - skomentowała jego wyznanie, że reszty się już domyśla. Nagle, jakby w tym momencie, doznała amnezji i wcieliła się w kogoś zupełnie innego. Wpakowała penisa w usta i zaczęła soczystą i intensywną pracę. Obciągała mu kilka minut, nasłuchując, czy czasem ktoś nie wspina się po schodach. Było sporo nerwów, ale na szczęście nikt im nie przeszkodził. Włodi wiedział, że szybko nie dojdzie, nie dzisiaj, nie po takiej nocy i poranku, ale nie mógł się z tym zdradzić. Z tą Mają będzie w stanie się jakoś wytłumaczyć, coś wymyśli. Ściemni ciotce, że zawsze o tym myślał, zresztą ciocia wiedziała, że jej córka mu się podoba, kupi to wszystko. Patrzył na fachowe fellatio i nie wierzył, że życie serwuje mu takie bonusy. Co prawda nie miał na to ochoty, ale teraz zwyciężał w nim samiec. Odgarnął włosy Anny, chwycił ją za głowę i dołożył pchnięcia bioder. Zaskoczona tym kobieta, patrząc mu w oczy, uśmiechnęła się frywolnie, po czym przyjmowała go w ustach prawie do samej nasady penisa. Ból i duszności wywołane zatykaniem gardła stały się dla niej wyzwalaczem emocji, za którymi tęskniła. Młodzian ruchał ją w gardło, jak najgorszą ladacznicę, a jej się to podobało. Po chwili oddychała głęboko, łapiąc hausty powietrza niczym brakującą jej do życia substancję.

- Tylko szybko - podnosząc ciało, szepnęła mu do ucha i rozchylając uda, położyła się na łóżku, na którym pół nocy wariował z jej córką.

Po minucie atomowej szarży, prawdziwego bombardowania młodymi biodrami, Władek wylał z siebie skromną resztkę spermy. Nie było czasu na nic innego, jak tylko na szybki powrót do zwykłego życia. Chłopak szybko odnalazł slipy, koszulkę i błyskawicznie je założył. Anna miała łatwiej. Zebrała krople spermy w palce, ściągając wzrok małolata, ostentacyjnie wpakowała je w usta i przełknęła nasienie, po czym zsunęła piżamkę i była gotowa do wyjścia. Kręcił ją. Ten chłopak kręcił ją coraz bardziej, szczególnie po podjęciu się takiego ryzykownego seksu. Żałowała, że tak szybko skończył, ale tylko chciała mu się przypomnieć, nic więcej. Nie liczyła na zbyt wiele. Zajęłaby mu jeszcze sporą część dnia, już sobie współczuła, że nie mają szans zostać sam na sam, dzisiaj wracała do domu.

- Wszystko w nocy słyszałam. Ściany są cienkie - oznajmiła, uśmiechając się, kiedy zamykała za sobą drzwi, zostawiła go z tą wiadomością.

Włodi nie wiedział już nic. Ciocia powinna go za to opieprzyć, a tu jeszcze pozwoliła mu się przelecieć. Co tu jest kurwa grane? Odpowiedzi szukał jeszcze długo.

EPILOG

Władek szedł leniwie do kuchni i wyczuł w powietrzu zapach świeżo parzonej kawy, był miły jego zmysłom, trochę go rozbudził. Dzisiaj zorientował się, że od kilku spotkań z rodziną Anny, schodząc na śniadanie, za każdym razem na coś czekał. Tym razem spotkało go coś miłego. Pierwszy odnalazł go wzrok Mai i jej cudowny, niewinny uśmiech, który nijak się miał do tego, co robili u niego w pokoju pół nocy. Jaka ona jest śliczna! - skomentował, widząc śnieżnobiałe ząbki wyłaniające się spod czerwonych warg. Nie minęła chwila, a oczy Anny ściągnęły jego uwagę, usilnie o nią walczyły, ale to był tylko moment. Wystarczył, by przywołał niedawne szybkie spotkanie na jego łóżku. Kiedy tylko go sobą zainteresowała, do końca pobytu jej rodziny u nich w domu, była jak zwykle pełna dystansu i traktowała go z góry. Ta sama rodzina, dwie różne kobiety - matka i córka, uświadomiły Władkowi, że posiada dwie twarze. Najgorsze było to, że obie postacie chciały istnieć.

Podróż jednym samochodem dla Anny i Mai nie było niczym nadzwyczajnym. Ale tak się wydawało tylko z pozoru. Annę trawiła niespotykana dotąd zazdrość, nie była w stanie jej zwalczyć, jedynie maskować. Nie dość, że kobieta pół nocy przysłuchiwała się temu, co działo się między nastolatkami, to jeszcze nie mogła znieść sposobu w jaki Włodi wodził za Majką oczami, podziwiał ją, chłonął każdy jej uśmiech, bez wątpienia był zauroczony. Ona sama liczyła, że chłopak będzie, z wiadomych względów, skupiał uwagę tylko na niej, a tu jej bezwstydna córa, pokazała różki. Hę, nie tylko różki, dużo więcej, o wiele za dużo. Anna nie spodziewała się tego po poprawnej Mai, zresztą pewnych trochę dawniejszych zdarzeń również, ale to już dawno sobie wyjaśniły. Nie wierzyła, kiedy usłyszała rytmiczne, choć bardzo ciche skrzypienie łóżka w pokoju za ścianą. Przez chwilę wątpiła, ale kiedy dołączyła się do tego cała kakofonia charakterystycznych dźwięków, poczuła się okropnie. Maja odebrała jej świetnie zapowiadającego się sezonowego kochanka, jej odskocznię od codziennego, liniowego życia. W sumie, na tym wyjeździe, nie miała nic w planach wobec młodziana, ale po tej nieznośnej nocy, gdzie nasłuchała się szmerów, stukotów i westchnięć, musiała zaznaczyć swoją obecność i mu się przypomnieć. Dlatego zaryzykowała poranną wizytą w jego pokoju. Emocji było co niemiara. Czuła satysfakcję z tego, że tak łatwo jej uległ, wtedy to ona czuła się dla niego tą ważniejszą kobietą, niestety nie patrzył na nią, jak na jej córkę.

Anna patrzyła z ukosa na pochłoniętą myślami Maję, wyglądała jak z obrazka. Mama mogła się tylko domyślać, o czym myśli, wpatrując się za szybę samochodu. Dziewczyna dostrzegła zbyt długą obecność wzroku mamy na sobie.

- Słucham mamo, zamyśliłam się, coś mówiłaś? - spytała słodkim głosem.

- Nie, nic nie mówiłam, kochanie - posłała jej jeden z wyuczonych uśmiechów, ten sympatyczny.

Samochód płynnie pokonywał kolejne kilometry trasy, a myśli obu kobiet, spotykały się w jednym zbieżnym punkcie. Matka i córka wspominały chwile z Włodim, zupełnie nieświadome tego, że obie myślą o tym samym chłopaku w podobnym kontekście.

Ten tekst odnotował 80,886 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.97/10 (127 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (7)

0
0
Jak zawsze świetne opowiadanie coraz bardziej zaskakuje mnie ciocia Ania . Mam nadzieje że to nie koniec opowiadania?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Będzie jeszcze jedna część. Pracuję nad nią. Znam już zakończenie 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Znowu zadam to samo pytanie... co Ty robisz w poczekalni? Wszystkie opowiadania trzymają poziom, wszystkie mają ponad 9 średniej...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
O ile dobrze rozumiem zasady, przez poczekalnię wiedzie droga do zbioru głównego, nie inaczej. Nie tylko ode mnie to zależy, bardziej od członków Loży autorskiej. Też chciałbym znajdować się w gronie najlepszych. Cierpliwie czekam. Dzięki za słowa uznania. Pozdrawiam
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Opowiadanie na poziomie 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Witam będzie ciąg dalszy?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Czy będzie coś jeszcze? Nie wiem. Już dawno przestałem zarzekać się, że czegoś nie napiszę, albo że napiszę na pewno. Może Twoje pytanie kiedyś zakiełkuje jakąś kontynuacją? 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.