Słowo na S (II) - Seks za nocleg

10 września 2015

Opowiadanie z serii:
Słowo na S

Szacowany czas lektury: 15 min

Tak się jakoś złożyło, że tego samego wieczora skończyłam jeszcze drugie opowiadanie. Dziękuję za kilka wskazówek Pana Michała/Dawida P., gdyby nie on, na pewno z tej części wyszedłby gniot. Komentujcie i oceniajcie, chcę wiedzieć, czy mam kontynuować serię.

I przyjechała. Miesiąc później. Malowałam kolejny obraz, raczej już byłam bliska końca. Za oknem robiło się ciemno, dodatkowo przez cały dzień padał deszcz. Nic innego, tylko malować. Lub czytać książkę. Od pracy brutalnie oderwał mnie dzwonek do drzwi. Nie podejrzewałam, że to była Kate. Przez ten miesiąc uodporniłam się na dzwonki. To albo sąsiadka, albo jehowi, albo matka bez zapowiedzi, albo ktoś z nowej rodziny, która zamieszkała trzy domy dalej. Więc niczego nie podejrzewając, zdejmując fartuch poszłam otworzyć. Stała przede mną kobieta, na widok której zaczęła mi szaleć wyobraźnia a ciało zaczęło produkować zbyt dużo estrogenów. Ze zmoczonych deszczem włosów kapały małe kropelki, podobnie jak z jej twarzy. Uśmiechnęła się szeroko.

- Cześć. – Powiedziała. Byłam pozytywnie zaskoczona jej niezapowiedzianą wizytą. Ona akurat nie musiała do mnie dzwonić z wiadomością o swojej wizycie. Mogła się zjawić, kiedy chciała. I właśnie to zrobiła.

- Witaj... - Odpowiedziałam jej uśmiechem i wpuściłam ją do środka. Wyglądała tak seksownie... - Miło, że wpadłaś.

- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam...

- Ty akurat nie przeszkadzasz. Lubię takie niespodzianki. – Zamknęłam drzwi na zamek i spojrzałam na nią. Rzuciłam na oparcie biały fartuch miejscami „przyozdobionymi” farbą w najróżniejszych kolorach. – Wyskakuj z ubrań, przyniosę ci coś suchego. Możesz w tym czasie wziąć prysznic.

- Dzięki.

Zgodnie z wypowiedzianymi słowami poszłam do sypialni przyszykować jej jakieś ubrania... najlepiej od razu piżamę. Wyciągnęłam te same, które dałam jej za pierwszym razem wyobrażając sobie jak się teraz rozbiera.

W sumie przez ten miesiąc zwątpiłam, czy kiedykolwiek przyjedzie. Nie łudziłam się, byłam w końcu jednorazową przygodą, kobietą proponującą seks bez zobowiązań. Mimo to, nie wyrzuciłam listu. Miała ładny charakter pisma. Wróciłam do salonu, Kate kierowała się w stronę łazienki. Wręczyłam jej koszulkę i spodenki.

- Dzięki, jesteś wspaniała. – Powiedziała.

- To miłe, dziękuję. Zjesz coś na kolację?

- Nie, nie chcę sprawiać kłopotu. To w ogóle cud, że mnie wpuściłaś.

- Czyli zjesz. Jajecznica? – Uśmiechnęła się.

- Może być. Jaką zrobisz, taką zjem.

Puściła mi oczko, po czym zamknęła się, a ja zaczęłam od posprzątania farb i zrobienia ogólnego porządku na biurku. Umyłam ręce i poszłam zrobić nam kolację. Dzięki niej poczułam, jaka jestem głodna. Zjadłam tylko obiad, schabowy z ziemniakami, i przystąpiłam do malowania obrazu, nad którym pracuję już dwa tygodnie. Miał przedstawiać pole bitwy, gdzie ważne były szczegóły. A w głowie planowałam już następny obraz.

Wbijając jajka na patelnię, zaczęłam się zastanawiać nad sobą i Kate. Praktycznie jej nie znałam, ale z radością jej pomogę we wszystkich problemach. Nie wiem, czy to jej urok tak na mnie działał, czy powoli budziły się we mnie instynkty macierzyńskie. Zazwyczaj kobiety w moim wieku mają już dzieci, biorą śluby... A mi dopiero po 26 latach życia zaczęła doskwierać samotność, teraz to właśnie zrozumiałam. Ale taki był mój ogólny plan na życie. Zaplanowałam sobie kiedyś, że zacznę szukać kogoś dopiero po 30-stce. Nie wiem, dlaczego akurat w tym wieku praca miała zejść na drugi plan. Najpierw chciałam się dorobić jakichś pieniędzy. I jak widać, udało mi się. Miałam nareszcie swoje własne cztery ściany... Własny dom... I ponad pół miliona na koncie. Żyć nie umierać. No i wspaniałą kochankę, która właśnie brała prysznic. Miałam do niej tak wiele pytań.

Wyszła z łazienki, kiedy ja nakładałam kolację na talerze.

- Coś tu ładnie pachnie... - powiedziała z uśmiechem.

- Siadaj i jedz, jesteś taka chuda...

- Ja już tak mam. – Zasiadłyśmy wspólnie do stołu, jakbyśmy znały się całe wieki. Zjadłam kawałek i podjęłam rozmowę.

- Skąd twoje nietypowe imię?

- Ojciec był ze Stanów Zjednoczonych. Zakochał się bez pamięci w Polce, wzięli ślub i zrobili mnie.

- Opowiesz mi coś więcej o... twojej przypadłości? – Westchnęła. – Nie mów, jeśli nie chcesz.

- Ludzie na ogół są ciekawscy. Opowiem ci, nie widzę przeszkód. Podobno, kiedy się urodziłam, miałam cechy obu płci... wiesz, przyrodzenie i pochwę. Byłam obojnakiem, serio. Rodzice nie wiedzieli, na jaką płeć się zdecydować, więc nie podjęli żadnych kroków. Tak jak reszta dzieci rozwijałam się normalnie, bawiłam się, przeżyłam swoją pierwszą miłość... Bo odróżniało mnie tylko to, co mam między nogami. A to zostało w tajemnicy. Kłopoty się zaczęły na początku liceum. Wiesz, nie rosły mi piersi. Byłam płaska jak deska. Kiedy tylko wybiła moja osiemnastka, na następny dzień poszłam do seksuologa. Nie chciałam być obojnakiem. Ostatecznie usunęli mi pochwę, miałam być facetem. Szczerze mówiąc, to nigdy nie byłam w stu procentach przekonana, kim chcę być, więc uznałam takie połączenie za najlepsze. Zaczęłam więc brać żeńskie hormony, przez co powiększyły mi się trochę piersi, jednak później zrezygnowałam. – Opowiadała, a mnie fascynowała jej historia. Zapewne na jej miejscu też bym tak zrobiła. – Możesz mnie uznać albo za kobietę z ptaszkiem, albo za faceta z większymi piersiami. – Dokończyła z uśmiechem, roześmiałyśmy się.

- Nie sądziłam, że napotkam kiedyś kogoś tak wyjątkowego na swojej drodze. – Powiedziałam chwilę po opanowaniu śmiechu przez nas obie.

- Jestem po prostu sobą, nikim wyjątkowym. Tak, jak istnieją hetero, homo i bi, tak istnieją kobiety, mężczyźni i... ja. – I kolejny wybuch śmiechu. Opanowałyśmy się po chwili i resztę kolacji zjadłyśmy w ciszy, co jakiś czas zerkając na siebie. Czułam, jak atmosfera gęstnieje, a w powietrzu czuć zapach seksu. Pożądanie w nas wzrastało z chwili na chwilę, ale cierpliwie czekałyśmy.

Zjadłyśmy jajecznicę, zaczęłam sprzątać ze stołu.

- Trafiłaś idealnie w mój gust, jeśli chodzi o ścięcie jajecznicy. – Uśmiechnęłam się, raczej bardziej z powodu jej głosu.

- Dziękuję.

Pomogła mi sprzątając ze stołu, podczas gdy ja zmywałam talerze i patelnię. Wyszła do salonu chwilę przede mną, kiedy ja wycierałam ręce.

- Napijesz się whisky? Choć ostatnio jeszcze kupiłam likier minttu.

- Takiego nie piłam, spróbujemy?

- OK, nie widzę przeszkód.

Więc wróciłam się do kuchni, bo likier miałam w lodówce. Wyjęłam go, wzięłam dwa kieliszki z barku i zajęłam miejsce przy Kate. Odkręciłam i nalałam nam obu do połowy. Wypiłyśmy uśmiechając się do siebie.

- Spróbowałam go kiedyś na urodzinach ojca, polubiłam ten rodzaj. – powiedziałam, czując w ustach delikatny posmak mięty.

- Nie powiem, całkiem dobry... - Uśmiechnęłam się, nie sądziłam, że ponownie trafię w jej gust.

- Długo pracujesz jako kierowca? – Zapytałam, w dalszym ciągu miałam do niej wiele pytań.

- Jakieś półtora roku.... Coś koło tego. A ty długo malujesz?

- Odkąd pamiętam. Zawsze najlepsza z plastyki.

- Jesteś bi? – A jednak to ona przejęła kolej na pytania.

- Raczej tak, ale chyba bardziej wolę kobiety. Miałam kilka romansów, jednak żadna nie dorównywała tobie... - uśmiechnęłam się gdy przypomniałam sobie tamten wieczór.

- Lata praktyki.

- Miałaś kiedyś jakąś dziwkę?

- Nie, nigdy. Mnóstwo dziewczyn, ale nigdy dziwki.

- Opowiedz mi coś o twoich związkach...

- Co tu opowiadać? Zazwyczaj tydzień po pierwszej randce przychodził czas na pierwsze bzykanie i zazwyczaj wtedy uciekały... Wiesz, dlaczego.

- Wiem.

- Na siłę szukałam prawdziwej miłości, aż matka powiedziała mi, że to bez sensu. Prawdziwa miłość przyjdzie do mnie sama.

- Mądre słowa. – Oczyma wyobraźni zobaczyłam Kate ubraną w garnitur, stojącą przed ołtarzem z jakąś mega piękną dziewczyną w pięknej białej sukni ślubnej. Życzyłam jej szczęścia. Nalałam nam drugi raz i wypiłyśmy.

Rozmowa zeszła na mniej ważne tematy, a kiedy dotarłyśmy do połowy likieru, poszłam się wykąpać. Sama. Sądziłam, że wytrzymałyśmy tak długo, to te kilka minut nie zrobią nam różnicy. Było mi gorąco od jakichś parędziesięciu minut, więc wzięłam prysznic w zimnej wodzie. Umyłam się dokładnie myśląc o nagim ciele Kate. Wychodząc spod prysznica zorientowałam się, że nie przyniosłam sobie piżamy. Siłą rzeczy musiałam wyjść owinięta w ręcznik i przejść przez salon, gdzie czekała na mnie napalona kochanka. I tak zrobiłam. Jednak ona zatrzymała mnie w salonie jednym stwierdzeniem.

- Wątpię, by piżamy ci się do czegoś przydały tej nocy. – Spojrzałam na nią, pożerała mnie wzrokiem. Widziałam w jej oczach pożądanie. Jednak postanowiłam przeciągnąć tę grę.

- Mam siedzieć w ręczniku?

- Możesz nawet w nim leżeć. – podjęła tę grę. – Jednak sądzę, że twoja pozycja leżąca byłaby dla nas obu wygodniejsza. I ręcznik do ciebie nie pasuje. Żadne okrycie do ciebie nie pasuje. Wolę cię całą nagą.

Jej słowa sprawiły, że zaczęły mi się trząść nogi. Estrogeny osiągnęły najwyższy poziom, a spragnione wnętrze już od dawna produkowało zbyt dużą ilość soków.

Wstała i podeszła do mnie nie odrywając ode mnie wzroku ani na chwilę. Stałam jak zamurowana, mogła zrobić teraz ze mną, co chciała. I ona o tym wiedziała. Chwyciła za róg ręcznika i szarpnęła, odsłaniając każdy zakamarek mojego ciała. Pogłaskała mnie po policzku i złożyła na ustach delikatny jak podmuch wiatru pocałunek. Tak długo na to czekałam...

Chwyciła moją dłoń i zaczęła obcałowywać jej wnętrze. Nie odrywając ust przeniosła się na mój nadgarstek, gdzie również złożyła serię delikatnych pocałunków, co było bardzo przyjemne. Ujęła moją drugą dłoń i postąpiła z nią tak samo. Robiła to z czułością, ale i z pożądaniem. Przerwała na chwilę by wpić się w moje usta i wyrazić swoje pragnienie, na co ja odpowiedziałam jej tym samym. Po chwili ponownie na mnie spojrzała.

- Wynagrodzę ci długie oczekiwanie... usiądź.

Nie wiedziałam, czego mam się spodziewać, ale zaufałam jej słowom i usiadłam na kanapie. Uklękła na podłodze i patrząc mi w oczy, chwyciła za moje biodra przyciągając mnie na krawędź kanapy. Rozchyliła moje nogi szeroko i przysunęła się wchodząc między moje rozwarte uda.

Ona w ubraniu, ja cała naga. Nasz kontrast jeszcze bardziej mnie podniecił.

Przyssała się do mojej szyi, poczułam jej ręce na udach. Ustami powoli zjechała do piersi, jej palce zwiedzały skórę na moich żebrach. Wsunęłam palce w jej włosy, drugą ręką głaskałam ją po ramieniu i karku. Powoli i bez pośpiechu zsuwała się coraz niżej aż dotarła do mojego krocza. Jednak podobnie jak ostatnio, po jednym liźnięciu przeniosła się na udo. Jęknęłam z rozczarowaniem, ale jej to nie ruszyło. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby teraz mnie porządnie zerżnęła. Ale nie, jej się nie spieszyło.

- Wsadź coś we mnie... - powiedziałam, zaśmiała się cicho. Przeniosła się na drugie udo i zaczęła je obcałowywać. W pewnym momencie przerwała i ponownie polizała moje krocze. Jęknęłam cicho. Przejechała językiem między moimi płatkami.

- Nie sądziłam, że aż tak jesteś napalona...

Rozchyliła moje płatki i zaczęła mnie lizać jak pies. Wsunęła go na chwilę do dziurki, ale za chwilę zastąpiła go palcem. Wsadziła go głęboko i zaczęła drażnić mi punkt G stopniowo zwiększając nacisk. Dołożyła drugi palec i kontynuowała, jej usta zajęły się moją perełką. Przerwała tylko na chwilę, gdy wkładała trzeci palec. Wraz ze wzmagającą się ekstazą, jęczałam coraz głośniej, aż nadeszło te uczucie, najsilniejsze ze wszystkich rozkoszy i najpiękniejsze. Fala ciepła przelała się przez moje ciało, po czym szybko odpłynęła, a ja dyszałam jak po biegu. Przestała mnie masować, zaczęła natomiast kręcić mocno palcami. Poczułam jej usta na brzuszku, wygięłam się prawie siadając. Nie musiałam długo czekać na drugi orgazm. Patrzyła na mnie z uśmiechem. Potrzebowałam chwili by dojść do siebie. Kiedy wyjęła ze mnie palce, usiadłam i pocałowałam ją namiętnie. Spojrzała mi w oczy.

- Łóżko będzie dla dwojga wygodniejsze... - powiedziałam.

- Nie ma na co czekać, chodźmy...

Wstałyśmy, jeszcze raz ją pocałowałam i poszłyśmy do sypialni. Położyłam się na łóżku.

- Zaczekaj chwilę na mnie. – powiedziała i wróciła się do salonu. Z tego, co słyszałam, otworzyła drzwi do łazienki. Chwilę później wróciła z jakąś buteleczką.

- Co tam masz? – zapytałam przekręcając się na bok, podparłam głowę ręką.

- Lubrykant opóźniający wytrysk... Nie chcę dojść po dwóch minutach.

- Ile minut działa?

- Około czterdziestu. – Zdjęła z siebie podkoszulkę ukazując swoje seksownie wysportowane ciało. – Nigdy nie kończę na jednym orgazmie. Kobieta, z którą uprawiam seks, zawsze dochodzi co najmniej dwa razy.

Puściła mi oczko i zdjęła spodenki ukazując moim oczom prawie w pełni sterczący organ. Uwierzyć, że wcześniej tego nie zauważyłam...

Nałożyła trochę żelu na dłoń i zaczęła nią pocierać członka nie odrywając ode mnie wzroku.

- Wiesz, przez ciebie chyba stałam się erotomanem... W życiu tak często nie myślałam o seksie. – Powiedziała uśmiechając się, po czym uklękła między moimi nogami i przyłożyła mi dłoń do krocza. Wsunęła we mnie na chwilę palec, stęknęłam cicho. Wręcz nie mogłam się doczekać, aż wejdzie we mnie. – Podaj mi poduszkę.

Więc podałam, ona wyjęła ze mnie palec i oblizała go. Gestem pokazała bym uniosła biodra, wsunęła pod nie poduszkę. Rozchyliła mi szeroko nogi i pochyliła się nade mną. Pocałowała mnie delikatnie w usta, poczułam jej członka na kroczu. Nie weszła we mnie, tylko się nim ocierała patrząc mi w oczy.

- Dobrze ci? – Zapytała cichym głosem, trochę jakby mrucząc. Jej usta zaczęły skubać mój płatek ucha.

- Wiesz, że tak...

Położyła mi dłoń na żuchwie i patrząc mi w oczy, weszła we mnie swoją szablą. Jęknęłam, nie spodziewałam się tego. Jednak podniecała mnie jej delikatność. Choć kierowało nami tylko pożądanie, Kate wydała się nagle bliską mi osobą. Czułam się pożądana, gdy jej oddech na mojej skórze przyprawiał mnie o dreszcze.

Objęłam nogami jej biodra by głębiej we mnie wchodziła, by docierała do sedna. Raz miałam partnera z długim sprzętem, którym podczas stosunku ocierał się o moją szyjkę macicy, co było niezapomnianym uczuciem. Chciałam to przeżyć jeszcze raz, ale w ramionach Kate.

Poczułam delikatne mrowienie w podbrzuszu, jednak trwało ono tylko chwilę. Pocałowała mnie namiętnie, wsunęłam palce w jej włosy i przeciągnęłam pocałunek. Drugą dłoń początkowo umiejscowiłam na jej policzku, jednak po chwili przesunęłam ją na jej pierś nie tracąc kontaktu z jej gorącym ciałem. Pieściłam ją po piersiach i brzuszku wierzchem dłoni, ona mruczała cicho. Przerwała pocałunek i wtuliła twarz w moje zagłębienie szyi i ramienia, ja w tym momencie zaczęłam dochodzić. Mrowienie w podbrzuszu szybko się nasilało, zaczęło przypominać stado motyli... albo nawet dwa. Ogarnęła mnie rozkosz, tylko ona się liczyła w tym momencie. Wzrastała z każdym pchnięciem Kate. Obejmując mocno moją kochankę, wiłam się z ekstazy i jęczałam błagając w duchu, by ten stan się nigdy nie skończył. Orgazm opuścił powoli moje ciało, by za kilka ruchów ponownie wrócić z podwojoną siłą. Trwał krócej, a ja zorientowałam się, że wczepiłam się w Kate jakbyśmy wisiały nad jakąś doliną. Chciałam ją przeprosić ale nim to zrobiłam, złączyła nasze usta w delikatnym pocałunku.

- Mogę cię trochę... poujeżdżać? – Zapytałam cicho, zaśmiała się.

Obróciłyśmy się, nareszcie byłam na górze. Wyprostowałam plecy wypinając dumnie piersi, które natychmiast zaczęły być pieszczone przez zwinne palce Kate. Doszłam do wniosku, że nawet na ulicy by przykuła moją uwagę. Wyróżniała się czymś, jednak nie wiedziałam, czym.

Opuszkami palców zaczęłam zwiedzać jej ciało starając się zapamiętać wszystkie szczegóły, takie jak gładkość skóry lub to, jak reaguje na dotyk w danym miejscu. Ostatecznie pochłonęły mnie jej piersi. Ruszałam powoli biodrami zajmując się jej sutkami na zmianę. Kąsałam delikatnie jej skórę na ramieniu i szyi, a ona powoli traciła kontrolę nad sobą. Przyspieszony, płytki oddech, rozchylone usta, błyszczące oczy i coraz gwałtowniejsze ruchy mówiły same za siebie. Zrozumiałam, że niedługo będzie szczytować.

Na myśl o jej orgazmie, o jej gwałtownych ruchach, o tym jak na chwilę oderwie się od ziemi, to ja dochodziłam. Nie odrywała ode mnie oczu, pojękiwała cicho. Po orgazmie, kiedy tylko odzyskałam panowanie nad ciałem i myślami, zeszłam z niej.

- Proszę cię, nie teraz... - Jęknęła. Jednak ja wiedziałam, co robię.

Uklękłam obok niej i wzięłam jej wilgotnego członka do ręki. Patrzyła na mnie jednocześnie zdezorientowana i podniecona do granic. Zaczęłam robić jej dobrze stopniowo zwiększając ścisk. Jej szabla pulsowała, ciało drżało a struny głosowe wydawały bardzo podniecające jęki.

- Za mocno... - powiedziała. Nie przejęłam się tym, robiłam jej dobrze dalej, coraz szybciej.

W momencie, kiedy jęknęła jakby w szoku, ja trzymałam dłoń na żołędzi. Wytrysnęła mi prosto w rękę, jednak ja nie zwolniłam uścisku, jedynie poruszałam minimalnie dłonią nie dając ujścia jej nasieniu. Efekt był taki, że biały płyn wypływał spomiędzy moich palców. Skurcze mięśni wyrzucały jej biodra w górę próbując uchwycić jeszcze resztkę rozkoszy, więc na nowo zaczęłam energicznie ruszać ręką. Nie wiem, jak szybko szczytowała drugi raz, byłam zbyt pochłonięta robótką ręczną i obserwowaniem jej falującego ciała. Minuta? Pięć? To bez różnicy. Jej było dobrze i tylko o to chodziło.

Drugi wytrysk był znacznie słabszy niż pierwszy, jednak podobnie jak za pierwszym razem, zadbałam by jej sperma wypływała spomiędzy moich palców. Ten widok bardzo mi się spodobał.

Stopniowo zwalniałam, aż przerwałam i wytarłam dłoń o jej delikatnie wyrzeźbiony brzuszek. Zadowolenie na jej twarzy było bezcenne. Podparła się na łokciu, drugą ręką przyciągając mnie do siebie i pocałowała mnie namiętnie. Spojrzałyśmy sobie w oczy, dotknęłam jej policzka tą „suchą/czystą” dłonią.

- Idziemy doprowadzić się do porządku? – Zapytała, uśmiechając się lekko. Pokiwałam głową na „tak”, więc wstałyśmy i poszłyśmy do łazienki. Ona weszła pod prysznic tylko spłukać z siebie powoli zasychającą spermę na brzuszku, ja opłukałam rękę z uśmiechem na twarzy.

- Jakieś plany na jutro? – Zagadała.

- Jadę do rodziców do Płocka. – Odpowiedziałam. Odkąd się tu przeprowadziłam, nie odwiedziłam ich ani razu, choć to 2- 3 godziny drogi z Warszawy. Miałam przez to wyrzuty sumienia, więc kilka dni temu zadzwoniłam do nich i umówiliśmy się na jutrzejszą datę. Było mi wstyd.

- Naprawdę? Jeśli chcesz... Mogłabym cię podwieźć. – spojrzałam na nią. – W Płocku mamy właśnie magazyn. – Zakręciła wodę i wyszła spod prysznica biorąc z wieszaka ręcznik, który dałam jej kilka godzin temu.

- Przestań, nie chcę ci przeszkadzać.

- Nie będziesz przeszkadzać. Nawet będę się cieszyć z twojego towarzystwa. O której masz być?

- W okolicach południa ale...

- Wyjedziemy po 9. – Westchnęłam, poddałam się.

- No dobrze. Ile mam ci zapłacić?

- Jeden namiętny pocałunek.

- Pytam poważnie.

- Ja poważnie ci odpowiadam.

- Kate... - Dlaczego ja w ogóle się sprzeciwiam? – No dobra.

Uśmiechnęła się zwycięsko i odwiesiła ręcznik. Podeszła do mnie i z marszu mnie pocałowała, odbierając swoją zapłatę. Objęłam ją za kark ręką czując, że ten pocałunek będzie trwał trochę dłużej, niż myślałam.

Ten tekst odnotował 25,599 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.87/10 (58 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (9)

0
0
Pamiętaj: jęknęła, a nie jękła 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
U mnie na Microsoft Word jest właśnie odwrotnie xd
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
U mnie w słowniku jest jęknęła 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
może po prostu obie formy są poprawne? xd
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Niestety nie. http://sjp.pl/jęknąć
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dzięki, do tej pory było mi to obojętne
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
najlepsze 😀
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
miło mi to słyszeć 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Po raz pierwszy Ty poruszyłaś den temat. Pięknie napisane, czytam na wdechu.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.