Ilustracja: freestocks

Ogłoszenia (I). Roman

11 czerwca 2024

Opowiadanie z serii:
Ogłoszenia

Szacowany czas lektury: 42 min

Pierwszy raz trafiłam na stronę z ogłoszeniami, za sprawą kolegi z pracy. Tamtego dnia, mały problem z Wordem skierował mnie do boksu, gdzie siedział przed monitorem swego laptopa i coś tam przeglądał.

 

Gdybym zobaczyła zza jego pleców, co tam tak zapamiętale ogląda, udałabym, że tylko przechodzę obok i poszłabym dalej, ale ja wpadłam na niego jak kotka na kanapę i napierając na jego ramie, spytałam:

– Co tam czytasz? Kolorowa strona szybko zamieniła się w kolumny liczb na białym ekranie, ale zdążyłam dojrzeć czerwone napisy i zdjęcia dziewczyn w skromnych strojach. Tylko chrząknął.

– Grzesiu, przecież masz żonę – powiedziałam ściszonym głosem, nie kryjąc zaskoczenia i oburzenia.

– Tylko z ciekawości – wydukał zmieszany, a purpura zabarwiła mu twarz.

– No wiesz, nie podejrzewałabym cię o coś takiego – powiedziałam z dezaprobatą, lecz poczułam ciekawość.

– Kasiu – wyjąkał błagalnie i spojrzał mi w oczy.

Chciał mieć pewność, że zatrzymam to dla siebie. Grzesiek to jedyny facet, którego naprawdę lubię w pracy. Może dlatego, że był mi przyjazny i szczery od samego początku, może dlatego, że był jedyną osobą, którą nie obawiałam się spytać, gdy miałam z czymś problem, a może dlatego, że nie dostrzegał mojej nadwagi. Szybko zauważyłam, że jest mną zainteresowany. Jak się z czasem okazało, tylko zainteresowany i nic poza tym.

Odprowadzał mnie wzrokiem, gładząc moją pupę oczami, zaglądał czasami w dekolt, gdy udawałam, że tego nie dostrzegam, a sama, delikatnie, niby niechcący, opierałam się delikatnie piersią na jego ramieniu.

Wiedziałam, że to lubi i chyba domyślał się, że robię to celowo i nie bez przyjemności, lecz nigdy nasze podchody nie przekroczyły progu, za którym byłaby jasność naszych zamiarów. Nasze stosunki ograniczały się do przyjaznych rozmów, wzajemnej pomocy w pracy i cichego przyzwolenia na molestowanie seksualne w miejscu pracy. On wodził za mną oczyma jak pies za kością, ja przytulałam się do jego ramienia, by choć przez chwilę poczuć męskość, w moim samotnym życiu singielki przed trzydziestką.

I choć fantazjowałam czasami z mim w roli tego, który mnie zniewala, to i tak nie odważyłabym się posunąć naszej zażyłości poza biuro. Był żonaty i to było powód najważniejszy. A poza tym, mimo że najwidoczniej pobadałam mu się, nie robił nic więcej, tylko patrzył. Więc gdy spojrzał mi błagalnie w oczy, klepnęłam go w plecy przyjaźnie i zapewniłam, że też wchodzę na takie stronki i że nie ma się czego wstydzić. Oczywiście skłamałam, bo poza wiedzą ogólną o istnieniu takich stron, nigdy tam nie zaglądałam. Nawet nie przyszło mi na myśl, by tam szukać, a przecież miałam już dwadzieścia siedem lat i nadal byłam sama.

 

Kalendarz codziennie przypominał mi o uciekającym czasie, widok matek z wózkami, dręczył mnie, przynaglając do czynu, ale ja zawsze powtarzałam sobie, że mam jeszcze czas, a urodzić mogę nawet przed czterdziestką. Więc pracowałam, wracałam do mieszkanka na ostatnim piętrze bloku z widokiem na miasto, oglądałam seriale i raz w tygodniu chodziłam do kina, by nie odstawać od reszty normalnych. Chyba nie jestem brzydka. Gdy patrze na swoje odbicie w lustrze, widzę ładną buzię z małym noskiem i czarnymi jak węgielki oczami. Mam ładny biust, moim zdaniem idealny. Za duży na męską dłoń, ale nie na tyle by jego waga przegrywała z grawitacją.

 

Mimo boczków i braku tali moje biodra ładnie zaokrąglały się pod sukienką. Mając wagę siedemdziesiąt kilo przy wzroście metr sześćdziesiąt, zachowałam figurę kobiecą i nie nazwałabym się okrąglutką. A jednak miałam kompleksy. Nie chodziłam na plaże, nie bywałam w salonach odnowy i nie odwiedzałam solarium. Nie byłam nigdy w saunie, na basenie, ani w żadnym miejscu, gdzie publicznie trzeba się rozebrać.

Zostawiłam Grześka, nawet nie mówiąc mu, z czym przyszłam i szybko podreptałam do swojego komputera i wklepałam nazwę strony podpatrzoną na górnej belce jego wyszukiwarki.

Już po kilku sekundach, na moim ekranie zobaczyłam twarze uśmiechniętych młodych ludzi, a pod nimi wielkie dwa banery. Oba pytały o moją pełnoletność, ale tylko jeden z nich miał zielony napis „Wchodzę”.

Rozejrzałam się wokoło, pomyślałem przez chwilę, że może lepiej będzie, gdy zrobię to w domu, na spokojnie i bez ryzyka wpadki, ale ciekawość i dreszczyk podniecenia nie pozwolił mi na to. Kliknęłam zielony napis i ujrzałam dziesiątki zdjęć dziewczyn. Jedne były skromnie ubrane, czasami w toplesie i w większości nie ukazywały swojej twarzy, zakrywając ją czarnym paskiem, lub zmysłowo odwracając twarz od obiektywu. Przy każdym zdjęciu był opis. Zaczęłam czytać.

„Cześć, jestem dyskretną dwudziestolatką. Szukam sponsora do lat czterdziestu”

Czyżby mój przyjaciel szukał tu płatnej miłości? Czytałam dalej.

„Dojrzała i samotna szuka partnera na samotne wieczory…”

A pod innym zdjęciem, gdzie dziewczyna o pełnych kształtach, z udawanym wstydem próbuje zakryć swój obwity biust, czytam:

„Zadbam o Ciebie jak żadna inna kobieta w twoim życiu”

Przy każdym ogłoszeniu był numer telefonu lub adres poczty elektronicznej, lub to i to. Zarumieniłam się, gdy głupia myśl wpadła mi do głowy.

 

A czemu by nie zaryzykować? Szybko skasowałam stronę i wymazałam ją z historii wyszukiwarki. Zrobię to w domu, postanowiłam i do końca dnia pracy myślałam nad treścią swojego ogłoszenia. Było jeszcze zdjęcie, ale postanowiłam sprawdzić stronę dogłębniej i dopasować się do ogółu. Moja wydajność w pracy mocno na tym ucierpiała, co nie uszło uwadze kierowniczce, ale poza spytaniem, czy źle się czuje, nie zrobiła mi żadnej uwagi. Nie potrafiłam się skupić i co chwilę miałam przed oczyma zdjęcia rozebranych kobiet. Widziałam w wyobraźni swoje zdjęcie pośród innych. Wprawiało mnie to w niepokojące podniecenie.

W przerwie na obiad pobiegłam do łazienki i z zażenowaniem stwierdziłam, że mam zaróżowioną twarz. Czułam swoje piersi w ciasnym staniku, ciepło między udami i miałam tylko nadzieje, że nikt tego nie zauważy. Zanim dotarłam do domu, moje ciało uspokoiło się na tyle, że nie od razu usiadłam przed monitorem. Opanowawszy swoje emocje, wzięłam długą kąpiel w wannie, wysuszyłam włosy, a nawet zrobiłam szybki, skromny makijaż na oczy.

Tak zrelaksowana, otulona w podomkę, zasiadłam do komputera i wklepałam adres strony. Sporo czasu zmarnowałam, na czytanie kolejnych ofert, by przekonać się, że wymyślona przeze mnie treść, będzie najtrafniejsza. Przeszłam do wypełniania ankiety, która, zdaniem twórców, miała pomóc mi wybrać najlepsze dla mnie oferty. Wpisałam płeć, wiek, wzrost, kolor włosów, a nawet wielkość biustu. Nacisnęłam „Enter” i osłupiałam.

 

Ku mojemu zaskoczeniu, zdjęcia dziewczyn zniknęły, a na ich miejscu pokazały się fotki golasów z penisami. Przewinęłam pośpiesznie stronę w dół i gdy doszłam do ogłoszenia z numerem sto, moje policzki płonęły wstydem i podnieceniem. Mimowolnie zacisnęłam uda, a w odbiciu monitora zauważyłam, jak oblizuje górną wargę.

Wróciłam na początek strony i zaczęłam czytać. Forma ogłoszeń nie była już tak wyrafinowana, jak u dziewcząt, ale nie tego tu szukałam. Nie spodziewałam się znaleźć tu męża, a jedynie przygody, może miłostki, ale nic poza tym.

No proszę nie! „wyrucham za drobną opłatą”? To potrafiłoby zniechęcić nawet szympansice. Na szczęście większość ogłoszeń mieściła się w moich normach i wybrawszy kilka z nich, skupiłam się na wyglądzie kandydatów.

Ten za chudy, ten za niski, za stary, łysy, zbyt zarośnięty, ma brzydki uśmiech, a ten wygląda śmiesznie z tymi uszami. Po godzinie zacierania ud, w końcu wybrałam kilku przystojniaków. Pomysł z własnym ogłoszeniem postanowiłam sobie darować. Zaoszczędzę czas na pozowanie przed lustrem z aparatem w ręku i co najważniejsze, to ja będę wybierać. Odpisałam na próbę do faceta, który wydał mi się najmilszy i miał najschludniejsze ogłoszenie. Przekonało mnie też jego zdjęcie. Nie stał jak uczniak przyłapany na obnażaniu się w dziewczęcej toalecie i nie chwalił się swoim przyrodzeniem, jakby to była najładniejsza rzecz w mężczyźnie. Siedział na krześle z nogą założoną na kolanie, wygodnie oparty o oparcie i uśmiechał się zawadiacko do kamery.

 

Miał lekki brzuszek, mocną szczękę i długie palce. Uwielbiam długie palce u mężczyzn. Jego przyrodzenie w małej kępce włosów, chowało niewinnie główkę między udami. Z jego opisu wyczytałam, że ma trzydzieści sześć lat i ma sto siedemdziesiąt wzrostu. Nie spodziewałam się szybkiej odpowiedzi, wiec nie marnując czasu, przeglądałem dalsze ogłoszenia, aż trafiłam na baner reklamowy zapraszający na inną stronkę z randkami. Bez wahania weszłam na nią i po chwili patrzyłam na zdjęcia mężczyzn, którzy byli poza moim wyobrażeniem kochanka. Zdjęcia nagich mężczyzn po pięćdziesiątce tylko studziły moje pragnienie, więc szybko powróciłam do poprzedniej strony.

Ku mojemu zaskoczeniu, czekała tam na mnie wiadomość. „Witaj kwiatuszku, dziękuję, że napisałaś do mnie…” szybko przeczytałam krótki liścik do końca.

Chciał zobaczyć moje zdjęcie. Tego się nie spodziewałam. Nie pomyślałam, że może być ostrożny, ale to logiczne, że jeśli pokazał siebie, to zechce zobaczyć, z kim przyjdzie mu spędzić noc. To jednak coś więcej niż randka w ciemno. Szybko odpisałam, mając nadzieję, że będzie wyrozumiały.

„Nie przywykłam do obnażania się przed nieznajomymi, więc liczę na Twoją wyrozumiałość.”

Posłałam mu zdjęcie, na którym uśmiecham się do aparatu, ale jestem ubrana w jedną z tych sukienek, które kupiłam specjalnie dla mojego kolegi z pracy. Oczywiście zamazałam w edytorze oczy i zmieniłam kolor włosów na szatynowe.

 

Czekając na odpowiedź, jeszcze raz weszłam na jego profil i przyjrzałam się jego osobie. Jedną dłoń trzymał na zgiętym kolanie, a drugą przytrzymywał nogę w kostce. Spróbowałam usiąść tak jak on i ze smutkiem stwierdziłam, że nie zrobię tego bez wysiłku. Samo podniesienie stopy do pozycji poziomej kosztowało mnie sporo wysiłku, a położenie jej na udzie, wymagało ode mnie chwilowego wstrzymania oddechu, ale udało mi się, nie bez małej satysfakcji. Ten wyczyn sprawił, że podomka rozsunęła się od pasa w dół i odsłoniła moje uda. Delikatny materiał pogładził moją skórę, a ja wpatrzona w zdjęcie mężczyzny, wyobraziłam sobie, że to jego dłonie mnie dotykają. Gorąco zalało moją kobiecość, zmuszając mnie, bym położyła na niej dłoń i mocno przycisnęła.

 

Nigdy nie zrobiłam tego przed komputerem, patrząc na zdjęcie nagiego mężczyzny, ale teraz mój najdłuższy paluszek zgiął się i zagłębił się między wargami. Spojrzałam w dół. Palce dłoni zagłębiły się w gęstych kędziorkach włosów łonowych i wolno gładziły moją muszelkę. Nigdy nie śpieszyło mi się w tych sprawach, więc zanim paluszek wszedł w wilgotność mego wnętrza, na ekranie pokazała się migająca ikonka z wiadomością. Nie opuściłam swego wnętrza. Wolną ręką naprowadziłam kursor myszki na ikonkę z kopertą i kliknęłam.

„Chciałbym się z Tobą kochać. Jeszcze dziś, tej nocy. Proszę, zgódź się!”

Wsunęłam palec w siebie, jak tylko mogłam najgłębiej i westchnęłam głośno, czując rosnącą we mnie rozkosz.

– Pożąda mnie, pragnie, chce bym była jego kobietą tej nocy – powiedziałam półgłosem do pustego mieszkania.

Bez zastanowienia odpisałam:

„Pragnę poczuć twoje dłonie na moim ciele, jeszcze dziś, jeszcze tej nocy!” Odpowiedź przyszła po niespełna minucie.

„Gdzie cię znajdę Słodka dziewczyno?”

Nagły lęk odebrał mi dotychczasową odwagę.

 

Co teraz? Przecież napisałam – tej nocy – więc stanie się to tak szybko? Już? Za parę godzin? Wstałam z krzesła i uciekłam do kuchni, jakbym chciała tam skryć się przed tym, co właśnie zamierzałam zrobić.

– Co robię? – spytałam się głośno. – Czy naprawdę chcę zrobić taką głupotę, zaprosić do siebie obcego faceta? Przecież to nie będzie spotkanie towarzyskie, nawet nie randka – mówiłam na głos do siebie, krążąc po kuchni jak uwięziona w klatce mysz. Pod wpływem impulsu wyjęłam z lodówki otwartą butelkę białego wina. Nalałam sobie sporą porcję do wysokiej literatki i pochłonęłam całość w jednym podejściu. Wróciłam do komputera. Czekała tam na mnie kolejna wiadomość.

„Może spotkamy się u mnie?”

O nie mój drogi! Żadnych obcych domów, taka głupia to ja nie jestem! – krzyknęłam w myślach i zaczęłam stukać w klawisze.

– U mnie – ale czy dziś? Tak. Jeśli nie zrobię tego od razu, to nie odważę się potem. – Dziś po dwudziestej, oto mój adres...zadzwoń dwa razy w domofon.

Serce biło mi jak u kolibra. Podniecenie zmieszało się z lękiem i niepewnością, ale byłam z siebie dumna. Nie spanikowałam, nie uległam podszeptom strachu.

 

W nagrodę nalałam sobie jeszcze jedną porcję wina, a potem jeszcze raz weszłam do wanny. Gorąca woda ukoiła moje niespokojne ciało, rozluźniła mięśnie, ale nie ugasiła pożądania tkwiącego w mojej głowie. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że w tym stanie emocji, nie podjęłabym innej decyzji i co ciekawsze dla mnie, wcale tego nie żałowałam. Bo chciałam tego już dawno, pragnęłam być z mężczyzną, czuć jego zapach, skórę, dłonie, całować męskie usta, smakować jego język. Marzyłam o tym każdej samotnej nocy, gdy dręczyło mnie pożądanie. Dotykając się, zamykałam oczy, by widzieć wyobraźnią, jak mnie rozbiera, całuje. Jak oddaje mu swoje biodra, by wypełnił mnie swym gorącem.

W tych chwilach miałam ochotę wybiec w miasto i oddać się byle komu. Tak, to nienormalne, ale myślałam w taki sposób. Teraz będę to miała i nie będę żałować. Nie pozwolę sobie na żal, nawet jeśli nic z tego nie wyjdzie. Nie wiedziałam tylko, co może pójść nie po mojej myśli. Po godzinie rozmyślań w wannie, gdy oswoiłam się na dobre z myślą, że tej nocy oddam się nieznajomemu, wstałam i wytarłam dokładnie ciało. Potem obejrzałam się dokładnie w lustrze.

 

Zerknęłam na gładkie nogi, jędrną pupę i sterczące piersi ciesząc się, że choć nie mam płaskiego brzucha, a uda mocno przylegają do siebie i nie mogę się nazwać laseczką, to mam jędrną pupę i piersi, które pozazdrościłaby mi niejedna aktorka. Na skórę użyłam kremu wygładzającego, wcierając go powoli i dokładnie, dbając, by każdy skrawek nie pozostał suchy.

Potem włożyłam majtki koloru morza i stanik od kompletu z koronkami w dekolcie. Na nogi ubrałam długie czarne kabaretki, ale stwierdziłam szybko, że to raczej zbędne i schowałam je z powrotem do szuflady. Rozczesałam szczotką długie blond włosy i po kilku próbach z różnymi fryzurami upięłam je w kok w banan. Potem przyszedł czas na odpowiedni strój.

 

Po długim namyśle wybrałam sukienkę, w której czuję się najlepiej. Na ramiączkach z płytkim dekoltem, wiązaną w pasie i długą do kolan. Jej szare ornamenty na czarnym tle, zawsze mnie wyszczuplały. Makijaż zrobiłam w stylu wieczorowym. Trochę cieni na powiekach, tuż na rzęsy i czerwona jak krew szminka, którą kiedyś kupiłam, ale nigdy nie maiłam na tyle odwagi, by pokazać się z nią w pracy. Jeszcze raz spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Otaksowałam siebie od stup to włosów i stwierdziłam, że lepiej już nie ukryje swoich mankamentów. Gdy ponownie usiadłam przed monitorem, była już dziewiętnasta.

– Czy nadal tego chcę? – spytałam się w myślach. – Czy naprawdę tego potrzebuję?

I odpowiedziałam sobie: chcę, bardzo chcę i potrzebuję tego.

Nagle zorientowałam się, że powinnam trochę ogarnąć w mieszkaniu, zanim on przyjdzie. W pośpiechu wytarłam wszystkie kurze, przetarłam mokrą szmatą podłogę w pokoju, a w kuchni schowałam do zmywarki naczynia i sztućce po śniadaniu.

 

Gdy kończyłam porządki w przedpokoju, nagle zadzwonił dwukrotnie domofon. Lęk uderzył mnie w pierś, zabierając na chwilę dech. To on – pomyślałam, stojąc i patrząc na panel domofonu. Przełknęłam ślinę i zbliżyłam się do głośnika, jakby ten był odbezpieczonym granatem. Teraz albo nigdy – powiedziałam sobie w duchu i nacisnęłam guzik.

– Tak? – spytałam szybko i o dziwo bez zająknięcia. – To ja, mogę wejść? – odpowiedział mi niski głos.

– Mieszkanie sześćdziesiąt dziewięć, dwunaste piętro – wyrecytowałam znaną mi regułkę na potrzeby dostawcy pizzy i nacisnęłam klawisz z klamką na domofonie. Przez chwilę słucham jego brzęczenia, potem dźwięku otwieranych drzwi do klatki i gdy byłam pewna, że facet jest już w środku, pobiegłam do kuchni i pozwoliłam sobie na jeszcze jeden mały łyczek wina.

Na pewno nie zaszkodzi, a może mi pomoże – pomyślałam, stając pośrodku pokoju, jeszcze raz bacznie go oglądając. Nie zauważyłam nic do poprawki, więc usiadłam na kanapie i utkwiłam wzrok w drzwiach wejściowych. Więc za kilka sekund wpuszczę tu obcego mężczyznę i będę uprawiać z nim miłość, pomyślałam, ale jakbym wcale w to nie wierzyła. Jakby to była jedna z tych moich nocnych fantazji, nic prawdziwego, tylko wymysł mojego umysłu.

 

Do drzwi zadzwonił również dwa razy. Wciągnęłam głęboko powietrze i wolno je wypuściłam, zrobiłam tak jeszcze dwa razy, po czym wstałam i podeszłam do drzwi. Wyjrzałam przez judasza. Po drugiej stronie stał mężczyzna z kwiatami w ręku. Uśmiechnęłam się i bez obaw otworzyłam mu drzwi.

– Witam – powiedział lekko ochrypłym głosem i zrobił krok przez próg, nie czekając na moje zaprosiny. Nie spodobało mi się to gdy przeszedł obok mnie i bez ceregieli wszedł od razu do pokoju. Pomyślałam, że może chce sprawdzić, czy jestem sama, czy nie ma w mieszkaniu, na przykład rodziców.

 

Rozejrzał się szybko i wrócił do przedpokoju, gdzie kończyłam zamykać drzwi. Przezornie zamknęłam je tylko na jeden zamek, przekręcając czarną gałkę tylko raz. – Proszę.

Wręczył mi spory bukiet róż, kupionych w kwiaciarni, a spod klapy marynarki wyciągnął butelkę czerwonego wina.

– Mam nadziej, że kwiaty podobają ci się i lubisz czerwone wytrawne. Nie lubiłam.

– Dziękuję za piękne kwiaty – powiedziałam, wąchając rozkwitłe w pełni pąki róż – zaraz wstawię je do wazonu.

Ruszyłam do kuchni, proponując mu, by się rozgościł i usiadł w pokoju.

– Czy masz ochotę na kawę, może herbatę? – spytałam z kuchni.

– Nie dziękuje, ale z ochotą wypiję z tobą po lampce wina. Jego ochrypły głos nie pasował w tym mieszkaniu, dźwięczał mi w uszach nieprzyjemnie. Pomyślałem, że to może od papierosów, ale zadałam sobie sprawę, że nie wyczułam od niego spalonego tytoniu. Pachniał przyjemnie i świeżo, co bardzo mi się spodobało. Wróciłam do niego z dwoma literatkami i korkociągiem.

– Mogę cię prosić?

Wręczyłam mu butelką i korkociąg, a sama usiadłam na westfalce.

– Masz ładne mieszkanie – rzekł, mocując się z korkiem w butelce.

– Dziękuję, tylko je wynajmuje. – Skłamałam.

Usiadł blisko mnie i podał wypełnioną prawie do pełna literatkę.

– Za nasze spotkanie – wzniósł toast i stuknęliśmy się szkłem dla dopełnienia obrządku.

Upił połowę, gdy ja siorbnęłam tylko tyle, by poczuć cierpkość w ustach.

– Mam na imię Roman. Podaliśmy sobie dłonie, jego były delikatne w dotyku i mocne w uścisku.

– Gosia – wyszeptałam, zerkając co chwilę na jego twarz. Z pewnością mógł znaleźć sobie kobietę bez szukania w internecie.

– Jak to zaczniemy? – spytał, zaskakując mnie swoją bezpretensjonalnością. Odważyłam się spojrzeć mu w oczy.

 

Był zdenerwowany tak samo, jak ja.

– Może na początek małe brudzia? – spytałam, mając nadzieje, że spodoba mu się ten pomysł. Potrzebowałam czasu, by oswoić się z myślą, że za kilkadziesiąt minut będę się z nim kochać. Wstał i szarmancko podał mi dłoń, uśmiechając się do mnie.

– Więc zapraszam – powiedział, a ja wstałam i podeszłam do niego blisko. Spletliśmy ramiona i upiliśmy wina. Nasze usta spotkały się w pierwszym pocałunku. Odsunęłam od nas rękę z winem, a on objął mnie w talii i mocno przyciągnął do siebie. Nogi mi zadrżały, a serce uderzyło szybszym tempem. Powróciło wygaszone kilka godzin temu ciepło i wówczas niezaspokojone, teraz rozlało się we mnie podwójną siłą. Zlękniona swoim podnieceniem odsunęłam się od niego delikatnie. Zrozumiał i nie nalegał na więcej. Zdobyłam się na zachęcający go uśmiech. Postawiłam szkło na stole. Nie byłam jeszcze gotowa pokazać mu swoje ciało, nie miałam jeszcze w sobie tyle odwagi, by zdjąć przed nim suknie. Nie oswoiłam się jeszcze z tą myślą. Potrzebowałam czasu, lecz ten czas kurczył się szybko, duszony moim podnieceniem.

– Poczekajmy, może trochę – poprosiłam, czując, jak wstyd pali mi policzki. Popatrzył na mnie jakoś tak dziwnie, aż zrobiło mi się nieswojo.

– Mogę wziąć u ciebie prysznic? – Uśmiechnął się krótko i dokończył. – A ty w tym czasie, może przygotujesz nam pokój. Zdziwiła mnie jego prośba o prysznic, ale zaraz pomyślałam, że to całkiem dobry pomysł. Będę przecież dotykać jego ciała, prysznic na pewno nie zaszkodzi.

 

Wskazałam mu drzwi do łazienki, a sama zajęłam się przygotowaniem łóżka w mojej małej sypialni. Wyciągnęłam z szafy świeże prześcieradło i czystą powłoczkę. Ułożyłam ładnie poduszki, zapaliłam kilka świeczek na szafce, parapecie i stoliczku pod oknem, a potem zgasiłam światło i usiadłam na skraju łóżka. Nagle przypomniałam sobie, że w łazience nie ma świeżego ręcznika, więc szybko wyciągnęłam jeden z szafki i podeszłam d drzwi, za którymi słychać było lecąca z kranu wodę. Zapukałam.

– Tak?

– Chcę ci podać ręcznik, mogę otworzyć drzwi?

– Tak, są otwarte, proszę, wejdź. Stał do mnie bokiem, kucając w wannie, trzymając nad głową słuchawkę prysznica. Szybko położyłam na taborecie ręcznik i dyskretnie zerkając na niego, wycofałam się do sypialni. Usiadłam na krawędzi łóżka.

 

W mojej łazience jest mężczyzna, pomyślałam, przygryzając z emocji górną wargę. Zaraz usłyszę, jak kończy się myć, a potem przyjdzie tu, do mojej sypialni. Zacisnęłam mocno uda. A może rozebrać się szybko i wskoczyć pod kołdrę? – przemknęło mi przez myśl. A jak on przyjdzie ubrany, to tylko spale się ze wstydu. Może zaczekać na niego w pokoju, na kanapie, a potem zaprowadzić go do mojej sypialni? Nie wiedziałam, jaką podjąć decyzje i zanim cokolwiek postanowiłam, usłyszałam, jak drzwi łazienki się otwierają.

Zobaczył, że nie ma mnie w dużym pokoju, ale i tak zgasił światło i po chwili stanął w drzwiach sypialni. Był bosy i bez ubrań, obwiązany tylko ręcznikiem w biodrach. Widziałam uśmiechniętą przyjaźnie twarz, jego nagi tors, przyprószony czarnymi włoskami brzuch i mocne łydki. Podszedł do mnie.

– Wstań, proszę – powiedział, wyciągając do mnie rękę. Podałam mu swoją i wstałam, nie patrząc mu wprost w oczy, skupiając wzrok na jego brodzie. Położył moją dłoń na swojej piersi i powiedział.

– Ja też się troszkę denerwuję.

Jego słowa troszeczkę pomogły.

 

Spojrzałam przelotnie w jego oczy, a on przysunął się lekko do mnie i pocałował w usta. Delikatnie i krótko, zostawiając mi chłód jego warg.

Pogładził rękoma moje ramiona, objął z tyłu pleców i sięgnął do zamka sukienki. Zrobiłam obrót i stanęłam do niego tyłem. Suknia wolno rozluźniała moją pierś, a jego usta całowały mi kark, plecy, podążały za ustępującym zamkiem. Ta pieszczota zabrała mi ostatnie wątpliwości, pomyślałem z niepokojem i pragnieniem, co czeka mnie za kilka minut. Bez wahania pomogłam mu zdjąć sukienkę i gdy miałam już się do niego obrócić, on objął mnie w pasie i mocno przytulił się do mnie z tyłu. Jego dłonie szybko powędrowały wyżej i objęły moje piersi skryte pod stanikiem. Wciągnęłam łapczywie powietrze, gdy jego wargi zaczęły muskać mój kark. Sięgnęłam dłońmi do tyłu i oparłam dłonie na jego biodrach, a potem zaczęłam gładzić jego boki paznokciami. Lubiłam u siebie tę pieszczotę i wierzyłam, że i jemu się ona spodoba. Chwilę tak staliśmy przytuleni do siebie, pieszcząc się delikatnie i gdy poczułam na pośladku rosnącą męskość, zrobiłam obrót i pocałowałam go zachęcająco w usta. Nie maiłam już żadnych oporów, a pożądanie zabiło we mnie resztki wstydu.

 

Chwyciłam za ręcznik opasujący jego biodra i uwolniłam go z niego. Gorący członek uderzył mnie w bok brzucha. Nasze języki błądziły w moich ustach, wiły się pieszcząc siebie nawzajem, gdy jego dłonie walczyły z czterema szewkami na moich plecach. Nie musiałam mu pomóc, radził sobie dobrze, choć powoli. Ja obejmowałam jego barki i czekałam cierpliwie na chwilę, gdy położy mnie na łóżku. Stanik ustąpił, a ja pozwoliłam mu, by uwolnił moje piersi, odrzucając go w kąt sypialni. Nie objął je dłońmi, jak się spodziewałam, lecz jego dłonie powędrowały w dół, do moich bioder. Wsunął dłonie pod materiał majtek i zsunął je do połowy pośladków. Moja nadwaga wcale nie ułatwiała mu zadania, więc rozsunęłam na chwilę nogi i sama pozbyłam się ich. Westchnęłam głęboko, gdy położył swą dłoń na mojej kępce włosów i zadrżałam, gdy przesunął ją kilka razy w dół i w górę. Dotknął palcem sromu, sprawiając, że moje ciało wygięło się w tył, odsuwając od niego biodrami. Nie panowałam nad tym, a on zabrał dłoń z mojego krocza, uznając zapewne, że nie chcę takich pieszczot. Cały czas całował moje usta, od czasu do czasu całując moją szyję, policzki i płatki uszu, czym sprawiał mi największą przyjemność. Chwycił moją dłoń i pokierował do swojego przyrodzenia, po chwili trzymałam w dłoni penisa. Spojrzał mi w oczy, jakby pytał, czy akceptuję to.

 

Akceptowałam i chciałam go poczuć w sobie. Wolno masowałam jego męskość, a on powrócił do całowania moich ust. Było bosko i nie mogłam się już doczekać, by przygniótł mnie swoim ciałem. Pociągnęłam go w stronę łóżka, a on szybko odgadując moje myśli, położył mnie na chłodnej pościeli. Uniosłam wysoko kolana i rozchyliłam je zapraszająco. Widziałam w jego oczach ogromne pragnienie, a jego penis prężył się sztywno pod lekko zaokrąglonym brzuszkiem. Zachwycił mnie ten widok, poczułam się jak kobieta, której pragnie mężczyzna. Gdy wszedł na klęczkach między moje nogi i zobaczyłam zbliżający się w moim kierunku obnażoną żołądź, odezwał się we mnie niepokój. Jakbym robiła to pierwszy raz. Nachylił się nade mną, jedną dłonią chwycił moją pierś, a drugą nakierował penisa wprost w kępkę włosków między moimi udami. Westchnęłam, uniosłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy. Na oślep powędrowałam dłońmi po jego piersi i objęłam szerokie barki mężczyzny. Czekałam.

 

Twardy łeb przesuwał się po moich wargach, zagłębiając coraz bardziej, odnajdując drogę w me ciało. Słyszałam, jak oddycha ciężko, czułam, jak drżą mu mięśnie ramion, a potem trafił i wolno wsunął się w głąb mnie. Krzyknęłam, jakbym właśnie szczytowała, ale to był tylko przedsmak tego, co mnie czeka. Pociągnęłam go do siebie, ale on nagle wyskoczył, jego ciało zadrżało, a potem coś gorącego oblało mi udo. Spojrzałam tam w chwili, gdy ostatnie krople wypływały z jego drgającego spazmatycznie penisa. Nie mogła w to uwierzyć. Nie chciałam przyjąć tego do wiadomości i spytałam zaskoczonym tonem:

– Co to ma znaczyć?! – spojrzałam w jego twarz. Miał zamknięte mocno oczy i grymas, jakby ktoś kopnął go w podbrzusze. Spalił się, zanim coś naprawdę się zaczęło. Strzelił, zanim coś tam poczułam!

– I co teraz? – spytałam pełna zawodu i gniewu. Nie odpowiedział od razu. Musiałam poczekać, aż skończy pić swoją przyjemność. A potem spokojnie powiedział:

– To nic, zdarza się. Możemy chwilę poczekać i drugi raz już będzie dłuższy.

 

Niezaspokojone ciało i rozpalone wnętrze domagały się spełnienia. Krzyczały we mnie gniewnie, grożąc rozerwaniem mnie na strzępy. Jednak spokojnie powiedziałam:

– Dobrze, poczekamy.

Byle nie za długo pomyślałam, przyglądając się jego oczom. Miałam nadzieje, że szybko dojdzie do siebie i drugi raz, rzeczywiście będzie trwał na tyle długo, bym zasnęła dziś szczęśliwa i spełniona.

Wstał i wyszedł do łazienki, zostawiając mnie ze spływającym po udzie nasieniem. Wytarłam je ręcznikiem leżącym na podłodze, potem wstałam i usiadłam na brzegu łóżka. Zastanawiałam się, czy jednak nie przerwać tego. Wyprosić go z mieszkania, a potem samemu ugłaskać swoje pragnienie, zasnąć i nigdy już nie zrobić takiego głupstwa. Z drugiej jednak strony nie jest mi obca męska słabość i czytałam o tym kilkakrotnie w kilku czasopismach. Może jednak dać mu szanse a tym samym i sobie? Nie mam zbyt wielkiego wyboru i nie powinnam być wybredna. W końcu ilu facetom się oddałam przez ostatnie kilka lat? Nie ma co dużo wyliczać, a faceta, który onanizował się w parku, patrząc na moje cycki, chyba nie mogę liczyć. Ostatni był Marek, ale wtedy byłam jeszcze szczupła. Gdy nagle zaczęłam przybierać na wadze, nic więcej mi się nie zdarzyło. To już ponad pięć lat, cholera, więc posiedzę tu cierpliwie i dam mu szanse. Pozwolę mu wejść na siebie i niech zrobi to, co prawdziwy facet powinien zrobić.

 

Drzwi od łazienki trzasnęły i po chwili pojawił się przede mną nagi, z mikrym czymś między nogami.

– Przepraszam, myślałem, że pigułka zadziała szybciej.

– Pigułka? – spytałam zdziwiona, spoglądając na niego. Usiadł obok mnie.

– Jestem bardzo szybki w tych sprawach, ale mam na to coś od lekarza i potrafię stanąć na wysokości zadania.

Położył mi dłoń na kolanie.

– Wiem, że czujesz się rozczarowania. Widzę to i jeśli nie chcesz czekać, to możemy sobie pomóc trochę, by było szybciej.

– W jaki sposób? – spytałam zaciekawiona.

– Daj rękę.

Podałam mu, a on położył ją na swoim krótkim teraz przyrodzeniu.

– Pogłaskaj go, obejmij – wyszeptał i położył dłoń na mojej piersi. Po kilku ruchach palcami coś tam u niego drgnęło i mogłam już go zamknąć w dłoni, lecz dużo mu jeszcze brakowało do pozycji stojącej. Nie robiłam tego z przymusu i czerpałam z tego nawet małą przyjemność. Nie bez znaczenia były też pieszczoty jego dłoni na moich piesiach. Ugniatał je, masował i drażnił palcami sutki. Zabawa w stylu małolatów, bez pocałunków i bez słów.

 

Po kilku minutach głaskania jego penisa udało mi się uzyskać jako taką długość i byle jaką twardość. Byłam na dobrej drodze. Zaczynało wracać do mnie pragnienie, a zabawa jego męskością przywracała mi wiarę w tego mężczyznę. Nagle wstał i stanął przede mną. Spojrzałam na niego zaskoczona i zobaczyłam w jego oczach, czego oczekuje. Spuściłam wzrok. Na wprost mojej twarzy leniwie czekał wygięty w dół penis.

– Zrób to, proszę – wyszeptał chrapliwym głosem i chwycił mnie z tyłu głowy. Trafił tam na spinkę trzymającą kok, wyjął ją i rozpuścił moje włosy, które opadły na plecy sięgając prawie pupy.

– Czemu nie pokazałaś mi wcześniej, są takie piękne – powiedział z zachwytem w głosie i zagarnął je z pleców na moją pierś. Mile ukuł moje serce tymi słowami. Chwyciłam męskość w dłoń i zaczęłam szybko masować. Nie miałam ochoty całować go, a tym bardziej pozwolić by włożył mi go do ust. On jednak przysuwał się do mnie i przyciągał moją głowę, więc po chwili miałam go już przy policzku, a ustami dotykałam jego pachwiny biodrowej. Nagle spostrzegłam, że nie ma owłosienia, tam, gdzie ja miałam sporą puszystą kępkę. Nie przestawałam masować jego, już twardniejącego narządu i miałam nadzieje, że za chwilę znowu poczuję go w sobie, bez brania go w usta.

– Poczekaj – wychrypiał i pchnął mnie na łóżko. Chwycił za nogi i zarzucił je sobie na barki, klękając przed łóżkiem. Przywarł twarzą do mojego krocza, poczułam, jak dociera przez włoski do moich warg, a potem wygięłam się w łuk, zaciskając dłonie na pościeli. Nikt mi tego wcześniej nie robił i nawet nie podejrzewałam, że może to być ta bardzo przyjemne. Szybko narastało we mnie pragnienie spełnienia, gdy jego wargi gładziły mój srom, a mięsisty język błądził wokół wejścia w moje ciało. Odruchowo zacisnęłam dłoń na swojej piersi, tak jak to robię, gdy paluszkiem drażnię swoją muszelkę. Oparłam stopy na jego plecach, a on wsunął dłonie pod moje pośladki i lekko uniósł. Pieścił mnie długą chwilę, a ja nagle pożałowałam, że nie zrobiłam tego, o co prosił. Zamarzyłam, aby poczuć go w swoich ustach i przyjąć jego ruchy.

 

Nagle moje podniecenie przyśpieszyło. Położyłam dłoń na jego głowie i lekko docisnęłam, zmuszając go do głębszej penetracji. Wielki jęzor zawirował szybko we mnie, a ja poczułam, jak orgazm nadchodzi, nadchodzi… i wybucha z krzykiem z mych ust, zalewając moje ciało szybkimi, mocnymi falami.

 

Czerpałam przyjemność, wijąc się i wyginając ciało, szarpiąc paznokciami pościel i na krótką chwilę zapomniałam o wszystkim i o każdym. Ciesząc się tym, co przeżyłam, zapomniałam nawet o sprawcy mojego szczęścia, ale poczułam jego dłonie na moim brzuchu i piersi, poczułam też, że wcale się nie zmęczył i nadal całuje mój kwiat. Nie zdążyłam wypalić resztek pierwszego orgazmu, a narastała kolejna ekscytująca chwila. Przez chwilę poddałam się jego pieszczotom, ale w głowie miałam już coś innego. Gdy podniecenie wskoczyło na wyższe obroty, nakazałam mu dłonią, by opuścił moje uda. Zrobił to, uśmiechając się radośnie. Otarł usta, dyskretnie pozbył się mojego włoska z ust i uwalił się obok mnie na łóżku. Nie czekałam na jego zachętę.

 

Nachyliłam się nad nim, zakrywając nasze twarze burzą włosów i bez opamiętania całowałam jego zmęczone usta. Potem gładząc włosami jego pierś, zsunęłam się na brzuch, by po chwili zbliżyć usta do jego twardości. Wpierw delikatnie cmoknęłam go w bok, a on drgnął jakby w zalęknieniu. Potem zacisnęłam na nim dłoń, a główkę objęłam ustami. Usłyszałam, jak mężczyzna jęknął swoim chropowatym głosem i poczułam, jak jego ręka oplata się moimi długimi włosami. Wysunęłam poza ząbki język i posmakowałam jego pałki. Zatoczyłam koło wokół gorącego żołędzia i wolno wsunęłam go sobie w usta. Kilka razy drgnął we mnie, a ja pomyślałem, że zaraz tryśnie kolejną porcją nasienia. Uniosłam głowę i spojrzałam na mężczyznę pytająco.

– Rób mi tak, jeszcze przez chwilę – powiedział, a ja mu zaufałam.

Nie pozwolił mi zbyt długo bawić się jego męskością i gdy uznał, że już czas, pociągnął mnie za włosy delikatnie i nakazał, bym usiadła na nim. Przed chwilą, pierwszy raz w życiu miałam w ustach penisa, a teraz pierwszy raz dosiądę mężczyznę. Szybko spełniłam jego życzenie. Uniosłam się nad nim i naprowadziłam ręką jego na moją kobiecość. Gdy opadałam wolno na jego biodra, on pochwycił moje piersi i mocno zacisnął na nich dłonie. Oparłam się na jego piersi, nachyliłam do przodu i oddałam mu swoje usta. Całował mnie, wchodząc głęboko językiem, naciskając na moje wargi. Jednocześnie masował moje piersi, drażnił palcami sutki i zgadując, że nie wiem jak poruszać się w tej pozycji, sam unosił biodra, wymuszając ruch swego penisa w moim ciele.

 

Czułam ogromne pragnienie, rosnące w moich biodrach, pulsujące wraz z jego pchnięciami i promieniujące ciepłem na całe ciało. Orgazm zbliżał się jak wielki pociąg nadjeżdżający od horyzontu, rósł we mnie, pędząc wprost na mnie, nabierał ciągle prędkości, jakby pragnął uderzyć w moje ciało i je zmiażdżyć. Nagle mój kochanek odepchnął mnie od siebie i milcząco poprosił, bym zeszła z niego. Zrobiłam to, nie wiedząc za bardzo, dlaczego przerwał nam tak wielką rozkosz. Nie bardzo radził sobie z moją masą, także, bez mojej pomocy nie udałoby mu się położyć mnie na brzuchu, a potem unieś moją pupę do góry. Oczywiście domyśliłam się, co mnie czeka i z lekkim wstydem stanęłam na czworaka, pokazałam mu moją wielką pupę. Zamknęłam oczy i czekałam na jego reakcje. Wpierw poczułam jak dłonią gładzi mi pośladek, wolno przemierzając jego ogromną powierzchnię, a potem objął mnie w pasie, jakby mierzył i podziwiał wielkość mego zadka. Krótką chwilę walczyłam ze wstydem, lecz gdy wszedł we mnie i pchnął kilka razy, zapomniałam o zażenowaniu, ciesząc się nowymi doznaniami.

 

Oparł na moich plecach dłoń i zmusił, bym położyła głowę na poduszkę. Zrobiłam to i przekonałam się zaskoczona, że jego twardziel docierał we mnie głębiej, drażniąc całkiem nowe obszary mojej kobiecości. Przyśpieszył. Ciągnął moje ciało do tyłu i jednocześnie uderzał biodrami w moje pośladki. Szybko w mojej sypialny rozbrzmiały pojedyncze klapsy, które z każdą sekundą przybierały na intensywności. Zaczynał, klęcząc między moimi nogami, ale po kilkunastu pchnięciach zaczął posuwać mnie, stojąc okrakiem za mną na ugiętych kolanach. Wchodził jeszcze głębiej i miałam wrażenie, że zaraz dotrze do granicy mojej groty. Sprawiał mi tym ogromną rozkosz i czułam, że szybko dotrę do szczytu, gdy nagle on zwolnił ruch we mnie, a potem nagle opuścił moje ciało i wydał z siebie gardłowy chrapliwy dźwięk. Przywarł do moich pośladków, otarł się o mnie swym kutasem kilka razy, a potem poczułam, jak ciepła sperma oblewa mnie i wolno spływa na plecy. Dyszałam z rozkoszy, wyginałam się, lekko napierając na niego, ale nie miałam już okazji zasmakować kolejnego orgazmu. Nie tym razem. Mój kochanek przeżywał swoją kolejną rozkosz, a ja po raz drugi tej nocy, czułam rozgoryczenie. Uśmiechnęłam się do niego i położyłam na plecach. Z jednej strony znowu byłam na niego wściekła, a z drugiej strony, mimo wszystko, czułam do niego pożądanie. Nachylił się do mnie i pocałował w usta, a potem wyszedł do toalety, zapewne łyknąć kolejną pigułkę. Miałam taką nadzieję, bo jeszcze daleko mi było do stanu, po którym mogłabym powiedzieć mu, że zaspokoił mnie jak prawdziwy mężczyzna.

 

Położyłam dłoń na mokrym kroczu. Włoski kleiły się od mojego śluzu. Musiałam się tam umyć, jeśli chciałam być dalej pieprzona tej nocy. Wstałam i podeszłam do okna. Miasto z góry zawsze wyglądało przepięknie i uspokajająco, a w nocy ten widok potęgował się dziesięciokrotnie. Oparłam dłonie o parapet i przyglądałam się panoramie, czekając, aż będę mogła skorzystać z łazienki. Powoli uspokajałam się i wyciszało się moje niezaspokojone pragnienie. Wyszedł po długiej chwili. Spytał się troskliwie, czy wszystko w porządku. Zapewniłam ze wstydliwym uśmieszkiem, że jak najbardziej i schowałam się w łazience. Gdy wróciłam, jego już nie było. Zajrzałam do kuchni, do przedpokoju, rozejrzałam się za jego ubraniami, ale po facecie nie było już śladu. Nie mogłam uwierzyć. Dlaczego tak postąpił? Dlaczego wyszedł tak nagle i bez uprzedzenia? Usiadłam na łóżku i długo rozmyślałam nad tym, obwiniając się za to z początku, a potem jego, za to, że potraktował mnie jak tanią dziwkę. Przyszła fala złości, fala łez, a potem ległam na pościeli i dalej wałkowałam w głowie, wszystko, co przeżyłam przez ostanie kilka godzin. Jednak nazajutrz wstałam już z całkiem zadowolona i pełna życia. Poukładałam to sobie w nocy i doszłam do wniosku, że wina jest po jego stronie i domyślałam się, że uciekł, bo zrozumiał, że w moich oczach nie spisał się jak prawdziwy facet. Uciekł jak tchórz.

To był mój pierwszy facet z ogłoszenia. Okazał się marny w łóżku, ale nie zniechęcił mnie do kolejnych prób.

Ten tekst odnotował 11,941 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.37/10 (24 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (5)

+1
0
Czy to nie było już kiedyś opublikowane?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-3
Tak, było - i wielkie podziękowania dla Autorki za ponowne jego upublicznienie. Czekam na kolejne części :-)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0

i lubisz czerwone wytrawne. Nie lubiłam.



Tu chyba brakuje dywizu

Literówki:

podeszłam d drzwi


Nie maiłam już żadnych oporów,

Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
Komentarz @Dario przeszedł niestety bez echa, co bardzo mnie smuci, bo opowiadanie potrzebuje jeszcze dużo pracy redakcyjnej. Wystarczy spojrzeć na pierwsze zdania:

Pierwszy raz trafiłam na stronę z ogłoszeniami, za sprawą kolegi z pracy.


Zbędny przecinek

Tamtego dnia, mały problem z Wordem skierował mnie do boksu, gdzie siedział przed monitorem swego laptopa i coś tam przeglądał.


Zbędny przecinek po „dnia” i problem z podmiotem domyślnym — ze zdania wynika, że przed monitorem siedział mały problem z Wordem.

Gdybym zobaczyła zza jego pleców, co tam tak zapamiętale ogląda, udałabym, że tylko przechodzę obok i poszłabym dalej, ale ja wpadłam na niego jak kotka na kanapę i napierając na jego ramie, spytałam:



Brak przecinka po „obok”. Reszta zdania brzmi... dziwnie.

– Co tam czytasz? Kolorowa strona szybko zamieniła się w kolumny liczb na białym ekranie, ale zdążyłam dojrzeć czerwone napisy i zdjęcia dziewczyn w skromnych strojach. Tylko chrząknął.



Brakuje półpauzy, która oddzielałaby wypowiedź od narracji.

Nie czepiałbym się, gdyby błędów było kilka, ale w takim natężeniu rażą. Bardzo rażą. Masz czytelników, autorko, więc warto dla nich to opowiadanie dopracować.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dorzucę jeszcze kilka błędów znalezionych przeze mnie:

pobadałam mu się


uszło uwadze kierowniczce


Nie musiałam mu pomóc


zbliżający się w moim kierunku obnażoną żołądź


Ogółem – opowiadanie nie jest złe 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.