Ilustracja: Chripstopher Campbell

Ogłoszenia (III). Bit i Damian

15 czerwca 2024

Opowiadanie z serii:
Ogłoszenia

Szacowany czas lektury: 19 min

Bit

Zjawił się u mnie z półgodzinnym spóźnieniem. Uśmiechając się, podał mi rękę, wręczył czerwoną różę, butelkę wermutu i niepewnie wszedł do pokoju z wersalką. Ucieszyłam się z kwiatka, to było bardzo miłe i takie romantyczne. Od razu wstawiłam go do wazonu i postawiłam na stoliczku przy wersalce. Ziołowe wino wstawiłam do lodówki, mając nadzieje, że nie będę musiała go smakować.

– To mieszkasz tu sama? – spytał przyjemnym głosem.

– Z bratem, ale jest teraz w pracy, wróci rano.

– To dobrze – odrzekł, wyraźnie zadowolony z tej wiadomości, a potem zaskoczył mnie pytaniem:

– Gdzie będziemy to robić?

Patrzył na mnie, wyczekując odpowiedzi, a ja zbierałam myśli do kupy. Zachował się jak majster, czy hydraulik w trakcie wykonywania usługi. Ledwie co się zobaczyliśmy, a on już pyta gdzie ma działać. Nie przyszło mu do głowy, że mogłam się rozmyślić, że mogłam nie mieć na niego ochoty? On sam mógłby teraz wyjść pod jakimś pretekstem lub uciec z mieszkania, gdy wychodziłam do kuchni.

– Może najpierw się trochę poznamy? – zaproponowałam. – Wypijemy po lampce wina, porozmawiamy, przecież mamy czas, prawda?

Potaknął głową, mrucząc pod nosem.

– To, czym się zajmujesz? – spytałam, by zainicjować rozmowę.

– Jestem informatykiem.

– Ooo, to chyba bardzo intratne zajęcie.

– Tak i nie, zależy, w jakiej firmie się pracuje.

– Ty mi wyglądasz na takiego, co nie narzeka na swoją pracę.

– No nie, ale chciałbym pracować w innym zespole, a najlepiej, gdyby mi pozwolono tworzyć w domu.

– Rozumiem, koledzy, mam takich samych palantów u siebie w biurze.

Wspólne narzekanie zbliżyła nas do siebie, a wlewany w gardło alkohol, ułatwiał nam konwersacje. Z nieudawaną ciekawością słuchałam jego opowiadań, o swoim autorskim projekcie gry osadzonej w świecie fantasy, a on z uwagą, wpatrując mi się w oczy, słuchał moich plotek o kolegach i koleżankach z pracy.

Było bardzo miło i wieczór mijał w szybkim tempie. W pewnym momencie zapomniałam, po co się spotkaliśmy i zastanawiałam się, czy nie naprowadzić naszej rozmowy na prawdopodobną wspólną przyszłość.

Spytałam o kino. Odparł, że oczywiście, lubi kino i często chodzi na filmy fantasy, czy si-fi. Z pasją w oczach opowiadał mi ostatni, jak widział. Był w tym momencie jak mały chłopczyk, który doczekał się prezentu gwiazdkowego i chcę się wszystkim pochwalić swoim szczęściem. Słuchałam go z przyjemnością, bawiąc się wraz z nim i przeżywając kolejno opowiadane fragmenty filmu.

Nasza rozmowa w końcu zeszła na tory bardziej zbliżające nas do siebie, a to za sprawą sceny końcowej z filmu, gdy dziewczyna ratuje rozbitka, choć sama traci ostatnią szansę, aby wydostać się z opuszczonego statku zawieszonego między dwoma galaktykami. Z sentymentem opowiadał jak tych dwoje stali na opuszczonym mostku i wpatrzeni w wielki ekran obserwowali, jak ostatnia kapsuła oddala się od nich i unieruchomionego statku.

Zrobiło mi się tak bardzo smutno, że zapragnęłam, aby mnie przytulił, objął w ramiona i uspokoił cisnące się do oczu łzy.

Wstał i ja też, gotowa wejść w jego zapraszające ramiona, lecz on nie wyciągnął ku mnie ramion, tylko zakomunikował mi, że na niego już czas.

Spojrzałam na niego, nie wierząc własnym uszom, a on niezatrzymany przeze mnie wyszedł, dziękując za miły wieczór, racząc mnie pytaniem, czy jeszcze kiedyś będzie mógł mnie odwiedzić. Na tę chwilę stałam się niemową i tylko kiwałam głową, uśmiechałam się nerwowo i nie bardzo wiedziałam, co powinnam zrobić, by zatrzymać go, choć na jeszcze jedną minutę.

Gdy pozostałam sama w mieszkaniu, odzyskałam mowę i zwymyślałam siebie, nie szczędząc epitetów, karcąc się za głupotę i brak zdecydowania. Nie pragnęłam jego męskości, nie czułam chęci, aby poznać jego ciało, poczuć go na sobie, lecz by został ze mną i dalej opowiadał, uśmiechał się do mnie i nic poza tym. Tylko by był przy mnie.

Obiecał, że przyjdzie, a ja czekałam, dławiąc się rosnącym we mnie uczuciem tęsknoty. Czekałam, czekałam, a potem zaczęłam go szukać i… przepadł jak kamień w wodę. Zniknął z tablicy ogłoszeń, nie odpowiadał na maile, jakby zapadł się pod ziemie. Byłam zła, na niego, że mimo obietnicy nie przyszedł, nie zdzwonił, ukrył się przede mną. Byłam zła na siebie, bo może zrobiłam coś nie tak, czymś go zraziłam lub w jakiś sposób zniechęciłam, a potem zapomniałam, wrzucając go do jednego worka z wszystkimi walniętymi kolesiami, których spotkałam w życiu.

Postanowiłam nie psuć sobie przyjemności z odkrywania własnej pożądliwości i po dwu tygodniach czekania na powrót fajnego jak mi się wydawało grubaska, zaprosiłam do siebie kolejnego napaleńca na moje ciałko.


 

Damian

Było w jego zdjęciu coś, co mnie intrygowało. Nie potrafię tego opisać, bo niby zwykły koleś: młody, mojego wzrostu, twarz cukierkowata, ciało młode, gładkie i bardzo umięśnione. Czyli posiadał wszystko atuty, których nie lubiłam u facetów, a jednak coś w sobie miał, w spojrzeniu, wyrazie twarzy, układzie dłoni, postawie, jakby magnetycznego i przyciągał mnie, wręcz zmuszał, bym go wybrała.

Więc zrobiłam to. Z samej ciekawości, aby się przekonać, zobaczyć na własne oczy, co ma w sobie dwudziestoletni chłopaczek, który wcale mi się nie podoba i jest zbyt młody dla mnie, a jednak podświadomie chciałam, ba, słowo „chcieć” to za mało powiedziane, ja pragnęłam, aby zjawił się u mnie i oddał się w moje dłonie.

Chyba z radością przyjął moje zaproszenie, bo odpisał już po kilku sekundach, a gdy w następnej wiadomości wysłałam mu swoje fotki, zapytał, czy spotkamy się jeszcze tego wieczoru. Jego szybka i zdecydowana odpowiedź zrobiła na mnie dobre wrażenie, więc zaprosiłam go, jak każdego przed nim, na dziesiątą wieczorem.

Poprosiłam, aby nie przynosił nic do picia, wyjaśniając, że mam w lodówce piwo, butelkę wina i jeśli ma chęć, to znajdzie się też kieliszek czegoś mocniejszego.

Odpisał stylem godnym swoich lat: „Spoko Ślicznotko, luzik. A chata wolna, starzy nas nie nakryją?”

Słodki – pomyślałam i odpisałam mu: Spoko, chata wolna do rana, wpadaj facet. Twoja ślicznotka.

Dzwonek do mieszkania powiadomił mnie o jego przyjściu sporo przed umówioną godziną. Od wejścia wytłumaczył się, że nie mógł dłużej czekać pod blokiem, a stał tam, jak przyznał, od dziewiątej. Zaśmiałam się i powiedziałam, że jest wariat.

Poczerwieniał, więc szybko dodałam, że to takie urocze z jego strony i obdarzyłam go kokieteryjnym uśmieszkiem.

– Jestem Damian.

– Grażyna.

Podaliśmy sobie dłonie, jak na spotkaniu firmowym z obcą delegacją, zaprosiłam go do środka, poprosiłam, aby się rozgościł i usiadł na wersalce, a na koniec spytałam, czego by się napił.

– Może piwo? – spytał, ale zaraz zmienił zdanie. – Lepiej coś mocniejszego może?

– Czemu nie, sama też mam ochotę na drinka – odpowiedziałam i wyszłam do kuchni, nadal czując do niego pociąg i nadal nie mogąc odkryć, czym jest to tajemnicze pragnienie ciągnące mnie do tego młodzieńca.

Z pewnością nie była to miłość, nie była to też zwykła ciekawość, lecz coś jeszcze mi nieznanego, choć z pewnością związane z seksem. Tylko tego byłam pewna i czułam to w sobie. Szybko zrobiłam się mokra, a policzki paliły mnie wstydem, bo oczami wyobraźni widziałam co będziemy robić.

Dlaczego on? Chłopak z gatunku, który nigdy mnie wcześniej nie pociągał? To było dla mnie największą zagadką, którą miałam wielką ochotę jak najszybciej rozwiązać.

Zrobiłam nam koktajl z wyciśniętych pomarańczy, spritem, kostkami lodu i całość wzmocniłam, dolewając do każdej szklanki, po setce gorzkiej żołądkowej.

Smakowało mu aż za bardzo i nim ja wysiorbałam ledwie kilka łyków, on już odstawił na stoliczek puste szkło.

– Zrobić ci kolejnego? – spytałam, zastanawiając się, czy chce się wstawić przed sypialnią i pozbyć się stresu, który wymalowany był na jego twarzy wielkimi literami.

– Dzięki – odpowiedział, rozglądając się cały czas po pokoju, myszkując wzrokiem po ścianach, zaglądając od czasu do czasu w korytarz, za którym były drzwi wyjściowe, patrząc wszędzie tylko nie na mnie.

– Byłeś już z kobietą? – spytałam, nie mogąc się powstrzymać od zadania tego pytania.

– Tak, spoko – odpowiedział nerwowo, a ja mu nie uwierzyłam.

Czyżby to mnie do niego ciągnęło? Jego niewinność? Czyżbym miała w sobie coś ze starszych pań lubujących się w nastoletnich partnerach? Miałam nadzieję, że nie.

Przysunęłam się do niego.

– Powiedz, co lubisz najbardziej? – spytałam, patrząc na jego dłonie, a potem w jego profil i spojrzał na mnie. Zrobił to szybko i niespodziewanie. Jego oczy spotkały na krótką sekundę moje, a potem spojrzał na moje usta.

– Lubię pocałunki – powiedział, a ja potarłam wargi o siebie i rozchyliłam je lekko, tak by mógł zobaczyć moje ząbki.

Widziałam, że spodobało mu się to, więc przysunęłam się jeszcze bliżej i zadałam mu kolejne pytanie:

– Co jeszcze lubisz?

Jego wzrok zsunął się o kilkanaście centymetrów i spoczął w głębokim dekolcie nowej sukienki. No jasne, pomyślałam, jaki facet nie lubi piersi. Dużych, krągłych, delikatnych w dotyku i zarazem twardych jak dojrzałe owoce. Jak moje. Byłam pewna, że czeka na tę chwilę, gdy pozwolę mu zobaczyć je, a potem dotknąć. Położyłam mu dłoń na jego dłoni i przeniosłam z jego kolana na swoje udo.

– Chcę, byś mnie pocałował – wyraziłam życzenie, czując jak jego dłoń, wolno, lecz konsekwentnie posuwa się w stronę moich bioder. Nachylił się w moją stronę, a ja zamknęła oczy i po chwili nasze usta złączyły się w niewinnym pocałunku.

Objęłam jego głowę, on wplótł palce w moje włosy i pieszcząc mnie, nie przestawał wędrować dłonią po moim udzie. Nie miałam zamiaru go tam wpuszczać tak od razu, musiał na to zasłużyć, a do tego miał jeszcze długą drogę. Nie będę ukrywała, że peszył mnie jego młody wiek i włączał hamulec w moim umyśle, mocno zwalniając moją chęć, by oddać mu się tu i teraz, w tym pokoju i na tej wersalce.

Oderwałam się od niego i wysapałam:

– Poczekaj.

Spojrzał na mnie zamglonymi oczami.

– Nie tutaj, tam. – Wskazałam wzrokiem drzwi do sypialni. – Ale wcześniej może masz ochotę wziąć prysznic?

Spojrzał na mnie niepewnie.

– Ale ja już się kąpałem w domu.

Takiej odpowiedzi nie przewidziałam. Nie dlatego, że mógł faktycznie przygotować się na randkę ze mną w domu, ale sądziłam, że zrozumie sugestie.

– A nie masz ochoty, bym umyła ci plecy? – spytałem, lubieżnie patrząc mu w oczy. Przełknął ślinę.

– A mógłbym dostać jeszcze jednego drinka?

Nieśmiały, czy ma jakieś kompleksy? No cóż, pomyślałam sobie, że chyba nie upije się po dwóch koktajlach, więc zostawiłam go na chwilkę i w kuchni przygotowałam zubożoną w alkohol wersje poprzedniej kompozycji. Wypił równie szybko, jak poprzedniego i spytał:

– Gdzie łazienka?

Wskazałam mu drzwi i nagle uświadomiłam sobie, w co się wpakowałam. To nie będzie moja sypialnia w słabym blasku lampki nocnej, a do przesady jasna łazienka. Cholipka – przeklęłam w duchu i wypiłam do dna swojego drinka.

W mojej łazience prysznic zamontowano nad wanną i niestety nie było żadnej zasłony, przez co woda chlapała na boki i nie było szans, bym została z nim razem, kąpiącym się i nie zmoczyła się do suchej nitki.

Damian pozbył się nieśmiałości całkowicie i nie czekając na zachętę, zdjął koszulkę, spodnie i skarpetki. Zanim się oswoiłam z myślą, że też powinnam zdjąć przynajmniej sukienkę, on już manewrował przy kurkach, ustawiając temperaturę wody. Nie było wyjścia. Zdjęłam suknie przez głowę, rzuciłam ją w stronę wersalki i nie bacząc na to, że upadła na podłodze i że kupiłam ją zaledwie wczoraj, zamknęłam drzwi i stanęłam za nim.

Chłopak poświęcił swojemu ciału sporo czasu na siłowni. Jak na mnie całkowicie niepotrzebnie, ale w końcu nie planuję z nim mieć dzieci, więc… położyłam dłoń na jego ramieniu.

Odwrócił się i od razu wymusił na mnie długi pocałunek. Zrobiłam krok w jego stronę i nasze ciała miło przywarły do siebie. Był muskularny i twardy, a jego ręce bardzo niecierpliwe. Wpierw objął mnie ramionami, ale szybko jego prawa dłoń powędrowała w dół, a lewa znalazła drogę do mojej piersi schowanej w piękny koronkowy stanik. Więc ja ugięłam kolano i naparłam udem na jego krocze, gdzie ku mojej małej uciesze, czekał już gotowy do akcji twardziel. Wsunął mi dłoń w majtki i pogładził pośladek, a drugą zacisnął delikatnie na piersi, po czym szybko wycofał się z tej strefy. Nie przestawaliśmy się całować i choć miałam zamknięte oczy, widziałam zmysłami co dzieje się z nami. Odpiął mi z wielkim trudem wszystkie szewki trzymające stanik, a ja pomogłam mu zdjąć go całkowicie. Potem przyszła kolej na mnie i sięgnęłam dłonią do jego krocza. Objęłam jego twarde wybrzuszenie, chwilę miętosiłam w dłoni, a potem z jego pomocą zdjęłam z niego ostatnią rzecz. Przerwał mnie całować, odsunął się do tyłu i wszedł do wanny, pod strumień wody, ciągnąc mnie za sobą.

Pokręciłam mu palcem jak dziecku, który nie może dostać teraz cukierka i sięgnęłam po gąbkę. Uśmiechnął się do mnie, spojrzał na moje piersi, potem niżej i jeszcze niżej i z tym samym głodnym uśmiechem powrócił w moje oczy. Podobałam mu się? Być może tak. Być może marzył o dojrzałej kobiecie i śnił o dorodnych piersiach, pełnych udach, nie bardzo interesując się swoimi rówieśniczkami. Być może takie pragnienie przygnało go do mojego mieszkania.

– Odwróć się – nakazałam mu, a on posłusznie wykonał polecenie i oparł się dłońmi o ścianę. Namydliłam gąbkę i przystąpiłam do dzieła. Wolno pocierałam jego muskularne plecy, ramiona, kark i od czasu do czasu nieśmiało schodziłam na twarde pośladki, które spinał pod moim dotykiem.

Zrobiłam małą przerwę, zastanawiając się, czy zejść niżej, on obrócił się ku mnie i położył dłonie na moich piersiach. Przyjemny dotyk jego dłoni sprawił, że zadrżałam w kolanach i gdy zaczął gładzić mnie, drażniąc przy tym sutki, zapomniałam o dzielących nas siedmiu latach. Chwyciłam go za męskość.

Gwałtowny przypływ podniecenia zalał mój umysł i nagle zapragnęłam nie tylko trzymać go w dłoni. Spojrzałam w dół, na trzymaną w dłoni twardą pałę i już wiedziałam, czego cały czas pragnęłam od tego młodzieńca. Kucnęłam przed nim i nie pytając się, czy tego chce, objęłam obnażony łeb ustami.

Coś przeleciało przez wnętrze mego ciała, rozsypało tysiące gorących igiełek i uderzyło w moją kobiecość. Szybko wsunęłam go głębiej i delektowałam się tą nienaturalną, dziwną rozkoszą i choć pamiętałem pierwszy raz, gdy robiłam to niechętnie, tym razem czułam niesamowite pragnienie połączone z niedosytem.

Niedosytem, który rósł z każdą sekundą, z każdym liźnięciem i nie mogłam się powstrzymać, by był we mnie cały. Zmusiłam gardło do przełknięcia i naparłam do przodu, wbijając go sobie w przełyk. Nogi mi zadrżały, serce zabiło jak oszalałe, a gorączka w mojej pochwie doszła do zenitu. Chwycił mnie z tyłu za włosy i pchnął kilka razy, a potem naprężył mięśnie pośladków i usłyszałam jego słodki okrzyk rozkoszy. Wiedziałam, że wlewa we mnie swoje soki, że w tym właśnie momencie przyjmuję w siebie jego nasienie i nie pragnęłam niczego więcej.

Osunęłam się na kolana, uwalniając go z moich ust i drżąc, spijałam rozkosz niesamowitego podniecenia przeszywające moje ciało. Zaciskałam powieki, będąc gdzieś poza tym światem i długo nie opuszczało mnie fascynujące rozkoszne uczucie napięcia, słodkiej ekstazy, a gdy wreszcie otworzyłam oczy, zobaczyłam przed sobą wciąż sterczącą męskość. W ustach czułam spermę, w kroczu pulsującą gorączkę, w głowie kotłowało mi się od dzikich pragnień i nie czekałam za długo by im się poddać. Chwyciłam go ponownie w dłoń i spojrzałam w górę. Patrzył na mnie zadowolonym wzrokiem i typowym uśmieszkiem mężczyzny, który wie, że zdobył kobiecą wdzięczność.

Uśmiechnęłam się do niego, a potem, nie przerywając patrzeć mu w oczy, wsadziłam nadal twardą męskość w usta. Wiedział już co robić i nie czekając na zachętę, zaczął gwałcić moje gardło. Trwało to znacznie dłużej niż za pierwszym razem i tym razem pozwoliłam sobie przyjąć jego spermę w usta. Nie szczytowałam, ale za to mogłam patrzeć, jak przeżywa to on. Jak napina mięśnie, przyśpiesza, coraz mocniej zaciska palce na moich włosach, aż w końcu z grymasem męki uderza ostatni raz i wytryskując we mnie, syczy, aha i wzdycha, aby na końcu jeszcze zrobić parę pchnięć w moich ustach.

Dwa strzały w ciągu zaledwie dziesięciu minut zrobiły na mnie wrażenie. Odsunął się ode mnie i spojrzał na swoją dzidę. Był zadowolony to mało powiedziane. On kipiał z rozkoszy, a w jego oczach błyszczała wielka ochota, by ta chwila nigdy się nie skończyła. Jego przyrodzenie trochę opadło, ale nie na tyle bym mogła się martwić szybkim końcem tak rozkosznego wieczoru. Wstałam i kazałam, by się umył do końca sam, a potem przyszedł do mojej sypialni. Pocałowałam go przed wyjściem w policzek i dodałam, że liczę na nagrodę.

Uśmiechnął się niepewnie, jakby zażenowany, a ja wyszłam, zdejmując po drodze majtki i ruszyłam do kuchni. Nie miałam go dość i ze znanego mi już powodu, wcale nie miałam ochoty, aby poczuć go między udami. Nie potrafiłam inaczej go pragnąć jak tylko w ustach. Zrobiłam sobie szybkiego drinka, którego od razu wypiłam, a jemu przygotowałam coś mocniejszego, bym nie musiała latać dwa razy, zanim zaspokoi moją potrzebę. Stał już przy oknie i patrzył na miasto. Podałam mu drinka, którego wypił na dwa razy i szybko odstawił pustą szklankę na parapet.

– Na co masz teraz ochotę? – spytałam, w nagłym przypływie empatii.

– Chciałbym w twoje piersi – powiedział bez zastanowienia, jakby myślał o tym przez cały czas, od chwili, gdy tu wszedł, a potem spojrzał w dół i zalał go rumieniec.

– Są twoje – powiedziałam i czekałam, bo nie bardzo wiedziałam, co może oznaczać „w moje piersi”.

Pociągnął mnie za rękę w stronę łóżka. Kazał położyć się na jego krawędzi plecami, tak że tylko łopatki i głowa leżały na nim, a reszta mego ciała klęczała na podłodze. Nie była to wygodna pozycja i musiałam się wysilać, by nie zsunąć się na podłogę.

– Skąd taki pomysł, robiłeś już to kiedyś?

– Widziałem na jednym filmie, no wiesz, takim o zwierzątkach.

Wiedziałam, o jakim gatunku filmu mówi, ale nigdy nie słyszałam, aby film dla dorosłych był o zwierzątkach. No nic, to jego marzenie, a ja sama zaproponowałam mu siebie, więc nie powinnam narzekać, i nie narzekałam, bo byłam po pierwsze ciekawa, po drugie coś mi mówiło, że będzie fajnie, a po trzecie…

Stanął nade mną w rozkroku, oparł kolana o krawędź łóżka, tuż pod moimi pachami, a potem objął moimi piersiami męskość i zaczął mnie pieprzyć. Szybko dopatrzyłam się mojej roli w tej scenie i nie byłam z niej zadowolona. Byłam tylko bierną obserwatorką i tylko widok wysuwającego się z moich piersi łba lekko mnie radował, ale nie było to nawet namiastka tego, na co liczyłam. W dodatku czułam się trochę jak klacz, którą dosiadł nagi facet i z zadowoleniem ujeżdża ku swojej tylko przyjemności. Mimo to robiłam miny, wzdychałam, a nawet objęłam go za pośladki i wspierałam jego spacer w moich piersiach. Wygodnie oparłam się ramionami na jego nogach i od czasu do czasu wysuwając język, oblizując się lubieżnie, wzdychając głosem nadchodzącego orgazmu, czekałam na jego finał. Nie śpieszył się tym razem. Z jemu tylko znanym wyczuciem pieprzył mnie w piersi, zwalniając, to znów przyśpieszając na kilka sekund, aż trysnął bez ostrzeżenia wodnistym sokiem i znieruchomiał, sycząc przez zęby z grymasem na twarzy. Patrzyłam na to z zaciekawieniem i lekką obawą, że zrobił sobie krzywdę. Pomyślałam, że to był jego ostatni wyczyn tej nocy, że może i młody, ale w końcu wystrzelał się, ale nie miałam racji.

Był gotowy po parunastu minutach, jednej setce żubrówki rozcieńczoną napojem jabłkowym, i bezsensownej wymianie zdań, która moim zdaniem, nieuchronnie zbliżała nas do rozstania. Staliśmy w kuchni. On w spodniach, ja w narzuconej na gołe ciało sukience i paplaliśmy, aby paplać, zachować, choć jakieś pozory, że to nie był tylko seks dla seksu, gdy nagle on oświadczył:

– No, jestem już gotowy – ton jego słów nie zdradzał, na co jest gotowy, a ja, dobra gospodyni, ruszyłam za nim, aby odprowadzić go do wyjścia. Trochę mnie zastanowiło, czemu wchodzi do mojej sypialni, ale że nie miał na sobie koszulki i sama nie pamiętałam już, gdzie ją rzucił, poszłam za nim. Zrozumiał, dopiero gdy spodnie opadły mu do kolan i zobaczyłam sterczącego hardo penisa. Jego widok zaskoczył mnie pozytywnie i gdy tylko uwolnił się z nogawek, ja już stałam przed nim naga i nie pytając tym razem, na co ma ochotę, pchnęłam go na łóżko. Nie miał nic przeciwko temu, że wskoczyłam mu na nogi i przyssałam się szybko do jego męskości. Nie widziałam w jego oczach, żadnego protestu, gdy niedawno odkrytą sztuczką pochłonęłam go w całości i trzymałam długo, aż zabrakło mi powietrza. Sprawiało mi to ogromną przyjemność i zrobiłam to kilka razy, patrząc w jego oczy, widząc, jak wręcz rozpływa się z rozkoszy.

Chciałam jak za pierwszym razem, tak jak pod prysznicem, ale on chwycił mnie za głowę, zatrzymał moje starania i poprosił o inny finał. Chciałam krzyknąć – dlaczego, skoro jest nam tak przyjemnie, ale nie zrobiłam tego, tylko posłusznie zgodziłam się położyć na plecach i przyjęłam go między moje uda, mocno oplatając jego pośladki. Pierwsze pchnięcie obudziło we mnie nowe życie i szybko przestałam myśleć, o utraconej rozkoszy na rzecz nowej, nadchodzącej wolnymi krokami. Wsparty na ramionach patrzył na moje piersi, brzuch, a może i na męskość znikającą raz za razem w moim kwiecie i dyszał, jak maratończyk na ostatnich metrach, śpiesząc po nagrodę, która jest we mnie i tej nocy tylko dla niego. Niestety był szybki nawet za czwartym razem i zanim stanęłam na progu orgazmu, on wyhamował do kilku wolnych pchnięć, a potem osunął się na mnie i złożył policzek na piersi.

Sapaliśmy głośno, wciągając łapczywie powietrze. On po skończonej pracy, ja z podniecenia, które jeszcze wahało się nieświadome, że to definitywny koniec.

A potem zostałam sama, z myślami o tym, co właśnie przeżyłam i nadal niejasną odpowiedzią, co mnie w nim pociągało. Już wiedziałam, że na pewno nie jego twarz i nie jego wyrzeźbione muskularne ciało a tylko penis. Tylko skąd wiedziałam, że pragnę tylko jego w ustach, a nawet głęboko w ustach?

Na fotografii wyglądał jak każdy i nie bardzo zwracał na siebie moją uwagę, a jednak szybko to odgadłam, co chcę z nim robić i to zrobiłam z wielką przyjemnością. Pomyślałam nagle o tych straconych latach, gdy marzyłam, tęskniłam, a w samotne wieczory udawałam ze sobą, że uprawiam miłość. Ten czas uleciał i nic na to nie poradzę, ale jestem jeszcze młoda, podobam się facetom i mogę jeszcze korzystać z wolności w przeciwieństwie do wielu koleżanek, które w moim wieku niańczą dzieciaki, gotują, sprzątają, a w nocy mają ciągle to samo.

Zrobiło mi się ich żal i już nie widziałam w lustrze o poranku, dziewczynę, która ma tylko prace, tylko dom i siedzi samotnie w weekendy zajadając pizze przed telewizorem. Tamtej już nie było i nie spodziewałam się, żeby szybko skończyło się moje nowe życie. Nie postanowiłam oczywiście zostać starą panną z drugim sekretnym życiem i gdzieś tam był facet, welon i dzieciaki, ale te marzenia bardzo spłowiały i odeszły jakby w cień planów na sobotnie wieczory. Bawiłam się jak nigdy i nie miałam zamiaru tego zmieniać. Teraz moje życie kręciło się między sobotą punkt dziesiąta a niedzielnym porankiem, kiedy to budziłam się szczęśliwa, pełna życia, gotowa wyjść na miasto, posiedzieć w kawiarni nad kawą i torcikiem, a potem z uśmiechem pójść do kina i wrócić późno do domu, by położyć się w pościeli, w której było pełno wspomnień z poprzedniej nocy. Czas od poniedziałku do piątku był tylko wytchnieniem, odpoczynkiem, czymś zwyczajnym i na ten czas starałam się nie myśleć o moim drugim życiu, ale w sobotę rano, lub czasami jeszcze w piątkowy wieczór, siadałam przed monitorem i szukałam. Starałam się nie powtarzać swoich wyborów, więc był już starszy pan, chudy wiracha i młodzik o słodkiej twarzy i równie słodkim kutasku. Był też pulchny informatyk, którego nazwałam Bit, ale jego nie mogę liczyć z prostej przyczyny, bo nawet nie zdjął mi stanika.

Ten tekst odnotował 8,144 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.04/10 (12 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (2)

+5
-1
Nieporadność językowa i błahość narracyjna godne co najwyżej Poczekalni.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-2
A mnie się podoba, ale nie mogę dać oceny bo podobno za szybko przeczytałem. Widocznie na tej stronie przerwa na zwalenie jest obowiązkowa.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.