Niewierna Marysia (IV)
11 maja 2012
Niewierna Marysia
Szacowany czas lektury: 9 min
Wywieźli ją za miasto. Jechali jakieś 3 godziny aż dotarli do lasu, gdzie skręcili w polną drogę. Dojechali w końcu do dużej willi stojącej wewnątrz lasu. Pojazd zatrzymał się na parkingu. Wokół stało mnóstwo zaparkowanych samochodów. Wysiedli z samochodu i zaprowadzili ją do drzwi. Otworzył im je Robert we własnej osobie.
- Zapraszam do środka, przyjęcie już trwa. - powiedział z uśmiechem na ustach. - Marysiu, miło Cię znowu widzieć!
Była zdezorientowana. Nie spodziewała się takiego powitania. Weszła do środka prowadzona przez jednego z mężczyzn. Musiała przyznać Robertowi że miał gust. Na ścianach wisiały piękne obrazy francuskich impresjonistów. Ciemne, dębowe panele którymi wyłożona była podłoga przykrywał wielki, perski dywan.
- Chodź za mną Marysiu. - odezwał się Robert, podczas gdy mężczyźni przeszli do niewidocznego stąd salonu. Robert poprowadził ją na prawo a następnie weszli po schodach na górę. Zaprowadził ją do łazienki. Bez słowa odkręcił gorącą wodę pod prysznicem i powiedział:
- Umyj się, czeka cię spotkanie z moimi gośćmi.
- Dlaczego mnie tu sprowadziłeś? - wyrzuciła w końcu z siebie to pytanie Maria.
- Och, czyżbyś nie wiedziała? - roześmiał się Robert. - Myślałaś że można raz dać mi dupy i nie zadzwonić ani razu? Gdy już raz mi się ulega, nie ma odwrotu! - Powiedział i znowu się roześmiał. Był to śmiech obłąkańca, zimny i bezlitosny. Maria znowu poczuła ukłucie strachu.
- Co chcesz ze mną zrobić? - zapytała, choć doskonale znała odpowiedź.
- Powiedzmy że... na przyjęciu które odbywa się właśnie w salonie nie będziesz pełniła roli mojego gościa... Bo widzisz, nie jest to zwykłe przyjęcie. Wielu rzeczy o mnie nie wiesz. Jesteś naiwną, głupią kurwą jeśli myślisz że żyję w tak wspaniałych warunkach utrzymując się tylko z marnej pensji którą wypłaca mi moja firma.
- Jesteś chory. - wycedziła Maria przez zęby. Po tych słowach zamknęła oczy i spuściła głowę, spodziewając się uderzenia. Zamiast tego poczuła jednak że Robert przytulił ją do siebie i wyszeptał:
- Być może. Może jestem chory. Ale choroba ta zapewnia mi pieniądze, rozrywkę i dostatnie życie, więc nie zamierzam się z niej leczyć. A tera umyj się, ubierz to - tu wskazał na piękną, długą, jak zgadywała, do kostek suknię z czerwonego aksamitu - i zejdź na dół jak grzeczna dziewczynka, rozumiesz? - powiedział akcentując ostatnie słowo.
- Tak. - odpowiedziała zrezygnowana Maria.
- Znakomicie. - rzekł Robert. - Masz godzinę.
Gdy tylko wyszedł Maria rozpłakała się. Nie wiedziała co się z nią teraz stanie. Do czego zmusi ją Robert? Do prostytucji? Do puszczenia się ze zgrają facetów, tam, na dole? Postanowiła już dłużej tego nie roztrząsać. Weszła pod prysznic. Wszystko ją bolało. Szczególnie nogi, w które wbijały się sprężyny materaca i tyłek. Usiadła w brodziku i zaczęła wydobywać ze swych dziurek resztki spermy. "Boże, ile tego jest" - pomyślała. Wypłukała nasienie z odbytu i cipki. Rozmasowała bolące nogi. Umyła włosy. Zmyła resztki nasienia z twarzy. Posiedziała jeszcze przez 10 minut pod prysznicem i wyszła. Wytarła się dokładnie i ubrała suknię. Była wspaniała. Jej dotyk na skórze przyprawiał Marysię o dreszcze rozkoszy. Użyła stojących na umywalce perfum i postanowiła zejść na dół. Otworzyła drzwi. Za nimi stał już Robert, z butelką wina w jednej ręce małym woreczkiem w drugiej.
- Zażyj to. - powiedział podając jej woreczek. - Zadziała za kilka minut, sprawi że się rozluźnisz.
Posłusznie wzięła saszetkę i korzystając ze zwiniętego banknotu wciągnęła całą zawartość do nosa. Zakręciło jej się w głowie. Robert chwycił ją w pasie aby nie upadła.
- Świetnie. - powiedział z uśmiechem. - Teraz możemy iść na dół.
Zeszli po schodach i skręcając w lewo weszli do salonu. Było tam już mnóstwo ludzi. około 30 osób bawiło się, tańczyło i rozmawiało w największym pokoju gościnnym jaki Maria widziała w całym swoim życiu.
- Idź, dołącz do nich. - wyszeptał jej Robert do ucha. Czuła że narkotyk zaczyna działać. Podeszła do najbliższego mężczyzny i przedstawiła się. Był bardzo przystojny i wysoki, miał jakieś 30 lat. Rozmawiali przez chwilę. W czasie tej rozmowy Maria zauważyła że oprócz niej w pokoju jest tylko jakieś 6 kobiet. Reszta gości była mężczyznami. Ponadto każda z kobiet miała identyczną suknię co Maria. Jej uwagę przykuła bardzo wysoka, długowłosa blondynka. Miała około 2 metrów wzrostu. Bez butów na obcasach miałaby zapewne niewiele mniej. Przewyższała wzrostem większość mężczyzn w salonie. Podeszła do Marysi i przedstawiła się:
- Witaj, jestem Maja. Miała bardzo głęboki, przyjemny dla ucha głos. Suknia ciasno przylegała do jej idealnego ciała. Miała niesamowicie długie nogi, nienaganną figurę i kształtne piersi.
- Jestem Maria. - odpowiedziała Marysia. Musiała zadzierać głowę aby spojrzeć w jasnobłękitne oczy jasnowłosej bogini.
- Widziałam że przyprowadził Cię tu Robert. - powiedziała Maja. - Znacie się?
- Tak, można tak powiedzieć. - odpowiedziała Maria z uśmiechem. Nie wiedziała dlaczego się uśmiecha, to pewnie przez narkotyk.
- Jesteś trochę spięta, to twoje pierwsze przyjęcie? - zapytała towarzyszka.
- Tak. Czy ty... - zaczęła Maria
- Chcesz zapytać, czy jestem tu z własnej woli? - Uprzedziła jej pytanie Maja.
- Tak.
- Tak, normalnie pracuję w firmie handlowej w Warszawie. Roberta poznałam kilka lat temu na imprezie. Spotykaliśmy się nawet przez tydzień. W końcu zaproponował mi jedno z takich przyjęć. Zgodziłam się. Przyjęcie które urządził przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Było naprawdę wspaniale. Ale nie chcę Cię teraz tym zanudzać... O, popatrz, zaczyna się. - powiedziała Maja i wskazała na kobietę w końcu sali. Całowała się z 3 mężczyznami naraz. Obmacywali jej piersi i tyłek. Wsuwali dłonie w wycięcie z boku sukni, wodząc po jej udach.
Nagle Rober stanął na podwyższeniu i krzyknął:
- Przyjęcie czas zacząć! Na ten sygnał mężczyźni zbliżyli się do kobiet i zaczęli się z zabawiać. Do Marii i Mai podeszło pięciu facetów. Maria poczuła potężnego klapsa którego dał jej jeden z facetów. Drugi chwycił ją za piesi i pocałował. Spojrzała kątem oka na Maję. Ją też obmacywało dwóch facetów. Całowała namiętnie jednego z nich. Był jej wzrostu więc nie miał większych problemów w złożeniu pocałunku na jej usta. Jej długie do pasa jasne włosy opadały na kształtne piersi dotykając zgrabnego tyłeczka, gdy odchylała głowę do tyłu pozwalając całować się po szyi. Maria skupiła się na otaczających ją mężczyznach. Odwzajemniała pocałunki każdego z nich, coraz wyżej podnosząc fałdy sukni. W końcu, niezdolna do ukrywania rosnącego podniecenia uklękła i rozpięła rozporki obojgu jej partnerów. Ze spodni natychmiast wyskoczyły dwa, duże, pulsujące kutasy. Porządnie podnieceni mężczyźni zaczęli na zmianę pakować swe pały do ust Marii. Była niesamowicie podniecona. Jej rozpalona cipka zaczęła ociekać sokami podczas gdy jej partnerzy wpychali swe gorące, śliskie pały do jej ust. Maja również była na kolanach. ssała, a właściwie połykała kutasa jednego ze swych towarzyszy. Jej długie włosy falowały to w jedną, to w drugą stronę zaś jej piersi prawie wyskakiwały z sukni. W pewnej chwili Maria usłyszała dźwięk dartego materiału. To jeden z facetów, zbyt zniecierpliwiony by dłużej czekać zerwał z niej suknię i chwycił jej nagie piesi w dłoń. Pozostali goście byli na podobnym etapie. Kobiety klęczały zaś mężczyźni skupiali się wokół nich by wsadzić swe pały w ich usta. Po chwili Maria wraz z Mają wstały i nachyliły się ku sobie. Chwyciły się za ręce i zaczęły całować wypinając przy tym tyłeczki. Po chwili Maria poczuła jak jeden z partnerów podszedł do niej od tyłu, dał jej klapsa i przyłożył swego kutasa do jej cipki. Zaczął napierać na nią, wchodząc coraz głębiej. Czuła każdą wypukłość jego kutasa. Chwycił jej piersi w dłonie i zaczął posuwać ostro. Po chwili dało się słyszeć dźwięk genitaliów obijających się o podbrzusze Marii. Facet rżnął ją ostro przez kilka chwil po czym ustąpił miejsca swemu koledze. Ten nie czekał na zaproszenie, natychmiast nadział ją na swą lancę. Po kilku minutach Maria zaczęła dochodzić. Widziała że Maja również za chwilę osiągnie szczyt. Jęczała głośno w ucho Marysi podczas gdy jej cipka była penetrowana przez ogromnego murzyna. Wcześniej Maria nie zwracała na to uwagi ale teraz dostrzegła że na imprezie znalazło się też kilku Afroamerykanów. Musiał sprawiać jej nieziemską rozkosz, bo po chwili Maja wytrysnęła swoimi sokami oblewając czarnego kutasa jej partnera swymi słodkimi sokami. Podziwiając orgazm Mai, Maria nie zauważyła że poprzedni kochanek już z niej wyszedł, a jego miejsce zajął inny murzyn. Podszedł do niej i zamiast wsadzić swoją ogromną sterczącą dzidę w jej cipkę, zaczął napierać na jej odbyt. Krzyknęła głośno. Czuła jak powoli acz nieubłaganie czarna pała rozpychała jej ciasną, kakaową dziurkę. Nie spieszył się z tym. Wpychał swego kutasa powoli, aż w końcu wbił się na całą swoją długość w dupę Marysi. Ta zaś wygięła się w łuk czując fale niesamowitego orgazmu przeszywającego jej ciało. Jej partner zaczął ostro posuwać się w jej dupci przyprawiając ją o zawrót głowy. Jęczała głośno do czasu gdy jeden z mężczyzn nie zatkał jej ust swą pałą. Zaczęła ssać kutasa dostosowując się do rytmu rżnącego jej dupę mężczyzny. Było jej niesamowicie dobrze. Czuła że za chwilę dojdzie po raz kolejny. Zanim jednak to się stało murzyn wyjął z niej swego kutasa i przekazał ją kolejnym, czekającym w kolejce facetom. Ci zaś, a było ich trzech, zaprowadzili ją na najbliższą kanapę. Jeden z nich usiadł, masując swego kutasa i patrząc na Marię pełnym pożądania wzrokiem. Rozumiejąc jego chęci i oczekiwania wobec swojej osoby wskoczyła na niego i umieściła jego kutasa w swojej cipce. Za nią zaś stanął kolejny mężczyzna i włożył swego kutasa w jej dupę. Na to właśnie czekała. Zaczęła jęczeć, błagać by nie przestawali. Poczuła kolejne skurcze i spazmy orgazmu. Trzeci z jej partnerów włożył swą pałę do jej ust. Zaczęła poruszać głową w przód i w tył sprawiając że po chwili facet spuścił się jej do ust. Łykała jego spermę jak opętana zaś resztki rozprowadzała sobie po twarzy. Zmieniła się w dziką, nieokiełznaną maszynę seksu. Nie pamiętała kim jest, gdzie jest i dlaczego się tu znalazła. Oddawała się kolejnym grupom facetów. Pod koniec, gdy była już skrajnie wyczerpana i obolała, podeszło do niej dwóch murzynów.
- Wstawaj - powiedział jeden z nich, najlepiej mówiący po polsku.
Nie była w stanie spełnić polecenia. Jej obolałe ciało odmawiało posłuszeństwa. Poczuła jak silne ręce chwytają ją i unoszą w powietrzu. Zobaczyła Maję. Była zalana nasieniem. Z jej ust wyciekały strumienie spermy. Oplatała swymi niesamowicie długimi nogami mężczyznę który właśnie dochodził w jej wnętrzu. Pod nią leżał kolejny facet, wpychający swego kutasa w jej rozjebaną dupę. Przeżywała jeden, potężny, nieustający orgazm. Co chwila jej zemdlone ciało wyginało się w łuk. W końcu ruchający ją mężczyźni doszli w niej i rzucili jej ociekające spermą, bezwładne ciało na kanapę. Nagle Maria poczuła że przytrzymujący ją murzyni wkładają swe wielkie pały w jej dziurki. Brali ją na stojąco. Nie wiedziała czy wytrzyma to ostatnie rżnięcie. Bez ostrzeżenia nadszedł kolejny, potężny orgazm. Wygięła się w łuk i po kilku posunięciach pozwoliła swym partnerom wpompować w swe dziurki hektolitry nasienia.