Kuzynka Agnieszka (V)
25 kwietnia 2009
Kuzynka Agnieszka
Szacowany czas lektury: 13 min
Ponieważ Agnieszka umówiła się ze swoimi teściami, że po dziecko przyjdzie w niedzielę rano postanowiłyśmy przyjąć propozycje Tamary wspólnego powitania Nowego Roku.
Umówiłyśmy się z ferajną na godzinę 18-tą, ale dzwoniąc do Tamary poprosiłam ją, aby przyszła w takim stroju jak mój lub podobnym, również chłopaki aby mieli coś swobodnego. Korzystając z tego, że Agnieszka była w łazience i nie słyszała tej rozmowy zaproponowałam Tamarze zabawę każdy z każdym, czyli trzy rundy.
Tamara nie miała nic przeciwko temu mówiąc mi jednoczenie, że już wcześniej miała chęć na chłopaków, ale bała się reakcji Wasyla. Teraz będzie musiał zaaprobować te warunki, jeżeli będzie chciał do nas przyjść. A ponieważ, jak stwierdził rano, wpadłaś mu w oko, na pewno się zdecyduje. Przekazałam Agnieszce moją rozmowę z Tamarą, mówiąc jej również o stroju. Pokazałam jej w czym występowałam poprzednio. Dla kobiety pewnym niesmakiem jest występować w tym samym gronie, w małym odstępie czasu, w tym samym stroju. Więc ja miałam przygotowany na ten wieczór drugi zestaw koloru czerwonego, składający się ze stringów, paska i pończoch, natomiast zamiast staniczka miałam króciutką tunikę na ramiączka wiązaną na wysokości biustu. Poprzedniego wieczoru, gdy tylko mogłam występowałam w swoim stroju, zdejmując do pieszczot tylko majteczki. Postanowiłam, że tym razem podczas pieszczot będę była ubrana tylko w pasek i pończoch.
Pokazałam ten zestaw Agnieszce, okazało się, że ma podobny zestaw, tunikę i majteczki w ładnym, błękitnym kolorze, ma też pasek i pończochy w kolorze czarnym, które bardzo ładnie kontrastowały z tuniką i majteczkami. Uznałyśmy, że jest to właściwy zestaw na ten wieczór.
Całe po południe odpoczywałyśmy i o umówionej godzinie pojechałyśmy na nasze spotkanie Noworoczne. W mieszkaniu już czekali na nas pozostali uczestnicy, Tamara przyjechała wcześniej, aby trochę posprzątać i przygotować jedzenie, aczkolwiek sporo zostało z poprzedniego dnia. Weszłyśmy, Tamara w progu powiedziała nam, że prezentacja strojów dopiero po wejściu do pokoju.
Rzeczywiście, wszyscy weszliśmy do pokoju i na trzy-cztery zaczęliśmy prezentować nasze stroje. Tamara swoim ubiorem była bliska nam, miała na sobie króciutką koszulkę nocną z dużym dekoltem i wąziutkie stringi, natomiast chłopcy nie błysnęli polotem, mieli na sobie różnej długości koszule, ale za to bardzo zgrabne slipy. Pozostałe części garderoby zostały wyniesione do małego pokoiku i wszyscy zasiedliśmy do stołu, Wasyl polał po kieliszkach, wznieśliśmy toast za Nowy Rok. Gdzieś w tle słychać było przyjemną muzyczkę, zaczęliśmy rozmowę, co może przynieść nam ten rok. Nowy Rok nie może być kulawy, więc poszedł drugi kieliszek. Rozmowa się nawet rozkręciła, więc Wasyl zaproponował toast "za naszą dobrą zabawę". Znowu brzęknęły kieliszki, a po ich opróżnieniu Tamara spojrzała na mnie, ja kiwnęłam głową i zarządziła - przerwa w tym pijaństwie, teraz rozrywka, ja z Walą do małego pokoju, Agnieszka z Igorem do sypialni, ona z Wasylem zostają w dużym.
I jakby na komendę wszyscy wstali, Wala chwycił mnie za rękę i poprowadził do małego pokoju. Rzeczywiście, jest on mały, a po rozłożeniu wersalki praktycznie nie było jak się w nim poruszać, więc najlepiej było się położyć. Wchodząc, tylko przymknęliśmy drzwi, Wala stanął przede mną, położył mi ręce na ramionach i lekko zaczął naciskać w dół. Zrozumiałam o co mu chodzi, przyklęknęłam, zsunęłam jego slipy i miałam jego pałkę w ustach. Sprawia mi przyjemność taka pieszczota obserwując, jak moje poczynania dają oczekiwany efekt.
Wala czując, że już jest odpowiednio mocny podniósł mnie, rozwiązał tasiemki przy tunice, odłożył ją na bok, zsunął delikatnie majteczki, pozostałam tylko w pasku i pończochach i taką położył mnie na łóżku, rozsuwając nogi. Praktycznie przede mną ukląkł, wziął mnie za biodra i wciągnął na wyraźnie sterczącą pałkę. Biodra moje poszły lekko do góry, a moment wchodzenia był trochę dziwny, bo lekko czułam jeszcze wcześniejsze spotkanie z Wasylem.
Być może to rozdrażnienie spowodowało, że każde jego pchnięcie czułam niesamowicie mocno. Mocno, a jednocześnie podniecająco, jęczałam coraz głośniej, aż przyszedł ten wspaniały moment pełnego odlotu w chwili, kiedy się we mnie spuszczał. Ręce wyrzuciłam do tyłu i musiał mnie mocno trzymać, bo ja też zaczęłam ruszać biodrami. Skończyliśmy, on klęczał, ja leżałam prawie bez ruchu, ale oczy nasze mówiły same za siebie, że było nam dobrze.
Wstał i poszedł zobaczyć, czy można już iść do łazienki. Okazało się, że tak, poszliśmy razem, ja zdjęłam pasek i pończochy, po czym razem weszliśmy pod prysznic, pomógł mi się umyć, wytrzeć, poprawić trochę makijaż i ubrać, jeżeli to można nazwać ubieraniem, on też założył slipy i koszulę, poszliśmy do kuchni, aby ewentualnie nie kolidować Tamarze i Wasylowi. Po chwili okazało się, że i oni idą do łazienki, więc my weszliśmy do pokoju, napić się soku. To nam było potrzebne po tych pieszczotach. Po chwili przyszła Agnieszka z Igorem i też pierwsze, co zrobili, to chwycili się za sok. Po pewnym czasie dołączyli do nas Tamara i Wasyl, Wasyl dalej pełnił funkcje podczaszego, polał i wypiliśmy za udany start w Nowy Rok. Igor włączył głośniej muzykę i zaczęliśmy tańczyć, szło nam to bardzo dobrze, rozkręcaliśmy się coraz mocniej, aż Wasyl przywołał nas do stołu, wznosząc nalanym kieliszkiem toast za druga rundę. Popatrzyłam na Tamarę, kiwnęła głową i obwieściła - Baśka i Wasyl do sypialni, Agnieszka i Wala do małego pokoju, a Igor tu zostaje ze mną.
Pode mną ugięły się nogi. Proponując taki układ musiałam się liczyć z ponownym spotkaniem z Wasylem, ale jakoś wydawało mi się, że będzie to później. Ale cóż, zasady są zasadami. Wstałam i poszłam razem z nim do sypialni. Stanęliśmy przy łóżku, rozwiązał mi tasiemki, zdjął tunikę i położył obok. Pokazał mi ręką, że mam zdjąć majteczki, zsunęłam je i też położyłam obok. On zrobił krok do tyłu, stanął i zaczął mi się bardzo dokładnie przyglądać. Nie mówiąc nic, wrócił blisko mnie, położył mi ręce na ramionach i zaczął je przesuwać w dół, zaczął dotykać piersi. Już kiedyś mówiłam, Piersi mam nieduże, ale brodawki, kiedy się podniecą, robią się nieproporcjonalnie duże. Wziął je w swoje duże palce i zaczął mocno masować. Po chwili zaczął przesuwać ręce w dół i do tyłu, aż znalazły się na pośladkach. Mocno je ścisnął, przyciskając mnie mocno do siebie. Po chwili puścił, wsunął palce za pasek od pończoch i zaczął zsuwać go w dół, pochylając się, zsunął do dołu, łącznie z pończochami, odłożył na bok i znowu mi się zaczął przyglądać.
Aż przyszedł ten moment, na który podświadomie czekałam, a którego się bardzo bałam. Zdjął koszulę i wprawnym szybkim ruchem zdjął slipy, wyprostował się, a ja ujrzałam jego pełną męskość. No nie da się ukryć, był i duży i gruby. Pokazał mi wzrokiem, abym go wzięła w ręce, naprawdę miałam co trzymać. Położył mi ręce na ramionach, zrozumiałam, uklękłam i przyłożyłam go do ust. Oczywiście, mieścił się w ustach, ale wsunąć go zbyt głęboko się nie dało, za to było co lizać. Widać było, że sprawia mu to przyjemność, bo lekko wypiął się do przodu, znowu wzięłam go w usta, pchnął do przodu kilka razy, ale zaraz przerwał i chwyciwszy mnie za ramiona podniósł do góry. Podniosłam również do góry twarz, patrząc mu prosto w oczy, on jedną ręką trzymając mnie, drugą ręką odchylił głowę i sam się pochylając, wpił się swoimi ustami w moje.
Miałam uchylone usta, więc natychmiast jego język znalazł się w moich, szybko nawiązując kontakt z moim. Dłuższą chwilę trwało to poznawanie się naszych języków, przyszedł moment, że mocno przyspieszył mi się oddech, dopiero wówczas mnie puścił. Puścił i pokazał wzrokiem, że mam się położyć na łóżku.
Ułożyłam się, szeroko rozsuwając nogi, on podszedł, przykucnął, przeciągnął palcami po Cipce, a czując, że już się mocno spociła, wsunął w nią palec. Łatwo się mówi, wsunął palec, ale był on i długi, i gruby. Pchnął i natychmiast poczułam go, jak napiera na szyjkę. Poruszył kilka razy, a we mnie zaczęło się wszystko gotować na myśl, że za chwilę o wiele grubszy "palec" zacznie się we mnie wciskać. Okazało się, że na ten właściwy "palec" muszę jeszcze trochę poczekać, bo Wasyl położył mi lewą dłoń na klatce piersiowej, chwytając mocno palcami brodawkę, prawą rękę ponownie opuścił do mojego gniazdka i po chwili poczułam jak zaczyna wsuwać we mnie dwa palce, wskazujący i środkowy.
Mechanicznie rozsunęłam jeszcze szerzej nogi, a jego palce już penetrowały wnętrze Cipki. Przekręcał je, to w lewo, to w prawo, a ja czułam, jakby w całym brzuchu mi się gotowało. W momencie, jak je wciskał, chciałam się podnieść, ale uniosłam tylko głowę, bo lewa ręka skutecznie położyła mnie z powrotem. A Wasyl zsynchronizował swoje ruchy, jednocześnie pokręcając jedną ręką brodawkę, drugą ręką w Cipce. Zaczęłam bardzo mocno jęczeć z podniecenia, bo już cała się gotowałam. No w końcu przyszedł ten właściwy moment, Wasyl wstał, przekręcił mnie w poprzek łóżka, przysunął biodra na sam brzeg, mocno chwycił nogi unosząc je do góry i na bok, a sam naparł swoją pałką na Cipkę. Zaczął się wsuwać, a ja zaczęłam prawie krzyczeć, bo pomimo poprzednich pieszczot palcami, wciskając się we mnie był bardzo ciasny. On na to nie zwracał uwagi i parł do przodu, aż osiągnął swój cel. Był we mnie cały, czułam go gdzieś bardzo głęboko, teraz zaczął się ciąg dalszy.
Oparł ręce o łóżko, mając mnie pod sobą, zaczął unosić swoje biodra do góry i opuszczać. Ale każde opuszczenie, to następne pchnięcie. Ja myślałam, że oszaleję, ręce wyrzuciłam do góry, czułam w sobie jakiś dziwny ucisk, ale jednocześnie biodra moje jakby chciały unieść się w górę, aby poddać się następnemu pchnięciu, jakby chciały, żeby wszedł jeszcze głębiej. Nie jestem w stanie powiedzieć, jak długo to trwało, ale gdy przyszedł moment szczytowania, wyłam w ekstazie rozkoszy, czując wlewającą się we mnie spermę. Skończył, położył się na moment na mnie, ale po chwili wstał i poszedł do łazienki. Ja leżałam bez ruchu, nie mając na nic siły.
Widząc widocznie, że Wasyl poszedł do łazienki przyszła do mnie Tamara, przynosząc szklankę z sokiem, usiadłam, wypiłam ją jednym haustem. Powoli wstałam i poszłam się umyć, puściłam letnią wodę, aby szybko dojść do siebie, bo inni na mnie czekali. Ubrałam się, ale czułam, że w Cipce dalej się gotuje. Przyszłam do stołu, rzeczywiście, wszyscy na mnie czekali, Wasyl jak zwykle napełnił kieliszki i patrząc najpierw na mnie, a następnie na Igora i Walę wzniósł toast "za nasze wspaniałe dziewczyny".
Wypiliśmy, znowu rozległa się muzyka i od nowa zaczęły się tańce. Początkowo było mi trudno, bo mocno czułam jeszcze Cipkę, ale im więcej tańczyłam, tym było mi lepiej. Nawet nie wiem kiedy upłynął nam ten czas, Wasyl znowu stuknął w kieliszki, przywołując nas do rundy trzeciej. Wypiliśmy, a Tamara zarządziła - Agnieszka i Wasyl do sypialni, ja z Igorem do pokoiku, ona z Walą zostają w tym pokoju. I znowu jak na komendę, towarzystwo wstało od stołu idąc we wskazanych kierunkach.
Weszliśmy z Igorem do małego pokoju, on stanął przede mną, popatrzył na mnie, nie wiem dlaczego wyciągnęłam do niego ręce, on się pochylił nade mną i zaczęliśmy się całować. Był to zupełnie inny pocałunek, miękki, subtelny. Trzymając mnie w ramionach, odplątał tasiemki i zdjął ze mnie tunikę, on wcześniej zdjął swoją koszulę i tym sposobem cała przylgnęłam do jego pięknie owłosionego torsu.
Zrobiłam kilka ruchów w bok i moje brodawki dały o sobie znać, naprężyły się, co powodowało jeszcze większe moje podniecenie. Na moment nasze usta rozeszły się, więc szepnęłam mu do ucha - Cipka mnie boli, oszczędź. Spojrzał na mnie, kiwnął głową i też wyszeptał - w Pupę. Teraz ja kiwnęłam głową, oboje uśmiechnęliśmy się i znowu nasze usta się zwarły.
W pewnym momencie Igor chwycił moje ręce i powiedział - poczekaj, po czym wyszedł z pokoju, ale za chwilę wrócił i znowu zwarliśmy się w namiętnym pocałunku, gdy już brakowało mi oddechu puścił mnie, pokazując, że mam się położyć na łóżku. Z przyjemnością to zrobiłam, a on przyklęknął przy nim, pochylił się nade mną, ale tym razem zajął się moimi brodawkami, pieszcząc je swoimi ustami. To je lizał, to je brał w zęby i delikatnie ściskał.
Zaczęło mnie to podniecać i zaczęłam pojękiwać, a on coraz mocniej i mocniej, aż przyszedł moment, ścisnął zbyt mocno i syknęłam. Przerwał i wstał, podał mi rękę, abym też wstała, gdy stanęliśmy na przeciwko siebie pokazał mi wzrokiem, że mam zdjąć majteczki, on też zdjął, a gdy się wyprostował zobaczyłam już mocno naprężoną jego pałkę. On obrócił się gdzieś na bok i zobaczyłam w jego ręce krem. To po to na moment wychodził, podał mi go mówiąc - nasmaruj. Rzeczywiście, zgodziłam się, aby wszedł w Pupę, ale to wymagało tego dodatkowego zabiegu. Z przyjemnością wzięłam go w ręce i długo pieszcząc smarowałam, a gdy był już odpowiednio śliski stwierdziłam - starczy. Wówczas Igor pokazał mi, że mam uklęknąć przy wersalce, pomógł mi się odpowiednio na niej ułożyć, po czym lekko przesuwając po rowku swoją rękę, kiedy trafił na brązową dziurkę, wsunął w nią palec.
Poczułam go mocno, próbowałam się unieść, ale powstrzymał mnie swoją ręką, mówiąc - rozluźnij się, to będzie przyjemniej. Rzeczywiście spróbowałam się rozprężyć, ale za moment w Pupci wylądowały dwa palce, mocno się w niej rozpierając. Czułam jak je przyciska do kości ogonowej, to znowu prostuje, sięgając nimi jak najgłębiej. Chwilę to trwało, po czym usłyszałam od niego polecenie, abym rozciągnęła pośladki. Leżąc na wersalce przesunęłam obie ręce na Pupę i chwytając je palcami rozsunęłam je na boki, trzymając do tego momentu, kiedy poczułam, że wchodzi we mnie. Zaraz po tym ponownie przełożyłam ręce do przodu. Teraz on już będąc we mnie rozsuwał je, aby być jak najgłębiej. Tym razem było to coś wspaniałego, czułam go doskonale, a mając odpowiedni poślizg, zdecydowanie łatwiej wchodził i się wyszywał.
Aż przyszedł ten wspaniały moment spełnienia, zaczynał uderzać w moje pośladki coraz mocniej swoimi biodrami, jakby chciał całe tam je wbić i poczułam wlewający się we mnie strumień jego spermy. Piszczałam z uniesienia, a kiedy się wysunął, długo leżałam bez ruchu. Ale nie można tak w nieskończoność. Wstałam, poszłam się umyć. W tym momencie doznałam dużej satysfakcji. Przechodząc obok sypialni słyszałam, jak drze się Agnieszka.
A więc to nie tylko ja mam taką małą Cipkę, jej się też nie mieści. Szybko wskoczyłam pod prysznic, opłukałam się, wytarłam i mając na biodrach ręcznik pobiegłam do kuchni, gdzie była moja torba, z można powiedzieć, cywilnymi ciuchami. Okazało się, że Tamara i Wala też są już "po zajęciach", więc ubrałam się i dołączyłam do nich czekając na Agnieszkę i Igora.
Można powiedzieć, że sytuacja się powtórzyła, ale tym razem, kiedy Wasyl wyszedł od Agnieszki, ja poszłam ją ratować. Leżała na łóżku skulona, a gdy ją dotknęłam, podając szklankę z sokiem usiadła i patrząc na mnie rozanielonymi oczami stwierdziła - było wyjątkowo mocno i wyjątkowo dobrze. Pomogłam jej pójść do łazienki, doniosłam jej tam torbę z ubraniem i poszłam do pokoju. Agnieszka po chwili przyszła i już wszyscy wypiliśmy jak to się mówi "rozchodniaka", życząc sobie wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, a Agnieszka dodała i następnego, tak udanego spotkania.
Po tym toaście Tamara zaproponowała, aby to wszystko zostawić tak, jak jest, ona przyjdzie w niedzielę i posprząta, a teraz już możemy wszyscy iść do domu. Tak też się stało. Wróciłyśmy taksówką do domu, była co prawda prawie dwunasta, ale nam w ogóle nie chciało się spać.
Agnieszka naszykowała po małym drinku, wypiłyśmy za wspaniałe powitanie Nowego Roku. Agnieszka coś jeszcze miała do przygotowania na następny dzień, więc ja poszłam do łazienki i długo pod prysznicem myłam się, wspominając nasze spotkanie. Wytarłam się, założyłam szlafrok i usiadłam na fotelu. Po paru minutach przyszła Agnieszka, też po kąpieli i zaczęłyśmy dopijać drinka. Śmiejąc się do niej, zapytałam, dlaczego tak krzyczała podczas spotkania z Wasylem. Spojrzała na mnie i mówiąc - co się głupio pytasz - przecież się ledwo we mnie zmieścił, wziął mnie od tyłu i myślałam, ze wybije mi dziurę w kręgosłupie. Ale było wspaniale. Stwierdziłam, że wiem coś na ten temat, bo przecież spotkałam się z nim dwa razy.
I na tym się nasza dyskusja skończyła, poszłyśmy spać, rano wstałyśmy i widząc ją zapytałam, jak się czuje. Przyłożyła rękę do podbrzusza mówiąc: dobrze, ale boli. Stwierdziłam, że też mnie podbrzusze boli, ale za jakiś czas przestanie, a wspomnienia zostaną na zawsze. Uśmiechając się do siebie stwierdziłyśmy - warto było.
Rzeczywiście, warto było coś tak wspaniałego przeżyć, bo różne dobra materialne przeminą, a to co zostanie w nas będzie wieczne.
No i oczywiście standardowe już stwierdzenie. Opowiadanie moje jest prawdziwą relacją moich osobistych doznań i przeżyć. Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona.