Kara za grzechem chodzi (III)

6 sierpnia 2020

Opowiadanie z serii:
Kara za grzechem chodzi

Szacowany czas lektury: 28 min

Rozdział 9

Wróciliśmy do domu. Huraganowy wiatr wzburzał morze tworząc wysokie fale. Krople deszczu waliły o szyby, wiatr huczał i gwizdał, wdzierając się w szpary domu. Podmuchy wiatru sprawiały wrażenie, że dach zaraz się zerwie, a noc tylko potęgowała uczucie zagrożenia. Dzisiaj synoptyk mógł być zadowolony ze swojej prognozy.

– Czy w czasie huraganów nie podnosi się poziom morza? – Marta wtuliła się we mnie, roztrzęsiona.

– Myślę, że obsługa powiadomiłaby nas, gdyby istniało zagrożenie. – Uspokajałem, choć nie miałem pojęcia, czy faktycznie by nas ostrzegli.

– Myślisz, że jesteśmy tu bezpieczni? – Wciąż się niepokoiła.

Spojrzałem na wielkie fale za oknem i palmy kołyszące się na wietrze.

– Oczywiście, że jesteśmy bezpieczni. – Starałem się przekonać nie tylko ją, ale i siebie.

Zamierzałem spędzić z Martą romantyczny wieczór, sprawić aby poczuła się przy mnie bezpieczna, kochana i atrakcyjna, a potem kochać się z nią długo i namiętnie, aby zapamiętała na zawsze to miejsce i mnie, jako kochanka, który zaspokaja jej wszystkie potrzeby, również te seksualne. Liczyłem na to, że gdy będę leżał na niej, penetrując jej ciało, ona wpatrzona we mnie zapomni o bożym świecie, a zwłaszcza o Patrycji, a gdy skończymy nasz seksualny taniec, poziom wyzwolonej oksytocyny w jej ciele przywiąże ją do mnie na stałe.

– Ktoś stuka do drzwi? – Marta szarpnęła mnie za nogę, przerywając moje rozmyślania.

– Co?

– Do drzwi.

Wstałem i podszedłem do wejścia. Za szklanymi drzwiami zauważyłem sylwetkę.

– Pewnie przyszli powiedzieć, że mamy stąd uciekać. – Snuła domysły Marta.

– To Patrycja.

– Patrycja?! – wykrzyknęła.

Otworzyłem drzwi i wpadła do środka. Mokra i zdyszana.

– Okno w sypialni! – wykrzyknęła roztrzęsiona. – Okno się roztrzaskało! Deszcz wpada do środka! – mówiła poruszona i zdyszana. – Wszystko mokre! Pomożesz mi naprawić?

– Naprawić rozbite okno? Poczekaj, tylko wezmę ze sobą superglue.

Mówią, że żart rozładowuje napięcie, ale w tym przypadku nie podziałało. Nikt się nie zaśmiał.

– Nic przecież nie zrobimy teraz z oknem w tym wietrze i deszczu. – Wtrąciła się przejęta sytuacją Marta. –Zostań u nas na noc. Jutro się tym zajmiemy.

– Nie chcę wam przeszkadzać. Może pójdę do hotelu?

– Do jakiego hotelu? Pozwól nam zrobić dobry uczynek i przygarnąć bezdomną.

– Jestem cała mokra. Muszę wrócić po ubrania i piżamę.

– Dam ci coś swojego – zaproponowała szybko Marta.

Patrycja zamyśliła się i spojrzała przez okno.

– Może to dobry pomysł. Jeszcze mnie zwieje z pomostu i będę pływać wiecznie po oceanach. – Wyrównała oddech i westchnęła ciężko.

– Chodź, znajdziemy coś dla ciebie do ubrania. Jesteś cała mokra.

Dziewczyny poszły do sypialni, która była połączona bezpośrednio z salonem dużymi rozsuwanymi drzwiami. Nigdy nie zasuwaliśmy tych drzwi i tym razem Marta też ich nie zasunęła.

Patrycja zdjęła mokre ubranie i stanęła nago, czekając, aż Marta wyciągnie dla niej ubranie z walizki. Stała tyłem, a ja podziwiałem jej idealnie kształtne pośladki jak u brazylijskiej tancerki. Widać, że spędziła na parkiecie wiele godzin. A może brak dużych piersi rekompensuje sobie wydatnymi pośladkami.

Marta wyciągała ubrania, potem odkładała, zerkała na Patrycję, potem znów wyciągała. Miałem wrażenie, że przedłuża tę chwilę, jakby była stęskniona widoku Patrycji. W końcu podała jej swoją ulubioną, bardzo krótką sukienkę z dużym dekoltem. Patrycja jest wyższa od Marty, więc sukienka ledwo zakrywała pośladki.

Gdy stała ubrana w tę sukienkę, tyłem do mnie, przypominała Martę. Miały podobnej długości włosy. Marta trochę ciemniejsze. Miały też podobną szczupłą sylwetkę. W pamięci pojawił mi się obraz z Egiptu, gdy byliśmy z Martą na wycieczce. Stała wtedy w tej sukience, pochylona, na balkonie w naszym hotelu, a ja zachwycałem się jej figurą i jędrnymi pośladkami, które napinały się pod materiałem. Podszedłem wtedy do niej i pocałowałem w szyję. Wycałowałem całą z prawej do lewej, a potem wróciłem i znów całowałem. Mruczała miło aksamitnym głosem, w którym się zakochałem. Zdjąłem spodenki i podwinąłem jej sukienkę. Odwróciła się, mówiąc, że jesteśmy na balkonie, że na dole dużo ludzi, a ja zwariowałem. Miała rację, zwariowałem na jej punkcie.

Kochaliśmy się tak przewieszeni przez balkon. Marta starała się zachować kamienną twarz i nie wydawać z siebie dźwięków, żeby nikt na dole nie zorientował się, co się za nią dzieje.

Patrzyłem teraz na Patrycję w tej złocistożółtej sukience i znów miałem ochotę podwinąć materiał i wejść w kobiece ciało. Zaraz, tylko które ciało? Czy to, na które teraz patrzyłem, czy to ze wspomnień?

Zastanawiałem się, dlaczego Marta dała jej akurat tę sukienkę. Czy zdawała sobie sprawę ile wspomnień mam związanych z tą częścią garderoby.

Dziewczyny przyszły do salonu, a ja rozlałem drinki. Pogadaliśmy o życiu, o nas, o wakacjach. Wiatr wciąż nie ustawał, ale Marta zapomniała już o zagrożeniu i uspokoiła się.

Zastanawiałem się czy stan zagrożenia bardziej tłumi alkohol, czy może bliskość ukochanej osoby? I nie miałem na myśli siebie.

– Muszę ci zrobić zdjęcie na pamiątkę – rzuciła Marta i wzięła aparat do ręki. – Niech mi zazdroszczą koleżanki nowej atrakcyjnej przyjaciółki.

– I wstawisz sobie w ramkę przy nocnym stoliku? – Zaśmiała się Patrycja.

– Sprzedam zdjęcia do „Playboya” i zarobię dużo kasy.

– Nie sądzę, żeby były cenne.

– Uwierz mi, mogłabyś żyć tylko z tego.

Marta zaczęła pstrykać zdjęcia, a Patrycja robiła śmieszne miny, wygłupiając się do obiektywu.

– Zrobię wam zdjęcie razem – zaproponowałem.

Marta przekazała aparat i usiadła obok Patrycji, a ja zacząłem robić fotki.

– Więcej życia, dziewczyny, jesteście na wakacjach! Pokażcie, jakie jesteście tu szczęśliwe i radosne.

Wstały i zaczęły pozować do zdjęć. Uśmiechały się, wyginały, podskakiwały, obejmowały, potrząsały włosami. Raz patrzyły na mnie, raz na siebie.

Patrycja stanęła za Martą i objęła ją rękoma, odsłoniła jej włosy na bok i pocałowała lekko w szyję. Marta odskoczyła gwałtownie, wyrywając się z jej objęć.

– Pokaż, jak wyszły zdjęcia! – Podbiegła do mnie i zabrała aparat.

Przejrzała kilka zdjęć, zatrzymując się przy ostatnim.

– I co? Będziesz bogata? – zapytała Patrycja.

– Na pewno bogata w nowe doświadczenie. – Wpatrywała się wciąż w zdjęcia, które zrobiłem. – Mój kochany robi ładne zdjęcia. – Pochwaliła mnie. – Kiedyś zrobił mi taką ładniutką, nagą sesję w sypialni, a potem wydrukował z tymi zdjęciami kalendarz i powiesił na ścianie.

– O! Chłopak lubi się pochwalić swoją piękną panią.

– Jak przychodzili do niego znajomi, to ściągałam ten kalendarz, bo głupio mi było pokazywać się nago całemu światu.

– To pokaż te zdjęcia. Zobaczymy, jakiego masz zdolnego fotografa.

– No nie wiem. – Marta speszyła się. Dotknęła swoich włosów nakręcając na nich swój palec.

– Nie bądź taka wstydliwa. Masz piękne ciało. – Patrycja dotknęła jej ręki, w której trzymała aparat. – Pochwal się.

Marta wahała się, ale w końcu włączyła komputer i zaczęła pokazywać zdjęcia z naszej nagiej sesji w sypialni.

Patrycja przysiadła się blisko Marty i przyglądała się, uwiecznionej przeze mnie sesji, z dużym zainteresowaniem.

– To zdjęcie mi się podoba. – Wskazała na jedno. – Leżysz z szeroko rozłożonymi rękoma i wyglądasz na taką radosną i szczęśliwą. Świetnie uchwycony moment.

Marta pokazywała kolejne zdjęcia.

– To już nie – Marta krzyknęła i szybko przerzuciła na kolejne zdjęcie, bo to, które się pojawiło nie nadawało się do pokazywania.

Na zdjęciu Marta siedziała na mnie wygięta w łuk wyraźnie zadowolona z mojej obecności w jej wnętrzu. Na kolejnym zdjęciu było nawet widać kawałek mojego penisa, który pojawił się, gdy uniosła swoje ciało na nogach.

Marta nerwowo próbowała trafić kursorem w krzyżyk zamykający przeglądarkę zdjęć.

– Zaczęły się najciekawsze zdjęcia, a ty zamykasz? – Patrycja wpatrywała się w zdjęcie z zachwytem. – Ale z ciebie koleżanka.

Marta zamknęła w końcu przeglądarkę zdjęć i spuściła wzrok zakłopotana.

– Robisz piękne zdjęcia – zwróciła się do mnie. – Też bym chciała, żeby dobry fotograf zrobił mi taką sesję.

– Koniecznie sobie zrób – odpowiedziała Marta. – Miła pamiątka na stare lata. A może, jak ładnie poprosimy mojego fotografa, to tutaj na wyspie zrobimy sobie taką sesję.

Spojrzała na mnie proszącym wzrokiem.

– Razem. Ty i ja – dodała, aby mnie zachęcić.

Czułem jak mój plan odcinania Marty od Patrycji wali się w gruzy. I to nie była tylko wina Marty, ale głównie moja, bo jak mogłem przejść obojętnie wobec propozycji przyglądania się dwóm nagim dziewczynom wdzięczącym się do mojego aparatu. Jaki facet oparłby się takiej pokusie.

– Tylko nasmarujcie się dobrze olejkiem, bo zamierzam was przytrzymać trochę w słońcu – Miałem zamiar zapełnić zdjęciami dziewczyn całą kartę pamięci, aby później, przeglądając fotografie w domu, wspominać z utęsknieniem beztroski czas wakacji. Przyznaję, nagie ciało Patrycji przyciągało wzrok.

– No to muszę przygotować się jutro do sesji. – Patrycja zaczęła układać swoje włosy. – Trzeba się uczesać, umalować, wygolić.

– A ja przygotuję dużą kartę pamięci.

– A sesja zakończy się tak jak wasza? – zapytała rozbawiona Patrycja.

– A umiesz wygiąć się w łuk do tyłu jak Marta?

– Umiem nawet to. – Patrycja, stojąc na nogach wygięła ciało do tyłu i dotknęła rękoma podłogi, a ja pomyślałem, że w takiej pozycji jeszcze się nie kochałem.

– Szacun. – Pokazałem kciuk skierowany w górę. – Jesteś gotowa na całą sesję. – Przyłączyłem się do jej gry.

– I mam silne nogi. – Zareklamowała swoje zdolności wyprostowując się. – Potrafię się unosić i opadać przez wiele minut, gdyby sesja się przedłużała.

– To bardzo dobrze. – Pochwaliłem. – Dobre ujęcie wymaga wielu prób.

Marta rzuciła mi wrogie spojrzenie.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę, aż nastała późna noc.

– Zimno dzisiaj z powodu tego huraganu. – Zauważyła Patrycja. – Masz może drugą piżamę, żebym nie zmarzła w nocy? – Zwróciła się do Marty.

– W ogóle nie mam piżamy. Nie zabieram na wyjazdy do ciepłych krajów, bo szkoda miejsca w walizce. Sypiam nago. Mogę dać ci koszulkę i majtki.

– Dzięki – powiedziała.

Wskoczyłem z Martą do wanny, a potem do łóżka. W tym czasie Patrycja rozłożyła się w salonie pod małym cienkim kocem. Tylko taki znaleźliśmy w szafie.

My, na szczęście, mieliśmy kołdrę i siebie, żeby się w siebie wtulić. Marta leżała na brzuchu i oglądała w aparacie zdjęcia, które zrobiłem chwilę wcześniej.

– Mówią, że każdy mężczyzna w pewnym wieku żałuje, że za młodu nie poszalał bardziej – powiedziała.

– Tak mówią?

– Ciekawe, czy z kobietami jest tak samo?

– Chciałabyś poszaleć, żeby potem nie żałować?

Odwróciła się w moją stronę i przygryzła wargę.

– Chciałabym, żeby ludzie byli szczęśliwi, a świat był bez wojen – powiedziała z ironią, żeby nie odpowiedzieć wprost, ale żebym wiedział, że nudne życie ją nie interesuje.

Położyłem się na niej i przez ramię zerkałem na zdjęcia Marty i Patrycji wygłupiającej się do obiektywu. Ustami rozdzieliłem jej kosmyki włosów na boki, aby dostać się do szyi. Przesunąłem włosy na lewo i odsłoniłem tatuaż, który zrobiła we Włoszech. Małe, żółte słońce. Mówiła, że wniosłem światło w jej życie, i chciała wtedy zatrzymać tę myśl na pamiątkę.

Leżałem na jej rozgrzanych pośladkach, przyglądając się Patrycji na ekranie aparatu i czułem jak ogarnia mnie podniecenie. Przysunąłem się bliżej jej wejścia.

Marta rozchyliła nogi, a ja powoli i delikatnie w nią wszedłem. Była wilgotna. Wciąż przerzucała zdjęcia w aparacie, wpatrując się w ekran jak oczarowana. Pokochaliśmy się kilka minut, aż w końcu wyrwałem jej aparat z ręki i odłożyłem obok. Nie chciałem kochać się z Martą w obecności wirtualnej Patrycji. Mój mózg generował wystarczająco dużo obrazów przez to, że wyczuwałem jej obecność za drzwiami.

Marta odwróciła się, a ja wskoczyłem między jej uda. Pomogła mi dłońmi rozchylić wargi sromowe, abym miał lepsze dojście do łechtaczki i szybciej zaspokoił jej pragnienie. Była bliska orgazmu, gdy wziąłem aparat do ręki i zacząłem robić jej zdjęcia.

– Mam pomysł na nową sesję z tobą i nowy kalendarz.

– Jaki pomysł?

– Dwanaście miesięcy i dwanaście orgazmów Marty.

Ubawiła się moim pomysłem, a ja wciąż robiłem jej zdjęcia z różnych stron, szukając dobrej perspektywy. Zrozumiała, że trudno mi będzie równocześnie pieścić językiem jej łechtaczkę i robić zdjęcia, więc sięgnęła do szuflady i wyciągnęła mały wibrator w kształcie jajeczka, który zabierała ze sobą na wyjazdy. Przyłożyła do łechtaczki i włączyła przycisk. Gdy była już blisko orgazmu, stanąłem nad nią, na wysokości piersi, i zrobiłem zbliżenie tylko na jej twarz. Otworzyła szeroko oczy, patrząc prosto w obiektyw i zajęczała cichutko, a ja pstrykałem najszybciej jak potrafiłem, żeby uwiecznić jak najwięcej z tej krótkiej chwili przyjemności.

Niektóre kobiety w czasie orgazmu wykrzywiają dziwnie twarz, robią różne grymasy, ale nie Marta. Uwielbiałem patrzeć, jak szczytuje. Na jej namiętne oczy, które rozpływały się w uniesieniu, na jej błyszczące lekko rozchylone usta, z których nie wydobywała żadnych sztucznych, udawanych odgłosów, a jedynie cichutkie mruczenie i pojękiwanie.

– No to styczeń już mamy do kalendarza. Za miesiąc szykuj się na luty.

Uśmiechnęła się tylko. Chwilę potem już spała, a ja nie mogłem zasnąć przez hałas na zewnątrz. Przewracałem się z boku na bok, rozmyślając o jutrzejszej sesji z dziewczynami. Wciąż nie byłem pewien, czy to dobry pomysł i zły byłem na siebie, że Patrycja zaczęła rozbudzać we mnie pożądanie.

Zaschło mi w gardle, więc wyszedłem po cichu po wodę do aneksu kuchennego przy salonie.

– Mogę też prosić o wodę? – Usłyszałem szept Patrycji.

– Przepraszam, nie chciałem cię obudzić.

Nalałem wody do szklanki i podałem.

– Nie obudziłeś – odpowiedziała. – Nie mogę zasnąć. Jest zimno, a ten koc nie trzyma ciepła.

Pojawił mi się w głowie pomysł, który rozwiązuje ten problem, ale nie byłem pewien, czy tego chcę.

Spojrzałem na dziewczynę, która zwinięta w kłębek wtulała się w kocyk i zrobiło mi się jej żal.

– Chodź pod kołdrę. Zmieścimy się w trójkę – powiedziałem niepewnie.

– Dzięki. – Rozpromieniła się Patrycja i wystrzeliła spod koca jak oparzona, pewnie w obawie, żebym nie zdążył zmienić zdania.

Wskoczyłem do łóżka na swoje miejsce, a Patrycja położyła się po drugiej stronie. Wtuliła się w kołdrę, wystawiając na zewnątrz tylko głowę.

To się Marta zdziwi, jak się obudzi wciśnięta między dwie osoby, pomyślałem.

– Cieplej? – zapytałem cicho, aby nie zbudzić Marty.

– Dużo cieplej – powiedziała rozpromieniona. – I dużo przyjemniej – dodała z czarującym uśmiechem na ustach.

Zasnąłem. Obudziłem się w środku nocy. Marta przytulała mnie od tyłu, a do Marty przytulała się Patrycja. Obejmowała nie tylko Martę, ale i mnie. Czułem jej delikatną dłoń na ramieniu. Położyłem dłoń na jej dłoni i zasnąłem.

 

Rozdział 10

Gdy obudziłem się nad ranem, za oknem znów zachwycało piękne bezchmurne niebo. Wiał lekki wiatr, kołysząc delikatne liście palm.

Obok mnie, na plecach, leżała Marta, a z jej prawej strony leżała Patrycja, przytulona do niej bokiem. Na piesiach Marty spoczywała dłoń Patrycji. Nie mogłem jej za to winić, bo sam wielokrotnie tak się budziłem, nie kontrolując w nocy swoich ruchów.

Obie wciąż spały. Marta spała nago, a Patrycja w majtkach i koszulce Marty. Koszulka podwinęła się do góry tak wysoko, że jedna pierś, która przyległa teraz do Marty, była całkowicie odsłonięta.

Zastanawiałem się czy to upał ją rozebrał, czy obecność kobiecego ciała obok.

Wyszedłem się napić, a potem poleżałem w słońcu na tarasie. Gdy wróciłem do sypialni, dziewczyny już nie spały. Leżały na łóżku i rozmawiały.

– Jak to się stało, że Patrycja pojawiła się w nocy w naszym łóżku? – zapytała zdziwiona Marta. – Obudziłam się i poczułam ciepłe ciało. Najpierw pomyślałam, że to ty, ale przecież spałeś z drugiej strony. No i twoje włosy nie pachną lawendą. – Zaśmiała się.

– Trzęsła się z zimna, to okazałem dobre serce.

– Dobry z ciebie człowiek. Każdą dziewczynę zaprosisz do wspólnego łóżka. – Zachichotała.

– Nie każdą – odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do Patrycji, która odwzajemniła mój uśmiech.

– Przepraszam, że ci zabrałam dziewczynę rano – powiedziała Patrycja. – To tak z przyzwyczajenia przytulam się z boku do partnerów i kładę na nich swoje łapy.

– Nie szkodzi – wyrwało się Marcie.

Spojrzeliśmy na nią oboje. Marta lekko zmieszana szybko dodała.

– Znaczy, rozumiem. Człowiek przecież nie wie, co robi przez sen.

– Nie wie. – Patrycja powiedziała cicho i uśmiechnęła się tajemniczo.

– Patrycja, kiedy odkryłaś, że lubisz też dziewczyny? – zapytała Marta.

– Dość wcześnie. Zawsze bardziej oglądałam się za dziewczynami. Na początku próbowałam gasić rozwijające się uczucia i pragnienia, bo chciałam być normalna jak wszyscy. Mieć przystojnego chłopaka i chodzić z nim na romantyczne randki.

– Pewnie chłopaki w szkole szaleli na twoim punkcie?

– Było kilku, którym się podobno podobałam. Z jednym nawet chodziłam przez chwilę. W parku się całowaliśmy.

– I co? Nie zaiskrzyło?

– Niestety, nie było chemii. Ja wtedy marzyłam o pewnej dziewczynie. Była rok starsza. Najlepsza koszykarka w szkole. Wysoka, wysportowana dziewczyna. Chodziłam na jej mecze i za każdym razem jak trafiała do kosza to serce mi mocniej biło. W szatni podglądałam ją pod prysznicem, a wieczorami z ręką pod kołdrą wyobrażałam sobie, że jesteśmy razem.

– Byliście parą?

– Ona miała chłopaka, a potem drugiego i trzeciego. Płakałam do poduszki.

– A jak znalazłaś pierwszą odwzajemnioną miłość?

– Na obozie w górach. Chodziliśmy razem po szlakach, śpiewałyśmy przy ognisku, tańczyłyśmy na dyskotekach. To ona mnie wyłowiła, bo ja byłam w tamtym okresie załamana, że podobały mi się bardziej dziewczyny i próbowałam tłumić uczucia do innych kobiet. W schronisku spałyśmy razem w pokoju. Wypiłyśmy trochę przemyconego wina i wtedy mnie pierwszy raz pocałowała. Nie mogłam zasnąć z powodu emocji. Kolejnego dnia całowała mnie już całą. Rozebrała i całowała. Wszędzie. Miłe wspomnienia.

– A inni wiedzieli o was?

– Ukrywałyśmy się, że jesteśmy parą, bo bałyśmy się, że nas rozdzielą. Teraz młodzi mają lepiej. Więcej tolerancji i świadomości w społeczeństwie.

– Pewnie z kobietą łatwiej na początku, bo kobiety wiedzą co lubią i nie trzeba tłumaczyć jak facetowi? – Zaciekawiła się Marta.

–Może facet też lepiej wie, jak innemu zrobić loda. – Patrycja podniosła wzrok w moją stronę i mrugnęła oczami.

– Wolę wytłumaczyć kobiecie, niż się o tym przekonać – odpowiedziałem.

– Mężczyźni, szczególnie młodzi, za szybko przechodzą do ostatniej bazy i są za mało delikatni.

Marta, leżąc na plecach, pokiwała głową i zerknęła w moją stronę.

– Ja na przykład lubię delikatniejsze pieszczoty sutków językiem. Na przykład coś takiego. – Patrycja wypowiadając te słowa pochyliła się nad piersią Marty i językiem zakręciła kilka razy dookoła jej sutka.

Marta, zaskoczona, poderwała rękę jakby chciała złapać Patrycję i odsunąć od siebie, ale zawiesiła tylko rękę bez ruchu nad jej głową. Nabrała gwałtownie powietrze i wstrzymała na chwilę oddech. Sutek Marty powiększył się i stwardniał.

– Teraz Ty spróbuj – zwróciła się do mnie Patrycja, podnosząc głowę do góry. – Marta porówna i będzie wiedziała, czy woli dziewczynki, czy chłopców. – Zaśmiała się głośno ze swojego żartu.

– Podejmuję wyzwanie. – Nie zamierzałem oddać Marty bez walki. Jeśli chce zabawy, to ja chcę wziąć w tym udział i też się bawić. Jeśli Marta chce skorzystać, to ja nie będę stał z boku i się tylko przyglądał. Też chcę korzystać. Chcę mieć coś z tego dla siebie.

Pochyliłem się nad drugą piersią Marty i polizałem sutek najlepiej jak umiałem.

– Uff, też twardy. – Odetchnąłem z ulgą spoglądając na efekt. – Jest sukces.

– Ale które pieszczoty przyjemniejsze? – Patrycja zapytała Martę.

Marta dochodziła do siebie z początkowego szoku i próbowała obrócić sytuację w żart.

– Najprzyjemniej byłoby równocześnie – Błysnęła śnieżnobiałymi zębami w szerokim uśmiechu.

– Dyplomatka – oznajmiłem.

– Świntuszka raczej. – Patrycja przyglądała się nagiej Marcie.

– Z waszego testu wynikałoby, że jestem biseksualna.

– Potrzebujesz dodatkowych testów, czy podoba Ci się wynik? – Patrycja miała ochotę na więcej, albo chciała usłyszeć, że Marta nie jest obojętna na jej wdzięki.

– Chcecie teraz testować na mojej łechtaczce?

– W tej konkurencji czuję, że wysunę się na prowadzenie – powiedziała Patrycja pewna siebie.

– Nie poddam się bez walki. – Wysunąłem język oblizując wargi, co miało pokazać, że rozgrzewam go przed ostatecznym starciem. – Wiem, że smarowanie to podstawa, a oprócz kierunków północ i południe, ważny jest też wschód i zachód – oznajmiłem fachowo.

– Dobra, koniec tych żartów. – Marta wyskoczyła energicznie z łóżka przerywając nam zabawę. – Idę do wanny.

– Idę z tobą. – Zerwała się również Patrycja. – Umyję ci plecy.

Marta zatrzymała się niepewna jak zareagować na propozycję umycia pleców.

Patrycja dogoniła ją, złapała za rękę i pociągnęła do łazienki. Zamknęła drzwi, a ja zastanawiałem się, co znaczy w ustach Patrycji „umyć komuś plecy”.

Wyszedłem rozejrzeć się i zobaczyć, jakie spustoszenie zrobił deszcz w domku Patrycji. Na miejscu zastałem człowieka z obsługi hotelowej, który naprawiał rozbite okno.

– Czy te szyby nie powinny być mocniejsze? – zapytałem fachowca z wyrzutem.

– Proszę?

– Kilka razy w roku przechodzą tu huragany, to może szyby powinny być bardziej odporne.

– One są bardzo moce i są cholernie dobrze osadzone. Były sprawdzane w testach i mają dużą wytrzymałość.

– Może niektóre miały wadę produkcyjną? – Próbowałem rozwikłać zagadkę.

– Mówię panu, te szyby nie pękają od wiatru – powiedział stanowczym tonem.

– Hmm, z samolotami też zdarzały się takie przypadki, że latały kilka lat, zanim nie doszło do katastrofy, bo nastąpiło zmęczenie materiału.

– Skoro pan tak mówi... – Spojrzał na mnie wzgardliwie i zajął się naprawą okna.

 

Rozdział 11

Wróciłem do salonu. Za drzwiami łazienki słyszałem donośny śmiech dziewczyn. Złapałem za klamkę i otworzyłem drzwi. Dziewczyny siedziały w wannie naprzeciw siebie i rozmawiały.

– Przykro mi kochanie, ale trzy osoby w wannie się nie zmieszczą. – Marta złapała za ramiona Patrycji i przyciągnęła ją do siebie. – Teraz jest tylko moja.

Nie zamierzałem zostawiać ich samych. Rozebrałem się i wskoczyłem obok pod prysznic.

– Przypomniało mi się – wtrąciła się Patrycja – jak mnie kiedyś młodszy brat tak zaskoczył wejściem do łazienki. Akurat jak się... No wiecie. Ze sobą...

– Dawaj historię – zaintrygowała się Marta.

– Miałam może z szesnaście lat. Mieszkałam z rodzicami, którzy wyjechali. Mój brat też wyjechał, ale na rower, a ja brałam prysznic. Wychodzę spod prysznica, myję zęby i odwracam się w stronę dużego lustra, które mieliśmy zamontowane w ścianie od podłogi aż po sufit. Patrzę na swoje nagie ciało i zaczynam się podniecać od samego patrzenia na swoje kobiece kształty.

– Też tak czasami mam. – Pokiwała Marta ze zrozumieniem.

– Może dlatego lubię dziewczyny, bo się za dużo napatrzyłam na kobiece ciało. – Zażartowała Patrycja.

– To ja też bym lubiła.

– Może lubisz, tylko jeszcze nie wiesz – Patrycja przeniosła ręce z wanny na kolana Marty. – No więc, patrzę na siebie w lustrze i ręka sama wędruje niżej. Tak sobie wtedy pomyślałam, że jeszcze nigdy nie patrzyłam w swoje oczy podczas orgazmu. Byłam ciekawa jak wyglądam w ekstazie, więc patrzę na swoje odbicie w lustrze. Jedna ręka trzyma szczoteczkę i myje zęby, a druga na łechtaczce kopiuje ruchy tej pierwszej. Poczułam pierwszy skurcz, gdy drzwi się otworzyły i stanął w nich mój brat. Wrócił z roweru, bo deszcz zaczął padać. Nogi mi zadrżały. Nie wiem, czy z przerażenia, czy z orgazmu. Nieporadnie próbowałam zasłonić rękoma to, co zwykle zakryte przed obcym spojrzeniem, ale szczoteczka wypadła mi z ręki. Próbowałam ją łapać jedną ręką, drugą ręką zasłaniać. Tragedia. Przez kilka dni unikałam brata, bo za każdym razem widziałam uśmieszek na jego twarzy.

– Ale traumy chłopak nie miał?

– Przeciwnie. Wyglądał na zachwyconego.

– Nie dziwię się. Takie ciało zobaczyć – powiedziała z zachwytem w głosie Marta.

Marta zmoczyła włosy i chciała chwycić szampon, ale Patrycja zrobiła to szybciej. Nalała szampon do otwartej dłoni, a ruchem ręki zakręciła w powietrzu kółko, pokazując Marcie, żeby odwróciła się do niej plecami.

Marta posłusznie wykonała polecenie, a Patrycja zbliżyła się do jej pleców. Przycisnęła piersi do pleców Marty.

– A Ty nie byłaś w podobnej sytuacji? – zapytała Patrycja rozprowadzając szampon na włosach Marty.

– Ja grzeczna dziewczynka byłam. Tylko w łóżku, albo w wannie przy zamkniętych drzwiach.

– A w samochodzie na parkingu? – Wtrąciłem się do rozmowy. – Opowiadałaś mi kiedyś.

– A jednak nie taka grzeczna. – Zachichotała. – Opowiadaj.

Marta zawstydziła się, złapała swoje włosy i zaczęła nakręcać na palec.

– Ale mnie nikt nago nie widział.

– Zdążyłaś się ubrać?

Patrycja zataczała koliste ruchy palcami na głowie Marty. Szampon zapienił się.

– Nie rozbierałam się.

– I co z tym parkingiem? Tak przy ludziach? – Nie odpuszczała Patrycja.

– Nie przy ludziach. – Zaprotestowała szybko Marta. – Zaparkowaliśmy bardzo daleko i było ciemno.

– I co dalej? – Zachęciła Patrycja zatapiając palce w jej czarnych włosach.

– Wracałam z rodzicami z wycieczki i czytałam jakiś romans, siedząc z tyłu samochodu. W książce było sporo scen miłosnych i przyjemne uczucie zaczęło pojawiać się w moim podbrzuszu. Uczepiły się mnie myśli erotyczne, a do domu mieliśmy jeszcze z godzinę drogi.

– Uuu, bidulka. – Patrycja szczerze współczuła. Pewnie nie raz była w podobnej sytuacji.

– No właśnie. Ale rodzice postanowili zatrzymać się przy markecie i kupić coś do jedzenia. Zostałam sama w samochodzie. Było ciemno. Ludzi brak. Siedziałam i nudziłam się czekając, aż wrócą. Sceny z książki wciąż odgrywały się na nowo w mojej wyobraźni. Ręka osunęła się niżej, aż wsunęła się pod majtki. Zaczęłam gładzić włoski, ale jak zeszłam niżej i poczułam jak palec, niczym po mokrej zjeżdżalni, zsunął się na sam dół bez oporu, to uznałam, że nie wytrzymam jeszcze godziny jazdy do domu.

– Pewnie też bym nie wytrzymała. – Usprawiedliwiła ją Patrycja.

– No właśnie. Masuję szybko z prędkością obrotową robota kuchennego, bo czasu nie ma i kątem oka widzę jak rodzice wychodzą z marketu.

– Niedobrze. – Zmartwiła się Patrycja. – Trzeba było zrobić duże zamówienie u rodziców, żeby dłużej kupowali.

– Taaa, teraz wiem.

– Niech zgadnę. Nie przerwałaś, tylko dokończyłaś?

– Tak, ale musiałam pomóc sobie drugą ręką. Zsunęłam biustonosz z piersi i drażniłam sutek. W końcu jest. Uff. Ulga. Upragniony orgazm. Wyciągam szybko ręce. Zdążyłam w ostatnim momencie, bo rodzice już wsiadali do samochodu. Mama odwraca się z pudełkiem truskawek i mówi: „Kupiłam ci truskawki”. Zdyszana wyciągam rękę, chwytam truskawkę i w tym momencie zauważyłam wzrok mojej mamy na moich wilgotnych palcach. Potem mama spojrzała na koszulkę i zdałam sobie sprawę, że nie założyłam stanika z powrotem na pierś. Nabrzmiały sutek odciskał się na delikatnym materiale, a stanik leżał zwinięty pod piersią. Spojrzała mi w oczy, uśmiechnęła się przyjaźnie i odwróciła.

– Dobre. Nowoczesna matka. – Patrycja wzięła do ręki słuchawkę od prysznica. – Odchyl głowę. Spłuczę szampon.

– Ale mi było potem niezręcznie.

Marta pochyliła się do tyłu, położyła na Patrycji i odchyliła głowę opierając ją o pierś Patrycji.

– Masz ładne usta – powiedziała Patrycja.

Polewała włosy Marty, wpatrując się w jej dziewczęcą buzię. – Zazdroszczę ci takich pełnych warg.

– Dzięki. – Marta przygryzła wargi, jakby chciała sprawdzić, czy faktycznie są takie duże.

– Czas na mnie. – Patrycja wydostała się spod Marty i wyskoczyła z wanny. Woda z jej ciała spłynęła na podłogę. – Przepraszam – powiedziała wykrzywiając usta.

– Nie szkodzi. Posprzątam. Weź mój ręcznik.

– Pomożesz mi oszacować straty po huraganie? – Zwróciła się do mnie wycierając ręcznikiem.

Wyszedłem spod prysznica i stanąłem przed nią nagi. Patrzyłem jak wypina piersi wycierając ręcznikiem plecy. Włożyła ręcznik między nogi i przeciągnęła go po wargach, które rozchyliły się delikatnie. Spojrzałem na jej gładkie, opalone łono i na tę cudowną szczelinkę, w którą tak straszliwie chciałbym wbić swój język i lizać namiętnie. Chciałbym doprowadzić ją do orgazmu. Chciałbym usłyszeć jak jęczy z rozkoszy. Chciałbym zobaczyć jej twarz w ekstazie.

Poczułem jak mój penis nabrzmiewa. Podniosłem wzrok i spojrzałem w jej oczy.

Patrzyła na mnie. Kokieteryjnie. Uśmiechała się zalotnie przyciskając ręcznik do piersi.

Marta wciąż leżała w wannie wpatrzona w nagą Patrycję jak ja. Patrzyła na jej pośladki z szeroko otwartymi ustami.

Wyszliśmy z łazienki.

 

Rozdział 12

Patrycja założyła sukienkę Marty, którą nosiła na sobie wczoraj. Przejrzała się w lustrze, poprawiła włosy i poszliśmy do jej domku. W sypialny leżały kawałki szkła. Ubrania były porozrzucane, a w wielu miejscach wciąż stała woda. W rogu pokoju zobaczyłem przewrócone, metalowe krzesło.

– Pewnie użyłbym tego krzesła, gdybym chciał zbić szybę. – Podszedłem do okna i wyjrzałem na zewnątrz.

Patrycja podeszła do mnie od tyłu i położyła głowę na moich plecach. Poczułem zapach jej włosów.

Objęła mnie ręką i wsunęła dłoń pod koszulę.

– Pamiętasz, co obiecałam ci na plaży, jak pływaliśmy na desce?

– Że dasz mi nagrodę za Martę?

– Mhm.

– A nie mówiłaś, że żartujesz?

– Skłamałam. – Położyła rękę na mojej piersi.

Zaśmiałem się nerwowo.

– Nie oddam ci Marty. Jest moja.

– Pozwól Marcie uwolnić ukryte pragnienia. Daj jej podążyć za głosem serca.

– Głosem serca? Raczej pożądania. Mieszasz jej w głowie. Dla ciebie to przygoda, a Marta jest wrażliwą dziewczyną i wszystko głęboko przeżywa.

– Dla mnie to nie jest tylko przygoda. Zakochałam się.

– Po kilku dniach? – Nie wierzyłem w jej wyznanie.

– Wciąż o niej myślę. Chcę spędzać z nią czas, chcę patrzeć na nią jak śpi, chcę wtulać się w jej piękne ciało, chcę ją całować, chcę…

– Przestań – krzyknąłem. – To moja dziewczyna.

– Nie chcę jej na wyłączność. – Wsunęła dłoń z tyłu pod moje spodenki i chwyciła za pośladek – Podziel się ze mną.

– Dlaczego miałbym się nią dzielić?

– Zrobimy wymianę.

– Jaką wymianę?

– Ja chcę Martę, a ty chcesz mnie. – Pocałowała mnie w szyję. – Wszyscy będą zadowoleni.

– Skąd pomysł, że ja chcę ciebie?

– Widzę jak zachłannie na mnie patrzysz. Widzę jak podniecasz się patrząc na moje nagie ciało.

– A ty rozbierasz się z pełną świadomością, żebym potem myślał o tobie, żebym cię pożądał. Rozkochujesz w sobie faceta, żeby stracił dla ciebie głowę, a potem owijasz go sobie wokół małego palca.

– Przeceniasz mnie. Jestem tylko szarą, zagubioną myszką. – Zaniosła się śmiechem. – Niewinną jak dziewica. – Przeciągnęła dłoń po moich włosach.

– Dawno straciłaś swoją niewinność.

– Tak, w wieku czternastu lat w nocy w parku. – Przypomniała mi o gwałcie.

– Przepraszam, nie miałem tego na myśli. Naprawdę. – Poczułem się jak kretyn.

Odwróciłem głowę i spojrzałem w jej nieziemskie zielone oczy. Jej głębokie, zalotne spojrzenie wywoływało ciarki na moim ciele.

Złapała mnie za głowę i pocałowała.

– Poddaj się. – Przerwała na chwilę pocałunki. – Poddaj się pragnieniom. Nie walcz ze sobą. Chcesz mnie? – Wsunęła język między moje usta. – To weź mnie.

Miałem ochotę przejąć nad nią władzę. Przełamać jej ramę. Zmusić do uległości. Pokazać jej, że to ja tu rządzę i kontroluję sytuację.

Obróciłem ją tyłem i przycisnąłem do ściany. Miała na sobie krótką, seksowną sukienkę Marty. Podniosłem sukienkę do góry i zobaczyłem jej cudownie okrągłe, opalone pośladki. Poczułem pierwotny, zwierzęcy instynkt i zrozumiałem, na czym polega przetrwanie gatunku zwierząt. Jakaś siła biologiczna zapisana w genach wysyła impuls, który można streścić w słowach „wejdź w nią”. Ugiąłem nogi, wsunąłem się pod nią, i gdy wyprostowałem się wchodząc w nią głęboko i gwałtownie, usłyszałem jej krzyk. Przycisnąłem ją energicznie do ściany i wbijałem się w nią ze zwierzęcym zapałem.

Uderzałem w jej pośladki z całych sił, nie pozwalając wyrwać się dziewczynie z mojego uścisku. Patrycja wykrzykiwała niezrozumiałe słowa. Dopiero teraz sprawdziłem, czy okno jest zamknięte oraz czy stoimy w miejscu, którego nie widać przez okno z naszego domku. Gdy nasyciłem swoje żądze, wyszedłem z niej, aby odpocząć.

– Jeszcze! – krzyknęła. – Chcę jeszcze!

Ponownie wbiłem się głęboko w jej cudowne, seksowne ciało.

– Boże, jakie to przyjemne! – westchnęła z rozkoszy.

Podniecała mnie jej ekspresja, jej głośne krzyki i jęki. Przeżywała seks niezwykle intensywnie. Inaczej niż Marta.

– Mocniej – krzyczała.

Wbijałem się w jej wilgotne, rozgrzane wnętrze. Uderzałem o pośladki. Chwytałem za piersi i przyciskałem do siebie jej ciało. Zębami wbiłem się w jej kark liżąc językiem skórę. Wdychałem zapach jej rozgrzanego ciała. Dawno nie czułem tak intensywnego pożądania.

Kochaliśmy się namiętnie przez kilka minut. Wyszedłem z niej, a ona klęknęła przede mną. Trysnąłem na jej wyciągnięty język. Patrzyłem jak sperma znika w jej szeroko otwartych ustach. Patrzyłem jak oblizuje mój penis i połyka całą zawartość.

Usiadła zmęczona przy ścianie, a ja obok niej.

– Dwa orgazmy – powiedziała zdyszana. – Seks z facetem jest boski. Jezu, jak ja uwielbiam takie ostre akcje. – Przywarła do moich ust i przeciągnęła językiem po wargach. – I jakie to uczucie, gdy miałeś nade mną władzę? Podobała ci się rola samca alfa?

Dotarło do mnie, że ona była świadoma tego co robi. Pozwoliła mi, abym poczuł pragnienie przejęcia nad nią kontroli. Zdradziłem Martę i teraz ona przejęła nade mną władzę i mogła to wykorzystać jak chciała.

– Wziąłeś więcej niż się umawialiśmy na plaży, więc należy mi się bonus. – Wstała, zaciągając sukienkę na pośladki.

Spojrzałem na nią pytająco.

– Chcę zobaczyć jak się kochacie.

– Ja z Martą?

– Mhm. – Przytaknęła.

– Jesteś stuknięta.

– Wiem. – Wyciągnęła do mnie rękę, aby pomóc mi wstać. – Jak to powiedziałeś, gdy byliśmy na pontonach? Że wykorzystuję seks jako nagrodę?

Gdy wróciłem do swojego domku, Marta kończyła się onanizować. Przez uchylone drzwi łazienki widziałem, że za chwilę osiągnie orgazm. Nie zauważyła mnie. Nie wszedłem. Bałem się, że będzie chciała się ze mną kochać i odkryje, że przed chwilą uprawiałem seks z inną kobietą. Czułem się winny. Wciąż nie mogłem dojść do siebie i zrozumieć mojego napadu żądzy. Pokierował mną pierwotny instynkt, który całkowicie obezwładnił mój umysł. Nigdy wcześniej nie poczułem takiego pragnienia i potrzeby zaspokojenia.

Usiadłem na sofie i starałem się uspokoić emocje. Usłyszałem jak Marta szczytuje. To musiał być intensywny orgazm, bo jęknęła głośniej niż zwykle. Zapewne Patrycja rozpaliła nie tylko mnie, ale i moją dziewczynę. Marta nie poczekała na mnie, bo rozbudzona seksualnie przez Patrycję, chciała zaspokoić pragnienie jak najszybciej. Pewnie wolała też w spokoju snuć fantazję jak pieści łechtaczkę Patrycji, niż rozpraszać się zmianami pozycji z facetem.

Oboje dziś kochaliśmy się namiętnie z Patrycją, tylko że ja zrobiłem to w świecie realnym, a ona jedynie w swojej fantazji.

Ten tekst odnotował 20,710 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.9/10 (38 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (4)

+2
0
Za razem piękne a zarazem tak realna rywalizacja że wracają złe wspomnienia
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Wreszcie przeczytałem III część. W komentarzu pod poprzednim "odcinkiem" piszesz: "wyszło coś co ma 300 stron druku i 37 rozdziałów". Z zainteresowaniem śledzę więc konstrukcję, jedynego chyba na pokatne, tak dużego zamierzenia, które mogłoby konkurować np. z "365 dni". Tekst jest sympatyczny. Odpowiada mi bardzo osobowość Patrycji, postaci skonstruowanej (-tak to widzę-) według wytycznych gatunku "sexual fiction". Ciekawe czy da się zapewniać długofalowe funkcjonowanie takiej postaci, "na przestrzeni" aż trzystu stron.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dzięki za pozytywny komentarz. Mam nadzieję, że udało mi się zapewnić funkcjonowanie takiej postaci jak Patrycja na 300 stronach. Będą jeszcze zwroty akcji, nowe postaci, więc mam nadzieję, że nie będzie nudno, tym bardziej, że Marta i Patrycja to różne charaktery. Niedługo wrzucę kolejną część, a w międzyczasie inne opowiadanie z zupełnie innej beczki.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Widzę mega recykling treści, fragmenty przeklejane z poprzednich serii. Fajnie się to czyta ale w momencie kiedy to zauważasz to czar pryska. Pozdr.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.