Czego pragniesz? (II)
19 kwietnia 2013
Czego pragniesz?
Szacowany czas lektury: 22 min
Pierwsza część była zdecydowanie rozgrzewką. Zapraszam do oceny dalszego ciągu wydarzeń.
Czy można przekroczyć granice swoich pragnień?
Jak daleko jesteśmy zdolni posunąć się aby zdobyć to czego pożądamy?
SOBOTA:
Obudziłam się zdecydowanie wcześniej niż zawsze. Tym razem za oknem nie było tak pięknej pogody jak wczoraj, ale chyba nikt i nic nie był w stanie zepsuć mi dziś humoru.
Wyszłam spod kołdry i usidłam na brzegu łóżka. Pierwsze co zwróciło moją uwagę to część mojej bielizny, która spoczywała na ziemi po tym jak ją tu wczoraj rzuciłam.
Uśmiechnięta zgarnęłam majtki z podłogi i udałam się do łazienki.
Jak co sobotę zamiast porannego prysznica brałam długą gorącą kąpiel.
Napuściłam wody do wanny, wlałam swój ulubiony płyn o zapachu lawendy i zanurzyłam się w powstającej pianie.
- Mmmm bosko - pomyślałam.
Po parunastu minutach leżenia i fałszowania ulubionych utworów stwierdziłam, że moja skóra ma już dość. Wyszłam z wanny, wytarłam się, zrobiłam sobie na głowie turban z ręcznika a ciało otuliłam miękkim szlafrokiem w kolorze pastelowej mięty.
Na śniadanie zrobiłam pełnowartościowego szejka i wypiłam kubek ulubionego kakao.
W tle leciała moja ulubiona stacja radiowa gdzie muzyka zdecydowanie nie kaleczyła mi uszu.
Dzień dopiero się zaczął więc stwierdziłam, że udam się na siłownię.
Ubrana i spakowana byłam gotowa do wyjścia.
Do "Super Gymu" miałam jakieś trzy może cztery minuty drugi dlatego szybko znalazłam się na miejscu. W recepcji okazałam karnet i zgarnęłam kluczyk do szafki.
Przebrana zabrałam wodę i ruszyłam na jedną z sal gdzie jak zawsze zaczynałam od trzydziestu minutowego biegu na bieżni.
Po drodze do mojej sali mijam jeszcze dwie w, których ćwiczą zwykle mężczyźni. Większość z nich wygląda naprawdę nieźle. Nie ukrywam, że przechodząc obok nich zwalniam trochę kroku. Tym razem wręcz się zatrzymałam, gdy zobaczyłam mężczyznę w pierwszej sali stojącego tyłem do mnie podnoszącego hantle.
Dobra, nie widziałam jego twarzy, ale za to plecy i ramiona poruszyły moją wyobraźnię. Nie miał koszulki dlatego mogłabym liczyć wszystkie wypukłości na jego ciele.
Uświadomiłam sobie, że stoję tam trochę za długo gapiąc się na ten kąsek dlatego speszona uciekłam na swoją salę.
Jak się okazało oprócz mnie była jeszcze tylko jedna kobieta co mnie ucieszyło, bo mogłam spokojnie wybrać sprzęt. Stanęłam na jednej z bieżni, które ustawione są naprzeciw luster więc przez ten cały czas mogę kontrolować to czy aby przypadkiem nie robię głupiej miny.
Za mną w średnim odstępie znajdował się rządek rowerków jak do tej pory pustych.
Włączyłam bieżnie, ustawiłam dogodne parametry i zaczęłam mój bieg. Jak zwykle na uszach miałam słuchawki dlatego słuchając ulubionych utworów odpłynęłam całkowicie.
Z planowanych trzydziestu minut zrobiło się prawię pięćdziesiąt. Zwolniłam bieżnie po czym zeskoczyłam na ziemię. Zakręciło mi się w głowie, zachwiałam się i byłam już gotowa na zderzenie z podłogą.
Nie wiem dlaczego zamknęłam oczy, chyba miałam nadzieje, że to mi pomoże w uniknięciu upadku... nagle poczułam mniej twarde lądowanie niż się spodziewałam. Otóż otworzyłam oczy, zamrugałam kilka razy i oceniałam, że nie jestem na ziemi a raczej w czyichś ramionach.
Jego ramionach. To był mężczyzna z sali numer jeden. Serce zabiło mi szybciej.
- Ktoś chyba przesadził z treningiem Pani Katarzyno – usłyszałam nad sobą głos, znajomy głos, zaraz zaraz...
- Niemożliwe - pomyślałam.
Wyrwałam się z jego ramion jak oparzona i stanęłam z nim twarzą w twarz a raczej moja twarz znajdowała się gdzieś na poziomie jego klatki piersiowej. Podniosłam głowę wyżej, oczy otworzyłam szerzej i miałam już coś powiedzieć, ale jego głos mi przerwał:
- Radek jestem – oczywiście zachowawszy się jak dżentelmen nie podał mi pierwszy ręki.
- Raa dek... - automatycznie podałam mu dłoń, którą uścisnął a na jego twarzy zauważyłam malującego się banana. Miałam już pytać czemu się tak szczerzy, ale...
- Dokładnie tak mam na imię – zaśmiał się.
- Wybacz, ostatnio pracuje na rozszerzonej wersji niekumania, Kaśka – powiedziałam i wyciągnęłam dłoń po raz kolejny.
- Nie gniewam się, to nawet zabawne – jego dłoń pokryła się z moją.
- To pracujesz jako listonosz?
- Raczej dorabiam, chwilowo zastępuję wujka, pewnie go kojarzysz jeżeli odbierałaś wcześniej pocztę.
- To Twój Wujek? Faktycznie kojarzę tego miłego pana chociaż nie mieszkam tu zbyt długo - odparłam.
- Tak się składa, że ja też nie. Od tygodnia jesteśmy sąsiadami. Wynajmuję mieszkanie w klatce obok na tym samym piętrze co Ty, wiesz? - popatrzył na mnie tym swoim zabójczym wzrokiem.
Świetnie, a więc "mój" boski listonosz ma na imię Radek, tak naprawdę nie jest listonoszem, chodzi na tę samą siłownię co ja i jest moim sąsiadem?!
Zaraz, zaraz...
- Nooo, teraz już wiem. Jeszcze powiedz, że mieszkasz po prawej to będziemy się spotykać na balkonach - odparłam.
- Powiedz tylko kiedy i o której. - zaśmiał się.
No pięknie, czyli wczorajsze odgłosy, które dobiegały z za ściany wydawał on i jego...?
- Mieszkasz sam? - nie wiem czy nie za wcześnie na takie pytania, ale musiałam wiedzieć.
- Nie, mieszkam z przyjaciółką, razem wynajmujemy to mieszkanie. A Ty? - czyżby jego też interesowało czy kogoś mam?
- Tak, dopóki studiuję ojciec opłaca mi czynsz. Chciałam zaproponować żeby wprowadził się do mnie chłopak, ale teraz na pewno już tak się nie stanie.
- Mhm, rozumiem, nie będę drążył dalej. Jesteś już po treningu? - Nie, nie byłam, ale nie wiedziałam dlaczego pyta więc skłamałam.
- Tak, myślę, że na dziś dość. - Wzięłam łyk wody.
- Jeżeli nie jesteś zajęta to może masz ochotę wpaść dziś na grilla w okolicach siedemnastej na moją działkę niedaleko? - Zresztą zabralibyśmy się razem. Wpadnie tylko kilku znajomych. Co Ty na to?
Zaprasza mnie na grilla, prawie się nie znamy, sama nie wiem, i ta jego "przyjaciółka"...
- W sumie nie mam jeszcze planów na dzisiaj, ale nie wiem czy to dobry pomysł, nikogo nie znam, sam rozumiesz. - Cóż za argument.
- Dlatego może weźmiesz ze sobą jakąś koleżankę, nie daj prosić Dorotko – uśmiechnął się szeroko i dopiero teraz dostrzegłam biel jego zębów.
- Wiesz co, kusząca propozycja, ale dam Ci jeszcze znać. Tymczasem muszę lecieć. - Nie mam pojęcia dlaczego powiedziałam, że muszę lecieć. Chciałam być blisko niego, rozmawiać z nim dotykać go... A tymczasem zaczęłam uciekać jak spłoszona dziewczynka.
- Hej hej, poczekaj, może najpierw podasz mi swój numer? - zawołał, a ja zatrzymałam się i obróciłam na pięcie.
- Aaa no jasne, zapisz sobie. - Wyjął telefon, kątem oka zobaczyłam, że nie ma żadnej kobiety ustawionej na tapecie.
- Jak Cie zapisać? Dorotka? Urocza sąsiadka? Pani w ręczniku? - droczył się.
- Zapisuj jak chcesz, ale może to ostatnie pomińmy. - Zawstydziłam się na myśl o tym, że przecież widział kawałek mojej piersi!
- Dobra, gotowe. To do usłyszenia sąsiadeczko – rzucił i na odchodne obdarował mnie tym swoim porażającym spojrzeniem.
- Cześć sąsiedzie. - No wreszcie mogłam odetchnąć.
- Muszę przestać się spinać – stwierdziłam, zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam do szatni aby wziąć prysznic.
W środku była kobieta, którą spotkałam wcześniej, najwidoczniej skończyła trening i również zmierzała pod prysznic.
W szatni zamontowana była łazienka, gdzie znajdowały się dwa prysznice obok siebie i jeden naprzeciw.
Nie były to kabiny, raczej coś al'a prysznic basenowy więc warto mieć ze sobą klapki.
Kobieta przede mną zajęła jedną z dwóch kabin na przedniej ścianie, ja natomiast wybrałam tę naprzeciw. Jak to kobieta, czasami oceniam, podziwiam i krytykuję inne kobiety, które widuję.
Oszacowałam jej wiek na ok. czterdzieści lat. Urodę miała przeciętną, ale w obcisłym sportowym stroju jej sylwetka wyglądała zabójczo.
Rozebrałam się i weszłam pod swój prysznic. Zauważyłam, że kobieta z naprzeciwka nie wstydzi się nagości i nie zasłoniła zasłony. Ja to zrobiłam, ale zostawiłam małą szparkę aby móc zerknąć od czasu do czasu na nią i przekonać się czy rzeczywiście jej ciało jest tak zabójcze bez ubrania.
Puściłam ciepły strumyk wody i namydliłam ciało. Zerknęłam na moją sąsiadkę z naprzeciwka i chwilę ją obserwowałam.
Miała małe piersi, ale bardzo bardzo jędrne. Miała też świetne plecy i niezłe mięśnie brzucha.
Nie patrzyłam na nią jak na obiekt pożądania, nigdy nie byłam z kobietą (nie licząc całowania się z koleżanką), ale jednak potrafiłam doceniać piękno, pod wszelką postacią. Spokojnie mogę nazwać się estetką.
Zaczęłam opłukiwać ciało. Zastanawiałam się co zrobić w kwestii tego grilla.
Chciałam iść, czas zacząć żyć, ale sama się tam przecież nie wybiorę.
- Może Magda? - pomyślałam.
Magda to moja najlepsza znajoma, którą poznałam na studiach. Zawsze była dość rozrywkowa, jest ładna i obecnie nikogo nie ma. Myślę, że się zgodzi.
Wyszłam spod prysznica, wytarłam się i założyłam świeże ubranie. Najwidoczniej chwilę zajęło mi to przemyślanie, bo w szatni byłam już sama.
Wyszłam, oddałam kluczyk i skierowałam się do domu.
Po drodze zadzwoniłam do Magdy i naświetliłam jej sytuację. Trochę nagięłam prawdę i przedstawiłam Radka jako sąsiada, którego znam trochę dłużej, ale to nie ważne, bo Magda się zgodziła.
Nie zdążyłam się rozłączyć i na wyświetlaczu pojawiła się koperta.
Odczytałam sms'a :
- Hej Urocza Sąsiadko, namyśliłaś się? - Od razu na twarzy namalował mi się uśmiech.
- Możliwe, ale nie będę sama, zabieram koleżankę. Gdzie i o której? - odpisałam
- Świetnie :) Będę czekał pod blokiem o 17, zabiorę Was. Pozdrawiam. - To szalone, ale w tym momencie poczułam, że mógłby zabrać mnie dokąd chce.
Dotarłam do domu. Była prawie trzynasta. Miałam więc jeszcze trochę czasu na przygotowania.
Zjadłam obiad i zaczęłam proces upiększania.
Od kilku dni nie malowałam paznokci więc stwierdziłam, że obdaruje je bordową barwą. Zadbane dłonie to coś na co zwracam uwagę nie tylko u kobiet, ale i mężczyzn.
Siedziałam tak chwilę czekając aż wyschnie lakier gdy zadzwonił telefon.
Na ekranie wyświetlił się napis "Dzwoni Misiek". Faktycznie jeszcze nie zmieniłam Patryka w telefonie. Bynajmniej nie miałam ochoty odbierać a żeby to zrozumiał odrzuciłam rozmowę a później jeszcze kolejne dwie.
Telefon zamilczał a lakier wysechł.
Wzięłam szybki prysznic, ogoliłam się pod pachami, wydepilowałam nogi no i jak zwykle moja myszka musiała być w wersji "na gładko".
Nasmarowałam ciało balsamem i jak zwykle stanęłam przed moją szafą zastanawiając się co ubrać.
Dziś miałam ochotę na czerwoną bieliznę, nie musiałam się sugerować tym co lubił on, Patryk.
Zdecydowałam, że sukienka na grilla nie jest dobrą opcją więc wybrałam obcisłe czarne rurki, które idealnie podkreślały moją pupę, lekko za duży biały podkoszulek na ramiączkach z pastelowym napisem "men killer" a na wierzch czarną, skórzaną kurteczkę z ćwiekami.
Zaakcentowałam nieco bardziej oczy czarną kredką i tuszem, podkreśliłam policzki i usta na "moc czerwieni". Włosy lekko pokręciłam i polakierowałam.
Nim się obejrzałam była szesnasta trzydzieści.
Mój telefon dał znać. Wiadomość od Madzi:
- "Przepraszam Skarbie, dziadek w szpitalu nie dam rady, ale idź sama, baw się dobrze, całuję" - ehh, nie jej wina, nie mogę być zła, ale sama nie pójdę – stwierdziłam.
Postanowiłam uspokoić myśli i przeanalizować sytuację. Głównym minusem było to, że tak naprawdę nie znałam nikogo, ale z drugiej strony spędzenia czasu z Radkiem...
- Cholera! Raz się żyję! - stwierdziłam.
Ostatnie poprawki. Założyłam nie zbyt wysokie koturny i wzięłam niezbyt dużą torebkę.
Zamknęłam drzwi i zaczęłam schodzić.
Na dole stał Radek, zabójczo wyglądający Radek.
- Cześć sąsiedzie – rzuciłam
- Witaj sąsiadko a gdzie koleżanka? - spojrzał zaciekawiony.
- Otóż sprawa wygląda tak, koleżanka w ostatniej chwili z przyczyn osobistych dała znać, że nie może się pojawić więc będę sama, ale jak ktoś mnie będzie chciał zgwałcić lub zabić to mam kurs samoobrony! - przełknęłam ślinę.
- Nic takiego się nie stanie, przy mnie nie musisz się bać a w razie czego ja też mam parę kursów – jednym zdaniem przekonał mnie do siebie.
Poszliśmy na parking obok bloku. Zauważyłam przy srebrnym Audi palącą papierosa wysoką blondynkę.
- To jest Klaudia, moja przyjaciółka – przedstawił.
Teraz już wiem czemu jest jego przyjaciółką. Niezła z niej laska nie ma co ukrywać.
- Dorota, ee, sąsiadka – podałyśmy sobie ręce.
- Chcesz usiąść z przodu? - zapytała Klaudia.
- Nie, nie, usiądę z tyłu - odparłam
Radek otworzył drzwi najpierw mnie a później Klaudii. Zapieliśmy pasy i ruszyliśmy.
W drodze, która długo nie trwała nawet ciekawie nam się rozmawiało.
Dotarliśmy na miejsce. Po drodze na działkę spotkaliśmy jeszcze trzech kolegów Radka, ale prawdę mówiąc nie zapamiętałam, który jak ma na imię. Wstąpiliśmy także do sklepu aby kupić żarcie i piwo.
Doszliśmy do działki Radka na, której nie było zwykłej typowej altanki, ale dwupiętrowy dom. Poza tym kilka ławek, krzeseł, stół, grill i tego typu sprawy.
- No to kto dziś rozpala? - wyskoczył z pytaniem Radek.
- Wychodzi na to, że ja – odpowiedziała Klaudia i ruszyła w stronę grilla.
- Chodź zaniesiemy piwo do lodówki i przy okazji zobaczysz dom – szturchnął mnie ramieniem Radek.
Posłusznie poszłam za nim, przestałam się już spinać bo w sumie nie było czego się bać.
Weszliśmy do środka. Trochę mnie zszokowało wnętrze, które było naprawdę gustowne.
- Wspaniale wygląda – powiedziałam.
- Później pokaże Ci górę a teraz daj piwo weźmiemy po jednym resztę schowam – odparł.
Wróciliśmy do towarzystwa, grill się rozpalał, piwo zaczęło znikać, rozmowa się rozwijała.
Po jakichś trzech godzinach zauważyłam, że Klaudia zawiesiła się na Radku i szeptała mu coś do ucha. Nie sposób nie zauważyć, że była już kompletnie pijana.
- Hej sąsiadko pomożesz mi ją zanieść na górę? - zaskoczył mnie Radek.
- Dobra, ale zaprzestań już tego sąsiadkowania – postanowiłam mu pomóc.
Radek wziął Klaudie pod jedno ramię a ja pod drugie, była dość ciężka i chyba kompletnie odpłynęła na co wskazywała jej zwisająca w dół głowa.
Stwierdziliśmy, że położymy ją w pokoju na dole, bo nie chciało nam się jej wciągać po schodach.
- Chodź pokaże Ci górę – Radek złapał mnie za rękę, ale nie pociągnął tylko czekał aż odpowiem.
- No dobra niech będzie, mam nadzieje, że nie ukrywasz tam zwłok ani nie będę kolejną ofiarą – zaśmialiśmy się.
Weszliśmy po schodach i stanęliśmy przed fioletowymi drzwiami.
Nadal trzymając mnie za rękę powiedział:
- Tak jak już mówiłem dorabiam jako listonosz, ale moja praca jest za tymi drzwiami. - otworzył je i weszliśmy do środka.
Rozdziawiłam buzię i zaczęłam się rozglądać. Na ścianie było sporo zdjęć, portretów i plakatów nagich kobiet, pięknych kobiet...
- To rozumiem, że to są różne akty? A Ty jesteś fotografem? - zapytałam zawstydzona.
- Owszem moja droga, to moje prawdziwe oblicze, ale mam nadzieje, że nie zraziłaś się do mnie? - przysunął się bliżej.
- Eee, niee, to jest piękne, naprawdę - wymamrotałam.
- Ty też jesteś piękna, prawdę mówiąc od momentu kiedy Cie zobaczyłem czułem, że mam potrzebę poznać Cie bliżej – okej, zamurowało mnie a zarazem byłam podekscytowana tym wszystkim.
- Ciekawe jakbym wyglądała na takich zdjęciach? - nie wiem dlaczego zadałam to pytanie, ale wraz z wzrostem alkoholu we krwi stawałam się pewniejsza siebie, na światło dzienne wychodziły moje najskrytsze pragnienia.
- Jeżeli chcesz możemy zrobić kilka próbnych zdjęć, ale jestem pewny, że aparat by Cie pokochał.
Popatrzyłam na stolik na, którym leżał sprzęt i bez zastanowienia stwierdziłam, że chce tego, że chce jego, tu i teraz.
- Zróbmy kilka - odpowiedziałam.
- Widzę, że jesteś pewna siebie, uwielbiam to w kobietach, przygotuję sprzęt a Ty się rozbierz. - Odszedł i zabrał się za sprzęt.
Nigdy nie rozebrałabym się przed obcym mężczyzną a teraz robiłam to bez wahania.
Zdjęłam kurtkę, później buty i spodnie.
Obróciłam się tyłem do Radka chociaż za chwilę miałam być naga to ostatecznie reszty ubrań zaczęłam pozbywać się stojąc tyłem.
Szybkim ruchem zdjęłam koszulkę. Zostałam w bieliźnie. Poczułam wzrok Radka na moich plecach. Byłam nieco przerażona, ale i podniecona.
Sięgnęłam rękoma do zapięcia biustonosza i rozpięłam go. Opadł na ziemię. Było chłodno więc moje sutki odczuły to najbardziej. Złapałam za gumkę od stringów i powoli zsunęłam je.
Obróciłam się patrząc mu prosto w oczy.
- Co mam robić? - zapytałam, biorąc ręce pod boki.
- Bądź sobą, udawaj, że mnie tu nie ma jeżeli chcesz, możesz robić wszystko a ja będę to uwieczniał - odpowiedział zupełnie spokojny.
Nie będę ściemniać, nie byłam i nie jestem ani modelką ani fotomodelką i nawet nigdy nie miałam profesjonalnej sesji.
Improwizowałam a on po prostu robił zdjęcia. Z początku byłam dość sztywna, ale aparat mnie nie ugryzł dlatego zaczęłam się rozkręcać. Zrobiłam się nawet trochę wilgotna i chciałam żeby to zobaczył.
Usiadłam na stoliku, jedną nogę podciągnęłam do siebie a drugą rozstawiłam szerzej na ziemi tak, że było widać moją cipkę w pełnej okazałości.
Radek na chwilę opuścił aparat.
- Jesteś piękna i ona też – powiedział podziwiając mnie.
- No to robisz to zdjęcie czy nie? - odparłam po czym kusząco przygryzłam wargę.
Ponownie zaczął robić zdjęcia. Przybierałam różne pozycje, wyginałam się jak kocica i wypinałam jakbym czekała na klapsa.
- Weź to – powiedział, dając mi butelkę wody.
Wiedziałam o co mu chodzi. Posłusznie okręciłam korek i udając, że chce się napić wysunęłam język i polałam wodę na piersi, która dalej spłynęła na moją myszkę.
Po kilku ujęciach zresztą wody podeszłam do Radka i z zaskoczenia wylałam ją na niego.
Pospiesznie odłożył aparat mówiąc:
- Oj pogniewamy się maleńka.
- Oj bardzo się boję – drażniłam się.
- I co ja mam teraz zrobić? - zapytał podchodząc bliżej mnie tak, że moje sutki dotykały jego koszulki.
- Myślę, że czas abyś się rozebrał - odparłam.
- Myślę, że jestem w stanie zaakceptować Twój pomysł, ale poczekaj minutkę, zapomnieliśmy, że mamy na dole towarzystwo – oznajmił i zbiegł po schodach.
Podeszłam do okna i zauważyłam, że mówi coś chłopakom, po czym oni zaczęli się zbierać do domu. Nie miałam nic przeciwko, wiedziałam czego chce, kogo chce, kogo pragnę...
Nim się obejrzałam stał już za mną. Odwróciłam się i powiedziałam:
- To na czym stanęliśmy? Ah tak, miałeś się rozebrać...
Podeszłam do niego, wsunęłam dłonie pod jego koszulkę i dotykałam umięśnionego brzucha podwijając ją tym samym do góry. Radek zrzucił t-shirt z siebie, który wylądował na ziemi obok mojej bielizny. Podszedł do mnie bliżej, był ciepły, złapał mnie za szyję i delikatnie przyciągnął. Zbliżyliśmy usta, chciałam się na nie rzucić, ale to zwolnione tempo też mi się podobało.
Nasze wargi się zetknęły i praktycznie jednocześnie wysunęliśmy języki i pochłonęliśmy się wzajemnie. Całowaliśmy się łapczywie. Jego dłonie dotykały mojego ciała w taki sposób w jaki jeszcze nikt mnie nie dotykał.
Przerwałam taniec naszych języków i delikatnie popchnęłam go na ścianę.
Przez chwilę patrzyliśmy na siebie. Podeszłam do niego i położyłam dłoń na jego kroczu. Poczułam twardą wypukłość, dużą wypukłość. Kąciki moich ust wymalowały uśmiech na mojej twarzy. Oblizałam wargi i kilkukrotnie potarłam krocze Radka. Złapał mnie za rękę, przyciągnął i obrócił nas tak, że to teraz ja byłam oparta o ścianę. Pocałował mnie w usta, szyję, ramiona i obejmując dłońmi moje piersi nachylił się żeby je polizać. Ssał moje sutki a ja wydałam z siebie pierwsze mruknięcia. Zostawił piersi na chwilę w spokoju i zaczął zjeżdżać niżej. Całował mój brzuch a ja zamknęłam oczy. Zbliżał się do niej. Rozstawiłam nieco nogi aby miał lepszy dostęp. Uklęknął przede mną. Pocałował ją po raz pierwszy, po raz drugi i po raz trzeci. Rozszerzył palcami nieco moje wargi sromowe i koniuszkiem języka dotykał wilgotnej strefy. Jęknęłam. Złapałam go za włosy i przyciągnęłam do mojej cipki jeszcze bardziej. Nie torturował mnie dłużej jego język przestał się drażnić i zaczął zataczać koła co raz to wchodząc do środka mojego wnętrza.
- To najlepsza mineta mojego życia – pomyślałam.
Radek z pewnością był bardziej doświadczony niż ja, ale to co najbardziej mnie kręciło to fakt, że nie był to chłopiec a mężczyzna. Doskonale wiedział jak zaspokoić kobietę a mi dokładnie o to chodziło.
Poczułam już nie tylko język, ale i palec, który w moim wnętrzu zachowywał się jak szalony.
- A może to ja oszalałam?
Nieistotne.
- Drugi – jęknęłam – włóż drugi.
Po chwili dołączył kolejny palec i penetrowała mnie co raz szybciej. Odnosiłam wrażenia, że moje soki kapią na ziemię, ale wiedziałam, że język Radka by na to nie pozwolił.
Byłam tak bliska orgazmu, że nie miałam pojęcia jak mocno trzymam go za włosy.
Jęczałam co raz głośniej. Poza pijaną śpiącą na dole Klaudią nie było nikogo więc stwierdziłam, że mogę sobie na to pozwolić.
Zakręciło mi się w głowie, zrobiło się gorąco i niezwykle przyjemnie po czym zalała mnie fala rozkoszy. Puściłam włosy Radka i przytuliłam jego głowę do swojego brzucha. Po chwili Radek podniósł się i oblizując palec powiedział:
- Smaczna jesteś.
- A co myślałeś? - zapytałam i przyciągnęłam go do siebie wsuwając język do jego buzi co miało oznaczać wstępne podziękowanie za tak wspaniałą rozkosz.
Przerwaliśmy pocałunek. Pchnęłam Radka na kanapę i sama na niej usidłam.
Objęłam rękoma jego twarz i zbliżyłam usta, ale w momencie kiedy miało dojść do kolejnego spotkania naszych języków odsunęłam głowę i złożyłam kilka pocałunków na jego szyi.
Paznokciami przejechałam po jego silnych ramionach i trochę śladów zostawiłam na jego torsie.
Powoli zeszłam z niego ocierając się cipką o jego kolano i uklęknęłam przed jego kroczem.
Miał na sobie jeszcze spodnie więc musiałam się ich pozbyć. Bez problemu rozpięłam guzik i rozporek. Złapałam za górę spodni i zaczęłam ściągać je w dół wraz z bokserkami.
Pomimo tego, że już przez spodnie mogłam spodziewać się czegoś większego to moim oczom ukazał się nie tylko spory, ale i zadbany penis. Mówiąc zadbany mam na myśli to, że był taki wypielęgnowany i nawet nieco przystrzyżony to całkowicie mnie ucieszyło.
Przejechałam paznokciami od kolan w górę i zatrzymałam się na jego udach. Nie od razu go posmakowałam, najpierw chciałam go dotknąć.
Jedną ręką chwyciłam go delikatnie i zaczęłam poruszać w górę i dół. Był taki sztywny i twardy.
Spojrzałam na Radka i wywnioskowałam po jego spojrzeniu, że się mu to podoba.
Ścisnęłam jego członka trochę mocniej i zaczęłam szybciej poruszać ręką. Powoli zbliżałam twarz.
Wysunęłam język i dotknęłam czubkiem języka główki penisa. Posmakował mi.
Zaczęłam lizać go z każdej strony.
Radek położył mi rękę na szyi i przyciągnął trochę bliżej moją głowę.
Otworzyłam usta i włożyłam go do buzi. Ssałam, robiłam to coraz łapczywiej. Ciche jęki w tle, które wydawał Radek tylko mnie napędzały. Wsadzałam go do ust co raz głębiej i co raz szybciej poruszałam językiem. Nagle jedna dłoń Radka złapała mnie za włosy, odciągnęła do tyłu a jego język przez moment penetrował moją buzie. Przerwał. Ręka, która nadal trzymała moje włosy złapała mnie trochę mocniej i nakierowała z powrotem na penisa. Kilka razy dociskał moją głowę do niego, ale wiedziałam, że jest blisko i nie przeszkadzało mi, że jego członek witał się z moim gardłem. Prawdę mówiąc nie wiedziałam gdzie chce skończyć, ale nigdy wcześniej nie robiłam loda z połykiem a dziś był czas kiedy łamałam wszystkie zasady. Wyjęłam go na chwilę z ust i zastąpiłam ręką mówiąc:
- Teraz ja chcę Cię posmakować.
Radek, wstał i biorąc swojego członka do ręki zaczął go pocierać.
Domyślałam się, że za chwilę będę mogła kosztować jego spermy więc nadal klęcząc przed nim złapałam się za piersi i wystawiłam język.
Radek zaczął wydawać dźwięki przyjemności a na mój język, twarz i piersi eksplodowała fala ciepłej i lekko słonawej spermy. To co miałam na języku grzecznie połknęłam.
Radek podparł się ściany aby najwidoczniej szybciej dojść do siebie a ja wstałam z klęczek.
- Też jesteś niezły w smaku – powiedziałam i opadłam na kanapę.
Radek usiadł obok mnie obejmując mnie ramieniem. Usiadłam do niego bokiem zarzucając mu jedną nogę na kolano. Paznokciami przeczesywałam jego włosy. Uniósł rękę i palcem wskazującym przejechał od moich ust po szyję, piersi, brzuch aż wreszcie docierając do mojej cipki jednym mocnym ruchem włożył we mnie palec.
- Pieprz mnie – powiedziałam.
Wyjął ze mnie palec i położył mi rękę na plecach przyciągając mnie całą do siebie.
Usiadłam na nim okrakiem tak, że moja cipka jedynie ocierała się o jego penisa, który ponownie był już gotowy do zabawy. Przygryzłam mu ucho i zaczęłam się ocierać.
Poziom mojego rozpalenia był niedopisania. Pragnęłam tylko aby mnie rznął. Nie mogłam się doczekać kiedy nadzieje się na jego męskość.
Nieoczekiwanie Radek złapał mnie za biodra i podniósł nas oboje. Posadził mnie na szafce tak, że moje krocze było na wysokości jego penisa. Oparłam się na łokciach z nogami zaplątanymi na jego ciele a mój błagalny wzrok najwidoczniej został dobrze odebrany przez Radka, bo poczułam jak jego członek zmierza do mojej szparki. Byłam tak mokra, że można było we mnie wchodzić jak w masło. Wreszcie poczułam go całego, ale zanim zaczął się poruszać spytał:
- Mam założyć gumkę?
- Na szczęście biorę tabletki inaczej sama już bym stała przed Tobą z pełnym pakietem – zaśmiałam się.
Wykonywał powolne ruchy a ja rozkoszowałam się, każdym równie mocno.
Jedną rękę uniosłam i zakładając mu na szyję dałam znak, że chce go bliżej, bardziej i mocniej.
Tempo zaczęło się zwiększać. Jego ruchy stały się szybsze, silniejsze a z czasem nawet brutalniejsze. Odepchnął mnie tak, że leżałam plecami na szafce. Nie miałam nic przeciwko. Odrobina bólu jeszcze bardziej mnie napalała. Zaczęłam pojękiwać i dyszeć. Złapałam w garście serwetę, którą miałam pod tyłkiem a Radek jedną ręką trzymał szafkę a drugą ściskał moją pierś.
Dociskał penisa do mojej cipki tak jakby chciał mnie przebić na wylot, ale nie odczuwałam nic poza narastającą rozkoszą. Wyszedł ze mnie, złapał mnie za rękę a ja zeskoczyłam z szafki.
Położył się na kanapie pociągając mnie za sobą. Opadłam całym swoim ciałem na niego.
Podniosłam się, przełożyłam jedną nogę i nabiłam się na jego członka.
Na górze też jest świetnie – pomyślałam.
Ujeżdżałam go skacząc po nim jak niewyżyta suka, jakie widywałam jedynie na filmach porno.
Zaczęłam pokrzykiwać i wbijać paznokcie w jego klatę. On złapał mnie mocno za pośladki pomagając tym samym się unosić. Po dłużej chwili zamieniliśmy się. Teraz ja byłam na dole a on na górze. Wbił się we mnie dość agresywnie zwiększając moją rozkosz. Złapał moje ręce za nadgarstki i wyprostowane przytrzymywał za moją głową. Całowaliśmy się, gryźliśmy swoje wargi, dyszeliśmy. Kanapa chyba ledwo wytrzymywała nasze tempo. Poczułam, że dochodzę więc wyrwałam ręce z ucisku i zacisnęłam je na jego plecach być może nawet wbijając paznokcie aż do krwi. Moje krzyki stały się głośniejsze, zagłuszałam nawet skrzypienie kanapy.
Wydałam z siebie piskliwy jęk i zacisnęłam swoją cipkę na członku Radka dając mu tym samym znak, że doszłam. Widziałam, że też jest już blisko, złapał mnie za włosy i przybliżył swoje usta do moich, ale nie doszło do pocałunku. Poczułam jedynie jego ciężki oddech, kilka wolniejszych, ale mocnych pchnięć i niesamowite ciepło w moim wnętrzu.
Opadł na mnie kładąc głowę na moich piersiach. Leżeliśmy tak chwilę, po czym Radek wstał i skierował się na dół do kuchni aby przynieść nam coś do picia.
Nie ubierałam się, zostałam naga na kanapie, ale okryłam się kocem, który leżał obok.
Ta chwila gdy Radka nie było musiała trwać wieczność.
Nie miałam sił, zasnęłam...
C.D.N