Uwiedziona przez nianię (III). Nowy etap
6 lipca 2024
Uwiedziona przez nianię
Szacowany czas lektury: 24 min
Siedziałam w pracy, kiedy otrzymałam telefon z przedszkola, że Dominika nie odebrała naszego dziecka i Julek czekał już ponad dwie godziny. Informacja ta była zaskakująca, nie wiedziałam, co się działo, bo Dominika nigdy by tak nie postąpiła bez poinformowania. Na chwilę się zamyśliłam, lecz z głębokiej troski wyrwała mnie Pani iYgrekowska, będąca wciąż na linii i dopytująca się, kiedy będę mogła odebrać syna. Odpowiedziałam, że tak szybko, jak to możliwe. Pozamykałam swoje obowiązki i kierując się do samochodu, natychmiast zadzwoniłam do Dominiki, lecz włączała się tylko poczta głosowa. Zachowywałam opanowanie, lecz powoli rósł we mnie niepokój. Nim dojechałam do przedszkola, próbowałam jeszcze cztery raz połączyć się z Dominika, lecz wciąż bez skutku. Telefon wciąż głuchy. Wtedy niepokój przeradzał się w poważne zmartwienie, że coś na prawdę się stało. Odebrałam Julka i wróciliśmy do domu.
Mieszkanie było puste, nie było torebki Dominiki i roweru. Siedziałam w domu, próbując uspokoić swoje myśli, kiedy nagle zadzwonił telefon. Głos w słuchawce należał do Hani, mamy Dominiki, która z przejęciem poinformowała, że Dominika miała wypadek i była teraz w szpitalu. Czując narastający stres i niepokój, od razu wstałam, przebrałam, Julka, i szybko ruszyłam w kierunku szpitala, aby dowiedzieć się, co się dzieje z moją ukochaną.
Po dotarciu do szpitala zobaczyłam w holu rodziców Dominiki, Hanię i Krzysztofa, którzy z zatroskanym wyrazem twarzy czekali na wieści o stanie córki. Przywitałam się z nimi i natychmiast zapytałam, co dokładnie się wydarzyło. Hania i Krzysztof wyjaśnili, że Dominika miała poważny wypadek, została potrącona i była teraz operowana, a lekarze robią wszystko, co w ich mocy, aby jej pomóc.
Hania, z trudem, lecz opanowana, wyjaśniła:
- Dominika miała poważny wypadek. Została potrącona przez samochód, gdy przechodziła przez ulicę. Jest teraz na sali operacyjnej
Z przerażeniem prawie wykrzyczałam:
- Jak to? Jak bardzo poważny jest jej stan?
Krzysztof wtrącił zmartwionym głosem:
- Z tego, co słyszeliśmy, było to naprawdę ciężkie uderzenie. Miała złamania i obrażenia wewnętrzne, ale staramy się być dobrej myśli.
Czas wydawał się ciągnąć w nieskończoność, ale wiedziałam, że musimy być silni dla Dominiki. Siedzieliśmy w milczeniu, nerwowa mowa ciała towarzyszyła nam wszystkim w oczekiwaniu na lekarza.
Wkrótce dołączył do nas doktor w granatowym fartuchu, który oznajmił, że operacja przebiega zgodnie z planem.
- Stan Dominiki jest stabilny — powiedział spokojnym, ale profesjonalnym tonem. – Udało nam się opanować krwawienie i poskładaliśmy złamania. Niestety ma również wstrząs mózgu. Musimy jeszcze dokładnie monitorować jej stan, ale rokowania są dobre, ma silny organizm. Za niedługo przeniesiemy ją na oddział intensywnej terapii i będzie musiała wypoczywać.
Poczułam, jakby kamień spadł mi z serca, ale jednocześnie wiedziałam, że przed nami długa droga. Przytuliłam Hanię, starając się przekazać jej trochę siły i otuchy.
- Będzie dobrze — szepnęłam, próbując dodać otuchy również sobie.
Lekarz jeszcze raz zapewnił nas, że jesteśmy w dobrych rękach, zanim wrócił na salę operacyjną, zostawiając nas z nadzieją na pozytywne wieści.
Rodzice Dominiki, chcąc zapewnić mi pełen dostęp do informacji o stanie zdrowia Dominiki, podpisali pełnomocnictwo dla lekarzy, abym mogła być na bieżąco informowana o postępach w jej leczeniu. Chociaż wciąż pełna niepokoju, poczułam ulgę, wiedząc, że miałam mieć bezpośredni kontakt z personelem medycznym, oraz że Dominika była w dobrych rękach. W tym momencie moim jedynym zadaniem było czekać i wspierać Dominikę w walce o powrót do zdrowia. Wspólnie z rodzicami Dominiki usiedliśmy w poczekalni, czekając aż, przeniosą Dominikę na OIOM. Gdy to na nastąpiło, czułam, jakby kamień spadł mi z serca, wiedząc, że Dominika ma teraz przed sobą tylko powrót do zdrowia. Po kilku dniach intensywnej opieki medycznej, Dominika zaczęła powoli dochodzić do siebie. Przez ten czas starałam się być u jej boku każdego dnia z Julkiem lub sama, na przemian z Hanią i Krzysztofem. Waspieraliśmy ją i dodawaliśmy otuchy i obiecując, że będziemy przy niej i razem przezwyciężymy wszystkie trudności zwiazane z rehabilitacją. Dzięki determinacji, miłości i wsparciu nas bliskich, Dominika powoli wracała do zdrowia, a ja byłam gotowa pomóc jej w każdym kroku na drodze do pełnego powrotu do życia. To wzmacniało naszą więź, przetestowana przez trudności, stawała się coraz silniejsza, dając im nadzieję na lepsze jutro.
***
Przy pierwszej wizycie, siedziałam, trzymając za rękę Dominikę, która była w objęciach Morfeusza. W pewnym momencie zasnęłam w pozycji siedzącej, opierając się głową o łózko Dominiki. Po pewnym czasie obudziła mnie smyrając po dłoni. Obudziłam się i widziałam na twarzy szczęśliwy uśmiech mojej ukochanej, że byłam przy niej i że mnie pierwsza zobaczyła. Byłam szczęśliwa, że widziałam Dominikę w dobrym humorze, co przekladało się na jej lepszy stan. Nasze pierwsze spotkanie po operacji rozpoczęła nietypowym przywitananiem.
- Śniłaś mi się
- No to opowiadaj – odparłam zaintrygowana
- Byłyśmy z Julkiem nad morzem, chodziliśmy w trójkę po Helu. W pewnym momencie miałam wypadek, potrącił mnie chyba skuter. Wylądowałam w śpiączce w szpitalu, a Ty z Julkiem zamartwialiście się dniami przy moim łóżku. Pewnej nocy przyszłaś sama do mnie…tutaj może dokończę, jak wrócimy do domu – po jej spojrzeniu zrozumiałam, co było dalej, lecz zaintrygowała mnie tym snem i poprosiłam, aby kontynuowała opowiadanie – Nikogo nie ma, możesz dokończyć
- Dobrze tylko daj buzi – złożyłam całusa na jej ustach i słuchałam dalszego przebiegu
- Przyszłaś do mnie jako pielęgniarka w bieli i pocałowałaś. Niczym śpiąca królewna przebudziłam się ze śpiączkowego snu… – przerwała, gdy do Sali weszła pacjentka po badaniach
Przerwała, gdy do sali weszła pacjentka po badaniach. Obie spojrzałyśmy na nowo przybyłą, starając się ukryć naszą intymną rozmowę. Czekałyśmy, aż nowa pacjentka znajdzie swoje miejsce i zajmie się swoimi sprawami.
Gdy chwilowa cisza zapanowała w pokoju, nachyliłam się do Dominiki i szepnęłam:
-Co było dalej?
Dominika uśmiechnęła się tajemniczo i odpowiedziała cicho:
- Gdy przebudziłam się, zobaczyłam twoje piękne oczy pełne miłości i troski. Nasze wargi ponownie się spotkały, a cały szpital zniknął, zostaliśmy tylko my dwie, w tej chwili pełnej magii.
Nasza intymna chwila była jednak przerwana przez rzeczywistość szpitalnego życia. Pacjentka, która weszła do sali, zaczęła szukać czegoś w swojej torbie, wydając przy tym dość głośne dźwięki. Dominika spojrzała na mnie, jakby chciała powiedzieć, że opowieść będzie kontynuowana w bardziej sprzyjających okolicznościach.
- Myślę, że resztę zostawimy na później, kochanie. – powiedziała z uśmiechem.
Przytaknęłam, czując, że chwile, które dzielimy, są równie cenne, jak opowiadane sny. Czekałam na moment, kiedy będziemy mogły być same, by dowiedzieć się, jak kończy się ta bajka o śpiącej królewnie i jej przebudzeniu.
***
Po wyjściu ze szpitala, wzięłam urlop, a gdy się kończył poprosiłam szefostwo pracy zdalnej, by móc zajmować się Dominiką. Było trudno, Dominika na co dzień żywa i energiczna cierpiała, będąc ruchowo na tygodnie ograniczona. Mimo tego zachowywała swoją pogodność, którą potrafiła ocieplać moje serce, lecz przyszła pora, abym to ja jej teraz się rewanżowała i ją wspierała fizycznie oraz psychicznie. Pomagał mi w tym Julek, który z uroczą troską chciał się angażować w opiekę nad swoją nianią. Nastąpiła mała zamiana ról, na której widok serce rosło.
Każdy dzień był wyzwaniem, ale też okazją do odkrywania nowej siły w naszej relacji. Zaczynaliśmy dzień od porannej kawy, którą parzyłam w kuchni, próbując naśladować Dominikę. Zawsze dodawała cynamonu, a teraz to ja stałam się ekspertem w jej ulubionym napoju. Przynosząc jej filiżankę do łóżka, widziałam, jak jej oczy błyszczą z wdzięczności.
— Jesteś niesamowita, wiesz? — powiedziała pewnego ranka, biorąc ode mnie kubek i przyciągając mnie do siebie. — Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.
— Ja też nie wiem, co bym zrobiła bez ciebie — odpowiedziałam, całując ją w czoło. Była to prawda. Wspólnie radziłyśmy sobie z codziennymi trudnościami, a nasza miłość rosła w siłę.
Julek, mój syn, był niesamowitym wsparciem. Chciał pomagać w każdy możliwy sposób. Przynosił Dominice książki, których nie mogła dosięgnąć, podawał jej poduszki i nawet próbował rozśmieszać ją swoimi małymi żartami.
— Mamo, kiedy Dominika wyzdrowieje, będziemy mogli znowu grać w piłkę? — zapytał mnie pewnego dnia, siedząc na podłodze obok kanapy, na której leżała Dominika.
— Tak, kochanie. Dominika wróci do formy, a wtedy będziemy mogli robić wszystko, co chcemy — odpowiedziałam, uśmiechając się do niego i patrząc na Dominikę, która skinęła głową z uśmiechem.
Dni mijały, a my tworzyłyśmy nowe rytuały. Wieczorami siedziałyśmy razem na kanapie, czytając książki i oglądając filmy. W międzyczasie, podczas pracy zdalnej, starałam się dzielić czas między obowiązki zawodowe a opiekę nad Dominiką. Było to wyczerpujące, ale miało swoje nagrody. Nasza miłość była silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej.
Jednego wieczoru, gdy Julek już spał, Dominika i ja siedziałyśmy na balkonie, obserwując gwiazdy. Trzymałam jej rękę, czując ciepło jej skóry.
— Wiesz, kiedy byłam w szpitalu, bałam się, że wszystko się zmieni — powiedziała nagle, przerywając ciszę.
— Co masz na myśli? — zapytałam, spoglądając na nią z troską.
— Bałam się, że stracę swoją niezależność, że będę dla ciebie ciężarem — wyjaśniła, a jej oczy zaszkliły się łzami.
— Nigdy nie będziesz dla mnie ciężarem, Dominika. Jesteśmy razem na dobre i na złe. Zawsze cię będę wspierać, niezależnie od wszystkiego — odpowiedziałam, ściskając jej dłoń mocniej.
— Wiem to teraz. I jestem ci za to nieskończenie wdzięczna — odpowiedziała, po czym zbliżyła się do mnie i pocałowała mnie delikatnie.
Patrzyłyśmy razem na gwiazdy, wiedząc, że przed nami jeszcze wiele wyzwań, ale też wiele pięknych chwil. Każdy dzień był krokiem w kierunku pełnego powrotu do zdrowia Dominiki, a nasza miłość była silniejsza niż kiedykolwiek.
***
Dzień naszej czwartej rocznicy, wzięłam wolne w pracy, abym mogła przygotować nasze święto jak należy. Od pewnego czasu myślałam, aby nasz związek wprowadzić na dalsze wody, lecz wypadek Dominiki pokrzyżował moje plany. Jednakże dzień, w którym mogłyśmy świętować kolejny rok naszego szczęścia, wydawał się idealnym dniem na to. Starałam się czynić to wszystko w tajemnicy, uciekając się do niewinnych kłamstewek. Zawiozłam Julka do rodziców Dominiki, gdzie tam też przyrządziłam razem z jej mamą, ulubione danie mojej ukochanej, lasagnę z brokułami. Wykorzystałam cały czas, gdy Dominika musiała jechać na rehabilitację, niestety tym razem sama taksówką. Wróciłam do domu bez syna i przygotowywałam wystrój. Było mi źle, że nie odwiozłam Dominiki, lecz miałam nadzieję, że mi wybaczy, jak zobaczyć miała, jak uszykowałam ten dzień. Całe mieszkanie obsypałam płatkami róż, zapaliłam w każdym pokoju świece i nakryłam do stołu. Czekałam już tylko, aż wybije godzina odbioru Dominiki, gdy ta nastała, pojechałam po nią. W drodze do ośrodka rehabilitacyjnego serce biło mi szybciej, wyobrażałam sobie jej reakcję, jej uśmiech i wzruszenie. Chciałam, żeby ten dzień był dla niej szczególny, pełen miłości i czułości, który na długo zostanie w naszej pamięci.
Gdy dotarłam na miejsce, zobaczyłam Dominikę czekającą na mnie z lekkim uśmiechem na twarzy, ubraną w różowy, dopasowany T-shirt z dekoltem w serek oraz dżinsy. Koszulka i spodnie podkreślały jej sylwetkę. Podeszłam do niej, objęłam ją i pocałowałam delikatnie, a potem otworzyłam drzwi samochodu, pomagając jej wsiąść. W drodze do domu czułam mieszankę ekscytacji i niepokoju, ale głównie cieszyłam się, że ten wyjątkowy wieczór zaraz się rozpocznie.
- Hej skarbie. I jak po sesji?
- Trochę obolała, ale lepiej. A Ty co taka zarumieniona jesteś?
- Ja? – spojrzałam w lusterko – A rzeczywiście
- Mam nadzieję, że mnie nie zdradzasz? – zapytała dowcipnie
- Ale śmieszne… Zaraz, kto się wygadał?
- Brat
- Co powiedział?
- Nie za wiele, zapytałam co taki zdyszany, na co odpowiedział, że bawi się z Julkiem w berka. Domyśliłam się więc, że cos kombinujesz
- Ale nie wiesz co i z jakim efektem
- Dlatego pozwolę się zaskoczyć i nie będę drążyć tematu
Pocałowała mnie w policzek i jak powiedziała, tak było. Nie drążyła więcej sprawy, dzięki czemu miałam możliwość zrobienia naprawdę niespodzianki.
Dojechałyśmy z powrotem do domu, pomogłam jej wysiąść z samochodu. Wzięłam jej rękę i poprowadziłam ją do drzwi, mimo że już tego nie potrzebowała. Dominika była zaintrygowana, widząc moją ekscytację.
— Co ty knujesz? — zapytała, patrząc na mnie z uśmiechem.
— Zaraz się przekonasz — odpowiedziałam, otwierając drzwi i wprowadzając ją do środka.
Kiedy weszłyśmy do mieszkania, jej oczy rozbłysły, widząc płatki róż na podłodze, świece i pięknie nakryty stół.
— Aniu, to jest niesamowite! — powiedziała z zachwytem w głosie. — Naprawdę to wszystko przygotowałaś?
— Tak, chciałam, żeby ten dzień był wyjątkowy — odpowiedziałam, przytulając ją delikatnie. — Wszystko dla ciebie.
Usiadłyśmy przy stole, delektując się przygotowaną lasagną i wspominając wspólne chwile z ostatnich czterech lat. Dominika była wzruszona i szczęśliwa, a ja czułam, że wszystkie moje starania były tego warte.
- Smakowało?
- Bardzo
- Napijesz się wina? – z szelmowskim uśmiechem dodałam — Pamiętasz?
- Oczywiście. W zasadzie nie pijam, ale dla towarzystwa czemu nie. – odpowiadała z uśmiechem, rozumiejąc moją intencję
Podeszłam do niej i podałam rękę, chwyciła ją i ostrożnym krokiem przeniosłyśmy się na kanapę. Usiadłyśmy obok siebie, kontynuowałam dialog, odgrywając mniej więcej scenę z wieczoru, w którym to wszystko się zaczęło, Dominika po aktorsku podjęła tę grę. Otuliłyśmy się kocem, a w tle cichutko grała nasza muzyka, a ciepło świec i obecność ukochanej osoby sprawiały, że ten wieczór był idealny.
- To powiedz jak Ci się układa w Twoim młodym życiu
- A nie narzekam, dzisiaj miałam spędzić rocznicę ze swoją dziewczyną
- Dziewczyną powiadasz? Czyli jesteś…
- Lesbijką, tak zgadza się
- Interesująca z Ciebie dziewczyna… Przyznam, że miałam okazję tylko z jedną kobietą zasmakować intymności
- Naprawdę? I jak wrażenia?
- Cudowne, niedopisania
- Jak nawiązałyście romans?
- To niania mojego dziecka
- Uu, intrygująco i niegrzeczne. Jak długo to trwało?
- Nadal trwa, zostałyśmy parą.
- Brzmi ciekawie i pikantnie. Jesteście szczęśliwe?
- Nigdy nie byłam szczęśliwsza, mam nadzieję, że ona czuje to samo
- Na pewno… – uśmiechnęłam się w szczęściu na potwierdzenie uczuć przez Dominikę, co było dla mnie wewnętrznym sygnałem, że mogę zmierzać do realizacji swojego planu
- Myślałam aby rozwinąć naszą relację…
- Tak, a, jak? – Dominice wyraźnie zaintrygowana zmieniła swoją pozycję
Nadszedł punkt kulminacyjny tego wieczoru, na którego myśl przyśpieszało bicie serca. Od tego miał zależeć kolejny etapem naszego życia. Sięgnęłam ręką za siebie, za poduszkę wyciągając spod niej popielate pudełko z pierścionkiem zaręczynowym. Przyklękłam przed nią, patrząc jej w oczy i wyczekując reakcji. Czułam drżenie i nutkę niepewności. Nie wiedziałam, jak faceci podchodzą do tego, gdy się oświadczają, ale ja byłam kłębkiem nerwów. Serce łomotało mi jak dzwon w wyczekiwaniu na reakcję mojej ukochanej, z którą planowałam teraz oficjalnie resztę życia spędzić. Dominika złapała się za twarz w niedowierzaniu. Widać było u na niej ogromne zaskoczenie, a zarazem uśmiech szczęścia. Reakcja, jakiej wyczekiwałam i sobie wymarzyłam. Biorąc głęboki wdech i wydech zadałam pytanie:
- Dominiko czy poślubisz mnie i zostaniesz moją żoną?
— Aniu… — zaczęła, jej głos drżący z emocji. — O matko! Tak! Tak!!! Jeszcze raz TAK!!! Zostanę Twoją żoną! Kocham cię nad życie! — odpowiedziała, po czym rzuciła się w moje ramiona, składając namiętny i soczysty pocałunek.
Nałożyłam pierścionek na jej palec serdeczny u lewej ręki, Dominika ujęła mnie za szyję, unosząc do jej poziomu i zaczęła ponownie namiętnie całować. Oddawałam je, zatracając się w chwili. Kłębek nerwów przemienił się w siłę szczęścia niosącą mnie ku namiętności. Dłonie chaotycznie nasze błądziły w dotyku i objęciach. Między pocałunkami zaczęłam wspominać.
- Na tej kanapie pierwszy raz mnie pocałowałaś
- A Ty mnie potem zaciągnęłaś do łóżka
- I dziś jesteśmy razem!!!
Dominika spojrzała na mnie z czułością, a jej uśmiech stał się jeszcze bardziej promienny.
— To wszystko wydaje się jak sen, Aniu. Jesteś moim marzeniem, które się spełniło.
Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, a dotyk intensywniejszy. Ręce Dominiki błądziły po moich plecach, a moje dłonie przemieszczały się po jej ciele, eksplorując każdą krzywiznę i linię. Byłyśmy zanurzone w chwili, otoczone miłością i szczęściem.
— Obiecuję ci, że będę zawsze przy tobie — szepnęłam między kolejnymi pocałunkami.
— I ja ci to obiecuję, Aniu — odpowiedziała Dominika, jej głos pełen emocji.
To był moment, w którym nasze przysięgi nabrały jeszcze głębszego znaczenia. Byłyśmy gotowe na przyszłość, którą miałyśmy razem budować. W tej chwili, na tej kanapie, gdzie wszystko się zaczęło, czułyśmy, że jesteśmy dokładnie tam, gdzie powinnyśmy być. Jednakże miałam także inny cel na ten wieczór. Wzięłam zatem Dominikę za rękę i zaprowadziłam nas do łazienki, w której panował przyjemny półmrok, tworzony przez delikatnie zapalone świece. Ich ciepłe światło odbijało się w lustrze, dodając przestrzeni intymności i spokoju. Ustawiłam nas naprzeciw siebie, chwytając delikatnie jej dłonie. Poczułam, jak jej palce lekko drżą, a jej oczy, pełne emocji, spoglądały w moje. Nagle nasze usta się połączyły i zaczęłyśmy się całować. To był pocałunek pełen uczucia, czułości i oddania, jakbyśmy chciały w ten sposób wyrazić wszystko, co czułyśmy w głębi serca. Nasze ciała, otoczone ciepłym blaskiem świec, zbliżyły się do siebie, tworząc intymny, niemal magiczny moment.
Kiedy nasze usta w końcu się rozłączyły, oparłam swoje czoło o jej, łapiąc oddech
- Kocham Cię
- Ja Ciebie też
Powróciłyśmy do pocałunków, nasze dłonie błądziły po sobie, rozpalając zmysły. Każdy dotyk był pełen tęsknoty i pasji, jakbyśmy chciały zanurzyć się w tym momencie na zawsze. Powoli przesuwałam ręce w dół jej ciała, ciesząc się każdym centymetrem jej skóry pod moimi palcami.
Dotarłam do rozporka dżinsów Dominiki, który sensualnym ruchem rozpięłam. Słyszałam jej przyspieszony oddech i czułam, jak jej ciało reaguje na moje dotknięcia. Delikatnie zsunęłam materiał, odsłaniając więcej jej ciała, podczas gdy nasze pocałunki stawały się coraz bardziej intensywne. Dominika przerwała pocałunki i sama prowokującym ruchem powoli zsunęła z siebie spodnie na ziemię i odwrócona tyłem do mnie zalotnie kręciła pośladkami, wypinając się lekko. Stałam przy krawędzi wanny w swojej kremowej obcisłej sukience w kwiatki, mając pod sobą różową bieliznę. Woda była pełna olejków i piany. Świeczki się wszędzie paliły.
Podobał mi się widok pośladków Dominiki i zsuwających po jej pięknych nogach spodnie. Każdy gest, każda chwila była pełna miłości i pożądania. Byłyśmy w naszym własnym świecie, gdzie liczyłyśmy się tylko my dwie, nasze uczucia i pragnienia. W tym intymnym, magicznym momencie, czułam, że jesteśmy jednością
- Kochanie zgasisz światło ?
Jej oczy błyszczały w półmroku, a na twarzy malował się figlarny uśmiech. Podeszłam bliżej, nasze ciała zetknęły się, a ja delikatnie objęłam ją w talii. Zsunęłam z siebie sukienkę, odsłaniając różową bieliznę, którą Dominika szybko pomogła mi zdjąć. Stanęłyśmy naprzeciwko siebie, nasze nagie ciała dotykały się, a nasze oddechy mieszały się w ciepłym powietrzu łazienki. Moje dłonie obejmowały w talii Dominikę. Uśmiechnęłam się spragnionym wzrokiem. Światło od świeczek dawało romantyczną aurę. Pocałowałam namiętnie od tej chwili moją narzeczoną, która nie była bierna na moje poczynania. Tuliła się do mnie, głaszcząc czule. Delektowałam się jej dotykiem. Żaden inny nie dawał mi takiej przyjemności. Zaczęłam pozbawiać Dominikę góry. Dobrze wiedziałam, jak lubiła być obnażana przeze mnie. Chętnie pozwalała się rozbierać, a sama schodziła pocałunkami na moje piersi i poświęciła im odrobinę uwagi. Ugniatała je mocno i ssała moje twarde sutki.
To było jak idealna harmonia – nasza miłość i namiętność przenikały każdą chwilę tego wieczoru. Dominika zjeżdżała ustami coraz niżej, badając każde z moich wrażliwych miejsc. Jej dotyk był delikatny, ale zdecydowany, sprawiając, że czułam się całkowicie oddana tej chwili.
- Kochanie, jesteś cudowna — wyszeptałam, czując, jak całe moje ciało pulsuje pod wpływem jej dotyku.
- Ty też — odpowiedziała, patrząc mi głęboko w oczy, zanim ponownie złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku.
Jej dłonie pieściły każdy centymetr mojego ciała, sprawiając, że zapomniałam o całym świecie poza nami. Nasze ciała doskonale ze sobą współgrały, jakby były stworzone dla siebie. Dominika zaczęła prowadzić mnie w kierunku wanny, a ja posłusznie podążyłam za nią. Wślizgnęłyśmy się zwinnie do wanny, usiadłam za jej plecami. Pomogłam jej się myć a ona mi. Usiadłam w końcu na krańcu wanny, a ona oparła się o mnie plecami. Leżałyśmy tak w milczeniu w ciepłej wodzie, drażniłam delikatnie jej ramię z jednej, a potem i z drugiej strony. Woda z pianą oblewała jej piękne piersi i całe ciało. Podniecałam się jeszcze bardziej. Rozkoszowałam się widokiem Dominiki w moich ramionach. Wyglądała tak pięknie i uroczo. Dotknęłam opuszkiem palców szyi i poczułam, jak lekko wiła się w wannie między moimi nogami. Poszłam tym tropem, gładziłam ją po szyi, a następnie moje ręce zwinnie zsunęły się na jej piersi. Podniosłam ją lekko i zaczęłam drażnić ramiona i szyje ustami. Zaczęła pojękiwać, a ja pieściłam ją rękami i ustami, dodatkowo ocierałam się piersiami o jej plecy. Odwróciła się do mnie gwałtownie, rozchlapując wodę z wanny. Pocałowała mnie, skierowała ręce między nogi, ja skierowałam swoje na jej pośladki. Pieściłyśmy się nawzajem, całując i patrząc sobie w oczy. Obejmowałam jej pośladki, gdy całowałyśmy się coraz bardziej namiętnie, ale powoli rozpalając jeszcze mocniej nasze zmysły, czując w tym prawdziwą pasję. Dominika łapczywie wpychała język jak najgłębiej, przygryzając mój.
Woda z wanny się rozlewała, a doszłyśmy niemal jednocześnie. Woda delikatnie pluskała wokół nas, tworząc miły, kojący szum, który zdawał się potęgować nasze doznania. Nasze ciała poruszały się w harmonii, jakby były jednym organizmem, a każdy dotyk, każdy pocałunek wydawał się jeszcze bardziej intensywny. Czułam, jak serce Dominiki bije szybciej, jak jej oddech staje się cięższy i bardziej urywany.
Nasze pożądanie rosło z każdą chwilą, a woda, która nas otaczała, była jak dodatkowy element tej magicznej chwili. Czułam, jak moje ciało reaguje na każdy jej dotyk, a jej pieszczoty były coraz bardziej zmysłowe i intensywne. Zanurzone w tej fali namiętności, zapomniałyśmy o całym świecie, skupiając się tylko na sobie nawzajem, na tej chwili, która wydawała się trwać wiecznie.
Rękoma coraz częściej łapałam za pośladki Dominikę. Moje usta przeszły na jej szyję, wracałam co chwila do ust. Zniżałam się na piersi i powtarzam kilka razy rytuał powrotu, aż dłużej zawitałam na jej piersiach. Mój paluszek powoli dobijał się do jej tyłka, nienachalnie, ale jednak coraz częściej starałam się wejść odrobinę głębiej… Dominika mruczała i pociągnęła mnie do siebie. Klęczałyśmy obie w wannie, jej dłoń zaczęła pieścić moją kobiecość, podczas gdy penetrowałam delikatnie paluszkiem w jej w dupce. Ścisnęłam mocno pośladki, rozchylając je nieco i aż dwoma palcami próbowałam wedrzeć się do środka. Dominika reagowała na to wkładając palce w moją cipkę, a następnie jeden w dupkę i zaczęła mnie nimi podwójnie penetrować. Niespodziewana podwójna penetracja na chwilę wybiła mnie z rytmu. Zaskoczona chichotałam, ale zaraz wróciłam do posuwania Dominiki palcami w tyłek. Była to dosyć ostra zabawa, ale sprawialiśmy sobie nawzajem tym przyjemność. Nasze ruchy były pełne czułości i pasji. Dominika jak zawsze miała sprawne palce i umiejętnie to robiła. Gdy ona mnie żwawiej penetrowała, moje ruchy także w jej odbycie przyśpieszały. Nieco bezradna, bo pozwalałam się porwać rytmowi rozkoszy, wsuwałam palce drugiej dłoni do jej szparki. Nie potrafiłam nimi teraz zbyt sprawnie operować, ale robiłam, co mogłam. Obie mogłyśmy poczuć podwójną penetrację. Łazienkę wypełniały nasze jęki, które były ciche, ale z czasem przebierały na głośności. Moje biodra falowały, ciało się wykręcało coraz mocniej. Byłam rozpalona do granic możliwości. Zagryzałam jęki na ramieniu Dominiki, zastawiając na dłużej pamiątkę po mnie. Spełnienie zbliżało się wielkimi krokami, Dominika oddychała głośno i szybko, przy czym ja coraz bardziej płytko. Chciałam dojść razem z nią, czułam, że dochodzę wtedy patrząc jej w oczy z trudem wydobyłam z siebie przeciągle
- Ko.ooo..chaaam….Ciiię
Wtedy przeszył mnie orgazm i zaczęłam kwiczeć. Dostałam spazmów, moja cipka i odbyt zaciskały się na paluszkach Dominiki, tryskając do wanny moimi soczkami. Przez moją narzeczoną także przeszedł skurcz. Pogrążona w spazmach szczytowała razem ze mną. Padła na mnie i przygniotła swoim ciężarem. Ale to był słodki i lekki jak piórko ciężar. Byłam wyczerpana i cała mokra od wody i potu.
- Kocham Cię — powiedziała szeptem wtulona we mnie
- Ja Ciebie też — odpowiedziałam całując ją w czoło.
Moje dłonie ją pieściły delikatnie opuszkami i całowałam w usta czule na ukojenie. Po chwili powoli zaczęła mnie myć, zwiedzając palcami całe moje ciało.
- Odwróć się tyłem – poprosiła
Odwróciłam się z uśmiechem na twarzy, usiadłam plecami do niej. Całowała moje ramiona, kiedy myła plecy. Wiedziałam, że obie nie miałyśmy jeszcze dość zabaw. Pochyliła mnie w przód, bym lekko się wypięła i językiem przejeżdżała po całym rowku. Zamruczałam delikatnie, pieszczot nigdy za dużo. Od tyłu próbowała też dobrać się językiem do mojej szparki. Wypięłam się, aby miała jak najlepszy dostęp. Jej dotyk mnie znów rozpalił, a języczek na moim rowku sprawił, że znów czułam się pobudzona.
- Kocham Cię — powiedziałam mrukliwym głosem. Kochałam język Dominiki. Chwytałam się za piersi w podnieceniu.
- Uwielbiam sprawiać Ci przyjemność — odpowiedziała, między pocałunkami z moimi wargami sromowymi. Język penetrował wnętrze, Dominika też sobie odrobinę paluszkami. Poprzedni orgazm sprawił, że szybko zaczęłam odczuwać szczyt. Pojękiwałam i wypięłam się z falującymi bioderkami. Wyraźnie słyszałam jak Dominika spijała wszystkie moje soki jak słodki nektar miłości. Zadowolona z siebie chichotała, że znów udało jej się mnie popieścić. Padłam do wody, moje ciało było całe w pianie, przewróciłam się na plecy, uśmiechałam się i śmiałam ze szczęścia. Włosy mi się zamoczyły, ale to nic. Była moim skarbem.
- Jesteś moim szczęściem — mówię zdyszana
Zanurkowała pod wodę, by się cała zamoczyć i wyłoniło się przy mnie.
- Może teraz Ty mnie umyjesz jeszcze raz? – uśmiechała się tylko zalotnie i dwuznacznie przy tym pytaniu
Obróciłam Dominikę śmiałym ruchem i wzięłam gąbkę, pozorując tę grę. Całowałam jej ramiona i myłam dokładnie gąbką, na którą nałożyłam pełno mydła jej plecy. Każdy skrawek ciała nie był zaprzepaszczony. Delektowałam się tym. Myłam jej piersi dokładnie i objęłam je przy okazji.
- Jesteś taka piękna kochanie – szeptałam jej do ucha — Kocham Twoje ciało jak Ciebie całą.
Zmieniłam nagle ułożenie ciała Dominiki naprzeciw mnie. Usiadłam na drugim końcu wanny i wzięłam jej stópki. Pieściłam je ustami i językiem. Swoją stopą masując jej kroczę, uśmiechając się czule i szelmowsko zarazem. Poddawała się mojej woli.
- Najpiękniejsza jestem w trakcie orgazmu, wiesz? – rzuciła żartobliwie. – A jeszcze bardziej, gdy ze mną jest druga naga ślicznotka. – Spoglądałam po tych słowach na Dominikę rubasznie.
Położyła dłoń na mojej stopie i masując ją ostrożnie, pomagała mnie w stymulowaniu jej. Wylizałam jej stópki i dokonałam masażu swoją stópką, stymulując Dominiki. Następnie zmieniłam pozycję
Nakazałam gestem, aby uniosła bioderka z wody. Posłusznie to uczyniła i zamruczała cicho z zadowolenia. Uśmiechałam się szelmowsko i zbliżyłam usta do jej skarbu. Obmyłam go z piany i zaczęłam lizać koniuszkiem języka nabrzmiałą łechtaczkę. Rozkoszowałam się smakiem jej podniecenia. Spijałam soczki, zanurzając głębiej język. Kochałam jej cudowny smak. Skupiałam się tylko na tym, aby dać jej przyjemność. Chwytałam ją za dłoń i plotłam z nią palce. Wolną ręką wkładałam paluszki Dominice do pochwy. Wolną dłoń Dominika wplątywała w moje włosy i dociskała mnie lekko. Znałam ją i wiedziałam, że już niewiele jej trzeba to osiągnięcia szczytu. Przymykała oczy i odchyla głowę. Przez głowę przeszedł mi pomysł, aby wykorzystać naszą zabawkę. Na szczęście na wszelki wypadek ją przygotowałam. Przerwałam na moment pieszczotę, aby wziąć strapka. Szybko go sobie zamontowałam w pochwie. Powoli się wsunęłam w cipkę Dominiki, czułam jak jej nogi mnie oplatały na moich plecach. Chwyciłam jej biodra i wpijam ustami w jej usta. Czułam, że była blisko i zaraz miałam dać jej niebywały orgazm. Napierałam coraz mocniej i penetrowałam Dominikę naszą zabawką, która mnie sama stymulowała i odczuwałam, że mnie samą dosięgnie orgazm. Dominika pojękiwała głośno i nieskrępowanie. Zaciskała na mnie swoje nogi. Wiedziałam, że to był ten moment, gdy przeszedł ją skurcz. Chciałabym, żeby ten moment trwał i trwał. W końcu nasze ciała osiągnęły szczyt rozkoszy, a intensywność tego momentu była niemal oszałamiająca. Czułam, jak fala ekstazy przetacza się przez moje ciało, a Dominika doznawała tego samego, nasze ciała drżały w harmonii, a nasze serca biły jednym rytmem.
- Kocham Cię — rzekłam powtarzając kilka razy szeptem coraz głośniej
Po wszystkim, leżałyśmy w wannie, oddychając ciężko, ale szczęśliwe, ciesząc się bliskością i ciepłem swoich ciał.
Błogi i romantyczny nastrój nas otaczał w płatkach róż i zapalonych świec. Dominika oparta o mnie plecami pomiędzy moimi nogami. Nasze dłonie pieściły się wzajemnie, co chwila, oddając się krótkim i soczystym pocałunkom.
- Zaskoczyłaś mnie tymi oświadczynami
- Taki był cel
- To najpiękniejszy prezent na naszą rocznicę, spędzenie przyszłości jako Twoja żona. Już jak o tym mówię, to dostaję dreszczy
- Prawda, że brzmi cudownie? – spojrzałam w jej oczy czując tylko miłość — Tak strasznie Cię kocham
- Ja Ciebie też, najbardziej w świecie.
Przed nami otwierał się kolejny rozdział naszego wspólnego życia. Przyszłość rysowała się w pięknych barwach. Miałam wszystko, czego do szczęścia potrzebowałam, cudownego syna i ogromne wsparcie i szczęście w przyszłej żonie.
— Aniu, to jest najlepsza rocznica, jaką mogłam sobie wyobrazić — powiedziała Dominika, patrząc mi prosto w oczy. — Dziękuję ci za wszystko.
— To ja dziękuję, że jesteś ze mną — odpowiedziałam, delikatnie całując ją w usta. — Kocham cię.
— Ja ciebie też kocham, bardziej niż słowa mogą wyrazić — odpowiedziała, przytulając się mocniej.
W tamtym momencie wiedziałam, że bez względu na to, co przyniesie przyszłość, poradzimy sobie z wszystkim razem. Miłość i wzajemne wsparcie były naszą siłą, a ta rocznica była dowodem na to, jak wiele dla siebie znaczyłyśmy. Przed nami kolejny etap życia się otwierał, na który obie byłyśmy gotowe.