Nowe życie (IIIa)

23 lipca 2015

Opowiadanie z serii:
Nowe życie

Szacowany czas lektury: 21 min

Płakałam długo. Cierpiała tak bardzo tylko po to, żeby łatwiej mi się żyło. Musiałam czekać aż Kate wróci z klubu, musiałam z nią porozmawiać. Położyłam się spać by wstać rano.

Obudziłam się przed Kate i ubrałam się. Kiedy skończyłam robić śniadanie, przyszła do kuchni.

- Witaj... – powiedziała zaspanym głosem.

- Cześć.

Usiadłyśmy i w milczeniu jadłyśmy, nie wiedziałam, jak zacząć rozmowę.

- Zrobić ci kakao? - zapytałam.

- Poproszę.

Wstałam i wyjęłam z lodówki mleko, przelałam je i zaczęłam podgrzewać. Po chwili dodałam kakao i mieszałam. Po tym jej podałam, mówiąc:

- Pij póki ciepłe.

- Dziękuję.

Teraz albo nigdy.

- Kate?

- Hm?

- Musielibyśmy porozmawiać.

- Wal śmiało.

- Nie, to poważna rozmowa.

Spojrzałam na nią podziwiając jej rysy twarzy i kolor oczu. Tak bardzo chciałam je widzieć codziennie.

- Mam się bać?

- Nie, ja już się boję.

- No to mów.

I zacięłam się. Nie mogłam się przemóc by powiedzieć to, co czuję, ścisk w gardle narastał. Wzięłam głęboki oddech.

- Sądzę, że oferta sezonowej pracy na wsi jest najlepsza.

Dopiero po chwili się uśmiechnęła, ale to nie było szczere. Jej szczery uśmiech wyglądał inaczej.

- OK.

- Jeszcze dziś zadzwonię, zapewne jutro wyjadę.

Nic już nie powiedziała do końca śniadania. No, oprócz "jak by co, to jestem w sypialni". Wiedziałam, że dziś ma wolne.

Zgodnie z tym, co powiedziałam, kilka chwil po śniadaniu zadzwoniłam pod numer pod ogłoszeniem. Odebrał jakiś facet, podał nazwę wsi i kilka informacji, takich jak pobudka o 6 rano, o 17 koniec pracy. Mówił, że to 50 kilometrów na wschód od Wrocławia. Mówił, że będzie czekał na dworcu PKS.

Kate wyszła z sypialni mówiąc, że idzie do sklepu i kupi mi kilka rzeczy na drogę. Zgodziłam się, poszła. Ja udałam się do jej sypialni zobaczyć, czy coś zapisała. Otworzyłam, było coś nowego. Zaczęłam czytać.

"jedząc śniadanie, była jakaś zamyślona, inna niż w poprzednie dni. Mówiła, że musimy poważnie porozmawiać. Ja głupia łudziłam się, że powie, że kocha. Oznajmiła, że wyjeżdża na wieś, do pracy. Wiem, że nie wróci, ale niech jeszcze zostanie. Kilka dni. Tygodni. Miesięcy. Lat. Na zawsze. Nie wytrzymam tego, jest coraz gorzej. Cholera, ja na serio ją kocham."

Czułam się potwornie. Odłożyłam zeszyt na miejsce i poszłam do salonu. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, przeczytałam wczorajszą gazetę bo wtedy skupiłyśmy się tylko na ogłoszeniach. Nic ciekawego w niej nie było. Wróciła Kate.

- Butelka wody, kilka słodkich bułek i owoców. Nie mam pojęcia, co chcesz na drogę, ja nigdy nic ze sobą nie biorę.

- Dziękuję, nie musiałaś.

- Ale chciałam... Obejrzymy jakiś film razem?

- Z twojej kolekcji?

- Jeśli chcesz to możesz sama wybrać.

- Zostawię to tobie. Nie mam nic przeciwko środowisku LGBTQ, więc możesz coś z nimi wybrać.

Usiadłam, Kate długo przeglądała tytuły na swoich filmach. W końcu wybrała i włączyła, usiadła obok mnie. Na ekranie pojawił się tytuł "Fucking Amal" pod spodem po polsku "Pieprzone Amal". Film mi się podobał, ale bardziej cieszyłam się, że spędzam te chwile z Kate.

Dzień upływał powoli. A może tak mi się wydawało? Humor mi nie dopisywał. Wcale nie chciałam wyjeżdżać. Co ja w ogóle robię?! Ale już za późno, już uzgodniłam z facetem co i jak.

Po 21 Kate zamknęła się w sypialni życząc mi dobrej nocy. Odwzajemniłam jej tym samym. Obejrzałam jakiś film, ale po tym długo nie mogłam zasnąć. Wstałam, i widząc słabe światełko za drzwiami sypialni, zapukałam.

- Chodź. – Stanęłam w drzwiach, zapewne wyglądałam jak skończona sierota. - Co ci?

- Nie mogę zasnąć.

- Przecież nie ma burzy. - Westchnęła. - Kładź się. I tak już skończyłam na dziś.

Wskazała na książkę, którą trzymała. Położyłam się przy niej na jednej połowie, zgasiła światło. Miałam już dosyć siebie i udawania, że mi nie zależy. Obróciłam się przodem do niej i złapałam ją za rękę. Czułam jej oddech na ręce i puls w dłoni. Nic nie powiedziała.

Obudziłam się w nocy przez jej napad podniecenia. Nie spieszyłam się, traktowałam ten raz jak świętość. Ostatnia noc z Kate.

- Kate? - Kiedy jej stan się nie zmienił, pogłaskałam ją po policzku. - Nie masz pojęcia, jak bardzo cię kocham. Uwielbiam patrzeć na ciebie gdy gotujesz, gdy pracujesz, jesteś w piżamie, szortach czy koszuli. Uwielbiam twoje chude ciało, choć czasem mnie ono przeraża. Przepraszam, że przeze mnie tyle cierpisz, ale powiedz mi, że mnie kochasz. Tak bardzo na to czekam.

Pocałowałam ją w usta i zjechałam ustami do jej szyi, delektując się smakiem jej skóry. Nie ściągnęłam z niej koszulki, podwinęłam ją. Całowałam jej piersi i brałam do ust sutki, mając w oczach łzy. Zjechałam ustami niżej do jej brzuszka, długo go pieściłam. Zsunęłam z jej bioder spodenki zaciągając się zapachem jej skarbu. Pocałowałam ją w rękę, którą trzymała między nogami i odsunęłam ją. Całowałam jej uda tuż przy kroczu, choć wiedziałam, że jest wystarczająco rozpalona. Wsunęłam w nią palec i kręciłam nim delikatnie wokół szyjki macicy. Po chwili dołożyłam drugi i kontynuowałam, językiem pieszcząc jej perełkę. Stękała unosząc delikatnie biodra, a ja jej sprawiałam przyjemność. Masowałam mocno jej punkt G, aż zaczęła drżeć. Przerwałam i palce zastąpiłam językiem. Ponownie się zlękłam, gdy poczułam jej dłoń na głowie. Po chwili kontynuowałam. Dochodziła mi w ustach, to było niesamowite uczucie. Jej ciało drżało po orgazmie. Wylizałam ją do czysta i torowałam sobie drogę do jej ust przez brzuszek, piersi i szyję. Pocałowałam ją kilka razy i poprawiłam jej ubranie. Położyłam się na boku i objęłam ją ręką w pasie, po czym zasnęłam.

Jednak tej nocy obudziłam się ponownie. Po chwili zorientowałam się, że Kate nie ma w łóżku.

- Kate?

Zapytałam, ale odpowiedziała mi cisza. Kiedy oczy przyzwyczaiły się do ciemności, wstałam. Nie było jej w sypialni, wyszłam do salonu. Zauważyłam jej sylwetkę na parapecie. Siedziała bokiem, jedną nogę miała opuszczoną na podłogę. Podeszłam, patrzyła przez szybę w górę, w niebo. Mokre ślady na policzku mówiły wszystko.

- Kate...

- Wracaj do łóżka, nic mi nie jest. - Po samym jej głosie można było wywnioskować, że płakała.

- Właśnie słyszę. Powiedz co ci...

- Wracaj do łóżka. - Przerwała.

- Przeze mnie płaczesz, prawda?

Kiedy nie odpowiedziała, podeszłam i przytuliłam ją, głaszcząc ją po głowie. Po chwili puściłam ją.

- Spójrz na mnie. - I tak patrzyła, więc nie wiem, po co to powiedziałam. - Jestem trzeźwa, widzisz?

- No widzę.

- Kocham cię, Kate. - Naprawdę to powiedziałam? Przyznałam jej się. - Tak cholernie cię kocham, że nigdzie nie jadę. Bynajmniej nie bez ciebie. Nawet nie wiesz, jak źle się czuję z faktem, że tak przeze mnie cierpisz. Byłam taka ślepa.

Zapadła cisza. Patrzyłyśmy tak na siebie w ciemności. Nie wiem jak długo tak na siebie patrzyłyśmy, ale w pewnym momencie wstała i pocałowała mnie namiętnie.

- Ja ciebie też kocham. Gdy tylko cię zobaczyłam, wiedziałam, że jesteś dla mnie tą jedyną.

- Nie udaję. Udawałam, że jesteś mi obojętna. Udawałam przed samą sobą, tłumaczyłam sobie, że to przez nadmiar wrażeń po śpiączce. – Pocałowała mnie jeszcze raz i przytuliła mnie.

- Nie płacz już, jestem przy tobie i zawsze będę.

- To nie zmienia faktu, że musiałabym... Wyjechać.

- Dlaczego? Gdzie? Pojadę z tobą... - Położyła palec na moich ustach uciszając mnie.

- Pogadamy o tym rano. Chodźmy spać.

- Razem?

- Tak... jeśli chcesz.

- Chcę.

I poszłyśmy razem, razem zasnęłyśmy, ja wtulona w nią. Czułam się taka szczęśliwa... Na chwilę zapomniałam, że Kate jest ciężko chora.

Pierwszy raz od niepamiętnych czasów obudziłam się z uśmiechem na twarzy i bez skrępowania mogłam przytulić śpiącą obok mnie Kate. Dla mnie ta chwila mogłaby trwać wiecznie, gdyby nie to, że musiałam wstać i wykonać telefon do faceta z ogłoszeniem pracy. Powiem mu, że wypadły pewne sprawy rodzinne. W końcu co mogło być ważniejszego od Kate? Chwilę jeszcze poleżałam wsłuchując się w jej oddech, po czym wstałam ostrożnie, starając się nie zbudzić mojej ukochanej. Wyszłam do salonu i wygrzebałam ze spodni telefon, zadzwoniłam i powiedziałam mu to, co planowałam powiedzieć. Mówił, że rozumie, że nie mamy wpływu na los i takie tam.

Powędrowałam do kuchni, chciałam przygotować coś extra na śniadanie. Początkowo miałam pustkę w głowie, ale ostatecznie przygotowałam naleśniki z owocami, kiedy Kate już wstała. Przytuliła mnie od tyłu i pocałowała w kark.

- Witaj... kochanie... - powiedziała jeszcze zaspanym głosem.

- Hej... siadaj, zaraz będzie gotowe. Opowiadaj, co ci się śniło.

- Oprócz ciebie, to nic.

- Kiedy ci się śniłam?

- Zanim wstałam w środku nocy. – Czyli kiedy robiłam jej dobrze. Czułam, jak się rumienię.

- Żałuję, że powiedziałam ci to tak późno...

- Przestań, to moja wina.

Przełożyłam szóstego naleśnika na talerz, pokryłam go owocami skrojonymi w kostkę, zawinęłam i podałam po 3 na talerzu. Nie byłam tylko pewna, czy jej posmakuje.

- Smacznego. – Powiedziałam, odpowiedziała mi tym samym i zaczęłyśmy jeść.

Po śniadaniu zaczęłam ją męczyć by powiedziała gdzie wyjeżdża.

- To powiesz? – Lekko nalegałam. Westchnęła.

- Mam pewne problemy zdrowotne. – Domyśliłam się, że mówi o raku. Tylko na czym go miała? – Paliłam jak lokomotywa kilka lat temu i teraz mam za swoje. Ale nie przejmuj się, będzie dobrze.

- Co ci dolega?

- Małe problemy z nerkami.

- Byłaś u lekarza? – Zapytałam, a kiedy nie odpowiedziała, powiedziałam: - idziemy do lekarza.

- Przestań, proszę.

- Nie marudź, idź się ubrać, ja posprzątam.

- Nigdzie nie idę. – Uparty człowiek.

- Owszem, idziesz. Do klubu możesz, to do lekarza tym bardziej.

- Przestań.

- To ty przestań i ubieraj się. Nie odpuszczę.

- Wiem. – Wstała. – Nic się nie zmieniłaś...

Uśmiechnęła się i poszła do sypialni, ja w tym czasie sprzątałam naczynia po śniadaniu. Modliłam się tylko, żeby nie było za późno.

W kolejce do lekarza czekałyśmy 2 godziny, co było bardzo irytujące i męczące. Jednak w tym czasie mogłyśmy sobie wyjaśnić niektóre rzeczy. Zostałam oficjalnie dziewczyną Kate, byłyśmy w związku, tworzyłyśmy parę. I unikała tematu seksu, który mi wydawał się niezmiernie ciekawy. Mówiła, że pogadamy o tym w domu, więc więcej jej już nie męczyłam.

Nareszcie przyszła jej kolej, weszłyśmy razem, ona usiadła naprzeciw lekarza, ja z boku, pod ścianą. Podała mu papiery i mówiła, że ma raka nerki. Wyłączyłam się, to było straszne. Starszy pan z siwizną na skroniach zmarszczył brwi przyglądając się wynikom.

- One są sprzed kilku miesięcy. – Stwierdził.

- Tak.

- Będzie pani musiała się stawić w szpitalu i powtórzyć badania. – Spojrzał na elegancki klasyczny srebrny zegarek na ręce i kontynuował. – Nie może pani nic jeść po 18, proszę być przygotowanym na pobranie krwi i moczu. Ważne, by przyjść przed 9 rano. Na wyniki czeka się około tydzień. Dlaczego pani tak długo zwlekała? Guz może być na tyle duży, że istnieje duże prawdopodobieństwo usunięcia całej nerki.

- Nie lubię szpitali.

- Teoretycznie można żyć z jedną nerką... Ale jeśli na drugiej również jest guz... Dawca albo śmierć.

Śmierć. Śmierć... Jaka, do cholery, śmierć? Moja Kate miałaby umrzeć?! Co jak co, ale ona się tak łatwo nie podda. Czułam, jak łzy napływają mi do oczu, byłam w szoku.

Wyszłyśmy, ona mnie obejmowała w pasie i pocieszała.

- Nigdzie się nie wybieram, kochanie.

- Ale ty nieustannie cierpisz...

- Bywało gorzej, uwierz. Proszę tylko, byś nie mówiła nic o raku. Jestem w stanie dać ci całodzienny wykład o seksie, ale nic o nim nie mów. – Uśmiechnęłam się. Cała Kate, potrafiła rozbawić mnie w każdej sytuacji.

Wróciłyśmy głodne do domu, wzięłyśmy się za wspólne robienie obiadu. Ziemniaki i żeberka. Ja ziemniaki, ona żeberka.

- Więc... opowiesz mi coś o seksie? Wiesz, że nie za dużo pamiętam...

- Jeśli chodzi o nas, najczęściej kochałyśmy się w łóżku, nasz romans trwał 3 dni. Ostatnie trzy dni przed wypadkiem.

- Najczęściej. A gdzie rzadko?

- Pod prysznicem i w klubie w toalecie. Co ci mam mówić? To trzeba poczuć. – Spojrzała na mnie, patrzyłam na nią. – Nie patrz tak na mnie, nie zrobię ci tego. Poza tym trzy tygodnie... Cholera, minęły.

- Czemu nie?

- Nie jestem odpowiednią osobą na pierwsze razy, nawet jeśli są ponowne. Mam... pewne problemy.

- Spokojnie, do niczego cię nie będę zmuszać. Poczekam na ciebie.

- Dziękuję za zrozumienie. Róbmy wszystko, ale na razie seks odłóżmy na bok.

- Nawet jednostronny? – Wyrwało mi się, myśląc o tym, co robiłam jej w nocy.

- Tak. Nie będę ci tego robić, nie jestem gotowa. Co jeszcze chcesz wiedzieć?

- Wszystko, co ty wiesz.

Westchnęła.

- Ściągnij spodnie.

- Co? Nie będę cię zmuszać... - Zaczęłam, ale przerwała mi.

- Ja ci tylko pokażę. Czysta nauka, nic więcej. Albo... Zrobimy to po obiedzie.

Nie wiedziałam jak zareagować, więc zgodziłam się. Ewidentnie robiła wszystko, bym nie pytała ją o jej chorobę. Zasiadłyśmy do obiadu, niewiele mówiłyśmy, ja chyba zrobiłam się jakaś nieśmiała. Od myśli związanych z seksem odciągnęły mnie idealnie przyprawione żeberka. Cholera, to było boskie! Zrobiła niesamowite żeberka. Przypieczone i soczyste, przyprawy idealnie wyważone.. Mogłaby już je robić do końca życia i zapewne by mi się nie znudziły.

Po obiedzie zmyłam naczynia chwaląc Kate za wspaniałe żeberka. Uśmiechnęła się słodko i usiadła na kanapie, po chwili podeszłam do niej.

- Więc... Ściągnij dół. – Powiedziała, więc to zrobiłam, odkładając spodnie i bieliznę na fotel. Przyciągnęła mnie do siebie i usadziła okrakiem na kolanach. – Najważniejsze, to rozbudzić zmysły partnerki pieszcząc jej strefy erogenne.

Podrapała mnie delikatnie po szyi za uchem, drugą rękę wsunęła pod moją koszulkę.

- Najczęściej jest to szyja, kark, piersi, pośladki, wewnętrzna strona ud i rąk, oraz uszy. – Kontynuowała, chwyciła ustami moją małżowinę uszną i splotła nasze dłonie, po czym czubkami palców przejechała delikatnie od nadgarstków do łokci i tak kilka razy, przeniosła dłonie na moje pośladki i przez chwilę je masowała i ugniatała i pieściła opuszkami palców, przesuwając je na uda i na ich wewnętrzną stronę. Przymknęłam oczy, to mnie odprężało.

- Innym sposobem na dobrą grę wstępną jest wspólny prysznic gorącą wodą lub masaż erotyczny. Ale o tym na następnej lekcji. Ściągnij teraz górę.

Rozebrałam się i siedziałam na jej kolanach kompletnie naga. Przeniosła swoje dłonie na moje piersi i zaczęła pocierać sutki.

- Oprócz dotykania, można całować te czułe miejsca. – Na dowód swoich słów, zaczęła całować mi szyję zsuwając się do piersi. – Lub ssać.

Chwyciła ustami mojego sutka i zaczęła go ssać i pocierać językiem, po chwili przeniosła się na drugiego, co było bardzo przyjemne. Zaczęłam ją głaskać po głowie. Zajmowała się nimi długo, a ja z minuty na minutę byłam coraz bardziej podniecona.

- Jeśli stwierdzamy, że partnerka jest gotowa, powinna być wilgotna między nogami. – Przyłożyła dłoń do mojego krocza i przejechała palcem między płatkami.

- Sztuką jest doprowadzenie partnerki do orgazmu trzema palcami jednej ręki, ale to kwestia ćwiczeń. Należy pamiętać o stopniowym zwiększaniu dawki rozkoszy, chyba, że partnerka zaraz wybuchnie z podniecenia. Powoli wsuwamy palec... Po nim drugi... Kciuk przykładamy do łechtaczki, która uprzednio powinna być trochę popieszczona palcami lub językiem. – Jej słowa szły w parze z czynami, to co mówiła to robiła. - Dobrze ci?

- Wiesz, że tak... – Odpowiedziałam. Pochyliłam się i pocałowałam ją namiętnie, wypełniła mnie dwoma palcami i zaczęła nimi kręcić.

- I tak cały czas aż do orgazmu... - Wyjęła ze mnie palce.

- Proszę, dokończ... - Chwyciłam ją za nadgarstek. - Jeśli nie chcesz, zrozumiem... Ale tak bardzo mnie rozpaliłaś...

- Dobrze.

I znów się całowałyśmy, jej dłoń pieściła moje krocze zwinnymi palcami, doprowadzając mnie do ekstazy, ale nie orgazmu. Wsadziła dwa palce do mojej dziurki i po chwili masowała mi mocno punkt G. Czułam, jak soki zalewają jej rękę i spływają po udach, szepnęła:

- To normalne, nie martw się.

Oczywiście, że się nie martwiłam, ufałam ukochanej. Doprowadziła mnie na skraj ekstazy, ale ten orgazm był inny. A raczej orgazmy. Następowały seriami, jeden po drugim, a ja jęczałam z rozkoszy i błagałam, by nie przerywała. Chwila trwała i trwała, coś niesamowitego. Objęłam ją mocno i drżałam, nawet po szczytowaniu, kiedy poczułam odprężenie i spokój. Nie wiem dlaczego, ale chciało mi się śmiać. Po tym całowałyśmy się długo, nie wyjmowała ze mnie palców. Ale Kate nagle jakby się obudziła, czar prysł. - No więc tak to wygląda. - Wyjęła ze mnie palce i zaczęła je oblizywać. - Nie jestem dobra w opowiadaniu o seksie, ale mam kilka książek na ten temat, w tym jedną po angielsku. Chcesz, to ci przyniosę.

- Kate?

- Hm?

- Dziękuję. - Pocałowałam ją w usta i wstałam, ledwo udało mi się utrzymać równowagę na drżących nogach.

- Proszę. Wiesz, że dla ciebie wszystko...

- Wiem, doceniam to. - Zaczęłam się ubierać. Czułam się jakaś... Niepełna? Czegoś mi brakowało. Znowu.

- Nie mogę ci się odwdzięczyć, prawda?

- Nie jestem gotowa. Proszę, poczekajmy.

Uszanowałam jej decyzję. Przyniosła mi te kilka książek ze strychu i zrobiła sobie coś do jedzenia, nie było jeszcze 18. Tak bardzo było mi jej szkoda. Martwiłam się, co wskażą wyniki. Skąd weźmie dawcę? Czy przeżyje ewentualny przeszczep? By jakoś oderwać się od rzeczywistości, zaczęłam zagłębiać się w lekturę, jaką przyniosła mi Kate. Seks od nowa czyli jak rozniecić płomień pożądania, Pikantne igraszki nie tylko w łóżku, Sztuka kochania, Punkt G i jego tajemnice i kilka innych książek o podobnej tematyce. Nie powiem, było cholernie ciekawe. Oderwałam się dopiero pod wieczór, gdy zaczęły mnie boleć oczy i głowa. Kate siedziała na fotelu i oglądała jakiś program w TV.

- Idę się wykąpać, idziesz? – Zapytałam.

- Idź, pójdę po tobie.

Więc poszłam. Po chwili dotarło do mnie, że pewnie źle odebrała moje intencje, które brzmiały dwuznacznie. Nie planowałam z nią żadnego seksu, tak jak chciała. Biorąc prysznic zastanawiałam się, jak mam się zachować, gdy Kate w nocy będzie miała napad podniecenia. Ustaliłam ze sobą, że nic jej nie będę robić. Będę leżeć i nic nie robić, sądząc, że tak będzie najlepiej. Chyba jej przejdzie, nie?

Wytarłam się w ręcznik i ubrałam w piżamy. Kiedy wyszłam, Kate zapytała:

- Więc... Śpisz dziś ze mną tak?

- Raczej tak, ale jak nie chcesz, to będę spać na kanapie...

- Nie chcę, byś spała na kanapie.

- W takim razie będę spać przy tobie. – Powiedziałam, uśmiechnęła się lekko i spojrzała na mnie. Tak bardzo ją kochałam.

Lekko zarumieniona poszłam do sypialni, gdy ukochana poszła do łazienki. Ułożyłam się wygodnie i nasłuchiwałam, co się dzieje w łazience. Chwila ciszy, po tym dłuższy czas szum wody, i znów cisza. Po tym weszła do sypialni i położyła się, poczułam zapach jej ciała... Cholera, to wszystko było takie podniecające... Ech, za dużo przeczytałam o tym seksie. Chciałam, by zrobiła mi powtórkę z erotycznej lekcji. Ale pamiętałam też jej słowa, nie chciałam jej zmuszać... Tylko co znaczyło jej „Nie jestem gotowa”?

Pocałowała mnie w policzek i życząc dobrej nocy, zgasiła lampkę. Po chwili odważyłam się obrócić na bok i objąć ją ręką i gdy nie zaprotestowała, zasnęłam w tej pozycji.

Obudziłam się chyba z przyzwyczajenia, bo Kate spała spokojnie. Było mi gorąco przez gorącą noc, odkryłam się trochę. Nie czułam się jakaś zaspana, mogłabym spokojnie wstać i pójść do pracy, gdybym jakąś miała i nie byłaby 3 w nocy. Leżałam więc i czekałam, aż senność sama przyjdzie. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech, gdy materac zaczął delikatnie falować pod ciałem ukochanej. Coraz głośniejsze sapanie zadziałało na mnie jak płachta na byka. Jednak powstrzymałam się, przecież uzgodniłam ze sobą, że nie będę jej nic robić. Stan, w którym była, kiedyś musiał jej minąć. Czekałam spokojnie ale ona nie przestawała. Musiałam wkroczyć do akcji, nie mogłam pozwolić by tak się męczyła, kiedy ja jestem obok.

Uklękłam i dotknęłam jej wilgotnego krocza. Chwyciła mnie za nadgarstek i nie pozwoliła cofnąć mi ręki.

- Kate? – Zapytałam, tak na wszelki wypadek. Nie odpowiedziała, spała.

Pocałowałam ją kilka razy po brzuszku zsuwając się do jej krocza, nie było co ją rozpalać. Zaczęłam lizać ją po płatkach, po chwili drażniłam językiem jej perełkę i wejście do pochwy na zmianę. Stękała tak słodko, pochyliłam się nad jej ustami i pocałowałam ją delikatnie. W tym momencie się obudziła.

- Co ty robisz?! – Zapytała, aż się przestraszyłam.

- Kate, to nie tak... Ty... Robiłaś...

- ...Sobie dobrze, wiem. – Dokończyła i westchnęła, położyłam się obok na plecach. Sufit nagle zrobił się taki ciekawy. – Nigdy więcej tego nie rób. To mój prywatny problem... Zresztą pogadamy o tym rano. Śpij już.

Położyła się na boku plecami do mnie, a mi było smutno. I po co jej to robiłam? Na co mi to? Na co mi konflikt z ukochaną?

- Przepraszam... - Szepnęłam tylko, ale nie odpowiedziała. Zrezygnowana zasnęłam jakieś pół godziny po tym zdarzeniu.

Kiedy się obudziłam, Kate nie było przy mnie. Spojrzałam na zegarek, było kilka minut przed ósmą. Sprawdziłam, połowa jej łóżka była chłodna. Wstałam trochę zaniepokojona, zastałam ją śpiącą na kanapie pod kocem.

I to wszystko moja wina, pomyślałam. Żeby się jakoś ponownie zrewanżować, chciałam zrobić jej śniadanie. Po chwili przypomniało mi się, że musi jechać do szpitala i być na czczo. Podeszłam do niej i zaczęłam ją delikatnie szarpać.

- Kochanie wstawaj, musisz jechać do szpitala... - Mruknęła tylko coś. – Kate, musisz jechać na badania.

- Zaraz wstanę.

- Jadę z tobą. – Powiedziałam i poszłam się ubrać. Założyłam dżinsy i bluzkę. Kiedy wróciłam, Kate była już w kuchni.

- Co chcesz na śniadanie?

- Nic nie chcę. – Dopóki ona głoduje, ja też.

- Cholera, napiłabym się herbaty. – Powiedziała.

- Wiem, ale musisz wytrzymać.

- Mając chwilę, pogadajmy o tym, co się zdarzyło w nocy. – Zaczęła, usiadła przy stole, więc też to uczyniłam. – Ogólnie to przepraszam za moje zachowanie. Nie powiedziałam ci o mojej przypadłości i nie chcę ci o tym mówić, więc nie pytaj. Ale... czy wcześniej mi to robiłaś?

Nie wiedziałam, co powiedzieć, przyznać się czy nie? Szczerość jest ważna w związku, ale jak skłamię, będę mieć wyrzuty sumienia. Cholera, nie lubię takich sytuacji. Westchnęłam i odpowiedziałam:

- Tak.

- Od kiedy to trwa? – Potarła czoło palcami.

- Pamiętasz tą burzową noc? – Kiedy skinęła głową, dodałam tylko – więc już wiesz. Naprawdę było mi cię szkoda, tak się męczyłaś... Naprawdę przepraszam.

- No OK, nie wiedziałaś... Dobra, temat zamknięty. Zbierajmy się, autobus jest za kilka minut. Znam te rozkłady na pamięć.

Wchodząc przez automatycznie rozsuwane drzwi poczułam charakterystyczny szpitalny zapach. Trzymałam ją za chudą dłoń i za nic w świecie nie chciałam jej puścić. Poszłyśmy się zarejestrować, czułam na sobie wzrok innych osób, zarówno lekarzy jak i pacjentów. Jakby nigdy w życiu nie widzieli lesbijek... Pielęgniarka z rejestracji zaczepiła akurat przechodzącą lekarkę i przedstawiła jej sytuację, że od Kate trzeba pobrać tkanki i szereg badań pod kątem raka nerki. Biedna, musiała to przechodzić ponownie... Swoją drogą, jak się dowiedziała o tym pierwszy raz? I dlaczego nic z tym nie zrobiła? Nie uwierzyłam, gdy wczoraj mówiła, że nie lubi szpitali, bo nikt ich nie lubi. Zostałam przed gabinetem, w którym zniknęła Kate z pielęgniarką. Cóż, długo mnie tu nie było. Ile to już? 3 tygodnie? Coś koło tego. Ale tym razem poszkodowana była Kate. Chciałam ją uchronić od wszelkiego zła i chorób. Po chwili wyszły, ukochana powiedziała bym tu została, więc zostałam, one znikły za rogiem. Kate musi żyć. Za wszelką cenę... Miałam tylko ją. Po dwudziestu minutach wróciła. Bardziej blada, bez czarującego uśmiechu, zamyślona.

- Po wyniki proszę przyjść za dwa tygodnie. - Powiedziała lekarka.

- Przyjdę. - Odpowiedziała Kate, teraz zwracając się do mnie - wracajmy, mam już dosyć. Niech ten dzień się skończy.

Tak bardzo było mi jej żal, życiowa energia ulotniła się. Bez wyników badań wiedziałam, że było źle. Bardzo źle. Chwyciłam ją za rękę i wyszłyśmy z budynku zastanawiając się, co dalej będzie. Odsuwałam od siebie myśl, że Kate umrze. Bo nie mogła umrzeć. Nie mogła.

- Powiesz, co ci robiła?

- Nie chcesz wiedzieć...

- Chcę, martwię się. - Westchnęła.

- Pobrała próbkę do badania histopatologicznego, zrobiła USG, na którym wyraźnie było widać.

- Co?

- No raka.

- Duży?

- Cholernie. Mówiła, że po nerce, że te badania są niepotrzebne. Zrobiła je bo tak nakazuje regulamin. - Zatrzymałam ją i przytuliłam mocno.

- Proszę, nie tak mocno... - Uśmiechnęła się głaszcząc mnie po plecach. Chwilę tak stałyśmy, po czym szepnęła:

- Chodźmy na autobus... - Skinęłam głową i poszłyśmy w stronę przystanku.

- Zjemy obiad na mieście? - Zapytała, gdy autobus ruszył.

- Chętnie, z tobą zawsze.

Kilka przystanków dalej wysiadłyśmy i poszłyśmy do KFC. Zamówiła duży kubełek z nóżkami. Dopiero gdy przełknęłam pierwszy kęs poczułam, jaka byłam głodna. Pyszności.

I tak mijała chwila za chwilą, dzień za dniem, z Kate było coraz gorzej. Dodatkowo w nocy wychodziła z sypialni spać do salonu, przez co się pokłóciłyśmy. Byłyśmy na siebie obrażone przez całe 5 minut. Później nastąpiła fala wzajemnych przeprosin i wyznawania miłości. Chodziła do pracy choć mówiłam jej, żeby została. Ona nawet nie chciała tego słuchać. Widziałam, że chce być twarda, udawać, że wszystko jest w porządku, choć prawda była inna.

Ten tekst odnotował 13,150 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.84/10 (24 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (2)

0
0
jakie to naiwne i nudne
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
och proszę cię, to chwilowa sielanka. poczekaj na ostatnią część i wtedy oceniaj.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.