Trójkątów nie lubimy (I)

22 sierpnia 2020

Opowiadanie z serii:
Trójkątów nie lubimy

Szacowany czas lektury: 5 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Cześć,
swoją przygodę z pisaniem dopiero zaczynam i chociaż mam na swoim koncie kilka amatorskich tekstów, ten byłby pierwszym opublikowanym gdzieś w sieci dla szerszego grona czytelników.
Mam nadzieję, że tekst nie będzie raził w oczy oraz liczę na szczerą krytykę ze strony czytelników. Jest to na razie pierwszy rozdział.
Z góry dziękuję i pozdrawiam.

Mleko na klasówce

Nauczanie zawsze było największą pasją Stefana. Wynikała ona po części z satysfakcji, jaką daje sam akt przekazania wiedzy, jak i z haniebnego poczucia wyższości, które zawsze rodzi się w kontakcie z kimś niewystarczająco wyedukowanym w danej dziedzinie. W przypadku Stefana była to fizyka ze szczególnym uwzględnieniem astronomii. Uczenie w szkole licealnej nie było może szczytem osiągnięć zawodowych, lecz dawało pewną korzyść, o jaką ciężko w innym zawodzie. Był to kontakt z młodzieżą – dziećmi, którym wydaje się, że są już dorośli i że są w stanie podejmować odpowiedzialne życiowe decyzje. W tym specyficznym wieku bardzo ważne jest, co się mówi, bowiem każde słowo zostaje poddane przez młody umysł wnikliwej analizie według przyjętego (na ogół wyniesionego z domu) systemu wartości. Mimo że za wszelką cenę młodzi pragną sprawiać wrażenie lekkomyślnych i samodzielnych, ich kręgosłup moralny jest właśnie na etapie kształtowania i to od starszych zależy, jak zostanie ostatecznie uformowany. Oczywiście wpływ środowiska jest niezaniedbywalny, jednak nie ma on kluczowego głosu w tej sprawie.

Młody nauczyciel fizyki rozmyślał o swoich uczniach, których był jednocześnie wychowawcą, podczas wieczornego odpoczynku po ciężkim dniu w pracy. Z plikiem sprawdzianów w ręce i długopisem w ustach Stefan patrzył w dal niewidzącym wzrokiem. Kanapa, na której leżał, znajdowała się naprzeciw prostokątnego stołu, przy którym siedział Muhammed z pozostałą górą papierów do sprawdzenia. Brodaty mężczyzna uśmiechnął się nagle w stronę wyjścia do przedpokoju.

– Słuchajcie, uważajcie i, przede wszystkim, patrzcie – zaanonsował uroczyście James, podchodząc zupełnie nagi do sprawdzianów leżących na stole. James miał dwadzieścia dziewięć lat i był dobrze zbudowany, średniego wzrostu. Jego sylwetka była tym bardziej imponująca z uwagi na fakt, że dosyć często rzeźbił jej muskularne rysy na siłowni. W tamtym momencie jego penis znajdował się w pełnym wzwodzie, a główka niemal dotykała szkolnego dokumentu. – Czuję nieodpartą potrzebę zwalenia sobie konia nad tymi sprawdzianami – powiedział, chwytając mocno prawą ręką swoje przyrodzenie i wypinając pośladki do przodu.

Stefan jednocześnie z przestrachem i z pożądaniem spojrzał na Jamesa, totalnie nie mając pojęcia co tamten zamierza zrobić. Blondyn odpowiedział kuszącym spojrzeniem i przegryzł delikatnie wargi.

– Ja go poskromię – rzucił uspokajająco Muhammed, wstając z krzesła. Podszedł do Jamesa i uklęknął przed nim, zdjąwszy koszulkę. Oczom Stefana ukazał się silny i potężny tors, który w przeciwieństwie do Jamesa był obficie owłosiony. Mężczyzna patrzył z szeroko rozdziawionymi ustami na scenę, która właśnie rozgrywała się przed jego oczami. – Wpompuj we mnie gorącą spermę do ostatniej kropli – dokończył nieznoszącym sprzeciwu głosem.

Po tych słowach Muhammed chwycił rękami pośladki Jamesa i skierował jego sztywnego penisa prosto w swoje gardło. Nie czekając chwili, James otoczył oburącz głowę swojego ujarzmiciela, tarmosząc krótkie ciemne włosy, gwałtownymi ruchami wpychał swojego penisa coraz głębiej. Już po kilku sekundach na twarzy Jamesa malował się grymas na pograniczu agonii i ekstazy. Posuwiste ruchy głową Muhammeda zaczęły nabierać coraz szybszego tempa, by w końcu zatrzymać się nagle z ustami tuż przy samych jądrach „oprawcy”. James odchylił głowę do góry, drżąc na całym ciele i ze świstem wypuszczając powietrze z ust.

Wtedy ciałem Muhammeda wstrząsnął spazm, jakby miał odruch wymiotny. Jego twarz momentalnie stała się czerwona, a on sam zaczął się krztusić i próbował rękami odepchnąć się od ud Jamesa. Tamten zdawał się nie zauważać męczarni klęczącego przed nim mężczyzny, który cały czas miał w buzi jego przyrodzenie, wzmacniając żelazny uścisk. Wydając z siebie niskie, głębokie jęki rozkoszy, nie przestawał szczytować prosto do gardła Muhammeda.

Stefan otworzył oczy z przerażenia i zerwał się na równe nogi z zamiarem odepchnięcia Jamesa od jego ofiary. Jeszcze zanim zdążył zrobić ostatni krok w kierunku walczących mężczyzn, tamci odskoczyli od siebie jak za dotknięciem magicznej różdżki. Muhammed wydał z siebie gardłowe charknięcie i wypuścił ogromnego pawia, oblewając penisa i gołe nogi Jamesa, który wciąż stał przed nim dumny i wyprostowany.

Stefan odskoczył w ostatniej chwili, unikając poważnego zanieczyszczenia skarpetek. Natychmiast chwycił sprawdziany i ostrożnie omijając kałużę wymiocin, skoczył w kierunku pozostałych na stole. Wtedy James wyciągnął rękę i mocno chwycił go za kołnierz koszulki, przyciągając do siebie. Stefan zachwiał się, ale nie stracił równowagi. W obu rękach trzymał kurczowo sprawdziany, aby ich przypadkiem nie zabrudzić, a silne ramię przyjaciela powstrzymywało go od upadku. W mgnieniu oka James posłał język w usta Stefana, penetrując je z mocą i zapałem.

– Ty, bestio! – zaśmiał się w końcu Muhammed, kiedy odzyskał panowanie nad oddechem.

Chwilę trwało, zanim James skończył całować Stefana. Jak tylko oderwali się od siebie, oboje głośno dyszeli.

– Wybierasz się gdzieś? – zapytał blondyn z szelmowskim uśmieszkiem.

– Jesteś nienormalny… – odpowiedział Stefan, siląc się na oskarżycielski ton. To właśnie tą dzikość i nieprzewidywalność kochał w relacji z nimi.

Kiedy wreszcie uwolnił sprawdziany od ryzyka ubrudzenia, posprzątał podłogę w salonie i wywietrzył pomieszczenie, podczas gdy jego partnerzy myli się razem. Czyszczenie nie było dla Stefana żadną katorgą – w jego głowie szalała jeszcze scena dwóch napalonych facetów brutalnie uprawiających seks oralny. Poza tym z ich trojga to właśnie on zajmował się utrzymaniem porządku w domu. Lubił czuć się zdominowany przez swoich domowników, usługując im na różne sposoby (nie tylko w łóżku).

Po wieczornym incydencie Stefan zamknął się w gabinecie roboczym, żeby w spokoju dokończyć swoją pracę. Tymczasem w salonie rozgorzała dyskusja.

– Byłeś u lekarza? – zapytał Muhammed ostrym i poważnym głosem.

– Nie jeszcze – James leżał na kanapie w samych szortach i popijał piwo, oglądając bezmyślnie telewizję.

– Jami – Muhammed pochylił się nad przyjacielem, opierając ramię na wezgłowiu. – Krew w kale, bóle brzucha, to mogą być symptomy czegoś poważnego – mężczyzna przeszywał wzrokiem przyjaciela, zachowując surowy wyraz twarzy. – Nie lekceważ tego.

– Dobrze, tato – James uśmiechnął się szeroko i zmrużył oczy z wyczerpania.

Moment później już głośno chrapał. Muhammed westchnął głęboko i rzucił mu smutne spojrzenie. Nie cierpiał tego uczucia bezsilności wobec cierpienia ukochanych mu osób. Najchętniej poszedłby sam za niego do lekarza. James pracował na budowie. Wracał punkt 14:20 w tygodniu po pracy i był totalnie wyczerpany. Zarabianie pieniędzy było fetyszem tego związku – nikt poza nim nie musiał pracować, aby mogli godnie żyć, dokładnie tak jak teraz. Jednak zarówno James jak i Stefan nie chcieli zrezygnować ze swoich miejsc pracy po zamieszkaniu z Muhammedem z powodów bliżej mu nieznanych. On sam nie naciskał, bo nie miał w tym żadnego interesu, choć nieraz wypominał im, że na ich miejscu pieprzyłby się całymi dniami zamiast pracować.

Ten tekst odnotował 7,643 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 1.8/10 (3 głosy oddane)

Z tej samej serii

Komentarze (7)

+1
-2
Są geje, jest Muhammed... Mokry sen lewicy
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Po ocenie widzę, że się nie podobało... ok, ale byłoby mi naprawdę miło, gdyby jeszcze oceniający w taki sposób chociaż jednym zdaniem napisał, co jest nie tak. A tak pozostaje jedynie gorzki smak porażki.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Szanowny Czytelniku Effy.

Chciałbym być bardziej uprzejmy, ale polityczne trolle z obu stron barykady doprowadzają mnie do szewskiej pasji swoim wtrynianiem się w każde, możliwe miejsce z idiotycznymi tekstami na temat LGBT, lewaków, prawaków, ONR, faszystów i reszty barachła. Krótko - z polityką proszę wypi.rdalać na Niezależną/Wyborczą (w zależności od preferencji) i nie zaśmiecać strony ksenofobicznym gównem.
Z góry dziękuję.

Autora, pozostałych Czytelników, Autorów oraz Redakcję przepraszam za uniesienie się oraz wulgaryzmy.

Pozdrawiam.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Drogi Écrivain, Dlaczego porażki? Oceny niczego tutaj nie definiują, zwłaszcza te wysokie i niskie. Natomiast problematycznym może być uzyskanie rzeczowej opinii na temat twej treści, ze względu na tematykę, która po prostu nie trafia w gusta większości tutejszych czytelników. Jednym słowem tekst jest tu zmarnowany. Nie tankujemy dizlem benzyniaków, a jaroszy nie karmimy golonką. Poza różnicami obyczajowymi to zwyczajnie nie to paliwo. Natomiast homo/ksenofobom współczuję głupoty.

pozdrawiam
AS
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dziękuję za odpowiedź, czytelniku starski.
Być może masz rację; ta tematyka tu nie pasuje. Chociaż z tego, co widziałem na portalu, to opowiadania są różnorodne i czasem widziałem naprawdę "odjechane" rozwiązania. Myślałem po prostu, że niecodzienne spojrzenie na relacje w związku może być interesujące.
Trzymajcie się wszyscy zdrowo.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Autorze, po pierwszej części myślałem, że trollujesz ten portal, w drugiej zobaczyłem "pazura" i chęć wykrzyczenia jakichś ważnych myśli, a trzecia część mnie rozczarowała. Całość jest chaotyczna, opowiadanie (lub mini powieść) sprawia wrażenie nieprzemyślanego, pisanego ad hoc po kawałku. Mnie osobiście się nie podoba. Aczkolwiek motyw nauczyciela ze specyficznym "powołaniem" i prowadzącego niestandardowe życie prywatne jest całkiem intrygujący.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
MrHyde, dziękuję za opinię.
Choć nie wiem, w jaki sposób można "trollować portal", to chyba rozumiem ogólny przekaz. Chyba można odnieść wrażenie, że są to pojedyncze sceny wyrwane z kontekstu, jednak ciężko jest posuwać akcję naprzód, nie chcąc pisać całej powieści.
Poza tym cieszę się, że przeczytałeś całość i miałeś ochotę na komentarz, dzięki któremu poprawię się w przyszłości.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.