Sprzysiężenie trojga (IV)
5 czerwca 2015
Sprzysiężenie trojga
Szacowany czas lektury: 18 min
Chwilę po wyjściu Krystyny, do pokoju wpadł Marek. Miałem wrażenie, że czekał gdzieś schowany i wszedł jak zobaczył, że jego matka wychodzi.
No i jak spojrzał pytająco.
- Przeleciałeś ją? - zarzucił mnie pytaniami nie czekając na odpowiedź.
- Nie, jeszcze nie - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Dlaczego? - Spojrzał rozczarowany.
- Powoli chłopie, nie można mieć wszystkiego od razu, starałem się go uspokoić.
- Ale jak było? Nie dał mi dokończyć.
- Było super - dodałem z uśmiechem, a następny raz będzie jeszcze lepszy.
Przez cały czas miałem wrażenie, że Marek chętnie by się ze mną zamienił.
- No to opowiedz? - dodał kiedy już zeszło z niego napięcie.
Kiedy skończyłem spojrzał jakby zawiedziony.
- Myślałem, że jej włożyłeś?
- Nie, nie tym razem, zaprzeczyłem uśmiechając się w zamyśleniu. Zostawiłem to na następny raz. Najważniejsze, że już trochę ją oswoiłem. Dajmy jej jeszcze trochę czasu, niech popracuje jej wyobraźnia. Niech się zastanawia nad tym jak by zareagował twój ojciec, kiedy zobaczyłby ten filmik. Powiedziałem, że wystarczy tylko podesłać jej przyjaciołom linka do strony, na której go umieszczę jak się nie zgodzi na moje warunki a wszyscy znajomi będą mogli zobaczyć ją w akcji.
- I co? - dopytywał się wyraźnie podniecony.
- Podziałało! - Uśmiechnąłem się z satysfakcją. Mówiłem przecież, że dała się wymacać i obciągnęła mi.
- Kiedy następny raz? - Spojrzał wyczekująco.
- Może jutro, zawiesiłem głos.
- Ale jest jeszcze matka Krzyśka na nią też mamy nagranie Marek uśmiechnął się. Widać było po jego zachowaniu, że chętnie by się dorwał do niej. Trzeba wykorzystać sytuację, kiedy jeszcze jej stary i Krzysiek nie wrócili z wycieczki.
- A właśnie, kiedy wracają? - Spojrzałem na niego.
- Czekaj - przez chwilę się zastanawiał. Dzisiaj jest czwartek spojrzał oczekując potwierdzenia.
- Czwartek - przytaknąłem.
- To mamy jeszcze dwa i pół dnia.
- Wracają dopiero w niedzielę wieczorem - podsumował z uśmiechem.
To, co jutro zabieramy się za matkę Krzyśka spojrzał oczekując potwierdzenia.
- Dobrze! Zgodziłem się,
- Osobiście wolałbym pofiglować z jego matką Kryśką. Czułem, że Krystyna już się pogodziła z myślą, że będzie musiała dać dupy. Lepiej kuć żelazo póki gorące.
- No dobrze, musimy ściągnąć ją do ciebie, tylko tutaj nikt nam nie będzie przeszkadzał.
- I co dalej? Spojrzał pytająco.
- Powtórzymy scenariusz z twoją matka. W jej przypadku okazał się skuteczny to chyba i jutro zadziała. Ale jutro to ja będę pierwszy zastrzegł się wyraźnie podniecony.
- Ok, ty będziesz pierwszy zgodziłem się z jego żądaniem.
W sumie miał rację, ja wymacałem jego matkę to teraz on musi zobaczyć jak to jest.
- Jacek, o której się spotkamy, przerwał moje dywagacje.
- Co, o której? Spojrzałem na niego lekko rozkojarzony.
- No, na którą ją ściągniemy? Uściślił pytanie.
- A o to ci chodzi.
- Chyba siedemnasta będzie najlepsza
- My musimy spotkać się wcześniej żeby dograć szczegóły ok?
Piątek dłużył się niemiłosiernie. Nie mogłem doczekać się spotkania u Marka, cały czas miałem przed oczami jego matkę z opuszczonymi do kolan majtkami. Czego jej wczoraj nie przeleciałem? Cały czas chodziło mi po głowie. Trudno, co się odwlecze to nie uciecze jak mówi mądrość ludowa. Jeszcze ją dopadnę, uspokoiłem sam siebie.
W końcu doczekałem się szesnastej. Ledwo zadzwoniłem do drzwi, jak się otworzyły. Rzut oka na Marka powiedział wszystko. On również z niecierpliwością wyczekiwał na spotkanie z matką Krzyśka.
- No nareszcie jesteś - posłał mi pełne wyrzutu spojrzenie.
- Przecież umawialiśmy się na szesnastą, udałem, że nie rozumiem jego zniecierpliwienia.
- No tak, ale już się nie mogę doczekać, kiedy zobaczę na żywo gołą cipę przyznał z rozbrajającą szczerością. A jeszcze będę mógł ją wymacać - dodał.
Parsknąłem śmiechem na widok rozmarzenia na jego twarzy.
- No co, ty już wczoraj to miałeś - obruszył się.
- Teraz moja kolej - uśmiechnął się rozmarzony.
- Ale słuchaj nagle się zaniepokoił, czy ona przyjdzie?
- Chyba tak, wysłałem na jej aparat parę fotek z filmu, uspokoiłem go. Podałem również adres i godzinę, o której musi przyjść, jeśli nie chce, żeby ujrzały one światło dzienne.
- Zobaczysz, że przyjdzie choćby po to, żeby się dowiedzieć, kto je wysłał i co chce.
Na początku zostaw rozmowę z nią mnie, mam już trochę doświadczenia z twoją matką.
- Ty wejdziesz później ok?
- Dobrze - zgodził się ze mną. Widać było, że moja propozycja mu odpowiada. Cholera, dlaczego, zawsze to ja muszę załatwiać całą brudną robotę przemknęła mi myśl. W tym momencie usłyszeliśmy dzwonek przy furtce. Czyżby już była, podszedłem do okna i spojrzałem na ulicę. Faktycznie przy furtce stała matka Krzyśka.
- Jacek! nagle usłyszałem zaniepokojony głos Marka.
- Co jest? Spojrzałem na niego.
- Ona przyjechała z moją matką.
- Chyba coś ci się przywidziało zaśmiałem się.
- Nie, naprawdę tam dalej stoi nasz samochód wskazał ręką na stojącego dziesięć metrów dalej passata.
Przyjrzałem się dokładniej. Fakt podobny do ich wozu no i za kierownicą siedzi jakaś babka. Ciekawe, co też wymyśliły pomyślałem lekko zaniepokojony.
- Idź do drugiego pokoju - lekko popchnąłem Marka. Ja zorientuję się, co jest grane.
Znowu zadzwonił dzwonek, nacisnąłem na przycisk blokady i otworzyłem furtkę. Jeszcze przez chwile stałem przy oknie obserwując matkę Krzyśka. Faktycznie, coś wymyśliły, zobaczyłem, że wchodząc do środka, nie zamknęła furtki. Jakby chciała, żeby ktoś mógł bez problemów wejść. No dobrze zobaczymy jak chcecie to rozegrać. Czułem jak powoli ogarnia mnie złość. Nie lubiłem jak ktoś stwarza mi problemy. Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi.
- Proszę.
Zobaczyłem jak się otwierają w staje w nich matka Krzyśka. Jej widok przypomniał mi obrazy z nagrania. Nawet była ubrana tak jak wtedy kiedy obciągała Kobrze. Czułem jak kutas rośnie ,wypycha rozporek starając się wyrwać na wolność. Bez słowa, weszła i podeszła do stołu.
- Co to ma znaczyć - rzuciła na stół aparat.
- Dzień dobry, postanowiłem być miły, nie rozumiem o co chodzi - dodałem.
- Co znaczą te wstrętne fotografie? Spojrzała ze złością.
- Które? Udawałem głupka.
- Te które mi przysłałeś uściśliła.
- A te fotografie przeciągnąłem słowo uśmiechając się dwuznacznie. Wcale nie wstrętne, chyba, że sytuacja na nich jest wstrętna, tym razem śmiałem się już na całego. Moim zdaniem są bardzo wymowne, nie pozostawiają miejsca na jakiekolwiek wątpliwości - dodałem z uśmiechem. Moje słowa jakby nie zrobiły na niej wrażenia. Podniosła telefon i nacisnęła klawisz. Usłyszałem jedno słowo. - Wejdź.
Po chwili w drzwiach stanęła Krystyna matka Marka.
- To ten? - Zwróciła się do niej wskazując ręką na mnie.
- Tak! Przytaknęła.
- No to chłoptasiu doigrałeś się. Jak nie oddasz nagrań to dzwonię na policję, że zwabiłeś mnie szantażem i usiłowałeś zgwałcić uśmiechnęła się paskudnie. Mam świadka, że naprawdę tak było wskazała na Kryśkę.
A to suki to tak sobie to wymyśliły, czułem jak ogarnia mnie szewska pasja.
- Marek - odezwałem się głośniej.
- Tak Jacku - w otwartych drzwiach stanął kumpel.
- A ty co tu robisz? Na twarzy Krystyny widać było totalne zaskoczenie widokiem syna.
- Wy macie świadka, zacząłem mówić przez zaciśnięte zęby, nie dopuszczając nikogo do głosu. Ja również mam i na dokładkę nagranie od momentu twojego wejścia. Zablefowałem
- Ciekawe, komu uwierzą - zachichotałem złośliwie.
- Marek, chyba musimy wysłać Krzyśkowi nagranie z występów jego mamuśki. Na pewno chłopak się ucieszy, nie mówiąc już o mężusiu. Wejście Marka wszystko zmieniło. Dorota milczała patrząc niepewnie na Krystynę jakby oczekiwała od niej pomocy. Ta z kolei była zupełnie sparaliżowana widokiem syna. W końcu Dorota przerwała panującą ciszę.
- Co chcecie? Spojrzała na mnie i Marka.
- Nic wielkiego, przynajmniej dla Ciebie przeszedłem na Ty. Chyba Pani Krystyna opowiedziała ci o naszym wczorajszym spotkaniu, uśmiechnąłem się szyderczo. Chłopak po prostu chce zobaczyć i poczuć jak to jest z kobietą. Po prostu chcemy, żebyś spełniła dobry uczynek i zastąpiła w roli edukatora jego mamuśkę. Zobaczyłem jak na moje słowa Krystyna oblała się rumieńcem.
- Zgadzasz się? Spojrzałem na matkę Krzyśka.
Nic nie odpowiedziała.
- Zgadzasz się - zapytałem powtórnie.
Tym razem zareagowała.
- A jaką mamy gwarancję, że później dacie nam spokój?
- Możemy was zapewnić, że ta sytuacja potrwa góra miesiąc chyba, że wam się spodoba. Wtedy to, co innego, zacząłem się śmiać przypomniawszy sobie nasze sprzysiężenie. One dwie plus moja staruszka też tworzyły pewnego rodzaju sprzysiężenie. Po miesiącu oddam wam nagrania i możemy zapomnieć o wszystkim - zapewniłem z poważną miną. W gruncie rzeczy nie miałem najmniejszego zamiaru zrezygnować z takich apetycznych dupeczek, które same wpadły w nasze łapy.
- To jak zgoda? Spojrzałem na Dorotę i Krystynę.
Obie jak na komendę skinęły potakująco.
- No Marek spojrzałem na kumpla ciągle stojącego w progu, poproś Panią Dorotkę, żeby zaczęła cię edukować. A dla ciebie mam coś specjalnego zwróciłem się Krystyny podchodząc do niej. Ta jeszcze bardziej spłonęła rumieńcem.
- Nie, nie tutaj, spojrzała na syna. Chodźmy tam wskazała na pokój, który przed chwilą opuścił Marek
- Dobrze zgodziłem się, tylko coś wezmę. Marek gdzie masz kondony? - popatrzyłem na kumpla. Widząc jego spojrzenie dodałem gwoli wyjaśnienia.
- Chyba nie chcesz mieć braciszka albo siostrzyczkę - zaśmiałem się.
Aha, dopiero teraz dotarł do niego sens pytania.
- Tam na stole - wskazał na pokój do którego wyciągała mnie jego matka.
- To co kolego, do roboty, wiesz co masz robić wskazałem spojrzeniem na Dorotę i w ślad za Kryśką wyszedłem.
- Zamknij drzwi - usłyszałem cichy szept.
- Widzę, że weszło ci w nawyk, z Kobrą też zamykałaś? Uśmiechnąłem się.
Mimo panującego w pokoju półmroku, widać było jak się żachnęła.
- Świnia - usłyszałem.
- Może, potwierdziłem, ale za chwilę to ty będziesz kwiczała.
Podszedłem do kontaktu i włączyłem światło. Chciałem zobaczyć ją w pełnej krasie.
- Co robisz, zgaś - zaprotestowała.
- Co przeszkadza Ci? Z Kobrą ci nie przeszkadzało. Rozbieraj się podniosłem lekko głos.
- Nie, możemy to zrobić tak jak wczoraj - dodała.
- Wczoraj było co innego, chcę cię widzieć nagą. Chyba się nie wstydzisz swojego ciała.
- To nici ze wszystkiego, zrobiła ruch jakby chciała wyjść z pokoju.
- Nici, mówisz, trudno zaraz zawołam Marka, niech się przyłączy razem z Dorotą.
- No dobrze ustąpiła, ale zgaś światło.
- Nie, najwyżej tylko górne.
Podszedłem do kontaktu, i przekręciłem przełącznik zostawiając zapalone kinkiety. Teraz dobrze spojrzałem na Kryśkę. Nic nie odpowiedziała.
- To rozbieraj się - ponagliłem.
Powoli jakby przezwyciężała jakiej wewnętrzne opory rozpięła suwak spódnicy pozwalając, żeby opadła na podłogę. Po chwili los spódnicy podzieliła bluzeczka. Stała teraz przede mną tylko w bieliźnie i bucikach na niskim obcasie. Szkoda, że nie ma szpilek , fajnie by wtedy wyglądała. Muszę jej powiedzieć, żeby następnym razem je ubrała pomyślałem.
- No dalej - ponagliłem, widząc, że zatrzymała się.
Sięgnęła rękoma za plecy i rozpięła biustonosz. W tym samym czasie w iście ekspresowym tempie pozbyłem się przyodziewku. Mój sterczący kutas wskazywał jak igła kompas stojącą przede mną półnagą kobietę. Teraz ona przyglądała się mnie. Widząc, że ociąga się ze zdjęciem majteczek, podszedłem bliżej. To też syknąłem łapiąc za gumkę i ściągając je niżej. Po chwili stała naga. Przysunąłem się jeszcze bliżej i objąłem ją. Czułem jak na moim torsie rozpłaszczają się dwie miękkie półkule, zaś kutas mości się między zaciśniętymi udami. Zesztywniała, usiłowała mnie odepchnąć ale, przysunąłem się jeszcze bliżej i objąłem jej półdupki. Pod palcami czułem jędrne pośladki. Napierając na nią zmusiłem, żeby cofnęła się w stronę stojącej za jej plecami kanapy. Po chwili wystarczyło lekkie pchnięcie i usiadła na jej brzegu, mając przed oczami sterczącego kutasa. Wpatrywała się w niego jak zauroczona. Widok jej takiej bezbronnej, zdanej na moją łaskę spowodował, że kutas jeszcze bardziej zesztywniał. Odsunąłem się lekko i syciłem swoje zmysły jej dojrzałą nagością. Najbardziej nakręcał mnie jej pulchny wzgórek Wenery i lekko wychodzące na zewnątrz cipy wargi. Teraz sklejone przypominały mi nierozwinięty pączek róży.
Nareszcie zrozumiałem używane przez niektórych określenie, że cipka przypomina różyczkę. Faktycznie ten ktoś musiał być bystrym obserwatorem. No dość tych wrażeń estetycznych, trzeba teraz zadbać o inne przyjemności. Podszedłem znowu i popchnąłem ją delikatnie, aż opadła na plecy. Teraz ją miałem w całej okazałości. Szczególne wrażenie robiły jej obfite piersi. Ich widok wprost kusił, żeby złożyć na nich głowę, żeby je dotykać, masować ssać jej sutki. To chyba odezwały się we mnie jakieś atawizmy, wspomnienie z dzieciństwa dotąd nieuświadomione. Nie pamiętałem czy matka karmiła mnie piersią, ale widok tego biustu wprost prowokował do tego. Nagle ogarnęło mnie pragnienie, żeby poczuć jak to jest.
Położyłem się obok i oparty na łokciu pochyliłem się na jej piersią. Delikatnie dotknąłem językiem brodawki, poczułem jak sutek zesztywniał. Wprost kusił, żeby go possać.
Przez chwilę trzymałem go w ustach, jednocześnie lekko przygryzając zębami.
Poczułem jak jej oddech przyśpieszył, pierś zaczęła się unosić coraz szybciej. Wypuściłem go z warg i zacząłem zwiedzać jej ciało niżej. Powoli przesuwałem wargi w kierunku jej lekko wypukłego brzuszka. Czułem jak przez jej ciało przebiegają dreszcze, jak wykonuje mimowolne ruchy udami, które się rozwierają, żeby za moment mocno je zacisnąć. Podniosłem się na łokciach i spojrzałem na nią. Leżała z zamkniętymi oczami, ciężko oddychając. Słyszałem jak jej oddech się rwie.
Przeniosłem spojrzenie niżej miedzy zaciśnięte uda, spomiędzy których wyzierała malutka kępka zarostu. Przypomniał mi się widok matki jak rano przyszła sprawdzić czy się obudziłem. Była w prześwitującej krótkiej koszulce nocnej. I to właśnie u niej po raz pierwszy dostrzegłem taką samą kępkę. Nie mogłem przegapić takiej szansy. Moja ręka wylądowała na jej podbrzuszu. Końcami palców, poczułem wilgoć.
Nacisnąłem dłonią pomiędzy udami, żeby dotrzeć do jej skrytego między udami gniazdka. W pierwszej chwili poczułem jak stara się jej zacisnąć jeszcze mocniej, żeby po chwili jednak poddać się naciskowi dłoni. Jej uda z wahaniem rozchyliły się, w świetle kinkietu dostrzegłem jak jej szparka lśni od wyciekającej wilgoci. Położyłem na niej dłoń i rozchyliłem sklejone wargi. Przesunąłem się niżej, żeby dokładnie obejrzeć ten dotychczas niedostępny dla mnie szczegół kobiecej anatomii. Między rozchylonymi wargami zobaczyłem delikatne różowe wnętrze. Na górze u ich spojenia dostrzegłem nieduże wybrzuszenie. To chyba łechtaczka - clitoris przypomniało mi się określenie, jakie usłyszałem oglądając jakiś program w telewizji. Podobno jest bardzo wrażliwa. Muszę to sprawdzić.
Pośliniłem palec i delikatnie dotknąłem to magiczne miejsce. Usłyszałem cichy jęk.
Pochyliłem się niżej i delikatnie podmuchałem w to miejsce. Efekt tego przeszedł moje oczekiwania. Tajemniczy wzgórek powiększył się błyskawicznie. Zobaczę, co się stanie jak go poliżę. Schyliłem głowę, doleciał mnie ostry zapach. Nie był nieprzyjemny, jakiś taki dziwny, wcześniej nieznany. To tak pachnie kobieca cipka, przemknęła mi myśl. Wysunąłem język i dotknąłem jej guziczka. Znowu usłyszałem westchnienie i cichy jęk. Zwiększyłem nacisk językiem wykonując nim jednocześnie koliste ruchy wokół tego rosnącego w oczach wzgórka. Jej pojedyncze westchnienia, przeszły w jakieś posykiwania, biodra zaczęły się podnosić jakby chciały, żeby mój język wniknął głębiej. Jednocześnie poczułem jak z jej cipy wypływają soczki mocząc mój podbródek.
Jej zachowanie, reakcja jej ciała na moje pieszczoty spowodowała, że mój kutas również urósł, zrobił się twardy, sterczący. Chyba już jest wystarczająco podniecona, spróbuję jej go włożyć. Trochę się tego bałem. Nie byłem pewny czy to wygląda tak samo jak na filmach, których setki oglądaliśmy z kumplami. Niby teoretycznie byłem przygotowany, ale czy tak samo w praktyce? Oderwałem się od pieszczenia jej cipy i wstałem z kanapy. Pamiętałem, że muszę ubrać kondom, żeby nie zostać przez przypadek tatusiem. Zaraz gdzie one są? Aha Marek mówił, że leżą na komodzie.
Już prawie miałem go w ręku, kiedy z sąsiedniego pokoju doleciał mnie jakiś odgłos.
Zajęty matką Marka, prawie zapomniałem o parze w sąsiednim pokoju. Ciekawe jak Marek sobie radzi? Podszedłem do drzwi i lekko je uchyliłem.
Przez powstałą szparę zobaczyłem jak Marek stoi z opuszczonymi do kostek spodniami. Stojąca przed nim Dorota, intensywnie zajmowała się jego sterczącym kutasem. Jej ręka wykonywała ruchy posuwiste, co chwila odsłaniając jego żołądź.
Widać było, że jej zabiegi sprawiają mu niezłą frajdę. Stał nieruchomo z zamkniętymi oczami i tylko jego przyspieszony oddech, świadczył o odczuwanej rozkoszy. Wczoraj ja tak samo reagowałem na zabiegi jego matki uśmiechnąłem się w duchu. Ale dzisiaj chyba posunę się dalej. To znaczy chyba posunę jego mamuśkę poprawiłem się.
Poczułem, że ktoś staje za moimi plecami. Odwróciłem głowę i ujrzałem Krystynę, która szeroko otwartymi oczami, wpatrywała się w rozgrywającą się w pokoju scenę z udziałem jej synka. Jej ręka spoczywała między udami, gładząc lśniącą szparkę. Nagle przerwała pieszczenie się i odwróciła w moją stronę. Poczułem jak łapie za sterczącego kutasa i wzorem Doroty zaczyna zabawę.
- Nie, nie tak - odsunąłem się. Spojrzała zdziwiona.
W jej lśniących podnieceniem oczach ujrzałem zdziwienie i coś jakby zawód. Nic nie wyjaśniając, podprowadziłem ją z powrotem w stronę kanapy zgarniając po drodze kondom. Zobaczyłem na jej twarzy wyraz zrozumienia dla mojego postępowania.
- To ci niepotrzebne wyjęła z mojej dłoni kondoma i położyła z powrotem na komodzie. Biorę tabletki, dodała.
Cholera, co znowu za tabletki, nie zrozumiałem, ale jak mówi, że nie potrzeba to chyba wie, co mówi. Zrezygnowałem z dalszej indagacji i popchnąłem ja na tapczan kładąc się obok niej. Chciałem znowu poczuć ten zapach, posmakować jej soczków, ale ona miała inne plany. Tym razem to ja znalazłem się pod nią. Siadła na moich biodrach i pochyliła się nade mną. Tuż przed oczami zobaczyłem jej piersi. Ich sterczące sutki aż się prosiły o pieszczotę. Nie dałem im długo czekać, podniosłem głowę i chwyciłem jeden z nich wargami. Poczułem jak zesztywniał, leciutko przygryzłem go zębami. Skrzywiła się jakby ją zabolało.
- Boli? - spojrzałem na jej zaciśnięte wargi.
- Nie, zaprzeczyła. Rób tak dalej, nie zapomnij, że są dwa uśmiechnęła się leciutko.
Posłuchałem jej prośby, zwiększyłem intensywność ssania, po chwili przerzuciłem się na drugi. Musiało to sprawiać jej przyjemność, znowu usłyszałem jak zaczyna ciężko oddychać. Nagle wyprostowała się i odchyliła do tyłu. Sięgnęła ręką pomiędzy nasze ciała i mój sterczący kutas znalazł się w jej dłoni. Przez chwilę wodziła jego czubkiem po swojej mokrej cipie. Czułem jak wodzi nim pomiędzy rozchylonymi wargami. Co chwila pociera nim o sterczący guziczek.
W pewnym momencie wykonała taki ruch biodrami, że poczułem jak przeciska się między szeroko rozchylonymi wargami i zagłębia się w jej szparce. Przez chwilę siedziała prawie nieruchomo, wykonując od czasu do czasu lekki ruch biodrami.
Wyglądało to jakby chciała, znaleźć dla siebie optymalną pozycję. Czułem się jak w raju. Pierwszy raz czułem jak to jest być z kobietą. Naprawdę niezwykłe uczucie.
Mógłbym tak trwać przez całą wieczność. Nagle poczułem jak jej pochwa zaciska się na kutasie. Zaczęła przesuwać się do przodu , po chwili cofnęła dupcię i znowu to samo. Podniosłem głowę i spojrzałem pomiędzy jej szeroko rozwarte uda. Zobaczyłem jak kutas niknie w jej szparce. Jak każdy jej ruch, powoduje, że jej rozchylone wargi ślizgają się po nim. Widok ten spowodował, że jeszcze bardziej zesztywniałem. Nigdy wcześniej, kiedy sam się zadowalałem nie był taki sztywny. Czułem, że jeszcze trochę i się spuszczę. Chciałem, żeby ten stan, w jakim się pogrążyłem trwał jak najdłużej. Muszę coś zrobić, żeby się nie spuścić. Złapałem jej biodra i mocno przycisnąłem.
Poczułem jak opada całym ciałem, jak kutas wciska się do samego końca. Spojrzała zdziwiona.
- Poczekaj - szepnąłem, nie chcę już skończyć.
Słysząc to uśmiechnęła się złośliwie i zaczęła znowu kręcić biodrami.
- Uspokój się, przewróciłem ją na bok wyciągając penisa z jej szparki. To ja miałem być dominujący, chciałem leżeć na niej. Chciałem czuć oddech pieprzonej kobiety, patrzeć na jej twarz.
- Połóż się.
Bez słowa wykonała polecenie. Znowu leżała przede mną z lekko rozchylonymi udami.
Obróciłem się i znalazłem się na niej. Kolanem rozszerzyłem bardziej jej uda i wygodnie ułożyłem się pomiędzy nimi. Mój sterczący ciągle kutas potarł o jej mokrą cipę. Wziąłem go w dłoń i usiłowałem włożyć go w jej mokrą szparkę. Coś mi nie wychodziło. W końcu usłyszałem jej zniecierpliwiony głos.
- Daj mi, ja to zrobię.
Nie protestowałem, pozwoliłem, żeby sama się obsłużyła. Muszę się jeszcze wiele nauczyć, zaśmiałem się w duchu. Znowu dopadło mnie to błogie uczucie, kiedy w końcu znalazłem się w środku. Znowu czułem jak jej pochwa zaciska się na kutasie, jak jej biodra unoszą się do góry powodując, że kutas wciska się prawie do końca, by po chwili prawie wypaść, kiedy opadają w dół. Spojrzałem na jej twarz. Leżała z zamkniętymi oczami, jej oddech lekko świszczał, kiedy szybko oddychała przez zaciśnięte zęby. Mocniej przywarłem do jej ciała, unieruchamiając ją pod mną. Czułem się bosko, teraz to ja mogłem sterować swoją rozkoszą. Chciałem, powoli wspinać się na te nieznane do tej pory szczyty rozkoszy. Niestety nie doceniłem jej perfidii. Znowu zaczęła zaciskać mięśnie cipy, stymulując kutasa. Czułem jak wzbiera w jądrach potężna fala. Kiedy jeszcze dodatkowo, przezwyciężając mój nacisk, podrzuciła biodrami wystrzeliłem. Doszliśmy prawie jednocześnie.
Chwilę po wytrysku zobaczyłem jak zmienia się wyraz jej twarzy. Szeroko otworzyła oczy, wpatrując się niewidzącym wzrokiem we mnie. Czułem jak jej pochwa zaciska się w niekontrolowanych skurczach a z ust wyrwał się cichy skowyt stłumiony mocno zaciśniętymi wargami. Przez chwilę leżałem bez ruchu, uspokajając targające mną emocje. Nagle z tej chwili rozkoszy wyrwał mnie odgłos zamykanych drzwi.
Poderwałem się gwałtownie, ale nic nie zobaczyłem. Faktycznie, drzwi zostały lekko uchylone, kiedy obserwowaliśmy Dorotę i Marka. E, co tam, nie ma, co się przejmować. Oni przecież robili chyba to samo, co my. Spojrzałem na Krystynę.
Dalej leżała z rozchylonymi udami. Z jej nabrzmiałej cipy wyciekała sperma, którą ją napełniłem. Czułem, że w końcu stałem się prawdziwym mężczyzną.
Miałem już kobietę, już wiedziałem jak to jest, kiedy leżysz na niej a jej cipa otula twojego kutasa miękkim futerałem. A może by tak jeszcze raz?
Czułem, że mogę teraz długo, kutas dalej sterczał w oczekiwaniu na gniazdko.
Zbliżyłem się i dotknąłem szparki, rozcierając wyciekającą spermę po jej wzgórku.
Czując mój dotyk spojrzała na mnie. Widocznie wyczytała w moim wzroku, co chcę.
- Nie, nie teraz – zaprotestowała. Musimy się ubrać.
Zerwała się z tapczanu rozglądając się wokół w poszukiwaniu odzieży.
- Kiedy? Spojrzałem prosząco.
Nic nie odpowiedziała, ubierając się nerwowo.
- Pamiętaj o nagraniu - postraszyłem.
Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
- Chyba są już nieaktualne wyszczerzyła zęby w parodii uśmiechu. Komu jej pokażesz? Markowi wskazała na sąsiedni pokój?
- Są jeszcze sąsiedzi, znajomi no i mąż - użyłem ostatecznego argumentu.
- E tam machnęła ręką. Wydaje mi się, że tym sam nie chciałbyś spojrzała mi badawczo w oczy.
Wbrew sobie przytaknąłem.
- No widzisz ucieszyła się. Grzeczny chłopczyk podeszła i złapała za sterczącego kutasa. Nie bój się, jeszcze spotkamy się nieraz dodała, ściągając napletek i odsłaniając żołądź.
Po chwili byłem ubrany.