Wakacje Ireny (III)
22 sierpnia 2014
Wakacje Ireny
Szacowany czas lektury: 11 min
Mam nadzieję, że mu nie stanie - pomyślała gdy brała kutasa w dłoń. Płonną jak się okazało, członek pod jej dotykiem odżył i stopniowo zaczął się powiększać. Popełniła błąd, wściekła, że jest zmuszona do tego, bezwiednie zaczęła ugniatać i masować męski organ coraz mocniej i energiczniej, ze złością, skutkiem czego ten nienawistny penis dość prędko sterczał do góry, gotowy do kopulacji. Zrozumiała, że nie uniknie drugiego stosunku, a ten gnój znów ją zerżnie i się w niej spuści. Na szczęście ryzyko zajścia w ciąże było niewielkie, policzyła dni jeszcze przed wyjazdem z pensjonatu.
Tylko tego by brakowało by ją zapłodnił.
- Szybko się uwinęłaś - z uznaniem powiedział kurdupel.
- Może takiego wolałabyś w buzi?
- Żadnego! Mam tego dość, jeśli jeszcze raz o tym wspomnisz to rzeczywiście wezmę to ścierwo do ust i tak jak obiecałam odgryzę. Zapamiętaj to dobrze!
Powiedziała to stanowczo i zdecydowanie. Zrozumiał, że ona nie żartuje i wyznaczonej sobie granicy nie przekroczy i jest w stanie spełnić swoją groźbę.
- Dżentelmen dba o kobietę, jej potrzeby, więc na początek połóż się na pleckach, nóżki rozchylone i trochę uniesione bym mógł cię wylizać.
- Ty dżentelmen, to tak jak nazwać cuchnące gówno, tylko dlatego, że jest brązowe, belgijską czekoladą - powiedziała z pogardą.
- Dlaczego kochanie jesteś taka wulgarna? - spytał z fałszywą słodyczą.
- Nie jestem twoim kochaniem, śmierdzielu?
- Nie jestem śmierdzielem.
- Jesteś, cuchnie ci z gęby papierosami, nienawidzę tego! Nienawidzę też zarośniętych brodatych czy wąsatych ryjów. Wiesz co to wąsy, wąsacz? Jak nie sprawdź w internecie. Zresztą nie musisz - to prymitywizm, bucerka, tępota - powiedziała.
Puścił to mimo uszu.
- Ależ ty jesteś moim cudownym kochaniem – powiedział - a teraz kładź się. Przedtem się nie udało, było za szybko, ale teraz sprawię, że będziesz szczytowała. Byłaś i jesteś podniecona, chcesz tego!
- Nie chcę, a już na pewno nie z tobą, bydlaku!
- Dość gadania, położysz się wreszcie?! Mam ci w tym pomóc?!
Posłuchała i położyła się na kocu, na plecach, przeklinając go, tym razem w myślach. Podobnie jak przedtem, odruchowo zakryła swoje kobiece wdzięki i zacisnęła uda.
- Wstydliwa jak... zawsze dziewica Maryja - parsknął śmiechem.
Położył się obok niej, przesunął w dół, po czym wsunął na nią, jego twarz spoczęła na jej złączonych udach, tak cudownie gładkich, krągłych, jędrnych, długich, ani za chudych ani za grubych. Objął je od zewnątrz i zaczął całować i lizać wewnątrz na tyle, na ile było można, delikatnie. Przesuwał twarz do kolan i wędrował potem w górę. Prawa dłoń Ireny nadal chroniła jej łono, lewa ręka zasłaniała piersi. Miał ochotę zdjąć jej dłoń z tego rozkosznego trójkącika, rozszerzyć, rozłożyć uda by dobrać się do cipki, ale powstrzymywał się. Może pieszczoty ud sprawią, ze sama rękę cofnie?
Pieszczona kobieta przeżywała katusze. Najbardziej znienawidzony przez nią człowiek, wbrew jej woli, sprawia jej fizyczną przyjemność. Sporą. Świadomość tego sprawiała nieznośny ból psychiczny. Robiła, czy też starała się zrobić, wszystko by tego nie zauważył. Na próżno, przedtem podczas seksu jej piersi zareagowały, łechtaczka i cipka też. Potem samą dłonią doprowadził do mocnej erekcji łechtaczki...
Ech, skoro przyjemność to głównie sprawa mózgu to coś jest tu nie tak - przeleciało jej przez głowę.
Mężczyźnie wydawało się, że teraz po paru minutach pieszczot uda ciut się rozluźniły i ma dostęp głębiej. Czas jednak naglił i postanowił nie czekać dłużej. Zsunął się niżej, pocałował kolana, dłonie przesunął do wewnątrz jej ud, tuż nad kolanami i je rozwarł. Musiał użyć siły przy tym, kobieta nie chciała się poddać za łatwo. Zanurkował do góry, odsunął jej rękę i spojrzał na podbrzusze. To co zobaczył nie pozostawiało wątpliwości, to był kobiecy narząd seksualny w stanie podniecenia. Zachłannie zanurzył tam usta, poczuł smak i zapach ludzkiej samicy. Nieco zabiegów językiem, ustami i łechtaczka jeszcze się powiększyła, jeszcze kilkadziesiąt drażniących dotyków i stało się to co stać się miało- podniecona kobieta głośno westchnęła, wyprężyła się, mocno zacisnęła uda na jego głowie, a spazmy rozkoszy zaczęły przechodzić przez jej ciało.
O to mu chodziło. Wygrał!
Dał jej z minutę odpocząć, po czym powoli nasunął się na nią. Piersi były powiększone, sutki wrażliwe na dotyk, wyglądały tak ponętnie. Zaczął je pieścić, delikatnie, jak najdelikatniej, by bólu nie sprawić. W końcu zaczął ocierać się penisem o wejście do jej pochwy znów drażniąc jej maluteńkiego, kobiecego peniska. Trwało to drażnienie trochę, w końcu jednak wprowadził członka do jej cipki. Była cieplejsza i wilgotniejsza niż poprzednio, wpychał się do środka powoli rozkoszując się jej ciasnotą. Nigdy przedtem jego penis nie był tak mocno i szczelnie obejmowany przez pochwę. Coś niesamowitego.
Powoli przesuwał się w niej byle tylko utrzymać erekcję, a mimo to było to bardzo przyjemne i chciał tak w niej trwać i trwać. Miał wielką ochotę dostać się językiem do jej apetycznej buzi, ale pomny tego śmierdziela tylko ją całował po szyi i piersiach. Czas jednak uciekał, objął ją i przeturlał się w bok, zsunęli się przy tym z koca i teraz ona była na górze, leżała na nim.
- Kochanie, spróbujemy teraz na jeźdźca - powiedział wypuszczając ją z objęć. Irena jednak wzbraniała się przed tym. To już byłaby zupełna kapitulacja z jej strony. Widząc,że nic z tego, ponownie ją objął i przeturlali się z powrotem na koc. Wykonał kilkanaście mocniejszych pchnięć w jej wnętrzu, po czym ją puścił, wysunął się z niej, klęknął i wstał.
Leżała bezwładnie z rozłożonymi nogami patrząc niewidzącym wzrokiem gdzieś w górę, oddychała ciężko. Dźwignął ją i przewrócił na bok, po czym znów dźwignął tak, że znalazła się kolanach opierając się rękami o podłoże. Klęknął za nią, złapał za biodra, trochę opuścił jej pupę w dół, zbliżył członek do jej cipki i wdarł się w nią mocnym pchnięciem. Jęknęła, nie wiadomo czy z bólu czy rozkoszy, a może z jednego i drugiego. Wyjął kutasa i czynność powtórzył, znów usłyszał jej jęk. Chwycił mocniej za biodra i zaczął mocno, raz za razem wbijać się w jej pochwę, jej jęki brzmiały dla niego jak cudowna muzyka. Od czasu do czasu łapał jej podskakujące w rytm jego uderzeń piersi i je pieścił. Irena była półprzytomna, te pulsacyjne pchnięcia penisa trafiały w jej najbardziej wrażliwy punkt pochwy, punkt G, akurat jego grubość i długość idealnie do tego pasowały. Nie pamiętała kiedy coś tak rozkosznego przeżywała. Jeszcze kilka mocnych uderzeń i znów doszła, krzyknęła głośno, jej głowa opadła na ziemię, pupa nie, bo penetrujący ją mężczyzna mocno ją trzymał, sterczała do góry. Skurcze pochwy gwałtownie ugniatały będącego w niej penisa. Ledwo się powstrzymał od wytrysku. Tkwili w tej pozycji nieruchomo ze dwie minuty, po czym on podjął akcję. Nie trwało długo, gdy Irena była bliska kolejnego orgazmu, rozluźnił nieco uchwyt i przestał pchać tak mocno i nie do końca. Zauważył, że podniecona i nie panująca już nad sobą kobieta, zaczyna sama nabijać się na jego organ tak by wszedł jak najgłębiej, do końca. Puścił ją, wyciągnął z niej członka, po czym położył się na wznak, a jego kutas sterczał pięknie do góry.
- Siadaj na niego - polecił.
Kobieta ochoczo wykonała polecenie i zaczęła energicznie się na niego nabijać. Ujął jej podskakujące piersi w dłonie i pieścił je delikatnie, a ona po kilku minutach dzikiej galopady doprowadziła się do trzeciego orgazmu, po chwili on nie wytrzymał i miał silny orgazm, ponownie zalewając jej pochwę spermą, z tym że dawka była dużo mniejsza niż poprzednio.
Irena opadła na niego, po czym jeszcze parę ostatnich prądów rozkoszy przeszyło jej ciało. Objął ją i delikatnie głaskał po głowie i plecach. Leżeli tak z 10 minut, po czym kobieta zerwała się, tkwiący w niej, już sflaczały, penis wysunął się i wstała.
Usiadła, ubrała koszulkę i spódniczkę, sięgnęła po torebkę, zawahała się, wyjęła majteczki i też je ubrała. Kurdupel, nagi, leżący na kocu, przyglądał się jej zgrabnym ruchom z zachwytem. Nasycił się nią, ale za parę godzin, a może i wcześniej znów zapragnie jej ciała. Ona ma najcudowniejszą cipkę na świecie! Tyłeczek zresztą też i cycki! Teraz te skarby zniknęły z widoku ukryte pod ubraniem. A jak pięknie potrafi się kochać!
Trzeba będzie coś wymyślić by mieć ją na stałe w domku, choćby na kilka dni. Wydawało mu się, jak jakiemu nastolatkowi, że mógłby i miesiąc z niej nie złazić. Jest w niej zakochany, znaczy zakochany w jej ciele.
Dotarło do niej co się stało. Poczuła wściekłość nie do opisania, na siebie, ale głównie na niego, gdyby miała broń palną zastrzeliłaby go, a nóż pchnęłaby go nim. Nie tak miało być, ale teraz ona jest górą.
- Słuchaj bydlaku, tym DNA podsunąłeś mi pomysł. Zaraz pojadę na policję i zgłoszę gwałt. Mam w sobie sporo twojej spermy. Gdybyś miał rozum to byś się we mnie nie spuścił, użył prezerwatywy! Pójdziesz siedzieć!
- Przecież to nieprawda, a przynajmniej nie klasyczny. Podstępem zmusiłem cię do seksu, ale było ci dobrze, nawet bardzo, miałaś nawet trzy orgazmy. Niemal seryjne...
- Zmuszanie kogoś do czegoś wbrew jego woli to zawsze jest gwałt. Nie wywiniesz się, mam w sobie twoje nasienie. Widziałeś się kiedyś w lustrze? Nikt nie uwierzy, że uprawiałam z tobą seks dobrowolnie.
- Bywają różne zboczenia, seks z karłami, grubasami, starcami, dziećmi. Jest tego dużo.
- A to, że mnie nienawidzisz, a jak cię waliłem to miałaś orgazmy, mnie cholernie rajcowało i rajcuje. Gdybyś mnie kochała i robiła to z chęcią to przyjemność byłaby o wiele mniejsza. To też zboczenie. Choć po tym co zaszło mam nadzieję, że się we mnie zakochasz.
- Krzywdzenie innych sprawia ci przyjemność. Jesteś sadystą, psychopatą. Idę i jadę na policję. Możesz mnie pobić, będzie jeszcze lepiej!
- Jak to sobie wyobrażasz, ten facet w aucie widział, że dawałaś się obmacywać.
- Pojechałam na przejażdżkę, w odludnym miejscu stanęłam za potrzebą, po czym gdy chciałam odjechać, ty się zjawiłeś, sterroryzowałeś mnie nożem, a jak przejechał to zaciągnąłeś w krzaki i zgwałciłeś. Proste. Podam twój rysopis i prędzej czy później wylądujesz w mamrze. Raczej prędzej.
Patrzyła na niego z triumfem i pogardą. Oczywiście nie będzie to przyjemne, policja, badanie lekarskie, przesłuchanie itd, ale zrobi wszystko by gnoja ukarać.
- Wiesz, te majtki były właściwie bezwartościowe - powiedział ni stąd, ni zowąd - Nie mam pojęcia o DNA, a nawet gdyby mąż mógł dać je zbadać to przecież gdybyś mu powiedziała, że zostały ci po prostu ukradzione i jakiś chujek myślał, że się wystraszysz i zaczniesz mu płacić...
Nie pozwoliła mu dokończyć.
- Idę i jadę na policję - powtórzyła.
- Poczekaj jeszcze minutkę. Chciałem ci jutro albo pojutrze sprawić niespodziankę, ale sprawię ją teraz.
- Józek! Możesz, wyjść - krzyknął niezbyt głośno.
Z góry, zza gęstego krzaka wysunął się mężczyzna, poznała go. To był facet z pociągu. Na ramieniu miał torbę, a w ręku coś małego, srebrnego. Zszedł na dół i nie miała już wątpliwości. Miał ręce niewielką kamerę.
- Tak jak wcześniej mówiłem, zostałaś dziś gwiazdą. Pornogwiazdą!
Irenie nogi się ugięły, omal nie upadła i nie zemdlała. Tak kretyńsko dała się podejść!
- Majtki to był żaden dowód. Gdybyś tylko pomyślała... - triumfował.
- Teraz mamy solidny dowód, filmowy, że dobrowolnie rozkładałaś nogi i dawałaś dupy. Możemy to posłać mężowi, ale możemy też umieścić w internecie. Może zrobimy i to i to.
- Cały czas chciałem, żebyś się na górze znalazła i się w końcu udało! Po tym jak mnie dziko ujeżdżałaś nikt nie uwierzy w jakikolwiek przymus, kochanie!
- No, kamerzyście też się coś należy za jego ciężką pracę, nie sądzisz?
- Jak teraz nie wrócę to się zorientują, że coś nie tak - powiedziała bez przekonania.
- Jest jeszcze czas na szybki numerek. Teraz ja będę filmował. No, Józek co z tobą?
- Czyżbyś się spuścił jak nas filmowałeś? - zaśmiał się - Taki stary chłop.
Wyższy i starszy z mężczyzn, skinął tylko głową na potwierdzenie.
- Nie dasz rady?
- Nie - wydukał.
- W takim razie możesz wracać do siebie - powiedział wąsaty do Ireny. - Niedługo zaprosimy cię na pokaz filmowy.
Zdruzgotana, ruszyła przed siebie, wspięła się na górę parowu i wyszła na ścieżkę.
- To koniec ze mną, znów przegrałam, teraz na zawsze. Ten psychopata nie cofnie się przed niczym - pomyślała kompletnie załamana. Zaczęła płakać z bezsilności.
Jadąc przyszło jej do głowy, że jest minimalna nadzieja. To odludzie, musi sprawdzić ofertę tej rybaczówki.
- Taką dupę puściłeś wolno... Pewnie ci viagry potrzeba, he, he - zakpił mniejszy
- Nie, nie - zaoponował wyższy. - Za długo ją waliłeś i nie wytrzymałem, bo widok był niesamowity.
- Ale nagrałeś wszystko jak należy? - zaniepokoił się wąsaty. - Zrobiłeś zbliżenia jej twarzy?
- Po tym pierwszym, jak leżeliście szybko, przejrzałem i było w porządku, za drugim razem też powinno być.
- No to ją mamy! - ucieszył się młodszy.
- Dziś w nocy może spodziewać się niespodzianki. Wiem dokładnie gdzie mieszka - powiedział wąsaty.
Rozległ się odległy grzmot. Na horyzoncie pojawiła się ciemna burzowa chmura.
- Tak jak zapowiadali - powiedział starszy - burza miała być po południu, zobaczymy czy z tym nocnym ochłodzeniem też trafią.
Rozległ się kolejny grzmot, głośniejszy.
Nie ma na co czekać, wracamy do siebie, bo jeszcze nas po drodze złapie i zmokniemy - stwierdził. Ruszyli do domku.