Wakacje Ireny (II). W plenerze
19 sierpnia 2014
Wakacje Ireny
Szacowany czas lektury: 15 min
Przed godziną drugą przebrała się, zdjęła i odłożyła majteczki, założyła przygotowane wcześniej spódniczkę i koszulkę, wzięła niedużą torebkę i wymknęła się z pensjonatu, informując dziewczynę w recepcji, że gdyby ktoś o nią pytał to wybiera się na przejażdżkę. Oddała klucz od apartamentu.
Jerzy zaraz po przyjeździe dał jej kluczyki do małego, miejskiego auta.
- Od dziś jest twoje, możesz używać kiedy chcesz - powiedział.
Po drodze zatrzymała się by kupić alkohol. Wiedziała gdzie i jak jechać, trasę znalazła w internecie. Gdy okolica zrobiła się pusta, bez zabudowań, zwolniła i przy pierwszej okazji zjechała na pobocze. Droga była mało uczęszczana, możliwe, że nawet mniej niż 50 pojazdów przejeżdżało nią podczas godziny. Sięgnęła ręką pod koszulkę i zdjęła stanik wsadzając go pod koc leżący na tylnym siedzeniu. Ruszyła i po niedługim czasie zobaczyła stojącego przy drodze mężczyznę, po chwili go rozpoznała. Miała ogromną ochotę dodać gazu i staranować gnoja, nic z przodu ani z tyłu nie jechało, nie było w zasięgu wzroku, więc okazja do tego była.
Paręnaście metrów dalej od miejsca gdzie stał było dość szerokie pobocze, zjechała na nie i zatrzymała pojazd.
Wysiadła, stojący ją rozpoznał i się rozpromienił. Jednak posłuchała!
- O, masz auto, szkoda, ze takie małe, nie bardzo zdatne do miłości, a ja cię tak kocham, że chciałbym kochać wszędzie. Jesteś coraz piękniejsza. A gdzie buzi na powitanie?
Kobieta milczała.
Objął ją i chciał pocałować, nie schyliła się i nie dał rady, był za niski by ją pocałować w usta czy cmoknąć w policzek.
- Zobaczymy czy jesteś ubrana jak nakazałem, góra bez macania widać, że ok, ale dół trzeba sprawdzić.
Lewą rękę spuścił na jej pupę, prawą przesunął po biodrze zjechał do środka spuścił w dół. Dźwignął tył i przód spódniczki i wsadził je za pas, skutkiem czego spódniczka okrywała tylko biodra kobiety i zewnętrze części pupy i ud. Widać było wzgórek łonowy, ładnie przystrzyżony, delikatnie zarośnięty.
- Rany boskie, ale masz cudowne futerko. W pociągu coś tam czułem, ale nie widziałem.
Położył dłoń na nim, rozkoszując się dotykiem. Zsunął dłoń niżej i powoli wsunął środkowy palec do pochwy. Wzdrygnęła się.
- Jesteś jeszcze ciaśniejsza niż pamiętam - stwierdził z zachwytem.
Nadjechało auto, kierowca z daleka zauważył parę ludzi stojących na poboczu, a gdy się zbliżył dojrzał, że stojąca tyłem do niego kobieta ma goły tyłek.
Odruchowo przyhamował i przejechał obok stojącej pary widząc, że facet, niższy od niej trzyma dłoń na jej kroczu. Widok był podniecający. Kobieta wydała mu się piękna, za krótko jednak ją widział, na pewno miała nienaganną figurę. Faceta widział dłużej, nędzny, szczurowaty, wąsaty pokurcz.
Co taka kobieta może mieć wspólnego z czymś takim? - pomyślał. Nic, chyba, ze to prostytutka.
Ze sto metrów dalej był zakręt, przejechał za nim kawałek drogi i zatrzymał auto. Stąd nic nie widział, drzewa zasłaniały, ale i nie był widziany przez parę którą niedawno minął.
Irena oczywiście zauważyła przejeżdżające obok nich auto, miała świadomość tego co widział kierowca. Ogarnął ją niesamowity wstyd, a wściekłość, nienawiść do tego gnoja osiągnęły apogeum. Pożałowała, że mając okazję nie walnęła w niego rozpędzonym autem. Następnym razem mając ku temu okazję tego błędu nie popełni!
- Długo będziemy tu stać?! - spytała - Ten w aucie wszystko widział!
- Ano widział, mało mu oczy nie wyskoczyły ze łba- powiedział z zadowoleniem - Jeśli to nie impotent albo jaki pedał to na sto procent mu stanął.
Gdy to mówił jego podniecenie wzrosło.
- Może damy jeszcze innym popatrzeć? Co ty na to? - spytał złośliwie.
- Do cholery - zaklęła Irena - Dość tego!
Gwałtownym ruchem, z całej siły, odepchnęła mężczyznę od siebie. Nie spodziewał się tego i wylądował na grzbiecie. Irena jak na kobietę była dość silna, wysportowana, regularnie ćwiczyła, a nienawiść i wściekłość dodały jej siły.
Błyskawicznie zerwał się na nogi.
- Dzika kocica z ciebie! - powiedział z uznaniem.
- Trzeba będzie oswoić i wytresować - dodał.
- Nie ruszaj, tak pójdziesz, będę miał cudowny widok - powiedział widząc, że Irena próbuje wyjąć zza pasa spódniczkę by spuścić ją w dół.
- No, idziemy, szkoda czasu - zakomenderował. - Acha, byłbym zapomniał, wódkę kupiłaś?
Podeszła do auta i wyjęła torbę i swoją torebkę. Zamknęła drzwi.
Weszli na ścieżkę, kobieta szła przodem, mężczyzna jakie dwa metry za nią, patrząc na jej prześlicznie poruszającą się gołą pupę.
Co za rozkoszny widok!
- Mam prawie 45 lat, a mój kutas, dzięki tobie, odmłodniał o 30. Dwa, góra trzy razy na dzień to wszystko na go było ostatnio stać, a wtedy na dziesięć i więcej, szczególnie po nadużyciu pewnej substancji - pochwalił się.
Przeszli jakieś 200 metrów.
- Stój - powiedział.
- Zmieniłem plan i wyrucham cię w pięknych okolicznościach przyrody, a nie w domku. Mój kolega jest w środku, nie udało mi się go pozbyć. Ale to i dobrze, będzie więcej czasu. Chodź za mną. Zszedł ze ścieżki, przeszli parę metrów i zobaczyła niewielki parów, na jego dnie leżał koc.
- Nasze gniazdko miłości, kochanie - powiedział. Nikt nas nie zobaczy, nikt nam nie przeszkodzi. Mam nadzieję, ze ci się z cipki zadymi jak ta posmakuje mojego ogona.
Irena rozejrzała się wokół, trawa, trochę drzew i sporo krzewów. Nie zauważyła nic podejrzanego, odludzie kompletne, faktycznie nikt nic nie zobaczy...
Zeszli na dół, położyła torbę z alkoholem i swoją małą torebkę obok koca. Mężczyzna natychmiast uklęknął przed nią i wtulił twarz w jej podbrzusze, rękami pieścił tyłeczek.
Nie mógł uwierzyć w to co się dzieje, że wylizuje narząd tej cudownej kobiety, a ona jest posłuszna, bierna. Podnieciło go to niesamowicie, jego penis nabrzmiał na tyle, na ile pozwalały slipy i spodnie. Po dłuższej chwili delektowania się jej kobiecością wstał, objął ją i zdecydowanym ruchem położył na kocu. Irena z trudem hamowała obrzydzenie i wściekłość. Obrzydzenie na niego, wściekłość na siebie, a właściwie na jej ciało, bowiem kobiecy narząd zaczął reagować na pieszczoty językiem wąsatego - łechtaczka się powiększyła, a cipka zwilgotniała. Ten skurwiel wiedział jak sprawić językiem przyjemność kobiecie...
Rozpiął spodnie, ściągnął je w dół, potem to samo zrobił ze slipkami uwalniając penisa, niezbyt długiego, ale za to dość grubego. Zdjął je z siebie. Z zachwytem spojrzał na leżącą na kocu swoją zdobycz. Położył się na niej i zaczął całować po twarzy, po chwili wepchnął język do ust Ireny. Uniósł się nieco, chwycił za dół jej koszulki i podciągnął ją w górę, pod samą szyję, obnażając piersi. Z głośnym pomrukiem zaczął je pieścić, delikatnie masował, ugniatał, a po chwili przyssał się ustami do brodawki, drugą drażnił palcami. Zmieniając piersi, liżąc, drażniąc językiem, lekko przygryzając i ciągnąc w górę doprowadził do nabrzmienia i erekcji sutków.
Irena była wściekła, że jej ciało jest nieposłuszne. Chciała być zimna, pozbawiona emocji jak sztuczna dmuchana lalka, a było odwrotnie - była mocno podniecona. Masturbacja to nie seks, a tego jej od dawna brakowało... Tyle, że nie z kimś takim.
Niski uniósł się z niej ponownie, szybko zdjął swoją koszulkę. Był teraz całkiem nagi. Położył się na niej, kolanem rozdzielił złączone nogi nie napotykając przy tym na zbytni opór i wsunął miedzy nie swoje. Przesunął się nieco wyżej aż jego nabrzmiały członek dotknął kobiety, przy tym omal, jak napalony nastolatek, nie wytrysnął. Odczekał chwilę, uspokoił się, po czym wprowadził penisa do pochwy Ireny. Była cudowna, ciepła, wilgotna i taka ciasna. Zaczął ją posuwać, z początku wolno, potem coraz szybciej i gwałtowniej.
Podźwignął się nieco i mocno chwycił w dłonie piersi kobiety, krzyknęła z bólu gdy zmiażdżył w uścisku jej wrażliwe, nabrzmiałe sutki.
Powtórzył to parę razy, za każdym razem kobieta krzyczała.
-Przestań! To boli! Nie tak mocno!
Przestał, choć te krzyki sprawiały mu dodatkową przyjemność. Uniósł się wyżej, sięgnął dłońmi do jej rozłożonych nóg, wsunął dłonie tuż nad kolana z tyłu ud i dźwignął je do góry, zarzucając na swoje barki. Rozłożył nogi Ireny szerzej i ponownie położył się na niej, rozpłaszczając torsem piersi, czując przy tym twardość sutków.
Zaczął jak przedtem od powolnych ruchów, ale maksymalnie podniecony po chwili dziko i wściekle penetrował członkiem jej pochwę. Za dziko, bowiem nie wytrzymał tego i nagle eksplodował w jej wnętrzu. Stanowczo za szybko... Był zły na siebie. Planował brać ją w różnych pozycjach, a tu jego kutas zachował się jakby był nastolatkiem.
Leżał na niej, spleciony z nią jeszcze parę minut, po czym wysunął z pochwy opadłego penisa, puścił ją i zsunął się z niej, kładąc obok. Irena miała bardzo mieszane uczucia. Mimo koszmarnej sytuacji w jakiej się znalazła była zadowolona i to bardzo, że ten bydlak nie doprowadził jej do orgazmu, nie dała mu tej satysfakcji, a jego członek akurat mocno tarł o bardzo wrażliwe miejsce pochwy i było blisko. Jednocześnie jej ciało było mocno podniecone i seksualnie niezaspokojone. Mózg swoje, ciało swoje.
Nie było jedności i porozumienia miedzy nimi. Ciało domagało się zaspokojenia, mózg nie.
Położyła się na boku, tyłem do niego. Miała wielką ochotę sięgnąć ręką w dół i popieścić łechtaczkę...
Trwali tak parę minut po czym samiec przysunął się do kobiety i szczelnie przytulił do jej pleców i nóg, tak że leżeli w pozycji na łyżeczkę. Dolną rękę wsunął pod nią i po chwili jego dłoń spoczęła na jej dolnej piersi, a druga ręka zaczęła wędrować po ciele kobiety. Kontakt fizyczny sprawił, że ponownie krew zaczęła żywiej w nim krążyć.
Niesamowite, może dziś nie wszystko stracone i za niedługo będzie gotowy na drugi stosunek? - pomyślał.
- No dość - powiedziała Irena - dostałeś co chciałeś. Puszczaj. Teraz zgodnie z umową oddajesz majtki i zamykamy sprawę.
Nie bardzo wierzyła, ze tak się stanie.
- Jeszcze chwilkę, jest tak cudownie.
- Mnie na pewno nie, weź te łapy i puść mnie.
- Masz jeszcze godzinkę, zostań, a twoje majtki mam w kieszeni spodni. Mogę je pokazać. Dostaniesz je z powrotem dzisiaj.
Mówiąc te słowa jednocześnie usiłował ręką dobrać się do jej krocza, ale zaciśnięte uda to uniemożliwiały. Drugą dłonią miętosił jej pierś.
- No dobrze, zostanę, tylko przestań mnie tak obmacywać.
- Nie przestanę, zresztą czy była mowa o jednym stosunku czy o seksie? O seksie, kochanie. Możliwe, że się dziś jeszcze pokochamy.
- A teraz unieś trochę nogę, muszę się dostać do twojej dziurki by zbadać czy cię dobrze nasieniem wypełniłem.
Kobieta nie posłuchała.
- Mówię po dobroci, rozchyl nogi.
Brak reakcji.
- Sama się prosiłaś - mówiąc te słowa złapał ją ręką za pierś, teraz obie były w jego dłoniach i tak jak podczas seksu gwałtownie i brutalnie zmiażdżył jej sutki sprawiając silny ból. Krzyknęła, szarpnęła się, ale trzymał ją mocno. Powtórzył to kilka razy.
- No i jak, będziesz grzeczna?
- Nie słyszę?
Znów sprawił jej ból brutalnym uściskiem.
- Będę - odpowiedziała.
Puścił jej pierś a jego dłoń zaczęła powoli przesuwać w dół. Tym razem nie napotkała oporu i po chwili leżała na kobiecym narządzie, obejmując go szczelnie, a jego środkowy palec natychmiast zanurzył się w pochwie, a kciuk zaczął drażnić łechtaczkę.
Podniecenie wracało, za jakie 15 może 20 minut kto wie, może jego członek będzie gotowy do czynu. Oby.
Praca rąk zaczynała powoli przynosić efekty i kobiece ciało zaczęło reagować na pieszczoty.
- Wiesz, jesteś bardzo podobna do pewnej aktorki. Włoszki. - powiedział - Na jej filmach się regularnie spuszczałem jak byłem gówniarzem. Często grywała w takich głupich erotycznych komediach i w każdym obowiązkowo paradowała nago. Czekałem na te momenty by trysnąć i to był dobry trening kutasa.
Nazywała się Fenek albo Fenecz. Bodajże miała Edwige na imię.
Nazwisko wydało się jej znajome, przypomniała sobie, że kiedyś teść powiedział, że jest łudząco podobna do włoskiej aktorki i najprawdopodobniej wymienił to nazwisko. Musi je zapamiętać i sprawdzić w internecie. Fenek, Fenecz powtarzała w myślach jak mantrę chcąc się przynajmniej tak oderwać od tego co się działo.
- A wiesz może jak się jej nazwisko pisze? - spytała.
- A co, chcesz sprawdzić w sieci jak wyglądała?
- Tak.
- Na 99 procent z ch jak chuj, na końcu. Fenech.
- Włosi komedyjek erotycznych narobili wtedy od cholery. Pamiętam, była tez taka bardzo ładna aktorka, Fenek według mnie najładniejsza z wszystkich,
Lilli Karati. Tu C na przodzie. W jednym takim filmie podczas pobytu w hotelu-zamku była regularnie walona przez ducha szlachcica, myśląc, ze to jej mąż, niedorajda wyjątkowa, nagle stał się ogierem. Tenże szlachcic, duch jego znaczy, który w odpowiednich momentach się materializował, zażywał jakąś miksturę, taką średniowieczną viagrę, po której dawał radę rżnąć babki, a na koniec ten nieudacznik mąż, też, przypadkiem, to zażył i dostał seksualnego świra, ganiał potem po tym zamku posuwając wszystko co się pod rękę nawinęło, zerżnął nawet starą, grubą kucharkę he he.
- Ta Carati skończyła jako aktorka porno - powiedział z dziwnym naciskiem.
- To zupełnie na odwrót niż niemiecka Turczynka, Sibel Kekilli - dodał - od pornoli do nagrody aktorskiej na normalnym festiwalu filmowym.
- To ty jesteś kinoman? - starała się mówić normalnie, głos jej lekko drżał.
- Za dużo powiedziane, ale jak nie było co robić to się oglądało i czytało - powiedział tajemniczo.
- Nie chciałabyś zostać gwiazdą? Masz wszelkie warunki... piękna, rasowa, naturalna, żadnych tam silikonów. Byłabyś supergwiazdą.
- Te dzisiejsze pornole to kompletny szajs, sama sztuczność, od wyglądu po pseudo-akcję - kontynuował - 5 minut obciągania fiuta, 5 minut na jeźdźca,
5 minut na pieska i tak dalej. Mechaniczne i podniecające jak oglądnie robotników przy taśmie. To co nam się przydarzyło to świetny materiał na pornosa z sensowną akcją. Mogłabyś zagrać samą siebie! Co ty na to? Ja z rozkoszą zagram samego siebie!
- Bredzisz - stwierdziła
- Auuuu - krzyknęła, gdy jego palce ścisnęły nabrzmiały, wrażliwy korzonek - to boli. Przestań!
- Kurwa, coś ty taka wrażliwa. Teraz nie chciałem, jesteś tak ponętna, ze trudno się opanować by mocniej nie chwycić - usprawiedliwiał się?
- Mówi się, ze wóda fatalnie na ogon działa. U mnie odwrotnie. Znaczy po pijanemu faktycznie trudno coś zdziałać, ale potem na kacu i to mocnym
byłem i jestem w stanie się pieprzyć dużo częściej niż normalnie, bo kutas się jakoś regeneruje szybko. Po długich wielodniowych ochlajach byłem w stanie niemal permanentnej erekcji - przechwalał się - z tym, że z przyjemnością wtedy różnie, od prawie żadnej do niesamowitej, nie wiadomo na co się trafi.
Widocznie to kompletnie przestawia organizm. To jedyny plus bo po takim pijaństwie reszta to gorączka, jadłowstręt, nudności, wymioty, biegunka, bezsenność, drżenie, pocenie się, stany lękowe, koszmarna depresja - po prostu stan gorszy od śmierci.
- No dziś jestem na kacu, takim średnim - dokończył - jeśli mi trochę pomożesz to za kilka minut mój organ miłosny będzie gotowy do użytku by dać sobie i tobie rozkosz.
- Wypchaj się. Nie będzie żadnej pomocy. I nie chcę żadnej rozkoszy od ciebie! Nienawidzę cię wypierdku!
- Najlepiej jak to zrobisz buzią - stwierdził.
- Co takiego? Mowy nie ma.
- Zobaczymy.
Puścił trzymaną w dłoni pierś i wyciągnął rękę spod kobiety, druga dłoń przerwała pieszczoty jej cipki. Nieco się od niej odsunął i znalazł się na kolanach. Irena nadal miała na sobie pod szyją zwinięta koszulkę i zadartą do góry spódniczkę.
- Trzeba cię rozebrać do naga - stwierdził.
Przewrócił ją na brzuch, sięgnął do zapięcia spódniczki i ta po chwili leżała obok koca. Z koszulką poszło łatwiej, wylądowała obok spódniczki.
Miał teraz piękny, podniecający widok. Patrząc na jej niesamowite nogi i wspaniały tyłeczek poczuł gorąco w całym ciele, coś jak gwałtowny atak gorączki.
Z tym, ze to była przyjemna gorączka. Uklęknął przy niej i zaczął wodzić dłońmi po jej ciele ze szczególnym uwzględnieniem ud i tyłeczka.
W końcu nie wytrzymał i wymierzył solidnego klapsa w jeden z apetycznych półdupków.
- Auuu, boli, do cholery. Co ty sobie myślisz?!
- Że to najwspanialszy tyłek jaki w życiu widziałem - odparł.
Po czym dla równowagi pacnął mocno dłonią druga półkulę.
Znów rozległ się krzyk bólu kobiety, która zerwała się po tym i usiłowała wstać.
- Jeśli się położysz na plecy to tyłek nie będzie dostępny do klapsów - ironicznie jej doradził.
Posłuchała, jedną ręką zasłoniła łono, drugą usiłowała to samo zrobić z piersiami. Rozbawiło go to.
- Po co to robisz? Przecie cię widziałem nago... i nie tylko widziałem. Zerżnąłem, posiadłem. Zapomniałaś o tym tak szybko?
- Zgadłeś. Wyrzuciłam to z pamięci.
- Pora na zmartwychwstanie kutasa - powiedział i usiadł na niej okrakiem. Zbliżył niedużego penisa do jej głowy i położył na jej twarzy.
- No weź, zobaczysz jakie to przyjemne uczucie gdy dzięki tobie ogonek zacznie nabrzmiewać i się powiększać.
- Nie!
- Skoro nie chcesz po dobroci to trzeba będzie siłą.
- Chcesz mieć odgryziony? Jeśli mnie zmusisz to przysięgam, że ci tego nędznego chujka odgryzę. Zęby mam mocne i zdrowe, a jest mi wszystko jedno.
- I co pobijesz mnie teraz, a jak ci odgryzę zabijesz?
- Zabezpieczyłam się - zablefowała - zostawiłam wiadomość gdzie jadę. Jeśli wrócę pobita lub nie wrócę wcale będzie wiadomo czyja to robota.
Niskiego na moment zatkało, zauważyła to, ale szybko odzyskał rezon.
- Nie wiesz co tracisz.
- Wiem, tracę możliwość zasmakowania smrodlawego flaka.
Pierwszy raz to ona była górą.
- Muszę jechać, dawaj moje majtki - powiedziała.
- Masz jeszcze czas. Sporo, zresztą możesz się spóźnić o pół godziny.
- Nie mogę!
Nie mógł jej wypuścić, jeszcze nie teraz.
- Skoro nie ustami to może pomożesz mi ręką?
- Nie, sam sobie pomóż, też masz dwie ręce.
- Może zrobimy tak, oddam ci majtki już teraz, a w zamian ty doprowadzisz ręką do wzwodu mojego chuja?
Zszedł z niej i sięgnął do leżących obok spodni, wyciągnął z kieszeni jej majteczki. Irena podejrzewała jakiś podstęp, ten skurwiel na pewno coś knuje, nie wierzyła mu.
W małej torebce miała schowany gaz do obrony, więc w razie potrzeby może go użyć. Teraz najważniejsze to odzyskać majtki.
- Zgoda - powiedziała z westchnieniem.
Podał jej majteczki, wzięła i schowała je w torebce.