Sprzysiężenie trojga (II)
30 maja 2015
Sprzysiężenie trojga
Szacowany czas lektury: 9 min
Po przyjściu do domu zamknąłem się w swoim pokoju. Chciałem jeszcze raz, bez pośpiechu obejrzeć nagranie. Ciekawe czy moja matka też jest taka? Nieraz bez uprzedzenia wracała później do domu. Za każdym razem na pytanie, dlaczego tak późno, tłumaczyła ojcu, że coś jej wypadło w pracy. Że jakieś, sprawozdanie, narada albo też coś podobnego. Wydaje mi się, że ojciec coś podejrzewał, ale jakoś nigdy nie dochodził czy tak było naprawdę. Albo faktycznie jej wierzył, albo udawał, że wszystko jest w porządku. Miałem tylko nadzieję, że nie zadawała się z takim typem jak Kobra.
Dość tych spekulacji, skupiłem całą uwagę, na tym, co się dzieje na monitorze. Widać było jak matka Krzyśka podchodzi do wychowawcy i gładzi go po kroczu. Po chwili, rozpina rozporek i wyłuskuje na zewnątrz sterczącego kutasa. Przez chwilę bawiła się nim, obciągając i naciągając napletek na jego główkę. W końcu klęknęła i wzięła go do ust. Widać było jak Kobra kładzie ręce na jej głowie i mocno przyciska ją do swojego krocza. Trwało to przez dość długą chwilę. Ten to ma kondycję, ja już dawno bym się spuścił zaświtała mi myśl. Nagle odepchnął jej głowę aż kutas wypadł z jej ust. Ta spojrzała zdziwiona na niego i coś powiedziała. Dopiero teraz zorientowałem się, że mam wyłączony głośnik. Zrobiłem stop-klatkę i ostrożnie podszedłem do drzwi. Na korytarzu nie było nikogo. Uspokojony zamknąłem drzwi i przekręciłem klucz. No teraz nikt mi nie będzie przeszkadzał. Znowu wróciłem do komputera i włączyłem głośniki.
- Co jest? - usłyszałem zdziwienie w głosie pani Doroty matki Krzyśka.
- Nic! Mam ochotę na coś innego - Kobra uśmiechnął się obleśnie.
- Wstań i wypnij dupcię, Kobra złapał Dorotę za ramiona i podniósł do góry.
- Masz prezerwatywy? Dorota spojrzała wyczekująco.
- Nie, nie mam, ale będę uważał, Kobra przyciągnął matkę Krzyska bliżej.
- Jak nie masz to nic z tego. Dzisiaj bez zabezpieczenia nie ma mowy, za duże ryzyko w głosie Doroty zabrzmiała stanowcza nuta.
- Ale pojutrze możesz wieczorem wpaść do mnie do domu - będę sama.
- Fakt przecież twoi jadą na wycieczkę, zresztą moja żona też jedzie z nimi.
Kobra był wyraźnie ucieszony.
- Może nawet pozwolę ci zostać na noc - matka Krzysztofa uśmiechnęła się obiecująco. Teraz uciekam, ale nie martw się, za drzwiami czeka jeszcze Kryśka może z nią będziesz miał więcej szczęścia, uśmiechnęła się kpiąco.
W drzwiach minęła się z matką Marka. Kobiety uśmiechnęły się znacząco do siebie.
- Pani Krysia jest już ostatnia - Dorota odwróciła się w stronę wychowawcy.
- Już nikt nie czeka - dodała zamykając za sobą drzwi.
Słowa Doroty jakby zmobilizowały Kobrę do działania. Podszedł do matki Marka i objął ją. Ta jednak odepchnęła go.
- Drzwi, jeszcze jakiś spóźnialski może wejść.
Kobra zniecierpliwiony oporem szybko podszedł do drzwi przekręcił klucz i znowu wrócił do Krystyny. Ta już nie stawiała oporu. Sama przystąpiła do działania. Po chwili Kobra stał przed nią z opuszczonymi do kostek spodniami. Jego kutas prężył się w ręku matki Marka. Przez chwilę robiła mu dobrze ręką. Po chwili odsunęła się, podciągnęła do góry skraj spódnicy i wiercąc dupcią pozbyła się majteczek. Stała teraz przed Kobrą naga od pasa w dół. Widok jej nagiej cipy spowodował u Kobry jeszcze większą erekcję. Podszedł do niej a właściwie prawie doskoczył i popchnął w stronę biurka. Po chwili matka Marka leżała brzuchem na jego blacie wypinając pośladki w stronę Kobry. Ten kolanem rozchylił jej uda i mocno wbił się kutasem w jej szparkę.
Usłyszałem jęk kobiety. Po chwili przerodził się w pisk, kiedy Kobra zaczął gwałtownie poruszać kutasem w jej cipie. I właśnie w tym momencie nagranie się skończyło. Zabrakło miejsca na dysku kamerki. Następnym razem muszę zorganizować to jakoś inaczej. Nie miałem żadnych wątpliwości, że kanciapa wychowawcy, jeszcze nieraz będzie świadkiem podobnych scen. Delikatnie pogłaskałem się po kroczu. Oglądane sceny spowodowały, że mój kutas również zaczął sterczeć tworząc w kroku pokaźny namiocik.
Cholera jak mam to pokazać Krzyśkowi, dalej miałem wątpliwości. Ciekawe jak zareaguje na widok własnej matki robiącej loda Kobrze. Z Markiem chyba będzie inaczej. Z tego, co opowiadał nie miał zbyt wysokiego mniemania o swoich rodzicielach. Muszę jutro z nim pogadać, no i musi zobaczyć nagranie. Może razem coś wymyślimy. Chociaż już zaczął mi świtać zarys planu, jak to wszystko rozegrać.
Potrzebowałem jeszcze tylko potwierdzenia, że to nie jest jakiś jednorazowy wyskok ich rodzicielek.
Muszę koniecznie dostać się do domu Krzyśka. Może wtedy uda mi się podrzucić pluskwę w sypialni jego starych. Chociaż nie, nie muszę, wystarczy jak będę wiedział, że faktycznie spędził u niej noc. Dla realizacji planu, który właśnie zaczął mi się krystalizować to wystarczy. Ale to później, teraz trzeba pogadać z Markiem, może on coś doradzi. Ciekawe tylko jak zareaguje, kiedy zobaczy jak jego matkę pieprzy Kobra?
Dobra zadzwonię do niego, żeby przyszedł.
Odebrał po kilku dzwonkach. Marek jak chcesz to wpadnij obejrzymy nagranie. Dobrze! Będę za półgodziny. Był nawet wcześniej, nie zdążyłem nawet zrzucić nagrania na laptopa, jak dzwonił do drzwi.
- Tak się spieszysz do zobaczenia Kobry w akcji zażartowałem.
- Żebyś wiedział, chciałbym zobaczyć, jakie to laski mogą lecieć na takiego buca zaśmiał się szyderczo.
- Może ma jakieś ukryte talenty - podtrzymałem jego ton. Jednocześnie zrobiło mi się zimno. Ciekawe jak zareaguje, gdy zobaczy, że jedną z tych lasek jest jego mamuśka.
- Siadaj, może się czegoś napijesz? - zaproponowałem. Starałem się maksymalnie odwlec moment, włączenia nagrania.
- Później, teraz pokaż, co się nagrało.
- Ok. zgodziłem się z ciężkim sercem. Włączę ci. Pooglądasz sobie a ja w tym czasie zrobię coś do picia.
- A ty to, co nie chcesz tego zobaczyć? Spojrzał zdziwiony.
- Ja już oglądałem, starałem się nie patrzyć na niego. Jak chcesz wzruszył ramionami.
- No włączaj, ponaglił mnie.
Bez słowa podłączyłem laptopa pod telewizor i wyszedłem do kuchni. Nie chciałem być świadkiem jego upokorzenia. Chciałem, żeby obejrzał to sam. Czułem, że tak będzie lepiej. Szykowałem kawę starając się maksymalnie przedłużyć tą prostą czynność. Chciałem, żeby Marek jakoś doszedł do siebie po tym szoku, jakim musiał być dla niego widok pieprzącej się mamuśki. Zanim w końcu zdecydowałem się wejść do pokoju, kilka razy usłyszałem jak mówi półgłosem.
- Co ona wyprawia?
- Dlaczego to ojcu robi?
No muszę już wejść zdecydowałem. Trzeba to przerwać, jakoś go uspokoić.
- Widziałeś to? - Spojrzał na mnie jak tylko wszedłem do pokoju.
Nie odpowiedziałem tylko skinąłem potwierdzająco.
- Powiedz, dlaczego, przecież ma w domu wszystko. Ojciec haruje jak wół, żeby niczego nie brakowało. Wiem, że i w łóżku też stara się jak może. Nieraz słyszałem odgłosy dochodzące z ich sypialni jak byłem w domu. A ona puszcza się i to, z kim, z tym kutasem Kobrą. Rzygać mi się chcę jak widzę jak daje dupy temu kutasowi.
Nie odezwałem się, zresztą, co w takiej sytuacji można powiedzieć?
- Pokażę to ojcu niech wie, jaką sukę ma w domu. I to jest moja matka uśmiechnął się gorzko. Zresztą one są wszystkie takie same, widziałeś matkę Mariusza prawda?
Znowu milcząco przytaknąłem.
- Dlaczego one to robią?
Nic nie odpowiedziałem, traktując to pytanie, jako czysto retoryczne.
- Ciekawe, co zrobi Krzysiek jak zobaczy nagranie?
Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu.
- Napiłbym się, masz coś mocniejszego? Marek popatrzył pytająco.
- Chyba stary coś ma, poczekaj zobaczę.
Zszedłem do salonu. Faktycznie w barku stała jakaś napoczęta butelka brandy.
Wezmę najwyżej ojciec zrobi mi awanturę, uspokoiłem wyrzuty sumienia. Czułem, że Markowi przyda się teraz łyk czegoś mocniejszego. Złapałem jeszcze dwie szklanki i wróciłem do kumpla. Siedział tak jak go zostawiłem, widać, że jeszcze przeżywał to, co zobaczył.
Masz podałem mu napełnioną do połowy szklanicę. Wziął bez słowa i duszkiem wypił prawie połowę.
- Tego mi było trzeba - westchnął.
- Wiesz mam inny pomysł?
Spojrzał jakoś tak dziwnie.
- Mogę cię o coś spytać?
- Pytaj - zgodziłem się.
- Ale odpowiedz szczerze, bez picu dobrze?
- Dobrze, byłem gotów zgodzić się na wszystko byle wyrwać go z tego posępnego nastroju.
- Miałeś już do czynienia z kobietą? - Spojrzał wyczekująco. Ale wiesz tak do końca, pieprzyłeś się? - dodał.
Poczułem jak robię się czerwony. Nieraz w rozmowach, każdy z nas chwalił się ile to już lasek zaliczył, ale to były takie przechwałki obliczone na zrobienie wrażenia na kumplach.
- Nie, nie miałeś - stwierdził spojrzawszy na mnie.
Widok mojej skonfundowanej miny i rumieniec widocznie wystarczył za odpowiedź.
- A chciałbyś?
- Pewnie! - burknąłem w odpowiedzi.
- Słuchaj mam pomysł Marek nagle się ożywił. Nic nie powiem ojcu, po co staruszek ma się denerwować, jeszcze pompka mu stanie i nieszczęście gotowe. Inaczej mi zapłaci, za to co mi zrobiła. Zamiast dawać dupy Kobrze, równie dobrze może dać tobie albo Krzyśkowi. Przynajmniej dowiesz się jak to jest być z kobietą.
W pierwszej chwili zdębiałem, nie wiedziałem, co odpowiedzieć.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? To było wszystko, co w tym momencie przyszło mi do głowy.
- To proste, wycedził przez zaciśnięte żeby. Zauważ, że żadna z nich nie pracuje, ani moja matka ani matka Mariusza. Są na utrzymaniu swoich mężów. A widać, że lubią kasę, przynajmniej moja stara dodał z niechęcią. Gwarantuję ci, że zrobią bardzo dużo, żeby mężuś się nie dowiedział, jak kochana żonka nadstawia dupy innym facetom. Dlaczego tym innym ma być taki kutas jak Kobra. Możesz nim być Ty albo Krzysiek. Albo ja z matką Krzyśka. Też jeszcze nigdy nie byłem z kobietą, dodał.
- No dobrze skapitulowałem, ale jak to zrobimy? Może poczekamy na Krzyśka? Popatrzyłem na Marka.
- Nie, Krzysiek najwyżej dołączy później. Trzeba skorzystać z okazji, że jego matka jest sama w domu. Moją zawsze mogę ściągnąć pod jakimś pretekstem do siebie na stancję. Wtedy będziesz miał z nią wolną rękę.
Jego argumenty coraz bardziej zaczęły przemawiać do mnie. Czułem jak mój członek pęcznieje na samą myśl o matce Marka. W wyobraźni zobaczyłem siebie jak wsuwam kutasa w jej rozchylone usta. Jak później leży przede mną naga z rozchylonymi udami. Jak eksponuje swoją wygoloną szparkę, w której za chwilę znajdzie się mój kutas. Pozbyłem się wszelkich wątpliwości. Teraz liczyło się tylko jedno, żeby jak najszybciej doprowadzić do takiej sytuacji.
- Kiedy to zrobimy? Spojrzałem na Marka.
- Jutro ma być u mnie, musi zapłacić za stancję. Przyjdź do mnie o czternastej to wszystko omówimy.
Jeszcze chwilę siedzieliśmy w milczeniu, przetrawiając w myślach to, co uzgodniliśmy. W końcu Marek wstał.
- Pamiętaj jutro o czternastej. Tylko nie nawal dodał zatrzymując się na chwilę w drzwiach.
- Będę na pewno - zapewniłem go.
Po jego wyjściu zacząłem zastanawiać się nad naszym, a właściwie Marka pomysłem.
Bałem się, że dziewczyny mogą z tego zrobić niezłą aferę. Chociaż argument Marka, że one najwięcej by na tym straciły, przemawiał do mojej wyobraźni. One miały najwięcej do stracenia. Zresztą zobaczymy jutro, jak rozwinie się sytuacja. Może Markowi przejdzie. Chociaż nie, jak zobaczył to nagranie to jakby coś w nim zaskoczyło. Nigdy nie widziałem, żeby wcześniej tak się przejmował.
brak komentarzy