Kronika erotycznych zdarzeń z życia pewnego młodego pana od wuefu (II)
25 stycznia 2024
Kronika erotycznych zdarzeń z życia pewnego młodego pana od wuefu
Szacowany czas lektury: 53 min
I obiecana część druga. Nie będę się we wstępie zbytnio rozpisywał. Życzę wam po prostu miłej lektury.
Po incydencie na zgrupowaniu chóru Jarek postanowił nie spotykać się więcej z Kasią, chociaż zdawał sobie sprawę, jak bardzo bolesna musiała być dla dziewczyny jego decyzja. Z bólem serca uznał, że tak będzie dla wszystkich lepiej i po prostu uciekł z miasta. Po kilku telefonach znalazł zatrudnienie w oddalonym o dwadzieścia kilometrów luksusowym ośrodku spa, gdzie zatrudnił się w roli trenera i ratownika na basenie. Zmiana zawodu wpłynęła korzystnie na jego samopoczucie i pozwoliła zapomnieć o chwili słabości, kiedy nieroztropnie pozwolił sobie na seks z nastolatkami. Tutaj poczuł się spełniony, a praca nigdy wcześniej nie przynosiła mu tyle satysfakcji. Od samego początku zachłysnął się nowymi obowiązkami, brał nadgodziny, dorabiał jako masażysta, a wszystko po to, aby nie myśleć o przeszłości. Tak bardzo miał dosyć tamtej atmosfery, że zamieszkał w służbowym pokoju i przez pewien czas nie wracał do mieszkania nawet na noc. Nie chciał spotkać Kasi, a poza tym wyobrażał sobie, że wszyscy w miasteczku wiedzą. Przesadzał, ale miał uraz, który na szczęście stopniowo ustępował. Jarek nie zamierzał jednak przez całe życie wysługiwać się bogatym, rozkapryszonym klientom, a jego największym marzeniem było założenie własnej siłowni. Praca na dwa etaty pozwoliła mu trochę zaoszczędzić, a dzięki temu, że obracał się w środowisku ludzi biznesu, natrafił na możliwość otworzenia klubu fitness na zasadzie franczyzy. W rodzinnym mieście upatrzył sobie stary, ceglany budynek po jakiejś hurtowni i po długich targach stał się jego szczęśliwym nabywcą. Mimo wszystko ciągnęło go do starych stron, chociaż odważył się tam wrócić na stałe dopiero po upływie trzech lat. Miał przeczucie, że w niewielkiej mieścinie jego biznes będzie miał większe szanse na powodzenie, niż w dużym mieście, gdzie konkurencja była ogromna. Był optymistą – Kasia wyjechała na studia i pewnie zadomowiła się już gdzieś za granicą, o Zuzi słuch zaginął zaraz po ukończeniu szkoły. Erotyczne wybryki sprzed kilku lat pozostały tylko mglistym wspomnieniem. Za środki pozyskane z kredytu oraz sprzedaży mieszkania urządził wnętrze siłowni w surowym, loftowym stylu, wyposażenie dostał od firmy i wkrótce przedsięwzięcie zaczęło przynosić zyski. Zamieszkał w budynku siłowni, gdzie wydzielił dla siebie całkiem spore pomieszczenie, do złudzenia przypominające po industrialne wnętrza z nowojorskiej bohemy. Jarek zatrudnił do pomocy kilku pracowników, ale sam również nie próżnował. Klub bardzo szybko zyskał popularność, a dla niektórych stał się nawet miejscem spotkań towarzyskich, co bardzo cieszyło jego właściciela. Chłopak miał otwarty umysł, czerpał z doświadczeń zdobytych podczas pracy w hotelu, dzięki czemu każdy mógł znaleźć tu coś dla siebie. Jednak największym zaskoczeniem było dla niego zapotrzebowanie na usługi masażu. Początkowo wykonywał je jedynie dla znajomych, ale poczta pantoflowa działała i klientów przybywało.
Pewnego wieczoru, kiedy kończył wypełniać papierki, zadzwonił telefon. Wiedział, że chodzi o masaż, ponieważ dla tej usługi założył sobie oddzielny numer. W słuchawce usłyszał kobiecy głos.
- Kiedy chce pani przyjechać? – spytał, zerkając automatycznie w grafik, aby sprawdzić wolne terminy.
- Wolałabym, żeby pan do mnie przyjechał – odparła kobieta. – Najlepiej jutro o siedemnastej… Nie za późno?
Skrzywił się, ponieważ nie uśmiechało mu się marnować czas na dojazd. Ostatnio większość klientów przyjeżdżała do niego – tak było wygodniej i taniej. Niemniej jednak sprawdził podaną godzinę i okazało się, że spokojnie wyrobi się przed kolejną zapisaną osobą, co i tak nie powstrzymało go od podania wyższej stawki. Mógł sobie na to pozwolić, bo gdyby kobieta odmówiła, w jej miejsce z pewnością znalazłby się ktoś inny.
- Bardzo dziękuję – odpowiedziała niezrażona ceną, po czym podała nazwisko i adres.
- Krystyna Kownacka – powtórzył na głos i zapisał jej dane w terminarzu. – Ok, to jesteśmy umówieni?
- Tak, do zobaczenia. – Kobieta rozłączyła się, a Jarek zamknął oczy, starając się przypomnieć, skąd zna to nazwisko.
Skojarzył. Pani Kownacka była okulistką i ostatnio było o niej trochę głośno. Wszystko za sprawą rozwodu, bo kiedy dotyka to pary znanych lekarzy, w dodatku grubo po pięćdziesiątce, to w małym miasteczku tego rodzaju wydarzenie natychmiast urasta do rangi sensacji. Tu nic nie mogło pozostać w tajemnicy, a ich rozstanie wzbudziło szczególne emocje, ponieważ ludzi ciekawiło, jak podzielą się majątkiem. Państwo Kownaccy mieli wspólną przychodnię, duży dom i kilka samochodów.
Ciekawe, ciekawe – mruknął do siebie, bo coś tam dotarło do jego uszu, ale on nie miał nigdy z panią okulistką do czynienia. Widział ją kilka razy z daleka, lecz nawet nie kojarzył dokładnie jej twarzy. Po chwili przestał zaprzątać sobie nią głowę, gdyż była jedynie kolejnym punktem do odhaczenia w napiętym grafiku. Westchnął tylko z rezygnacją, ponieważ wolał masować młodsze kobiety. Jednak główne źródło dochodów stanowiły dla niego właśnie dojrzałe panie. Te miały więcej problemów ze zdrowiem i korzystały z jego usług o wiele częściej niż wysportowane, młode laski.
Pani doktor mieszkała w jednej z dwupiętrowych kamieniczek, tuż przy rynku. Wybudowano je jeszcze przed wojną i większość z nich była delikatnie mówiąc w nie najlepszej kondycji. Z tego względu na tle sąsiednich budynków, świeżo wyremontowana kamienica pani Kownackiej prezentowała się nad wyraz ekskluzywnie. Na dole były gabinety lekarskie pod wynajem, a mieszkanie zajmowało piętro i poddasze. Widocznie po podziale majątku zostawiła dom mężowi – pomyślał Jarek, po czym wyjął ze swojego kombi składane łóżko i torbę. Zanim zdążył nacisnąć dzwonek, usłyszał charakterystyczny brzęk, otwieranego zdalnie zamka. Wszedł do środka i znalazł się w dużym pomieszczeniu o łukowatym sklepieniu, które kiedyś musiało być sienią. Na wprost zobaczył szerokie schody prowadzące na piętro, a po bokach znajdowały się drzwi do gabinetów. Po chwili na schodach pojawiła się pani doktor.
- Krystyna Kownacka – przedstawiła się uprzejmym, lecz nieco formalnym głosem, po czym wskazała mu drogę na górę. Taszcząc za nią klamoty, miał kilka chwil, aby się jej przyjrzeć. Nie tak wyobrażał sobie kobietę, która miała pięćdziesiąt kilka lat i zapewne doczekała się już gromadki wnuków. Była wysoka i jak na swój wiek szczupła, chociaż wcale nie zasuszona. Na jej twarzy trudno było się dopatrzyć zmarszczek. Lekko pofalowane, blond włosy były gęste i zakrywały szyję. Na pewno farbowane – pomyślał, bo jego mama ukrywała w ten sposób siwiznę. Pierwsze, co uderzyło zmysły Jarka, to klasyczna uroda, subtelny zapach drogich perfum i bijąca od niej aura wyższości. Była bardzo zadbana, pewna siebie, a przede wszystkim cholernie bogata. Już na wstępie uprzedził się do niej, bo z doświadczenia wiedział, że takie paniusie miały ogromne wymagania i lubiły marudzić.
Kiedy pokonał schody, znaleźli się od razu w ogromnym pomieszczeniu, które łączyło w sobie funkcję salonu, jadalni i kuchni. Całość urządzona w nowoczesnym, minimalistycznym stylu zrobiła na nim duże wrażenie. Lubił takie sterylne wnętrza.
Zdziwiło go jednak, że kobieta nie obawia się wpuścić go do mieszkania. Był dla niej zupełnie obcym mężczyzną i poza nimi w domu nie było prawdopodobnie nikogo innego.
- Masuje pan moją koleżankę. – Krystyna podała imię innej lekarki, która była jego stałą klientką. – I bardzo pana poleca – wyjaśniła, jakby domyślała się, o czym teraz myśli.
- A tak … to prawda – poczuł się nieco swobodniej, bo z tamtą kobietą, akurat dobrze mu się współpracowało. – Co pani dolega? – spytał rzeczowo, zastanawiając się, czy w ogóle będzie jej w stanie pomóc.
- Właściwie to nic konkretnego – odparła i uśmiechnęła się lekko. – Stres i nadmiar pracy – wyjaśniła, dotykając dłońmi do karku.
- Aha – mruknął zaskoczony, bo spodziewał się połamanej staruszki. – Czyli robimy pełny masaż relaksacyjny, tak?
- Pan tu jest ekspertem – odparła ciepło, ale bez śladu kokieterii. Zrobiła na nim niekorzystne wrażenie sztywnej, zasadniczej szefowej.
Jarek przystąpił do rozkładania łóżka, ale ukradkiem ją obserwował. Miała na sobie luźną, dresową sukienkę do kolan, którą pewnie założyła, aby było jej łatwiej się rozebrać. Skoro planowała masaż całego ciała, liczyła się z tym, że będzie musiała odsłonić nie tylko plecy. Kiedy skończył z łóżkiem, otworzył kontener z olejkami i ręcznikami, a następnie ściągnął z siebie bluzę, pozostając jedynie w bokserce.
- Trochę się zmęczę – wyjaśnił, widząc, że kobieta taksuje wzrokiem jego muskularne ramiona. – Proszę zdjąć sukienkę i położyć się na brzuchu. – Przeszedł do rzeczy, unosząc przed nią wysoko ręcznik, który stanowił teraz rodzaj parawanu.
Pani Krystyna położyła się na łóżku, a Jarek nakrył ją ręcznikiem, który następnie zsunął na pośladki, odsłaniając plecy i nogi.
- Proponuje rozpiąć biustonosz – stwierdził formalnie, starając się, aby jego uwaga nie miała żadnego podtekstu. – Tak będzie wygodniej.
Miała na sobie model bez ramiączek, zapinany z tyłu na plecach. Jarek odgadnął, że musiała zasięgnąć u koleżanki rady odnośnie procedur, bo nie była zaskoczona.
- Pan tu jest ekspertem – powtórzyła tylko, dając mu przyzwolenie.
Jarek wyjaśnił zwięźle, na czym polega masaż relaksacyjny, jak długo będzie trwał i jakie powinny być jego efekty.
- Doskonale – odparła, kiedy skończył, lecz zaraz dodała: – Mam tylko do pana jedną prośbę – zaczęła uprzejmie, ale stanowczo. – Proszę w czasie zabiegu nic nie mówić, dobrze? Mam po prostu ochotę wyłączyć się i odpocząć.
- Jasne – potwierdził, po czym odpiął ramiączka i ułożył je starannie po bokach.
Jak będziesz taka nadęta, to nic ci ten masaż nie pomoże – pomyślał z przekąsem, jednak jako profesjonalista musiał wykonać robotę sumiennie. Zatarł naoliwione dłonie, aby je rozgrzać, po czym przesunął je wzdłuż kręgosłupa, rozprowadzając olejek na całej powierzchni pleców. Pierwszy kontakt z ciałem kobiety był miłym zaskoczeniem. Pani Krystyna nadal miała jędrną, sprężystą skórę, a kryjące się pod cieniutką warstwą tłuszczyku mięśnie były całkiem wyraźne i twarde. Nie była taka szczupła, na jaką wyglądała w sukience, jednak łagodne krągłości bardzo pasowały do jej wieku. Musiał przyznać, że pani doktor miała bardzo proporcjonalną sylwetkę i wciąż była atrakcyjna. Nie żałował oliwy, więc po chwili jej plecy zaczęły błyszczeć, a palce gładko ślizgały się po łopatkach i ramionach. Wzdrygnęła się, kiedy po pewnym czasie zsunął dłonie na boki, ale nie odezwała się słowem.
Jest niezła – nie przestawał jej w myślach komplementować, bo talia lekarki nadal się zwężała, przechodząc łagodnym łukiem w biodra, na co wcześniej nie zwrócił uwagi. Jarek pracował w ciszy, a z nudów zastanawiał się, co teraz dzieje się w jej głowie. Leżała praktycznie naga i pozwalała się dotykać obcemu mężczyźnie. Była od niego dużo starsza, ale wyobrażał sobie, że w tym wieku kobiety nadal mają pewne potrzeby. Zrezygnowała z wizyty w jego studio, była na „swoim gruncie”, co zapewniało bardziej intymną atmosferę. Jarek często zadawał sobie podobne pytania, ponieważ w swojej karierze spotkał już klientki, które oprócz masażu oczekiwały znacznie więcej. Nauczył się wyczuwać ich potrzeby, ale nie zawsze je spełniał. Pracując w hotelu, mógł sobie pozwolić na chwilę rozpusty, ale tutaj się pilnował. Wiedział, że jeden nieodpowiedzialny wyskok mógł popsuć mu opinię, co na pewno wpłynęłoby na rentowność całego przedsięwzięcia. Nie zawsze jednak potrafił poskromić rozbujane myśli, co znacznie uprzyjemniało mu długie minuty jednostajnych zabiegów.
Sesja z panią Kownacką zajęła mu równą godzinę. To dłużej niż masaż na konkretne partie ciała, ale włożył całe serce, aby dopieścić nie tylko jej plecy i ramiona, lecz również uda i łydki. Taka klientka mogła dać mu zarobić, więc mimo pewnej niechęci, jaką do niej żywił, wzniósł się na wyżyny.
- I jak? – spytał na koniec, wycierając ściereczką dłonie. – Czuje pani ulgę?
Spodziewał się komplementów i zachwytów, ale pani Kownacka nie była zbyt wylewna.
- Odpoczęłam. Naprawdę odpoczęłam – stwierdziła ciepło, lecz bez emocji.
Jarek odwrócił się taktownie, żeby naciągnąć bluzę, a wtedy ona podniosła się z łóżka i ubrała. Wszystko odbyło się sprawnie i zgodnie z rytuałem, ale wychodząc, był przekonany, że kobieta umówi się na kolejną sesję. Tymczasem pani Krystyna wypłaciła mu ustaloną sumę i na tym się skończyło.
Porąbana baba. Nic dziwnego, że facet z nią wytrzymał – pomyślał gorzko, wsiadając do samochodu i od tej pory zaczął trzymać stronę jej byłego męża. W natłoku normalnych obowiązków Jarek szybko zapomniał o lekarce. Tym bardziej zaskoczyło go, kiedy dokładnie tydzień po wizycie pani Kownacka zadzwoniła z prośbą o następny masaż. Zgodził się, a zabieg odbył się dokładnie w taki sam sposób, jak ostatnio, z jedną, ale jakże nieoczekiwaną odmianą.
- Czy mogę u pana wykupić karnet? – spytała, kiedy po sesji zbierał się do wyjścia.
- To znaczy? – Jarek nie wiedział, co ma na myśli, bo raczej nie chodziło jej o wizyty na siłowni.
- Czy możemy się spotykać regularnie. W piątki wieczorem? – wyjaśniła spokojnym głosem i spojrzała mu głęboko w oczy. Pierwszy raz dostrzegł w nich jakiekolwiek emocje, tak jakby naprawdę jej zależało. Po chwili wahania zgodził się. Co prawda masaż, który sobie życzyła, był dla niego naprawdę wyczerpujący, ale ostatecznie płaciła mu podwójnie.
- To wspaniale – ucieszyła się, po czym jakby sobie przypomniała, dodała:
- Następnym razem proszę nie taszczyć tu swojego łóżka. Jeśli mamy się spotykać częściej, kupię coś wygodniejszego.
- Jak sobie pani życzy – odpowiedział formalnie i wyszedł.
Tym razem pani Krystyna zasiała w jego głowie pewien zamęt. Jarek przyłapał się na tym, że tydzień zaczyna mu się dłużyć i z wraz z nadchodzącym piątkiem odczuwał coraz większe emocje. Nie miał pojęcia, skąd się to wzięło, bo dystans, jaki zachowywała wobec niego, nie zmniejszył się i do tej pory nawet z grzeczności nie spróbowała nawiązać z nim żadnej rozmowy. Irytowała go tym zachowaniem, jednak uroda i bijąca od niej aura elegancji w jakiś sposób wynagradzały mu jej wyniosłe maniery.
Kolejna sesja odbyła się według znanych już reguł. Nie rozmawiali, gdyż pani Krystyna nadal wolała delektować się ciszą. Jedyną odmianą był fakt, że nawet bez słów rozumieli się coraz lepiej. Wiedziała już, jak ma się obrócić na plecy, nie zrzucając z siebie ręcznika, jak wyeksponować ramiona i nogi, aby ułatwić mu do nich dostęp. Ale za to nowe łóżko było odjechanie. Wygodne i stabilne, zapewniało jej duży komfort. Po skończonym masażu pani Krystyna długo odreagowywała, nie podnosząc się z leżanki i kiedy Jarek był już gotowy do wyjścia, powiedziała mu tylko, że pieniądze są na stole w jadalni. Wzruszył ramionami. Nic nie potrafiło go zaskoczyć.
Następna wizyta już na początku przyniosła pewną odmianę. Pani Kownacka otworzyła mu drzwi pilotem i kiedy wdrapał się na górę, czekała na niego, tym razem ubrana w satynowy szlafrok. Jarek zdążył się już opatrzyć na garderobę, którą kobiety zakładały przed pójściem do łóżka i teraz wystarczyło mu jedno spojrzenie, aby się przekonał, że to, co miała na sobie, nie należy do tanich rzeczy. Wysokiej klasy tkanina, obszyta koronką sprawiała, że lekarka wyglądała naprawdę sexy, mimo że szlafrok nie był wcale krótki.
- Zaproponowałabym panu drinka, ale jest pan samochodem – odezwała się grzecznie i wtedy zauważył, że na ławie stoi pękaty kieliszek wypełniony płynem o bursztynowym kolorze.
Koniak – pomyślał i podziękował uprzejmie. – Rzeczywiście kieruję. Ale proszę się mną nie przejmować – dodał. – Odrobina alkoholu na pewno pozwoli się pani zrelaksować.
Kobieta uśmiechnęła się lekko na jego uwagę, po czym podniosła szkło i pociągnęła z niego mały łyk. W momencie, gdy zamoczyła usta w bursztynowym płynie, Jarek nie mógł oprzeć się wrażeniu, że jest kurewsko uwodzicielska. Uniósł ręcznik, chcąc ją zasłonić, ale go powstrzymała.
- Nie trzeba … Już się mnie pan naoglądał – powiedziała enigmatycznie i zanim Jarek przetrawił jej słowa, zsunęła z siebie szlafrok. Była w samej bieliźnie. Markowy biustonosz bez ramiączek i pasujące do niego figi podkreślały dziś atuty jej figury w szczególny sposób.
Rzucił katem oka na kieliszek z pozostałością koniaku i pomyślał, że nie był to jej pierwszy drink. Pani Krystyna zachowywała się o wiele swobodniej niż zazwyczaj. Starał się maskować zaskoczenie, ale ona wyczuła, że troszkę się zmieszał i chyba sprawiło jej to satysfakcję. Usiadła na łóżku, podpierając się na dłoniach, a następnie niespiesznie położyła się na brzuchu. Zrobiła to w bardzo sugestywny sposób, jakby specjalnie chciała zwrócić jego uwagę.
Podczas masażu pleców Jarek utwierdził się w przekonaniu, że kobieta zachowuje się inaczej, niż było to zazwyczaj. Wydawało mu się, że jej ciało nawiązało z jego dłońmi komunikację, poddawało się, prężyło, wołało o więcej, co zresztą bardzo uprzyjemniło mu pracę. Kiedy skończył z górą, zajął się nogami i w tym przypadku również się nie nudził. Widok jej tyłka był cholernie pobudzający. Musiał przyznać, że był jeszcze całkiem niczego sobie i chociaż majtki zakrywały większość pośladków, to i tak widać było, że nadal są wypukłe i zaokrąglone. W ogóle całe ciało pani Krystyny miało miłe dla oka krągłości, idealnie wpasowując w wyobrażenie Jarka o dojrzałej kobiecie, jaką była dla niego Monica Belucci. Musiał przyznać, że pani Kownacka była temu ideałowi bardzo bliska. Wzdychając cicho z żalu, rozprowadził olejek na całej powierzchni nóg i przystąpił do masażu. Objął obydwoma dłońmi jej łydkę, po czym kciukami zaczął rozcierać i ugniatać spięte struny mięśni. Masaż ud był zabiegiem specyficznym zarówno dla niego, jak i osoby masowanej, szczególnie kiedy tą osoba była kobieta. Za każdym razem, kiedy zsuwał dłonie na wewnętrzną stronę nóg, miał nieodparte wrażenie, że ingeruje w jej intymność. W normalnych warunkach podobny dotyk ze strony mężczyzny miałby oczywiste konotacje erotyczne, jednak podczas zabiegu niejako w „legalny” sposób mógł posunąć się o wiele dalej. Zaczął przy kolanach, a następnie metodycznie przesuwał dłonie wyżej, aż w końcu dotarł do miejsca, gdzie udo przechodzi w pośladek. Tu było najgrubsze i jednocześnie wymagało większej uwagi i wysiłku. Dla Jarka był to chleb powszedni, mimo to uwielbiał moment, kiedy jedna dłoń gładzi łagodny łuk biodra, a druga wsuwa się w głąb tuż przy kroczu. W tym miejscu skóra kobiety była delikatna i miękka i stąd było już naprawdę blisko. Westchnął cicho i serce zabiło mu mocniej. Dotykał ją tutaj poprzednio, ale teraz, kiedy pani Krystyna nie miała na pupie ręcznika, działała na jego zmysły podwójnie. Być może ona pomyślała o tym samym, ponieważ w momencie, gdy jego dłoń dotarła do miejsca, gdzie uda stykały się ze sobą, wydało mu się, że delikatnie je ścisnęła, a mięśnie pośladków się spięły. To wszystko trwało sekundę, gdyż za chwilę jego dłonie zaczęły przesuwać się w dół. Za drugim razem nie spieszył się, poświęcając jej o wiele więcej uwagi, lecz kiedy był już blisko, ze zdziwieniem zauważył, że mimo grubej warstwy oliwki na udzie lekarki pojawiła się gęsia skórka.
Taka jesteś wrażliwa? – Uśmiechnął się do siebie i specjalnie przesunął palce jeszcze bliżej wąskiego skrawka tkaniny, która okrywała jej kobiecość. Co prawda kciuk przez cały czas uciskał spięte mięśnie, jednak znajdujące się po wewnętrznej stronie uda palce jedynie ją muskały. Pani Krystyna westchnęła. Wydawało mu się, czy rzeczywiście zareagowała? Nie miał pewności, ale coś musiało się wydarzyć, ponieważ kobieta uniosła głowę, po czym przekręciła ją w drugą stronę. Jarek zabrał dłonie i przeniósł je na drugą nogę. Postanowił obserwować reakcje swojej klientki pilniej – zdawał sobie doskonale sprawę, że masaż relaksacyjny przynosi ulgę nie tylko mięśniom. Niektóre kobiety reagowały na dotyk podnieceniem, którego wcale przed nim nie kryły.
Im dłużej ją masował, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że z panią Krystyną dzieje się coś dziwnego. Zdawał sobie sprawę, że jego zachowanie nie jest w pełni profesjonalne, ale on również musiał zmagać się ze wzrastającym podnieceniem. Dotykanie jej przestało być jedynie pracą i zaczęło przynosić mu dziką rozkosz. Jego dłonie szybko odnalazły odpowiedni rytm, zaprzyjaźniły się z jej ciałem. Czuł ją, czytał i mówił do niej, używając do tego wyłącznie rąk.
O taaak! – jęknął z satysfakcją w myślach, bo kiedy ponownie zbliżył się do gorących obszarów, lekarka nieznacznie odchyliła drugą nogę, nie broniąc mu sięgnąć głębiej. Intrygowało go, czy czuje coś więcej, niż tylko ulgę. Jarek potrafił odczytać znaczenie podobnych gestów, mimo że bardzo często były one zupełnie niezamierzone. I tym razem intuicja go nie zawiodła. Zanim jego dłonie ześlizgnęły się z powrotem w kierunku kolana, pogładził ją opuszkami palców tuż przy krawędzi majtek. Dotyk trwał zaledwie sekundę i zdawał się zupełnie przypadkowy, ale i tak spowodował oczekiwaną reakcję. Pani Kownacka naparła biodrami na materac, a następnie machinalnie uniosła je nieco do góry.
Zabawimy się dzisiaj inaczej — mruknął w myślach i uśmiechnął się chuligańsko. Zrobiło mu się jej naprawdę szkoda. Rozwód nie należał chyba do najmilszych przeżyć i wszystko wskazywało na to, że od tej pory pozostała samotna. Biorąc pod uwagę te przykre doświadczenia oraz związany z nimi stres, uważał, że należało jej się od życia trochę pozytywnych emocji. Zresztą fakt, że zażyczyła sobie regularnych masaży u siebie w domu, potwierdzał te przypuszczenia.
Jeszcze będziesz mi wdzięczna, zobaczysz – powiedział w duchu i przystąpił do pracy.
Wiedział, co musi zrobić, ale jeśli wszystko miało się udać, nie mógł jej spłoszyć, czy zawstydzić. Specjalnie skupił się teraz na łydkach, a jeżeli przesuwał dłonie do góry, to tylko o parę centymetrów powyżej kolan. Drażnił ją, chciał, aby zatęskniła za dotykiem i najwidoczniej tak właśnie było. Pani Krystyna nie zsunęła nóg, a wręcz wydawało się, że rozchyliła je bardziej. Stojąc za nią, widział dokładnie pomiędzy rozchylonymi udami czarny paseczek materiału. Czas zaryzykować – pomyślał, po czym nalał sobie na dłonie porządną dawkę oliwki i rozprowadził ją na całej długości nóg. Zaczął je gładzić, ale delikatniej, bez uciskania. Przesunął szybko dłonie od łydek w górę, ale w okolicy pośladków zwolnił, masując ją tam okrężnymi ruchami kciuków. Powtórzył ten manewr ponownie, potem jeszcze raz, ale za każdym posunięciem zatrzymywał się coraz bliżej krawędzi bielizny, która od nadmiaru oliwki zmieniła miejscami kolor. Kolejną rundę wykonał sunąc dłońmi po zewnętrznej partii ud, aż dotarł do bioder. Wtedy przesunął dłonie na tę powierzchnię pośladków, która nie była okryta majtkami. Pani Krystyna naparła odruchowo pupą, jakby chciała poczuć go mocniej, nie sprzeciwiła się temu, na co sobie pozwolił. Jarek odebrał jej reakcję, a właściwie jej brak za przyzwolenie. Stanął z boku łóżka i udając, że rozciera wewnętrzne partie uda, dotarł palcami w okolice krocza. Tutaj rozcieranie zmieniło się w głaskanie i delikatne drapanie.
- Aaaa – z ust kobiety wyrwał się stłumiony jęk, jednak na Jarku nie zrobiło to wrażenia. Teraz był już pewien, że ona oczekuje takich pieszczot, chociaż nadal nie odezwała się słowem. Myział raz jedną stronę uda, raz drugą, podszczypywał miękkie wałeczki, ale wciąż omijał to najgorętsze miejsce. Był naprawdę blisko, czubkami palców zahaczał o krawędź majtek, czuł gorąco, które biło z jej wnętrza, ale kiedy ona kołysała biodrami, aby go wreszcie poczuć, Jarek bezlitośnie cofał dłoń. Pani doktor stawała się niespokojna, wierciła się, jakby nie mogła się ułożyć, kręciła głową to w jedną, to w drugą stronę. W końcu podłożyła sobie ręce pod podbródek i z bezsilności zakwiliła. Tym razem Jarek się ulitował. Kiedy uniosła nieco miednicę, przesunął wierzchem dłoni po skrawku materiału, który zakrywał cipkę. Jego ciche westchnienie pokryło się z głośnym, przeciągłym sykiem kobiety. Dotknął ją jeszcze raz, lecz teraz przytrzymał dłużej dłoń, starając się wyczuć kształt warg sromowych.
- Mmmmm – dobiegło do jego uszu, ale uwagę Jarka absorbowała wyłącznie reakcja jej ciała. Kobieta spięła gwałtownie pośladki i zaraz je rozluźniła. Wtedy popieścił ją ponownie. Tym razem ułożył dłoń w łódkę i przyłożył ją do krocza, a następnie zaczął ją tam pocierać. Boże, jaka była gorąca. Wyczuł stłamszone pod majtkami włoski, ale nawet one nie stanowiły skutecznej zapory przed śluzem, który już zdążył nawilżyć mu dłoń. Wsunął ją głębiej, ponieważ ona raz po raz unosiła miednicę, najwyraźniej chcąc mu podpowiedzieć, czego pragnie. Jarek namacał środkowym palcem fałdkę łechtaczki i zaczął się nią bawić.
- Mmmm … mmmm – kwiliła Krystyna, napierając na jego palce, jakby pieścił ją niewystarczająco intensywnie. Dotykał ją przez majtki i nie zamierzał posuwać się dalej. Nie wszystko od razu. Sam ledwo utrzymywał się na nogach, sztywnienie i mrowienie w podbrzuszu sprawiło, że coraz trudniej było mu się poruszać. Doprowadzenie pani Krystyny do tego etapu zaabsorbowało go tak bardzo, że dotąd nie zdawał sobie sprawy z własnego podniecenia. Teraz poczuł pożądanie – nieodparte i bolesne. Tak bardzo jej pragnął, że drugą dłonią pomasował ją po karku, po czym wsunął palce w jej włosy. Miał nadzieję, że odwróci twarz w jego stronę, wyciągnie rękę i dotknie wybrzuszenie w spodniach, ale lekarka była całkowicie sparaliżowana doznaniami.
- Ała … Ałaa … Ałaaaa – pokrzykiwała coraz głośniej i przeciągłej. Jej biodra podrywały się wysoko i zaraz na powrót sklejały się z materacem. Coraz szybciej, coraz częściej, aż w końcu wydała z siebie przeciągły krzyk i zaciskając uda na jego dłoni opadła bez siły na leżankę. Jarek gładził ją jeszcze długo po plecach, czekając, aż opadnie z niej napięcie. Dyszała ciężko, unosząc wysoko łopatki. Jej skóra była rozpalona, błyszczała od oliwki i potu. Była wyczerpana. Przez cały czas chowała twarz, unikając jego wzroku. Nie dziwił się i szanował jej intymność. Wiedział, że wcześniej czy później opowie mu wszystko ze szczegółami, ale dzisiaj musiał dać jej więcej przestrzeni.
- Kurwa, jak ja lubię tę pracę — pomyślał, patrząc na zaspokojoną kobietę, która na pewno była mu za tę dodatkową usługę wdzięczna. Dopiero teraz poczuł gorąco, a z czoła kapał mu pot. Okrył ją troskliwie kocem i wyszedł, nie zabierając banknotu, który leżał przygotowany dla niego na stole.
Ja pierdolę! Ale jazda! – zaryczał, kiedy znalazł się w samochodzie. Sam nie mógł opanować emocji, chociaż nie był to jego pierwszy raz. Przez całą drogę do domu miał przed oczami jej rozedrgane ciało i wyobrażał sobie, co by jej zrobił, gdyby tylko dała mu jakiś znak. Podjechał pod siłownię od zaplecza, gdzie za ogrodzeniem znajdowało się jego „prywatne” podwórko z wiatą garażową i drugim wejściem prowadzącym bezpośrednio do mieszkania. Otworzył pilotem bramę, wjechał, jednak nie miał siły, aby wyjść z samochodu. Musiał chwilę ochłonąć i uspokoić myśli. Miał już podobne przygody, ale zdarzyły się podczas pracy w hotelu, gdzie każda ze stron zdawała sobie sprawę, iż jest to jednorazowy wyskok. Teraz było zupełnie inaczej. Jarek zaczął się obawiać, że pani doktor za chwilę spojrzy na całe zdarzenie trzeźwiejszym okiem i może nawet zrobi mu awanturę. Jakby nie patrzyć to on posunął się za daleko, olał etykę zawodu. Kiedy bił się z myślami, poczuł w kieszeni wibrację telefonu.
„Nie wziąłeś pieniędzy” – odczytał treść wiadomości i zaczął się zastanawiać, jak ma odpowiedzieć.
„Zapomniałem” – skłamał. Patrzył z niecierpliwością w rozświetlony ekran. Czekał, mając świadomość, jak wiele zależy od tego, co teraz napisze.
„Odbierzesz następnym razem”.
Uśmiechnął się szeroko i opuścił samochód. – Taka odpowiedź mogła oznaczać jedynie dalsze pogłębienie ich relacji.
Odliczał dni do kolejnej wizyty, ale wraz ze zbliżającym się terminem zaczął odczuwać coraz większą tremę. Nie wyobrażał sobie, jak spojrzą sobie w oczy. Będą udawać, że nic się nie wydarzyło, czy bez dziecinnych gierek przejdą od razu do rzeczy? Czyli do czego? – zastanawiał się, bo sam nie miał pojęcia, czego tak naprawdę oczekuje. W każdym razie przygotował się do spotkania, jakby szedł na randkę. Wziął prysznic, wypachnił się, założył wygodne, sportowe ciuchy, ale wszystkie markowe i najlepszej jakości. Pani doktor czekała, jak poprzednio, ubrana w satynowy szlafrok i kieliszkiem koniaku w ręku. Spojrzał jej głęboko w oczy, ale nic w nich nie zobaczył. Była formalna i zachowywała się, jakby ostatniego piątku nie było.
- Słuchaj… mam jedną prośbę – odezwała się niepewnie, kiedy zdjęła szlafrok i usiadła na krawędzi łóżka.
- Tak? – spytał zaskoczony.
- Wiem, że to z mojej strony głupie, ale… czy mógłbyś zdjąć koszulkę? – wyrzuciła z siebie, zwracając się do niego na ty.
Jarka zamurowało i przez chwilę zastanawiał się, czy się nie przesłyszał. Ale słyszał dobrze – ona naprawdę poprosiła go, aby się rozebrał. Patrzyła na niego z wyczekiwaniem, więc chrząknął, aby zamaskować zaskoczenie i po chwili niepewności odpowiedział.
- Jeśli ci to sprawi przyjemność. – Ściągnął przez głowę koszulkę i rzucił ją na kanapę obok. On również postanowił zwracać się do niej po imieniu. Po tym, do czego doszło podczas ostatniego masażu, mówienie sobie na „pan” i „pani” wydawałoby się co najmniej dziwne.
Krystyna zlustrowała go wnikliwym spojrzeniem, a na jej twarzy pojawiło się zadowolenie.
- Szkoda takie ciało ukrywać pod ubraniem. Patrzenie również relaksuje – dodała, jakby chciała się wytłumaczyć, po czym położyła się na plecach, co wydało się Jarkowi dziwne. Zazwyczaj obszarem, który wymagał najwięcej zabiegów były właśnie plecy.
- Patrzenie? A co jest we mnie takiego relaksującego? – udał zaskoczonego, chcąc zmusić ją, aby się otworzyła.
- Masz silne dłonie … chcę zobaczyć, skąd bierze się ta siła. – Krystyna posłała mu ciepły uśmiech, ale zaraz wyraz jej twarzy stał się bezuczuciowy, jakby się opamiętała. Jarek zrozumiał, że ona po prostu boi się dopuścić do siebie kogoś bliżej. Może po przejściach z mężem pozostał w niej uraz i niechęć do angażowania się w bliższe relacje z mężczyznami?
- Uważasz, że jestem silny? – wyrwało mu się, ponieważ nie potrafił powstrzymać się od uszczypliwości.
- Perfekcyjny – odparła zagadkowo, pozostawiając go w zawieszeniu. – Zacznij od nóg, dobrze? – płynnie zmieniła temat.
Nie wiedział, czy drwi, czy mówi poważnie, ale nie zamierzał ciągnąć tego wątku. Nalał na dłonie oliwki i chwilę ją rozgrzewał. Było mu dziwnie nieswojo, ponieważ kobieta nie spuszczała z niego wzroku. Chyba rzeczywiście zamierzała relaksować się nie tylko masażem, ale również widokiem jego muskulatury, co działało na niego onieśmielająco. Zazwyczaj procedura przebiegała inaczej. Kobieta leżała na brzuchu, lub czerpała przyjemność z zamkniętymi oczami. Dzisiaj poczuł się znowu, jak nauczyciel, którego hospituje dyrektorka, co nigdy nie było dla niego miłym wspomnieniem. Przesunął natłuszczone dłonie najpierw wzdłuż jednej nogi, potem drugiej i kiedy przystąpił do właściwego masażu, udało mu się na chwilę zapomnieć o sytuacji. Starał się nie myśleć o finale ostatniego spotkania, ale odczucia płynące z kontaktu z jej ciałem były silniejsze. Krystyna miała długie, zgrabne nogi. Już na początku rozchyliła je szerzej, dając mu jasno do zrozumienia, że ma ją również dotykać po wewnętrznej stronie. W takich warunkach nie próbował udawać, że sesja zakończy się na zwykłym masażu. Nurtowało go tylko, jak daleko się dziś posuną. Jedną dłonią pracował uczciwie nad wyraźnie wyczuwalnymi mięśniami, za to drugą zakradał się w głąb, ograniczając się jedynie do gładzenia lub delikatnego drapania, co wzbudzało u Krystyny ciche westchnięcia. Bawili się w grę pozorów zupełnie tak, jakby obydwoje nie byli jeszcze świadomi finału, ale przecież właśnie do takiej gry go wynajęła. Wypełniał jej oczekiwania sumiennie i przynosiło mu to zajebistą przyjemność. Dotykanie miejsc, gdzie była wyjątkowo gładka i miękka, obserwowanie, jak otwiera się na ten dotyk, rozpalało wyobraźnię. Przesuwał obydwie dłonie w górę i cofał się do kolan. Za chwilę wznawiał wędrówkę, lecz za każdym razem czubki palców były coraz bliżej majtek, aż w końcu dotknął ją dokładnie w tym miejscu, gdzie materiał opinał się na cipce. Oczywiście wszystko wyglądało na całkowity przypadek, jakby tylko musnął ją z rozpędu, jednak sposób, w jaki Krystyna zareagowała na „niezdarność” masażysty był oczywistym przyzwoleniem. Jarek poczuł, że biodra pani doktor weszły z jego dłońmi w rodzaj interakcji – wychodziły im naprzeciw, unosząc się i napierając. Cieniutka tkanina bielizny coraz wyraźniej uwydatniała podłużną bruzdę. Krawędzie majtek ściągnęły się do środka, odsłaniając pachwiny. Widząc jasne, krótko przystrzyżone włoski Jarek poczuł sztywność w kroku. Tym razem, kiedy namacał ją wierzchem dłoni, nie zabrał jej, lecz potarł mocniej, sprawiając, że wargi sromowe poddały się naporowi. Bez cienia zażenowania przeniósł wzrok na twarz lekarki i ich spojrzenia się spotkały. Krystyna miała na wpół przymknięte powieki, ale i tak było widać, że bardzo przeżywa. W pewnym momencie rozchyliła lekko usta i koniuszkiem języka oblizała wargi. Jarek mógłby przysiąc, że zrobiła to nieświadomie, ale teraz nie było dla niego bardziej erotycznego widoku. Nie zamierzał jej dłużej dręczyć – złożył dłoń w miseczkę i włożył ją głęboko, nakrywając nią całe krocze. Środkowym palcem odnalazł zagłębienie i poruszył ręką w górę i w dół. Powoli, z wyczuciem, przez cały czas obserwując jej reakcję.
- Hmmm – westchnęła Krystyna, a następnie zakołysała miednicą, napierając na jego dłoń. Jarek położył drugą dłoń na jej brzuchu i zaczął go masować szerokimi, okrężnymi ruchami. Uśmiechnął się do niej zadowolony, wiedział, że za chwilę będzie się wić i rzucać.
Pani doktor nadal nie odezwała się słowem, co z jednej strony bardzo go wkurwiało, lecz jednocześnie rozpalało zmysły. Mimo wszystko miał świadomość, że się porozumiewają, ale ich rozmowa toczyła się w innym wymiarze. Pieścił ją, ani na moment nie spuszczając oczu z jej twarzy, a ona odwdzięczała się tym samym. Pojękiwała cicho w rytm ruchów dłoni, które stawały się coraz głębsze i szybsze. Obydwoje byli podnieceni. Jarek przestał udawać, że jest terapeutą i w myślach prosił ją, aby pozwoliła mu się wreszcie zerżnąć. Zrobiłby to o wiele lepiej niż ręką, a ona mogłaby w końcu poczuć prawdziwą przyjemność, a nie tylko jej substytut.
- Kurwaaa! – krzyknął bezgłośnie, bo napięcie w dole brzucha stawało się nie do wytrzymania. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Fascynowała go, podniecała, zadawała ból.
Teraz myślał już tylko o tym, aby jej wsadzić, a następnie potężnymi pchnięciami wydusić z jej gardła okrzyk wdzięczności. Ostrym szarpnięciem zsunął majtki na bok, po czym wsadził w nią palec, po którym zaraz spłynęła wilgoć. Wrażenie ciasnoty było obezwładniające. Sprężyste ściany pochwy natychmiast otuliły go, potęgując rozkosz. Krystyna zastygła w bezruchu, nie mogąc oddychać. Była podniecona i zawstydzona zarazem. Jarek poruszył ręką w przód i w tył, jednocześnie kręcąc w środku palcem.
- Boże! – krzyknęła, po czym uniosła tułów, wspierając się na łokciach. Dołożył drugi palec, rozciągnął ją i masował od środka. Miał ochotę zrobić to naprawdę ostro, bez żadnego cackania, jednak wydało mu się, że widzi w jej oczach zadowolenie i wdzięczność. Z trudem powstrzymał emocje i zamiast kilkoma pchnięciami doprowadzić ją do szybkiego orgazmu, postanowił jeszcze przedłużyć jej łkania. Zwolnił, dozując teraz wrażenia w bardziej kontrolowany sposób. Kciukiem drugiej dłoni namacał łechtaczkę, po czym stopniowo i metodycznie przybliżał ją do spełnienia. Była coraz bliżej, oddychała szybko i głęboko, wprowadzając piersi w przyjemne dla oczu falowanie. Jarek nie pozostawał obojętny. Wiedział, że sterczący penis rozpycha mu spodnie, nabrzmiałe mięśnie wypychają na wierzch żyły. Widząc, co się z nim dzieje, Krystyna jęknęła głośniej i złapała go kurczowo za ramię. Zdążyła w ostatniej chwili, ponieważ jej ciałem targnął dreszcz, spięła się i zabrakło jej oddechu. Mięśnie pochwy zacisnęły się na jego palcach i wtedy rozpoczęła prawdziwy galop. Jej biodra unosiły się i opadały, wzmacniając jeszcze bardziej to, co palce Jarka wyprawiały z jej cipką. I gdzie podziała się ta sztywna, wyniosła paniusia? – pomyślał, odnajdując w zakamarkach umysłu resztki racjonalnego rozumowania. Wydało mu się, że pani doktor po raz pierwszy pokazała, że są w niej uczucia. Wreszcie była prawdziwa, naturalna i słaba. Podobała mu się taka i postanowił jej to wynagrodzić. Posuwał ją mocnymi pchnięciami, a palce drugiej dłoni dosłownie wirowały na łechtaczce. Krystyna rzucała się w spazmach i tylko dzięki temu, że trzymała go za ramię, nie spadła z łóżka. Zresztą po chwili zabrakło jej sił i na to. Jej dłoń zsunęła się bez kontroli na brzuch Jarka, aby zaraz natrafić na potężne wybrzuszenie w jego spodniach. Obydwoje stęknęli, bo kobieta zacisnęła dłoń na wyprężonym pod spodem członku i zaczęła go tarmosić. Najprawdopodobniej zrobiła to wszystko nieświadomie, w odruchu emocji, bo kiedy zmiękła i zwiotczała, natychmiast zabrała dłoń i położyła ją sobie na piersiach. Miała na sobie biustonosz, ale Jarek widział, jak pod wpływem gwałtownego oddechu falują. Były obfite i kształtne. Przestał myśleć. W odruchu pożądania zsunął spodnie do połowy ud, po czym złapał ją za biodra i pociągnął, sprawiając, że pośladki Krystyny znalazły się przy krawędzi łóżka. Czuł sztywność w jądrach, a wymasowany przez nią penis bolał z napięcia. Musiał to napięcie rozładować, a rozwarta i ociekająca wilgocią szpara pani doktor nie pozostawiała mu wyboru.
Krystyna jęknęła zaskoczona, jednak kiedy zorientowała się, co zamierza zrobić, zachłysnęła się powietrzem, a w jej oczach pojawił się strach.
- Nie! – krzyknęła błagalnie. – Nie chcę.
Zerwała się gwałtownie z łóżka i stanęła po drugiej stronie, wykorzystując je jako barykadę. Jarek nie spodziewał się takiej reakcji. Gapił się na nią osłupiały, ale kiedy uświadomił sobie, że ona mogła odebrać jego zachowanie jak próbę gwałtu, natychmiast podciągnął spodnie.
- Przepraszam, myślałem, że masz ochotę na więcej – mruknął zakłopotanym głosem i nie czekając na jej odpowiedź, odwrócił się, podniósł z kanapy koszulkę i wyszedł.
- Ja pierdolę! – zaklął, wsiadając do samochodu. – Co za głupie babsko.
Wracając do domu, analizował w myślach całą sytuację sekunda po sekundzie, zastanawiając się, gdzie popełnił błąd. Kiedy dotarł na miejsce, jedyne co czuł, to pożądanie, które tylko się nasiliło. Pragnął tej kobiety, pragnął ją całym ciałem i tak niewiele mu zabrakło. Zawył jak dziki zwierz, po czym zamknął oczy i zaczął ją posuwać. Najpierw na łóżku do masażu, a kiedy był już na granicy, obrócił ją tyłem i spuścił się na jej pośladki.
- O jak zajebiście cudownie! – syknął, unosząc ociężałe powieki. Dłoń nadal zaciśnięta na kutasie, podłoga zalana spermą i poczucie spełnienia. Dysząc ciężko, usiadł pod ścianą i zrobiło mu się nieswojo, może nawet przykro. Wiedział, że Krystyna już nigdy nie pozwoli mu się dotknąć.
Następnego dnia obudził się z bólem głowy i suchością w ustach. Poprzedni wieczór spędził z kumplami w knajpie, pijąc do nieprzytomności, bo tylko w ten sposób mógł przestać o niej myśleć. Rano nie miał bladego pojęcia, jak znalazł się w swoim łóżku. Bez śniadania przeszedł do siłowni, gdzie już od dawna na stanowiskach byli jego pracownicy. Ignorując ich drwiące uśmieszki zrobił rozgrzewkę i zaaplikował sobie wyczerpujący trening na wszystkie partie ciała. Sobota zawsze była jednym z najbardziej zajętych dni, ale dzisiaj Jarek potrzebował wysiłku jak nigdy. Ostatni klienci wyszli dopiero po dwudziestej drugiej, sprzątaniem zajęli się pracownicy, więc on mógł spokojnie wziąć długi prysznic. Ubrał się od razu w koszulkę i krótkie spodenki, bo nie zamierzał już dzisiaj wychodzić. W zamian chciał po prostu obejrzeć jakiś film i napić się piwa. Kiedy pożegnał się w drzwiach z pracownikami i już zamierzał je zamknąć, dostrzegł zaparkowany przed głównym wejściem samochód. Wiedział do kogo należy. Po chwili do środka weszła Krystyna i nie mówiąc ani słowa zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu. Jarek obserwował ją cierpliwie, ale w głowie miał niesamowity mętlik. Zdawał sobie sprawę, że nie przyszła tu bez celu.
- Tak wygląda twoje królestwo – odezwała się po dłuższej chwili, przesuwając dłonią po metalowej sztandze.
Jej głos był zmieniony. Nie brzmiał już tak sztywno i protekcjonalnie – był miły, kuszący, tak przynajmniej mu się wydawało. Przyglądał się jej bacznie, próbując odgadnąć dalszy bieg wydarzeń. Krystyna była jak zwykle elegancka i dystyngowana. W obcisłej sukience z miękkiego materiału i szpilkach nie pasowała do pomieszczenia, gdzie ludzie dyszą ze zmęczenia i ociekają potem. Ale może to właśnie z tego powodu wydała mu się tak zabójczo seksowna?
- A co? Przyszłaś poćwiczyć? – zagadnął zadziornie i uśmiechając się, dodał:
- Spóźniłaś się, właśnie zamykam.
- Byłam ciekawa, jak mieszkasz – odpowiedziała tajemniczym głosem, ignorując jego wcześniejszą uwagę. – Chyba nie sypiasz na tych maszynach, prawda? – wskazała na ustawione rzędem bieżnie.
- Nie jest aż tak źle – uśmiechnął się łobuzersko. – W końcu nieźle mi płacisz.
Na twarzy Krystyny pojawił się lekki uśmiech. Wskazał jej drogę do biura, skąd przeszli do mieszkania.
- Surowo tu – stwierdziła, bo znaleźli się w ogromnym pomieszczeniu, które nie miało żadnych ścian działowych. Wysokie na cztery metry, nieotynkowane mury z ogromnymi oknami, kable elektryczne na wierzchu nadawały mieszkaniu specyficznego, dekadenckiego klimatu. Krystyna zatrzymała się przy ogromnej wyspie kuchennej z grubym, dębowym blatem, a wtedy Jarek, nie pytając jej o zgodę, nalał do dwóch szklanek whisky, po czym podał jedną z nich lekarce. Krystyna wzięła wypełnione trunkiem szkło i powoli przyłożyła je do ust. Ledwo zmoczyła wargi, ale było w tym geście tyle kuszenia, że Jarek zadrżał z pożądania.
- Nie podoba ci się? – spytał, bo wyraz jej twarzy był nadal nieodgadniony.
- Wręcz przeciwnie – odparła, rozglądając się wokół. – Jest klimatycznie … niepokojąco.
Jarek nie odpowiedział. Odstawił szklankę i podszedł do kobiety, która obdarzyła go długim, powłóczystym spojrzeniem, co odczytał jednoznacznie. Nie miała mu za złe, że sobie wczoraj za dużo wyobraził.
- Przyszłaś tu jedynie po to, aby obejrzeć moje mieszkanie?
- Przyszłam oddać ci pieniądze – odparła powoli i zrobiła gest, jakby zamierzała zajrzeć do torebki, którą położyła wcześniej na blacie.
- Nie jesteś mi nic winna – udał, że nie rozumie, dlaczego chce mu zapłacić.
- To już drugi raz – wyjaśniła spokojnie. – Zapracowałeś przecież.
Jarek wyjął jej szklankę z dłoni i postawił obok swojej. Następnie przysunął się jeszcze bliżej, przez co Krystyna poczuła na twarzy jego oddech i zapach szamponu. Ich ciała prawie się stykały. Odruchowo zrobiła pół kroku do tyłu, ale zaraz poczuła na pośladkach krawędź blatu. Nie spanikowała, chociaż mogła się poczuć osaczona.
- Może za bardzo się zaangażowałem? – wyjaśnił ochrypłym z wrażenia głosem i posłał jej głębokie spojrzenie, od którego ugięły się pod nią kolana. Obydwoje nie mieli złudzeń, co będzie dalej. Jarek pragnął tej kobiety od pierwszego spotkania, chociaż przez cały czas wypierał to uczucie. Teraz mógł w końcu się przyznać i dać upust męskim pragnieniom. Krystyna zarzuciła mu ramiona na szyję, a ich usta się złączyły. Otworzył je sobie językiem i wdarł się w nią głęboko. Nie słysząc jęku protestu, sięgał głębiej i głębiej, co tylko wzmogło pożądanie z jej strony. Teraz ona zgniotła mu wargi, naparła językiem na jego i w nierównej walce pokonała go. Była namiętna i spragniona mężczyzny, zawłaszczyła go z całą gwałtownością. Jarek zsunął dłonie po jej plecach i pomasował pośladki. Z ich ust wydobył się jednoczesny jęk zaskoczenia. Dotykał ją tu poprzednio, znał ich kształt, ale w pozycji stojącej, tyłek Krystyny dosłownie go rozwalił. Nie przypuszczał, że jest aż tak krągły i jędrny. Ścisnął go, a wtedy ona zaczerpnęła głośno powietrze i wygięła się, odchylając do tyłu głowę.
- Brakowało mi tego, jak bardzo mi brakowało … – nie dokończyła, bo Jarek przygryzł delikatnie jej dolną wargę, a następnie zsunął usta po uniesionym podbródku na szyję i obojczyk. Nie mógł odsłonić schowanych pod obcisłą sukienką piersi, ale napadzie pożądania pieścił je przez materiał. Ujął prężącą się pod spodem półkulę i ścisnął wyczuciem, lecz na tyle zapalczywie, że Krystyna nie potrafiła ukryć zmieszania. Nie kochała się w ten sposób od liceum, a w jej życiu wszystko było zawsze starannie poukładane. Żywioł i spontaniczność – nie pamiętała już, co to takiego. Chciała go odruchowo powstrzymać, spowolnić, ale sposób, w jaki mówił i ją dotykał, rozpalił w niej dawno przygaszony żar.
- Boże … jesteś obłędna – wycharczał i trzymając jedną ręką za jej tyłek, drugą ugniatał na zmianę obydwie piersi, które z ledwością mieściły mu się w dłoni. Nawet przez podwójną warstwę materiału czuł, że są sprężyste i ciężkie. Tak sobie wyobrażał piersi dojrzałej kobiety i nie rozczarował się. Jęknął ze szczęścia i wyobraził sobie, jak wyglądają odkryte.
Dłonie Krystyny błądziły po szerokich plecach mężczyzny. Początkowo zachłannie i chaotycznie, ale po chwili jej palce odnalazły ścieżkę wytyczoną przez grube linie mięśni okalających kręgosłup i zjechały po niej na sam dół. Sięgnęła od razu pod spodenki i czując jak mięsiste są jego pośladki, ścisnęła je z całej siły, wbijając w skórę paznokcie, aż głośno jęknął. Ból, jaki mu zadała był słodki, pobudzający – sprawił, że penis wbił się w jej brzuch. Odwrócił ją gwałtownie tyłem i przywarł do jej pleców. Jedna dłoń znalazła się od razu na brzuchu, a droga powędrowała do piersi. Teraz czuł je jeszcze wyraźniej. Napierał na nią od tyłu, ocierając się twardym penisem o jej obłędny tyłek.
- Czujesz? – jęknął wprost do jej ucha, a ona przymknęła powieki i westchnęła głęboko. Była zła na siebie, że tak szybko mu uległa, ale skrępowana silnymi ramionami, nie była w stanie mu się oprzeć. Poza tym sama napaliła się jak nastolatka i po prostu przestała się zastanawiać, co wypada, a co nie. Wirowało jej przed oczami, a jego dłonie, mimo że dotykał ją przez sukienkę, parzyły.
- Hmmm, chcesz tego, prawda? – wysapał, po czym gwałtownym ruchem zadarł sukienkę powyżej bioder.
- Co robisz? Przestań! – krzyknęła jeszcze bardziej zmieszana niż poprzednio. Czuła, że traci kontrolę, staje się w jego dłoniach bezwolną kukłą, którą może wykorzystać, jak tylko mu się spodoba. To, co powiedziała nie wywarło na nim żadnego efektu. Poczuła na szyi rozpalony oddech, a zaraz potem jego język wdarł się do wnętrza jej ucha i gdyby Jarek nie przyciskał ją do blatu, straciłaby równowagę. Zakręciło się jej w głowie, co on natychmiast bezwzględnie wykorzystał. Ścisnął mocniej piersi, a ona, wbrew swojej woli, sama pokazała mu, jak ma je ugniatać.
- Podoba ci się, powiedz – wycharczał do jej ucha.
Krystyna odpowiedziała głośnym „taaak”, co wynagrodził jej drapieżnym, niemal bolesnym ukąszeniem w szyję. Nie potrafiła zrozumieć, jak mogła do tego wszystkiego dopuścić. Widziała podobne sceny na filmach i budziły w niej obrzydzenie. Teraz nie sprzeciwiła się, kiedy jego palce wsunęły się za gumkę majtek i rajstop. Nie powstrzymała go, kiedy zsunął je do połowy ud, jakby była zwykłą kurwą, poderwaną w klubie. Zamiast tego po prostu oparła się o blat i wypięła tyłek, nie mogąc się doczekać, kiedy włoży w nią penisa. W głowie miała tornado myśli, bo wszystko, co się tu działo burzyło jej wyobrażenie dotyczące seksu, powodowało niepokój i dyskomfort. Czy było tak wyłącznie z powodu surowego pomieszczenia, które wystrojem bardziej przypominało magazyn niż mieszkanie? Czy może fakt, że zapomniała o godności i uległa chłopakowi, który równie dobrze mógłby być jej synem. Jak mogła się tak upodlić? – myślała coraz bardziej zdesperowana. Czuła się brudna, wyuzdana i tania. Ale najdziwniejsze było dla niej to, że nie miała najmniejszej ochoty, aby go powstrzymać. Jej serce wreszcie zaczęło bić jak w czasach młodości i wiedziała, że temu mężczyźnie nie musi nic podpowiadać. Zapomniała, kim jest i co ich łączy. Chciała się po prostu z nim kochać. Nieee! – natychmiast zaprzeczyła sobie w myślach. Chciała się z nim pieprzyć do upadłego. Miała wrażenie, że serce rozerwie jej klatkę, a cipka pulsowała jak oszalała. Zabiłaby, żeby wreszcie wypełnił ją tym nabrzmiałym, mokrym kutasem, którego wczoraj tak bardzo się wystraszyła.
- Zerżnij mnie … natychmiast … słyszysz? – wyjęczała głośno i natychmiast zawstydzona umilkła. Nie mogła uwierzyć, że takie słowa przeszły jej przez gardło, ale było już za późno. Może, gdyby zobaczyła łobuzerski grymas satysfakcji, który pojawił się na podnieconej twarzy Jarka, opamiętałaby się i ochłonęła – nie widziała.
- Ktoś tutaj jest bardzo napalony – wycharczał z przekąsem Jarek. Wyglądało, jakby zamierzał się z nią droczyć, ale nic takiego nie nastąpiło. Ledwo wybrzmiały jego słowa, kiedy olbrzymi członek wtargnął pomiędzy jej zaciśnięte nogi i znacząc na skórze wilgotny, lepki ślad, wciskał się głębiej i głębiej. Był mięsisty i twardy. Poczuła przyjemne mrowienie w okolicach szparki i z wrażenia otworzyła usta, nie mogąc się doczekać, kiedy ją wypełni. Szarpnęła się, próbując odruchowo rozstawić szerzej stopy, ale zrolowane w połowie ud ubranie uniemożliwiło jej przyjęcie wygodniejszej pozycji. Instynktownie wsadziła jedną dłoń pomiędzy nogi i sama nakierowała napęczniałą żołądź na wejście do cipki.
- O taaak! – Z jej zaciśniętej krtani wydobył się rozkoszny jęk. Poczuła, że jest bezwstydnie mokra i świat zawirował jej przed oczami. Kiedy Jarek naparł biodrami, krępująca ciasnota przyniosła teraz dodatkową rozkosz. Miała wrażenie, że ją rozciąga i że wyczuwa na jego penisie każdą żyłę. Trzy potężne pchnięcia i był w niej cały. Chłopak nie miał dla jej wieku ani krzty respektu. Po prostu nadział ją na swoją lancę i zaczął posuwać w taki sposób, jakby mieli dla siebie zaledwie minutę. Napierał z impetem na jej tyłek, a zrywane ruchy jego silnych bioder podrywały ją do góry, jakby była lalką. Krystyna oszalała, a on praktycznie się z niej nie wysuwał. Rozsyłał po jej ciele fale rozkoszy, jedna silniejsza od drugiej. Sprawiły, że wyprężyła się niczym napięta cięciwa łuku, a następnie, żeby nie upaść, zawiesiła się ramionami na szyi kochanka. Teraz było jeszcze bardziej obłędnie. Kąt, pod którym ją posuwał był tak dziwny, że czuła go w sobie z niezrozumiałą intensywnością. Jego penis odnalazł w niej punkty, o których istnieniu nie miała dotąd pojęcia. Drażnił je, targał i uciskał.
- O jak dobrze … cudownie … Jezuuu! – jęczała coraz głośniej i coraz śmielej, podczas gdy on dyszał uradowany z ustami przy jej uchu. Przez cały czas obejmował ją mocno za brzuch, masował go, aż w końcu udało mu się wsadzić dłonie pod zrolowaną sukienkę. W pierwszej chwili Krystyna nie skojarzyła, że suchy trzask, który dobiegł do jej uszu, to rozerwany w strzępy biustonosz. Był kurewsko drogi, ale dopłaciłaby, aby jeszcze raz poczuć, jak jego twarde dłonie biorą sobie w posiadanie wypchnięty do przodu, nagi biust. Zaraz potem po jej ciele przetoczyła się paraliżujących fala, płynąca od ściśniętych pomiędzy palcami Jarka brodawek i wszystko w niej pękło.
- Ałaaa! – zdążyła wydać z siebie okrzyk spazmu i zabrakło jej oddechu. Zesztywniała i zmieniła w jeden wielki kłębek odsłoniętych nerwów. Szorujący o zaciśnięte ściany pochwy penis rozdrażniał je i szarpał, rozsyłając po jej wnętrzu tsunami rozkoszy. Miała wrażenie, że wszystko w niej na przemian drga i faluje. Nie miała już siły mierzyć się z tym wszystkim, zwiotczała i opadła ramionami na zimny blat wyspy. Wtedy Jarek wykonał jeszcze kilka potężnych pchnięć, pompując w nią spermę, po czym wysunął twardego jeszcze penisa i najzwyczajniej w świecie wytarł go o jej pośladki.
- Hmmm – wydał pomruk zadowolenia, nie mogąc uwierzyć, że jego oziębła pani doktor zrzuciła maskę, okazując się gorącą kochanką.
Krystyna oprzytomniała. O ile wcześniej podniecenie stłumiło w niej poczucie wstydu, to teraz była podwójnie rozdarta. Nie miała nawet odwagi, aby się wyprostować, była świadoma swojego wyglądu i nie był to dla niej żaden powód do dumy. Z opuszczonymi do kolan rajstopami, zrolowanej pod szyją sukience czuła się jeszcze bardziej brudna i upodlona. Szalę goryczy przelała stróżka spermy, która wypłynęła z piekącej od podrażnienia szparki i zaczęła ściekać po wewnętrznej stronie uda. Wzdrygnęła się. Chciała obciągnąć sukienkę i po prostu uciec, ale Jarek ją powstrzymał. Poczuła, jak ją obraca i bez wysiłku sadza na blacie.
- Gdzie się wybierasz? – spytał miękkim głosem, który zupełnie nie pasował do dzikiej pasji, z jaką ją przed chwilą posuwał. – Możesz zostać na noc. – Patrzył prosto w jej oczy i wiedziała, że mówi szczerze.
Krystyna zawahała się, nie wiedząc, co mu odpowiedzieć. W gruncie rzeczy poczuła ogromną ulgę, bo nie chciała, aby wziął ją za zdesperowaną, napaloną wariatkę, której z braku seksu odwaliło. Prawdę mówiąc, idąc tu, nie pomyślała o konsekwencjach. Teraz sytuacja wyglądała zupełnie inaczej i przyszedł moment, w którym powinna podjąć jakąś decyzję. Powinna się zaangażować, czy poprzestać na jednorazowej przygodzie?
- A co proponujesz? – spytała zaczepnie, wytrzymując jego spojrzenie. Nie miała jeszcze siły, więc po prostu postanowiła popłynąć z nurtem.
Odpowiedział jej szczeniackim uśmiechem, po czym, nie odzywając się słowem, nachylił się i ściągnął z jej nóg rajstopy. W międzyczasie ona sama zdjęła przez głowę sukienkę, która i tak przypominała teraz bardziej zwykły gałgan niż elegancki, markowy ciuch, który wybrała specjalnie na tę okazję.
- Cholera jasna! – W pewnym momencie usłyszała przejęty głos Jarka i odruchowo zakryła nagie piersi dłońmi. Kiedy podniósł się z klęczek, na jego twarzy malowała się mina zbitego psiaka.
- Co się stało? – spytała niepewnie. Przestraszył ją tą nagłą zmianą nastoju.
- Cholera – powtórzył, a w jego oczach czaiło się niedowierzanie, że ona jeszcze nie rozumie. – Nie zabezpieczyliśmy się! To się stało! – wyrzucił z siebie, zrezygnowany, po czym wsunął palce we włosy i je potargał.
Krystyna przez chwilę przewracała oczami, jakby przetworzenie słów Jarka wymagało pewnego wysiłku, a potem najzwyczajniej w świecie zaniosła się głośnym śmiechem.
- I co w tym śmiesznego? – rzucił z wyrzutem, a ona widząc znaki zapytania w jego oczach opamiętała się.
- Ja już nie muszę się zabezpieczać – powiedziała ciepło i kładąc dłonie na jego torsie, pomasowała go czule.
- Jak to? – wyrwało mu się, ale w tej samej chwili zaczaił i wyraz jego twarzy zmienił się diametralnie. Krystyna odniosła wrażenie, że kamień spadł mu z serca, choć starał się tym nie afiszować.
- Jedyna zaleta menopauzy – wyznała, ubawiona jego zachowaniem i w tym momencie dotarło do niej, jak wiele ich dzieli. Mogła być jego matką – pomyślała, ale dziś nic nie mogło jej wprawić w depresję. Ten przystojny chłopak widział w niej seksowną kobietę i teraz liczyło się tylko to.
- Naprawdę chcesz, żebym została? – upewniła się.
- Jasne, że kurwa chcę – odpowiedział rozemocjowanym tonem, po czym opuścił wzrok na jej biust i uśmiechnął się od ucha do ucha. – Boże, są obłędne – wydukał, a zaraz potem nachylił się i zaczął je zachłannie całować.
- Jareeek – westchnęła przeciągle i pogłaskała go po głowie. Czuła narastające podniecenie i znowu zaczęło jej mrowić w brzuchu.
- Nie pozwolę ci nigdzie pójść – powiedział namiętnym głosem, szczypiąc wargami jej sutki. – Potrzebujesz dziś długiego i szczegółowego masażu – dodał z pożądliwością, przesuwając dłonie po jej udach.
Spodobało się jej, bo Krystyna posłała mu zalotny uśmiech i nakryła jego dłonie swoimi.
- Lubię, kiedy mnie masujesz – odparła gorącym głosem, po czym przesunęła zagięte palce po jego muskularnych ramionach, rysując na nich paznokciami czerwone smugi. Czuła jak dostaje gęsiej skórki i drży.
- Wycałuję każdy centymetr twojego pięknego ciała … wypieszczę … wyliżę … a na koniec cię zerżnę, albo pozwolę, żebyś ty mnie zerżnęła. – Głos Jarka stawał się z każdym słowem coraz bardziej lubieżny, a z Krystyną działo się coś niezrozumiałego. Ostry, niemal piekący ból piersi podpowiedział jej, że brodawki zareagowały na jego słowa bez jej wiedzy. Syknęła niechcący, bo miała wrażenie, że nabrzmiałe sutki po prostu zaraz pękną.
- Możesz zrobić ze mną, co tylko chcesz – wymruczała przeciągle, a wtedy Jarek nakrył jej usta swoimi i pocałował, wchodząc w nią językiem głęboko. Krystyna zakwiliła z rozkoszy. Chyba wcześniej nikt nie penetrował jej ust z takim żarem i napastliwością. Zarzuciła mu ramiona na szyję, a Jarek dał jej do zrozumienia, aby oplotła go nogami. Nie miała pojęcia, jak znaleźli się w pościeli, ale kiedy legła na wznak, on od razu przystąpił do spełnienia wszystkich obietnic. Całował zachłannie, ale jednocześnie był czuły i opiekuńczy, co bardzo ją zaskoczyło. Nie spodziewała się, że mężczyzna w jego wieku może być tak dojrzały i świadomy jej potrzeb. Sprawił, że poczuła się atrakcyjna i była gotowa się zaangażować.
Boże, jak dawno tego nie czułam – pomyślała i omal nie zawyła ze szczęścia. Było jej obłędnie, trzęsła się z podniecenia niczym głupia nastolatka. Jarek zachwycał się nią, wielbił i tak samo jak ona, drżał. Mimo tego, kiedy poczuła jego rozpalony oddech na wzgórku odruchowo zacisnęła uda, blokując mu dostęp. Wstydziła się rozłożyć przed nim nogi i tak po prostu pokazać wszystko, co było dla niej najbardziej intymne. Jej pokolenie nie było aż tak wyzwolone i rozmiłowane w seksie oralnym, co jego. Chociaż, oglądając współczesne filmy zdążyła już przywyknąć do wszechobecnych scen lizania i obciągania, a nawet czasami zdawało się jej, że czuje w brzuchu mrowienie.
- Jarek … Nieee! – wyjęczała, odrzucając gwałtownie do tyłu głowę, bo jej opór nie robił na nim wrażenia. Mówiąc „nie” była mało przekonująca i wobec siebie nieszczera. W głębi duszy pragnęła, aby bawił się jej szparkę. Pragnęła, aby zobaczył w niej seksowną, atrakcyjną kobietę, przestał myśleć, że jest od niego starsza. I była na taką ewentualność przygotowana. Dzisiaj po raz pierwszy w życiu wydepilowała się na „zero”. Zrobiła to w akcie desperacji, wiedząc, że dla mężczyzn jego pokroju gładka, odsłonięta cipka to zupełna norma. Jednak sama nie czuła się z tym komfortowo. Goląc się między nogami, nie mogła stłumić w sobie myśli, że nie różni się niczym od luksusowej prostytutki, która przygotowuje się na przyjęcie wymagającego klienta. Potem nie zdobyła się nawet na odwagę, aby sprawdzić w lustrze efekt. Czuła się odsłonięta, nadwrażliwa i cały czas czegoś jej brakowało.
- Nie bój się – wymruczał lubieżnie i łapiąc ją za kolana, zmusił, aby rozchyliła nogi.
Uległa, chociaż kosztowało ją to wiele wysiłku i odwagi. Poczucie wstydu trwało jedynie ułamek sekundy.
– Boże, ale jesteś seksowna – wyjęczał, po czym zanurzył głowę pomiędzy jej nogi, a ona odleciała.
Obudziło ją szemrzące stukanie za oknem. Krople deszczu uderzały o szybę i blaszany parapet, nie nastrajając do żadnej aktywności. Kątem oka spojrzała na ogromny, loftowy zegar, który wisiał na ceglanej ścianie naprzeciwko łóżka. Dochodziła dziewiąta, ale Jarek nadal spał twardo i nie zareagował, kiedy się poruszyła. Nic dziwnego – zasnęli dopiero nad ranem, a wcześniej też nie odpoczywali.
- Matko przenajdroższa – powiedziała bezgłośnie i poczuła, że dostaje wypieków. Nie pamiętała dokładnie, ile razy wczoraj doszła, ale jednego była pewna – nigdy wcześniej nie uprawiała tak odważnego i wyuzdanego seksu. Jeden orgazm zlewał się z drugim, ciało na zmianę płonęło ogniem, to znów oblewały ją zimne poty, a kochanek nie dawał jej chwili wytchnienia. Nigdy wcześniej nie reagowała na pieszczoty mężczyzny tak emocjonalnie i bez zahamowań. Jęczała i wyła, podczas gdy on jedynie lizał jej cipkę, zasysając od czasu do czasu łechtaczkę. Na wspomnienie wszystkich wyuzdanych bezeceństw, na które mu pozwoliła Krystyna dostała gęsiej skórki i poczuła tęsknotę, że tyle jej w życiu umknęło. Nikt wcześniej nie wylizał jej tak, jak zrobił to ten uroczy chłopak. Przez chwilę leżała nieruchomo z głową na jego piersi, nie chcąc go zbudzić. Po kilku minutach ostrożnie wyswobodziła się spod ciężkiego ramienia, którym ją cały czas obejmował i wtedy dotarło do niej, że jej spokojne życie właśnie legło w gruzach. W pierwszym odruchu zamierzała zebrać ubranie i po prostu wyjść. Była skołowana i potrzebowała czasu na zastanowienie. Ostatnie lata małżeństwa były koszmarem i po rozwodzie, była pewna, że jej życie erotyczne skończyło się raz na zawsze. Nie zakładała, że będzie jeszcze w stanie zbliżyć się do mężczyzny, a co dopiero kochać się z nim, jakby dopiero odkrywała, co to jest seks. Odsunęła się powoli i przekręciła na bok, podpierając głowę na dłoni. Rozejrzała się jeszcze raz po pomieszczeniu i stwierdziła, że jest naprawdę przyjemne. Mimo pierwszego wrażenia surowości, dostrzegła, że mieszkanie jest dopracowane i każdy detal pełni w nim określoną funkcję. Ze zdziwieniem uświadomiła sobie, że jest jej tu dobrze.
Wróciła wzrokiem do Jarka. Teraz mogła się na niego napatrzyć, ile chciała. Obydwoje byli kompletnie nadzy, a kołdra przykrywała ich tylko do połowy. Śpiący, nie przypominał wcale tego silnego, pewnego siebie brutala, który najpierw zerżnął ją na stojąco, a później przez pół nocy niezmordowanie kochał. Wyglądał o wiele młodziej, chociaż jego ciało było zdecydowanie ciałem dojrzałego mężczyzny.
Matko droga! Jest niczym jakiś antyczny bóg – przebiegło jej przez myśl. Twarde mięśnie, obciągniętą gładką, opaloną skórą, pod którą nie było nawet milimetra tłuszczu, nadal robiły na niej duże wrażenie. Złapała za brzeg kołdry i ostrożnie ją uniosła, zerkając, czy się nie obudził. Zachowywała się jak małolata, ale nie mogła się powstrzymać, aby na spokojnie nie popatrzeć na to „coś”, przez co wczoraj wyła i dławiła się z rozkoszy. Kiedy zsunęła pościel niżej, na jej twarzy pojawił się rumieniec, który zaraz zmienił się w łotrowski uśmiech.
- Auć – wyszeptała, przełykając nerwowo ślinę. Ten potwór był w pełnym wzwodzie – sterczał wyprężony, gotowy do działania, a pozbawiony zarostu wydawał się jeszcze większy niż w rzeczywistości. Było to kolejne odkrycie, które poprzestawiało jej seksualny światopogląd. Nie przypuszczała, ze faceci robią takie rzeczy i kiedy ściągnął wtedy spodnie, kompletnie ją zamurowało. Gdyby zdarzyło się to w innych okolicznościach, na pewno zakryłaby dłonią usta i z przerażenia jęknęła. Po tym, co zobaczyła i zaznała ostatniej nocy, nic ją nie mogło zdziwić i nawet nie byłaby już w stanie wyobrazić go sobie z naturalnym owłosieniem.
Patrzyła na to cudo i czuła, że robi się mokra. To nie był jedynie męski organ. To było najwspanialsze, jebane dzieło sztuki erotycznej, a ona właśnie stała się jej wytrawną koneserką. Pod lekko zsuniętym napletkiem widać było wyraźnie podłużną szparkę, która się do Krystyny uśmiechnęła. Nie mogła się powstrzymać – palcem wskazującym i kciukiem ścisnęła nabrzmiałą głowicę, po czym całkowicie ściągnęła z niej skórkę. Teraz było lepiej. Jarek przeciągnął się leniwie i mruknął coś niezrozumiale. Był zaspany, ale chyba coś poczuł.
- Jesteś taki śliczny, wiesz? – wyszeptała mu do ucha i w tym samym czasie opuszkami palców pieszczotliwie pogładziła prężący się trzpień. Jarek spiął mięśnie i uniósł miednicę, budził się.
- Nie możesz spać ladacznico? – wymruczał, przeciągając się szeroko.
- Dziwię się, że ty możesz – odparła z chytrym uśmieszkiem, po czym drażniąc wargami płatek jego ucha, zaplotła palce na penisie i zaczęła powolutku przesuwać dłonią w górę i w dół. Biodra Jarka uniosły się ponownie, a następnie zaczęły się kołysać w rytm ruchów jej dłoni. Jęknął teatralnie i tworzył oczy. Nie poznawał jej. Gdzie podziała się ta sztywna, małomówna ważniara, która tak długo trzymała go na dystans?
- Stęskniłam się – szepnęła gorącym, lubieżnym tonem i widząc, że odzyskuje przytomność, usiadła na piętach pomiędzy jego udami. Miała go teraz przed sobą, nagiego i cholernie seksownego. Pochyliła się i kiedy Jarek był pewny, że chce go pocałować, ona złapała wargami jego sutek i zaczęła go ssać i od wewnątrz drażnić językiem.
- O kurcze! – jęknął zaskoczony napastliwością Krystyny, ale nie wzbraniał się, kiedy obdarzyła taką samą pieszczotą drugi sutek.
- Przyjemnie … hmmm … bardzo przyjemnie – pomrukiwał zadowolony, co dodało jej pewności siebie. Krystyna odgarnęła na bok włosy i znacząc mokrymi pocałunkami ścieżkę, przesunęła usta na brzuch, a potem jeszcze niżej i niżej.
- Łał! Krystyna nie musisz tego robić – zaprotestował łagodnie, ponieważ podbródkiem dotykała już żołędzi. Wiedział, że kobieta nigdy nie miała w ustach penisa i wcale nie chciał, aby obciągnęła mu na siłę. Podejrzewał, że chce mu się odwdzięczyć za wczorajszą sesję lizania, choć tak naprawdę nie odnajduje w tym żadnych przyjemności. Nie chciał, żeby się zmuszała, czy robiła coś wbrew sobie.
- Nie lubisz? – spytała podnieconym głosem, a Jarek zdębiał.
- A ty? – rzucił prowokująco, ale wiedział, że Krystyna jest bardzo zdeterminowana.
- Jak spróbuję, to ci powiem – odparła niezrażona i w tym momencie jej twarz znalazła się nad penisem, który napęczniały od krwi, unosił się i opadał.
- Mówiłam ci, że jesteś śliczny? – powtórzyła namiętnie, po czym dotknęła go wargami przy nasadzie. Na razie całowała go tak, jak całuje się w policzek, bez wprawy i pociesznie, ale kiedy stopniowo przesuwała usta bliżej żołędzi, Jarek czuł, jak podniecenie rozpiera mu jądra.
– O kurwa – zaklął w myślach, bo w życiu nie podejrzewałby jej o tyle perwersji.
- Mówiłem ci, że takie figle nie przystoją kobiecie w twoim wieku? – drażnił się z nią w okrutny sposób, ale wiedział już, na ile może sobie pozwolić.
Usta kobiety zawisły nad rozpaloną, bordową głowicą. Podniosła głowę i posłała mu surowe, teatralne spojrzenie, po czym uśmiechając się lubieżnie, odparła.
- Zaraz ci chłopczyku pokażę, co potrafią panie w moim wieku. – Ledwo wybrzmiały jej słowa, a Jarek poczuł mokre ciepło, nasuwające się na odsłoniętą żołądź, zaraz potem jej wargi zacisnęły się na niej ściśle i w tym samym momencie ciałem Jarka szarpnął potężny skurcz.
- O taaak! – wyrzucił z siebie i poderwał biodra, jakby chciał wepchnąć penisa do jej gardła.
Krystyna wycofała głowę, po czym zabawnie zamlaskała językiem, jakby dziwiło ją, że zdobyła się na odwagę, aby to zrobić. Smakował lekko słono, całkiem przyjemnie, ale najbardziej uderzyło ją uczucie wypełnienia. Podłużna, zaostrzona czapa rozepchnęła jej policzki i gładko wbiła się głębiej, co było kompletnie odjechane. Bardzo chciała to powtórzyć i delektować się tym wspaniałym kutasem, który wreszcie przestał ją onieśmielać. Wypuściła go z ust tylko po to, aby zaczerpnąć powietrza i za drugim razem trzymała go o wiele dłużej. Kolejnym razem wspomogła się językiem, a po kilku próbach dogadzała mu już z wprawą profesjonalistki. Jarek syknął głośno i uniósł tułów, podpierając się na łokciach. Widok starszej o ponad dwadzieścia pięć lat pani, która obrabia mu penisa z zapałem nastolatki, był obłędny.
- Wariatko, zamęczysz mnie – jęknął, ale ona go nie słyszała. Poruszała głową w górę i w dół, bawiła się nim, jak zabawką, liżąc go i ssąc.
- Krystyna! Zaraz dojdę! – krzyknął zaniepokojony na dobre, bo nie chciał zrobić z jej ślicznych ust naczynia na spermę. Wątpił, czy by się jej taka rola spodobała. Tym razem kobieta go usłyszała. Uniosła głowę, walcząc przez chwilę z długą nicią śliny i śluzu, która się za nią ciągła, a potem spojrzała uradowana na wykrzywioną twarz Jarka. Syczał i pojękiwał, starając się za wszelką cenę powstrzymać wytrysk.
- Nadal zamierzasz ze mnie kpić? – rzuciła zadowolona i okraczyła go. Jedną dłonią chwyciła za penisa, drugą rozchyliła sobie wargi sromowe i z łatwością się na niego nasunęła. Jęknęli jednogłośnie, a ona przystąpiła do akcji z takim zapałem, jakby jej celem było jak najszybsze doprowadzenie go do orgazmu. Angażowała w to całe ciało. Prężyła się, odchylała głowę, wbijała się w swojego młodego kochanka z głośnym plaśnięciem pośladków o jego uda. Była jak w transie, a Jarek miał wrażenie, że kocha się z seksbombą. Jej piersi podskakiwały niczym u aktorki porno, brzuch falował, miękki tyłek odbijał się, dając dodatkową rozkosz.
- Krystynaaa! – warknął chrapliwie, a o na zrozumiała. Pochyliła się do jego twarzy, opierając dłonie po bokach, a wtedy Jarek wbił palce w jej wypięty tyłek i przyciskając go do siebie, wystrzelił w nią całą zawartość jąder. Ścisnęła go udami i nachylając się bardziej, naparła tyłkiem, z całej siły otulając penisa po same jądra. Nie pamiętała, co było później. Ocucił ją pocałunkami i zapachem gorącej kawy.
- Skąd ty bierzesz siły? – wymamrotała słabym głosem, ale w środku wyła ze szczęścia. Nie przypuszczała, że w życiu spotka ją jeszcze tyle dobrych rzeczy.