Ilustracja: Cottonbro Studio

Kronika erotycznych zdarzeń z życia pewnego młodego pana od wuefu (I)

28 grudnia 2023

Szacowany czas lektury: 1 godz 21 min

Witam. W ramach złapania oddechu od ostatniej serii publikuję na razie opowiadanie o zupełnie odmiennej tematyce. Poniewierało się w komputerze od kilku lat, więc postanowiłem je w końcu przeredagować i skończyć. Wiem, że oczekujecie ode mnie zdrad małżeńskich, gorących żon, czy seksu grupowego, ale temat szkoły wydaje się zawsze intrygujący i na pewno rozbudzi waszą wyobraźnię nie gorzej niż Iza z Tomkiem. Dodam tylko, że pracując nad tym tekstem tak się nakręciłem, że od razu powstały trzy części. Dajcie znać, co o nim sądzicie.

Jarek z Karolem rozparli się w starych, wysłużonych fotelach i popijając leniwie kolę, patrzyli znudzonym wzrokiem na grupkę rozwrzeszczanych uczennic. Najchętniej oddaliby się ulubionej męskiej rozrywce w postaci dobrze schłodzonej półlitrówki, ale nie byli tu przecież dla przyjemności, lecz w pracy. I to w dodatku dwadzieścia cztery godziny na dobę. Obaj panowie uczyli wychowania fizycznego w niepublicznym liceum, prowadzonym przez zakonnice. Szkoła znajdowała się w małym miasteczku i przeznaczona była wyłącznie dla dziewcząt, które bez względu na to, czy przyjezdne, czy miejscowe, wszystkie mieszkały w internacie. Taki system pozwalał lepiej realizować surowy program wychowawczy, który opierał się na tradycyjnych wartościach chrześcijańskich i był tak samo ważny, co wysoki poziom nauczania. Kadra pedagogiczna rekrutowała się głównie pośród zakonnic, a nieliczni nauczyciele z zewnątrz uczyli jedynie mniej istotnych przedmiotów. W lokalnym środowisku placówka miała statut szkoły elitarnej, nie tylko ze względu na wysokie wyniki podczas egzaminów, lecz także szeroki wybór zajęć pozalekcyjnych. Największym prestiżem pośród nich cieszył się szkolny chór, który stale odnosił sukcesy na ogólnokrajowych przeglądach i festiwalach. Był prawdziwą wizytówką szkoły, przynosząc chlubę także miejscowości. Z tego względu dziewczyny regularnie uczestniczyły w próbach i specjalnych zgrupowaniach, organizowanych najczęściej w wakacje lub ferie zimowe, co pozwalało utrzymać wysoki poziom artystyczny zespołu. Odbywało się to kosztem wolnego czasu, ale dziewczęta nie miały prawa protestować, gdyż dodatkowe zajęcia doskonale wpisywały się w program wychowawczy szkoły. Rodzice byli zadowoleni, ponieważ ich córki znajdowały się pod dobrą opieką, a brak wolnego czasu miał je oddalać od zagrożeń i pokus świata zewnętrznego. W tym roku siostra-dyrektorka, która była też główną dyrygentką chóru, wielkodusznie zorganizowała zgrupowanie zimowe w górach. Co z tego, kiedy dziewczyny, zamiast szosować po stoku, spędzały większość czasu zamknięte w zapyziałym internacie, pamiętającym jeszcze czasy poprzedniego systemu. Poza sporadycznymi wypadami na basen, które odbywały się wyłącznie z inicjatywy Jarka, jedyną rozrywką stanowiły dla nich zdezelowane gry w piłkarzyki, stół do bilardu i telewizor w świetlicy. W ramach walki z uzależnieniami dziewczyny mogły korzystać ze smartfonów jedynie przez kilka godzin dziennie, a wieczorem musiały je deponować u opiekunów.
Dla Jarka i Karola była to już piąta doba, wyjęta z ich ferii bezlitosną decyzją siostry-dyrektor. Siostra miała dziwną alergię na wuefistów i wcale nie starała się tego przed nimi ukrywać. Panowie stali się etatowymi opiekunami podczas wyjazdowych zgrupowań i kiedy inni nauczyciele mieli wolne, oni musieli w tym czasie odrabiać pańszczyznę. 

Po popołudniowej próbie młodzież pozostawała wyłącznie pod opieką panów, ponieważ siostra nocowała w miejscowym domu zakonnym. Co prawda, w internacie przebywała z nimi jeszcze jedna „cywilna” koleżanka, która pełniła funkcję akompaniatorki, ale ona pracowała ciężko podczas prób i opieka nad dziewczynami nie była wpisana w zakres jej obowiązków. Jeżeli dołączała do chłopaków, to tylko w celach towarzyskich, ale zdarzało się tak naprawdę rzadko. Mariolka była zaręczona i każdą wolną chwilę spędzała na komunikatorze, rozmawiając ze swoim ukochanym.

Kilka dziewczyn z czwartej klasy okupowało stół bilardowy, próbując nieudolnie uderzać w bile. Nie miały pojęcia o zasadach gry, więc co chwila się kłóciły, wrzeszcząc przy tym wniebogłosy. Jarek z Karolem byli tak znudzeni tym codziennym rytuałem, że nawet nie chciało się im ich uciszać. W ramach buntu przeciwko nierównemu traktowaniu przez dyrekcję podjęli ciche postanowienie, aby się nie wysilać i o ile dziewczyny nie przeginały, panowie pozwalali im na wszystko. Delikatnie mówiąc, mieli wszystko w dupie. Byli przekonani, że siedzą tu za karę i nie zamierzali podlizywać się dyrektorce, która i tak przy każdej okazji dawała im do zrozumienia, że są gorszym sortem ciała pedagogicznego.
- Inaczej bym się z nią zabawił – mruknął pod nosem Karol i prawie się oblizał. Nie odrywał wzroku od Zuzy, która prowokacyjnie nachylała się nad stołem, kusząc wyposzczonych belfrów swoim młodym, krągłym ciałem. Dziewczyny nosiły na sobie szkolne uniformy i nawet podczas zgrupowania nie wolno im było zakładać cywilnych ciuchów. Tego akurat panowie nie mieli dyrektorce za złe, ponieważ w błękitnych koszulach oraz plisowanych spódniczkach do kolan, starsze z dziewczyn prezentowały się całkiem kusząco. Zuza była w tej grupie niejako szarą eminencją. Pewna siebie, bezczelna i wygadana, budziła respekt, ponieważ dla niej była to już trzecia szkoła i wcale nie powiedziane, że ostatnia. Dziewczyna wcześnie wymknęła się rodzicom spod kontroli, a oni z bezsilności po prostu umieścili ją w szkole z internatem. W swojej naiwności uwierzyli, że w zamkniętej szkole ich córka przystopuje. Ale tak to nie działało. Zuza szybko rozpracowała tutejszy system i znalazła sposób, jak wyrwać się na imprezy, nie wspominając o drobniejszych grzechach w postaci picia czy palenia. Stała się również autorytetem dla niektórych, bardziej wyskokowych dziewczyn, uchylając im nieco drzwi na świat tych wszystkich zakazanych przyjemności. Robiła to z dziką satysfakcją, ponieważ bardzo szybko przekonała się, że na jej usługi jest tu naprawdę duże zapotrzebowanie.

Jarek puścił uwagę kolegi mimo uszu. Wiedział, że nieregulaminowo rozpięte guziki przy dekolcie Zuzy są wyłącznie dla niego. Starsze uczennice niejednokrotnie dawały mu do zrozumienia, że się w nim podkochują i nie było w tym nic dziwnego. Jarek nie miał tu praktycznie żadnej konkurencji. Trzy lata po studiach, przystojny, wysportowany, był dla nich jak starszy kolega. Karol, mimo że sympatyczny i rubaszny, ze swoim piwnym brzuszkiem i wyraźną łysiną mógł tylko pomarzyć o popularności młodszego kolegi. Zuza prowokowała go z premedytacją, ale w przeciwieństwie do innych dziewcząt, wcale nie kierowała się uczuciem. Dla niej był to jedynie sport i ciągłe testowanie, jak bardzo może sobie pozwolić. Chociaż akurat dla Jarka nie powinna być aż tak wredna, gdyż zawdzięczała mu naprawdę wiele. Mogła oszukać i nabierać naiwne  siostry zakonne, ale nie jego. On wiedział o jej wyskokach i puszczał to płazem, nie chcąc jeszcze bardziej namieszać w jej i tak skomplikowanym życiorysie.

Ostatnio Zuza przyjęła pod swoje skrzydła Kasię Barczyńską – miłą, posłuszną prymuskę o charakterystycznych rudych włosach i cichym, nienarzucającym się usposobieniu. Była przewodniczącą szkoły, wzorem dla młodszych koleżanek i wręcz modelowym przykładem, potwierdzającym skuteczność systemu, wprowadzonego w szkole przez zakonnice. Jarek zdziwił się, że zamieszkały razem w pokoju, gdyż teoretycznie nic nie powinno ich łączyć. Miał przeczucie, że wynikną z tego jakieś problemy, chociaż, jak dotąd, dziewczyny dobrze się kryły, a ich zachowanie nie wzbudzało podejrzeń.

Widząc, jak Zuza próbuje złośliwie zagrać na jego męskich receptorach, posłał jej szyderczy uśmieszek i ostentacyjnie przyłączył się do młodszych uczennic, które grały w piłkarzyki. Kiedy po jakimś czasie rozejrzał się po świetlicy, Zuzy i Kasi nigdzie nie było.
- No ładnie – pomyślał. – Nie odmeldowały się. Niby nic wielkiego, ale wiedziony przeczuciem postanowił sprawdzić, co z nimi.

Najpierw zajrzał do pokoju, ale był pusty. Wyszedł przed internat, ale i tam nie było śladu dziewcząt.  Rozejrzał się jeszcze po dziedzińcu i już miał zawrócić, gdy nagle wydało mu się, że czuje dziwny zapach, coś jak dym papierosowy, ale o znacznie intensywniejszym aromacie. Zrobił ostrożnie kilka kroków w kierunku skrzydła budynku i teraz nie miał już wątpliwości – ktoś popalał trawkę. Znał ten zapach, bo na studiach sam próbował różnych rzeczy.
- No brawo! Ładnie się zabawiacie moje panny! – krzyknął, wychodząc zza rogu. Dziewczyny zaciągały się właśnie niezdarnie skręconymi jointami, trzęsąc się z zimna, bo miały na sobie tylko cienkie koszule. Na widok nauczyciela, momentalnie zesztywniały i zbladły. Dały się podejść jak dzieci. Odruchowo upuściły na ziemię rozżarzone na końcach skręty, jakby miało im to w jakiś sposób pomóc zamaskować niewybaczalne wykroczenie.
- Ja pierdolę – zaklęła pod nosem Zuza i odwróciła się do koleżanki.
- Słyszałem – rzucił Jarek i zrobił jeszcze groźniejszą minę.
Dziewczynom nie pozostało nic innego jak opuścić głowy i potulnie zaczekać na burę, która nieuchronnie na nie spadła.
- Co tu się kurwa wyprawia?! – nie przebierał w słowach. – Kompletnie wam odwaliło! – Jarek trząsł się ze złości.
- Zuza! Po tobie można się spodziewać wszystkiego, ale ty? – zwrócił się do drugiej dziewczyny, która przecież uchodziła w szkole za wzór. – Zawiodłem się na tobie Barczyńska! Naprawdę!
Kasia Barczyńska była córką znanych i szanowanych w mieście lekarzy. Trzymali ją krótko i wydawało się, że dziewczyna grzecznie podporządkowała się ich surowemu wychowaniu. Przynajmniej sprawiała takie wrażenie. Było powszechnie wiadomo, że pójdzie w ślady rodziców i tak jak oni, zostanie lekarzem. Jej starych było stać, aby opłacić jedynaczce studia w Anglii lub nawet w Stanach.

- Dziękuję za szczerość, psorze! Miło wiedzieć, że jest się nikim. – Zuza odważyła się odszczeknąć.
- Ani słowa! – przerwał jej. – Wynocha do pokoju i nie chcę was już dzisiaj oglądać!
Nigdy wcześniej nie widziały go tak wkurwionego i może dlatego nie próbowały się tłumaczyć. Z pochylonymi głowami skierowały się posłusznie do wejścia.
– Aaaa! I rodzice wkrótce się dowiedzą! – rzucił jeszcze za nimi, bo było dla niego oczywiste, że gówniary muszą ponieść konsekwencje.
Teraz wystraszyły się na serio. Na złość dyrektorce Jarek zazwyczaj przymykał oko na drobne wyskoki dziewczyn, ale dziś wściekł się na całego. Nadal nie mógł zaskoczyć, jakim sposobem wycięły mu taki numer. Alkohol, papierosy – to jeszcze mógł zrozumieć, ale trawka?
- Elitarna szkoła, kurwa mać! – zaklął pod nosem. Został jeszcze przez chwilę na zewnątrz, żeby zniszczyć niedopałki i ochłonąwszy trochę, wrócił do świetlicy.

- Znalazły się? – spytał Karol, który rozganiał już towarzystwo do pokojów.
- Taaa. Zebrało się im na pogaduszki – skłamał. Postanowił nie mówić koledze o incydencie, gdyż sam jeszcze nie wiedział, jak ruszyć tę sprawę. Karol dał mu znać, że sobie poradzi, więc Jarek poszedł do siebie. Był ciągle wzburzony i poczuł cholerną potrzebę napicia się, chociaż w pracy było to zabronione. Wyciągnął z walizki butelkę whisky, którą miał schowaną na wszelki wypadek i nalał sobie od razu pół szklanki. Wahał się przez moment, ważąc w dłoni szkło – wiedział, że picie w trakcie sprawowania opieki nad młodzieżą było czymś niewybaczalnym, jednak dziś raczej nie powinno się nic wydarzyć – uciszył głos rozsądku, po czym wlał do gardła całą zawartość. Zanim w głowie pojawił mu się przyjemny szumek, zdążył się jeszcze przebrać w spodenki i koszulkę, a następnie zaległ wygodnie na łóżku. Uwielbiał to uczucie, szczególnie teraz, gdy od dłuższego czasu musiał powstrzymywać się od jedynego skutecznego środka, żeby w tej pracy nie dostać pierdolca. Przeanalizował sytuację raz jeszcze, jednak końcowy rezultat wcale nie napawał optymizmem. Zdał sobie sprawę, że znalazł się między młotem a kowadłem. Nie mógł rzucać słów na wiatr, bo już zapowiedział im karę. Z drugiej jednak strony, powiadomienie rodziców także nie było najlepszym pomysłem – mogło tylko wywołać zamieszanie i nadanie sprawie oficjalnego toku. Zaraz zacznie się drążenie, od kiedy i jak często dziewczyny popalają, i w ogóle, jak to jest możliwe, że pod nosem nauczyciela robią, co im się podoba. Wzdrygnął się na samą myśl, jak zareaguje siostra-dyrektorka. W końcu i tak będzie jego wina, bo nie potrafił upilnować dwóch nastolatek, a wpływowi rodzice Barczyńskiej nie odpuszczą. Tak czy owak, znalazł się w ciemnej dupie. Po namyśle doszedł do wniosku, że najlepiej byłoby wyciszyć sprawę, tylko jak to zrobić, nie tracąc jednocześnie belfrowskiego autorytetu?
 
W momencie, gdy sięgał po butelkę, żeby zrobić sobie dolewkę, usłyszał pukanie do drzwi.
- Proszę! – krzyknął przekonany, że to Karol przyszedł użalać się nad ich ciężkim losem. Jednak w uchylonych drzwiach pojawiła się głowa Zuzy. Widząc, że jest sam, wśliznęła się z konspiracyjną miną do pokoju. Jarek poderwał się i sztywno usiadł na łóżku. Kątem oka upewnił się, czy butelka w walizce nie rzuca się w oczy, po czym przybrał srogą minę. Zuza zamknęła drzwi, wzięła głęboki oddech, ale zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Jarek ją uprzedził.
- Czego chcesz?! Mówiłem, że nie chcę was dzisiaj widzieć! – warknął. Starał się, by jego głos brzmiał groźnie, chociaż domyślał się, po co przyszła. Był pewien, że będzie go przepraszać, obiecywać, że nigdy więcej i takie tam…
- Może jednak obędzie się bez informowania rodziców? – spytała Zuza, niezrażona szorstkim powitaniem nauczyciela.
- Akurat … Możesz sobie pomarzyć – zaśmiał się bezdusznie. Mimo wszystko świadomość, że dziewczyna się przejęła, sprawiła mu przyjemność.
- Jareczku, a ty zawsze byłeś w szkole grzeczny? – spróbowała go podejść, wykorzystując z premedytacją fakt, ze kiedyś pozwolił im zwracać się do siebie po imieniu. Był dopiero trzy lata po studiach i w swojej naiwności uważał, że tak będzie cool. Ostra reprymenda dyrektorki w brutalny sposób pokazała mu, gdzie znajduje się granica uczeń – nauczyciel. Kategorycznie zakazano mu takich praktyk i chyba po tym wydarzeniu niechęć dyrektorki do nauczycieli wuefu wzrosła jeszcze bardziej. Niemniej jednak odważniejsze dziewczyny zostały już z nim w bardziej spoufalonych relacjach.
- Na pewno nie jarałem trawki – rzucił z pretensją i zaniemówił, bo Zuza parła na całego.  Pewnym krokiem podeszła do łóżka, a następnie usiadła obok, dotykając kolanem jego uda. Bezczelna smarkula – pomyślał. Było w niej coś wyzywającego. Jarek przeczuwał nadchodzące  problemy, a w dodatku wkurzało go, że uczennica widzi go w stroju do spania, który uwydatniał to i owo. Wymowne milczenie i wysoko uniesione brwi były odpowiedzią na zachowanie dziewczyny, która wydawała się w ogóle nie zauważać niestosowności sytuacji.

- Nie dzwoń do rodziców – powtórzyła dobitniej. – Jakoś się dogadamy. Naprawdę chcesz się podlizać tej jędzy? – Nie odpuszczała, świdrując go przebiegłym wzrokiem.
- Zuza, nie powinno cię tu być! Pogadamy jutro – powiedział stanowczo i wskazał jej wzrokiem drzwi.
- Nie pożałujesz, mówię ci.
- Nie zamierzam się z tobą targować — odpowiedział nieubłagany, ale wyraźnie spuścił z tonu. Już dawno zauważył, że jej koszula była u góry rozchylona i niechcący zapuścił wzrok w jej dekolt. Zuza nie była może szczególnie urodziwa, ale figurą mogła ogłupić każdego faceta. Pamiętał, kiedy pojawiła się w szkole w połowie drugiej klasy. Poza bezczelnym i agresywnym zachowaniem niczym innym nie przyciągała uwagi. Potem dosłownie w oczach z podlotka zmieniła się w atrakcyjną, powabną lolitę. Podrosła, zaokrągliła się, a pośladki i biodra, mimo że odrobinę puszyste, nabrały naprawdę seksownych kształtów.
- Potrafię się odwdzięczyć. Nie pożałujesz. – W jej kuszącym głosie nie słychać było zniechęcenia. Zauważyła, że Jarek patrzy tam, gdzie ona chciała i ostentacyjnym uśmieszkiem dała mu do zrozumienia, że wie. Zaraz potem rozpięła jeszcze jeden guzik, a on nie miał już żadnych wątpliwości, jakich argumentów zamierza użyć, aby go przekupić. W jego głowie od początku rozbrzmiewały ostrzegawcze dzwonki, ale nieostrożnie je zignorował. Powinien od razu wywalić ją za drzwi, lecz teraz było już za późno. Zuza rozchyliła  dekolt i stało się jasne, że nie ma pod spodem biustonosza.
- Do cholery, Zuza! – próbował na nią wrzasnąć, ale z jego gardła wydobył się tylko chrapliwy jęk. Momentalnie zaschło mu w ustach, a przerażenie połączone z niezdrową ciekawością odebrało siły do bardziej zdecydowanego działania. Męska natura wzięła górę.
Spryciara wyczuła moment jego słabości. Kiedy odruchowo wyciągnął rękę, żeby zasłonić jej dekolt, ona sprytnie chwyciła go za dłoń, po czym najzwyczajniej w świecie położyła ją sobie na odkrytej piersi.
– Zuza, co ty, kurwa, wyprawiasz… – wyszeptał, próbując się wyrwać, jednak ona była na to przygotowana. Ścisnęła go mocniej i zmusiła, by ją pomasował. Nawet jeśli początkowo zamierzał ją powstrzymać, to kilka sekund kontaktu z nastoletnim biustem wystarczyło, aby opór znikł, a on zapałał do niej dzikim pożądaniem. Zuza błyskawicznie wykorzystała moment zawahania i nie pozwalając mu zebrać myśli, nakryła dłonią podłużne wybrzuszenie, które rysowało się pod spodenkami.
- Hmmmm, co my tu mamy? – mruknęła, patrząc mu bezczelnie w oczy. Była pewna sukcesu i wiedziała, że Jarek nie wykrzesze już z siebie siły, aby ją odrzucić. Cwaniara miała ten manewr opanowany do perfekcji i rzeczywiście stało się tak, jak przewidywała. Wystarczyło kilka sekund namiętnego masażu, a jej surowy nauczyciel zmienił się w potulnego baranka. 
- Widzisz? I po co te nerwy – mówiła do niego spokojnym, opiekuńczym tonem, niczym pielęgniarka do chorego pacjenta. – Rozluźnij się, a ja zrobię ci dobrze.
Kurwa, pójdziesz za to siedzieć! – krzyczał jego zdrowy rozsądek, a właściwie jego nieśmiałe resztki. Rozum toczył bardzo nierówną walkę z penisem – ten jednak zajął o wiele bardziej strategiczną pozycję i wygrał.
Tymczasem Zuza nie miała zamiaru bawić się w grę wstępną i przeszła od razu do rzeczy. Odchyliła spodenki, a następnie oplotła palce na wyprężonym członku.
- Jaki twardy – mruknęła zadziornie, po czym zaczęła poruszać dłonią w górę i w dół. Robiła to tak energicznie, że drugą ręką musiała przytrzymać jądra, bo podskakiwały niczym kuleczki w maszynie do losowania.
– O kuuurwa! – jęknął przeciągle Jarek i jednym szarpnięciem rozchylił jej koszulę. Jędrne cyce bujały się w tym samym rytmie, z jakim dogadzała mu ręką. Chciał ją nawet pocałować, ale odchyliła głowę. W przeciwieństwie do niego Zuza była jak bezduszny automat. Jej twarz zdradzała niewiele emocji. Uśmiechała się delikatnie, ale był to wykrzywiony uśmiech, jakby z niego drwiła. Jarek szybko przestał zaprzątać sobie głowę takimi niuansami, bo to, co wyprawiała z penisem, wystarczyło za wszystko. Delikatne dłonie nastolatki szybko doprowadziły go do potężnego wytrysku, który nim wstrząsnął i sponiewierał. Zuza patrzyła z satysfakcją, jak pierwsza salwa nasienia tryska wysoko w przestrzeń, a kolejne porcje lepkiej cieczy zlewają się po główce penisa i jej palcach, niczym lawa wyciekająca z wulkanu. Jarek osłabł i zwiotczał, stając się zupełnie bezwładny. Tymczasem ona, jak gdyby nigdy nic, wytarła dłoń o jego bokserki i zaczęła zapinać koszulę.
- Zuza … Ty wiesz, że ja nie chciałem – próbował się tłumaczyć.
- Ciiii – uspokoiła go, przykładając mu palec do ust. – Nie bój się! Wszystko zostanie między nami – dodała uspokajająco. Jarek odetchnął z ulgą, ale i tak nie wiedział, co począć z rozbieganym wzrokiem. Było mu wstyd.
 – I jak psorze? Dogadamy się? – spytała tonem negocjatora, specjalnie używając tradycyjnego tytułu.
Jarek naciągnął z powrotem spodenki, co zajęło mu trochę czasu i jednocześnie pozwoliło ochłonąć. Dziewczyna patrzyła na niego wyczekująco, a on zbierał myśli.
– Nie wierzę, kurwa, nie wierzę – powtarzał sobie w myślach, bo po wytrysku świat dla faceta wygląda zawsze inaczej niż przed. Nigdy nie dotknął żadnej uczennicy i nawet nie pozwolił sobie wobec nich na dwuznaczne żarty, co wcale nie oznaczało, że nie miał grzesznych myśli. Ile razy wyobrażał sobie, jak ściąga z Zuzy tę koszulę, ściska i masuje jej młody, sprężysty biust. Ale to były, do cholery, jedynie niewinne fantazje.

- Tak bardzo się przejęłaś? – Jarek pokręcił głową z powątpiewaniem i posłał jej pytające spojrzenie. Reakcja Zuzy na kolejną pogadankę umoralniającą u siostry dyrektorki wydała mu się dziwnie podejrzana. Dziewczyna nie należała do strachliwych i ocena zachowania obchodziła ją tyle, co zeszłoroczny śnieg.
- Szczerze? – Zuza postanowiła wyjaśnić. – Mam to gdzieś.
- Naprawdę? – mruknął prowokująco, bo jej zaangażowanie dowodziło czegoś innego.
- Mam to w dupie, co mi powie ta jędza.  – Jarek odgadł, że Zuza ma na myśli dyrektorkę. – Boję się o Kasię. To ja ją namówiłam na trawkę. A teraz może mieć przeze mnie kłopoty. Rodzice ją zabiją.
- A tu cię mam! – Pokiwał głową, bo jego podejrzenia się sprawdziły. – To po co sprowadzasz ją na złą ścieżkę?
Na twarzy Zuzy pojawił się grymas zawodu. – Nie musiałam jej jakoś szczególnie namawiać – odparła z ironią. – Należy się jej trochę przyjemności, no nie? – odpowiedziała bez owijania w bawełnę. – Żal mi jej. Uczy się tylko, a starzy i tak na nic jej nie pozwalają. Myślisz, że ona nie chce zaznać trochę prawdziwego życia?
- To jest prawdziwe życie? – Jarek wskazał wzrokiem na jej dekolt i pokręcił zrezygnowany głową. Nie zamierzał jej jednak robić wykładu, bo i tak nic by nie wskórał. Dziewczyna miała swój własny pomysł na życie i raczej było już za późno, żeby ją nawrócić. Jednak w głowie Jarka zapaliła się lampka. Skoro tak bardzo jej zależy, to Zuza na pewno gotowa jest zrobić dużo więcej, żeby ochronić przyjaciółkę. Dlaczego miałby tego nie wykorzystać? –  uśmiechnął się do siebie. Był podły, ale pokusa poświntuszenia z małolatą była zbyt wielka, aby przejmował się, jak żałośnie wypadnie w oczach młodej adeptki seksu. Dziewczyna doskonale zdawała sobie sprawę, że w życiu nie ma nic za darmo.
- Zastanowię się – odparł wymijająco, ale bezczelnym uśmieszkiem dał jej wyraźnie do zrozumienia, że nie obędzie się bez kolejnej usługi.
-  To się zastanów – rzuciła hardo. – Jutro też cię odwiedzę. – Uśmiechnęła się cwaniacko i jak gdyby nigdy nic wyszła z pokoju.

Kiedy Kasia wróciła z łazienki, Zuzy nie było w pokoju. Zaniepokoiła się, ponieważ bała się, że  jej wyszczekana koleżanka gotowa jest namieszać jeszcze bardziej. Położyła się do łóżka zrozpaczona. Jakoś nie wierzyła zapewnieniom Zuzy, że wszystko będzie w porządku i ani rodzice, ani dyrektorka o niczym się nie dowiedzą. Nie chciała sobie nawet wyobrażać, jak zareagowaliby jej starzy, ale jednego była pewna – taka wiadomość spowodowałaby w jej z pozoru przykładnej rodzinie prawdziwe trzęsienie ziemi. Rodzice cieszyli się w lokalnej społeczności szacunkiem i wysoką pozycją, co z czasem wbiło ich w dumę i niepotrzebne przeświadczenie, że z racji zawodu mają do spełnienia jakąś szczególną misję. Zajęci pracą i udzielaniem się w towarzystwie już dawno przestali zauważać rzeczywiste potrzeby swojej jedynaczki i niestety przegapili moment, kiedy Kasia weszła w ten trudny wiek. Ona sama nigdy nie odważyła się kwestionować decyzji rodziców, ale w ramach skrytego buntu postanowiła spróbować większości tych przyjemności, które normalnie pozostają dla nastolatki niedostępne. I wtedy z pomocą przyszła jej Zuza.  
W tym momencie jej rozpacz nie miała jednak nic wspólnego z rodzicami, czy szkołą. Kasia włączyła smartfon. Oficjalnie musiały na noc deponować telefony u opiekunów, ale nikt z nich nie wpadł na to, że dziewczyny mogą posiadać dwie sztuki. Poszperała przez chwilę w galerii i w końcu z ekranu popatrzył na nią Jarek. Kasia omal się nie rozpłakała. Co on sobie teraz pomyśli? Tak bardzo pragnęła, aby wreszcie ją dostrzegł, zauważył, dowiedział się, co do niego czuje — i co? I wreszcie dopięła swego. Na pewno ją zauważył, tylko, do cholery, nie o taką uwagę jej chodziło. Była na siebie wściekła. Poczuła ukłucie w piersi, a w kącikach oczu pojawiły się łzy. Podkochiwała się w nim chyba od drugiej klasy, ale ostatnio nie potrafiła już nad tym uczuciem zapanować. Był dla niej uosobieniem męskości i nie obchodziło ją, że równocześnie jest jej nauczycielem. Odkąd udało jej się sfotografować go z ukrycia na basenie, Jarek był z nią co noc. Znała na pamięć każdy szczegół jego ciała. Szczupły, ładnie zbudowany, o łagodnej twarzy – doskonały. Ile by dała, aby móc dotknąć jego muskularnych ramion, czy twardego torsu. Poczuła mrowienie w brzuchu. Znała ten przyjemny szmerek i czekała na niego. Dotyk własnych paluszków na brzuchu przyprawił ją o gęsią skórkę. Omal nie pisnęła. Obrysowała paznokciami pępek, po czym, nie odrywając wzroku od ukochanego, wsunęła dłoń pomiędzy uda.  Z cipki biło gorąco, a majteczki zrobiły się wilgotne.
„Chcę w ciebie wejść … Jesteś taka mokra”.  Wyobraziła sobie, że słyszy jego ciepły głos i bezwiednie podkuliła nogi, po czym rozłożyła je na bok.
- Taaak! Kochaj mnie – jęknęła cicho i wsadziła dłoń pod materiał majtek, myśląc, że jest to jego dłoń. Kciukiem trąciła łechtaczkę, a potem wszystko potoczyło się błyskawicznie.
– O jak cudownie. Teraz szybciej, mocniej, głębiej – szeptała namiętnie, pocierając coraz gwałtowniej wrażliwy guziczek … – Aaaah! – Telefon wypadł z jej dłoni, a ciałem targnął paraliżujący skurcz. Poderwała do góry miednicę i zacisnęła uda na dłoni. Zobaczyła nad sobą pochyloną twarz Jarka.
- Już dobrze, już dobrze, kochana – powtarzał i poruszając się w jej cipce, rozsyłał po niej fale rozkoszy, jedna za drugą.
W tym momencie otworzyły się drzwi i do pokoju weszła Zuza.
- Ty płaczesz? – spytała, siadając na brzegu łóżka koleżanki i pogłaskała ją po rozpalonym policzku. – Nie musisz się już martwić – dodała uradowanym głosem.
- Jak to? – spytała Kasia, nie rozumiejąc, co Zuza do niej mówi. Intensywny orgazm pozwolił jej na chwilę zapomnieć o zmartwieniach i nadal wydawało się jej, że marzy.
- Rozmawiałam z Jarkiem i obiecał, że się zastanowi – wyrzuciła z siebie jednym tchem.
- Tak po prostu? –  Kasia nie mogła uwierzyć, ale słowa koleżanki przyniosły jej ulgę.
- Wiesz, jak jest – zaczęła wyjaśniać. – Jarek jest spoko. Wkurwił się, ale mu przejdzie – kłamała jak z nut. Zuza wiedziała, co jej koleżanka czuje do nauczyciela i gdyby dowiedziała się prawdy, nigdy by jej nie wybaczyła, a może nawet zrobiłaby sobie krzywdę. Robiąc Jarkowi laskę, wcale nie zamierzała dokuczyć Kasi. Wręcz przeciwnie — chroniła ją i nigdy nie pozwoliłaby nikomu jej skrzywdzić. Kasia jako jedyna w klasie szczerze się z nią zaprzyjaźniła, chociaż obydwie należały do zupełnie różnych światów. Zuza poradziłaby sobie bez niej, ale w ramach honorowej wdzięczności postanowiła wprowadzić ją w świat pokus, przed którymi tak bardzo chcieli ją uchronić rodzice.

- Ja pierdolę – zaklął na głos Jarek, kiedy Zuza wyszła z pokoju. Domyślał się, że dziewczyna puszcza się z miejscowymi chłopakami i może nawet robi to za pieniądze, ale w najśmielszych wyobrażeniach nie przypuszczał, że sam weźmie w tym udział. Seks z uczennicą? Jak się to wyda, to po mnie – pomyślał ze strachem i zrobiło mu się nieprzyjemnie. Sięgnął po zaczętą butelkę. Tym razem bez żadnych wyrzutów sumienia wlał w siebie kolejne pół szklanki. Pomogło. Jeszcze przez jakiś czas bił się z myślami, aż zobaczył światełko w tunelu. Dziewczyna traktowała swoją usługę jak zwykłą transakcję, więc na pewno nie będzie się tym chwalić. W dodatku niedługo matura i nigdy się już nie spotkają. Uśmiechnął się pocieszony konkluzją, po czym zaczął śmielej fantazjować o ich kolejnym spotkaniu.

Na drugi dzień Jarek nie poszedł na stołówkę ze wszystkimi. Chciał uniknąć kąśliwych spojrzeń Zuzanny, bo nie wątpił, że jakąś głupią miną przypomni mu o ich układzie. Zadzwonił do Karola z informacją, że zaspał i zje w spokoju, kiedy dziewczyny będą miały próbę.
Zastała go w trakcie mycia zębów. Zuza skorzystała z harmideru, kiedy po śniadaniu dziewczyny rozbiegły się po internacie, a niektóre gromadziły się już w sali prób i przez nikogo niezauważona wśliznęła się do pokoju Jarka. Stał zaskoczony ze szczoteczką w ustach, ale jej nie robiło to żadnej różnicy.
- Wyspałeś się? – spytała drwiąco. Była wyluzowana i nie czuła skrepowania. Widząc, że ma zajęte ręce, uśmiechnęła się chytrze, po czym klęknęła i ściągnęła mu spodenki do połowy ud.
- Hmmmm! – Jarek warknął coś niezrozumiale i o mało nie zakrztusił się pianą.
- Spieszy mi się, bo zaraz mam próbę – wytłumaczyła się, a następnie ujęła w dłonie na wpół wyprężonego fiuta i bezceremonialnie włożyła go sobie w usta. Dziewczyna nie zamierzała czekać, aż Jarek doprowadzi się do porządku, więc on po prostu połknął całą pianę, a następnie wierzchem dłoni otarł wargi.
- Rany, ale ty jesteś zepsuta! – jęknął z teatralnym oburzeniem, ale ona nie zareagowała. Dwa posuwiste ruchy głowy w przód i w tył doprowadziły go do pełnego wzwodu, a napęczniały czub wypełnił prawie w całości drobny pyszczek dziewczyny. Zaskoczona wypuściła go z ust, ale zrobiła to tylko po to, aby kciukiem i palcem wskazującym zsunąć napletek, który jej trochę przeszkadzał. Smarkula nie miała w sobie żadnych uczuć, wszystko, co robiła, sprawiało profesjonalne wrażenie.
- Musisz być taką zimną suką?– spytał, zanim Zuza ponownie nasunęła usta na kutasa. Brakowało mu choćby namiastki namiętności: westchnień, pomrukiwań lub chociaż jednego słowa zachwytu. W końcu był atrakcyjny i całkiem nieźle wyposażony.
- Zwariowałeś? – odparła beznamiętnie – Żeby ci obciągnąć, nie muszę się w tobie zakochiwać.
Jarek parsknął zrezygnowany i odpuścił. Wyzbył się jakichkolwiek złudzeń, że Zuza robi to wyłącznie z obowiązku, ale i tak było mu obłędnie.
Widok dziewczęcych ust przesuwających się na jego żylastym członku sprawiał mu dziką satysfakcję. Wypuszczała go tylko na moment, żeby zaczerpnąć powietrza, a wtedy za jej wargami ciągnęła się gruba nić ubitej śliny wymieszanej z jego śluzem. Zuza ocierała dłonią wargi, a resztę zlizywała, po czym rzucała się na kutasa z jeszcze większą energią. Gdzie się podziała ta mała, pyskata smarkula, dla której zwykłe polecenia w czasie lekcji stanowiło poważne wyzwanie? Teraz posłusznie ssała mu fiuta i robiła to z zapałem.
- O taaak! Taką cię lubię – mamrotał pod nosem, bo kotłowało mu się w jądrach. Oparł się obiema dłońmi o umywalkę i wypchnął do przodu biodra. Zuzanna poczuła, że się napina. Wzięła głęboki oddech, po czym chwyciła dłonią za nasadę członka i sprawnie złapała rytm z ustami. Ssała go i pompowała jednocześnie, nie bacząc na coraz głośniejsze posykiwania belfra.

Jarek był już na drodze bez odwrotu. Spiął pośladki, próbował ją jakoś ostrzec, bo podejrzewał, że nie będzie miała ochoty połykać jego spermy. Dziewczyna jednak zacisnęła mocniej wargi i  przyjęła cały ładunek prosto w gardło.
- O kurwaaa! – zachrypiał. Finał w ustach nastolatki przeszedł jego najśmielsze oczekiwania.  Nie miał pojęcia, jak sobie poradziła, ale nie wypłynęła nawet kropelka spermy. Na koniec dokładnie wylizała wiotczejącego penisa, a potem podniosła się z kolan  i jak gdyby nigdy nic nachyliła się nad umywalką, żeby wypłukać usta.
- Zadowolony? – spytała, ocierając rękawem krople wody, które skapywały jej po podbródku. Wiedziała, że wykonała robotę porządnie. Jej nauczyciel ciągle nie mógł dojść do siebie.
-  Gdzie się tego nauczyłaś, dziewczyno? – spytał, z trudem łapiąc powietrze, ale w jego głosie słychać było dużo uznania. Może myślał o niej najgorsze rzeczy, ale w żaden sposób nie mógł kwestionować jej specyficznych umiejętności.
Zuza zbyła pytanie szyderczym uśmieszkiem.
- To jak? Zapominamy już o sprawie? – zmieniła temat, bo na tym zależało jej najbardziej.
- Wpadnij wieczorem – rzucił bezdusznie, patrząc jej prosto w oczy.
Zuza przebiła go wzrokiem i skrzywiła się z bezsilności. – Myślałam, że wyrównaliśmy rachunki – prawie krzyknęła, ale w ostatniej chwili ugryzła się w język. Na razie on tu rozdawał karty.
- Spokojnie, jeszcze tylko wieczorem i o wszystkim zapomnę  – obiecał, po czym wskazał jej wzrokiem wyjście. Przestraszył się, że do pokoju może wpaść Karol. 

Kiedy wracał ze śniadania, zatrzymał się na chwilę przy świetlicy, aby sprawdzić przez przeszklone drzwi, czy Zuza dotarła na próbę. Dziewczyny śpiewały z zaangażowaniem jakiś wzniosły utwór, zgodnie z techniką, otwierając przy tym szeroko usta. Jarek odnalazł wzrokiem Zuzę i uśmiechnął się, grzesząc myślami. Jeszcze chwilę temu w tych ustach tkwił jego pulsujący penis. Co za przewrotność – pomyślał i poszedł pogadać z Karolem.

Minęła już godzina od rozpoczęcia ciszy nocnej, a Zuza jeszcze się nie pojawiła. Jarek zaczął się niecierpliwić i ze zdenerwowania pociły mu się dłonie. Rano tak go nakręciła, że przez cały dzień chodził nabuzowany, a teraz podniecenie dosłownie rozrywało mu jądra. Kiedy w końcu Zuza wpadła do pokoju, od razu zauważyła, że ledwo nad sobą panuje.
- Co tak długo? – warknął.
- Nie mogłam – odparła lekko wystraszona. – Miałam powiedzieć Kasi, że idę ci zrobić dobrze? – zakpiła, odzyskując śmiałość.
- Rozepnij koszulę! – rzucił rozkazująco, bo nie chciał już dłużej czekać.
Zuza wykonała polecenie i kiedy uporała się z guzikami, sama ją rozchyliła, obnażając przed nim piersi. Jarek przełknął ślinę i uśmiechnął się zadowolony. Nie opiera się, co dobrze wróżyło.
 – Zdejmij ją, chcę na ciebie popatrzeć – powiedział łagodniejszym tonem, bo widok młodych piersi, przyspieszył mu tętno.  Dziewczyna zacisnęła usta. Widać było, że walczy ze sobą, aby mu nie odpysknąć, jednak spojrzeniem mogła zabić. Po chwili wahania ściągnęła posłusznie koszulę, po czym demonstracyjnie cisnęła ją na podłogę.
- Będziesz się tak gapił, czy co? – warknęła, żeby wyładować złość.
Na twarzy Jarka pojawił się wyraz triumfu. Od początku zamierzał jej pokazać, kto dziś będzie rządził i jak na razie wszystko układało się po jego myśli. Zuza stała metr od niego, a on ją pieścił pożądliwym spojrzeniem i napawał się widokiem. Jej piersi były naprawdę obfite, zadarte i ciągle jeszcze nie tak kształtne, jak piersi dojrzałej kobiety. Odniósł wrażenie, że po prostu nie zdążyły za erotycznym temperamentem swojej właścicielki. Może dlatego tak bardzo go kręciły?  Jarek wiedział, że to jedynie kwestia miesięcy, może roku i jej biust dojrzeje, nabierze krągłości, będzie perfekcyjny. Jego uwagę zwróciły od razu duże, ciemne brodawki, które wbrew woli dziewczyny zesztywniały i wyzywająco wystrzeliły do przodu. Z tego powodu harda złośnica wydawała mu się jeszcze bardziej odarta ze swojej zaciętości. Jarek nie miał złudzeń, iż była to jedynie reakcja na zmianę temperatury, a może i nerwy, ale jemu to zupełnie wystarczyło. Dziewczyna wyglądała na podnieconą, chociaż ona sama na pewno nie była z tego dumna. Posłał jej lubieżny uśmiech, po czym nakrył je dłońmi i uniósł lekko do góry.
– Ałaaa! – westchnął głęboko i zaczął je masować, powolnymi, okrężnymi ruchami. Z ust Zuzy wydobyło się syknięcie, lecz Jarek nie mógł odgadnąć, czy było jej dobrze, czy po prostu rozpierało ją zniecierpliwienie. Miał to w dupie. Pobawił się jeszcze trochę jej skarbami, po czym stanął za dziewczyną i popchnął ją w kierunku stołu.
- Pochyl się – polecił, a ona nie rozumiejąc jeszcze, o co mu chodzi, posłusznie oparła dłonie na blacie.
- O widzisz – mruknął – tak lepiej. – W tej pozycji mógł ją masować swobodniej i jednocześnie przycisnąć się twardym penisem do jej tyłka.
- Hmmm … Zuza… – wychrypiał jej wprost do ucha i naparł mocniej. Przestał panować nad pożądaniem, bo jej miękkie pośladki poddawały się, wpuszczając wyprężonego w spodenkach członka głębiej i głębiej.
- Jesteś kurewsko podniecająca, wiesz? – w jego napalonym głosie wybrzmiała wyraźna nuta uznania, jakby zamierzał się jej podlizać.
- Naciesz się, bo dzisiaj widzisz mnie ostatni raz, pamiętasz? – przypomniała mu umowie, czym brutalnie sprowadziła go na ziemię. 
- Nie psuj mi zabawy – mruknął z pretensją, jednak  fakt, że Zuza pozwala mu się dotykać wyłącznie z obowiązku, ani trochę nie ostudził jego zapału. Od pewnego czasu Jarek spotykał się z czterdziestoletnią mężatką, która brak zainteresowania ze strony męża wynagradzała sobie obłędnie wyuzdanym seksem. Nie był więc aż tak bardzo wyposzczony. Jednak zetknięcie z aksamitnie gładką skórą piersi Zuzy przywołało na myśl pierwsze, erotyczne doświadczenia. A tych nie da się wymazać z pamięci tak łatwo. Poczuł się teraz, jak w liceum, kiedy dziewczyna pozwoliła mu włożyć łapy pod bluzkę, a potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Teraz poczuł ten sam dreszczyk emocji. Musiał ją mieć — tu i teraz. Poza tym gówniara zrobiła się zbyt pewna i chciał jej przytrzeć nosa.
Ciekawe, czy z kutasem w cipce nadal będzie taka harda? – pomyślał z satysfakcją, po czym podciągnął jej spódniczkę na plecy.
- Co robisz? Nie chcę! – krzyknęła wkurzona nie na żarty. Zorientowała się, że Jarek chce ją zerżnąć i zaczęła się szarpać. Wszystko na próżno, był silniejszy i bez wysiłku przygniótł ją sobą do stołu, a następnie poczekał, aż zrozumie, że nie ma z nim szans.
- Nie krzycz – wyszeptał jej wprost do ucha. – Przecież lubisz się pieprzyć, prawda?
- Puść!… No puść! Nie chcę tak. – Zuza nie dawała za wygraną, ale jej opór tylko go nakręcał.
Jedną ręką zsunął sobie spodenki, po czym wsadził penisa pomiędzy zaciśnięte uda dziewczyny.
- Uhhh! Jak dobrze! – jęknął zadowolony i zaczął się o nią ocierać. Zuza szarpała się coraz gwałtowniej, bał się, że zacznie krzyczeć i wszystko się wyda. – Tylko raz i dam ci spokój – powiedział twardo, a wtedy ona zastygła w bezruchu i głośno dysząc, trawiła słowa nauczyciela.
- Tylko raz! – upewniła się zrezygnowana i skręciła głowę, żeby naocznie sprawdzić, czy Jarek mówi prawdę.
- Ale masz się nie rzucać – upomniał ją.
- I zapominasz o sprawie, tak? – spytała przezornie, ale w jej głosie słychać było ulgę.
- No tak. –  Posłał jej ciepły uśmiech, próbując ją uspokoić. Nie miał zamiaru jej gwałcić i gdyby rzeczywiście nadal się opierała, skończyłoby się tylko na zwykłym obciąganiu.  – Ty też zapominasz o tym, co tu robimy, jasne?
- Dobra, dobra. Nie gadaj już tyle. – Zuza poczuła się swobodniej. Perspektywa zażegnania problemu była na tyle kusząca, że warto było się poświęcić. W końcu nie był to pierwszy raz, kiedy dawała dupy dla osiągnięcia korzyści.  – I zejdź już ze mnie, bo nie mogę oddychać.

Jarek odsunął się, a wtedy ona sama zdjęła spódniczkę. Kiedy ta opadła na podłogę, włożyła kciuki za gumkę majtek i ściągnęła je razem z rajstopami do kostek.
- Tylko się we mnie nie spuść – upomniała go. – Nie zabezpieczam się.
Jarek pokręcił z niedowierzaniem głową. Powiedziała to w tak obojętny i lekceważący sposób, jakby wcale nie chodziło o niebezpieczeństwo zajścia w ciążę, a o zupełnie prozaiczną sprawę. Była zimna i profesjonalna niczym prostytutka. I tak się zachowywała. Pochyliła się nad stołem i rozstawiła szerzej stopy.
- Podobasz mi się – mruknął zadowolony, nie odrywając wzroku od jej tyłka.  
Wszedł w nią bez żadnych pieszczot. Była sucha, ale on już wcześniej zabawiał się penisem, więc nawilżona śluzem żołądź bez trudu przedarła się przez zaciśnięty tunel pochwy. Zuza tylko pisnęła i pewniej oparła się na łokciach.
- Ale jesteś ciasna — jęknął zadowolony, bo jego pokaźnych rozmiarów penis wydał mu się jeszcze większy.
 – Pamiętaj … nie w środku – warknęła, nie zwracając uwagi na słowa zachwytu pod jej adresem.
- Nie bój się – wychrypiał zniecierpliwiony i mocnym pchnięciem zaznaczył swoją obecność w jej młodym ciałku. W tej chwili dla Jarka nie było już nic bardziej podniecającego. Pożerał wzrokiem jej białe, krągłe pośladki, które były może nieco pulchne, ale za to otulały jego penisa znakomicie. I w dodatku ta świadomość, że posuwa własną uczennicę – wszystko było kompletnie odjechanie, wręcz nierealne. Przez moment wydawało mu się nawet, że znowu fantazjuje, jednak suchy trzask obijających się o siebie ciał oraz falujący od uderzeń tyłek Zuzy, sprowadził go z powrotem na ziemię. 
- O taaak! – jęknął do siebie. Wchodził w nią powolnymi, rytmicznymi posunięciami, dając im obojgu czas, aby przywyknąć.
– Dobrze ci? – spytał mimowolnie, zapominając w podnieceniu, że ona nie kocha się z nim dla przyjemności.
- Zajebiście – usłyszał urywaną odpowiedź Zuzi. Najprawdopodobniej zamierzała odwarknąć: „odwal się”, ale mocniejsze pchnięcie wypchnęło gwałtownie powietrze z jej ust.  Twarz Jarka wykrzywiła się w grymasie triumfu. Przyspieszał, a początkowo głębokie i posuwiste ruchy jego bioder zamieniły się w dziki galop. Przydusił ją do blatu i patrzył z dzikim podnieceniem, jak blade pośladki dziewczyny przybierają intensywnie czerwony kolor, co wyglądało, jakby spuścił jej lanie. 
- O tak! Taaak! – powtarzał coraz głośniej, aż w końcu w ostatnim momencie wysunął fiuta i ściskając go w dłoni, spuścił się.  Pierwsza salwa była potężna i zostawiła na plecach Zuzanny długą kremową krechę. Kolejna wylądowała na tyłku, a pulsowanie nie ustawało — skurcze jąder były nie do opanowania. W machinalnym odruchu otulił penisa jej pulchnymi pośladkami i zaraz potem z głośnym rykiem zalał spermą cały dół jej pleców.
- Łał! Dziewczyno! – jęknął przeciągle – zajebiście. Mimo że nie doszedł w jej pochwie, to i tak Zuza dała mu dużo powodów do zadowolenia.
- Masz niezły spust – burknęła ze szczerym uznaniem. – Ale teraz mnie wytrzyj.
Jarek wzruszył ramionami i poszedł do łazienki po rolkę papieru toaletowego. Urwał z niej długi pasek i kładąc go na plecach i pośladkach dziewczyny, patrzył rozemocjonowany, jak nasiąka i zmienia kolor. Zuza miała rację. Dawno nie wyrzucił z siebie tyle spermy, co tylko sprawiło, że zaczął na nią patrzeć przychylniejszym wzrokiem. Zuza wyprostowała się i chciała sięgnąć po ubranie, ale Jarek objął ją w talii i przyciągnął do siebie.
- No cooo? – spytała zniesmaczona, ale już bez złości i lęku.
- Nie pal więcej tego świństwa – rzucił prosto w jej ucho.
- Bo co? – Jej buzia rozpromieniła się cwanym uśmieszku. – Znowu ci będę obciągać?

Jarka przestały już razić jej obcesowe odzywki. Pomyślał nawet, że gładkie słówka w ustach Zuzy brzmiałyby raczej nienaturalnie.
- Może – odparł i wykrzywiając wargi w bezczelnym uśmiechu, ścisnął jej pośladki.
- Nie nakręcaj się – odparła, zmieniając ton głosu. – Mogłabym być dla ciebie o wiele milsza, ale … – posłała mu spojrzenie negocjatora – będzie cię to kosztować.
- Ha, ha, ha – zniósł się śmiechem, ale zaraz spoważniał. Nie podejrzewał, że Zuza dotarła już do tego etapu.
- Dlaczego musisz być taka nieczuła? – spytał, dostosowując się do jej poziomu.
Teraz to ona zachichotała, po czym zwinnie wysunęła się z jego objęć i zaczęła się ubierać.
– Jeśli wolisz bardziej romantycznie, to poproś Kaśkę – rzuciła bałamutnie i przez chwilę napawała się jego idiotyczną miną. – No, co? Nie zauważyłaś, jak na ciebie patrzy? – dobiła go.
- Zmyślasz – odparł lekceważąco. Jej słowa wzbudziły w nim niepokój, ale udał, że nic go to nie obchodzi.
- Nie zmyślam, tylko wiem – Zuza nie dała się zbyć. – Zabujała się w „panu nauczycielu” i gdyby, kurwa, wiedziała, co tu robimy, zabiłaby mnie! – dokończyła jednym tchem i zostawiła osłupiałego belfra samego.
 
Wracając na palcach do pokoju, biła się z myślami, czy dobrze zrobiła, zdradzając uczucia Kasi przed Jarkiem. Ale nie wytrzymała. Miała już szczerze dosyć jej ciągłych westchnień i płaczu. W końcu to przez nią musiała dać mu dupy, chociaż wcale nie miała na to ochoty. Czyżby? –  zawahała się w myślach. Czy piekące odczucie w pochwie, kiedy posuwał ją przypartą do stołu, było aż tak nieprzyjemne? Czy fale dreszczy, które przetaczały się po niej, kiedy nakrył ją twardym, umięśnionym ciałem wynikały jedynie ze strachu i niemocy? Dzisiaj sprawy nie poszły zupełnie po jej myśli, ponieważ lubiła mieć kontrolę nad facetem, tymczasem zdecydowanie i stanowczość Jarka okazały się niepokojącą odmianą. Nie potrafiła jeszcze ocenić, czy to nowe doświadczenie było dla niej pozytywne, czy nie, ale na długiej liście jej dotychczasowych kochanków Jarek od razu uplasował się na samym szczycie.
 

„Zabujała się w tobie” – Jarek nie potrafił wyrzucić z głowy słów Zuzi.  Początkowo był święcie przekonany, że to jej kolejna sztuczka i smarkula specjalnie zasiała mu w głowie niepokój, aby się odegrać za ostatnie upokorzenie. Jednak, kiedy na spokojnie dokonał przeglądu sytuacji, związanych z Kasią Barczyńską, jądra ścisnął mu potężny skurcz. Pierwsze skojarzenie, jakie przyszło mu na myśl to jej oczy — smutne i zamyślone. Widział je wszędzie, jakby obserwowała go, nawet teraz. Jakim sposobem nie dostrzegł tego wcześniej? Pracując w szkole żeńskiej i w dodatku będąc nauczycielem wychowania fizycznego, nie mógł oprzeć się pokusie, żeby w myślach trochę nie poświntuszyć. Na początku pracy próbował nawet z tym walczyć, ale po jakimś czasie poddał się, stwierdzając, że jest to zupełnie naturalny odruch. Teraz dotarło do niego, że Katarzyna Barczyńska nigdy nie pojawiła się w jego fantazjach. Od początku zaliczał ją do zupełnie innej ligi. Cicha, pilna, posłuszna, stawiana za wzór. Mało wyskokowa, nie rzucała się aż tak bardzo w oczy. Jarek miał dla niej pewnego rodzaju respekt i podświadomie nie chciał jej splamić jakimiś grzesznymi myślami. Poza tym, na dźwięk nazwiska Barczyńska przed oczami pojawiało mu się surowe oblicze jej ojca, co zniechęcało go chyba najbardziej.


Obudził się wcześnie rano, zmęczony i zestresowany. W nocy męczyły go koszmary, a wyrzuty sumienia co raz wyrywały go ze snu. Seks z uczennicą? – to nie wyglądało dobrze. Więzienie, co prawda mu nie groziło, bo dziewczyny w ostatniej klasie były już pełnoletnie. Jednak skandal, tak czy inaczej, oznaczałby koniec jego kariery i ostatecznie ucieczkę do innego miasta. Zamknął oczy i ponownie postanowił zrezygnować ze śniadania. Ostatnio seks zastępował mu jedzenie, co chyba na długą metę nie było dobrym rozwiązaniem. Teraz już nie tylko wolał uniknąć prowokacyjnych minek Zuzy, lecz także nieodgadnionych spojrzeń Kasi Barczyńskiej.
 – Pieprzyć to wszystko – powiedział do siebie i zapadł w drzemkę. Obudziły go ostre promienie słońca, dzień zapowiadał się mroźny, lecz słoneczny. W takiej scenerii nocne koszmary rozmyły się, a wraz z pojawieniem się porannego wzwodu kac moralny zmienił się w przyjemne uczucie. Miał nieodpartą ochotę rozładować to napięcie, ale dotarło do niego, że dziś jest ostatni dzień pobytu i obiecał dziewczynom, że po śniadaniu zabierze je na basen.

Ostatecznie okazało się, że chętnych do pływania dziewcząt zebrała się jedynie garstka. Reszta tłumaczyła się niedysponowaniem, lecz najprawdopodobniej wolały posiedzieć ze smartfonami, ponieważ w ostatni dzień siostra dyrektorka zdjęła z nich wszystkie ograniczenia, włącznie z noszeniem szkolnych ciuchów. W związku z tym większość dziewcząt została w internacie pod opieką Karola. Zuza również zrezygnowała z pływania, co przyjął z ulgą. Wystarczyło mu, że będzie miał do czynienia z Kasią i podskórnie wyczuwał, iż nie uniknie dziś konfrontacji.
Nie mylił się. Natknął się na nią od razu po wyjściu z przebieralni. Czekała, żeby spotkać go na osobności, udając, że poprawia pod czepkiem swoje bujne, gęste włosy.
- Co nie pływasz? – zagadnął.
Dziewczyna rozejrzała się wokół, sprawdzając, czy w pobliżu nie ma koleżanek.
- Zuza mówiła, że nie naskarżysz rodzicom.  – Kasia tryskała radością, a Jarek nie pamiętał, kiedy ostatni raz widział ją taką ożywioną. Ona, jak i pozostałe dziewczyny z czwartej klasy, mówiła mu na ty i nie miała przed tym żadnych oporów.
- Nie gniewasz się? – upewniła się, robiąc słodką minkę, na widok której zmiękło mu serce. Grubo się pomylił, uważając, iż jej oczy są smutne. Nie wiedział jednak, że dla Kasi ta rozmowa była niesamowicie stresująca i wcześniej przećwiczyła swoją kwestię chyba ze sto razy.
- Nie gniewasz się? – powtórzył jak echo zrezygnowanym głosem, dając jej do zrozumienia, że ręce mu opadają. – To teraz Zuza jest dla ciebie autorytetem? – dodał z pretensją.
- To nie tak, jak myślisz – żachnęła się i skrzyżowała ręce na piersi, przejmując pozycję obronną. 
- A jak? – rzucił z przekąsem, starając się nie denerwować. – To ty powinnaś być dla niej przykładem, a nie na odwrót.
- No właśnie – weszła mu w słowo. – Mówisz tak samo jak wszyscy. Kasia powinna być taka, Kasia nie powinna robić tego, a ja mam już serdecznie dosyć! – prawie krzyknęła. – Dlaczego inne dziewczyny mogą imprezować, szaleć, a ja mam wiecznie świecić przykładem?  – W jej głosie był głęboki żal. Jarek nie był przygotowany na taki obrót spraw. Popatrzył na nią uważnie, ale na szczęście się nie rozpłakała, chociaż jej brązowe oczy zaszły wilgocią. Dotarło do niego, że jej ostatni wyskok był wynikiem buntu i protestu. Cóż, była tylko nastolatką – w myślach przyznał jej rację.
- Ale zgodzisz się, że palenie trawki ci nie pomoże.
- Nie palę! – żachnęła się. – Chciałam tylko spróbować, żeby wiedzieć, co mnie omija – wyznała drwiąco, po czym spojrzała mu głęboko w oczy, a Jarka uderzyło, jak bardzo zależy jej, żeby ją zrozumiał.
- Boisz się, że mogłabym popaść w nałogi? – spytała z ironią. Nie kryła rozczarowania, że mógłby tak o niej pomyśleć. – Próbowałem też innych rzeczy – zaczęła się przechwalać. – Piłam, paliłam i nawet zwiałyśmy raz z Zuzą z internatu, żeby pójść z chłopakami na imprezę. Zaskoczony?
Jarek słuchał, a jego oczy robiły się okrągłe. Przestraszył się, że z rozpędu wyzna mu jeszcze, iż ma za sobą o wiele gorsze doświadczenia z chłopakami, ale na szczęście dziewczyna przystopowała. Spojrzała na niego uważnie i niespodziewanie wybuchła śmiechem.
- I co ci tak wesoło? – spytał zdezorientowany.
- Szkoda, że nie widzisz swojej miny – wyjaśniła, po czym spoważniała i posłała mu takie spojrzenie, od którego zrobiło mu się gorąco.
- Kaśka, dlaczego mi to wszystko mówisz? – spytał spokojniej. Dziewczyna mu się tłumaczy, zamiast najzwyczajniej w świecie olać czepliwego belfra, jak zrobiłaby to większość zbuntowanych nastolatek. – Nie jestem twoim ojcem i interesuje mnie tylko, żeby pod moją opieką nie przytrafiło ci się nic złego. Czaisz? –  Tak naprawdę nie miał już do niej pretensji. On wcale nie był kiedyś lepszy, lecz teraz musiał przynajmniej udawać.
- Czaję, czaję – odparła potulnie, bo zrozumiała, że za bardzo się nakręciła. – Ale jest mi przykro, kiedy uważasz, że jestem … – zawahała się, szukając odpowiednich słów – pusta.
Wyglądała teraz jak kupka nieszczęścia i w pierwszym odruchu chciał ją przytulić i pocieszyć. Tak po prostu, bez żadnych podtekstów. Analizował w myślach ich rozmowę i niestety wszystko zdawało się potwierdzać to, co zdradziła mu Zuza. Nie miał żadnych wątpliwości, że dziewczyna coś do niego czuje, lecz nie było to dla niego żadną pociechą. Jego życie było już wystarczająco pokręcone. Najpierw Zuza, teraz ona. Na samą myśl, że miałby się uwikłać w kolejną historię z uczennicą, zrobiło mu się nieprzyjemnie, chociaż z drugiej strony zainteresowanie, jakie wzbudził u nastolatki, miło połaskotało jego męskie ego.
Zbierając myśli, prześliznął się wzrokiem po Kasi, która stała obok, ubrana jedynie w kostium do pływania i w tym momencie przestał widzieć w niej jedynie niedojrzałego podlotka, a dostrzegł naprawdę seksowną laskę. Trzy lata pracy w szkole nauczyło go, że dziewczyny w tym wieku przechodzą błyskawiczne zmiany. Dojrzewają emocjonalnie, a ich ciała zaokrąglają się w ten charakterystyczny sposób, który zaczyna już na poważnie drażnić męskie zmysły. Zdziwił się tylko, że nie zauważył tego wcześniej u Kasi, co ponownie dało mu do myślenia. Była zgrabna i naprawdę miała już czym ogłupić chłopaków. Ale przede wszystkim przyciągała uwagę jasną, prawie białą karnacją. Drobne piegi, które gdzieniegdzie obsypały jej ramiona, były urokliwe, podkreślając jeszcze bardziej gładkość jej skóry. Gdyby nie miała na głowie czepka, gęste sprężynki rudych loków rozsypałyby się wokół jej twarzy i zakryły ramiona. Wyróżniała się bardzo, ale Jarkowi akurat taki typ urody odpowiadał.

Z wrażenia nie wiedział, co ma jej odpowiedzieć, więc postanowił zakończyć tę rozmowę, zanim padnie o jedno słowo za dużo.
- Już dobrze – chrząknął. – Wyjaśniłaś mi wszystko i koniec sprawy, ok? – Uśmiechnął się do niej po przyjacielsku, starając się dodać jej otuchy. –  Tylko już więcej nie przeginaj, dobrze?
- Ale nie gniewasz się? – Dziewczyna aż podskoczyła z radości. Uwolniona od ciężaru smutnych myśli, była po prostu przeurocza. Jarek zmarszczył brwi i zrobił groźną minę.
- Jeśli przepłyniesz cały basen pod wodą, to zapomnę o wszystkim.
Kasia zrozumiała jego żart. Poczuła się lekka i mogła dla niego nawet zatańczyć. Wyczuł, że chce mu się rzucić na szyję, dlatego czym prędzej się odwrócił i wskoczył do basenu. Kasia zaczekała, dopóki jej nauczyciel  nie wynurzył się po przeciwnej stronie i dopiero, kiedy na nią spojrzał, wyciągnęła do przodu złączone dłonie i pięknym łukiem wskoczyła do wody. Zrobiła to z wdziękiem i technicznie nienagannie. Pływała doskonale. Jarek obserwował, z jaką lekkością zbliża się do niego pod wodą i w tym momencie podjął decyzję, że może ją już oficjalnie zacząć uwzględniać w swoich męskich fantazjach. Wynurzyła się tuż przy nim, po czym parskając i prychając, oznajmiła triumfalnie:
- I co? Zadowolony?
Co za nieznośna smarkula  – pomyślał i poczuł wzwód. Była niebezpiecznie blisko, czuł na twarzy jej oddech i walczył, żeby nie dotknąć jej pod wodą, czego mu wcale nie ułatwiała. Ona chyba nie miała podobnych rozterek. Zanurzyła się po czubek głowy, po czym wyskoczyła wysoko ponad powierzchnię wody, zmuszając go, żeby ślizgał się wzrokiem po jej młodym, ponętnym ciele. Pod mokrym kostiumem rysowały się całkiem obfite krągłości, a elastyczny materiał nie był w stanie zamaskować wyraźnie odznaczających się na nim sutków. O kurwa – pomyślał, bo Kasia musiała być tego świadoma. Prowokowała go tak otwarcie? Patrzył ukradkiem i zastanawiał się, jakie naprawdę są jej piersi, ponieważ napięty kostium na pewno je spłaszczał i optycznie pomniejszał.
Przez chwilę zapomniał, gdzie są, jednak zaraz się opamiętał i kątem oka sprawdził, czy ich flirtowanie nie wzbudziło czyjegoś zainteresowania. Na szczęście na basenie było sporo miejscowej młodzieży, co skutecznie odwróciło od nich uwagę innych dziewczyn. Odetchnął z ulgą i w nagrodę postanowił sprawić Kasi przyjemność. Pozwolił, żeby dostrzegła, jak omiata wzrokiem jej ociekające wodą ciało i zrobił to tak sugestywnie, że dziewczyna prawie się zarumieniła. Posłała mu cwany uśmieszek, po czym odważnie klepnęła go dłonią w klatę.
- Teraz ty gonisz – rzuciła uradowana i nienagannym kraulem popłynęła w drugi koniec basenu.
 

Podczas drogi powrotnej, Kasia nie odstępowała go ani na moment. Było mu dziwnie nieswojo i miał wrażenie, że ten jeden pobyt na basenie zmienił w ich stosunkach wszystko. Zdał sobie sprawę, jak bardzo mylił się na temat tej dziewczyny. Była przecież śmiała, rezolutna i dowcipna, jakby zrzuciła dla niego maskę przykładnej, ułożonej kujonki, z jaką ją zawsze kojarzył. Był rozbity. Zbyt dużo wrażeń wyraźnie mu nie służyło. Od ich rozmowy minęło zaledwie kilkadziesiąt minut, a już budziła w nim lubieżne pragnienia, które co chwila dawały o sobie znać dotkliwą ciasnotą w rozporku. Musiał w jakiś sposób ukryć przed innymi dziewczynami, że między nim a Kasią iskrzy, dlatego pozwalał im zaglądać do wszystkich sklepów i kawiarni, jakie napotkali po drodze. Przy okazji zdobył u dziewczyn jeszcze więcej popularności, co akurat nie było teraz dla niego najważniejsze. Jego myśli coraz bardziej absorbowała dziewczyna i kiedy dotarli do internatu, był już pewny, że Kasia tak łatwo mu nie odpuści. Widział w jej oczach narastający entuzjazm i przeczuwał, że ona nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
Kiedy wchodzili do środka, wykorzystała okazję, żeby zbliżyć się do nauczyciela i uśmiechając się zalotnie, powiedziała:
- Uważaj Jarku. Dzisiaj jest zielona noc … Mogę być znowu niegrzeczna.
- Akurat! – pogroził jej palcem. – Już ja cię przypilnuję.
Kasia skwitowała jego przestrogę śmiechem i w radosnych podskokach pobiegła do pokoju.

 
Wieczór spędził na pogaduszkach przy kawie z Karolem i Mariolką. Wszyscy byli w dobrych humorach, bo pobyt na zgrupowaniu przebiegł bez większych ekscesów i dyrektorka nie miała podstaw się ich czepiać. Oni nie wiedzieli nic o wyskoku dziewczyn i Jarek liczył na to, że sprawa jest już definitywnie załatwiona. Kolejnym powodem do zadowolenia był jeszcze cały tydzień ferii, który mogli wreszcie spędzić, jak chcieli. O dwudziestej drugiej zagonili dziewczyny do pokoi, dając im jasno do zrozumienia, żeby nie narozrabiały. Jarek pamiętał z dzieciństwa, że szaleństwa zielonej nocy ograniczały się do wysmarowania komuś klamki pastą do zębów. Teraz na obozach i koloniach starsza młodzież nie była już taka łagodna, ale czy mogli spodziewać się dzikich imprez po dziewczynach ze szkoły prowadzonej przez zakonnice?

Kasia miotała się po pokoju, nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Dzisiejszy dzień był najbardziej owocny z całego pobytu na zgrupowaniu. Rozmawiała z Jarkiem, a nawet z nim flirtowała. Dała mu jasny znak, że jej się podoba. Widziała, jak na nią patrzy, niemal czuła jak pieści swoim gorącym spojrzeniem jej ciało i gdyby tylko wyciągnął po nie ręce, oddałaby mu je bez mrugnięcia okiem. Teraz panikowała. Jutro wyjeżdżają i wszystko się skończy. Dupa, dupa, dupa – klęła po cichu, bo wiedziała, że lepszej okazji już nie będzie. Zuza leżała na łóżku i pisała z kimś na messengerze, udając, że nic nie dostrzega.
- Idź do niego i powiedz mu prawdę – odezwała się w końcu, bo miała już dość jej marudzenia. Z jej pozycji zachowanie koleżanki było żałosne. Ona zawsze brała sprawy w swoje ręce i jak dotąd nie wychodziła na tym źle. Z Jarkiem również poradziła sobie bez wysiłku i śmieszyło ją, że Kasia tak bardzo przeżywa. Wielkie mecyje – pomyślała i naszła ją wielka ochota, aby poinstruować biedną dziewczynę, jak sobie z nim poradzić, ale ostatecznie ugryzła się w język. Gdyby dowiedziała się, że najlepsza przyjaciółka miała go przed nią, mogłoby dojść do tragedii.
- Głupia jesteś – odparła Kasia.  – Przecież on mnie wyśmieje. Kim ja dla niego jestem? Idiotką, która podkochuje się w swoim nauczycielu. Miał takie na pęczki.
- Sama jesteś głupia – zrewanżowała się Zuza, ale nie powiedziała tego, żeby ją obrazić. – On jest tylko facetem i jeśli go odpowiednio zmotywujesz, to sam cię rozbierze i przeleci, aż będziesz jęczeć z rozkoszy, zobaczysz.  – Zachichotała, bo biedactwo omal się nie rozpłakało. Kasia wiedziała, że Zuzka ma w tych sprawach spore doświadczenie, a pewność i przekonanie w jej głosie sprawiły, że postanowiła jej zaufać.
- To mów, co mam robić!
 

Po prysznicu Jarek pomyślał, że powinien jeszcze zrobić spacer po korytarzach, ale z pokoi dochodziły jedynie ciche wybuchy śmiechu, a i te niedługo umilkły. Zaczął się powoli pakować, żeby jutro w pospiechu czegoś nie zapomnieć, ale kiedy otworzył szafę i spojrzał na stertę niedbale wrzuconych ubrań, pokonał go natłok myśli.
Nie potrafił oddalić od siebie widoku hultajskiej buźki Kasi, jej złotych loczków, a przede wszystkim ponętnego, dziewczęcego ciała, które na basenie do niego zawołało. Wystarczyło wyciągnąć dłonie. – Kurwa. Znowu? – karcił się w myślach, bo ledwo udało mu się wyleczyć z jednej smarkuli, a już pojawiła się druga. Tyle że ta zawładnęła zupełnie innymi obszarami jego mózgu, co było o wiele gorsze. Co by się wydarzyło, gdyby dwa dni wcześniej zamiast Zuzy w pokoju pojawiła się Kasia? Poczuł przeszywający go dreszcz. Włożył rękę w spodenki i wtedy dobiegło go nieśmiałe pukanie. Serce podskoczyło mu do gardła, bo przez ostatnie dni pukanie o tej porze mogło oznaczać tylko jedno. Tym razem miał jednak dziwne przeczucie, że to nie będzie Zuza.
Nie mylił się, bo kiedy uchylił drzwi, zobaczył w nich Kasię.
- Ciii – przyłożyła konspiracyjnie palec do ust i nie czekając na zaproszenie, wśliznęła mu się pod ramieniem do środka.
- Kasia, co tu robisz? – spytał formalnym głosem, udając, że się niczego nie domyśla. Rozejrzał się przezornie po korytarzu, ale na szczęście wszędzie było pusto. Chyba wszystkie dziewczyny położyły się już do łóżek, pamiętając, że jutro, w związku z wyjazdem, śniadanie będzie o wiele wcześniej. Uspokojony zamknął drzwi i prześliznął się wzrokiem po dziewczynie, która stała obok niego, przestępując niespokojnie z nogi na nogę. Miała na sobie szare joggery i luźną kangurkę. Jarek rzadko widywał ją w czymś innym niż szkolny mundurek, dlatego teraz wydała mu się zajebiście seksowna. Łobuziara i zadziorna raperka – takiej jej nie kojarzył. Rozpuszczone włosy opadały gęstą szopą na ramiona, a w świetle nocnej lampki rude loki wydawały się prawie czerwone.
- Dobry Boże! – krzyknął w myślach, bo pojawienie się dziewczyny  urealniło jego prawdziwe pragnienia, mimo że do tej pory nie dopuszczał ich do głosu.
- Nie krzycz na  mnie – zgasiła go namiętnym, ściszonym głosem. – Przyszłam, żeby ci było łatwiej mnie upilnować. Wiesz … zielona noc. – Zanim Jarek zdążył zareagować, Kasia wyciągnęła rękę i przekręciła zasuwkę w drzwiach. – Ale wcale nie jestem pewna, czy uda ci się mnie upilnować – dodała zaraz rozedrganym szeptem, po czym zarzuciła mu ramiona na szyję.
Idąc za radą Zuzy, postawiła wszystko na jedną kartę. Albo ją wywali za drzwi, albo będzie jej. W każdym razie oprócz wstydu nie ryzykowała niczym innym, bo Jarek na pewno nie chwaliłby się takim incydentem.
- Kocham cię – wyszeptała mu do ucha mokrym ze szczęścia głosem, bo kiedy zrobiła pierwszy gest, poczuła na biodrach jego dłonie, a potem urwał jej się film. Zdawało się jej, że się unosi i szybuje, a jej pierś rozrywa piekący ból, jakby serce chciało wyskoczyć na zewnątrz. To wszystko trwało ułamek sekundy i kiedy się ocknęła, stała na palcach, a mężczyzna z jej fantazji tulił ją silnymi ramionami. Był prawdziwy, cholernie prawdziwy.
Słysząc pukanie, Jarek podjął w rozterce mocne postanowienie nie pakować się w kłopoty. Co z tego, skoro wytrwał w nim jedynie do momentu, kiedy poczuł na twarzy jej gorący oddech. Objął jej drobne ciało i przyciągnął do siebie z myślą, że nigdy nie pozwoli jej się z nich wyrwać. Ale Kasia wcale nie zamierzała się wyrywać. Utonęła w jego muskularnych ramionach, a dziwny zawrót głowy sprawił, że świat wokół przestał istnieć. 

Już pierwszy dotyk jej warg rozwalił w nim tamę pożądania, zmiękczył i ogłupił. Kasia smakowała słodyczą i świeżością. Na początku było trochę niezdarnie, bo dziewczyna nie miała dużego pojęcia o całowaniu i nie znała się na sztuczkach, którymi doświadczona kochanka próbuje zaimponować partnerowi. Ale dzięki temu była naturalna i szczera. Podobało mu się, jak pieści go językiem, a on chłonął jej smak i zapach. Była ciekawa i spragniona, całowała zmysłowo i nienachalnie. Jarek po raz któryś w ciągu ostatnich dni wrócił pamięcią do swojej pierwszej dziewczyny i teraz było tak, jak wtedy. Dzięki Kasi poczuł tę samą świeżość, jakby ktoś oczyścił mu mózg z ciężaru erotycznych doświadczeń, brudu i wyuzdania. Włożył dłonie pod jej bluzę i przesunął je niecierpliwie w górę, uciskając opuszkami palców sprężyste wałeczki mięśni. Dotarł do łopatek i rozmasował je. Kasia jęknęła mu w usta i wtuliła się mocniej. Nie miała pod spodem biustonosza, a jej drobne, dziewczęce ciało chłonęło jego dotyk i drżało. Nieśmiałe pocałunki stawały się coraz dłuższe, coraz głębsze i zadziorne.
- Kasiaaa! – wymamrotał. –  To nie ma sensu. – W ostatnim zrywie rozsądku, próbował jeszcze zapobiec tragedii, powstrzymać i ją i siebie. Otworzył usta, aby wyjaśniać, lecz desperacja Kasi nie dopuszczała innej wersji rozwoju wydarzeń. W odruchu obronnym zamknęła mu usta pocałunkiem, tłumiąc w zalążku ostatni przebłysk rozsądku.

Jarek toczył nierówną walkę z męską naturą. Zachowanie małolaty było  rozbrajająco naturalne, pożądała go bez żadnych podtekstów. Jej delikatne, rozdygotane ciało wystarczyło mu za tysiąc wyuzdanych słów. Zerwał z niej bluzę, a ona odsunęła się na pół kroku, aby mógł na nią popatrzeć. Była uosobieniem piękna i niewinności. Biała skóra, wąskie, ale łagodnie zaokrąglane ramiona, całkiem spore, zadarte piersi i płaski brzuch. Dokładnie taką ją sobie wyobrażał. Stał osłupiały, gapiąc się na nią rozbieganymi oczami i nie przeszkodził jej, kiedy wsunęła mu palce pod koszulkę i zadarła ją do góry. Uniósł machinalnie ramiona, pozwalając jej zerwać ją i rzucić niedbale na podłogę. 
- Podobają ci się? – spytała o wiele pewniejszym niż na początku głosem, po czym ujęła jego dłonie i położyła sobie na piersiach.
- Cała mi się podobasz – wysapał, a następnie delikatnie ścisnął jędrne półkule zwieńczone drobnymi sutkami. Kasia syknęła, wciągając głośno powietrze, bo tak naprawdę jej skarby nigdy wcześniej nie zaznały dotyku twardych, męskich dłoni. Poczuła się nareszcie atrakcyjna, podziwiana i zaskakująco pewna siebie. Jarek dostrzegł to wszystko w jej błyszczących oczach, a jej szczęście udzieliło się także jemu. Chwycił ją w talii i pod kolanami, po czym bez wysiłku uniósł do góry.
- Auć! – krzyknęła, udając przerażenie, ale w jego ramionach była lekka jak piórko. Szukała takiego mężczyzny – silnego, ale równocześnie łagodnego i troskliwego.
Jarek położył ją na łóżku i przysiadł obok. Była rozebrana jedynie do pasa, ale on nie chciał od razu wszystkiego. W bufiastych joggerach wydała mu się rozkosznie figlarna, czym zresztą podniecała go po stokroć bardziej, niż gdyby leżała naga z szeroko rozłożonymi nogami. Nie zamierzał posuwać się dalej. Nie był nawet pewny, czy mu na to pozwoli, a nie chciał jej do niczego zmuszać.
- Jest dobrze? – upewnił się, bo cały czas była dla niego nieodgadniona.
- Marzyłam o tej chwili, wiesz? – odparła rozpromieniona.
Uśmiechnął się, a wtedy ona złapała za troczki jego dresowych spodenek i zanim Jarek zdążył ją powstrzymać, bezceremonialnie je rozwiązała.
- Ej, co wyprawiasz? – rzucił, zszokowany jej śmiałością. – Tu mają wstęp tylko dorosłe kobiety – zażartował, ale zmusił ją, aby odsunęła dłonie. 
- To zrób ze mnie kobietę – rzuciła kusząco i skrobiąc paznokciami po jego udach, spróbowała ponownie zakraść się w pobliże zapięcia.
- O kurwa! – wyrwało mu się, chociaż przy Kasi starał się nie przeklinać. – Czy ty jesteś jeszcze …? – nie dokończył, bo zdał sobie sprawę, jak słabo to wybrzmiało. A kim do cholery miała być? Nie miał jednak szansy przeprosić, ponieważ dziewczyna pociągnęła go mocno za rękę, a kiedy upadł w pościel, ona się przeturlała i nakryła go sobą.
- Tak, idioto! Jestem dziewicą, ale dzisiaj przestanę nią być – wyrzuciła jednym tchem, po czym nachyliła się, żeby go pocałować. Jarek zwiotczał, jakby uszło z niego powietrze.  O ile pierwsza część wypowiedzi wydała mu się oczywista, to druga przyniosła niepokój.
- Kasia, do cholery, to jest poważna sprawa. Zastanów się.
- W sensie?
- Nie chcesz z tym poczekać, aż znajdziesz kogoś, z kim będziesz … ? – zaczął się plątać, bo to nie był dobry moment na poważne rozmowy.
- Poczekać do ślubu?- skończyła za niego i zachichotała pobłażliwie. – Zapomniałeś, że mamy dwudziesty pierwszy wiek?
- I co z tego. Pierwszy raz zdarza się tylko raz.
- Dokładnie – przytaknęła i pogłaskała go po policzku. – Chcę przeżyć go z tobą. Tylko z tobą. – Nie mogła zrozumieć, dlaczego Jarek widzi we wszystkim problemy. Całowali się przecież.
- Boże! Jestem twoim nauczycielem. Nie mogę! – jęknął bezsilny. Schlebiało mu, że Kasia wybrała właśnie jego, jednak przeczucie, że wpada w coraz większe tarapaty, ostrzegało go, że nie może posunąć się aż tak daleko.
- Wolisz, żeby zrobił to pierwszy lepszy chłopak na imprezie? – Zmieniła ton, a jej pytanie  zabrzmiało jak groźba.
- Szantażujesz mnie?
- Nie szantażuję – zaprzeczyła ciepło – ale chcę, żeby mój pierwszy raz był wyjątkowy.
- No właśnie — przytaknął, ale ona była nieustępliwa. 
- Nie rozumiesz, że ty jesteś jedyną osobą, na której mi zależy? Nawet nie wiesz, ile razy wyobrażałam sobie tę chwilę. Masturbowałam się, myśląc o tobie. Ile mam ci jeszcze tłumaczyć? – prawie krzyknęła. Zaczęła się niecierpliwić, bo w jej głowie nie mieściło się, dlaczego facet nie chce przelecieć dziewczyny, skoro ona tego pragnie.
- Kasiaaa! – westchnął z bólem, ale nie miał już żadnych argumentów. Dziewczyna przysunęła usta do jego ust, a on ją pocałował, tak jak całował inne kobiety. Głęboko i władczo. Wcisnął język pomiędzy jej zęby, a kiedy poddały się, wypieścił nim każdy zakamarek.
Leżała na nim, przygniatając go swoim drobnym ciałem, ale zaraz rozsunęła nogi i go okraczyła. Przesunęła się w przód i w tył, próbując wyczuć kroczem stłamszonego pod nią penisa. Udało jej się. Posłała mu bałamutny uśmieszek, po czym zaczęła się na nim poruszać. Jarek westchnął zrezygnowany, bo jej determinacja naprawdę go nakręcała. Mógłby ją bez problemu zrzucić i uwolnić się, jednak namiętne pieszczoty działały. Kasia była niesamowita. Nigdy by jej nie posądzał o tyle finezji i śmiałości. Dlatego, zamiast przerwać jej harce, złapał ją za tyłek i przycisnął z całej siły do siebie.
- O taaak! Czuję go – westchnęła triumfalnie, pewna, że ostatecznie przełamała jego opór.
- Bardzo cię pragnę – wygadał się jak nastolatek, ale ten uroczy rudzielec rozpalił w nim pożądanie, którego już nie był w stanie ugasić.
- Zrobimy to, prawda? – szepnęła mu do ucha i zakwiliła uroczo. Jarek spiął mięśnie, przeturlali się i teraz to ona znalazła się pod nim. Jęknęła z podniecenia, ponieważ w wyniku tych manewrów jego twardy członek dotknął ją przez spodnie.
 – Kochaj mnie, proszę – powiedziała rozpalonym głosem i z emocji odchyliła do tyłu głowę. Jarek zsunął się mokrymi wargami po jej podbródku i szyi, wypieścił rozkoszne zagłębienie przy obojczyku i w końcu prześliznął się na wyprężoną pierś. Jej ciało było tak gładkie i miękkie, że mógłby pieścić ją bez końca. Na tle białej skóry, małe sutki wdawały się intensywnie różowe. Skubnął je ostrożnie zębami, raz jeden, raz drugi, a kiedy odruchowo wygięła tułów, nie mogąc nad sobą zapanować, polizał je rozpłaszczonym językiem, próbując bezskutecznie złagodzić napięcie.
- Jak mi dobrze, Jareeek! – zakwiliła.
I po co było się wzbraniać? – ganił w myślach samego siebie. O mały włos ominęłoby go tyle niesamowitych chwil. Ta słodka, niedoświadczona dziewczyna była zjawiskowa, lepsza niż wszystko, czego do tej pory doświadczył. Mógłby bawić się jej różowymi perełkami całą noc, choćby dlatego, żeby słuchać jej popiskiwania i chłonąć całym sobą, jak się pod nim wije i wyciąga.
Co to było? – pomyślała Kasia, bo nie sądziła, że „prawdziwy” seks z „prawdziwym” mężczyzną może być tak zniewalający. Masturbacja nigdy nie przyniosła jej tyle emocji. Jarek robił, co tylko mu się podobało, a ona nie mogłaby mu niczego odmówić. Nawet gdyby nie chciała kochać się do końca, wziąłby ją, a ona byłaby mu za to wdzięczna. Całował ją coraz niżej, miękko i delikatnie. Właściwie tylko ją muskał, a i tak miała wrażenie, jakby dotykał ją rozżarzonym żelazem. Spletli swoje palce i pierwszy raz w życiu poczuła się naprawdę pożądana.  
- Jarek – westchnęła – jesteś cudowny.
Dotarł wreszcie ustami do brzegu spodni, które opinały jej falujące podbrzusze i zawahał się.
- Nie mam prezerwatyw – powiedział z bólem i spojrzał na nią wyczekująco. Łudził się jeszcze, że może poprzestaną na tym etapie, wcale nie dlatego, że nie chciał. Zrozumiał, że Kasia nie zasługuje na takie traktowanie, jak jej koleżanka Zuza i miał nadzieję, że może się jeszcze rozmyśli, poczeka aż, będzie bardziej dojrzała.
Tymczasem ona posłała mu tylko cwaniackie spojrzenie, po czym włożyła rękę do kieszeni spodni i z triumfalnym uśmieszkiem podała mu płaskie, niebieskie pudełeczko, mieszczące trzy kondomy. – O wszystkim pomyślałam – odparła z satysfakcją.
- Nie doceniłem cię –  pochwalił ją i zatrząsł się z podniecenia. Wiedział, że nie ma już odwrotu. Zaskoczyła go, pozbawiła ostatniego argumentu, ale jakoś się tym nie zmartwił. W gruncie rzeczy pragnął jej, jak nikogo dotąd.

Włożył palce za gumkę jej joggerów i pociągnął. Odsłaniał powoli obszary, których tak naprawdę nie powinien nigdy oglądać, ale kiedy zorientował się, że Kasia nie ma na sobie majtek, krew zagotował mu się na dobre.
- Rozpustnica z ciebie – mruknął karcąco, bo fakt, że nie założyła ani biustonosza, ani majtek dowodził, że była przygotowana na wszystko. Uniosła miednicę i podkuliła kolana, ułatwiając mu ściągnięcie spodni. Kiedy wyprostowała nogi, Jarek wydał z siebie głośne, przeciągłe westchnienie.
- Wszystko dobrze? – spytała z łobuzerską troską, bo dobrze wiedziała, dlaczego jej nauczyciel się rozkleił.
- Czy ty na pewno jesteś prawdziwa? – spytał, patrząc z otwartą gębą na jej wygolony wzgórek, chociaż w pierwszej chwili doznał pewnego rodzaju zawodu. Intrygowało go, czy jej owłosienie łonowe jest taka samo rude i kręcone, jak jej włosy. Jednak widok gładko wygolonej cipki wynagrodził mu każde rozczarowanie.
– Zwariuję przez ciebie – dodał, po czym przesunął dłonie po wnętrzu jej ud, aby je rozsunęła. Jej białe łono wyglądało, jakby było wytworem Photoshopa. Idealne gładkie, miękkie, angażowało zmysły, rozpalało pożądanie. To było czyste piękno, szokujące, ale bez pornograficznych skojarzeń.
Kasia czekała na moment. Przed wyjściem długo zastanawiała się, co ma zrobić, ale Zuza zawsze powtarzała jej, że faceci świrują na widok wydepilowanych cipek. Zaufała jej doświadczeniu i nie pożałowała. Kiedy zobaczyła się w lusterku, pomyślała, że sama odważyłaby się  na lesbijskie macanko z inną dziewczyną.
- Boże, jaka ty jesteś śliczna – jęknął, sadowiąc się miedzy jej udami.
- To dla ciebie, przystojniaku – kusiła go, robiąc zalotne minki. Czuła się dziwnie lekko, jakby to nie był wcale jej pierwszy raz. Zapomniała o tremie i strachu przed bólem, ale w dużej mierze było to zasługą jej mężczyzny. Troszczył się o nią i w duchu czuła satysfakcję, że jej wybór był właściwy.
Jarek zagubił się w niej do utraty zmysłów. Instynkt podpowiadał mu, że Kasia nie będzie miała drugiej szansy i jeżeli on to teraz spieprzy, niesmak pozostanie z nią do końca życia. Wiedział, że musi ją najpierw przygotować, wypieścić i upić pożądaniem.
Pochylił głowę i zaciągnął się jej zapachem. Kasia zachichotała, ale spodobało się jej. Nie przypuszczała, że jakikolwiek mężczyzna będzie ją czcił w tak osobliwy sposób. Zaimponował jej.  Tymczasem on włożył dłonie pod jej pośladki i zaczął delikatnie lizać wargi i łechtaczkę.
- Jareczku! – wyrwało się z jej krtani. Poraził ją tym dotykiem, rozpalił i nie wyobrażała sobie, że może ją spotkać coś bardziej ekscytującego. Nie była sobą. Jej ciało wyprężyło się i wygięło w łuk, ale Jarek ścisnął ją mocniej, nie pozwalając, żeby się odsunęła. Otwierała się przed nim bezwstydnie szeroko i dopiero teraz odniosła wrażenie, że jest naprawdę naga. Nie znała tego uczucia, nie miała tak nigdy, nawet gdy się masturbowała, ale dzisiaj wszystko było inne — prawdziwe. Jarek rozchylił językiem posklejane fałdki i wsunął go w mokrą szparkę.
– Au! – zawyła i bezwolnie uniosła biodra, żeby miał łatwiej.
- Lubisz tak? – spytał, nie odrywając ust od jej krocza.
- Wyliż mnie – jęknęła namiętnie i momentalnie poczuła uderzenia gorąca, zawstydzona własnymi słowami. Słyszała je w filmach, ale w życiu nie przypuszczała, że przejdą przez jej gardło tak gładko. To, co zrobiła, wydało jej się wulgarne, ale równocześnie dotarło do niej, że  wszystko, co do tej pory uważała za wstydliwe, przynosiło jej nieopisaną przyjemność.
 – Co on sobie o mnie pomyśli? – w jej głowie zakiełkował niepokój, bo nie chciała, żeby mężczyzna, o którym tyle fantazjowała, wziął ją za taką, która daje każdemu.
- Hmmm – mruknął w odpowiedzi Jarek. – Będzie ci dobrze, zobaczysz.
W jej cipce był żar, a tak naprawdę on jej jeszcze nic nie zrobił. Przez cały czas był cudownie delikatny i troskliwy. Kochał ją namiętnie, upewniając się, że wszystko jest w porządku. Inaczej niż chłopcy w filmikach, które czasami oglądała z wypiekami na twarzy na stronach porno.
Lizał ją z dołu do góry, kręcił koniuszkiem języka wokół łechtaczki, czasami wpychał go prosto do szparki. Zaczął lekko, bez nastoletniej zapalczywości, ale stopniowo wzmacniał pieszczoty, budując w niej napięcie. W oczach Kasi był mistrzem.
- Już jest mi dobrze – odparła, z trudem dobywając głos. Kiedy ujął jej dłonie, a ich palce znowu się splotły, zrozumiała, że kocha go do szaleństwa.

Jeszcze minutę temu Jarek nadal przeżywał, usprawiedliwiając się przed sobą, że to wszystko jej wina. On się przecież bronił, tłumaczył, próbował ją powstrzymać. Teraz ta intrygująca dziewczyna była jego skarbem, kruchą istotą, o którą musiał zadbać. – Czyżby zaczęło mu zależeć? – nie pojmował tego, ale zbyt dużo się działo.
Podsunął się wyżej i pochylając się nad jej śliczną, zaczerwieniona buzią, upewnił się, że jest już na granicy.
- Rozbierz mnie – powiedział, a wtedy ona zsunęła mu spodnie, ale tylko z bioder, bo dalej nie sięgnęła.
– Dzielna dziewczynka – uśmiechnął się, po czym opuścił biodra i pomagając sobie jedną ręką, nakierował główkę penisa na rozpaloną szczelinę.

- Załóż – przypomniała mu o zabezpieczeniu.
- Później – odparł, ocierając się gładką głowicą o jej fałdy, żeby rozprowadzić po nich śluz.
– Poczuj go najpierw prawdziwego – wyjaśnił uspokajająco, bo nagle wydało mu się, że ten pierwszy raz powinien być dla niej jak najbardziej naturalny.
- Tylko uważaj – jęknęła Kasia, ale w tym momencie nie miała już głowy do technicznych szczegółów. Widząc, jak się o nią troszczy, ufała mu w pełni i zdecydowanie wolała go w sobie bez żadnej gumy. Zdała się na jego instynkt.
Jarek wspierał się na jednym ramieniu, a drugą ręką manewrował penisem pomiędzy jej udami. Rozepchnął solidnie nawilgocone już wargi, po czym ustawił śliską żołądź przy wejściu do szparki i lekko naparł.
- Ułaaa! Ogromny!– westchnęła, rozszerzając maksymalnie źrenice, a przecież on jedynie zapukał do wrót jej tajemnicy.
 – Dobrze? – upewnił się, lecz ona tylko przytaknęła głową. Popiskiwała, podczas gdy Jarek kołysał biodrami, uważając, żeby jej nie przygnieść. Poruszał się z dużym wyczuciem, jego pchnięcia były płytkie, jakby się tylko do niej dobijał. Przyzwyczajał ją i rozciągał, chociaż czuł w niej tyle wilgoci, że mógłby wejść jednym pchnięciem. Był cierpliwy, zdobywał ją milimetr po milimetrze, aż w końcu napotkał opór.

Kasia westchnęła i zagryzła dolną wargę. Była rozpalona i rozemocjonowana i chyba nie zdawała sobie do końca sprawy, że znalazła się właśnie u progu dorosłości.
Jarek, w przeciwieństwie do niej, był tego całkowicie świadomy. Przyłożył usta do jej spierzchniętych warg i zwilżył je miękkim pociągnięciem języka.  Rozchyliła je łapczywie, a wtedy on pozbawił ją tchu i jednocześnie naparł biodrami.
Chciała krzyknąć, ale wepchnęła tylko w jego usta gorący oddech. Jej ciało nie było teraz jej ciałem. Wyprężone i rozedrgane żyło swoim własnym życiem. Penis był niczym taran. Wdarł się pomiędzy jej uda, rozepchnął zaciskające się na nim błony i uderzył o samo dno jej kobiecości. Rozerwał na strzępy ostatnią barierę strzegącą jej czystości, chociaż w fizycznych uciechach rozsmakowała się już dawno temu.
O matko! Jestem kobietą! – krzyczała w myślach, nie kojarząc, czy to wszystko dzieje się naprawdę, czy tylko śni. Ale przecież jej pochwa pulsowała na prawdziwym członku, była wypełniona, rozciągnięta i wymasowana. To nie mogło być snem.
Otworzyła oczy i zobaczyła nad sobą rozmazaną twarz mężczyzny. Czego on jeszcze ode mnie chce? – zastanowiła się, ponieważ on nadal się w niej poruszał. Jarek starał się wszystko kontrolować. Wiedział, kiedy wzmocnić i przyspieszyć, a kiedy zatrzymać się w niej na dłużej. Był skupiony, bo sam musiał uważać, żeby nie dać się ponieść. Jednak widok popiskującej nastolatki, która zachłystuje się własnym oddechem, sprawił, że było mu coraz trudniej, zwłaszcza teraz, gdy machinalnie oplotła nogami jego biodra i przycisnęła go do siebie.  Jego ruchy stały się głębsze i mocniejsze, przez co wchodził w nią do samego końca. Kasia poczuła, że nadchodzi coś jeszcze.
- Jareczku! – krzyknęła z rozkoszy. Dopiero teraz wstrząsnęły nią prawdziwe, obezwładniające dreszcze. Masturbacja nauczyła ją, co to orgazm, jednak tym razem w jej młodym ciele wybuchła bomba. Bolesne napięcie w brzuchu przerodziło się w silne skurcze, cipka zacisnęła się na penisie, jakby był nieproszonym intruzem, a ona nie mogła na to nic poradzić. Objęła go ramionami, poddała się i zatraciła w uczuciu, którego tak naprawdę nie znała. Wiła się pod nim, jak zwierz w pułapce, ale i tak nie była w stanie spożytkować i zużyć całej energii, która ciągle w niej wzbierała.
– O jak dobrze … jak cudownie. Matko! – kwiliła i słabła. Jej ciało stopniowo wiotczało. W końcu przymknęła oczy i podobnie do ofiary wypadku, spróbowała poruszyć rękami i nogami, upewniając się, czy jest w nich czucie. – Ja pierdzielę – zaklęła w myślach. – Więc tak wygląda  prawdziwy orgazm?
Jarek spojrzał na swoje dzieło i poczuł dumę. Czy naprawdę było to jedynie zadowolenie, że się spisał? Kasia miała zamknięte oczy, kropelki potu spływały jej po skroniach, a jej złote loki rozsypały się po poduszce. Żadna z dziewczyn, z którą spał, nie dała mu tyle rozkoszy. Dotknął czołem do jej czoła i wiedział już, że wyjdzie z tej sytuacji mocno poobijany.
 
- Obudziłaś się? – ciepły głos nauczyciela przywrócił ją do życia.
Kasia otworzyła oczy i posłała mu ciepły uśmiech. – Co ty mi zrobiłeś? –  Przewróciła oczami, jakby jeszcze nie mogła ogarnąć, co stało się z jej ciałem. Cały czas obejmowała jego szyję. Uniosła głowę i dała mu słodkiego buziaka.
- Bolało? – spytał z troską, chociaż jej rozpromieniona twarz mówiła, że nie cierpiała.
- Utrata dziewictwa jest chyba przereklamowana – westchnęła z zawadiackim błyskiem w oczach.
- Bo?
- Bo nic nie bolało. – Teraz mogła już tak powiedzieć, ponieważ nieśmiałe ukłucie, które poczuła w środku, było niczym w porównaniu z miażdżącą siłą pozostałych doznań.
- Taaak? Trzeba było spróbować z przypadkowym chłopakiem na imprezie – rzucił z przekąsem i zmarszczył brwi.
- Żartowałam, było super! – wykrzyczała ze śmiechem i ścisnęła go mocno za szyję. Jarek mimowolnie poruszył lędźwiami szorując sztywnym jak skała penisem o jej wymęczona cipkę. Poczuła go.
- Ktoś tu jeszcze czeka na swoją kolej – wymruczała zadziornie, lecz zaraz się zmiarkowała i dodała czulej: -  Poświęciłeś się dla mnie, jesteś kochany.
- Nie tak bardzo – odpowiedział lekceważąco i widząc znaki zapytania w jej oczach, dodał żartem: - Szybko doszłaś.
- Ale z ciebie podły łotr – prychnęła i poruszyła miednicą, drażniąc niemiłosiernie wrażliwy organ. – Niezdrowo tak przetrzymywać, dokończ.
Jarek ledwo powstrzymał wytrysk. Jądra napęczniały mu do bólu, a ta gówniara drwiła z jego męskości.
- Uważaj, nie jestem taki nieczuły – mruknął ostrzegawczo, ale ona jakby go nie słyszała. Zarzucała bioderkami, patrząc z chuligańską rozkoszą, jak twarz jej przystojnego twardziela wykrzywia się w grymasie błogości. W końcu z głośnym przekleństwem wysunął się i nachylając się nad nią w pozycji na czworaka, wycelował kutasa w jej brzuch.
Kasia instynktownie wzięła go do ręki i z głośnym sykiem, oplotła go paluszkami. Był twardy, ale w ciepłej dłoni, nabrzmiał jeszcze mocniej, niemal pękał w jej uścisku. – Jejku, ale potwór – sapnęła, wpędzając niechcący Jarka w dumę.  Nie podejrzewała, że członek może być taki w dotyku. Miękki i jednocześnie sprężysty, wrażliwy, ale groźny. Zaczęła energicznie przesuwać dłonią w górę i w dół, sycąc się widokiem jego spiętej twarzy. Dzisiaj wszystko było pierwszy raz. Poczuła się zepsuta i wulgarna, ale miała to gdzieś. Trzymając w drobnej dłoni tego wielkiego chuja, miała nad nim kontrolę i to ją kręciło.
- Powiedz, jak mnie pragniesz – droczyła się z przebiegłym błyskiem w oczach.
- Kasiaaa! – wyjęczał Jarek, a żyły na jego szyi zmieniły się w postronki.
- Powiedz! – prawie rozkazała i bezlitośnie przestała go pompować.
- Boże! Zaraz włożę go w twoją ciasną cipkę i zaleję spermą – wyśpiewał grzecznie, a jego słowa doprowadziły ją do obłędu. Rozpierała ją ciekawość i naprawdę dzika żądza. Zapragnęła spróbować z nim wszystkiego, co do tej pory mogła jedynie podejrzeć w Internecie. Mężczyzna, do którego potajemnie wzdychała przez tyle czasu, wreszcie był jej, mówił jej takie rzeczy, to było obłędne.
- Taaak, zrobimy to wszystko. Jestem twoja – wykrzyczała mu w twarz, po czym opuściła wzrok i zajęczała porażona podnieceniem. Na czubku dojrzała jeszcze ślady krwi i to była jej krew. Włożyła pod spód drugą rękę i ujęła w dłoń jego jądra. Jarek tylko jęknął zaskoczony jej śmiałością i poczuł, że nie wytrzyma.
- O taaak … nie przerywaj …  Kochana!
Na słowo „kochana” Kasia poczuła się, jakby świat wokół przestał istnieć. Zacisnęła mocniej palce i zaczęła napastliwie potrząsać dłonią. Jeszcze jeden ruch … jeszcze jeden i purpurowy czub zaczął wypluwać spermę. Białe wężyki wystrzeliły w górę i zaraz po tym jak Kasia zdążyła wykrzyknąć głośne „ Auuu!”, pierwszy z nich rozbił się o jej podbródek. Kolejny rozlał się na wzniesionych wysoko piersiach, a pozostałe spłynęły wprost do zagłębienia pępka.
- Kasia! Co ty mi zrobiłaś – Jarek nie mógł złapać oddechu. Dyszał nad nią ciężko, ale w jego przekrwionych oczach dziewczyna dostrzegła wdzięczność i satysfakcję.
- Hmmm, nawet nie wiesz, ile razy robiłam to z tobą w myślach – roześmiała się podekscytowana i znaczącym gestem otarła dłonią umazany spermą podbródek.
Jarek przekręcił się i padł na plecy. – Ale ty jesteś zepsuta – sapnął, odwracając się do niej twarzą. – Nikt by się po tobie nie spodziewał.
- No właśnie – przytaknęła – nikt by się tego po mnie nie spodziewał.
Jarek sięgnął do stolika, skąd wziął paczkę chusteczek. Otarł penisa z pozostałości nasienia i krwi, po czym rzucił kilka chusteczek Kasi.
- Nabrudziłeś, to teraz sprzątaj – prychnęła, udając urażoną i wyprężając sugestywnie tułów, dała mu do zrozumienia, że ma o nią zadbać.
- Księżniczka – mruknął zrezygnowany, po czym delikatnie wytarł jej piersi i brzuch. Wziął drugą i włożył pomiędzy jej nogi, na co ona zareagowała kokieteryjnym „hmmm”.
- Zobacz – powiedział, unosząc do góry białą tkaninę, na której było widać czerwone plamy. – Masz dowód i jakby co … reklamacji nie uznaję – zażartował.
 – Robota odebrana – odpowiedziała w podobnym tonie i zachichotała. – Ale może trzeba będzie dokonać poprawek? – podpuszczała go. Nie wyobrażała sobie, że na tym poprzestaną.

Jarek był rozdarty. Pozwolił się uwieść jak napalony nastolatek i mimo że nie dawał tego po sobie poznać, gryzło go sumienie. Mimo wszystko seks z uczennicą nie był czymś, z czego mógłby być dumny. Z drugiej strony ona fascynowała go coraz mocniej, a fakt, że robią coś zakazanego, był niesamowicie pobudzający, wzmocnił w nim fascynację tę dziewczyną.
Kasia zaczęła się zachowywać swobodniej. Jarek przestał być dla niej jedynie nauczycielem, obiektem skrytych westchnień, ale jeszcze bała się o nim pomyśleć, jak o chłopaku. Usiadła w pościeli  i opierając się plecami o ścianę, ślizgała się wzrokiem po jego wysportowanym ciele. O rany! On jest mój – pomyślała i momentalnie zrobiło się jej przyjemniej.  Odgarnęła loczki z twarzy i uśmiechnęła się w taki sposób, jakby rzeczywiście byli już parą. Jej oczy zwęziły się w kreski, co wydało mu się urocze.
- Ale bym się czegoś napiła – westchnęła głęboko, po czym spojrzała mu z nadzieją w oczy.
- Serio? – upewnił się, że nie żartuje.
- Czy ja dzisiaj mówiłam coś nie na poważnie? – odparła z beztroskim uśmiechem.
– Ty pijesz? – zdziwił się.
- Znowu zaczynasz? – wywróciła z pretensją oczami, ale zaraz się zmiarkowała i wyjaśniła.
– Nie bój się … Nie piję, ale wiem, jak smakuje alkohol. 
- W takim razie mógłbym coś zorganizować – odparł z chuligańskim uśmieszkiem, bo po tym wszystkim najchętniej sam by się upił. Whisky zawsze pomagało mu odzyskać równowagę, a teraz był bardzo rozchwiany. 
Zsunął się z łóżka i na miękkich nogach doczłapał do szafki, skąd wyjął dwie szklanki. Potem wygrzebał z torby napoczętą butelkę, co Kasia podsumowała karcącym mruknięciem.
- Teraz to na pewno pójdę siedzieć – marudził, napełniając szkło. – Upijanie i seks z nieletnią…
- Nie jestem nieletnia – zaprzeczyła i roześmiała się beztrosko. Nie mogła oderwać wzroku od nagiego mężczyzny, który próbował ustawić się tak, aby jego dyndający fiut nie rzucał się w oczy. Krępował się paradować nago przed własną uczennicą, ale ona również nie miała ubrania i w przeciwieństwie do niego chciała, by na nią patrzył.
- Za utratę dziewictwa! – wzniosła toast, kiedy podał jej szkło. Potem natychmiast przechyliła szklankę i wlała całą zawartość do gardła.
Widząc, jak fachowo poradziła sobie z alkoholem, Jarek pokręcił z niedowierzaniem głową.
– Nic nie powiem – odparł zrezygnowany i sam pociągnął spory łyk, który rozlał się przyjemnym ciepłem po przełyku. Kasia odstawiła szklankę i poderwała się z łóżka. – chodź, wykąpiemy się! – rzuciła, łapiąc go z rękę.
Nie bronił się. Beztroska spontaniczność tego rudego kociaka rozpaliła go bardziej niż whisky, która przed chwilą tak przyjemnie pomasowała mu przełyk. Jej delikatne, wciąż rozkwitające ciało wołało o uwagę i zainteresowanie. Kasia nie znała się na gierkach, którymi kobiety próbują zaimponować mężczyznom, przez co Jarek sam poczuł się jak niedoświadczony nastolatek.
Kabina prysznicowa nie była zbyt obszerna, więc musieli bardzo uważać, aby nie zdemolować tandetnej osłony z plastiku. Przylgnęli do siebie i pożądanie wezbrało w nich z dwojoną siłą. Jarek dostał potężnego wzwodu, a Kasia, czując na brzuchu jego sprężystą męskość, zawinęła na niej namydlone palce. Masowała go, przesuwając niespiesznie zaciśniętą dłoń w górę i w dół, zafascynowana efektem, jaki ten niepozorny wysiłek wywierał na twardym, silnym facecie. Nabrała śmiałości i posłała mu szelmowski uśmiech, od którego Jarkowi stwardniały jądra. Odwrócił ją tyłem do siebie i rozprowadzając po niej pianę, pieścił jej piersi i brzuch. Zadrżała. Uniosła się nieznacznie na palcach, a wtedy jego fiut wśliznął się pomiędzy jej uda. Zacisnęła je natychmiast, a wtedy z jego ust wyrwało się dzikie warknięcie. 
Kasia oparła się o jego pierś, a następnie skręciła głowę, aby widzieć jego twarz.
- Widzisz, jacy jesteśmy dopasowani – stęknęła, bo otulona muskularnymi ramionami, poczuła się bezpieczna i kochana.
- Perfekcyjnie – odparł i zaczął bezwiednie napierać na nią biodrami.
- O matko! – jęknęła i przez chwilę zabrakło jej powietrza. Twardy członek ocierał się o jej wargi, drażnił i pobudzał. Woda spływała po piersiach i brzuchu, przynosząc dodatkowe ukojenie. Jarek coraz nachalniej błądził dłońmi po jej ciele. Jak ona go pragnęła. To pożądanie było nie do wytrzymania. Obróciła się i posyłając mu lubieżne spojrzenie, klękła przed nim, po czym ujęła w dłonie penisa.  Domyślił się, co zamierza uczynić i mimo że całym sobą pragnął, aby mu obciągnęła, to jakieś resztki przyzwoitości zmusiło go, aby ją powstrzymać.
- Kasiaaa – westchnął – nie musisz.
- Ale chcę – odpowiedziała ciepło i wysunęła język. Trafiła na wędzidełko i zupełnie przez przypadek zaaplikowała mu na start obezwładniającą pieszczotę, co wynagrodził jej głośnym sapnięciem. Jej zadziorny język parzył i drażnił. Silny skurcz przeszył go od brzucha do jąder, dlatego spinając pośladki, omal nie wpakował fiuta w jej usta. Kasia cofnęła głowę, po czym podniosła wzrok, robiąc przy tym szelmowską minę. Grymas rozkoszy na twarzy ukochanego podpowiedział jej kolejny krok. Rozchyliła usta i nasunęła je na nabrzmiałą główkę, która wypełniła je w całości. Nie spodziewała się tego zupełnie, dlatego najpierw go delikatnie ugryzła, a potem z głośnym plaśnięciem wypluła.
- O matko! Jaki ogromny – powiedziała i ponownie otuliła go wargami. Tym razem zrobiła to w pełni świadomie i bardziej fachowo.
- Kasiaaa! – rzucił przez zęby, ale jej nie powstrzymał. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Miękkie, małe usteczka rozepchane nabrzmiałym penisem, charakterystyczne dołki w policzkach i ciche pomrukiwanie – to wszystko nie szło w parze z jego dotychczasowym wyobrażeniem o tej dziewczynie. Ja pierdolę, co za widok! – mruknął w myślach. Mimo całej wulgarności tej sytuacji Kasia wydała mu się jeszcze ładniejsza, a przede wszystkim zajebiście seksowna. Ssała go coraz śmielej i namiętniej, nabierała wprawy. Jej ruchliwy języczek bawił się gładką skórką żołędzi, rysował na niej wzory i wciskał się w małą szparkę na czubku.
- Ty mała diablico – warknął przez zęby. W życiu by nie pomyślał, że zobaczy ją w takiej akcji.
Kasi spodobało się, jak się o niej wyraził. Do tej pory każdy uważał ją jedynie za posłuszną, grzeczną dziewczynkę, czego w głębi serca miała szczerze dosyć. Teraz poczuła się wreszcie wolna. Kiedy do jej uszu dobiegł głośny, urywany oddech Jarka, zdała sobie sprawę, jaką posiada moc i jak mocno ją to podnieciło. Ten silny mężczyzna, o ciele greckiego boga wreszcie należy do niej. Tak niewiele musiała uczynić, aby osłabł i stał się jej posłuszny. Do niedawna istniał jedynie w sferze wybujałych fantazji, a teraz jęczy bezsilny, obezwładniany jedynie gorącymi usteczkami. Zajebiste.
- Starczy! – krzyknął po chwili i złapał dłońmi jej głowę.
- Szkoda – odparła rozczarowana, ale posłusznie wstała z klęczek. Ona również nie mogła doczekać się pierwszego prawdziwego stosunku. Chciała poczuć, jak pulsuje w jej pochwie, a na loda przyjdzie jeszcze pora.
- Podobało ci się? – rzuciła uradowana, z trudem łapiąc powietrze.
Widząc jej uśmiechniętą łobuzersko buźkę, zgłupiał. Przeciągnął językiem po jej wargach, a Kasia ochoczo je rozchyliła, wpuszczając go do wewnątrz. Była spragniona.
- Jednak trochę mnie lubisz – pisnęła zadowolona, kiedy oderwał od niej usta.
- Chyba straciłem rozum – odmruknął, nie chcąc otwarcie się przyznać. Wziął ją na ręce i zaniósł do łóżka. Byli mokrzy, ale nie zwracali na to uwagi. Objęła go za szyję i znowu zaczęli się całować.
W międzyczasie Jarkowi udało się jakoś naciągnąć prezerwatywę. Odwrócił Kasię na bok, tyłem do siebie, po czym podłożył pod nią ramię i ją przyciągnął. Przylgnęła do niego plecami. Jak dobrze – pomyślała, bo przy nim poczuła się znowu słaba i krucha. Mógłby z nią zrobić, co tylko chciał, ale nie bała się go. Jarek przez cały czas był zadziwiająco czuły. Skąd w tym twardym, umięśnionym mężczyźnie tyle troskliwości? Palce ukochanego bawiły się jej sutkami, doprowadzając ją do spazmów. Zdziwiła ją reakcja własnego ciała, ale nie miała na nie żadnego wpływu. Drobne brodawki zrobiły się nagle twarde, napuchły i wystrzeliły do przodu, jakby tylko czekały na moment, kiedy ktoś wreszcie pomoże im w pełni rozkwitnąć.
- Mmmm, obłędnie mnie pieścisz – zakwiliła cichutko, bo sutki były już tak obrzęknięte, że rozkosz zaczęła graniczyć z bólem. Teraz nawet najlżejszy dotyk jego palców rozsyłał po jej ciele paraliżujące fale. To była rozkosz, której nigdy nie zaznała. Rozpływała się, miękła i była gotowa oddać mu się bez granic.
- Chcesz tego? – upewnił się, wsuwając członka pomiędzy jej pośladki.
- Nie czujesz? – jęknęła niemal błagalnie, po czym sama ujęła nasadę penisa i naprowadziła go na właściwe miejsce.

Jarek przywarł do prężącego się w jego ramionach ciała, a następnie naparł, wypełniając powoli jej ściśniętą pochwę do samego dna. Potem zastygł. Obydwoje potrzebowali chwili, bo ich umysły nie nadążały za rozpalonymi zmysłami.
- Boże, jaka jesteś ciasna – mruknął, zlizując kropelkę potu z jej szyi. Czuł, jak penis ciągle w niej rośnie i rozpycha zaciskające się na nim błony.
- Ale lubisz tak? – chciała go sprowokować, lecz z powodu ściśniętej podnieceniem krtani zamiast kuszącej zaczepki wyszło jej jedynie potulne podporządkowanie się.
- Uwielbiam – przytaknął przeciągłym mruknięciem i zaczął poruszać biodrami. Wchodził w nią z wyczuciem, stopniowo wzmacniając siłę uderzeń. Kiedy oswoiła się już z uczuciem wypełnienia, zsunął dłoń z sutków i odnalazł łechtaczkę.
- O rany! Co ty mi robisz? – syknęła i spięła mięśnie, jakby dotknął ją żywy ogień.
- Mam przestać? – spytał przekornie, chwytając jednocześnie wargami za płatek jej ucha. Od nadmiaru bodźców była rozpalona.
- Nie wytrzymam!- zaczęła popiskiwać. – Jarek, co się ze mną dzieje?
Taka reakcja kochanki sprawiała mu zawsze diabelską satysfakcję i dawała kopa. Otoczył ją mocniej ramieniem, a drugą dłonią pogmerał w jej szparce, odsłaniając sobie ten rozkoszny guziczek.
Kasia ponownie zakwiliła. Nie miał już nawet siły krzyczeć. Odruchowo podkuliła nogi, dając mu do siebie wygodniejszy dostęp, a kiedy Jarek zobaczył, jak seksownie zaokrągliły się jej pośladki, zaczął oddawać się wyłącznie przyjemnościom. Raz po raz napierał na nie twardym podbrzuszem, dodatkowo wzmacniając rozkosz palcami. Wchodził w nią coraz gwałtowniej, ale nawet przez moment nie był brutalny. Nie mogli tego opanować, ani on, ani ona. Orgazm przyszedł nagle. Był silny, obezwładniający i cholernie wyczerpujący. Kasia wiła się w jego ramionach, ale Jarek nie poluźnił uścisku. Trzymał ją pewnie, jakby obawiał się, że mu się wyrwie i cały czas rozwiercał jej małą cipkę, pulsując wytryskiem. Rządził i dominował, tak jak sobie go wymarzyła.
- Matkooo! – pisnęła wyczerpana, po czym zupełnie się rozpuściła, przyciśnięta do jego twardej, sprężystej piersi.
- Dziewczyno – wydyszał – co ty ze mną zrobiłaś? – Jarek był również bez siły. Dawno nie poczuł się tak zwiotczały i niezdolny do jakiegokolwiek ruchu.
Jednocześnie w jego głowie zagościł porządny mętlik. Był szczęśliwy, ale też targał nim niepokój. Coraz trudniej było mu wytłumaczyć przed samym sobą, że seks z Kasią jest tylko jednorazowym wyskokiem i że ich dziwny związek zakończy się z chwilą, kiedy ona opuści pokój. Odrzucał od siebie te myśli, ale nie mógł zagłuszyć świadomości, że są dla siebie stworzeni. Żadna inna kobieta nie wpasowała się tak idealnie w jego ramiona. Poza tym podobało mu się jej beztroskie poczucie humoru i determinacja, z jaką dążyła do celu. Kasia jakby czytała w jego myślach. Przekręciła się do niego twarzą i założyła mu ramię za szyję.
- Przytul mnie mocno – poprosiła, po czym sama się w niego wcisnęła, jakby zamierzała schronić się przed otaczającym ją światem. Otoczył ramionami jej drobne rozgrzane ciało. Jedna dłoń spoczęła na pośladkach, a drugą zaczął masować jej plecy. Wyłączył myślenie i teraz znowu było idealnie.

Spojrzał na zegarek. Była czwarta nad ranem, za oknem hulał wiatr i sypało śniegiem. W taką noc nie chciało się być w łóżku samemu, ale na nią była już pora. Jarek czuł narastający niepokój, bał się, że zostaną nakryci. Któraś z dziewcząt mogła przecież wyjść do łazienki i przypadkiem zobaczyć, jak Kasia wychodzi z jego pokoju.
- Co teraz? – Odsunął ją delikatnie od siebie i spojrzał głęboko w jej oczy. Nie spodziewał się żadnej konstruktywnej odpowiedzi, bo z jego punktu widzenia sytuacja była beznadziejnie porąbana.
- Chcę być z tobą – odparła, drapiąc go paznokciami po piersi.
- Jak to sobie wyobrażasz? Mamy ogłosić, że jesteśmy parą?  

- A jesteśmy? – spytała z nadzieją, że on to potwierdzi.
- Kasia – przełknął głośno ślinę, zbierając myśli – jestem twoim nauczycielem. Wiesz, co to oznacza …
- Czyli co? – podniosła na niego wzrok. – Nie podobam ci się? Nie było ci dobrze?
- To nie tak – zaprzeczył. Czuł, że brną w ślepy zaułek. – Jesteś wspaniałą dziewczyną – odparł uspokajająco, całując ją po zawilgotniałych oczach. Nie umiał i nie mógł jej powiedzieć, jak bardzo go intryguje. Wszystko, co zrobili, było nie do zaakceptowania, zakazane, ale może dlatego seks z nią był taki wyjątkowy. Nie wyobrażał sobie jednak, że mógłby chodzić ze swoją uczennicą. Różnica wieku na tym etapie także odgrywała duże znaczenie.
-  Nie chcę myśleć, co będzie później – Kasia spróbowała go zagłuszyć, bo to, co mówił  burzyło jej spokój.  – Będziemy się spotykać w tajemnicy, a potem zobaczymy.
Nie była buntowniczką i zdecydowanie nie zamierzała z powodu miłości uciekać z domu. Miała głęboko wgrany program, który określał jej dalszą karierę i to liczyło się przede wszystkim. Miała go przy sobie – tu i teraz, a jej nastoletni umysł od razu przefiltrowywał myśli, nie dopuszczając tych, które mogłyby budzić niepokój i zakłócać jej szczęście.

Jarek postanowił nie ciągnąć dłużej tego wątku. Nie chciał popsuć magii, która trwała między nimi, ale w duchu podjął już decyzję, że nie obędzie się bez radykalnych kroków. Było mu przykro, bo dziewczyna będzie cierpieć, ale to lepsze niż skandal. 
Kasia popatrzyła na niego z chuligańskim błyskiem w oczach i nieświadomie przecząc jego obawom, rzuciła:
- Jeszcze za mną zatęsknisz, zobaczysz. – Była święcie przekonana, że Jarek rozsmakował się w niej do tego stopnia, że sam będzie szukał sposobności, aby mogli się kochać.
- Idź już, proszę.
- Wyganiasz mnie?
- Tak. Mam cię już naprawdę dosyć – rzucił przekornie i udał, że jest wyczerpany.
- Dosyć? – podchwyciła jego żartobliwy ton. – Uschniesz z tęsknoty.
- Idź, zanim ktoś się zorientuje.
- Nie masz serca – jęknęła z bólem, ale wiedziała, że na nią już pora. Niechętnie podniosła się z łóżka i zaczęła zbierać z podłogi porozrzucaną garderobę. Ociągała się, jak tylko to było możliwe.
- Co powiedziałaś Zuzannie? – Jarek przypomniał sobie, że ktoś jeszcze może wiedzieć o ich grzechach.
- Zuzi? – udała zaskoczoną. – Wcześnie zasnęła, a jeśli będzie pytać, to coś jej nawymyślam – skłamała bez zająknięcia. Zuza doskonale wiedziała, co oznacza jej nieobecność w pokoju i rano na pewno będzie chciała pełnej relacji. Powie jej. Jej mogła zwierzyć się z ze wszystkiego – pomyślała i na samą myśl, jaką minę zrobi jej koleżanka, serce zaczęło jej mocniej bić.
Założyła bluzę, a kiedy zaczęła się rozglądać za spodniami, spostrzegła, że Jarek naciąga na członka prezerwatywę. O rany! Był znowu sztywny. – Stanęła w miejscu, zaskoczona jego zachowaniem.

Jarkowi trzęsły się dłonie, ale widok Kasi, ubranej jedynie w bluzę, spod której kusiła go nagimi pośladkami, wywołał bolesny wzwód.
- Jareczku? Co się dzieje? – spytała, z trudem wydobywając głos. Zalała ją fala szczęścia. Zaczęła się trząść, a kolana zrobiły się jak z waty.
- Widzisz? Już nie mogę bez ciebie wytrzymać, ty diablico. – Poderwał się z łóżka i po sekundzie trzymał ją w ramionach. – Podniecasz mnie!
To była chwila. Ogarnęła ich namiętność. Wybuchła z taką siłą, jakby mieli się kochać pierwszy raz. Kasia zarzuciła mu ramiona na szyję, on zsunął dłonie na jej pośladki. Nie zdążył jej unieść, bo sama na niego wskoczyła, po czym bezwiednie oplotła go nogami w pasie.
- Ty dzikusko – jęknął podekscytowany i przycisnął ją plecami do ściany. – Co ty ze mną robisz? – wysapał napastliwie, po czym ścisnął ją za pośladki. Były idealnie kształtne i perfekcyjnie wpasowały mu się w dłonie. Nie miał pojęcia, w jaki sposób udało mu się trafić penisem w cipkę, ale po prostu nadział ją na wyprężonego kutasa, a ona krzyknęła.  Nie całowali się, nie tulili, lecz patrząc sobie głęboko w oczy, doszli po kilku pchnięciach. Po wszystkim Jarek osobiście pomógł jej naciągnąć spodnie i upewniwszy się, że korytarz jest pusty, wypchnął ją lekkim klapsem z pokoju. Gdy tylko zamknęły się za nią drzwi, poczuł w piersiach rozrywający ból i niepewność. Poczucie winy? Tęsknota?

Podróż powrotna była dla niego katorgą. Po nieprzespanej nocy, targany wyrzutami sumienia, cierpiał fizycznie i mentalnie. Unikał spojrzeń Kasi, na Zuzę nawet nie zawracał uwagi. Dzisiaj dotarło do niego jeszcze dobitniej, że uwikłał się w popieprzoną historię, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Targały nim silne emocje, ale jednego był pewien – za żadne skarby nie wróci do szkoły. Miał wszystkie uprawnienia i kursy, aby zostać masażystą, ratownikiem, czy trenerem osobistym, a ostatnie wydarzenia jedynie utwierdziły go w przekonaniu, że dłużej tu nie wytrzyma.

Ten tekst odnotował 32,094 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.93/10 (121 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (23)

+8
-27
Postanawiam nie czytać dzieł autorów z Głównej, którzy mają w d... zalecenia portalu w sprawie przygotowania tekstu.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+25
-6
@Tomp. Drogi autorze i krytyku. Zazwyczaj unikam wdawania się w dyskusje o braku przecinka, czy wcięcia. Nie jestem tak jak Ty uczulony na ich brak. Uważam, że skoro tekst jest napisany składnie i zamiast wcięć ma linijkę odstępu, to nie jest to grzech ciężki. Nie razi mnie to w moich tekstach ani w tekstach innych autorów. Wstawiam opowiadania od wielu lat i jestem pewien, że jeśli ktoś widzi mój NIK, to decyduje się czytać opowiadanie dla treści, a nie szukać dziury w całym. Myślę, że gdyby przeszkadzało to tak bardzo właścicielowi portalu, to by ich nie publikował. Szanuję Twoją dociekliwość, ale tematyka, którą poruszam nie należy do twoich ulubionych, więc po prostu odpuść sobie. Rozwaliło mnie stwierdzenie o bojkocie autorów z „głównej”. Zwracam uwagę, że jest ich coraz mniej i jeśli wszyscy by ich bojkotowali, to ten wspaniały portal z bardzo długą tradycją, wkrótce padnie. A tego byśmy nie chcieli.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+4
0
Bardzo fajne, w sam raz na nowy rok 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+8
-2
Pozwolę sobie przyjąć rolę adwokata diabła, bo to drażniące:

Szanuję Twoją dociekliwość, ale tematyka, którą poruszam nie należy do twoich ulubionych, więc po prostu odpuść sobie.



Pragę zwrócić uwagę, że @Tomp nie napisał niczego na temat treści – a jedynie formy jej zaprezentowania.
Bo dwa, dosłownie dwa, kliknięcia pozwalają wstawić wcięcia akapitowe, które uczynią tekst bardziej czytelnym niż wielką ścianę tekstu. Nie rozumiem, czemu naprawdę autorzy mają aż tak rozległy problem i popadają w paranoję, kiedy mają być zrobione. Weźcie dowolną książkę, otwórzcie i zajrzyjcie do środka, jak nie wierzycie, że są one konieczne; nie ważne, czy to self-publishing o wspaniałym męskim mężczyźnie, czy powieść historyczna godna Nobla.
Kolejne szybkie sprawdzanie tekstu na zasadzie "znajdź i zmień" zmienić dywizy (kreski, które łatwiej wstawiać) na pół pauzy.

Błędy interpunkcyjne i literówki zdarzyć się mogą każdemu, nie mamy profesjonalnej opieki redaktorskiej nad plecami, by teraz wysyłać doskonale wypucowane teksty – ale powoli zaczyna tworzyć się dziwny proceder, gdzie właśnie skoro kiedyś dostało się bilet na główna, to teraz można mieć wszystko w dupie, podczas gdy za to samo w Poczekalni można dostać srogi opiździel i czekać milion lat na jakąkolwiek akceptację.
I to właśnie przez, tak jak wskazałeś drogi @koko, najbardziej zasłużonych autorów, którzy powinni świecić przykładem i talentem.

Jeśli ktoś piszę przez kilka lat i nie potrafi wyrobić sobie podstaw maniery pisarskiej, która będzie świadczyła o postępach w warsztacie, co ma zrobić zafascynowany tym amator, który postanawia postawić własne kroki w tworzeniu? Może od razu zrezygnujmy też z ortografii, bo jest za trudna? Przecież można napisać usemka, każdy wie, że chodzi o 8. Albo wiewiurka, w końcu to samo co wiewiórka. Alkochol, chałas… wymieniać tak mogę bez końca.

Zaczynamy więc przechodzić do momentu, gdy ludzie przychodzą do tej samej restauracji od lat, bo kiedyś robiono tam dobre dania – ale drzwi do kibla – z którego śmierdzi i wybija szambo – są rozwalone, kucharz nie myje rąk i gotuje w obrzyganym fartuchu, ale w końcu nadal są klienci, prawda? Czy to znaczy, że kolejna otwarta restauracja od początku tak będzie nam się prezentować, będzie równie dobra?

Myślę, że gdyby przeszkadzało to tak bardzo właścicielowi portalu, to by ich nie publikował.



Ponownie, odwołując się do poczekalni, zobaczymy tam choćby Iwona przyjaciółka żony - droga ku zatraceniu, który nie spełnia żadnych wymogów. Dlaczego więc moderacja go przepuściła? Nie wiem, bo też są (a właściwie on jest) ludźmi (człowiekiem), nie mają czasu sprawdzać i dokładnie czytać każdego tekstu, tym bardziej bardzo długiego i zostawiają to innym? Czy jednak autor, świadomy pokazywania tego ludziom, nie może skorzystać jednego z wielu narzędzi online do sprawdzania błędów i przeskanować go pod tym kątem? Tym bardziej autor zasłużony, który sam w sobie jest już jakąś marką?

Czy jeśli za kilka lat stwierdzisz, że chcesz spieniężyć swoją twórczość i wydać jako książkę, wyślesz te teksty do wydawnictwa i ktoś zrobi ich redakcję, to też będziesz pisać takie dysputy o tym, że no przecież "to czyta się dobrze, co wy chcecie mi tu zmieniać, czepiacie się niepotrzebnie"?

Co zaś tyczy się samej treści, to jest tak naprawdę subiektywna w odbiorze – komuś będzie się podobał jaskraworóżowy dom i pralka w kuchni, a komuś brutalizm i męska grota w piwnicy.
Nikomu jednak nie będzie odpowiadał dziurawy dach, pękające fundamenty i szambo na środku pokoju.


Zwracam uwagę, że jest ich coraz mniej i jeśli wszyscy by ich bojkotowali, to ten wspaniały portal z bardzo długą tradycją, wkrótce padnie. A tego byśmy nie chcieli.



Pustek jakoś nie widzę, od początku grudnia pojawiło się 6 nowych tekstów, w tym tylko cztery właśnie są od "zasłużony", ale tylko dwoje (historyczka i ty), zamiast właśnie dążyć do jak najlepszego zaprezentowania "jak piszę się na wysokim poziomie", wolicie bawić się w ofiary złego @Tompa, który przypomina kontrolę sanepidu w tej restauracji ("bo dania są dobre, co się czepiasz, że są podawane na brudnym talerzu").

Kilka godzin temu pojawił się sześciogodzinny tekst innego "powrotu zza grobu" i przelatując go wstępnie oczami, widzę, że tam autor umiał się przyłożyć (są wcięcia, ładnie sformatowane dialogi, interlinie).
Czyli jednak się da?
No chyba tak.
Taki tekst bez wątpienia będzie ozdobą strony głównej, nie tylko dzięki wysokim ocenom (które pewnie nadejdą, jak czytelnicy się przebiją przez jego długość), ale też przez to, że autor włożył minimum wysiłku w jego przygotowaniu dla czytelników.

Minimum, bo zaczął od dwóch kliknięć. Pierwszego w programie do pisania i drugiego przy wrzucaniu tekstu.

Może więc, zamiast prowadzić gówno wojenki i prywaty, lepiej właśnie skupić się na dążeniu, by główna była atrakcyjna, ulepszania samego siebie, a przez i pokaz naturszczykom "jak robić to prawidło" zamiast iść właśnie w stronę spadkową przez własne, mocno wybujałe ego?
I ponownie, nie chodzi o zawartość, podejmowane w utworze tematy etc. – bo jak się przyjrzysz kawałek dalej, to zobaczysz, że niedawno wpadł tekst z tagami Fantastyka, Zoofilia i Nieletnia, a taki raczej również nie wzbudzi powszechnego uwielbienia, a mimo to, również zgarnia dobre oceny. Jak brzmi jeden z komentarzy?

Ciekawy koncept! Bardzo interesująca lektura i jak to jest ładnie napisane.



Bo czy w galerii obrazów wolimy zobaczyć rysunek 4-letniego Adasia, wykonany kredkami dla mamy na lodówkę czy jednak coś więcej?
Główna powinna być taką właśnie galerią.
Ewentualnie rzeczywiście, zacznijmy delegalizować ortografię, na co komu ona.
Wiewiurka też jest poprawne i zrozumiałe.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
-3
Koko następne zarąbiste opowiadanie i jakoś nie zwracam uwagi na błędy, bo sam je popełniam, dlatego nie wiem czy opublikuje swoje opowiadania, nie mam jak poprawiać akapitów wycięć i podobnych bo piszę na telefonie, przecinki błędy poprawie resztę na wyczucie robię. Mam ich już ponad 40 napisanych w 4 miesiące, to opowiadania w seriach czasem naiwne czasem dziwne więcej w nich fabuły niż seksu. Reasumując jakiś czas temu czytałem super artykuł o ludzkim mózgu, wiecie że czytając tak naprawdę widzimy tylko początek zdania i początki słów resztę nasz mózg sam dokleja, dlatego nie zwracam uwagi na detale. Koko piszesz super oby tak dalej.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
-1
Ale dodaj Izę i Tomka pls.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
@Amorek2023. Dzięki Amorek za miłe słowa. Fajnie jest słyszeć, że nadal są osoby, które potrafią jeszcze czerpać radość z czytania.
Odnośnie Twojej twórczości, to nie zwlekaj i opublikuj w końcu swoje teksty. Przecież piszemy je nie tylko dla siebie, prawda?
Może na początku zostaniesz zjechany, a może okaże się, że piszesz wybitnie i będziesz miał satysfakcję. W każdym razie na tym portalu jest wielu wnikliwych czytelników, którzy udzielą ci porad i wskazówek (piszę to bez sarkazmu ), w rezultacie czego twój warsztat się rozwinie.
I jeszcze jedna uwaga. Zadziwiasz mnie, przyznając się, że piszesz na telefonie. To musi być naprawdę trudne. Moja rada - przerzuć się na komputer, bo rzeczywiście na telefonie ciężko jest ogarnąć jakąkolwiek edycję. Pozdrawiam i życzę sukcesów.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
Tylko nie każ nam czekać pół roku, na nastepne części 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+4
0
Będzie już niedługo.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Super, nie mogę się doczekać kolejnych części! Pozdrawiam
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Autorze, czy jest szansa że będziesz publikował częściej niż raz na pół roku?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+4
0
@OczyTany. Akurat jeśli chodzi o tę serię, to planuję jeszcze dwie części i mam je już prawie skończone. Druga odsłona powinna być w przeciągu tygodnia. Pozdrawiam.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Bardzo fajnie opowiadanie, nie mogłem oderwać się od lektury. Jestem ciekaw dalszych losów Jurka Kaśki i Zuzy może jakiś trójkąt hehe. Fajnie piszesz.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Od pewnego czasu jestem tu gościem, podczytującym wasze opowiadania - jedne lepsze, inne gorsze. To uważam za jedno z lepszych i porządnie napisanych, choć i tu zakradły się błędy. Nie mogę zrozumieć, dlaczego tak rygorystycznie czepiacie się akapitów, odstępów czy zwykłych literówek w obliczu naprawdę poważnych błędów. I nie chodzi tu o przysłowiową "wiewiurkę" z czym poradzi sobie automatyczny słownik. Przykłady?
"warząc w dłoni szkło" - no nie, warzyć można piwo, a szkło się waży
"pozwolił się uwieźć" - czyżby dziewczyna go uwiozła w siną dal, bo ja myślałam, że uwiodła...
Jak widać, zła pisownia całkowicie zmienia znaczenie słowa. W tym opowiadaniu takich "kwiatków" akurat jest mało, ale są inne opowiadania na głównej, gdzie błędów językowych jest na pęczki, a wy się rozpływacie, dajecie dziesiątki i czepiacie się jedynie akapitów. Rozumiem, że nie ma tu redaktorów, ale autorzy, zwłaszcza aspirujący do wydawania swoich dzieł, powinni chyba bardziej się przyłożyć do autokorekty.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@Skorpion. Dziękuję z wytknięte błędy, które są oczywiste i nie powinny się pojawić. Już je poprawiłem. Człowiek się stara, a tu takie "kwiatki". Jednak na swoją obronę oraz innych autorów dodam, że przed publikacją czytamy nasze teksty wielokrotnie i naprawdę trudno czasami je zauważyć. Czasami word sam przekręca wyrazy, a my w napadzie weny tych zmian nie zauważamy. Idealnym rozwiązaniem byłoby oddanie opowiadania do sprawdzenia przez wyspecjalizowanego redaktora, jak to czynią zawodowi pisarze, ale my nie mamy tego komfortu. Dlatego proszę Czytelników o wyrozumiałość, ponieważ takie "cuda" nie zawsze wynikają z naszego niedbalstwa, czy olewania kwestii poprawności. Pozdrawiam i dziękuję za konstruktywne uwagi.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Szkoda, żeby na tak ogólny zarzut odpowiadał jedynie Koko.

@Skorpion, ilu użytkowników pokątnych, tyle podejść do tematu. Autorzy różnią się ambicją, zaangażowaniem i talentem, a czytelnicy mają nieodgadnione gusta. Niekiedy trudno nadążyć za wystawianymi ocenami, a komentarze skręcają w dziwnym kierunku. Zgaduję, że akapity najbardziej rzucają się w oczy, a nie każdy czyta zawsze cały tekst, stąd taki motyw przewodni. Z wytykaniem literówek, bo wracamy do różnic w podejściu. Nie są rzadkością sytuacje, kiedy autor jest mniej zainteresowany poprawkami w tekście od osób podsyłających uwagi. Wydaje mi się, że trudno o jakiś skuteczny model działania przy tak różnych potrzebach i oczekiwaniach. Niemniej byłoby wspaniale, gdybyś dołożył do portalu swoją cegiełkę częstszymi wpisami, zachęcam do tego 🙂

@Koko, przepraszam, że nie na temat "Kroniki". Być może zajrzę kiedyś do któregoś z Twoich innych tekstów, bardziej na miarę moich możliwości czasowych 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@koko lepiej powiedz kiedy dodasz kolejną część 😊
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
To opowiadanie jest jednocześnie urocze i irytujące. Urokliwie hołduje odwiecznym szkolnym fetyszom, biorąc na warsztat te najbardziej czerstwe klisze, a zarazem wkurza ciągłym obiecywaniem czegoś więcej, czegoś bardziej przewrotnego, psychologicznie nieoczywistego, i okrutnym nie dotrzymywaniem tych obietnic.
Wielka szkoda, że opisywane partnerki pana wuefisty nie posiadają własnych, autonomicznych charakterów. Nie widać żadnej różnicy między rzekomo zepsutą Zuzą, a jej (rzekomo) grzeczną przyjaciółką. Z punktu widzenia czytelnika są to dokładnie te same postaci, mówiące tymi samymi językami, ze wszystkimi przynależnymi do nich manierami, i dysponujące podobnymi cielesnymi odruchami.
Ale mimo wszystko, jak zostało już powiedziane, ta powiastka posiada pewien niezaprzeczalny urok. To urok zgniłego, acz niewinnego pornosa z epoki kaset VHS.
Czekamy na więcej🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Aha, jeszcze jedno: byłoby cudnie, gdyby bohaterowie doszli wreszcie do takiego punktu, w którym zawiesiliby w końcu tę, ciągle zgłaszaną, niewiarę w to, co właśnie działo się z ich organami. Bo nie wierzą za każdym razem, a potem znów nie wierzą, by na koniec stwierdzić odkrywczo, że jednak nie wierzą.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@MiBu. Odnośnie pierwszego komentarza. Wiesz, nie zamierzałem tworzyć jakiejś bardzo przewrotnej, czy psychologicznie skomplikowanej fabuły dla koneserów. Ot zwykła historia, która być może, mogła się rzeczywiście przydarzyć. Wydaje mi się jednak, że różnica między bohaterkami jest wyraźna. Zuza miała być zimną, wyszczekaną wywłoką, Kasia ślepo i romantycznie zakochaną marzycielką. Obydwie ostatecznie uprawiały seks ze swoim nauczycielem, ale każda z nich zrobiła to przecież z innych powodów. W tekście znajdziemy wiele fragmentów, które dowodzą, że każda z nich kierowała się czymś innym. Choćby to, że Zuza oddała mu się z przymusu, a druga bohaterka z miłości i ślepego pożądania.
Jeśli chodzi o drugi komentarz, to wyjaśnij dokładniej, o co chodzi z tą niewiarą? Chętnie się odniosę, a może rzeczywiście coś przeoczyłem.
Cieszę się, że mimo pewnych zastrzeżeń, moje opowiadanie nadal Ci się podoba. Pozdrawiam.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@MiBu "Wielka szkoda, że opisywane partnerki pana wuefisty nie posiadają własnych, autonomicznych charakterów. Nie widać żadnej różnicy między rzekomo zepsutą Zuzą, a jej (rzekomo) grzeczną przyjaciółką. Z punktu widzenia czytelnika są to dokładnie te same postaci, mówiące tymi samymi językami, ze wszystkimi przynależnymi do nich manierami, i dysponujące podobnymi cielesnymi odruchami."

Nie do końca się zgadzam z tym co piszesz ... obie są zepsute, jedna oficjalnie się z tym obnosi, druga ukrywa swój charakterek. Zresztą po rozmowie Zuzy z Kasią, która perfidnie sprzedała jej pomysł jak złamać faceta, ta dobra nie musiała już udawać i po prostu była sobą ... młode dziewuchy takie już są, myślą że zawojują świat, a zdobywanie upragnionego faceta w tym wieku, to często czysta obsesja, nie cofną się przed niczym ... życie 😉

Natomiast to drugie ... może i coś w tym jest @koko, chodzi o zwroty w dyskusji bohaterów ... Kasiaaa, Izaaa, Tomeeek co ty ze mną robisz, nie wierzę ... chodzi o to, że często w różnych opowiadaniach pojawiają się podobne zwroty i jest ich tak ... o jeden za dużo czasem. Także się złapałem na tym, akcja mnie wciągnęła ale ten drobny szczegół potrafił wybić z rytmu czytania, sprawił że się zastanowiłem, czy nie za dużo jest podobnych zwrotów tego samego rodzaju. Ale zaraz wraca się do czytania, bo jest co czytać 😉
Masz dobre pióro, bardzo specyficzne. Szybko zapominam się czytając twoje teksty. Umyka rzeczywistość ... dziwię się, że nie wydasz książki z opowiadaniami, które piszesz. Dać materiał ambitnej studentce, aby poszukała błędów i tyle ... czytam twoje opowiadania od kilku lat, bardzo chętnie do nich wracam. Mają w sobie pewną magię erotyzmu i jest to przekazane bardzo lekko i bezpośrednio ...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Dobre opowiadanie, lekkie i przyjemne 😉 @koko nie przejmuj się tym co piszą ... rób swoje, czekamy na więcej Twoich zmysłowych opowiadań😉 I nie zapomnij o dalszej części Izy i Tomka ... tęsknimy za Izą
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@Aramis. Dzięki za miłe słowa. Czytając Twoje komentarze mam wrażenie, że należysz dokładnie do tej grupy odbiorców, jaką mam na myśli, pisząc opowiadania. Może łączą nas podobne doświadczenia, czy wrażliwość? Udało Ci się bezbłędnie odgadnąć moje założenia, zupełnie jakbyś czytał mi w myślach. Pewnie jest więcej czytelników, o tym poziomie wrażliwości i to mnie cieszy i motywuje. Rozumiem też "malkontentów", ponieważ mamy różne gusta i oczekiwania, dlatego wiem, że trudno jest zadowolić wszystkich. Jeśli chodzi o to właśnie opowiadanie, to od razu wymyśliłem losy głównego bohatera od początku do końca i założyłem, że będzie to historia pewnego mężczyzny, a nie opowiadanie o szkole. Oczywiście druga część była o czym innym, ale główna postać jest ta sama. Zmieniając temat - ostatnio trochę straciłem wenę, ale będzie trzecia część Jarka i kolejna Izy i Tomka. Mam naprawdę dużo pomysłów również na inne serie, ale nie zawsze jest odpowiedni nastrój, aby myśli zamienić w słowa. Pozdrawiam.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.