Kamila nauczycielka (VI). Dekonspiracja
27 października 2012
Kamila nauczycielka
Szacowany czas lektury: 26 min
Oto szósta, ostatnia część serii "Nauczycielka".
Dla zainteresowanych, kilka słów o przyszłości. W planach jest seria "Kamila i Daniel", jak sama nazwa wskazuje, skupiająca się głównie na tej dwójce bohaterów, przy czym z uwagi na brak chronologii, jak i inne czynniki, będzie to seria nieregularna. Pierwsze opowiadanie powinno ukazać się jeszcze w listopadzie, kolejne mogą pojawiać się po kilku tygodniach, jak i po kilku miesiącach. Wszystko zależy od płodności autorów.
Powoli, acz zdecydowanie przeciskała się przez tłum imprezowiczów. W klubie było dość tłoczno, ale nic dziwnego. Piątek, wieczór, czerwiec, koniec roku szkolnego. Była już po dwóch drinkach, wracała z toalety. Wiedziała jak wygląda i jakie wrażenie czyni na mijanych mężczyznach. Jej 176 centymetrów wzrostu, ciemne włosy opadające delikatnie na ramiona. Jej zgrabne, niezwykle długie nogi okryte czarnymi spodniami z materiału Jej górne partie ciała zakryte białą koszulą na guziki, z jednym odpiętym, odsłaniającym lekko dekolt. Jej czarne szpilki na stopach i idealnie dobrany makijaż, widoczny, ale bez przesady. Mocno podkreślający i tak nieziemskie oczy. Do tego niezwykle kobiecy zapach. Szła pewnym krokiem z wzrokiem utkwionym przed siebie, pozornie nie zwracając uwagi na nikogo. Tak naprawdę widziała wszystkie skierowane na nią spojrzenia, tak męskie jak i damskie. Te pierwsze zatrzymywały się na długo, jakby ich właściciele zostali zahipnotyzowani jej urodą, niektóre z nich mówiły tylko jedno. Te drugie wyrażały zainteresowanie, uwagę, ale także zawiść i zazdrość. Nie przejmowała się ani jednymi, ani drugimi, przywykła do różnych form zainteresowania, jakimi ją obdarzano. Teraz liczyło się coś innego. Najpierw relaks a potem... Mimo wymalowanej na twarzy niesamowitej pewności siebie, która jak magnes przyciągała spojrzenia klubowiczów, co chwilę czuła jak miękną jej nogi.
Jeżeli było jakieś miejsce na świecie, gdzie czuła się cudownie, wspaniale i swobodnie, to był nim parkiet taneczny.
Tak jak w życiu przechodziła przez wiele sytuacji, które ją deprymowały, onieśmielały i przerastały, tak na sali zapominała o bożym świecie i oddawała się sama sobie. Uwielbiała tańczyć a gatunek muzyczny zawsze odgrywał drugorzędną rolę. Tak było i teraz. Zamknęła oczy i oddała się swoim emocjom. Nie potrzebowała zbyt wielkiej ilości czasu, by wpaść w trans. Nie przejmowała się nikim i niczym. Liczyła się tylko atmosfera, dudniąca muzyka i ona sama. Czuła skierowane na sobie dziesiątki spojrzeń. Była niezdobytą królową piękności i królową parkietu. Bez żadnej konkurencji. Gdzieś czasem przemknęła jakaś znajoma twarz, to rozpalonego maturzysty z jej szkoły, to zazdrośnie przyglądającej się maturzystki. Nie dbała o to co widzą i co jeszcze mogą zobaczyć. A przynajmniej starała się o tym nie myśleć. Wiedziała, że ten wieczór jest jej i że zrobi coś niesamowitego. No... Przynajmniej takie były plany, bo im bardziej uzmysławiała sobie to wszystko, tym bardziej nogi jej miękły a serce podchodziło do gardła.
"Będę dzisiaj około 22".
To był ostatni sms od niego. Wyznaczony czas zbliżał się w zastraszającym tempie. Jeszcze tylko piętnaście minut, jeszcze dziesięć... Czuła coraz mocniejszy ucisk w dolnych partiach brzucha. Zamykała i otwierała oczy. Próbował się przyssać do niej jakiś opalony żelik. Odepchnęła go z niechęcią. "Zjeżdżaj koleżko, mam męża a za chwilę i tak będzie tu jeszcze ktoś inny..." No właśnie, tylko kto konkretnie?
"Pokaże swoją twarz kiedy zechcę. Ale nie od razu. Sam wybiorę ten moment. Będę z tyłu, więc bądź posłuszna i nie odwracaj się".
Wypity alkohol dodawał jej śmiałości. Otwierając oczy widziała jak koncentruje na sobie uwagę połowy sali. Wiedziała, że rozpala męską wyobraźnię i to dodawało jej pewności siebie. Dyskretnie sięgnęła dłonią w kierunku koszuli i korzystając z okazji, gdy oświetlenie przygasło, rozpięła jeszcze jeden guzik. Teraz ci znajdujący się bliżej mogli pooglądać trochę więcej. Jej pięknie opalony dekolt i niezbyt wielkie wzniesienia ukryte za ciemnoniebieskim koronkowym stanikiem. Niby tak mało a jednocześnie tak wiele. Nijak to się miało do innych imprezowiczek, z których niejedna niemal świeciła gołymi sutkami. Nie dbała o to. Wiedziała, że jej subtelna erotyka stoi ileś poziomów wyżej nad bezpośrednią nagością przygłupawych blond małolat.
"Sama wyszłaś z pewną propozycją, ja ją tylko rozwinąłem. Zagrajmy w grę, dajmy się jej ponieść i sprawdźmy dokąd nas zaprowadzi."
Zdumiewała ją jego metamorfoza jaką przeszedł od niemal romantycznego wpisu na szkolnym forum, po ostre narzucanie jej swojej wizji. Przez głowę przemknęło jej to, że być może Daniel udzielił mu kilku wskazówek, dzięki czemu tak łatwo udaje mu się ją omotać. Nieważne. Ważne, że trafiał do niej. Dokładnie dwa tygodnie po dramatycznych wydarzeniach na wycieczce, znów była sobą. I pamiętała komu to zawdzięcza.
"To ja wygrywam i ja prowadzę grę. Widziałem Twoje nagie piersi, pieściłem Twoje nogi, widziałem jak przeżywasz orgazm. Dzisiaj też chciałbym coś zobaczyć."
Tak, prowadził grę całkiem fajnie. Na myśl o tym, że był wtedy w pokoju i widział niemalże wszystko, nerwowo zaciskała uda, czując niesamowite napięcie. Myśl o tej sytuacji faktycznie doprowadzała ją do dużej uległości. Czuła się wykorzystana w niezwykle perwersyjny sposób i to właśnie przeradzało się w uległość, której tak się wstydziła i która tak ją podniecała. Lecz czy teraz nie przesadzała? Była nauczycielką, on uczniem, młodszym o równe dziesięć lat. Owszem, dała by sobie rękę uciąć, że godnym zaufania, sympatycznym, z pewnością nie w stylu Bartka i jego łobuzów, ale jednak uczniem. Ale ta perwersja jeszcze bardziej potęgowała fakt jej uległości, posłuszeństwa wobec nowego władcy. Nie no, przesada. Władca był tylko jeden i miał nim pozostać na wieki. Ale teraz...
"Znajdziesz z pewnością jakieś ciemniejsze miejsce na parkiecie. Wtedy podejdę i dam znak. Nie odwracaj się, ja zdecyduję, kiedy staniemy twarzą w twarz. Do zobaczenia."
Nie było mowy o żadnym seksie. Wszystko toczyło się w ramach zniewolenia, osaczania. Ale, czy da się tego uniknąć? Jak daleko może posunąć się siedemnastolatek? Nie wiedziała dokąd może zaprowadzić ją ta sytuacja i jak zachowa się ona sama. Nie, nie można pójść za daleko. Ale ta niepewność przyprawiała ją o rozkoszną gęsią skórkę.
Od umówionej godziny dzieliły ją już tylko sekundy. Po raz kolejny poczuła serce podchodzące jej do gardła. Mozolnie, ale stanowczo poczęła wycofywać się w lewy skraj parkietu, najsłabiej oświetlony. Czuła się trochę niezręcznie cofając się rakiem, ale wiedziała jaka jest umowa. Poocierała się o niektórych tancerzy, uciekając w miarę możliwości szybko z ich pola działania, by po kilku minutach zatrzymać się w chyba najbardziej dogodnym miejscu. Jej ciało drżało z emocji, ale wciąż pozostawała sama w otoczeniu nieco mniejszej ilości tańczących. Przyjdzie, czy nie przyjdzie? Po jakimś czasie znów oddała się muzyce i tańcowi. Zatracała się w tym coraz bardziej, gdy poczuła dłonie na swoich biodrach. Drgnęła gwałtownie, jakby przeszedł ją prąd. Ostatnim wysiłkiem woli powstrzymała się przed odwróceniem twarzy i spławieniem ewentualnego podrywacza. Zmusiła się do odczekania kilku sekund. Po tym czasie poczuła czyjąś dłoń na swoim karku odgarniającą jej włosy. Odetchnęła i jednocześnie poczuła łomot serca. A więc stało się. To był znak. Ten za nią, to "Urugwaj".
Łukasz czuł się niemniej spanikowany niż ona. Czym innym było prowadzenie odważnej, nawet perwersyjnej konwersacji anonimowo zza osłony monitora, czy telefonu a czym innym bezpośredni kontakt. Owszem Daniel przekazał mu coś tam, wprowadzając zresztą chłopaka w osłupienie. Ale teraz trzeba grać już po swojemu. Być pewnym siebie, zdecydowanym, wykonać krok pierwszy, drugi i trzeci. Ale jak tu być pewnym, gdy swoim zabójczym, zniewalającym wzrokiem patrzy na ciebie największa piękność w mieście i jest nią dodatkowo twoja szkolna wychowawczyni, starsza o dziesięć lat? To nie takie proste...
Kamila nerwowo przełknęła ślinę. Na szybko zdążyła ustalić, że "Urugwaj" jest nieco od niej niższy. Na moment straciła rezon. A co jeśli to Krzysztof? Pewnie dla tego okularnika byłaby pierwszą dziewczyną, którą w ogóle dotyka, więc taka sytuacja niosłaby w sobie duży ładunek perwersyjnego smaczku i podniecenia, ale bez przesady. Przy nim faktycznie czułaby się jak dziwka, hm... Spełniłoby się w ten sposób chyba jej najbardziej wyuzdane i perwersyjne marzenie. Ale nie teraz, nie dziś. A co jeśli to Dawid, może i lekko sympatyczny, ale niezbyt rozgarnięty? A co, jeśli to Artur, niegłupi, ale fizycznie raczej odpychający? A co, jeśli to Łukasz? No, Łukasz... Normalny chłopak, dobrze się uczący, o spokojnej, niebrzydkiej, może nawet ładnej twarzy. I przyjemnie zbudowany, średnio szczupły z ładnymi mięśniami nóg, co mogła zauważyć już wcześniej. Z tego wszystkiego, chyba on byłby najlepszy.
Z ulgą stwierdziła, że adorator wcale nie był nachalny. To pozwoliło jej odprężyć się tyle, na ile mogła i oddać się znów tańcowi. Trochę spokojniejszemu. Powoli poruszała się w rytm muzyki i jedynie dłonie trzymające ją wciąż delikatnie za biodra przypominały o obecności ucznia. Nic więcej się nie działo, tak jakby pozwalał na to, by rozkręciła się bardziej. Nie wiedziała, czy rozumuje właściwie, ale atmosfera klubu i cała sytuacja zaczęły na nią oddziaływać coraz mocniej. Z sekundy na sekundę, jej ruchy stawały się coraz bardziej pewne, dynamiczne. Muzyka sprawiła, że na sekundę zapomniała o obecności chłopaka i objawiło się to bardziej efektownym ruchom jej bioder. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, jak to może wyglądać z perspektywy "Urugwaja" i zawstydziła się, ale jednocześnie nakręciła. Poruszała biodrami nieco bardziej perwersyjnie i poczuła jak jego dłonie zaciskają się na nich coraz silniej. W końcu poczuła jak rozwiera lekko ucisk i przesuwa je nieco w górę, dotykając palcami jej brzucha a potem zjeżdża nimi w dół po zewnętrznej stronie ud. Powtórzył te czynność wielokrotnie a Kamila czuła, że robi się jej coraz cieplej. Tym bardziej, że uczeń przysunął się do niej nieco bliżej i poczuła jego klatkę piersiową na swoich plecach, oddech na karku i delikatny nacisk jego ciała na pośladki. Powoli, ale konsekwentnie osaczał ją coraz silniej. Nakręcało ją to coraz bardziej.
Z upływem każdej minuty, Łukasz zyskiwał coraz większą pewność siebie, ale wciąż nie był przekonany co do dalszego ciągu zdarzeń. Z ulgą przyjął fakt, że nauczycielka nie uciekała, posłusznie przyjmowała jego dotyk, ale to dopiero był początek. Jak daleko go to zaprowadzi? I czy nie zrezygnuje z wszystkiego, kiedy w końcu zobaczy kim jest? Chyba, że rozegra to jakoś inaczej? Może uda się wyciągnąć ją do którejś z toalet, wymacać i coś więcej? Może udałoby się to zrobić tak, by go nie widziała? Nie, to niemożliwe, za dużo ludzi. Jak wejść do męskiej, bądź damskiej ubikacji i to tak dziwnie, by ona się nie odwracała? Nierealne.
Na razie dał sobie jeszcze kilka minut. Masował boki jej ciała przesuwając dłonie coraz bardziej w dół do kolan i coraz bardziej w górę napawając się dotykiem tego nieziemskiego ciała. W którymś momencie postanowił dotknąć jej piersi, przemieścił dłonie w górę zatrzymując się, gdy wymacał stanik. Przesunął dłonie do przodu. Wyczuł, że Kamila drgnęła, jakby zatrzymując się w swym tańcu. Gdy dotknął stanika od przodu, nauczycielka delikatnie, ale stanowczo odsunęła jego dłonie. Zdeprymowało go to, ale postanowił próbować dalej. Opuścił dłonie niżej i objął nimi jej brzuszek, przyciskając ją niezbyt silnie do siebie. Tym razem nie wyczuł protestu i wreszcie poczuł dotyk jej miękkich pośladków. Fakt, że pozostaje w fizycznym kontakcie z tak intymną częścią ciała szkolnej królowej wprawił go w niezwykłe podniecenie. Lekko skrępowany tym, że krew w jego żyłach płynęła coraz szybciej nie chciał przyciskać się do nich mocniej, uznał, że przyjdzie na to jeszcze czas. Teraz przytulał się do niej delikatnie wciąż pozostając za jej plecami i przesuwał swoje dłonie po jej ciele, delektując się tym razem jej przednią stroną. Brzuchem i nogami, nie próbując jak na razie dotrzeć do piersi i łona.
Łukasz zaczynał się powoli denerwować. Było fajnie, ale minuty płynęły a nie mogli tu przebywać w nieskończoność. Trzeba było coś wymyślić. Toaleta odpada, dom też. Wypadałoby więc stąd wyjść. Tylko jak? Jeśli się odezwie, straci anonimowość. Jeśli wyprowadzi ją bez słowa, skończy się podobnie, bo przecież, w którymś momencie spojrzy na niego. Pozostała jedna opcja – telefon. Przytrzymywał ją lekko lewą dłonią, aby nie uciekła a prawą ślamazarnie wypisywał instrukcje.
"Wyjdź powoli. Będę szedł tuż za Tobą. Skierujesz się w lewo i pójdziesz w stronę parku. Pamiętaj, by się nie odwracać." Wysłał i po sekundzie zobaczył jak nauczycielka drgnęła sięgając po telefon. Mimo niesamowitego podniecenia, niemal parsknął śmiechem, uświadamiając sobie pewien komizm całej sytuacji.
Kamila czuła zaskoczenie takim rozwojem sytuacji. A więc chłopak sprytnie wybrnął z tej sytuacji i dalej miał przewagę. Poczytała mu to za plus i powoli zaczęła kierować się w stronę wyjścia. Nie było to łatwe, ale w końcu osiągnęła cel. Świeże powietrze sprawiło jej przyjemność.
Obrała kurs na park. Nie znajdował się daleko. Kilka minut drogi i znalazła się między drzewkami. Sympatyczne a zarazem dziwne miejsce. Niby znajdujące się w centrum miasta a niespecjalnie odwiedzane przez jego mieszkańców. Zaś teraz, dość ciemne a jednak sprawiające wrażenie bezpiecznego i dość przytulnego.
Ta nieco perwersyjna gra zaczęła ją lekko nużyć. Pomyślała, że to powoli najwyższy czas by stanąć twarzą w twarz z tajemniczym wielbicielem. Nadal jednak cierpliwie szła alejką, czekając na jakiś sygnał od "Urugwaja". Dotarła pod jej koniec i zatrzymała się. Nie wiedziała, czy dość szczęśliwym zbiegiem okoliczności trafiła w wymarzone miejsce, o którym myślał uczeń, ale uznała, że jest chyba idealne. Ławka w przyciemnionej strefie i dobry widok na wszystko co się dzieje dookoła. Przystanęła i czekała.
Idący dwadzieścia, czasem trzydzieści metrów za polonistką Łukasz też uznał, że ta forma gry się wyczerpała. Nie mógł jej wziąć do domu, zresztą dziwnie byłoby jechać taksówką i patrzeć w każdym możliwym kierunku, tylko nie na siebie. To była najlepsza opcja. I tak oto nadszedł czas na dekonspirację. Zaschło mu w gardle, gdy zbliżył się do stojącej nauczycielki. Zatrzymał się tuż za nią.
- Dzień dobry... W zasadzie dobry wieczór – poprawił się stremowany.
Kamila zrozumiała, że to już czas by dokonać ostatecznego rozpoznania. Niewiele mniej zdenerwowana odwróciła się. Zlustrowała wzrokiem ucznia. Przez głowę przebiegło jej tysiąc myśli a najgłośniejszym była ulga. A więc to Łukasz. Dobry, koleżeński uczeń, sympatyczny chłopak o ładnej twarzy, z fajnym ciałem. Bez cienia zarozumialstwa, zadufania. Odetchnęła. Z wszystkich możliwych rozwiązań, to było bezdyskusyjnie najlepsze.
- Witaj Urugwajczyku – odparła siląc się na lekkość głosu. – Chociaż na Latynosa nie wyglądasz.
- Diego Forlan też nie – chłopak również starał się odzywać pewnym tonem.
- A kto to taki? – zainteresowała się.
- Piłkarz. Najlepszy. Blondyn z Urugwaju – wyjaśnił najlepiej jak umiał.
- No tak. W sumie coś mi to mówi – doznała lekkiego olśnienia. – Nie miałeś przypadkiem koszulki z jego nazwiskiem?
- Miałem na wycieczce.
- To dlatego Daniel tak szybko Cię rozszyfrował – nagle wszystko stało się jasne.
- Kiepsko zadbałem o ukrycie tożsamości – lekko markotnym tonem złożył samokrytykę.
- Za to ja byłam od początku doskonale widoczna – urwała zdając sobie sprawę jak to brzmi. "Widoczna jak stoję topless pod latarnią", pomyślała czerwieniąc się lekko do tak niedawnych wspomnień.
A z tą myślą pojawiły się kolejne. Już mogła wszystko połączyć z twarzą, z osobą. To Łukasz widział jej nagie piersi, To Łukasz zdejmował z niej spodnie, pieścił jej nogi i widział jak związana i zniewolona kocha się z mężem. Wreszcie to Łukasz ostatniego dnia widział jej nagi tyłek a w zasadzie całą nagą od tyłu. Te myśli przyprawiły ją o dość rozkoszne ciepło rozlewające się we wnętrzu jej ciała.
No i tenże Łukasz uratował ją przed gwałtem.
- Usiądźmy – zaproponował chłopak. Oboje, na tyle, na ile pozwalało skąpe światło, sprawdzili wzrokiem czystość ławki i dali odpocząć nogom. Łukasz poczekał, aż nauczycielka pierwsza zajmie miejsce a potem usadowił się najbliżej jak się dało, obok niej. Sytuacja kompletnie wytraciła go z równowagi. Czuł jak zaczyna lekko dygotać. Wymiana dość osobistych wiadomości drogą internetową, dawała mu nadzieję, że będzie mógł sobie pozwolić na coś więcej. Ale na ile? I jak się do tego zabrać, gdy obok siedzi dziesięć lat starsza niesamowita piękność, w dodatku wychowawczyni jego klasy? Zebrał się w sobie i postanowił ruszyć do przodu.
- Dlaczego pokazałaś mi swoje piersi wtedy, pierwszego dnia? – Zaryzykował i zwrócił się do niej jak do koleżanki. Trudno, najwyżej oberwie burę od nauczycielki.
- A wolałbyś, żeby zostały w staniku? – starała się kluczyć Kamila, łaskawie zezwalając na tykanie.
- Nie... Tylko dziwni mnie to trochę... Nie co dzień zdarza się taki występ nauczycielki.
- Sugerujesz, że jestem łatwa? – celowo udała lekkie oburzenie.
- Nie, oczywiście, że nie – zapewnił szybko. – To było niesamowite przeżycie – dodał po sekundzie.
- Mam nadzieję – uśmiechnęła się lekko, nie dodając, że dla niej też. Niedobrze byłoby udzielać takich informacji.
- A jak zareagowałaś, gdy Daniel powiedział ci, na co mi pozwolił trzeciego dnia? – zapytał, czując jak rośnie w nim napięcie.
- No... - chrząknęła, dając sobie czas do namysłu. Czuła się osaczana takimi pytaniami i wbrew innym sytuacjom tego typu, tym razem, było jej z tego tytułu przyjemnie. – On czasami lubi mi robić takie niespodzianki, więc nie byłam wybitnie zszokowana – dyplomatycznie ominęła opis swoich uczuć, na czym jak się domyślała, najbardziej zależało uczniowi.
- Czyli już wcześniej miałaś takie sytuacje? – zapytał z lekkim rozczarowaniem w głosie.
- Nie, wcześniej takich nie było, pierwszy raz ktoś trzeci widział mnie w takiej sytuacji.
- Podobał ci się mój dotyk? – zapytał nerwowo.
- Wtedy nie wiedziałam, że to twój – początkowo starała się uciec od konkretnej odpowiedzi, ale w końcu dodała. – Tak, to było przyjemne.
- Dzisiaj też chętnie ściągnąłbym te spodnie – zapewnił żarliwie. Uznał, że jest to dobry moment, by umieścić swoją drżącą dłoń na kolanie wychowawczyni. Co też uczynił.
- To nie jest odpowiednie miejsce – nie, nie podda się zbyt łatwo.
- Trudno, nie mam innego... A wcześniej pisałaś, że lubisz dominujących facetów, którzy cię zniewalają? – pytał lekko załamującym się głosem.
- To nie tak – starała się obronić dziewczyna. – Lubię jednego dominującego mężczyznę – dość jednoznacznie dała do zrozumienia, o co a w zasadzie o kogo chodzi.
- Szkoda – mruknął i nie kontynuował tematu koncentrując się na pieszczeniu kolana nauczycielki.
- Chyba naprawdę myślisz, że jestem łatwa – sprowokowała go do podtrzymania tematu. Delikatny dotyk jego palców pieszczących okolice jej kolana rozgrzewał ją coraz bardziej.
- Wcale nie – zapewnił. – Widziałem już we wrześniu, jak Warkoczyński od WFu próbował cię obłapywać kolo sekretariatu i jak nieomal nie dostał w twarz. To samo było później z Biedalczykiem od angielskiego. Zresztą on podobno posuwa Gołębiewską na boku – rozpędził się chłopak.
- Naprawdę? – zapytała Kamila zaskoczona, tak zmysłem obserwacyjnym ucznia, jak i wiadomością o romansie dwojga osób grona nauczycielskiego. Nigdy nie interesowało ją, kto z kim sypia, więc nie zwracała uwagi na zachowywanie się kolegów i koleżanek względem siebie.
- Takie chodzą plotki, Biedalczyk ma siostrzeńca w drugiej klasie i on to rozpowszechnia.
- A jakie chodzą plotki na mój temat? – zainteresowała się Kamila.
- Żadne. Co najwyżej paru uczniów chciałoby przelecieć panią polonistkę do matury.
- Jacy konkretnie?
- A czy to ważne? No na przykład taki jeden, który chciałby teraz rozpiąć zaległy trzeci guzik z wycieczki – postanowił sprytnie wykorzystać temat i zaszarżował ostrzej.
- Naprawdę? Nie pamiętam już jak to było.
- Mogę przypomnieć. Wyszłaś do Beaty i nie mogłem zrealizować wygranej. Więc chciałbym odebrać ją teraz – ich oczy spotkały się i Łukasz poczuł jak tonie w głębokim spojrzeniu schowanym pod pięknie podkreślonymi rzęsami.
- Ale odebrałeś to sobie inaczej i rozpiąłeś inne guziki – Kamila czuła jak robi się jej coraz przyjemniej.
- Tamto, to był nieplanowany bonus. Odwróć się do mnie bardziej przodem – poprosił nerwowym i jednocześnie drżącym głosem.
- Mam już dwa rozpięte, to chyba wystarczy – zaoponowała dla zasady nauczycielka, ale zmieniła swoją pozycję, zgodnie z poleceniem i teraz zobaczyła oczy Łukasza praktycznie na wprost swojego dekoltu.
- Chcę więcej – podkreślił z naciskiem Łukasz, czując jak jego penis momentalnie sztywnieje i drżącą dłonią sięgnął w kierunku białej koszuli nauczycielki. Nie stawiała oporu i to go podnieciło jeszcze bardziej. Przez kilka sekund mocował się z guzikiem, by wreszcie dokonać dzieła. Rozchylił koszulę. Trzy rozpięte guziki spowodowały, że mógł widzieć jej koronkowy, czarny stanik w całej krasie. Poczuł jak kręci mu się w głowie a oczy na moment zaszły mgłą. Nie wytrzymał. Położył swoją dłoń nad jej piersiami, tylko minimalnie zahaczając o niej. Dotyk jej ciała i to w takim miejscu sprawił, że odpłynął.
- Łukasz, ktoś nas może zobaczyć – starała się go przywołać do porządku Kamila, choć atmosfera miejsca, jego zachowanie, nieporadność i wyczuwalne, olbrzymie podniecenie, sprawiły, że i ona czuła się już nieźle rozpalona.
- Nikt nas nie zobaczy, jesteśmy dobrze schowani, gałęzie wiszą nisko – tłumaczył rozgorączkowany.
- Jesteś moim uczniem...
- Twoi uczniowie widzieli cię, choćby w klubie – dość nieostrożnie wyszedł z tym argumentem, więc szybko dodał. – Teraz chcę, żebyś była tylko dla mnie. Bez tej koszuli – to mówiąc zaczął rozpinać ostatnie dwa guziki.
Kamila czuła, że powinna była zaoponować, ale zrezygnowała z tego. Nieporadny dotyk, drżących dłoni "Urugwaja" podniecił ją jeszcze mocniej. Poczuła jak rozpina jej ostatni guzik i rozkłada koszulę na boki, kładąc swoją dłoń na jej brzuchu. Rozpalił ją ten dotyk. Moment później przejechał dłońmi po bokach jej korpusu, docierając do ramion i próbując zdjąć z niej koszulę. Przyjemny wiaterek chłodzący jej rozpaloną skórę, sprawił, że znów nie zaprotestowała. Po kilku sekundach siedziała na ławce w samym staniku. Siedzenie utrudniało dotykanie rożnych miejsc, więc Łukasz podjął decyzję.
- Wstańmy i przejdźmy za ławkę.
- Po co – postanowiła stawić lekki opór nauczycielka.
- Chcę cię dotykać. Nie protestuj, zrób to dla mnie.
Kamila wstała, czując, jak uginają się pod nią nogi. Posłusznie przeszła na tył ławki. Podniecony Łukasz już tam był i błyskawicznie odwrócił ją przodem do ławki, stając za nią. Kamila poczuła jak obejmuje jej brzuch od tyłu. A potem jedną dłonią odgarnia jej włosy z karku, pieszcząc go delikatnie swoimi palcami. Poczuła niezwykle przyjemne mrowienie i na chwile przestała stawiać jakikolwiek opór. Wykorzystał to chłopak, rozpinając guziki od jej spodni. Nim zdążyła się zorientować, miała je opuszczone na kostkach.
- Łukasz, przesadzasz – lekko zdyszanym głosem zdobyła się na niezbyt agresywny protest.
- Nie przesadzam, chce widzieć cię nago.
- Nie zobaczysz... - dalej brzmiała nieprzekonująco i Łukasz uparcie dążył do celu. Czuł się coraz pewniej. Piękna wychowawczyni, od początku onieśmielała go, ale teraz? Po mniej, lub bardziej intymnych rozmowach w sieci? Po dzisiejszej randce w klubie? Po co tu przyszła? Choć nie lubił się podpalać i patrzeć na świat w nazbyt optymistycznych barwach, to męska logika podsuwała jedno rozwiązanie. Dlatego czuł, że ma pewne przyzwolenie od nauczycielki, co doprowadzało go do obłędu. Z łomoczącym sercem sięgnął do zapięcia stanika.
- Nie! – tym razem Kamila zdobyła się na głośniejszy protest, próbując odwrócić się w kierunku ucznia. Jak nie, to nie. Wykorzystał to po swojemu. Obejmując ją w talii, przysunął ją do siebie a potem zrobił krok do przodu, tak, że nauczycielka oparła się o ławkę. Teraz była uwięziona między nią a nim. Skierował swój zamglony wzrok na jej dekolt. Nie zastanawiał się ani chwili. Skoro nie pozwala rozpiąć... Wsadził swoje dłonie pod ramiączka i zsunął je z ramion. Stanik stał się luźniejszy. Przez szybszy i głęboki oddech wychowawczyni, jej piersi falowały tuż pod jego nosem. Nie mógł pozostać obojętny na ten widok. Czując suchość w gardle, złożył długi i namiętny pocałunek na jej biuście. Następnie zaczął go lizać. Obezwładniona nauczycielka nie była w stanie stawić oporu. Zresztą jej coraz głębszy oddech był dowodem na to, że nie ma najmniejszej ochoty na jakiekolwiek protesty.
Nie wytrzymując napięcia, zsunął miseczki w dół i jego oczom ukazał się już niczym nieskrępowany, nagi biust szkolnej piękności. Mimo, że niewielki, w świetle księżyca wyglądał bosko. Domyślił się, że sterczące sutki są efektem tego, że nauczycielce bardzo podobają się jego pieszczoty. Nie mógł powstrzymać się od komentarza.
- Boże, jakie piękne – wyszeptał pożądliwym tonem, wpatrując się intensywnie w sterczące sutki. Zachęcony brakiem oporu, przyssał się do nich swoimi ustami, smakując je delikatnie a potem drażniąc językiem. Doczekał się wreszcie niezwykle podniecającego efektu swoich działań. Z ust ciężko oddychającej wychowawczyni wydobył się pieszczący jego uszy jęk. Wykorzystał to, by przysunąć się jeszcze bliżej. Zupełnie nie skrępowany przygwoździł ją do ławki swoim sztywnym penisem. Nie było szans by go nie poczuła na swoim podbrzuszu. Poczuł jak jej ciało zaczyna drżeć. Zachęcony tym, postanowił zaatakować już niemal ostatnią bazę. Nie wypuszczając jej piersi ze swych ust, wsunął swoje dłonie, pod jej, jak wcześniej zauważył ciemne, granatowe, albo czarne, średniej wielkości majtki. Nie licząc się z niczym, ścisnął jej pośladki. Doszedł do wniosku, że musi zdjąć z niej te majtki i wykonał taki ruch.
- Łukasz przestań, to za dużo – zaprotestowała nauczycielka. – Za daleko się posuwasz...
- Nie chcę ci zrobić żadnej krzywdy, przysięgam – wszedł jej w słowa rozgorączkowany, odrywając się od biustu. – Chcę cię tylko zobaczyć nago, chcę zobaczyć twój wzgórek, czy jest taki jak pisałaś – urwał, zdając sobie sprawę, że te słowa mogą brzmieć trochę śmiesznie, ale nie usłyszał żadnego sprzeciwu, więc uznał to za pozwolenie. – Najpierw jeszcze stanik – wysapał ni to do siebie, ni do niej, czując, że dość niefajnie wyglądałaby z opuszczonymi majtkami i stanikiem wiszącym pod jej piersiami. Przez chwilą nerwowo mocował się z zapięciem, po czym zdjął go i położył na ławce. Następnie przykucnął, czując jak jego ciało pulsuje w sposób trudny do opisania i zdjął majtki do kostek. Piękna wychowawczyni stała przed nim kompletnie naga.
Pozostał w tej pozycji, czując niezwykły zawrót głowy i brak tchu. Oto z odległości centymetra mógł wbijać swoje roziskrzone oczy w najbardziej intymny skarb swojej nauczycielki. Widok jej wzgórka, wygolonego po bokach na zero, ze średniej szerokości paskiem owłosienia przebiegającym przez jego środek, stanowił dowód, że ma do czynienia z kobietą a nie przykładowo piętnastoletnią koleżanką z osiedla. I ten widok doprowadził go na skraj wrzenia. Przysunął swe usta do łona i zatopił się w namiętnym pocałunku. Kompletnie stracił głowę. Wsunął swoje dłonie, między nauczycielkę i ławkę, obejmując w ten sposób jej nagie pośladki i ściskając je co jakiś czas. Całował ją jak szalony, jeżdżąc językiem po całym łonie i nie przejmując się drobnymi włosami przyklejającymi się sporadycznie do jego warg. Próbował obejmować ustami jak największa powierzchnię jej łona. Po krótkim czasie poczuł dłonie nauczycielki na swojej głowie. Podobało się jej to, słyszał zresztą także cichutkie westchnięcia.
- Rób tak, nie przerywaj... – usłyszał jękliwy szept wychowawczyni. Nie potrzebował tej zachęty, ale skoro przyszła, spróbował, rozsunąć jej złączone uda. Kamila zrozumiała intencje ucznia i przestawiła lewą nogę nieco w bok. Nie zadowalało go to w pełni. Nie mógł się tam wedrzeć językiem, musiał zastąpić go czym innym. Delikatnie przejechał palcami, po jej wysoko położonej wewnętrznie stronie ud. Wyczuł gwałtowne drgnięcie rozpalonej nauczycielki. Kontynuował, wsuwając palec między jej uda. Znów zdobył kolejną bazę. Poczuł wilgoć. Podniecony do granic przejechał dość delikatnie kilka razy palcami wzdłuż jej warg sromowych. Uznał, że nie wytrzyma za długo w tej męczącej pozycji. Wstał czując zawrót głowy, ale jego palce pozostały między udami. Zamglony wzrok nauczycielki spotęgował jego podniecenie jeszcze bardziej. Ale dzieła zniszczenia dopełniły dopiero jej słowa:
- Wsuń go do środka... Proszę, wejdź nim we mnie... - To był prawdziwy obłęd. Nie czekał ani chwili. Momentalnie znalazł drogę do jej wnętrza, popieścił je lekko i zaczął wsuwać w nie palec. Szeroko otwarte oczy wychowawczyni, drżenie jej ciała, rozchylone usta i wydobywające się z nich urywane jęki doprowadziły go do szaleństwa. Wdarł się z impetem, najgłębiej jak mógł. Usłyszał dużo głośniejszy również urwany jęk i poczuł jej piękną dłoń na swojej ręce. Posuwał ją swoim palcem, tak jakby to był jego penis. Ruchy jej nagiego ciała doprowadzały go do niemal do omdlenia. Czuł jak w środku jest ciepło i wilgotno. Nawet nie wilgotno a wręcz mokro. W którymś momencie wyczuł jakieś zgrubienie w jej pochwie. Poświecił mu trochę więcej czasu, widząc jeszcze większe ożywienie na twarzy polonistki.
- O właśnie tam... Nie przestawaj... - wydyszała. Widok był niesamowity. Pieścił tę cześć pochwy zapamiętale, zastanawiając się, czy to jest właśnie ten punkt G. Nieważne. Ważniejszy był widok pięknej, nagiej nauczycielki tańczącej na jego palcu. Nie trwało to długo. Po chwili poczuł jak przez jej ciało przebiegają lekkie skurcze, jej dłoń silnie zaciska się na jego ręce a mięśnie jej ud napinają się do granic. Zrozumiał, że to ten moment. Pomógł mu w tym przeciągły jęk dobiegający z odchylonej nieco głowy nauczycielki. Jeszcze przez chwilę poruszał się palcem w jej pochwie, aż poczuł jak jej ciało wiotczeje. Przytrzymał je prawą ręką, przytulając nieco do siebie, niczym swoją dziewczynę. Patrzył na nią w skupieniu, czując, że po tym przeżyciu ledwo kontaktuje. Krew uderzyła mu do głowy. Ustawił się na wprost niej, opierając jej pośladki o ławkę. Wsunął kolano między jej uda, starając się je rozchylić. Sięgnął dłonią do rozporka, starając się go rozpiąć. Nauczycielka jednak zorientowała się co chce zrobić.
- Nie, Łukasz, nie... Nie możemy – pokręciła głową a chłopak zrozumiał. Nawet nie poczuł specjalnego zawodu.
- Dobrze, tak tylko na chwilę... - wysapał przejęty, nie za bardzo tłumacząc, co tylko na chwilę. Wszedł obiema nogami, między jej rozsunięte nogi. Nacierał schowanym za spodniami penisem na jej miękką, wilgotną cipeczkę. Ta pozycja znów przyprawiła go o niezwykłe podniecenie. Po chwili zaczął uderzać nieco mocniej, tak jakby faktycznie ją posuwał a i nauczycielka dała się ponieść jego fantazji, wykonując ruchy, jakby naprawdę była ruchana przez swojego ucznia. Ta sytuacja rozpaliła ją na nowo. Wiedziała, że nie może przekroczyć tej granicy, ale czuła, że chce czegoś więcej. Chce jeszcze rozkoszy dla siebie i dla niego. Powstrzymała go ruchem ręki.
- Jestem kompletnie naga a ty ubrany, widzisz? – zwróciła się drżącym szeptem. – Ja też chcę popatrzyć na ciebie. Zdejmij z siebie wszystko.
Łukasz nie zastanawiał się chwili. Prośba wychowawczyni mile połechtała jego ego. Zresztą nie miał się czego wstydzić. Błyskawicznie zdjął z siebie koszulkę i opuścił spodnie. Zawahał się przy bokserkach. Spojrzał na nauczycielkę.
- Wstydliwy jesteś – uśmiechnęła się lekko. Zlustrowała jego przyjemne ciało, skupiając się na jego ładnych udach i pięknych jak na chłopaka łydkach.
- Ja musiałem sam zdejmować majtki z ciebie – zadrżał Lukasz prowokując wychowawczynię. Uda się, czy...?
Kamila zrozumiała o co chodzi. Stanęła na drżących nogach. Dotknęła swoją dłonią jego klatki piersiowej, po czym zjechała w dół. Przykucnęła, tak jak poprzednio Łukasz. Nie wahając się, ściągnęła ciemne bokserki z jego ud a jego sztywny penis niemal uderzył ją w twarz. Przez moment przypatrywała mu się. Był zwykłej, średniej długości. Młodzieńczy i z tego co wiedziała, do tej pory nieużywany przez żadną inną kobietę. Wszystko to razem było bardzo kuszące. Poczuła jak ogarnia ją fala pożądania. Wzięła go w rękę, wyczuwając drgnięcie chłopaka. Pocałowała go z boku, potem drugi raz w innym miejscu, potem trzeci. Całowała coraz zachłanniej, jeździła językiem po całej jego długości, zostawiając swoją ślinę na skórce. W końcu zwróciła się do niego frontem. Uniosła oczy w górę, trafiając na zamglone spojrzenie drżącego chłopaka i otworzyła usta, wsuwając sobie najpierw jego żołądź. Possała ją lekko a potem wsunęła go głębiej, zamykając swoje usta, niemal przy samym łonie chłopaka, czując na twarzy jego delikatne owłosienie. W tym momencie poczucie przyzwoitości ulotniło się kompletnie. Straciła też poczucie rzeczywistości. Liczył się tylko gorący penis Łukasza w jej ustach i temu zjawisku poświęciła się całkowicie. Przesuwała swoje usta po nim powoli, ostrożnie, jakby zapoznając się z nim. Na moment wypuszczała go na wolność, otwierając oczy i przypatrując się ponownie a także liżąc językiem żołądź. Z kolejnymi sekundami, angażowała się w tą czynność coraz silniej, coraz szybciej przesuwała swoje usta po naprężonym penisie. Delikatne odgłosy wychodzące z ust chłopaka zachęcały ją do tego najmocniej. Zatraciła się w tym. Było jej dobrze i nie chciała by kończył zbyt szybko, czuła, że może mu obciągać przez długi czas. Co chwilę zerkała na niego, na jego twarz, by widzieć co czuje i uświadamiając sobie, że wygląda jak dziwka z pornosa. Ta świadomość niezwykle ją podniecała. Chciała by chwila trwała w nieskończoność, ale w końcu poczuła, że Łukasz zbliża się do eksplozji. Przez sekundę zastanowiła się, czy chce pozwolić by zniewolić się do końca i przyjąć jego wystrzał na usta. Odpowiedź była jasna. Popchnęła ją do zwiększenia do tempa i jej usta pracowały najszybciej jak się dało. W końcu po kilkudziesięciu sekundach usłyszała głośniejszy jęk swojego ucznia i poczuła spływającą z jego penisa białą ciecz. Straciła głowę. Jeździła swoimi ustami po jego penisie jak oszalała, zlizując każdą kropelkę spermy i połykając. Dbając o to, by nie uronić ani mililitra męskiego nektaru.
Kilku chwil i jednego żywszego podmuchu wiatru, było potrzeba, aby nauczycielka wróciła do względnie normalnego świata żywych. Powoli wracało racjonalne myślenie. Oboje, jakby unikając wzajemnych spojrzeń, zaczęli się niemrawo ubierać. Wiedzieli, że nadszedł kres spotkania, które było pierwszym i najpewniej ostatnim.