Historia pewnej pary (II). Wspólny trening

30 listopada 2017

Opowiadanie z serii:
Historia pewnej pary

Szacowany czas lektury: 8 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Obudziło mnie bzyczenie telefonu leżącego na szafce obok naszego łóżka. Aśka była pod prysznicem. Zaintrygowany ostatnim wydarzeniem w saunie postanowiłem sprawdzić nadawcę wiadomości oraz jej treść. Zgodnie z moimi podejrzeniami odezwał się do niej mój dobry kolega Piotr. Tylko, że konwersacja między nimi rozpoczęła się znacznie wcześniej, o czym nie wiedziałem. Na szybko przejechałem do początku.

- Podobało mi się...

- Hmm?

- W saunie...

- Co takiego?

- Ty.

- Coś jeszcze?

Serce zabiło mi wtedy mocniej. Flirtowała z nim! Emocje we mnie buzowały. Zdenerwowanie, strach i co dziwne, podniecenie.

- Przecież wiesz...

- Nie wiem. Powiedz mi. Chciałabym wiedzieć.

- Twoja spełniona obietnica.

- Co masz na myśli?

- Twoje dłonie na moich plecach, ramionach, a potem na moim..

- Torsie?

- Też...

Jak to też? Gdzie jeszcze go masowała? Usłyszałem, jak zakręca wodę pod prysznicem. Nie miałem dużo czasu.

- Aha. Chyba pamięć mnie zawodzi i coś sobie wymyślasz.

- Masz ochotę się droczyć?

- Na wiele mam ochotę. Pytanie, co z tym zrobisz?

- Hmm... mogę Cię równie przyjemnie wymasować. Chciałabyś?

- Może... a może chciałbyś ze mną pobiegać i mnie później porozciągać?

- Kiedy?

- W piątek. Jak mój małżonek będzie szedł na firmową kolację.

- Gdzie?

- Może w pobliskim lesie? Spotkamy się na wejściu.

- Ok. Przyjadę autem i zostawię w bocznej drodze.

- Oki.. To do zobaczenia!

I przechodząc do najświeższej wiadomości:

- Mam nadzieję, że wieczór aktualny...

Rzuciłem komórkę na szafkę, uprzednio zaznaczając wiadomość jako nieprzeczytaną. Byłem ciekaw co zrobi. Po chwili wyszła uśmiechnięta z łazienki. Przywitała mnie pocałunkiem, a następnie zajrzała w telefon. Chwila zastanowienia. Mrużąc powieki spoglądałem na nią, udając, że jeszcze śpię.

- Masz dzisiaj tą kolację firmową?

Nie mówiłem jej jeszcze, że została odwołana. Idealnie wszystko się złożyło.

- Tak. Wychodzę zaraz po pracy. Przyjadę tylko się odświeżyć i przebrać.

- Oki. To ja chyba pójdę dziś pobiegać, a potem zrobię sobie gorącą kąpiel i kobiecy wieczór.

Tego dnia oboje wróciliśmy wcześniej do domu. Zastałem ją po kąpieli robiącą paznokcie. Pogładziłem ją po zgrabnych nogach. Wydepilowane. Przesunąłem dłoń wyżej. Cipka również. Do tego bardzo wilgotna. Zamruczała, ale poprosiła bym przestał, bo nie może się skoncentrować. W łazience unosił się zapach balsamu do ciała i perfum. Miała nałożony już makijaż. Bardziej wyzywający niż zwykle. Wyglądała, jak kobieta szykująca się na imprezę, a nie na samotny wieczór z bieganiem po mrozie.

- Co Ty taka elegancka?

- A wiesz co. Tak jakoś przeszła mi ochota na bieganie. Postanowiłam, że zrobię sobie małe spa.

Zaintrygowany wszedłem pod prysznic. Po myciu nie było już jej w łazience. Podczas ubierania się w garnitur zauważyłem, że jednak Asia zakłada sportowe ciuchy.

- Jednak idziesz biegać?

- No tak. Koleżanka z pracy przysłała mi wiadomość, że właśnie jest po treningu i czuje się super od dużej dawki endorfin. Stwierdziłam, że i ja pójdę, a później zajmę się sobą.

- Ohh, kobieta zmienną jest.

- Bardzo, oj bardzo. Idziesz już?

- Tak. Buziak. Miłego biegania i ostrożnie, bo ciemno już.

- Spokojnie. Sporo ludzi jeszcze na ulicach. Mroźno i śnieg pada, więc sama przyjemność biegać w taką pogodę.

- Dobrze. Do zobaczenia!

Wyszedłem do samochodu i zaraz po zamknięciu drzwi pobiegłem na parking. Szybka zmiana ubrań na ciepłe, sportowe rzeczy pozostawione w aucie i wybiegłem na ulicę. Kominiarka i nowy, czarny strój powodowały, że byłem nie do poznania. Szukałem żony wzrokiem. Kierowałem się w stronę lasu. W końcu znalazłem. Utrzymując odpowiednią odległość rozpocząłem zabawę w detektywa. Na skraju lasu czekał na nią nasz kolega.

Buziak na przywitanie, chwilę pogadali i ruszyli w ciemny las. Przyspieszyłem, by ich nie zgubić i cokolwiek usłyszeć. Przez dłuższy czas nic się nie działo. Ot, zwykły trening biegowy. Po zrobieniu kółka zbliżali się do bocznego wejścia niedaleko miejsca, z którego startowali. Dobiegli do jednego z leśnych przystanków, gdzie jest zadaszenie, ławeczka i stół. Śnieg coraz mocniej sypał. Istna zamieć. Podszedłem po cichu jak najbliżej. Zająłem pozycję, dzięki której wszystko widziałem i słyszałem.

- Jesteśmy już pod koniec treningu. To może się porozciągamy. Mógłbyś mi pomóc?

- No dobra. Jak?

- Może oprę się o pal, a Ty unosząc moją nogę będziesz powoli mnie rozciągał. I potem zmiana. Pamiętaj, by dociskać biodrami moją drugą nogę, bym nie upadła.

- Wiesz co, jest trochę ślisko. Może położysz się na stole. Ja na niego wejdę, usiądę na Tobie okrakiem i zrobimy to samo, ale w bezpieczniejszej wersji leżąc.

- A będąc na mnie będziesz mnie dopychał świntuchu?

- Oj będę. Jak najmocniej.

- Dobrze. Spróbujmy. Tylko bez macania.

- Ależ nigdy mi to do głowy nie przyszło.

Oboje się uśmiali. Aśka wdrapała się na stół. On na nią i zaczął ją rozciągać. Dziwnie to wyglądało i z pewnością czuła jego penisa na swoich pośladkach.

- Mocniej.

- Lubisz mocno?

- Lubię. A Ty?

- Też. I takie twarde pośladki.

- Czuję...

- Podoba Ci się?

- Rozciąganie?

- A co innego?

- Bardzo mi się podoba. Mógłbyś mnie jeszcze mocniej popchnąć?

- Boję się, że Ci coś naciągnę lub porwą Ci się leginsy.

- To mnie wymasujesz lub weźmiesz do auta i podwieziesz do domu.

- Z dziurą w kroku? Twój mąż pomyśli, że chciałem Cię zgwałcić.

- A chciałbyś?

- Hmm. To znaczy?

- Czy chciałbyś rozerwać mi leginsy, odsunąć stringi i wtargnąć tym wielkim fiutem w moją rozgrzaną cipkę?

Nie wierzyłem w to co słyszę. Tak wulgarna bywała tylko w momencie wielkiego podniecenia pod wpływem alkoholu. Siedziałem zmarznięty w tych krzakach i przypatrywałem się sytuacji zbierając szczękę z ziemi.

- Mam to traktować jako zaproszenie?

- Haha, przestań. Żartuję sobie przecież nawiązując do tych leginsów. Truchtamy do końca ścieżki i się żegnamy na dzisiaj?

- Po takim wstępie każesz mi biec z trzecią nogą w kroku... Okropna jesteś.

- Dawaj. Kto ostatni na końcu ścieżki stawia butelkę wina!

- Oż Ty!

Ledwo powiedział, a Ona już biegła. Był za nią, a ja kilka metrów za nimi. Tuż przed końcem wygięła jej się noga w kostce i upadła przed siebie z krzykiem. Piotrek podbiegł, chwilę porozmawiali i podniósł ją, a następnie zaczął nieść w boczną ścieżkę. Akurat zostawił tutaj auto. Goguś miał szczęście. Ponownie powoli zająłem strategiczną pozycję.

- Połóż się z tyłu. Wezmę apteczkę, wodę, płyn antybakteryjny i wymasuję Ci kostkę.

- Ajć. Boli i... Zimno!

- Zaraz będzie Ci cieplej. Włączę ogrzewanie. Rozłóż się wygodnie.

Silnik zaczął chodzić, a Piotr przeniósł się do tyłu z kocem wyjętym z bagażnika. Zatrzasnął drzwi, lekko uchylając okno. Podkradłem się bliżej auta, by coś zobaczyć. Pieprzone szyby strasznie zaparowały i niewiele było widać.

- Zdejmę Ci buty i skarpetki, a potem oczyszczę stopy. Zrobię Ci masaż za pomocą olejku rozgrzewającego. - Masz szczęście, że sprzęt zostawiłem w aucie po ostatnim kursie masażu stóp.

- Uuu. Bohaterze. Potrafisz masować stopy?

- Na Twoje szczęście tak. Gotowa?

- Aha...

Obserwowałem, jak po rozprowadzeniu i ogrzaniu olejku na dłoniach, powoli wcierał go w jej stopy. W tle cicho grała muzyczka, silnik burczał, a gorący nawiew podgrzewał i tak rozgrzaną atmosferę.

- Lepiej?

- Zdecydowanie. Kurczę. Jakie to przyjemne. Tylko nadal zimno mi w stopy!

- Poczekaj. Ułóżmy się inaczej. Przykryjmy się kocem. Jedną stopę połóż między moimi udami, a drugą będą Ci masował.

- Yhm..

Masując stopniowo zbliżał ją do swoich ust, aż do momentu, gdy swoim oddechem mógł ogrzać zmarzniętą skórę.

- Chyba tego nie było w ofercie masażu?

- To znaczy?

- Dmuchanka...

- Przecież tylko Cię rozgrzewam.

- No właśnie...

Spojrzałem na nią, gdy to robił. Patrzyła mrużąc oczy. To było zajebiście seksowne spojrzenie. Wiedziałem, że jest maksymalnie podniecona, ale nie przerywałem tej gierki między nimi. Podekscytowany przyglądałem się dalszej sytuacji.

- Podobają mi się Twoje paznokcie...

- Lubisz czerwony?

- Zdecydowanie. Kojarzy mi się z namiętnością.

- Namiętnie to Ty mnie masujesz... Coś Ci się jeszcze podoba?

- Tak... Twoje stopy...

Mówiąc to zaczął je całować. Powoli, z pasją. Wziął ją całą do ust. Po kolei całując i liżąc każdy paluszek. Moja żona odchyliła głowę wydając z siebie kolejne westchnienia. Oddychała coraz szybciej, mrucząc i jęcząc. Nie przerywała mu, a ja gapiłem się na to totalnie sparaliżowany. Ależ miałem na nią ochotę. Chciałem ją tam zerżnąć razem z nim.

Ale do tego nie doszło. Kiedy Piotr nachylił się w jej kierunku, by zacząć ją całować w usta, odepchnęła go masowaną stopą, kładąc mu ją na twarz.

- Spokojnie kochasiu. Troszkę zaszaleliśmy, ale nie przesadzajmy. Jestem mężatką.

- Myślisz, że tak łatwo mi się wywiniesz?

- Tak... Bo wiesz, że czekanie wzmaga apetyt. A Ty sobie poczekasz na moją ciasną, gorącą cipeczkę. Dzisiaj wieczorem usiądziesz w fotelu. Rozepniesz spodnie i będziesz sobie robił dobrze myśląc o mnie, a ja dam swojemu mężowi wylizać cipkę, a potem pozwolę mu ją wypieprzyć do czerwoności. Także Ty możesz o tym pomarzyć, a ja będę się dzisiaj bawić.

- Ależ z Ciebie suka.

- Bądź grzeczny, to może kiedyś posiądziesz taką suczkę i weźmiesz ją od tyłu jak pieprzony zwierzak.

- Uhh. Ok. Jeżeli tak stawiasz sprawę... To... spieprzaj z auta.

- Nie... Załóż mi skarpetki, buty i odwieź mnie do domu. To rozkaz.

- A jak go nie wykonam?

- To skończymy tą grę.

- Jak Królowa chce...

- Właśnie. Tak masz się do mnie zwracać.

Nadal nie mogąc wyjść z podziwu patrzyłem jak auto odjeżdża w stronę naszego domu. Godzinę chodziłem jeszcze po okolicy, by przemyśleć, co dalej zrobić z tym, czego właśnie byłem świadkiem. Ona, taka grzeczna, nagle taka pełna żądzy i władcza? O co chodziło? Postanowiłem, że dalej będę obserwował. Nie byłem gotowy na konfrontację. A może nie chciałem?

Ten tekst odnotował 23,711 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.5/10 (52 głosy oddane)

Z tej samej serii

Komentarze (3)

0
0
To jest naprawdę dobre. Kiedy następna część?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dalej fajny klimat, mocna 7 🙂

Błedy, które wychwyciłem:

„Obudziło mnie bzyczenie telefonu leżącego na szafce obok naszego łóżka.”
Bzyczenie – zmieniłbym na jakieś inne określenie.

„Wyglądała, jak kobieta szykująca się na imprezę, a nie na samotny wieczór z bieganiem po mrozie.”
Raczej „na mrozie”

Wziął ją całą do ust.
Cała stopę do ust? Lepiej by było: “Zbliżył jej stopę do ust.”

Nadal nie mogąc wyjść z podziwu patrzyłem jak auto odjeżdża w stronę naszego domu.
Brak przecinka, powinno być:
“Nadal nie mogąc wyjść z podziwu, patrzyłem, jak auto odjeżdża w stronę naszego domu.”

A może nie chciałem?
Lepiej chyba:
„A może jej nie chciałem?”
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dość-dość... krótko, płytko ale z interesującym klimatem...
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.