Domek (III)

11 lutego 2010

Opowiadanie z serii:
Domek

Szacowany czas lektury: 7 min

Trzask drzwi i uderzenie gorąca wyrwało Jacka z zamyślenia. No i po zawodach - pomyślał z ulgą - piątek, wolne, ciepło. Na schodach mignęła mu sylwetka Krzycha.

- Hej, Krzychu - zawołał. Krzysztof odwrócił głowę.

- Idziesz pograć? - Jacek uniósł w górę rakietę.

- Czemu nie - w oczach Krzycha coś zabłysło - może znowu spotkamy te dwie małe?

- Ostatnio nas leją jak chcą - Jacek był zły.

- A czego ty chcesz. Do budy nie chodzą, cały dzień walą na korcie to nas leją - Krzyś roześmiał się.

- Tak, a potem to my walimy.

- Jak przegrywamy to walimy - filozoficznie stwierdził Krzyś.

- Nie rozumiem co im to daje? Siedzą i patrzą jak walimy konie - zdziwił się Jacek.

- Sam proponowałeś, że wygrani wybierają nagrodę. Ja mam parę pomysłów na wypadek wygranej!

- Ja też, ale przecież one nie lubią facetów.

- One się z nas nabijają. Chodź idziemy, bo robi się gorąco.

Poszli w kierunku wieży pływalni i trybun kortów. Kiedy weszli na korty zobaczyli dziewczyny odbijające piłki o ścianę. Wysokie, szczupłe, opalone. Na ich widok wymieniły znaczące uśmiech i pokiwały rękoma.

- Cześć frajerzy, gracie? - zapytała Monika - blondynka z dużymi piersiami.

- Dzisiaj my wygramy - Jacek rzucił torbę przy ławce.

- Jak sobie narysujcie i wytniecie - zaśmiała się Aga.

- O tak! Ręce was nie bolą? - zaśmiały się obie.

- Do dwóch wygranych - Jacek wbiegł na kort. Krzyś podszedł do niego.

- Słuchaj - szepnął nachylając głowę - na siłę ich nie rozłożymy. Grajmy skróty za siatkę i loby. Niech trochę laski pobiegają, co?

- Zgoda - Jacek kiwnął głową.

Zaczęło się niezbyt obiecująco. Biegli do każdej piłki, gryźli kort i tak pierwszego seta przegrali do 3. W drugim ich taktyka zaczęła przynosić efekty. Dziewczyny biegały coraz wolniej. Skróty za siatkę nie odbierały wszystkie. W końcu przestały do nich biegać.

- Do trzech i po razie - filozoficznie stwierdził Jacek mrugając jednocześnie szelmowsko do stojącej po drugiej stronie siatki Moniki.

- Dobra, dobra. To jeszcze nie koniec - odpowiedziała. Ale to już był koniec. Zmieniając tempo i styl wygrali drugiego seta 6:1.

- Jezu, stało się - Krzych nie chciał jeszcze wierzyć, kiedy Aga nie zdążyła do precyzyjnie uderzonej wzdłuż linii piłki.

- Która? - cicho zapytał Jacek.

- Aga - Krzychu spojrzał przez siatkę.

- Idziemy się wykąpać, Aga? - rzucił w kierunku dziewczyn.

Aga niechętnie uniosła się z ławki, wzięła torbę i z rezygnacją ruszyła za Krzychem w kierunku budynku szatni.

- Więc role zostały podzielone - Monika uniosła głowę znad torby.

- Tak wypadło, idziemy?

- A mam inne wyjście? - zapytała

- Chyba nie. My też nie mieliśmy wyjścia - odrzekł Jacek.

- Gdzie?

- Co gdzie?

- Gdzie idziemy?

- Nie mówi się gdzie tylko dokąd. Pod prysznic? - spojrzał na nią.

- Jak chcesz, ale wiesz, że nie lubię z facetami? - podniosła torbę i ruszyła przodem.

- Coś wymyślę - wesoło powiedział Jacek - Jakoś się pogodzimy!

Weszli do budynku i skierowali się do szatni i natrysków. Jacek wziął od szatniarza klucze. Otworzył drzwi od szatni i przepuścił Monikę przodem. Rzucili torby na ławkę.

- Chodź się umyć - powiedział Jacek.

Zdjął koszulkę, buty, spodenki - cały czas spoglądając od niechcenia na Monikę. Ta rozbierała się jakby z rezygnacją.

- Nie bój się - powiedział - nie chcę Cię skrzywdzić.

Wszedł pod prysznic i odkręcił wodę. Zaczął powoli poddawać swoje ciało strumieniowi ciepłej orzeźwiającej kąpieli. Za plecami poczuł drugie ciało. Odwrócił się. Patrzył jak woda moczy jej włosy, spływa między kształtnymi piersiami ku ciemnej plamce w dole. Przepuścił ją bliżej prysznica. Wciągnął rękę i pogładził plecy, delikatnie, powoli. Skurczyła ramiona, ale nie cofnęła się. Namydlonymi rękoma masował jej plecy czując rosnące podniecenie. Jego członek nabrzmiewał i stawał się coraz twardszy. Monika opuściła głowę poddając się masażowi jakby z zadowoleniem. Gładził jaj kark, plecy, przesuwał dłońmi wzdłuż kręgosłupa ku kształtnym pośladkom. Wędrując ku górze przesunął ręce ku piersiom. Pieścił je od spodu delikatnie, ostrożnie. Czuł jak nabrzmiewają, rosną od pieszczoty. Monika oparła się o niego plecami i nagle zesztywniała czując jego członka na swoich pośladkach. Delikatnie odwrócił ją twarzą ku sobie. Jedną dłonią pieścił jej piersi, drugą ujął jej rękę i skierował ją ku sterczącemu fletowi. Włożył go do jej dłoni i delikatnie zaczął poruszać.

- Nie umiem - szepnęła - nie chcę. Oparła dłoń na jego biodrze.

- Hej, była umowa.

Pochylił usta i zaczął pieścić jej sutki. Językiem delikatnie jak motyl muskał nabrzmiewające ciemne plamy na opalonych piersiach. Oddychała coraz głośniej. Obejmując dłońmi coraz mocniej jej piersi przesuwał językiem po jej skórze w dół. Ukląkł i delikatnie zaczął szukać językiem jej guziczka. Znalazł! Twardniejący z każdą pieszczotą. Oparła się plecami o ścianę, rozsunęła nogi i oddychała głośno. Wsunął język tak głęboko jak tylko się dało. Poruszał szybko wyczuwając narastające podniecenie Moniki. Zsuwała się po ścianie coraz niżej by wreszcie usiąść na posadzce. Zanurzył głowę pomiędzy jej uda, pieszcząc językiem na zmianę łechtaczkę i wsuwając głęboko do pochwy. Drapała go po plecach jęcząc cichutko.

Przewrócił się na plecy. Usiadła na nim obejmując mu udami twarz. Pieszcząc ją bez przerwy, poszukał jej dłoni i poprowadził do swego fleta. Nagle odwróciła się i pochyliła swoją twarz nad jego instrumentem. Poczuł ciepło obejmujące jego organ. Ciepło ust i języka, nieumiejętnego ale z każdą chwilą dającego mu rozkosz - prawdziwą rozkosz. Rytmicznie, głęboko pieścił ją językiem starając się być delikatnym, a jednocześnie pobudzić ją jak najbardziej. Czuł, że daje jej przyjemność, a ona starała się oddać ją najlepiej jak umiała. Jej usta pieściły czubek jego fleta, język drażnił nasadę, dłonie namiętnie gładziły to wewnętrzną stronę ud to znowu jego mosznę. Jacka dłonie łapczywie ugniatały jej piersi. Poruszał biodrami wsuwając i wysuwając członka w ustach Moniki. Czuł wzbierające napięcie. Pracował językiem i dłońmi, mocno i łapczywie. Nagle poczuł, że zaraz wytryśnie. Odwrócił się zabierając fleta z jej ust. Przytulił ją mocno czując jak ona również mocno przytuliła się do niego. Dłonią chwycił członka i zaczął finiszować. Zrozumiała. Pieściła jego jajka. Nogami objęła jego udo i poruszała biodrami. Długo i powoli. Czuł jej wilgotną szparkę na swojej nodze. I czuł, że zaraz tryśnie.

- Mogę? - szepnął.

Kiwnęła głową. Uniósł się na kolana i w tym momencie trysnął oblewając jej brzuch swoim sokiem. Opadł głową na jej piersi i wtulił w nie twarz. Gładziła jego włosy oddychając szybko.

- Dzięki, jesteś wspaniała - szepnął jej do ucha. - Nie jesteś zła?

Uśmiechnęła się. Wstali i zaczęli powoli zmywać z siebie podniecenie. Myli się wzajemnie dając przy okazji drobne pieszczoty.

- Wiesz, że nie lubię facetów - powiedziała Monika, kiedy wytarci, ubierali się w szatni - ale ty jesteś jakiś inny.

- Jaki? - zapytał ciekawie.

- No, taki delikatny, nie pchasz się na siłę, no i w ogóle. To nie znaczy, że teraz wolę z facetem. Dziewczyny jednak wiedzą lepiej jak pieścić inną. Ale kiedy mnie pieściłeś było mi dobrze.

- Nie lubię tylko końcówki. To takie obrzydliwe.

- No cóż - uśmiechnął się - taka jest fizjologia. Jednocześnie to nasz dowód. Tego nie da się udawać tak jak wasz orgazm.

- Racja, ale to obrzydliwe i tak.

- Zagramy jeszcze kiedyś? - popatrzył jak czesała swoje długie włosy.

- Może? - zaśmiała się.

Wyszli z budynku. Na ławce siedział Krzysiek. Uśmiechał się dumnie i zwycięsko. Obok stała ze spuszczoną głową Aga. Na ich widok podniosła zagniewany wzrok.

- Idziesz? - rzuciła Monice i nie czekając na odpowiedź ruszyła ku bramie.

- No to cześć - Monika klepnęła Jacka w ramie i pobiegła za Agą.

- Co jej się stało? - zapytał Jacek.

- E, nic. Nie spodobało jej się - odrzekł Krzysztof.

- A co robiliście?

- Nic. Dostała "w dupala" i nie spodobało jej się.

- Zgłupiałeś kretynie?! - krzyknął Jacek.

- O co ci chodzi. One mogły, a my nie? - zdziwiony Krzysztof popatrzył na Jacka jakby widział go pierwszy raz.

- Jesteś zwierze! - Jacek odwrócił się i ruszył do bramy.

- A ty masz joba. Idiota.

Jacek zdenerwowany wybiegł na ulicę i rozglądał się szukając wzrokiem sylwetek dziewcząt. Nie było ich nigdzie. Zrezygnowany ruszył na przystanek autobusowy.

Ten tekst odnotował 39,058 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.74/10 (30 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (1)

0
0
Bardzo mi się podobały opowiadania pt."Domek" czekam na kolejne części. : )
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.